Obiecałam, że pokażę lampę, jaką zreanimowałam. Jest stara, ale żaden to zabytek. Dawno temu kupiłam ją w Czaczu, fajny jest spód, chociaż przyciężki. Z żadnym kloszem nie wyglądała dobrze. Oryginalnie klosz był mosiężny i dość okropny (przepadł gdzieś w mrokach dziejów), w dodatku udawał kształtem klosz lampy naftowej. Skutecznie blokował światło, więc użyteczność lampy była żadna. Walała się po kątach parę lat, aż się doczekała. Uważam, że na przeróbce zyskała i nabrała lekkości.
Przed:
Po:
Na tych zdjęciach lepiej widać kolor. To "głębia oceanu", czyli szafir z turkusowymi prześwitami. I brąz antyczny, a na koniec wosk bezbarwny:
Lampa to pikuś. Poszłam po bandzie i obstalowałam sobie u Ani z Zawad Oleckich kafelek - tablicę z nazwą ulicy i numerem domu. Dla willi Kuriozy oczywiście. Willa jeszcze w powijakach, a ja kafelek:)))
Przesyłka dotarła, opakowana i zabezpieczona jak trzeba, z naklejkami "nie rzucać" i "uwaga szkło", kafelek w trzech warstwach styropianu i to by było na tyle. Poryczałam się, bo z jednego kafelka zrobiły się trzy. Był przepiękny:(
Pokarało moją wyrywność chyba. Ale ja go posklejam, chociaż to już nie to samo. Macie jakieś doświadczenia co do kleju?
Reklamacja złożona, mam nadzieję, że odzyskam kasę, a wtedy obstaluję sobie nowy. Kurier, który spisywał protokół, na moje pytanie, czy ktoś po tym skakał, odparł " by pani widziała nasz magazyn"! Nie widziałam i g... mnie to obchodzi.
A teraz dobra wiadomość! Ania z Zawad zrobiła mi niespodziankę, która ten kataklizm i skaczących po niej kurierów przeżyła, a mnie osuszyła łzy. Tadammm!
Tabliczka - kafelek jest całkiem spora i jest tu wszystko co trzeba - jak na Kuriozę przystało! Moim faworytem jest ślimak!
Nie wiem czy to wiosna tak na mnie działa, czy bliska perspektywa demolki w Kuriozie, ale strasznie mnie nosi, że tak powiem, twórczo. Nie nadążam za sobą i to jest męczące. Usiłuję jednocześnie malować, skrobać meble, ogarniać co konieczne, a wczoraj znalazłam w szopie gotową ramę od jakichś drzwi, na którą wystarczy nabić gwoździki i można tkać! Natychmiast poleciałam do Leroy po rzeczone gwoździe i sznurek, ale jeszcze nie zdążyłam ich ponabijać.
Na dodatek w powietrzu wisi sztuka do przekładu a ja błagam moce, które mają nad tym władzę, żeby to przeciągnęły trochę!
Chętnie popracowałabym nad sobą, żeby tak skoncentrować się na jednym zadaniu, ale nie wiem jak. Jakieś pomysły?
PS. Kupiłam w lumpeksie za parę groszy takie oto poncho:
Pierwsza
OdpowiedzUsuńDruga😊
OdpowiedzUsuńBrak komentarzy? Trzecia!
OdpowiedzUsuńCzołgiem Hesiu! Gratuluję podium!
UsuńJakimś cudem zaistniałam, co mnie zaskoczyło totalnie, bo gdybym się spodziewała, to przecie bym wspomniała choć słówkiem o lampce, co urocza! A skoro już mogę się wypowiedzieć, to dodam, że zazdroszczę Ci talentów i odwagi do kolorów i tej niesamowitej frajdy (poza tym, że pracy i stresów) z urządzania Kuriozy. No i będę gdakać w miarę możliwości, choć mogę się czasem okazać niedoinformowana, bo tu tłum wielce wymownych kurek, za którymi nie nadanżam 😉
Usuńszfarta:(
OdpowiedzUsuńHano, po prostu się cieszysz, że wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku. 👏👏
OdpowiedzUsuńBoguśka, ja tak mam trochę, takie roztrojenie, ale ostatnio jakby bardziej.
UsuńPomysłów nie mam, ale kafelek cudnej urody:)))
OdpowiedzUsuńSzósta abo siódma :)
OdpowiedzUsuńA co mi blogger zrobił? Zdjęcia nie ma!
OdpowiedzUsuńLilka, jak to nie ma? Może się jeszcze nie załadowało, czy cuś?
Usuńhttps://swiattodzungla.blogspot.com/2017/01/zdjatko-w-favikonie-dla-olenki.html
Usuńhttps://swiattodzungla.blogspot.com/2017/01/zmniejszanie-zdjec.html
Nie ma za co. :)))
AMP, ale to link dla Lilki czy dla mnie? Bo ja umim zmniejszyć Czy to znaczy, że zdjęcia się tu nie otwierają? Czy tylko u Lilki?
UsuńDla Lilki naturalment.
UsuńKalipso!!! Nareszcie! Zarobiona pewnie jesteś po kukardkę...
OdpowiedzUsuńZarobiona, umęczona, będę strajkować! Nie wiem, jak to się stało, że ja na nic już nie mam czasu.
UsuńPrzyleciałam dodać, że lampa wzbudziła mój zachwyt ogromny. Ślicznieś ją przerobiła:)
Ech, Kalipso, biedna. Może da się z czegoś zrezygnować? Toć życie Ci umknie z kretesem:( Ślij jaką lampę, to Ci przerobię.
