sobota, 30 czerwca 2018
W gatkach do teatru
Temat narzucił mi się wczoraj, po przeczytaniu komentarzy na temat (nie)stosowności stroju w różnych życiowych sytuacjach. Strój stosowny do okazji to sprawa kulturowa i obyczajowa, które to kwestie zresztą są ze sobą ściśle powiązane. Po to istnieją pewne normy, których należy przestrzegać choćby dlatego, żeby żyło się łatwiej i przyjemniej. W długich dziejach świata bywało różnie, jednak nawet w najbardziej prymitywnych społecznościach jakieś normy istniały. Bez nich żadne społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować. I każda społeczność ma swoje obyczaje – należy do nich tzw. z angielska dress code (uprzejmie przepraszam za ten anglicyzm, ale nie znajduję polskiego odpowiednika. Coś jak keszbek). Opisowo nazwałabym to „nakazem określonego sposobu ubierania się”.
W dyskusji o „stosowności” ubioru (i nie tylko) trudno o obiektywizm, bo zahaczamy o kwestię gustu, a to już sprawa indywidualna i subiektywna. Paręnaście lat temu wiele rzeczy było nie do pomyślenia. Pamiętam czasy, kiedy dress code był restrykcyjny do bólu, np. długość sukienki. Miała być za kolano albo przed – w zależności od panujących aktualnie trendów i odstępstw nie było. Albo kiedy spod płaszcza wystawał rąbek spódnicy. Dzisiaj to wydaje się śmieszne.
Strój stosowny do okazji mieści się w kategorii „obyczaj” i jeszcze w czymś, co określiłabym jako zdrowy rozsądek. Jest wszakże jeden problem. Zdrowy rozsądek też jest sprawą indywidualną. Czy starsza pani ubrana w różowe legginsy i bluzkę z dekoltem do pasa jest już śmieszna, czy jeszcze nie? I co komu do tego, jeśli ona dobrze się w tym czuje? Gdzie przebiega granica śmieszności?
Trudno o obiektywizm w postrzeganiu siebie – to chyba nawet się wyklucza. Mam swoje ograniczenia w tej mierze, każdy je ma. Jako kurdupel - bynajmniej nie wychudzony - mam ich dużo, o wiele za dużo. Ubieram się tak, aby dobrze się czuć. Bywam odważna w tzw. stylizacjach, mimo to jednak nie pójdę na pogrzeb w czerwonych spodniach i bluzce w paski, a do teatru nie włożę szortów, choćbym nie wiem jak je kochała. Szortów w ogóle nie włożę, nawiasem mówiąc. I jeszcze paru rzeczy:)))
Świat się zmienia, czy nam się to podoba, czy nie. Jakieś 30 lat temu tatuowali się chyba tylko więźniowie i marynarze, a już kobieta, jeśli miała jakiś tatuaż, skrzętnie go ukrywała. Teraz trudno spotkać młodego człowieka bez tatuażu. I niech się dziarają, jeśli taka ich wola – ich ciała, ich sprawa. Wracam do zagadnienia zdrowego rozsądku – fajny tatuaż nie jest zły, ale żeby po całości?
Obawiam się, że kwestia upodobań, gustów i zdrowego rozsądku w dziedzinie dress code pozostanie nierozwiązana po kres świata.
Dla zilustrowania poniższej dyskusji tatuaż na ramieniu córki AniM. Mnie się podoba bardzo.
I jeszcze apel i prośba o mały sms dla dzieci, które bardziej pokrzywdzone już być nie mogą. Kończy się czas zbiórki, a ciągle brakuje ogromnej kwoty na ich leczenie. Klikajcie tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
???
OdpowiedzUsuńno szok, na podiumie! chyba pierwszy i ostatni raz mi się tak trafiło jak ślepej kurze ... ;)
UsuńWeronce i Bartkowi co miesiąc coś dorzucam od dawna już, ale co to znaczy przy takim ogromie potrzeb! podziwiam ich i tak mi ich szkoda :(
co do tematu, zgadzam się w całości z "prelegentem" :) i uważam, że odpowiedni do sytuacji strój to też wyraz szacunku dla innych! a na troje moich młodych najbliższych tylko jedno ma tatuaże, i to nawet jeden mocno imponujący, zgadniecie które? ;)
Elaja, syn?
Usuńsynowa :)
Usuńcórka jest fanką tatuaży, ale żadnego nie ma ;) w liceum bardzo chciała sobie zrobić, taka moda była, wytłumaczyłam, że musi poczekać na usamodzielnienie się i jeśli wtedy wróci do tematu to ja już nic nie powiem, nie wróciła
UsuńElaja, moja córka wróciła i zrobiła!
Usuńczyli naprawdę chciała, a nie goniła za modą jak moja
Usuńdruga
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOO, czecia???????????
OdpowiedzUsuńNo, no, no, nieoczekiwana konfiguracja na podium!
OdpowiedzUsuńjestem V-ce mistrz ( czyli, jak przeczytał kiedyś znajomy : piąty Ce mistrz ! )
Usuńja zawsze czytam posty, czasem komentarze, ale z lenistwa (nie kce mi się logować) i z braku czasu nie komentuję
Usuńczfarta!
OdpowiedzUsuńHana , dzieki za dzieciaki!
OdpowiedzUsuńDora , gratulacje dla corci!
Upal bym chetnie komu podarowala, Mice troche slonca i stopni . Z Alzacji goracej.
Podczas spektaklu(POzar w Burdelu) , troche kabaretowego przeciez, Andrzej Konopka, Burdeltata, zwrocil sie do mlodzienca w szortach, ze to nie wypada.
Tule moje dziecko, wpadlo na chwile, jutro juz wraca do Lyonu. Kiedy z tej malej Dorotki, wyrosla taka duza? Naprawde mam wrazenie, ze tyle lat, tylko smiglooo;)
Kasia, biorę w ciemno, dziś o dziwo nie lało, ale zimno dalej. I znalazłam 3 żółte liście na podwórku...
UsuńDzieci jakoś dziwnie szybko rosną:))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńoj śmiga, Katarzyno, śmiga. Kiedy ja patrzę na swoje (dziecko), zaczynam miec watpliwości czy ono moje.
OdpowiedzUsuńTo czemu ja nic nie wiem, że już posprzątane? gamam i tyla.
OdpowiedzUsuńGapam od gapy, miało być.
UsuńPoza pudłem ale w czołówce ;)
OdpowiedzUsuńZa to przeczytałam. Zawsze najsampierw czytam.
Dress code to po naszemu elegancja. Tylko, że to słowo się mocno zmieniło znaczeniowo. Elegancja to nic innego jak ubiór stosowny do okoliczności, czyli gumofilce do przerzucania gnoju i smoking na bal. Przynajmniej tak mi babcie wbijały do łba :)
A ja nie czytam najsampierw ! Niesprawiedliwie, po dogrywce i karnych ! Byleby wygrać ! ( tu : być na pudle ), hrehrehre
UsuńPsie, a jeśli ktoś uważa, że kaloszki (takie teraz ładne robio!) nadają się do teatru i dobrze się w nich czuje, to jego sprawa i nie powinniśmy się obruszać, co nie? A się obruszamy subiektywnie, bo to NAS razi.
UsuńHanuś, patrz niżej na mój komentarz w związku z teatrem:)
UsuńHana, fankom kaloszków jestem, zwłaszcza ekstrawaganckich ;)) ale do teatru to jednak stosowne nie są jakoś tak, z definicji? i dlatego nas rażą. Podobnie jak klapki (takie japonki nomen omen) choćby z brylantami ;). Bo właśnie widzisz, subiektywnie lubię kaloszki, klapki na kimś też (nie noszę, zawsze mi się wydaję subiektywnie, że zgubię) ale obiektywnie nie wszędzie pasują ;).
UsuńBarbara
No i ja właśnie o tym - kaloszki do ogródeczka lub na spacerek. Bo to jednak nie uchodzi do teatru...
UsuńCo do tatuaży, dress codu i tego jak to sie zmienia. Jeszcze jakis czas temu (nie tak odległy nawet) tatuaż uwazany był za jeden z przejawów autodestrukcji - w końcu dobrowolna ingerencja we własną powłokę, za przeproszeniem cielesną. Gdyby dalej tak uważać, to mielibyśmy samych, czy prawie samych autodestruktantów wśród młodych, a i wśród nieco starszych tez.
OdpowiedzUsuńDotąd mi zostało, że obciachem jest wystające ramiączko i jak pisze Hana samoograniczeń mam pełno. Teraz pytanie czy przesadzam czy nie? Bo młoda, ubrana tak, że widać wylewające się zwały sadła, powie to moje i nikogo to nie powinno obchodzić, mnie by obeszło, że ktoś będzie miał dyskomfort patrzeć na taki obrazek. Myślę, że Ci co mają gdzieś zasady i poczucie estetyki, nie myślą w szerszym kontekście. Ostatnio pokazywali zakazy wchodzenia do lokalu gastronomicznego w stroju plażowym i uważam że słusznie.
