Potrafię wyłączyć świat zewnętrzny (wewnętrzny też), kiedy sięgam po kredki lub farby, albo planuję metamorfozę jakiegoś grata, czy miejsca w domu/ogrodzie. Wtedy w 100% jestem tu i teraz.
Czasem potrafię, a czasem nie, w dużej mierze zależy to od tego, co dzieje się aktualnie w "prawdziwym" życiu. Nauczyło mnie ono, że nie należy zbytnio wybiegać w przyszłość, bo życie i tak pisze swój scenariusz. Nie znaczy to, że nie myślę o przyszłości. Jestem aktualnie na rozdrożu i siłą rzeczy muszę podejmować jakieś decyzje, ale staram się podchodzić do tego ze spokojem - co z moim charakterem w gorącej wodzie kąpanym - łatwe nie jest. Czasem ogarnia mnie wręcz panika, że coś mi umknie, że nie zdążę, że nie będzie mi się chciało, że będzie za późno. Ale to wtedy, gdy mam gorszy dzień. Bo w ogóle to cieszę się mnóstwem rzeczy i spraw ważnych, mniej ważnych i całkiem nieważnych. Powiedziałabym, że bardziej się cieszę, niż martwię. Cieszę się z pięknej pogody (chociaż martwi mnie susza), cieszę się z kosów, które mają dwa gniazda na jabłonce, cieszę się oczobejnymi, różowymi pelargoniami, cieszę się bliskością rodziny i przyjaciół oraz tym, że kupiłam sobie fajne klapki:) i tym, że widziałam dziś w ogrodzie CZARNĄ wiewiórkę! Cieszę się tym, że tu jestem i że Wy jesteście. I cieszę się, że z grubsza opanowałam aparat fotograficzny i teraz będę Was katować!
I cieszy mnie warzywnik - oczko w głowie Olesy:
I bardzo cieszy mnie kura, którą dostałam od Lilki B.:
Masza, widzisz to? |
Pierwsza? Niemożliwe! I przeczytałam!
OdpowiedzUsuńja też :) BDB
OdpowiedzUsuńBDB, za dużo do czytania to tam ni ma...
UsuńChyba nie jedtem druga, bo zawsze jestem na końcu. Cieszenie się małym jest wielkie. :)
OdpowiedzUsuńMoniko, ale jesteś niewątpliwie trzecia! Podium to podium i z tego też należy się cieszyć!
Usuńczecia.
OdpowiedzUsuńczwarta ! :) . Najgorsze miejsce dla sportowca !
OdpowiedzUsuńLilka nie masz najgorszego miejsca - uprzedziła Cię Krysia :-)
Usuńtak od szóściu do dziewiónciu się mieszczę :)
UsuńPodium za krotki!
Usuń555 ale też jestem :-)
OdpowiedzUsuńHanuś fajne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńMnie też cieszą drobiazgi i małe chwile, codziennie lecę pod las popatrzeć posłuchać. Zazwyczaj są to małe chwile, bo na więcej nie ma czasu.
A czym Wy ten warzywniak pogrodziłyście?
Kocie, może trzeba maniunią reformę przeprowadzić? Żeby to były ze trzy chwile?
UsuńCzarny Kocie; warzywnik jest ogrodzony rurkami w których zdaje sie mozna kłaść kable elektryczne. Zostały one po firmie mojego męża. I nareszcie znalazły stosowne zastosowanie.
UsuńNo bo jak bedziemy czekac na cos wielkiego i specjalnego, czym bedzie mozna sie poucieszac, to czasem mozemy sie przez cale zycie nie doczekac. A tak mamy tych malych i calkiem malenkich powodow do cieszenia cala mase, jak sie dobrze wokolo rozejrzec. Bo jest piekna wiosna, bo wszystko cudnie kwitnie, bo byla burza i polalo te suchoty, a przed burza niebo tak dramatycznie wygladalo. Bo dzieci sa zdrowe i futra tez, bo jeszcze jakos ciagne mimo podeszlego wieku ;) No jesli to nie sa dostateczne powody do uciechy, to ja juz nie wiem.
OdpowiedzUsuńAaa... zdjecia rzeczywiscie przecudnej urody.
UsuńAMP, właśnie tak! Chociaż zbierało się na burzę i pfff...
UsuńPochwała zdjęć z Twych ust pąkowia to nie byle co!
No dzie tam, ja caly czas jeszcze terminuje.
UsuńTo teraz napiszę - piękne kwiatki na tych zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńCieszę się drobiazgami, choć czasem mi trudno ze względu na jakieś-tam zewnętrzne rzeczy (tak jak napisałaś), ale i tak zauważam różne drobiazgi albo pochłaniają mnie twórcze działania... Dawniej, kiedy np. czytałam książkę, mogło się walić i palić, a ja po prostu nic nie słyszałam ani nie widziałam. Tym właśnie sposobem po raz drugi zalałam mieszkanie i sąsiadkę przy pomocy zepsutej pralki:))))))) Teraz trochę łatwiej mi wrócić do rzeczywistości, ale i tak trzeba do mnie mówić dwa albo trzy razy:)))))
Hrehrehre! Ciut nie na temat, co ja chciałam przez to powiedzieć???
UsuńŻe takie zatopienie w książce to też nie byle jaka radość.
UsuńO to, to, Ewa2, zapomniałam o czytaniu do poduszki z kotami poprzyklejanymi czule do boczków!
UsuńTak, ale czytanie to nie taki znów drobiazg, to wielka przyjemność:)))
UsuńNinko, i kwestia "co to ja chciałam..." nieco zaburza proces cieszenia się:)))
OdpowiedzUsuńPotrafię, wlasciwie cale zycie sklada sie z takich chwil i radosci, chociaz czasem zdarzaja sie i wieksze. To chyba mnie trzyma w jako takiej rownowadze psychicznej.zapomniec sie w jakiejs milej i ciekawej dla mnie dzialalnosci tez potrafie i to lubie.
OdpowiedzUsuńZdjecia cód malina, katuj!
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj miałam - mam - całkiem niemały powód do cieszenia. Otóż i przyszły czerwone spodenki od Opakowanej, zamówione przeze mnie z wyrzuty. Opakowana!!!! spodzienki sa super super i dobre!!!!!Musze je tylko 1 centymeter skrócic i to wszystko. Dzięki, dzieki. A do tego załapałam sie całkiem niespodziewanie na nadprogramową wyrzutę Hanny w postaci lnianej sukienki wielkiej urody, żakietka lnianego i bluzeczki. Hanna - wszystko jest super i jeśli pozwolisz, zostanie przy mnie. Wielkie dzięki Kurki, nie macie pojecia ile sprawiłyście mi radości. Dzięki Opakowana, Dzięki Hanno!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńStrasznie sie ciesze, ze porteczki pasuja! Mialam je nieco zwezic na dole, dlatego czesc podszyta rencyma i nie byle nitkom - bo jedwabnom.