UsuńPiunta? Dlugo slimaka szukalam, bo w oczy rzucila mi sie grzmija, tez ladna. Caly kachelek przesliczny i ten potluczony tez. Juz Orka roztlomaczyla, dlaczego sie potlukl. ;)
OdpowiedzUsuńAMP, nie bardzo chcę tu tłuka pokazywać, bo tam adres jest w zasadzie, to może niekoniecznie. Dlatego pokazałam po tajności.
OdpowiedzUsuńDomyslilam sie. Ale chodzi o brak psow, zeby nie bylo. :)))
UsuńAMP., będzie trudno zmieścić wszystkich!
UsuńNo to chociaz 1:1. Psy poczuly sie pominiete i kachelek penk.
UsuńOjacie, AMP, tak musiało być, a ja na to nie wpadłam i tyrpałam tego biednego kuryjera w tę i nazad!
UsuńNie zaszkodzi mu, zreszta jak znam kuryjerow, to na pewno skakali po kachelkach, bo oni zawsze skaczo. Roboty nie lubio, zazdroszczo, ze inni paczki dostajo, a im nawet napiwek nie skapnie. To skaczo. Z zemsty. I przynoszo czy kachelki z jednego.
UsuńNo tak, AMP. Proste i logiczne.
UsuńTysz chcialam bonknac, ze kafelek sie rozpekl, bo psow brak..... ale kuryerow mozna tyrpac, bo potrafiom rozne dziwne rzeczy robic.
UsuńHano, nie pomogę Ci,bo cierpię na to samo .Pogoda za oknem jak marzenie,a ja zmuszam się do wyjścia, bo ciągle tyle do zrobienia.Nie ogarniem,nie nadążam i dobrze,ze nikt do mnie prawie nie przychodzi, bo bywa, że chodze jak czupiradło cały dzień, smieci wyrzucam ciemnym wieczorem,zeby m nie musiala sie ubrac do tzw.ludzi:)
OdpowiedzUsuńA do zrobienia jest tyle,ze niemal ganiam z taczkami ,których nie ma czasu załadowac;))))))
Dora, to okropnie fatygujące jest! Głównie psychicznie.
UsuńJa pomysłów nie mam, bo życie całe najlepiej mi się wszystko robiło jak było 10 (albo więcej) srok za ogon ;))). U Ciebie chyba się nie zanosi na inną wersję........ Na razie nabijaj gwożdziki :).
OdpowiedzUsuńRabarbara
Rabarbara, Ty mnie nie kuś, bo ćpnę wszystko i polecę nabijać!
Usuń:)) Ja bym poleciała :), skoro rama sama Ci w drogę wlazła ....... coś w tym musi być ! Zawsze mnie tkactwo kusiło, do kilimów mam słabość :).
UsuńRabarbara
Rabarbaro, kiedyś trochę tkałam, tak tradycyjnie, na osnowie. Teraz chodzi mi po głowie tzw. tkanina, co to nie jest ani gobelinem, ani kilimem.
UsuńA propos. Kupiłam w lumpeksie za jakiś grosik oryginalne, meksykańskie, wełniane poncho. Niezbyt duże, niestety, bo mogłoby robić za kilim. Zapomniałam zrobić fotkę, zrobię jutro i dołączę.
Ja etz bym poleciala, bez przystanku na zastanowienie czy to aby odpowiedni czas....co do srok, to prawda - im wiecej tym lepiej wychodzi. i do tego, nie wiadomo skad, czas jest i na inne rzeczy....
UsuńU mnie ze srokami sprawdza się połowicznie.
UsuńKafelek ładny, a jak robotę dostaniesz na "wczoraj" to się skupisz i zrobisz, będzie z tego kasa na coś do upiększenia.
OdpowiedzUsuńEwa2, powoli mam wrażenie, że nie ogarniam. Siebie:)
UsuńWilla Kurioza zapowiada się bardzo kolorowo. Kafelek całkiem, całkiem. Całkiem ładniutki.
OdpowiedzUsuńI te biedronki 3 gęsiego wędrujące. Nie dziwię Ci się, że Cię nosi. Żeby mnie się tak chciało...
Agniecha, myślisz, że te biedronki to jakiś dla mnie znak?
UsuńJeżeli to znak, to na pewno dobry!
UsuńMoże powinnaś robić tylko trzy rzeczy na raz?
O! Dzięki, Agniecha! Od jutra koniec ze sprzątaniem gumienek!
UsuńO tak, tak! Nabijaj 3 gwoździe na raz. :-D
UsuńI trzy tkaniny na raz utkać?
UsuńMoże trzy nitki pleść?
UsuńTo się da.
UsuńAło tera takie wstawiłam bo nie mogę znaleźć tego orła i myszki co go Hana haftowała :(
OdpowiedzUsuńAle fryzur! Na donice sie chyba nazywal. :)))
UsuńAMP, nie, pod miskę!
UsuńLilka, to Ty?
UsuńAktualnie dążę do takiej samej fryzury. Ciekawe czy odmłodnieję ?
UsuńJa właściwie już bym miała, musiałabym tylko obciąć grzywkę. Też się zastanawiam, czy poczułabym się, jakbym miała lat cztery i pół?
UsuńNa pewnym zdjęciu z głębokiej przeszłości mam identyczną fryzurę, jeno grzywka, choć tak samo krótka, wyjątkowo krzywo przycięta.
