To jeszcze rzutem na taśmę - przed świątecznym postem - dalszy ciąg historii mojej pisaniny 😁
W tym samym mniej więcej czasie zaczęłam trafiać na różne blogi, które najpierw czytałam tylko,
a dopiero później zaczęłam komentować. Najpierw to były blogi kraftowe –
robienie kwiatów, kartek, biżuterii, haft, druty, szydełko. Było na nich dużo
różnych kursów i kursików i wiele się z nich nauczyłam. Zwykle na każdym z
blogów były na bocznych paskach zalinkowane inne i tak, od rzemyczka do koniczka,
trafiłam do GosiAnki (wtedy Anki Wrocławianki), do Dżungli Pantery i na wiele
innych blogów, których wyliczenie zajęłoby mi bardzo dużo miejsca, a wreszcie
do Kurnika. To właśnie na tych blogach zaczęłam brać udział w zabawach
literackich (szczególnie u Pantery), a potem już sama, często zainspirowana
tematami postów, pisałam jakiś krótszy lub dłuższy wiersz. Sporo było
wierszyków „adopcyjnych” u GosiAnki, kalendarze (to były czasy!), ale za
pierwsze moje poważne dokonanie uznaję tłumaczenie modlitwy „SLOW ME DOWN,
LORD”.
Zatrzymaj mnie, Panie,
W moje serce spokój wlej,
Ciągle rozbiegane
myśli uspokoić chciej.
Mój codzienny pośpiech
Ukój majestatem gór,
Ciało, wciąż napięte,
Niech rozluźni rzeki nurt.
Dajże mi odpocząć
W śnie spokojnym całą noc,
Pokaż mi, jak umieć
Z piękna kwiatów czerpać moc,
Z rozmów z przyjacielem,
Z dobrej książki paru stron,
Z miękkiej sierści zwierząt,
Którą czuje moja dłoń.
Zatrzymaj mnie, Panie,
Bym swe wnętrze poznać mógł,
By moje marzenia
Rosły w świetle gwiezdnych dróg.
Pisałam ten wiersz wręcz w natchnieniu, chociaż nie znam angielskiego tak dobrze, jak powinnam, żeby się podejmować takich tłumaczeń.
I tak się to toczyło. Moje wiersze były na ogół optymistyczne, aż do chwili,
kiedy zaczęły odchodzić nasze blogowe koleżanki: DamaKier, Ela Merko, Ewa,
Mika… Były też wiersze poświęcone odchodzącym zwierzętom, a jeden z nich
napisałam dla córki, kiedy jej króliczka Fruzia przeniosła się za Tęczowy Most.
Gdzieś, hen, za
Tęczowym Mostem
Są łąki pełne stokrotek
I w bujnej zielonej trawie
Lśnią mniszków słoneczka złote.
Tam, nad przejrzystym strumykiem,
Pod nieba kloszem chabrowym
Skaczą beztrosko króliki
szczęśliwe, wesołe, zdrowe.
Nocami, gdy srebrny księżyc
Odbija się w kroplach rosy,
Jedzą pachnące ziół pędy
I marszczą zabawnie nosy.
Gdy przyjdzie lato, bezkarnie
Łasują w winogron kiściach,
A kiedy nadejdzie jesień,
W suchych chowają się liściach.
A śnieg? Czy czasem tu pada
Z chmurek na niebie jasnym?
Czy królik może z rozpędu
W puszyste wskakiwać zaspy?
A potem w zacisznej norce,
Chrupiąc przepyszne źdźbła siana,
Pomyśleć sobie, że wiosna
Będzie już jutro, od rana!
I tylko czasem niektóre
Pośród najlepszej zabawy,
Skoków, harców, biegania,
Stanąwszy słupka wśród trawy,
Porozglądają się wkoło
Ruszając swym noskiem małym;
Patrzą, czy skądś nie nadchodzi
Ktoś dawno już niewidziany,
A potem skokiem zuchwałym
Wprost w niezachwianą pewność
Wpadają, niezłomnie wierząc,
Że przecież przyjdzie! Na pewno!
Gdzieś, hen, za Tęczowym Mostem
Są łąki pełne stokrotek
I w bujnej zielonej trawie
Lśnią mniszków słoneczka złote.