Usuńi ubolewam, ze sie nie zalapalam na lniane giezla, ale i tak bym pewnie nie weszla, Hanna zapodala rozmiary. niech sie nosza dobrze!!! czy Prezesowa podzielila sie solom? bo soli wystarcza na dlugo.. jak nie podzielila to trudno, ukrece drugom kiedys.
A co z tą solom , bo ja zbzikowana jezdem na jej punkcie? Co ukręciłaś pochawl się .
UsuńMarta, ja dobrze znam radochę z paczuszki. Buciki czekają na jesień, ale z jednej bluzeczki nie wychodzę, piere i nawdziewam cudo!, wiesz która??? Reszta czeka na zimniejsze dni.
UsuńAle Opakowana, Ty zezwróć uwage na ważną informację - MM musiała spodnie SKRÓCIĆ o 1 cm!!! Opakowana , Ty wysoka kobieta jesteś !!!!!! hrehrehre
UsuńRabarbara
Ataner, Prezesowej napisalam recepte czyli rzepis - bierzesz czosnek niedziwedzi oraz czosnek szczypiurek, sruuu do blenderka. blenderkujesz az zielono maziowate, dodawasz nieco soli (morska, gruba , ale mialka i sredniomialka tysz dobra. jak juz wyglada jak pesto, wyciagasz z blenderka - chlast! do miski jakiejs i dodac soli (tej grubszej badz cienszej), ale duzo soli - mieszac, az sol zafarbuje i male zielone paproszki sie czepiaja krystsztalkow soli badz soli-soli. tak na dwie garscie duze zielska, prawie kilo soli poszlo, a moze i wiecej. jak juz jest zielono, ale wyglada jak mokry piasek, to trzask! wysypac na duza blache, cienko warstwo, i do piekarnika fiuu! na 60 - 70 stopni az bedzie bardzo suche. jedna partia byla w piekarniku poltorej godziny, inna 45 minut. sprawdzalam macajac i robi sie skorupa jak to wysycha. dosuszam w wylaczonym piekarniku ciutke uchylonym. jak zimne szast-prast do sloikow a raczej sloiczkow. jak sie nie wlozy szybko do sloikow, to moze zrobic sie leciutko jakby wilgotne, ale nie wilgotne.
Usuńzrobilam tez o wiele drobniejsza sol z lubczykiem i natka. cudnie to pachnie w czasie obrobki termicznej, od czosnkowego aromatu wampiry pierzchaja, padaja muchi i ludzie w promieniu razeniam slubny ogacal zamkniete juz drzwi do sypialni na gorze jak sie bawilam. przy lubczyku tez. w sumie mozna experymentowac z kazdym zielskiem.
Rabarbaro - wszcząslas mnnnom...ja jako wysoka kobieta. podoba mi sie.....hrehrehrehrerhhr
A dzie Ty teraz? Bo znowusz trace rozeznanie - tu z walizą w garści czy już w obowiązku?
UsuńBarbara
Opakowana; Ona obiecała, że solą sie podzieli, ale na sam przód rozkmini co ona za jedna. Albo sie bała mnie otruć, albo, co bardziej prawdopodobne, zastanawia siem ile może mi odstapić ewentualnie. W każdym razie dziękuję Ci, zwłaszcza teraz, kiedy juz wiem co to za rarytas. A spodzienki rzeczywiście musze skrócić. Pocieszam sie, że to dlatego że nosze plaskate obuwie. Ale Ty przeciez tez w szpilkach nie chodzisz.
UsuńZnaczy, MM, jakby nie skracał, wychodzi że Opakowana wyższa ?
UsuńJak to wszystko w życiu jest względne ;)). Dlatego lubię buty na koturnach ;))
Barbara
Na to wychodzi Barbaro. Ja tez czasem na koturny wskakuję
UsuńKrysiu, kochana opakowana , dostałam ja ci wczoraj sweterek granatowy z rękawkami3/4 z guziczkami z masy perłowej przecudnej urody oraz TĘ SÓL !!! boszzzz co za zapach tej soli!!!! a teraz wiem jak ona powstała :) będę się nią delektować jak jakimi truflami albo jakimś szafranem co najmniej
UsuńPięknie dziękuję ♥
tu , bo tu większa siła rażenia w tych podziękowaniach :)
Oj sonic, siła rażenia jest, i to wielka. Jakby piorun strzelił. Ja taka mokrą sól, kupuję francuską i suszę ją w piekarniku a teraz dodam ziół i będzię kosmos!
UsuńLubczyk uwielbaim, ale oni (USA) na tym się nie znają:((
MartoMarto, cieszę się bardzo, Cała przyjemność po mojej stronie;)Noś na zdrowie!
UsuńOpakowana jak zwykle w formie.Twoje opowiadanie przewyższa smak rzepisu;)
Hanna - no co Ty!
UsuńAtaner - zasiej lubczyk. jak juz sie zagniezdzi, to rosnie jak jaki gupi.
Rabarbara - juz walizy....jutro maja byc wsciekle burze tam, dzie jade kolejo zelazno, akurat jak mam dojechac - pierony oraz grzmoty i pol metra wody luzem.
Sonic - dobra, ale czy sweterek z maso perlowo i 3/4 PASUJE???
Krysiu, pasuje i wyglądam w nim jak milion $ :)
UsuńCud!
OdpowiedzUsuńDora; cud códowi nierówny, to sie wie
UsuńPo raz pierwszy od tygodnia odpaliłam lapka i lece nadrabiać zaległości ;)
OdpowiedzUsuńMiesiąc starczy?
I nie mam tu na myśli miesiąca w sensie geriatrycznym... ;)
Mariollo, może nie starczyć.
UsuńMoze najsamprzod idz na szybki, korespądęcyjny kurs szybkiego czytania....
UsuńNigdy nie czekałam na rzeczy wielkie, bo być może mało ambitna byłam, brałam co niesie los, a cieszyć z niewielkich rzeczy umiałam zawsze. Umiem się zachwycić krzakiem jaśminu, chmurą, cieniem i co tam jeszcze. Mam chwile słabości że taka nijaka jestem, że niczego nie dokonałam, że może i miałam marzenia ale realizować ich nie umiałam. Ostatnio boleję nad tym, że mało czytam, ale jak się uzależniłam od pewnego Kurnika i Najfajniejszych na świecie Kur to trudno bez nich się obejść.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo piękne i zazdroszczę rozpracowania aparatu, bo ja po paru próbach zrezygnowałam i jadę na automacie.
Ewa2, chwile słabości miewa każdy przecież. I marzenia. Jedne spełnione, inne nie - ot, jak to w życiu. I chyba nie można martwić się tym, że się ich nie spełniło. Spełniło się inne, a jeszcze inne się spełniło i trafił je szlag - nic stałego, po prostu.
