wtorek, 12 maja 2020

Znów się chwalę

Dzieje się w świecie trochę, oj dzieje. Na różne tematy się dzieje, ale nudy ni ma. Meteorologiczne wariactwo się dzieje i wreszcie deszcz! Prawdziwy deszcz, padał wczoraj przez cały dzień i w nocy też. Nawet pod drzewami mokro, żadnej Sahary! No i zimno. Przedwczoraj 28 stopni w cieniu, dzisiaj rano 4. Przyjdzie przywyknąć raczej do tych klimatycznych dziwactw. Roślinki po deszczu wyglądają jakby od wczoraj urosły, słowo!
A obiecywałam sobie, że nie będę szaleć z ogrodem, że po co, że ziemia słaba... tymczasem wiosna przyszła, a ja wpadłam w wir - ale to już wiecie, żadna nowość. Teraz będzie najgorsze - czekanie, aż to wszystko urośnie i wreszcie zacznie wyglądać jak ogród. Już to przerabiałam, a do cierpliwych nie należę. Moja niecierpliwość niczego wszak nie przyspieszy. To może chociaż się pochwalę. Pozachwycacie się, a mnie łatwiej będzie czekać:)
Jak widać, zasieki muszą być:


No i wygląda na to, że za bardzo się nie pochwalę, bo telefon międli jedno zdjęcie przez pół godziny. Spróbuję później i ewentualnie dołożę.
Wkurzyłam się tym i zapomniałam, co jeszcze chciałam napisać. A, już wiem - elepstryk był, pogmerał i naprawił, ale dlaczego tak się dzieje, nie wiadomo. Mocniejsze bezpieczniki założył, może zadziała. Póki co, prąd jest wszędzie, ale przedłużaczy nie chowam.
I nie wiem, co jeszcze chciałam...
A tam, przypomni mi się (chyba) i będzie na następny post!

Dla niefejsowych Kur, coby krzywdy nie miały, link do wywiadu z mnom tutaj.

221 komentarzy:

  1. ale czas ten sam co pierwsza więc pierwsza :) razem z Gorzką

    OdpowiedzUsuń
  2. Roślinki urosną, się nie martw. Ta studnia nawet zaczyna pasować do otoczenia. Ładniutko, zielono, kolorowo i ryje w kadrze przystojne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka, studnia przestała mi przeszkadzać, bardziej przeszkadzała mi blacha, która (z przygodami), została zdemontowana.

      Usuń
  3. Skoro tak, to druga!😀
    Niech rośnie, zarasta i cudnie kwitnie!
    Hano, przeczytałam wywiadzik,pieknie, skromna istoto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak se pomyslalam, ze te betonowa cembrowine moglabys pomalowac na czas zanim zarosnie i stanie sie niewidoczna. Niebieska bylaby ladniejsza. A poza tym wszystko pieknieje i mam nadzieje, ze zasieki powstrzymajo niszczycieli, a roslina zdazy urosnac, zeby sama stawiac opor tym zywym buldozerom. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz zaczynam sie przechwalac, ze znam tako jedno pisarkie-tlomaczkie, co wywiadow udziela i jest slynna na swiat caly. ;)

      Usuń
    2. Pantero, też będę się chwalić.😍

      Usuń
    3. Nie chcę malować studni, pomalowana będzie rzucać się w oczy. To co wokół sadzę szybko rośnie i zarośnie ras ras. Udrapuję na niej donice z kwiatkami i będzie piknie.
      Zasieki są skuteczne, a chłopaki nabierają nowych nawyków i niektóre miejsca automatycznie omijają. Za chwilę będę mogła zasieki zlikwidować, przynajmniej w niektórych miejscach. Bo jak wsadzę coś nowego, natychmiast musi być obsikane, i to podwójnie.

      Usuń
    4. Toya tez jakos znaczy terytorium, sika jak pies-samiec, wielokrotnie i nawet nogie podnosi.

      Usuń
    5. Ania ma rację, pomaluj ją w kwiaty, trawy, mlecze, to się zleje z tłem.

      Poza tym, nadrobiłam zaległości, pozachwycałam się zdjeciami Willi Kuriozy- dech zapiera, jakie zmainy poczyniłaś.
      Chyba pieprzę tę izolację i mus przyjechać zobaczyć na własne oczy ;)

      Usuń
    6. Sonic, tak właśnie! Póki zielono!

      Usuń
    7. To się spodziewaj mojej osoby lada moment :P

      Usuń
  5. Hano, ja nie mając ogródka, wiem, że moja mała paskuda też by próbowała wszystko sprawdzić organoleptycznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boguśka, wyobraź sobie jak sprawdza Frodo. O sikaniu nie wspomnę.

      Usuń
    2. Już wyobraziłam sobie tą Twoją dwójkę jak podlewa roślinki na zmianę...

      Usuń
    3. Boguśka, a kiedy jest Baluś, to robią to potrójnie i koniecznie w to samo miejsce na zasadzie "moje na wierzchu". Bywa, że dwie kolejki obracają. Roślinka wtedy nie ma szans...

      Usuń
  6. Będzie ładnie, niecierpliwość doskonale rozumiem. Szkoda, ze aparatu nie masz, bo zdjęć troszkę mało. Cieszę się ze naprawione co się zepsuło, tylko szkoda że przyczyna awarii nadal nieznana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, zdjęcia mam, ale nie wiem dlaczego międlą się godzinami. Spróbuję coś dorzucić, może się uda teraz.

