Uprzedzam Wasze pytania - nie było mi przykro, to znaczy trochę tak, ale to trochę skomplikowane. Z jednej strony czuję ulgę że jestem już w innym momencie życia, a z drugiej jest mi przykro, że to se ne vrati. Nie chodzi w tym o wiadomą osobę, chodzi o spełnione marzenie, które runęło z dnia na dzień jak domek z kart. Nie chodzi nawet o to konkretne miejsce. Trudno mi to wytłumaczyć jaśniej. W uproszczeniu chodzi o to, że taką samą przykrość odczuwam tutaj, jeśli zdarzy mi się o tym myśleć, jak i tam. Spokojnie mogę tam bywać (hrehre, Kinga, cieszysz się?), nie drę szat, ani nie zalewam się łzami. Biedna Kinga ciągle się boi pokazywać zdjęcia na fb, żeby mnie nie ranić. Otóż nie dołuje mnie to, słyszysz, Kinga?
Cieszę się, że teraz mieszka tam właśnie Ona z Rodziną, że przez parę miesięcy zrobili tam to, o czym niektórzy przez dziesięć lat tylko gadali. Tam był i jest ogromny potencjał i gadanie o nim to trochę za mało. Kinga z Maćkiem stworzyli ciepły, przytulny dom. Oboje wiedzą czego chcą i realizują to. A plany mają, że ho-ho!
No ale od początku. Jechałyśmy przez pola rzepaku, prawie bezkresne. W Wielkopolsce tak jest. Nie ma poletek i zagonków, są pola:
Do Tick City jedzie się ślicznymi drogami, m.in. przez Wielkopolski Park Krajobrazowy, w którym palce maczał hrabia Chłapowski tworząc przepiękne lipowo-jesionowo-dębowe aleje:
A na gumnie...
A ja ciągle nie mogę uwierzyć, że 11 lat temu to było klepisko:
W Tick City będzie muzeum wsi, a to zaczątek kolekcji. Jest to stareńka wialnia:
Jest i inwentarz, jakżeby inaczej. Ten to ma harem! Siedemdziesiąt lasek!
Jest i narybek imieniem Staś(-a). Na razie rodzynek, ale kwoczka wytrwale wysiaduje:
Od Kingi nie wyjeżdża się z pustymi rękami:
A w syfonie starożytna woda! |
Muszę znów pokazać rododendron, bo każdego dnia rozwijają się kolejne pąki:
Magiczne okno w rozkwicie |
Piersza!
OdpowiedzUsuńI nawet wcześniej przeczytałam i obejrzałam! Każda z nas, Hano, ma takie coś, co się zawaliło, ale na początku było pięknie. Tak jak ten mój aniołek z wyrwanym sercem. Ale żyje się dalej, szuka innego piękna. I rana powoli się zabliźnia.
OdpowiedzUsuńTak, Gorzka, racja, życie to zmiany...
UsuńJedyne w życiu co jest pewne to zmiany...
UsuńNo nie!
OdpowiedzUsuńCzecia?
OdpowiedzUsuńBarbara
A myślałam, że będę pierwsza!
OdpowiedzUsuńNo to myślałaś....Jakoś tak się złożyło.
UsuńMyślał to indyk.:-D Nie myśl (!), że Ci żałuję. Nie i nie. Złoty ogromny medal z Kurą tym razem poszedł w ręce Gorzkiej Jagody.
UsuńCzecia, ale gumno piękne
OdpowiedzUsuńTeż najpierw przeczytałam :).
OdpowiedzUsuń"Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat".....
Wiesz, Hana, nawet jeśli marzenia runą to przecież piękne jest to, że były, że ten czas istniał...
I zostawiłaś po sobie COŚ w tym miejscu świata
Rabarbara
Rabarbara, nigdy nie myslałam o tym w ten sposób - że coś tam zostawiłam, i że ktoś się tym cieszy!
UsuńTo trochę tak, jak kochane dziecko kiedy idzie w świat i trafia na dobrych ludzi :)
UsuńRabarbara
Świetnie to ujęłaś Rabarbaro!
UsuńO, w punkt Rabarbaro!
Usuńooo, tez sie zgadzam, ze dobrze napisane. i moze jedne marzenia musza runac, zeby byly nastepne.
UsuńNooo. Coś musi się zamknąć, żeby coś innego mogło się otworzyć.
UsuńA gumno - ziemia - dom, i tak jesteśmy tu tylko gośćmi. Tylko że ty Hano, doświadczyłaś tego bardziej gwałtownie, ale i bardziej świadomie.
sześćidzisiontapińć :P
OdpowiedzUsuńPiękne gumno, piękne, zrobiłaś Hanuś z klepiska cudo, a Kinga teraz doszlifowuje ♥
Dobrze, że nie płaczesz ♥
Sonic, wyobrażasz sobie co to będzie jak to wszystko zakwitnie?
OdpowiedzUsuńA, i jeszcze poszłam przywitać się z sąsiadami zza płota. Ucieszyli się, jakby jaka ciotka z dularami z Ameryki przyjechała. To było bardzo miłe:)
OdpowiedzUsuńWszystko , Panie tego, mija. Ale było, zdarzyło się - archipelag Gumno podczas rejsu zaliczyłaś. A wcale nie musiałaś, mogłaś w jakimś kretyńskim mieszkanku na "lepszym osiedlu" wylądować albo w barakowozie. Zdarzyło się, było i jeszcze po sobie coś dla innych zostawiłaś. A w ogóle to wszystko przed Tobą, wszak rejsujesz dalej. Kto wie gdzie jeszcze zawiniesz? :-)
OdpowiedzUsuńNo, Taba, płynę! Na razie w niewiadomym kierunku. Może jaka bajeczna wyspa trafi się za horyzontem?
UsuńSonic ma rację, na gumnie widać twój wkład i to jest właśnie fajnie, że to Kinga tam teraz gospodarzy, a nie jakiś obcy, który być może zniweczył by twoją krwawicę.
OdpowiedzUsuńKogucisko wspaniałe!
OdpowiedzUsuńKindze to siem chyba fuksło, bo to wymarzone miejsce dla niej.
Cudowne miejsce!
Marija, Kinga zakochała się w gumnie od pierwszego wejrzenia, to był coup de foudre, jak mawiają żabojady, znaczy się grom z jasnego nieba. Platonicznie, rzecz jasna, ale to było przeznaczenie i już.
