Przecie wiem, że się zapycha! I nic nie knuję! Mam ręce pełne roboty, bo wiosna opieszale, ale jednak przyszła. Niby jest, a jakoby jej nie było - szaro i goło. Trochę wreszcie popadało, dzisiaj zrobiło się ciepło, to może wegetacja ruszy z kopyta.
Wymyśliłam sobie, że chcę mieć na tarasie coś, na czym mogłabym leżeć, pachnieć i patrzeć w gwiazdy, a co nie byłoby leżakiem (mało romantyczne). Taras nie jest zadaszony, więc nie chciałam inwestować w bukwico i martwić się, że moknie. Poszłam w recycling i kupiłam to:
Dwa elementy zestawione razem dają 170 cm. Dla kurdupla łoże w sam raz, nawet z zapasem. Udało mi się kupić tanio, teraz maluję i to dopiero jest parszywa robota, malowanie tych wszystkich deszczułek ze wszystkich stron. Palety pod spodem pomaluję na kontrastowy kolor, nie wiem jeszcze jaki.
Przed domem, od wejścia, na tzw. DZIEDZIŃCU wschodnim (hrehre), zrobiłam taki podwójny murek, rodzaj podniesionej rabaty. Kamienie (przy pomocy szczały) przytargałyśmy z pola wraz z kol. D. Przedtem Wałek obsikiwał roślinki zwisające z kamieni, teraz może sobie sikać do woli:
Pokazuję kawałek drewutni która czeka na drewno. Całej nie mogę pokazać, bo jest tam straszliwy bajzel i się wstydzę. Nadmienię tylko, że drewutnia została wykonana w 100% z odpadów. Tylko papę na dach musiałam kupić:
Obsadzę ją pnączami i będzie pięknie.
Z wkładów kominowych zrobiłam donice, pomalowałam je farbą do betonu. Bratki stoją tam na razie, docelowo posadzę jakieś pnącze - dziura w donicy to dziura na wylot. Kijki bambusowe dla niego:
Taka to szara (na razie) wiosna. Tulipany mają pączki, ale marne jakieś i w ogóle sucho, mimo kilku deszczowych dni. Bida z nędzą. Stepowiejemy:
Na koniec trochę koloru, "Pejzaż pół abstrakcyjny", akryl, 55 x 40 cm:
Pierwsza, druga,trzecia , o!
OdpowiedzUsuńChyba jednak Dora ja jestem druga, cuś ty siem taka pazerna na miejsca zrobiła? :)
UsuńJa trzecia!
Usuń😀😀😀 a tak sobie .
UsuńKamulcowy murek superaśny, macie dziewczyny parę i samozaparcie, przeca wielgie te kamory, ile ważyć może taki jeden?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, Marija. Dużo. Brałyśmy je sposobem, turlając. Najtrudniejszy był załadunek. Ale w końcu nie takie rzeczy...
OdpowiedzUsuńSiłaczki z was :)
UsuńWłasnie, murek świetny, ciekawe czy w tych niebieskich domkach jakies owady zamieszkają. Co do leżanka z palet, to jak duzo poduch nałozysz to moze bedzie wygodnie.
UsuńBędzie, jest wystarczająco szeroko. Coś na pewno znajdę w SH, pełno tego.
UsuńDo domków muszę napchać jakichś rurek itp. to może zamieszkają?
UsuńDobry pomysł.
UsuńFajnie! A u nas też sucho. Wegetacja rusza, owszem, ale żeby z kopyta, to bym nie powiedziała.
OdpowiedzUsuńNinko, czekam, że teraz ruszy.
OdpowiedzUsuńA u nas wiosna widoczna, zielenią ruszyły już drzewa, jeszcze nie wszystkie, ale sporo. Kwitną klony, lada moment zakwitnie na podwórku grusza.
OdpowiedzUsuńW tamtym tygodniu sporo padało.
We Wroclawiu zawszw inaczej.
UsuńU nas dopiero forsycje, a i to nie wszędzie. Na mirabelkach ledwie pączki. Dziś i jutro ma być ciepło, to może coś ruszy.
UsuńKurczę u mnie nie wygląda to dobrze.
OdpowiedzUsuńKwitna wiosenne kwiatki i forsycje.
UsuńDora, forsycje też kwitną i kwiatki wiosenne. Ale jakoś mało zieleni. Łąki, rowy, trawniki, wszystko jest szare.
UsuńTu po deszczach juz zielono.
UsuńEch, trzy średnio deszczowe dni to nic na tę suszę.
UsuńTutaj trochę tylko popadało, ale za to przez dwa dni dawały dobrze w kość przymrozki. Część forsycji jest w tym toku podmrożonych i pączki opadły zanim dobrze zakwitły. Okoliczne magnolie mam nadzieję, że ocalały, ale to się okaże za jakiś tydzień
OdpowiedzUsuńBoguśka, magnolie się jakoś trzymają. Dokucza nam bardziej susza, niż zimno i mróz.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój murek oporowy z kamieni. Lubię takie murki. My niestety mamy takiego psiaka, który wszędzie wejdzie i przeskoczy. Obecnie głowimy się, co tu zrobić, by nie niszczył nam ogrodu. Ciekawa jestem jak sprawdzą się meble z palet. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńUla, murek to jedno, a zasieki z patyczków i inne płotki mam wszędzie. Jeśli to chłopak i do tego obsikuje co popadnie, w ulubionych miejscach połóż spory kamień albo jakiś pniak. Będzie oblewał kamień, nie roślinki. Zasieki z gałęzi się sprawdzają, trudno się przez nie przedrzeć.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa palecianego komfortu. To sprawa poduszek.
