Po krótkiej przerwie znów mnie naszło na metamorfozy. Wszystko przez Maćka, który przywiózł do mojego magazynu dwie niepotrzebne szafki - takie sosnowe zwyklaki. Z czasem brzydko żółkną, niestety, sosna tak ma. Szafki już swoje lata mają i swoje zrobiły. Myślały zapewne o emeryturze, w końcu mają za sobą już dwa życia. U mnie dostały trzecie. Dwie puszki farby, szlifierka, ras - ras, dwa dni roboty i po wszystkiem. Teraz dosychają, więc aranżację pokażę później. Ale umyśliłam sobie, że poszerzą mi przestrzeń do pracy, bo się nie mieszczę z komputerem, kredkami, farbkami, papierami, lampą i pulpitem do rysowania. Nie mówiąc o dokumentach, które - z braku szuflad - powtykałam w różne dziwne miejsca i niczego nie mogę znaleźć. Łudzę się, że teraz znajdę, hrehrehre...
Pamiętacie starą ławkę, którą swego czasu zgarnęłam z ulicy?
Onaż przed:
I onaż po:
Jedna z szafek (druga schnie) przed:
Po:
 |
To nie są smugi, światło tak pada |
Bardzo jestem zadowolona z blatu szafki. Zdarłam stary lakier, pobejcowałam kolorem "venge" i na to wosk - jak on pachnie! Miodem i kwieciem! A jaki aksamitny w dotyku! Uchwyty i dół pomalowałam tzw. pozłotą pt. "Perła". Uchwyty chciałam wymienić, nawet miałam odjechaną koncepcję, ale okazało się, że one są wmontowane na stałe, nie są wkręcane. Za dużo zachodu, więc poszłam w pozłotę. Nowe uchwyty dam szafce w czwartym życiu.
Prawda, że przyjemna para? Mnie się podoba i fajnie robi przy reszcie białych gratów. Pokażę, jak już wszystko dobrze poschnie i znajdzie się na swoich miejscach.
Pierwsza! A co ? lecę się napawać.
OdpowiedzUsuńMnie się też podoba :)
OdpowiedzUsuńHe na podiuma się załapałam ;)
UsuńŁawce wyśmienicie zrobiły te dodane detale, dorasowały ją :)
Tera prezentuje się niezwykle wytwornie!!!
No nie, Marija? Biedermajer jak byk!
Usuńbidermajer choc nie rokokoko.
UsuńOpakowana, biedermajer z elementami rustykalnymi. Jestem pewna, że jestem prekursorem!
UsuńBidermajer na turkusowo...
UsuńSuper!!! Czemu moje palce sa tak odporne na czynienie sztuki? Czemu?????
OdpowiedzUsuńFelka, to nie jest sztuka! Przysięgam! To farba i dość upierdliwa i męcząca robota! Żadna magia!
OdpowiedzUsuńFiga z makiem Hana. Może samo wykonanie to nie jest sztuka. Ale trzeba mieć tego pomysła. Nigdy bym nie wpadła na to, żeby sosnowom porzadnom szafkę maziac farba. A trzeba było.
UsuńMarta, więc ja właśnie mam pomysła na Twoje wypasione szafki, żeby były jeszcze bardziej wypasione. Wchodzisz w to?
UsuńNo dokładnie MM. Po pierwsze nie widzę "po"; po drugie, jak widzę, to i tak wychodzi inaczej;a tu w oczywisty sposób rewelka :)
UsuńMuszem to przemyślec, wiesz że konserwa jezdem
UsuńFelka, ja mam gorzej, bo nawet nie wpadne na to, że moge cos widziec po jakimś 'po"
UsuńMM, taka, tak, to trzeba mieć ten dar. Ja też nie umiem znaleźć nowego życia dla wielu rzeczy. A już duużych takich jak meble to zapomnij !
UsuńTo my obie biedne w te klocki :)upiększanie mi nie wychodzi, za to nieudane eksperymenty artystyczne - o tak!!!
UsuńFelka; jakie eksperymenty - zaintrygowałas mnie
UsuńMalowidło na ścianie w łazience - miało być piknie!!! Było - no cóż...
UsuńFelka - a juz nie ma? Bo ciekawość mnie zżera - może jestes zbyt sroga dla się?
UsuńJejku, Felka, malowidło??? Kce zobaczyć!
UsuńNie da się :) Było i miały to być Muminki; miało byc muminkowo i słodko; zęby zaczęły mnie bolec po trzech dniach!!!
UsuńFelka; może trza było do dentysty zamiast malowidło zdzierać?
UsuńFelka, może zbyt szybko zareagowałaś i nie zdążyłaś się przyzwyczaić, że ktoś ciągle z Tobą jest w łazience?
UsuńPewnie jedno i drugie :); łazienka nie koiła, a zęby faktycznie przypominały o dentyście :) Nie poszłam!!!
UsuńFelka, nie odżałuję malowidła. Rozpaliłaś moją ciekawość do białości i kicha...
UsuńFelka; do tej pory nie poszłaś?!!! A zęby co na to?!!! bo Muminki, jak sądze, już biedne głosu nie mają.
UsuńZęby trzymam w ryzach! A na razie pomaluję futrynę w drzwiach; jedną na próbę :)
UsuńFelka; ufff, to mi ulżylo. A jaki kolorek futryny?
UsuńBielutki, bielusieńki, żadnych ekscesów :))))
UsuńEEEE, Felka, rozczarowałas mnię
UsuńTak mniemam, ale zmysłom należy się chwila ciszy; lecę w biel :)
UsuńPrzyjmuję, Felko, że zmysły Twe zmęczone wielce, więc leć w tę biel....leć.....
