Słowo się rzekło i oto jestem z Wałkiem, wiosną i zdjęciami. Wiosna wreszcie się rozkręciła, chociaż nędznie jakoś, nędzne to moje gumienko, a i okoliczne gumienka podobnie. Susza nam doskwiera. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek już od marca podlewała ogród! Co to zresztą za podlewanie - nie szaleję, trudno.
Niech Was nie zmylą zdjęcia, są wybiórcze. Roślinki żyją, ale są jakby nieco rachityczne. Drzewo na fotce poniżej w ubiegłym roku w połowie uschło, jakoś się wprawdzie pozbierało, ale jest dużo słabsze i nie kwitnie tak obficie:
Wystrzygłam przejście jak w Wersalu:
Tulipanów dwa lata temu posadziłam dziesięć, w tym roku wyszły trzy:
Wrzośce są niezawodne:
Paletowe meble na tarasie sprawdzają się, dzisiaj ucięłam sobie przyjemną drzemkę na "kanapie". Wałek i ja jesteśmy zadowoleni:
Specjalnie dla Agniechy:
![]() |
Bezowa, dziękuję! Są powalające! |
Rzeczony Wałek spędza życie na kanapie lub pilnując bramy, bo może trafi się ktoś do obszczekania:
Na straży:
No i tak. Kopię, podlewam, porządkuję, zmieniam, przesadzam, dosadzam, jakby nigdy nic, bo też co innego można zrobić? Takie zwyczajne czynności dają mi poczucie spokoju i normalności, czego i Wam życzę.
PS. Podobno pewna słynna wróżka wieszczy, że zbrodniarz na P w czerwcu kopnie w kalendarz. Tego się trzymam i tego życzę światu.
Och jak ślicznie! Wałeczek cudny i ogród cudny, i meble tarasowe...Mogłoby popadać u Ciebie, cobys nie musiała podlewać. U mnie z pięknemi dekoracją ogrodowa średnio, ale dobre i to.
OdpowiedzUsuńOby się wieszczki prognozy sprawdziły, choć to i tak niewiele zmieni. Oni tam mają takich innych P..ów na pęczki.
Izydoru, pragnę dżdżu jak kania!
UsuńJasne że mają takich na pęczki, ale jest szansa na chaos i przewrocik jakiś.
Wow i podium
OdpowiedzUsuńDruga? :))) ide czytać I ogladac!!!
OdpowiedzUsuńI taką emeryturę, jak ma Wałek, to ja rozumiem :) U mnie koty regulują populację gryzoni , a i tak tulipany znikają notorycznie. Ale uparcie dosadzam , bo uwielbiam ! Ostatnio częściej te pełne, bo zastępują mi piwonie, które jakoś mnie i mojego ogródka nie lubią. Piękne kwitnie Ci ten wiosenny drobiazg przy kamulcach. Przyłączam się do tych wypatrujących z utęsknieniem deszczu,
OdpowiedzUsuńmp, u mnie znikają z powodu suszy i słabości gleby (piach). Wysysają co im z worka podrzucę, dwa lata i po ptokach. Nie mam nornic itp. bo w piachu nie mają czego szukać. Drobiazg ma płytkie korzenie, to daje radę. I na nim bazuję.
OdpowiedzUsuńPiachu i uu Mlodszej nie brakuje, wiec poszła w sosny, irgi, pieciorniki, berberysy, i kilka szlachetniejszych , ladniutkich tuj. Może jeszczepowstanie skalniak.
UsuńDora, i słusznie poszła. Ja nie potrzebnie chciałam zawalczyć o coś więcej i już wiem, że to był błąd. Ale to nic, powoli to zmienię.
Usuńniepotrzebnie przecież.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWałek się wałkoni!
OdpowiedzUsuńSwietnie prezentują się szydelkowe kury na paletowych meblach. Ja chyba musialabym mieć o wiele grubsze piernaty do zalegania, ale wyglada wszystko slicznie.
OdpowiedzUsuńDora, do siedzenia spoko, a do drzemki kładę się na obie poduchy i wystarcza miękkości w zadek.
UsuńNo i super.
UsuńMatko, jakie piękne miejsce!!! Napiłam się czerwonego i mam wrażenie, że to jakieś zwidy...Pogłaskaj lub podrap, proszę Wałka i jego kocie towarzystwo. Śliczna, przepiękna, stylowa i ciepła aranżacja przestrzeni. Za przeproszeniem "Wow!".
OdpowiedzUsuńSpecjalistko-Ichtiologu (rany, co za ksywka!) towarzystwo drapię nieustannie, tak że ten. Krzywdy nie majo.
UsuńDzięki za "wow":)
Jaka piękna wiosna! Rośliny śliczne, kwiaty śliczne, aż miło popatrzeć. Paletowa kanapa bardzo pomysłowa. Tak sobie na nia patrzę, i czegoś mi tam brakuje… już wiem! Jakiegoś (zgadnij jakiego) szala kolorowego w kwiaty na niej brakuje - wizualnie by bardzo tam pasował a i przydałby się do okrycia w chłodniejszej chwili 🙂 W czerwcu kopnie w kalendarz, powiadasz? Może i w czerwcu, ale którego roku to będzie! Jeżeli tego roku, to byłoby naprawdę wspaniale, chociaż i tak o dobrych parę lat za późno.
OdpowiedzUsuńNietutejsza, coś Ty! TEN szal??? Żeby Wałek zaraz go sponiewierał? O, nie!
UsuńW czerwcu w tym roku kopnie. Ja te, wierzę wieszczce.
Śliczne mam gumienko, szkoda, że deszcz o was nie pamięta. Jakieś te kury, jakby znajome haha. Wałecek i Cajnicek ślicze chłopaki ♥♥♥
OdpowiedzUsuńMasz gumienko, bo ja nie mam. Nie zauważyłam, co się napisało.
UsuńBezowa, tyle u mnie Twoich wytworów, że i gumienko prawie Twoje!