UsuńNie sposób się w nim nie zakochać. Piękne miejsce stworzyłaś, Hanuś!
UsuńEh, łza się w oku zakręciła i nic na to nie poradzę...
Ksan, jak powiedziała wyżej Rabarbara, to miejsce tam jest i będzie niezmienne dopóki jest tam Kinga. A Kinga nie zamierza nigdzie iść.
UsuńI ona wie, ze dolozylas sie do jej szczescia tez.
UsuńWiecie, Kury że i mnie sie tam cos kole serca robi na tym gumnie. W końcu i ja tam zostawiłam pare wspomnień, towarzyszyłam jego rośnięciu...No cóż, tak jak mówicie. Było, zostało, dobrze że w takich rękach. ono teraz ma szanse rozwinąć sie na całego. Hana zbudowała fundamenty i kawałek piętra. Kinga z Rodzina dobuduje resztę. A ile pięter wyjdzie, kto to wie, może cały wieżowiec?
OdpowiedzUsuńMarta, pięknie to ujęłaś!
UsuńJest pięknie!!! Tak, jak piszecie to wspólne miejsce i tak zostanie :) Ach zazdraszczam wyprawy!!!
OdpowiedzUsuńFelka, sądzę, że nie będzie przeszkód, Kinga na pewno nie ma nic przeciwko gościom ze świata. Tym razem urodziło nam się dość spontanicznie.
UsuńKto wie...Tam się znalazłyśmy na nowo :)
UsuńFelka, Kinga z tego samego klucza - via Kurnik!
UsuńKurki, poryczałam się. Tam jest cudnie i wzruszyłam się po prostu.
OdpowiedzUsuńEwa2, nie rycz mała, nie rycz! Bo też się poryczę!
UsuńJa ze wzruszenia i od tego że od kilku dni mam oczy w bardziej mokrym miejscu.
UsuńBardzo mi się podoba zakątek z plecioną ścianką, ławami i stolikiem.Podusia w kwiaty na fotelu, a syfon taki to miałam w domu.
Ewa2, ścianka upleciona jeszcze moimi rąsiami, resztę to już nowi gospodarze uwili.
UsuńNie jestem w temacie i nie wiem czemu doszło do twojej zmiany miejsca zamieszkania, nie jesteśmy na tyle blisko, ale dobrze, że nie płaczesz, że przechodzisz nad tym do porządku, bo takie łzy nic by tu nie dały a jedynie ból bez perspektyw. Zdjęcia piękne, uwielbiam wieś wiosną, pola rzepaku i młode liście, ale to wiedzą wszyscy którzy do mnie zaglądają. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLuna, życie pierdyknęło, po prostu. Książę na białym koniu udał się w dal i spotkał tam bardziej książęcą księżniczkę. Schemat i banał, w tym przypadku wyjątkowo obrzydliwy. Spuśćmy zasłonę milczenia.
OdpowiedzUsuńNiech mu...zasłona lekką będzie. Ament.
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane.
UsuńTa wialnia wyglada jak przewrocony na bok kakuar :))) Slowo, myslalam, ze to wychodek.
OdpowiedzUsuńJesu, jakie fajne prezenty, szczegolnie ta starodawna woda.
AMP. syfon musi być niezwykle szczelny, że nie wyparowało! I niech lepiej tam siedzi!
OdpowiedzUsuńNiech siedzi, bo możą to jakiś Dżin?
OdpowiedzUsuńMoże
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko dżinowi. Dżinu. Ginu!
UsuńGinu, Hana, zdecydowanie :)) !
UsuńBarbara
Cudnie, ach! lawendowo, ale i swojsko. Mieszane uczucia to normalne w takim przypadku, ale dobrze jest ,ze akuratnie to Kinga tam mieszka, gumno kwitnie i zmieniło sie i bedzie zmieniac,ale w dobrym,pozytywnym kierunku.To ważne,że nie patrzysz jak cos co ukochałas idzie w ruinę ,ze nie jest tak bardzo obce , bo wtedy może większy żal by sciskal. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńDora, to jest ważne, bardzo! Gdyby nie to, na wszelki wypadek moja noga zapewne nie postałaby tam nigdy więcej.
UsuńNie dziwię się, że skoro zostawiłaś takim gospodarzom to ci lżej, choć mnie jest trochę smutno za ciebie. :) Pamietam jak siedziałyśmy sobie na tarasiku, a pieski szalały. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że kurki ode mnie zostały na gumnie. Uroczo wyglądają. :)
Może i mnie kiedyś Kinga zaprosi, no i razem pojedziemy? Ale by było fajnie!
OdpowiedzUsuńGosia, odblokował się bloger?!
OdpowiedzUsuńMyślę, że Kinga chętnie. I mamy tyle samo kilometrów mniej więcej. Ja stąd, Ty stamtąd!
Gosia, niedawno szukając czegoś trafiłam na te właśnie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKurkom tam zdecydowanie lepiej. Tutaj nie miałabym nawet gdzie ich posadzić:(
Z innej przeglądarki muszę i działa! :)
UsuńGumno wygląda pięknie, jak zawsze. Kinga urządza je po swojemu, ale nadal jest magicznie. Nowe gumienko też jest urocze, z każdym dniem coraz bardziej. Ech, Hana, gdziekolwiek jesteś, tam robisz Kurnik:) Bardzo ładny Kurnik!
OdpowiedzUsuńKalipsoooooooo!!! Dzieś Ty była???
OdpowiedzUsuńByłam po cichu, bo na gdakanie sił nie miałam. No i wszystkich komentarzy nie byłam w stanie przerobić:) Ale posty obowiązkowo. Zarobionam i tak pewnie będzie do wakacji:(
UsuńBiednaś Kalipso, na szczęście to już niedługo:)
UsuńA mnie jest jednak troszkę żal, ale tylko troszkę, bo Kinga dba i upiększa.
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się historia z mojej pracy, kiedy musiałam po 20 latach odejść ze swojego stanowiska i wszystko, co ciężko wypracowałam przez te lata, nagle przestało być potrzebne nowemu szefowi i lądowało w koszu. Bolało mnie serce mimo wszystko. Szef długo się nie naszefował, bo go wywalili i na nowo trzeba było dokumenty kompletować. Ileż trudu było pisać na maszynie, nie to co teraz na komputerze eh, też mi się na noc przypomniało.