OdpowiedzUsuńOtóż to, Ewa2. Ta granica. Gdzie ona jest??? w lokalu gołe cielska, fuj. Nie chcę przy jedzeniu być zmuszoną do patrzenia na czyjś tłusty i owłosiony tors. Bo najczęściej goło paradują faceci nie bacząc na wiszący do kolan brzuch i gatki zsuwające się z obfitych pośladków. Goliźnie poza plażą i sypialnią mówię stanowcze nie. I czasem zazdraszczam takim co nie mają oporów, aby wyginać śmiało ciało niezależnie od gabarytów.
UsuńHana nie zazdraszczaj, bo one śmieszne, a nawet żałosne som
UsuńMarta, w Twoich oczach, w swoich nie! Nikogo by to nie raziło, gdyby media (od lat) lansowały puszystość, a nie wychudzenie.
UsuńNawiasem mówiąc Marylin Monroe na dzisiejsze standardy była GRUBA!
Hana, o to chodzi, że w MOICH oczach. Przecież wszyscy, czy sie mniej lub bardziej do tego przyznajemy, chcemy byc piękni i mądrzy w oczach innych.
UsuńPozdrawiam z dość zimnych Mazur. I wietrznych, czego nie lubię bardzo.Dziary mnie nie kręcą, kiedyś mi się wydawało, że taka jakaś mała różyczka, na łopatce, może...ale nieeee. Czasem mi się u kogoś podoba, ale na sobie bym nie zniesła. A już zdziarane uda u dziewczyn w krótkich spódniczkach albo szortach wydają mi ...wulgarne.A co sądzicie o tatuażu u 50 latki, na przedramieniu w postaci sentencji "Miłość nie jest do kochana". Dodam, że owa od zawsze stanu wolnego. Podoba i się to, że tu, w moim lesie, mogę w szlafroku, albo piżamce wyjść z piesem na poranny spacer do połowy wsi. Nie wiem, czy coś miejscowi na ten temat gadają, ale mam to w nosie.
OdpowiedzUsuńMasza, myslisz że miejscowi wiedza że to piżamka? Do głowy im nie przyjdzie, że mogłabyś wyjść w niej na spacer. Jeśli gadaja, to o oryginalności Twoich strojów. Wydaje mi się, że na wsi dress code jest bardziej obowiązujący niz w mieście.
UsuńMasza, duże i ostentacyjne tatuaże też mnie nie kręcą, ale mnie nie oburzają. Wolnoć Tomku w swoim domku.
UsuńSentencja u 50-latki nie rusza mnie. Jeśli miała taką fantazję, to sentencja dobra jak każda inna. Jak dla mnie, wiek nie ma nic do rzeczy. Tatuaż nie jest zarezerwowany dla szczyli, co nie?
Nie jest zarezerwowany. Mnie się tylko wydaje, że rycie sobie na ciele, praktycznie na stałe, jakichkolwiek sentencji jest bez sensu. Nie potępiam tylko się zastanawiam, po co się tak "reklamować". No i co, jak zmienię zdanie?
UsuńNie lubię tatuaży, chociaż bywają całkiem ładne. Moja najstarsza wnuczka ma na plecach, nieduży, okrągły. Ostatnio mnie rozczuliła. Przyjechała do mnie po półrocznej nieobecności w kraju, patrzę a ona ma na wewnętrznej stronie przedramienia motylka. Pytam a ona mi mówi że to tatuaż zmywalny, a pozazdrościła sześcioletniej kuzynce, która dostała od cioci kolorowe, brokatowe, śliczne tatuaże do zmywania. I dawno dorosła, samodzielna wnusia kupiła sobie też takie.
UsuńTeż zawsze najpierw czytam:)
OdpowiedzUsuńTo racja, że świat się zmienia, ale wolałabym, żeby jednak pewne zasady obowiązywały. Strój kompletnie nieadekwatny do okoliczności oznacza, moim zdaniem, także brak szacunku dla innych, których może razić. Starsza pani w różowych spodniach i falbankach jest ok na herbatce z koleżankami, natomiast np w teatrze już dla mnie nie.
A propos teatru: nasz zakopiański teatr nie jest tradycyjny i często na spektakle przychodzą ludzie prosto z gór, odziani w stroje sportowe i to jest normalne, nikt na to nie zwraca uwagi. Zdarzyła mi się tam jednak sytuacja, którą uznałam za spore przegięcie. Otóż na spektakl przyszło parę młodych osób prosto z wycieczki, pogoda była deszczowa. Jednej z panienek przemokły buty turystyczne, więc w trakcie przedstawienia po prostu je zdjęła i ustawiła przed sobą. Scena i widownia były tak zaaranżowane, że aktorzy grając, mieli te buty niejako pod nosem (panienka siedziała całkiem z przodu), że nie wspomnę o widzach siedzących obok. Nie wspomnę też o zapachu... Nie zdzierżyłam i wychodząc zapytałam, czy nie sądzi, że jej zachowanie było nie na miejscu i oznaczało także brak szacunku dla aktorów i ich pracy. Była ogromnie zdziwiona i obrażona...
Ewa2 - tez uważam, że słusznie. W końcu jesteśmy zwierzętami stadnymi, co do tego nie ma watpliwości, więc powinniśmy zabiegać o przychylność innych członków stada, bo inaczej skazujemy sie na zagładę. No i tym samym, nie powinien nam być obojętny komfort tych innych. A większość z nich nie bardzo lubi widoki jakich dostarczają niedoubrani np. panowie z brzuchem na wierzchu, gaciami zawieszonymi na przyrodzeniu, o stópkach nie wspominając. Panie tez potrafią (odsłonić to co szczelnie zasłonięte byc powinno)
OdpowiedzUsuńGeneralnie jestem za, a nawet przeciw ;) temu dreskodu :P
OdpowiedzUsuńSą kanony, są granice, są miejsca gdzie coś wypada, a coś nie, ale jeszcze jest coś takiego jak ekstrawagancja , co lubię i podziwiam ;)
Też jestem za tym by gołych tłustych w knajpach nie pokazywać ;0
Fajnie , że moda teraz bardzo różnorodna, wszystko modne i kazdy chodzi jak chce.
Goła i tłusta w knajpie to może być pieczona kaczka czy gęś lub prosię. Na półmisku.;-D
UsuńWidziałam kiedyś ładny tatuaż u dziewczyny na przedramieniu. Czarny kot,z zielonymi ślepiami, a ogon opleciony wokół przedramienia.Dziewczyna śliczna, subtelna, miała to "coś". I tak wkomponowany w osobowość tatuaż, jak dla mnie, jest fajny.Natomiast tautaże, rozsiane po całym ciele i każdy z innej bajki mi się zwyczajnie nie podobają.
OdpowiedzUsuńFajnie, że teraz można sobie ubrać to, czego nasze mamy nie założyłyby, będąc w naszym wieku. Grubasy w obcisłych spodniach, gdzie wszystko kipi bleee. Dotyczy to również kobiet w ciąży. Bardzo mnie razi odsłonięte pół brzucha w obcisłej bluzczynie. Siedziałam kiedyś na przystanku, obok liceum, akurat wychodziła młodzież - matkojedyna, czy te dziewczyny nie mają luster w domu? Co druga ze sporą nadwagą... Co do tatuaży...nie lubię takich przesadnych, typu cała ręka aż do nadgarstka, jak u mojego dawnego rodzinnego. Mój Bezowy zrobił sobie pacyfkę na ramieniu, mając 14 lat (domowym sposobem), więc patrzę na to całe wspólne życie i podoba mi się, jest delikatna.
OdpowiedzUsuńJa co do dress kodu mam niejednoznaczne podejscie. i tak i nie. czasy sie zmieniaja, zmienia sie i dress kod. najczesciej, w sytuacji typu student, badz ktos inny, kto powinien pokazac, co umie (zawodowo), to jak nie zalatuje badz niejst poplamiony badz wytatuowany od stop do glow (Poza jednym tatuazem - u nas po miescie lata facet ogolony na zero, a na czaszce ma wytatuowany mozg), to mnie bardziej interesuje, co ta osoba ma w glowie (np mozg), a nie to, ze zalozyla pepegi. wiem, wychylam sie.... ale jedno czego nie toleruje, to okropnie krotkie szorty w miescie.
OdpowiedzUsuńOpakowana, jak ktoś nie ma mózgu, to przecież musi go sobie wytatuować, nie?
UsuńTemat rzeka. Interesuje mnie temat stosowności ( również w ubiorze ). Co ubierać i kiedy. Jak się zachować, gdzie. Chociaż nie mam ścisłej wiedzy na temat, myślę że mam spore wyczucie.
