niedziela, 26 sierpnia 2018

To nie jest kraj dla normalnych ludzi

Miałam pisać o czymś innym, ale po drodze zapomniałam o czym to ja chciałam, bo straciłam zapał i głowę. Dzień zaczął się miło i niespiesznie, na zewnątrz przyjemny chłodek - w sam raz na towarzyskie spotkanie z koleżankami na działce jednej z nich. Rano, zanim pojechałam, Wałek jakimś cudem wyżarł Frodkowi całą michę jedzenia (swoją porcję też zjadł!) i zanim się zorientowałam, było za późno. Wałek wyglądał jakby połknął średniej wielkości piłkę. Na spotkanie pojechałam, ale spokojna nie byłam - nigdy nie wiadomo którędy taka piłka zechce się wydostać.
Zostawiłam samochód po drodze, u koleżanki, skąd udałyśmy się w teren jej autem. Spędziłyśmy bardzo przyjemne popołudnie i na tym przyjemność się skończyła. Do auta koleżanki ktoś się włamał i zdemolował stacyjkę - jest roztrzaskana w drobny mak i wyrwana z korzeniami. W biały dzień, pośród innych parkujących tam samochodów i kręcących się ludzi. Ubezpieczyciel najpierw nie odbiera telefonu, potem każe czekać (godzinami!) na telefon konsultanta, policja ma przyjechać w ciągu 2-3 godzin, laweciarz nie może odholować auta bez policji, poza tym nie wie gdzie, bo niedziela i wszystko pozamykane. Włam odkryłyśmy ok. 17.30. Przed chwilą rozmawiałam z dziewczynami (20.30) - nadal tam siedzą i czekają na kogokolwiek.
Jasne, to nic znów takiego, nie ma tragedii, tylko upierdliwość i kłopoty. Kolejny kwiatek do polskiego ogródka bylejakości, bezkarności, niekompetencji, niedbalstwa. Coraz trudniej w tym funkcjonować - mnie jest coraz trudniej i coraz bardziej mnie to denerwuje. Pomijam złodziejstwo na bezczela. Niczego przecież nie można załatwić normalnie, od przysłowiowego fachowca poczynając, na urzędasach kończąc, że o miłościwie panujących nie wspomnę. Wszyscy wszystko mają w pompie.
Dziewczyny zapewne nadal tam czekają, bo nie mam sygnału, że coś się wydarzyło. Policja w końcu przyjedzie, ale i tak umorzy śledztwo albo najpewniej wcale go nie wdroży ze względu na niską szkodliwość. Przerabiałam to, kiedy pewien osobnik o małym rozumku sfałszował dokumenty samochodu, podrobił mój podpis i auto zabrał wbrew mojej woli i wiedzy. Policja umorzyła śledztwo ze względu na niską szkodliwość, co znaczy ni mniej ni więcej, że każdy może sfałszować dokument, podrobić podpis i zagarnąć sobie czyjąś własność. A jaka akcja była! Pobieranie próbek pisma (moich) w pozycji siedzącej, stojącej, długopisem i ołówkiem, pińcet próbek mojego podpisu, potem opinia grafologa i inne cuda wianki. I co? Góra urodziła mysz. No ale policja musi przecież pilnować pomników.
Kury zagraniczne, czy tylko u nas tak jest?
Zdjęć nie będzie, bo aparat w naprawie. Obiektyw nie współpracuje z resztą. Będzie mnie to trochę kosztowało i to nie wiadomo bliżej kiedy.
Dla rozładowania napięcia Czajnik podróżny - sprzed awarii aparatu:


 *
Skoro o kotach mowa, przedstawiam Zdzisia tym, którzy jeszcze go nie znają.  Zdziś pomieszkuje u Gosianki. Jest taki piękny, że dech zapiera. Jakby był kapkę długowłosy, czy cuś? A jak umaszczony, ludzie!!! Jest niezwykle kontaktowy, zdrowy, nie ma tylko domu. Dogaduje się z innymi kotami, dogaduje się też z psami. Mruczący pieszczoch i przylepa. Serce się wyrywa...




PS. Wałek piłki nie wypuścił. Przynajmniej na razie.

221 komentarzy:

  1. OOOO, pierwszy raz jestem tak blisko , a jesli chodzi o ten, tego pożal sie itd, urzedasów to mam wrażenie, że będzie jeszcze gorzej. Nie idzie ku dobremu a wręcz odwrotnie :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EwaK. dzika furia mnie ogarnia z niemocy i bezsilności. Złapię raz za bezbóla i ruszę na miasto.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Siedziałyśmy z Panterą i czytałyśmy podczas przerwy na papirosa.
      Żyję i Ania jeszcze mnie nie wykończyła spacerami. Podejrzewam, że zdjęcia będą u Ani, za kilka dni.

      Usuń
  3. Mnie oszukali na ebayu, zaplacilam za towar, ktorego nie dostalam. Sama dalam im namiary na dane konta, czyli podalam na tacy sprawce. Po 10 miesiacach otrzymalam odpowiedz, ze przekretow zrobionych przez te osobe bylo znacznie wiecej, a moja strata byla wyjatkowo mala (160 euro), wiec umarzaja moja sprawe.
    Dzisiaj zrobilysmy z Boguska w sumie ponad 17 kilometrow i obie ledwie zyjemy, wiec zaraz udajemy sie w piora, bo jutro czekaja na nas nowe wyzwania i kolejne kilometry do przejscia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylabym czecia, ale Boguska poszla na latwizne, najpierw sie wepchla na podiuma, a ja przez ten czas pisalam swoja dluga odpowiedz. :(

      Usuń
    2. AMP., coś takiego wzbudza we mnie żądzę mordu. Co i dla kogo jest niską szkodliwością? Nikt nie ma prawa tego oceniać!
      Miej litość dla Boguśki! Ja tam nie odważę się do Ciebie przyjechać:)

      Usuń
    3. Boguska nie odniosla zadnych szkod, jest zadowolona, nakarmiona, zaopiekowana, a ja zawsze najpierw pytam, czy ma ochote na spacery. Do niczego nie zmuszam.

      Usuń
    4. Żyję i jestem zadowolona z szybkiej decyzji o wyjeździe do Ani. Ja zawsze byłam chętna do długich spacerów, tym bardziej, że sporo łaziłam z piesem. Teraz mniej, ale, to lubię.

      Usuń
    5. W życiu bym nie pojechała do Ani, w godzinę by mnie wykończyła haha.

      Usuń
    6. Dziwi mnie to oszustwo, bo ebay jest gwarantem. Dużo kupuję na ebay i jeśli np. towar doszedł nie taki jak był opisany, czy mi nie odpowiadał zawsze miałam możliwość zwrotu.
      Z tym, że za zwrotną przesyłkę sama płaciłam.

      Usuń
    7. AMP, może Boguśka nie ma śmiałości Ci odmówić?

      Usuń
    8. Boguśka nie należy do osób, które nie potrafią powiedzieć nie. U Ani,są super tereny do łazęgi plus piesu, który również z nami wędrował. Fajnie było zobaczyć, przynajmniej urywek tego, co Ania pokazuje nam na zdjęciach.

