Jest taka strona na facebooku "Zawsze mam głupie skojarzenia". Głupie czy niegłupie, ale mam. Często. Na przykład kiedy pisałam, a potem czytałam historię księcia, natrętnie narzucały mi się dwa wersy z "Inwokacji", a wyglądało to tak:
On patrzył na jej włosy, które w słońcu lśniły
na piersi unoszone rwącym się oddechem,
na szczupłe, białe, dłonie, co usta zakryły,
na lica, zabarwione przez rumieńce ciemne.
"(...)a wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą"
A kiedy Hana, dając mi dostęp do bloga, zatytułowała post "Ninka i ja!", od razu skojarzyła mi się piosenka, którą śpiewała Sośnicka - "Julia i ja."
Ninka.
Miewam, ale jak zapytalas, to nie umiem odpowiedzieć. Czasem jakas sytuacja, kojarzy mi sie z podobną, czasem muzyka, piosenka , czyjas twarz.
OdpowiedzUsuńBrawo Ninka za pierwszy samodzielny post!
OdpowiedzUsuńTeż miewam często skojarzenia, ale trudno sobie je przypomnieć na zawołania. Często mam je na fejsie i są to bardzo często skojarzenia humorystyczne, bo lubię sobie humorem rozpędzać różne codzienne upierdliwości.
No i moja twórczość najczęściej bazuje na skojarzeniach.
No, jednak się udało, czyli nie taki diabeł - blogger! - straszny, jak go malują. Nawet zdjęcie udało mi się wrzucić ;) A propos zdjęcia, może kojarzy wam się z czymś ten kuropodobny niebieski ptak?
OdpowiedzUsuńMala podpowiedz: tytuluj wpisy, bo tak jest latwiej dla czytajacych i komentujacych.
UsuńAle poza tym brawo! :*
Oż, kurczaki, myślałam, że wystarczy tylko napisać tytuł, a blogger zrobi resztę. I tak robi, co chce, np. ustawił mi czcionkę wg własnego widzimisię.
UsuńTrzeba wyłączyć formatowanie.
UsuńOk, będę mieć na uwadze.
UsuńHano, a mogę jeszcze jakoś wstawić ten tytuł, np. edytując post?
UsuńOk, zrobiłam, już wiem, o co chodzi :)
UsuńNinko, niczego nie zepsujesz. Trzeba kombinować, tak się człek najszybciej uczy. I musisz wiedzieć, że bloger jest pofyrtany. Czasem np. nie pozwala wkleić zdjęcia tam gdzie Ty chcesz i inne takie.
UsuńWyszukalam, że to modrzyk siwogłowy.
OdpowiedzUsuńO, super, dzięki. Jacek przywiózł mi to zdjęcie z którejś ze swoich podróży. Nie pamiętam dokładnie skąd, ale na pewno z Polski.
UsuńSzukałam go wśród kuraków, a to chruściel. To mogłabym długo szukać :D:D:D
Skojarzeń miewam mnóstwo, co i rusz. Ale bij-zabij, w tej chwili nic mi się nie kojarzy:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja z pisaniem - na zawolanie leb pusty jak stary sagan!!
UsuńPo drodze do pracy wita mnie duże oświetlone z daleka widoczne - STOP CAFE - co oni mają przeciw kawie ?
OdpowiedzUsuńCafe to nie znaczy kawa, tylko kawiarnia. Stop Cafe = przystanek kawiarnia. Tu nikt nic nie ma przeciw kawie Jolu.
UsuńNietutejsza, ale chodzi o skojarzenie, skądinąd bardzo zabawne :D
UsuńJolu, u mnie jest warsztat blacharski "Zgniot car". Zastanawiam się, czy zgniatają, czy wręcz przeciwnie?
UsuńHrehrehre!
UsuńJest taka firma, wielka całkiem, produkują najróżniejsze przyczepy, naczepy itp. Nazwa "Gniotpol."
UsuńMnie się nie kojarzy pozytywnie w odniesieniu do towarów które wytwarzają. Zawsze mnie śmieszy.
Na zawołanie faktycznie trudno coś przypomnieć sobie, ale z komentarzem Joli skojarzył mi się (trochę makabrycznie) napis zobaczony przy drodze "Tartak Lisów", brrrr...
OdpowiedzUsuńFaktycznie :D
UsuńMp, a co powiesz na kopalnię Suków? Jest pod Kielcami.
UsuńSuk. Przecież poprawność ortograficzna jest konieczna. :-))
UsuńU mnie bylo tak z masarnią Łuj, zawsze oko leciało podczas przejeżdżania obok.
UsuńOjtam, Agniecha, niektórzy mówią psy-psów, to jak ma być? Suki-suków!
