sobota, 1 października 2022

Babiego lata nitki zwiewne...

 
Przepiękne zdjęcie zrobiła i liryczny wiersz napisała Ninka Onisk. Ja mogę tylko zarumienić się z zakłopotaniem, bo wyręczyła mnie z przytupem, i to jakim!
Ale ja się poprawię.
 
fot. Nina Onisk

 
***

Jesień wyznaje modne trendy:
styl shabby chic i vintage;
wyblakła, trochę postrzępiona,
krucha jak stare listy.

Jej blade złoto, zgniłą zieleń,
traw płowość, brąz gałęzi,
cierpliwie i uważnie zbieram,
na zawsze chcę uwięzić.

Starannie je dopasowuję
w bukiecie rozwichrzonym,
w koronce porannego szronu,
w woalu mgieł wieczornych.

Jeszcze ostatnie daję kwiaty -
- żółtawe, rdzawe, złote,
babiego lata nitki zwiewne
we wstążkę cienką plotę.

Jesienny bukiet nostalgiczny,
w nim skrawki wspomnień letnich.
Westchnienie lata w chłodzie zimy.
Ogrzewa czas bezkwietny.


Napisałam ten wiersz kilka lat temu i kiedy przeczytałam post Agniechy
od razu mi się przypomniał. Post nosił tytuł „Jesienny bukiet” i taki sam
tytuł mógłby mieć ten wiersz.
W komentarzach rozmawiałyśmy nie tylko o bukiecie, ale i o tym, czy
jesień jest melancholijna, czy nie i dlaczego. Proponuję zabawę, tu, w
Kurniku. Czy lubicie jesień? Piszcie, w dowolnej formie: komentarza, jakiejś
małej formy literackiej - wierszyka, fraszki, prozy poetyckiej, jesiennych
wspomnień i co tam jeszcze wymyślicie. Możecie przysłać zdjęcie jesieni
albo własnej jesiennej pracy. Można smutno, można śmiesznie, jak wam w
duszy zagra.
Wiersz to mój wkład w dyskusję, można polemizować.

To mówiłam ja, Ninka. 

 

***

Z racji posiadanej w Kurniku władzy, ja (Hana) zacznę. Jesień otóż bardziej lubię, niż nie lubię. Nie napawa mnie smutkiem, ani inną melancholią. Lubię ją w początkowej fazie - jak teraz, gdy świat wokół jest zachwycająco piękny i kolorowy, temperatura na zewnątrz ma ludzką twarz, a stragany na rynku uginają się od owoców. Nie lubię jesieni listopadowej, błotnistej, ponurej i mglistej. Jednak i ten czas ma swoje zalety. Ogród śpi, bez wyrzutów sumienia można zalegać w pościeli/pod kocykiem/przed telewizorem/nad książką, co kto lubi. O ile oczywiście może sobie na to pozwolić. Ja już mogę. Zaraz po listopadzie zaczynam czekać na bociany. I to się sprawdza - myk-myk Gwiazdka, Sylwester i zaraz potem już są.

Tym niemniej wczesna jesień to więcej pracy na gumienku. Dosadzanie, przesadzanie i takie tam. Właśnie zlikwidowałam dwie grządki w skrzyniach, bo ten system nie sprawdził się u mnie.

Całkiem na początku było tak:

Po roku:


Dzisiaj, dopóki nie wygonił mnie deszcz (krótkotrwały, niestety):



Patrzcie, ile mam miejsca na nowe rośliny! W liściopadzie będę sobie planować co tam posadzę.

Jesień Nietutejszej:



Są i wspomniane w komentarzach łapacze światła Marii:

Im jestem starsza, tym bardziej wrażliwa na światło, jego brak odczuwam dość dotkliwie, a przejawia się to obniżeniem nastroju. Najprawdopodobniej dlatego nauczyłam się łapać najmniejsze nawet okruchy ciekawego światła, wzrokiem mym, a następnie rejestruję te świetlne refleksy na fotografiach :)

Łapaczami światła nazywam przedmioty które w ciekawy sposób reagują na światło. Przedmioty takie od dawna wieszam sobie na moim oknie na wschód. Niedawno moje półeczki wiszące naprzeciwko okna także przysposobiłam do łapania światła. Miałam kilka luster z odzysku i dobromirową metodą przymocowałam je pomiędzy półkami ;). Na nich ustawiłam moje prace z agatów i muszli, czyli łapacze światła. 
A największym łapaczem światła jest kot Myk.
Łapanie światła to nauka uważnego patrzenia.
Dla mnie to kop energetyczny, bardzo często zaczynam dzień od robienia zdjęć :).
Łóżko mam tak ustawione, że po jednej jego stronie mam okno, a po drugiej półeczki i jak otwieram oczęta swe i widzę, że łapacze mnie interesująco wabią, to wyskakuję z łóżka i chwytam za aparat fotograficzny, w ciągu dnia też robię zdjęcia łapacom.
Na jesiennej grafice jestem ja i mój rozświetlacz listopadowych mroków :).







 

A takie grzyby, wręcz grzybska, znalazła córka Margaret w centrum miasta Leida (Leiden) w Holandii:







292 komentarze:

  1. Nie wierzę , pirwsza i po przeczytaniu ;)))
    ajda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ninko ten wiesz jest piękny , pełen obrazu ; jestem zachwycona ( nawet nie pamiętam kiedy tak bardzo zachwyciłam się wierszem) .
    Chyba fo sobie gdzieś zapiszę , żeby móc wrócić .
    Brawo Ty :)
    ajda

    OdpowiedzUsuń
  3. A co tam , zajmę całą grzę ..... tfu podium :p

    W kwestii pytania , podzielam Twoje zdanie Hano . Wczesna jesień ta pełna kolorów , owoców ,
    świeżych warzyw - tak , lubię ; ta druga - szara , bezlistna , zimna - nie znoszę .
    Ogólnie odczuwam jednak lekki niesmak , bo jesień zawsze wlecze za sobą zimę i tego raczej wybaczyć nie potrafię ....Nienawidzę zimy i jej atrybutów , z mrozem (największy mój wróg) , śniegiem (drugi w kolejności) i wszechobecną ciemnicą .
    Bardzo się cieszę , że w Kurniku życie powróciło ; serdecznie pozdrawiam
    ajda (niestety nadal bez tożsamości i twarzy )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przeszkadza tylko siąpiący, marznący deszcz, ślizgawka na drodze i ciemność. Reszta obleci.