Usuńja tez sie srednio nadaje do takich upiekszan, raz mi wpadlo do glowy pomalowac lazienke na zolto. Wszyscy zaczeli wchodzic do lazienki w okularach slonecznych...
UsuńMM - moze podloz Prezesowej jakiegos zapasowego mebla niech wymodzi i zobaczymy czy Ci sie spodoba. a potem mozesz byc Uczniem Czarnoksieznika i sama pod okiem malowac umeblowanie.
Metamorfoza sprzętów świetna, bardzo mi się podoba, kolorek też. Ławka wyraźnie zyskała na nowym życiu bo dziwnie mi się "przed" kojarzyła z kościelną, taką z zakrystii.
OdpowiedzUsuńMnie sie to wlasnie podoba, a kolor robi z niej lawke z jakiegos ciekawego kosciola :)
UsuńOpakowana, z kościoła marokańskiego:)))
UsuńChyba nie Hana - z marokańskiego byłby całkiem inny niebieski. Ale w przybliżeniu może byc.
UsuńMarta, nie byłam w Maroko, to nie wiem!
UsuńNo to Ciebie mówie
UsuńBo oni tam malują afrykańskimi farbami a u nas to Śnieżka :)
UsuńDo Maroka daleko, wiec ten turkus jest w sam raz!
UsuńHrehre, a nie, bo Jedynka:)))
UsuńOj, bardzo lubię takie przemiany, wyglada wszystko prima sort .
OdpowiedzUsuńPiata! drugie podium......lece ogladac.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam urodę przeobrażonych mebelków. W realu sa równie sympatyczne. Widziałam!
UsuńMarta, w międzyczasie myk-myk, machnęłam drugą szafkę!
UsuńMetamorfozki swietne. ten turkus jest bardzo urokliwy a blacik - smakowity. Teraz jednak potrzebny Ci bedzie ten domek w lesie nad jeziorem , bo obrastasz w dobra meblowe. Mozesz miec kazde pomieszczenie w innym systemie kolorystycznym, jak jakis Ludwik .
OdpowiedzUsuńOpakowana, spoko, na razie wszystko w normie. Dwie szafki tylko przedłużą mi blat i może zdołam utrzymać na nim względny porządek. Hrehrehrehrehrehre...
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj zdałam sobie sprawę, że poza dwoma fotelami, wszystkie meble mam z odzysku!
A nie, jeszcze dwa taborety mam ze sklepu.
OdpowiedzUsuńBoszsz, Hana Ty jak czarodziejka jesteś - pięknie to zrobiłaś. Jaka farba malowałas - chodzi mi o rodzaj ?
OdpowiedzUsuńOrszulko, po licznych eksperymentach z różnymi nowomodnymi farbami wróciłam do najzwyklejszej emalii ftalowej "Jedynka", koniecznie mat! Wszystkie inne się nie sprawdzają, nie są trwałe, po czasie odpryskują, zwłaszcza przy zwierzętach, głównie kotach. Jeden skok Czajnika na kredens w akrylowej farbie i są ślady, i to znaczne. W tym wypadku zmieszałam niebieską z zieloną. Wadą jest to, że długo schną. Poza tym nie ma się czego przyczepić. Wygląda bardzo dobrze, kryje równiutko i nie śmierdzi przy robocie. To są już inne farby niż jeszcze parę lat temu.
UsuńPotwierdzam zalety ftalowej "Jedynki", mam pomalowaną ławkę w OGRODZIE, stoi na zewnątrz trzeci rok (w tym dwie zimy), raz na czas myję czystą wodą i szczotką. No, powiedzmy, że
Usuńna przyszłą wiosnę dobrze jej zrobi przemalnięcie :)).
Hana a jak mieszasz - jeden do jeden czy kapiesz zielone do niebieskiego aż uznasz, że to to? Robiłaś coś z innymi kolorami ?
Barbara
Rabarbara, trzymam się ogólnych zasad mieszania kolorów, tzn. np. że zielony z niebieskim da szafirowy. Kapię, robię próby, aż wyjdzie mi to co chcę.
Usuńraczej da wlasnie turkus oraz kaczke - krzyzowke (czyli po naszemy "teal")
UsuńMetamorfozy są faktycznie nowym życiem, wszystko jedno którym. Chyba samo malowanie nie jest takie straszne, trochę upierdliwe, jak to nazywasz . Mnie przerażałoby tylko to szlifowanie. Blacik perfetto ! Całość bardzo smakowita, bardzo! Pracowita jesteś Hanuś ( znalazłam małe "ś").
OdpowiedzUsuńBiedermajer Marokoko :)
OdpowiedzUsuńLilka, mam szlifierkę i szlifowanie to pikuś - zmieniasz tylko gramaturę papieru ściernego. Do malowania farbą ftalową nie trzeba zdzierać do żywego, wystarczy przelecieć i zmatowić. Tylko blacik zdarłam do gołej skóry - inaczej nie przyjmie ani bejcy, ani wosku. Gorzej w zakamarkach, ale w tym wypadku nie było ich dużo.
OdpowiedzUsuńHana, a te kufry co Ci tam stoją obok drabiny to też malowałaś ? Super są :)
OdpowiedzUsuńBarbara
Rabarbara, tak, te kufry też. To są raczej stare walizki, takie wiesz, tekturowe. Tam to dopiero eksperymentowałam z kolorami! Robię próbki w słoiczkach i mieszam do skutku. W metamorfozach to lubię najbardziej!