UsuńW okolicach Łowicza jest miejscowość Sromów, znajduje się w niej muzeum rodziny Brzozowskich, informacja kole Nieborowa to taki drogowskaz z napisem Muzeum Sromów. Hym... niektórzy mogą być rozczarowani.
UsuńDla Mla zdziwnym jest że wskutek skojarzeń, kury i koguty są jedynymi stworzeniami z polędwicą znajdującą się poza grzbietem.
No, Muzeum Sromów rzeczywiście może się kojarzyć ciekawie :D:D:D
UsuńW sprawie skojarzeń - tak mi się przypomniało:
OdpowiedzUsuńLekarz rysuje pacjentowi trójkąt i pyta się pacjenta, z czym mu się to kojarzy:
- Z gołą babą - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- Z gołą babą.
Dalej następuje okrąg, sześciokąt, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- Z gołą babą.
- Panie pan jest zboczony! - wola lekarz.
- Tak? A kto mi te wszystkie świństwa rysował?
Też mi się ten kawał przypomniał. :-)
UsuńHrehrehre, podobna sytuacja była w filmie "Armageddon", kiedy psycholog badał jednego z przyszłych astronautów :DDD
UsuńHa,ha ,ha.
UsuńA w sprawie skojarzeń - no nic mi się nie chce skojarzyć! Przyblokowało mnie.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś, Ninko wybrała trudny temat?
Napisałam komentarz, a on uleciał w kosmos.
OdpowiedzUsuńZ czym Wam się kojarzy tekst "Kozi car"?
Mi się kojarzy z warsztatem samochodowym…
UsuńOrszulka
Ja zobaczyłam w myślach wielki portret w rzeźbionych złotych ramach, a na nim mężczyzna z kozią bródką. Drugi obraz to był kozioł z berłem, w koronie i przepasany taką szarfą na ukos, stojący na tylnych nogach. To były takie mgnienia, a potem spojrzałam na komentarz Orszulki i przepadło :D:D:D:D:D:D:D:D
UsuńNinko, szkoooda...
UsuńAle czego szkoda? Bo, nomen omen, nie kojarzę ;)
UsuńPastuch kóz po prostu.
UsuńJa sobie wyobrażam wielkiego kozła,,szefa wszystkich kozłów😃
UsuńNinko, Twojej wizualizacji szkoda. Że uciekła.
UsuńAgniecha, z capo di tutti capi.
OdpowiedzUsuńO to, to
UsuńW związku ze wspomnianym warsztatem przypomniało mi się, jak językoznawcy walczyli swego czasu z przedrostkiem auto-, wrzucanym wszędzie, gdzie robiono cokolwiek z samochodami; automyjnie, autokomisy, autonaprawy i tym podobne napisy na szyldach mnożyły się jak króliki i się oczywiście kojarzyły. Bo auto-, dotąd było używane w znaczeniu samo-, czyli co: samonaprawa na ten przykład? Dziś już to nikogo nie dziwi.
OdpowiedzUsuńOrszulka ma wyczucie lokalnej polszczyzny. :-DDD
OdpowiedzUsuńTo był faktycznie warsztat samochodowy tu w okolicy.
Moje pierwsze skojarzenie to był wielki, rogaty kozieł, w koronie, z berłem, na złotym tronie. Diabelski taki.
Agniecha, mamy podobne skojarzenia :D
UsuńKiedyś naprawiałam tam auto.
UsuńI nazwa mi zapadła bardzo głęboko w pamiec :)
Orszulka
Ale dlaczego kozi? Ten car?
UsuńTen pan miał tak na nazwisko.
UsuńBiedny pan...
UsuńNie wiem, czy to będzie na temat, ale trudno.
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo dawno temu kolega mi powiedział, że jest skonfudowany idąc do toalety publicznej, bo jemu bardziej trójkąt pasuje dla kobiety niz kółko.
I teraz ja mam ten problem, dobrze, że to tylko polski zwyczaj;))
Oczywiście, że na temat; bardziej mu pasuje, czyli bardziej mu się kojarzy. A teraz i Tobie :D:D:D
UsuńNo i to o czym niedawno pisałam. Pytanie "normalna czy ostra " skojarzyło mi się erotycznie😆
UsuńA propos erotyki mam skojarzenie takie, które chyba zostanie ze mną już na ament. Otóż kiedyś, daaawno temu, kiedy byłam młoda i piękna, do szkoły dojeżdżałam podmiejskim autobusem. Jeden z popołudniowych kursów charakteryzował się tym, że jechał bezpośrednio do miejscowości odległej o ładnych parę kilometrów od mojej wsi. Nikt sobie wtedy nie zawracał specjalnie głowy oznaczeniem autobusów. Należało zapytać kierowcę, czy STAJE w miejscowości B. Zawsze, ale to absolutnie zawsze pytanie wywoływało u tegoż kierowcy mniej lub bardziej seksualną/seksistowską ripostę. Szybciutko się nauczyłam, że należy pytać, czy autobus ZATRZYMUJE SIĘ w miejscowości B. To były czasy! Dzisiaj gość jeden z drugim wyleciałby z roboty w szybkich abcugach. A ja do dzisiaj za Chiny nie spytam nikogo, czy staje - cokolwiek i gdziekolwiek to jest.
