Nowy rok - chiński, czy nasz własny - już się ciut zestarzał i wiosna za pasem. Nagle zrobiło się ciepło, rozkwitły wiosenne kwiaty - widziałam też kiełkujące klony, młode listki na krzewach, duże pączki kwiatowe na forsycji i całkiem spore listki czosnaczka i jaskółczego ziela. Pewnie nasza Prezessa już szaleje na gumnie, a i inne Kurki - posiadaczki ziemskie - ruszyły w ogrody. Ja mogę co najwyżej bratki na balkonie posadzić, ale noce mroźne, więc chyba poczekam.
Zaczynam myśleć o Wielkanocy, która w tym roku może być zupełnie inna niż zwykle, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że spędzę ją poza domem i to nie dlatego, że wyjadę wypocząć w jakieś przyjemne miejsce, ale dlatego, że bliska osoba z rodziny leczy się w Warszawie i prawdopodobnie nie wróci na święta.
Dzień Kobiet przyszedł i poszedł. To dla mnie trudny czas, bo trzy lata temu, około 2 w nocy z 8 na 9 marca odszedł Jacek i już zawsze ten dzień będzie mi się smutnie kojarzył. A kilka dni temu, również w nocy, z 5 na 6 marca, nowotwór zabrał syna jednej z naszych Kurek, Ewy Zaremby. Dziś o 14 odbył się pogrzeb. Odczułam to bardzo mocno i ze względu na to, co sama w tym czasie przeżywam, i ze względu na na Ewę. Strata dziecka to straszna, niewyobrażalna tragedia. Ciągle myślę o Ewie i o tym, co musi czuć. Ewa rzadko ostatnio bywała w Kurniku i podejrzewam, że nieprędko znów tu zajrzy, bo oprócz tego wszystkiego, co się w jej życiu działo, nie mogła się zalogować.
Jak zawsze, spróbowałam poradzić sobie z emocjami, pisząc wiersz.
EWIE I JEJ SYNOWI
Wiosna pochyliła się nad łóżkiem,
położyła chłodną dłoń na czole,
smutny, czuły darowała uśmiech
i szepnęła: ja cię stąd zabiorę.
Już nie będzie bólu i cierpienia,
już swobodnie przed siebie pobiegniesz.
Wezwą cię ciepłego wiatru tchnienia,
i poniosą w niepojętą przestrzeń.
Stamtąd, patrząc na daleką ziemię,
lekko dotkniesz matczynego serca…
Wiesz, że matka długo płakać będzie,
że jej dola będzie teraz ciężka,
więc tym czułym dotykiem jej powiesz -
- Nie płacz, mamo, nie płacz! Już jest dobrze!
Będę czekał na ciebie, stęskniony,
aż mnie znowu utulisz w ramionach.
Dziś dzień był szary, od rana padał deszcz i wszystko - wbrew temu, co czuję - zieleniało w oczach z nową nadzieją.
Ewo, słowa wydają mi się jakieś miałkie, niewłaściwe, nieprawdziwe. Tylko łzy mogą naprawdę wyrazić moje uczucia, więc szczerze poświęcam je Tobie i pamięci Twojego syna.
Poryczałam się, na prawdę nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńBezowo ♥
UsuńSmutny post, ale i piękny. Życie...
OdpowiedzUsuń♥
UsuńPrzejmujący ten wiersz dla Ewy 💔
OdpowiedzUsuń♥
Usuń🖤 Smutna wiosna…
OdpowiedzUsuńKasia Alzacka
Smutna, Kasiu. Mam nadzieję, że się wkrótce trochę rozjaśni.
UsuńNiewyobrażalny ból, nie ma słów pocieszenia, można tylko zjednoczyć się zyczeniu, by przyszło ukojenie . Syn Ewy jest juz wolny, jednak jego najbliżsi zmagają się z rozpaczą.
OdpowiedzUsuńNinko, jak zawsze wzruszasz, ale tez niesiesz cieple slowa, i dla Ciebie trudny czas, wspomnienia , a i smutek z powodu choroby w rodzinie , przytulam♥️
Dziękuję, Dorciu ♥
UsuńPiekny ten wiersz. A nic innego nie umiem i nie moge napisac, bo lzy dlawia.
OdpowiedzUsuń♥
UsuńStoję na lotnisku i beczę.
OdpowiedzUsuńCzęsto myślę o Tobie i Twojej stracie.