OdpowiedzUsuńA na laweczke masz jakies mientkie poddupniki? Bo od samego patrzenia mi twardo w tylek. No a w ogole to fajnie wszystko wyglada, tylko GDZIE Ty zmiescisz jeszcze dwie szafki? Przecie mieszkanie juz urzadzone i pelne. :)
OdpowiedzUsuńAMP; nie bój się - Ona coś tam wyrzuci, cos wrzuci, przestawi, wystawi, potem znowu wstawi, przestawi....i jest.
OdpowiedzUsuńJak kto ma pod domem kazamaty, to se moze poszalec z meblami, bo jest gdzie przechowywac, kiedy sie znudza. ;)
UsuńAMP., kazamaty to nieee, szopa tylko.
UsuńO to, to, Marta, z ust mi wyjęłaś!
OdpowiedzUsuńAMP., poddupników u mnie dostatek wielki!
Ufff... bo juz sie zastanawialam, czy nie przywiezc ze soba. :)))
UsuńAMP; fakt, kazamaty som i nie daj Ci buk takich - wyobrazamy sobie (na razie tylko wyobrażamy) ich likwidację, na którą kiedyś czas przyjdzie.
UsuńNo i komu ja mam wierzyc, kiedy zeznajecie przeciwstawnie? :)))
UsuńAMP., mówiąc kazamaty, myślę piwnica. To takiej tu nie ma. Marta potraktowała kazamaty bardziej przenośnie. To i owszem, są, zwane nieco na wyrost budynkami gospodarczymi.
UsuńPiękne! A jak zrobiłaś tę górkę na ławkę? Bo jakby ona stamtąd była od zawsze.
OdpowiedzUsuńZawsze jestem pod wrażeniem Twoich dokonań :)
Psie, górka składa się z dwóch wsporników pod półki za 17 zeta z Leroy. To ozdobne cuś walało mi się po szufladach od zawsze. To taki drewniany element ozdobny od jakiegoś starego mebla prawdopodobnie. Nie wiem skąd się wziął. Skleiłam wszystko do kupy, rach-ciach Jedyneczką oraz pozłotką i tyle.
UsuńWyszło Ci doskonale, bo dopiero jak napisałaś, że górka jest z dwóch elementów to dojrzałam łączenie. Cudo, Panie tego no, cudo!
UsuńNo pisałam już wcześniej - Hana to pomysłowa czarodziejka :)
UsuńPsie, nawet widać kapkie różnicę wysokości. Cuś było lekko krzywe:) Albo ławka albo wsporniki.
UsuńNie wiem czemu ale wczoraj wieczorem nijak nie mogłam dodać tutaj odpowiedzi - okienko komentarza nie chciało mi się otwierać. Gupi bloger!
UsuńJak mnie palcem pokazałaś to i ja zobaczyłam różnicę wysokości, ale pierwszy rzut oka pozostał w zachwycie dla doskonałości idei :)
Jakie śliczne mebelki!
OdpowiedzUsuńŁawka z perłą, szafka z perłą...Opakowana, coś nam to przypomina, co nie?
W każdym razie te dwa kolory to bardzo zgrany duet.
nomnie tez sie przypomina jedynie dziewczyna z perlom....
UsuńKsan, z perłą to tylko Dziewczyna...
OdpowiedzUsuńA ja mam krzesła do których zabieram się parę lat :(((. Gdybym to ja miała..... taką energie do metamorfoz jak Hana.... Może pomysłów nawet by i nie zabrakło ale mam niemoc do tych działań, laszego ?
OdpowiedzUsuńAno właśnie, to wcale nie jest takie proste. Mogę mieć pomysł na zmianę, zmieszać też mogę ( może się uda ), pomalować i owszem, ale szlifowanie to już problem..., nie udźwignę. I też brak mi tej energii, którą ma Hana. A najbardziej to odwagi.
UsuńLilka, krzesła to pikuś. Ze 3 godziny roboty. Zobaczysz efekt to Ci się zachce.
OdpowiedzUsuńDla ciebie to szfystko pikuś ! Ile razy to już myslałam ,żeby je wybejać i kupić nowe. Ale mi szkoda. Byłam raz nawet w hurtowni materiaów bo tapicer tu potrzebny takoż. Ale ciągle się czas przesuwa i przesuwa. Trzy godziny !! Hrehre . Musiałabyś nasampierw mnoe zmetamorfozować np . na lilarusz :-)
UsuńA ta szlifierka to tylko do gładkich powierzchni czy trochę porowatych też ?
Usuńa ja tak dlugo lazilam wokol zmiany tapicerki krzesel jadalnych, ze sie szmata przetarla...
UsuńU mnie się nie przetro, nie majo szans, prędzej ja się zutylizuję :)
UsuńJesz na stojaco?
UsuńLilka, tapicerki jeszczem nie robiła:)
OdpowiedzUsuńSzlifierka do porowatych też, chociaż zależy jak bardzo porowate. So szlifierki do porowatych i do nieporowatych. Przyjedź z krzesłami. Poza tapicerką ogarniem ras -ras.
Wcale to nie jest pozbawione sensu. Zawiozłabym najpierw do tapicera, żeby sobie odkręcił siedziska, zostałaby sama rama do przewiezienia, chociaż jedno abo dwa cobyś pokazała z to szlifierko. Wzięłabym jakieś próbki materiałów i po zabiegu zawiozłabym do tapicera. Kto wie >? Może ten dzień metamorfoz moich krzeseł wreszcie nadchodzi ? Ojanku ! To chyba niemożliwe jeszcze się wydaje ?
UsuńLilka, najsampierw i migusiem ślij fotki krzesołków, to zara Ci powiem co i jak.