UsuńJa czytam w zasadzie wyłącznie w łóżku, do poduszki. Bywa, że przeczytam 3 strony, a bywa, że 300... I nie martwię się "uzależnieniem" od komputera, bo to nieprawda jest. Ta forma kontaktu ze światem wnosi wiele pozytywnych wartości i wręcz nauk. Mnie wnosi!
A ja nie mam marzen. oprocz tych dwoch czy trzech oczywistych....
Usuńtez mam tak z komputerem....
Ewa2, tego aparatu do końca pewnie nigdy nie rozkminię, ale też nie mam takich ambicji. Tak po trochu mi się on odkrywa. A jak już trafisz tam gdzie trzeba, to okazuje się proste jak konstrukcja cepa.
UsuńMuszę przyznać, że dumna byłam z siebie, bo go sama uruchomiłam i co potrzebowałam na zaraz, to znalazłam. Na resztę pary zabrakło.
UsuńLilko B; musze Ci wyznac, że namawiałam Hane na wcześniejsze otwarcie Twojej przesyłki, ale oparła się dzielnie. Dobrze że pozwoliłaś, bo po co miałyśmy sie obie męczyć. Kura cudnej urody jest.
OdpowiedzUsuńMarta, to nie jest bele jaka kura, a ząbkowicka, kolekcjonerska!
UsuńMM to szfystko przez pocztę bo za szybko chodzi. Też się zdziwiłam, że się opierała. Ja normalnie na jej miejscu nie strzymiełabym.
UsuńLilka, dzisiaj się oparłam, ale jak byłoby jutro, to nie wiem!
UsuńHana; dyć sie domyśliłam, że kura nie bele jaka, a jakże!
UsuńKura cudo,kolorek chiba kobaltowy.w dodatku użytkowa, jako bombonierka,cukiernica;)
UsuńMozna chyba tez w niej czymac jajca....
Usuńdziewczyny, "wcześniejsze otwarcie"?? czyżby Hana na dniach urodziny miała? no bo imieniny to dopiero w grudniu ;)
UsuńChyba wiem skąd pomysł na te post:) Bo w życiu ważne są tylko chwile , jak śpiewał pewien nieżyjący już wokalista z grupy Dżem.
OdpowiedzUsuńTwój ogród wygląda imponująco, a niebieska kurka cudna i zdjęcia super!
No tak, Ataner, siłą rzeczy. Jesteśmy ino pyłkiem na wietrze i epizodem w życiu naszych mebli.
UsuńOgród jest fajny, rozbuchał się ponad miarę, będę musiała ciąć, bo za chwilę nie wejdę do domu:) Chyba że sam wyschnie jak tak dalej pójdzie.
a moze czfarta. ja tez sie ciesze malymi rzeczami - dzis widzialam przepiekna chmurke. jedna sobie leciala przez niebo. ni z gruszki ni z pietruszki. i zmieniala ksztalt. i sie ciesze, ze mi filutowa fasola rosnie. i ze mam duzo fajnych ksiazek do przevczytania. Nie ciesze sie z wielu rzeczy, ktore dzieja sie, ale jak nie masz wplywu na cos, to nic nie zrobisz. Tyle, ze mam nature chyba opiekuncza i musze sie czyms ciagle martwic. jak nie, to mam umyslowa trzesawke jak przy odwyku. Pewnie martwienie sie mam w naturze, co w ogole nie przeszkadza mi byc optymistka/ostrozna realistka. Jedno idzie reka w reke z drugim. Moze po prostu nie zapominam, ze nawet jak sie czyms martwie, albo widze jakies zlo, to jako odskocznie ma sie kukajaca kukulke o swicie, powiew wichurku - zefirka i zapach piwonii. Albo deszczu. I madre slowa slubnego i dzieci. Bo i takie sa :). I tak sobie mysle, ze jakbym przestala zauwazac i sie cieszyc z malych rzeczy, to by zle ze mna bylo.
OdpowiedzUsuńZdjec za malo, Prezesowo!
Kura pieknosciowa zupelnie, jarzyny jakie rosna to?
i za to wszytkie my cię ajlowiu:)))))
UsuńOpakowana, tak zupełnie się nie martwić, to się nie da. Istnieją przecież realne zagrożenia wokół. Jest dobrze, jeśli człek potrafi znaleźć równowagę między martwieniem i niemartwieniem. Każde przegięcie jest destrukcyjne. Miałam koleżankę, u której zawsze wszystko było super cudowne, ale wszystko! Rodzina, dzieci, praca, dom, wszyściutko bez skazy. Koleżanka mieszka we Francji, jest rozwiedziona, córka nie zdołała skończyć żadnej sensownej szkoły, do tego jest (córka) chorobliwie otyła. Koleżanka jest alkoholiczką.
UsuńZa co?? Co ja Ci zrobilam? hrehrehrher
UsuńCo jej zrobilaś Hana. tz, opakowanej? Dlaczegoooo?
UsuńA, jarzyny to fasolka, ogórki, cukinie, po drugiej stronie chodniczka (nie widać na zdjęciu) całe mnóstwo sałaty, koperek, selery, pietruszka, bazylia... Ogrodziłyśmy zagonki rurkami do prowadzenia elepstryki w ziemi czy tam w ścianach - znalazłam tego mrowie a mrowie w tutejszym magazynie rzeczy różnych.
UsuńJejku, nie wiem, co zrobiłam Opakowanej!!!
Usuńataner - do Ciebie to bylo pytanie! no bo deklarujesz uczucia :)
Usuńa co do martwienia sie i temu podobnych, to jakis czas temu rozmawialam z jedna psiaspiolka i mowie, ze jak ktoremus memu dziecku ktos robi krzywde, to mam odruch (za kazdym razem) lapania patelni w jedna reke a zdechlej ryby w druga i okrutna chec lecenia i walenia na oslep osoby niedobrej. Ona mowi - ooo, pepowina nie odcieta? no, moze byc nie odcieta, ale mi to zupelnie nie przeszkadza, hrehre
jarzynow zazdraszczam.
Opakowana, to instynkt, nie żadna pępowina.
UsuńDeklaracje uczuciwe podtrzymuję, a i ja mam patelnię. Źeliwną, która mogę popieścić:)
UsuńAtaner - ja mam dwie - jedna dostalam od ciotki slubnego - znalazla ja na smietniku. mam ja juz prawie 40 lat. najlepsza na swiecie i bardzo poreczna jako bron zaczepna. Ciotce bylo glupio, ze mi dala patelnie ze smietnika, wiec pod choinke kupila mi nowa zeliwna i ta sie nie umywa do tamtej zupelnie. w spadku dzieci beda sie o ta smietnikowa bic...byle nie patelnio!
