Dziwna jest wiosna w tym roku. Wcześniejsza o
miesiąc, z przeplatającymi się wysokimi i niskimi temperaturami i mało -
przynajmniej dla mnie - optymistyczna. Wciąż jeszcze jestem w dołku. Odejście męża mojej
siostry, przeraźliwie nieodwracalne i szybkie, przywołało ten sam
smutek, który trzy lata temu towarzyszył odchodzeniu mojego męża. Trudno
mi się z tego nastroju otrząsnąć tym bardziej, że jeszcze
jedna osoba, z którą czuję się związana, jest już na
ostatniej prostej i nie ma nadziei, że to się odwróci.
Próbuję rozliczać się z
emocjami, pisząc. Szukam tych wszystkich trudnych odczuć, nazywam
je i zamykam w ramach wiersza jak w pudełku. I to pomaga. Uspokaja i wycisza.
Znowu ktoś bliski nagle odszedł.
Bolesny smutek, jak tsunami,
zalewa myśli rojem wspomnień,
dzień chmurzy żałobnymi mgłami.
Jak mam odnaleźć nowe drogi
za pociemniałym horyzontem?
Gdzie mam niepewne stawiać kroki
na ziemi wciąż wstrząsami drżącej?
Oczy znów łzami wypełnione,
a noce niedobrymi snami,
niebo posępnie zachmurzone,
drogi usiane przeszkodami,
lecz idę. Idę wprost przed siebie
w nadziei, że za
widnokręgiem,
gdzieś tam, u kresu drogi ziemskiej
czekać nas będzie zrozumienie.
Staram się żyć pozytywnie, cieszyć się tym, co mam, korzystać z dobrych chwil, bo czas jest nieubłagany, los bywa okrutny, a świat staje się coraz bardziej nieprzyjazny.
Edit
Osoba, o której wspominałam wyżej, dziś (7 maja) odeszła😢
Piersza!
OdpowiedzUsuńLecę czytać
♥️
UsuńCzasem nie da sie wykrzesac w sobie optymizmu, kiedy swiat wali sie ze wszystkich stron, kiedy odchodza najblizsi i kochani ludzie. Albo kiedy dzieja sie inne nieszczescia. Pozostaje doglebnie sie wyplakac, przezyc jakos okres smutku, zaloby, depresji. W koncu kiedys zawsze slonce wychodzi zza chmur, a krete sciezki sie prostuja. Oby tylko zdrowie dopisywalo.
OdpowiedzUsuńMasz rację, czasem się nie da, więc czasem płaczę, czasem piszę, a czasem, zajęta innymi sprawami nawet na chwilę zapominam.
UsuńZmokły mi oczy...
OdpowiedzUsuńStaram się czerpać z moich dobrych chwil teraźniejszych bo wiem, że za którymś rogiem czekają mnie ciemne chmury i muszę nazbierać solą na zaś.
Mocno przytulam kochana!!
Ciemne chmury niech wiatr rozwieje. Albo chociaż trochę przerzedzi.
UsuńNiech!
UsuńPrzytulam Ninko ♥
OdpowiedzUsuńPięknie rozliczasz się z emocjami!!! To wspaniale że potrafisz!
Jesteśmy w takim wieku że trudnych emocji związanych z odejściami bliskich będzie coraz więcej i musimy nauczyć się sobie z tym radzić, dopóki my żyjemy...
Tak, Ninka potrafi, dobrzecjest moc wyrzuciccz siebie emocje!
UsuńDoszłam do tych samych wniosków co Ty Marijo jakiś czas temu, żal się żegnać, ale tak to urzadzone na tym świecie, kto wie moze nastepne pokolenia dokonaja juz takich zmian, że bedzie inaczej.
Tylko że ci bliscy byli młodsi ode mnie. Ale fakt, teraz częściej bywam na pogrzebach niż na weselach.
UsuńNinko, to, że potrafisz w taki sposób wyrazić emocje, to wielki dar.
OdpowiedzUsuńTo taka swoistą autoterapia 🙂
UsuńMam tylko jeden sposb na rozliczanie się z takimi smutnymi emocjami, płacze tak często aż mi zabraknie łez ale to trwa długo, czasem wystarczy że wpadną mi w ręce zdjęcia i znowu łzy mi płyną.