UsuńA ja juz robilam tapicerkie, o tu: http://swiattodzungla.blogspot.de/2017/05/autopromocja.html
UsuńHanuś prześlę jutro bo cały dzień do teraz byłam w hucie. Ledwo żyję. Czy tyle musi się dziać w ten weekend w Wwie?
UsuńPantera, fajnie Ci to wyszło. Ja też już robiłam tapicerkę i nie jest źle :)
UsuńZnowuż nagdakane,może chociaż w kwestii budzenia załapię się na bobkowy wieniec;)
OdpowiedzUsuńHana, biedermajer wyszedł pięknie.Myślałam,że to szyfoniera na fatałaszki,pończoszki,wstążeczki,majteczki na każdy dzień tygodnia a Ty ją przeznaczyłaś na kartotekę;)Bo gdyby na szafce postawić lustro w turkusowej oprawie to toaletka jak talala!
Koniecznie trza Ci sprezentować tabliczkę "Uwaga, świeżo malowane";)
Pochwalę się, bo też niedawno przemalowałam sosnową witrynkę na kacze jajo i antyczną biel;)
Muszę się logować,fcale nie przepuszczają anonimowych.
Miłego...Kury
Hanna
Hanno, a te bobki kozie czy owcze?;-)
UsuńE nie..Agniecha,to zbyt wyrafinowane. Wystarczą lałurowe listki na mą skroń;)
UsuńA jakie kupujesz sadzonki pomidorów?Malinowe?
Bo donoszę Wam Kury,że w lidlu majo bardzo dobre malinowe,lekko kwaskowe super.I ogórki małosolne też rewelka.
Hanna
Misz masz. Pomidory czarne, fioletowe, czerwone, malinowe, żółte normalne oraz koktajlowe też w różnych kolorach.
UsuńHanna, pokaż witrynkę w kacze jajo, co? I nie musisz się podpisywać, skoroś zalogowana:)
UsuńDobra Hana,prześlę.Tylko uprzedzam zdjęcia z komórki,może coś tam wyśplepicie.
UsuńHana,podpisuję się,żeby Kury wiedziały,że to mła, a nie jakaś nowa Hanka;)
Agniecha to eksperyment czy znasz te odmiany?Bo ja to jak inż Mamoń,jem to co znam;)Kupowałam jakieś bawole serce czy inne,ale najbardziej smakują mi malinowe.
Hanna
Ja lubię wypróbować nowe.
UsuńCześć znam, część poznam. A monokultury nie służą roślinom.
Salatka z takich kolorowych i o dziwnych ksztaltach pomidorkow slicznie wyglada, choc niektore pomidory pociete w palstry wygladaja jak tomografia mozgowia.
UsuńOpakowana! Nie rób mi tego. Już i tak trudno mi przełknąć orzechy włoskie. Teraz i pomidory? Jak mogłaś. Bardzo jestem ciekawa tych fioletowych, bo takich jeszcze nie miałam. Dostałam od znajomego.
Usuńja bym zjadla kazdego pomidora...nawet jak w przekroju wyglada jak...orzech wloski. Agniecha - juz nie bede.
Usuńja też zamalowuję swój świat na niebiesko :-) Tylko, że ja nie jestem taka dokładna i profesjonalna ;-( . Super wyszło
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że możesz wąchać farby. U mnie nietolerancja zapachowa narasta, niestety. Nie mogę nowych mebli, nie mogę odnowionych, bo farba, wosk, bejca i inne takie dla mnie nie do przejścia. Gdybym chciała zmienić meble, to na takie, które są stare i dawno z nimi nikt nic nie robił.... Kurcze.
OdpowiedzUsuńTo musisz powiedzieć Hanie, czego pragniesz w kwestii mebli, ona to wykona, a za 10 lat odbierzesz - na pewno już nie będą waniać farbą. :-)))
UsuńCudny pomysł :)))
UsuńNadaje jakąś perspektywę czasową i sens życiu, nie uważasz?
UsuńAniuM., znajdzie się parę gratów świeżo niemalowanych!
UsuńAgniecho - strukturyzuje doświadczenia egzystencjalne ;)))
UsuńOjej, ojej, tyle trudnych słów za jednym razem!
UsuńUciekam stąd, a pretekst mam dobry, bo burza już grzmi i trzeba wyłączać internet.
Cześć Kury z rana! Byłam u koni, poczochrałam maniunie koniunie, rzuciłam marchew większym. Po cyckach posmyrałam nieletnie klacze( nie jestem sodomitolesbą, wyjaśniam od razu, ale kleszcze lubią różne zakamarki ).
OdpowiedzUsuńCzęść gości dziś wyjeżdża, będzie troszkę spokojniej. Ale z drugiej strony, kawał roboty wspólnie odwalony - Latającego synowa uwielbia grzebać w ziemi - opieliłyśmy razem cały zielnik. Za chwilę na targ - kupić sadzonki pomidorów. Ach, jaki piękny jest świat.
Haha, fajowe meble, a ten z przyłączem do Matrixa najlepszy.
ACH ! Jaki piękny jest ten świat,
UsuńTylko czarne-białe
To jest proste, widzę - wiem
Już tu siedzę jakiś czas,
Lubię dużo wiedzieć....... Myslovitz
Agniecha, do kompletu brakowało mi właśnie tego przyłącza! To już mam!
UsuńKonisie miziałabym po wszystkim!
Późne dzień dobry. Pochmurno, 20 stopni i jakaś niemrawa wstałam, pewnie spałam za długo. Trzeba było wcześniej i iść na spacer, ale jak się wpuści lenia pod kołdrę, to takie są skutki.
OdpowiedzUsuńMiłej soboty i dużo energii życzę.
Ewa2, wpuszczenie pod kordłę kogokolwiek powoduje zgubne skutki. Zawsze.
