wtorek, 23 czerwca 2020

Wracam!


To jestem. Nie powiem, że ogrodowe minęło mi na błogim lenistwie, wręcz przeciwnie - końca nie widać. Właśnie wróciłam z Poznania zahaczywszy o dwa tajemne miejsca i ogrodowe znów byłoby nie od rzeczy:).
No ale co robić, jeśli przy przejeździe kolejowym znajduje się jedno takie miejsce, a przejazd zamknięty na głucho? O wiele milej spędza się czas wśród roślin, niż w chmurze spalin, prawdaż?
Miasto mnie zmęczyło, duchota i wilgotność w powietrzu straszne i tak to wisi bez sensu. Trochę pokapało i przed chwilą solidnie lało, ale tylko przez 10 minut. Tym niemniej rośliny rosną jak opętane, przynajmniej tyle.
Mam nadzieję, że ilość zdjęć Was satysfakcjonuje. W przeciwieństwie do ich jakości...

Trochę się jednak leniliśmy:





Trochę spacerowaliśmy:

Zmienialiśmy kwiatki w wazonie:

Oddawaliśmy się życiu towarzyskiemu. A goście wiedzą najlepiej, jak uszczęśliwić pazernego ogrodnika. Rododendron od MM:

Szare szarotki od kol. D.:

Firletki od Opakowanej (na pierwszym planie):

Gazanie od Felki i Felka:

Lilka, to od Ciebie!

Dziękuję!


Ogród obfotografowałam ze wszystkich stron, do znudzenia. 17 kwietnia trumienki wyglądały tak:

A tu rzodkiewki dawno zjedzone, przyszła pora na rukolę:


Opakowana, widzisz ten urodzaj?

Straszna skarpa powoli zarasta:

Pamiętacie? Wczesna wiosna tego roku:

10 kwietnia:

Parę dni temu:

 

Ogród z tyłu, od uliczki. Hortensja ma dużo pączków:



Widok z hamaka. Polegiwaliśmy sobie:

Fajny murek oporowy zrobiłam (ten na pierwszym planie)?

Doniczki tak muszą leżeć, obszczymurki nie próżnują:


Świeży urobek, wczorajszy. Mam na myśli wyczyszczony ugór. Dzisiejszy transport czeka:


Przed tojeścią, wczesna wiosna rok temu:

A tojeść rozłazi się zgodnie z planem:

Na skończenie salcesonu zabrakło towaru:

To samo miejsce przed:

I teraz:

Róże, niestety, sąsiadki, ale widzę je i mogę udawać, że są u mnie:

Tyły:



Tutaj jeszcze nie wiem, chociaż mam pewien plan:


Wkurzają mnie zasieki, ale dzwonek piękny:

Chwaliłam się już kamiennym poidełkiem?


Niedawno to przytargałam, a spójrzcie, jak już zarosło:


Taki stolik wykombinowałam. To już trzeci w tym miejscu, ale wreszcie mnie zadowolił (chyba):

Rabatkę z lewej będę sukcesywnie poszerzać:
I w ogóle poszerzam. Za każdym razem obiecuję sobie, że to już koniec i co? Wstaję, piję sokawkę, łapię za łopatę i tyle mnie widzieli...


234 komentarze:

  1. To nie jest ogród tylko stopindziesiont ogrodów w jednym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżizas!!
      Na tronie zasiadłam!
      Jak Krulowa!!

      Usuń
    2. I przeczytałam zanim napisałam. HA!!

      Usuń
    3. Ojacie, Rybeńko, Krulowo wszystkich Krulowych!

      Usuń
    4. Aż se z tej okazji lemoniady szczele

      Usuń
    5. Na zdrowie, Rybeńko. Ja se szczeliłam parufke.

      Usuń
    6. Ale że w mikrofali jak Antoni?

      Usuń
    7. A dzie tam! Zimnom połkłam.

      Usuń
  2. Czarujesz niesamowicie! Pięknieje to wszystko na potęgę! Weż se jeszcze posadź tu i tam borówkę amerykańską - ona ma tam wszystko, co lubi: kwaśną ziemię, lekki półcień. Bo i dekoracyjna jest (zwłaszcza jesienią, pomarańczowo-czerwone liście) i jagody se posmyrkać można, ale to tak po 2 latach. Kwiatuszki też ma dość urocze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Gorzka za sugestię, o tym nie pomyslałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrzę i patrzę, już dwa razy szczenę z klawiatury zbierałam, oczy musiałam palcem wpychać bo wylazły z podziwu. Jesteś tytan pracy, zrobiłaś tyle, że to nie do poznania miejsce. Gratuluję.
    Bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, a ja ciągle mam mało i ciągle ulepszam, aż w końcu popieprzam. Tak mam i to jest fatygujące. Ale zmieniło się, fakt. Samej trudno mi uwierzyć, że to tylko parę miesięcy w sumie, bo roboty zaczęłam wczesną wiosną.

      Usuń
  5. Powiem tak: jejku,jejku!!! Wymięka ogród botaniczny w Powsinie, tyle tu roślineczek. Jaaaka różnica! A tylko rok. A tam,(wiesz gdzie) powinno być wiozetorbezkwiatami :) Niech rosną, na zdrowie. Musisz to kochać skoro tak co rano....

    OdpowiedzUsuń
  6. Lilka, tak bardzo rano to nieee, bo poza ogrodem kocham też pijać pierwszą sokawkę w łóżku oraz miziać koty, dla których filiżanka na szafce nocnej jest sygnałem.
    A bo to mnie kto goni?

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro jestem 14-tą Rzoną Sefana, to mogę zamieścić czternasty komentarz. Idem oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  8. A rzodkiewki pierwsze witaminy wiosny już wyżarłaś? Nooo, ta borówka amerykańska słaba by nie była, mniaaam, aż mi ślinka poleciała. Zwierzaki po to są aby je miziać i lepiej rano niż potem, brudnymi pazurmi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Lilka, skąd wiesz, że mam brudne pazureiry?
      Rzodkiewki i offfszem, wyżarłam.

      Usuń
  9. O rany, jest fantastycznie! Hano, czego się dotkniesz, zmienia się w cudo jakieś. Już jest pięknie, a to początek lata dopiero!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, dziękuję. Ale żeby cudo? No weź, bo aż mnie skrępowało...

      Usuń
    2. Hre, hre, Opakowana, jak w starym dowcipie: ido dwie agrafki i jedna mówi "gorąco mi". Na to druga "weź się rozepnij".