OdpowiedzUsuńCzy staje w Zimnej Wodzie?
UsuńChyba tylko kaczorowi.
Mój głupi nauczyciel historii zwykł odpowiadać na pytanie, psorze czy mogę dzisiaj wyjść wcześniej z lekcji,
Nic z tego moja panno. Ja mam okres
Nasza historyczka - ja wam robię na rękę, a wy mi robicie w/brew :)
UsuńRybeńko, chyba rzeczywiście nieco przygłupi był pan historyk, bo nie kumam dowcipu. Lub to ja jestem przygłupia, czego wykluczyć nie można.
UsuńJolu, gdybyś Ty tak odrzekła historyczce, byłaby afera, co nie?
UsuńZ tą Zimną Wodą, to fakt. Na trasie Krosno - Jasło jest miejscowość Zimna Woda i taki dowcipny kierowca jeździł.
UsuńKiedyś w szkole były nie semestry tylko okresy. I koniec okresu to bym na wystawiania stopni
UsuńAaaa, Rybeńko, jednak ciemna ze mnie masa!
UsuńHano, to mi od razu się kojarzy z kolejką i pytaniem: czy pan/ pani ostatnia?
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie, droga Hano, do tej pory mam opory ( fajny rym, co nie?) żeby pytać sąsiada o jajka.
OdpowiedzUsuńAgniecha, i jak pytasz?
UsuńPytam, czy są, albo czy kury zniosły.
Usuń😃😃😃😃😃
UsuńTu wewsi obok jest sklep taki, co rozne rzeczy ma fajne, m.in. jajka z hodowli tesciow corki pani wlascicielki. NO i sa zapisy przed wielkanoca na jaja, ale - zaleznie od kur - w zwyklej sprzedazy tez sa. Plus coraz wiecej ludzi trzyma kury i one sie niosa. W sklepie stalam juz blisko kasy, przede mna byl jakis panek, za mna kilka osob. Wszyscy sie mniej wiecej znaja. I ten pan mowi - i prosze 10 jaj. a pani za lada - a na co panu, ma pan wlasne. rechot sie rozlegal dlugo, na szczescie pan mial poczucie humoru i tylko figlarnie pogrozil paluszkiem bardzo czerwonej pani za lada i powiedzial - noo, tylko bez wycieczek osobistych!
UsuńAgniecha, zawsze możesz zapytać czy kurki coś zniosły?
OdpowiedzUsuńDo tej pory mam opory, czy pytać o jajka!
OdpowiedzUsuńNo bo przecież, ludzie drodzy, to jest inna bajka!
Pytasz grzecznie o jajeczko smaczne, kurze,
a chłopina ma natychmiast hormonalną burzę.
Hrehrehre, Hano, dobre :D:D:D:D:D
UsuńHormonalna burza chłopu wigoru dokłada,
więc o jajkach, choć nie kurzych, bez przerwy by gadał.
A choć jego kury zawsze niosą mnóstwo jajek,
to on jeszcze do nich wszystkich dwa jaja dodaje.
Jacek często żartował na temat liczby jajek i sugerował, że jest o dwa więcej :D:D:D
UsuńCudne😃
OdpowiedzUsuńSkojarzył mi się taki dowcip, na temat znoszenia czy też nie znoszenia jajek, coś ze schodami było, ale nie mogę sobie dokładnie przypomnieć, za to przypomniał mi się wiersz Brzechwy "Kokoszka smakoszka"
OdpowiedzUsuń"Są ludzie, paniusiu kochana,
co jajka już jedzą od rana."
Nie dla mnie są takie rozkosze
Bo jajek po prostu nie znoszę!
Kura na to: "Kud-ku-dak"
A ja – owszem! A ja – tak!"
Ninko, gdyby się tak zastanowić, to wierszyk imć Brzechwy jest nieco dwuznaczny:)
UsuńNie wiem, czy myślimy o tym samym, ale on bazuje na homonimach. Nie znoszę = nie składam i nie znoszę = nie lubię. Chyba że myślisz o dwuznaczności w sensie erotycznym, też się jej można doszukać :)
UsuńNinko, oczywiście że o erotycznych skojarzeniach myślę. Brzechwa (trzy razy żonaty) wraz z kuzynem Leśmianem od kobitek nie stronili. Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby ta dwuznaczność erotyczna nie była moim wymysłem, a Brzechwa kapkę sobie z dzieciątek zażartował.