Nooo, na Waszym miejscu, Kureiry, nie podjęłabym tego ryzyka.
UsuńTeraz muszę sobie spinką grzywkę mocować do głowy, albo kitkę robić, bo do oczu włazi i zasłania świat. A jakbym tak ciach mach przy górnej krawędzi czółka, to widziałabym niebo bez podnoszenia głowy. Kuszące.
UsuńI czółko miałabyś opalone...
UsuńNo i sama widzisz, nic tylko ciąć.
UsuńI ócz blaskiem zachwycać byś mogła........ i brwią zmarszczoną przerazić ........ Rabarbara
UsuńZobaczę jutro. Na razie odpadam od rzeczywistości. Miłych snów.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAgniecha - mozesz ciachac metoda kolejnych przyblizen, az uzyskasz ideal i do blasku i do przerazania.
UsuńLilka - zdjecie cudne!!!!!
U nas się mówiło "od rondelka":))
UsuńLilka, cudne :)))
OdpowiedzUsuńHano przemiana lampy bardzo udana,a jaka tacunia ładna obok:)
Dora, z przedmiotami tak jest dziwnie. Poniewiera się coś tu i tam, aż nagle bum i wpasowuje się w najmniej oczekiwanym miejscu. Tak do lampy przytuliła się tacunia.
UsuńPoniewiera się:)))))) Jakos sie u mnie nie poniewiera na ten przykład:)
UsuńJak to, Dora, nie poniewiera się? Zawsze w domu coś się poniewiera! U mnie nawet sporo!
UsuńPoniewiera się nie to co bym chciała, nic ciekawego po prostu:)
UsuńDora, właśnie w tym rzecz - widocznie Twoje poniewierki jeszcze nie trafiły we właściwe miejsce.
UsuńLilka, śliczności! A gdzie Ci orzeł uciekł?
OdpowiedzUsuńBosz i kafelek super, i tamten tez, sklepisz i będzie takie wiesz, jak dekupage,spekany:)
OdpowiedzUsuńDora, no wiem, sklepię, pewnie, ale to nie to samo:))) Woda będzie tam zaciekać i szkliwo oblezie ras-ras.
UsuńNoo! Jezdem na powrót z orłem :) Lece czytać bo mnie ten blogger wku..ił
OdpowiedzUsuńOj, Lilka, a takie sliczne zdjęcie!
UsuńEeee tam zdjęcie. Ten orzeł jest ode Ciebie i dlatego jest taki ważny. Wszyscy głowy przykładali na tą poduszkę wcześniej. I ja i matkowina i Natalia co się matkowiną opiekowała. Ale prała za często tego Orła i musiałam zlikwidować im ten komfort bo mi orzeł wypłowiał. Teraz to tylko leży sobie grzecznie w szafie ;)
UsuńMogłabyś go wyeksponować w ramce za szkłem. Szkoda orła w szafie. On powietrza musi mieć dużo, taki ptok.
UsuńNo właśnie, Lilka, Agniecha ma rację. Co Ci po orle w szafie? To mi poddało myśl, że dawno nie haftowałam.
UsuńAgniecha, on jest tak stary,że światło zabiłoby go ;)))
UsuńHana, uspokój się :))))))))). Ja też dawno nie.....
UsuńHana, wystarczy że niedawno wypuściłaś pawia.. na aukcji
UsuńPrzecież nie musisz go zaraz wieszać na pełnym słońcu.
UsuńAgniecha, pawia???
UsuńOrła. Hano.
UsuńPawia puszczaj, gdzie chcesz. :-)
Nieno, jednak postarał się puszczać go dyskretnie.
UsuńNo to ja o...lampie, świetnie ci wyszła, bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńKafelki tyż ładne :)
Niedawno dostałam pocztową przesyłkę, która wyglądała jakby ją do pralki włożyli i włączyli wirówkę ;) Koperta rozerwana, dobrze, że folia bąbelkowa wytrzymała, a wewnątrz nic się nie uszkodziło.
Marija, ja też wreszcie polubiłam tę klunkrowatą lampę:)
OdpowiedzUsuńSzlag mnie trafia na to całe badziewie wokół. Nikt nie robi tego co i jak powinien robić. Bylejakość na każdym kroku jest porażająca.
Hanuś skleisz i będzie do wewnątrz gdzieś. Przy twojej twórczej fantazji....A jak przyjdzie czas to sobie zamówisz nową płytkę na zewnątrz. Ale fajniusieńkie te kafelki.Ta płytka Willa Kurioza jest jak z meksykańskiego pueblo chociaż tippisz po polsku, co bardzo zdaje mi się konweniuje :). Zastanawiam się czy te płytki ( kafelek ) może służyć jako dekor bo mam pomysła na przyszłość :) dla siebie.
OdpowiedzUsuńLilka, to jest regularny kafelek wypalany w wysokiej temperaturze i o dużej wytrzymałości właśnie dlatego, żeby dał radę w trudnym terenie jako tzw. dekor. W łazience, w kuchni, czy gdzie tam kcesz.
OdpowiedzUsuńA lampedusa prezentuje się jak z jakiegoś filmu kostiumowego. Cudnie ci wyjszła . A na tle tej zieleni ( !!! ) i w sąsiedztwie tacki to już w ogóle.
OdpowiedzUsuńPomysłu nie mam, ale ja ostatnio czytałam neurologa wynurzenia o twórczości, więc lepiej, ten, no, wiosna na pewno ma wpływ.
