Trzeba się wypłakać i przeżyć żałobę po swojemu, każdy na swój sposób i tak długo, jak potrzebuje. Nie wiem, jak wielki jest Twój ból, ale mogę się domyślać, bo pamiętam swój. W razie czego - jestem z rękawem i chusteczka do dyspozycji.
Hanuś, przytulam Cię mocno. I nam Froduś był bardzo bliski wszak to ulubieniec wszystkich Kur, żadne słowa nie będą właściwe w tej sytacji. Jesteśmy razem z Tobą całym sercem.
Na nic wszelkie pociechy, wiem, pożegnałam dwie kochane kotki. Bardzo płakałam. Trzeba jakoś przeboleć.Bardzo mocno współczuję, Tobie oraz Wałkowi i kotom.
Tak strasznie przykro i szkoda. To byl misio-gigant kochajacy, wierny, wiedzial kto dobry a kto nie, wymuszajacy niby mimochodem pieszczoty i pieszczotki - o, popatrz, tu jestem zupelnie przypadkiem, no to co pustym kursem - podrap za uszkiem, bo i tak nie mozesz przejssc. Najmilszy przyjaciel Rudolfa, najmilszy przyjaciel Twoj.Czesto wspominam Twoja opowiesc, jak on przyszedl i zostal. I wlasciwie zostal juz na zawsze.
“Ludzie rodzą się, aby nauczyć się być dobrym i kochającym człowiekiem. Często zajmuje im to dużo czasu, psy za to wiedzą to od samego początku, więc nie muszą zostawać na świecie tak długo, jak i my” Ale i tak to boli ....
Wszystko, co trzeba zostało już tu napisane. Przeżywaj żałobę, oswajaj pustkę, przytulaj osieroconych domowników czworołapnych. Że mi przykro i współczuję i przytulam to sama wiesz.
Tak się martwię,bo też mam starego,kochanego pieska....Jest z nami siódmy rok i wciąż mi mało i zamartwiam się,bo już kilka lat miał,jak u nas się znalazł.Gdzieś czytałam o tym,jak Pan Bóg,każdemu stworzonemu zwierzęciu mówił,ile będzie żył lat i dlaczego;i tak do słonia,że ok.stu lat itd. a na końcu mówi do psa,że będziesz przyjacielem człowieka,choćby cię ten człowiek źle traktował,to i tak masz mu wiernie służyć.Będziesz żył ok.20 lat,a pies na to "dlaczego tak krótko?" no i dalej był piękny opis,jak to człowieka serce ma się skruszyć,bo jest zimne jak kamień.Może,gdzieś ktoś to czytał i pamięta ten wzruszający opis.Będzie to jakby pocieszeniem na to rozstanie.Też przytulam Magda.
Też nie znam. Nigdy nie mieliśmy żadnego zwierza na stałe. Oprócz rybek i chomików, bo dziecka chciały. Nigdy psa, ani kota (bo kot łazi po szafkach), po blatach i ja tego nie jestem w stanie zaakceptować. Nie jem ze zwierzem. Nigdy.
Znalazłam Was, Kury z nudów. I się wkręciłam. Ale ja nie mam nic wspólnego z ogrodami, ze zwierzątkami. Cóś MM się nie wypowiada. A może zamknąć bloga. Bo i po co?
Nie wiem czy dobrze pamiętam/dawno to było/ ale Hana się dowiedziała,że gdzieś w jej okolicach po polach biega opuszczony i zabiedzony pies w typie bernardyna.Wsiadła w samochód i pojechała go szukać i tak Frodo zagościł u Hany.To tak mniej więcej i chyba Frodo "znalazł"w krzaczorach Czajnika.
ja wlasnie o tych lapeczkach jakos pamietam...i tak jakos to wygladalo, jakby on wlasnie do Hany tak szedl....a czy ktorys z kotkow nie byl przypadkiem ze smietnika...jak o takich rzeczach mysle, to bym poszla i tego oprawce najchetniej zwiazala rece-nogi jednym sznurkiem i do smietnika wyrzucila.
Ja to bym do takich szczelała bez ostrzeżenia.Se rąk nie będę brudziła ich wiązaniem.Szczał między ślepia i po ptokach. Musimy poczekać aż Hana nam przypomni co i jak było z jej zwierzyńcem.
