W pierwszych słowach mego postu przepięknie przyjemnego życia życzę (po starszeństwie, w kolejności pojawienia się w Kurniku:
Basi (nie powiem Basze, bo nie brzmi to najlepiej), chodzi oczywiście o Bachę, która była najpierwsza.
Rabarbarze Ktoś, która wpadła jako druga.
I teraz nie mam pewności co do Basi i SaBały. Wydaje mi się, że zawitały mniej więcej w tym samym czasie, co oczywiście nie ma większego znaczenia.
Bądźcie szczęśliwe i zdrowe, kochane Basie!
Dla Was gil, który zawitał na gumienko kilka dni temu. Zdjęcie ciemne i przez okno, ale może trochę Wam rozjaśni tę wszechobecną ciemnicę:
Poza tym życie pomyka pomimo i wbrew, o czym nawet gadać się nie chce. Wszyscy jak mantrę powtarzają "byle do wiosny" i poniekąd z tym się zgadzam, z drugiej jednak strony obawiam się, że do tego czasu niewiele się zmieni - poza pogodą. No ale nie mam zamiaru siać defetyzmu, sam się sieje. Na tę ponurą - nie tylko meteorologicznie - jesieniozimę, dobre są kolory, ergo farby. Wszelkie farby. Nawet moja siostra MM złapała za pędzel, chociaż twierdzi (raczej słusznie), że talentu u niej za grosz i nawet kółka nie potrafi namalować. Jednak na wszystko dzisiaj (no dooobra, prawie na wszystko) jest sposób i MM zaczęła uprawiać malowanie po numerach. To trochę przypomina kolorowanki, ale tylko trochę. Jeśli ktoś nie wie co to, może sobie wygulać. MM daje radę, idzie jej to nader sprawnie i nawet się wciągnęła.
A propos, nie dajcie się nabrać, bo widziałam ogłoszenia w rodzaju "sprzedam obraz ręcznie malowany" za 200 i więcej złotych. Wygląda profesjonalnie i jeśli ktoś nie wie, nabierze się jak nic. To tak, jakbyście za cenę oryginału kupili kserokopię.
Teraz będę się chwalić i musicie wierzyć mi na słowo, że nie maluję po numerach! Zacznę od stołków, czyli ryczek, które przyleciały do mnie ze Szczecina, od Orki. Szukałam takich, które miałyby stosowną wysokość do komody, która w kuchni pełni funkcję stołu. Normalne taborety są zbyt niskie, a hokery zbyt wysokie. I takie właśnie ideały stały sobie u Orki i specjalnie nie były jej potrzebne. Przynajmniej tak twierdzi Orka.
Nie przywiązujcie się zanadto do tej wersji, gdyż nie powiedziałam w tej kwestii ostatniego słowa. Nie będzie to pakistańska ciężarówka, ale może półciężarówka albo chociaż dostawczak. Mus przełamać kapkę te niebieskości:
W międzyczasie od Sasa do Lasa:
Jakieś miasto, gdzieś. Dostępny, akryl na płótnie, 40 x 30 cm |
Z cyklu "Nie wszystkie koty w nocy są czarne":
niedostępny, zasilił bazarek Za Moimi Drzwiami) |
niedostępny, zasilił mnie:) |
Niedostępne, bo tak:) |
Ptasi dyptyk, dostępny! Akryl na papierze, 14,5 x 10 cm (każdy z nich) |
Błękitny anioł, 70 cm, niedostępny |
To jak, Kureiry? Do pędzli, szydełek, drutów i piór!
Do słoików i butelek dzisiaj było.
OdpowiedzUsuńNo to teraz, kiedy podium psim swędem zdobyte, napiszę po kolei, że:
OdpowiedzUsuń-wszystkim Basiom również samych dobroci życzę.
-te stołki wyglądają idealnie razem z komodą.
-anioł, koty, ptoki i domy bardzo mi się podobają.
Poczułam się zmotywowana do działania, chociaż dzisiaj wyżywałam się kulinarnie, a nie artystycznie, w przerwach pomiędzy zawrotami głowy. Nie lubię, jak się w głowie kręci. Nie wiem dlaczego.
No to byle do wiosny, Prezesowo.:-D
Agniecha, nie wiesz dlaczego Ci się w głowie kręci, czy nie wiesz dlaczego nie lubisz, gdy się kręci?
OdpowiedzUsuńCo ugotowałaś?
Nie wiem dlaczego się kręci. Nie lubię kiedy się kręci.
UsuńUpiekłam ciasto - jabłkową tartę. Pierwsze kawałki już się trawią.
Ale to było już na koniec dnia.
Wcześniej zlewałam ocet jabłkowy z baniaków do butelek. Wyszło 66 flaszek jak zwykle bardzo smacznego octu. I jeszcze kilka słoi, w których do tego octu powrzucałam różne zdrowe owoce coby się dalej przerabiało i fermentowało.
Strasznie długo to wszystko trwało razem, bo np. perfekcyjne umycie 66 butelek zabiera trochę czasu.
Wy zuzyjecie 66 butelek octu? W jakim tempie zamierzacie to popijac?
UsuńJestem pod wrazeniem. Jakos nigdy octu nie robilam, czasem sam sie robil, ale belejaki.
Nasz też robi się sam. Samodzielnie fermentuje octowo. Staramy się nie przeszkadzać.
Usuńnasze zaniedbane napoje, zostawione same sobie plesnieja. :(
UsuńMatkubosku, zużyjesz 66 butelek octu???
OdpowiedzUsuńMy, rodzina, przyjaciele, znajomi...Z poprzednio-rocznego urobku zostało mi pół butelki. Ale wtedy wyprodukowaliśmy około 40 butelek.
UsuńA to juz mam odpowiedz.
UsuńWszystkim Basiom wszystkiego dobrego!🌹🌸💐 Stołeczki ślicznie się prezentuja. Obrazy przepiękne jak zawsze. Śmiem nawet twierdzić, iż talentem malarskim do naszej szanownej PrezesKury nikt nigdy nie dorówna. Dziś do mnie dołaczył mój kochany Norduś , słoneczko w kocim futerku , więc dzień bardzo uśmiechnięty pomimo wszystko🙂
OdpowiedzUsuńNo wreszcie!!
UsuńNietutejsza, tak się cieszę, nareszcie !
UsuńNo weź, Nietutejsza, nie zawstydzaj mnie. Dobrze znam swoje ograniczenia.
OdpowiedzUsuńNordusia widziałam na fb, jest przepięknym słodziakiem.
JA też sie przyłaczam do życzeń, Barbarom wszystkiego najlepszego, niech sobie wybiorą marzenia a one się spełnią. A gil przed oknem wzbudził moją autentyczną zazdrość!!!1
OdpowiedzUsuńGrażyna, były też grubodzioby. Mam przy bramie cis i one przylatują na cisowe jagody.