OdpowiedzUsuńKafelek cudnej urody, ślimak że żmiją jako żywo mi przypomina wschodnie bajki.
Hyhy, każdy czas ma swoje bylejakości i tak Szancer walczył zaciekle przeciw myszce Miki. Ohyda na nią mówił - miał czuja. :))
Ach! Szancer! Boszszsz, Czajko, naznaczył moje dzieciństwo! Uwielbiałam zagłębiać się w szczegóły. Kiedy myślę o baśniach Andersena, widzę ilustracje Szancera.
UsuńNo, kafelek jest przepiękny, na żywca wręcz oszałamiający kolorami, florą i fauną!
Czajko, ten neurolog mnie zaniepokoił nieco. Zdecydowałam, że to sprawa wiosny.
UsuńNo nie wiem.......a jeśli to neuroza z powodu Kuriozy ? Rabarbara
UsuńRabarbara, myślałam o tym. Miotam się ze strachu.
UsuńTo ustalmy, że to nie miotanie się ze strachu (bo czego tu się bać? remontu ;)))) !? ) tylko tarzanie się z radości :))). Z podskakiwaniem :).
UsuńRabarbara
Rabarbara, racja! Coś jak ze szklanką do połowy pełną:)))
UsuńA z tym rozbieganiem tematycznym to ci nie pomogę bo mam podobnie. Ociewicie nie do twórczego rozchełstania mnie tyrpie tylko tematycznie nie mogę się skupić na konkretach. Ty przynajmniej coś przy tym stworzysz a ja to tylko pier..nik zostawiam za sobą jak tak się zagubie "w temacie". :)).
OdpowiedzUsuńA! I lampa prestiż. :))) W życiu bym na taką nie wpadła. 😂
OdpowiedzUsuńCzajko, trzeba wyczekać i bum! Na pewno masz tak przy swoich wełnach!
UsuńLilka, hrehre, był taki włoski pisarz Giuseppe di Lampedusa. Powieść "Lampart" popełnił, przerabiałam na IV roku.
OdpowiedzUsuńAle fakt, z lampedusy jestem zadowolona.
A lampedusę do Kuriozy zabierasz ociewicie? I wyspa jest taka, zasłynęła ostatnio z nadmiaru uchodźców z Afryki. Chociaż jest ona włoska to tak naprawdę nie wiem dlaczego bo leży u psa w d...
OdpowiedzUsuńLilka, jasne że zabieram, będzie jej do klosza z moją turkusową sofą, która czeka na swoją kolej!
UsuńW kafelku moją faworytką jest wężo - dżdżownica, ma subtelny uśmiech Giocondy. :-) Lampa wyszła ebiście, nic w niej grzmotowatego ni ma a solidna. Co do firm kurierskich - spuszczam zasłonę milczenia, resztkami litości ją spuszczam. Nas sobą mam litość bo jak sobie przypomnę jak roślinki wysłane przez mła do Holandii co to pół Europy przez dwa tygodnie zwiedziły ( a cudem przeżyły ) to mnie szlag trafia!
OdpowiedzUsuńNieno, Taba, to z całą pewnością jest wonsz bądź gżmija. Z uśmiechem Giocondy się zgadzam, ale dżdżownica???
OdpowiedzUsuńO kurierach ani poczcie nie rozmawiamy, po co nam apopleksja?
A mnie to się podobie ten ptaszek zadumany nad biedronką....... i tak sobie myślę co też on myśli, ten ptaszek ? Jak zamierza zaopiekować się biedronką? Wziąć do gniazdka i wysiadywać ? Zjeść ?!?!? Dużo się dziać może na tym kafelku....... Może nawet to wcale nie jest wina kuryjera, ze się potłukł...... Rabarbara
OdpowiedzUsuńRabarbara, może i tak było, ale kuryjer przynajmniej może kasę odda.
UsuńLampka mnie rozwalila. Cudooo! A ten abazurek tez ladny!
OdpowiedzUsuńKafelki-uwielbiam i tez cierpalam, gdy widzialam, jak go zmaltretowaly, dziady jedne!
Ten drugi-przepiekny. I jakis dzeciolek tam dybie na robala?
Doczytałam komentarze i przypomniałam sobie, że nie napisałam o lampie a fajnie wyszła, nie użaliłam się nad pękniętym kafelkiem, nie skomentowałam zawartości następnego itp.
OdpowiedzUsuńCiebie nosi z nadmiaru energii a mnie stopuje, wszystko odkładam do jutra, rezygnuję, nie kończę, a czas leci...
Oj, Ewa2, myślisz, że ja tak nie mam? Cięgiem dręczy mnie, że bałagan w domu i zagrodzie, że powinnam to czy tamto... tez odkładam na jutro. Musiałabym mieć człowieka do ogarniania rzeczywistości, a ja tylko malowałabym, skrobała, znów malowała, tkała i haftowała!
UsuńCzłowiek do ogarniania rzeczywistości, potrzebny mi jest od zaraz!!! ;)
UsuńKasia, kafelek, który przeżył, wymaga skupienia. Już widzę letników jak tkwią przed moją willą i próbują rozczytać kafelek!
OdpowiedzUsuńBędziesz robić za atrakcję okolicy ;))))!!
UsuńRabarbara
Bedzie wmurowan ten kachelek?
UsuńAMP, jasne!