      Usuń
    2. To jesteś prawie miłośniczką zimy , jak dla mnie : p Marznący deszcz , ślizgawka na drodze aż tak często u nas nie występują . Trochę gorzej z ciemnością , już jest jej zbyt dużo .
      ajda

      Usuń
    3. Jak nie, jak tak! Mówię z perspektywy kierowcy! Taka plucha, nawet jeśli nie marznie, to masakra jest. A bez auta tu się nie da!

      Usuń
    4. Ja lubie zimno i deszcz i wichur, ale mzawki, ulewy, sniezycy i gololedzi na drodze boje sie panicznie. Ale te kolorki jesienne teraz sa sliczne!

      Usuń
    5. A ja jestem jesienna kobieta i może dlatego lubię jesień ale tą złotą, kolorową, ciepłą i jak klony zmieniają kolory, napatrzyć się nie mogę na te cudności. No ale zrobiło się zimno i właśnie dlatego nie wpadałam ostatnio do Kurnika albowiem nad wyjazdem w ciepłe strony czas mi mijał jak tylko ostatnie jabłka zamroziłam. Jutro wyjeżdżam, jeżeli pogoda nie zawiedzie to wszystkim nie lubiącym jesieni Kurencjom ciepełko wysyłać będę.

      Usuń
  4. Ajda, Ninka jest genialna, tylko w szufladzie siedzi:(

    OdpowiedzUsuń
  5. A w gumienku zdecydowanie nastąpiła dobra zmiana :) Miejsca rzeczywiście więcej
    i ładnej przy okazji .
    Cudnie tam masz i fajnie , że jest jeszcze bardzo zielono . Niechby tak zostało do stycznia ...
    albo i marca , a co tam .
    ajda i już milknę

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, Ajda, nie miałabym nic przeciwko temu, żeby tak wyglądał świat przez okrągły rok. Nie dla mnie upały. I nie milknij, bukbroń.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię jesień, nawet jak leje. Byle nie upał i słońce:(.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, fajnie na gumienku. Ja też lubię taką wczesnojesienną pogodę, lato teraz lubię trochę mniej, przez te upały. A Wałkowi się przytyło trochę, czy mi się wydaje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, Wałek niespecjalnie przytył, ale trzyma wagę, a to dobrze, bo on trzustkowy Dzisiaj sprawdzałam mu krew i uff, jest dobrze, prawie norma, a było 300 zamiast 124. Ale musi być na diecie weterynaryjnej. To działa, chociaż koszt jest koszmarny.

      Usuń
  9. Codziennie dojeżdżam do roboty ponad 40 km. Część tej drogi leci przez lasy, pola i nieużytki. Te drzewa cudownie kolorowe, to słońce zachodzące jak wracam. Raj. Dla mnie raj.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny wiersz Ninko i piękna jesienna kompozycja!!!
    Hana gumienko też pięknie się prezentuje, teraz więcej miejsca na kwiecie będziesz miała.
    Lubię niezwykle kolorowy etap jesieni, a szczególnie jak dodatkowo ozłocony jest jesiennym słońcem, które teraz daje ciekawe światło.
    Największym mankamentem jesieni dla mnie są coraz krótsze dni.
    Listopadowa szarówka i słota była zawsze trudnym dla mnie okresem, miałam jednak kilka listopadów które wspominam z dużym sentymentem. To między innymi te listopady kiedy tworzyłyśmy Hana kurzęcy kalendarz :)
    Kiedyś stworzyłam sobie jesienną grafikę, mogę podesłać :)
    I na dniach dokończyłam mój łapacz światła, są to półki wzbogacone lustrami, a wiszą naprzeciwko okna. Na półkach stoją moje prace wrażliwe na światło. Światło wpadające przez okno odbija się w lusterkach a moje agaciaki i muszlaki pięknie się mienią, a ja chłonę ten blask i moje samopoczucie zwyżkuje ;) Mogę podesłać zdjęcie półeczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślij, Marija!
      I dziękuję bardzo :)

      Usuń
    2. Marija - pokaż koniecznie swój łapacz światła! I jesienna grafikę też!

      Usuń
    3. Marija , już sama nazwa "łapacz światła" mnie uśmiechnęła :) Jest bardzo rozświetlona
      i też chciałabym zobaczyć .

      Usuń
    4. to byłam ja powyżej
      ajda

      Usuń
  11. Ta jest, Marija, ślij Twoje pięknoty! W sprawie gumienka jestem niereformowalna. Zamiast zmniejszać areał, ja go sobie zwiększam.
    Ech, kalendarz, piękny czas! Fajnie, że był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mialam te sentymenty, bo natrafilam na jeden i sobie obejrzalam i schowalam na polke.

      Usuń
  12. Ninko, jaki cudny wiersz! I przepiękna jesienna kompozycja.
    Hano - podziwiam ogrom pracy, jaki wkładasz w swoje gumienko. Z roku na rok coraz tam piękniej.
    Jesień lubię, kiedy jest ciepła, sucha i słoneczna. Kiedy jest mokro, zimno i ciemno - wtedy już nie. Uwielbiam układać jesienne kompozycje z roślin. Wstawiłabym tu fotkę, ale chyba nie ma takiej możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny wiersz Ninko. Wszytkie Twoje piękne.
    A gumenko Hany o każde jporze cudne.
    U nas straszny smutek.Odeszła moja cudowna Teściowa przed chwiilą. Wkoło same smutki,

    OdpowiedzUsuń
  14. Współczuję Ci, kochana, bardzo. mocno tulę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hano, zawsze podziwiam Twoje gumienko:) Cudnie tam masz!
    Ninka, piękny wiersz! Zresztą wszystkie Twoje teksty są piękne.
    Lubię jesień i nie lubię (na TAK - roznorodnosc kolorow, babie lato, rozleniwiające slonce, jarzębina, cudnie wyglądające góry; na NIE - zimno, ciemno, deszcz, smutek, zal, tęsknota, melancholia, lenistwo).
    Z jesienią zawsze kojarzy mi się piosenka J.Strzeleckiej "A w gorach juz jesień...", ale Wy za młode jesteście, żeby pamietac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irmino, jesteś pewna? Ja pamiętam. Nie napiszę, jakie jeszcze piosenki pamiętam, hrehrehre :D
      Mnie też się zawsze wydawało, że te wszystkie Kurki takie młode som, a już z pewnością młodsze ode mnie :D A to nie tak, nie wszystkie. Ale dusze i umysły młode mamy, młode i świeże :D

      Usuń
    2. Irmino pamiętam tą piosenkę o jesieni :)
      Kury pielęgnują z czułością swoje wewnętrzne dziecka dlatego atmosfera w kurnika taka a nie inna ;)

      Usuń
    3. Irmino, piosenki nie pamiętam po tytule, ale kwalifikuję się, żeby pamiętać, gwarantuję Ci to!

