Dla ułatwienia (stroma i wyboista droga z piwniczki):
Dla dalszego ułatwienia:
W onych gościach spędziłam bardzo miłe popołudnie i część wieczoru. Na pogaduchach, śmichach-chichach, jedzeniu i piciu wina.
Życzyłabym sobie, aby każde sobotnie popołudnie takie było. I nie tylko sobotnie.
Podium😄
OdpowiedzUsuńHmmmm, no nie mam pojęcia :) I żeby kot leżał w pudełku z napisem kot - no przesada!!!
OdpowiedzUsuńFelka Twój kot pozuje 😊
UsuńMiało być pięknie pozuje ale mi zżarło.
UsuńFelka, przykro mi, nie wygrałaś...
UsuńKocie, zdjęcie kota jest Twoje! Cieszysz się?
OdpowiedzUsuńA pewnie że sie cieszę 😊. To chyba moja pierwsza wygrana w Kurniku i możliwe ze podium rowniez 😄,pokazala bym Bońkowi ale jemu to juz raczej obojetne jak śliczna jest ta panienka.
UsuńCzeKo, nigdy nie wiadomo, co w kociej duszy zgra!
UsuńFelkę odwiedziliś!
OdpowiedzUsuńBezowa, zgadza się, ale wygrał CzarnyKot zwany CzeKo.
OdpowiedzUsuńJa się tak nie bawię. Też udało mi się być w Kurniku pierwszom i nic nie wygrałam. Niech mi chocia wolno na te zdjęcia popatrzeć, co?
UsuńAle CO wygral Kot? podiuma czy za-gatke?
UsuńOpakowana, zdjęcie Ciri na własność, wygrała CzeKo.
UsuńDlatego szczelasz focha? ;)
UsuńNo nie. Pierwsza byłam kiejsić, nie tera. Tera byłam czecia.
Usuńa ja dwudziestapinta.
Usuńmozna sie przyzwyczaic do takich przegranych, wierz mi, hrehre.
:)))))) No i pieknie, życzę Ci takich milutkich popołudni jak najwięcej. Ciri dała się pogłaskac?
OdpowiedzUsuńGoście byliś; Hana i MM; Jedli, pili, lulki palili, tańce, hulanka, swawola; karczmy nie rozwalili; Cha cha, chi chi, hejza, hola!
OdpowiedzUsuńImprezka,imprezka, jak przystało na sobotę;)
UsuńLulki palili? sftyd! a wiedzo ze to niezdrowe????
Usuńale ogolnie zazdraszczam TAKIEJ soboty!
Dora, dała, ale mało satysfakcjonująco.
OdpowiedzUsuńPoznałam Ciri, ale jak zwykle zajrzałam za późno. Bardzo miłe popołudnie.
OdpowiedzUsuńPanna Ciri jest bardzo niezależna; jeżeli ona poprosi - można wszystko (np. paść na kolana przed kotem, bo właśnie ma ochotę na mizianki :). Branie na ręce - zapomnij! Z delikatnego kotka robi się warcząca lwica :)
OdpowiedzUsuńEwa2, ale i tak możesz dostać zdjęcie, hrehre, nie puakaj!
OdpowiedzUsuńOooo, nie rozpaczałam, bo jak się spóźniłam to trudno. Ciri na kanapce z podusią w tle jest najśliczniejsza.
UsuńJa tez tam byłam, miód i wino - nie piłam - jechałam - kolej moja była - ażebym nie piła - popołudniem było cudnie.
OdpowiedzUsuńDzięki Felki!!!!!!
Przyjemność po stronie naszej! Będziem powtarzać:)
UsuńI Wyscie tam caly czas w piwnicy siedzieli? Dzie reszta zdjec?
Usuńo rany, jaka ona jest CUDNA
OdpowiedzUsuńpatrzę jednym okiem, by za dużo nie wiedzieć, bo mi żal
ale że jak to , ze robi się tygrysicą ? :)
a poza tym, to fajne popołudnia są fajne ;) Dobrze, ze trochę się rozerwałyście towarzysko :)
Ciri jest świadomą siebie babą, nasze słabe strony rozpoznała migiem :) Bez niej już sobie nie wyobrażamy!!!
UsuńMam taką nadzieję Felka, tym bardziej że następnym razem miód i wino bedzie w moim zasięgu - po sprawiedliwości.
OdpowiedzUsuńMarta, Felka, a w moim syrop klonowy!
OdpowiedzUsuńTen syrop klonowy nie schodzi z myśli mej; nigdy nie próbowałam, a na filmach to leją na wszystko!
OdpowiedzUsuńFelka, to se polejemy! A co!
OdpowiedzUsuńnie lejta s za dużo , ja se polałam i niezbyt wyglądam ale czujem se spoko, day after będzie chyba ciężki. Noc muzum w Wawce !Szlak Orlich Gniazd jest już nie dla mnie !
Usuńsyrop klonowy jest mruuu mruuu, ale trza uwazac,bo niezwykle p lynny, jak slubny se cos poleje, to widze licznik cykajacy, bo jak nie chlustnie a potem NIE WYLIZUJE talerzyka! zgroza, zywe piniendze tak lezo na talerzyku...
Usuńhrehrehre
UsuńMój starszy synuś to talerz po naleśnikach ze serem i śmietano i cynamonem oddaje czyściutki;)
PS.Hana jaki jest limit komentarzy na Kuroosobę?
Przepraszam, o jakiem limicie mowicie, MiloKuro?
Usuńteraz mi sie chce nalesnikow ze serem.....
Może źle zrozumiałam,w poprzednim poście Hana coś pisała o 20 komentach.Chyba,że sobie zadała taką pokutę;)
UsuńTaki miałam pomysł limitowany. Jakieś losowanie abo cuś, bo nie wyrabiam z postami. Co jakieś gupoty wkleję, oddalę się na chwilę, a tu myk! Dwieście!
UsuńProsze m ie zakuc w kajdany!!!
UsuńJa nie mam gdzie spac, bo moje lozko jest zajete. :(
OdpowiedzUsuńA mial inwentarz byc niewspuszczany do lozka. Raz pozwolilam i mnie wyeksmitowaly, maupy jedne!
AMP., hrehre! A Baluś z Martą nie chce spać! Nie i już!
Usuńmoze go chlopcy interesujo....
UsuńJak nie do rozwikłania, jak nawet ja odgadnełam:))))
OdpowiedzUsuńKot przecudnej urody!
Na miejscu Felki nie trzymałabym wina w piwniczce, bo taka stroma i wyboista droga może być niebezpieczna.
E, nieee, Ataner, ona stroma jest tylko do pewnego momentu:)
UsuńPrześliczna kota, ale charakterek to jej z oczu patrzy:))
OdpowiedzUsuńFajnie, że miałyście miłe popołudnie.