I u mnie sucho i malo zieleni, ale moze juz wkrotce to sie zmieni? Murek cudny i podziw dla Waszej sily! Toz te kamiory zapewne ciezkie byli:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, jak mąź z synem przytargali po smierci naszego ukochanego pieska ogromny kamior z pola, bo chcieli go położyć w miejscu, gdzie go pochowalismy.Sąsiadka zobaczyła kamień i podsumowala: "Chyba duzy gar do kiszenia ogorkow musicie mieć, żeby taki kamień wykorzystac" (bo nie wiem, czy i u Was, ale tu przyciska się ogórki kamieniem). Myślałam, ze padne, bo kamień był spory i nie do ogorkow:)
A tak na marginesie, chodze czasem odwiedzać piesa, kamień leży, a syn mówi, ze powinnam jeszcze znicz zabierać.
Dobrego dnia:)
Irmino, było odrzec, że w wannie kisisz ogóry.
UsuńKamory ciężkie, ale nie aż tak.
Dziędobry, dzis ma byc lato, w nocy bylo -1,teraz słoneczne 6.
OdpowiedzUsuńświetny murek, kamienie wyglądają , jak specjalnie ciosane. W kwestii poduch do leżakowania- podstawowa powinna być dość twarda, może masz gdzieś w okolicy zakłady produkujące gąbkę albo meble tapicerowane, od nich można tanio nabyć gąbkę do obszycia(ja kiedyś kupowałam w firmie produkującej materace, mieli tanie resztki, które sprzedawali nawet z docięciem :) Można się też przyczaić na A. na jakiś materac memory foam z outletu, czasem trafiają się w dobrych cenach.
OdpowiedzUsuńZe stepowieniem masz rację, u mnie- w Lubuskiem- to już bardzo widoczne, a władzuchna nam dalej betonuje miasto i "rewitalizuje" parki i lasy komunalne. Wycina stare drzewa, osusza mokradełka, sadzi piękności, które albo usychają, albo trwają rachityczne , obłożone gumowymi worami z wodą. A gawiedź się cieszy, bo w "zrewitalizowanym" parku jest fontanna i w lesie będą oświetlone, utwardzone alejki.
mp, wszędzie to samo, nie tylko u Ciebie. Dewastacja postępuje. Rozsierdza mnie to do czerwoności jako przejaw skrajnej głupoty, bezmyślności i bak wyobraźni. Przegryzałabym gardło za coś takiego.
Usuńmp, u mnie panoszy się deweloperka i bez opamiętania dewastuje tę krajobrazową perełkę. Włażą wszęðzie, rżną lasy, zasypują stawy, tępią co się da, każdy przejaw życia, który przeszkadza w tym triumfalnym pochodzie. Doszło do tego, że po wsi biegają wilki. I krzyk i rwetes. A gdzie mają biegać do q...y nędzy?
UsuńDla mnie zawsze jest wiosna kiedy tutaj wejdę. Jest ciepło, jest słońce, jest dużo kolorów i uśmiechu;)
OdpowiedzUsuńA Twoja kreatywność nieustannie mnie powala
Rybeńko, tyś balsamem na mą duszę.
UsuńWzajemność!!
UsuńNoooo, teraz to lato, gdyby nie wiatr.
OdpowiedzUsuńU mnie spoko, bez wichuru.
UsuńMurek jest super. Matku bosku, ze dalyscie rade z takimi kamieniami!!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z Rybenka!
Dzieci maja jakby naroznik z palet. Coreczka kupila gabke we wlasciwym rozmiarze, uszyla pokrowce, oblozyla kocami i poduszkami i jest pieknie! Spod walnij w oranzowy kolorek, jak ma byc kontrastowy.
drewutnia, spodziewam sie, bedzie pieknie zielono obrosnieta ras ras, a i ptaszki beda miec przyjemnie.
aaa- gabka musi byc gruba, inaczej Ci deski odwlok odgnieto.
pieknie jest!
Osobiscie nie cierpię siedzisk z palet, jesli juz to na podstawy, ale oparcie do bani, czy to proste ( za proste) czy ukosne. Toporne i niewygodne.Dlatego duuuużo poduch grubasnych i materac solidny ratują sytuację.
UsuńDam radę, Dora. Mój kręgosłup nie lubi miętkości.
UsuńOpakowana, trochę roboty było, ale tylko przy załadunku. Potem turlałam:)
UsuńPoduchy p taniości zaordynowałam na allegro i ta taniość nieco mnie niepokoi, ale co tam, się zobaczy. Pomalowałam na granatowo całość, bo tak mnie to malowanie zmordowało, że już nie chciało mi się cudować. Zresztą u mnie na wsi wybór farb jest żaden, musiałabym mieszać dwie lub trzy, a to przestaje wtedy być tanim meblem. Przemalować zawsze można, chociaż jest to wyjątkowo upierdliwe w przypadku palet. Aż odcisk od pędzla mi wyskoczył na palcu.
PS. Poduchy kupiłam czerwone.
UsuńTak na wsjaki sluczaj dokup gabki i w jaka poszewke mozesz oblec. Taki futon , na przyklad, to nie dla mnie...kiedys jedna noc spalam na zlozonych kocach. Wielu, bo dawalam rade podniesc sie z tego, ale bylo to tak nieprzyzwoicie niewygodne, ze nienawidzilam calego swiata na drugi dzien. Nastepnej nocy znalazlam dety materac, ktory podlozylam pod koce i dalo sie spac. Coreczka ma te gabke chyba grubosci 10cm.
Usuńa co do farb, to na insta jest gosciu, co miesza farby i JAKIE kolory mu wychodza, omglewam!!!