      Usuń
  4. Czwarta. Biedne Dziewczyny. Pewnie jeszcze tam warują. U mnie z kolei w okolicy cos się dzieje bo od pół godziny samochody na sygnale jeżdżą jak wściekłe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Marta, może ktoś obraził jakiś pomnik? Krasnala w czyimś ogrodzie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Utrafiłaś w to, co mnie nęka od jakiegoś czasu. Czuję, jak się ten syf rozpełza. Mam przykłady w rodzinie, gdzie ewidentne kumoterstwo w urzędach pozwala na łamanie przepisów. Chciałybyście wysoki na kilka metrów płot w granicy, który z czasem będzie przykryty dachem i zamieszkaja tam byki? Tego nie wolno zrobić bez zgody sąsiada, ale urzędasy w najniższej instancji tak kręcą, że trzeba się ciągle idwoływać, bo nakazy wyższej instancji są łamane. I decyzje coraz to inne. chciałybyście tuż przy swoim płocie magazyn pojemników po silnych chemikaliach stosowanych do oprysków (prawo mówi, że musza być w zamkniętym pomieszcezniu i utylizowane), chciałybyście aby sasiad wam palił pod płotem folie od kiszonek...to wszystko się dzieje i ma się świadomość bezkarności, bo najniższa instancja to, albo rodzina, albo znajomi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżu, Masza, tu kałacha trzeba. Rozpełza się , trafnie to ujęłaś. Niekompetencja na każdym szczeblu - z niej powstają konkretne szkody i nikt, ale to nikt nie ponosi odpowiedzialności za nic. Od durnej jak kwit na węgiel panienki w punkcie telefonii na "P" po lekarza, który czyta zdjęcie rentgenowskie do góry nogami. Płacisz za aktywację telefonu, a jej nie ma, pacjent umiera, bo lekarz pomylił żołądek z przełykiem i co? I nic!

      Usuń
    2. Maszka i jeszcze strach ,ze jak bedzie sie oponowac, to mozesz ty miec klopoty:(

      Usuń
    3. Historia jest długa, bo to nie wszystko i nie na internety.Dora masz rację, są takie sygnały, ale i werbalne też zza płota. Ja i Wu od miesiąca nie mogę normalnie rozmawiac z telefonu bo u mojego operatora jest jakas awaria ale się nie przyznaje. Po kilku minutach przestaję słyszeć rozmówce, ale on mnie słyszy doskonale. Jak jest poza domem to jest ok. To w naszym osiedlu/domu coś im nawalił. Na reakcję mają 72 godziny a le to dawno minęło i dupa. Wypierdzielę cały ten zasrany sprzęt i wróće do telefonu na korbkę, albi zacznę dymne znaki puszczać.

      Usuń
    4. Masza, bejnij nim ze swojego pięterka, może wtedy ktoś zareaguje?

      Usuń
    5. Najgorsze jest, że takie przykłady każda/każdy z nas może podać. Te układy... Bezczelność, pazerność, niekompetencja... W biały dzień na naszych oczach różne rzeczy się dzieją. Patrzę czasem i nie wierzę, że tak można.
      Masza, bejnij, a co tam...

      Usuń
  7. Byłabym pierwsza, ale pilnowałam wołania, bo miałam już napisane i czekałam na 22-gą.
    Czajniku najsłodszejszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj i kłopot, a najgorsza bezsilność, bo na opieszałość, durnotę i niechciejstwo nie ma rady.
    Mam nadzieję, że Wałek jak pyton, piłkę wreszcie strawi, ale na wszelki wypadek jutro bym go na dietę wzięła.
    Mam nadzieję, że dziewczynom uda się wrócić do domu dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, Wałek jakby cieńszy trochę:)
      Dziewczyny mają zadzwonić co i jak, skoro cisza, to znaczy, że kicha.

      Usuń
  9. O matulkukochana! Chyba lepiej w najbliższym czasie nie będzie. Do policji wcale się teraz nie pchają do roboty. Atmosfera w policji nie jest najlepsza, co zakładam, obciąża jaśnie nam panujących. Olewanie takich zdarzeń jak sfałszowanie dokumentu jest karygodnym zaniechaniem. Jaka mała szkodliwość?!! No cisną się nieparlamentarne słowa na koniec języka. Bardzo przykre to zdarzenie z dzisiaj. Człowiekowi wydaje się, że żyje w miarę normalnym kraju. Aż tu nagle bum! Już wiemy,że z naciskiem na: w y d a j e się. Nie dziwię się, że nachodzą cię ( ale i mnie też ) różne myśli :). Słabe to nasze państwo. Bardzo współczuję twoim koleżankom. Złość pomieszana z bezsilnością to fatalne uczucie. Z ciekawości zapytam o markę tego feralnego autika? Czajnik mógłby służyć jako ilustracja do "Biegunów":). A co się stało Wałkowi,że taki pazerny na żarełko? Pogoda chłodniejsza ma wpływ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba pogoda, bo i moje koty dopominają sie żarła.
    Szkoda kolezanek , i jak mam przeciez kilka takich przepraw i tez umorzenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lilka, mogłam się odwoływać w tamtej sprawie, ale byłam ogólnie wtedy wykończona i nie miałam siły. Potrzebna mi była gdzie indziej.
    Auto to VW Polo - włam to ewidentnie dzieło jakichś znudzonych wandali. Amatorszczyzna najordynarniejsza z ordynarnych.
    Wałek jest zawsze gotowy do miski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chamstwo się panoszy i niekompetencja. Jest przyzwolenie i dobry klimat dla takich mend. Od złodzieja, zwykłego chama czy urzędasa. O co w końcu nam chodzi? Można zatłuc człowieka na komisariacie i gdyby nie dociekliwosć znakomitego dziennikarza byłoby kompletnie zamiecione pod dywan. A my tu o jakis papierkach podrobionych, stacyjce wyrwanej. No karwasz!!!! Trzeba tylko pieprzyć o patriotyzmie i być prawdziwym Polakiem.

      Usuń
    2. Lilka, i to jest najgorsze - przyzwolenie, które po części wynika z bezsilności i niewiary w skuteczność interwencji. Założę się, że każdy ma za sobą sytuacje, w których został ewidentnie pokrzywdzony/oszukany i nic z tym nie robi, bo jest przekonany, że i tak nie wygra. I najczęściej ma rację.

      Usuń
    3. Ja jeszcze z tych , ktore sie nie poddaja. Walcze, z urzedem gminnym, sasiadem, ktory wyrzuca scieta trawe pod moja furtke,z prostakiem, ktory uciekl gdy Jego pies zaatakowal kota ( kotek zmarl ).
      Walcze z nierzetelnym pracodawca mojej synowej tzn pomagam Jej walczyc...
      Nie bede akceptowala tego wszystkiego o czym piszecie, nie ma mojej zgody.
      Magda z Plewisk

      Usuń
    4. Magda, ani mojej (zgody). Najgorsze, że najczęściej to bardzo nierówna walka zostawiająca w człowieku niesmak i rozczarowanie.

      Usuń
  12. Właśnie dzwoniła koleżanka. Przyjechała policja i laweta, ale jeszcze tam kwitną.

    OdpowiedzUsuń
  13. A wszystko dzieje się 20 km od Poznania, nie na jakiejś zapadłej wsi!

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest wlasnie ta nieslownosc, upierdliwosc sytuacji, biurokracja, niewierzenie osobie, podejrzliwosc, ze ja chce oszukac, nabrac etc to jest to cos, co powoduje, ze nie jestem calkowicie pewna, czy moglabym mieszkac w PL (w przeciwienstwie do slubnego, ale on z nimi nie musi gadac...). Ale w PL JEST lepiej, naprawde...czasem tylko czlowiekowi cycki opadajo....

    OdpowiedzUsuń
  15. A z falszowaniem podpisow, to bym chyba i do gazety napisala i dodala, jak sie policja do tego ustosunkowala, nie wiem, do kogo jeszcze bym z pyskiem poleciala...

    no to czekamy na kolejnewiesci od kolezanek, co dalej...

    Walecki moze przestanie jesc na chwile....co on jest? Niedzwiedz tuczacy sie na zime?