      Usuń
  7. Najważniejsze że popadało, świat się od razu zrobił bardziej normalny od tego dżdżu. Niezapominajki widzę czyli jest jak najbardziej majowo u Cię. :-) Cembrowina na niebiewsko w oczekiwaniu na zarośnięcie do mła przemówiła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Taba, cosik mnie powstrzymuje przed malowaniem cembrowiny. Jakoweś przeczucie chyba. Są też różowe niezapominajki oraz konwalie. No i bzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Cię powstrzymuje to nie ruszaj, mła wierzy w siłę instynkta. :-)

      Usuń
  9. Fajna ta studnia , jako podstawka pod kwiaty.U nas tak samo popadało, nareszcie! Tez się rzucilam w wir:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pantera mi z ust wyjęła, malować studnię! W pakistańską ciężarówkę, albo, a la łąka kwietna, albo w domki!!! A jak nie, to chociaż ją pomaluj jogurtem ze zmielonym mchem! Zamsze je ładnie na zielono, a drapowania kwietnie swoją drogą.Na stusni też można postawić domek dla owadów, albo karmnik. Albo zbić z desek takie poziomy na niej i obsadzić to ziołami, aj...rozhulałam się. Jak to na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masza, pomysłów na studnię mi nie brakuje, wąskim gardłem jest sprzęt do rżnięcia oraz brak umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chwal się, Hanuś, chwal, bo jest czym! Co za wywiad! Co było do przewidzenia,nie mogło być inaczej. Przyznać się muszę, że zanim doczytałam, też wzięłam się za poprawianie tytułu ( brat -brak), o ja durna:);)
    Gumienko też będzie takie piękne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hrehre, Ksan, a taka byłam dumna z tego tytułu, bo dokładnie o to chodziło w tytule! Że były 3 siostry i nie miały brata!

    OdpowiedzUsuń
  14. A liczyłam na zdjęcia... Pięknie tam, coraz piękniej. Jak już malować studnię, to tym jogurtem z mchem, jak radzi Masza. I tak wygląda nieźle. Chyba lubię beton:)
    Wywiad wspaniały, nasza gwiazdo!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kalipso, daj spokój, powiedziałam, co wiedziałam:)))
    Próbowałam znów wstawić zdjęcia, ale nie i już. Zeszłoby mi do rana.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wywiadem zajmne sie jutro, bo dzis jestem trzydziesta ktoras, co wyraznie oznacza, z epora isc spac. Studnia pasuje jako mebel wrecz - dolaczam do Kur, co glosuja za malowaniem w mlecze. Duze mlecze, bym dodaala od siebie, a na wierzchu, wsrod doniczek i powojow i czegos tam - kąpiołka dla ptaszkow z liscia betonowego.

    Jak leci w sarkofagach? Moja pietruszka juz obleciala swiat i zaczela wschodzic. Na pewno dzieki deszczu przyspieszyla tempa.

    Obsikiwane kwiatki to przeciez obowiazek, ale moglabys zrobic atrape kwiatkow gdzies pode plotem i psy by mialy zajecie i odczepilyby sie od kwiatkow wlasciwych.

    czuje sie zmobilizowana, zeby jutro cos poprzesadzac. o ile bedzie mi sie chcialo i nie bedzie zimnicy - jak dzis. Ale i tak juz pierwszy ogrodnik wykonal obowiazek. Szkoda tylko, ze deszcz zlal kwiecie jabloniowe :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, w sarkofagach się kluje! Rzodkiewka lada dzień do spożycia, reszta ładnie wzeszła. Aż się dzięcioł zainteresował.
      Studnię dzisiaj zaaranżowałam i malowania nie będzie. Chyba. Kąpiółka dla ptasząt jest, a jakże.
      Zasieki mam m.in po to, żeby psi nie sikali. Sikajo na zasieki.

      Usuń
    2. Moze zamontuj elektrycznego kowboja o b. niskim napieciu, zeby sik w locie nie zlapal iskry...

      Usuń
    3. E tam, Opakowana, już to przerabiałam. Nic nie pomoże, zasieki trochę chronią, ale w końcu je zlikwiduję - jak tylko chłopaki nabiorą nawyku omijania strategicznych rejonów. Skuteczne są kamienie. Jeśli leży obok roślinki "na trasie", naleją na kamień, nie na roślinkę. Tylko ile mozna mieć kamieni?

      Usuń
    4. Cala kupe kamieni mozna miec! nie widze przeszkod!

      Usuń
  17. Skromnaś Hanuś w tym wywiadzie, fajnie oddany "proces" tłumaczenia i ja właśnie lubię. W encyklopedii Teatru Polskiego takoż Cię znalazłam, tam też jest ten wywiad.
    Hana, a ja durna myślałam, że Ty ASP kończyłaś! Hrehrehre
    Studni nie maluj, bo jak przyjdzie taki czas, że lepiej będzie mieć własną wodę to ja pogłębisz to nie będzie się rzucała w oczy, a Ty rureczki z kranikiem do domu podprowadzisz i będziesz miała rezerwę.
    A czy molo masz bezpośrednio z posiadłości?
    A kociaki zawsze w domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, na ASP chciałam, ale rodzice nie dali, a ja byłam smarkata i nie umiałam sie zbuntować. I tak dobrze, że nie wylądowałam na Akademii Rolniczej, co wg Taty było dla mnie najlepsze.
      Ale jakie molo?
      Tak, kociska w domu.

      Usuń
    2. Ja to mysle, ze molo powinnas miec jako bezposredni kontakt z jeziorem.

      Usuń
    3. Opakowana, chętnie.