      Usuń
  16. Nietutejsza, przepiękne kompozycje! Ten wianek! Bardzo lubię wianki. On wisi na zewnątrz? Utrwalasz jakoś liście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko dziękuję bardzo! Też bardzo lubię wianki, i te duże, i małe, i zupełnie maciupeńkie. Moja Ś.P. Babcia nauczyła mnie, jak je robić, jeszcze jak byłam małym dzieckiem. Na ogół liści do wianków w żaden sposób nie utrwalam. Ten tu na zdjęciu wisi na zewnatrz, na drzwiach wejściowych do mojego domu. Za kilka tygodni zmienię go na inny, Bożonarodzeniowy. Zawsze, o każdej porze roku mam jakiś wianek na tych wejściowych drzwiach.

      Usuń
    2. Super, ja czasem robię bożonarodzeniowy, na klatce schodowej to jednak trochę inaczej. Gdybym mieszkała we własnym domu, mogłabym bardziej poszleć. A poza tym mam okropne, stare drzwi, które liczą sobie tyle lat, co mój blok, a od ostatniego remontu klatki schodowej minęło już kilkanaście lat. Mieszkanie należy do mnie dopiero od kilku miesięcy, więc powoli zabieram się za remonty.

      Usuń
    3. Nie mam wianka, jakoś nigdy go nie uwiłam. Mam za to pod drzwiami dynię i wrzosy.

      Usuń
    4. Ninko - wymień stare drzwi na piękne nowe, antywłamaniowe, mocne. Takie, które Ci będa służyć przez wiele lat. A jak już je wymienisz, to zawieś na nich piękny, kwiatowy wianek, na szczęście. Na przykład z lawendy. Jeżeli w bloku, to nie to co na zewnatrz, nie zmoknie w deszczu i nie potarga go wiatr.

      Usuń
    5. Hana - dynia i wrzosy - też pięknie 🥰

      Usuń
    6. Nietutejsza, mam nieładne drzwi, wianek za bardzo odstawałby, więc nie robię. Drzwi po poprzednikach, dobrze pełnią swoją rolę, tylko urodą nie grzeszą. Nie chcę wymieniać czegoś, co działa.

      Usuń
  17. Nietutejsza twoja jesień też piękna!
    Swego czasu robiłam różniaste suche bukiety, wianków jednak nie, ale kupiłam kilka lat temu wieszaczek na wianek taki na drzwi ;) W tym tygodniu go znalazłam, może ten wieszaczek w końcu doczeka się jakiego wianka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne Marija! Jak już wieszaczek znaleziony, to szkoda żeby tak leżał i się marnował - daj mu coś do zawieszenia, niekoniecznie wianek, jestem pewna, że na bank coś fajnego wymyślisz. A łapacze światła piękne, ta pani Sowa Agatowa jest urzekajaca! Ale oczywiście nic i nikt nie równa się z Mykiem 😻

      Usuń
    2. Dzięki Nietutejsza za komplimenta i za radę co do wieszaczka, pewnie cuś na nim powieszę, w końcu ;)

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Dzięki Hanuś :)
      Jednakoż jak widzę blogger poszalał i wymieszał zdjęcia no i nie ma wszystkich które ci wysłałam :(

      Usuń
    2. Marija, piękne prace i światło łapią skutecznie. Myk, jak to kot, lubi światło, a przede wszystkim ciepło. Fajna grafika, rozświetlacz listopadowych mroków bardzo sympatyczny :)

      Usuń
  19. Mimozami jesień się zaczyna. Pasuje mi każda pora roku. Każda ma w swojej ofercie coś, co mnie zachwyca i do mnie przemawia. Śledzę wpisy Kurencji na ich blogach i jestem pod wrażeniem talentów. Mary pokazuje swoje czary, wiersze Ninki spotkałam po raz pierwszy "Za Moimi drzwiami", Agniecha przetwarza ogrodowe i leśne plony, Hana za każdym razem pokazuje piękniejszą Kuriozę itp. itd. A kałuże po deszczu, które kiedyś pokazywała Ewa dla Opakowanej, były prześlicznej urody. Lubię deszcz. A łażenie po kałużach zostało mi do dzisiaj. Moje wnuki mają ubaw.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja podobnie jak Hana lubię „wcześniejsza” jesień, listopady od jakiegoś czasu nie działają na mnie najlepiej. W tym roku uprzątaniem gumna się nie zajme bo jeszcze sobie gorszej bidy narobie niż jest, miałam w planach posadzić tulipany ale nornice tak grasują, ze to nie ma sensu.
    Robię sobie przetwory, gotuje eksperymentuje w kuchni, susze zioła, jabłka, gruszki.
    Wieczorami siedzę przy kominku z dobra herbatka i się bujam / na fotelu / 😊
    Mam sporo książek do przeczytania, jakoś przetrwam.
    Ninko Twoj wierszyk i kompozycja mnie wzruszyły
    Nietutejsza, Twój wianek na drzwiach cudny, w Anglii wianki na drzwiach są popularne, jak mieszkałam tam przez prawie 15 lat to zawsze miałam wianek na drzwiach i oczywiście podziwiałam wszystkie na innych drzwiach 😊
    Marija, Twoje łapacze światła świetne 😊
    No i zostało Ci coś z budowlańca, tworzysz polki, może ja Cie polecę mojemu mężowi na stolarnie ? 😊
    Hanus, a Ty jak zwykle lubisz grzebać w ziemii i tworzyć gumienko, Tobie pomysłów chyba nigdy nie zabraknie i to jest super 😊
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Orszulko :)
      Co do budowlańca to nigdy nie żałowałam że los mnie przekierował do tej szkoły budowlanej. Pomimo że nigdy nie pracowałam w żadnym zawodzie budowlanym to sporo z tego co się tam nauczyłam przydaje mi się cały czas.
      Orszulko półeczki to ja kupiłam a samodzielnie to przymocowałam lustra. Jednakoż jak po szkole podstawowej omskło mi się z ELWRO to było technikum elektroniczne, to w budowlance miałam uczyć się stolarstwa i to nie spykło, to może w końcu teraz zacznę terminować u twego męża ;)

      Usuń
    2. Trochę dzisiaj popadało, co za radość! Nie macie pojęcia, jak u nas jest sucho. W ciągu ostatniego półrocza, a może nawet dłużej, popadało co kot napłakał coś z pięć razy. Tak że ten, katastrofa. Jakimś cudem nie ma zakazu podlewania.