      Usuń
  10. I się bierze i rozrasta. A potem całkiem niespodziewanie zielone zaczyna Cię zarastać . No i wtedy zostajesz prawdziwym ogrodnikiem, takim który na chwasty narzeka a zimą uprawia pogodę. Mła widzi że jesteś na najlepszej drodze ku temu. A lenistwo? To nie jest żadne lenistwo tylko ten... tego... czas refleksji. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, Taba, już to przerabiałam, ale jestem niewyuczalna. No i lubię taki gąszcz.

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Jolu, no dzie, aż tak? Jeszcze nie skończyłam przecie!

      Usuń
    2. Hana - trzeba Joli jakies zrodlo tlenu podsunac, bo jak jeszcze nie skonczylas, to tego, niebezpiecznie sie zrobi...

      Usuń
    3. Może się tak zdarzyć:)

      Usuń
  12. Stworzyłaś wspaniały ogród. Nie ustawaj, działaj dalej:)
    Uwielbiam oglądać takie dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ustaję, Kalipso, nie ma takiej mozliwości. Do wspaniałości to jeszcze ho, ho!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dwudziesta zdaje się. Szacuneczek Hano, najfajniwjszy moment jak siecrozrasra, zarasta i kwitnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Oj tak, Dora. Codziennie patrzę co i ile urosło! Bo rośnie w oczach!

      Usuń
  16. Szalona...kawał roboty i jak ślicznie. Jednego Ci zazdroszczę, tego nieśpiesznego wstawania, sokawka w łóżku, jaki to luksus. Potem można iść tyrać. Zasieki mamy takie same:) W życiu ich nie musiałam robić, bo Mopek nie kopie, za to Pedritto a i owszem, pod krzakami dziury (pozwalam, bo nie widać) za to tam gdzie nowe nasadzenia i wokół domku to patole poutykane bo też próbuje nory robić. Szuka chłodu? Borówki trzeba zasadzić podobno minimum dwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psina naszej Coreczki kopie pod dzrewem/plotem/tarasem jamy na wymiar. Wymiar psa dokladnie...

      Usuń
    2. Taaa, moje też mają zapędy.

      Usuń
  17. Masza, takie życie jest piękne, niczego więcej nie chcę. Szkoda, że doszłam tu nieco okrężną drogą, hrehre.
    Moje pieski poprzesadzały mi hosty jeszcze zimą. Powychodziły w różnych dziwnych miejscach.
    Dlaczego akurat dwie borówki? Żeby nie czuły się samotne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, chyba się zapylają wymiennie czy jakoś tak.

      Usuń
    2. Masza, a skąd mnie wiedzieć, czy to pan z panią?

      Usuń
    3. Ja w ten sposob mam chyba 4 albo 5 rokitnikow, bo na razie nie wiadomo czy mamy towarzystwo koedukacyjne czy jednego rodzaju...rokitniki nie puszczaja pary.

      Usuń
    4. I żadnych schadzek?

      Usuń
    5. Ja mam pięć, też nie widać żadnej różnicy między krzaczkami.

      Usuń
    6. Hana - ani pol schadzki, zadnego owocu tego romansu jeszcze nie spozylam w celach zdrowotnosciowych, a tak bym chciala. Tescie mojego synka, to mroza swoje zapasy...

      Usuń
  18. Hana w takiem razie obiecuję Ci borówki hamerykańskie. DWIE!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dzięki MM! Na Ciebie zawsze mozna liczyć! No i boróweczki nie będą osamotnione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I więcej do szamania, borowki dojrzewają nierowno, więc w sam raz sa dwie, żeeby poczuc smak. Mam dwa krzaczki, ale niestett kiepsko owocują, a ktorejs zimy jedna przemarzła, nie calkiem, sle marny krzaczek teraz.

      Usuń
  20. Zazdraszczam i podziwiam. Ogrom pracy włożonej i powstaje cudeńko.
    Mnie po raz pierwszy od wielu lat - ponad trzydziestu zaczął padać winobluszcz. Już jedną ogromną część usunęłam, ale jutro będzie dostawa z ogrodu Synowej z korzeniami. Po jakiejś burzy miałam wodę w skrzynce. trudno...

    OdpowiedzUsuń
  21. Boguśka, właśnie miałam Cię zapytać, czy masz świeże fotki, bo na pewno się rozbuchało na Twoim balkonie. Te, które ja mam, pewnie już nieaktualne. No masz ci los...

    OdpowiedzUsuń
  22. A mnie padła glicynia. Wprawdzie nie zakwitała, ale miała piękne liście zasłaniające mnie od sąsiadów. Wzięła i wyschła. Winobluszcz tez właśnie straciłam, ale to z powodu tego że po ulewie przewrócił sie pień drzewa, na którym był rozpięty. Nie rozpaczam. jest pretekst żeby coś pozmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  23. O, właśnie, MM. Byłam - jak wiesz - w Leroy i mam pomysł na Twój winobluszcz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeny, masz tak wsciekle pieknie, ze o matku bosku!! Zeby mnie sie tak chcialo! Firletki bym dala na tyly, bo si wscieklizna rozrasta i zaslania wszystko, co po drodze. Te duze drzewa okalajace tajemniczy ogrod robia dobra robote i sie wtopilas w istniejace okolicznosci przyrody. Salceson pewnie bedzie rosl, tylko trza pojezdzic po jakichs rozbiorkach ;) - jazda do miasta to rzeczywiscie musiala byc tortura, a ni pol spaliny tam nie masz a ino lasy i jeziora z lelujami. Najpiekniejsza, dla mnie, roznica przed i po jest drzwi i ,z e tak powiem, ganku, bo nie wiem, czy tak to nazywasz. No i widze tez roznice w Waleckim - szpakowaty sie robi. Byleby nie wygladal jak stary Robert Redford = jak stary kartofel. W sumie REdford przy Walku moze sie schowac. Pienkowate zasieki mi sie bardzo podobaja - czy Ty je mlotem wbijalas czy wkopywalas? No i studnia zrobila sie wielce atrakcyjna oraz estetyczna! Brawa dla tej pani!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, ale że wściekle?
      Firletkę wsadziłam tam, gdzie miałam wolny i czysty kawałek gleby, a i hosty tam wtedy nie było! Myślałam, że po hoście, tak długo nie wychodziła, aż tu bęc! I jest wedle firletek. Nic to, będę przesadzać, aczkolwiek nie wiem, czy w tej mojej kwaśnej ziemi aż tak się rozrośnie.
      Do salcesonu nie miałam czasu się przyłoży teraz, przyjdzie na niego czas.
      Pieski oba, niestety, posunęły się:(
      Pieńkowate zasieki trochę wkopałam, a trochę wbijałam.
      Od miasta mnie odrzuca.