Opakowano- ze śmietnika to mój Nordic jest. Śmieciarze mi go do uśpienia przywieźli, bo nie mogli patrzeć jak się męczy, był w strasznym stanie. A ja go nie uśpiłam tylko pozszywałam, no i teraz jest moim kotem.
Dżem podobno dobry. Dla mnie dżin. Tak się przywitałam. Odpowiedziała Agniecha. Niefejzbukowa. Macie kontakt fejzbukowy. Niefejzbukowe, zadeklarowane, Wam na nic.
Pojechałam na Warmię. Bo nie umiem usiedzieć w miejscu. Jesień jest przecudowna. Nie wiem, czy nie zechcę tu zostać na zimę. Piękny jest dzień. Ale mus wracać. Bo trza na cmentarz. A i wnusia postanowili ochrzcić. Mus być.
Protestuję. Jak na nic? Już kiedyś pisałam, że kocham wszystkie, fejsbukowe i niefejsbukowe, po równo. A jako żem z Warmii, potwierdzam, jesień u nas piękna :)
A ja juz w swoich Sudetach, może zalapie się na jakiwś ladnexjesienne widoki, chociaz wiatr ogalaca drzewa bardzo. W drodze do domu napatrzylam się bylo poeknie ,kolorowo, xhociaz bez czerwieni.
Doruś, podziwiam Cię szczerze. Chyba bym tak nie umiała. Raz tu, raz tam. I cały czas, non stop, w robocie. Kiedy Ty odpoczywasz? Jak ja mam dość wszystkiego to wsiadam w auto i jadę w piz... I wracam kiedy chcę. Teraz jestem na Śląsku. Bo mus. Rodzinny. A potem? Jeszcze nie zdecydowałam. Może Warmia, może Śląsk albo zagranica.
Doruś, Pewnie myślisz, że ja to funkcjonuję solo. Nic tak mylnego. Małż ma docelówkę w Dojczlandach. Mamuśka i Brat. Moi Bracia też w Dojczlandach. A ja, po Rodzicach na Śląsku. A po swojemu, na Warmii i w innych miejscach na świecie, jak zechcę. Dziecka nasi lubią Śląsk. Bo tam się wychowywali. Mówią, że to dom rodzinny i tam chcą wracać. Jak takie dictum, to mus tak być
Nasz dom rodzinny jest tu w Polsce, w Klodzku. Nie moj,moj ,bo tu mieszkam, rodzinny dla męża i córek😃 Niemy to dojazdowka i praca, tak wyszło.Corka Starsza wędrowala to tu to tam, teraz osiadla w DE. Mlodsza w PL, ale podwarszawskie klimaty,dorabiaja sie pracują, wiec widujemy sie niezbyt często. Tak wiec widzisz, zycie na walizkach.
Dżin, wiadomo. Jesteśmy wszystko na Śląsku. Bo mus. Chrzciny wnuka. Ale mus być na Śląsku, bo opieka socjalna nie pozwala Wnusiowi naszemu pomieszkiwać w naszym domu. Z naszym Prawnusiem na dodatek. MY Jesteśmy Właścicielami. MY płacimy podatki. A Oni nam mówią, że my to w ogóle nie jesteśmy żadną Rodziną. QQQQQQ
Hana, bardzo mi przykro, wiem jaka to strata i żal. Może za jakiś czas, jak ochłoniesz to przygarniesz jakąś potrzebującą domu bidę. Schroniska i fundacje pękają w szwach. Pozdrawiam, trzymaj się!
Dogrzebalam się: Mała historia wielkiego psa, 19 lipca 2015 r. Kto ciekawy historii Frodusia musi iść właśnie tam. Warto:).Ja też poznałam ból po stracie psa, który był towarzyszem 12 lat, Ikusia:) Froduś miał ogromne szczęście, cudowne życie pełne czułości. Ależ mu się udało. Hana, wróć. Nie byłam aktywną kurą, ale czerpałam wiele radości, siły, wzruszeń z tego miejsca. Wróć, proszę. Jesteś potrzebna. Mnie na pewno. Mam nadzieję i czekam.