    A Czajnikowski wyglada niezwykle malowniczo na zoltej wlizeczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, rzecz w tym, że nie ma do kogo z pyskiem lecieć. Poza tym - jak napisałam wyżej - nie wierzą, że cokolwiek zdziałam, stracę czas, nerwy i pieniądze.

      Usuń
    2. To JEST okropne uczucie...

      Usuń
  16. Opakowana, ale jak już opadnom, to ganc, niżej sie nie da.

    OdpowiedzUsuń
  17. Opakowana, koleżanki dzwoniły, patrz wyżej. Teraz właścicielka auta jedzie z nim na lawecie w pobliże domu, bo tam ma warsztat, gdzie samochód porzuci pode płotem, bo innego wyjścia teraz nie ma.
    Twojemu Ślubnemu się u nas podoba, bo nie musi się użerać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, a ja wyjezdzam czesto tak uchetana, ze z przyjemnoscia lece do huty odpoczac.

      Usuń
  18. Haunś, nie w pomce mają a w dupie mają zwykłych ludzi! Dziki kraj, dzikie przepisy. to jest chore.
    U mnie w takim przypadku, przyjeżdża policja od razu, zgłasz i są. Ubezpieczenie, laweta to tylko formalność.


    OdpowiedzUsuń
  19. Ataner, chciałam tak bardziej kurturarnie:)))
    U nas też - w pięknej, utopijnej teorii.
    Mój śp. szwagier mawiał, że najlepszym dla nas (Polski) wyjściem jest wypowiedzieć wojnę USA i natychmiast się poddać. Jestem za.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, no nie wszystko jest super. Jednak uwierz mi, żyje się dużo łatwiej.
      Uważam, że w Polsce są za niskie kary za niektóre przestępstwa , idiotyczne przepisy. Dziwię się, że polscy politycy nie biorą przykładu z przpisów krajów, gdzie one się sprawdzają od lat.

      Usuń
    2. Hana! moj brat zawsze twierdzil ,ze Wenezuela powinna koniecznie i natychmiast wypowiedziec wojne...ybral Kanade...(ja tez wole Kanade od USA)...i natychmiast sie poddac, czekam na to juz 20 lat i nic!

      Usuń
    3. Przypomina mi to wielkie zamieszkiw Surinam, kiedy Holandia oglosila, ze Surinam nie bedzie kolonia ichnia. Zamieszki nie byly ze szczescia wielkiego a odwrotnie.

      Usuń
    4. Grażyna, Kanada też może być. Nawet bardziej, ze względu na język.

      Usuń
  20. Ataner, bo politykom bynajmniej nie o nasze, obywateli dobro chodzi, a o jego własne. Musi się sprężać jeden z drugim, bo kadencja krótka, a żyć trzeba. To nie będzie sobie wrogów przysparzał i wyborców zrażał zaostrzaniem ustaw i przepisów.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ataner, u Ciebie chyba rześki poranek, ale u mnie wręcz przeciwnie. Dzisiejsze emocje trochę mnie zmęczyły i padam. Pogdacz sobie do woli, jutro Ci odgdaczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poranek, a popołudnie i temp. 34C i 100% wilgoć w powietrzu.
      Klimat jak w dżungli amazońskiej:(((

      Usuń
    2. Ataner - wez sprawdz za oknem, bo moze akurat zjechaliscie w puszcze amaz.

      Usuń
    3. Za oknem puszcza i wszystko zarosło, tylko roślinność nie ta:)

      Usuń
  22. Jeśli chodzi o wykroczenia drogowe w Polsce, to jestem w szoku. Bezprawie i bandyterka.
    Podam przykład, tutaj większośc ludzi porusza się samochodami od małolatów po staruszków 90-letnich. Wszystko jednak jest uregulowane prawnie.

    np. nie ma czegoś takiego( przynajmniej ja się nie spotkałam z czymś takim), że policjant zatrzymuje cię do kontroli, bo ma taki kaprys. Jeśli zatrzymuje, to albo przekroczyłaś dozwoloną prędkość, albo jedziesz wężykiem.
    Jeśli przekroczysz prędkość od dozwolonej powyżej 15 mil, ma prawo cię aresztować, tak mówi prawo. Nie słyszałam o takim przypadku, natomiast jeśli złapie cię pod wpływem alkoholu. to jesteś w pompce.
    Natychmiastowe aresztowanie, utrata prawa jazdy, z aresztu do rozprawy sądowej możesz wyjść po wpłaceniu kaucji ( tysiące dolarów), zakaz prowadzenia samochodu przez kilka lat, o długo mogłabym wymieniać.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner, pijak za kierownicą to coś, co sprawia, że chcę się przebrać za Zorro czy cuś i ukręcić łeb przy samej d... Jeszcze bardziej mnie rozsierdza baba (trzeźwa) siedząca obok i często dziecioki z tyłu.

      Usuń
  23. Dzień dobry Kurniku. 13 st.pochmurne i deszczowe.
    Spać się chce.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć Kurzęta.
    Wróciłam i melduję się w Kurniku.
    W sprawie tematu wpisu to się wypowiem, że jednak jest cała masa dobrych ludzi, dobrych specjalistów, dobrych urzędników. Spotykam takich regularnie. Może po prostu mam do tej pory szczęście?
    A jeżeli chodzi o to, czy w tym czy innym kraju da się żyć? Kiedy czytam np. u Pantery o Niemczech, to wydaje mi się, że tam też bywa nie tylko różowo.

    A poza tym, jest rano, za oknem +4, przez dwa dni lało i trawa jest zielona. Więc świat jest piękny i tego się będę trzymać.
    Kawa pierwsza po powrocie zrobiona i właśnie pita. Cóż za rozkosz. Noc we własnym łóżku przespana. Cóż za przyjemność. Zaraz wylezę na dwór, popatrzę na zwierzątka i rośliny i znowu się uraduję.
    Mój telefon wyzionął ducha na 100 %. Cóż za kłopot, ale i ulga. Nie muszę się już martwić, że padnie - bo już padł. Teraz niestety, trzeba będzie nabyć coś nowego. Najchętniej również jak poprzedni, na korbkę, ale nie wiem, czy takie jeszcze robią.
    Zapowiada się piękny dzionek. Niechże taki będzie calutki, dla każdej z Was.

    OdpowiedzUsuń
  25. Agniecho, dobrze,ze są i dobrzy ludzie i fachowcy i urzędnicy, w nic nadzieja. Każdy kraj ma jakieś ,,ale" ,nie ma że gdzies jest super hiper, moze w neiktórych sprawach coś jest lepiej przemyslane za to w innych gorzej.
    Tak,tu pada kolejny dzień,trawa sie zazielenila i zdazyla urosnąc, nawet kosilismy, ale krzewy,niektóre drzewka czy kwiaty nie doczekały tej zyciodajnego momentu niestety.Wiele takich pousychanych drzewek widuję w okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobra wiadomość sss rana:Trybunał Sprawiedliwości UE właśnie rozpatruje pytania skierowane przez nasz SN do tegoż.Ale się kaczyści pewnikiem zdziwili myśleli,że jak z września przełożą na sierpień"wybory" sędziów do SN to wywiną numerek TS UE a tu zonk.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak miło przeczytać znów optymistyczne dzień dobry Agniechy. Czasem się da zrobić coś normalnie ale już tak się u nas porobiło, że to normalne urasta do rozmiarów wydarzenia, a normą jest bylejakość i tumiwisizm.
    Arogancja władzy też się udziela. TS UE rozpatrzy a u nas powiedzą, że nie mają racji i zrobią swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może pójdę pod TS i pomanifestuję?

      niestety, myślę jak Ty, ech...