      Usuń
    3. Marija, u mego męża tez możesz przyklejac lustra, jest bardzo dużo zamowien mebli z lustrami
      Nie mam pojęcia, jakaś moda lustrowa nastąpiła no i szafek malowanych z połyskiem , a niektóre gamy kolorów aż raza 🙈
      Orszulka

      Usuń
    4. Hehehe Orszulka widać moda na łapacze światła przyszła ;)
      Chyba im bardziej ludziom życie szarzeje tym bardziej chce im się koloru w najbliższym otoczeniu.

      Usuń
  21. Nadrabiam, choc powoli, bo dojechalim , odespalim (niecalkiem), teraz latam i szukam, bo ciagle mi cos nie pasuje - rzeczy, ktrych uparcie szuakalm tam - sa tu i odwrotnie. Chyba sie poddam, albo zaczne robic zdjecia klamotom.
    Pod moimi brzozami ani grzyba, pod debami - zero, pod swierkami/choinkami - drugie zero. pfffft.
    Jutro pogonie do takiej jednej pani tu niedalko, co sprzedaje pomidory. Moze jeszcze ma....

    Wpis i zdjecia i cudny wiersz i Marija i jej cudaki (i buly ametystowe) jakos zapachnialy...starym Kurnikiem !

    Gumienko slicznie sie sprawuje, ale ustawianie kolkow to chyba ciezka fizyczna robota dla wprawionego w bojach robotnika kamieniolomow. c\zy tylko tak wyglada. Czy mozemy miec fronton Rudolfa V? stesknilam sie za jego pysiem.

    Lece czytac komentarze.
    A Wy trzymajcie za mnie kciuki juz zaraz, 7go, bo ide na marsz-spacer 5k o swicie (co u mnie wszystko moze znaczyc) - jak powiesilam na Facebooku - ide i mam nadzieje dojsc, rhehehreher, trase mam, buty mam. A calosc forsy zebranej idzie na Samarytan. Przydaja sie jak zycia zaczyna byc czasem za duzo. Wspieram rozne organizacje i akcje i Samarytanie sa na mojej liscie. Na razie wsparla mnie Coreczka duza dawka kasy. Pewnie reszte wplace ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowano, bo ja tęsknię za tym dawnym klimatem, więc postarałam się tak trochę przypomnieć. W tym porąbanym świecie wokół nas tak trudno o oddech.
      Kciuki trzymam, oczywiście, i dziękuję ♥

      Usuń
    2. Bede trzymała kciuki Opakowano, oby trasa byla łatwa i dobre buty będą tymi naprawdę dobrymi😊
      Orszulka

      Usuń
    3. Opakowana dzięki :)
      Także trzymiem kciuki za cię.
      A jak odsapniesz po biegu to rzuć okiem na ostatni wpis u mnie, kałuże tam so!

      Usuń
    4. Ninko znakomicie że przypominasz kurnikowe dawne klimaty, też za nimi tęsknię.
      Mam taką sugestię, skoro masz opory do założenia własnego bloga, to może byś częściej wspomagała W Kurniku Hanę, ona byłaby pewnie za :)

      Usuń
    5. Dziekuje, dziewczyny. Marija - ostatni bieg (tez 5km, w mojej wersji marszobieg, 45 minut) to uskutecznilam ok 10 lat temu - zbierane pieniadze byly przekazane na badania nad rakiem, glownie kobiecym - Race For Life) - chyba 3 razy bralam udzial, raz z Coreczka, a raz uzbieralam ponad 100 funtow! Ale od jakichs 5-6 lat to juz tylko chodzenie...

      Usuń
    6. Kaluze? KALUZE? Lece ( lece w kontekscie tego, co wyzej napisalam, to HREHRE.

      Usuń
    7. Marija, Ninka, jestem bardzo, ale to bardzo za!

      Usuń
    8. Od czasu do czasu mogę, czemu nie, mam nadzieję, że mi zapał nie minie za szybko. Trochę mi tylko głupio, że musiałabyś, Hano, odwalać za mnie całą techniczną stronę przedsięwzięcia.

      Usuń
    9. Ninko, strona techniczna to pikuś jest. Mogę zresztą dać Ci dostęp do bloga i jedziesz!

      Usuń
    10. Hano, powoli, zobaczymy, jak to pójdzie ;)

      Usuń
  22. Opakowana, Rudolf letko podpuchnięty z powodu ropnia na zębie w paszczy, to i niewyględny. Jutro jedziemy do P-nia zrobić z tym porządek. Trzymajcie kciuki.
    5 km? Śmich. Dasz radę z paluszkiem w uszku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki i też czekam na "fronton" :)

      Usuń
    2. Trzymam kciukaski za Rudolfa i jego perlowy usmiech. 5km to dla mnie od dobrych kilku lat juz nie smich :( ale zaparlam sie. Dzieki za wiare w mua.

      Usuń
    3. Dzięki za kciuki, jesteśmy szczęśliwie po, wszystko (4 zęby i jeden tzw. kaszak) poszło bez komplikacji. Odpoczywamy, bo nas od emocji ueb rozbolał.

      Usuń
  23. Klepkam miejscówkę i za raz wracam. Uwielbiam jesień.

    OdpowiedzUsuń
  24. A, kołki w ziemi to nic wielkiego, tylko mi zabrakło i trza by porżnąć, a to już gorsze jest.

    OdpowiedzUsuń
  25. I maślaków nazbierałam oraz dwa rydze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzybkowy plon zawsze cieszy :)
      Nigdy nie zbierałam rydzów, a to ze 40 lat temu usiłowałam zbierać gąski, ale marnie mi to wychodziło, małpy mistrzowsko ukrywają się pod piachem.

      Usuń
    2. Marija, i to płukanie zawsze nieskuteczne!

      Usuń
  26. Opakowana rób zdjecia! Trzymam kciuki, udanego marszu!

    Ninko, jaki to ładny wiersz jesienny.
    Jesien lubie , bo wlasciwie procz upalnych dni w lecie, lubie każdą porę roku. Lubie i pluchy, i szarobure dni, wszystko ma swoj urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki! Dzis mi Rabarbara uzmyslowila, ze w Polsce nie ma Samarytan. Jako organizacji - to taki telefon zaufania dla ludzi, co to juz prawie sa na moscie zeby skoczyc. Samarytanie na pewno ratuja zycie. Juz sprawdzilam trase i 5km to dla mnie duzo. Mam nadzieje, ze sie zmieszcze w poltorej godzinie (piekielne drugie koloano z drugim biodrem czasem daja mi popalic. Najwyzej dojde do Top Marketu a nie kosciola! A i przysiadac bede.