Obyś była wolna, Obyś była zdrowa, Obyś była szczęśliwa, Obyś do nas wróciła Hana. Spróbujmy tej medytacji, a wydarzy się. Obyśmy były wolne, Obyśmy były zdrowe, Obyśmy były szczęśliwe. Same kury, stąd rodzaj niemeskoosobowy:) Obyś była wolna, Obyś była zdrowa, Obyś była szczęśliwa, Hana.
Dopiero teraz zauważyłam, że tu napisałaś.. Bardzo mi przykro, Hano. Nic a nic nie pomaga świadomość, że nasze stare zwierzęta w końcu muszą odejść. Boli jak cholera. Przytulam Cię.
Przytulam mocno. Bardzo mocno. W czerwcu zmarła moja Kola. Do dzisiaj za nią płaczę.
OdpowiedzUsuń:-*
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, wiem że boli i wszystko co napiszę to nie tak. :-( Trzymaj się Hano.
OdpowiedzUsuń🕯️💔🥀
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno
OdpowiedzUsuńBo tu nie trzeba słów, jesteśmy,wspieramy,pocieszamy.
OdpowiedzUsuńWiem, że boli. Większość z nas to przeżyła, przytulam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńBoli, bardzo boli. Jesteśmy Hana z Tobą i tulimy.
OdpowiedzUsuńPrzytulam
OdpowiedzUsuńBo to musi boleć, inaczej się nie da. Przytulam mocno.
OdpowiedzUsuń♥️♥️♥️Hanuś
OdpowiedzUsuńTrzeba się wypłakać i przeżyć żałobę po swojemu, każdy na swój sposób i tak długo, jak potrzebuje. Nie wiem, jak wielki jest Twój ból, ale mogę się domyślać, bo pamiętam swój. W razie czego - jestem z rękawem i chusteczka do dyspozycji.
OdpowiedzUsuńTak bardzo wiem co czujesz, choć u mnie minęły już prawie trzy lata...
OdpowiedzUsuńCo tu pisać.....?
OdpowiedzUsuńHanuś, przytulam Cię mocno. I nam Froduś był bardzo bliski wszak to ulubieniec wszystkich Kur, żadne słowa nie będą właściwe w tej sytacji. Jesteśmy razem z Tobą całym sercem.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo przytulam. Ogromnie współczuję, bo wiem, jaka to strata.
OdpowiedzUsuńWszystkich nas to czeka. Oby każdy miał przy sobie kogoś kochającego tak, jak Ty...
OdpowiedzUsuńAneta
Hanuś przytulam mocno, mocno, mocno ♥♥♥ Trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńFrodula kochany:( Trzymaj się Hanuś,bardzo Ci współczuję i ściskam.
OdpowiedzUsuńNa nic wszelkie pociechy, wiem, pożegnałam dwie kochane kotki. Bardzo płakałam. Trzeba jakoś przeboleć.Bardzo mocno współczuję, Tobie oraz Wałkowi i kotom.
OdpowiedzUsuńNiczym Cię nie pocieszkę, niestety...kochany, wielki, nochalek:(
OdpowiedzUsuńBardzo przykro i żal. Żadne słowa nie pomogą, tu serce musi swoje odboleć. Przytulam
OdpowiedzUsuńOkropne to jest. Tulę... Jutro mija już dwa lata jak Kajunia odeszła i dwa tygodnie jak Franusia umarła. Boli bardzo.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję, Hanuś. Frodek miał wielkie szczęście, że miał taką Panią, a Ty, że miałaś takiego Frodka.
OdpowiedzUsuńHano, tulę Cię.
OdpowiedzUsuńWspółczuję.
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze tego wspaniałego psa poznałam i głaskałam...To był niezwykły pies!
OdpowiedzUsuńHana!!! współczuję bardzo.
Wyrazy współczucia, Hano. I pogłaskaj Wałka ode mnie.
OdpowiedzUsuńSmutno mi i zabolało, bo każda z nas, w Kurniku, wie, jak to boli......
OdpowiedzUsuńI Wałek też biedny, jak pisze Agniecha, pogłaskaj od nas...
Rabarbara
Bardzo wspolczuje i przytulam. Znam ten stan z wlasnego doswiadczenia, to boli, bardzo... Trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńBardzo smutno. Wiem jak boli. Przytulam. Wałek bez przyjaciela.