Cudne to Kingowe gumno.
Ciagle sie lapie na tym, ze mysle o Tick City jako Twoim gumnie, Prezesow. a to sie skonczylo jakis czas temu. nieodwracalnie. i juz. Teraz to jest lawendowe gumno Lawendowych ze scheda :). Kinga podtrzymuje tradycje pierwowzoru i dodaje, to co jej w duszy popiskuje i, jak sama pisalas, zakochala sie w gumnie od pierwszego oka. I teraz jej gumno pieknieje z dnia na dzien. I daje jej szczescie. A tak sie rzadko zdarza. P.S. Oby lawenda rosla jak glupia! i muzeum tez. Suweniry baaardzo fajoskie! Ostatnie zzdjecie magicznego ogrodu przez magiczne okno jest magiczne! a rododdendron Ci przez inne okno zaglada.
OdpowiedzUsuńPiękny dzień i piękna wycieczka do...siebie. Właśnie takie mam wrażenie, że choć kto inny tam gospodaruje to jest tam część ciebie, że to jest wasze wspólne z Kingą. Jest tam teraz dużo życia i świeżej energii, rodzącej się z tego, co ty tam zostawiłaś. To tak jakby dorosłe dziecko, które żyje już swoim życiem, a ty patrzysz z dumą, jak pięknie je wychowałaś:))) Cieszę się, że jest tak jak jest. A jest pięknie, i tam i u ciebie.
OdpowiedzUsuńMam tylko pytanko, czy kakuar ocalał??
Dzień dobry - nowy dniu :)))
OdpowiedzUsuńNiech Wam przyniesie co tam chcecie :) - mnie na przykład deszcz ;)))) (żeby przyniósł, choć jak tak myślę w tzw dni wolne czy wakacyjne to zawsze mi trochę gupio, bo pewni inni to leżaczek, spacerek, wycieczka a ja tu deszcz ;(! ). Ale już mnie nuszki i ronczki bolą "po tym polu chodzić"..... z konewką zwłaszcza. ;)))))
Rabarbara
no i nie mogę iść coś robić bo KotBłyskot wrócił, na kolanach się ułożył i ot.Kot.
OdpowiedzUsuńRabarbara
Wie, co Ci potrzebne, ten Kot. Odpoczynek oraz wąż ogrodowy, ogrooomnie długi.
UsuńWąża ogroooomnie długiego posiadam ale walka z rozwijaniem oraz zwijaniem jego na tych moich odległościach, "swobodnych ;)" nasadzeniach i różnicach poziomów przerasta moje siły, długość rąk, ilość czasu a nade wszystko cierpliwość ;(.
UsuńNie mam czasu na odpoczynek sama wiesz, że to ta pora a ja jeszcze na tamizpowrotem ;)
Rabarbara
Współczuję Ci!
UsuńMój brat przyjechał, i chce pomóc, więc będzie mi rył rów pod ziemniaki. Inaczej sama bym musiała.
Kinga z rodziną się cieszy, ty się cieszysz, że to Kinga a nie ktoś obcy. I jeszcze takie przedsięwzięcie
OdpowiedzUsuńOgród piękny. Ach, tak sobie wzdycham
No to siup o poranku, Kury, chlupnijmy sobie tego dżinu/dżina. Niech spełni każdej po trzy życzenia!
OdpowiedzUsuńTEN dżin to spełnia wszystkie życzenia........ Na chwilę ale zawsze ;)))))
UsuńRabarbara
A Kindze życzę, żeby wszystkie, ale to wszystkie krzaki lawendy się przyjęły. Pięknie tam.
OdpowiedzUsuńO TAK!!!!!
UsuńRabarbara
Dzień dobry,3st.Ale ma byc slonecznie i do 17.
OdpowiedzUsuńCiezko bylo zasnac a teraz nie chce sie wstac.
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńWstać mi się nie chciało bo chmurzasto, 15 stopni i kiepsko spałam. Dobrego dnia życzę.
Hanuś,Marta bardzo nam było miło Was goscić <3
OdpowiedzUsuńTroche sie czułam jak na wizytacji :) stremowana,ze trawniki nie skoszone i gdzieniegdzie zielsko wyglada ale u nas ostatnio goracy okres nasadzeniowy i nie zdążylismy wyszykować gumienka jak trzeba :)
A tak wogóle to teraz mówimy nie gumno a ranczo lawendowe :)
Jak przyjechał do nas kominiarz to powiedział : pani to teraz se żyjesz jak Lusi na ranczu :) i tak zostało :)
Oby lawenda sie przyjeła i zakwitła w czerwcu :)
uciekam do pracy , miłego dnia i majówki Kurki :)
Kingo,pięknie zadbane,nie kokietuj:)
UsuńKupowałabym u Ciebie jajeczka,oj kupowałabym.Że też koło mnie same apteki,sklepiki,teraz podobno nową przychodnię budują, to już trzecia na km kwadratowy, prawdziwych jajek nie uświadczysz.
Hanna
Hana, a Twoje pieski odwiedziły stare kąty?
UsuńHanna
Kinga, dobra, następnym razem dam Ci ze dwa dni.
UsuńHanna, nie, pieski nienawidzą jazdy samochodem, zwłaszcza Frodo, który z zasady do auta nie wsiada, trzeba go zawlec siłą. Dla nich to w sumie żadna przyjemność, a ja zapewne musiałabym na dzień dobry szukać Wałka po wsi:)
UsuńDzisiejsza trójka mnie rozwala, top wszechczasów,te wszystkie piosenki,które gdzies tam siedzą w środku, samo sie spiewa.
OdpowiedzUsuńRanczo lawendowe niech rośnie w siłę. Widze,że kepy lawendy ,te wielkie,tez dopiero co dostaja nowych przyrostów, czyli jest nadzieja do kilku moich wyrosniętych na klombiku pod gruszą.
OdpowiedzUsuńWitaj Kurniku.
OdpowiedzUsuńUpał mam okrutny, wczoraj grzało i mocno wiało, a dziś wiatru zero. 27 w cieniu.
Miałam iść na lekkie zakupy, ale pójdę dopiero przed zbjurkom.
Miłego dnia życzę.