Opakowana, też bym sobie namieszała, ale trochę droga ta zabawa. I co potem z tą farbą? Bo żeby znaleźć jeden kolor, potrzebujesz trzech (albo więcej) innych. Po trochu z każdej puszki, a co z resztą?
UsuńPierwsze poduszkowe koty za płoty. Potem dokombinuję.
UsuńKupuje 1 kolor - duzo i pare probek w malych kubeczkach.
UsuńU mnie na wsi nie ma takich bajerów jak próbki, a do P-nia jechać po nie nie warto. Już pomalowałam na bardzo ciemny granat, wyszło niezwykle wytwornie.I przyszły poduchy, wyglądają bardzo porządnie, ale nie mogę przymierzyć, bo pada.
UsuńTo ja sie bardzo ciesze, ze pada! Kazdy granat jest dobry!
UsuńŚwietny murek! Natachałyście się nieźle takich kamoli. Aż Ci zazdroszczę tych wiosennych zajęć. Kanapę będziesz miała cosię zowie. Można kupić takie specjalne futony nieprzemakalne na meble z palet w agroturystyce "Zapomnienie".
OdpowiedzUsuńJa się nie mogę "wyrobić" wewnątrz. Na zewnątrz mam straszny bajzel i całkowicie zniszczone drzwi me piękne wejściowe. Sunia chyba nie lubi niebieskiego.
Izydoru, czy przewidujesz jakiś koniec tego remontu? Bo to, co piszesz, nie brzmi obiecująco. Kiedy będziesz się tym cieszyć?
OdpowiedzUsuńKiedyś Izydoru pisał, że jeszcze mnostwo pracy i raczej koniec blizej nieokreslony.Raczej taka praca na dlugie lata.
UsuńNo wiem, Dora, ale kiedyś chciałoby się odsapnąć. Wiesz jak remont potrafi człeka zmordować.
OdpowiedzUsuńNawet maly remoncik.....
UsuńNo ale jesli z takim zamiarem kupowali gospodarstwo, to co innego.
UsuńWiecie, remont wszystkiego nie jest w naszym zasięgu ani czasowym (stare dziady z nas), ani finansowym. Chcielibyśmy chociaż na piętrze,gdzie tylko jeden pokój Austów zrobiony, odrestaurować trzy pomieszczenia nad obecną kuchnią i łazienką. Mielibyśmy tam wielki gabinet do pracy z biblioteką, sypialnię i łazienkę. Reszty juz nie ogarniemy finansowo i fachowcowo. Mam jednego pomocnika, nie fachowca i drugiego,który może coś na taczce przewieźć, rostawić rusztowanie, etc., ale który raz jest, a raz go nie ma. Idzie jak po grudzie.Teraz mam elektryka,który podłacza zasilanie do kabli,które sama kładłam. Jestem zmeczona, bo jestem sama. Gdy przyjeżdża G., to zajmuje się drewne mi zwierzami. No i wtedy jest weekend, nic nie robię i się cieszę tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńKupowaliśmy z zamiarem odratowania ładnego architektonicznie zespołu ruralistycznego, ale mieliśmy nadzieję znaleźć ekipę remontową do tego remontu, ale nie było chętnych. Gdybym wiedziała, że taki kłopot z fachowcami będzie, nie kupilibyśmy tych hangarów i szukalibysmy czego mniejszego. Chcąc nie chcąc zostałam więc specjalistką od remontów zabytkowych budynków. Wszystko byłoby ok, ale trochę stara jestem i nie mam już tyle sił, co kiedyś.
No tak,Izydoru,wyjaśniłaś co i jak.Rozumiem, my nie mamy pieniedzy na fachowców i czasu na użeranie się z nimi.Remontujemy sami, chociaz to pestka w porownaniu z waszymi włosciami, to i tak na nasze siły, a glownie na siły J. ,bo to on głownie wszystko robi a ja pomagam, sprzatam,przytrzymuje, wysluchuje wrzaskow,przeklenstw i wszelkich narzekań. Tak więc nie wiem czy uda nam się reszte pomieszczen zrobić tak jakby sie nam to podobało. Nie lubię kompromisow, niedokladnosci i roznych tskich co to po drodze wychodzą. Jednak sie pojawiają i radosc z remontu srednia, bo trzeba poprawic a juz sie nie chce. Ech.
UsuńOtóż to. Bo te wszystkie remonta przyszły o jakieś 20 lat za późno. Przedtem nie było możliwości (różnych i z różnych przyczyn), a teraz ciało mdłe...
OdpowiedzUsuńO to to!
UsuńTak właśnie!
UsuńCześć Kurczaczki prawie wielkanocne.
OdpowiedzUsuńU nas zamglone niebo, łąki zielenieją w oczach, a nad głową latają na zmianę bociany białe i czarne.
Wczoraj sarna spędziła co najmniej 3 godziny wylegijac się na naszym wzgórzu. Może rodziła?
Żabska skaczą wokół stawu, a panowie budowlańcy dziarsko budują szalunki i zbrojenia naszego przyszłego mostu. Ponoć dzisiaj będą zalewać beton.
Po raz pierwszy od operacji umyłam łeb. Czuję się bosko!
Czego i Wam życzę.
U nas po mgle wyszło slonko ,w nocy polało.
OdpowiedzUsuńU mnie pada! Od rana! Są kałuże!
UsuńDoczekalaś się!
UsuńJuż po padaniu.
UsuńJak pięknie. Rozczulają mnie takie pierdółki. Takie małe radości.
OdpowiedzUsuńO to, to, Anonimowa Joasiu. Dobrze się przy tym bawię.