      Usuń
    2. Przeczytałam przed chwilą gadanie Gowina na temat tego rozpatrzenia. Dokładnie jak przewidziałam, nie będzie po ich myśli to się zignoruje. Zapomniał, że traktat w Luksemburgu podpisał Lech Kaczyński. Zmiany maja być pomostem do zmiany Konstytucji. Nóż się w kieszeni otwiera.

      Usuń
    3. Rybeńko, leć, zrób coś!

      Usuń
  28. memu mężu raz skopiowali kartę kredytową - na 99% wiedział gdzie i kto
    udało im się z karty zhaczyć ponad 1000 euro (oczywiście wszystko odzyskaliśmy)
    poszedł był na policję zgłosić przestępstwo to nawet notatki nie chcieli spisać!!!!!
    i to się dzieje w Lux...
    nic tylko kopiować karty i kraść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa, zapomniałąm
      siedemdziesiąta siódma:))

      Usuń
    2. Rybeńko, załóżmy gang (czy gang się ZAKŁADA?). Ja mam gwarancję bezkarności w sprawie fałszowania dokumentów i zawłaszczania samochodów, Ty (lub Twój mąż) w kopiowaniu kart. W razie wpadki (nie sądzę) Kury srucą się na kaucję.

      Usuń
    3. i bendziemy bogaaateeee!!!!

      Usuń
    4. czy bedzie potrzebny kij baseballowy?

      a tak w ogole, to dlaczego by nie ZAKLADAC? napiszemy leguramin, konstutucje, bedziemy sie witac za pomoca kichniecia i drapania sie w lewy cycek w tym samym czasie. no i haslo jest potrzebne...tu sosna? tu sosna? czy w Granadzie zaraza?

      Usuń
    5. Opakowana, zakładać tak. Chodzi o to, że nie wiem czy gang się zwołuje, powołuje, zakłada, formuje, robi, czy co? Cała reszta ok. Kij bezbólowy tak, na początek.

      Usuń
    6. moja odpowiedz to ten tego, bo niewazne jakiego slowa uzyc a merytorycznie podchodzac do tego - zalozyc/uformowac/dac mu sie zlozyc nalezy!!! a tak nawiasem, to gang sie sam formuje zanim czlowiek pomysli o formalizacji...w koncu taki Robin Hood zaczynal sam....

      Usuń
    7. Opakowana, gang po prostu grasuje!

      Usuń
  29. Piękny czajniczek ❤️
    A co do reszty to szkoda gadać... Jak źle pakujesz to się uwezma z mandatami, a jak.ktoś koło przebił to już nie ma.ich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drevni, i to jest najokropniejsze. Bezsilność i bezkarność.

      Usuń
  30. Tak, życie bywa niezwykle upierdliwe, odczuwam to, odczuwają to moi bliscy, ale...
    tak mi w tym moim życiu uczyniła choroba, że ja uporczywie widzę szklankę do połowy pełną, chociaż życie nieraz krzyczy: zobacz ona jest w połowie pusta, ba w niej prawie nic nie ma, to ja tak na tą szklankę spoglądam, że ona dla mnie w połowie pełna a i cała pełna bywa.
    Jak już mam tak serdecznie dość, to uciekam w swój świat, żeby wrócić do tej w połowie pełnej szklanki.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiciulek podróżny prześliczny!
    Niestety, kraj ten nie jest dla ludzi normalnych. Do niedawna byłam tak pozytywnie nastawiona jak Agniecha, w gruncie rzeczy jestem nadal, ale rzadziej. Częściej czuję niemoc, złość.

    Pozdrowienia juz chyba jesienne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złość i niemoc to bardzo niezdrowe emocje. Wyżyj się na kimś lub czymś, żeby sobie ulżyć. :-D

      Usuń
  32. Zastanawiam się Izydoru, czy to sprawa - hmmmm - starzenia się, czy tego, że ten syf narasta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narasta niestety syf, dziadostwo, chamstwo. na wielu płaszczyznach. Wiek ma tu tle to powiedzenia, że widzę różnicę in minus. Ech, szkoda gadać.

      Usuń
  33. Hanuś, coś zdjęcie się nie wgrało, dzięki, że piszesz o Zdzisiu. Całkiem mnie zawojował, a u mnie zostać nie może...

    OdpowiedzUsuń
  34. Gosia, miałam problem z zapisaniem zdjęcia. Czy to znaczy, że tu go nie widać? Bo ja widzę!

    OdpowiedzUsuń
  35. Gosia, skopiowałam inne fotki. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że to drugie to inny kotek - Mania. :)

      Usuń
    2. https://www.facebook.com/pg/ZaMoimiDrzwiami/photos/?tab=album&album_id=1778577248927274

      Usuń
  36. Czajniczek na żółtej walizce to sam mniód (nie poprawiać!) Co do tematu posta, to szkoda gadać. Myślałam, że to wiek zmienia moje widzenie, ale okazuje się, że nie, bo tak to wszystko widzą ludzie w różnym wieku. Na szczęście ostatnio nie musiałam załatwiać urzędowych spraw, więc zostało mi jeszcze trochę optymizmu. Jednak coraz trudniej mi myśleć, że świat jest piękny i coraz mniej miłych niespodzianek oczekuję od życia - pory roku - dnia...

    OdpowiedzUsuń
  37. Ninko, to okropne, bo zamykają się człowiekowi perspektywy.
    Widziałaś Zdzisia? On jest piękny, w przeciwieństwie do reszty świata.

    OdpowiedzUsuń
  38. Jaki piękny Zdzisio, niestety o dokoceniu nie mam co myśleć, raz że mój trudny, dwa że trudno upchnąć dwójkę jak się wyjeżdża, trzy, mam swoje lata...
    Fajna pogoda, nie ma upału ani deszczu, dziecka przyszły do mnie i pieczemy placek ze śliwkami.
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jako zaprawiona w urzędowych bojach to ćwierknę tak - wszędzie są ludzie i ludziska. Jak się trafi na ludzia jest OK, gorzej jak się trafi na jakąś Jej Piździelczą Mość ( bez skojarzeń, to sprawa pozapolityczna ) lub Jego Ekscelencję Chujawiusza. Takich co to wiedzą że najlepiej to nic nie robić bo to niczym im nie grozi ( a powinno ). Urzędnicy tyż ludzie i nie ma co się czarować że petenci nie bywają upierdliwi, jednak urzędnik to powinien być taki przez duże U, przeszkolony pozytywnie w zakresie "jęczącej petenckości", a tymczasem człowiek często ma do czynienia z klabzdrami i klabzdronami z pociotkowego zaciągu. Znaczy real jest jaki jest, selekcja negatywna przynosi kiepskie skutki. Osobiście to ja znam paru kompetentnych urzędników, takich co to im buciki mogłabym czyścić i stado kretynów mających problem z logicznym rozbiorem zdania ( co nie najlepiej świadczy o jakości nauczania prawa administracyjnego - żenua ). Co do ogólnej bylejakości to rybka psuje się od głowy - byle jaka władza ustawodawcza, byle jaka władza wykonawcza, byle jakie prawo i byle jakie jego wykonywanie. Żeby nie było - władza sądownicza tyż nie jest najciekawsza ale na tzw. tle to ona wydaje się cóś jakby jaśniejszym punktem. Wszyscy u nas wszystko w dupie mają bo wyraźnie czują że cóś się kończy, pytanie tylko co? Moim zdaniem real nas obudzi tak gromkim ho, ho że natychmiast złapiemy pion co będzie szalenie bolesne ( dla krzywych i garbatych zawsze jest ). Na razie mam wrażenie że jesteśmy w zawieszeniu i nikt nie ma zamiaru się przemęczać bo nie wiadomo co dalej będzie. Coraz większe oczekiwanie a na razie to jakoś leci. Taa, leci. Na łeb z górki! :-/
    Czajnik i Zdzisław przepiękni, no ale to wiadomo - czysta doskonałość, Wielkiemu Zwierzęcemu ten gatunek akurat wyszedł. Co do wiadomego balona mam nadzieję że sprawa rozwiąże się naturalnie.;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. klabzdra, rozwaliła mnie na kolana:))) to taka pindzia.