OdpowiedzUsuńHa ha ha
UsuńTaki Wałek to pożyje 😁.
OdpowiedzUsuńPiękny ogród, a gdyby jeszcze spadł deszcz, to ogród byłby bardziej soczysty!
No byłby, a tak nawet smętne resztki trawy zrudziały...
OdpowiedzUsuńTrudno uwierzyć, że wszystko już kwitnie, 2 tygodnie temu na Mazurach ledwo mgiełka zielona była a to i nie wszędzie. W piątek lecę to zobaczę jak tam. Gumienko i tak jest śliczne w porównaniu do tego jakie zastałaś. Mogę być choć z tydzień takim Wałkiem, bo nie wyrabiam na zakrętach. I wszystko mnie denerwuje, osaczenie elektroniczne najbardziej. Na Olx zmiany, na blogach zmiany , wszędzie chcą jakieś apki, żapki, jeżu jak mnie to wkurwia, a uczyć ani mi się chce ani sił nie mam. I dodchodzi do tego, że jak nie masz apki, żapki to płacisz więcej bo ci co maja to płacą taniej, toć to dyskryminacja jest!!!
OdpowiedzUsuńMasza, siostro! Też mam serdecznie dość pinów, puków, sruków, kodów i haseł. Że o apkach - srapkach nie wspomnę.
UsuńU mnie 2 tygodnie temu też jeszcze było goło. Przylataj, odstąpimy Ci z Wałkiem palety.
Gumienko twoje własne, a to najważniejsze, masz gdzie postawić paletkowe leżysko i pobyczyć się na nim jeśli masz na to ochotę.
OdpowiedzUsuńA jaki angielski trawnik wyhodowałaś kole leżyska ;) To oczywiście taki żarcik :)
Pięknie masz, no i satysfakcję że własnymi ręcyma to stworzyłaś!
Wałeczek kochanieńki psiuras.
A za naszymi oknami, w środku miasta, świergoli słowik i to tak głośno że przebija ruch samochodowy i przez duże skrzyżowanie dolatuje do nas :)
Marija, trawniczek się sprawdza, bo taras od południa i te paskudne płytki parzą w stópki. W dodatku można go zmoczyć i nic mu nie szkodzi.
UsuńNo, własnymi ręcyma. Aż jestem zua na siebie, bo zamiast odjąć sobie roboty, to ja ciągle dokładam.
Fajnie jest, jak to u Ciebie. Hanuś, co to takie fajne spiralne, jakby plecione ?...
OdpowiedzUsuńTeż od kilku dni mi Monika w głowie.
Ewa, dzisiaj rozmawiałam z Bachą, która aktualnie w Krakowie. Była na cmentarzu oczywiście i rozmawiała z gościem, który ma zrobić blachę z wierszem Ninki dla Moniczki. Nie wiemy jeszcze jaki będzie koszt. Myślę sobie, że może Kurki pomogą, jakby co. Zaznaczam, że to moja inicjatywa, Bacha o nic nie prosi. Zobaczymy co facet powie, bo może to mrzonka, nieosiągalna finansowo. Chociaż nie sądzę, żeby aż tak.
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy , ale umieszczdnie napisu na blasze chyba trudne.
UsuńTak, fajny pomysł z wierszem Ninki... oczywiście, że Kurki pomogą. Tak myślę, co nie, Kurki ?
UsuńSię rozumie, że Kurki pomogą.
UsuńPomogom :)
UsuńSię rozumie.
UsuńOczywiście, że się dorzucimy
UsuńDam znać co i jak, jak tylko się dowiem na czym stoimy.
UsuńNo pewnie
UsuńEwa, to coś ślimakowate, to półka na np. płyty CD lub niewielkie książki. Jest upleciona z hiacynta wodnego (chyba). Jest już brudnawa i zniszczona nieco, więc kończy żywot w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńO, a ja myslalam, że to taka ozdoba ogrodowa.
Usuńteż myślałam, że to ozdoba ogrodowa. Fajnie wygląda.
UsuńTeż myślałam, że korten jaki. Teraz modny w ogrodach.
UsuńTeraz to JEST ozdoba ogrodowa. Może odstraszy ślimaki?
UsuńTego "ślimaka"pamiętam u Cię.Cała reszta pożera mnie zazdraszczaniem a najmocniej to Rudolfo Valentino.Latek mu przybywa.Ile sobie liczy?Wciąż mam w oczach zdjęcie Wałecka pędząco wchodzącego w zakręt albo z niego wychodzącego.U mnie dziś popadało nocką może i do Cię dojdzie czego życzę tak samo mocno jak i spełnienia wróżkowej przepowiedni.
OdpowiedzUsuńTyż pamiętam "ślimaka", a wpadł mi w oko już na kurzęcym zlocie, bo ciekawy.
UsuńOrko, Valentino ma lat na pewno "naście". Ze mną jest dziewięć, a był dorosłym, chociaż młodym psem. Kto to wie? Mógł mieć wtedy 2, 3, 4 lata...
UsuńTeż lubię to zdjęcie. A deszcz, cóż, pokropił i już się przejaśnia.
Ach, chyba mus nową odę napisać, bo przecież i gumno nowe. Pięknie jest, wszystko takie harmonijne :)
OdpowiedzUsuńSucho jest też i u nas i marnie wszystko rośnie. Na przykład tam, gdzie w poprzednich latach były całe masy pachnących fiołków, teraz nie ma nic albo marniutkie. Pada bardzo mało, dziś ma padać podobno, zobaczymy.
A Wałkowi, rzeczywiście, jak pisze Orka, latek przybywa. Nawet posiwiał na pyszczku.
Co do fiutina, to gdzieś czytałam, że ma ponoć raka żołądka (chyba) i że operację przesunięto ze względu na majową paradę zwycięstwa, na której musi być; więc tego, może jednak wróżka ma rację.