UsuńNie chce mnie wpuścić w odpowiedzi, lapek jeden;) Ewa2, ja też tak miewam, ale coraz mniej, bo uświadomiłam sobie, że wszystko, co zrobiłam - i czego nie zrobiłam, sprawiło, że jestem taka jaka jestem i dość mi się to podoba, więc staram się patrzeć do przodu, co jeszcze mogę zrobić, bo jak nie teraz, to kiedy?
OdpowiedzUsuńNinko, czego chcieć więcej???
UsuńJestem nie pocieszona bo nie ma pajęczynki, buuu. Wydaje się, że dotykamy najważniejszych rzeczy w życiu kiedy jesteśmy bardzo młodzi, czas nie pędzi, nie ucieka, mamy nadzieję, spełniamy część swoich planów, marzeń, żyjemy chwilą i ..żyjemy pełną gębą. Potem żyjemy dłuuugi czas jak w jakimś akwalungu, aż nagle, jakby zbudzeni ze snu widzimy świat zupełnie inaczej. Cieszą nas chwile, przyroda, małe mikrokosmosy. To o n przychodzi do nas, świat, który zawsze był wokół nas. Jakby chciał powiedzieć : ale zobacz ! dlaczego tego nie widziałeś wcześniej !? Ja w tym roku po raz pierwszy usłyszałam ptaka, który wydaje taki krótki gwizd. Początkowo wydawało mi się, że to dzieci się zabawiają gwizdkiem ale jest od kwietnia i już teraz wiem, że to ptak. Słyszę go tu pierwszy raz. Czy był zawsze a ja byłam głucha? Nie wiem. Hanuś, możesz katować mnie do oporu zdjęciami, może te kwiaty i barwy są naprawdę? :))))) A ta jaśnie pańska kura nabrała innej niebieskości. U mnie była szarawa, co oznacza, że jej miejsce tam a nie tu, w mieście :)
OdpowiedzUsuńLilka, obiecuję, że upoluję Ci pięknego, tłustego pająka w pajęczynie jak fjeranka z Ikei! Tylko żebyś mi zaś potym nie beczała ze strachu!
UsuńBo w młodości człek nadmiernie jest zajęty sobą oraz pierdołami w rodzaju jak wyglądam, kto na mnie krzywo spojrzał, w co się odjazdowo ubrać, kto z kim chodzi i czy Grzesiek zadzwoni. Potem życie przyspiesza, praca, dom, dzieci i po prostu nie ma czasu. Odwieczne dylematy w rodzaju być czy mieć? Moim zdaniem jedno bez drugiego nie istnieje, ale to inny temat.
Jaka szarawa kura???
Będę czekała niecierpliwie. Pajęki są piekne ( no, może nie szfystkie ). Ale ostatnie twoje ujęcia były rewa. Spodziewam się więc jakiegos tłuściocha. To ty, lepiej uważaj żeby ci aparatu nie wyrwał, hrehre
UsuńLilko, pierwszy raz, sorry, ale tak to odebrałam, przeczytała Ciebie taką serio i zgadzam się z tym co piszesz. Gonimy, gonimy i nagle się okazuje, że niewiele widziałyśmy tak biegnąc, a meta blisko i czasu na zobaczenie już prawie nie ma :(
Usuńech!
Lilka, u mnie jest ptak, ktory wola : Dominik,Dominik! A drugi mu odpowiada: Filip! Filip!
UsuńMika, no włosnie u mnie taki bliżej Fi, Fi, ale gardłowe :)
UsuńJa też potrafię się cieszyć, a jak mam gorszy dzień, to wiem, że jutro będzie lepiej. Mam Was, a kiedyś nie miałam i to cieszy mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńZdjęcia śliczne.
Kurczę, Bezowa, wiesz jaka to odpowiedzialność? PrezesKuro być? A jakby mi się mykło cuś? Już raz się prawie mykło:)
OdpowiedzUsuńLilka, wiesz już co to za ptak?
OdpowiedzUsuńNie , może wy mi pomożecie. Wydaje taki krótki , b. głośny gwizd.
UsuńLilka, a wiesz jak wygląda?
UsuńLilka, a włącz sobie na YT głosy ptaków, może tam rozpoznasz.
UsuńBarbara
Barbara, tak chyba zrobię, posłucham na YT. Hana, nie wiem bo to drzwo lisciaste i takie wielgachne przed oknem,że nic nie widzę
UsuńI Lilko, zaczęty onegdaj i niedokończony z powodu że coś nie mogłam sie przepchać przez weryfikacje a potem wyjechałam, komunikat! I nie jest on (komunikat ten) i nie miał być jako mnie podejrzewałaś o pisowni słowa horografia ;) a tylko o mokotowskim spotkaniu na sokawce! Bo ja już tu nazad. Ale nie wiem gdzie teraz Ty, wiec jak coś i ten tego to hasło i odzew :). Czyli daj znać :).
UsuńRabarbara
Rabarbaro, dam znaki , ociewicie. Teraz wyjeżdzam na dłuugi urlop i będę pod koniec czerwca to się na pewno zmówim we wakacje.
UsuńOoooo! cały miesiąc szlajania ;)!!!!? No,no.....
UsuńBaw się cudnie :)!!
Barbara
Lilka, może to jest wilga?
UsuńNie, posłuchałam przed chwilą i nie. Jutro jeszcze raz się wsłucham i znajdę na YT bo faktycznie tam wszystkie ptaszyska Śpiewajo :))
UsuńKiedyś, dość już dawno temu,kiedy czas w moim życiu zły był bardzo, pędziłam zgnębiona wcześnie rano do pracy, w bury, jesienny dzień. I zatrzymał mnie na chwilę zachwyt nad wschodzącym czerwienią w tej burości słońcem. I pomyślałam wtedy tak jak Opakowana, że jeśli nadejdzie dzień, że taki widok mnie nie zachwyci, nie sprawi radości choć na chwilę umniejszającej troski to nie będzie sensu żyć.
OdpowiedzUsuńI żeby było już całkiem ważnie i poważnie to polece Norwidem "bywałem ja od Boga nagrodzonym rzeczą mniej wielką.........."
Bo te rzeczy mniej wielkie naprawdę są nagrodą :).
Więc katuj nas Hano, katuj, tymi mniej wielkimi :))) i ciesz się nimi :)
Rabarbara
Ech kurencję illllle wyście mi sprawiły radości waszym prezentem!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMuszę Wam donieść, że mnie wczoraj pani Joasie porządnie wymiętoliła, a potem dołożył się jeszcze jej mąż, też rehabilitant. Asia popatrzyła jak chodzę i od razu zauważyła, że głównym moim problemem jest stopa, a nie biodro, okleili mnie taśmą do tapowania i chodzi mi się lepiej :)
O bożym świecie zapominam jak biere aparat i ide w przed siebie :) Jak tylko sięgam pamięcią to lubiłam się szlajać, tylko że kiedyś robiłam to bez aparatu ;)
Tobie Hanuś oswajanie aparatu idzie znakomicie, ta róża na tle rozmytej zieleni jest cudna!!!