      Usuń
    2. Eee, pindzia jest dwa stopnie wyżej niż klabzdra i dwa stopnie niżej niż biurwa. :-)

      Usuń
    3. ok, to klabzdra to taka wyfiokowana cipka :))))

      Usuń
  40. Jasne, że nie można wszystkich urzędników zaszufladkować, bo wśród tych chorych " na nogę"zdarzają się ludzie, z dużej litery.

    A Ty Hanuś, ze składaniem tych podpisów zostałaś potraktowana prawie jak przestępca, a wiadomo kto jest bezkarny.

    OdpowiedzUsuń
  41. Ostatnio nie miałam potrzeby urzędowego załatwiania spraw. Wybieram się w wiadomej wszystkim sprawie i ciekawe, czy trafię na klabzdrę, pindę, czy może uda mi się trafić na Urzędnika?
    Pozdrawiam wieczornie.

    OdpowiedzUsuń
  42. Chciałam dziś kupić pralkę, stara łomocze, że nie słyszę swoich myśli, nie wiruje dokładnie i już zalatuje mułem. Pan z obsługi w Media Markcie kazał czekać 40 minut bo nie ma czasu. Kupiłam najtańszy odkurzacz z promocji za 200 zł (stary padł) i wyszłam.40 minut? Nie zależy im na sprzedaży?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masza,no chyba żartujesz.

      Usuń
    2. nie...w Centrum w Arkadii. Był ze mną maż może zaświadczyć. A jak myślicie 8 kg pralka wsadu to nie za dużo. Myślałam o praniu kołder, kocy...kupię jutro, może będa mieć czas:)

      Usuń
    3. Masza, olej dziadostwo i kup w necie. Przywiozą w zębach i zabiorą starą.

      Usuń
  43. Mam z takim wsadem , jesem zadowolona, moja to samsung.

    OdpowiedzUsuń
  44. Po co Ci pan z obslugi,oni i ak nie sa,kompwtentni, wpierw w nexie poczytaj i poogladaj.

    OdpowiedzUsuń
  45. Samsung eco bublle zdaje sie to jest , ale to juz kilka,lat temu kupowalismy, jedyny mankament , to kiepski sposob na czyszczenie filra, no nisko i trzeba podkladac grubo szmatkie, woda ldci na podloge.

    OdpowiedzUsuń
  46. No i moze zamow w necie, czesto wychodzi taniej.

    OdpowiedzUsuń
  47. Duza, 8 kg pralka upierze ci koldry, ale tez trzy bluzki. Sama zwazy i dawkuje wode :)
    Poczytaj instrukcje. Mam taka, jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehre, ja nie wiem ile kilo przynależy się mojej pralce, ale kordełki łyka.

      Usuń
  48. Dzień dobry.
    Chmury i chłodno, 15 stopni, nie pada. Pędzę na dyżur.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  49. Helou Kurniku! Pogodne 16 st. Poszłam sprzątac gruszki,a J. przyniósł transporter i Rysiul się już zabunkrował za łózko, cholera, i pozamiatane,nic ten chłop nie mysli, zawsze nadgorliwy gdzie nie potrzeba! Teraz to juz kot w stresie i ani kupy ni zrobi ani nie zje,szlag,a do wyjazdu jeszcze pare godzin.Przypuszczam,ze wczesniej jak o 12 nie wyjedziemy.
    Kwiatów nie kupiłam,bo na ostatnią chwile,a cos czuje,że guzik z tego bedzie,a sama nie przytargam z hurtowni,bo to jest na początku wsi,a donice spore i ciezkie, kalosze mi gdzies zagubił, wozil w aucie,w koncu gdzies cyba wyciagnał i nigdzie nie ma! Ja pierniczę,jak mnie czasem ten człowiek wkurza!
    ughhhhhhhhh
    No, wygdałam się... moze mi ulzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno ulżyło, jeszcze rzuć czymś (niepotrzebnym) o ścianę i będzie dobrze. Mój kot też przed transporterem ucieka. Szerokiej drogi.

      Usuń
    2. Ewa - ale jak Dora rzuci czyms niepotrzebnym a tlukacym, to potem sprzatania jest...ewentualnie moze wlozyc jakas waze nieuzywana do kliku toreb i TYM walnac o sciane..albo wyrzucic cos przez okno. i potem udawac, ze to nie ona.

      Usuń
    3. Kiedyś z koleżanką rozbiłyśmy musztardówki, bo nam impreza nie wypaliła. Masz rację, Dora nie powinna potem sprzątać, prasnąć gdzieś (albo kogoś) starym kapciem, szkód nie będzie, a może pomoże.

      Usuń
  50. Dora, hmmm... co by Ci tu powiedzieć w temacie? Hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  51. Czołgiem Kureiry! Chłodek przyjemny i owszem, jest, ale nie padało i nie pada. Nawet się nie zanosi.

    OdpowiedzUsuń
  52. Kureiry, Mama się przewróciła i mozliwe, że złamała nogę. Jest z Martą w szpitalu, czekam na wiadomość. Trochę mnie nie będzie. Chyba. Dam znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, Mamie i Wam. Trzymajcie się.

      Usuń
    2. Za długo był spokój? Niech to licho! Trzymajcie się, dziewczyny, wszystkie łącznie z mamą.

      Usuń
    3. o cholera. niech ja poskladaja szybko i bezbolesnie.

      Usuń
    4. OMG! Nie brzmi to dobrze...:(
      Dobre myśli ślę, Mamie i Wam. Trzymajcie się, Dziewczyny.

      Usuń
  53. Trzymajcie się, przesyłam pozytywne fluidy czy tam inne wibracje.

    OdpowiedzUsuń
  54. Hano, oby to tylko stluczenie!

    OdpowiedzUsuń
  55. Jest źle. Mama ma złamaną kość udową, konieczna jest operacja zespalająca kość, najprawdopodobniej jutro. Bez operacji nie ma szans na cokolwiek, jedynie na cierpienie. Co Wam będę mówić. Wróciłam ze szpitala, zasnęła nafaszerowana lekami przeciwbólowymi. Szanse są pół na pół.

    OdpowiedzUsuń
  56. O jasna cholera. No to trzymamy kciuki za powodzenie operacji i za Mamę i za Was!

    OdpowiedzUsuń
  57. Cholercia :((( Trzymajcie się kochane !!!!

    OdpowiedzUsuń
  58. Kurcze przypomniało mi się, jak moją Mamę potrącił na pasach samochód. Miała złamaną miednicę w dwóch miejscach, zero odszkodowania, bo wzięła całą winę na siebie, nawet o tym nie wiedziałam. Miesiąc leżenia ekh...
    Bardzo Wam współczuję Hano i Marto. Trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  59. O matko, Hanuś kochana, bardzo mocno ściskam!!! A chodziłaś mi po głowie od rana i miałam dzwonić, ale odłożyłam to na jutro... Szlag by to.