Ja też mialam gościa, koleżanka, z którą pracowałyśmy lata temu w teatrze przyjechała do Z. i spędziłyśmy bardzo sympatyczne pół dnia. Z tortem truflowym:))
Mika, czy to była koleżanka K.?
UsuńNiestety nie, koleżanka I. , bardzo gadatliwa:)))
UsuńCześć Kury o poranku niedzielnym. U nas piec huczy bo na dworze po nocy +2. Pięknie jest u nas. Zielenie, zielenie i zielenie. W tysiącu i jeden odcieni. Oraz wszystkie inne kolory. No i róże chyba zakwitną równocześnie z piwoniami! I zakwitł mi pewien żywokost. Robi wrażenie swoją urodą. Hana, ty wiesz który. Dzięki raz jeszcze!
OdpowiedzUsuńA kocizna zdjęciowa prześliczna, nawet w pudle po butach roboczych. Te złote oczy... Ale za to nasza kociolina jest milsza. Miłego dnia!
Agniecha, u nas też przepięknie, te akacje! Przy drodze do Marty jak oszalałe kwitną takie różowe, ach! I w ogóle.
UsuńHelou kury skowronki.tu chyba tez zimno, ale nie tak jak u Agniechy.kwitna tu zlotokapy i histerie, pierwszy raz irysy w rozkwicie widze na posesyjnych skwerkach, serduszki, bzy, i rozne biale krzewy. Moze dzis jak nie lunie pojedziemy do ogrodu botanocznego.
OdpowiedzUsuńDora, coś za dużo tych szkopskich wynalazków tam kwitnie!
Usuń:)))))) Wszysto to samo co i w Polszcze, chociaż w klimatach nadmorskich ,tu gdzie zimy lekkie,to więcej rośinek daje radę, niz u mnie w górskim. Ogólnie w ogródkach wszystko, typowe ogrodowce,czasem jakaś nowoczesna fanaberia.
UsuńDzień dobry. Słońce, trochę przymglone, chłodno i zielono. Miesięczna minimalna ilość kilometrów zrobiona (100), ale pewnie jeszcze się wybiorę. Festiwal Otwartych Mieszkań jest, ale na ciekawe nie idzie się zarejestrować bo miejsca znikają w sekundę. Zostały mi pracownie bez rejestracji.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Wam życzę.
Ewa2, czekam na sprawozdanie!
UsuńO, bedzie kolejny ciekawy wpis, na Twoim blogu Ewo.
OdpowiedzUsuńA my sie wystraszylismy, bo nagle Robin zaczal uykac ma prawa nozle, moze zle zeskoczyl z parapetu, i go zabolala, ale przerazilam sie, to bylo chwilowe, ale obserwujemy.
Bardzo fajnie jest mieć fajne koleżeństwo, to najlepszy odstreszacz :)
OdpowiedzUsuńCiri boska, a bóstwo musi mieć wymagania ;)
Dzień dobry kurietttom! :) U nas pikne słoneczko.
Wczorajsza Noc Muzeów zmobilizowała mnie abym w końcu dotarła do Muzeum Etnograficznego, a mam STRASZNIEEEEEEEEEEE daleko bo dwie ulice do przejścia ;)
Warto było w końcu tam dotrzeć, bo bardzo ciekawą mają ekspozycję stałą, a wczoraj otwierali wystawę o weselach i nawet na torta wernisażowego mogłam się załapać ino nie chciało mi się stać w kolejce i obeszłam się smakiem, szampan też był, a jakże;)
Kurczę, Marija, tak się wszystkie szlajacie kulturalnie, że aż mi głupio...
UsuńMoje kulturalne szlajanie to pikuś w porównaniu z Ewą2, od czasu do czasu gdzieś tam wpadam :)
UsuńHana o teatrze zapomniałaś, w takiej roli jak ty to ja nigdy w teatrze nie będę :)
Piękna Ciri! Ja to juz szans na podium nie mam, chociaz staram się być na bieżąco.
OdpowiedzUsuńSobotę przespałam, zatem niedziela będzie aktywna.
Kocina pokazowa! Ale charakter leci z jej oczuf. Przypomina mi dawna sasiadke z Wroclawia, co nie chodzila tylko dostojnie kroczyla i ludzi ino omiatala wzrokiem ze wszyszszosciom. :))))
OdpowiedzUsuńmiodu, wina i towarzystwa zazdraszczam, ale tez sie ciesze zescie sie dobrze wszsycy bawili!
Co do Ciri - nic dodać nic ująć! Zrezygnowaliśmy już z prób ukocenia - trudno niech będzie ludziem. Co do miodu - daj tylko znać, jak będziesz a pobliżu - będzie podwójnie!!!!
Usuńco do pobliza, to okropnosc, bo jak jestem w poblizu, to chyba w formie znienawidoznej przez Hane - 140km/h nach Berlin albo nach Warschau... no a Wy w tych okolicach tu sie nie pokazujecie? mnijut jest na stanie, wino - tysz. a dzis to nawet leniwe golabki so. i truskawki. jak mi sie bedzie chcialo, to beda zkruszonkom. z naciskiem na KRUSZONKE.
Usuńjak kot nie kce byc kotem, to chyba nic nie poradzisz....
Helou !! ;)) - opowiadałam onegdaj Opakowanej, że moja somsiatka ma kote wypiszwymaluj jak Ciri i kota owa, leniwie acz bezczelnie! przychodzi na nasze obejście i urządza awantury z łapoczynami z MOIMI W OBEJŚCIU WŁASNYM zamieszkałymi kotami !!!!!! przedstawiacie to sobie ?! Na moją próbę interwencji w stylu :"no sio, sio! wracaj do domu!" cofnęła się lekko za koło samochodu, spojrzała... ale JAK!!! i zaczęła na mnie syczeć i warczeć !!!!! I myślicie może, że sobie poszła? A w życiu!!! Słodki futrzaczek...... ;D
UsuńBarbara
Znaczy sie ten sam typ kota. a kot nasz dochodzacy lezy na tarasie jak u siebie, wtedy ptaszki straszliwy raban robia, slubny narzeka, ze sroka AZ tak halasliwa, to mu mowie niech idzie i zrobi porzadek z kotem (= wezmnie pode pache i odniesie sumsiadowi). a podniosl sie rejwach niezly, bo i kosy i sroki i cos jeszcze usilowalo kotka przegnac. jakby mi jakas kocina zaczela podskakiwac, to na pewno woda poszlaby w ruch, co nie?
UsuńHalo Kury,
OdpowiedzUsuńkocurka piękna,lubię szare, moja też szara tylko nie arystokratka.
Zajrzałam dziś do słoja z syropem piniowym,słój wielki a pędów sosnowych garstka na dnie;)Coś słabo się rozpuszcza cukier,wciąż wygląda jak choinka obsypana śniegiem, wystawiłam dziś na słońce.