Piękne na gumnie... nostalgicznie mi się zrobiło, bo niby to stare dobre gumno, a nabrało już innego charakteru, więc owszem, trochę sobie westchnęłam, ale i cieszę się, bo przecież wszystko zostało w Kurniku:D:D:D
OdpowiedzUsuńDżinu nie lubię, ale z Wami choćby i trucizna - wypiję:D:D:D
Ninko, jakby nie patrzeć, zostało w rodzinie!
UsuńHanu, dzięki, że tak często zabierasz nas ze sobą w swój swiat emocji. Tak pięknie potrafisz się dzielić z nami pokazując nam przeszłosć i teraźniejszosć tego miejsca. Kazży z nas, jak widzę i czytam, związał się jakąś taką magiczną więzią z tym miejscem. Ja byłam tu dwa razy na samym początku. Oczywiscie nie wyglądało to tak pieknie jak teraz i wtedy, kiedy już później, ukradkiem i na szybko podglądałam w Kurniku co się u ciebie dzieje. Nigdy nie było to jednak klepisko. Odbieram to wyłącznie jako metaforę pokazującą różnicę czym było i czym stało się gumno ( to słowo powala mnie za każdym razem :) ) . Tym niesamowitym postem pokazujesz, ze nie boisz się wspomnień. Chyba nawet nie wiesz, jak bardzo zbliżasz nas do siebie. A może wiesz ? :))))))))
OdpowiedzUsuńLilka, nie wiem, tak mam. Uprawiam spontan, taki charakter mam ja i taki też jest blog. Nie boję się wspomnień, chociaż nie wszystkie są przyjemne, ale nie ma chyba takiego człowieka na Ziemi, który miałby wyłącznie piękne i przyjemne wspomnienia. Przez rok wolałam milczeć blogowo, musiałam jakoś poukładać te rozwalone klocki, podejmować trudne decyzje, wszystko przerobić i dojrzeć do nowego życia. Inaczej musiałabym uprawiać autocenzurę i karmić Was jakąś nieprawdziwą papką. Któregoś ranka obudziłam się i poczułam, że to JUŻ!
UsuńNo i tego się trzeba trzymać. Co było dobre. Że z klepiska zrobiłaś, Hano piękny ogród i kolejna osoba będzie to kontynuować. A nie, że wytnie wszystkie drzewa, bo za dużo liści, nasadzi tujek i wybetonuje pozbrukiem. Brrr....
OdpowiedzUsuńA tu coś fajne się szykuje ☺️ muzeum - super sprawa.
Wielkopolska cała tym rzepakiem pokryta. Wybuchnął w ciągu kilku dni z tym kwitnieniem.
Lidka, muzealnych akcesoriów tam już jest więcej, alem nie wszystkie obleciała. A jak znam Lawendowych, na muzeum się nie skończy.
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńHmmm...skoro nikt nie gdakał po nocy to ......? ;))))
Rabarbara
To Kukurykuuuu!!! O poranku.
Usuń:-D !
UsuńRabarbara
Późnym rankiem dzień dobry.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, ja dzisiaj robię skok w przeszłość. Pogoda piękna i ciepło.
łatwiej z tym żyć, ze świadomością, że tyle Twojej pracy i serca nie poszło na stracenie, że w serdeczne i pracowite i twórcze ręce przeszło! a magiczne okno jest rewelacyjne, widok z niego przepiękny :)
OdpowiedzUsuńElajko, stóweczka w zdrowiu,szczęściu i wszelkiej pomyślności.Czego pragniesz,niech się spełnia!
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Błagam, wymyślcie coś na tę hołotę bez mózgów, bo jestem bezradna. Wrzucają za płot resztki z kurczaka, a pieski oczywiście to żrą. Frodo rzygnął mi dzisiaj 3 razy i nie mam wątpliwości czym. Ku... zaczaję się jak bum cyk utłukę, a potem pójdę siedzieć.
OdpowiedzUsuńHanu, przymocuj metalowe kosze od strony scieżki ( albo przyspawać je ) do swojego płota, ze dwa na początek. I obserwuj, może zaczną wtrzucać do koszy w czasie "przemarszu" obok twojego gumna.
UsuńLilka, jestem pewna, że to nie pomoże, bo oni wrzucają, żeby pieskom zrobić dobrze. Bo przecież pies to śmietnik głównie na spleśniały chleb. A kurczaczki nadziewane gównem to przecież smakołyk nad smakołyki. Na początek powieszę tablicę i będę robić obchód zanim wypuszczę pieski. Frodo rzygnął kolejne trzy razy. Pieczonymi jabłuszkami m. in.
OdpowiedzUsuńBo to chamstwo idąc wzdłuż płotu widzi pieski. To może na całej długosci płotu od twojej strony powiesić "maskownicę" . Może jesli nie będą widzieli i wiedzieli, że za płotem są pieski to nie będę wrzucać.
UsuńSlabo sie robi na tych idiotow bezmyslnych... :(
Usuńrzeczywiscie trza wychodzic na gumienko zanim pieski na nie wyjda...ech...
napisz na wielkiej kartce, ze prosisz barzo o nie dokarmianie psów,bo maja co jesc
OdpowiedzUsuńDzień dobry świąteczne:)
OdpowiedzUsuńCiepło, słonecznie, ale chyba coś wisi w powietrzu, bo czuję to całym swoim jestestwem...
A Kurkom życzę pięknego dnia!
Można spróbować z tymi koszami, ale czarno to widzę, ten sort już tak ma - zawsze na przekór, na złość, totalny tuwisizm. Pieski wychodzą teraz nie tylko na siusiu. Jest ciepło, chcą na dworze cały dzień, nie da rady upilnować. Obawiam się, że skończy się to zakładaniem kagańca. Nieciekawe rozwiązanie, ale przynajmniej uchroni przed zatruciem pok. Przykre to...:(
Ludzie nie rozumieją,że psy mogą sie źle czuć po takim jedzeniu, do tej pory ciągle walczę z takim przekonaniem,że pies/ kot to zje wszystko czego człowiek nie da rady , resztki,kosci, itp. Nie przetłumaczysz.
OdpowiedzUsuńAle może jakiś dowcipny napis by poskutkował. Coś co gawiedź zaskoczy i zadziała na wyobraźnie,no nie wiem.