Tam, nad przejrzystym strumykiem,
Pod nieba kloszem chabrowym
Skaczą beztrosko króliki
szczęśliwe, wesołe i zdrowe.
Gdzie są rojenia me dziecięce,
naiwne, barwne marzeń tęcze?
Trwają gdzieś w czasie, niespełnione,
jak owad w bursztyn zatopione,
cudowne, jasne sny dziecięce…
Gdzie są dziewczęce me marzenia,
zamków na lodzie drżące lśnienia?
W mgle westchnień smutnych się rozwiały,
w przestrzeń minioną uleciały,
magiczne serca przyspieszenia…
Gdzież są kobiece me fantazje,
piętrowe gmachy wyobraźni?
choć chcę - przywołać ich nie mogę,
jakoś zgubiłam do nich drogę,
do moich wszystkich pięknych marzeń…
W klepsydrze czasu uwięzione,
piaskiem wydarzeń przysypane,
ostrzami smutku poranione,
w umysłu głębiach pochowane,
wrócić nie mogą, nie umieją
uchronić mnie przed beznadzieją.
Marzenia moje - zapomniane…
To było w 2019 roku.
Niefejsbukowe Kurki nie mogły ich czytać, więc dla nich
jeden tu opublikuję (wszystkie zajęłyby zbyt dużo miejsca).
***
Twojego ciała jasny kryształ
z rąk moich nieporadnych wypadł
i na kawałki się rozpryskał.
Tak bardzo chciałam go utrzymać,
ale w maleńkich okruszynach
przez palce piaskiem się przesypał.
Z nieodróżnialnych, nienazwanych,
wokół stóp moich rozsypanych
drobinek skleić go próbuję…
Lecz już ich nie potrafię złożyć,
żadne staranie nie pomoże,
już je wiatr czasu rozdmuchuje…
P.S.
A na zdjęciu zima
choć na razie ni ma 😉
Ninko, za każdym razem wzruszam się Twoimi wierszami. Wiesz, wcale nie trzeba perfekcyjnie mówić w obcym języku, aby być dobrym tłumaczem, poezji zwłaszcza. Szalenie ważne jest "czucie" języka, coś, co nazywam intuicją językową. Ty to masz. Bez tego nawet najbardziej perfekcyjny przekład będzie tylko kalką, a nie o to przecież chodzi. Trochę jak w portretowaniu ludzi i zwierząt. Można idealnie uchwycić podobieństwo, ale nie uchwycić duszy...
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że mam intuicję językową i właśnie dlatego żałuję, że nie mówię, no może nie perfekcyjnie, ale przynajmniej dobrze. A co do przekładów, to kiedyś słyszałam, że przekład może być albo dobry, albo dokładny. Inaczej nie da rady.
UsuńA propos, przypomniałaś na fb jedną ze swoich myszek. One mają duszę, są myszkami do szpiku kości, choć wizualnie nieco wyidealizowanymi, trochę bajkowymi. Ale mysia dusza wyłazi z nich każdym włoskiem futerka :)
UsuńJa też się wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, bo to znaczy, że udało mi się przekazać emocje.
UsuńTu mła, szczęśliwa że może pisać nawet anonimowo. Dzięki Ninko za ten bardzo osobisty tekst. Myślimy o Cię tu w niedobrym mieście Odzi.
OdpowiedzUsuńDzięki Tabaazo ♥
UsuńPoryczałam się
OdpowiedzUsuńGardło mam ściśnięte.
Rybeńko, bardzo poruszył mnie Twój komentarz, dziękuję ♥
UsuńNinkoi, piękne i wzruszające są Twoje wiersze (pozwoliłam sobie je skopiować do notatnika, żeby na spokojnie do nich wracać, mogę?)
OdpowiedzUsuńZłezką w oku czyatam ten dot.Twojego męża.Mój mąż bardzo choruje i jestem w kiepskim stanie psychicznym, więc tym bardziej mnie wzruszył ten tekst. No ale musze sie trzymac dzielnie i stawic czoła sytuacji. Rozumiesz, prawda?