Muszę zrobic lans Czeko, która wykonala mi przepiekna kartke okolicznosciowa.Nie pokazemy, bo troche splagiatowana;)
Cholera,znow mi klawiatura wariuje, musze zresetowac. No zobaczcie é á æ ñ ø ;))
To narka.
I jeszcze wam donoszę,że moja czereśnia obsypana owocami,już zaróżowione, ale pełno tych małych amatorów w czarnych garniturach z pomarańczowymi dziobami!Jutro wlezę na drabinę i będo zawody,kto zje więcej;)
UsuńJak zjesz takich troche tylko zarozwionych, to mozliwe, ze reszta zostanie dla kolegi w garniaku, bo Ty bedziesz galopowac do kakuaru raz kolo razu ;). moze powies stracha na kosy...i szpaczki :). albo przywiaz kota do konara.
UsuńDrabinę przytargam,bo wśród tych zaróżowionych są nieliczne wybarwione,są na wyższych gałęziach i majo lepszy dostęp do słońca.I o te będzie wyścig ze szpakami.Nie wiem jak z nimi walczyć,chyba z procy będę szczelać albo sama wystąpię jako strach.Kocica kiedyś łaziła po drzewach,ale teraz za stara.
UsuńPodobno po wiśniach i czereśniach dobrze jest napić się dwa łyki wina,żeby nie mieć praczki;)
Hanna, ze szpakami nie wygrasz, nie ma mowy! Wstaniesz któregoś ranka i nie zastaniesz ani jednej czereśni! One są sprytne!
UsuńJa u siebie przegrywam z dzięciołami i wiwiórkami - mam dwa orzechy a po orzeszki to musze do sklepu......
UsuńHanna - nie miałam jak się już wpchnąć pod poprzednim postem żeby Ci podziękować za uświadomienie, że moja ciotka mogła mieć na imię Eufemia :) choć nigdy takie podejrzenie we mnie nie powstało ;)))).
Barbara
Widziałam wrony pałaszujące orzechy, ale nie wiedziałam, że dzięcioły są także ich amatorami.
UsuńHana - tak samo sprytne i szybkie jak slimory wizawi mlodych roslinek...
UsuńMarija - dziecioly orzechy bardzo chetnie - u nasz sa fistaszki w skorupach i bez i taki dzieciol ma zabawe.
No widzisz Rabarbaro jakie ciekawe i rzadkie imię mogła mieć ciotula!
UsuńW opowiadaniach mojej Mamy czasami przewijało się imię Sala,Salcia,Salka teraz myślę,że to pewnie Salomea.Bo też nie zapytałam Mamy;)
Hej Kurki, jak wyszłam z domu koło 10, tak dopiero wróciłam. Nogi mnie bolą, chociaż kilometrów nabiłam tylko 10, ale długo to trwało. Dwie pracownie rzeźbiarskie odwiedziłam, byłam u córki i jeszcze starczyło mi pary na irysy w botaniku. Pogoda piękna, wprawdzie się w południe zachmurzyło, ale teraz już przetarło. Bez upału, w sam raz, tak lubię, tylko nogi nie chcą za dużo.
OdpowiedzUsuńEwa2, nieustająco Cię podziwiam, bo ja leń śmierdzący jestem!
UsuńWitajcie Kurki, wesele się skończyło, poprawiny również, nogi jak u Ewy2 nie chciały za dużo ;) Kota przepiękna a spotkania towarzyskie zawsze miłe . Pozdrawiam- BDB
OdpowiedzUsuńWitam, po powrocie z tyrki. Mogę się tylko po napawać pięknością kota...
OdpowiedzUsuńWspaniała, słoneczna i cieplutka niedziela.
OdpowiedzUsuńBezowa, zaiste, było przepięknie. Poza ryczącymi od piątku samolotami na moim niebie.
OdpowiedzUsuńMówili wczoraj w TVN że to są jakieś natowskie ćwiczenia F-16 i potrwają tydzień.
Usuńair show był w Poznaniu ...
UsuńLidka, masakra to mało powiedziane. Nie pojmuję, dlaczego to musi się odbywać nad miastem pełnym ludzi. Są Krzesiny, Biedrusko, Powidz. A gdyby któryś spadł, co nierzadko dzieje się przy takich okazjach, na domy, których mrowie wokół Ławicy? Latały jakieś natowskie potwory i przysięgam, że hałas
Usuńjaki robiły był na granicy fizjologicznej wytrzymałości.
Ewa2, nie załamuj mnie, więcej nie zniosę!
UsuńHana a jak biedne piesy to znoszą? Przyzwyczaiły się jakoś czy zestresowane? Bo nasz to nawet na głośniejsze trzasknięcie drzwiami się trzęsie..... :(
UsuńRabarbara
Rabarbara, Frodo spoko, ale Wałek nie chce wyjść z domu i sika w krótkich przerwach między jednym łomotem a drugim albo i nie. W domu jest niewiele lepiej. Skończyli około 20.00 dopiero.
UsuńHana, prosze, tylko nie Biedrusko, bo latałyby nade mną. Zreszta tam nie ma lotniska na szczęście. A te co nad Haną, to po części i nade mną lataja. Tyle że ja troche z boku, więc jazgot ciut mniejszy. Ale dziś jazgotało cały dzień. Balus na szczęści ma to w pompie mniej więcej, więc wkurzam sie tylko za siebie, za niego już nie muszę. U mnie za to dzis komunie były, więc na mojej osiedlowej ulicy przez dzień prawie cały odbywała sie parada wypasionych samochodów i pań tudziez panów pieszych defilujących chodnikami w odświetnych kreacjach. Az sie bałam z psem na spacer wyjść w stroju, że tak powiem swobodnym, w jakim zwykłam była na ten spacer chodzić. Przemykałam bokami.
UsuńKurna, Marta, to też mnie wkurza. Te komunie nadęte jak nadętki i puste w środku. Bleee... Chyba trza iść spać, bo komuś przyłożę. Obchód płota już zrobiłam, samoloty nie latajo, Wałek do sikania.
UsuńMartaMarta - a trza bylo Balusia ubrac w kryze jakie i wianuszek na uszach, sama jakie tutu nasadzic na stroj swobodny i sie wpasowac w pejaz ulicy osiedlowej.
UsuńTo, co czasem czytam o komuniach, to mnie flaki przewracajao. i jak bum cyk cyk, jakby mnie ktos zaprosil na komunie, to kupuje ciekawa ksiazke, medalik, bo tak zawsze bylo i najwyzej 100 zlotych z adnotacja do dziecka - idz i przepusc natychmiast... i jak kto by sie obrazil, to nie wart lizania mych sandalow. I poszlabym na takie party w zoltych spodniach. I moze jaskrawo niebieskiej bluzce. moze.