UsuńA ten murek jest naprawdę śliczny. Profesjonalizm wykonania. Girl power!
OdpowiedzUsuńNo, Agniecha, dziewuchy wymiatajo, wiadomo!
OdpowiedzUsuńA pewnie. 😊
UsuńU nas padajuz trzeci dzień, a właściwie to ciągle, bo przerwa w padaniu trwała tylko dwa dni. Czasem trochę zazdroszczę bardziej suchym rejonom. A wczoraj jeszcze była straszliwa mgła, biała jak mleko. No i zimno bardzo. A miałam plan posprzatania z grubsza gumna, ale w błocie się bawic nie będę.
OdpowiedzUsuńKurencje Świętujące, życzę spokoju i radości małych!
Kochani! 🐇 Spokojnych Świąt z Jajem 🐣 wśród bliskich i czworonogów 🐏 życzymy Wam my i nasze stado kotków 🐱
OdpowiedzUsuńSpokoju i Pokoju! 🤍🕊️
Spokojnych Świąt 😘🍀🤗
OdpowiedzUsuńSpokojnych, spokojnych i jeszcze raz spokojnych!
OdpowiedzUsuńZdrowych, zdrowych i jeszcze raz zdrowych! Nasze będą spokojne i szczęśliwe, bo pomalutku zdrowie nam wraca.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Was!
UsuńDołączam się do spokojnych, zdrowych i szczęśliwych na ile tylko to dziś możliwe.
OdpowiedzUsuńA ja sie cieszę, bo w koncu siostra z mezem i synami do nas przyjdą, a w poniedzialek kolezusie, wiec bedzie milo i wesolo.
OdpowiedzUsuńWam życzę Świąt jakich chcecie, a sobie cichych i spokojnych.
OdpowiedzUsuńNo nijak swiatecznej atmosfery nie wykrzesam z siebie, czekam na info od siostry, mielismy rozmawiac z Młodszą i tez nie daje znaku, że juz ma czas. No to posprzatalam mieszkanie, pomylam podlogi i zasiadam do serialu.
OdpowiedzUsuńŚwieta sręta, o!
Ja mimo dwóch zaproszeń śniadanie świateczne spożyłam sama. Za to jutro robię obiad na 4 osoby ale, że u mnie bałagan do potęgi to zabieram wszystko do przyjaciół i tam bedę serwować. Eksperymentuję z batonem światecznym, prześlę zdjęcie. Ciepełka życzę na jutro, no i obfitego śmigusa.
OdpowiedzUsuńU mnie słoneczko od kilku dni ale zimno, przebiśniegi i krokusy już wyjrzały, trawkę trzeba z lupą szukać.
Hanuś, a nie za nisko to łoże? Tak subiektywnie na nie patrzę bo ja to lubię mieć na wysokości czterech liter cobym nie musiała sie schylać.
No to dę się pakować bo za trzy dni znowu wyjazd do kraju.
Bacha, niezaprzeczalny plus moec siedzonko czy lezonko wyzej jak gnaty bolą, i niezapadsjace się w puchatość.
OdpowiedzUsuńNa dlugo zjeżdzasz ns ojczyzny łono?
Biało, rożowo i zielono już, powoli się wiosna rozkręca.
Hana, nie wiem na jak długo, bo ostatnio nie wykupuje biletów powrotnych, myślę, że na jakiś miesiąc powinnam zjechać.
OdpowiedzUsuńCześć Kurki po świętach.
OdpowiedzUsuńU nas słońce przez mgłę i szum maszyn budowlanych za oknem. Most przygotowują do zalewania betonem.
Jak tam Wałek, może strzeliłabyś mu parę zdjęć, Prezesssskuro?
Rossskasss, Agniecha!
UsuńWałkowski jest moim idolem. 😊
UsuńMoim tez! Rudolf nasz, Valentino.
UsuńFrodus byl bardziej Dolph Lundgren ;)
Zrobię Wałkowi sesję.
UsuńZaloze sie, ze bedzie pozowal zalotnie.
UsuńCześć, rozpogadza się, ale zimno, 3 st.
OdpowiedzUsuńKokosimy sie z kotami w pieleszachm
U nas dziś padał śnieg i grad i deszcz oraz słońce świeciło jak wściekłe.
UsuńPozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOkazało się, że moja wątroba, w przeciwieństwie do mnie, już nie lubi świątecznych potraw. Dała mi o tym znać wczoraj wieczorem, niestety. Całe szczęście, została mi już tylko odrobina sałatki, może jakoś to zniesie. A w razie czego przezornie wezmę jakieś tabletki albo napar z ziół wypiję ;)
OdpowiedzUsuńNinko, moja nie lubi od dawna.
OdpowiedzUsuńSklad salatki ograniczam, nie dodaje groszku, czy kukurydzy, cebuli, lubie posiekac drobniutko pora, tym razem i bez,pora za to z ogorkami kiszonymi, mialy intensywny smak, wiec troche zdominowaly salatke. W kazdym razie nie bylo zadnych sensacji.
OdpowiedzUsuńSpodsmazona lub duszona cebula tez na czarnej liscie, ale uzywam niekiedy.
Dzisiaj typowy plecien, deszcz,snieg,krupa sniezna.
OdpowiedzUsuńU nas wczoraj rano było całkiem ładnie, zaczęło padać dopiero po południu. W nocy tez padało i rano, a teraz nie wiem - jakieś pół godziny temu się trochę przejaśniło, ale chyba znów pada, zaraz sprawdzę.
OdpowiedzUsuńNie pada. Ale dobrze, że padało, było strasznie sucho. Dla mnie może sobie padać, idę gdzieś połazić zaraz.