UsuńA o jajowarze jeszcze nie wiedzieli
UsuńCześć! Deszczowo dzisiaj, ciepło dość, przelecialam sie na zebranie, w drodze powrotnej zajrzałam do nowej biedronki, ciekawe, czy ta stara nadal bedzie funkcjonować, na razie działa, mam do niej bliżej i lepsze dojscie.
OdpowiedzUsuńZa tydzień przyjeżdża J. , Na swiąteczna kawę zaprosilam siostrę i brata, wiec trzeba bedzie sie spiąć i coś upiec. Nie wiem jak ogarnę temat ilosci kubkow i talerzykow, zastawa nadal nie kupiona.
Kup papierowe talerzyki - bedzie ekologicznie!
UsuńDzień dobry zaspany kurniku!
OdpowiedzUsuńNa razie nie pada,,mniej wieje niż wczoraj, od czasu do czasu wygląda słońce.
Ruszam zaraz z domu, przejdę się po kilku sklepach, na koniec jestem umówiona na herbatę z koleżanką.
Opóźniona w czytaniu jestem, ale już nadrabiam. Ucieszyłam się bardzo z debiutu Ninki i tego, że postanowiła wziąć na siebie rozkręcenie Kurnika. Hana szukała drugiej połówki a ona już sie chłodziła w lodówce. Znaczy, o entuzjazm i zapał się rozchodzi. Skojarzenia to rewelacyjny tytuł skoro Hana i Ninka zostały parą do skrobania w Kurniku. Odgrzebałam w pamięci trochę skojarzeń to się wkrótce podzielę.
OdpowiedzUsuńSabała, nie przyszła mi do głowy taka interpretacja tytułu, ale podoba mi się. Widocznie podświadomość zadziałała :D:D:D
UsuńMoje ulubione nazwy firm: OSRAM (oświetlenie), PUPA (włoskie kospetyki), O HUI (koreańskie kosmetyki), SUTEX (czeska bielizna), YEBANE (hiszpańskie zasłony), SIKU (niemieckie zabawki), ANALMED (analizy medyczne), CIPA (włoska firma budowlana np. metro w Warszawie), ELEKTROODBYT (czeska firma elektryczna). O nazwach miejscowości i ulic nawet nie wspominam.
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
UsuńOSRAM, PUPA i CIPA to nazwy mi znane, ale o reszcie nie słyszałam. Naprawdę, nie wiem, co lepsze: YEBANE, czy ELEKTROODBYT :D:D:D:D:D
Może te dwie ostatnie firmy powinny dokonać fuzji? :-DDD
UsuńFajnie brzmi też Valfrutta (włoskie przetwory z owoców i warzyw) jak ktoś wymawia j zamiast r.
UsuńAgniecha, no dobra, niech to się nazywa fuzja, hrehrehre.
UsuńJa bylam przekonana, ze elektroodbyt to jest elektryczny outlet/duzy sklep.
UsuńI jezcze takie anegdotki i ogłoszenia.
OdpowiedzUsuń1. Pytanie do prof. Miodka: czy forma "zarachuje" jest poprawna. Odpowiedź : lepiej by było - Panowie, proszę poczekać.
2. Matka słyszy pytanie syna skierowane do kolegi: zwalić ci konia? Oburzona wbiega do pokoju a oni grają w szachy.
3. Na ławce w parku stoi facet i krzyczy: precz z hipokryzją, precz z pazernością, precz z pedofilią. W końcu jakaś babcia się odezwała: Panie, coś się Pan tak do tych księży przyczepił?
4. Pani na lekcji pyta co to jest: Znosi jaja i ma w środku "u". Kura. Odpowiedział Jasiu. Pani na to: bardzo dobrze. Podoba mi się twój tok myślenia Proszę Pani, a co to jest. Duże, długie, napręża się i ma w środku "u"? Jasiu wyjdź natychmiast, krzyczy Pani. Ależ to jest łuk, ale podoba mi się Pani sposób myślenia - odpowiedział Jasiu.
Hrehrehre, ja znam inne pytanie do prof. Miodka: jak powiedzieć inaczej "szachuje"? Cisza, panowie!
UsuńCd. 1. Ogłoszenie w hurtowni parapetów: "Rżnięcie z dowozem".
OdpowiedzUsuń2. Ogłoszenie w cukierni: "Lody robi obsługa. Proszę wezwać kogoś z obsługi".
3. Ogłoszenie na toalecie: "AWARIA. Prosimy załatwiać się na własną rękę".
-4° tak zapisana cyfra z tym znaczkiem zawsze mi się kojarzy z facetem na kibelku.
