piątek, 13 listopada 2015

Torebusie. torebki, torbiszcza...

Zasypały mnie torebusie! Lawina torebusi!
Jeśli ktoś zechce wrócić do jej krótkiej historii, niech cofnie się o jeden post. Psychologiczne mądrości zostawiam i zastanawiam się jak zakwalifikować Opakowaną? Za mało tu możliwości, trzeba stworzyć nowe. Do roboty!

* maleńka, ale bardzo wypchana torebka, w towarzystwie kilku dużych siatek na zakupy, dowodzi braku wyobraźni i przewidywania
 * duża torba, noszona zawsze i wszędzie, w której można znaleźć prawie wszystko, świadczy o skłonności do pesymizmu, braku zaufania do siebie samej i do życia. Do pozytywnych cech można zaliczyć silnie rozwiniętą ostrożność
*torebki w żywych, jaskrawych kolorach noszą zwykle kobiety z fantazją, ale nieco lekkomyślne. Tymczasem skórkę zdecydowanie wolą kobiety silne, pewne siebie, zdolne do głębokich i trwałych uczuć
zamiłowanie do częstej zmiany torebek, kupowanie większej ich liczby, wskazuje na niestabilność psychiczną oraz brak sprecyzowanych poglądów
*strzeżcie się kobiet starannie uczesanych, a także ubranych estetycznie, których torebki są jednak zniszczone, lub poplamione. Zazwyczaj bywają one irytująco nielogiczne i niekonsekwentne. Mimo pozorów, lubią wszystko odkładać na potem (kobieta.interia.pl)
Pasuję do wszystkich kategorii z wyjątkiem tej o torebkach poplamionych i zniszczonych.
Oto moje torebusie - te, które się zmieściły, hrehrehre:
  Jeszcze jedna moja torebusia - z lumpeksu, za 2 złote. Na rysunku się nie zmieściła:

Pierwsza przysłała swoje torbiszcze Marija:
I jeszcze zdjęcie mojej torebusi, bo kiedyś jednak takowe nosiłam ;)) Ta jest duża ze skóry więc jak dla mnie tania nie była, a że mi się bardzo podobała kupiłam ją za nagrodę jaką dostałam z okazji dnia nauczyciela. Teraz już jej nie noszę, bo za ciężka jest jak dla mnie. Wisi na przedpokoju na drzwiach szafy i pełni bardzo ważną funkcję przechowalni apaszek i rękawiczek :)) 



 Druga jest Ewa2
 :

To może niekoniecznie klasyczne torebki, ale kiedyś pełniły taką funkcję. Parę lat temu była moda na takie haftowane torebki. Nie było mnie stać, więc kupiłam torbę na zakupy w ciucholandzie i sobie wyszyłam. Była ze mną na cudownych wakacjach.
Druga to też wymóg chwili. Jechałam do Wrocławia na spotkanie blogowe i trzeba było mieć coś dużego i wygodnego. Torba kupiona w takim samym miejscu, którą ożywiłam naszywkami. To był mój znak rozpoznawczy.
Malutka torebusia jest wbrew pozorom pojemna. Resztę też chyba narysuję. Zabytkowe gdzieś zginęły.

Tupai:
Moje torby. Jasna letnia z przedłużonym sezonem użytkowania. Lenistwo nie pozwala mi na przeniesienie do jakiejś...torby zimowej. Torba większa- to torba urzędowa. Jak już muszę w większą cywilizację uderzyć. A "nereczka"- na spacerki z psami :)
Miki. Całe dwie!


Ta czarna to mojej Mamy, lata 40-te lub 50-te, ale raczej wcześniejsza. Skórka jest mięciutka i pięknie wyprawiona. W środku rozczula mnie kieszonka na szminkę... Uchwyt krótki, do noszenia na łokciu:)) Może ona nawet sprzed wojny? Nie mam pojęcia...
Torebka w kwiaty to nowy nabytek, od Opakowanej!!! Jest śliczna, radosna i z .... ceraty:)))
  Opakowanej:
1.letnia bardziej, od synusia. szmaciano-aksamitno-
materialowa.
leciuchna

2.sylwestrowa , pieknie czerwona, zdjecie troche ja poszarzylo, tez
od dziecka dostalam. mam jeszcze chyba ze dwie sylwestrowe, ale
nie takie ladne, wiec siedza gdzies w tzw zakamarku

3.to jest ta z lat 40tych, zamsz jest taki kaczatkowato rudawy
troszke, tu wyszedl wyblakly
w idealnym stanie i w sumie zamsz jest tak delikatny, ze mi
szkoda ja nosic

4.z ta teraz chodze do pracy, jak widac, jest wypchana po kokarde.
Kasik ma taka sama zielona, czasem sie wymieniamy, ale ta juz
zaczyna marniec...