Witajcie w kolejny, upalny dzień.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro z powodu piesów. Chama ciężko nauczyć kultury. Sama nie wiem co lepsze, napis, czy kosz? ludzie są złośliwi.
Przeciez oni mysla,ze dobrze robią, bo co ma sie zmarnowac,jak piesek sobie podje.
OdpowiedzUsuńDora, i to jest najgorsze, bo nic nie mogę zrobić, tylko pilnować.
UsuńHano, nie tylko Ty masz taki problem z piesów. U dzieciaków starszych było to samo, co i rusz ktoś wrzucał różne odpadki do ogrodu. Trwało to bardzo długo i nie można było dorwać osoby, która to robiła. Okazało się, że była sąsiadka zza płotu, bo po co mają się marnować resztki. Jak ją dorwaliśmy na rzucaniu psu resztek, to było mało przyjemnie z mojej strony, bo wtedy po podwórku ganiał mój yorczek wraz z jamnikiem. Takiej awantury, jak wtedy była, to długo nikt nie zapomni. Okazało się, że pani dokarmiała nie tylko piesa dzieci, ale również okoliczne. Teraz, od tamtej awantury jest spokój, a jak widzi, że stoi moje auto, to nawet nie pokazuje się na swoim podwórku...
OdpowiedzUsuńBoguśka, miałaś szczęście wiedząc kto to jest. U mnie to nie najbliżsi sąsiedzi zza płota - tu mam pewność. To przechodnie, jasno wskazują na to resztki kurczaka z przystankowej budki.
OdpowiedzUsuńFrodo haftował kilkanaście razy. I w domu, i w ogrodzie. Ostatniego pawia puścił ok. 15.00. Teraz chyba jest ok. bo ciągnie mnie do misek i pokazuje, że coś by zjadł. Dostanie kapinę kleiku ryżowego. Oby to był koniec.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Tobie i piesowi. Ja nie wiedziałam, tylko dorwałam ją na gorącym uczynku. Teraz boi mnie się jak diabli, a długo nie wiadomo było, kto psy w okolicy.
Usuńbiedne malenstwo.
UsuńO cholera, oby juz mu przeszło.
OdpowiedzUsuńCo za durny naród, szkoda gadać. Jeszcze w budce sprzedawca powinien napisać: jedzenie TYLKO dla ludzi.
OdpowiedzUsuńEwa2, w desperacji chciałam lecieć do tej budki z pyskiem, ale przecież to absolutnie bez sensu. Jestem w zasadzie pewna, że napis na płocie też niczego nie zmieni. Muszę pilnować i koniec.
OdpowiedzUsuńa gdyby tak płot podwyższyć? Realne?
UsuńGosia, mało realne. Poza tym to normalnej wysokości płot - i tak rzuci dziadostwo albo wepchnie między przęsłami poszczególnych elementów, bo są wystarczająco szerokie żeby wepchnąć śmieci. To jest ze 100 m. Musiałabym po prostu postawić nowy płot.
UsuńChyba twój spokój i zdrowie piesków warte są tego... Tylko powiedz to wiesz! :)
UsuńSzkoda, że Twoje pieski łagodne. Jakby użarły wpychającego to by mu się odechciało dokarmiać.
UsuńJeżu, ale to sie nie da upilnować raczej. A jak ktoś rzuci,to ja bym złapała i odrzuciła w niego.Moze by sie nauczyli.
OdpowiedzUsuńDora, spróbuję upilnować. Rano jadą do roboty i kurczaków w tę stronę nie kupują. To się dzieje bardziej po południu, jak wracają.
OdpowiedzUsuńFrodo dostał ciut kleiku, który chętnie zjadł. Chyba już wszystko w porządku. Odpukuję! Dobrze w sumie, że to ścierwo wywalił z siebie.
OdpowiedzUsuńMoje Frodulki kochane, jutro cioteczka przyjedzie z odrobinką wołowinki na pociechę po tych kleikach. A na gawiedź zaczaimy sie za węgłem i wylecim z krzykiem wielkim w stosownym momencie. Jeszcze jakąś trąbkę rowerową weźmie sie dla wspomagania.
OdpowiedzUsuńA jeszcze lepszy byłby pistolet hukowy,ale nie mamy niestety.
OdpowiedzUsuńMM, taka dobra cioteczka to skarb :)))). Dobrze, że tak się skończyło. Jakim trzeba być lujem pasiatym i bezmózgowcem, żeby cos takiego robić. To przecież szczęki ze złosci aż sciska. Chyba pompkę rowerową jako łamigłówkę weź zamiast tej trąbki !!!
OdpowiedzUsuńLilko; wezmę to pod rozwagę
OdpowiedzUsuńJeju, biedny Frodek!!! Ja bym jednak nie rezygnowała z napisu, można by było dodać, że psy są w leczeniu i nie mogą tego jeść. Może niektórzy choć zrozumieją.
OdpowiedzUsuńPozazdrościłam ci i byłam dziś w teatrze na piosenkach z lat 80-tych. Sentymenty młodości wracają, pośpiewałam sobie i potupałam. Zespół muzyczny był świetny a niektóre interpretacje bardzo ciekawe. Dobrze się bawiłam, chociaż mój kręgosłup już pod koniec chciał iść do domu.
Mika, solenizantko ! Zdrowia, szczęscia, powodzenia i najskrytszych sekretów spełnienia.
UsuńBardzo dziękuję choć z poślizgiem!!
UsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dla Froda a zatem i dla Ciebie Hana, też już dobry a noc była spokojna?
Hana, myślałam to , co napisała Gosia, żeby zrobić coś z płotem. Też pomyślałam o podwyższeniu go a na te przerwy to może taka mata wiklinowa z metra ? Nie jest jakoś droga, wygląd do przeżycia, 100 m to też do wytrzymania, we dwie z Olesą dałybyście radę to zamontować. Nie wiem jakie wysokie jest Twoje ogrodzenie, może wystarczy dać wyższą taką matę? Może górą nie będzie im się chciało przerzucać?
Ewentualnie "pastuch elektryczny" żeby kopał rąsie co się zbliży do ogrodzenia
Miłego, pogodnego kolejnego dnia majówki :))) Czy gdześ padał deszcz? Bo u mnie, niestety, nie..