OdpowiedzUsuń😯😯😯
OdpowiedzUsuńSabała, Brawo, nareszcie ktoś, kto ma dużo skojarzeń :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńO, przypomniało mi się:
OdpowiedzUsuńNa pytanie, kiedy kogut znosi jaja, pada zwykle odpowiedź, że koguty jaj nie znoszą. Prawidłowa odpowiedź: kiedy schodzi po schodach!
Ględzę pod starym, ciesząc się, że już nie muszę być anonimem, a tu nowy post i milion komentów.
OdpowiedzUsuńNinko, ja poproszę, abyś na Rzonach informowała takich tłuków, jak ja, że "Wybieg sprzątnięty"
Buziaczki dla Kurek ♥
Dobra, będę ♥
UsuńCudnie ♥
UsuńCześć Kuraki.
OdpowiedzUsuńWielki kamień mi z serca spadł i jest mi lżej. Co prawda migrena nadal dokucza, ale leżę na kanapie z dużo mniejszym stresem. Uffff.
Rzeczywistość chyba da się ogarnąć, a myślałam że się posypie.
Przyjemnego czasu.
Przyjemnego i spokojnego dla Ciebie.
UsuńHihi ,w daaawnych czasach ,w sklepie spółki RSP (która z Kur rozszyfruje?) jak to się mówi poprawni po bydgosku stał napis " Piersi tylko na tackach , luzem brak" . Zawsze było z tego hichranie .
OdpowiedzUsuńRolna/Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna?
UsuńA co do piersi, to kiedys w sobote powiesilam na lodowce karteczke z napisem: Wyjąć piersi wieczorem (chodzilo mi o wyjecie kurczakowych piersi na noc, zeby sie rozmrozily na niedzielny obiad:)
UsuńCala rodzina miala ucieche!
Brawo Agniecho ! Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna Kazin !
Usuńpożarł bloger ,świń jeden literkę! Miało być poprawnie!
OdpowiedzUsuńNinko, gratuluje pierwszego postu, a skojarzenie "Julia i ja" jest ok, podoba mi sie.
OdpowiedzUsuńPrzypomniala mi sie taka historia: Siostra nigdy nie mogla zapamietac nazwy "pergole", wiec wujek jej kiedys powiedzial, zeby skojarzyla ze slowem "pierdole", no i od tej pory siostra juz pamieta, ze kupila nowe pergole ogrodowe albo zlecila zrobienie ich stolarzowi:)
Dziękuję, Irmino :)
UsuńNic z tego nie będzie.
OdpowiedzUsuńHana ma dość. Pa,pa. Nie ma Miki a Marta to też Adiu.
OdpowiedzUsuńNinko, zastanów się
UsuńMoże byś się tak podpisała lub podpisał ?
UsuńOrszulka
Nad czym niby mam się zastanawiać? I kto mi daje jakieś enigmatyczne rady?
UsuńAnonimie, wiesz lepiej?
OdpowiedzUsuńCiekawe, że jak ktoś ma coś wyjątkowo niemiłego do powiedzenia, to zaraz nie robi bezimienny.
OdpowiedzUsuńTo taki bardzo specjalny rodzaj odwagi.
Anonimy często wiedzą lepiej.
"się robi", miało być.
UsuńSkoro taki odważny jest anonim w swoich stwierdzeniach to niech się podpisze.
UsuńJa tez pisze jako anonim ale zawsze się podpisuje.
Orszulka
Orszulko, a mnie zalogowało ponownie.
UsuńHe,he, a to sie nam anonim trafił😃😃
OdpowiedzUsuńCześć Kurniku, dzis deszczowo i zimno 2 st.
OdpowiedzUsuńDora, to jest krzywdzące dla innych anonimów, które tu piszą i się podpisują.
UsuńWiesz jak ja się teraz czuje ?
Przecież każda z Was może pomyśleć, ze np.ja albo inna anonimowa Kura to napisała 😢
Nie mogę od długiego czasu się zalogować, być może dlatego, ze pisze z telefonu ale tak mi jest najwygodniej.
Dziś spróbuje z laptopem.
W każdym bądź razie anonim nie podpisany „zrobił”mi dzien 😢
Orszulka
Orszulko, ale Ty i każda inna osoba, która nie może się zalogować, się zazwyczaj podpisuje.
UsuńTak, masz racje Agniecha.
UsuńOrszulka
Orszulko, Ty nie jesteś anonimowa, bo się podpisujesz. Pantera gdzieś mówiła, jak można się zalogować. jak znajdę, to wrzucę linka, chyba ze ona zrobi to pierwsza.
UsuńW każdym razie Bezowej się udało.