OdpowiedzUsuńObleśne, zaniedbane ciała eksponowane z lubością zwłaszcza przez samców, mierzą moje poczucie piękna i estetyki. Uważam taki ekshibicjonizm również za brak szacunku dla innych. Narzucanie komuś widoku swojego ciała w kontekście poza - plażowym, poza - prywatnym, znaczy się.
Z drugiej strony, tylko zazdrościć - samoakceptacji, wiary w siebie.
Takie ślimaki gołe, na przykład. One zdecydowanie nie znają pojęcia miary, złotego środka, stosowności. I dlatego lądują w rzece.
A odnosząc się do uwagi Sonic o ekstrawagancji - jestem za.
Ale, żeby złamać konwencję, przekroczyć granicę, trzeba je najpierw znać. A te wszystkie wymienione przykłady świadczą po prostu o niewiedzy, niechęci i zwisie. A nie o świadomej kontestacji.
U nas +10, słońce ostro świeci. Ślimaki zebrane wczoraj wieczorem, dziś dałam im/sobie wolne - niedziela przecież. Zapowiada się piękny dzień. Miłego, Kury!
I znowuż:na wszystko jest miejsce i czas.Możemy się ubierać jak sami chcemy ale też trzeba pomyśleć czy jestem w domu,restauracji,pracy,teatrze.Pisałam już swego czasu jak będąc w Bielsku w centrum handlowym,poszliśmy z Partnerem na jakieś greckie jedzonko.W trakcie tegoż przyszła para młodych ludzi.Dziewczyna w najwyższej ciąży,w spodniach trzymających się ledwo wzgórka łonowego,bluzka pod piersiami a na wierzchu cały ciążowy brzuch.Dużo osób odwracało głowy z pewnym niesmakiem,zażenowaniem?To było po prostu nie smaczne.A co by się stało gdyby ktoś w takim momencie zwrócił swój posiłek?Czy to też jest do przyjęcia przez ogół?Odkąd bywałam na wywczasach czy inszych letnich wypadach,nie wyobrażam sobie wejścia na posiłek w stroju kąpielowym.To jest nie smaczne,nie grzeczne i wykazujące brak szacunku do innych.Patrząc na zachowanie ludzi w stosunku do innych ludzi,często się zastanawiam w którym momencie dziewczyny,kobiety,zaczną sobie"dyskretnie"zmieniać podpaski czy tampony a panowie bez zażenowania będą się drapać po jądrach no bo skoro"dopuszczalne"jest przewijanie dziecka w kawiarni czy autobusie to czemu nie można wymienić podpaski?Przecież to też jest naturalne,jak brudna pielucha czy ostentacyjne karmienie cycem niemowlaka.Tatuaże mi się podobają a szczególnie te pisane.Mój Syn ma maleńkie dwie literki po swojej pierwszej miłości.Rażą mnie też kolczyki w nosie u...kasjerów,zrobione pazury u osób obsługujących klientów sklepów spożywczych,razi mnie bardzo kiedy sprzedawca obsługuje klienta i rozmawia przez komórkę/w drugą stronę też/lub pisze sms.To jest po prostu nie grzeczne i pokazujące brak szacunku dla innych ludzi.Bardzo często zapominamy,że nie jesteśmy pępkiem świata,że w koło nas żyją inni ludzie i należało by przestrzegać pewnych,ogólnie przyjętych zasad.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurnikowi:)
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmur więcej niż nieba, słońce ledwo prześwituje, zimny wiatr, 13 stopni. Miłej niedzieli.
Co do komentarza Orki, zgadzam się prócz jednego: wolę jak matka zatka buzię niemowlakowi cycem nawet publicznie, niż słuchać płaczu. Można karmić dyskretnie, bez ostentacji.
I o to między innymi chodzi:dyskretnie:)Wciąż mam przed oczami obrazek z parku rabczańskiego:kobieta karmi malucha piersią,jest przykryta pieluchą tetrową a druga kobieta owa pieluchę przytrzymuje jej w koło ramion i ten widok mnie...rozczulił:)
UsuńZaczne od pogody, mamy wiec wzorcowa, bo niebo bez zaklocen chmurkowych, slonce swieci jak na konkursie, a nie jest goraco. Mozna jezdzic i zwiedzac do wypeku, bez strachu, ze czlowiek sie spoci. Wczoraj na wycieczce slubny troche zmarzl, bo nie chcialo mu sie brac z domu swetra, ja mialam polar.
OdpowiedzUsuńJeszcze w dzieciectwie wpajano mi te dreskody, wiec cos tam we mnie zostalo, co zmodyfikowalam na wlasne potrzeby. Lubie spodnie i wciaz je nosze, dluzsze, krotsze albo szorty, ale te ostatnie tylko z psem na spacer, kiedy jest mi wszystko jedno, czy ktos patrzy, byle bylo wygodnie i przewiewnie. Tu zreszta malo kogo obchodzi, jak kto sie ubiera i to mi sie podoba.
Sama jestem wielka przeciwniczka tatuazy, pokutuje we mnie ten tatuaz wiezienny. Chociaz podobaja mi sie malenkie i subtelne motywy. Nie znosze natomiast dziarania duzych partii ciala, zwlaszcza u kobiet, bo moim zdaniem one sie tylko oszpecaja. Nie siegaja tez tak daleko w przyszlosc, zeby wiedziec, jak beda te tatuaze wygladac za kilkadziesiat lat na zwislej skorze. Nie toleruje tez przekluwania nosa, brwi, platkow uszu (nie chodzi o kolczykowe przekluwanie). Przykladem skrajnego oszpecenia pieknej dziweczyny jest wnuczka Millera. Moje maja tatuaze, ale na szczescie jakies malenkie motywy, jedna juz chodzi na lasery, zeby usunac "bledy mlodosci". Mnie czasem nachodzi pomysl wydziarania sobie gdzies malenkiego skorpiona, takiego trojwymiarowego, ale na razie konczy sie na pomyslach, nigdy bowiem sie nie odwazylam. Tatuaz jest taki... nieodwracalny.
Halo Kury,
OdpowiedzUsuńna razie słonecznie,oby tak dalej.
Temat Hana zadała niełatwy.Trza chyba zacząć od tego,że każda warstwa społeczna na swój kod kulturowy co kiedyś ustaliła arystokracja (a nawet dalej wstecz Greki i Rzymianie).A my,tzw.plebs nieudolnie naśladuje możnych tego świata.Wiele kobiet nie rozróżnia sukienki koktajlowej czy wizytowej od wieczorowej,co można wybaczyć,gdy strój nie jest wyzywający.Czy widziałyście,by oficjalnie pokazała się tak dama,polityczka itp.?Moda modą ale na ulicy.Większość Polek to rozumie i np. w kościele są odpowiednio ubrane,sukienki z żakiecikami.Czasem zdarza się jakaś "wyzwolona",kiedyś zakłócała całą mszę debilka w plażowej sukience z wrzeszczącym bachorem.Zaciskałam zęby,nie tylko ja,uważam,że ksiądz powinien podejść i wyprosić.Czy w teatrze pozwolono by jej na takie zachowanie?Albo dziennikarka prowadząca wywiad z biskupem półgoła,też był taki obrazek.
Ostatnio nasi kopacze reklamowali marynary w dużą kratę i już znaleźli naśladowców polityków.Niejeden stary gruby i łysy wystroił się w taką marynarę,kuriozum.Ale to wina ich żon,baby z awansu społecznego bez gustu i znajomości zasad.Myślą,że to cool.Tak samo nie można nigdy chłopa wystroić w koszulę z krótkim rękawem (poza ulicą ofkors).Na przyjęciach po zdjęciu marynarki (gdy tak się ustali z powodu gorąca) rękawy koszuli chłop może podwinąć nad nadgarstkiem.Inaczej mężczyzna wygląda jak emeryt na wczasach.
Nawet piłkarze występują w odpowiednim stroju, a trenerzy z reguły w garniturach.
Eee,długo można.Nawytrząsałam się;)
Albo jak się ubrać do Opery Leśnej w Sopocie?wielu jak na plażę,ale nawet tam nie można świecić golizną skoro konferansjerzy i wykonawcy ogarnięci.
Co do stroju na egzamin czy rozmowę kwalifikacyjną to zręczniej się ubrać galowo,bo można trafić na złośliwca, co uwali na egzaminie albo nie da pracy.Osobiście jestem tolerancyjna,nie zwróciłabym uwagi komuś,może kogoś nie stać,ważne co ma w głowie.Wszystko zależy od sytuacji,ale lepiej skromnie.
No!To miłego dzionka.
Zapomniałam dodać,że bogacze swoje dzieci wychowują w wielkiej dyscyplinie i ukierunkowaniem na rządzenie gawiedzią,szkoły z internatami itp.żadnych skandali.Zamknięte środowiska.