      Usuń
  18. Ech tam, czekanie wcale nie jest najgorsze, wręcz przyjemne, jak mówił Kubuś Puchatek. Kawę sobie zrób, a ogród sam się przetłumaczy z tyłu głowy,czyli urośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czajko, zależy jakie czekanie, a raczej jak długie. W tym przypadku mam pewne obawy, że to może potrwać, a ja zapomnę co i gdzie posadziłam oraz po co:)))

      Usuń
    2. Ty nic nie mow o tym sadzeniu, bo sporo z tej setki roslinek, co posadzilam, jest malych, poza tym rozsadzilam rozne, co wzeszly i sa maniunie, np maki, wschodza nasturcje, posiane roznosci wsrod roznych chwastow, codziennie troche poskubie ale to maaaalo bardzo. Troche patyczkow i drutow do robotek jest wstawionych wedle roslinek, ale malo...a jutro o 8 ma przyjechac pani od ogrodu i pare sztuk jej pracownikow wezmna sie za chwasty i taka niby ozdobna trawe, co jej sie nie moge pozbyc i sie zastanawiam czy zdaze powbijac patyki wszedzie tam, gdzie cus rosnie. Bedzie las patykow. Jak nie zdaze, to bede musiala im patrzec na rece. Mam dwoje ucz a gosci ma byc dwoch. moze w nocy rozmnoza mi sie oczy.

      Usuń
    3. Opakowana, las, to las, choćby i druciany. Nie masz wyjścia, musisz wstać przed panią-od-ogrodu.

      Usuń
    4. Wstalam. Wbilam sobie jakis straszliwy kolec pod duzy palec, sam kolec by sie nadal na patyczek oznaczajacy! Dalam rade, ofiar w kwiatkach - malo, ale za to mam piekne miejsce pod fasole oraz floksy.

      Usuń
  19. Ech...znów spanie poszło się bujać.
    Też jestem bardzo dumna, że jestem Twoją Rzoną. Pięknie już masz na gumienku, a będzie jeszcze piękniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, każdy WYBITNY twórca miał kilka rzon, co nie? Taki Picasso na ten przykład:)))

      Usuń
    2. No kilka może, ale Ty masz 56 hahaha

      Usuń
    3. Bezowa, bo ja jestem przewybitnym twórcą. To i potrzeby większe.

      Usuń
  20. Wywiad przeczytalam i siem zachwycilam, ladnie opisujesz Twoja prace i widac, ze ją lubisz bardzo i jestes z niej dumna, a to fajne uczucie. I wyobrazam sobie, a moze nie wyobrazam, jak musisz przezywac wejscie w "zycie" Twojego dziela, bo to takze Twoje dziela.
    A co do studni to tez byl ja zostawila taka jak jest, ona sie maskuje z kolorem ziemi, a jak roslinki ja oblepia to juz w ogole nie bedzie sie rzucala w oczy, bedzie fragmentem krajobrazu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, lubię tę robotę, prawda. Jeśli się ją zrobi dobrze, satysfakcja jest duża. I radocha.
      Studnia zostaje szara, już ją dzisiaj udrapowałam, fajnie wygląda, musi tylko się zazielenić i zakwitnąć.

      Usuń
  21. czytałam wczoraj, i zakrzyknę za Panterą- że dumna jestem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszko, a ja dumna jestem jak paw, że mnie tu tak wychwalacie!

      Usuń
  22. Cześć Kury z rana, oraz Prezesowo, też z rana.
    Przeczytałam wywiad ze zrozumieniem, podziwiam Cię szczerze, samej zdarzy mi się coś tłumaczyć, to wiem, że ciężka to praca, żeby było dobrze. A Ty jeszcze tak pięknie tammówisz o swojej pracy.
    Gnębi mnie tylko jedno pytanie; dlaczego ta dziennikarka używa terminu frankofoński ?Jakieś to mi się wydaje nie do końca właściwe słowo. Ale ja się nie znam.
    U nas też lało. Też jest zieleniej. Pachnie. Śpiewa. Ryczy i wyje. Jeszcze tylko jeden przymrozek i lecę siać.

    Prąd to zagadka i tajemnica. Elektrycy też się z nią zmagają. Nie ma co się dziwić, że czasem polegną, przecież nie mają zazwyczaj wykształcenia filozoficznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, łatwizna nie daje satysfakcji!
      "Frankofoński" dlatego, że przekładałam sztuki francuskie, kanadyjskie, belgijskie.
      U nas od nowa sucho, wszystko albo wsiąknęło albo wyparowało. Ale zieleń jakby zieleńsza.
      Prąd na razie działa.

      Usuń
    2. Niektórym łatwizna daje satysfakcję, że zarobili a się nie narobili, zapewne.

      Zieleń zieleńsza, a prąd prądniejszy?

      Wiesz, jak kiedyś nam taki jeden Pan z tej firmy co to u nas robią i sprzedają prąd w okolicy, wykonał pomiar napięcia prądu, który do nas przychodzi, i który potocznie określa się na 220 v, a rzeczywiście powinien mieć 230 v, to u nas zmierzył 241 v. przy dopuszczalnej normie bezpieczeństwa do 240. Taka elektrownia szczodra. Pan rzekł, to nic, maszyny szybciej i lepiej się kręcą. Latający ( wykształcenie elektryczne ) odparł, tak, ale szybciej się zużywają. Tak, odparł Pan z Elektrowni, ma pan rację.
      Ale mamy też inne cuda wianki z prądem. Zwłaszcza w czasie burz z piorunami. Transformator sieci stoi 5 m od naszego licznika, i mam wrażenie, że on jakoś niezbyt uziemiony jest. I, ten tego, jak pioruny walą w pewną linię z pewnego kierunku, to nam w domu z jednego jedynego kontaktu wyskakuje taka co najmniej 20 cm trzeszcząca iskierka elektryczna. Elektrycy tylko rozkładają ręce. A ja, jak zbliża się burza, wyciągam wtyczkę z tego kontaktu i nieco zwijam dywan.

