piątek, 8 sierpnia 2025

JERZYKI

     Jerzyki to moje ukochane ptaki. Ich nazwa gatunkowa to jerzyk zwyczajny, ale jakie one tam zwyczajne; to wspaniali lotnicy, pogromcy komarów, którzy w powietrzu spędzają niemal całe swoje życie. Ale nie chcę podawać encyklopedycznych wiadomości na ich temat, bo dla mnie są po prostu czystą, poetycką esencją lata. W drugim tygodniu maja co i raz spoglądam w niebo, wypatrując pierwszych zwiadowców i z radością ich witam. A na początku sierpnia patrzę w górę równie często, choć ze smutkiem, bo przecież zaraz trzeba będzie jerzyki pożegnać. W tym roku nad moim osiedlem było ich więcej niż zwykle i spore stada przelatywały w tempie ekspresowym tuż obok mojego balkonu, charakterystycznie krzycząc. Zdjęcia (oczywiście!) nie udało mi się zrobić; te w locie wychodziły nieostre, a o zbliżeniu nawet nie było co marzyć. 

Spójrzcie; czyż nie jest piękny?


Zdjęcie za: https://www.ekologia.pl/srodowisko/jerzyk-opis-wystepowanie-i-zdjecia-ptak-jerzyk-ciekawostki/


A tu, proszę: dla mnie od autora i ilustratorki książki "Głupie ptaki Polski", którym powiedziałam, że uwielbiam jerzyki i poprosiłam o uwzględnienie tego w dedykacji.





    Na koniec wiersz, w którym oddaję jerzykom, co jerzykowe ;) 


JERZYKI

Jerzyki w locie nieustannym.
Zawiła kaligrafia ptasia.
Na jasnym niebie tuszem czarnym
kreślą słoneczne imię lata.

Czarne eskadry niedościgłe,
dźwięcznym kryształem wibrujące;
kiedy się ściemnia, ich głos milknie
w czekaniu na wschodzące słońce.

One, kołując pod chmurami,
urzekające tworzą wiersze,
sławiąc krągłymi literami
letnie miesiące najpiękniejsze.

Kocham ich lot, wysokie krzyki,
ich akrobacje doskonałe;
gdy odlatują - w nagłej ciszy
jesieni  otwierają bramę.

A ja, wpatrzona w nieba niszę,
w przestrzeń wysoko nad głowami,
wciąż tęskniąc, czekam, by usłyszeć
lato grające jerzykami.





5 komentarzy:

  1. Ja tez bardzo lubie jerzyki. Byl kiedys w Lodzi taki jerzyk, wykreowany ze smieci przez portugalskiego rzezbiarza Bordalo. Zdobil przez wiele lat sciane starej kamienicy. Niestety plany urbanistyczne nie przewidywaly dalszego zycia tej kamienicy, zostala rozebrana, a wraz z nia odszedl jerzyk.
    https://www.urbanforms.org/project/apus-apus/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny wierszyk Ninko!
    A jerzyki jak wiesz bardzo lubię :)
    Bardzo żałuję że wrocławskie deszczowe i chłodnawe lato skróciło ich obecność w zasięgu wzroku, a na dniach sobie polecą w szeroki świat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, a ja nie rozróżniam ptaszków, tzn. wiem co wróbel, mewa, kruk, sroka, kanarek, papuga i aroniażarłoczne szpaki (tak mi kiedyś ogołociły aronię, że teraz podwójną siatką zabezpieczyłam).
    Muszę się rozejrzeć jutro jak będę na działce czy tu też jakieś ptaszki akrobacje na niebie wyczyniają.
    Ninka, a kiedy wydasz jakiś zbiór prześlicznych wierszy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Otóż to, Ninko. Kiedy tomik? Naprawdę szkoda Twoich wierszy do szuflady. U mnie nie ma jerzyków, to są chyba miejskie ptaki. Mam za to duuużo innych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sliczny wiersz Ninko.
    Dedykacja fajna.
    Jerzyki są niesamowite!
    Kiedys już opowiadalam, jak ratowałam jednego z opresji, miałam więc okazję dobrze się przyjrzeć i poznać moc chwytu jego pazurków, którymi się uczepił mojej dłoni.

    OdpowiedzUsuń