UsuńNo dojszłam na swoje miejsce. Mnie się wydaje, że z wiosną każdy tak ma, że wszystko chciałby zrobić na raz. Lampa super i kafelki też, szkoda tamtego...
OdpowiedzUsuńTeż próbowałam dziś odgruzować chałupę i oprócz tego, że Bezowy wyniósł dwa wielkie wory na śmietnik, to jakoś nie pojaśniało. Matko ile to człowiek ma niepotrzebnych rzeczy w domu.
Bezowo,ja też wyrzucam i jeszcze konca nie ma.
OdpowiedzUsuńI dzień dobry :) niech będzie :)))
OdpowiedzUsuńRabarbara
Jestem za!
UsuńLampa cudna, i ten kolor.
OdpowiedzUsuńKafel piękny- oj będzie w willi kolorowo :-)
Hana nie pomogę, bo ja sama nie potrafię trzymać się jednej rzeczy do wykonania. Kiedy zaczęłam prace ogrodnicze, obiecałam sobie, że najpierw zrobię jeden kawałek. Jak tylko wyszłam, zupełnie o tym zapomniałam i przez tydzień wszystko. Tu sadziłam, tam kopałam a jeszcze w innym miejscu sprzątałam. Dobrze, że przyszedł termin wyjazdu na Targi w Gdańsku, bo bym zapracowała się na śmierć.
A więc wyjeżdżam dzisiaj o 14 z takim miłym uczuciem, ze nie jestem stąd a jednak poproszono mnie, żebym reprezentowała miasteczko. No i cieszę się, bo w planie mam wypad nad morze.
Udanego i miłego wyjazdu Graszko.
UsuńGraszko, jak ja Cię rozumiem!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńDoczytałam wczorajsze gdaki, u mnie niemrawe słoneczko, 6 stopni, paskuda umiarkowana. Miłego piątku.
sto osma i lece czytac i ogladac. wczoraj albo kaszlalam i smarkalam albo przygotowywalam strawe, bo mielismy gosci w gosci.
OdpowiedzUsuńNo wienc mam pomys na kafelek - tryptyk. skleic i wmurowac w bok villi, co go bedzie widac z ulicy - bo z daleka bedzie adres w wygibasy, a przecie nikt z rolnetkom nie chodzi, zeby kafelkowe numery domow sprawdzac pod wzgledem peknietosci!
OdpowiedzUsuńdrugi kafelek jest tez przepiekny - a to zadumany ptaszek, a to marsz biedrone, a to gzmija w pasiaczku...ech.
a lampa - zyskala na szlachetnosci, glownie tym kolorkiem, do ktorego od razu zapauauam. i kloszyk do niej swietnie pasuje, a taceczka chyba sama sie podlozyla, bo pasuje, ze uo jerzu.a co tam wedle lampy na stoliczku jest - jakie figurynki pacze. a koci tego nie pyrgajo po pomieszczeniu?
Mozliwe, Prezesowo, ze powinnas sobie zrobic liste priorytetow, na kartce, i ostatnie 3-4 wywalic na O Wiele Pozniej. Na przyklad sprzatanie, sprzatanie, sprzatanie......od razu zrobiloby Ci sie lepiej, ze wytycznych sie trzymasz.
Opakowana, listy, priorytety, odhaczanie, to nie ze mną te numery!
UsuńI nie bardzo kumam co jest z kafelkiem. Każdą część tryptyku proponujesz wmurować osobno?
Farba na lampie z Leroy. Kazeinowa Liberon pt. "głębia oceanu". Można kupić maniunie pojemniczki za 12 zeta, a starczy na niewielki stolik, jest b. wydajna. Ale gdybyś chciała coś sobie machnąć na głębię oceanu, musisz nabyć też wosk, bez tego nie będzie efektu.
Chyba w końcu się powlokę do tego Merlina..........
UsuńRabarbara
Mozesz tryptyk rozlozyc w przestrzeni - blisko siebie, ale nie calkiem. chodzi o liste priorytetow, co to na dole, pod czerwono kresko jest "nie do osiagniecia", wstawic sprzatanie czy jakies inne gupie rzeczy, a wszystko co NAD czerwono kresko - to przyjemnosci i od razu bys sie czula szlachetnie, z epieciolatke wyrabiasz ;)
Usuństolika jakos nie mam , moze kupie jakis zeby pomalowac wlasnie. glebia oceanu jest piekna, a jak wyglada przedmiot pre-wosk? albo pret, niech Ci bedzie ;)
Opakowana, jako ryczkę kup drewnianą i pomaluj na głębię.
Usuńmozliwe, ze jakas ryczke sobie sprawie, bo pode nuszki bym chciala. ale mozliwe, ze beda to tylko nuszki ryczki, bo wypaticeruje, coby mi mientko w piety bylo.
UsuńDzień dobry,bardzo słoneczne i jakby mniej wietrzne. Opakowana,sprzątanie samo schodzi na koniec listy,przynajmniej takie bardziej gruntowne,bo dzien nie z gumy a i sil juz brak.
OdpowiedzUsuńja tam mam wytłumaczenie (przed sobą) ,ze trwa remont,wiec nie ma sensu zbytnie latanie ze szmatką. Ogarniam z grubsza i jest ok.
Dora, i masz rację. Co najmniej rok przed i rok po remoncie sprzątanie nie ma sensu. Przed, to wiadomo, a po nie ma sensu, bo jest czysto po remoncie, nie?