Siedziałam ja sobie w niedzielę w parku i gapiłam się tęcze na fontannie multimedialnej. Fontanna duża to i tęcze na niej wielkie i takie na wyciągnięcie ręki, wkoło dużo ludzi, a te tęcze zauważa tylko jakiś mały procent tych ludzisków. Barbara ma rację, jak przestanę te tęcze dostrzegać to znaczy że należy się zwijać na drugą stronę.
OdpowiedzUsuńJ.Sztaudynger
OdpowiedzUsuńTaki napis na grobie by mnie cieszył:
"Nie byle kto, bo byle czym się cieszył!"
Marija, gdyby to ode mnie zależało, masz to jak w banku. Zostaw stosowne dyspozycje!
UsuńZostawię!
Usuńpiękna sentencja !
Usuńniedawno zmarł ojciec kolegi mojego syna i na pogrzebie puścili utwór
ryczałam jak bóbr i chyba też bym chciała takie pożegnanie
https://www.youtube.com/watch?v=c-Hj4V0FnJ0
Marija, to bardzo dobre wieści! Znaczy się że to nie biodro, a stopa. Mam nadzieję, że ze stopą będzie łatwiej. Często tak bywa, wiem to z praktyki mojego siostrzeńca, że konowały kierują ludzi na operację biodra, a chodzi o coś zupełnie innego, najczęściej o kręgosłup.
OdpowiedzUsuńBo konowały patrzą wycinkowo, a jesteśmy przecież całością. Asia miętoli mnie od stóp po czubek głowy.
UsuńMarija, czubek głowy nie był w planach :)))
UsuńStare chińczyki gadają, że problem jest w stopach, bo to odzwierciedlenie głowy, ponoć to wszstko jest połączone.
UsuńMayrś, niech Ci masują stopki. Oni wiedzą co robią, i pisz, zdawaj nam relacje z tortur.
Marija, znaczy jak juz Ci powymiedlaja te stopy to pojdziesz do baletu?
UsuńHehehehehe Opakowana, ani chibi i zatańczę Taniec Niedźwiedzicy ;)
UsuńMarija, już dawno podzieliłam znajomych królika na takich co widzą i takich, co nie widzą. To moje obserwacje ze wsi, przy okazji różnych odwiedzin.
OdpowiedzUsuńBo powinno się uczyć takiego patrzenia żeby widzieć, ja uczyłam tego w przedszkolu i rodzinne dzieci także.
UsuńTo ja Wam mówię pa,pa :) i idę patrzeć na jedyne co teraz widać czyli pełnię i odurzać się zapachem lip i jaśminów i końcówki wiciokrzewów..........
OdpowiedzUsuńRabarbara
Końcówki??? U nas ledwie zaczęły.
UsuńMoże choć u Ciebie ta wiosna tak nie przeleci błyskawicą :)
UsuńBarbara
Ale jak to? U mnie wiciokrzew dopier sie zbiera...niesmialo.
UsuńU mnie jeden juź kończy kwitnienie😕
UsuńTak Was poczytałam i chyba się wezmę za ten aparat. Tylko instrukcję znajdę.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurki.
Dobranoc Kurska, idę poczytać kotom!
OdpowiedzUsuńA co im czytasz?
UsuńAgniecha, czytam im bardzo różnie. Aktualnie "Anna In w grobowcach świata" Olgi Tokarczuk. Wygrzebałam książkę na Bazarku ZMD. O, proszę, jaki stosowny cytat: "Ale "zawsze" się kończy. Czas nie lubi dawać się rozciągać w nieskończoność. Lubi małe kroki, tykanie zegarków, drobne krople, detale".
UsuńEwa2, ponaciskaj te wszystkie guziczki, a samo Ci wyskoczy. Niczego nie zepsujesz:)
OdpowiedzUsuńJeasssdu ale kura!
OdpowiedzUsuńKura, odlot! Hanuś, a czy ty jeszcze masz kurę i kogucika w formie przyparaw (sól+pieprz) czy je wypieprzyłaś?
UsuńWysoliłąś, chciałaś może rzec? ;-)
UsuńNiczego nie wysoliłam, ani nie wypieprzyłam! Kura i kogut dumnie prężą piersie na kuchennym stole.
Usuńaparat super opanowany a ja głąb w tym temacie jestem:(
OdpowiedzUsuńE tam, Agata, można ustawić na "automat" i szlus. Mnie wkurzało, że w ten sposób marne kfiatki wychodzą. Też jestem głąbem technicznym.
UsuńTeż chyba jestem z tych, co cieszą się byle czym. Mój Latający się ze mnie nabija trochę z tego powodu. Bo ja ciągle mu przybiegam z euforiami rodzaju: ptaszek, zając, kwiatuszek, owadzik, kawałek konia, listek, chmurka, kamyczek itp.
OdpowiedzUsuńŻaby aktualnie strasznie drą ryje, zagłuszając ptaszęta, które jednak wysilają się by przekrzyczeć przebrzydłe płazy. Oj chyba się zawstydziły, bo wszystkie zamilkły. Ale nie, zaczynają.
Donoszę, że słońce wyszło zza góry i zabiera się za przypiekanie. Jest 15 stopni a ma być średnio 28. Wczoraj poważnie rozważałyśmy z Inkwi przejście na hiszpański system życia i pracy.
Zaraz pójdę podlać co trzeba.
Miłego dnia, Kury Kolekcjonerki Małych Szczęść.
A tu już o 5 było 21 :).
UsuńTo miłego dnia Kurniku :)!
Barbara
Potwierdzam Agniecha!Konieczna sjesta w południe;)
UsuńSjesta dwie godziny czy trzy?
UsuńKażdemu według potrzeb.
UsuńDzisiaj nie da się normalnie funkcjonować. W mieszkaniu mam przyjemny chłodek (piwniczna izba!), to jakoś ciągnę. Nie spadła ani kropla deszczu.
UsuńNa starość człek mądrzeje.Kiedyś wyznawałam błędną teorię geocentryczną,że jestem pępkiem świata,świat istnieje dla mnie,reszta mnie nie obchodzi,ja planuję i wydłubuję same rodzynki;)Życie koryguje ludzkie zamysły i biznesplany.Teraz wzrusza nawet mrówka a światek się kurczy do niezbędnych spraw.Stąd chyba ta tęsknota,żeby być młodym a mieć obecny rozum.
OdpowiedzUsuńTyle filozofowania.
Dzionek jak z obrazka,słońce, wczoraj wieczorem było 32 st. w cieniu.