UsuńHanus, Ty to Jesteś niebiesciara :)))))))))
OdpowiedzUsuńBardzo zdolna niebiesciara :))))))Drugiej takiej jak Ty nie znajdziesz, wyjątkowa Kobitka z Ciebie :)))))))
UsuńE tam, Orszulka, niebieściara tak, ale reszta? Coś Ty!
UsuńBasiom jeszcze raz wszystkiego co najlepsze!
OdpowiedzUsuńHana wszystkie twoje prace energetyczne bardzo, superowsko rozjaśniają ten mroczny koniec roku.
Ja dłubię coś nieustannie, właśnie skończyłam okularniki, jakich jeszcze nie robiłam i więcej nie zrobię, albowiem materiał miałam tylko na dwa ;)
Takiego czerwonobrzucha to chciałabym zobaczyć w naturze, już dawno udało mi się zobaczyć stadko jemiołuszek, ale był to tylko jeden raz.
Marija, taka była moja intencja - rozjaśnić!
OdpowiedzUsuńJa z kolei jemiołuszek nigdy nie przydybałam. Gile były trzy, ale udało mi się zdjąć tylko jednego.
Czy nadal zbierasz okulary?
Jak masz na zbyciu okulary, to przyjmę :) Co prawda mam jeszcze niezły zapasik, ale i nowe pomysły na ich wykorzystanie też mam.
UsuńTrochę tego jest. Mam niezły przerób.
UsuńWszystkiego najlepszego życzę naszym Basiom kochanym :)
OdpowiedzUsuńTwoje dzieła bardzo mi się podobają, wszystkie. Ja siedzę w kartkach świątecznych, ale tak jakoś bez szczególnego zapału. Usiłuję też wymyślić jakieś wierszowane świąteczne życzenia, ale kompletnie nie mam weny, pustka w głowie.
Gile kilka lat temu przylatywały na jarzębiny, nawet po kilkanaście sztuk, a potem zimą bywały dwie panie gilowe w towarzystwie jednego pana kwiczoła albo pani kwiczołowej, u kwiczołów trudno płeć rozróżnić ;) Jemiołuszki przylatują tak pod koniec września i w październiku całymi stadami i razem z kwiczołami rozsiewają jemiołę, większość drzew w okolicy jest nią porośnięta. W zimie już jemiołuszek nie ma, chyba lecą dalej na południe. Zimą bywa za to kos, czasem dwa. Oczywiście cały czas bogatki, modraszki i mazurki, a czasem wróble, ale wróble to bardziej przy mniejszych domkach na sąsiednich ulicach, bo od czasu, kiedy ocieplili budynki, nie mają gdzie budować gniazd.
W temacie szydełek...w poniedziałek wyruszy przesyłeczka do Ciebie Hanuś. Przepraszam, że tyle czekasz, ale jeszcze dopieszczałam to i owo.
OdpowiedzUsuńOjtam, Bezowa, przecież wiesz, żem do rany przyłóż:)))
OdpowiedzUsuńOj wiem, wiem ♥♥♥
UsuńBarbarom - zestawik zasadniczy, jak raz, galanty. Bacha - jak dobrze, ze sie odezwalas. Kurnik znowu otwarty, to wracaj :)
OdpowiedzUsuńJak to ryczki ine beda pakistanskie. No choc troszku muszo byc, przecie.
A ja robie na drutach cos, ale do adresatki nie dojdzie przed swietami, bo nieskonczone. I zonie kuzyna slubnego mego dalam pudlo materialow - bo ona przynajmniej szyje, a nie tak jak ja - gapi sie na szmaty i planuje. Tylko.
Wlasnie widze, ze nie skomentowalam produkcji artystycznej. Swietne, jak zwykle, podpisy tez ;)
UsuńOpakowana, na razie pakistański dostawczak się zrobił.
UsuńBasie, Basieńki to fajne dziewczyny są - wszystkiego najlepszego Kurencje!
OdpowiedzUsuńTo zaszalałyście z MM - super! Kociambrów nie widziałam jak i innych kilku prac, cudne są Hanuś!
Kolory takie meksykańskie, peruwiańskie i wreszcie kolorowo a nie buro i ponuro.
Fajne te ryczki, dałaś im drugie życie i pewnie na tym się nie skończy:)
Ataner, fascynuje mnie malarstwo Fridy Kahlo i w ogóle tamte klimaty. Pewnie stąd to nasycenie kolorów.
UsuńDomyśliłam się:) Twoje prace są właśnie takie, nasycone kolorami. Cudne po prostu!
UsuńBaśkom najlepszosci wszelakiej, w zdrowiu i zadowoleniu!
OdpowiedzUsuńFajns stolki ,,na nie przydalyby sie podusie kororowe , zeby w dooopki bylo wygodnie i tu juz jest szeroka gama do wykorzystania, materialowe , szydelkowe , w kwiatki, paski, kwadraciki.
Osobiscie do żadnych robótek mnie nie ciągnie, na ostatnią chwilę pewnie wyciagne jakies ozdobstwo swiateczne, ale sklaniam sie bardziej do minimalizmu.
Raport pogodowy, w nocy nieco sniegu spadlo, 0 st z trndencja do plusow w dziwń, wiec sie pewnie stopi.
Dora, ryczki już trochę się zmieniły:)))
Usuń😃😃😃
UsuńJako SaBała, czy jak mawia mój Brat, Basik serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia. W tym roku świętowania brak bo i miejsce mojego aktualnego pomieszkiwanie nieciekawe. Ale jak już mnie z oddziału wypuszczą to zaszaleję. Twórczość PrezesKury nieustannie zachwycająca. A gil za oknem przecudnej urody.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia!
UsuńZdrowiej!!!
UsuńZdrowka!
UsuńSaBała, mam nadzieję, że już z górki, wracaj do zdrowia!
UsuńWszystkiego, co najlepsze Basiom Kurnikowym i nie tylko :) Zdrowia - to chyba najważniejsze, ale też codziennych radości i optymizmu, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńRyczki dostały drugie życie - super :) Po co miały smutne u Orki stać, jak mogą cieszyć oko w Kuriozie :)
Lidka, nie wiem do końca, czy one smutne były u Orki? Może tylko znudzone?
OdpowiedzUsuńPoprosimy, o aktualne zdjęcia stołków, bo już wyczytałam, że je zmieniłaś.
OdpowiedzUsuńTwórczość Twoją można tylko podziwiać, jest piękna.
Boguśka, jutro zrobię zdjęcie, jeśli ciemno nie będzie od rana.
OdpowiedzUsuńCześć Drobie!
OdpowiedzUsuńU nas pobieliło. W związku z czym jest pięknie i cicho.
W kozie ogień, w kominku od olejków mieszanka iglasta,
Agniecha buszuje po necie wybierając muzykę pod choinkę, z kawką pod ręką.