UsuńCus w tym guście;))))
UsuńWItaj Kurniku, wiać na Podlasiu przestało. Mam nadzieję, że wymiotło troszku głupoty ludziom z głów :-)
OdpowiedzUsuńHano, jedyne co mogę doradzić na chaos w energii, pochodź boso po ziemi, ona dobrze gruntuje i oczyszcza :-) ja już zaczęłam :-)
Bzikowa, tu nie za bardzo mam gdzie pochodzić. Na gumienku to namiastka, a nie ziemia, a poza nim bałabym się, że mi nogi poucina, tyle tu śmieci i psich kup.
UsuńWidziałam dzisiaj taką jedną co porządkowała sobie chaos z energią ;) Młoda dziewczyna, wysiadła przede mną z tramwaju, była boso i dziarsko kroczyła po trotuarze jak po aksamicie. Podeszwy stóp miała już zadeptane, a to znak, że nie zdjęła butów dopiero w tramwaju :)
UsuńMarija, desperatka jakaś? Nie odważyłabym się w mieście na taki krok. Ani w tramwaju.
UsuńCyrk na kółkach, J.kupił auto, dal zaliczkę, musi dokonac róznych formalnosci, a dzis piątek! Wraca z powrotem do siebie , auto odbiera w poniedziałek, no i jak wszystko pozalatwia to moze we wtorek bedzie wybieral sie do Polski.Ja pierdziu:)
OdpowiedzUsuńDora, cyrk, zaiste. Po drodze do Polski je kupił, czy jak?
OdpowiedzUsuńTak,od jakiegos czasu szukał nowszego auta.No i ostatnio juz ogladał jedno, ale to nie bylo to, wczoraj skoro nie wyjechal zacząl drażyc dalej i znow wynalazł,ideał:) No ale myslał,myslał, w Hamburgu jest ten komis,wiec skręcił troszkę z trasy ,zeby auto ogladnąc, no i sie okazało,ze tak, auto super, facet troche zszedł z ceny, wiec tylko brać, auto z 2015 roku,wiec super,takie jakie mu odpowieada, oczywiscie passat kombi, bo my passaciarze:)
OdpowiedzUsuńDora będzie nowy nabtek... Szerokiej drogi i gumowych krawężników dla autka.😍
Usuńno to gratulacje do J i jego szybkiej decyzji!
UsuńDzięki!:)
UsuńDora, to już mu wybacz obsuwę w czasie!
UsuńRany
OdpowiedzUsuńSkąd Ty masz tyle energii??!!
Jakieś to chorobliwe, nie uważasz, Rybeńko?
UsuńOna wzbudza we mnie straszliwe poczucie winy.
Mnie mianowicie ostatnio nic się nie chce. Niestety, z niechcenia niewiele wynika bo muszę zasuwać na 3 zmiany tej wiosny. Mieszkanie na wsi. Sielanka, panie dziejaszku.
Rybeńko wraz z Agniechą, zgadzam się, że to chorobliwe, czemu dałam wyraz w poście. Sroki ogony mają śliskie i co rusz któraś się wymsknie. Dzisiaj wyjątkowo skupiłam się na gumienku i posprzątałam (jeszcze po zimie) dużą jego część, z czego jestem dumna, że aż.
UsuńMnie też się nie chce. Chce mi się malować, skrobać, przerabiać, zdjęcia pstrykać, na resztę szkoda mi czasu, a tu mus:(
Agniecha, to Ty nie snujesz się pośród kwiecia z koszyczkiem wdzięcznie przewieszonym przez ramię i pełnym kwiecia tegoż? W powiewnej, przejrzystej sukienusi?
Nie kórwa, nie! Niestety. Snuję się wieczorem, padnięta jak nie wiadomo co. Roboty od groma, i to ciężkiej, a ja przecież już nie tak młoda. Poza tym jestem w żałobie po koniu.
UsuńAgniecho! Co się stało, przytulam mocno,!
UsuńAgniecha, Ty mnie starością nie epatuj, bo się załamię. Co stało się konisiowi?
UsuńUmarł.
UsuńSzkoda konika bardzo:(
Usuńoooo zal konika..
UsuńStefanie Mistrzu mój , przecudnej urody lampe wyczarowałeś ! a i sprezentowany szyldzik willa kurioza znamienity jest !rzeknij mi proszę czy dzieło tkackie bedzie w pakistanskie cięzarówki ?))) kiedys w odległych latach mej młodości również tkałam - fajna sprawa ! teraz mi sie nic nie chce bo na stare lata ząb mądrości taki mi się daje we znaki ,że po ścianach chodzę, zachciało mu sie wyrzynać właśnie teraz!no nic jakoś to przetrzymam ,ponoć za kilka dni sie to cholerstwo uspokoi i wyciszy.
OdpowiedzUsuńO matkojedyna, mnie 2 lata temu się wykluł (dopiero drugi), więc następne dwa wyrosną około 90-tki hahaha. Na szczęście rósł cichutko, bez bólu.
UsuńBezowa - szczęśliwa kobieto ! pozazdrościć spokojnych zębów:))
UsuńZajączkowe, spokojne zęby to zaiste luksus dany nielicznym. Ciesz się, że Ci rosną, a nie wypadajo.
UsuńDzieło tkackie w zarysach mam w głowie, a co z tego wyjdzie, kto to wie? Wielka, za przeproszeniem, improwizacja.