Teraz pnę się w górę posta,bo zaczęłam komenty ode końca.
Aleś ta na gdakały!Wczoraj jak kuknęłam to było ino 12 a dziś!Przeczytam se później napisze ino,że u mnie w domu rodzinnym, była taka kura ino przezroczysta i robiła za...cukiernicę:)
OdpowiedzUsuńW nocy trochę pobrzmiało i spadło trochę deszczu,ale tylko trochę.Ja już mam dosyć tych łupałów:(
Miłego dnia:)
Dzień dobry. Chmury były, teraz niebo przymglone i już 25. Od rana sprzątam o kotach bo rigoletto odchodziło, potem wywaliły miskę z wodą, na koniec obraziły się na zawartość saszetki. Paskudy rozpuszczone jedne.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę.
Czy jak mnie stopy bolą to według chińczyków w głowie też coś się psuje?
Albo odwrotnie - jak narywa glowa to zaraz odpadno duze palce u nog?
UsuńOpakowana, pomyliło Ci się. Nie duże palce u nóg, a palce u dużej nogi.
UsuńCiekawe, kto je tak rozpuscil...
Usuńtak dlugo myslalam, ze zle napisalam, ja gapa gapusioska....
UsuńGdzie jest Kretowata??? Dlaczego się nie odzywa?
OdpowiedzUsuńTo katowanie fotograficzne bardzo mi sie podoba, sliczne Twoje roslinki i fotki tychze..tumbergia zolta mnie absolutnie zachwycila, przypomina mi andyjskie dzicze, gdzie sobie rosna same i w trzech kolorkach. Ja tez potrarfie sie cieszyc malymi rzeczami a wielkimi tez, takimi jak na przyklad spacer z Rabarbara czy Barabara do ogrodu botanicznego by wachac roze! Czekam na nia!Dzien dobry!
OdpowiedzUsuńa ja sie ciesze na samo widzenie, sluchanie i wachanie Krasnali, a pozniej pozniej, ze pojade na pole i nazbieram sobie sama truskawek.....za pieniadze, ale nazbieram. i moze malin, jak juz beda.
UsuńBędę u córki, mierzyć strój na występ wnuka, potem się przejdę i nawącham trochę spalin.
UsuńBym chciała z Wami wąchać róże, ale jak się nie ma co się lubi, to... może być i tutaj fajnie.
Ewa2, wszędzie może być fajnie, to zależy wyłącznie od nas. Jednak może nie wdychaj spalin, zwłaszcza takich gorących.
UsuńDziędobry z szefoskiego gumna, wlazlam w cien i piele na ugorze, taka sucha ziemia, ale mus wielkie mlecze i inne usunac. Ptaki pieknie spiewają.Ryby pluakaja, qiaterek lwkki powiewa, juz 20 st.
OdpowiedzUsuńNo i przeczytałam.Jestem raczej ciemno widząca a i życie mi mocno nadwyrężyło radość z niego.Pocieszam się słowami piosenki"nie zginiesz w tłumie,póki jeszcze umiesz przystanąć gdy zaśpiewa ptak".Na pewno szybko wyrosłam z wieku"ja to się cieszę byle czym"ale to chyba taka kolej życiowa.Odbiór radości jest też chyba uwarunkowany tym co się ma za sobą.Atam,zaczynam się wgłębiać w temat...
OdpowiedzUsuńOrko, a ja wręcz przeciwnie. Właśnie weszłam w wiek cieszenia się byle czym. Może dlatego, że już wiem, że rzeczy wielkie już za mną. Także te, których nie było, a mogły być!
UsuńDzien dobry, bon jour, wreszcie popadalo i u nas.
OdpowiedzUsuńPiekne malowanki Stefanie i Hanno, czekam na chwile dogodna, zeby za pedzel zlapac. Kredens czeka i inne drobiazgi.
Upaly ida, bosz, jak ja to przezyje. nie cierpie goraca. Sassiedzi zainsatlowali sobie klime, moze tez pohsc ta droga. jak pokazuja mape pogodowa Francji, to Strasburg najcieplejszy, na durch:)A przeciez mieszkamy na polnocnym wschodzie.
Mam w glowie, czy tez w sercu takie przegrodki, tam sa poupychane rozne smutne mysli, zmartwienia, staram sie zeby siedzialy cicho. I siedza zwykle. Bo dzien zaczynam optymistycznie.To chyba wynik wychowania mojej babci, wiele przezyla ale patrzyla tylko do przodu. I na to co dzis. To nie znaczy, ze zyje sie wtedy bezrefleksyjnie. I, ze sie nie ma zadnych problemow.
Z innych wiesci, moja mama byla w Paryzu, z moja corcia. To bylo duze wyzwanie logistyczne. Ale wszystko sie udalo. Mama zadowolona, corka odetchnela, ze sie wywiazala z zadania. Oblecialy najwieksze atrakcje, wypily morze kawy, najadly sie brioszek i croisantow. Mame oczarowal widok z Trocadero i spod Sacre Coeur. Prawie sie poplakala. Takie emocje.!I to mi sie podobie bardziej, niz reakcja siostry mego meza:"To?? To jest Notre Dame? Takie male? To sa Pola Elizejskie, pffff. ".Warsiawianka kurka. Marszalkowska wieksza;) Oczekiwania przerastaja rzeczywistosc czasem;)
Dobrego dnia Kurki!
wiesz, moje dziecko, na pierwszy rzut okiem na Buckingham Palace, mimo blichtru, zlocien etc powiedziala - matku bosku, jakie potwornie brudne firanki w kazdym oknie!
UsuńKasia, bonjour i bonne journee! U nas JUŻ jest makabrycznie gorąco. Byłoby pięknie, gdyby nie susza, też makabryczna i katastrofalna.
OdpowiedzUsuńJedyne wielkie rozczarowanie (sztuką) to dla mnie była Mona Lisa. Maniunie to to, ciemne, za szkłem i dopchać się nie można...
Ha, mialam te same odczucia co do Mony Lisy!! Ale Notre Dame mnie zachwycilo a od Nike z Samotraki sie nie moglam oderwac.
Usuńo to to, tak samo. za to rozne leluje i nenufary zrobily pieronujace wrazenie plus jeden obrazek wangoga. wstrzachnal i przyciagnal jak bogini wie co i uczucie to zostalo.....
UsuńHanuś, tą różę buchnełam sobie na tapetę, przyznaję się bez bicia:))
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje fotki, kwiaty pokazują na nich całe swoje piękno.