Ptoki jeszcze nie nakarmione, ale zaraz do nich podreptam.
Przyjemnego poniedziałku!
Aż poczułam ten iglasty zapach u Agniechy.
UsuńJest pięknie i niebiewsko w kuchni a na obabrazkach jest energetycznie. Mła podgląda i jej samej tyż się chce za przybory malarskie chycić. Tylko czasu cóś ni ma na to chytanie. Ech...
OdpowiedzUsuńTaba, zawsze znajdzie się godzinka, żeby chlapnąć farbą tu i tam:)
UsuńU mła tak szybko to nie idzie, trzeba jej najsampierw miejsce wygospodarować a właściwie to odkocić. Wiesz jakie one zainteresowane kiedy człowiek zaczyna cóś robić. A na pomalowane świeżo kociwłos leciiii...
UsuńOj tak, Taba, leeeci!!! Toteż mam ryczki z kocimwłosem, nie ma na to siły.
UsuńJak przyjemnie u Agniechy, w sam raz mikołajkowo.
OdpowiedzUsuńU mnie suchutko i bezśnieżnie,bezwietrznie, 1 st.
Agniecha mnie natchnela, ale nie wiem, gdzie mam kominek do olejkow. wiem, ze mam, ale....
OdpowiedzUsuńKto dostal rozge?
Opakowana, kominek do olejków na pewno masz w jakiejś szufladzie w kuchni.
UsuńZa duzy....pewnie jest tam, gdzie deska do krojenia chleba jest, czyli gdzies w garazu.
UsuńZawsze świętowaliśmy mikołajki. Zwykle to ja byłam najbardziej zaangażowana. Uszyłam skarpety prezentowe i wieczorem wieszaliśmy je w wysprzątanym przedpokoju, na wieszaku na ubrania. Ja wstawałam raniutko, wrzucałam do skarpet wcześniej przygotowane słodycze (do wszystkich, żeby się dzieciaki nie zorientowały niby) i czasami jakieś drobne prezenciki. Kiedy dzieci były starsze, dorzucały ukradkiem jakieś drobiazgi do naszych skarpet. Któregoś razy dzieciaki dostały rózgi, ale i słodycze na osłodę :D Czasem Jacek coś mi dokładał, szczególnie w ostatnich latach. W tym roku Mikołaj do mnie nie przyszedł i już nie przyjdzie. Byłam niegrzeczna chyba...
OdpowiedzUsuńNinko, nie Ty byłaś niegrzeczna, to Mikołaj jest roztrzepany i ma sklerozę.
Usuń:D:D:D:D:D
UsuńW tym roku nie przyjechał bo niezaszczepiony:))
UsuńO!
UsuńAleż dziś paskudnie (paskuda,jak mawiała Ewa2) Leci coś mokrego i ogólnie mgławica,ciemnica i pomroka.Jeszcze była awaria internetu.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie stołki,Hana.Jeden wysoki,drugi stołeczek.Jednemu pomalowałam nogi na biało pozostawiając siedzisko drewniane,a mały jest używany przez męża,gdy pali peta przy kominku i w rzadkich przypadkach gdy ma zadanie obrać kartofle.Ja obieram na stojąco,nie dogadzam sobie;)
Mikołaj był dosyć hojny,czego i Wam życzę..
Paskuda jest z dodatkiem smogu.
UsuńNie było Mikołaja, ale nie mm pretensji. Byłam okropna.
UsuńHanna, dogadzaj sobie, jeśli nie Ty, to kto?
UsuńNie było Mikołaja u mnie, chyba byłam niegrzeczna... 😄😄😄
OdpowiedzUsuńPogoda dzisiaj jest paskudna, sypie z nieba mokre białe, a ulice zaczynają przypominać ślizgawkę, na szczęście po drodze widziałam ufo, czyli piaskarki. Zmyliłam Gutka wcześniejszym powrotem do domu od Mamci i wcześniejszym spacerem, więc po wejściu do mieszkania domagał się jedzonka. Teraz śpi, ale pilnując mnie, czy nie wybieram się do kuchni, bo może będzie micha...
Czyli jak na jednym obrazku psich sucharkow - patrzy piesek wysoko, przy stole ktos cos kroi. Piesek mowi - zle gotujesz, nic nie spada.
UsuńA tu fajny mem z kotem
Usuńhttps://twitter.com/skorpion5691/status/1467593543984328704
Biedny, oszukany kotek. Ale podejrzewam, ze Prezesowa by miala wlasnie taka choinke. z przylutowanymi bombkami.
UsuńWszystko co kruche i dla mnie cenne, jest przyklejone taśmą dwustronną. Choinki nie mam wcale, jakaś gałązka w niedostępnym miejscu musi wystarczyć.
UsuńNie masz serca, Boguśka! Nerwicujesz psa.
UsuńW UK zadnego Mikolaja sie nie obchodzi, a skarpety zostawia gdzies tam, badz wiesza na klamkach badz na haczykach przy kominku w wigilie i sprawdza co i jak w Boz Nar rano. Ja juz nie mam sily wymyslac dla wszystkich, co w te skarpety wsadzic...
OdpowiedzUsuńOpakowana, u nas od kilku lat robimy losowanie jak w szkole. Sprawdza się.
OdpowiedzUsuńRabarbara? Jesteś tu? W każdym razie dziękuję za link. Przepadłam. Przepadnijcie i Wy!
OdpowiedzUsuńhttps://www.blogit.fi/keltainen-talo-rannalla
To nie w porządku... Ja się tak nie bawię... Domki cudne
UsuńJestem! Dzięki za życzenia i piękne rękodzieła. Bardzo bym też chciała,żeby zapukał mi w okno taki gil. Byłoby mi rązniej i weselej pielęgnować covida, który naznaczył moją głowę koroną .Zamiast Mikołaja był u mnie terytorials sprawdzić, czy jestem subordynowana i nie próbuje nielegalnie się oddalić z aresztu. pozdrawiam serdeczni i zdrowia życzę, bo nikt się nie dowie, jako smakujesz aż się ....zepsujesz!
UsuńKociafraniu, mam nadzieję, że już po wszystkim i nie za bardzo Cię sponiewierało.
UsuńJa podgladam tu: https://www.myscandinavianhome.com/
UsuńPooglądam w czasie wolniejszym. Coby się ponapawać. Kociofraniu zdrówka życzę.
UsuńAch, jej, jakie ładne wnętrza! Ja może dziś w mojej niewyreemontowwnej niestety spizarni zrobię porządki.Zimnica tam wiec średnio mam ochotę, ale najwyższy czas bo juz burdelos straszny.
OdpowiedzUsuńUfff, juz posprzątałam.
OdpowiedzUsuńDora, szacun i podziw!