      Usuń
    2. Wsciekle, bo to bardziej niz bardzo!
      Te firletki sa niezniszczalne, jesli o mnie chodzi, slicznie akurat kwitna, wiec nie wyrywam/przesadzam etc. Posadz je kolo bramy, moze czesc w przyszlosci wybierze wolnosc.

      Usuń
    3. U mnie firletki nie przezyły, ale może przez kury. Powysazrpywały je z korzeniami chyba.

      Usuń
  25. Jest Hanuś przecudnie, ale z ciebie mróweczka-robotnica. Cudeńko stworzyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj, Bezowa, dzie cudeńko, no weź...

    OdpowiedzUsuń
  27. Hana, mnie tu co nie pasi, no bo jak to w parę miesięcy tak wszystko wycudniało? Mus, jak spałaś, to jakas dobra wróżka pomagała, czytała w twoich myślach i wzdychając "co też ta Hana znowu wymyśla", zawijała rękawy i różdzkom sadzila to i owo.
    A Ty jak się obudziłas, to byłaś pewna, że zrobiłas to poprzedniego dnia.
    Czterołapne jak zwykle słodzizny. Malinka jeszcze sie dogrzewa pod kołderkom? Zmarzluch jeden. Po ciężkiej pracy na działce (na dodatek +30) wlokędziób na spalną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jak sie budzila, to sie zastanawiala, dlaczego ta cholerna wrozka nie doszorowala Prezesowej pazureirow, bo mi po robocie polowej potrzeba dwoch kapieli na pelne oczyszczenie....ale to moze ja wyjde teraz na flondre....rhehrhr

      Usuń
    2. Opakowana, toć chyba w rękawiczkach zięmię orzesz. Ja uzywam malarskich . Ręce czyściutkie po robocie. Inna sprawa, że nie jest to "bezposredni kontakt z naturą". Dzisiaj znowu +30, ale od poniedziałku deszcz(yk).

      Usuń
    3. Ja musze korzystac z momentu, ze mi sie chce, a szukac rekawiczek nie moge, bo chwila minie...i mialam tez rekawiczki szmaciane, niby ogrodnicze, ale sie tajemniczo podarly wzdluz szwow, hohoho jakie ladne raczki potem mialam...

      Usuń
    4. Bacha, chciałabym mieć taką różdżkę, oj chciała! Przynajmniej do niektórych zadań i poruczeń specjalnych. Na ten przykład do uzdatniania ugoru.
      Że o pazureirach nie wspomnę.

      Usuń
    5. A zaprzyjaznionego kunia tam gdzie nie ma? Wyprosilabys trochu paczkow i nawiozla ugor. Ja w Walii dostalam wiaderko dobrze przegryzionego konskiego nawozu, czesc rozrzucilam na niedoszlym trawniczku, a reszte SREBRNYM widelcem ukladalam miedzy kwiatkami, ktore juz niezle rosly z frontu domu na takich waskich grzadeczkach. I pnace rozyczki tez dostaly troszke.

      Usuń
    6. Kuń jest, ale świeże roślinki powinny się dobrze ukorzenić i wgryźć, zanim dam im nawóz. trochę podlewam biohumusem tylko. Nie za dużo.

      Usuń
    7. Nawet jak im dasz malusio na srebrnym widelcu??

      Usuń
  28. Hanus, stworzylas istny raj! Przepieknieee! Ilosc zdjec zadawalajaca, jak i jakosc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie PRAWIE zadawalajaca ;)

      Usuń
    2. Gdybyście wiedziały ile czasu zajmuje mi zrzucanie zdjęć z chorernego telefonu, nie chciałybyście ich wcale. A potem coś mi się niechcący trąci paluszkiem i wszystko leci w p...rzestrzeń międzyplanetarną i zabawa zaczyna się od nowa.

      Usuń
    3. wierze...a kabelkiem na komputerek by przeszly? Ale ogolnie, doceniam, ze sie poswiecasz dla Kur, bo zdjec doprawdy jest mrowie.

      Usuń
    4. Opakowana, przez kabelek nie puszcza i koniec. Komputer go nie widzi. Zrzucam bezpośrednio do bloga, a to trwa sakramencko długo. Czasem nie, ale to loteria.

      Usuń
  29. Możesz stanąć przed lustrem i powiedzieć - jestem fajna babka :-)
    Ogrom pracy w to włożyłaś. Ogrom
    Jak piszesz, że chwytasz za łopatę - to ja wiem co piszesz. dlatego "ogrom"

    Biały domek wygląda przeuroczo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Graszko, przy Twoim areale mój to chusteczka do nosa.
      Luster unikam.

      Usuń
    2. A dlaczego to unikać? Ostatnio nabyłam 3 szt. Takie cyrkowe, krzywe. My i odwiedzający nas mamy ubaw po pachy.

      Usuń
  30. W końcu coś nowego, i to jak dużo od razu. Jak patrzę na te zdjęcia, to mi się robi słabo ze wczucia.
    Tutaj etap heroiczny już za mną, teraz tylko ciągła reorganizacja i ulepszanie, oraz zastępowanie trawniczka powoli, powoli, przez byliny najróżniejsze.
    A Ty, droga Prezesowo, jeszcze się możesz rozpędzać.
    Dżungla w ogródku to podstawa. Zmiana klimatu itp., trzeba mieć zarośla, coby dawały dużo cienia oraz łagodziły gwałtowne zmiany pogodowe.
    Salceson salcesonem, ale wolę tojeść. Również na miejscu salcesonu.
    Pozdrawienia dla zwierzaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, u mnie jeszcze heroiczny i obawiam się, że trochę potrwa.
      Też wolę tojeść, ale salceson pozwala wejść do domu bez tony błota, zwłaszcza jesienią/zimą. Nie mówiąc o tym, co wnoszą pieski!

      Usuń
    2. No tak, no tak. Aspekt praktyczny jest bardzo ważny. Też nie lubię myć podłogi często.