A teraz z taką czułością piszesz o śmierci dziecka.
Jesteś pięknym człowiekiem Ninka.
Jestem zwyczajnym człowiekiem, Rybeńko.
UsuńDziękuję ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTutaj nie da się skomentować, proszę Ninki. Znaczy, banały same przychodzą do głowy, słowa nieadekwatne. Chciałoby się pocieszyć, utulić, ale jak...
OdpowiedzUsuńNiech wiosna rozproszy i złagodzi smutki najróżniejsze. Niech słońce je oświeci, deszcz opłucze a wiatr wywieje.
A wiersz piękny.
Dziękuję ♥ Mam nadzieję, że tak będzie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak, dziewczyny mają rację, trudno skomentować.
OdpowiedzUsuńCiepła obecność życzliwych osób pomaga, ale z traumom tak naprawdę pozostajemy sami i sami musimy się z nią uporać...
Ciepłe myśli ślę dla ciebie Ninko♥ i dla Ewy♥
Wiersz przepiękny!!!
A wiosna coraz śliczniejsza, dobrze że jak co roku przychodzi i zadziwia nas swoimi czarami :)
Piszesz - piszecie - że trudno skomentować. Mnie trudno było napisać ten post, bardzo ważyłam słowa. Jednak chciałam napisać, jaka jest dla mnie ta wiosna i dlaczego taka właśnie.
UsuńPisanie o uczuciach to sprawa niełatwa, ty Ninko pięknie to potrafisz, bardzo dużo ludzi nie potrafi nawet o nich mówić, a co dopiero napisać.
UsuńDziękuję ♥
UsuńLudzie zyja, ludzie umieraja, taka jest kolej rzeczy, ale kiedy dzieci odchodza przed rodzicami to jest krzyczaca niesprawiedliwosc. A tyle bylo nadziei, kiedy zbieralismy na proteze dla Kuby, myslalam, ze najgorsze juz za Nim.
OdpowiedzUsuńWiersz jak zwykle szarpiacy trzewia.
Ja też myślałam, że będzie dobrze i bardzo chciałam, żeby było.
UsuńNo i popłakałam się, niech ktoś w końcu wynajdzie lek na tego paskudnego zabójce.
OdpowiedzUsuńNinko, wiersz dla Miki przypomniał mi się. Za każdym razem jak jestem w Z. usuwam wszystko dookoła (śnieg, chwasty) żeby był widoczny i czy nie trzeba go odświeżyć. Teraz będę na Wielkanoc.
Też bym chciała, żeby wynaleziono taki lek.
UsuńCieszę się, że ten wiersz tam jest, ale wiesz, wolałabym nie mieć powodów, żeby pisać takie wiersze.
Ninko, ja też chciałabym jak najrzadziej czytać takie wiersze ale te, które są, chwytaja mocno za serce.
Usuń❤️
OdpowiedzUsuń♥
UsuńNinko, zryczałam się jak bóbr, wiem coś o tym ,że w obliczu śmierci najbliższej osoby święta,żeby nie wiem jak radosne uciekają,mnie tak uciekła Wigilia ,zmarła trzy lata temu ,w Wigilie moja Mama.Ale strarta dziecka jest tak dla mnie straszna i niewyobrażalna ,ze brak słów.Mocno przytulam Ewo. Ninko ,przytulam.
OdpowiedzUsuń♥
UsuńWspółczuję mocno,brak słów,tylko łzy.Ewa
OdpowiedzUsuń♥
UsuńBardzo piekny, wzruszający wiersz. Życie jest takie niesprawiedliwe...
OdpowiedzUsuńNineczko, kiedy gdziekolwiek widzę Twój wpis, od razu przychodzi mi do głowy Twoja smutna historia, Twoje przeżycia i bardzo, bardzo mi zal. Odejście tej drugiej połowy to wielka strata i poradzić sobie z nią trudno, a kiedy przychodzi rocznica, myśli się jeszcze intensywniej, rozumiem i przytulam. I życzę Ci, aby nadchodzaca wiosna poprawiła Ci nastroj, aby kolejny wpis byl weselszy. Serdeczności, Nineczko.
Dziękuję ♥
UsuńOch Ninko, łzy mi poleciały czytając wiersz, bo jak miały nie poleciec…
OdpowiedzUsuńWspółczuje wszystkim, którzy żegnamy bliskie osoby z naszego życia ale wierze, ze się tam gdzies wszyscy spotkamy.