OdpowiedzUsuńwiem. ściskam i też przytulam.
OdpowiedzUsuńHana…❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, Hano ..... Miałam okazję poznać osobiście Frodulka - kochanego olbrzyma ❤️
OdpowiedzUsuńTak mi przykro,to straszny ból, kochany Frodulek
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo współczuję! Tak mi przykro!
OdpowiedzUsuńTak strasznie przykro i szkoda. To byl misio-gigant kochajacy, wierny, wiedzial kto dobry a kto nie, wymuszajacy niby mimochodem pieszczoty i pieszczotki - o, popatrz, tu jestem zupelnie przypadkiem, no to co pustym kursem - podrap za uszkiem, bo i tak nie mozesz przejssc. Najmilszy przyjaciel Rudolfa, najmilszy przyjaciel Twoj.Czesto wspominam Twoja opowiesc, jak on przyszedl i zostal. I wlasciwie zostal juz na zawsze.
OdpowiedzUsuńHano ,tak nam przykro! Wiem jak to boli,przytulamy Ciebie i Wałka i Kotełki .Bardzo Tobie współczujemy!
OdpowiedzUsuńWspolczuje ♥︎.... kochany Froduś :(((
OdpowiedzUsuńPiękny, mądry piesek. Fajnie, że sobie wybrał Ciebie. Tulę.
OdpowiedzUsuń“Ludzie rodzą się, aby nauczyć się być dobrym i kochającym człowiekiem. Często zajmuje im to dużo czasu, psy za to wiedzą to od samego początku, więc nie muszą zostawać na świecie tak długo, jak i my” Ale i tak to boli ....
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, przytulam...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Tulę.
OdpowiedzUsuńWszystko, co trzeba zostało już tu napisane. Przeżywaj żałobę, oswajaj pustkę, przytulaj osieroconych domowników czworołapnych. Że mi przykro i współczuję i przytulam to sama wiesz.
OdpowiedzUsuńTak się martwię,bo też mam starego,kochanego pieska....Jest z nami siódmy rok i wciąż mi mało i zamartwiam się,bo już kilka lat miał,jak u nas się znalazł.Gdzieś czytałam o tym,jak Pan Bóg,każdemu stworzonemu zwierzęciu mówił,ile będzie żył lat i dlaczego;i tak do słonia,że ok.stu lat itd. a na końcu mówi do psa,że będziesz przyjacielem człowieka,choćby cię ten człowiek źle traktował,to i tak masz mu wiernie służyć.Będziesz żył ok.20 lat,a pies na to "dlaczego tak krótko?" no i dalej był piękny opis,jak to człowieka serce ma się skruszyć,bo jest zimne jak kamień.Może,gdzieś ktoś to czytał i pamięta ten wzruszający opis.Będzie to jakby pocieszeniem na to rozstanie.Też przytulam Magda.
OdpowiedzUsuńwiem, że boli. Trochę to potrwa. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńWspółczuję bardzo... :( ♥
OdpowiedzUsuńBiedna Ty :(
OdpowiedzUsuńTak na prawdę to nie znam historii Froda, czy mialas go od szczeniaczka i skąd. Może kiedyś bedziesz miała ochotę opowiedzieć.
OdpowiedzUsuńTeż nie znam. Nigdy nie mieliśmy żadnego zwierza na stałe. Oprócz rybek i chomików, bo dziecka chciały. Nigdy psa, ani kota (bo kot łazi po szafkach), po blatach i ja tego nie jestem w stanie zaakceptować. Nie jem ze zwierzem. Nigdy.
UsuńZnalazłam Was, Kury z nudów. I się wkręciłam. Ale ja nie mam nic wspólnego z ogrodami, ze zwierzątkami. Cóś MM się nie wypowiada. A może zamknąć bloga. Bo i po co?
UsuńSzkoda by było. Może Hanie się odblokuje.
UsuńWłaściwie to jest blog o życiu.
Hana, my z Tobą cały czas.
Dajmy przeżyć Hanie stratę Frodzia.
UsuńHana pisała o Frodusiu, trzeba sięgnąć do archiwum.
OdpowiedzUsuńTy wiesz ile to czytania i szukania.