      Usuń
    2. Opakowana, przeżyłaś maraton?

      Usuń
    3. Hana - przezylam, ale dosc okropnie. Zwyczajnie nogi odmowily wspolpracy jak wrocilam. Zaliczylam 4 mile czyli 6km, choc przy moich krotkich nogach, mysle, ze bylo 5 max. Do kosciola nie doczlapalam, ale do Top Marketa - tak. I zawrocilam. Szlam zwyklym swoim krokiem, ale jednak juz prawie na czworakach dolazlam. Dziecku mojemu pisze, ze nogi ale tez rece i ramiona. Na co dziecko, biorac takie nowiny na szczeke mowi - no przeciez to oczywiste - idziesz na marsz to rece bola.... ale dostalam wczoraj pod wieczor pudlo maslakow. 3 godziny obieralam i czyscilam. Jakos tak siedzialam nisko i okropnie musialam rekami machac i ciagle ten sam ruch zdierania skory z kapelusza, a inny, trzymajac gada mocno, oskrobac nozke. Wiec klaplam, a w pewnym momencie sie okazalo, ze trza strawe rychtowac na nogach i rekami, hrehrherhr. ale mam 4 woreczki zamrozonych uduszonych maslakow i dwa sloiczki marynowanych. Ostatni raz marynowalam grzyby w Slosinku (zachodnie Kaszuby, wedle Miastka) na wakacjach przed matura...potem nie bylo okazji, a jeszcze potem nie bylo jak (jednak ocet spirytusowy to jest to). A przy tym wciagne caly sloik grzybkow marynowanych na jedno posiedzenie... wiec ogolnie jestem (u)padnieta.

      A jutro jade na targowisko tu blisko zobaczyc co jest, hrehrherh. Kupie pomidory na przecier i do picia. To te rece to mi na pewno odpadno zupelnie.

      Usuń
    4. Opakowana trza ćwiczyć. Niekoniecznie w kuchni. I gratuluję, że dałaś radę.

      Usuń
  27. Fajny wpis ! Jutro popatrzę jak sie ma moj wianek z hortensji, moze jak znajde czas to jeszcze jakieś wianki uplotę.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ninko, wiersz jak zwykle cudowny i czasami miałabym ochotę przetrzepać Twoją szufladę z zapiskami.
    Na temat Mariji łapaczy światła nie będę się rozpisywać, bo zazdroszczę Jej umiejętności.
    Nietutejsz kompozycje są super.
    Po wszystkich pochwałach mam ochotę wyć do księżyca, bo dla mnie jesień, od 21 października mogłaby nie istnieć, a jeszcze do tego zima... Brrr. Czy nie mogło by być cały rok, tak między 10, a 25 stopni ciepła, deszcz padający po 23 do 5 rano, bez mrozu, śniegu, ślizgawicy. Z dniem długim, a krótką nocą. Byłabym szczęśliwym człowiekiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ♥
      Niestety, padł mi dysk w komputerze stacjonarnym i muszę szukać moich wierszy i wierszyków po blogach, bo nie wszystko drukowałam. Ale większość mam.

      Usuń
    2. Ło kurna Ninko, niefrasobliwie podchodzisz to swojej twórczości. Jak wchodziłam w grafikę komputerową, przestrzegano, zapisywać w trakcie tworzenia i kopie zapasowe tworzyć, najlepiej w kilku miejscach, a także na dyskach zewnętrznych.

      Usuń
    3. Marija, dopóki mi na amen nie zeżarło 70 stron przekładu (dawno), dmucham na zimne. Mam pińcet kopii.

      Usuń
    4. Boguśka, nie wyj, przecież zaraz bociany przyleco!

      Usuń
    5. Boguśka, na co bys wtedy narzekala😃😉

      Usuń
  29. Ktoś wie, co u Agniechy? Zawsze komentuje, a tu nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie niepokoi milczenie Agniechy, trzeba spytać na fejsie Inkwi i Owieczki.

      Usuń
    2. U Agniechy wszystko w porządku.Jest zagranicą.

      Usuń
    3. Dzięki Izydoru, Kureiry skutecznie mnie zaniepokoiły.

      Usuń
    4. Jejku, Kuraski, jak miło, że się przejmujecie ( przejmujemy ), gdy ktoś znika.

      Usuń
  30. Cześć, my juz dzis z przytupem zaczeliśmy nowy , roboczy tydzień, dobrze, że to już środa hre,hre. Wiatrzysko duje, pochmurno calutki dzień, w nocy ma pokropić. Żołedzie proszę kur lecą tak, że można zdrowo oberwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu w UK sasiadka stawia samochod tak troszke blisko jednego z naszych wielkich debow..w nocy mnie salwy budza jak zoledzie wala w karoserie.

      Usuń
  31. Lubię wszystkie pory roku, każdą za coś innego i w każdej czegoś nie lubię, ale jeszcze wam napiszę o tym, co lubię w jesieni. Bo wiersz mówi raczej o tej późnej, zgaszonej, bardzo już chłodnej. A ja lubię jesień w ogóle, teraz nawet bardziej niż kiedyś, bo daje oddech od letnich upałów.
    Lubię jesień za obfitość plonów, za piękne kolory liści, owoców i warzyw, które wspaniale zastępują barwy letnich kwiatów. Za deszcze, bo w końcu nawilżają wyschniętą ziemię i dzięki którym w lasach pojawia się obfitość grzybów. Za mgły - we mgle czuję się jakoś tak bezpiecznie, jak otoczona miękkim kokonem; rzeczy i ludzie są ukryci, ale ja też. I lubię ten delikatny dotyk mikroskopijnych kropelek wody na twarzy. Lubię poranne przymrozki, kiedy szron skrzy się na w słońcu na trawie, na dachach, na samochodach i zaraz potem rozgrzany znika. Podziwiam zawsze, kiedy już spadną liście, wyraźny, ostry obraz koronki gałęzi na tle czystego błękitu nieba. I lubię to zgaszenie późnojesienne, tę kruchość, i szarość listopada, i nawet śnieg z deszczem, bo już zapowiada śnieg zimowy.
    O innych porach roku teraz nie napiszę, bo komentarz byłby zbyt długi. I tak starałam się streszczać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja krótko podsumuję, we wszystkich porach roku, lubisz to co malowniczego w nich dostrzegasz :) Twój opis Ninko zgadza się z mymi lubieniami :)

      Usuń
  32. Ninko, Twoja wypowiedź brzmi jak jeden z Twoich wierszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tylko zrymować by trza trochę :D

      Usuń
    2. Ninko, nie każdy wiersz musi mieć rymy.