Cześć Kurencje z rana. Przeczytałam właśnie, że dwie dziewczynki poprosiły rodzinę o karmę dla psów ze schroniska zamiast prezentów komunijnych. Schronisko zebrało od (jednej!) ponad 50 kilo karmy plus rożne różności przydatne dla piesów. Może coś drgnęło? Może trzeba to podkreślać? Może są rodzice normalni? Może jak zacznie jedno rozsądne, kochane dziecko to pójdzie???? Widzicie te kłady tudzież drony zamienione na pomoc dla stworów :)
UsuńWizja Opakowanej opakowanej w żółte spodnie i niebieską bluzę zaparła mi dech. Chciałabym to zobaczyć.
UsuńDałam synowi mojej chrześnicy książkę o lotnictwie i samolotach, bo tym się interesował. Przebiłam wszystkie prezenty, chociaż rodzina patrzyła dziwnie. Chłopak studiuje coś mniej więcej w tym kierunku i do dzisiaj pamięta prezent.
Widzę, bardzo chętnie widzę.
UsuńJednak szkoda, że 1 komunia nie jest w wieku lat 18. Człowiek ma już większą świadomość...
Tak z zewnątrz, to trudno się domyśleć, że chodzi o mistyczne, religijne przeżycie. Niepowtarzalne, jedyne.
jak z Bozym Narodzeniem - idzie para z osiolkiem, ona w b. zaawansowanej ciazy, pukaja doo drzwi, wyzej napis "hotel", pytaja o pokoj. na cos wlsciciel - pokoj? teraz? przeciez Boze Narodzenie!
UsuńWidziałam zdjęcia i czytałam, że ludzie wynajmują amerykańskie limuzyny na komunie. Te takie paskudne, białe i długie z firankami jak karawan.
UsuńMam nadzieje, ze za to beda zryc splesnialy chleb i zatechla wode z beleczym przez nastepne 10 lat.
UsuńZastaw się, a postaw się, to przecież polskie powiedzenie, taka nasza cecha narodowa, są pośród naszego narodu ludziska które idom wbrew, ale nie ogół.
Usuńja bym co druga osobe podburzala, bo mam paskudny charakter ;)
UsuńJuż nie raz pokazywałam Wam na fejsie, mój zaokienny hotel "Pałac Polanka" czterogwiazdkowy. Już wczoraj była trzecie, komunijna niedziela i przyjęcia w onym. Patrzyłam przez okno, ręce i cycki opadały, jak baby nie potrafią się ubrać, chyba lustr w domach nie mają. Zdecydowanie Opakowana w żółtych portkach, wyglądałaby jak księżniczka z pięknej bajki.
UsuńWidać po pyszczku, że kocinka charakterna :))) Najważniejsze, że jej historia dobrze się skończyła i ma swoich uniżonych poddanych, którzy jej pyłek spod łapek zmiatają :)))
OdpowiedzUsuńLidka, oj, zmiatają i to jak zmiatają!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńKoty nakarmione, kawka poranna pachnie, Słońce świeci, niebo błękitne, rześki chłodek.
Miłego poniedziałku.
U nas też było komunijnie, pełno rodzinek odświętnych w mieście, a ja przechodziłam obok tylko w lnianych gatkach i takiej bluzie. Bardzo się cieszę, że już mam to za sobą bo nie miałabym co na siebie włożyć i jednego czego mi żal to szpilek, już bym nogi nie zmieściła i nie uszła pięciu kroków.
OdpowiedzUsuńEwa2, szpilek też już nie noszę, ale koturny i owszem. To jest jakiś kompromis, one są na ogół wygodne.
UsuńHelou, pogoda fajna,zastanawiamy sie gdzie pojechac, nad morzem robi sie tłoczno, ciezko zaparkowac, to frustrujace i odechciewa sie tak jezdzic w kolko i szukac. No i jak slonce smoli to srednia przyjemnosc,dlugo sie nie da wytrzymac bez cienia. Zeby cos ppzwiedzac to wszedzie daleko. Wczorak bylismy w ogrodzie bkfanicznym i nad Zatoką.
OdpowiedzUsuńA jutro juz do pracy.
Dora - sa ludzie w dzien powszedni?
UsuńOpakowana w Niemczech dzisiaj święto.
UsuńAaaa, to stad Krasnale sa w parku....ale tak naprawde to nie wiem czy zdjecie jest dzis, bo ich zlobek jest otwarty caly czas....
UsuńCześć Kury,
OdpowiedzUsuńdopiero się ogarnęłam w kuchni,pichciłam na dziś i jutro,żeby jutro mieć wolne od garów.
Poszłam też oczywista na czereśnie,ale się naszarpałam.Najsamprzód ucięłam suchą gałąź,która mi przeszkadzała w postawieniu drabiny.Później latałam z drabiną wokół drzewa,pies za mną i grabiami przyciągałam gałęzie z dorodnymi czeresienkami.Trochu pojadłam,nie powiem, ale tęsknie spoglądałam wyżej i niestety nie dosięgam.Wyższa drabina waży tonę, więc poczekam na starego.
Sumsiadka mówiła,że ludziska zarzucają firanki na drzewa przeciw szpakom,ale nie wiem czy to cosik daje.U mnie drzewo wielgie,;)
Upiekłam chlebek,pożarłam już przylepkę z masełkiem,pomidorkiem i dymką, mmm pychotka;)I tak mi upłynął poranek.
Dzionek ładny i ciepły,ale sporo chmur.
Zazdraszczam czeresni. jak mieszkalam w domu to sie chodzilo do Maruchy na czeresnie. WSZYSTKIE dzieciaki z ulicy i dalej przylatywaly i siedzielismy na tej czeresni godzinami....fajosko bylo. czasem sie jakas galaz oblamal i ktos lecial na tylek, ale jakos nikt sobie nieczego nie zrobil i bylo ok.
Usuńa ja zjadlam stara solanke pokrojona cienko z bardzo smacznym twarozkiem, moja sola z dziekim czosnkiem, rzodkiewka i twarzowymi kelkami (jarmuz). a teraz obrabiam troche truskawki, bo na deser albo kolacje bedzie tost francuski z tymi truskawkami....az glupio tyle czekac!!
Polany syropem klonowym? Mmmm, dobre,;)Muszę kupić bułkę, to zrobię na śniadanie.
UsuńKupiłam truskawek w sobotę (drogie,na wagę złota prawie), niby ładne,suche, ale kwaskowe, bez tego zapachu co kiedyś...
Ja truskawki na m/w sucho podgrzalam, az sflaczaly leciutko. odstawilam, zlalam sok, ktory poslodzilam fest i redukowalam. jak sie zredukowal a la konfitiura, dorzucilam truskawki i grzalam delikatnie az odparuje jeszcze....taka niby konfitjura. cudne! truskawki same z siebie srednie. a te takie drewniane i bezsmakowe ozywaja pode kruszonkom - polecam. a ja sie zagadalam i chalka wciagnela jajo z mlekiem , ze ho ho, musialam nieco ugniesc, zeby na wszystkie kromki chalki starczylo. starczylo, wlasnie skonczylismy tego tosta franc. i trza bylo wylizac talerzyki.