5.wytworna do pracy, ale nie kazdej ;) jak tlumacze w sadzie,
pardon, sondzie, to musze wygladac jak czlowiek to ta torebka
wtedy robi czlowieka za mnie ;)

6.czarny krokodyl alboco.

7.plecaczek turystyczny

8.teczuszka do pracy. zamykali sklep i zanabylam ja za Ł1....

9.tez oranzowa, duza, pojemna, ale do niej moze deszczu nawlatac.
sztuczna, ale baaardzo fajna.i nie ma przegrodki szmacianej w
srodku ;)

10.niezwykle mandarynkowo - oranzowa. przeznaczeniem jej jest
zawieranie papiurow i komputera. a ja tam wtryniam jeszcze pincet
innych rzeczy.

11.najnowsza, z tkmaxx, zamszowa, na wielkosc idealna. i oczywiscie
gdzies ja cos zlapalo i ma brudna szrame bez pol torby...i mimo
spryskania antyzabrudzaczem, sie przybrudza. i ma taki sliczny
maniuni notesik na guziczek...az mi jej jest szkoda szargac na
codzien...ale jest za duza na specjalne okazje....

12.duza robocza. Felerem jest to, ze ma taka szmaciana przegrodke w
srodku, z zamkiem...denerwuje mnie to przepierzenie, bo nie jest
wystarczajaco sztywne. ale ogolnie pojemna torba.


13.torebusia na klodeczke. kluczyk zgubilam i znalazlam. sztywna
dosc.

14.ze Zakopanego. od menrza.

15.szara, zwykla, filcowa. kocham ja, ma chyba z 15 lat.
Odziedziczylam po dziecku.

16.aksamit plus brelanty wieczorowe. szara

bambusowa walizeczka na papiery, jak chodzilam z
papierami...jeszcze mam druga, mniejsza. z Chin przyjechali ;)

 Bachy:
1.Też lubię, prezent sprzed 2-ch lat od J. za pracę na działce, nabyta w
Turcji

2. Aktualnie noszona, b. wygodna, prezent tegorczny , patrz jak nr 3

 
3.Wizytowa ekhm krokodylowa, szary granat, nabyta na pchlim targu

4.Wizytowa uniwersalna, na długim pasku!!!

5.Wizytowa pod kolor bluzki, jednorazowa jak na razie, nabyta na ślub
B.Znanej Osoby
6.ulubiona, zdarta do niemożliwości skórka, popękane szwy, nabyta
daaaawno temu w Luxorze
Pantery:
Jej pojemność można mierzyć w hektolitrach...
Dory:


Ta błękitna jest śliczna. Szkoda, że nie jest czarna... (to mówiłam ja, Hana).

I jeszcze raz Ewy2:
Dokładam do kolekcji moje ukochane, mało eleganckie, wygodne, szmaciane torby noszone w lecie. Wlazło do nich wyposażenie, aparat, butelka z wodą, książka do czytania w tramwaju, czasem drobne zakupy.
Agniechy:


Torba ze sztruksu, to moja aktualna. Zaspokaja wszystkie moje potrzeby torebkowe. Jest pojemna, ma przegródki, kieszonki, szeroki pasek... Jej jedyna wada, oprócz samych zalet, to, że nie jest wystarczająco sztywna. Zastanawiam się, czy wypranie w krochmalu by ją usztywniło, no i czy to ma w ogóle sens. Trochę się nadrywa pasek na ramię, bo chyba ją przeciążam, chociaż taki już był.

Te cztery maluchy, to takie torebki, które się ma, ale ich się używa raz na 100 lat albo nigdy, a żal jakoś oddać czy wyrzucić.