UsuńNie wiem czy dobrze pamiętam/dawno to było/ ale Hana się dowiedziała,że gdzieś w jej okolicach po polach biega opuszczony i zabiedzony pies w typie bernardyna.Wsiadła w samochód i pojechała go szukać i tak Frodo zagościł u Hany.To tak mniej więcej i chyba Frodo "znalazł"w krzaczorach Czajnika.
UsuńDzięki.
UsuńA czy Frodek nie czlapal po sciernisku przypadkiem? A Walek przyszedl pod plot kiedys potem-potem
Usuńi odmowil opuszczenia mmiejscowki?
Myślę, że Hana jak będzie gotowa , to nam to przypomni i wyjaśni. Dajmy jej trochę czasu.
UsuńOpakowana,było ściernisko i chyba nawet pokutne łapeczki Frodkowe.Wałka historii nie pamiętam a Malinkę Hana przygarnęła od jednej z nas-Kur.
OdpowiedzUsuńja wlasnie o tych lapeczkach jakos pamietam...i tak jakos to wygladalo, jakby on wlasnie do Hany tak szedl....a czy ktorys z kotkow nie byl przypadkiem ze smietnika...jak o takich rzeczach mysle, to bym poszla i tego oprawce najchetniej zwiazala rece-nogi jednym sznurkiem i do smietnika wyrzucila.
UsuńJa to bym do takich szczelała bez ostrzeżenia.Se rąk nie będę brudziła ich wiązaniem.Szczał między ślepia i po ptokach. Musimy poczekać aż Hana nam przypomni co i jak było z jej zwierzyńcem.
UsuńOpakowano- ze śmietnika to mój Nordic jest. Śmieciarze mi go do uśpienia przywieźli, bo nie mogli patrzeć jak się męczy, był w strasznym stanie. A ja go nie uśpiłam tylko pozszywałam, no i teraz jest moim kotem.
UsuńNietutejsza - pamietam Twoja historie dosc dokladnie - historia kota zeszytego z kawalkow. Ale jest wiecej kotow z odzysku ze smietnikow.
UsuńDżem podobno dobry. Dla mnie dżin. Tak się przywitałam. Odpowiedziała Agniecha. Niefejzbukowa. Macie kontakt fejzbukowy. Niefejzbukowe, zadeklarowane, Wam na nic.
OdpowiedzUsuńNo może i tak.
UsuńAle zapowiada się piękny dzień i w związku z tym życzę porannie Kurom wszystkim samych dobrych doznań.
Pojechałam na Warmię. Bo nie umiem usiedzieć w miejscu. Jesień jest przecudowna. Nie wiem, czy nie zechcę tu zostać na zimę. Piękny jest dzień. Ale mus wracać. Bo trza na cmentarz. A i wnusia postanowili ochrzcić. Mus być.
UsuńProtestuję. Jak na nic? Już kiedyś pisałam, że kocham wszystkie, fejsbukowe i niefejsbukowe, po równo.
UsuńA jako żem z Warmii, potwierdzam, jesień u nas piękna :)
A skad to zet w facebooku/fejsbuku???
UsuńAgniecha - u nas byl piekny dzien tak co pol godziny ;) I dalej jest cieplo. I zielono!
Warmie BARDZO lubie. Prawie tak bardzo jak Kaszuby.
Zet we fejzbuku znaczy zbuk.
UsuńA ja juz w swoich Sudetach, może zalapie się na jakiwś ladnexjesienne widoki, chociaz wiatr ogalaca drzewa bardzo. W drodze do domu napatrzylam się bylo poeknie ,kolorowo, xhociaz bez czerwieni.
OdpowiedzUsuńTo juz na ten rok koniec podrozowania?
UsuńDla mnie tak.
UsuńCzy Ty jesteś w Polsce? Trochę nie rozumiem. Gdzie Ty jesteś?
UsuńTak,w Polsce.
UsuńDoruś, podziwiam Cię szczerze. Chyba bym tak nie umiała. Raz tu, raz tam. I cały czas, non stop, w robocie. Kiedy Ty odpoczywasz? Jak ja mam dość wszystkiego to wsiadam w auto i jadę w piz... I wracam kiedy chcę. Teraz jestem na Śląsku. Bo mus. Rodzinny. A potem? Jeszcze nie zdecydowałam. Może Warmia, może Śląsk albo zagranica.