      Usuń
  31. Istny tajemniczy ogród, cudo. Ogród wciąga, wiem coś o tym:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Raj już jest. Pieknie sobie poczynasz, Pani, w tym lesie. Niech wszystko Ci tam rośnie jak oszalałe. Będzie gąszcz i tajemniczy ogród.
    Wróciłam z wojaży dentystycznych, ledwie żyję. Dziasło pokiereszowane i nie zszyte, gdyz albowiem musiałam wracać, bo owcom krew z urzędu pobrać chciano.
    Chwilowo nie pada. z tego deszczu szlag trafił instalacje telefoniczna i internetową. Teraz nadaję z pożyczonego routera.
    Udanego dnia i weekendu Kurki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydoru, fajnie byłoby pożyć bez deszczu i awarii, czego Ci życzę. Awarie, wiadoma rzecz, natomiast deszcz przestałam rozumieć. Was podtapia, a u nasz susza...

      Usuń
    2. a ja lubie deszcz...dawno nie chodzilam po kaluzach, o skakaniu nie wspomne... bedzie pare lat.

      Usuń
  33. Kobiety, jesteśmy Wielkie- parę miesięcy i własnymi rękoma potrafimy zdziałać cuda. I głową też, żeby nie było ;-)
    I nie ma, że NIEDASIĘ, jak się da !
    No dobra, bo przy okazji odezwa wyborcza mi wyszła, hrehre.
    Hana, ja również polecam borówkę, ale na wielkie zbiory bym nie liczyła- za to wdzięczne Ci będzie okoliczne ptastwo , a i pies jagódką nie pogardzi zapewne :) No chyba że zrobisz zapory , zasieki i osłonę z góry .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mp, jasna sprawa - wiadomo od zarania dziejów. Przecież i Kopernik był kobietą. I da się, ale czasem chciałoby się, żeby ktoś nas trochu wyręczył i żeby ta wyręka nie rozpadła się po miesiącu. Ech...
      Na żadne zbiory nie liczę, ani mi nie zależy. Jeśli wystarczy dla ptastwa, to wchodzę w to. No i miło jest skubnąć sobie to i owo prosto z krzaczka.

      Usuń
    2. Jakby trafiła się taka wyręka jak ja to by rozpadła się przed miesiącem.

      Usuń
  34. Dzikosc dokola :)
    Pieknie!
    A czarna borowke man jedna, zakwitla i ma owoce, wiec nie musza byc dwie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, widocznie trafiła Ci się kobita w ciąży.

      Usuń
  35. OBOSZE :) Cudnie. Co było, a JEST...Hana, podziwiam cię szczerze, bom tylko ogródkowa oglądaczka. Nie znam się, u mnie tylko stary sad się sam prowadzi. I nawet pudełka grządkowe żeś malnęła. No ja cię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bzikowa, dzień bez pędzla to dzień stracony.

      Usuń
  36. Borówki mają w kwiatach i słupki i pręciku, czyli nie ma męskich i żeńskich, ale jakoś to tak jest urządzone, że swoim własnym pyłkiem słabo się zapylają. U Basi może ktoś z sąsiadów ma... Dlatego trzeba 2, a najlepiej 3-4 z różnych odmian. Bo z jednej, nie czarujmy się, jest zaledwie tyle, żeby wypełnić dziurę w zębie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Gorzka, a jużem pomyślała, że u Basi sąsiad zapyla. Dzięki za radę!

    OdpowiedzUsuń
  38. Teraz jest super pogoda, cieplo, ale nie gorąco, jeszcze jasno, możnaby w ogródku porobić, a nie w dzeiń , kiedy gorąc.U nas bylo 28 dzis, a jutro i pojutrze ma byc jeszcze goręcej.

    OdpowiedzUsuń
  39. I zgsdnijcie co zrobiłam glupiego wczoraj.

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo mi się podoba widok z hamaka:) A poza tym - też mi się podoba. Hano, ślicznie się napracowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  41. Oj tak, Arte, nie ujęłabym tego lepiej! Takie napracowanie to sama śliczność!

    OdpowiedzUsuń
  42. Dora, wyrżłaś jakąś cenną roślinkę?

    OdpowiedzUsuń
  43. Nic się robić nie da, tak gorąco i duszno. Nie posadziłam nawet tego, com wczoraj zwiozła, nie dało się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu wieczory przyjemne.
      Nie, nie ten kierunek Hano, głupota z rodzaju domowych, dodam związanych z truskawkami.

      Usuń
    2. Przygotowałaś maseczkę na buzię i ktoś zjadł?

      Usuń
    3. Zostawilas w upale i zalegly sie muszki...

      Usuń
  44. No dobra, powiem , wczoraj zrobilam troszke dzemu trusskawkowego, ale to J. Wpakowal go do jakiegos sloika i s howal do lodowki.Nie interesowalam sie tym.
    Dzis wieczorem chcial zjesc , i nie mozemy znalezc sloika, no i przypomnialam sobie, ze wyrzucalam wczoraj smieci i z lodowki wyrzucilam sloik z etykieta buraczkow. A owszem mielismy kiedys buraczki niedobre tu kupione, i nawet bylwm zla, ze tyle czasu stoja w lodowce i zajmuja miejsce.
    No oczywiscie byl to ten dżemik i lecialam do kosza na smieci wyciagac z worka sloik....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hrehrer, znam to...w roznych wersjach.np dwa sloiki podobne kolo siebie, jednego zawartosc sie np zestarzala, to ja bezmyslnie wezme ten obok i siup do smieci...

      Usuń
  45. Cześć, 20 st, dzien upalny sie szykuje i duszny, czyli podobny do wczorajszego.
    Dobrego piątku.

    OdpowiedzUsuń
  46. Dzień dobry.
    Chmury, 20 stopni, ma być gorąco.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  47. Ę bry. W poprzednim wpisie zapowiadane były tortury po całości. Się rozsiadłam wygodnie i obejrzałam i tortury mię powaliły. Też pomieszkuję w lesie, ale mój las jakby trochę inny jest. Dla mnie samo wyobrażenie siebie przy tej harówie leśnej jest torturą. Moja wyobraźnia aż tak daleko nie sięga. Ale skoro Ty z uśmiechem na ustach co dzień łapiesz się za łopatę... Takich ludzi mogę tylko podziwiać, czołem bić pokłony i z nieustającą przyjemnością oglądać efekty. DUŻO zdrowia wszystkim ogrodowym fanatykom.

    OdpowiedzUsuń
  48. saBała, fanatyczką nie jestem, a dzie tam! Lubię sobie upiększać otoczenie i mam z tego frajdę. Dla równowagi - dzisiaj trochę mnie podlało. Jeszcze z pół godziny, a miałabym wodę na salonach...