OdpowiedzUsuńDziękować. Nawet wyniosłam wszystko do śmietnika, zrobiłam zakupy, sałatkę z ananasem, postawiłam buraki na zakwas, no i wreszcie usiadłam😃
OdpowiedzUsuńA ja mialam dzis dwa zlecenia (telefoniczne) i az mie zatchnello - obie osoby mnie pamietaly sprzed kilku lat i obsypaly komplementami zawodowymi ;) nie zdarza sie prawie, ale milo :)
OdpowiedzUsuńOpakowana, także samo szacun. Mnie już chyba nie lubiom.
OdpowiedzUsuńOpakowana, super, bardzo to miłe.
OdpowiedzUsuńDora, jakiś wiatraczek w tyłku miałaś, czy co?
OdpowiedzUsuńTo byl NNP, niespodziewany, nagły przypływ. Teraz wrzuciłam warzywa do gara i gouje się już zupa warzywna z kaszą jęczmienną. Będę miala na 3 dni. Jutro zamierzam dluzej pochodzić, miło bedzie wrocić i zjeść gorącą zupę.
OdpowiedzUsuńNagle przyplywy sa afjne, bo potem czlowiek sie czuje tak szlachetnie!
UsuńOstatni raz jak zrobilam krupnik, to na drugi dzien zupa byla zupeline zacementowana kasza....
Hre,hrehre.
UsuńJa mam tak prawie za każdym razem, bo nigdy nie wiem, ile mam kaszy wsypać, a że Jacek zawsze lubił gęsty krupnik, to sypałam dużo. Za dużo. A tak nawiasem mówiąc, dawno nie jadłam krupniku, narobiłaś mi apetytu, muszę sobie zrobić. W wersji warzywnej, ofkors :)
UsuńSmacznego zatem. ja do roznych zup dodaję rozne kasze, jesli nie chcę dodac ziemniakow.
UsuńA ja od rana na nogach,o wpół do szóstej było -7.
OdpowiedzUsuńNa siódmą na Roraty,potem obleciałam sklepiki.Dziś z młodszym zjedliśmy rybkę ze sosem olęderskim, dla pozostałych poźniej usmażę schaboszczaki,bo ryb nie lubiejo.Krupniku takoż nie.
Mrozik trzyma, teraz -5,ale słońca niet.
Taki suchar, gaworzą przy kawce dwie koleżanki:
-Jakie masz piękne kolczyki.
_Sprawiłam sobie na mikołajki.
-A mąż co dostał?
-Rachunek.
hrehrherh.
UsuńPrzychodzi kaczka do baru.
- Jest chleb?
- Nie ma.
- Jest chleb?
- Nie ma.
- Jest chleb?
- Nie ma.
- Jest chleb?
- Nie ma.Jak jeszcze raz zapytasz tu o chleb, to wezme gwozdzie i ci te zrosniete lapska przybije do podlogi!
Chwila ciszy.
- Sa gwozdzie?
-Nie ma.
- Jest chleb?
Hrehrehre! Ja to znam w wersji zając i niedźwiedź. Przychodzi zając do baru:
Usuń-Jest marchewka? - i dalej analogicznie :)
Hrehrehre turlam się, nie znałam!!!
UsuńZnalam, znalam, ale znow mnie rozsmieszylo :)))
UsuńDobre😃😃
OdpowiedzUsuńU nas też było mroźno, przeszłam przez miasto w poszukiwaniu mąki orkiszowej, ale nie pelnoziarnistej i do wypieku chleba, a tylko taka była, ech.
U mnie śnieg.
UsuńA mnie sie dzis NIC nie chce.
OdpowiedzUsuńA ja mam wyjątkową werwę,mimo że biomet zdaje się być niesprzyjający.Gdyby nie to że zimno to bym się wzięła za mycie okien.Ugotowałam już wołowy gulasz w zawiesistym sosie ze ślunskimi kluchami i sałatą.I chyba wstawię pranie.
UsuńA propos,taką sentencję niedawno przeczytałam:czasami może ci się wydawać,że nie masz nikogo kto by na ciebie czekał, ale wiesz kto jednak czeka mimo wszystko? Pranie.Pranie czeka na ciebie zawsze!;)
I taki suchar: na sali operacyjnej w klinice piękności, chirurg do instrumentariuszki:
-Siostro, nożyczki!
-Moment! Jeszcze nie skończyłam pedicure.
He,he.
Mój pies się robi fajtłapa,coś mu się porąbało w łepetynie i nie wchodzi teraz na dwa schodki z salonu w głąb domu,stoi i piszczy.Na siusiu wypuszczam go przez taras, a wpuszczam frontowymi drzwiami,bo tam ma michę;)
Może ma coś ze stawami albo z kręgosłupem?
UsuńU mnie to stsn stsły, z przerwami na przebłyski.
UsuńWrocilam ze spacerku, snieg juz teraz porządnie sypie.
No nie wiem,bo po schodach na zewnątrz chodzi normalnie,chociaż widzę,że coraz bardziej jest ociężały.Może ślisko mu po parkiecie.W każdym razie przez tę fanaberię muszę się z nim uszarpać i nabiegać.
UsuńHanna, musiał się tam uderzyć albo co i sobie skojarzył. Połóż na chwilę jakich chodnik tam czy cuś, żeby to inaczej wyglądało. Baluś mojej sis też tak ma. Na ten przykład u mnie rusza się kapkę jeden próg, to on za Chiny nie przejdzie!
UsuńCześć Kurry!
OdpowiedzUsuńU nas biało i ślicznie.
Wyruszam zaraz do MIASTA więc się ucieszyłam, że pług śnieżny przejechał już dziś rano po drodze ( obserwowałam).
Miłego dnia !
Delikatnie przyprószyło, fajnie, bo było buro i leżały nędzne, przybrudzone resztki śniegu. Ale wiatr duży, nie wiem, czy się skuszę na spacer, tym bardziej że muszę posprzątać bałagan po kartkowaniu, bo mały pokój zastawiony pudłami, a córka dziś przyjeżdża.
OdpowiedzUsuńCześć, wczoraj sypalo od 15 tej, więc bało,ale 0 st, na ulicach ciapa.
OdpowiedzUsuńA ja chce żeby była już wiosna, ta zima mnie dobija 🙈
OdpowiedzUsuńJuż niedługo,jeszcze tylko trzy miesiące;)
UsuńU nas wsciekle slonce i plus 7. Ma byc 14 stopni, ale najpierw zero.
UsuńU nas też odwilż i ciapa, a rano była niezła ślizgawica.
OdpowiedzUsuńDziś mi się wydaje,kurde bele,że sobota.
Rozłożyłam psu czerwony dywan,Hana.Ale chyba to nie zmienia jego fobii.Za którymś razem uda mu się pokonać ten schodek,ale z gracją niezdarnego szczeniaka.Wtedy jest szczęśliwy,truchta i macha ogonem.Zobaczymy czy mu przejdzie.