Ninko, Blogger coś namieszał…
UsuńPróbowałam wiele razy się zalogować, próbował tez mój mąż i syn i bez efektu.
Wszystko mi się wyświetla, a ja nadal pozostaje anonimem.
Spróbuje dziś na laptopie, chociaż z tel jest mi zdecydowanie wygodniej…
Orszulka
To by znaczyło, że mamy obserwatora. Czytającego nas kogoś od dawna.
UsuńŻeby anonimowej Orszulce poprawić "zrobiony" dzień zapodam skojarzenia o tzw. "dupie Maryni".
Usuń1. W urzędzie skarbowym siedzą Panie i grzebią w PITach.
2. Są ludzie, którzy pracują w PUPach.
3. Nauczycielki co niektórym swoim uczniom stawiają pały.
4. "Ma ktoś pożyczyć gumkę.?" takie pytanie często padało w czasach słusznie minionych. Cdn.
Ech, Sabało, w baaardzo dawnej młodości pytanie o gumkę nie budziło niczyich wątpliwości, nasza niewinność w tej dziedzinie była powalająca. Mówię o sobie.
UsuńTeraz podobno są ołówki katolickie. Takie bez gumki.
UsuńSabala - hrehrherherhehr
Usuń5. W sklepie do kasy czeka pan z rozmrożonym kurczakiem. Pani kasjerka po skasowaniu woła: "Pani Jadziu, proszę przyjść tu ze szmatą, bo klijentowi z ptaka pociekło".
OdpowiedzUsuń6. W autobusie, po gwałtownym hamowaniu, dziewczyna mówi do faceta na którego wpadła: "Przepraszam, puściłam się".
7. Na imprezie dziewczyna do faceta : "Weź zapitkę". Cdn.
8. Nazwy firm cd. SKÓR - WIEL" (skóry z Wielunia), JEBUD (firma rozbiórkowa), ANAL-Gaz (Analizatory gazu technicznego). No i osobiście myję zęby szczoteczką Oral B.
Usuń9. Zakazana piosenka w co niektórych przedszkolach pt." Kundel" zespołu Fasolki:
"Razem ze mną kundel bury
penetruje wszystkie dziury
kundel bury, kundel bury, kundel bury
fajny pies"
Dziękuję za poranną porcję rozrywki!
UsuńSabalo, rozswietlilas mi dzień 😊
UsuńPrzypomniało mi się jak ostatnio w sklepie klient kupował jajka, a pani kasjerka nie mogła ich zeskanować i krzyczała na cały sklep do koleżanki -Aśka, jajka mi nie wchodzą 😊
Orszulka
Cudne!
UsuńDziewczyna do chłopaka, rozanielonym tonem "Połóż głowę na mem łonie" a on na to "A co to jest memłon?
UsuńTak mi się skojarzyło z waszymi skojarzeniami ;)
No i stary ale jary Sztaudynger ;)
Usuń"Od męża do żony wiedzie most zwodzony"
Orszulko, z doświadczenia osobistego wiem, że mi jajka też nie wchodzą.
UsuńSą też panie i panowie, którzy pracują w PIP-ie.
OdpowiedzUsuńMam osobistą koleżankę pracującą w PIP-ie, przez resztę koleżanek zwaną pieszczotliwie Pipą. Siostra księżnej Kate ma tak na imię i żyje...
UsuńNo to na koniec słowa, które mi się kojarzą: masztalerz, nibynóżki, szczękoczułki, wiercipięta, skarżypyta, liczykrupa, mordoklejka, łapserdak, rzezimieszek, ancymonek, bąk, pedał.
OdpowiedzUsuńA roślinka ulubiona skojarzeniowa to dmuszek jajowaty, krowiziół, konitrut, kokorycz, popłoch i jeszcze głodek.
Sabała, przeoczyłaś pająka, który nazywa się Zyzuś tłuścioch. Mówię serio. Dla niedowiarków link: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zyzu%C5%9B_t%C5%82u%C5%9Bcioch
UsuńPisałam o roślinach. A o takim pająku faktycznie nie słyszałam.
UsuńPoczytałam trochę o owadach i spodobały mi się takie oto nazwy: złodziejaszek rypidełko vel pustosz kradnik, sąsiad dziwaczek vel natręt, psotnik zakamarnik, wtyk straszyk, odorek zieleniak, nieżłop nakwietny, strojniś nadobny i niezdarka dziewica. A nazwy grzybów: maworek zwisły i maworek pomarszczony doprowadziły mnie do łez ze śmiechu.
UsuńSabało, wyobrażam sobie, że entomolodzy bawią się setnie wymyślając takie nazwy. Nie ma innej możliwości!
UsuńWyobraziłam sobie, że te robaczywe nazwy trzeba przełożyć na obcy język, np. francuski. Ja pitolę. Niewykonalne.