Rabarbara
Patrz, podobnie sobie pomyślałam, żeby matą jaką przepleść ogrodzenie czy też przyczepić od wewnętrznej strony. I rzeczywiście zrobić napis z zakazem, ale i wyjaśnieniem, że psy są chore i na diecie i nie mogą takiego jedzenia jeść.
UsuńMiłego dnia!
Obawiam sie, ze chyba nie ma kowboja elektrycznego tylko na jedna strone plota. wyobrazasz sobie c by moglo byc jakby taki Frodo zaczal siekac na ten plot???
UsuńDzien dobry, zimnica, ok.2 st,ale jest slonce to sie predko ociepli.Dobrego piątunia, niech nam predko minie.
OdpowiedzUsuńHellou Kury.
OdpowiedzUsuńHana,debili nie brak na świecie.Tym bardziej,że kości drobiowe są bardzo niebezpieczne,bo taki twardy odłamek może stanąć w poprzek przełyku,jelit i koniec psa albo operacja.Z kości to kiedyś robili groty do szczał.
Może posadź przy płocie jakiś gęsty żywopłot,takoż przyczaj się z procą albo wiatrówką.Tabliczkę powieś "Nie karmić,najedzone".
A najlepiej "Miny!!Sp..lać! ;)
Chyba ładny dzionek się szykuje,wczoraj zażywałam słońca a dziś ciągnie mnie do galerii;)
Hanna
Hanna, zanim urośnie żywopłot, to sczeźniem:)
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPogoda bez zmian, słońce, ciepło i bez deszczu.
Mam nadzieję, że Frodulkowi lepiej. Co do napisu to powiesić owszem trzeba, mam tylko wątpliwości czy to bezmózgowie potrafi zrozumieć co przeczytało o ile w ogóle przeczytało.
Miłego piąteczku.
Ewa2, Frodulek w formie, na szczęście. Napis wisi, kilka razy dziennie robię obchód.
UsuńJa bym żadnych napisów nie dawała, bo ludzie bywają wredni i dopiero zaczną rzucać. Dałabym taka zasłonę ochronną, są dostępne w sklepach, taką jakie ludzie wieszają na balkonach, to jakieś syntetyczne, kolory różne -zielone, brązowe, szare, czarne. To powinno zniechęcić . Myślę, że oni nie robią tego złośliwie, pewnie myślą, ze robia dobrze, bo dokarmili. Jak nie będą widzieć co za płotem , to się skończy dokarmianie
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, Kurki :)
Sonic, o tym pisałam wyżej. Co z oczu to i ze łba !
UsuńDzień dobry świąteczne, bo imieninowe!:)
OdpowiedzUsuńMONIKO,
SOLENIZANTKO NAJMILEJSZA ♥
wszystkiego najlepszego dla Ciebie,
niech Ci zdrowie dopisuje, troski omijają,
a radości przybywają.
Pogodnego, pięknego dnia!
Dla naszej Miki! Wszystkiego dobrego!
UsuńSeta, sledz, galareta, bukiet konwalii oraz duzo cieplego sloneczka!!!
UsuńWszystkiego dobrego Mika ❤️
UsuńMiko, przede wszystkim zdrowia Ci życzę ♥
UsuńDziewczyny kochane, chociaż z opóźnieniem, ale bardzo, bardzo serdecznie wam dziękuję za pamięć i wszelakie dobre słowa i myśli!!! Uściski dla wszystkich!
UsuńGdybym złapała takiego wrzucającego resztki delikwenta to bym mu te kości z kurczaka wsadziła do tylka. Naprawdę.
OdpowiedzUsuńPowiedz, ze bede mogla popatrzec!
UsuńAleż oczywiście Opakowana :)
UsuńOrszuko, też jestem zainteresowana :)
UsuńA ja najpierw wyśledzę gdzie mieszka. Potem nazbieram kości, nawet pójdę do tej budy i pobiorę do wora, następnie wywalę temu komuś pod drzwi. A na koniec wsadzę mu do d... CAŁEGO kurczaka. Takiego gorącego i na ostro.
UsuńProjekt popieram w całej rozciągłości, mam odpowiednie przyprawy!
UsuńDziędobry, jak dziś sytuacja z Frodkiem ? Mam nadzieję, że debile nie rzucają już syfów na Twój ogród. ... Hanuś, nie wiem, jak z własnościami gruntów, na którym stoi owa budka. Jeśli np. własność spółdzielni, albo wspólnoty mieszkaniowej, to trzeba się do nich przejść, i zgłosić problem. Na takich terenach władze spółdzielni (rady nadzorcze) wyrażają zgodę na prowadzenie działalności. Jeśli występują skargi mieszkanców na uciążliwość, rada nadzorcza cofa pozwolenie na taką dzialalność. Jeśli buda jest na terenie miejskim, zgłaszasz do odpowiedniego departamentu w Urzędzie Miejskim uciążliwość związaną z tą działalnością. Na piśmie oczywiście. I muszą coś z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńEwa, to jest teren gminy. Myślałam o czymś takim, ale, kurna, nie wierzę w skuteczność. Facet buli podatek i dzierżawę, kto się przejmie moimi psami? Obawiam się, że jestem w tym osamotniona. Ta cholerna buda (teraz już knajpa) stoi tam od 20 lat.
UsuńEwa, Frodo już dobrze, nic złego się nie dzieje. Zachowuje się normalnie, je i biega.
UsuńJak knajpa, to pewnie ma też alkohol. I tu już jest łatwiej (w nawiązaniu do nowej ustawy o wychowaniu w trzezwosci) W zasadzie w tej sytuacji możesz też pójść do właściciela budy i powiedzieć o uciążliwości. Przykoloruj trochę. Powiedz, że szczają, rzygają, rzucają butelki po alkoholu. I że jeśli się to nie skończy, to zgłosisz to gdzie trzeba. A facetowi jak cofną koncesję na alkohol, to będzie musiał zwinąć interes, bo na kurczakach z różna nie pociągnie.
UsuńEwa, ale to raczej niewiele da. Nie przestanie sprzedawać kurczaków...
UsuńMikuś kochana, wszystkiego najlepszego ♥ Niech każdy dzień będzie piękny ♥ I zdrówko niech się naprawia ♥ I byś była szczęśliwa ♥ I spełnienia marzeń najskrytszych ♥♥♥
OdpowiedzUsuńMiko, wszystkiego najlepszego, dużo, dużo zdrowia Ci życzę i spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńMiko, wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń. ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńMiko - wszystkiego najlepszego z okazji imienin 💗 🌸 🌹
OdpowiedzUsuńZdrówka i dużo radości na codzień 😀
Mikuś w zielone gramy, cały czas nieodmiennie gramy w zielone!