* udaje mu się (piszę jak grafomanka)
UsuńWiesz, czerwony dywan do czegos zobowiazuje!
UsuńA co tu tak cicho? Grypa ptasia czy jak?
OdpowiedzUsuńNie cicho, tylko przedświatecznie. Sprzatanie, zakupy i takie tam 🙂
UsuńA to mi obce jednak. Szczegolnie sprzatanie ;).
UsuńZa to dzis w Tesco kupilam szynke swiateczna. Kupilam najmniejsza, 4.7kg... I czekam na dostawe watrobek kurzych (sic!) na pasztet. I wlasciwie zakupy swiateczne gotowe. BYelbym tylko o brukselce nie zapomniala!
Robote mam do prawie samych swiat, bedzie troche skomplikowane, bo dzieci chca porozwozic po rodzinie polskie swiateczne jedzenie - po rodzinie, z ktora swiat spedzac nie bedziemy, bo kazdy cos ma (np Babcia ma 90 lat, Coreczka zszargana odpornosc, etc etc), co powoduje, ze strach sie spotykac. My jestesmy przypisani Dzieciom i ostatnie pare dni zanim do nich pojedziemy, bedziemy siedziec kamieniem w domu. Zal mi zieciaszka, ze jego Mama do nas nie przyjdzie :(.
Choinki u nas nie bedzie, bo nie wiadomo, gdzie sa ozdupki.
A u mnie ani szynki, ani pasztetów, ani choinki. Bo mi się nie chce tak spinać dla jednej osoby. Usiadę sobie spokojnie i ksiażkę poczytam, przytulajac mego kota. Ale wieniec świateczny jak najbardziej zrobię i zawieszę na wejściowych drzwiach, bo lubię. Za kilka dni może. Natomiast na mojej ulicy ludzie kompletnie powariowali ze światecznymi ozdobami, jak na jarmarku, w nocy jaśniej niż w dzień. Czego tu nie ma - i gwiazdy, i renifery z lampek -świecace, i girlandy. Wianki świateczne na każdych drzwiach, a w oknach lampki.
UsuńJa choinki lubie. z wielu wzgledow, m.in. zapach. A na nich swieczki, w tych starodawnych szczypankach- klipsikach. Z bratem raz malo domu z dymem nie puscilismy za ich pomoca. Tez mam, ale...no wlasnie.
Usuńszynke lubie i pieke tak co kwartal, ale lubie taka szeroka ;), ktora tylko bywa teraz. A jak zrobie teraz pasztet, to potem mamy z zamrazarki przez dobrych pare miesiecy. Poza tym nie wybaczyliby mi moi gdyby nie bylo szynki i pasztetu!! A jak wrocimy od Dzieci, to zalegniemy na kanapie i w fotelu, bez zadnego kota, ale za to z porto, serem, w/w szyneczka, salatka jarz. w zasiegu reki, czasem, jak ktoremus z nas sie bedzie chcialo isc do kuchni, to moze barszcz bedzie.
Za rogiem od nas jest nieduzy domek, co tez jest obwieszony niezle...na trawniku przed domem, oprocz reniferow jest jakas dziwna staromodna para - pani z dlugiej sukni, z bufiastym odwlokiem, pan w cylindrze. z lampeczek.
A wiele lat temu, na ulicy obok - chyba zauwazylas, ze jak bylas w starym domu, to byl koniec naszej ulicy i przeswitywala nastepna, tak samo zakonczona jak nasza. No i na tej ulicy (domy szeregowe), jest plot miedzy domami - z jednej strony siedzial na lawce wielki dety mikolaj, tuz po drugiej stronie - kiwal sie balwan. Oby przykute lancuchami. No i z czasem i jakos lancuchy nieco popuscily a i powietrze troche uszlo z Mikolaja i balwana. Co pomagalo sie kiwac, jakby gawota tanczyly. No i byl spory wichur i TAK szarpal tymi swiatecznymi figurami, ze Mikolaj sie zerwal z laweczki, balwana ponioslo i sie sprzegly. Wygladalo to jak 10ta runda wagi ciezkiej!! Celowo tamtedy przechodzilam przynajmniej raz dziennie. tak tanczyly i sie mocowaly jeszcze przez dlugo.
Aaa, jeszcze jedna dziwna rzecz - od paru lat widze - na drzwiach frontowych tiulowe wstazki tak zmontowane, jakby dom byl prezentem i kukarda byla wlasnie na drzwiach frontowych... dzis widzialam na drzwiach do pralni!!
UsuńU mnie bardziej jak u Nietutejszej. Wigilia u siostrzeńca (ukłon w stronę rodziny), a potem nicniemuszę.
UsuńJa z Coreczka bede pichcic po polsku i ang. Potem zabieramy czesc zarcia - i jak wyzej. Dzis mielismy kaotlety schabowe (sote, bez zadnej panierki) z kapustka i kartofelkami. I uznalam, ze wiecej nie robie - za duzo roboty, hrehrehrhe.
UsuńŻart taki przedświateczny :
OdpowiedzUsuń-Kupiłeś już coś pod choinkę ?
- Tak, stojak.
😀
hrerhehrerh, dobre. Mam stojak, ladny, ale moze ktos z rozdzka przyjdzie i powie gdzie jest. Moze zdazymy przed nastepnymi swietami.
UsuńJa Ci powiem gdzie on jest, ten stojak. Na 100% w garażu, w pudle jakimś!
Usuńhrehrehrher
Usuńja juz mam liste rzeczy czasowo zaginionych.
Opakowana, jak to po przeprowadzce...
UsuńA Ty masz jeszcze jakies zaginione rzeczy (oprocz bluzy)?
UsuńCześć Kurki. U nas zimno i biało. Kocia ryczy pode drzwiami jeść wołając. A mnie się nie chce na mróz wychodzić...
OdpowiedzUsuńWidzę, że w nocy UFo do Hany przyleciało z tajskiego kasyno albo innego przybytku. Hana, wywal to!
Ja nawet wiem, gdzie jest nasz stojak pod choinkę. Potykam się czasem nawet o niego. Ale lepiej się potknąć i wiedzieć, gdzie on, niż szukać, szukać i się denerwować.
Spokojnej soboty!
Wiem, że nie mam stojaka. I szlus.
UsuńUuu, masz problem z glowy
UsuńNo, i choinki też nie mam.
UsuńElo Kury,pogoda wstrętna mokro i ponuro.Dziś nigdzie nie jadę.
OdpowiedzUsuńOpakowana,tak naprawdę dywanik położyłam łazienkowy granatowy,co go byłam zdjęłam do prania.Ale psu to wisi,pewnie daltonista, ani na Oscara nie zasłużył.