UsuńLeń nie jest jeszcze najgorszy:)))
W moim przypadku w grę wchodzi jeszcze kot, ale on nie zawsze chętny. W przeciwieństwie do lenia, co na dłuższą metę może być uciążliwe.
UsuńEwa2, ja tam mojego lenia nawet lubię i bywam mu posłuszną. O kotach nie mówię, bo to oczywiste.
UsuńTaki len zazwyczaj wie co mowi i ma dobre opcje (typu kordeuka...)
UsuńHelou, nadaje z przerwy sniadaniowej. Pogoda ok, niebo zachmurzone, lekki wiatr. Jest mi bardzo smutno, bo koteczek mojej przyjaciolki amerykanskiej mial przedwczoraj sanascje 12 zabkow, wybudzil sie z narkozy, niby wszysko ok, jednak nie chial jesc , ciutke pil. kolezanka pojechala z nim znow do szpotala wczoraj rano, stamtad do kardiologicznego, tam w jakims tunelu go trzymali , bo bardzo mu spadla temperatura,zrobili echo serca i sie okazalo, ze ma bardzo chore serduszko i nie wiadomo czy przezyje noc. Kolezanka sie teraz nie odzywa, podejzewam najgorsze.
OdpowiedzUsuńKurczę, Dora, nie zbadali kota przedtem? Przed poważnym zabiegiem? Wszędzie to samo, cholera jasna. Byle kasa płynęła.
OdpowiedzUsuńO jej,szkoda koteczka,może za mocna narkoza?!
UsuńOsłuchali kotka, rutynowo,jak zawsze, echa serca nigdy nie miał robionego,nikt nie wiedział, ze jest chory. Ma jakaś niewydolność płuc też,w kazdym razie ustabilizowali go trochę, daja mu przy stosowaniu leków ok4-6 tyg.zycia.
OdpowiedzUsuńo matku bosku...biedny kotek, bieedni ludzie jego...
UsuńZnakomita metamorfoza.
OdpowiedzUsuńO matko kochana, znowu jako anonim muszem występować i iść przez Panterową dżunglę, bo nijak mi znaleźć Kurnik z tego gupiego komputra.
OdpowiedzUsuńHanuś bardzo podobają mi się Twoje metamorfozy, cudnie Ci to wychodzi, cudniście.
Wasza Bezowa
Do dupy, z kotkiem bardzo zle, ma podjac decyzje...
OdpowiedzUsuńo matku bosku.....
UsuńNo tak w razie czego, zeby mieli pozwolenie, bo to 80 km od domu . Na razie podali leki , zyje, ale wiadomo, jest w stanie slabo rokujacym.
OdpowiedzUsuń4 lata temu nagle zmarl jej maz, teraz taki pech z kotkiem, bardzo mi jej żal.
OdpowiedzUsuńOmatko, smutno się zrobiło. Jak zawsze, kiedy cierpi zwierzak. Jak można przed narkozą nie sprawdzić serca? Coś spieprzyli, teraz szukają alibi.
OdpowiedzUsuńZabieg robił inny szpital,a teraz kot jest w specjalnym kardiologicznym. Koleżanka sama go tam zawiozła,a tamta lekarka z pierwszego szpitala też do niej pisała,ze jej przykro itp. Tak z pewnością, się boją ,że kolezanka bedzie chiała wyciągnąc konsekwencje.Ale nie wiemy jakie są czynnosci przed zabiegiem tak na prawdę, wątpie zeby było wskazane robienie echa serca,a w zwykłym badaniu nic nie wskazywało na to ,ze jest chory.
UsuńKolezanka musiałaby zatrudnic prawnika no i dowiedzieć sie jakei są rutynowe procedury, zeby chciec ich zaskarżyć. generalnie kot był chory od dawna,tylko o tym nikt nie wiedizał,bo kolezanka nie orbila mu zadnych badań ani szczepień, to kot niewychodzacy,wiec nie uwazala zeby to bylo potrzebne.
UsuńBardzo smutno z powodu kotka. Zaraz przypomniała mi się moja Kizia-Mizia, kiedy musiałam podjąć tą najtrudniejszą w życiu decyzję...
OdpowiedzUsuńKciałam się pochwalić, że lapek działa, nie dochodził prąd z ładowarki doń. Doktór zrobił operację kabelkowi w 2 minuty i lata, jak nówka. Taka pierdoła, a ile zjadła mi nerwów.
Gaszę i dobranoc.
Niedzielne dzień dobry. Pogoda piękna, trochę chłodno ale będzie gorąco.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli.
Dzień niech będzie dobry.
OdpowiedzUsuńKoleżanka zaraz jedzie do tego szpitala po kotka. Oni co chwile jej smsowali,lub pisali maile o tym jak sie kotek zachowuje i czuje, jaki jest jego stan. Wczoraj do południa m miał atak padaczkowy,potem mu sie poprawiło, podali mu ten lek na serduszko, wieczorem juz nie było zadnych alarmujących wiadomości,a byli umówieni,ze jak nic sien ie wydarzy,to moze go zabrac do domu.
Dora, to zupelnie odwrotne wiadomosci niz sie kazdy spodziewal. Swietnie!!!
UsuńKrysiu, zabrała kotka do domu, jest bardzo słabiutki, bedziem u podawać leki, musi go obserwować,a tu do pracy trzeba... Ma dośc blisko to bedzie co jakis czas wpadać do domu do niego. To kardiomopatia i cos tam jeszcze bardziej szczegółowo powypisywali w wypisie.Kotek jesli sie uda mu wzmocnic,to moze pozyc od 3-4 tyg do kilku miesięcy,tak powiedział lekarz. Tam juz nic by mu nie pomogli, zrobili co trzeba, przebadali,teraz bedzie co ma byc, nic wiecej zrobic juz sie nie da.
UsuńPogoda idealna tutaj, słońce i błękit nieba,niemieckie mamy mają swoje święto dzisiaj. My za ciosem, jedziemy obadać śluzę w Kiel i pobyczyć się na plaży.
OdpowiedzUsuńPiękny, słoneczny dzień za oknem i niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę Kurkom.
Kurki, jest cudnie! Czysty błękit, wiatr w sam raz, zielono, jaskry kwitną, drzewa szumią, niestety jest i minus, przekwitają akacje. Przeszłam 10 kilometrów i jeszcze bym szła ale nogi już nie chcą.Idę leniuchować na balkonie. Miłego popołudnia.
OdpowiedzUsuńA co to dziś Kurki nie gdaczą?Pewnie leżą pod palmą na hamaku i siem wachlujo?
OdpowiedzUsuńMnie nerki dają do wiwatu, nałykałam się tabletków i antybiotyk i moczopędne,i wygrzewałam się, na koniec wqurw mnie wziął i wzięłam ketonal.Może trochu lepiej,ale ogólnie do d...
Nieźle dziś przypiekało, teraz jakby się chmurzyło.
Miłego majowego wieczorku,Kury.
Czy smakujecie w sobie to znaczenie- majowy wieczór? Nie? To w listopadzie zatęsknicie;)
Dobry dzień :) We Wrocku 28 ! Dzisiaj oficjalnie rozpoczęłam sezon robienia syropów z kwiatów z czarnego bzu . W ubiegłym roku robiłam go koniec czerwca, a tu połowa maja i bez kwitnie. Dzisiaj zrywałam tylko te baladacimy, które rozkwitły, większość jeszcze pąkach, więc duze zbiory w tym roku mnie czekają. W całym domku pachnie słodko .
OdpowiedzUsuńMebelki zacnej urody, Hanuś !
oooooooooo, kwiaty czarnego bzu uwielbiam! jakbybyly perfumy z tym zapachym to bym sie caly czas polewala takimi!
UsuńA Piękne mebelki 😁 chciałabym u siebie zrobić jakieś ptzemeblowanie i zmiany, ale brak mi pomysłów i sił. Póki co.
OdpowiedzUsuńA ja doceniam majowe słońce,uwielbiam, kiedy świeci mi prosto w oczy... A listopada nie lubię. I zimy też nie.
Siedzę teraz jak czubek na parapecie piwnicznego okienka, a kotu leży na swojej ulubionej łączce.... I tak już prawie godzinę. Zaraz wezmę go za wsiarz i zaniosę Ksieciunia do domu.
Miłego wieczoru, Kury 😁
Bardzo korzystny tjuning. Jak nowe wyglądają. :) I jednak kot się umie znaleźć nawet w Biedermajerze.
OdpowiedzUsuńCzekam na aranżację (i wieści o papierach). Matko, jak ja poutykałam swoje i mężowskie, to od roku odgruzowuję i w głowę zachodzę jak na to wpadłam. :D
Super! Z kopciuszków w księżniczki :) Ja bym chciała parę mebli przerobić, ale gdzie w dwupokojowym mieszkaniu o pow 40 m kw.? To nierealne, szczególnie z regałem lub szafą, bo jakąś drobną szafkę czy mały stolik to się ostatecznie da.
OdpowiedzUsuńNinka, mam to samo. Mieszkanie o podobnej powierzchni i zapach farb, nie mówię o olejnych, tylko wszystkich, przy mojej astmie, to masakra. Te bezzapachowe, też wyczuwam.
UsuńTo nawet nie chodzi o zapach, ale po prostu o konieczność wyłączenia z użytkowania nawet na kilka dni większego pokoju, bo w małym to już kompletnie się nie da nic zrobić.
UsuńBardzo ładna przemiana:)
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry, chyba dziś nie pogadamy, gdyż albowiem jestem z lekka upita. Obaliłyśmy z Olesą 2 (dwa) wina wredne i ten, jakoś tak mnie morzy:) I w ogóle komarów nie ma, piłyśmy na gumienku i spoko.
OdpowiedzUsuńHana; DWA WINA, z Olesą??????????????!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńChyba jutro będzie potrzebny mały ratunek, a dzisiaj siostrzana reprymenda. Usiadły na gumienku i nawet do towarzystwa nie zaprosiły.
Usuń:))))))) Dobrej nocy!
Usuńa mnie, kurdemol, wczoraj jeden keliszek do kolacji wystarczyl zeby mnie sciac na ament.
UsuńNo własnie Ewa2, skandal to ci jest. Reprymenda będzie jutro, a za kare ratunku żadnego - nawet małego.
OdpowiedzUsuńMartaM., Dziewczynki kwiatki sadziły, więc po prostu uczciły zakończenie prac polowych, hrehre
UsuńNieno, Ksan, kwiatki nie. Olesa zebrała pierwszą sałatę.
UsuńAha, czyli to było pod sałatę :) )
UsuńE tam, vinho verde słabe jest, ratunek nie będzie potrzebny. Olesa jest nietronkowa, ale dzisiaj jakoś tak jej się omskło. Mnie też, hrehre. Idę spać, hrehreh.
OdpowiedzUsuńCzasem musi się człowiek omsknąć. Aby ocknąć się i dalej sałatę uprawiać.
OdpowiedzUsuńKukuryku z rana.
O to, to, Agniecha! Myśl prawie jak Woltera, że trzeba uprawiać swój ogródek!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszelkie omsknięcia przeszły bez niepożądanych skutków, początek tygodnia będzie dobry, a pogoda dopisze.