Kurkę sama sobie zrobiłam, taką zieloną jak ta mniejsza, oczywiście bez wzoru, metodą prób i błędów. Muszę jej poprawić oczy, bo przyszyłam zbyt blisko dzioba i wygląda mało inteligentnie :D
Mało robótkuję, bo mi się wzrok męczy.
Ninko, co jakiś czas świat obiegają takie wieści i często okazują się nieprawdziwe. W tym przypadku - niestety. Ale maniunia nadzieja jest. Oraz obawa, bo to ścierwo jest nieobliczalne i nieprzewidywalne, tfu!
UsuńMasz zezowatą kurkę?
No, tak jakby zezowatą. Ale zrobię jej operację okulistyczną i będzie git :D:D:D
UsuńNinka, moje też zezowate haha. Kto by umiał czytać schematy, ja nie umiem.
UsuńJak pięknie jest. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńAnnette, kocham to miejsce!
UsuńCześć. Ponoć burza ma być, na razie slonko i chmury i 17 st., Tak mogłoby być całe lato. Juz teraz problem w co się ubrać.
OdpowiedzUsuńCzas nieublaganie leci i juz niedlugo trzeba bedzie zwijać żagle i wyjechac na dwa miesiace.
Dora, zleci jak z bicza trzasł, niestety.
UsuńTam, to niech i zleci, bylebym miala siły do orki. No i moze uda nam sie pojechac do corci Starszej, mozna z kotami, bo ona zwierzakow nie ma.
UsuńNapiszę, że ładniutko u ciebie. I oczywiście więcej zieleni i kwiecia niż u nas, gdzie dopiero narcyzy rozkwitają i czeresnie, a na drzewach prawie jeszcze nie ma liści.
OdpowiedzUsuńNasi goście się wykazali i nawet mi posadzili ziemniaki. 😊
Dziś puścili się w podróż powrotną a my dochodzimy do siebie.
A przepowiednia mnie się podoba, tylko wolałabym mieć pewność, że un nas wszystkich nie zabierze ze sobą.
To mialas wielce udaną majowkę!
UsuńAgniecha, jako rzekłam wyżej, jest nadzieja i niepokój, z przewagą niepokoju.
UsuńM.in. dlatego robię sobie ładniutko, to mi zmienia perspektywę.
U mnie powoli kwiecie opada, pewnie z powodu suszy. Trochę dzisiaj pokropiło, bez znaczenia.
Dziefczyny, karma wraca. Jako madka wielokotna wiem to na pewno. ;-D Nie życzcie gnojowi źle tylko żeby życie potraktowało go sprawiedliwie. Co do tulipków to mła się wydawa że na glebach Kuriozy sprawdziłyby się takie botaniczne. Tylko mła nie wie czy une się naczelnej podobio? Mła lubi botaniczne bo ich nie trza wykopywać. Fuckt, w tym roku jest niestety sucho, mła tyż to u siebie widzi, choć tylko przelotnie. Kurki Bezowej odjechane, mam nadzieję że Bezowa się nie tego że mła odmałpi.
OdpowiedzUsuńTaba, życzę gnojowi źle, bo na życiową sprawiedliwość nie liczę. Karma nie zawsze wraca jednakowoż.
UsuńCo do tulipanów, trudno. Nie będę wyczyniać, jest jak jest. Dosadzam jakieś rozchodniki, rojniki itp. co tam znajdę po rowach i nieużytkach. I hosty, bo one odporne i mało wymagające są.
A ja mu życzę, żeby co noc śniły mu się koszmary - wojna, że zabijają i torturują osoby, na których mu zależy. Żeby nie miał żadnej spokojnej nocy. Ani spokojnego dnia ze strachu, że będzie musiał odpowiadać za to, co robi. No i żeby sprawiedliwość go dopadła.
UsuńNinko, myślę, że takiemu na nikim nie zależy, bo traktuje ludzi przedmiotowo. Nie ma uczuć wyższych, jak to socjopata. Możemy jedynie liczyć na to, że z hukiem kopnie w kalendarz. Może z czyjąś pomocą.
UsuńTeż myślę, że mu na nikim nie zależy, choć miałam cień wątpliwości. No to niech sam będzie podmiotem tych koszmarów, o!
UsuńPowiadasz, że wykopewac nie trzeba?
OdpowiedzUsuńA co z tulipanów botanicznych smakiem?
Gustują w nich karczowniki i inne gnidy?
Burzy nie ma sle pada i to dość gesto!
OdpowiedzUsuńU nas padało a teraz praży takie niemrawe słońce przez chmury. Niby cień, a gorąco.
OdpowiedzUsuńGumienko jest po prostu cudne. Ja od południa wyglądam deszczu, który był zapowiadany, ale go ani widu, ani słychu, a łepetyna napierdziela jak głupia. Za chwilę wyjdę z Gustawem na wietrzenie, żeby nas później nie zmoczyło.
OdpowiedzUsuńBoguśka, nawet u mnie popadało!
OdpowiedzUsuńU mnie popadało w nocy, jak wstałam, było jeszcze mokro, choć chodniki już schły.
OdpowiedzUsuńCześć, jak na razie pochmurne 14 st. Musze szukać butów, zaraz pojde do sportowego, może trafię. No i nie wiem czy szewc działa i jakie ma terminy, bo może zszylby buta i byloby ok.
OdpowiedzUsuńPo wczorajszej ulewie dzień był dzisiaj przepiękny, idealny wręcz!
UsuńU nas było pochmurno i raczej zimno. Kury mi wykopują rośliny. Wykopały wszystkie cebulowe,barwinki, niezapominajki.Czasem mam ich dość. Tylko te jajka...
OdpowiedzUsuńIzydoru, zasieki zrób. Całe gumienko mam opatyczkowane przez Wałka. Obsikuje, dziad. Z kurami chyba trudniej w kwestii zasieków.