Przeglądam sobie internet,Opakowana patrz jaka fajna maszyna do szycia,bardzo poręczna z końca XIXw
https://twitter.com/leminerai/status/1466990070762717184
W ogóle przejrzyj sobie tego twittera bardzo fajne rzeczy,stara biżuteria,porcelana,obrazy,wnętrza,sztuka art i secesja,poezja.Uwielbiam te klimaty,to co w Polsce zniszczyli i rozkradli szwaby i bolszewia.A zostawili sztukę socrealizmu i powszednią szarość.
Zachwyciła mnie rzeźba Ben.Victora "Batszeba",cudo.
https://twitter.com/leminerai
A dla Hany niebieska kuchnia Moneta,dodatki mosiężno-miedziano-złote
https://twitter.com/leminerai/status/1467353574199943171
I porady na wiliją Lucyny Ćwierczakiewiczowej
https://twitter.com/leminerai/status/1466414797487058949
Agniecha,podobuje mię się Twoja filozofia życiowa,że lepiej się potknąć niż szukać;)
No patrz, nawet nie wiedziałam, że wytworzyłam życiowe motto.
Usuń"Lepiej się potykać o coś, niż tego szukać." Sokrates ze mnie, że ho-ho-ho.
Piękna ta maszyna! Batszeby w końcu się doszukałam - nie potknęłam się o nią, niestety, więc trochę to potrwało :D ale za to przy okazji zobaczyłam inne piękne rzeczy. Te broszki i wisiorki secesyjne to cuda po prostu!
UsuńUuu, Hanna, ciekawe rzeczy znowu podsuwasz! Taka maszyne dostala moja Coreczka od Babci - w rodzinie jest od ok 150 lat! to sie nazywa brak porzadnej wojny...
Usuńa ja mam taka w sttoliku, co ma chyba wlasnie kolo 140 lat, ale nie chce mi sie jej zamontowac...stoi sobie i wyglada ladnie ;)
Dla mnie chyba stol czeladny wystarczy.
Dobre motto, Agniecho!
Hanna, a u mnie właśnie przepiękny był dzień. Na całej połaci śnieg i błękitu nieba tren. I niesamowita cisza. Poszłam z Wałkiem wedle stawów groblą, to nasze ślady na śniegu były jedynymi śladami.
UsuńHana - jak Waleczek?
UsuńFajnie tak nie widziec innych sladow, oj fajnie :)
Wałeczek na szczęście uspokoił się, chociaż nie do końca. Ale jest dużo lepiej.
UsuńHana,to super,spodziewam się,że do nas dojdzie ta pogoda.
OdpowiedzUsuńCoś Izydoru milczy,a chciałam skonsultować z nią przepis na beszamel.
Hanna, może zasypało Izydora?
OdpowiedzUsuńHallo Kurry!
OdpowiedzUsuńU nas -9. Siarczyście. Poszłam posypać słonecznika ptaszolkom bez sprawdzenia termometru i cóś mi zimno w nóżki było. Po powrocie poznałam przyczynę.
Izydora widziałam tydzień temu i miała się dobrze. Dzwoń do niej wytrwale, ja tam odkładam słuchawkę po 10-tym sygnale w jej przypadku, bo wiem, że telefon daleko leży.
Zaraz znowu wychodzę, koniowatym zadać siana umieszanego ze słomą. Już czekają.
Miłej niedzieli!
No i co, mam tu konwersować sama z sobą? Gdzie Dorka, Hanna, Rabarbara, Opakowana, Izydor i te wszystkie poranne Kury?
OdpowiedzUsuńMnie nie ma. Na razie.
UsuńJestę!
OdpowiedzUsuńWczoraj
milo zlecial dzien, spacer, a põźniej przyszly kolezanki.
O st. W wielu miejscach slisko,
Zakwas buraczany mi sie zepsuł, trzeba robić nowy. buuu.
Jestę i ja. Właśnie poczytałam wszystkie komentarze. Finiszuję z ta moja buda masztalka i jestem tam od switu do zmierzchu. Jeszcze mi tylko hydraulik potrzebny do "białego montażu", któren jest nieco skomplikowany ze wzgledu na wczesniejszych fachmanów działania. Generalnie fachmani byli do doopy.
OdpowiedzUsuńTrzymta sie ciepło i zdrowo!
Światecznie nastroje się chyba w przyszłym tygodniu dopiero.
Dziś zeszłam na dół, wyjrzałam na taras a tm kot nam zostawił swoją autorską dekorację adwentową - czyli sporą górkę wyrzyganej suchej karmy. Znaczy się już mokrej.
OdpowiedzUsuńA poza tym, wszystko jest mokre, gdyż przyszła odwilż.
Obecna!
OdpowiedzUsuńWróciłam ze zakupów,pogoda wciąż do de..,mglysto i howno widać.
U mnie było gorzej Agniecha, pies mię się zes...Jest łakomy na mliko no i popuścił.
Natomiast kocica sobie upodobała leżenie na parapecie w łazience.Dziś patrzę, siedzi pod drzwiami i czeka na swoją kolej, bo było zajęte;)
Jutro jadę na duże zakupy, trza kupić śledzie,sery i insze inszości.
Miłego tygodnia.
Rzeczywiście, u Ciebie mocniej. Ale może mu już przeszło.
UsuńPopieram takie stanowisko w sprawie prywatnych schronisk.
OdpowiedzUsuńhttps://www.bankier.pl/wiadomosc/Prof-Elzanowski-Nie-powinno-byc-prywatnych-schronisk-dla-zwierzat-8237350.html
Żadnych zakupów jeszcze nie mam, sprzątanie w proszku, ale co tam, zdążę.
OdpowiedzUsuńChoinkę będę miała sztuczną, ale żywych gałązek Bezowy przyniesie, to będzie pachniało.
Lubię Święta i świecącą choinkę, co na to poradzę?
Ja też lubię i nie zamierzam się z tego tłumaczyć. I lubię sama robić ozdoby. I zawsze staję przed bombkami w sklepach i chciałabym kupować, a powstrzymują mnie od tego tylko resztki zdrowego rozsądku i sentyment do starych bombek, bo niektóre mają nawet blisko 60 lat.
UsuńNinko, w piwnicy mam pudło z bąbkami z dzieciństwa, nie wieszam ich od lat. Obiecuję sobie przynieść to pudło i zobaczyć te skarby. Na pewno niektóre są starsze ode mnie. Choinkę mam niedużą, nie zmieszczę wszystkiego.
UsuńO, ja też nigdy nie wieszam wszystkiego, nie mieści się. A bombki starsze ode mnie nie przetrwały próby czasu przez wilgoć w naszym starym domu, choć kilka umyłam z wierzchu i zostały takie srebrne, z tą powłoką od środka. Mam zamiar ozdobić je przy pomocy kolorowych brokatów na przykład, zobaczę jeszcze.
UsuńCześć,1 st i mgla.
OdpowiedzUsuńkolo 2 dotarli corcia Starsza z nkezieciem.
Opakowana, Ty wiesz, o czym myślę?