    OdpowiedzUsuń
  49. Dobry wieczór. Ja dziś ganiałam, wjeżdżałam autem do śródmieścia - to jest coś, czego nie lubię jak diabli. Przy okazji jeżdżeń odebrałam nowe okulary od optyka, w liczbie dwóch par i w optyku moja kieszeń - czytaj karta, zrobiła się lżejsza o osiem stów. Po burzy, podjechałam do weta, żeby sprawdzić, kiedy przyjmuje nasz sympatyczny. Akurat był, ludzi i zwierzaków wymiotła burza, więc Gutek zarobił zastrzyk przeciwko wściekliźnie. Dalsze przyjemności za tydzień...

    OdpowiedzUsuń
  50. Cześć Kurki, co wy się tak mało udzielacie ( przyganiał kocioł garnkowi )?
    U nas słonecznie i przyjemna temperatura, w piżamie wylazłam na ogród i zaczęłam plewić ( wariatka ). Ptaszęta kląskają, pszczółki i inne bzykają, chwaściory biją rekordy najróżniejsze. Roboty tyle, że nie wiadomo, gdzie zacząć. W związku z tym zastanawianie się, gdzie zacząć zajmuje bardzo dużo czasu, który upływa i nie wraca.
    Zakończyłam obsadzanie nowej rabatki bylinowej. Uff. Ładnie wyszło, powiem skromnie. Następna rabatka do zrobienia czeka.
    Miłej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  51. Po burzy słońce. Koło piątej zagrzmiało i polało, dospałam troszkę na siłę, a teraz słoneczko, błękit wyglądają zza chmur, 20 stopni.
    Dzień dobry i przyjemnej soboty życzę.

    OdpowiedzUsuń
  52. Hej, a tu upalnie. Wczoraj padlam o 19 , obudzilam sie po 2 w nocy i ciezko bylo znow zasnac, ale jak juz ptaszki zaczely swiergotac to zasnelam i dopoero tefaz wstalam.J. oczywiscie pognal do warsztatu naprawiac jednej pani krzeslo, a gak to mamy wolne. W upale to raczej w domu spedzimy czas.
    Tez ms byc burza i od poniedzialku troche deszczu i ochlodzenie.

    OdpowiedzUsuń
  53. U mnie poranek zaczął się upojnie. Sąsiad wyrżnął przepiękną brzozę, która rosła na skraju jego działki i nikomu w niczym nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Niczego nie zasłaniała, a o tej porze roku dawała przyjemny cień, nie mówiąc o jej walorach estetycznych - pięknie filtrowała światło, rosła od wschodu. A ptaki? Kogo to obchodzi? Liście, panie, te cholerne liście! Dlaczego tacy nie kumają, że dzięki tym liściom żyją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sasiad - idiota. Mam nadzieje, ze rozne ptaszki beda mu regularnie i gesto obsrywac wszystko.

      Usuń
    2. I jeszcze wyrżnął przepiękny szpaler rosa rugosa w pełnym rozkwicie. Dodam, że szpaler był poza jego płotem, po zewnętrznej stronie, więc już kompletnie nie kumam. A ja, głupia, miałam skrupuły, żeby wykopać sobie sadzonkę. W końcu mam, ale z innego źródła.

      Usuń
    3. Rety, a to się oszołom trafił, jak szefuńcio.Jak wpadnie w amok to chce wyciachac co sie nawija pod oko.

      Usuń
  54. Ano, te cholerne liście, ale coś za coś.Głupi sąsiad.

    OdpowiedzUsuń
  55. Powiem Ci, że tutaj nie ma szału na wycinanie, drzewa przy ulicach rosną, w ogrodach w ciul krzaczorów i drzew roznej maści, w wielu miwjscsch scieżki to po prostu ściezki, a nie asfalt, beton czy kostka brukowa.Wiadomo w miastach to różnie, ale parki są, skwerki, i jak zauwazyłam szału koszenia nie ma, owszem koszą,ale bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
  56. Dora, widocznie tam już zrozumieli. Nasza inteligencja bezobjawowa ma się dobrze, a nawet jeszcze lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  57. Myślę, że po prostu nie ma monopolu , u nas pewnie kolesiostwo , brst, kolega ,szwagier ma firme z kostką brukiwa to dawaj mu narajać klientele, a najlepsza wszak gminna czy miejska , kaska za hektary niepotrzebnych chodniczkow leci.

    OdpowiedzUsuń
  58. Miłościwie nam panujący dali przyzwolenie na takie działania. Co tam 50-letnia brzoza. Śmich. Spali się w kominku w ciągu góra 2 dni. Bardzo mi żal, zrobiło się goło i niewesoło.

    OdpowiedzUsuń
  59. Jak sąsiad taki skory do wycinki, to niech mu bez cienia wszystko inne uschnie. Kretyn.

    OdpowiedzUsuń
  60. Kurde Hana którą brzozę wyrżnął idiota? W którym miejscu była ona?

    OdpowiedzUsuń
  61. MM, to brzoza, która rosła przy sąsiedniej działce, przy przejściu w kierunku kol. D. Ta od wschodu, która tak mnie zachwycała przefiltrowanym światłem po podniesieniu rolet w kuchni, zwłaszcza wczesną wiosną. To była piękna chwila poranka... Teraz dawała błogi cień, a bez niej słońce wali w kuchenne okno dosłownie od samego wschodu słońca. A myślałam naiwnie, że brzoza jest bezpieczna, bo nikomu nie zagraża.

    OdpowiedzUsuń
  62. To sąsiad(ka) pci żeńskiej, która kiedyś (nie za mojej kadencji) zawiadomiła policję o nielegalnym zgromadzeniu. Pod domem kol. D spontanicznie zebrali się mieszkańcy tutejszych domów, a było to jakoś w czasie parasolkowego protestu kobiet. Ktoś miał jakiś plakat i go powiesił na płocie, czy drzewie, nie wiem dokładnie, bo tu wieszać nie bardzo jest gdzie. Policja przyjechała, rozpędziła towarzystwo i od tamtej pory, na rozstaju stoi tablica pt. "zakaz wieszania napisów, cośtamcośtam". Babsko ma przesrane, tylko co z tego? Brzozę wyrżła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fatum jakis do niej wroci, glupie babsko....

      a ja wlasnie z basenu wylazlam i wrocilam do zycia - ze mna jest coraz gorzej wizawi upaly, termostat mi siadl.

      Usuń
  63. Uuuu, no to niestetyż kiepskie sąsiedztwo. Nie pozostaje Ci nic innego jak zasadzić brzózkę po swojej stronie, a może i modrzew, bo modrzew zdaje się szybko rośnie, a może ine drzewko szybkorosnące .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora - zgadzam sie! Hana - sadz drzewa - smaosiejki podrosniete zeby babsko zaslonic.