      Usuń
    3. Omatko, Agniecha, grozą powiało!

      Usuń
    4. Mam nadzieje, z enie macie strzechy i drewna wszedzie. Oprocz dywanow, bo dywany mozna zwinac, ale strzeche?

      Usuń
    5. Dom blachą kryty. Trapezową. My utylitarni bardziej niż ozdobni.

      Usuń
  23. Dzień dobry.
    Słońce, 4 stopnie, bez chmurek.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Sloneczne 6 st. Dzień dobry, fajnego dnia!

    Świata malo widzę, bo od frontu , czyli,na twierdzę i miasto mamy zaklejoneokna matową folią nic nie widać, głupie uczucie, jak wieczna mgła.



    OdpowiedzUsuń
  25. BARDZO ciekawy wywiad! szapo ba. No i oczywiscie przeciskam sie przez tlum Kur, zeby powiedziec, ze jestem dumna, zes mie wybrala na jedno z Rzon.!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, dzięki. Jestem nieco zawstydzona...

      Usuń
    2. Nie kokietuj Prezezowo nasza, milosciwie nam rzadzaca.

      Usuń
    3. Wiesz, jak jest. Nie potrafimy przyjmować hołdów i pochwał. I prawdą jest, żem zawstydzona, bo to przecież takie tam ecie-pecie.

      Usuń
    4. Tyle, ze nie kuzden jeden moze takie ecie-pecie czynic....

      Usuń
  26. Ten luz i swobodę wypowiedzi to sie tak odczuwa w kościach, no nie,przyjemnie sie czyta i aż szkoda, że to jednak niszowa branża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, Dora? Niszowa do pewnego stopnia tylko. Jednak sztuki są grane tu i tam. Repertuar dla młodego widza był piętą achillesową teatrów, bo go (repertuaru) nie było. Ile można trzepać Czerwone Kapturki i inne Śnieżki? Na szczęście to się trochę zmieniło.

      Usuń
    2. No i dobrze, że sie zmienilo o to ns lepsze!

      Usuń
  27. ogródek zapowiada się zacnie! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. U mnie śnieg bandyta spadł!, dobrze, że wzięłam skrzynki i doniczki do domu.A zimno tak, że kaloryfery cieplejsze dzisiaj, widocznie podniesli trochę temp. w mieszkaniach.

    OdpowiedzUsuń
  29. Lubię zdjęcia z ogrodu, miło popatrzeć. :) U mnie jeszcze nieco za mało deszczu, ale niby jutro ma padać cały dzień i niech tak będzie. Lubię podczas deszczu wyjść na balkon i posłuchać melodii, jaką nam oferuje, bardzo to lubię. :) Pozdrawiam serdecznie. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnowiona, zdjęcia ogrodu "przed" i "po" są lepsze, niż zdjęcia kobit/facetów "przed" i "po".

      Usuń
  30. Czytałam wywiad- Chapeau bas i za tłumaczenia, i za tworzenie nowego miejsca do życia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie zauważyłam, że opakowana ma takie samo zdanie. No już jest duet w wyrażaniu zachwytu w taki sam sposób:)

      Usuń
    2. no patrzaj, jak nam zgodnie wyszlo - widac ta nasza opinia jest prawdziwa :)

      Usuń
    3. No właśnie:) najprawdziwsza z prawdziwych:)

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję za uznanie duetowi Opakowana Jaskółka!

      Usuń
    5. To tak jakby jaskolka z kufajce i gumofilcach...

      Usuń
    6. I ona lata? I jej gumofilce z łapek nie spadają?

      Usuń
    7. Ja wlasnie koncze zimowe skarpetki. jakby zrobic takie ino grubsze, to wejda w gumofilce i je ustabilizuja. A jak nie , to doszyjemy szelki.

      Usuń
    8. Doberek- jak się ma bardzo lotną duszę, to i w gumofilcach można polatać:)Nie próbowałam tylko z tego powodu, że nie ma gumofilców w rozmiarze 34/35.

      Usuń
    9. Ja się tu do Was tak wcięłam, z nie zapytałam gospodynię, czy mogę? Czytam ten blog systematycznie, bo podoba mi się organizowanie przez Hanę "nowego życia". No i potem komentarze:)Super.

      Usuń
    10. Jaskółko, co za pytanie?! Każdy ptak mile widziany. Jaskółka jak najbardziej.

      Usuń
    11. No i w sprawie gumofilców - 37 też nie ma. To jest jawna dyskryminacja.

      Usuń
    12. O dzięki Ci o pani:):)A te gumofilce na szelkach to całkiem interesująca propozycja. No i skarpituty do nich też całkiem fajnie brzmią.

      Usuń
    13. No i sa takie specjalne palketki do kaloszkow - wygladaja jak swiateczne skarpety na prezenty. Wywija sie gore na wierzch bucikow. Do gumofilcow w najmniejszym rozmiarze dla nas byloby jak raz!

      Usuń
    14. Miałam takie gumiaki, jakich używa się np w masarniach- lekkie i ocieplane. Gumofilce są ciężkie. Zamiast latać, ciągnęłabym nogi po trawniku. A te wkładki do kaloszy chyba widziałam.

      Usuń
    15. albo welly liners albo boot liners im na krzcie dali.