      Usuń
    3. Wiem, ale moje w mają. Napisałam może ze trzy wiersze wolne. Po prostu lubię rymy. A to raczej proza poetycka.

      Usuń
  33. Kochane Kurencje z Kurzęcym Naczalstwem!Muszem bo siem uduszem! Dziecek mój prywatny w mieście Lejdzie mieszka ,w centrumie miasta.Wracając onegdaj do domu zez pracy rowerkiem,przejeżdżała obok 10 piętrowego wieżowca .Wieżowiec ,chodnik ,ścieżka rowerowa ,2 metry trawnika i jezdnia.I na tymże trawniku trafiła grzybki..............Hanuś podsyłam na 3baby wzdęcia .To prawdziwki!!!!!!!!!!!!!!Niderlandzka nacja z grzybków jadalnych uznaje jedynie pieczarki.Sorki to miało być o jesieni ,boszzzzzzznie znoszę wstawania jak ciemno i pada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, super! Ja widywałam w mieście raczej te mniej jadalne, choć zdarzały się kanie, maślaki, pieczarki, a nawet podgrzybki :)

      Usuń
    2. No tak....hrehrheher. Moja kolezanka mieszkala na Ealingu w Londynie daaaawno temu - mieszkala w domu znajomych i sie opiekowala psem. Musiala z psina chodzic na spacerki i na skwerku znajdywala podgrzybki i mowila, ze nie nadaza robic kopytka do tego sosu grzybowego. A grzybki Twojego Dziecka to wykarmia cala Lejde...

      Usuń
    3. Ja po prostu jestem w szoku w dalszym ciągu! Hrehre grzybki ususzone ,dwa zapełniły duży worek ,będą czekać na przyjazd mamusi na święta i na zupkę i uszka.

      Usuń
  34. Sloneczne popoludnie, ale wiatrzysko nadal hula.
    Ninko pięknie opisałaś uroku jesieni, wlasciwie czuje je podobnie, lubię też zapach suchych lisci , szelest pod stopami, nadal jak ide przez park czy las lubie sobie poszurać lisćmi😃 Pamietam zapach palonych ognisk, i łętów ziemniaczanych , który unosił sie nad ogrodami kiedyś. Perełki rosy na pajeczynach, no i te kolory, teraz np. cudnie przebarwiają się trzmieliny zwyczajne, ich kolor jest oszalamiajacy, liscie i owoce, sa cudne, to samo z kalinami,czy winobluszczem. Kasztany, żoledzie, orzechy, dynie! Tyle dobra przeroznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak, ja też to lubię. Byłam dziś w lesie na spacerze; ciepło, słońce, wiatr strącał liście, leciały wirując, a powietrze było takie łagodne, przyjemne. Ptaki się nawoływały, i dzięcioł stukał w drzewo. Przechodziłam koło szpaleru tui - jak pachniały! Nawet latem nie czułam tego zapachu tak intensywnie. A w lesie, zapach ziemi, grzybów, suchych liści i igliwia. Piękny dzień, a wieczorem, przed zachodem słońca, zrobiło się całkiem bezchmurnie i jutro ma być tak samo.

      Usuń
    2. Ja tu mam tak cały czas, bo mieszkam i pracuje na wsi.Zapachy, ptaki, a jwk jest wiatr taki jak teraz podfruwajace i wirujace liscie sa upierdliwe,,bo musze je zamiatać😃

      Usuń
  35. Dzień dobry piątkowo. Dziś za oknem jest jesień taka, jaką lubię. Ze słońcem, temperaturą, przy której nie muszę ubierać grubych swetrów. Przyjemnie się spacerowało z Gutkiem po parku.

    OdpowiedzUsuń
  36. Dziś piękne słońce i piękna jessień.Wszystko to, o czym piszecie, lubię w jesieni.Jako jesienne dziecię listopadowe lubię też tę późną "brzydką" i ponurą, gdyż adwent za progiem.
    W srodę pożegnaliśmy MamęG. Pogoda była piękna.
    Dobrego dnia Kurki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydoru - smetny czas u Was, sciskam. Jesien jest ladna. Zal tylko zieleni i kwiatow. Ale tez lubie kazda pogode i deszcz i wichur i mroz. W sumie chyba wole za zimno niz za goraco. Bo moge cos na grzbiet doorzucic, ae w upale to idzie tylko skore zdjac, a i tak by bylo za goraco.

      Usuń
    2. Kce, żeby taka pogoda jak dzisiaj została na zawsze.

      Usuń
  37. Izydoru, dobrego i spokojnego dla Was w żałobie.

    OdpowiedzUsuń
  38. O matko, ale grzybiska!! Toz jeden wyzywilby caly Kurnik z przyleglosciami!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Doczytam i napiszę coś z sensem później.
    Na razie melduję się na grzędzie!

    OdpowiedzUsuń
  40. U mnie teraz gruszki idą w temacie i przerabianiu, robię z rumem, zima wyjmę taka gruszkę ze słoika, zjem a procenty zrobią swoje 😉
    Ja nie wiem co się ze mną dzieje ale zaczynam dostrzegać u siebie brak formy, zanim się do czegoś zabiorę, to tyle się namarudze, ze głowa mała 🙈
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, konfitura z gruszek to czysta poezja.

      Usuń
    2. Gruszkowych kąfitur wogle nie znam. Nie ZA slodkie?

      Usuń
    3. Absolutnie nie! Są delikatne, subtelne, ach! Możesz dodać jabłko. I cukru aby-aby.

      Usuń
    4. No to moze moze. akurat mam na stanie cos 2 kg gruszek. Dodac cytryny (skorki i soku?)

      Usuń
  41. Hej,hej, u nas w nocy padalo, dzien byl sloneczny ale zimny.
    Grzyby zbieram tylko z dala od ulic, czyli w lesie i to nie przy brzegu. Grzyby chlona zanieczyszczenia, wiec nie kusza mnie na skwerkach itp.
    Odxrszu tez w lesie sprawdzam cYy nie maja robaczkow, zeby nie wlec do domu i nie wyrzucac pozniej do smieci.
    Ciekawe czy jeszcze uda nam sie jakies grzybobranie , bo to juz bedzie koniec pazdziernika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, dopóki nie będzie przymrozków ani suszy, grzyby powinny być. Chociaż kiedyś byłam na grzybach już po przymrozkach.

      Usuń
  42. E tam, u mnie grzyby ledwo się zaczęły, to się skończyły. Złaziłam się dzisiaj i znalazłam 2 maślaki i dwa podgrzybki. Ale było pięknie w lesie.