      Usuń
  64. Dora, to babsko bywa tu bardzo rzadko, ale za to - jak widać - z przytupem. To jest na szczęście typowo letni dom, nieprzystosowany do mieszkania zimą. Tym bardziej nie kumam, co jej przeszkadzała ta brzoza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co komu w lesie mogą liście przeszkadzać to jak żyję nie skumam. Przecie las to abo liście abo igły. Barbarzyńcy. Popatrzyłam na zdjęcia jeszcze raz. Czy ona, ta brzoza nie jest aby uwieczniona naprzeciw niebieskiej bramy? Jeżeli tak, to chociaż wspomnienie zostanie. Durne ludziska.

      Usuń
    2. Tak, SaBała, onaż to.

      Usuń
    3. Też nie mamy gumna w lesie na cały sezon. W październiku zamykamy aż do wiosny. Naszą główną bazą jest Śląsk. Ale w lesie ma być las. To co rośnie. U nas leszczyny, świerki, sosny, poziomki, jagody a w sezonie grzyby za progiem (dosłownie). Nic nie będę zmieniać. Ma być jak jest. Dziko. Chwasty uwielbiam. Niech se żyją chociaż u mnie.

      Usuń
  65. Przyszłam się przywitać, a właściwie powiedzieć dobranoc. Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. W moim regionie burze, deszcze, podtopienia, masakra co się dzieje, a dziś to dało prawdziwie do wiwatu, ech... Na dodatek byłam dziś na pogrzebie kolegi, który tak nieoczekiwanie odszedł...
    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Bezowo, sciskam Was.
      Mój J. stracil kolegow juz dawno temu, mial tylko kilku, zostal mu jeden tutejszy, ale jakos nie dogadują się zbytnio, mimo, że to taki z czasow liceum, a J jest chrzestnym jego dzieci.

      Usuń
    2. Oooo Bezowo - potwierdza mi ta smutna wiadomosc , ze ten czerwiec i koniec maja byl wyjatkowo parszywy.

      Usuń
  66. A ja sie zaniepokoilam milczemiem Maryi..
    Gdziez ona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Grazyna wenezuelska z lasow mazowieckich

      Usuń
    2. Już robiłam raban na fb, faktycznie mało aktywna w ostatnich dniach i po rabanie się nie znalazła. Ty znów w terenie?

      Usuń
    3. No i co? znalazla sie czy dalej zapodziana?

      Usuń
    4. Uffff przebiłam się przez komentarze ;)
      Znalazłam się!!!
      Stukrotne dzięki za troskę i pamięć!!! ♥♥♥
      Awarię elekpstryczną miałam!
      Ten remont jeszcze trochę to mnie całkiem wykończy ;)
      Leje u nas od miesiąca, akurat teraz jak remontują dach partacze, bez pomyślunku.
      Zalało kamienicę już kilkakrotnie, do nas woda doszła w środę, akurat nad rozetkę elektryczną. Dobrze, że mam telefon do odpowiedniej osoby, jak zadzwoniłam to kierownik zjawił się natychmiast, a zgłoszenia sąsiadów z poddasza były ignorowane.
      Awaria okazała się bardzo poważna, a przy okazji wyszło na jaw zagrożenie pożarowa w naszym mieszkaniu.
      Aktualnie jesteśmy podłączeni do nowej instalacji i wymieniono nam częściowo tą w mieszkaniu która sprawiała zagrożenie.
      Awaria zabrała także internet, przepalił się zasilacz do modemu.
      Przez kilka dni sprawne mieliśmy tylko jedno gniazdko skąd rozprowadzaliśmy prąd przedłużaczami po mieszkaniu. Dobrze, że dzień długi, bo doświetleni to nie byliśmy.
      Wczoraj przestało padać, na dachu praca wre, może ten koszmar wreszcie się skończy!!!

      Usuń
  67. Może coś elektrycy namieszali, w czwartek mieli cos robić w kamienicy .

    Dzien dobry po za tym, nie spię od ok 2, 30.Pewnie zaraz mnie odpadnie zmęczenie i jeszcze sie zdrzemnę.
    Dzis juz ma byc chlodniej, no i super.

    OdpowiedzUsuń
  68. Cześć Kurki,
    Trzeba sadzić własne drzewa. Ja się tak staram czynić. Teraz mam na przykład cień na łące od sąsiedniego lasu, ale z pewnością przyjdzie taki dzień, że ktoś ten las wyrżnie. Więc zostawiliśmy na łące pas niekoszony od paru lat, i drzewa se tam same wyrastają, jakie chcą i gdzie chcą. Szkoda, że dopiero parę lat temu na to wpadłam, a nie 12 lat temu na samym początku, byłyby już troszkę większe.
    Strasznie mi przykro z powodu brzozy i róż, ludzie to jednak często osły bezmyślne ( przepraszam osły ).
    Przyjemnej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy ciagle rosnaca ilosc drzew i duzych krzewow w naszym ogrodzie. Stan na teraz jest ok 160 sztuk. Mamy dwa zywoploty - jeden z grabiny, jeden, niestety z tui (tuj?), ktory dostanie nowa koafiure na jesieni - wylysieje i schudnie mocno. Dodam, ze to na 2 i pol tys metrach. Mam do wsadzenia wisterie oraz nastepny bez. To bedzie 162 ;) No i jest pierwszy ro od dobrych kilku , kiedy nie mamy ofiar i wszystko rosnie! Aaaa, zapomnialabym - bedzie jeszcze z 6-7, bo tam gdzie byl dawny kompost jest lyso a bylo niezle zarosniete, ale w ub. roku przy likwidacji tego kompostu okazalo sie, ze kilka krzewo-drzew umarlo i tak zostalo na razie. Slubny uwaza, ze jest to niebezpieczne dla spcerowiczow ulica, bo on, slubny, zaraz obok zmienia gacie na kapielowki i odwrotnie. Dawniej kompost i krzewy go zaslanialy.....