Pozdrawiam Ciebie i inne Kurki, miłego dnia;)
Rozumiem, Irmino.
UsuńMożesz oczywiście skopiować moje wiersze, to dla mnie komplement, że chcesz do nich wracać. Dzięki ♥
Jeden z wierszy który napisała Ninka dla moich Dyniaków :)
OdpowiedzUsuńOodyń
http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/p/dyniaki_25.html
Na drewnianym fleciku,
na suszonym patyku,
gra Oodyń melodyjkę skoczną.
Zaraz człeka rozśmieszy,
zaraz dusza się cieszy,
i do rytmu serce bije mocno.
I choć szare, niezmienne
dni nadchodzą jesienne,
ta melodia nam serca ogrzewa;
nagle wszystko radośnie
śpiewa o przyszłej wiośnie,
suche liście i deszcze, i drzewa.
Zima stoi u proga -
- jeszcze daleka droga
do wesołych śpiewanek ptaszęcych,
lecz Oodyń wciąż skocznie
gra (ni chwili nie spocznie!),
by złe smutki przestały nas dręczyć.
Tak tak Ninko bardzo mocno namawiamy cię abyś wydała swoje wiersze!!!
O, dzięki za przypomnienie ♥
OdpowiedzUsuńPowiem tak : jestem poezjoodporna ( w młodości tylko czasem jakiś mi się podobał ) ale Twoje
OdpowiedzUsuńNinko wiersze , bardzo mnie zachwyciły .
Dotykają serca , wywołują emocje , moczą oczy i policzki ....tyle w nich czułości .
Koniecznie wydaj swoje wiersze !
Pełna podziwu ajda
Bardzo dziękuję, aż się zarumieniłam ♥
UsuńNineczko..tak jak napisała Ajda -dotykają serca ,moczą oczy i policzki ,Twoje wiersze wzruszają do szpiku,czyta się je jak otulającą muzykę ,są tak miękkie i delikatne.Wzrusz murowany.........Bardzo Tobie dziękuję!
OdpowiedzUsuńA jeszcze ,wszystkie Twoje wierszyki kocie są takie jak kociątko ,przytulaśne i mięciutkie ,przemiłe!
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję, Margo, strasznie miłe są takie słowa ♥
UsuńNinko, piekny ten wiersz o niespelnionych marzeniach, tych, ktore juz nie maja szans na spelnienie. Oessuu.. ile bym zmienila jakby bylo mozliwe powtorzenie zycia, moze nie calego ale tak od wejscia w doroslosc.
OdpowiedzUsuńA ja bym nie zmieniała. Dzięki temu, co w moim życiu się zdarzyło, jestem tym, kim jestem. I taką siebie lubię. Cokolwiek bym zmieniła, zmieniłoby to i mnie, więc nie wiem, musiałabym się bardzo poważnie zastanowić.
UsuńTeż nie zmieniłabym w życiu niczego.
UsuńAle ja zmienilabym, tzn. nie popelnilabym takiej ilosci bledow, ktore byly rezultatem ko pleksow w jakie mnie od dziecka wpedzano.
UsuńTo prawda, piękny, wzruszający, Ninko grasz na emocjach jak wirtuoz.
OdpowiedzUsuńUzbierałaś spory dorobek, czy juz masz wszystko skompletowane ?
Skompletowane mam wiersze poświęcone Jackowi i częściowo wiersze o zwierzętach. Chciałabym zebrać krótkie wiersze, takie miniaturki, mam ich trochę, a może też wiersze z życzeniami? Coś takiego mogłoby się sprzedać.
UsuńBardzo możliwe, masz więc co robić, powodzenia!
UsuńDzięki ♥
UsuńOj Ninko, Ninko. Masz talent i wyczucie w tej poezji...dziekuje za poezje.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ♥
UsuńKurencje kochane, dla tych, ktore obchodza Swieta Bozego Narodzenia spokoju, ciepla rodzinnego , umiarkowanie zastawionego stolu i odpoczynku po przygotowaniach.
OdpowiedzUsuńWzajemnie, dobrych, spokojnych Świąt ♥
OdpowiedzUsuńPiękny wpis i piękne wiersze. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń