piątek, 30 grudnia 2022

Mea culpa


Kury Kochane! 

Zaniedbałam, zaniechałam, mea maxima culpa. Uszczypnęła mnie dzisiaj Dora i słusznie. Zrobiło mi się głupawo i smutnawo, bo przecież Wy nie odpuszczacie. To i ja nie mogę, tym bardziej. Niech ten post w tym szczególnym dniu, w przeddzień sylwestrowej nocy, w wigilię wigilii nowego roku w zasadzie, będzie nowym początkiem. Kończący się rok nie był fajny, wkroczmy zatem z nadzieją w kolejny. Niech szlag trafi/zadusi/sponiewiera wszystko to, co wywołuje w nas napady bezsilnej rozpaczy. We mnie wywołuje ją Putin, pisiory i ludzie dręczący zwierzęta. Znalazłoby się jeszcze parę elementów, ale one tak czy siak są pobocznym efektem działalności wyżej wymienionych.

Życzę Wam i sobie, abyśmy w kolejny  rok wkroczyli przynajmniej z nadzieją. Czyńmy dobro na tyle, na ile jest to w naszej mocy. Bądźmy zdrowi, łapmy piękne chwile i nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość. Ona i tak zrobi, co zechce!

Dla ilustracji i rozweselenia "Czerwony Książę w drodze do Lepszego Świata" i amen, niech się spełni. Bawię się tym malowidłem, sprawia mi niesamowitą radochę. Co chwilę coś dokładam. Malowidło już skończone.

Dla porządku nadmieniam, że to akryl na desce, 40 x 18 cm.

Buziaki i ściski!



Nieoceniona nasza Ninka tak oto uzupełniła mój obrazek:

Jadąc na zebrze, książę stanął w nurcie rzeki.
Żółta zebra w niebieskiej wodzie pysk zanurza.
Zebra czarne ma paski, książę odzian w błękit,
na nogach ma ciżemki. W ręce wiotka róża,
a pod pachą trąba ogromna; czy w nią zadmie
gdzieś pod wieżą, w której królewna uwięziona?
Wstążki mu powiewają na szpiczastej czapce,
pawie wabią okami, co lśnią na ogonach
w barwie wody, którą pasiasty rumak pije.
Na twarzy księcia melancholii mgiełka lekka,
a zebra pewnie zaraz wyprostuje szyję
i ruszą dalej, bo podróż przed nimi daleka.
Co u jej kresu czeka? Szczęście czy porażka?
Wieniec zwycięzcy i królewny pięknej ręka,
czy pogardliwe gwizdy i tłumu igraszka?
Książę o tym nie myśli, nie dla niego klęska.
Dla niego jest nagroda i laury zwycięstwa.