OdpowiedzUsuńPewnie, że wiesz.
Na zdrowie!
Pogoda u nas odwilżowa. Śnieg znikł, błoto urosło.
Przyjemnego wtorku!
Mialam nadziej zdazyc przed Toba! Ale Ty jestes ta szybsza blizniaczka!
OdpowiedzUsuńTez na zdrowie, a reszta bedzie dzialac.
Szaro buro i 10 stopni ciepla.
Agniecha i Opakowana!
OdpowiedzUsuńDziewczynki, wszystkiego najnajnaj!!!
Agniecho, samego dobra! Zdrowia. szczęścia, pomyślności!
OdpowiedzUsuńOpakowana, Tobie już życzyłam, ale co szkodzi mi jeszcze raz; najlepszego!
Dla Agniechy oraz Opakowanej - zestaw urodzinowy - kwiatki,szampan, czekoladki, spełnienia marzeń, duuuużo zdrówka i uśmiechu,oraz wszystkiego najlepszego! 💐🍾🌹❤️
OdpowiedzUsuńZałapałam się na śledzika i tort? Ode mnie też Dziefczyny najserdeczniejsze życzonka,zdrowia, radości i powodzenia!
OdpowiedzUsuńWróciłam z oszona,nie było rano wielkich tłumów,tak że się sprawiłam szybko.Jeszcze tylko mięsa kupię,ale w naszym mięsnym,mają duży wybór i dobrej jakości.Choinkę w przyszłym tygodniu.I to wszystko,raptem dwa świąt.
Amynt.
Pogoda bez zmian,-2.
Agniecho wszelkiej dobroci♥️😘🌹🌹🌹🌹🎂🥂
OdpowiedzUsuńDziewczynki - Jubilatki, Agniecha i Opakowana duuużo zdrowia, spełnienia marzeń i 100 lat.
OdpowiedzUsuńDzień ponury, ze smogiem, jak w Krakowie, fujjj. Wczoraj w nocy umyłam okno, dziś odmroziłam lodówkę, czyli będą Święta.
O Bezowo,to i pierożki będą.
UsuńJa się dziś wkurzyłam,bo któryś z moich chłopów przewrócił otwartą śmietanę w lodówce i zalane były dwie półki,zawsze w tej lodówce szukają świętego Graala.
A Jubilatki pijo?Imprezujo?Dzie ten tort,hę?
Bezowo, ale odmrazanie lodowki to tski przedswiateczny zwyczaj?
UsuńHanna - nienawidze takich rozlewANYCH wypadkow, bo wszystko trzeba myc. Imprezujo - u nas byla bardzo smaczna indyjszczyzna zapijana piwem, to tak tradycyjnie. To mi sie przysnelo....
UsuńDora, ja odmrażam zamrażarkę dwa razy do roku i wypada akurat na koniec roku ten drugi raz.
UsuńŻrejo po cichaczu torty i popijajo jakimiś likierami i inną wodecznoscią, a człek tu ślunku przełyka
OdpowiedzUsuńtorta mialam w niedziele, wiec tego...nic nie zostalo.
Usuń😃😃
UsuńJa dziś dla odmiany z wieczora.
OdpowiedzUsuńDziękuję póżno ale bardzo, bardzo wszystkim Kurom indywidualnie i Kurnikowi zbiorczo za życzenia :))).
Żeby mnie za dobrze nie było to w imieniny katar i bóle zatokowe wpadły w prezencie i trochę się zasiedziały ale już polazły, mam nadzieję, że nie do kogoś innego ;)).
To się wzięłam za roboty świąteczne bo ja wszystko świąteczne lubię, i sprzątania i gotowania i plackowania i makowce i dokupiłam sobie ptaszki maniunie do przypinania na choinkę. Chociaż choinka w tym roku będzie zdobna jedynie w cukierki, pierniczki i papierkowe i słomkowe ozdoby, gdyż albowiem mamy nowe całkiem dwa małe kotki. I jestem całkowicie pewna, że choinka będzie dla nich wspaniałym disnejlendem ;))).
Dla Opakowanej i Agniechy dobrości moc !!!
Agniecha - marmoladki są pyszne !! Pierwsza partia już zjedzona ;(, trzeba dorobić :).
Rabarbara
A moje pigwy czekają aż mi się zachce. Z pewnością z suszonych też wyjdą dobre marmoladki.:-DDD
UsuńDziękuję wszystkim za życzenia.
Byliśmy w restauracji w dolnośląskim pałacu na obiedzie - był pyszny.
Byliśmy też jedynymi klientami. Ale tam jest tak przyjemnie i miło, że nic nam nie przeszkadza.
Niczego alkoholowego nie piłam. Jakoś ochoty nie mam. Natomiast dobra herbatka... Zaraz sobie zrobię następną.
Wspolczuje, Rabarbaro, mam nadzieje, ze juz jest lepiej.
UsuńCzy marmeladki robicie grube czy cienkie, bo mozna zrobic tzw fruit leather czyli takie dosc cienkie paski, rozgotowac, odparowac, cienko rozsmarowac, wysuszyc. Z jablek tez wychodza, choc nie takie smaczne jak pigwowe. Ja mam jeszcze dwie pigwy i rozmyslam co z nich zrobic. Na razie bylo kilka razy pieczone w kawalkach z syropem klonowymm i chyba 7 sloikow chutneya. I taki gesty kompot z truskawkami (zamrozonymi), jablkami (od Coreczki, ekologiczna, antyczna jablonka) i gruszkami (bo juz takie jakies miekkie).
A propos jedynych klientow - dzis musielismy jechac do optyka na badanie wzroku, ja najpierw, slubny potem, wyszlam, obok drugi duzy optyk. Pusty (nasz - kotlowali sie ludzie, personel wywalal nieumowionych, zeby czekali pod drzwiami!, ten drugi to znana marka, ale tam wichur hulal), do banku wplacic czeki - bylam jedyna klientka i na poczte wyslac papiery emerytalne - bez kolejki. Auto zaparkowane pod tesco i jak sie chce za darmo, to trzeba wydac 15 funtow - ludzi tak malo, ze panie w kasach sie nudzily....chyba plaga jednak postraszyla. Ja jeszcze jutro musze jechac na fikolki dla kardiakow (ostatni raz, potem mam sama to robic :/ ) i nie wychodze NIGDZIE!
Rabarbaro - gratuluje kotkow.
Łooo, no to ą ę, Agniecho, jak miło, że dziś dla Ciebie ktoś przygotował posilek.
OdpowiedzUsuńRabarbaro, dwa male kotki! Opowiedz proszę cos wiecej o maluszkach.