    OdpowiedzUsuń
  43. To spróbuję się wypowiedzieć w sprawie jesieni.
    Lubię! Bardzo lubię. Wszystkie kolory tęczy, kwiaty, liście. Znośne temperatury. Lekka melancholia. Mgły, chmury. Grzybki! Przetwory. Obfitość plonów.
    Ciuchy - jeszcze nie zimowe, więc nie przygniatają człowieka do ziemi, ale jest z czego zrobić kreację. chociaż ja u siebie i tak w szmatach chodzę, bo tak wygodniej.
    Ogieniek w piecu. Krzepiący taki. I w ogóle. Jesień piękna jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak opisujesz, to nawet fajnie, ae ja wole rozszalala swieza zielen, rozkrzyczane ptaszki, nowe rozkwitnienia wlasciwie codziennie, taki beztroski wiosenny optymizm.
      A tak poza tym to jestem zla, bo przygotowalam chyba z 6 kg pomidorow na passate - wesolo czerwoniutkich, a kwas straszliwy. DLACZEGO?

      Usuń
    2. Taki rodzaj pomidorow? No i pomidory gotowalaś i dalej kwach, no ja mam tak z koktajlowymi,one zawsze maja intensywniejszy i bardziej kwachowaty smak w przetworach, a na surowo slodziutkie .

      Usuń
    3. Nie wiem do czego bede ich uzywac...moze poslodze i wypije ;)

      Usuń
    4. Wg. mojego chłopa, pomidory robią się słodsze jak się je posoli. Też gdzieś o tym czytałam. Ale chyba w kontekście pokrojonych, surowych pomidorów.
      Natomiast podczas wytwarzania przetworów z pomidorów, jak mi są za kwaśne, to słodzę.

      Usuń
  44. Hej, hej. Poniedzialek sie konczy, calkiem znosny,wiec i moze caly tydzien bedzie ok. Wytrzymalo do 18, i znow pada, ale jutro ma byc sloneczne 14 st.

    Agniecho corwz mniej okazji do tych atrakcyjnych kreaxji, ja tez w szmatach chodzę, zapomnialam zabrac jskis ,,lepszych" ciuchow zabrac na wyjazd do corki i tak chodzilam w lachmanach .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, Dora, wyobraziłam sobie dwie bidy w łachmanach. Oesu, oesu...

      Usuń
    2. 😃U córki czarne leginsy i na zmiane jasna bluza lub zielony golf, i zielona kurtka, no i buty trekkingi.
      Czyli wersja wycieczkowo sportowa.
      Tu chodze podobnie tylko leginsow i bluz kilka rodzajów, koszulki termo i bluza polarowa zielona, najwygodniejsza ze wszystkich i wieczna, to do praxy, no i na to kamizelka czarna taka ciepla kurtkowa. Buty wiadomo, tez sportowe ,wygodne.
      W zasadzie w domu ubiwtam sie ciut inaczej, przypominam sobie o dżinsaxh, czasem rajtkach i spodnicy lub sukience, ale to wyjatki.

      Usuń
    3. Hana, w obejściu nie będę się stroić przecież.
      I nie będę opisywać w jakich szmatach chodzę, bo i po co. Spełniają moje kryteria praktyczności oraz wymogi kolorystyczne i starczy. Tak sobie myślę, że od domowej strony oprócz rodziny, to najprawdziwiej widzi nas listonosz i kurier. I czasami muszą mieć niezły ubaw w swojej pracy ( jeśli mają na to czas, w co trochę wątpię ).

      Usuń
    4. Dora, a propos kreacji, to masz rację. Czasem mi szkoda, bo leży w szafie parę fajnych ciuchów ze szmatlandu, co by się nadały na wizytę do Karola nr III, czy też do Metropolitan Opera... A tu latka lecą... Na wyjeździe do NL mieliśmy przykaz ubrać się wyjściowo na jedno spotkanie rodzinne. I to było całkiem fajne, ładnie się ubrać i zobaczyć wszystkich też porządnie odstawionych.

      Usuń
    5. Jeżu, Agniecha, masz rację, muszą mieć ubaw. Chociaz w zasadzie uprzedzają kiedy sie pojawią, wiec mozna się ogarnąć.

      A propos odswietnego ubrania, to zaprosilam moja siostre w swieta, wracali od jej tesciów, mieli odsapnąć i wpasc do nas niezobowiazujaco , posiedziec i pogadac,na luzie. Ja patrze, a oni jak jeden mąż w strojach uroczystych, chlopaki w garniturach, siostra tez elegancko, a my oczywiscie normalnie J.w koszuli w krstke, to i tak szczyt elegsncji w jego wydaniu, ja tez w jakiwjs tam bluzce i dzinsach😃

      Usuń
  45. To ja, Bacha
    Oessu, jak mi sie lapacze swiatla spodobaly. Totez lapie go ile moge , coby moj pobyt w kraju za 3y tygodnie rozswietlic.
    Slyszalam od kurencji, kocichmam, ze to najlepsze ogrzewacze na slote i chlod.

    OdpowiedzUsuń
  46. Oczywiscie oprocz ognia w komiken
    Bacha

    OdpowiedzUsuń
  47. Kurkom Wszelakim macham z Alzacji, gdzie ciepło, słonecznie, i gdzie moje astry szaleją.

    Uwielbiam tę porę roku. Jako młódka, ganiałam w tym czasie po Beskidach, lasach bukowych, z gitarą. Było śpiewanie, wiecie, gitarą i piórem, Stachura, Wolna Grupa Bukowina , SDM. Były ogniska, miłe spotkania, zakochania i rozstania, mam co wspominać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One mi się same wysiewają na potęgę:)))

      Usuń
    2. Kurczę, mnie astry nie lubią. Co posieję, to kicha:(

      Usuń
    3. Kup albo moze ma ktos na wiosce , zeby Ci odkopać część z karpy, tak,rosna najlepiej.

      Usuń
  48. Ups, pomyslalam o astrach typu marcinki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się zdziwiłam:) Wielbię astry, zwłaszcza te takie "igiełkowe", ale bez wzajemności.

      Usuń
    2. Wiesz, chyba dawno nie widzialam astrów , jakos malo ich w ogrodach.

      Usuń
    3. Mało, Dora. Jak wielu innych. Gdzie cynie, lwie paszcze?

      Usuń
    4. Hana, na mnie astry też mają alergię. Co posiałam, to nie wzeszły. Albo kiepsko wzeszły. Albo za późno posiałam. Szkoda, że mnie nie lubią, bo fajnie jak późną jesienią coś mocno i obficie kwitnie w ogrodzie.