Usuńz syropem klonowym to amerykanskie placuszki-racuszki. i z maslem. a poza tym klonowy dodaje do ssosu do koleslawa. i sobie strzele lyzeczke przy okazji :)
Ja też truskawki spożywam, ale w postaci koktailu z kefirem i zaraz chyba się rozpęknę.
OdpowiedzUsuńNa czereśnie i jabłka chodziliśmy do Starego Bisa. Najfajniej było gdy nas gonił.
Helou podwieczorne. Zwiedziliśmy Husum, nogi mi wchodzą do kupra. Wiatrzysko nad morzem,którego nie bylo ( odpływ), ale ciepły, słoneczny dzień.
OdpowiedzUsuńwiatr nad morzem to obowiazkowo!!
Usuńtruskawkowy koktajl...mmmmmm ja kradlam sasiadowi jablka...raz z kolega juz juz siegalismy po jabluszka, jak zobaczylismy sasiada (na 1 pietrze mieszkali) i w ulamek sekundy okazalo sie, ze koledze gwiazdy nad ta cudza jablonka pokazywalam.... a pozniej, jak juz mialam chyba 18 lat, z tym samym kolega chodzilismy wzdluz dzialek, ja wlazilam na plot, wychylalam sie w kierunku jablek a kolega mnie za nogi trzymal.....
Helo Kury,
Usuńpogoda się utrzymuje,wczoraj wieczorem zerwał się wiatr,myślałam,że popada, ale się rozeszło po kościach.
A mnie zabroniono zaglądać do cudzych sadów.Jak kiedyś uczestniczyłam w takiej zabawie i coś przyniosłam,bardzo dumna,ojciec rzucił gazetą o podłogę i kazał mi odnieść.Jeżuu,jaka byłam zawstydzona,wymusiłam płaczem,że nie zwrócę,ale już więcej nie poszłam;)
Narobiłaś mi smaka Opakowana, kupię dziś dwie chałeczki, bo jedną to stary wciąga na jeden raz,więc drugą przeznaczę na tosty.
Koktajlu truskawkowego też skosztowałam,bo nastawiłam mleko od krowy;) (kupiłam u pani co przywozi)i się zsiadło.Pyszne,gęste ze śmietaną na wierzchu.
Teraz jadę w miasto.
Widzę, że przejęłyście się moim pomysłem reglamentacji komentarzy, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńzdaje sie, ze ja to wzielam sobie do serca juz zupelnie specjalnie.....rhehrehrher
UsuńSpłoszyłaś Kury. Hano.
UsuńNota bene, będąc dziś u Inkwi, miałam wątpliwą przyjemność oglądania zejścia kury przyduszonej przez jednego z psów. A Inkwi znowu miała wątpliwość, czy kura jest jej, czy sąsiadki.
A poza tym nakarmiła mnie zupą ze chwastów wszelkich ( pycha !), i naleśnikami z akacjowych kwiato-wiech. Ach - poezja kulinarna. Ażem się przejadła i z poezji zrobiła się przyciężkawa proza.
A potem prace ogrodowe, wizyta u koniowatych, niezbyt udana bo koniowate nerwowe okrutnie, ponieważ meszki gryzą jak wściekłe.
Agniecha, tak tylko rzuciłam propozycją, ale nikt specjalnie nie podchwycił:)))
UsuńI jak tu sobie nie zrobić kolacji jak tyle o jedzeniu piszecie. Chyba twaróg zjem z bazylią i pomidorkiem. Musiałam sobie przerwę zrobić bo prasowanie lnu to jednak ciężka praca. O i na zbiórkę się spóźnię.
OdpowiedzUsuńEwa2, na kolację wypiłam paciaję z chwastów od Olesy. Nawet dobra była, z imbirem.
OdpowiedzUsuńA ja mialam zapytac jak tam z hreczka i kefirem idzie?? czy paciaja z chwastow zastepczo wystepuje?
OdpowiedzUsuńOpakowana; paciaja z chwastów uzupełnia z tego co wiem
OdpowiedzUsuńOpakowana, zastępczo, gdyż nie mozna żyć wyłącznie hreczko, bo ona ma dużo vit. K i z kerwiom może coś porobić. Zagęścić nadmiernie.
OdpowiedzUsuńJa na kolację miałam smażone rypki, których nie lubię, ale... Mojemu mężu cosik się stało, przyszedł z pracy z rybami (kupionymi). Oczy wylazły mi z orbit, zakrztusiłam się nad zachwytami, coby go nie spłoszyć, nie wiem, czy dziś dzień jakiej szlachetności, czy co? Ryby były do doopy, ale chwaliłam go, może co z niego na starość jeszcze będzie? To tyle, gasić? Dobranoc.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńChłodno (10), słonecznie, na śniadanie reszta twarogu i już czas na dyżur. Miłego dnia Wam życzę.
Witojcie Kury z rana!
OdpowiedzUsuńU nas już się dzień nieźle kręci, konie przeprowadzone z pastwiska jednego dalszego na to przystajenne - kowal przyjeżdża dziś i będzie paniom klaczom robił pedikurę. A Pan A. mulczuje na innej łące, bo zarosła czymś paskudnym. Konie tego nie jedzą, a jak kosisz na siano, w tym sianie same badyle.I w międzyczasie zdąży naprodukować tyle nasion że hoho. Więc uprzedzić trzeba i uciąć w czasie kwitnienia. To się właśnie dzieje, słychać przez okno łomot mulczera, nie ma to jak romantyczne odgłosy wsi o poranku. Miłego dnia!
Zajrzałam do googla, co to mulczer,całe życie człek się uczy;)
UsuńCo dziennie coś nowego! Żeby stymulować mózg.
UsuńPanie klacze już po zabiegach pielęgnacyjnych, było miło i przyjemnie, tylko jedna odstawiła cyrk i nie chciała dać się złapać. A łap konia na sporej łące, gdy kowal czeka. Jakkolwiek, udało się, i potem już poszło bez kłopotu. Następnie przeprowadzić na letnie pastwisko z powrotem i już spokój na parę miesięcy.
ciekawe, bo slowo angielskie (czyli pradawno temu i niemieckie i holenderskie itepe) a wymawia sie malcz.
UsuńAgniecha - moze koniki trzeba bylo przekupic? no bo chyba nie kowala...