UsuńBaaardzo późne dzień dobry :) ! U mnie od wczoraj dobry bom u siebie :)) . Choć oczywiście obolała, bo wysiadłam z auta , przebrałam się stosownie do miejsca i okoliczności i zanurzyłam się w gąszcz..... Co do stroju i wyglądu to chyba jednak od zarania miał on także coś wyrażać, pokazywać, oznaczać ( poza czasem i miejscami na świecie gdzie tylko chronił przed zimnem). Jest więc jednym ze sposobów przekazu czyli ma znaczenie. Także ten bylejaki, niedbały czy niechlujny. Strój i wygląd - fryzura, tatuaże, kolczyki itp. Myślę - tu MM ma najwięcej do powiedzenia nam - że psychologia i socjologia zajmują się tym całkiem poważnie. Co do ekstrawagancji (i nie tylko ;] ) zgadzam się z Agniechą , dodałabym jedynie, że dla mnie jest jeszcze taki pośredni niuans (?) jak oryginalność. Tyle chwilowo, robię sobie drugą kafke i wracam w mokrą , zieloną ciszę, do kotów i agrestu. Pięknej, spokojnej i miłej niedzieli Kurniku ! Rabarbara
OdpowiedzUsuńOwszem Rabarbaro; psychologia zajmuje sie tym całkiem powaznie. Analiza elementów stroju, makijazu, ozdób i innych elementów zewnętrznego wyglądu stanowi nieodłączny element diagnozy psychologicznej. Boze ile ja sie tego natłukłam na zajęciach z diagnozy właśnie. Wszystko może miec znaczenie. I nie musi. I tu właśnie jest trudność. Brak guzika na ten przykład - brak dbałości o siebie, urwał sie przed chwilą, demonstracja nonszalancji względem własnego wygladu, nieakceptacja siebie i w związku z tym brak troski o wygląd, niezależność od opinii innych, lekceważenie innych............można tak dalej. Oczywiście ten relatywizm staje sie bardziej ograniczony w świetle innych informacji o danej osobie. Dlatego tez uczyłam studentów tego przede wszystkim żeby nie interpretować pochopnie pojedynczych informacji. bo ta sama informacja, jak ten brakujacy guzik, w różnym kontekście oznaczać może coś innego. Dlatego napisałam Dorce, że ja widząc Jej córke w tym stroju na egzaminie pomyślałabym, ze jest mozliwość i taka że dziecko nie miało nic innego na tę okazję. I w związku z tym komentarz może byc niestosowny. Nie przekroczyła przeciez norm tzw. obyczajności. Co innego facet z brzuchem na wierzchu w restauracji. Taki przekracza jednakowoż.
UsuńCzytam, czytam i...
OdpowiedzUsuńPrzecież rodzimy się nadzy i w niektórych zakątkach świata to w dalszym ciągu strój codzienny, to tak pół serio, pół żartem ;)
Strasznie nie lubię siebie w strojach galowych, dlatego też nawet na przyjęcie na królewski dwór najchętniej poszłabym w stroju sportowym ;) Na szczęście nie spodziewam się takich życiowych atrakcji więc nie będę miała dylematu, czy dostosować się do oczekiwań i czuć się fatalnie, czy ubrać się swobodnie i wywołać oburzenie ;)
Ja nawet za mąż nie wyszłam bo nie odpowiada mi obowiązujący kanon stroju ;)
Kto wie Marija kto wie..
UsuńAle nie zapomnij, trza być w butach na weselu;))
Niektórzy mają odwagę aby i na wesele iść boso ;)
UsuńCo do wizyty na królewskim dworze Hanno to chyba bym po prostu zrezygnowała z tej atrakcji, jeśli by oczywiście zaszła taka okoliczność, bo przecież życie jest nieprzewidywalne :)))
No właśnie,nieprzewidywalne.
UsuńA co gdy sama byś została królowom?:))Bosom?I bez ziemi jak ów Jan angielski;)
Ale historia zna różne przypadki.
Hanno ja już jestem królową!!!
UsuńKrólową swoich Dyniaków oraz innych moich stworów i mam władzę absolutną nad nimi, to ja kreuję ich rzeczywistość ;)
Nie można do życia podchodzić za poważnie, bo wtedy ono bardzo boli...
Ubraniowe, bardzo często przesadne, konwenanse które grupy społeczne narzucają sobie albo innym zależnym od nich , ograniczają, a nieraz nawet unieszczęśliwiają. Cieszę się, że żyję współcześnie, bo te konwenanse coraz bardziej elastyczne teraz są :)
Czydziesta czecia!!
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi to pewną celebrytkę Gosię eM, kóra na komunię własnego syna przyszła w czerwonej sukience ledwo zakrywającej tyłek i dekoltem do pępka. No mnie się jakoś wydaje jednakowoż, że ubranie do okazji mocno nie dopasowane. A pani w pewnej telewizji uczy młode dziewczeta jak być damami!!
OdpowiedzUsuńDziwny jest ten świat:))
Tak sobie siedzę z sokawką w moich okolicznościach przyrody ("moich" jest użyte tu z pełną świadomością jako równoznacznik "pięknych" ;} ) i przyjemnie rozmyślam lekko o sprawach jednak nielekkich, które poruszacie :). Bo jednak (tak rozmyślam) do wyglądu przykładamy wagę choć kierunki i uwagi bywają różne a nawet przeciwne i wynikają też z naszego stosunku? uczucia? do siebie. Tu znowu opinia MM byłaby ważna i konieczna. Bo przecież są ludzie, którym jest (noo..) wszystko jedno, są tacy co coś lubią i czują się dobrze a w czymś innym nie i, jak np Marija, wolą sobie odpuścić wizytę u królowej ;)), niż się męczyć ciuchem. I tacy co modę całe życie traktują jak zabawę w przebieranie. Długo tak mogę ;) bo zaparzyła dużo kawy ;). MM - upraszam o wypowiedż w kwestii uwarunkowań psychologicznych, zawsze mnie to ciekawiło. Dla jasności - ja tam lubię te dress cody, lubię ubierać się wręcz "korporacyjnie" (z uwzględnieniem gatunku materiałów, bo to też ważne!), lubię lużno/sportowo/roboczo i też oryginalnie (pomarańczowe kolczyki co mi zazdrości Opakowana! np) a nawet ekstrawagancko :).
OdpowiedzUsuńJak tam? Wszystkim niedziela zaczęła się miło? U mnie już nie pada, ptaszki gadają sobie o życiu, Błyskotek mruczy przez sen, słońce przyświeca/prześwieca........
Barbara
PS Marija, a do królowej to może jakby tak z aparatem? co? poszłabyś?
Na jakąś galeryjkę, cobym się mogła pogapić, poobserwować i cyknąć jakieś fajowskie foty. Ciekawe by było popatrzeć ile luda, na takim zadętym spotkaniu, czuje się swobodnie i nie udaje kogoś innego :)
UsuńZaczynam siebie podejrzewać, że chyba odważyłabym się pójść na takie przyjęcie w niewizytowym stroju i czuć się swobodnie ;)
Anonimowa Barbaro Rabarbaro - pisnęłam Ci coś wyżej
UsuńI także samo Barbaro tatuaż na ten przykład - autodestrukcja, chęć zademonstrowania swego stosunku do świata; wyrażenie własnych poglądów i upodobań,a zarazem nieumiejetność wyrażenia ich inaczej, chęć zwrócenia na siebie uwagi połączona z brakiem samoakceptacji, albo przeciwnie - wysoka samoakceptacja, brak gustu lub przeciwnie, uległość wobec nacisków otoczenia (konformizm),zwłaszcza dzisiaj, kiedy to jest w modzie, dobry status materialny (bo to chyba tanie nie jest)....itd, albo wszystko na raz.
UsuńNie mogę czytać, jak w poście jest ruchomy obrazek. Oko mię lata.
OdpowiedzUsuńTeż mnie to rozprasza. Przewijam sobie tekst tak, żeby obrazek był poza ekranem.
UsuńAle obrazek cymes.Też w takiej pozycji oglądam mecze;)
UsuńI fotel dama ma piękny i stoliczek stylowy.
I paluszek u nogi fantazyjnie wygięty,myślałam z początku,że ma pierdzionek na tym paluchu.Oraz legginsy w panterkę maskujące;)
I ma kota - chowającego się za fotelem. Ciekawe, czemu?
UsuńAgniecho, też zastosowałam przewijanie :)
UsuńNie da się inaczej.
UsuńAle kiedy osobno sobie patrzę na ówże, wydawałoby się, niezbyt ciekawy obrazek, widzę coraz więcej. Dzięki Hannie.
Agniecha, kot się nie chowa !! Kot się czai na myszkę małą co tam jest i rusza jednym uszkiem ;)!
UsuńBarbara
No niech ją gwint! Faktycznie, rusza uszkiem!