      Usuń
  31. Jakże się cieszę, że o niefejsowatych się Tobie wspomniało, bo masz się czym chwalić. Mus wyrazić moje uznanie dla Cię. Widać, słychać i czuć, że to zawodowe zajęcie sprawia Ci dużą frajdę. Tytuł kobiety z wieloma pasjami należy się bez dwóch zdań. Gratuluję serdecznie. Osobiście znam tłumaczkę, która opowiada o swoich perypetiach i stresie tak zabawnie, że nieraz płaczemy ze śmiechu. Za czasów Wałęsy jako prezydenta i Jana Pawła II tłumaczyła na żywo ich wystąpienia. Z kancelarii Prezydenta dostała specjalne podziękowania za całokształt. Wytłumaczyć komuś co Prezydent Wałęsa ma na myśli w obcym języku to musiało być wyzwanie. Szkoda, że się w tym roku nie zobaczymy, bo mieszka w Rzymie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wrażenia zapomniałam się pozachwycać roślinnością, co niniejszym czynię. Cieszy mnie wszystko zielone, a kolorowe jeszcze bardziej. U nas raczej odbywa się ogrodnictwo pojemnikowe. Kosze wszelkie, donice, wanienki, sagany, gary, skrzynie a nawet wiklinowe kołyski, łóżeczka dziecięce. Taki miszmasz. Studnia, jak dla mnie, tylko betonowa. Toć ona prawie jak głaz narzutowy.

      Usuń
    2. SaBała, i mnie los nie szczędził perypetii związanych z tłumaczeniem konsekutywnym - parałam się tym przez wiele lat, aż niepostrzeżenie przeszłam do literatury, co brzmi dumnie. Trudno o przygody w zaciszu pracowni, co też jednak się zdarza. Na przykład osoba zlecająca przekład zapomniała mi przysłać tekst. Tydzień przed dedlajnem zapytała, jak tam postępuje praca. Zabawne to nie było, ale dałam radę.

      Usuń
  32. Hana ja tam uważam, że swoją literacką twórczością, to ty powinnaś się chwalić intensywniej, wszak to niezwykle chwalebne jest!!! :)

    Co do studni to intuicja prawdę Ci mówi abyś zostawiła ją w spokoju, obrośnie roślinkami i będzie fajna całość.
    Gumienko obrośnie ras ras zobaczysz, czas przecież zapitala jakten gupi!

    OdpowiedzUsuń
  33. Marija, właśnie się chwalę!
    Studnia zostanie, nie pasowałaby tutaj pakistańska ciężarówka. Wiem, że obrośnie, ale nie może bez zapitalania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było żeby dla roślinek zapitalał, a dla nas nie ;)

      Usuń
  34. Świetny wywiad,czuć profesjonalistkę.Przeczytalam z dużą przyjemnością.Mam sentyment do j.francuskiego,dosyć długo się go uczyłam,wprawdzie nie zdecydowałam się ostatecznie na romanistykę,ale bardzo mi się francuski przydał - w pracy i w życiu:))
    Jak wszyscy,to wszyscy..to ja tez o studni - wygląda bardzo stylowo właśnie taka naturalnie betonowa:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, francuski jest w odwrocie, za chwilę okaże się, że wszyscy mówią tylko po angielsku lub ew. hiszpańsku. A wtedy nasze będzie górą!

      Usuń
  35. Cześć Kurki z rana.
    Budzę was delikatnie, bo Rabarbara jakoś nie przychodzi, Rogata nie bywa, A Ewa 2 może dosypia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, Rabarbara wciska patyki w ziemię, bo ma mieć towarzystwo do pielenia i nie chce potracić cennych roślinek...
      Dzień dobry, bo zapomnialam się przywitać. W Łodzi pochmurnie, po deszczu dość intensywnym. Wdzystko się pięknie błyszczy po deszczu - nawet moje brudne autko...

      Usuń
    2. Wnuczki, pieski, czy słoniki Rabarbarę nawiedzą?
      U nas też po deszczu. Pięknie wyglądają błyszczące krople wszędzie.

      Usuń
    3. Wnuczki i pieski, czy sloniki to sie okaze...troche sie martwie, bo ona dama w pewnym wieku, wpuszcza w swe progi osoby, ktore pewnie 2 tyg. nie siedzialy w zamknieciu, zeby ewentualnie strzepac z siebie roznosci...

      Usuń
  36. Dzień dobry.
    Agniecha ma rację Dosypiałam bo jak zobaczyłam deszcz to mi się nie chciało wstać o 7, kot też kazał zostać w łóżku, chciał się przytulić.
    Pada od wczorajszego wieczora, 9 stopni, chmury jednolite jak na trzydniówkę.
    Udanego dnia Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dzien dobry,leje i wieje, dopiero sie obudziłam chyba z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  38. Czołgiem Kurska! U mnie jak zwykle nic nie leje. Piękny dzień nastał i ciepły.

    OdpowiedzUsuń
  39. Witajcie. I u mnie od nocy pada i to dość mocno, niech pada. Dziś spałam i się wyspałam nawet. Siedzę sobie nad sokawką i Was podczytuję, ciekawe co będę cały dzień robiła, bo nie mam żadnych planów.

    OdpowiedzUsuń
  40. Juz po laniu, odmraża sie stara, wysłużona lodóweczka,J.pojechał zalatwiac rozne sprawunki,poodkurzałam i zasiadlam do kawy, to Bezowo stukam sie kubeczkiem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  41. Hano, nie wiedzialam o co cho z tym ostrym cieniem mgły, ale już sie dowiedziałam, o rety.

    OdpowiedzUsuń
  42. Hana, no ja myślałam, że od strony tarasu masz zejście do jeziorka, to dlatego spytałam o molo(takie króciutkie).
    Znowu śnieg z deszczem, ale dziś to chyba spacer odpuszczę, bo po wczorajszym to lekko zachrypłam.
    Sokawka wypita, biorę się za zwężanie spódnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Bacha, ubolewam, nie mam bezpośrednio zejścia do jeziora. Muszę iść jakieś 200m.