U mnie słonko, lekki wiaterek, 10 stopni.
Ewa2, omsknięcie obyło się bez skutków, winho wredne słabe jest. Dzisiaj spokojnie mogę uprawiać sałatę.
UsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńNiestety, już ze stolycy...
Zmartwiona brakiem ogrodników mokrych :(, jak tak dalej to będzie jak wspomniała Agniecha - pustynia bez puszczy......
Tak nieśmiało, bo tu pewnie sfszystkie wiedzą....ale na wszelki słuczaj... wystawiajcie poidełka dla ptaków, one teraz zabiegane przy dzieciach i wogle a z wodą naprawdę żle.
Sałatę trzeba podlać a i ogrodniczki czasem też ;)))
Pięknego (i oby mokrego) dnia :)))
Rabarbara
U nas zapowiadają opady od środy przez co najmniej 3 dni. Niech podleje, bo znowu przysycha. Zrobiłam parę zdjęć i zamierzam nawet zrobić wpis ale nie obiecuję, że zaraz. No i niestety musiałam zastosować moderacje komentarzy bo mi się wpychały te automaty z Tajlandii.
UsuńDobrego dnia Kurom!
Cześć Kurniku! Pogoda jak z obrazka, niemieccy emeryci własnie sie zebrali i pojechali na jakąś wycieczkę. Tu nieopodal jest przychodnia i punkt zbiorczy, jak ruszają na wycieczkę to zawsze stąd,spod przychodni:) Wesolutko,smichy chichy, 70+ się kłania.
OdpowiedzUsuńJa korzystam z wolnego przedpołudnia i póki chłodno gotuję ogórkową.
Bo jednak jest dużo racji w cytacie z pieśni: "Wesołe jest życie staruszka!"
UsuńA ja wczoraj ku wielkiemu swemu zdumieniu byłam w Niemczech i to bez dokumentów na dodatek, no dziwne rzeczy siem dziejo na tym świecie ;)
UsuńFajnego dnia wszystkim :)
Marija, zostałaś uprowadzona?
UsuńTo było raczej wywiezienie w maliny, rolę malin pełniły rododendrony ;)
UsuńSzczegóły bendom na blogu :)
Agniecho, szczególnie wesołe i dostatnie tutejszych, co widać, słychać i czuć.
OdpowiedzUsuńMario, nawzajemnie.Fajna taka niespodziewajka!:)
:-)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko popołudniowe dzień dobry. Huta mnie dziś wykończyła.
OdpowiedzUsuńCo tu tak cicho???
OdpowiedzUsuńUWAGA! UWAGA! OGLOSZENIE PARAFIALNE!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKurki Zlotopiorki.
wprawdzie jeszczem letko zdechlakowata, jest u nas Coreczka, ale albo w czwartek badz piatek chce wyslac galgany, ktore sobie wybralyscie w mojej wyrzutce. Nie jestem oewna czy bedzie taniej poslac pocztom polskom czy taki jednym kurierem, ktorego cennik wydaje sie byc atrakcyjny...
nie to jest tu najwazniejsze. otusz przez moja lekka zdechlakowatosc czy Kury mogo do mnie napisac prywatnie i sie wyspowiadac, co sobie zamowily. potrzebny adres i numer komorkowy (jesli pojdzie kurierem), bo kuriery sobie tak zycza. Wiem, ze MM chce czerwone spodnie, a sonic niebieski sweterek. Reszta to czarna masa. i tak prawde mowiac nawet jak znalazlabym komentarze, gdzie sie Kury zadeklarowaly, to bez adresu dalej ni rusz.
Przelotem byla u mnie Rabarbara i odebrala to, co sobie zaklepala i wyszla z wielkom torbom lupow szmacianych. I ja szczesliwa i ona zadowolniona.
Wziela zakietek dla Grazynki, bo pewnie ona Grazyna wroci jak ja akurat bede wyjezdzac.
tak wiec galgany czekaja!!!
Opakowano - BARDZO! zadowolniona :))) Rozważam przyjechanie do Ciebie do uk jakim minimbusem;)).
UsuńRabarbara
a przyjedz, przyjedz.
UsuńOjej! mam zakietek! ciesze sie bardzo...jak sie uwolnie w ktoryms momencie od brata kanadyjskiego to zajrze do Rabarbary! Rabarbara bardzo byla zachwycona zakietka!
UsuńBedziecie sie szarpac o tekstylia?
UsuńNie mam prądu i słabą baterię.
OdpowiedzUsuńja dzis wspomagając Hanę całkiem kalekom bendoncom bo bez prondu i komórki, nie mówiac o komputrze. Jest tam jakas awaria większa w okolicy, dziwna trochu, bo część domostw prad ma. A Hana na domiar złego ma komórkę na rozładowaniu. Mamy nadzieję, że nasza chałupa podlega tejże awarii, a nie padło coś w niej.
OdpowiedzUsuńW takim razie dobrej nocy, a rano może już prąd będzie. Hana posiedzi romantycznie przy świecy, a najlepiej to iść spać.
OdpowiedzUsuńCzytałam przy latarce, jak w dzieciństwie!
UsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńChoć no nie wiem...... pogoda jakaś skisła, Zośka się stara, pochłodniało, pochmurniało ale i tyle.
Zosiom dzisiejszym - zdrowia i uciechy wszelkiej :))!!!! I żadna seta i śledż tylko pyszny torcik, mrożona kawka i zapach konwalii :)
Miłego dnia Kurniku !!
Hanaa ! jak z elektryfikacją ??