UsuńJak tam u Ciebie cudnie i przytulnie. Legowisko, pardon, szezlong swietny, choc wiecej poduszkow bym dodala, bo taka jestem frulewna na grochu. Czerwonosc poduch jest dobra z indygiem i innym niebieskim. I w przepowiednie wierze.
OdpowiedzUsuńCzekam na jakas obiecana burze czy inny opad, bo z nagla mnie katar sienny dopadl (po dlugiej nieobecnosci - ok 15 lat), z jednego oka lecialo non stop, nie wiedzialam, gdzie chusteczkie (haftowane, wszystkie 4 rogi) przykladac - nos czy oko. jest lepiej, ale nie 100%. Ciagle sie cos psuje badz trzeba cos zalatwiac - najnowsze to plyta grzejna. na 5 obiadow jeden w domu (piekarnikowy), drzwi do garazu naprawione, to mi lepiej. itepe itede. Ale polepszylo mi sie, jak zobaczylam zdjecia Rudolfa V. w PELNEJ krasie. No, leguralny cysorz, co ma klawe zycie.
Opakowano - leć do byle jakiego supermarketu/stacji benzynowej i kup sobie Clarityn na ten sienny katar. Jedna malunia tableteczka, i całe 24 godziny bez kataru.
UsuńOpakowana, wyobraź sobie, że wczoraj u mnie LAŁO! Jak z cebra, a rano w taczce było sporo wody! Coś takiego często się nie zdarza. Mogłam dosiać trawy trochę i w ogóle! Roślinki wyskoczyły jak gupie, od razu. Jak bum-cyk.
UsuńPoduchy mam w skrzyni obok szezlongu i wyjmuję w razie potrzeby.
No wienc - mam cos na katar s. co po nim mozna prowadzic auto. Deszcz?? Prawdziwy? Nie do wiary, ale bedzie szalenstwo zieleni, jak w jakiej oazie!
UsuńNo, wczoraj hibiscus wyglądał na suchy, martwiłam się nawet, a dzisiaj ma spore pączki. Katalpa podobnie. Jak bum-cyk, nie ściemniam!
UsuńWierzę, troche deszczu i ciepla i roslinki szaleją.
UsuńP.S. Biore pietnastego podiuma! Alternatywnie zyje ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś caluteńki dzień szaroburo i deszcz na przemian z mżawka, czyli normalnie. Problem jest tylko w tym, że reumatyzm daje mi się nieźle we znaki, i z trudem chodzę, tak bardzo boli we wszystkich stawach. Nie miałabym nic przeciwko odrobinie słońca.
OdpowiedzUsuńPatrzaj, Nietutejsza, a mnie kulanko naparza i nie wiem o co mu chodzi. Nadwerężyłam je, czy co?
UsuńJak grzebalas w glebie/przerzucalas kamienie badz mylas podlogi szmata na kolanach, to pewnie nadwyrezylas ;)
UsuńW takim przypadku nic tylko trzeba brać przykład z Wałeczka - hop na leżankę, poducha pod kulanko i odpoczywać , odpoczywać, aż do wydobrzenia kulanka 😘 Przytulam mocno, niechaj ten ból już sobie pójdzie precz!
UsuńNie umiem odpoczywać horyzontalnie. Ono tak od czasu do czasu daje mi znaki i potem milknie na dłużej. Przetrzymam dziada.
UsuńOpakowana, szmatą na kolanach broń bogini, ale całą resztę już tak...
UsuńWałeczek cudowny, ale więcej Czajnika! :D
OdpowiedzUsuńHrehre, były naciski na Wałka!
OdpowiedzUsuńCześć, pogoda bez zmian, slonko za chmurką, ciepło. Dziś kolejne sklepy w poszukiwaniu butów.
OdpowiedzUsuńA ja znowu przemieściłam się na północ, zimny wiatr mnie przywitał i deszcz, a na dodatek wczoraj wieczorem rozbolały mnie zęby (cała prawa strona) co mnie przeraziło, bo od 30 lat nie miałam kłopotów z gryzaczami. Jak nie przejdzie do poniedziałku to mus wracać do kraju na kilka dni do osobistego dentysty, do tutejszych zaufania nie mam, jeszcze chcieliby mi powyrywać zamiast leczyć. Koniec użalania się, biorę sie za prasowanie.
OdpowiedzUsuńHana, coś mi się wydaje że Wałeczek zrozumiał, że to kolejne jego łóżeczko, takie zewnętrzne, letnie. Jak się wyciągnie na nim to możesz się nie zmieścić.
Bacha, współczuję. Zęby są jedną z najbardziej upierdliwych części człowieka.
UsuńWałeczek WIE, że wszystkie łóżeczka jego. Mieścimy się, spoko. On już wie jak się układać.
A weź Ty mnie nie denerwuj narzekaniem na suszę! Masz zieleni i kwiatów na własność skolko ugodno, masz własny dom i własne niebieskości, a ja nie mam nic - i co mam powiedzieć?
OdpowiedzUsuńI tylko ze zdaniem na temat przepowiedni się zgadzam. Niech się spełni i to najlepiej 1 czerwca.
Frau Be, jeśli susza trochę jeszcze potrwa, zostanie mi dom i niebieskości, ale pewności nie mam, bo kto ją ma w dzisiejszym świecie? Zatem niech przepowiednia się spełni NATYCHMIAST! Na co czekać aż do czerwca?
OdpowiedzUsuńdom i niebieskości też cos warte. Dobra, to przyszybczamy wykonanie przepowiedni!
UsuńHej, sloneczny poranek, nie spie od 6, wczoraj jakies tam buty kupiłam, ale nie do konca to to czego szukalam. Ogolnie przedwyjazdowy nastroj mnie dopadł.
OdpowiedzUsuńKiedy jedziecie? Moze tak kupisz lepsze buciki? Trzymaj sie tej mysli, to moze wyjazd bedzie inny :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDora, masz tam blisko morze i fajne klamociarnie.
UsuńNo wiem,wiem, ale trudno i tak.
UsuńDora - na dlugo tom razom?