      Usuń
    2. Hrehrehre, ale dalekooooi

      Usuń
    3. Czyli nie molko a molooooooooooo.

      Usuń
    4. U nas na Warmii jest pomost. Też jakoś ponad 200 m przez las. I dobrze. Znajomi mają pomost od domu. Ale to nienajlepszy pomysł. Dużo wilgoci. I strach imprezkę uskutecznić.

      Usuń
  43. Wywiad przeczytany, dorobek w katalogu BN przejrzany :-)

    OdpowiedzUsuń
  44. Annette, znaczy, odrobiłaś lekcje.

    OdpowiedzUsuń
  45. Monitor przywieziony od naprawcy. Wreszcie będę oglądać zdjęcia w normalnym monitorze, a nie na fonie. W łodzi pada z przerwami, ale nawet ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  46. Dobry z odrobiną deszczu. Ja za Wami nie nadążam. Ledwo przeczytałam ostatnie komentarze z wczoraj, a tu dzisiaj następne tysiunc pińcet. Miłego popołudnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się ucieszyłam, że to nie tylko ja nie nadanżam. Jest nas dwie. (Chada śpiewa "Jest nas dwóch").

      Usuń
    2. Miałam się odnieść do awatara, bo do łba mi się przyplątał Stan Borys że swoją "Jaslółką Uwięzioną". Teraz to takie na czasie. Niejedna jaskółka teraz Uwięzioną jest.

      Usuń
  47. Zadzwoniłam dziś do pana naprawiacza maszyn do szycia, kazał przywieźć w przyszłym tygodniu. To jest dobra wiadomość. Zaraz w poniedziałek biorę taksę i jadę, bo nie ma jak tam dojechać.
    Deszcz po całej nocy i pół dnia ustał, ale na jutro jeszcze przelotne zapowiadają, obyło się bez przymrozków. Zimni ogrodnicy trochę ochłodzili, ale nic nie zmrozili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze im mrozonosc wyszla....

      Usuń
    2. A mnie się czasami coś zacina moja maszyna, ale wezmę instrukcję z youtube, rozkręcę i naoliwię bo naprawa to kosztowałaby mnie wiecej niż nowa maszyna.

      Usuń
  48. Kurczę, czytam o tym deszczu wszędzie i w kościach mi strzyka z zawiści. U mnie nic, zero, nul.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już wiesz Hana do czego woda ze studni jest potrzebna.

      Usuń
  49. Możd jeszcze doleci, coś w bardzo suchym miejscu mieszkasz.

    OdpowiedzUsuń
  50. Dzień dobry. Coś szaro za oknem i 6 stopni, a wczoraj tak się pięknie wypogodziło pod wieczór.
    Po wczorajszym dniu lenistwa trzeba się ruszyć, bo się chlebek skończył.
    Miłego piątku życzę.

    OdpowiedzUsuń
  51. Dziendoberek! chlodnawo, dosc slonecznie. Dzis fasole sadze, byleby tylko jakies tyczki wykombinowala...napoce sie z tyczkami, a potem sie okaze, ze to fasola karlowata, bo posialam dwa rodzaje i nie wiem, ktora to ta, co juz chce w zimie...

    Ewa - mam za duzo chleba, moze z procy wyszczele i doleci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamroź, szkoda by było gdyby nie doleciał. Nie wiedziałam, że masz procę.

      Usuń
    2. Nie lubie rozmrozonego chleba :(
      Mam piekny material na proce, a gume mozna umocowac ras ras.

      Usuń
    3. Strzelałam z procy. I trafiałam. Na Śląsku proca nazywa się szlojder. Dla mnie to taka integracja była.

      Usuń
    4. Ja też strzelałam celnie!

      Usuń
    5. Ja to roznie. zazwyczaj celnie, ale niekoniecznie ;)

      Usuń
    6. Ja zazwyczaj byłam celem. Na szczęście małym i szybko zmieniającym miejsce.

      Usuń
  52. Cześć Kury,
    u nas słońce ale chłodno.
    Po wczorajszym dniu, który był męczący, wstałam dziś i jestem nadal jakoś rozmemłana. Ale pozytywnie nastawiona.
    Klacze kryte wróciły wczoraj do stada głównego. Ogier pojechał ( mógł pójść, ale wszyscy mieliśmy za mało czasu na spacerki z ogierem, więc wepchnęliśmy go do przyczepy i przejechał te 800 metrów zamiast przejść w obstawie ). Zaoszczędziliśmy około 15 minut czasu. Razy 4, bo czworo nas było, a może nawet razy 5, bo przecież jeszcze ogier.
    Potem wróciliśmy żeby przeprowadzić panie. Panie były zdenerwowane bo zabraliśmy im pana. Ale poszły z nami. Potem trawa zainteresowała je bardziej niż tęsknota za ogierem. A potem to już było połączenie rodziny i teraz wszyscy się wylegują za stajnią w różnych zrelaksowanych pozach. Dzisiaj jeszcze badanie źrebności nas czeka a potem już luz blues.
    Przyjemnego piątku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś okropnie skomplikowane to zapładnianie:)))

      Usuń
  53. Czytalam, ze wysoki procent klaczy woli ksiazke (badz trawe) od pana ogiera....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trawka, po kielichu herbatki i insze wedle upodobań. Ileż można tego samego ogiera.

      Usuń
    2. Hrehre, SaBała, wybieram trawkę.

      Usuń
    3. Szkoda, że nie innego ogiera. Strach się bać. Może być, że trafi się ogr.