UsuńOni przecież mają swoje nazwy na te same robale.
UsuńPrzypuszczam.
Sabała, cudne. Niektóre znałam. Ale te grzybki :D:D:D:D:D:D:D:D:D
UsuńA tak w temacie jajek, co to się tak różnie kojarzą, to ja tym razem o tych świątecznych barwionych ;)
OdpowiedzUsuńBarwiłyście kiedyś jajka kurze, co by nie było wątpliwości ;) w herbacie hibiskusowej ?
https://stylowi.pl/33264154
W herbacie hibiskusowej nie barwilam jeszcze ale w kurkumie, burakach czy kapuście czerwonej to i owszem 😊
UsuńOrszulka
Próbowałam, ale jakoś niespecjalnie ładnie kolor wychodził.
UsuńJA zawsze w cebuli,ale nie luzem ,tylko każde jajko owijam szczelnie suchą łupinką i wtedy odbijają się na skorupce wzory! Metodę przejęłam od mojej babci ,a babcia przywiozła z Równego ,ze swojego miejsca wychowania.
OdpowiedzUsuńMoja babcia malowała wzory roztopionym woskiem a potem moczyła w wodzie z łupin cebuli i wodzie z buraka.
UsuńSabała, takie pisanki to już wyższa szkoła jazdy.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Moja mama przejęła tradycję, ale ja już się w to nie bawię. Umiem, ale wymaga to tyle cierpliwości i nie zawsze mi wychodzi tak jak bym chciała, że dałam se spokój. Patyczki do wosku leżą w pudełku ku pamięci potomnych.
UsuńSabała, i tak ginie tradycja...
UsuńA są przepiękne! Sabało, musiały być przepiękne!
OdpowiedzUsuńByły przepiękne. Jakże by inaczej.
UsuńTo jeszcze jedno skojarzenie z jajami. Na serial "Policjanci z Miami"(czyta się jak wiadomo "z Majami") zawsze mówiliśmy "Policjanci z jajami".
OdpowiedzUsuńO, ja tez tak mowilam.
UsuńNinka, Dora, bardzo adekwatnie!
UsuńPoczytałam Was i nic mi się jakoś nie kojarzy ha ha.
OdpowiedzUsuńGaszę - dobranoc
Ha!
OdpowiedzUsuńMinął miesiąc i ja znowu w telefonicznej kolejce do rejestracji do lekarza. Po pół godzinie bezskutecznego dzwonienia załapałam się na kolejkę i czarują mi ucho wiadomością:
"Przed tobą jest 28 połączeń oczekujących. Czas oczekiwania 55 minut." W przerwach ohydna muzyka. Fuuuj.
No to pójdę może nakarmić konie, bo skoro mam tyle czasu... Mam nadzieję, że się telefon nie wyładuje do tej pory.
10.04. Dostałam ostatni możliwy termin. Alleluja!
UsuńZnaczy godzina a nie data.
UsuńNa godzinę 10.04 ?
UsuńBo ja już nic nie rozumiem🙈
Tępa dzida ze mnie 😉
Orszulka
Bo ja piszę chaotycznie. Czekałam w telefonicznej kolejce od godziny 8:00 do 10:04. Teraz już się da zrozumieć, mam nadzieję. Ostatni możliwy termin był na 22 maja.
UsuńTeraz już zrozumiałam.
UsuńTerminy jednak są bezwzględne.
W styczniu chciałam się zarejestrować do pewnej poradni, gdzie na skierowaniu miałam napisane „na cito”
Pani mi zaproponowała na cito czerwiec…
Wiec musiałam iść prywatnie.
Orszulka
Brawo, brawo.
OdpowiedzUsuńZaczął się tydzień na przygotowania świąt z jajami tzw. jajcarskich. Będziemy se robić jaja. Już zaczynają się pytania :jak drapać jajka?, jak skrobać jajka? A ten wierszyk o jajach zawsze mi się podobał: "Taka sprawa jest z jajami i wszelkich dziwów przyczyna, że rządzi nie ten co ma jaja, lecz ten, kto za nie go trzyma". Robię listę zakupów i przypomniał mi się napis na tablicy przed sklepem w czasach pocovidowych: "ZAPRASZAMY!!! Można już wchodzić bez zabezpieczeń".
OdpowiedzUsuńSabała, jesteś skarbnicą skojarzeń!
UsuńDziękuję. Tak już mam, że lubię jak ktoś powie o mnie jajcara.
Usuń😃😃😃😃
UsuńSabalo sypiesz skojarzeniami jak z rękawa.
OdpowiedzUsuńMówi się, że "dobry BAYER nie jest zły". BAYER podobno działa na rzecz zrównoważonego rolnictwa. Rolniczką nigdy nie byłam, ale zrównoważona staram się być.