UsuńPrzypuszczam , że w okolicach 20 lipca powrót.
UsuńU nas polało, teraz słońce świeci, ale chmury deszczowe znowu nadchodzą. Piękne kolory, spłukane deszczem. Po oczach zieleń daje, aż miło.
OdpowiedzUsuńNo wiec - mam trzy spore skrzynki ze swietna ziemia. W jednej mam dwie pietruszki, dwa szczypiorki, dwie rukole, jedna miete cytrynowa i jedna roszponke. I skonczylo mi sie natchnienie w temacie CO jeszcze wsadzic /wsiac, zeby zjesc przed koncem lipca. Ma ktos jakis pomysl albo dwa?
OdpowiedzUsuńOpakowana, rukola bardzo się rozrasta i rozsiewa na następny rok. Mam w skrzyni rukolowy dywan z ubiegłego roku. Agniecha dobrze gada - rzodkiewkę, sałatę siej i fasolkę szparagową. Cukinię.
UsuńRukolowaty dywan - chetnie. Moze cos z tego bedzie, bo dotychczas to rukola za szybko szla mi w slup i twarda byla. Ale tez dosadze czosnek i cebule. I rzodkiewka u mnie to mysie ogonki, ale w sumie miejsce mam, to czemu nie. I chyba kupie kilka sadzonek fasolki szpar. bo inaczej do konca lipca nic nie bedzie. A w drugim domu fasolke pewnie zjedza dzieci, bo juz byla podrosnieta jak wyjezdzalam.
UsuńMatkubosku, a dzie Ty teraz jesteś???
UsuńZdaje sie, że tam😀
UsuńTam czy tu. Tu czy tam.
UsuńNo tu. Jeszcze dluzszy czas.
Usuńoesu, tu to znaczy konkretnie dzie? W H? W Uroczem?
UsuńMie sie wydawa, że Opakowanej tu, zanaczy dla nas tam😃😃
UsuńSałata? Rzodkiewka?
OdpowiedzUsuńRzokiewke rzuce, a tak to roszponka i rukola mi za salate robia :)
UsuńNajważniejsza jest harmonia i normalność, pięknie u Ciebie Hano. A to, że tam tulipany nie wszystkie wyrosły , to jest mało ważne. Wiosennie i promiennie wygląda Twój ogród , a wiadomo, że samo się nie zrobiło i ogrom pracy włożyłaś w każdy szczegół. Wałka kocham nad życie i cudnie pilnuje przy bramie Twojego siedliska - uściski kochana:)
OdpowiedzUsuńAtaner, pilnuje, i to gorliwie. Muszę uważać na bramę, bo killer z niego wyszedł:)))
Usuńto ja Ataner, chyba coś mnie trafi nie mogę się zalogować :(((((((
OdpowiedzUsuńWczoraj lało a dzis piekne słońce. I to mi sie podoba, choć działalność uprawiam głównie we wnętrzach. Do remontowych zmagań doszło mi tłumaczenie na obcy język. Piję więc drugą kawę i zastanawiam się od czego zacząć. A juz późno.
OdpowiedzUsuńDoro, nie smuć się! Będzie pewnie całkiem znośnie.
Kurki, udanego dnia!
Bedzie, ale pomarudzić i pocierpieć trochę muszę😀
UsuńU nas nie padało,,dzis podobnie jak wczoraj, a ma byc jeszcze cieplej, tak więc bedę
OdpowiedzUsuńżegnać Polskę w upale.
No, zrobiło się bardzo przyjemnie na świecie, przynajmniej meteorologicznie, a ja się rozleniwiłam i się napawam, a co! Tyle mojego!
OdpowiedzUsuńI słusznie!
UsuńDzieńdoberek Kurencje. Zapowiada się piękny dzień. Udanego Wam wtorku życzę!
OdpowiedzUsuńIzydoru, to był piękny dzień!
UsuńNo dobrze, przebrnęłam przez kolejną fanaberię gugla ? i oraz? blogera czy co, i mówię majowo - Dzień dobry Kurniku !!
OdpowiedzUsuńA ponieważ cokolwiek dzieje się w świecie to na moim podwórku i okolicy ślimaki mają to dzieś więc wracam siać spustoszenie w pogłowiu. Jeszcze nie są górą ;)).
Dobrego dnia wszystkim i każdej osobno :).
Dla Dory wyrazy współczucia ale i podziwu - Dora, Ty naprawdę dzielna kobieta jesteś !
Dla Agniechy głównie wyrazy współczucia - przerabiałam prawie pięć miesięcy rehabilitacji zerwanych więzadeł ...., no.
Hana, susza suszą ale i tak masz cudnie :)! I zieziorko :)).
Izydorze, ciągle mi żal, żeś tak daleko..... z chęcią bym z Tobą tam remontowała :))).
Cdn - myślę...........
Rabarbara
Miło Cię wreszcie widzieć/czytać, Ktosiu!
UsuńFaktem jest, że okoliczności przyrody są o tej porze roku wstrząsające. Mój wielki i dziki krzak bzu kwitnie właśnie i tak pachnie, że szkoda mi dom i okno zamykać na noc. A rano, kiedy podnoszę rolety, aż mnie zatyka z zachwytu. W związku z tym nie mogę się doczekać rana.
Siedziałam dzisiaj długo na tarasie, bo cieplutko. Co tam się wyprawia, w tych moich świerkach! Kląskania, trzepotania, śpiewy, chichoty, gwizdy, pieśni miłosne, awantury, no wszystko! Boszszsz, rację miała Poetka, życie bywa piękne.
Ach Rabarbaro! Brakowało mi Ciebie.
UsuńCześć, leniwie jeszcze poleguję, z koteczkiemJ pichci sobie flaczki, to sie nie wtrącam. Juz wtorek!
OdpowiedzUsuńRabarbaro, dzięki.
OdpowiedzUsuńOj Rabarbaro, fajnie by się nam remontowało. Szkoda, ze daleko.