      Usuń
    4. Spytałam też pani weterynarz, jak to jest z tym końskim seksem. Znaczy czy każda chce? Bo niby siła instynktu, i że to tylko zwierzę, itp. A ona na to, że niekoniecznie. Niektóre nie chcą, chociaż są w rui i wydaje się, że powinny. A niektóre chcą, chociaż wg. biologii nie muszą.
      Zresztą, czego się człowiek na takim pastwisku nie napatrzy. Sodomia i Gomoria, proszę kur. Wszystkie zboczenia na raz. I tylko nie wiem jak się nazywa naukowo i poprawnie takie, kiedy niemowlak napastuje seksualnie matkę albo inną krewną.

      Usuń
  54. Opakowana😀😀😀😀😀

    Agniecha czy i Ty będziesz w zrelaksowanych pozach wypoczywać cały dzień?
    Ja dzis musze zrobic Rysiowi stres, bo na szczepienie czas, znow przypomnialo mi sie po terminie, a wszystko przez te wyjazdy i termin sie przesuwa.

    Pogodnie w miarę, 5 st.pospać mi dano do 8,starałam sie nie wstać lewą nogą, ale czy ja wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym ale.
      Badanie źrebności klaczy polega na wsunięciu przez weterynarza przez odbyt półmetrowego dilda połączonego kablem z maszyną która wyświetla na ekranie obrazek USG. Nawet człowiek czegoś takiego by nie lubił, a co dopiero koń. Wszystko jest mobilne. Koń, ludzie pomagający, weterynarz, maszyna...
      Rok temu podczas badania nasza klacz omalże nie rozdeptała owego urządzenia ( na pewno jest bardzo drogie ).

      Usuń
    2. Boszszsz, dobrze, że nie jestem klaczą! Półtora metra???

      Usuń
    3. Toć ja mam tyle zwrostu!

      Usuń
    4. Agniecha napisała półmetrowego, skąd Wam się wzięło półtora?

      Usuń
    5. Ewa2, nie wiem, chyba życzeniowo?

      Usuń
  55. Wcale sie nie dziwię klaczy:(

    OdpowiedzUsuń
  56. A czy to jest konieczne, nie wystarczy usg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po zewnetrzu sie nie da?

      Usuń
    2. Nie da się chyba klaczy położyć na wznak na kozetce na ten przykład. Agniechy by się trza dopytać.

      Usuń
    3. Dziwie sie...a na stojaka nie da sie?

      Usuń
    4. Opakowana toż to właśnie na stojaka się robi!

      Usuń
    5. To jest na stojaka. Po zewnętrzu nie da się, chyba jest za daleko od wewnętrza. A tak, przez ściankę jelita, przez ścianę macicy się bada. Weterynarz nie morze mieć krótkich rąk, bo wkłada po pachę.

      Usuń
    6. "nie MOŻE" miało być, że dokonam autokorekty.

      Usuń
    7. No to juz mniej wiecej rozumiem, tylko dalej mnie dreczy te poltora metra Prezesowej...zwizualizowalam koniec dilda wystajacy na drugim koncu Prezesowej. I rozgladajacy sie wokolo w sensie - oh, hello! odpycha te wizualizacje, a ona natretnie wraca....i zeby nie bylo - JA TEGO NIE ZACZYNALAM.

      Usuń
    8. Opakowano, moja siostrzyco, nie na darmo jesteśmy w tym samym dniu urodzone. Moja wizualizacja jest zbliżona do Twojej.

      Usuń
    9. Nie będę już natrętnie wypytywać o szczegóły w rodzaju, którym końcem Prezesowej wchodzi, a z którego wystaje? A może z czubka głowy, jak to Twoje dentystyczne uszko?

      Usuń
    10. Kurejry - padłam :DDDDDDDDD

      Usuń
    11. Agniecho - blizniacza Kuro, sugerujesz, z ejej wchodzi gornym uchem a wychodzi palcem u duzej nogi?

      U nas dzis wredna pogoda - rano bylo sliczniusio, nie za cieplo, ale wdzianko 3/4 rekawa wystarczalo; pol godziny siedzialam u pani ogrodniczki na pogaduchach i kupowaniu kwiatkow, potem cos tam jeszcze. pozniej trza bylo chalupe ogarnac i baklazana nastawic i komput ugotowac i frytki wstawic do piekarnika i nagle sie okazalo, ze jest TAK zimno, ze dokladanie na siebie kolejnych kapot i palketek nic nie daje, rozpalilis w kominie na wsciekle i zaczynam tajec.... oburzona skladam zazalenie do mojej imienniczki Zofii, ze niby CO TO MA BYC?

      Usuń
  57. Hana, bardzo ciekawy wywiad, fajnie tak zajrzeć od kuchni w pracę tłumacza literatury. Ogród pięknieje z każdym dniem, wspaniałe miejsce do życia. Bardzo zainteresowała mnie podpowiedź Maszy, żeby beton wymalować jogurtem z mchem, mam kawałek podmurówki, którą próbuję zasłonić bluszczem, ale może w oczekiwaniu na zakrycie liśćmi ten pomysł z wymazianiem miksturą się sprawdzi ? Lecę się dokształcić w netach, pozdrowienia dla wszystkich Kurek :)

    OdpowiedzUsuń
  58. mp, nigdy nie słyszałam o tej jogurtowej technice, próbować póki co nie będę, studnia zostaje jak jest. Poza tym mchu mam tu po kokardkę, więc ten...
    Co do wywiadu, mam do powiedzenia więcej i ciekawiej, ale zawsze tak jest. Najistotniejsze przychodzi do uba z opóźnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  59. Od jakiegoś czasu śledzę wszystko, co ma w nazwie wirus. I nie mogłam se wspomnieć dlaczego ktoś nazwał mnie grypa abo inny wirus. Influencerka. Taką miałam dawno temu ofertę. Influenza znaczy epidemia. Teraz już wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Influencerka. Osoba wpływająca na to jak się zachowują inni ludzie, a często jakie mają opinie na dany temat. Wiem jak to działa.