OdpowiedzUsuńCiepłe myśli przesyłam:*
Miko, imininowe serdecznosci, duzo, duzo radosci i pogody ducha, zdrowia jak najlepszego, wiosny w sercu caly rok.
OdpowiedzUsuńMiko, samych dobrych rzeczy, zdarzeń, ludzi i uczuć. I dużo, dużo zdrowia:)
OdpowiedzUsuńMiko; zdążyłam - jeszcze nie ma północy - wszystkiego dobrego, a nawet najlepszego Ci życze, w tym przede wszystkim jak najlepszej formy na cały następny rok
OdpowiedzUsuńMiko Moniko Kochana :))! Z opóżnieniem (wykończyło mnie wczoraj plewienie :( ) ale z serca życzę Ci dobrych tylko dni i dobrych ludzi wokół i radości :))))!!!!
OdpowiedzUsuńRabarbara
Do wszystkich dziewczyn powyżej! Jesteście bardzo kochane, dziękuję najlepiej jak umiem za wasze życzenia, wsparcie i dobre myśli! Uwielbiam was wszystkie!!! Buziaków milion:)))
UsuńTo teraz - dobrego dnia Kurniku :)
OdpowiedzUsuńZbieram siły i ide w las ;)
Rabarbara
Ach, a mnie się nawet nie chce sił zebrać. Jakoś mnię rozlazło. A lista zadań do zrobienia spora.
UsuńTo bratnie ścieżki nasze....... ;), ja jakoś siły (resztkowe) zebrałam, nawet do lasu doniosłam, parę koszy zielska wyszarpałam i pod pretekstem że mrówek jak na mnie jedną za dużo wróciłam herbaty łyknąć (bo kawa już była) i nie wiem czy się zbiorę ponownie...... Mnie to już wczoraj wieczorem rozlazło, nie wiem, z patrzenia na moją listę zadań? czy w pogodzie coś? (żeby na deszcz to niech ale nic na to nie wskazuje...) bo już nie wiem.....
UsuńNic to Agniecha, wstawać ! do roboty ! ;)))))) jak te Twoje koniki na długich nóżkach ;)))
Rabarbara
Więc poszłam do koników w ramach udomawiania źrebaczków, źrebiątek, źrębiąteczek, źrebuniów. Już się dają macać, głaskać obejmować i za nóżki ciągnąć. O całowaniu w paszczę nie wspominając.
UsuńA chwasty takie małe - poczekam aż je będzie lepiej widać. Pozdrawiam Cię siostrzanie - Leniwa Agniecha.
Och, jak ja bym pocałowała konika w paszcze...one maja paszcze jak aksamit :)
UsuńHej Kurki.
OdpowiedzUsuńWyleczył mi pan lapka, operacja była długa i chyba bolesna.Pogoda cudowna, a ja siedziałam w domu, a teraz pójdę na nocny dyżur.
Miłego wieczoru.
Agniecha, ja też, ja też chcę tulić i całować w pychole! I też czekam, aż chwasty urosną - łatwiej się je wyrywa:)
OdpowiedzUsuńTy tylko o tym całowaniu piszesz. Przyjedź kiedyś i to zrób. I z chwastami możesz mi pomóc.:-)
UsuńMoje niestety urośnięte nawet bardziej niż niechwasty, nie mam alibi ani koników...... ;(
OdpowiedzUsuńRabarbara
Jak pieknie i zielono :)
OdpowiedzUsuńNo poooszłam w zagonki nawet ze stosownym sprzętem, ale koleżanka wpadła, to przecież nie mogłam jej zostawić samej sobie. Podegustowałyśmy naleweczek (dzięki Orszulko, dzięki Orko!), to potem już mi się nie chciało schylać:)
OdpowiedzUsuńA jutro z ową koleżanką jedziemy w las do innej koleżanki. Niedaleko. Ponoć są tam fajne gumienka...
OdpowiedzUsuńCzyżby, coś się Hano szykowało...
UsuńTu nie ma co czyzby-c tylko jechac i weszyc i napluc na klamke, ze to Twoje, Hano. Donosze, zem dojechana, ale ledwo zywa. a Krasnale sa CU-DOW-NE!
UsuńBoguśka, spoko, niespecjalnie, ale popatrzeć nie zawadzi...
OdpowiedzUsuńPatrz, patrz i oczka wytrzeszczaj. A nuż ci się coś na wzrok rzuci?
UsuńO tak - malusie, śliczniusie, cichutkie gumienko za przystępną cenę, z super sąsiadami w ilości niewielkiej. Nad jeziorem, jak u pani Musierowicz Małgorzaty.
UsuńO tak, popatrzeć nie zawadzi. Może gdzieś jest to miejsce wymarzone...:)
OdpowiedzUsuńMika, mocno spóźniona życzę Ci pięknych majowych dni w całym roku:) Niech zawsze będzie maj!
Dobranoc, Kurki!
Kalipso, maj jest cudowny... Bardzo ci dziękuję!!!
UsuńNie zaglądałam cały dzień do Kurnika, bo mnie nie było. Wróciłam z gościnnych występów po 22-ej i nie mam siły gdakać (przejadłam się). Przyszłam pogasić, dobranoc.
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że dziś nie będę musiała nikogo budzić ... ;))
Hana :)! udanej i miłej wyprawy w las :))!
Udanego dnia, Kurniku !
Od - po - czy - wam...... chyba....
Rabarbara
I nawet nie próbuj czego innego. Niedziela jest. Przepracowanym należy się odpoczynek.
UsuńZ innej beczki, to zauważyłam wczoraj podczas próby plewienia rabatki przydomowej, że ziemia sucha jak pieprz. Mielony, żeby była jasność.
Więc dziś dzień zaczynam od podlewania. Ale, dając Ci dobry przykład, rozłożyłam węża i on leży i podlewa w temp. +2 a ja siedzę i piszę w ciepłym domku, czekając na kawę. Zaraz wyjdę ( Czapka, kurtka ) i go przełożę. Ach, ptaszęta świergolą, bzy pachną, nieletnie ogiery próbują bzykać dorosłe klacze.... A one, dziwy bez honoru, dają się. Wiosna w pełni.