Zimno i mokro. Mokro mnie nie martwi, ale chciałabym już wyłączyć ogrzewanie.
OdpowiedzUsuńNo tak, bez ogrzewania byłoby ciężko. Ja mam niby kaloryfery pozakręcane, ale wszystkie piony grzeją dalej i rury od ciepłej wody w łazience też. Mam w domu w tej chwili około 22 stopni, a kiedy świeciło słońce, temperatura dochodziła do 25. Mam teraz słońce prosto w okno balkonowe przez dużą część dnia.
UsuńNa dzień wyłączam, ale pod wieczór robi się zimnawo.
UsuńHeloł, co tam rzuciłyscie się w wir pracy po swietach?
OdpowiedzUsuńJa dzis: zamiatalam ogrod, pracowalam raz, potem czekalam na drugie zlecenie, wygarnelam jakies przeterminowane rzeczy, zrobilam porzadek w nasionach (moga poczekac do nastepnego roku, hrehrher), ale czesc (duzo) wydzielilam, bo z sasiadka chcemy zrobic mikro lake - uonke. Pogrzebalam tez w szafie i znalazlam jakies dawno nie widziane rzeczy, przenioslam ksiazki z gory na dol i z dolu na gore (nie te same), wypucowalam kilka blach do pieczenia, ktore sie nie domyly w zmywarce, kupilam galki do drzwi do biblioteczek, zrobilam obiad oraz wyrzucilam
Usuńsmieci. Chyba wystarczy ;)
Opakowana, to Ty wulkan energii jesteś, normalnie. Ja tylko ogarnęłam kawałek gumienka i skopałam inny kawałek tegoż. Następnie wywiozłam taczkę chwastów i wwiozłam pół taczki miodunki plamistej, której tutaj pełno po rowach. I posadziłam oną obficie podlawszy. Następnie udałam się na obiadek do kol. D. Wróciłam i niemrawo pomachałam łopatą.
UsuńWulkan> Ja jestem wulkanek w porownaniu z Toba - nie lubie kopac, ale moze polatam po rowach zeby rabnac jakies kwiatki. Tylko dalej nie mam ziemi ani doniczek....
UsuńOpakowana, na bezziemną ziemię i kamienie posadź rojniki i szlus. Niczego nie chcą, nawet wody.
Usuńwlasnie zauwazylam - kwitna rozne. Kamienie zaczynam kolekcjonowac, czyli zaczne przeszkadzac kosom, hrehrehrher, czesc tych plozacych jest przykryta rozgrzebywana zawziecie kora....
UsuńJa dzis bylam na zakupach, na ktorych mężuś sie odszczelił, kupił spodnie i koszulkę😀, ja niczego dla siebie nie widzialam, no i tak to, dalek brakuje mi wygodnych gaci, skarpet i koszulek.
OdpowiedzUsuńw ogole porażka, wszystkie te rzeczy sa z dużą domieszką sztucznego.
Otóż to, Dora. Od takich ciuchów od razu się duszę. Nawet jeśli to spodnie.
OdpowiedzUsuńJa troche zazdraszczam ludziom, ktorzy moga nosic sztuczne. Znaczy nie nylon, ale teraz sa fajne poliestry, badz wiskozo-poliestry, a ja przy ciele nie daje rady. I kiedys sie prawie autentycznie udusilam w koszuli, ktora okazala sie sztuczna, musieli mnie ze sklepu wywlekac i odpinac tekstylia....
UsuńSiostro Opakowana...
UsuńZnoszę takie niektore ciuchy, jak nie jest zbyt ciepło.
OdpowiedzUsuńCześć Kurencje! Pada, czyli nic nowego tutaj. Od wczoraj robię w drewnie. Uruchomiłam wielką maszynę stolarską i przygotowuję deski zdarte ze strychu na strop między strychem i pierwszym piętrem naszej przyszłej sypialni. Miałam prosić sąsiada o pomoc, ale jednak nie muszę.
OdpowiedzUsuńUdanego dnia i weekendu!
Jestem pelna podziwu dla Twoich umiejetnosci!
UsuńMatku bosku - Izydoru - czy sa jakies rzeczy, ktorych sie nie imasz????
UsuńJeżu, Izydoru, a nie urżnij sobie czegoś. Boję się pił, choć jeśli muszę, to rżnę...
UsuńBojesie pił i innych tnących narzędzi, ale cóż robić...
UsuńJa to sie boje pil, co same piluja.
UsuńA u nas teraz słońce świeci, a ja zamiast zasuwać w ogrodzie to na kanapie z nogą wyprostowaną leżę i ćwiczenia izomeyryczne wykonuję.
OdpowiedzUsuńJeszcze 3 tygodnie o 2 kulach...
Ciężko wytrzymać bezradność i bezczynność.
Agniecho, mus, to mus, wytrzymaj, moze wozek by sie przydal zebys mogla,sie przemieszczać po obejsciu?
UsuńRehabilitantka mi zabroniła. Powiedziała, że dobrze chodzę o kulach, a gdybym jeździła na wózku to zafundowałabym sobie zanik mięśni. No to chodzę. A jak mam potrzebę żeby usiąść, to mam krzesło na kółkach. 😊
UsuńZnaczy mozesz dzialac rencamy. A nogami cwiczyc - zabiera to troche czasu, wiec dni Ci beda przelatywac Ale nie zapomniej patrzec w przyrode. I w niebo. Masz na to czas!!!
UsuńA, no chyba, że tak!
UsuńDzisiaj jeżdżąc na tym krześle udało mi się przygotować faszerowane okrągłe cukinie z piekarnika.
UsuńSmaczne były. 😊
Robiłam kiedyś te okrągłe cukinie i wyszła mi zbyt twarda skórka. Zniechęciłam się do nich trochę. Nie wiem; może były za stare?
UsuńAgniecha, nie marudź, może być gorzej. Słuchaj starszych i biegłych w rehabilitacyjnym rzemiośle.
UsuńKwitna nagietki, wisteria i bez/lilak. Fajnie. juz chodze w klapkach bez palketek. I oby tak do konca pazdziernika!
OdpowiedzUsuńCudnie!
UsuńIdę jutro zobaczyć, czy rozkwitła różowa magnolia. Białe już kwitną. Konwalie mają już pączki! Te na słonecznych kwietnikach, oczywiście.
UsuńNinko, o dziwo, u mnie też konwalie pączkują. Reszta - szkoda gadać.
UsuńU nas już zakwitła, tak wiec w jednym parku kwitna drobne biale, a przy szkole różowe.
UsuńSprawdziłam. Różowe mają mniejsze lub większe pąki, ale jeszcze się nie rozwinęły. Znam trzy ogródki z magnoliami w pobliżu; jedna magnolia ma pąki w jeszcze nawet nie wybarwione, druga już różowe, a na trzeciej, najokazalszej, zaraz się całkiem rozwiną, może nawet jutro.
UsuńKurczę, a u nas ciągle zimnawo.Chociaż klapki już nabyłam...
OdpowiedzUsuńPojechalabym do wojslawickiego ogrodu botanicznego, ale J.niechętny, bo bylismy w zeszlym roku 1 maja.
UsuńU nas dzis ładna pogoda. Nawet na targu w M. byłami kupiłam ceramiczną misę na wiśnie lub czereśnie, stare krzesło,trochę zdezelowany dywan turecki i trzy krzaczki ruty.
OdpowiedzUsuńStrop drewniany ze starych dech zrobiony.
Luuubie takie targi....
UsuńOooo, ale przyjemnie.My jutro robimy objazd po graciarniach.
UsuńJesteś mistrzunia z tym stropem!
Rutę mam na niemieckim kwietniku pod gruszą, dobrze się rozsadza i błyskiem rośnie.
Musze kupic, bo i ladne i szybko sie rozrasta. Byleby nie wymagalo pielegnacji przesadnej.
UsuńPielęgnacja żadna, trzeba tylko przyciąć na wiosnę i to wszystko. Tyle że czasem uczula, przy słonecznej pogodzie nawet unoszącymi się olejkami eterycznymi. Mnie, na szczęście, nie - a żal byłoby się rozstawać , bo jest piękna i rośnie bezproblemowo.
UsuńTo biore!! dzieki.
UsuńIzydoru, zazdraszczam, bo tutaj nie mam takiego miejsca. Jedna graciarnia się nie liczy. No i ten strop... nagroda Ci się należała.
OdpowiedzUsuńW kilku,wioskach jedna po drugiej sa graciarnie,,mniejsze i wieksze, ale trudno cos ciekawego znależć,duzo byle czefo, poniszczonego.Z kolei w innym same holenderskie podroby, albo sosnowe meble, a cenia się , dodatkowo wlascicielka czasem cos fajnego akurat maluje na jakies durnowate kolorki.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Mogę Wam tylko zazdrościć tych graciaiarni, bo u mnie ich nie ma. Nawet komis z używanymi meblami zlikwidowano, ale ceny tam powalały na kolana.
OdpowiedzUsuńSiedzimy z Gutkiem po porannym wietrzeniu, słoneczko za oknem świeci i zastananawiam się, pijąc sokawkę, czy jechać na giełdę samochodową, czy prysnąć do Tuszyna i może bym trafiła jakąś dłuższą, lekką kurtkę z przeceny...
Udanej niedzieli 🤗
Cześć niedzielnie.
OdpowiedzUsuńTeż bym sobie pojechała na ten targ co Rogata, ale chyba bym musiała niewolnika ze sobą wziąć do noszenia zakupów a jeszcze się nie dorobiłam. Trzeba będzie coś wykombinować bo rozsadę też na rynku kupuję...
Rogata to w ogóle niespożyte siły ma.
U nas dziś cicho i spokojnie.
Niech to będzie miły dzień.
Cześć, pochmurno i ma popadywać. Barszcz ugotowany, posprzatane, kawa wypita, można ruszać z domu.
OdpowiedzUsuńLejeod południa. A o szóstej rano zapowiadał się piękny dzień. G. znów wyjechał.Najpierw do Pragi a z niej poleci przez Niemcy do Portugalii i pobędzie sobie na najstarszym portugalskim uniwersytecie. Nie za bardzo mu się chciało jednak wyjezdżać. A w Pradze piękna pogoda.
OdpowiedzUsuńUdaję się do masztalki i chyba w objęcia Morfeusza. Wam udanego wieczoru!
U nas tez deszczowo było od poludnia, ale już przestało. W graciarniach wynalazłam brakujacy klosz do lampy i fajny kwietnik, który nie musi być kwietnikiem. Natomiast nie trafiłam na filizanki do kawy.
OdpowiedzUsuńIzydoru,toś samiutka, odpocznij trochę, pogoda sprzyja spaniu.
Dzisiaj też leje.
OdpowiedzUsuńAle umówiliśmy się na przeprowadzanie części stada na pastwisko rozpusty, rui i porubstwa. I trzeba było to zrobić, chociaż moja rola była całkowicie bierna.
I w tym deszczu przeprowadzili 4 klacze na następne pastwisko.
Co wiązało się z rozdzieleniem trzech matek od trzech córek, więc dużo było rżenia i różnych krzyków.
Ale juz się zdarzyło i jest dobrze.
Po południu przyjeżdża ogier i cztery klacze skupią się na nim.
Nie przemeczy sie konik?
UsuńAch, Opakowano!
UsuńNie doceniasz możliwości zwierzątka. 😊
Ech, przytuliłabym jednego konisia.
UsuńAgniecha, to takie pastwisko - burdelik, nie?
UsuńNo co Ty! Wszystko legalne i za obupólną zgodą.
UsuńAgniecho, twoje stadko znow sie powiekszy, wszystkie nowe koniki znajduja nowych nabuwcow?
OdpowiedzUsuńU nasxnie pada, ale pochmurno i zimnawo.
Teraz nasza hodowla jest tak niewielka, że właściwie wszystko, prędzej czy później, się sprzedaje.
OdpowiedzUsuńU nas strasznie zimno. Leżę w ciuchach pod kołdrą a nogi ciągle lodowate.
Cieple skarpeciory!
UsuńDobrze, że się sprzedają.
Czytam w Twoich myślach?
UsuńCiepłe skarpeciory już na stópkach.
Ja używam termoforka. Też dobry.
UsuńW skarpeciochach śpię całą zimę. I nie wiem dlaczego, jak tylko siadam wieczorem na łóżku i zakładam skarpety, Wałek natychmiast wychodzi z sypialni, w której ma swoje łóżeczko. Zaznaczam, że skarpetki zmieniam.
OdpowiedzUsuńWie, że to juz sygnal do spanka.
OdpowiedzUsuńPokazuje mi się jakiś dziwny komunikat, spróbuję coś napisać.
OdpowiedzUsuńOk, działa :)
UsuńCześć Kury.
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie w samochodzie na parkingu przed supermarketem i czekam na Latającego, który robi zakupy.
W Wydziale Komunikacji była tak wielka kolejka, że zrezygnowaliśmy.
Jakoś tak inaczej się komenty pisze. Cus się u blogera zmieniło?
OdpowiedzUsuńU nas tymczasowo nie pada anawet słońce sie pojawiło.
Jakoś się tydzienu mnie zaczął nieciekawie. Najpierw info, że mój dentysta przeniósł się był na łono Abrahama. Mój rówieśnik. Dzis znów, że moje leki wycofane i mamich nie brać. Noi awanntura w aptece gdy oddać chciałam i wziąc zamiennik,bo paragonu nie miałam. A niby dlaczego miałam mieć.
Skrobanie ścian idzie wolno i w ogóle raczej nastrój mam w dolnych rejestrach.
A to tak jak ja.
UsuńIzydoru, nie daj się. Może warto porzucić skrobanie ścian i zaszaleć gdzieś z dala ode gumna?
UsuńZaszaleję, gdy będzie skończone.
UsuńO jak paskudnie z nowym sposobem komentowania!
OdpowiedzUsuńJ. Dzis pojechal po zestaw lampa stojaca i wiszący zyrandol, ha,ha,ha,no i 3 lub 4 kinkiety, my kinkietow nie uzywamy, no ale calutki komplet za 150 zł, a sama lampa stojaca kosztuje 800zl. Tak więc wzielim. Od przybytku glowa nie boli. U nas piękna pogoda, popoludnie częściowo spędzone na doradztwie kol.G w sprawie podkaszarki. No i juz konczy się dzień.
Izydoru, przytulasy!
O, a myślałam, że to tylko u mnie z tymi komentarzami. Też mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńPóki da się coś wpisać, nie jest źle.
OdpowiedzUsuńU nas szarawo.
Matki końskie olały swe końskie córki, które płaczą i biadają na bliskim naszego domu pastwisku. Ale już jakby mniej niż wczoraj.
Matki końskie emablują swego ogiera, który z kolei emabluje je. Też wydają różne ciekawe dźwięki.
Inaczej mówiąc - wiosna!
A poza tym, kuśtykanie o kulach, związane z tym podskórne wkurzenie, związane z tym nastroje kłótliwe w domu, ale też pierwsza jazda samochodem się odbyła i dałam radę. Samodzielność wzrasta, a humor od tego się polepsza.
Życząc pogodnej środy - odjeżdżam na krześle na kółkach w stronę kuchni.
Agniecho , wow, jak juz autem , to krok spory do przodu.
UsuńAgniecha, okropnie się wlecze sprawa kulanka. To tak normalnie?
UsuńPodobniez po kulanku dluzej trwa niz np po biedrze...
UsuńOpakowana, o ile pamiętam, po biedrze śmigałaś ras-ras, co nie?
UsuńDziendoberek :)
OdpowiedzUsuńWiosna piekna, slonce swieci, cisza sie starzy (to ja) i dzieci!
Ogrodek wola o wode, a deszczu ni ma :)
"Za malo" mialam roboty, to se kupilam nason i roslinek i teraz musze zasuwac :)))
Milej srody zyczac wykopuje sie z betow :)))))
Też mnie zaskoczyło nowe komentowanie. Ale co tam, trza się przyzwyczaić. Wiosna jest, nie ma wątpliwości - u mnie ciepło, chwilami wręcz gorąco, roboty na gumienku furczą, sucho znów, a deszczu ni ma.
OdpowiedzUsuńGorąco? U nas zaledwie ze 13 w najcieplejszych godzinach i wiatr. Wrocilismy teraz ze spaceru, zmarzłam.