UsuńMoja kocica dziś zniosła mi wróbelka,żywego.Na szczęście go dopadłam i wyniosłam,pofrunął żwawo;)
UsuńHanna, nie pomijaj milczeniem faktu, iż wdzięcznie upozowana dama owa nie tylko zajada się czekoladkami na przemian z batonikiem ale wyrażnie jeszcze ma lody w kubeczku oraz ciasteczka (obok myszki) a także przyjemnego rozmiaru torcik...... Chyba wyskoczę do naszej lokalnej cukierni......
UsuńBarbara
PS oczywiście w stroju stosownym ;).
UsuńBarbara
Lody! poczułam się zainspirowana.
UsuńPominęłam umyślnie,Barbaro.
UsuńŻebyście się nie domyśliły,kto jest na tym obrazku...Która się pierwsza przyzna?:)
Mmm..lody... u mnie czerwiec obfituje w okazje,więc plan pożerania lodów wykonałam za cały rok.
Hanna, dla mnie wystarczającą okazją do zjedzenia lodów jest fakt, że są ;)).
UsuńBarbara
I jesz je cały czas od godziny 14:14 do teraz?
UsuńOd 14 ;), pisałam w trakcie ;)). Owszem, jem, z przerwami . Nabyłam 2 razy po półlytra , bakaliowe i czekoladowe i jem. Teraz jadę do naszej piekarni lokalnej po świeże bułki :).
UsuńJak wrócę to zjem lody. Nie, nie jest mi wstyd, lody mogę jeść w ilościach ogromnych. Choć nie jest to ciąg ;). Takie raczej trzydniówki i potem długo, długo nic. Niestety, nie są to już lody takie jak kiedyś, kiedyś....cóż.
Barbara
No to sprawdzam - jesz jeszcze?
Usuń:-) właśnie się zastanawiałam czy zjeść przed spaniem tą ostatnią porcję czy jednak zostawić na jutro... Nie zjem. Idę spać. Padało co nieco, jutro od świtania trzeba wyrywać zielska różne. Pysznogłówki przeżyły dwie kępki, czerwona i fioletowa, niskie fioletowe gdzieś zaginęły, może odkopię..... Porzeczki muszę obrać i zrobić galaretkę. I agrest. Dżem jaki zrobię..? Dobraaanoc, dobraaanoc, już czas na sen .....:).
UsuńBarbara
Rabarbara, ostatnio odkryłam lody Coral - pyszne są!
UsuńRabarbaro kocham Cię 😍
UsuńWitam wszystkich!
OdpowiedzUsuńMnie też najbardziej przekonuje zdrowy rozsądek i umiar.Ja myślę,że dobry wygląd zewnętrzny,strój stosowny do okoliczności to podstawa:)
Ale są indywidualności,osoby "antywizerunkowe", takie np. jak nieżyjący już Jacek Kuroń,który zawsze chodził w dżinsowej koszuli i nie przeszkodziło mu to w karierze:)
Ja sama mam mnóstwo ograniczeń,duże poczucie obciachu,raczej zrezygnuję z imprezy niż pójdę niestosownie ubrana:)
Pozdrawiam,przyjemnej niedzieli.
Bo Kuroń wcale nie chciał zrobić kariery, wydaje mi się.
UsuńKuroń był sobą i robił to co uważał za słuszne, kariera to był skutek uboczny, taki wypadek przy pracy.
UsuńOtóż to.
UsuńKuroń był Osobowością, może dlatego obciach go omijał.
UsuńNa temat stosowności ubioru można długo, ale ja chciałam napisać o fascynatorach (swoją drogą nazwa idiotyczna). Jak najbardziej stosowne, powiedzmy z okazji ślubu, królewskiego w szczególności, ale naprawdę rzadko widuje się dobrze dobrane i do stroju, i do typu urody. Na ogół kobiety wyglądają w nich okropnie głupio. Widziałam ładne, ale prezentowały je piękne modelki. A na zwykłych śmiertelniczkach... cóż... po prostu całkowite nieporozumienie. Nawet na ostatnim koronowanym brytyjskim ślubie mnie denerwowały. Ten element stroju naprawdę trzeba uważnie dobierać. Widziałam zdjęcie znajomej w czymś takim - po prostu pomyłka.
OdpowiedzUsuńNinko, rzadko która kobieta wygląda naprawdę dobrze w kapeluszu, a co dopiero w takim fascynatorku. Może to to zbić człeka z pantałyku!
UsuńNie rażą mnie niekonwencjonalne stroje, małe i duże tatuaże, gołe ciążowe brzuchy ani publiczne karmienie piersią. Razi mnie niechęć do ludzkiego ciała i ocenianie innych. Coś może wydać mi się subiektywnie ładne albo brzydkie, ale to nie przeszkadza mi np. w odbiorze sztuki w teatrze. Bardzo za to przeszkadzają mi zapachy, np. intensywnych perfum czy nawet płynów do płukania tkanin - czasem przez to muszę wyjść, a przecież perfumy nie są wykroczeniem przeciw zasadom, wręcz nawet przeciwnie. Smutne to dla mnie i kłopotliwe, ale co mam zrobić...
OdpowiedzUsuńPrzesadne polewanie się perfumami też nie jest wskazane. Tutaj też obowiązują pewne zasady, inne na wieczór i wielka galę, co innego do pracy, na poranne zakupy raczej wcale.
UsuńZ naszej dyskusji wynika jedno: nie jesteśmy sami na tym padole i dajmy żyć innym w naszym towarzystwie.
Pogoda w kratkę, chłodno i padało. Złapała mnie ulewa, na szczęście byłam pod dachem, wprawdzie mało szczelnym ale zawsze. W tłumie, który się tam schował przed deszczem wybijał na prowadzenie zapach "po spożyciu".
Na ogół właśnie muszę wyjść z gali czy z teatru, bo tam niby perfumy pasują, a jak miałabym siedzieć dwie godziny obok niektórych rodzajów perfum, to zaczęłoby mi być duszno, z oglądania nie byłoby zupełnie nic. Oczywiście tzw. zapachy naturalne też bywają trudne, ale wtedy mam dyskomfort, a nie skurcz oskrzeli ;)
UsuńSkądinąd wiem, że np. aktorom etyka zawodowa zabrania perfum na scenie w teatrze.
Ja mam po prostu nadwrażliwość węchową, także słuchową na różne rodzaje dźwięków - to prawdopodobnie elementy mojego zespołu aspergera.
Tu Cię Aniu bardzo rozumiem. W kinie, czy na innych imprezach masowych muszę mieć miejscówkę zewnętrzną, nie usiądę w środku rzędu np. w kinie, bo się duszę. Nadwrażliwość słuchowa, na samym początku odbiera mi radość słuchania, potem ucho już nie reaguje tak bardzo.
UsuńBardzo Wam współczuję. Taka nadwrażliwość wydaje mi się gorsza od przytępienia zmysłów. Od czasu ciężkiej grypy kilkanaście lat temu, mam mocno przytępiony węch. Zapachy czuję, ale w sposób ograniczony.
UsuńTo naprawdę utrudnia życie. Nie mogę kupić nowych mebli, bo duszą mnie kleje i farby. W życiu nie założę nowego ciucha, zanim nie upiorę. Kosmetyki tylko takie które dawno przetestowałam. proszki i płyny do płukania, mydła itp. to koszmar. Takie bardzo tanie meble, ze sklejki (częste w biurach, uczelniach, sekretariatach) podduszają mnie jeszcze po paru latach od kupienia, gdy według użytkowników już dawno nie są nowe. Niczego nie włożę do szafy w pokoju gościnnym na uczelni. Pościel wożę swoją, bo inaczej całą noc nie śpię, tylko kaszlę. Sprzątaczki wiedzą, że jak ja przyjeżdżam, nie mogą przemyć podłogi i blatów żadnymi płynami, tylko wodą. (Swoją drogą podziwim je za empatię!)
UsuńJa odkąd mam astmę, mam takie dolegliwości zapachowe. Boję się remontu w mieszkaniu, farb, nawet tych bezzapachowych. Hana, to jest masakra.
UsuńJako znana abnegatka w "temacie Marioli" uprzejmie donoszę że posiadam tzw. kumplety wkładane na różne okazje. Najpierw konsultuje do jakich okazji nosidło pasuje a potem obnaszam się w tym latami. W domowych pieleszach pełen luz i swoboda, lubiejo dzianinki, trykoty i tam insze mniękkości. Na oficjałkach nie straszę bo to jest ten wspomniany szaconek dla innych, natomiast w domu jestem ciężko utytą Marylin Monroe w w podejrzanym róziawym i dobrze mi z tym. Czasem zazdraszczam Felicjanowi i moim kocim babom że one wszystkie okazje w jednym ubranku odbębnią i zawsze są eleganckie. :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Tatuażów nie posiadam bo bojem się igłów ale mam wrażenie że to jest teraz taki make up permanentny. Trochę nie moja bajka bo kobieta zmienną jest a to jest takie na stałe.