Agniecha, dzięki za dobre słowo i poradę wężową ale żebyś pojęła skalę trudności korzystania z węża musiałabym narysować mapę sytuacyjną z opisem a to skomplikowane jest ;(. Jednakowoż od września będę wprowadzać modyfikacje i ulepszenia, wężowe również ;))).
OdpowiedzUsuńU mnie sucho jak pieprz, niestety nie mielony a przeciwnie, zbrylony nawet. Plewienie wczorajsze polegało nie na wy-rywaniu a u-rywaniu zielsk. Upał ;) +12 ;)).
Reszta jak w u Ciebie :)), prawie, bo niestety, niestety, tylko koni, tylko koni brak :)))).
Ale glicynia mi jeszcze pachnie, i azalie.......
Pozostaję w odurzeniu.....
Rabarbara
I wiesz co, Agniecha? my chyba za wcześnie wstajemy........ ;))
UsuńRabarbara
O nie, wcale nie za wcześnie - taki piękny czas! Gdyby chociaż z tego spania dłużej było coś pozytywnego - np. pamiętałabym jakiś fajne sny. A tu nic. To już wolę wstać i przekładać węża w przepięknych okolicznościach przyrody.
UsuńI to właśnie, Agniecha, utwierdza mnie w potrzebie przyjechania do Ciebie :). Że będę miała o świcie z kim wstawać, węża przekładać i o okolicznościach przyrody milczeć :))).
UsuńWcale nie pysznogłówka różowa ;) chociaż też oczywiście ;))). Któraś mi jednak wyszła, wygląda na czerwoną, może fioletowa też się jeszcze namyśli ;).
Barbara
Glicynia Ci pachnie, powiadasz? I ot tak sobie kwitnie co roku?
UsuńMoja systematycznie od 8 lat nie kwitnie. Taka jest. Skryta w sobie.
Moje jedne pysznogłówki znikły- te łososiowe w kolorze. Różowe przetrwały. I czerwone, bo one chyba najnormalniejsze są.
Co znaczy od 8 lat? Że wcześniej kwitła i przestała? Hm.. jeśli chcesz ciągnąć wymianę myśli i uwag na temat obserwacji różnych to i Hana i Megi mają mojego @ i tel., bo tu to powoli (w każdym razie o poranku;)) zdominujemy kurnik ;))))).
UsuńGlicynia jak nie chce kwitnąć wymaga pewnych działań ;))).
Barbara
Stanowczo za wcześnie wstajecie bo nie ma Wam kto dotrzymać towarzystwa. Odsypiałam zarwana nockę, teraz na chwilę na dzień dobry przysiadłam.
OdpowiedzUsuńPiękne słoneczko, wiatr niewielki, na zaokiennym termometrze 15 stopni, pod oknem akacja w pełnym rozkwicie. Bzy już pordzewiały, mniszki przekwitły.
Miłej niedzieli i odpoczywajcie.
No co Ty Ewo2, pies mi dotrzymuje towarzystwa, oraz kot, jak pies mu da, oraz, jak do nich pójdę, 15 koni. Oraz wszystkie drzewa, krzewy i rośliny.
UsuńMiałam na myśli towarzystwo nasze, na blogu. Twoje jest niezawodne, a kot, pies i konie to wspaniałe towarzystwo.
UsuńWitaj Kurniku, jak dla mnie, to prawie o świcie. Agniecha i Rabarbara, o której Wy chodzicie spać, skoro bladym świtem jesteście już na nogach?
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę wszystkim.
Dzień dobry.Co za pech, kiedy moglabym dzisiaj spac do dozpuku to budzilam sie co chwile, az w kncu po 8 wstalam, a wczoraj rano bylam nieprzytomna i dalabym wiele , by dluzej pospac. Pogoda ok,pewnie gdzies pojedziemy.
OdpowiedzUsuńBylam bez laptopa, w wojazach, i prawie bezinteretowa bo tylko z jakims prymitywnym raczej srajfonem. Nie ma sposobu by dojsc Waszych nowosci, bo śtraśnie tego duzo.
OdpowiedzUsuńMikusiu! zawsze zycze Ci tego samego przede wszystkim, a mianowicie zdrowia!!!!sciskam i caluje!
zielone tereny Hany! piekne a rododendron absolutne cudo!
Majówka się chyba udała,co Kury?
OdpowiedzUsuńPięknie jest, zerwałam kilka gałązek bzu do wazonu,ale szybko oklapły.Rozwinął się złotokap,peonie zawiązały już malutkie pączki,wychynął tu i ówdzie jakiś zapomniany irys i niedługo wybuchnie bielą jaśmin.Jutro jak mi się będzie fciało poskubię odrosty sosny na syropek piniowy.
Fetowanej Mice dużo zdrowia i pomyślności, dedykuję Ci piękną melodię.Nucę ją od kilku dni;)
https://www.youtube.com/watch?v=L1R7Kq-ieAM
Hanna
Mice wiele szczęścia i wszelkiej radości;)
OdpowiedzUsuńKury - jakże się cieszę, że wreście na legalu;)) Dawno mnie nie było, to fakt;)
Ale mam alibi... Końskie, że tak powiem. Długi weekend spędziłam tam, gdzie najpiękniej, czyli na koniach. Aż dzisiaj na lonżę trafiłam z tego wszystkiego, bo mus w galopie cośtam jednak poprawiać i poprawiać, a w teren jak się jedzie to i tak tylko modlić się pozostaje, co z oddaniem czynię;)
Od jutra wracam w kierat, a będzie on okrutny jak nigdy, bo zarobiona będę do nieprzytomności i żadnego wolnego weekendu już nie uświadczę do wakacji chyba.
Wybieram się nawet do UK w sprawach służbowych na dni parę, więc zamieszanie z tym związane i panikę Księcia Małżonka możecie sobie bez trudu wyobrazić.
Poza tym, jak zawsze myślę o Was ciepło i bardzo tęsknię;)
PS. A gdy wczoraj w stajni do jednego takiego konika polskiego weterynarz powiedział, że jest "głupi jak konik polski" to się uroczyście w imieniu tegoż konika obraziłam. Dobrze zrobiłam, nie?;)