UsuńPrzed chwilą wysypałam z rękawa udka z kurczaka na kolację.
UsuńSabała, to nie tylko dowcipami sypiesz jak z rękawa?
UsuńHe,he.
OdpowiedzUsuńPodsumuję.
OdpowiedzUsuńJak to Kurom, wszystko nam się kojarzy z jajami, a przez to, z seksem. 😆
Racja, Agniecha :D Swoją drogą ciekawa jestem, jak to się stało, że powiedzenie: ale jaja! stało się określeniem czegoś bardzo zabawnego. Mogę tylko snuć przypuszczenia :D
OdpowiedzUsuń"Ale jaja" to napis na wytłoczce z jajami. Są też jajognioty (spodnie męskie obcisłe) i jajozwisy spodnie męskie zbyt luźne). Jest też niezbyt grzeczna odpowiedź na pytanie co? Jajco.
UsuńNo tak, z tym że "ale jaja" mówi się od czasów mojej wczesnej młodości, czyli tak około 50 lat w zaokrągleniu, bo dokładnie nie umiem określić, od kiedy.
UsuńTakie - dajmy na to - jaja jak berety. Boki zrywać!
OdpowiedzUsuńJak balony też są. Jest też reklama makaronu Lubella wykonywana przez zespół Jarzębina (to te Panie od "Koko, koko Euro spoko"). Idzie to jakoś tak: jaja je koko jambo, jaja je".
UsuńI jeszcze mi się przypomniało jak to matka synka po makaron włoski na jajkach do sklepu posłała. Jak już doszedł do sklepu to zadał pytanie: Ma pani włoski na jajkach?
UsuńHrehrehre!
Usuń
OdpowiedzUsuńTak, pewnie z życia😃
Dzień dobry, mroźno, zimno, wietrznie. Pora na małą kawkę..
Temat jajczarski zdominował,i jak tu teraz cos innego skojarzać😃😃😃
OdpowiedzUsuńDora, w końcu nadchodzi Wielkanoc!
UsuńA mnie się właśnie skojarzyło coś innego. Od dawna, kiedy oglądam teleturniej "Milionerzy", mówię, ze teraz będzie milion jeży :D
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Dzisiaj mroźno, ale słonecznie, chociaż chmur sporo.
OdpowiedzUsuńZaraz ruszę w miasto, wczoraj nie wychodziłam z domu, to dziś trzeba nadrobić.
Przed świętami wybrałam się na nasz miejscowy bazarek, bo tam kupuję mnóstwo produktów od ludzi, którzy mają tzw. swoje. I przypomniały mi się "pierogi z mięsem mojej mamy".
UsuńChcialabym, zeby u nas taki ryneczek był.
UsuńKanibale! I to w rodzinie. Fuuuj!
UsuńOch, dopiero teraz zalapałam te pierogi😃
UsuńZe świątecznych skojarzeń to jeszcze zajączek kojarzy mi się z grzybem a baranek z myjką do szyb, chmurką na niebie i dawną fryzurą.
OdpowiedzUsuńSiedzę i bawię się w odliczanki. 3 dni do świąt, 6 dni do pierwszych regat na Zalewie Rybnickim potem malowanie w chałupie i jak się skończy i jak ogarniemy porządkowanie wypad na Warmię. I jeziora, i żagle i tak aż do września, albo października. W październiku koniec sezonu nad Zalewem Rybnickim. Mam nadzieję, że w tym roku nic se, odpukać, nie połamię. Wnuk, wnuczka i prawnuk rosną a nad Dadajem mamy szkółkę żeglarską 150 m od naszej chatki. Może złapią bakcyla. Do szkółki żeglarskiej na Śląsku nad Zalewem Rybnickim też niedaleko. Jakieś 14 km. Tak mi się marzy.
OdpowiedzUsuńNie my mamy. Jest szkółka żeglarska.
UsuńSabała, jest tak zimno, że wakacje nawet mi na myśl nie przychodzą. Dziś rano leżała na samochodach, dachach garaży i częściowo na ziemi cieniutka warstwa śniegu, a w ciągu dnia leciały z chmur leciutkie, białe, pojedyncze piórka.
OdpowiedzUsuńA ja lubię wybiegać w przyszłość i spełniać marzenia z teraźniejszości. Już widzę siebie na żaglach. A, że śnieg za oknem? Mi to w niczym nie przeszkadza ani nie koliduje.
UsuńKol. D. zapisała nas na 2-dniowy spływ kajakowy w maju. Nie pytajcie gdzie, bo nie wiem. Ale tak jest zimno, że smarki zamarzają, więc ten...
OdpowiedzUsuń