Taba, bo co futro to futro - prostota, umiar, elegancja.Chociaż mogłyby sobie pożyczać, czarne na wielkie wyjścia, te szare i beżowe na wizyty u cioci a rude z białym na....wszystko inne ;).
UsuńBarbara
Rabarbara, a pasiate?
UsuńPasiate na ekstrawagancką randkę.
UsuńAlbo do zakładu karnego.
Usuń:-)))))))))
UsuńEkstrawagancka randa w zakładzie karnym ?
UsuńBarbara
Randka ;)!
UsuńBarbara
Randa, przecie wiadomo, że to od randewu ;)
UsuńRanda to duża randka, w przeciwieństwie do randki.
UsuńJak widzicie komentarz niesie sprzeczne info, tu bym nic nie chciała zmieniać i stale jedno futerko a tu proszę - na stałe lepiej nie bo się jeszcze odmieni. Taa, cała ja!;-)
OdpowiedzUsuńTaba, w domu i zagrodzie luzik jest oczywisty! Czasem przywdziewam bardzo dziwne zestawy:) Tutaj żaden dress code nie obowiązuje, pełna dowolność! Rozciągnięty trykot i gatki na gumce, hrehrehre.
OdpowiedzUsuńTatuaż Córki AniM bardzo mi się podoba jako pomysł. Zwolenniczką tatuaży nie jestem i chociaż sam w sobie ładny, wolałabym to śliczne, młode ramię bez.
OdpowiedzUsuńJest ilustracja do bajki o kocie i księżycu,którą ja napisałam :) tak przynajmniej Ania mówiła kiedyś w "telewizji śniadaniowej". Jako że to jej tramie, nie moje, nie wtrącałam się do jej decyzji :)
UsuńTeż bym się nie wtrącała, plecy wnuczki przebolałam bez wydziwiania, ostatecznie tez już dorosła jest.
UsuńKukuryku lody na patyku!
OdpowiedzUsuńA to z dwóch przyczyn.
Usuń1. Rabarbara - czy na śniadanie również lody?
2. U nas +3. Dobrze, że nie -.
Kukuryku.u.u.! umnie też zimnawo ale nie aż tak, całe +11. Rano, rano, raniuteńko, po rosie połaziłam sobie, otulona sweterkiem i kurteczką popatrzyłam na obiecujące cieplejszy dzień słońce.
UsuńNa śniadanie zawsze jadam kaszę lub płatki, lody na deser ;), po kawie, zaraz będą ;).I na jakiś czas lodów dość.
Wszystko w tego roku w tej pogodzie dziwne ale jakby logiczne - skoro w maju było lato, w czerwcu pełnia lata to teraz sierpniowe zimne ranki i wieczory i chłodne dni. Niby pasuje.
Czy ktoś widział w tym roku świetliki ?
Rabarbara
Świętojańskie czy dachowe,Barbara?;)
UsuńTak! U nas sa świetliki! Swietliki widywałam w dzieciństwie. A potem nigdy juz w moich wszystkich miejscach do zycia. I znów są. Więc to tu będzie mój dom ostatni.
UsuńPozdrawiam i miłego dnia życzę!
Rabarbaro! lody na sniadanie? wiem, ze uwielbiasz lody ale na sniadanie? przy 11 stopniach? hahaha! teraz przypomnialam sobie jak lekarz pediatra moich corek kaprysnych w jedzeniu zalecal lody, ktore chetnie pochlanialy, twierdzac, ze to przecie mleko , smietana a nawet owoce...czyli samo dobro odzywcze!
UsuńOwieczko, świetliki pamiętam z dzieciństwa, tak gdzieś z 45 lat temu je widziałam ostatnio, na jakiś wakacjachOne są magiczne i tak odległe, ze w moim odczuciu nierealne. Myślałam, ze już ich nie ma
UsuńChciałabym jej jeszcze kiedyś zobaczyć.
U nas świetliki były w tym roku. To pewnie i będą jeszcze.
UsuńA wiecie, że w życiu nie widziałam świetlików? Muszę się udać w Izery.
UsuńPamiętam z Mazur, tam były chmury.
UsuńAle udaj się, udaj, przecież codziennie nawet ( ot tak, dla odmiany ) mogłabyś mieszkać u innej znajomej z bloga.
UsuńRabarbaro jeszcze raz powtórzę kocham Cię 😍, ja moge z Toba poranki sniadaniowe i koniecznie desery😄martwi mnie tylko ta przerwa (dlugo nic), ile to jest to długo, bo ja kocham lody😁.
UsuńAgniecha kiedyś prowadzilam trzy dniowa diete lodowa. Ustalilam sobie limit 1200 kcal i caly dzień lody😍😍😍
Na razie nie moge powrócić do sprawdzonej lodowej diety, bo to destrukcyjnie by działało na brzuszki dzieciowe. Ale jak juz podrosna i odkleja sie troche od mamy to bedzie się działo 😄
Dzień dobry. Słonko świeci na błękitnym niebie, 15 stopni, lekki wiaterek. Koty nakarmione, czas na poranną kawkę i otrząśnięcie się z sennych koszmarów.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
Cześć Kury,
OdpowiedzUsuńu mnie 12 st, bez słońca jak na razie.Zaraz wybywam z domu.
Ale wczoraj były emocje i palpitacje serca,oba mecze z dogrywkami i karnymi.Na szczęście Chorwacja przeszła do ćwierćfinału,kibicuję im;)
To pa.
Dzień dobry, u nas 11,5 i duży wiatr, padać na razie przestało:)
OdpowiedzUsuńWczorajsze oba mecze z powtórzonym scenariuszem. Rosjanie szczęśliwi, bo przed mistrzostwami nikt im szans nie dawał. Jeszcze nie wiem, komu kibicować, skłaniam się ku Chorwacji, ale generalnie czekam po prostu na naprawdę dobry mecz. I taki, który obejrzę spokojne. Wymusiłam na Jacku oglądanie Mundialu, zgodził się raczej niechętnie:D:D:D i bywa, że zawraca mi głowę podczas meczu, wrrr...
Niech wygra Urugwaj lub Chorwacja....Portugalia mi odpadla...wiec Urugwaj chyba najbardziej bliski memu sercu...ale Chorwacja tez moze byc!
OdpowiedzUsuńza oknem zimno i wieje, lubie tak! kole 13 stopni!
Swietnego poniedzialku zycze!
mi też Portugalia odpadła :(
Usuńnawet bardziej, duzo bardziej niż Polska ;)
Teraz może być Urugwaj i Chorwacja !
Dobrego dnia, Kurki ! W Soniczkowie już piękne słonko, ptaki śpiewajo :)
Ja od początku za Urugwajem!!!! Choćby dla tego ich biednego i dzielnego trenera, chorego na rzadką chorobę neurologiczną, coś jakby podobne do stwardnienia zanikowego bocznego. Na treningach jeździ na wózku elektrycznym, a na mecze z kulami. Bardzo dzielny człowiek, a ma już 71 lat. Urugwaj, się nie daj, graj, graj, graj!!!!!
UsuńNie wiedzialam o chorobie trenera...wiec teraz zdecydowanie bede kibicowala za Urugwajem i niech wygraja bo inaczej bede bardzo cierpiala.
UsuńJa też od początku za Urugwajem!!!
UsuńI Cavani taki ładny...:))
UsuńAha :))
Usuńno!! ladny jest!
UsuńCzołgiem Kureiry! Czy ubrałyście się dziś stosownie do okoliczności przyrody? Ja mam kłopot. Nie mam stosownego stroju na marsz z kijami. A mus wyglądać godnie, nie?
OdpowiedzUsuńW strój Ewy się ubierz.
UsuńJak nie masz? A sukienusia? Pod spód legginsy i gotowe.
UsuńZapoci się w tym wszystkim. Wystarczy bikini.
UsuńAle przecie coś pisała, że chłodno? Chyba że mi się już pomieszało.
UsuńNo chłodno, chłodno, na trening udałam się w domowym luziku, bo i tak szłyśmy lasem i opłotkami. Spotkałyśmy tylko pana z psem.
UsuńJa kocham dżinsowe portki, a nie lubie dresow i jeśli ćwiczę to w domu bo moge w tych dzinach. W ogole wsnajchetniej bym w dżinach chodzila i strasznie sie źle czuje jak musze coś innego założyć. Choby bylo najładniejsze to sobie sie nie podobam.
UsuńTo ja jak Maria bede musiala zrezygnowac z herbatki u królowej, bo zakieciki i kostiumiki podobaja mi sie na innych, a ja wygladam w ttm jak pajac. Moze 10 kg temu to jeszcze moglabym znieść, ale teraz to tragedia. No i skąpa jestem nie lubie kupować rzeczy ktora wiem ze zaloze raz bo jak bedzie drugi raz to juz pewnie bedzie niemodna albo za mała 😭
Ogólnie chłodno, ale tak lubię. Witajcie kochaniutkie.