      Usuń
    5. Wydaje mi się, że to taki trend związany z małą ilością czasu - jednoroczne wymagają więcej zachodu niż byliny. Więc albo sama siejesz - wielu się nie chce, albo kupujesz gotową rozsadę, albo przechodzisz na byliny.
      Są też mody w świecie ogrodniczym. Kiedyś na przykład co roku wysiewano takie różowe postrzępione chyba, jednoroczne firletki, albo takie rośliny, co wyglądały jak małe, okrągłe drzewka bez kwiatów. Teraz nigdzie tego nie widuję. Natomiast lawenda pleni się jak chwast - i dobrze, bo ładna, suszoodporna i pszczoły ją lubią.

      Usuń
    6. Tu wszystko kupisz, a w PL pewnie w jakis hurtowniach moze tez, nie wiem, ale zdarza się, w leclerku np. cynnie, lwie paszcze tez chyba widzialam.
      W kazdym razie lwiw paszcze np. u mojej ciotki same sie wysiewaja i to nie w ogródku, tylko miedzy plytami chodnikowymi😃

      Usuń
  49. Dzień dobry Kury
    Lubię astry i marcinki,astry zjadły ślimaki, marcinki kwitną na szczęście.
    Ponad tydzień temu ukradli mi jedna tablice rejestracyjna z auta, jedna tablica a tyle załatwiania 🙈Policja, potem urząd komunikacji, nowe tablice, nowy dowód rejestracyjny i oczywiście koszty. Tak sobie myśle po cholerę komuś jedna tablica rejestracyjna ?
    Świat się do góry nogami przewraca 🙈
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
  50. Czy wiecie ze od 1 listopada trzeba mieć założone opony zimowe, bo inaczej mandat ?
    Ja dziś właśnie jade zmieniać bo później będzie zadyma
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie?
      Kto to wymyślił?
      Bo na internecie znaleźć nie mogę.

      Usuń
    2. No chyba to nieprawda jest, mnie trzech znajomych poinformowało wiec nie czytałam nic na ten temat tylko dziś mój syn pojechał wymienić, będzie spokój w tym temacie
      Znalazłam tylko to „ Opony zimowe nie są obowiązkowe, ale są zalecane od 1 listopada do 1 kwietnia. Ustawa o oponach zimowych nie istnieje. Głębokość bieżnika nie może być mniejsza niż 1,6 mm”
      Czyli są zalecane a nie obowiązkowe i nic nie pisze o mandatach, weź tu słuchaj znajomych 🙈
      Orszulka

      Usuń
    3. Coś Ty, Orszulko, wiesz jaki byłby raban? W sprawie opon? Pisiory musiałyby uruchomić dodatkową tarczę oponową dla suwerena. Opona+

      Usuń
    4. Opona+ już istnieje. Nazywają ją również "mięsień piwny", najlepiej wytrenowany mięsień niejednego mężczyzny.

      Usuń
  51. Grzebałam dzis w szufladach w poszukiwaniu pewnej rzeczy, której nie znalazłam ale za to znalazłam mój indeks ze studiów -Matkoicorko kiedy to było …
    Czytałam sobie przedmioty, przeglądałam oceny i doszlam do wniosku, ze mimo tego iż były takie chwile podczas studiowania, ze klelam jak szewc, to teraz bardzo miło wspominam tamten czas.
    Znalazłam jeszcze w szufladzie moja książeczkę wojskowa i przypomniała mi się komisja w WKU- to był cyrk 😊
    Pozna godzina już a mi się jeść chce, odgrzeje zupę szczawiowa 😋
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
  52. Orszulka, byłaś we wojskowości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generałem w stanie spoczynku jest, tylko się z tym ukrywa. :-D

      Usuń
    2. Tak, Generałem hre, hre, hre
      Taki banał - jako pielęgniarkę wysłano mnie na komisje i otrzymałam książeczkę wojskowa z kategoria A
      Szfystkie pielęgniarki po szkole kiedyś wysyłali na komisje, nie wiem jak teraz jest
      W każdym razie jakby się coś działo tfu, tfu to biorą nas bez pytania na bój
      Orszulka

      Usuń
    3. Orszulko, nie wyrzucaj kuli, nawet jeśli noga już będzie całkiem sprawna. Zawsze może się pogorszyć, nie?

      Usuń
    4. Moje osobiste doświadczenie mówi, że kule zawsze się przydadzą. Jak nie mnie osobiście, to sąsiadowi, sąsiadce, rodzinie... Moja para kul zwiedziła już kawał Polski.
      A tzw. szyna Browna zaliczyła nawet wizytę u naszej Prezesowej. :-D

      Usuń
  53. Hej,hej kurencje. Ma padać, ale na razie tylko pochmurne 16 st.
    Już zyjemy powrotem do domu😃

    OdpowiedzUsuń
  54. Kurencje, u nas znowu troszkę lepiej.
    Poza tym, piękna pogoda była wczoraj a i dzisiaj ma być przyjemnie. Konie wyżarły już trawę na swoim pastwisku i domagają się przenosin na nowe. Stoją murem przy bramie i już. I powie mi ktoś, że zwierzęta nie myślą, nie pamiętają, nie kojarzą. Co roku o tej porze przeprowadzamy je albo na drugie pastwisko, albo palikujemy im dodatkowy kawałek łąki. Na pastwisko się idzie przez jedną bramę, a na łąkę przez drugą. I normalnie one nigdy przy tych bramach nie stoją. A przychodzi pora - i są. Czekają na przenosiny.
    Tak więc plany na dziś zostały nam już narzucone z góry. Palikujemy, przeciągamy taśmy, podłączamy prąd, otwieramy bramę... A potem słuchamy jak trawa chrzęści w pyskach.

    OdpowiedzUsuń
  55. Ale te dwie bidy w łachmanach mnie rozśmieszyły :DDDDD To jeszcze o kreacjach napiszę. Mam w szafie trochę fajnych rzeczy, a teraz na co dzień - dżinsy i kurtka. Latem częściej noszę spódnice i sukienki. Nie wychodzę zbyt wiele, wystroić zdarza mi się naprawdę rzadko. Ale to, że latka lecą, nie przeszkadza mi w myśleniu o kreacjach, bo lubię się tym bawić. Nie jestem z tych, które wrzucą na siebie cokolwiek i wyglądają dobrze, więc sobie z góry wymyślam, co do czego, tak mniej więcej, a kiedy kupuję coś nowego (ostatnio kupiłam fajny, gruby golf za 5 zeta), to zawsze tak, żeby pasowało, najlepiej do kilku rzeczy.

    OdpowiedzUsuń