Zajaczkowe - a nie da sie choler wywalic? Nasza Coreczka co pol roku przez ok 2 i pol roku chodzila na przeswietlenia szczek, bo to dziadostwo ja bolalo, potem, jak juz bylo za co zlapac, to wyrwali wszystkie cztery na raz czyli naraz. przez tydzien nie mowila i nie jadla, potem odzyla. ja mialam rwane dwa, w odstepie 30 lat. i cale szczescie, z eposzly precz. za to slubny ma korzen jednego zawiniety wedle szczeki i sie musi meczyc....
UsuńLampa przepięknościowa!!! U nas w Leroju (tak mówią tu na wsi) nie ma żadnych głębi oceanów ani mórz. Może były i sprzedali. Póki co mogę tylko pomarzyć, że sobie coś ładnie przemalowuję. Ale z drugiej strony, by coś przemalować, to muszę najpierw te graty jakoś ponaprawiać, ale srok do trzymania to mam chyba z tuzin. I do tego mus decyzje podejmować, co to mogą być w skutkach brzemienne. Fachowcy pracują, ja nadzoruję i aprowizacja zajmuje się oraz logistyką, transportem i zaopatrzeniem. Tworze warzywny ogródek w miniaturze i pasę owce oraz kury.
OdpowiedzUsuńIzydoru - jestes pastereczka-gesiareczka? ;)
UsuńIzydor budowniczy, pastereczka, gęsiareczka, logistyczek.
UsuńWitajcie. Wstałam dziś jakaś nijaka. Wszystkie kości i mięśnie mnie bolały, kaszel dusił, ze 2 godz. mi zeszło pozbieranie się, bo musiałam dziś do huty. Trochę się rozkręciłam, alem kiepska, dobrze, że jutro sobota.
OdpowiedzUsuńHanuś pamiętasz, jak zazdraszczałam Ci kosza z Czacza? Jest u nas na zielonym rynku buda z wikliną, dziś poszłam popatrzeć (długo była zamknięta) i... baba powiedziała, że takich prostokątnych nie robią. Nic to, kupię se duży, plastikowy pojemnik, i tak go nie będzie widać pod stołem kuchennym.
Ajaj, mam nadzieję,ze to chwilowe! mam prostokatny kosz wiklinowy, trzymam tam precjoza włoczkowei rózne neidoróbki. Ale kiedyś, jak stał jeszcze w pokoju córek i był koszem na zabawiki, to pewniego razu zawilgotniał, i miał jakies robactwo. Przelałam go gorącą wodą , potem wystawiłam na słońce ,dla pewnosci potraktowałam jakiś srodkiem przeciw robakowym, i po robakach ani sladu, na szczescie.
UsuńMyslę, ze to mogły być larwy moli spozywczych.
UsuńBezowa, rzuć ćmiki. One Cię zabiją.
UsuńTak, Bezowa, jak pokazuje moj przyklad - mozna! Kup Desmoksan i jazda!
UsuńA mój to pies? I to bez desmoksanu!
UsuńByłam przed momentem w sklepie z torbą na kółkach, więc nic nie niosłam. Na górę Bezowy wyniósł, szłam na pusto i...jak weszłam do mieszkania, to pomyślałam, że to są moje ostatnie chwile życia, myślałam, że klatkę piersiową mi rozerwie. Zaczynam poważnie myśleć o rzuceniu ćmików.
UsuńOmatko, Bezowa, leć na dyżur! A o ćmikach zapomnij natychmiast!
UsuńBezowa; zmartwiłas mnie. Dorzucam sie do pomysłów rzucenia ćmików, świecąc i swoim przykładem. Ja przez czas jakis wspomagałam sie gumą nicorette.
UsuńBezowa - nie kloc sie z nami, masz przestac cmic. I chyba jednak nie musze tlumaczyc dlaczego!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńGłębia oceanu to chyba czarna jest? :)
OdpowiedzUsuńAniuM., zależy jak głęboka to głębia.
UsuńRów Mariański :)
UsuńTo czarna.
UsuńBezowa, nie pamiętam KTÓREGO kosza mi zazdraszczałaś. Przypomnij, a żywo, może on na zbyciu?
OdpowiedzUsuńDyżur był, pogoda piękna była i ciepło bardzo, spacerek też. Teraz post skończyłam i chyba poleniuchuję trochę, chociaż wyrzuty na sumieniu mam z tego powodu, a jeszcze nie zaczęłam owego leniuchowania.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru Wam życzę.
Ewa2, zamęczysz się wyrzutami bez sensu i powodu. Należy Ci się leniuchowanie jak psu zupa. U nas było wręcz gorąco, zwłaszcza przy sprzątaniu gumienka.
OdpowiedzUsuńByłam na spacerku bez kurtki. Zapomniałam napisać, że poncho bardzo piękne, aż się słonecznie na duszy robi.
UsuńA ja dzisiaj zabrałam się za czyszczenie balkonu. Gruchnęłam na czworaka i dawaaaj szorować... i nagle spoglądam w dół, na okno sąsiada pod spodem i kogo widzę???!!! Brat lub siostra Cźajnika! Najpierw patrzyła tymi swoimi ślepiami a potem chciała do mnie chyba przyleźć bo wyciągnęła się jak długa na szybie i nasłuchiwała co ja takie dźwięki wydaję. Ma taką samą maskę Zorro i czarną bródkę. Spróbuję przy okazji ją sfilmować albo zrobić zdjęcie. Nie wiem czy będzie coś widać zza szyby.