OdpowiedzUsuńTelepie mną złość okrutna. Pisałam już, że w ubiegły poniedziałek byłam u pani doktór od płuc i z prześwietlenia zdjęcie zginęło. Pojechałam dziś do szpitala, a mam daleko i nie bardzo mi się chciało i...gupia baba zza okienka pyta mnie, czy na pewno robiłam prześwietlenie, bo w komputerze nie ma. Nosz kurde, mogę zapomnieć o głupocie, ale zapomnieć się prześwietlić i żądać wyniku? Powiedziałam, że nie ruszę się dopóki nie znajdą. Po chwili wyszła łaskawie od innego komputera i mówi, że jest, ale nie będzie dziś opisu. Na odchodnym powiedziałam jej, że powinna mnie przeprosić, a nie twierdzić, że nie prześwietlałam się. Matkojedyna jak dobrze, że ja tam chodzę raz na 5 lat, bo oszaleć można.
Dora; wysłałam dzisiaj priorytetem
OdpowiedzUsuńKijki dzisiaj odbyte zgodnie z harmonogramem. Hana była w stroju kompletnym. Strój Ewy zostawiła na nastepną okazję. Dzisiaj chodziłyśmy u mnie i było "daleko jeszcze?" To "daleko jeszcze" zostało nam po tym, jak kiedyś wiozłam z Poznania do Włocławka (ok. 200 km.) naszą mamę i Jej siostrę. Ciocia miała juz wtedy objawy Alzheimera. Na rogatkach Poznania padło pierwsze "daleko jeszcze". Zanim dotarłam do Włocławka powtórzyło sie ok. 1000 razy. Myślałam, że sama dojadę z Alzheimerem.
OdpowiedzUsuńMoj 2, 5 latek jest straaasznie niecierpliwy i tez po odjechaniu od domu 200 metrow pyta "czy już? ".
UsuńNa komunijnym przyjeciu po zjedzeniu 1 i 2 dania zapytal mnie czy juz ? (Mozemy jechac do domu). Nawet nie wiem ile raz padło to pytanie podczas podrozy nad morze i powrotu do domu. Nobel sie należy twórca smartfonow i lte😄. Jak to ratuje zdrowie psychiczne podroznych😉
Marta, taki miałam dzisiaj dzień "na Alzheimera", tfu!
OdpowiedzUsuńłał !!! MM i Hana po płaskiem więcej czy górka-dołek łaziłyście ? A kijki wykorzystujecie czy tylko miziacie nimi podłoże, jak większość początkujących ? :)))
UsuńLilka, górek to u nasz na likarstwo, po plaskatym chodzimy. Ja nie początkująca, a weteran z dłuższą przerwą.
OdpowiedzUsuńCzyli pracują górne kończyny i dolne w zgodnym rytmie. Ciekawe ile przemierzyłyście kilometrów? Ja sobie dzisiaj źle włączyłam licznik i przepadło mi parę kilometrów do statystyki.Pogoda chłodna, trochę chmurzasto, bardzo dobra do chodzenia.
UsuńMika będzie w środę w Krakowie.
ewa2 - nie mamy licznika. Chodzimy ok. 1,5 godz. raźnym krokiem, wiec myśle ze ok. 5 km. Wiem że to dla Ciebie pikuś, ale my sie dopiero rozkręcamy!
UsuńEwa2, chodzimy na razie na czuja, tak jak aktualna kondycja (żadna) pozwala. No i kręgosłup (mój). Nie mam licznika, ale ok. 5 km pękło.
UsuńTo bardzo dobrze, nie można zaraz się wysilać. Potrafię przejść w godzinę 5 km, ale nie zawsze mi się udaje. Chodzę wolno, bo po 6 km mam kryzys, potem znowu mogę. Pod górę gorzej, zaraz sapię jak lokomotywa. Nie chodzę z kijkami, więc rytm i wysiłek trochę inny.
UsuńLiczenie kilometrów mi pomaga, chociaż czasem dołuje, bo mi się wydaje, że powinno być więcej.
Kurki,mam takie leki do podarowania Protazek, Tornavacard, Diuver, Betaloc i Beto ( Beto to zamiennik Betalocu), jesli kotóras by potrzebowała to wyslę. Nie spisałam jakie dawki,ale napisze i zrobię zdjecie jutro,jesli bedzie trzeba.
OdpowiedzUsuńDora, na pewno ktoś się zgłosi, to są popularne leki. Szkoda wywalić.
UsuńFajnie byłoby,mogę oddac do apteki,ale jak by ktoś zechciał to byłoby fajnie. Jest po kilka opakowań,bo teściowa lubila robić zapasy. Te kore przeterminowane to oddamy wlasnie do apteki.
UsuńNo i moge wyslac do niedzieli,a potem to dopiero we wrześniu.
Ja z wielkom niesmialosciom bym chciała te leki. Dora, jeśli to przeczytasz napisz proszę na orszulkawm@gmail.com
UsuńLilka; liczę na Twoją fachową pomoc
OdpowiedzUsuńMM muszę zobaczyć najsamprzód jak chodzisz po wybiegu :)))) A tak z innej beki - psychologia. Jak długo trwa stupor pourlopowy ? I czy często się zdarza ? Wszystkim ? Zawsze ? Tu liczę na twoją fachową pomoc :))). Chyba miałam i już po :)))
UsuńLilka, nie wiem czy wszystkim i zawsze, ale mnie tak. Ale jak juz jestes po to pomoc niepotrzebna. Co do wybiegu, to nie ma sprawy. Lubie wybiegi.
OdpowiedzUsuńLecę spać, bo padam ,dzien był zabiegany bardzo.Z kartą zgonu były takie cyrki,ze bylismy wsciekli,zmeczeni i ręce nam opadały,no ale w koncu udało się. Bylismy we troje,jedna osoba nie bylaby chya w stanie tego zneisc i zalatwic w jeden dzien, szczegolnie kiedy zdana bylaby na miejska komunikację.np.
OdpowiedzUsuńTrochę nas to wszystko jednak tez rozluzowało, az w koncu zaczelismy gadac głupoty i smiac sie,bo naprawde, tragikomedia wyszlaby z tego niezła.
W rezutacie pogrzeb teściowej bedzie w srodę, gosci przyjedzie 6 sztuk, knajpka zamówiona. Jutro troche odpoczynku.
Dora przepraszam, ze pytam. Jak znosi szwagier śmierć tesciowej? Jak wyjedziecie to on da rade zajmowac sie domem i sobą, czy któraś z corek bedzie dogladac?
UsuńDora, dobrze pamiętam te załatwiania. Było nas dwie i miałyśmy jeden samochód do dyspozycji, a urzędy porozrzucane po całym mieście. Może to głupio zabrzmi, ale żeby nie zgłupieć do rana (Mama zmarła po północy), graliśmy w karty całą noc, czekając, aż przyjadą z zakładu pogrzebowego.
UsuńKocie,nie miał czasu za bardzo na zalamanie,ale bardzo przezywa, motywujemy go, jest tyle spraw do załatwienia,ze troche go to ruszłyło i ozywiło.Najgorzej bedzie później ,podejrzewam,kiedy bedziem ial czas i zostanie sam.Ale ma plany, bedzie tu przyjezdzał, moze za tydzien czy dwa siep ojawi, zalezy od wszystkich wizyt lekarskich jakie ma tam zaplanowane.
UsuńCórka bedzie odgladac, mamy sąsiada,co czuwa i wszystko slyszy, zatem mieszkanie bedzie pod opieka.
Aniu, bylo ciezko, kilka razy jazda w to samo miejsce,z konca miasta na drugi, kolejka w USC, po kilku godzinach czekania,okazalo sie ze druk stary nam wydano w szpitalu, a lekarka go wypelnila ,wiec nie wiedizla ,ze staryJa pierdiu,mowie ci, cyrk na kółkach i nerwy straszne,plus zmeczenie.
UsuńDzień dobry :) Kurniku , dobrego dnia !
OdpowiedzUsuńWracam do roboty. :)
Rabarbara
Do roboty??? Jedzenie lodów nazywasz robotą?
UsuńU na +7, czyli idzie ocieplenie.
Wczoraj na łące znalazłam drzewko czereśniowe z owocami że hoho. Pewnie krzyżówka jakaś albo dziczka.
Więc owoce były małe, malutkie wręcz. Ale pestka też niewielka. Smak - boski, a kolor, mówię wam, drobie - nieziemski. To były granatowo-czarne czereśnie. Dokładnie koloru czarnej porzeczki. Z czarnoczerwonym sokiem. Szkoda, że jestem tak leniwa. Bo gdybym nie była, to poleciałabym tam na łąkę, nazrywała, i zrobiła jakiegoś przetwora. Z pewnością byłby wyśmienity.
A tak, to zrobię kawę.
Miłego dnia, ptaszęta gdaczące.