😢😢😢
Orszulka
♥
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMła pisze dopiero teraz bo mła celowo unika smutku, cóś w minionym roku miała cinżko i nie chce się dołować. Nawet nie chce wyobrażać sobie co może teraz czuć Ewa, najgorsze że pomóc nie można, co najwyżej ból na chwilę uśmierzyć. Mam nadzieje że czas będzie bliźnił taką ranę. Ech...
OdpowiedzUsuńJa też staram się smutku unikać, ale co z tego, jak się z każdej strony podkrada i psuje nawet to, co przynosi radość. Gdzieś kiedyś usłyszałam, żeby spróbować przeznaczyć na smutek, płacz i zmartwienia, powiedzmy, godzinę dziennie, a w pozostałym czasie starać się o tym nie myśleć. Ale tego się trudno nauczyć. A już kiedy budzisz się nad ranem i spada na ciebie to wszystko, a tu nie ma czym zająć myśli... Kiedyś już pisałam coś podobnego, ale powtórzę. Dawniej budziłam się rano i myślałam: Cudownie! Nowy dzień!
UsuńA teraz myślę: No cóż, znowu dzień...
No weź, nie dokładaj beznadziei. Ostatnio chodzę z jakimś skurczem mięśni brzucha ze stresu. Jakieś to nieprzyjemne.
UsuńPostaram się. Synek przyjechał z prawiesynową, w piątek przyjedzie córcia, więc trochę mi weselej.
UsuńŻeby troszkę wiosny inaczej. Morze krokusów w dolinie Kośieliskiej, dla Twojego Syna Ewo.
OdpowiedzUsuńWiosna mocno przyhamowała, zimno. Na szczęście krokusom to nie przeszkadza.
UsuńWitajcie w paskudny deszczowo-sniezny dzień. Trochę inny temat dzisiaj. Otóż rozmawialam z Rabarbara i dowiedziałam się że w okolicy przebywają Grazyna Wenezuelska i Artenka! Spotkałyśmy się w Lanckoronie i przegadałyśmy kilka godzin odwiedzajac 2 galerie, ruiny zamku no i oczywiście super knajpkę. Bardzo mnie to spotkanie ucieszyło, nareszcie poznałam w realu kolejne koleżanki blogerki.
UsuńNie chciałam zaczynać wpisu od smutnej wiadomoci ale niestety moja pierwsza rozmowa z Rabarbara była niewesola,Rabarbara straciła niedawno kogoś bardzo bliskiego
Bacho, a to świetnie się złożyło ze spotkaniem!
UsuńRabarbarę utulam!
Dokładam swoje uściski dla Rabarbary.
UsuńI ja przytulam Rabarbarę serdecznie.
UsuńCały komentarz mi wyrzucił, jutro powtórzę.
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńUdało się, jest trochę wyżej.
UsuńDzień dobry w ostatnim tygodniu marca. Przebimbałam sporo czasu, ale za kilka dni już kończą się moje wakacje, bedzie nas dwoje , powrócą wyjazdy/przyjazdy, ogrody czekają, oraz wspólne spedzanie czasu już do poźnej jesieni.
OdpowiedzUsuńDzisiwj jeszcze zimniejszy dzien i powietrze mroźnawe, od jutra ma być cieplej, ale na jak dlugo , czego sie spodziewać po kwietniu, nie wiadomo.
Pozdrawiwm!
W sobotę ma być około 20 stopni, a potem jeszcze cieplej! Pod koniec marca, u nas - mam na myśli moje okolice - to niebywałe!
UsuńDziękuję za takie ocieplenie, jak od razu wiatrzysko mało glowy nie urwie.
OdpowiedzUsuńWpis wzruszający, a wiersz piękny. Tak się składa, że od dwóch tygodni mój siostrzeniec (lat 22) jest w śpiączce farmakologicznej po wypadku, więc i wpis i wiersz mocniej dziś odczuwam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCoś mnie tknęło, żeby dziś zajrzeć do tego posta. Mam nadzieję, że ta śpiączka ma po prostu wspomagać proces leczenia. Ślę dobre myśli i życzę możliwie szybkiego wyzdrowienia Twojemu siostrzeńcowi.
UsuńDziękuję Nino. Tak, śpiączka farmakologiczna miała wspomagać proces leczenia, ale niestety - Siostrzeniec odszedł 4 czerwca...
UsuńAnette, bardzo współczuję.
Usuń