Przekupywanie jest niepedagogiczne i kontraproduktywne.;-)
UsuńDzień dobry! Piękny dzień się szykuje, a ja znów idę na pogrzeb. To już trzeci pogrzeb kogoś znajomego w tym miesiącu. Tym razem to sąsiadka z przeciwka. W zeszłym roku w lutym zmarł jej mąż i tak jakby zeszło z niej powietrze - zaczęła źle wyglądać, nie dbała o siebie, a na początku tego roku miała udar. Przypuszczam, że nikogo nie było w domu albo nie wiedziała, co się dzieje, bo gdyby pomoc była szybka, to by to pewnie inaczej wyglądało. Przyjeżdżały i przychodziły do niej różne osoby z rodziny - dzieci, wnuki, siostra. Wychodzili z nią na spacery, wozili do lekarzy... Niestety, było coraz gorzej. Na dodatek nawet z nią od tego czasu nie rozmawiałam, bo chyba się wstydziła swojego stanu; kiedyś zauważyłam, że jej córka sprawdza, czy nikogo nie ma na schodach i zapewnia ją, że jest pusto. No i dziś pogrzeb. Bardzo mi jej szkoda, to była fajna kobitka, tkaczka, malarka... widziałam jej pierwsze obrazki, kiedy chwaliła mi się, że zaczęła chodzić na zajęcia plastyczne (a miała już wtedy blisko 70-siątki), no, ja bym lepiej namalowała, serio. Myślę jednak, że to była tylko kwestia techniki, bo dwa lata temu byłam na jej wernisażu. Musiałybyście to zobaczyć. Piękne obrazy, poszła w motywy roślinne głównie. A tkała już zanim się tu przeprowadziła. Mówiła, że straciła do tego cierpliwość, bo taki gobelin trzeba robić długo, a i koszty nie są bez znaczenia, a malując szybciej widzi efekt swojej pracy. Nadawałaby się do Kurnika.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak tu smęcę, ale mąż zna sytuację, a przed siostrą nie mogę się wygadać - jej empatia jest, powiedzmy, bardzo wybiórcza.
Smutna historia, miałam podobną w rodzinie. Wujek po śmierci cioci zamknął się w sobie i choć na nic powaznego nie chorował zmarł kilka miesięcy po niej, po prostu z tęsknoty, tak myślę...
UsuńMam nadzieję, że jest teraz szczęśliwa i razem z mężem.
Smutne.ale widac brak meza odcisnal pietno i zle jej sie samej zylo.
OdpowiedzUsuńMnie tez jest smutno,bo kotek kol.amerykanskiej jednak opuscil ten ziemski padołek dzis w nocy, slabszy byl z dnia na dzien biedulek.
Mnie tyż dziś smutno. Sąsiadka schła z tęsknoty, niektórym tak się robi i nic na to tak naprawdę nie można poradzić. Mąż mojej znajomej przeżył ją o niecały rok, lekarze rozkładali ręce bo posypało się wszystko ale nic na tyle mocno żeby doprowadzić do zejścia. A jednak panu Zdzisiowi się zeszło, tak naprawdę to z powodu braku chęci do życia.
UsuńMój kot Lalenty też mocno chory, nie wygląda to dobrze, rokowania nie najlepsze.:-((Dobrze że jest taka Ciri do podziwiania.
Bieduś Lalenty, czytalam u Ciebie wczoraj że bieduś choruje.
UsuńTaba, zdrowia dla Lalentego, trzymam kciuki.
UsuńSame smutne wiesci :(
OdpowiedzUsuńa ja p ewnie juz swoj limit pisarski wyczerpalam, to zamkne dziob na klodke. zreszta jestem cwierc zywa. biedro boli bardzo, od kolana w dol tez, na tej samej nodze, samo kolano , to na wyrzutke, jakos sie trzyma, hallux od chodzenia w zlych butach sie jednak nie odzywa, mimo czerwonosci, ale cala lewa noga jest do kitu. dawinej mialam limit 10 tys krokow dziennie, przesunelam sobie do 6000, bo od ponad 6 tys zaczyna niezle bolec. wlasnie popatrzylam na machine - 9568... juztro zamiaruje nadrobic ujemnie! a jeszcze musze sie pogimnastykowac, znaczy powiezi pogimnastykowac.
a poza tym tak kolo 5 po poludniu zaczelo grzmiec i blyskac i pierony, a blyskawice to dziwnie bo nie w chmurze jak scierka od podlogi a na takim szaro kremowym niebie, wlasnie konczylismy zupke (na tarasie) a tu JAK wiunelo, to ucieklismy. ledwo zamknelismy drzwi a tu sciana deszczu i gradu jak groch. a z drugiej strony domu bylo slonko....
Biedna Twoja nóżka, a Ty przy niej. U mnie cały dzień pięknie i po porannym chłodku ciepło, nawet teraz. Mimo wszystko miłego wieczoru.
UsuńOpakowana, ściskam mocno, rozumiem cię jak mało kto. Mnie od tygodnia też biodro bardzo dokucza, aż sie boję co wyjdzie na rtg w czwartek:(( Też lewe, jak u ciebie.
UsuńNo to czymam kciuki za rentgena....mocno.
UsuńMnie za to prawe, drętwieje mi cała noga, boli biedro jak jasny szlag. Właśnie rozmyślam co to może być. Sto razy badane, prześwietlane i nikt nie umie nic powiedzieć :(
UsuńGosia, na bank kręgosłup! Chyba mus udać się do jakiegoś znanego rehabilitanta!
UsuńDołączę i ja z mojo nogo, dla Was, na pocieszenie. Boli łajza, jak dłużej pochodzę, a chodzić muszę...a jeszcze bardziej boli, kiedy się zasiedzę a potem wstać muszę to tak kuśtyk, kustyk, aż rozchodzę. Normalnie kuśtyczka. Ponoć tak ze dwa lata będzie, potem ma to wrócić do jakiej takiej normy.
UsuńA tu slonko i 25 st.deszczu nie zapowiadają na razie. Kupilismy truskawki, poziomkowy smak, ale to jeszcze nie to.
OdpowiedzUsuńO kurczę, niedobrze Kureiry. I smutno bardzo, kiedy ludzie i zwierzęta odchodzą. Zwłaszcza gdy odchodzą dobrzy ludzie, bo zwierzęta są tylko dobre.
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńZaczęły kwitnąć lipy.......
Miłego dnia !
Barbara
O cześć! U nas lipy jeszcze nie. Nawet piwonie zamknięte, chociaż nie na 3 spusty - widać już prześwity koloru. Wczoraj wchodziłam w bliższy kontakt z dziką naturą (bo w ogrodzie natura jest oswojona), i ta natura pogryzła mnie za pomocą różnych swoich przedstawicieli, nabiła mi siniaki, podrapała, i na koniec wessała się. Doprawdy.
UsuńAgniecho, ładnie napisane:))))
UsuńHej Kurki w pochmurny poranek. 15 stopni i szare niebo ale powietrze pachnie latem.
OdpowiedzUsuńNie lubię jak przedstawiciele natury mnie gryzą.
Zapomniałam o ranach kłutych oraz parzonych ( osty i pokrzywy ).