OdpowiedzUsuńNinko, ja też przytulam.
Czasem wystarczy drobiazg i płaczę. Wciąż jeszcze.
UsuńMocno przytulam.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńSłów pociechy brakuje, bo wszystkie wydają się banalne. Ślę ciepłe myśli.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.
UsuńMoże wtedy trzeba z innej beczki?
Z innej beczki napiszę, że u nas wiele roślin kwietniowe mrozy zniszczyły.
A z jeszcze innej, że ładna dziś pogoda.
Z innej beczki też pomaga
UsuńZa ciepłe myśli dziękuję.
UsuńNinko
OdpowiedzUsuńMasz dużo dobrych dusz wokół
To bezcenne
Choć niewystarczające, wiem...
Bezcenne i bardzo potrzebne♥️
UsuńNinko, Ty potrafisz ubrac w slowa uczucia i mysli. Utulam.
OdpowiedzUsuńJa usiluje sobie poukladac w glowie odejscie jednej mojej przyjaciolki. Od paru lat cierpiala - odma i wlasciwie caly kregoslup po kolei dostawal to, co kupa ludzi pojedynczo...pod koniec stycznia byly jej urodziny. Napisalam zyczenia, jak to ja pisze, ale biorac pod uwage, ze ona ani fikac, ani latac, ani wlasciwie nigdzie isc nie moze. Odpowiedz mnie zmrozila i od tej pory trudno jakos to wlasnie poukladac - m.in. napisala, ze te zyczenia maja...date waznosci, bo stan sie pogorszyl i egzystuje glownie na coraz mocniejszych nie tylko przeciwbolowych ale tez znieczulajacych. I ze jest juz gotowa, czeka az po nia ktos przyjdzie. Wybawieniem bylo odejscie, na poczatku kwietnia. Dzis odkladalam zimowe ciuchy do walizy i znalazlam fajna czapke, ktora dla mnie zrobila. I znowu zrobilo mi sie tak smutno - tak, te male rzeczy maja wielka sile przygnebienia :(
p.s. Inna beczka jest BARDZO wazna....
Oj tak, te drobiazgi... Znalezione tam, gdzie się ich wcale nie spodziewasz... Ciągle jeszcze wywołują bardziej łzy niż uśmiech. Te wciąż, choć coraz rzadziej, pojawiające się w głowie pytania. Droga do poukładania sobie wszystkiego bywa długa.
OdpowiedzUsuńJa też przytulam.
Tak, i w stosunku do niektorych osob wyjazd do Patagonii nie bardzo zdaje egzamin - ktos znajomy odszedl w listopadzie. Bylo wiadomo, ze od 1 dnia wiedzy o chorobie, czas byl policzony. A ja przez te 3 i pol roku zwyczajnie nie godzilam sie z decyzja losu...i dalej nie godze.
UsuńBardzo mła przykro, sama wiesz Ninko że ciężko napisać coś sensownego w takiej sytuacji. Człowiek bierze na klatę bo nie ma innego wyjścia ale pogodzić się prosto nie jest. Tylko plaster z czasu tu pomoże, ech...
OdpowiedzUsuńTak, tylko czas, plaster czasu, jak to celnie nazwałaś. Tyle że w tym przypadku ten plaster został brutalnie zerwany z rany nie do końca jeszcze zagojonej. Dobrze, że goi się dużo szybciej niż na początku.
OdpowiedzUsuńRany goją się z czasem ale blizny zostają.
OdpowiedzUsuńDzisiaj wreszcie wyszło słońce i nagle zrobiło się +17, wrzuciłam na dziółb przeciwsłoneczne i tuptam na działkę.
U nas ciepło jak latem, nawet gorąco.
UsuńDzień dobry, kurniku!
OdpowiedzUsuńMy już w drodze do nadmorskiej wsi, pogoda jak marzenie.
Niech Wam maj sprzyja!
W maju jak w gaju, ale moze i jak w raju?