OdpowiedzUsuńA mech? Czym usunąć? Nieszkodliwie.
OdpowiedzUsuńLilka, mech zeskrobać i porządnie umyć.
UsuńCiekawe jak ma na imię sobowtór Czajniczka? Imbryk?
Samowar.
UsuńO,tak,mimo wiatru było cudnie,tez chodziłam w samej koszuli a bluze schowalam do torby.
OdpowiedzUsuńKutro kolezusia ma urodziny i wynalazłam w lerła frezje w doniczce! Poczytalam na ten temat i to jest super fajne do uprawy w ogródku, czy donicach, lubia ciepło, moga by c na zewnątrz.To kwiaty cebulkowe,wiec po przekwitnięciu trzeba wysuszyc, poczekac zeby troche poleżakowały i znów mozna sadzic.szybko puszczają pędy.
Dora, brzmi zachęcająco! Polecę sprawdzić co i jak.
OdpowiedzUsuńTen w doniczce kosztował 30 zł, ale też mozna kupic ceblulki,tylko trzeba sprawdzać czy są ok,zeby nie były przesuszone. Poczytaj na ten temat.
OdpowiedzUsuńhttps://poradnikogrodniczy.pl/frezja-w-doniczce.php
http://barwyogrodu.blogspot.com/2013/05/frezje-w-doniczce.html
OdpowiedzUsuńKurki; u mnie magnolia zaczyna kwitnąć - znaczy - opony trza zmienić. Znowu!!!????
OdpowiedzUsuńMarta, można nie zmieniać...
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy Kurki.
OdpowiedzUsuńRany, przestaję za wami nadążać... Hanuś ty to chyba masz jakieś kuriozalne adhd! Szał w kropki. Lampa wyszła naprawdę ładnie i ciepło. Kafelek też prześliczny.
OdpowiedzUsuńAkcja jakiejś organizacji charytatywnej mnie zmobilizowała i przetrzebiwszy szafy i komodę pozbyłam się wora ciuchów, pościeli i ręczników, przy okazji mam odwalony porządek na półkach. Zrobiłabym więcej, ale nie mam kim robić:(((
Dzień dobry w sobotni poranek. Po wczorajszych wagarach u dzieci, dziś inaczej się wstaje do huty. Za oknem plus siedem, Gustaw po śniadanku, a ja przy sokawce. Udanej soboty dla Was.😍😘😄
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńNie ma słonka, niebo szare, 10 stopni, trochę paskudy nie brakuje.
Miłej soboty życzę.
Melduję się i ja. Ładnie, slonko swieci,,ale ma byc juz tylko do 14 st.pcham troche wiatru w Twoją stronę Ewo. Miko, no i pieknie,ze pozbyłas sie nadmiaru w taki sposób.
OdpowiedzUsuńDobrej soboty!
Poncho jak dywanik:)
OdpowiedzUsuńJaka tu cisza od rana, każa sasuwa na gumnach i poleruje okna,szkło, podłogi?
OdpowiedzUsuńJa poszlam bylam na kiermasz wielkanocny w remizie we wsi obok. calkiem fajny!
UsuńByłam rano, potem poszłam na spacer, a przy okazji portfel odchudziłam, bo musiałam kupić dwa urodzinowe prezenty. Udało się, przeszłam 9 kilometrów, nie zgrzałam się bo chłodno, a ostatni w deszczu, rozpadało się porządnie.
OdpowiedzUsuńŻadnego polerowania nie mam w planie.
Ja poleruję jutro. Dziś ogród.
OdpowiedzUsuńNo! Bo ja tu robię ruch w interesie, i aż mi głupio:) Ewo ,u nas coraz bardziej sie chmurzy, deszcz wręcz wisi w powietrzu i na razie nie pada. Też byłam, pojechalam busem na giełde, straszna lipa tam byla.Blisko jest cmentarz,wiec od razu poszłam, potem male zakupy, no i tym sposobem zeszlo mi 3 godziny na powietrzu.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Niczego nie polerowałam, napolerowałam się wczoraj. Dziś zrobiłyśmy sobie z MM wycieczkę m.in. do willi Kuriozy. Willa jak willa, chwilowo bez zmian, ale okoliczny świat jest przepiękny i rozbuchany kwieciem. Forsycje, mirabelki, tarniny i inne ałycze, bajka! Pogoda u nas wymarzona, lato po prostu.
OdpowiedzUsuńtu tysz lato jest!
OdpowiedzUsuńa Prezesowo - ja w temacie poncza - jak sie te dziure obszyta kocem nalozy na siebie, to ten pysk wykrzywiony paczy w niebo czyli na Twoja brode?
U nas też było pięknie. Byliśmy na pieszej wycieczce z psem i kotką. Kotka Lula całą drogę marudziła, ale szła. Owce zostały za ogrodzeniem, ale miały wielka ochotę iść z nami. Mirabelki u nas kwitną prześlicznie i czereśnie majowe. A zapach...Jest przepięknie.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Niczego nie polerwowalam i polerowac nie bede. Przedwczoraj polerowalam duza lyzke stolowa, posrebrzana wyraznie, bo zasniedziala z nieuzycia. Rozjasnilam namoczeniem w wodzie z sola i folia aluminiowa, przeplukalam i wypolerowalam. Co potem w uzyciu dziwnie wygaldalo, bo inne narzedzia na stole takie jakby matowe i obrzechane, a tu lyzka do kartofli blyska...
OdpowiedzUsuń