Hanuś to stanie na rozdrożu nie jest takie złe. Masz możliwość pójścia w każdą stronę, w jaką będziesz chciała i stworzyć tam miejsce dla siebie. I z pewnością to miejsce będzie piękne:))
Kurki kochane zaglądam do Kurnika regularnie ale taka jestem zmęczona ze na komentowanie już sił nie starcza. Te moje ogry mnie wykończą. Opakowanej onegdaj pisałam na co je stać:(
Jak dobrze,że niedługo wakacje, może dożyję:)) A jak dożyję to najpierw się solidnie wyśpię, wreszcie coś udziergam( Hanno i Czarny Kotku wybaczcie)i wreszcie popiszę jakieś sensowne komenty w Kurniku:))
Jezdem zwruszona, Gardenio..
UsuńPozdrawiam
Cudowny post. To wspaniałe, co piszesz. Nie znam osobiście wielu ludzi tak ceniących życie. Mnie też raduje ogrom, nawet jak się wywalę (kiedy nic mi nie jest strasznego) to mnie śmieszy. hehe Staram się być bardziej świadoma i cenić to, co posiadam, nie skupiać się na tym, czego nie mam. Walczę o marzenia, ale ciesząc się tym, co mam, a mam ogrom. Jest zdrowie, są bliscy, są pasje... jest naprawdę dobrze. :) Twój post bardzo dużo mi radości dodał. Zdjęciami możesz katować, zresztą to nie katowanie, ja bardzo lubię je oglądać. Pięknie ukazałaś roślinki na zdjęciach. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :))
OdpowiedzUsuńZ tym cieszeniem to u mnie roznie bywa, niestety w ogromnym stopniu zalezy od zdrowia i czesto nie jestem w stanie tego przezwyciezyc. Ale sie staram.
OdpowiedzUsuńZdjecia sliczne, to wiszace zolte jest cudne.
Dzisiaj urodziny Tropika, 14!
Ide szukac baterii do glownej klawiatury.
Tropisiu dobrego zdrowia życzę, sporo lat, jak na wiekszego pieska !
UsuńNajlepsze życzenia dla Tropika.
UsuńTropisiowi tort z pasztetu i swieczki z parowek!
UsuńI szyneczka na deser :)!
UsuńBarbara
I wagonik smakołyków!
UsuńZdrówka dla Tropika!!!
Miko podrap Tropika urodzinowo za uszkiem ode mnie :)
UsuńBardzo, bardzo dziekujemy , Tropik macha ogonem i sie cieszy, sloneczko moje kochane.
UsuńU mnie teraz 2o na zacienionym tarasie.Wieczorem zaby pieknie dra mordy. Zuki majowe w nataeciu czarny bez kwitnie. Narwalam i zrobie syropu. Jest zupelnie wakacyjnie nie pamietam tak upalnej ciegiem wiosny.U mbie roze naja maniunie pąki gfzie im tam do rozkwitu. Ale jest ładnie i zielono.
OdpowiedzUsuń29 stopni mialo byc
OdpowiedzUsuńHej Kurki po południu. Dzień jak dotąd niezły, byłam u córki, strój dobry, pogadałam, spalin nie wdychałam bo nad Wisłą się przeszłam, wszystko pięknie tylko mnie sandał udziabał i musiałam skrócić drogę. W tej chwili za oknem w cieniu 34 stopnie i się chmurzy.
OdpowiedzUsuńU mnie 36 stopni.Z godzinę temu zabrzmiało,lunęło z 10 minut i znowu świeci i pali.
OdpowiedzUsuńStraszliwe te temperatury , u mnie powiewa, moze z 26, 27 jest , da sie w cieniu wytrzymac, ale powyzej i w sloncu , to juz okropnosc jak dla mnie. A wyobrazcie sobie szefunio w kasku i lekkim cieniu rznie maszyna drewno , facet po 70 ce!
OdpowiedzUsuńWitajcie upalnie. Nigdzie nie wychodziłam, bo po słońcu mi nie wolno, a na termometrze 28 w cieniu. Wszystko, co dobre się kończy i jutro muszę do huty po 2 tygodniach laby, i to wcale mnie nie cieszy.
OdpowiedzUsuńTo nie mogłaś se na dzień dziecka wziąć jeszcze wolnego?:)
UsuńCiekawe, co bedzie w lipcu-sierpniu. siedze ledwo co widzac, bo poszlam na kompost, poskakalam przed komarami, wrocilam, usiadlam i okurary mnie sie zaparowali ode srotka.
OdpowiedzUsuńOpakowana, po co poszłaś na kompost? Zobaczyć jak się maceruje?
UsuńWytarzać się! Kompost to taka trochę młodsza borowina.
Usuń;))poszłam na kompost i wróciłam...
UsuńOpakowana, z kompostu się nie wraca a jeśli tak to przerobionym na torf;)
Nie da się ukryć - mamy lato! Mimo, że codziennie staram sie polatać, dziś nawet nie łaziłam. Siedzę pod wiatraczkiem, ale to tez nie jest łatwe, bo Ciri uważa, że to jej miejsce - zajęła najbardziej strategiczną pozycję. Ale wybaczam! To futro!!!!
OdpowiedzUsuńHejho :)! Spacerowałyśmy z Grażynką wśród róż,bez burz, od 10 do 16.30. Było cudnie, ciepło, pachnąco :)). Grażynce przegrzał się aparat i to wcale nie od temperatury tylko ilości zdjęć ;)).
OdpowiedzUsuńNo i chyba była to właściwa chwila na tą wyprawę, bo jeszcze dni parę i będzie tylko dywan opadłych płatków.....
Oj, lubię takie ciepło... lubię......
Rabarbara
A cudus az tyle wytrzymal?????
Usuńzazdraszczam rozanych zapachow.... ale tego, jak to ladnie ujelas, ciepla - zupelnie nie!
p.s. pewnie bylas w sweterku albo innym wdzianku......hrehrehr
UsuńRabarbara lubi ciepelko, chociaz trudno w to uwierzyc ale takie sprawia wrazenie. Ja mniej, ale zdzierzylam bohatersko, nadreptalysmy sie ale wsrod tylu zapachow, kolorow, roznosci platkowej w ulozeniach romantycznych, angielskich, polnych, pelnych mniej pelnych, cudo cudo! najlepszy czas by tych 700 roznych gatunkow zmyslami doswiadczyc. zrobilysmy, okolo 13 km. leze z nogami w kierunku sufitu...
UsuńNo nie, Grażynka ! A zdjęcia kto wpuści na bloga?!?
UsuńOpakowana, dziś dzień świąteczny, wolne mam :))! I czemu Ty dalej nie istniejesz w eterze?
Barbara
Bo sie bije z Orange. sprzedali mi dupna umowe telefonowa..."tylko sie zmieni technologia. Nic wiecej"...tiaaaaaaaa. i o to chodzi. Dostali moje odstapienie od umowy w przeciagu 14 dni, dostali moj list, ze zycze sobie powrotu do dokladnie takiego samego systemu jak przedtem i wole placic wiecej. a ze dzis swieto to z nikim nie pogadasz, a nagrany pan sie strasznie czepial podania jakiegos pinu, ktorego nie mam i nie mialam, na zadnym dokumencie go nie ma. jak sie zezle, to hukne na debili w dzien powszedni...
Usuńaaaa, s wieto - znaczy urwalas sie z lancucha! hurra. a choc Tadka wzielas ze soba czy on ma weekend z rodzina?
Tadek nie gustuje w różach ;) i nie lubi ciepła ;)).
UsuńBarbara
Jaki Tadek?
UsuńPieseczek :))
UsuńBarbara
Prawda! Tadzik, poznalam go przecie! Masz juz roze na moim blogu, puscilam zdjecia w swiat. Nogi dalej wskazuja na sufit!
UsuńKrysiu Opakowana mój mąż tez uwielbia te ich piny. Jakzesz on sie zneca nad tymi konsultantami i innymi teledzwoniacymi. I opowiada i pyta i proponuje a na koniec oczywiscie pyta o zakwaterowanie hotel wyzwywienie itp, bo na stacjobarny często takie telefony były . Mnie to drażniły te telefony i zawiesilismy stacjonarny i mamy sam net, bo tak jest taniej niz zrezygnowac z tel. Stacjonarnego i mieć tylko net.
UsuńZupełnie nie rozumiem cyfrowego plsatu z ktroego to mam tv. Za każdym razem musze rozwiazywac umowe bo oferta przedluzenia jest duzo droższa niz nowa umowa.
Hana piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńOj dużo rzeczy mnie cieszy, teraz, po ślubie, chyba jeszcze więcej. Może dlatego, że ja sama jakby spokojniejsza jestem. Jeśli nawet coś mnie strapi, to spacer polną drogą rozładowuje złe myśli. Skoszona trawa, w upalne dni, pachnie bajecznie. Pojechaliśmy dzisiaj po 13 na lody. W mieście, na ryku nie było żywej duszy. My i pani która sprzedawała lody :-)
Minęła 21...to ja znikam jak pewien Kot ;))
OdpowiedzUsuńBarbara
Roze! RaBarbaro! roze! poogladaj jeszcze....juz pewnie spisz!
UsuńŚwietne zdjęcia! Róża kremowo-różowa i serduszka to moje faworytki.
OdpowiedzUsuńHanuś, takimi zdjęciami to możesz mnie katować do woli:)
A gdy będzie jeszcze zwierzyniec, to już pełnia szczęścia.
Ugotowałam się dzisiaj na miętko. Właściwie dopiero pode wieczór wychynęłam z mojej piwnicy - w niej jest dobre 10 stopni mniej niż na zewnątrz, miodzio! Nawet chłopaki nie chcą do ogrodu. Wychodzą i zaraz są nazad. Zlałam gumienko porządnie, bo lazur nieba nie zapowiada pogodowych ekscesów. Nie zrobiłam ani jednego zdjęcia!
OdpowiedzUsuńa ja w ten upał mam tłum ludzi z Gdańska :-)
UsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńDzień zaczęłam od różanych wspomnień - ech....pięknie było, dzięki Grażynka :)!!
Ciepło :) ale i chmurki na niebie więc pięknego, moooże deszczowego lekko dnia Kurniku !
Barbara
Juz na nogach? z Tadzikiem na polach mokotowskich? dobrze, ze wczoraj tak wachalysmy te roze, trafilysmy na ten wlasciwy moment, dzieki Tobie wyrwalam sie z siostrzanych obowiazkow i nie przegapilam takiego widowiska rozanego.
UsuńI ja wracam z blogowego ogrodu różanego.Piękniste róże a i piwoniom nic nie brakuje.
OdpowiedzUsuńWczorajszy wieczór był całkiem przyjemny bo temperatura bliżej normalnej i Panda nie jojczyła bo lżej nam się oddychało.No niestety ale męczą nas te upały.Trawa na polanie bardziej przypomina rżysko niż trawnik.
Miłego i rześkiego dnia Kurnikowi:)))
Dzień dobry. Dziecinnego zachwytu życiem Wam życzę. Na niebie bez chmur, słońce, 23 stopnie, znów będzie upał.
OdpowiedzUsuńJadę w południe, mam nadzieję że w autobusie będzie klima.Miłego dnia.
O Kury Gotowane i Pieczone oraz Schłodzone.
OdpowiedzUsuńZapowiada się dalsze pieczenie. Nawet już na termometr nie patrzę, tylko podlewam nieszczęsne rośliny, o 6 rano odwiedzam konie - potem się już nie da - upał. Robię sobie w ogródecku. Piję kawkę. Przestawiam węża. Napuszczam psa na kota. Oglądam żaby. Przestawiam węża. Przestawiam węża. Przestawiam węża. Idę więc. Przestawić węża.
Acha, no tak,
Usuńwszystkiego najlepszego z Okazji Dnia Dziecka.
Bo przecież w każdym, najbardziej dorosłym dorosłym, gdzieś to dziecko siedzi.
Heh,nawet się nie pomyliłaś,już myślałam,że na ostatku bedzie męża
UsuńDzięki za życzenia, nawet za ogrodzeniem mam piaskownicę i huźdafki;)
A upał faktycznie daje czadu.
Piaskownica i hustawki nie ciągną dziś syna. Wyskoczył rano na piasek ktory byl w cieniu a teraz woli w domu oglądać bajke.
UsuńJa bylam w czeresnich na biegowym spacerze z psami zeby futra przewiwtrzyly. Zalatwily co mialy zalatwic i chowaly sie w cieniu drzew więc truchtem wrocilismy. Poki bylam na dworze i na sloncu sloncu to nawet wydawalo mi sie ze nie jest tak goraco.po powrocie do domu ccieklomi po plecach.termomert w cieniu wskazuje 31 stopni.ten na sloncu to lepiej nie mówić.
Kury, dzisiaj poszczę i proszę o wsparcie.Gdyż,albowiem nie mieszczę się w wyjściowe ciuchy,w które jutro mam się wbić!Ot co!
OdpowiedzUsuńU mnie najchłodniej jest wew piwnicy, na parterze też ok, najcieplej na górze,ale da się wytrzymać.Mam dwa wielgaśne orzechy od południa, co ocieniają mury.
Spędzajcie przyjemne chwile.
Hana wyjdz na słonce w opalaczach nawadniaj sie arbuzem z solą a nadmiary sie wytopia i jutro będziesz elegancko wchodzic w wyjsciowe odzienie.
UsuńDziś ostatni dzien szansy na dotarcie pudełeczka. Jeszcze mam cichą nadzieje ze moze dotrze.
Już się opalałam;)Dogrzało mi, nie powiem.
UsuńNie sądzę, Kocie.Nie wiadomo czy poczta dziś w ogóle pracuje.Trudno się mówi;)