OdpowiedzUsuńIzydoru, remoncik jakiś też chętnie wykonałabym. Balustrada na tarasie się nie liczy...
UsuńNiby zimy nie było, a mnóstwo roślin mi przemarzło:(
OdpowiedzUsuńJoasiu, u mnie też. I to chyba nie jest sprawa zimna, ale - ogólnie rzecz ujmując - warunków. Padły i już, ale za to wyszły jakieś inne roślinki, o których dawno zapomniałam. Np. rodgresja. Posadziłam ją w ubiegłym roku i szybko zmarniała, nie wiem dlaczego. W tym roku wyszła z ziemi i wygląda bardzo dorodnie! Wiesz, jaką pracę umysłową wykonałam zanim doszłam co to jest? Omatko, kilka dni mi zejszło! Nie wyglądało mi to na chwast, ani na rudbekię, która rosła w pobliżu. Skleroza nie boli, więc czekałam. Liście trochę się rozwinęły i zmieniły barwę i wtedy dopiero mi spracowało! Ciekawe, czy teraz da radę. Rodgresja znaczy.
UsuńMi padły trzy hortensje ogrodowe i dwie bukietowe oraz kilka starych odmian róż. Miedzy innymi kardynał,co mnie smuci. Nie wychodza tez lilie, ale one może pozarte przez potwory ziemne.
UsuńA mnie zdechła Reine de Violettes. Taka śliczna róża... Szkoda.
UsuńMoje dwie ledwie dyszą.
UsuńDonosze, ze jednakowoz dopadl mie katar sienny...a juz mialam nadzieje, ze dal mi spokoj cos 15 lat temu. Po dlugiej tez passie nieudanego zalatwiania tzw spraw, dzis byl dzien tryumfalny, wiec katar sienny spada z pierwszego miejsca. No i zaczal przychodzic kotek, co skrzypi jak zardzewiala konewka czyli z rodziny, z ktorej znamy jego prapra i moze ze dwa raz, albo nie, dziadka. Zakupilam tez kilka miet. Przyszly. Niepodpisane i musze sie teraz nawachac zeby zgadywac. I dokarmiam ptaszki, wreszcie chyba na stale sa wrobelki, co sa straszne balaganiarze jesli chodzi o grzebanie w ziarnie. Kocham je jednakowoz i na wszystko pozwole. Ament.
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla mnie - Wałkunio, Wałeczek, Wałkowiński!
OdpowiedzUsuńA ja, ślepa kura, dopiero teraz zauważyłam. Lepiej późno niż wcale.
Całuję Wałkowskiego w cudny nosek i posiwiałą mordunię.
Agniecha - ja tez kocham Waleckiego Valentino....tez zauwazylam postarzalego amanta, ale nadal piekny jak to sloneczko!
UsuńOpakowana, najpiękniejszy i najkochańszy!
UsuńAgniecha, Wałecki odcałowuje, chociaż z paszczy mu jedzie. Ja tam daję radę, to i Ty dasz:)
UsuńMnie też czasem z paszczy jedzie.
UsuńValentino będzie miał sanację paszczy. Mus...
OdpowiedzUsuńBidulek!
UsuńO madonno. Zupelnie jak Agnieszka R i Klementyna Ka?? ;)
UsuńTaaa, Opakowana, coś w podobie.
UsuńCześć, co jak co ale zębiska się stwórcy nie udały, kciuki za pana Wałeckiego !
OdpowiedzUsuńMoj Rysiulek bez jednego kła, reszta się dzielnie trzyma.
Nie udały się, Dora, jak cholera się nie udały. Na razie Wałek pobiera antybiotyk, żeby zmniejszyć/zlikwidować stan zapalny.
OdpowiedzUsuńDodatkowe przytulaski dla niuniusia amanta.
UsuńBiedny Wałek.
OdpowiedzUsuńPopadało dziś trochę, nawet burza była i lało przez jakieś 5 minut, no, może trochę dłużej.
U nas sucho i zółto od pyłu z brzóz.
OdpowiedzUsuńCześć brygado kurnika, cieplo acz nie nadmiernie,bo chmury i wiatr. Kupilam kapelutek i czapku z daszkiem, chociaz nie przepadam, ale daszek dlugi, to bede miala wiecej cienia w razie skwaru😃😃😃😃 Prognozy TAM 20/22 st.,wiec przyzwoicie .
OdpowiedzUsuńCzesi! Wałeczku współczuję bardzo sanacji.U nas pogoda jak u Dory.
OdpowiedzUsuńA u nas jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńAhoj Kureiry. Pomalutku dochodzim do siebie. Czytam Was na Waszych blogach. Jezdem sponiewierana covidowo i pomocowo wszem i wobec. Mus dać se czas na refleksje. Doruś, jedź, pracuj i kochaj swojego J. bo ja tak bym nie umiała.
OdpowiedzUsuńSabało, dobrze, że się odzywasz. Odpoczywaj po sponiewieraniu !
OdpowiedzUsuńDzięki!
Heloł, my już w trasie. Koty juz spokojniejsze, spanie łapie, a ja podziwiam widoki lasów zielonogorskich.
OdpowiedzUsuńMielego weekendu Kurniku.
Szerokiej drogi!
UsuńSabała, regeneruj się!
OdpowiedzUsuńDora, dobrej drogi!
Dzięki. Taki mam plan. Ten sezon jesteśmy z Małżem sami i tylko dla siebie. Nasz domek opuścili goście wojenni. Małż ma rękę po ropowicy jakby w Ukrainie walczył. Dobrze, że na amputacji się nie skończyło.
UsuńO matku bosku, Sabalu - co za jakies plagi na Was spadli???? trzymcie sie!