      Usuń
  69. Wiecie, tajemnice ludzkich myśli, pragnień i potrzeb niezgłębione są.......
    Parę dni temu moja sąsiadka, skądinąd sympatyczna osoba a także wykształcona, w ot, takiej tam rozmowie nagle mówi, że dobrze by było żebym wycięła MOJE drzewa, na MOJEJ ziemi, bo zasłaniają jej widok na zachody słońca. Nawet rozumiem te romantyczne drgnienia uczuć, też lubię zachody słońca, bardzo, jako i wschody ale jakoś wystarcza mi ich widok (delikatny) poprzez gałęzie i liście (bo ja mam drzewa naokoło to tylko południe i pełnię widzę dobrze), także te na cudzych działkach rosnące ;)).
    Tak, że ten.....nie zawsze idzie o sprzątanie liści ;)). I czasem gorzej, jak niektórzy zaczynają myśleć ;).
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaką dałaś odpowiedź swej sąsiadce?
      Że na Saharze nic nie przeszkadza w podziwianiu wschodów i zachodów słońca? I tam właśnie powinna się udać, by doświadczyć uroków wszelkich bezdrzewnej przestrzeni?

      Usuń
    2. Nie dałam odpowiedzi. Poczułam się bezradna i zrobiło mi się smutno. Bo to porządna kobieta jest, lekarka w szpitalu dziecięcym. Trudnym.
      Zrobiłam jedyne co mogłam i uznałam za słuszne - dosadziłam trzy krzewy jaśminu, bo drzewa tam się już nie zmieszczą.
      Rabarbara

      Usuń
    3. Bo wiesz, może jej po ciężkim dniu potrzebny jest ten widok zachodzącego słońca ? Uspokaja? Wycisza? To mam nadzieję, że zapach jaśminu jakoś jej to wynagrodzi.
      Rabarbara

      Usuń
    4. Szkoda, że jaśmin nie pachnie cały rok, a zimą zachód słońca z bezlistnymi kronami drzew wygląda romantycznie i tajemniczo.
      Może sąsiadka nie przemyślała propozycji.

      Usuń
    5. Może jestem bez serca, ale zawsze może sobie dobudować piętro, ta lekarka. Na pewno może, spedzić weekend czy wakacje w miejscu gdzie będzie mogła podziwiać zarówno wschody jak i zachody słońca.

      Usuń
    6. Toteż, Ataner,nie zamierzam wyciąć ani gałązki :).
      Napisałam o tej, dość absurdalnej w końcu (MOJE drzewa,MOJE!) rozmowie jako przykład, że nie zawsze ktoś , komu przeszkadza drzewo, jest wredny i głupi. Czasem ma tylko inne potrzeby.
      I każdy z nas ma skłonność do myślenia, że "po mnie choćby potop". Co nie znaczy, że należy się z tym godzić :). Ja nie godzę się w sposób taki jak Agniecha - daję rosnąć drzewom, które same się sieją a miejscami jeszcze dosadzam. Cóż, wychowałam się na powieści "Dewajtis" i jak jej bohater gotowam bronić moich drzew.
      Ale o dobre lekarki należy dbać :).
      Rabarbara

      Usuń
    7. Patrz Ataner, to samo napisałam znim przeczytałam twój komentarz, może pięterko sobie dobuduje, żeby było dużo wyżej niż wierzchołki twoich drzew.
      Ja wczoraj i dziś musiałam ścinać gałęzie jabłonki, bo rzucałay cień na działkę sąsiadki. Moja psiapsiółka jest w wieku, wykluczającym takie prace. Niestety są takie przepisy dla działkowiczów, że wysokość drzew nie może przekraczać 3m czy cos w tym rodzaju. No ale to działka a nie własny ogród. A ile było jabłek na tych gałęziach, oessu....
      Wracam z prac działkowych ok. 22-giej to już sił nie mam żeby coś skrobnąć pazurem.
      Po tygodniu przepięknej słonecznejm pogody , burza okrrrooopna była w nocy, pioruny ogromniaste, deszcz siekł. I dobrze, łatwiej było plewić. Później niż w kraju "własne" truskawki i sałatę zajadam, pietruszkę i szczypiorek mrożę, taki urodzaj.
      No i jeszcze jeden plus zmęczenia, nie mam siły ani ochoty jeść. Wyrzucam powoli krasnale z szafy. Oj chyba czas na spalną.

      Usuń
  70. Dzień dobry. Bezchmurne niebo i już 25 stopni.
    Obywatelski obowiązek spełniony, ludzie walą przed mszą, w jednej komisji spora kolejka, w mojej na szczęście nie.
    Jedne moje dziecka moje pojechały na tydzień, został mi kot do karmienia.
    Trzymajcie się i niech się uda.

    OdpowiedzUsuń
  71. Obowiązek spełniony, wieczór wyborczy szykuje się w towarzystwie, może się nie uduszę z emocji. Wino wredne do zgłuszenia się jest.
    Znów mnie podlało. Właśnie skończyłam wygarniać wodę spod domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie staczam, bo wredne pije od poludnia....

      Usuń
    2. Jak się staczać, to z verde i w dobrym towarzystwie:))) chyba też sie dzisiaj stoczę, a co tam!

      Usuń
    3. Trochę się postaczałam, w towarzystwie lepiej mi szło, a i wieczór dało się przeżyć.

      Usuń
  72. Ogladam serial, najchetniej bym wieczoru wyborczefo nie ogladala, i moze sie uda.

    OdpowiedzUsuń
  73. Pojachalam zaglosowac do stolycy i jestem nazad w borach mazowieckich...rano byla kolejka ale szybko poruszajaca sie a teraz czekanie...grazyna wenezuelska w upale nie z tej ziemi

    OdpowiedzUsuń
  74. Witajcie. Był upał, 32 na balkonie, potem znowu lunęło. Teraz fajny chłodek zagląda do domku, przez otwarte okna. Naoglądałam się dziś lokalnych wiadomości i matko kochana, co te burze narobiły na tym moim Podkarpaciu, a to jeszcze nie koniec. Cały przyszły tydzień dalej w deszczu. Z tej wilgoci, jakaś melancholia mnie napada, tak mi jakoś smutno.

    OdpowiedzUsuń
  75. Straszne, mało, że z tym wirusem jest przesrane, bo jak widać rządom pasuje straszenie ludzi i trzymanie za pysk, najlepiej zeby sie wszyscy przemienili w robociki i żyli online, bez pytań, dążenia do prawdy, sprzeciwiania się, to jeszcze pogoda dowala, jak nie urok to wiadomo co.

    OdpowiedzUsuń
  76. Nie będę oglądała wieczoru wyborczego, to nie na moje nerwy. Jak zobaczyłam wstępny wynik i ten entuzjazm zwolenników AD zrobiło mi się niedobrze.

    OdpowiedzUsuń
  77. Ano niestety, J włączył tv, jednak ludzie są ogłupieni , skoro takie sa wyniki. Nie bede glosować w 2 turze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do zwycięstwa zabraknie może akurat jednego głosu, tego Twojego. Dora! No co ty. Walczymy do końca i dalej!

      Usuń
    2. Dora, nie rób nam tego! Proooszę!

      Usuń
    3. Agniecha, do jakiego zwycięstwa, to wybieranie niby mniejszego zła, przecież to nic nie daje. Nie popieram koalicji.Glosowalam kiedys na PO,zawiodłam się, wybieranie mniejszego zla mnie nie interesuje.

      Usuń
    4. Dylematy. Trudne decyzje. Wiem. Ale ja osobiście wolę mniejsze zło niż większe.

      Usuń
  78. Też nie oglądałam wieczoru wyborczego, bo musiałabym napocząć KURĘ od Agi R, a szkoda mi na nich. Innego alkoholu w domu nie posiadam, a bez procentów się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  79. Oglądam wieczór wyborczy dogłębnie. Jak zresztą zawsze. W demokracji większość ma rację. I większość rządzi. Tylko, że jak świat światem, ludzi mądrych jest zawsze mniej niż głupich. Moja Babcia mawiał, że mam być mądrzejsza i ustąpić (moim braciom). Jak mądrzejsi będą zawsze ustępować głupszym nic się nie zmieni. Dawno już przestałam ustępować. Demokracja to nie jest dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SaBała, ustępowanie głupszym to słabość (no, może nie zawsze), aczkolwiek mądrość to sprawa względna. Są jednak sprawy uniwersalne, gdzie ustępowanie nie może i nie powinno mieć miejsca.

      Usuń
  80. Spadam, bo od jutra mamy campering i żeglowanie. Mus się szykować. No i karciochy pokładowe. To akurat bardziej mię kręci. Ahoj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nie lubię się wywnętrzać, ale powiem Ci Sabała, że Tobie to ja zazdroszczę. Bardzo zazdroszczę. Bardzo, bardzo nawet. Życie zakotwiczyło mnie tu, gdzie zakotwiczyło. Dobrze mi tu i pięknie nawet wśród drzew ale..... plusk wody...zapach...te zachody i wschody nad jeziorem...
      Pływanie....leżenie na brzegu lub na nagrzanej łódce..... ach...!!!!
      Więc Ci zazdroszczę. Wszystkiego tego oprócz kart ;)). Zawsze byłam tą piątą ;)))) co nie gra (bo to głównie brydż był).
      Mimo zazdrości ;) życzę Ci pięknych dni, łagodnych fal i dobrych wiatrów !
      Rabarbara

      Usuń
    2. Ale ci ludkowie od brydża musieli być głęboko wdzięczni! Robiłaś im kawki, herbatki, dolewałaś do kielicha?
      Rabarbaro, wyciągnij kotwicę i pożegluj na tydzień dwa gdzieś na wielkie jeziora. A co ci szkodzi?

      Usuń
    3. Głównie to opróżniałam popielniczki ;(. Brydżowy ludek ostro kopci. Herbatke dolewałam sobie.
      Nie mogę wyciągnąć kotwicy bo tu robota wciąż i walka o przetrwanie w przyrodzie (te zwierzęta różne, co wiesz) i zresztą co mi z tygodnia czy dwóch, zwłaszcza, że teraz nad jeziorami to już jak na Krupówkach :[. A ja mam usposobienie na samotny biały żagiel. I nie cierpię motorówek. I skuterów wodnych. I hałasu co się niesie po wodzie. To już sobie tu zostanę.
      Rabarbara

      Usuń
    4. Wrzesień, październik, jesienne kolory.

      Usuń
    5. Na Kaszubach niema tlumow....

      Usuń
    6. Basiku, no to żeglujże żeglarzu, ale wróć i nam opowiedz jak było.
      Zgadzam się co do zdania na temat demokracji.

      Usuń
  81. Cześć Kurki, w ciemny i mokry poniedziałek.
    Leje i wieje, trawa rośnie, chwast też, sianokosy niewiadomokiedy, norniki zeżarły mi jedną hostę/funkię od dołu, z pięć cebul na grządce oraz uszkodziły milin i jedną pęcherznicę. Kot je łowi, ale ile może zjeść jeden kot... Rozważam podjęcie drastycznych kroków. Ktoś ma pomysł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekopać całość ? Podłączyć do jednego kanału węża (z wodą) na miesiąc ?
      Rabarbara

      Usuń
    2. Na miesiąc, powiadasz? I myślisz, że starczy? ( wody w kranie, bo czy czasu na załatwienie tych potworów, to nie wiem ).

      Usuń
    3. Więcej kotów, jakiś inny naturalny wróg,?

      Usuń
    4. Dora, najlepiej kuna.

      Usuń
    5. Kuno, do Agniechy, taś, taś...

      Usuń
    6. Zaskroniec. Taś, taś.

      Usuń
  82. Hej Kurki w słoneczny ranek.
    20 stopni, trochę chmurek. Dziecka się urwały nad morze, zaraz pędzę nakarmić kota, moż dzisiaj nie będzie takiego obezwładniającego upału.
    Dobrego startu w nowy tydzień życzę.

    OdpowiedzUsuń
  83. Trzymajmy się Kureiry, jeszcze jest szansa!

    OdpowiedzUsuń
  84. Cześć, składam podanie o nienagabywanie.
    Raport pogodowy zagraniczny , jest ok, chlodniej, wiucha i slonko swieci, jutro ma padać.
    Niestety w Kłodzku i okolicach znów niebezpiecznie, stan przeciwpowodziowy.

    OdpowiedzUsuń
  85. Przepięknie Hanuś, jednakoż szarotki podobają mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, one od tego czasu urosły i się rozbuchały!

      Usuń
    2. Ooo, Marija sie nawrocila! :))) moze brzmi troszku nietypowo dla jakichs goscinnych uszu....

      Usuń
  86. O, Maria się objawiła.
    Agniecha, a może po sianokosach przeorać cały areał głeboko i truć, truć, truć. Tylko, żeby na wiosnę trawa nie była zatruta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee. Trucie jest beee. My tu się staramy ekologicznie żyć.

      Usuń
    2. Bacha, przy okazji wytrujesz wszystko, co się rusza, siebie i konie też.

      Usuń
  87. Dzień dobry.
    Ładnie dzień się zaczyna, słoneczko i ciepło.
    Dobrego dnia bez burz i zawirowań.

    OdpowiedzUsuń
  88. Czołgiem Kury, u mnie też na razie ładnie. Może zdążę przyciąć żywopłot, zanim znów mnie zaleje.

    OdpowiedzUsuń