A ta truskawkowa, no cóż, wielbię ją, ale pasek ma okrutnie wąski, poza tym, urwał się kompletnie i ciągle od lat chyba dziesięciu, jakoś nie mogę się zebrać, żeby ją naprawić.
Agniecha - teraz mówię ja - Hana. Przez lata, w takiej mało sztywnej torbie nosiłam tekturową teczkę. Skutecznie usztywniała torbę, no i różne kwitki można było tam chować. Dobrym sposobem jest też np. kawałek pleksi, która nic nie waży.

Tempo Giusto e mobile:

1

2
Pisze TG: Ciemno u nas cały dzień było, fotki mają przekłamane kolory, powychodziły jakieś ciapki zamiast jednolitego koloru. Ta z mosiężnym kółkiem na środku (pierwsze zdjęcie) jest czarno-czarna, ta na trzeciej półce na pierwszym zdjęciu jest śliwkowo-bakłażanowa, z kółkami w kolorze spatynowanego mosiądzu. Większość ma długi pasek.
Ciężko było je focić, bo niektóre są takie miękkie, że same nie ustoją.
Niniejszym oficjalnie potwierdzam, że Tempo e mobile to ja, ale chyba zmienię na Tempo Giusto e mobile z powodu pewnego bloga, na którym jestem od lat, ale autorki już nie ma. Chcę, żeby było jasne, że ja to ja.

Ciąg dalszy torebuś TG. Obawiam się, że zdystansowała Opakowaną:
3
Ta największa, miętowa (zdjęcie nr 3), z Biedronki za 13 zeta, ze dwa razy przeceniona. Świetna na zakupy. ma suwak, podszewkę i zamykaną kieszonkę.
4
 Najstarsza jest ta ruda na dole zdjęcia nr 3, po lewej. ma ponad 30 lat.
Miałam kiedyś spadkowy prawdziwy zabytek, cudo, ale uszy jej się w końcu oberwały, a ja, głupia, młoda kura, wyrzuciłam. aaa!.. nawet nie będę opisywać, co to za cudo było, bo ból mi będzie szarpał trzewia, ale teraz miałoby ze100 lat najmarniej.

I zbliżenie dla Gardenii (ja się podpinam, bo ona jest zachwycająca!):



Rabarbary woreczek przedwojenny z koralików - po cioci:
 I jeszcze Rabarbary:
Haftowana, jedwabna, malutka, wieczorowa kopertówka:


Wnętrze torebusi, z jedwabnej mory

czwartek, 12 listopada 2015

Z torebusią przez wieki



Damska torebka - w niektórych kręgach torebusią zwana  - ma zaskakująco krótką historię. 
Pierwowzór pojawił się dopiero w XVII wieku i przybrał naonczas formę woreczka-sakiewki skrzyżowanego z czymś w rodzaju kieszeni, w której damy nosiły datki dla biednych. Przywiązywały sobie owe sakiewki pod sukniami i halkami. Światło dzienne torebusie ujrzały dopiero po Rewolucji Francuskiej, u schyłku XVIII wieku. Ówczesne kobiety zrzuciły z siebie parę warstw odzienia i nie miały do czego przywiązywać sakiewek. A stawały się z czasem coraz piękniejsze (sakiewki), coraz bardziej wyszukane i coraz kosztowniejsze. Nie wiadomo dlaczego kobieta z torebusią była wówczas obiektem męskich drwin. Chyba dlatego, że faceci w kwestii mody zawsze byli trochę konserwatywni. Tak więc  torebusia w formie sakiewki zyskała nazwę ridicule, czyli śmiechotka (w moim wolnym przekładzie). Od tego momentu śmiechotki rosły w siłę i urodę. Były haftowane, wysadzane drogimi kamieniami, szyte z drogich tkanin i przybierały coraz wymyślniejsze kształty. Krótko mówiąc – ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!
XIX wiek przybliżył śmiechotkę do tego, czym jest torebusia dzisiaj. Pojawiły się pierwsze torby skórzane na podręczne drobiazgi i większe – podróżne. No i zaczęło się! Istniejące już wtedy domy mody zwietrzyły koniunkturę  i po dziś dzień prześcigają się w fasonach, kolorach i cenach. Torebka stała się czymś, bez czego nie wyobraża sobie życia większość kobiet. Ja do nich należę. Bez torebki (i kolczyków) jestem goła i bezradna, a nawet marznę. Fajna torebka budzi we mnie dreszcz pożądania . Aktualnie mam jedną na oku i zastanawiam się, jak nakierować na nią Mikołaja, po naszymu Gwiazdora, zanim ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa.