    OdpowiedzUsuń
  60. Już wczoraj nie doczekałam wiadomości. Niedobrze, to bardzo paskudne miejsce na złamanie.
    Mocno przytulam, trzymam kciuki, współczuję. Trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  61. Trzymam kciuki, bo co innego mogę zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  62. O rany, dopiero teraz przeczytałam. Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  63. A to zla wiadomosc...po takim czyms potrzebne jest lezenie....trzymajcie sie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  64. Fatalnie! Masakra. Współczuję mamie i wam... Koszmar jakiś. :((((

    OdpowiedzUsuń
  65. Bardzo Wam współczuję ambarasu z Mamą.Jakby mało było problemów.Oby wszystko w miarę dobrze się ułożyło.

    OdpowiedzUsuń
  66. Współczuję Wam. Oby się dało jakos kość i wszystko inne poskładać.

    OdpowiedzUsuń
  67. Ja tak z pocieszeniem. Jeżeli to klasyka czyli poszła tzw. szyjka kości udowej to będzie szybka pionizacja. Pisząc brzydko - stawiają człowieka na chama na drugi dzień po zabiegu i zejściu narkozy do wora. Przerabiałam to w zeszłym roku z Małgoś - Sąsiadką obecnie lat 90 ( ucieka na nielegale, gdera i właśnie robi pierogi ) i jest to do przeżycia. Gorzej jak kość poszła w inszym miejscu i rehabilitacja będzie wyglądała inaczej. Nie ma co ciemnić bo same wiecie że wtedy jest ciężej bo leżenie w tym wieku człowiekowi nie służy. Życzę Wam dziewczyny przede wszystkim dużo siły i cierpliwości, dacie radę jak wszyscy którzy nie mają innego wyjścia jak tylko dawać radę. Uważajcie na siebie i nie zaniedbujcie własnego zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  68. Niedobre wiesci... Hana, MM, współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  69. Oj niedobre!!wiem cos na ten temat....nic, trzeba byc dobrej mysli i byc moze wszystko jako tako skonczy sie dobrze. Najgorsze jest wlasnie unieruchomienie...moze nie bedzie konieczne. Trzymajcie sie dziewczyny!!! sciskam

    OdpowiedzUsuń
  70. Jestem. Mama przeżyła operację, jest stabilna i jeśli nic się nie wydarzy po drodze (tfu!), wyjdzie z tego. Zupełnie nie ma świadomości tego, co się stało i gdzie jest. Nie cierpi, w każdym razie nie dzisiaj, cały czas działa znieczulenie. Kość jest zespolona, tylko udo z boku jest rozcięte i zaszyte, nogą można ruszać, nie ma gipsu, żadnych szyn. Już jutro będą ją pionizować i rehabilitować. Zajmie się tym syn Marty, jest rehabilitantem. Mama zostanie w szpitalu 7 dni, przez ten czas będziemy tam dyżurować. Wiadomo, że nikt się nią nie zajmie, nie nakarmi, ani nie umyje. Na oddziale są 2 pielęgniarki. Cały dzień, z niedużą przerwą spędziłyśmy w szpitalu i nie udało nam się dorwać lekarza. Tak że nic nie wiemy tak naprawdę. Jutro rano na lekarza zasadza się Marta. Co ja Wam będę mówić, wiecie dobrze, jak to wygląda. No i wybaczcie, żadna z nas nie spała za bardzo tej nocy, więc pójdę spać, póki jestem trochę uspokojona.

    OdpowiedzUsuń
  71. Dobry kawałek wiadomości w tej niewesołej sytuacji. Jeśli tylko możesz prześpij się, żebyś nie padła jak będziesz potrzebna. W sumie to chyba dobrze, ze Mama nie kojarzy, bo by się stresowała. Oby tylko rana pooperacyjna goiła się dobrze i rehabilitacja przebiegła pomyślnie. Trzymam kciuki i ślę dobre myśli Tobie i MM.

    OdpowiedzUsuń
  72. Ewa2, teraz najważniejsze jest to, żeby nie cierpiała.
    Dobranoc Kureiry i dziękuję za wsparcie.

    OdpowiedzUsuń
  73. Kurki - dokładam sie i ja. Nie bede mówic o naszej rzeczywistości szpitalnej, bo ją znacie. Wczoraj Mama cierpiała nieziemsko, mimo (podobno) maksymalnej ilości leków przeciwbólowych. To podobno tak boli i nic nie mozna wiecej poradzic żeby nie zabić. Nie bede wam mówic czym to dla nas było. Dzisiaj, po całym dniu okołoszpitalnym troszkę odetchnęłyśmy. Chcemy wierzyć, że będzie dobrze. Mama jest twardą sztuką. Dzięki za wszystkie dobre myśli. A tak jako ciekawostka. Miałyśmy od pielęgniarki wykład o tym, że trzeba żebyśmy przychodziły do szpitala, żeby chora nie czuła się porzucona i przy tym pytanie czy będziemy same Mame karmić. Jakby rozumiem problem - jest ich (pielęgniarek) naprawdę za mało, ale do...jasnej. Podobno mamy za nasze ciężkie pieniadze opieke medyczną. Dobrej nocy Kurki, może uda się dzis lepiej pospać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na temat karmienia w ośrodkach. Wspominałam niedawno, że teściowa mego brata była w ośrodku opiekuńczo leczniczym, prywatnym zresztą, tylko trochę dofinansowywanym przez miasto. Miało to odciążyć moją bratową, która opiekuje się swoją matką już kilkanaście lat.
      A oni ją w tym ośrodku niemalże zagłodzili na śmierć!!!
      Kobieta w chwili przyjęcia chodziła i jadła samodzielnie, jak oni wrócili z wyjazdu, leżała bezwładnie w łóżku kojcu i wyglądała jak kościotrup.
      Prawdopodobnie na wskutek szoku adaptacyjnego przestała jeść samodzielnie, a oni nie zadawali sobie trudu aby ją nakarmić, tylko przeszli na papki, jak nie jadła samodzielnie papek do przeszli na strzykawkę.
      Jak bratowa chciała ją odebrać z ośrodka to bratanica była świadkiem, że ichnia lekarka w trakcie badanie nie stwierdziła oznak wygłodzenia, ani odwodnienia. A na drugi dzień w szpitalu orzeczono skrajne wygłodzenie i odwodnienie, stan prawie agonalny, dobrze, że bratowa nie podpisywała żadnych papierów i to pielęgniarka ośrodka wezwała karetkę.
      Kobieta ma bardzo silny organizm, bo tak jakby zaczynała z tego wychodzić.
      Mają zamiar złożyć skargę na ośrodek.

      Usuń
    2. Nie dość, że skargę, to jeszcze odszkodowanie się należy!!! Co za świństwo, naprawdę. I pewnie jeszcze jej dawali kropelki otumaniające, żeby nie mieć problemu. Z moim Tatą tak zrobili, jak na 2 tygodnie go zostawiłam w ośrodku, żeby móc na chwilę wyjechać. Jak przyjechałam po niego, to mnie nie poznal, a był normalnie kontaktowy i przytomny przedtem, przychodził do siebie 3 tygodnie.

      Usuń
    3. Bardzo to przykre i nie ludzkie:(

      Usuń
    4. Kierowniczka ośrodka całą winę zrzuca na problemy z adaptacją w nowym otoczeniu, ale oni wiedząc o tym, że tak może być, powinni sobie umieć z tym radzić, a nie dopuścić do takiego stanu. Mają możliwości podania kroplówek, więc powinni ją nawadniać, a nie czekać, aż się wykończy, a doszło by do tego gdyby rodzina nie zjawiła się wcześniej.

      Usuń
  74. Ufff to dobrze, że nie jest najgorzej i mama nie cierpi!!!
    Spijcie dziewczyny i nabierajcie sił!!!

    OdpowiedzUsuń
  75. Trzymajcie się dziewczyny, wyśpijcie się, mus siły zregenerować.Niech się Mamie dobrze goi!

    OdpowiedzUsuń
  76. Ja również ślę najlepsze dobre myśli- odpoczywajcie i wspierajcie się, żeby przebrnąć przez ten trudny czas. Dobrze, że jest nadzieja! BDB

    OdpowiedzUsuń
  77. Hano, Marto, jesteście kochane, że po ciężkim dniu znalazłyście jeszcze siłę, by napisać co u Mamy. Wiecie przecież, że czekamy tutaj, martwimy się...
    Najgorsze już za Mamą. Teraz będzie już tylko lepiej. Na pewno!!!
    Mamie i Wam, dużo siły i wytrwałości. I zdrowia!
    Trzymajcie się dzielnie, Dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  78. Hano i Marto, mogę Was tylko wirtualnie przytulic. Przed Wami ciężkie dni, bo będziecie musiały być cały czas przy Mamie, bo nie macie, co liczyć na personel. Oni się Mamą nie zaopiekują. Trzymam kciuki i dbajcie o siebie.

    OdpowiedzUsuń
  79. Wspólczuję Wam z całego, trzymajcie się Dziefczynki.

    OdpowiedzUsuń
  80. o rany, ale jazda.....sciskam Was mocno bardzo, w sumie , jak powiedziala Kura Ewa2, dobry kawalek wiadomosci. w tym wszystkim. pospijcie troche - chocby ze zmeczenia! Jak to dobrze, ze macie takiego dobrego fizjo na stanie.

    OdpowiedzUsuń
  81. Dobra wiadomość w tej nie za dobrej rzeczywistości. Trzymajcie się i powodzenia dla Mamy!

    OdpowiedzUsuń
  82. Teraz oby już w dobrą stronę. Dużo siły i cierpliwości Wam życzę. I mocnego, regenerującego snu.

    OdpowiedzUsuń
  83. Dobre wiadomosci Hana! dobrze ,ze nie uruchomiono jej...moj tata zostal potracony przez samochod, zlamanie kosci udowej , unieruchomiony dostal zawalu z desperacji i w wieku 71 lat odeszedl tam, za te tecze. Potem pewien znajomy lekarz powiedzial, ze bledem bylo to unieruchomienie, w tym wieku trzeba bylo pozwolic mu na poruszanie sie, nawet kosztem nieidealnego zrosniecia., pewnie teraz tak sie robi, moj tata zmarl 40 lat temu.

    OdpowiedzUsuń
  84. Mam nadzieję, że noc przyniosła Wam chociaż trochę odpoczynku. Trzymajcie się Dziewczynki, a Mamę niech nie boli.
    Wraca lato, słońce nieco przymglone, 18 stopni. Niech to będzie dobry dzień.

    OdpowiedzUsuń
  85. Hanuś, Marto, jestem i wspieram was dobrymi myślami.

    Nie mogę się uwolnić od wyobrażania sobie co przeżyliście gdy mamę bolało, a wy byłyście bezradne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia, nie zapomnę do końca życia, tego nie da się wymazać.

      Usuń
  86. Wspierające myśli ślę do Was!!

    OdpowiedzUsuń
  87. Hanuś, Marto bardo mi przykro z powodu wypadku Waszej Mamy.
    Dobrze, że już po operacji i wszystko( w co mocno wierzę) zmierza w dobrym kierunku. Na pewno czekają Was jeszcze trudne chwile, samo siedzenie w szpitalu to już koszmar ale dacie radę.
    Dobre myśli ślę nieustannie w Waszym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  88. Hano i Marto, myślę o Was, trzymam kciuki, by Mamę nie bolało i ładnie się goiło. Nic więcej nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  89. I ja trzymam kciuki i tule mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  90. Czołgiem Kureiry! Wróciłam przed chwilą ze szpitala. Mama śpi, nic ją nie boli, to najważniejsze teraz. Jutro można zacząć rehabilitację, co jest pojęciem nieco na wyrost, bo trzeba zacząć od siadania. Ranek był straszny, Mama była kompletnie splątana i agresywna, nie chciała jeść, pić, ani łyknąć leków, krzyczała i nie pozwalała na nic. W końcu jakoś Marcie udało się opanować sytuację. Potem była u niej Córuś i już było zupełnie inaczej. Jadła, piła, wzięła leki, a nawet "konwersowała" oraz oświadczyła, że nie wiedziała, że ma taką piękną wnuczkę! Ale to tak jest, raz tak, raz siak. Ja natomiast zdołałam porozmawiać z lekarzem. Stałam przy dyżurce nie licząc na nic i czekałam na pielęgniarkę, a pan doktor - uważajcie - pojawił się jak jaki duch i zapytał, czy może w czymś pomóc!!! W oczach mi pociemniało ze zwruszenia, ale zachowałam godność, zimną krew i język w gębie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest z tymi naszymi mamami Hanuś.
      W niedzielę jechaliśmy samochodem z bratankiem, zatrzymaliśmy się pod marketem i on wyszedł zrobić zakupy, a moja mama mnie pyta: a kto to jest, że ty mówisz do niego po imieniu?
      Fajnie, że ciem nie zatkało od uprzejmości doktora i zdołałaś z nim porozmawiać ;)
      Może nie powinnam ironizować, bo jednak natknęłam się w swoim życiu z kompetentnymi lekarzami, byli tacy co ratowali mi życie, to były jednak jednostki, z większością nie mam dobrych doświadczeń.

      Usuń
  91. I dziękuję za Waszą troskę, wsparcie, dobre słowa!

    OdpowiedzUsuń
  92. Omatko, Marija, w życiu codziennym, takim domowym i toaletowym Mama jeszcze daje radę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama jeszcze daje radę w wielu dziedzinach, ale dlatego, że nie pozwalam jej na bezradność, a ma na nią wielką ochotę.
      Przygotowuje sobie sama śniadania i kolacje, chociaż nie zawsze ma na to ochotę, jednak bacznie ją obserwuję i pomagam tylko wtedy kiedy rzeczywiście nie daje rady. Dzisiaj ugotowała nawet żurek, to jedyna zupa której daje radę. Po jej wyjściu z kuchni tylko trochu ją podrasowałam ;)
      Obiera warzywa, zmywa naczynia, niezbyt dokładnie, ale nie o to chodzi.
      Ja za wszelką cenę staram się nie dopuścić u niej do marazmu.
      Z uporem maniaka prostuje jej konfabulacje...
      I chyba mi się udaje jednak opóźniać te starcze zmiany

      Usuń
    2. Marija, tak trzymaj. Chociaż trzeba być gotowym na to, że w pewnym momencie fizjologia wyprzedzi Twoje starania. Nie mówię tego po to, żeby Cię dołować, poza tym u każdego ma to inny przebieg. Gadam po to, żeby mieć plan awaryjny, nie dać się zaskoczyć. Nas, mimo wszystko, zaskoczyło. Takiego obrotu spraw nie brałyśmy pod uwagę. To znaczy niby brałyśmy, ale to była jakaś teoria, abstrakcja.

      Usuń
    3. Zdaje sobie sprawę, że trzeba być gotowym, że pewnego dnia może nie dać rady wstać z łóżka.
      Ciułam na opiekunkę...

      Usuń
    4. Marija; nasza Mama jeszcze jakies trzy lata temu zrobiła ok. 200 pierogów na wigilię

      Usuń
    5. Marija; podoba mi sie bardzo Twoje uporczywe prostowanie konfabulacji. Myśle, że dopóki można, należy to robić. Jak najdłużej.

      Usuń
  93. Marija, rzecz w tym, że nie mam pojęcia o kompetencjach tego lekarza i nie podważam ich.. Podważam ogólną ich nieobecnośc na oddziale, robienie łaski itd. Ale na drzwiach dyżurki i owszem, wisi plakat pt. Czarny protest, gdzie punkt 2 mówi: Pacjent jest najważniejszy. Dzisiaj rano pielęgniarki chciały wysłać Martę z Mamą na prześwietlenie. Ja bym zapytała, czy nie zrobić jakiej operacji po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  94. Hana ćwiczyłam to na sobie, a właściwie służba zdrowia ćwiczyła to na mnie.
    Moja mama na szczęście jest silna fizycznie, w szpitalach tylko rodziła dzieci, za to ma naturę depresyjną, no ale życie dawało jej niezły wycisk.

    OdpowiedzUsuń
  95. Moja Mama też twardziel...

    OdpowiedzUsuń
  96. Oj Hanuś, wiem coś o bezradności przy łóżku na SOR-ze na ten przykład i teraz, gdy słyszę, że pacjent jest stabilny czy ustabilizowany, to mam ciary. Dobrze,że w przypadku Mamy jest nadzieja na powrót do jakiejś sprawności, żeby tylko nie denerwowała się zabiegami rehabilitacyjnymi - może nie mieć ochoty ćwiczyć. A córuś chyba zadowolona ? :) Myślę o Was i ślę ile mogę :) BDB

    OdpowiedzUsuń
  97. BDB, ja też mam ciary i wierzę jedynie w to, co widzę. Lekarze klepią formułki, bo w większości przypadków nie mają pojęcia o kim w ogóle mowa. A formułka "pacjent stabilny" jest bezpieczna i zwalnia od odpowiedzialności. Każdy może się zdestabilizować w dowolnym momencie.
    Mamę się przymusi, już to przerabialiśmy. Maciek da radę.
    Córuś zachwycony, a jak!!!

    OdpowiedzUsuń
  98. Dzięki Kurki za to wszystko co ślecie, bo ślecie samo dobro. Chyba między innymi dzięki temu mama, dzisiaj w kazdym razie, pomijając upiorny ranek, ma sie, jak na okoliczności, całkiem nieźle. Jutro mój synek kochany spróbuje, poza rehabilitantami szpitalnymi, sam spróbować rehabilitacji. Spróbowac, bo nie wiadomo w jakim psychicznym usposobieniu będzie Mama. Wnuki w tej sytuacji zdają egzamin, jak na razie na piątkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Wnuki jak Mamy, dzielne i dobre. Oby się udało z rehabilitacją. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej. Dobre myśli wysyłam i przytulam Was na dobranoc.

      Usuń
  99. W sumie idzie do przodu...ale trzymam nieustajaco kciuki za to , zeby Mame nie bolalo i zeby rehabilitacja stawiala ja na nogi i zajela i odwrocila uwage w ogole. A Wam zycze sily i jeszcze wiecej sily. A wnuki na medal!

    OdpowiedzUsuń
  100. Nie jest źle, jak się nic nie poplącze to usiędzie przy pomocy, nóżki spuści i się zobaczy. Jak ciśnienie ustabilizowane i będzie w pogodnym nastroju to może dalej się pojedzie. Na razie wygląda dobrze. Popytawszy wśród znajomych i zdobywszy info że najstarsza pacjentka której w mieście Odzi robiono pozłamaniową endoprotezę stawu biodrowego miała lat 95. Pani wstała i poruszała się samodzielnie przy chodziku. Znaczy to nie jest tak że złamanie w okolicach 90 to wyrok i w ogóle. To da się przeżyć i przywrócić choć częściową sprawność. Fluidy ślę i proszę cobyście na siebie uważały, W Cebulandii nie tylko pacjent musi mieć siłę wołu ale i jego rodzina tyż. A co do lekarzy - to jest problem braku lekarzy a właściwie problem zarządzania funduszami przeznaczonymi na ochronę zdrowia obywateli. Chwilami mam deja vu, zdaje mi się że to późny Gierek. Wtedy tyż było wszystko cudnie tylko przejściowe trudności na wielu odcinkach się zdarzały. A na tym szpitalnym odcinku to zdarzały się nagminnie.

    OdpowiedzUsuń
  101. Taba, za Gierka jak człek dał siatę mięcha albo flachę zacnego trunku oraz jakąś kaskę, to mógł liczyć na wzajemność. Teraz ta motywacja (na szczęście) jest niedostępna, ale nie ma nic w zamian.

    OdpowiedzUsuń
  102. Hanuś kochana, dobrze, że Mama jako tako. I wy obie i wnuki bardzo jesteście dzielne. Trzymam kciuki, żeby nauka siadania jutro dobrze poszła. Nie można Mamie pozwolić zalegnąć w łóżku, bo to amen. Mam nadzieję, że się jakoś wyzbiera.
    Reakcje na narkozę i morfinę w tym wieku mogą być bardzo różne, byłam kiedyś w W-wie w szpitalu z 92-letnią panią, której wszczepiali endoprotezę do kolana. W nocy szalała, powyrywała sobie kroplówki, chciała wstawać i iść do domu, tak, że pielęgniarki musiały dać podwyższone barierki do łóżka i
    siedzieć przy niej. A jak rano powiedziałyśmy jej co robiła, to nic nie pamiętała. A sprawna umysłowo była niesamowicie.
    Mocno ściskam i przytulam!

    OdpowiedzUsuń
  103. Dobre myśli przesyłam z rana, trzymajcie się Dziewczynki, niech Mamę nie boli.
    Pochmurno i pada deszcz, 19 stopni.

    OdpowiedzUsuń
  104. Myśle o Was cały ten czas. Oby Mama dziś miała dobry dzień i wszystko dobrze poszło z siadaniem. Trzymajcie się Wszyscy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja również :) Jestem już po zaszczyku- dziś od wewnętrznej strony kostki a dwa poprzednie były od zewnętrznej. Tabletę przeciwbólową dostałam i na uszkodzonej lekko stópce wróciłam na pierwszo-ostatnią RP. Od jutra urlop zdrowotny :). Czekam niecierpliwie na DOBRE wieści ze szpitala, trzymam kciuki leżąc z nogą w górze, a wszystkim życzę dobrego dnia ! BDB

      Usuń
  105. I ja poczytałam z zadowoleniem, że nie jest bardzo źle. Nadal trzymam za Was kciuki i ślę dobre moce. Tulam.

    OdpowiedzUsuń
  106. Jestem Kureiry. Wieści dzisiaj są dobre. Mama w dobrej formie, Marta zastała ją uśmiechniętą i spokojną. A nawet na dzień dobry Mama poinformowała ją, że był u niej Maciek i że był długo! Marty już nie poznała, cały czas bierze nas za swoje siostry. Nie wiemy, jak przebiegała rehabilitacja, bo Maciek poleciał dalej do pacjentów - osiągalny jest dopiero wieczorem. W trakcie roboty, co zrozumiałe, nie odbiera telefonów. Ostrożnie odetchnęłyśmy.

    OdpowiedzUsuń
  107. Już wiem, że rehabilitacja (na razie na leżąco) przebiegła nadzwyczaj sprawnie. Mama POZNAŁA Maćka, a nawet zapytała gdzie jest jego żona! Rozumiała co do niej mówi i wykonywała polecenia. Nie jest to żaden cud, niestety. Dostała krew, elektrolity i inne mikroelementy, tlen, jest odżywiona i dotleniona, zapewne stąd te przebłyski. Zobaczymy, czy skojarzy mnie jutro rano.

    OdpowiedzUsuń