:). Maluszki trafiły do nas tak, że moja córcia była na wyjeżdzie u pewnych dobrych ludzi, którzy przygarnęli zabiedzoną przybłędę kocią. Przybłęda okazała się być kotką kotną i powiła czwórkę maluchów. :). No, kłopot z nadmiarem :). Ale dobroć przyciąga dobroć, po jednego zaraz zgłosił się chętny, mamę z jednym zostawili sobie ci co przygarnęli a my, cóż, wzięliśmy dwa, żeby było im rażniej przy moich starych :)). Maluszki są przeczarowne, biało-rudy chłopczyk i biało-bura dziewczynka. Ze starszyzny nic sobie nie robiły więc starszyzna się poddała ;). Wszędzie włażą, bawią się cudnie ze sobą, bzikują ale są czyściutkie i grzeczne. Miziaste bardzo i przymilne, łażą za ludziem jak małe pieski ;)).
UsuńZimę muszą przesiedzieć w domu, choć świat za oknem i biegająca wolno starszyzna kuszą ;). Pozwolimy im wyjść dopiero na wiosnę.
Rabarbara
Kociej mamie się poszczescilo! Oj, to macie teraz wesoło z kotkami, nie mialam nigdy dwoch malych naraz, juz jeden potrafi robic sporo zamieszania , a co dopisro dwa male i stsrszyzna.
UsuńDla Agniechy i dla Opakowanej wszystkiego co najlepsze i trzymajta się dziewczyny dzielnie i jak najskuteczniej oganiajcie od chorób wszelakich! :)
OdpowiedzUsuńKrysia próbowałam rano na fejsie wrzucić na twoją stronę zdjęcie z życzeniami i niestety nie udało mi się, przed chwilą próbowałam podpiąć się pod wpis Grażyny i też nie przyjęło mi zdjęcia pffffff...
Nie szkodzi, intęcja wazniejsza!
UsuńAgniecha, spóźnionam nieco. Ostatnio wszelkim solenizantom składam monotematyczne życzenia, więc Tobie też. Niech Ci zdrowie dopisuje!
UsuńTo są bardzo dobre życzenia.
UsuńMoj uklon w strone swiat - zamiaruje kupic dwie wycinaczki ciasteczek/pierniczkow - jedna choinka oraz....prostokat w zabki a la petit buerre.
OdpowiedzUsuńA na urodzinki dostalam od dziecka gwiazde papierowa swiateczna we wzorki jemiolowe.
Krasnale do mnnie skoroswit zadzwonily - jeden zrobil laurke z napisem "babcia", bo wlasnie sie nauczyl pisac literki porzadnie juz, drugi narysowal krokodyla i kameleona a potem ptaszka - jak zywe, Synus im kupil ksiazke pt jak rysowac i Spencer dzielnie idzie krok po kroku jak ksiazka kaze.
Mlodszy (o te 5 minut) Krasnal byl testowany znowu , cala reszta tez i sa negatywni. 20go ida na szczepienie, a 21go beda mogli wychodzic. Bo jednak wola sie kwarantannic, jeszcze tydzien, to dadza rade.
Opakowana akurat wczoraj trafiłam na yt na filmik jak dziewczę robi gwiazdę, z torebek.Łatwe
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=zfo7jVfgVFE
Mgła,wilgoć i w ogóle.
Pocieszam się deserkiem do kawy.Wczoraj kupiłam piękne,duże bezy takie lekko lepkie wew środku.Dziś ubiłam śmietankę i dodałam masę kremową o smaku słony karmel.Posklejałam tą masą po dwie i siem uraczyłam😋.
Chciałam zamówić mąki włoskie na allegro, bo mam resztki manitoby do ciasta drożdżowego.Paczę a u mojego sprzedawcy wykupione,ale mają być w tym tygodniu.
I tak się zastanawiam nad myciem okien...
Hanna, nie zastanawiaj się. Nie myj.
UsuńOpakowana, w ogóle świętom się nie kłaniam, a już na pewno nie w postaci foremek!!!
UsuńCześć, mozecbedzie dziś ladniej,bo wtem slonko wygląda.
OdpowiedzUsuńTo dopijam kawę i wychodzę.
Prawie równocześnie nadałyśmy,Dora;)
UsuńNie jest ładniej, Dora. Mnie już zaczyna dołować ciemność i wilgoć. Wstawać się nie chce.
UsuńNie mam czasu na obserwacje, dla mnie bylo ok ,,nie padalo,nie wialo, 5 na plusie.
UsuńGdzie jest Rogata, bo chciałam zapytać jak się czują chorzy ? Mam nadzieję, że już wszystko dobrze.
OdpowiedzUsuńRabarb
Laptop chce mnie zjeść..... :(
UsuńRabarbara
Kłapie paszczą?
UsuńRabarbaro, chprzy ozdrowieli, ale zięć astmatyk jeszcze nie całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńPrawie skończyłam masztalkę. Ide tam spać, bo w domu ziąb.
Dobrej nocy Kurki!
U mnie dziś było masakrycznie za oknem. Mgła, smog, smród, ponuro. Dobrze, że nie mam piesa, to nie musiałam wychodzić. Jak długo żyję na tym świecie, tak czegoś takiego nie widziałam.Dobranoc, gaszę ♥
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurencjom. Bardzo ciepło dziś (5 plus) w porównaniu z minus 15 tydzień temu. Błoto się zrobiło straszliwe.
OdpowiedzUsuńDziś mam "wykończeniówkę" sensu largo i stricto.
Udanego dnia!
Powodzenia!
UsuńBłoto rzeczywiście ogromne i u nas! Jak ja się kocham za wymuszenie utwardzenia części wybiegu bezpośrednio za stajnią. Geniuszem bywam. I dzięki temu tam nie taplamy się w błocie.
Dobrego czwartku!
Izydoru, wysupłasz moze ciut czasu i pokazesz efekty? Gratuluję, że masztalka juz na finiszu .
OdpowiedzUsuńTu 2 st.i tak jak wczoraj szaro ,buro.
Tam jest przepięknie!
UsuńAgniecha, jesteś bardzo łaskawa, tak przepięknie to nie jest, ale może być, tym bardziej, że mam już dość na ten rok.
OdpowiedzUsuńDoro, jeszcze muszę troszkę (ze 3 dni) ogarnąć i zrobię zdjęcia. Niedoróbek masa, ale to już po świętach sobie bedę kończyć.
Ach, noedorobki... zawsze jakieś zostają, nie cierpię tego.
OdpowiedzUsuńTu wlasnie się rozlalo, temperatura rosnie juz 4 st.
Malowidła przepiękne. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTak,tak,Izydoru pięknie prosimy o sesję fotograficzną.
OdpowiedzUsuńI co ja czytam?Że kolchicyna,lek bardzo antyczny i tani działa przeciwzapalnie i pomaga przeciw covidowi.Chyba jednak ziemia coraz bardziej się wypłaszcza.
Zmarła na covid ta kobitka AlicjaT.Podobno szczypnięta 2 dawkami?
Interia dziś od rana podaje mi temperaturę we Farenheitach!