UsuńDoruś, Pewnie myślisz, że ja to funkcjonuję solo. Nic tak mylnego. Małż ma docelówkę w Dojczlandach. Mamuśka i Brat. Moi Bracia też w Dojczlandach. A ja, po Rodzicach na Śląsku. A po swojemu, na Warmii i w innych miejscach na świecie, jak zechcę. Dziecka nasi lubią Śląsk. Bo tam się wychowywali. Mówią, że to dom rodzinny i tam chcą wracać. Jak takie dictum, to mus tak być
UsuńNasz dom rodzinny jest tu w Polsce, w Klodzku. Nie moj,moj ,bo tu mieszkam, rodzinny dla męża i córek😃 Niemy to dojazdowka i praca, tak wyszło.Corka Starsza wędrowala to tu to tam, teraz osiadla w DE. Mlodsza w PL, ale podwarszawskie klimaty,dorabiaja sie pracują, wiec widujemy sie niezbyt często. Tak wiec widzisz, zycie na walizkach.
OdpowiedzUsuńNie tak caly czas i non stop w robocie, bez przesady z pol roku może, z przerwami.
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam do Kurnika, bo mi nadal smutno. Frodo był moim pupilem ♥♥♥
OdpowiedzUsuńDżin, wiadomo. Jesteśmy wszystko na Śląsku. Bo mus. Chrzciny wnuka. Ale mus być na Śląsku, bo opieka socjalna nie pozwala Wnusiowi naszemu pomieszkiwać w naszym domu. Z naszym Prawnusiem na dodatek. MY Jesteśmy Właścicielami. MY płacimy podatki. A Oni nam mówią, że my to w ogóle nie jesteśmy żadną Rodziną. QQQQQQ
OdpowiedzUsuńAle co ma do tego opieka socjalna? Nic nie rozumiem...
UsuńTeż niexrozumiwm, pewnie zawiłe przepisy niemieckie i polskie.
UsuńDoruś, w sam punkt. Już się wyjaśniło. Mam tak jak chciałam. Trochu nerw i jest przefantanstycznie.
UsuńHana, bardzo mi przykro, wiem jaka to strata i żal. Może za jakiś czas, jak ochłoniesz to przygarniesz jakąś potrzebującą domu bidę. Schroniska i fundacje pękają w szwach. Pozdrawiam, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDogrzebalam się: Mała historia wielkiego psa, 19 lipca 2015 r.
OdpowiedzUsuńKto ciekawy historii Frodusia musi iść właśnie tam. Warto:).Ja też poznałam ból po stracie psa, który był towarzyszem 12 lat, Ikusia:)
Froduś miał ogromne szczęście, cudowne życie pełne czułości. Ależ mu się udało. Hana, wróć. Nie byłam aktywną kurą, ale czerpałam wiele radości, siły, wzruszeń z tego miejsca. Wróć, proszę. Jesteś potrzebna. Mnie na pewno. Mam nadzieję i czekam.
O, dzięki, Ganno, odwaliłaś całą detektywistyczna robotę. Sama miałam zamiar to zrobić, teraz już nie muszę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam i posmutniałam, blog tetnił życiem, jak dużo bylo komentujących kurek, kilku z nas już nie ma na tym świecie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, gdyby i to miejsce miało zniknąć.
OdpowiedzUsuńU nas ładnie, choć już całkiem goło.
Obyś była wolna, Obyś była zdrowa, Obyś była szczęśliwa, Obyś do nas wróciła Hana.
OdpowiedzUsuńSpróbujmy tej medytacji, a wydarzy się.
Obyśmy były wolne, Obyśmy były zdrowe, Obyśmy były szczęśliwe.
Same kury, stąd rodzaj niemeskoosobowy:)
Obyś była wolna, Obyś była zdrowa, Obyś była szczęśliwa, Hana.
Nie zniknę, już tęsknię, jeszcze chwileczkę, jeszcze momencik...
OdpowiedzUsuńCium, cium!
UsuńCmok, cmok!
Dopiero teraz zauważyłam, że tu napisałaś..
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, Hano. Nic a nic nie pomaga świadomość, że nasze stare zwierzęta w końcu muszą odejść. Boli jak cholera. Przytulam Cię.