UsuńNo więc ani się obejrzałam a tu już po jubileuszu, wizycie w Zakopanem, spotkaniach codziennych ze znajomymi (jeszcze mi dwa zostały) i czasu na drobne zakupy zabrakło. Zresztą dostałam jakiegoś wstrętu galeriano-sklepowego. Jeszcze muszę (tzn. chcę ) spotkać sie z Rodziną i postanowiłam za tydzień wracać a potem przyjechać w czerwcu już na dłużej , eeee... może nie będę nic planować.
OdpowiedzUsuńAgniecha gratulacje , że samochodem potrafiłaś, ja już do końca życia będe się bała siąść za kierownicą choć prawo jazdy mam od niepamiętnych czasów. No chyba, że będą te samochody co to można je zaprogramować i same pojadą.
Bacho, jaki lubijełusz?
UsuńNo właśnie, co za lubijeusz?
UsuńSa takie auta. I kazdy kierowca robi najpierw portki, jak jedzie bez trzymanki.
UsuńWlasnie - lubileusz???
Jubileusz 50-lecia matury. To juz wiecie jakam stara.
UsuńA co to za przyjemność prowadzić auto i na nic nie mieć wpływu? Równie dobrze można przejechać się autobusem. Ja z tych, co są nieszczęśliwi na miejscu pasażera.
UsuńCześć, pogoda taka se, pod chmurką. J.składa wreszcie żyrandol, wiec już może dziś zawiśnie i będzie z głowy, bo już mam dosyć tego bałaganu. Niestety nowa upierdliwość , gada do siebie, ale i czasem do mnie, nigdy nie wiem , ignoruję najczesciej, no ale SŁYSZĘ! To wiecie...
OdpowiedzUsuńDziś nie pada i trochę słońca było. Przytachałam starą z lekka nadgryzioną zębem czasu komodę z odłamanym rogiem marmurowego blatu oraz lustrem,które siedo niej z tyłu przykręca. Nie jest może szczególnie ładna, ale pasuje mi do koncepcji. Wpadłami w oko ze dwa lata temu w pewnej graciarni, ale była już zarezerwowana. Rok temu znów ją widziałam, ale nie miałam kasy. Ize dwa tygodnie temu znalazłam ją wtej graciarni zawaloną walizkami. W sobotę więc pogadałam z właścicielem graciarni, by dał mi spory rabat nie wierząc, że się uda. No i się udało. Mam komodę w cenie jednej wielkiej walizy z tej graciarni. Facet chyba stracił nadzieję, że ją sprzeda. A ja się cieszę.
OdpowiedzUsuńUdanego dnia Kurencje!
O, taki zakup cieszy, jak da się potargować.
UsuńGratulacje ubicia targu!!! Latalabym po klamociarniach i kupowala takie rzeczy, ale...nie mam gdzie postawic!!
UsuńJa tak jak i Opakowana - brak miejsca na duże klamoty! Ale kupiłam zestaw pięknych maluteńkich trzech stoliczków też w klamociarni zwanej Facebook Marketplace. Muszę je jakoś odrestaurować, a następnie bardzo mi się nadadza do ustawienia na nich roślinności. To pisałam ja, Nietutejsza.
UsuńBardzo lubie Faceb. Marketplace. Za duzo czasu tam siedze!!
UsuńJa przegladam olx tylko lokalne, tak do 50 km.Wiele pokrywa sie z marketplace. No i niewiele nowych rzeczy sie pojawia, niektore ogloszenia sa ponawiane juz od lat!
UsuńMoja klamociarnie, ktora byla o 5km, przeprowadzaja na drugi koniec miasta (10 skrzyzowan ze swiatlami :(.
OdpowiedzUsuńNie mam miejsca na nawet male mebelki, a co dopiero duze!! Ostatnio uratowalismy piekna duza komode, stala juz do zgniecenia przez smieciozerce. Stanela na tarasie, ale musialam oddac dwa miekkie fotele, zeby sie zmiescila.... fotele byly stare, ale gosciowe pieski chetnie na nich lezaly, a teraz maja tylko dywanik na podlodze :(
Gdzie znowu podział się mój komentarz z wczoraj? Buuuu!
OdpowiedzUsuńFrau Be, zeżarło. Dawaj jeszcze raz.
UsuńTeż jestem fanką marketplace. A dzisiaj na mieście godali, że za tydzień, niedaleko stąd, otwiera się ogromna klamociarnia - 2 tysiące m2! Będzie jazda!
OdpowiedzUsuńHana, zamknij portfel z forsa i kartami w sejfie, zanim tam pojdziesz :)))))))
UsuńA kto Ty jesteś UFA88 good?
OdpowiedzUsuńSpam. Tylko się wycfanili i po polsku piszą.
UsuńDziendoberek dla Kurnika :)
OdpowiedzUsuńMaj rozpoczelam wypowiedzeniem totalnej wojny mszycom!
Jak na razie wyprobowane srodki atakujace nie podzialaly, intensywnym opryskiem gnojowka z pokrzywy zasmrodzilam ogrod moj i sasiadki, to samo z czosnkiem, smierdzi chalupka, moje ubranie robocze i okolica!
Dzisiaj gotuje cebule i alternatywnie roztwor proszku do pieczenia.
A wrogiem nr1 sa niestety mrowki, ktore to paskudztwo mszycowe roznosi i pilnuje!!!
Jak juz cala amunicje zuzyje, to tylko ogien pomoze :)))))
Ratunku! Ktos cos?
Rozwiesilam tez zolte wstazki, ktore mialy przyciagnac biedronki.... ale chyba w mojej okolicy juz wszystkie wymarly :( bo nie widze ani jednej...
OdpowiedzUsuńMelduję, że jaskółki przyleciały.
OdpowiedzUsuń