Dobrej drogi ♥️
UsuńMajowy maj. Pozdrawiam Kury z rana, pijąc kawę i planując co tu dziś zrobić w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Pozdrawiam również, Kurki ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJa teraz piję kawę, właściwie już kończę. Niebo u nas trochę się zachmurzyło, ale nadal majowo :)
"Pachniesz, pachniesz śliczny maju,
sypiesz kwieciem w całym kraju,
sypiesz kwieciem z grusz, jabłoni,
skowroneczkiem w polu dzwonisz."
Nasz licealny chór śpiewał tę piosenkę. Bardzo mi się podobała, ale pamietam tylko tę pierwszą zwrotkę :D
Dzień dobry, a tu się burza kręci, więc popaduje zrywami, a slonko swieci. Duszno sie zrobiło, deszcz mnie dopadł przy pieleniu. Tak więc na dzisiaj koniec porządków, do ogródka jeszcze nie dotarłam, może jutro.
OdpowiedzUsuńOkoło 11.30 wyszło słońce i znów zrobiło się gorąco, całe szczęście był wiatr. Jutro jeszcze ma nie padać.
UsuńNo wyrzucił mi koment. wrrrr....... Jutro napiszę jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzesio, Kurki; jak tam po majówce? U nas chłodniej, ale nie pada, choć deszcze zapowiadano od wczoraj. Ba, dostałam nawet alert pogodowy, ale poza silnym wiatrem wczoraj wieczorem nic się działo.. Dziś od rana na przemian słońce i chmury, chwilami takie czarne, że wydaję się, że zaraz z nich lunie. Ale chmury przegania wiatr i tyle z tego.
OdpowiedzUsuńNo więc był tak: przygotowywałam grządkę pod cukinie, to jest w kącie działki i byłam tyłem obrócona do reszty. W pewnym mmencie sąsiadka karzyknęła, że jakieś ptaszysko dziobie w czymś co zostawiłam na stoliku. Jak się obróciłam to ptaszyska już nie było więc machnęłam ręką. Jak po kwadransie podeszłam do stolika to dziób mi opadł. Woreczek plstikowy, gdzie był cukier w słoiczku i dwie łyżeczki leżał na trawie z wielką dziurą. W pobliżu plastikowe wiaderko, w którym było małe plastikowe pudełko z dwoma ciasteczkami. Było, bo łobuz właśnie na te ciasteczka miał ochotę. Łyżeczki były za ciężkie, bo pewnie też by ukradł. Wniosek: nie odwracaj się tłem do latających złodziei.
OdpowiedzUsuńOczywiście miało być "tyłem"
OdpowiedzUsuńA to złodziejaszek! Pewnie jakiś krukowaty, to spryciarze :)
UsuńOkoło 17.30 w końcu niezbyt mocno popadało, ale to dobrze, bo już było sucho. Od razu wszystko odświeżone ;) Przy okazji strąciło z powietrza dużo pyłku sosnowego, kałuże mają żółte brzegi.
OdpowiedzUsuńA to historia😃
OdpowiedzUsuńMeczacy dzień dzisiaj miałam ale wreszcie doleciałam, wspinam się na krajową grzede , sen mnie dzisiaj wcześnie dopadł.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odpoczęłaś i się wyspałaś :)
UsuńWyrazy współczucia, Ninko.
OdpowiedzUsuńDzięki, Agniecha.
UsuńDzień dobry, piękny dzień, temperatura w sam raz, błekit nieba , słoneczko, a jutro tu swieto, więc wolny dzień, można pospać spokojnie. Tralala.
OdpowiedzUsuńKiedyś taki wierszyk przeczytałam w internecie;"A kiedy pada deszcz,bezdomne koty mokną,co zrobić, sam wiesz,uchylić w piwnicy okno (następnej zwrotki nie bardzo pamiętam,ale pamiętam ostatnią} A może być i tak,że w twoich grzechach zaczną grzebać,a kotek do łapką znać i uchyli furtkę do nieba"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich kociarzy i psiarzy M
Pozdrawiam również ♥
UsuńZnam ten ból po stracie bliskiej osoby - jutro minie miesiąc, jak odszedł mój Siostrzeniec, który był dla mnie jak syn. Miał 22 lata. Przytulam...
OdpowiedzUsuń