      Usuń
    2. Influenca znaczy grypa, a influencja znaczy wpływ.

      Usuń
    3. Hahahaha, piekne, Sabala!

      Usuń
    4. Influanca influencji😀😀😀😀

      Usuń
  60. Odpowiedzi
    1. SaBała-ciak, Ty tez cierpisz na bezsenność?

      Usuń
    2. Nic z tych rzeczy. Karciochy nam się deczko zasiedzieli.

      Usuń
  61. Cześć Kury z rana, mam nadzieję, że SaBała-ciak znalazła po ciemku drogę do łóżeczka. I że to łóżeczko znajduje się w pn.-wsch. części naszego pięknego kraju.

    Badanie wczorajsze przebiegło pomyślnie w obu aspektach - nie było strat w ludziach, zwierzętach i sprzęcie, a wszystkie trzy panie okazały się być w ciąży. Ogier się spisał, a mieliśmy wątpliwości. Bo te akcje, które widzieliśmy, nie zawsze wyglądały na skuteczne, wręcz przeciwnie. A on cichaczkiem, cichaczkiem, zrobił swoje.

    No i dokonam sprostowania , to dildo jednak jest mniejsze. Niech będzie 20 cm. Ale kabel długi na 2 m co najmniej. Klacze zachowały się z godnością, za co bardzo jestem wdzięczna. Bo mogły przecież próbować roznieść stajnię w proch i pył.
    Dzisiaj ładny dzień się zapowiada, a mnie już teraz nic się nie chce. Zobaczymy, czy da się z tym nicem coś zrobić.
    Pozdrawiam sobotnio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od rana mam dobry humor. Z równowagi nic nie wyprowadzi mnie. Dzięki Tobie. Taki oto skecz mi się wspomniał. Facet po spożyciu wychodzi z knajpy. Woła taksi. Taksówkarz pyta klienta dokąd ma go zawieźć. Klient na to, że do domeczku. "Ale konkretnie, to gdzie?" dopytuje taksówkarz. "Konkretnie, to do łóżeczka proszę".

      Usuń
    2. Ufffff, Agniecho.Ile trwa ciąża u klaczy? No i znow bedą źrebusie, i wybieranie imion.

      Basiku, hahahaha.

      Cześć kury, dalismy dzis ciała, bo przeszly nam kolo nosa fajne krzesła, zla jestem na się.

      Co do mego wyjazdu nadal znak zapytania, zaczynam jeść kompulsywnie.

      Usuń
    3. Uuu, dluuugooo bardzo.

      Usuń
    4. Agniecha - jestem rozczarowana rozmiarem. Wizualizacja pada w gruzowisko...

      Usuń
  62. Sobotnie dzień dobry.
    6 stopni,słońce, błękit i wiatr. Nic nie planuję, będzie co ma być. Coś wymyślę, mam dość siedzenia w domu.
    Udanego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  63. Dzień dobry. Nadaję z huty. Od jutra przynoszę do pracy swoją przyłbice, bo ta, co ją dostałam nadaje się do... Dziwnie się tak pracuje w rękawiczkach i przyłbicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspolczuję.Rekawiczki sobie fajne spraw, jakies ladne, ogrodnicze, sa takie cienkie i kolorowe, i sie dlonie nie pocą, chyba nie musisz w tych okropnych kondonowatych?

      Usuń
  64. Boguska - ja probowalam zjesc kawalek ciasta przez przylbice....

    OdpowiedzUsuń
  65. Ja złapałam szklankę z kawą. Dobrze, że się nie polałam...

    OdpowiedzUsuń
  66. Hano, bylaby gratka dla Cie troszku, bo siostrt urszulanki z Barda zrobiły jarmark staroci, bylo trochecfajnych gratow, chociaz ceny takie se. Thonrty po 150 zl., a takie fajne krzesla co mi wpadly w oko po 80 zl, no a ze troche posniszczone, to eeee, pogrymasilismy i wrocilismy do odmu.W domu tak patrzymy na puste miejse w kuchni, ktore czeka na stolik i krzesla, i J.mowi, moze jednak pojade po te krzesla, chociaz po dwa lub trzy, wybiore nsjlepsze, ja juz zobaczylam je pomalowane na bialo....
    No to pojechsł, i niestety ktos już wykupil wszystkie, nawet te bardziej zniszczone:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, tak bywa jak człowiek się nie od razu zdecyduje. Widać to nie do końca było to, co musiałaś mieć zaraz, natychmiast.

      Usuń
    2. Mężusiowi się oszczędzaczek włączył, bo za 50 zl bysmy brali w ciemno, a za 80 to juz troche drogo, no i tak sobie rozwazalismy, fajne byly, buuuuuu.

      Usuń
    3. Znaczy sie nie byly Wam pisane...a Thoneta ciekawego to bym przygarnela....

      Usuń
  67. Dora, i całe szczęście, że nie trafiłam na jakiś jarmark staroci, bo ja z tych, co oprzeć się nie mogą. Zua jestem na siebie, bo poniosło mnie do klamociarni i kupiłam ławkę na taras, która nie jest mi niezbędna. Wprawdzie tania była, ale zawsze... I przemalować ją mus. Po drodze wypatrzyłam kawał wierzby, co w nią chyba pierun pierdyknął, bo osmalona. Oczywiście zgarnęłam. Już się wpasowała w gumienko.

    OdpowiedzUsuń