Barbara
Witajcie Kurki z rana! Po długiej przerwie nadaję z nowego miejsca. Już mam inny adres i inne krajobrazy za oknem. Marzenie się spełniło. Jestem na Pogórzu Izerskim z połową inwentarza na razie, ale w ruinie kompletnej. Mam górę, las prawdziwy, strumień i łąkę na stoku dla owiec.
OdpowiedzUsuńWieczorami będę zagladać, bo mam już prąd i internet, pracy dużo za dnia. Dobrego dnia!
No to już oficjalnie i otwarcie się dowiedzieliśmy.:-)
UsuńRogata, to masz bliżej do nas, że zauważę odkrywczo. Życzę wam powodzenia w nowym miejscu, przejeżdżałam tamtędy i starałam się domyśleć, które to obejście ale nie doszłam. Piękny kawałek miejsca, jednakowoż, choć wydaje mi się, że zimą może tam wcześniej wieczór zapadać.
Witaj :)!!!
UsuńTo już nie jesteś Pacjanem z Barcelony ani Izydorem z Sewilli tylko .... ??
Niech marzenie się spełnia, radość trwa a sił na realizację (bo rybki złotej chyba nie masz..?) nie braknie ! :D
Barbara
Izydoru ze Sewilli czyli Izerow. Okolice pieknosciowe sa wielce. wiele szczescia w domu i zagrodzie!!! Niech obejscie da Wam satysfakcji jak najwiecej a gorki wygladaja urokliwie.
UsuńIzydorku Izerski, wspaniałe wieści! :))
UsuńZiściły się Twoje/Wasze marzenia, czego więcej do szczęścia trzeba?!
Radujcie się więc, bądźcie w zdrowiu
i rozmnażajcie się ( to do owieczek, rzecz jasna;))!
Pozdrowionka cieplutkie:)*
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńSłońce świeci ale obłoki się snują, zamglenia jakieś i wiatr chłodny, tylko 10 stopni.
Izydorze wszelkiej dobroci na nowym miejscu, niech inwentarz dobrze się chowa, a krajobrazy cieszą.
Zośkom 100 lat i niech polubią ciepło.
Miłego dnia, Kurki!
OdpowiedzUsuńU nas rześkie +6 słońce i czyste niebo, w tle rozkwitające rodoodendrony, przekwitające bzy i zieleń w stutysiącachmilionów odcieni. Dźwiękowo - żaby zagłuszają ptaszęta. Od czasu do czasu słyszę też "łup" o dach tarasu - spada kolejny fragment jednego z wielu zeszłorocznych jaskółczych gniazd.
Od ponad 40 lat jestem Zofia, wiec obchodze te imieniny , bo dlaczego nie. Imie kocham nad zycie. Coreczka ma tak na drugie, a ja na szoste.
OdpowiedzUsuńCzyzbym byla w Kurniku jedyna, acz nieoficjalna, Zosia?
No właśnie, zastanawiałam się, czy są tu jakieś Zośki:)))
Usuńdzień dobry! Chłodno, tylko 11 stopni i chmury. Łażą tak od kilku dni, coraz ich więcej, ale jak dotąd, nic z tego nie wynika, tzn. deszczu brak. Dziś prawie całe niebo zasnute, słońce tylko czasem lekko prześwieca.
OdpowiedzUsuńIzydorze - powodzenia po prostu:)))
Wszystkim Zofiom zaś wszystkiego dobrego, ale przy tej temperaturze to mrożona kawka od Barbary do torciku raczej nie, lepiej mocna i gorąca:)))
Jakos zimniej za oknem...tak chcialam ale nie jestem pewna. Dzien Dobry, wiem, ze czeka mnię zakietka od Opakowanej wielkiej pieknosci, Rabarbara twierdzi, ze jest cudna....ciesze sie!
OdpowiedzUsuńCzy Prezesowa juz podlaczona do wszystkiego (matrixa? Zrodla Zycia wselakiego?) i czy juz wytrzezwiala? odpowiedzi prosze kierowac na kartach pocztowych, etc etc
OdpowiedzUsuńHelou, nadawam w przerwie na kawke, tu cudna pogoda, w sam raz na robotki karcherem, wiec dopijam kawe i ide karcherować dalej, fajna robota.
OdpowiedzUsuńOpakowana ukryta Zofijko sciskm serdecznie, tak wlasnie rano myslalam o tym ze w kurniku nie ma zadnej Zosi
OdpowiedzUsuńWitam i ja Wszystkie dziefczynki. Za oknem 17 st, ale było więcej, lecz po przelotnym deszczyku ochłodziło się. Co do Zofii, to nie lubię tego imienia i paru innych, ale nie powiem, bo niektóre z Was je noszą i jesteście fajne.
OdpowiedzUsuńHanuś, chyba nadal bez prundu, bo milczy.
Miłego, dalszego dnia.
Bezowo, dyplomatyczna kobieto, mnie tez wiele imion sie nie podoba, najgorszym wsrod znajomych mam Wiesławe, rowiesniczke, sama zla ze ma takie imie, probowala zeby kolzanki mowilu do niej jej drugim imieniem, bo ladniejsze , ale sie nie przyjelo.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Z elektryfikacją jakaś grubsza awaria była. Prąd wrócił o drugiej w nocy. Trochę był, potem znów nie było, teraz jest. Latałam jak z pypciem i sprawdzałam te wszystkie tajemne przyciski, bo myślałam, że tylko u mnie nie ma prądu. Sąsiedzi dookoła mieli i na ulicy latarnie też. W zasadzie wpadłam w histerię, że grubsza sprawa. Na szczęście nie, więc jestę!
OdpowiedzUsuń