UsuńTeż nie lubię jak przedstawiciele natury mnie gryzą.
A u nas o 5.30 mgła była jak mleko! Właściwie to jeszcze trochę jest, ale wczoraj przylało nieźle i przeszły burze - akurat w trakcie pogrzebu sąsiadki. Kiedy wychodziliśmy z cmentarza, pokazało się na parę minut słońce, a potem znów padało nieźle. Jest wilgotno, a mgła nie opadła, ale się podniosła i słońce przez nią tylko prześwieca. Termometr pokazuje 14 stopni.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię, jak przedstawiciele natury mnie gryzą, a już jak się wessą, to masakra!
Czołem Kury,
OdpowiedzUsuńkomentarzy jak kot napłakał,co z Wami?Chore czy co?
U mnie słonecznie, ale dziś siedzę na tyłku i raczej zamiaruje nadrobić ujemnie,jak Opakowana;))Wczoraj połaziliśmy po sklepach,odświeżyłam garderobę ślubnego,bo mamy mały iwent rodzinny.Nawet sprawnie poszło i za wiele chłopu nie marudził.
W pon. mam okulistkę,miałam przedtem jakieś badanie zrobić,ale zapomniałam.Muszę zadzwonić,czy mnie wkitrają poza kolejkę;)
To miłego dzionka,Kureiry,żeby Was nic nie bolało i owady nie gryzły.Też mam swędzące bąble na nogach i ręcach;)
Dzień dobry, u nas słonecznie, bez kropli dżdżu, choć by się przydał. Jakoś jestem odporna na gryzienie natury, natomiast biedny Felek przyciąga wszystko...usprawnił machanie rękami na wszystkie strony :). Dobrego dnia!!!
OdpowiedzUsuńHelou, podobno jak mało wit.B w organizmie to wtedy te upierdliwce wszelkie gryzą bardziej.
OdpowiedzUsuńNie suplementuję, może warto zacząć, bo też mnie lubią dziabać.
Trzymam kciuki Kurki za Wasze rentgeny i dobre wieści!
OdpowiedzUsuńSmutno bardzo, gdy odchodzą dobrzy ludzie i kochane czworonogi. Juz trzy tygodnie jak odeszła Peti (mój drugi i ostatniu komondor) za tęczowy most. Po śmierci Lajosa pod koniec stycznie tęskniła bardzo i po prostu zgasła. W ciągu roku ostatniego straciłam trzy psiaki.
Kocice moje zaadaptowały się w nowym domu świetnie. W starym się nienawidziły i obchodziły wzajemnie szerokim łukiem albo i toczyły walki. Tu zaś, jak ręką odjął. Kury też maja się dobrze. Owce przyjadą niedługo, gdy skończymy grodzić pastwiska. Na razie muszą się zadowolić towarzystwem i opieką sąsiadów. I tak to u mnie. Samotnie na placówce żyję. Roboty multum przede mną i ekipami remontowymi(jak buk da je znaleźć w miarę szybko). Śmieci i syfu Himalaje. Warunki takie jak w 1945, czyli jak Niemcy wyszli, tak jest do dziś. Woda w studni, a niemiecki wychodek właśnie dokonał żywota walnięty pięciokilowym młotem wczoraj. Ogródeczek maleńki warzywny założyłam i ziołowe w donicach i garach.
Miłego dnia Wszystkich i pogody ducha!
Podziwiam Twój zapał Izydorze i sił życzę do ogarnięcia tej ilości robót.
UsuńIzydorze jesteś wielki! To tylko o kobietach mogła powstać "Siłaczka" (pomijając czasy i przesłanie). Hmmm, tak sobie myślę, co by się kryło w powieści pt. "Siłacz"? Raczej coś na odwrót i do tyłu :)))
UsuńIzydoru, załatwiłaś ordynaryjnym młotem zabytkowy kakuar?
UsuńPoza tym cieszę się, że spełniłaś marzenie i będę trzymać kciuki.
Izydoru jesteś wielka i dzielna. I jeszcze sama! A pokażesz nam jak tam ślicznie? Szukaj skarbów, kto wie, co tam w zakamarkach się kryje. Jest strych?
UsuńZ tego co zrozumiałam od Inkwi - tam jest więcej niż jeden strych.
UsuńZuch Izydor!
OdpowiedzUsuńByła króciutka burza i leje od godziny. Na termometrze 20 i taka parnota, że nie ma czym oddychać. Nic więcej ciekawego.
OdpowiedzUsuńa u nasz cudnie - slonko, jakies chmureczki gdzieniegdzie, wichurek delikatny, ok 21 stopni i ani grama wiecej, parnota byla jakby rano, a teraz jest idealnie. nieczesto tak mam, ze mi sie cala pogoda ciepla podoba.
UsuńZagadki już nie rozwiąże, bo kto późno przychodzi...
OdpowiedzUsuńależ ona piękna! Co za kot!
Ech, Kureiry, jeździłam dzisiaj tam i owam w poszukiwaniu wiadomoczego i raczej kaplyca:(
OdpowiedzUsuńDziś kaplyca, ale może jutro? A ten, mały, biały zasiedziały?
UsuńMasza, też kaplyca. I ściema.
UsuńIzydoru, gratuluję, taka przeprowadzka to wielkie wyzwanie,czy juz czujesz ,ze jestes u siebie czy potrzebujesz sie zagnieżdżać?
OdpowiedzUsuńOdwaliłam pańszczyznę, wykapałam i zasnęłabym już, ale za wczesnie i w nocy byłby problem.24 st,pitolą ptaszki, polezałoby sie na leżaczku,ale nie ma gdzie
OdpowiedzUsuńDora, nie żałuj, komary by Cię zeżarły.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko/jak zawsze/i:byłam dziś z Pandą na usg,początki ropomacicza.Operacja we wtorek.Przegadałam temat z Rucianką i wczoraj i dzisiaj i wiem,że wszystko jest nie tak jak powinno.Nie mogłam dziś z wetką rozwinąć tematu bo już inny ON czekał na operację.Jadę jutro do gabinetu aby z nią porozmawiać o tej operacji.Wiek,serce,zwężenie płuc,początek choroby czyli czy jest możliwość leczenia onej antybiotykami.Niby macica nie jest mocno powiększona/2,5 cm a normalna jest do 2 cm/,niby"rogi"onej są czyste ino trzon wypełnia płyn,który jej wycieka na zewnątrz w niewielkiej ilości ale są i jakieś torbiele na jajniku.Wczoraj więcej punktów było za jakimś zapaleniem ale dziś na odwyrtkę.Jestem załatwiona na cacy:(((((((((
OdpowiedzUsuńJej, Orka, trzymaj się, przytulam, bo nic innego nie mogę, nie znam się.
UsuńOrka, wiesz........
UsuńI czekamy na wieści. Niech będą dobre.