UsuńMatko, jaki leń mnie dopadł. Nie potrafię wykrzesać z siebie nic, nawet gdaknąć nie potrafię, chociaż czytam i jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńHrehrehre. Ja juz na miejscu, dotsrlismy po 20.Zimniej tutaj, widać, że padało. Duzo robotki w obejsciu, bo trawa wyrosla, kwiatki jedne przewitaja inne kwitna lub wychodza z ziemi, ale poki co jutro nad morze!
UsuńDoruś, niech Ci pogoda sprzyja i wszystkie inne okoliczności. Chciałbym kiedyś przeczytać, że już nic nie musisz i żyjesz tak jak chcesz.
UsuńPrzypuszczam, że to nie nastąpi, takie życie, że zawsze coś trzeba a niekoniecznie sie tego chce. A chce się coraz mniej, bo już sily nie powoli osiagam etap , że potrzeba mi tylko swietego spokoju.
UsuńNastąpi, Dora, oczywiście, że nastąpi. U mnie nastąpiło.
UsuńHellou!
OdpowiedzUsuńU nas słońce. Zielono. Oglądam na razie przez szybę. Kiedy tak mało można, to i nic się nie chce. Beznadzieja ogarnia, bezsensowna doprawdy, bo jest tak pięknie. Bzy kwitną, pachną, a ja nawet nie mam ochoty iść i wąchnąć, bo chciałoby się uciąć piękny bukiet do wazonu, a nawet taka prosta czynność znajduje się poza granicami możliwość. Przeklinać nie będę, choć puściłabym długą a ciężką wiązankę, tylko w czyją stronę... Po co.
Miłej niedzieli, Kurencje.
Agniecha jak długo jeszcze te kule mają ci towarzyszyć, już chyba bliżej niż dalej?
UsuńMoże jednak poprzeklinaj sobie i wypuść złe emocje, w niczyją stronę tak w przestrzeń po prostu.
Agniecho pomyśl sobie, że za rok o tej porze pójdziesz i natniesz sobie tych bzów tyle ile będziesz chciała. Trzeba czasu, ale przecież będzie lepiej 😘
UsuńAgniecho, a co Ty dalej taka niedolega???? To minie, tylko czlowiek niecierpliwy jest a i nic nie trwa tak dlugo jak czekanie. A mozesz posiedziec gdzies wedle bzow i nawdychac sie?
UsuńAgniecho, przytulam, a przeklnij siarczyscie, a może pospiewaj z jakims metalowym zespolem?
OdpowiedzUsuńDziś do ortopedy. Ciekawe, co mi powie.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Pani ?..... ;)
UsuńRabarbara
Dzień dobry nawzajem!
UsuńBędziesz się bardziej udzielać w Kurniku?
Na udzielanie się to dobę mam za krótką, ślimaków za dużo, nornic i takich pokrewnych za dużo, zarastam z każdej strony, ciągle coś co miało rosnąć nie rośnie, innego rośnie jak szalone a ja nie umiem przejść przez targ i nie dokupić....... a potem podlewać trzeba a jak podlewam to wyłażą ślimaki i......... Że nie powiem o życiu całym pozaogrodowym, co również istnieje :)).
UsuńNapisz co (oprócz Dzień dobry :) ) powiedziała ortopeda. Masz to krzesełko-klęcznik ? Ja dla bhp to już stale używam.
Rabarbara
Przeczytałam: "Że nie powiem o życiu całym pozagrobowym, co również istnieje ". Pomyślałam, że może urządzasz seanse spirytystyczne. Ale postanowiłam przeczytać jeszcze raz i tego; wszystko jasne ;) ;) ;)
Usuń😃😃😃😃
UsuńA to świetny pomysł, Ninko ! ;D Pełnia akurat, więc pora stosowna ;D ;D
UsuńNo i dobrze, że nie pomyślałaś, że jestem wampirem ;D ;D ;D abo jaką strzygą ;))
Rabarbara
Nawet jeśli byłabyś strzygą, to na pewno milutką.
UsuńOrtopeda powiedział, że kolano stabilne, wiązadło wrosło gdzie trzeba i jak trzeba i teraz mam zasuwać o jednej kuli przez jeszcze 2 tygodnie, a potem już bez. Skierowanie mi wypisał na rehabilitację, od razu po wizycie pojechałam i zaklepałam termin od 25.05. cykl 10 x 4 różne zabiegi.
Doprowadzić ćwiczeniami do kąta zginania 130 st.
W międzyczasie załatwić skierowanie od rodzinnego na kolano prawe, co się nieco rozchwierutało. Czego można było się spodziewać...
Ach, czuję się wolna! Niby tylko różnica jednej kuli, a ja latam, fruwam, świergolę jak ptaszyna nie pożarta jeszcze przez naszą słodką kocinkę.
Dobre wiadomosci, to bzu mozesz juz narwać!
UsuńNooo, Agniecha lataj, ino letko!
UsuńAgniecha, istnieje obawa, że się zaraz rzucisz w okoliczności przyrody z całym arsenałem narzędzi. Uważaj. Kulanko mnie przestało boleć, więc zaczęłam turlać kamienie. No i mam. Znów boli.
UsuńKtosiu, jak ja Cię rozumiem! Przejście przez targ, czy jakiekolwiek miejsce, w który są rośliny, jest nie do przejścia. Dzisiaj przeszłam przez takie miejsce i boszszsz...
UsuńDzień dobry wieczór. Rabarbaro odezwij się, złotnica czeka na Ciebie. Tak myślałam, że jeśli gdzieś zaglądasz, to w Pastelowy Kurnik 😀. Też zaglądam 😀.
UsuńPozdrawiam
Wczoraj ominęłam targ szerokim łukiem. I sklep ogrodniczy też. Tłumacząc sobie, że muszę uważać na kolano i nie dźwigać doniczek z ziemią.
UsuńDajcie spokoj, bylam w wioskowej hurtowni ogrodniczej, przeciez ja bym z torbami poszla, tak jest tyle pieknych roslin,drzew,krzewow, o mamuniuuuuu.
UsuńŻe juz możesz więcej?
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńCzekam teraz w kolejce.