Torebusie doczekały się nawet własnej filozofii:

* maleńka, ale bardzo wypchana torebka, w towarzystwie kilku dużych siatek na zakupy, dowodzi braku wyobraźni i przewidywania
 * duża torba, noszona zawsze i wszędzie, w której można znaleźć prawie wszystko, świadczy o skłonności do pesymizmu, braku zaufania do siebie samej i do życia. Do pozytywnych cech można zaliczyć silnie rozwiniętą ostrożność
*torebki w żywych, jaskrawych kolorach noszą zwykle kobiety z fantazją, ale nieco lekkomyślne. Tymczasem skórkę zdecydowanie wolą kobiety silne, pewne siebie, zdolne do głębokich i trwałych uczuć
zamiłowanie do częstej zmiany torebek, kupowanie większej ich liczby, wskazuje na niestabilność psychiczną oraz brak sprecyzowanych poglądów
*strzeżcie się kobiet starannie uczesanych, a także ubranych estetycznie, których torebki są jednak zniszczone, lub poplamione. Zazwyczaj bywają one irytująco nielogiczne i niekonsekwentne. Mimo pozorów, lubią wszystko odkładać na potem (kobieta.interia.pl)

Pasuję do wszystkich kategorii z wyjątkiem tej o torebkach poplamionych i zniszczonych.
Oto moje torebusie - te, które się zmieściły, hrehrehre:
  Jeszcze jedna moja torebusia - z lumpeksu, za 2 złote. Na rysunku się nie zmieściła:

Pierwsza przysłała swoje torbiszcze Marija:
I jeszcze zdjęcie mojej torebusi, bo kiedyś jednak takowe nosiłam ;)) Ta jest duża ze skóry więc jak dla mnie tania nie była, a że mi się bardzo podobała kupiłam ją za nagrodę jaką dostałam z okazji dnia nauczyciela. Teraz już jej nie noszę, bo za ciężka jest jak dla mnie. Wisi na przedpokoju na drzwiach szafy i pełni bardzo ważną funkcję przechowalni apaszek i rękawiczek :)) 
 Druga jest Ewa2
 :

To może niekoniecznie klasyczne torebki, ale kiedyś pełniły taką funkcję. Parę lat temu była moda na takie haftowane torebki. Nie było mnie stać, więc kupiłam torbę na zakupy w ciucholandzie i sobie wyszyłam. Była ze mną na cudownych wakacjach.
Druga to też wymóg chwili. Jechałam do Wrocławia na spotkanie blogowe i trzeba było mieć coś dużego i wygodnego. Torba kupiona w takim samym miejscu, którą ożywiłam naszywkami. To był mój znak rozpoznawczy.
Malutka torebusia jest wbrew pozorom pojemna. Resztę też chyba narysuję. Zabytkowe gdzieś zginęły.


Tupai:
Moje torby. Jasna letnia z przedłużonym sezonem użytkowania. Lenistwo nie pozwala mi na przeniesienie do jakiejś...torby zimowej. Torba większa- to torba urzędowa. Jak już muszę w większą cywilizację uderzyć. A "nereczka"- na spacerki z psami :)

Opakowanej:
bambusowa walizeczka na papiery, jak chodzilam z
papierami...jeszcze mam druga, mniejsza. z Chin przyjechali ;)
torebusia na klodeczke. kluczyk zgubilam i znalazlam. sztywna
dosc.
aksamit plus brelanty wieczorowe. szara
Miki. Całe dwie!


Ta czarna to mojej Mamy, lata 40-te lub 50-te, ale raczej wcześniejsza. Skórka jest mięciutka i pięknie wyprawiona. W środku rozczula mnie kieszonka na szminkę... Uchwyt krótki, do noszenia na łokciu:)) Może ona nawet sprzed wojny? Nie mam pojęcia...
Torebka w kwiaty to nowy nabytek, od Opakowanej!!! Jest śliczna, radosna i z .... ceraty:)))