Barbara
Orka - i czymamy kciuki i wysylam worek fluidkow, jako oddzial poranny wysylaczy.
UsuńOesssu, Orka...
OdpowiedzUsuńOrka, trzymajcie sie obie!!!
OdpowiedzUsuńKakuar załatwiłam młotem ordynaryjnym i zardzewiałym. Niewiele onemu kakuarowi zostało zycia tak czy siak. Pochylił sie był i mu deski niektóre powypadały i z drzwi dwie płyciny. Dzielnie służył tyle lat.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony lepiej, że wszystko tu jak "za Niemca", bo niewiele zniszczono, ale jednak substancja nadgryziona nieźle zębem czasu.
Mnemo, tu są aż cztery bydynki. Każdy ze strychem. A na strzychach tych ogrom śmieci.
Skarby znalazłam też. Zdjęcia dziewiętnastowieczne. Odpis umowy przekazującej gospodarstwo synowi przez Antona Aust z roku 1876. Piękny, ręcznie pisany dokument. Polisy ubezpieczeniowe od lat 20 tych do 1945 roku, etc.
Dora, ja w tej okolicy jestem u siebie od prawie 30 lat. Tylko już wreszcie tak na amen. Nawet nie wyobrażacie sobie "w co ja się wpakowałam". (cytat z Sąsiadki z mojej byłej wsi).
OdpowiedzUsuńOjacie Izydoru, masz odwagę...
OdpowiedzUsuńDałabyś jakieś fotki? U siebie, na ten przykład?
Nie mam aparatu. A z telefonu nie umiem.
OdpowiedzUsuńNieno, Izydoru, jak to nie umiesz z komórki? To prostsze niż konstrukcja cepa!
OdpowiedzUsuńNie umiem. W przyszłym tygodniu będzie syn i będzie robił sesje zdjęciowa stuletnimi aparatami zdjęcia artystyczne. Może więc będzie co pokazać.
UsuńHm, hm. My ( A+I ) też się do Ciebie wybieramy w nieodległej przyszłości. Wezmę aparat na wszelki wypadek. Powodzenia!
UsuńWitajcie /kurki Popłakawszy, pośmiawszy, przeczytawszy najsampierw. Smutno, gdy odchodzą dobre dusze :( Orko- trzymam kciuki ♥
OdpowiedzUsuńIzydoru- a gdzież to Cię wywiało? Daleko od miejsca gdzie dotychczas byłas ?
Tak 171 km na południowy zachód.
Usuń21,2 km ode mnie ( na północny wschód ). Izydorze - to się na piechotę nawet da przejść. :-D
UsuńO matko, skarby normalnie skarby. Jak to możliwe, że nikt nie znalazł? Tyle lat po wojnie? Może będą stare butelki czy inne szkło. Niczego nie wyrzucaj tylko trzymaj. Ja mam teraz fazę na szkło i naprawdę warto trzymać każdą butelkę, która ma parę dziesiątek lat.
OdpowiedzUsuńMnemo, ja mam butelek skład cały, bo zbieram od urodzenia chyba. Tu jednak szkło porozbijane. Pare buteleczek na leki z końca XIX w. moczę właśnie. Jedna była zatkana kawałkiem gazety z roku 1885. Nikt nie szukał tu niczego, mam obrazy na ścianach święte, modlitewniki, podręcznik do szkoły taki ogólny. Wszystko z połowy XIX wieku. Tak sobie myślę, że to na mnie czekało. Znam historie tej wsi od średniowiecza.Znałam tez tragiczną historię pewnego Brunona R. z domu nr 340. I to jest teraz mój dom. I te wszystkie dokumenty i ubezpieczenia były na Brunona R.
OdpowiedzUsuńo rany!! ten dom kupiłaś więc z premedytacją ? polowałas na niego, czy to przypadek, lub w rodzinie ?? no musisz to wszystko opisać nam , plisss i te historię Brunona R
UsuńJa nie wiedziałam, że to ten dom. Nie znałam przedwojennej numeracji. Brunon miał 60 lat, jak został zamordowany 19 sierpnia 1945 roku. Był of kors Niemcem.
UsuńNo i wcale nie chciałam kupować tego domu. To czysty przypadek. Ja nie chciałam tego gospodarstwa nawet oglądać, bo mi sie na zdjęciac nie podobało, ale mnie mąż zmusił. No i tak to. Nawet juz nie chciałam sprzedawać mojego domku w Dolinie.
UsuńTobie to się zdarzają rzeczy niemożliwe. Ale dlaczego mnie to wcale nie dziwi?
UsuńBo Ona przechodzi na drugą stronę lustra i wtedy okazuje się, że to ta właściwa strona :).
UsuńBarbara
Izydorze, cudne rzeczy opowiadasz, skarby znalazłaś. Uwielbiam stare papierzyska, niestety mój nos nie bardzo.
OdpowiedzUsuńO mamuńciu, Izydoru, jak ja lubię szperać w takich skarbach. Ubrałabym sobie maseczkę na twarz i grzebałabym z Tobą.
OdpowiedzUsuńZnów gaszę. Dobrej nocki.
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńIzydorze - podziwiam wszystko ! I niezwykłość sytuacji. I Twoją-Waszą fantazję i marzenia. I ogrom miejsca i rzeczy i możliwości. I, oczywiście, ogrom pracy ;))). Niech to będzie praca pełna radości i satysfakcji i ciekawych odkryć :)!
Mnie również zdumiewa, że to wszystko dotrwało w jakiejtakiej kondycji (bo myślę, że jednak w jakiej takie?) do dziś, że nikt nie rozebrał? nie powynosił żeby sprzedać? nie rozpadło się mimo deszczów, śniegów i lat? nie zarosło ?
Czekam na zdjęcia i opowieść :)! Opowieść może być w odcinkach ale być powinna ;))
Od września jestem wolno, tak że ten, jakbyś potrzebowała rąk do pracy....... :))))
Barbara
Aa - butelki (wszelkie szkło w ogóle) doskonale się czyści pastylkami typu corega tabs, są bezpieczne dla szkła i usuwają wszelkie osady. Można wrzucić do butelki jeśli duża lub do miski z wodą jeśli buteleczki małe 1-3 pastylek i zostawić na kilkanaście godzin.
UsuńBarbara
Cześć witam cię bardzo serdecznie w ten piękny majowy poranek super się czyta tak fajne posty kiedy bije radość fajnie że miałyście udany dzionek i życzę jak najwięcej takich fajnych dni kotek pierwsza klasa prezentuje się naprawdę sympatycznie proszę go pogłaskać ode mnie za uszkiem Pozdrawiam serdecznie i życzę przyjemnego dnia oraz przesyłam mnóstwo pozytywnej energii tobie i twoim bliskim
OdpowiedzUsuń💁 odnowionaja.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .
Pozdrawiam serdecznie Sylwia