Kurencje kocchane, dzisiaj powinnam dostać kosztorys od Pana od wiersza na blasze. Powiedział, że powinno wyjść, tylko szkoda, że nie zdąży na jutrzejszą pierwszą rocznicę odejścia Niki/Miki . Ale on jedyny, który to może zrobić na blasze. Ja znowu będę w Krakowie za 2-3 tygodnie, to w razie czego to dopilnuję, bo jak mnie nie ma na miejscu to wszystko się odwleka.
OdpowiedzUsuńBacha, spokojnie, Mika wszystko wie i zaczeka. Czy ten pan mógłby Ci przesłać jakiś projekt? Bo przecież nie wiesz co on wymyśli, a wiesz jak z panami jest.
UsuńNo to Wam opowiem o przygodach urzedowych.... Coreczka chce miec polski dowod osobisty, a zaraz potem paszport. Pierdylion lat temu dokonalam transkrypcji jej aktu urodzenia i ma polski (tlumaczenie, oryginal, siup do USC, tam przepisuja i wydaja polski). Za drugim podejsciem w gminie dowiedzialam sie, ze akt slubu tez trzeba przerobic na polski przez te sama procedure. Najpierw Coreczka szukala teczki z TYMI dokumentami 2 dni a ja gryzlam pazury z nerw, bo nigdzie tego nie bylo. Potem sie znalaazlo.
OdpowiedzUsuńPoszlam na jakies tam strony gov.pl, cos znalazlam i pisze do Coreczki - sprobuj zalatwic przez konsulat - MOZE BEDZIE SZYBCIEJ. Hahahahaa. Patrzymy, ze trzeba sie umowic do konsulatu i oczywiscie elektronicznie sie nie da. No to mysle - zadzwonie do USC w Wwie, to to taki centralny USC.
Na marginesie - Coreczka przyjezdza na miesiac, wiec strasznie ja popedzalam i siebie, zeby miec wszystkie papiery, w dzien po przyjezdzie niech zlozy w gminie , moze zdazymy (bo osobiscie sie sklada i odbiera - odciski palcow etc).
Wiec dzwonie i pytam. A bardzo mila pani mowi - czeka sie 4 miesiace. a przez konsulat pewnie 6, bo oni przysylaja do nas.
No to pospiech mamy z glowy, hrerherhehr.
Ale zalatwimy to jak przywiezie ten akt slubu, przyjdzie z usc kiedys tam, a za nastepna wizyta polecimy zalatwiac dowod.
Z rzeczy urzedowych zostaly mi panele sloneczne czy skladanie wniosku o grant w programie Moj Prad. Wreszcie mam WSZYSTKIE dokumenty w kupie. I na tym zakoncza sie bitwy pod Grunwaldem z lataniem po urzedach. Moze jednak w czasie tego pobytu troche ODPOCZNE....
Ale od tych 4 miesiecy czekania dostalam niezlej glupawki.
Opakowana, można spróbować pojęczeć w urzędzie, scenkę rodzajową odegrać, no co ja Ci będę mówić?
OdpowiedzUsuńrobie tak, ale lubie pogadac z paniami w urzedach, bo zazwyczaj maja zlych klientow..jedna zjednalam w sekunde - wyszedl bykowaty dziad, wrzeszacy i roszczeniowy. Pozbyla sie go dosc latwo. Pukam, wchodze i mowie - dzien dobry! Duzo pani takich pacjentow ma? hrehrehrehr
UsuńWitajcie Kurki!
OdpowiedzUsuńDzispierwsza rocznica podróży Miki. Myślę o Mice, Ewie, Magdzie z 27 strony, Eli, Damie.
U nas pada i jest strasznie ciemno. Podlewa zieloność. Jedna z jarzębatych kur, taka dzikuska,która nocuje poza kurnikiem na drabinie w dzikim bzie, wysiedziała gdzieś w pokrzywach kurczaki. Niestety nie chce do kurnika z nimi. Już jeden kurczaczek przepadł. Z njusów remontowych to dziś malowanie oskrobanych ścian wapnem. Jutro jeszcze raz. Ale do końca droga długa jeszcze.
Dobrego dnia!
Ty to masz hiestorie z tymi zwierzakami. Nie ma sposobu na przekupienie kury mamy ?
UsuńCzasem mi się przypomni któraś z nich i robi się melancholijnie.
OdpowiedzUsuńU nas też leje, co mnie cieszy, bo było już konkretnie sucho.
Żaby kumkają jak nakręcone, z tym że każda inaczej, a kukułka też już zaczęła swe mechaniczne kuku recytować.
U nas sie pojawila znowu kukulka. Drugi rok, po prawie 20 latach ciszy kukulczej ;) mieszka niedaleko, chyba wiem, gdzie. Staw po sasiedzku zachecajaco pelny, a zab nie ma. Musze zajrzec do naszego bajorka, czy jest skrzek (choc bajorko pod siatka, to zaby wyraznie wciagaja brzuchy i wlaza), bo jak jest, to doleje wody, bo jej baardzo malo. Mogloby polac i u nas...majowy deszczyk, i w ogole letni, to fajny jest.
UsuńMelancholijnie mi i dubeltowo, bo dzis sa urodziny mojej Mamy (setne) dozyla niecalych 80 :(
W Patagonii siedzi tez od roku moja druga najstarsza przyjaciolka i dalej mam jej to za zle, ze wyjechala :(
To tak jak mi, też pamietam, Ewe Gd jednak najbardziej, blizszy kontakt , Jej kartki i obrazek.
UsuńJa dostalam od niej obrazek z makowkami, w ktorych sie zakochalam, byly tlem jej bloga.
UsuńSliczny
UsuńTu popadało w nocy, z zaskoczenia.
OdpowiedzUsuńW Patagonii sporo bliskich mi osób, jak i znajomych dalszych i blizszych, czasem lapie sie na myslach o nich , tsk ni stad ni z owąd nagle.