Też wpadłam na drugą kawę i co ja czytam? że Agniecha nie czyta i nie traktuje moich deklaracji poważnie! Napisałam że ostatnia porcja lodów była! Następne najwcześniej za tydzień :).
UsuńNo że ja ciągle do Ciebie nie przyjeżdżam ! A taka interesowna jestem bo i pysznogłówki i patrzenie na koniki i teraz jeszcze czereśnie !!!!!! a tu lenistwo trzyma na sznurku..... I wstręt jakowyś do tych dróg szybkiego (za!) ruchu, do patrzenia jaka to rzeż przyrody była, żeby ludzie mogli pędzić z punktu A do punku B nie widząc urody świata i nie czując, że i tak tam gdzie to ważne nie zdążą. Lubię podróżować, nie lubię się przemieszczać. Życie w pośpiechu staje się pośpiechem bez życia.
Przepraszam ale jestem po przejechaniu trasy Warszawa-Kraków i jeszcze mi nie przeszło....
To bez pośpiechu zdrowie Kur piję sokawką :).
Rabarbara
Bo Agniecha prawdopodobnie traktuje cudze deklaracje, tak jak swoje. Jej własna droga do piekła jest już wybrukowana tyloma warstwami dobrych chęci, deklaracji, zamierzeń i postanowień - po sam sufit, że chyba już się nią nie przeciśnie, kiedy przyjdzie pora i pozostanie jej pójść do nieba. :-D
UsuńTo "przyjadę do Ciebie,
Usuńbo masz dojścia w niebie
i w potrzebie
przyjmiesz mnie" ? :-) :-)
Rabarbara
Agniecha Siostro!😍
UsuńRabarbaro masz racje co do podróży, fajne te szybkie trasy bo czasu mniej schodzi, ale nudne one niesłychanienie. A jak juz upatrzysz cos fajnego to trach wiegachny plot zatrzymujacy hałas Tylko czemy on jest jakis szarobury a nie przezroczysty? To kolory zatrzymuja dźwiek?
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPochmurno, 12 stopni, nie wieje. Jeszcze śniadanko i na dyżur.
Dobrego dnia.
H & MM gratuluje kijochodzenia!
OdpowiedzUsuńNawracajac do tematu glownego - o 10000 razy wole kogos na kompletnym luzie w pepegach (ale oby czlowiek czysty byl i odziez/obuw takze samo) z mozgiem w glowie, niz eleganckiego goscia w garniaku, ktory okazuje sie byc bucem, chamem i tlukiem oraz pania, w slicznej garsonce i pieknych bucikach, co ma dwie komorki mozgowe (dwie, zeby mogly se w bilarda pograc).
Jak Ty ładnie siostry nazwalas 😄mogly by w reklamie firmy robić 😉.
UsuńGdzie byłaś , ze Cie nie było ?juz myslalam ze pogniwalas sie za aluzje okularowa?
Jestem. Na tylnym siedzeniu ;)
UsuńA w którą stronę jedziesz?
Usuńa w zadna (rzadnom). siedze, czytam i wystarczy!
UsuńKrysiu to w czym Ty siedzisz ze w rzadnom stronę nie jedziesz?
UsuńCzy bioderko to będziesz miec robione tu ( czytaj tu gdzie ja )czy tam?
siedze na wygodnej kanapie :)
Usuńbiodro tam. w ciagu 5 miesiecy od czerwca liczac.
Przeszło mi przez mydl ze to metafora z tym tylnym siedzeniem, ale z Tobą to nigdy nie wiadomo 😉. A jestes tu czy tam? Bo troche mi umknęło.
UsuńCzyli załatwiłas sobie wolne na święta i w tym roku sprzątaniem i gotowaniem małżonek sie zajmie😉. A po jakim czasie bedziesz mogla popodróżować w dluzsze trasy po wymianie?
metafora :)
Usuńjestem tu gdzie i Ty :)
Wolne to bede kombinowac, jak juz bede miec date - to moze byc na tydzien przed (wszystko przygotowawcze zrobione - ekg, krew, gronkowce etc) albo np na 2 mies przed. prowadzic samochodu nie do 6 tyg (ale to zalezy), przyleciec moge tu po pierwszej kontrolnej wizycie i fizjo. Im blizej swiat tym bardziej bede wykorzystywac slubnego. ale nie do gotowania!
On z tych co wode przypali? Czy dwa stopnie dalej, czyli owsianka na przemian z jajecznica😉?
UsuńNie, nie, on potrafi jak najbardziej (mnie nauczyl gotowac...), tylko, ze nienawidzi. woli zmywac, latac z odkurzaczem etc.
UsuńW gatkach do teatru bym nie poszła. Niestety wiem ze stroj powinien pasowac do okazji i to mnie męczy. Jak juz pisalam ja bym najchetniej ciemne dżiny na sobie zawsze miała i jakaś bawełnianą ciemna koszulke kub koszule. Osstatnio przekonalam sie do wzorkow czyli mam troche w kratke i w paski.
OdpowiedzUsuńWielkie wyjscia z racji stroju mnie stresuja. Bo o ile czlowiek byl szczupły to dalo sie cos ubrać to teraz z ta otyloscia brzuszna we wszystkim strojnym wygladam komicznie i beznadziejnie.Zniecheca mnie to kompletnie do "pokazywania sie".
Dzisiaj za to czeka mnie wizyta u dentysty. Koniec leczenia kanalowego i obstawiam ze z 900 zl bedzie mnie ta wizyta kosztowac, bo na poprzedniej wizycie mialam tomografie i stomatolog powiedziala ze rozliczymy sie dzisiaj.
A moze przebaczyc te gatki w teatrze jezeli to spowoduje, ze czesciej sie bedzie chodzilo do teatru....wiele ludzi twierdzi, ze ni chodzi bo nie ma odpowiedniego stroju a przeciez nie o to chodzi, chodzi by chodzic do teatru.
OdpowiedzUsuńMusze przyznac, ze mnie zaden stroj nie dziwi ani oburza...czysty ma byc i tyle. Tatuazy nie lubie, bo wyobrazam sobie te wszystkie tatuaze kiedy mlodosc minie i skora opadnie, zmarszczy sie etc...
Grażyna, jeśli ktoś twierdzi, że nie ma stroju do teatru, to pokrywa tym swoje lenistwo. To nie jest przecież jakaś super gala, to już nie ten teatr sprzed 50 lat, to też się mocno zmieniło. Wystarczy się ubrać trochę lepiej niż do supermarketu. Bez przesady.
UsuńRabarbaro! juz wyrywasz roslinki zwane chwastami? ojej! ale Cie wzielo! ide robic sokawke bo juz najwyzszy czas! lody zostawiam Venezuejlosowi, ktory pol zamrazarki zajmuje tymi specjalami.
OdpowiedzUsuńKocie,to szarada, opakowana siedzi na tylnym siedzeniu,wiadomo;)
OdpowiedzUsuńWitajcie Kury,
obróciłam już z targu,kupiłam żem pyszne truskawki,naprawdę pyszne i wielgie czereśnie (kordiany czy jakoś tak).
Pogoda lepsza jak wczoraj,cieplej i słoneczko prześwituje.
Dlaczego szarada?
UsuńTak mi się skojarzyło.Zagadka,rebus z podwójnie "zaszyfrowanym" wyrazem (znajdź dwa siedzenia)czy cuś w tem stylu;)
UsuńHmm.. a jak ktoś siedzi półdupkiem?To będzie półtora siedzenia?;))
Opakowana, jak skończyła się Twoja historia z Orange.Bo właśnie im wypowiedziałam i negocjuję.Już dzwoniła panienka z propozycjami.
wobec tego szarada :)
Usuńdo orange wyslalam list i "sprzet (!! karta SIM!!) na dres zwrotow sprzetu, ktory nie jest adresem listow z odstapieniem od umowy. Nikt z nich nie wiedzial, gdzie co jest. Moj stacj. tel. dalej nie istanial. dzwonilam pare razy az zrozumieli. kilka emaili, ich przeprosiny i wrocilam do starego kontraktu. Happy End.
Aaaa,dzięki.To zaiste sukces z takim molochem i gadaniem z automatem.
UsuńMnie się kończy dwuletnia umowa i jednocześnie kończy się promocyjna opłata,będą naliczać podwójnie,więc niech się pocałujo.Zobaczę co zaproponują.Może zmienię operatora,kiedyś miałam w T-mobilu.
Hanno- na nic nie zgadzaj s ie przez telefon - to byl moj blad....raczej lec do salonu Orange.
UsuńMartoMarto, juz dzisiaj spodnice dotarły! Pasują w pasie, na długosc jako tako, no zobacze, pewnie bede w nich chodzić;)))) Raczkiem we mnie? Ożesz Ty! dziekuję:)
UsuńDora, przynajmniej jakaś maniunia przyjemność w tym ponurym dla Ciebie czasie!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń33 years old Office Assistant IV Bar O'Hannigan, hailing from McBride enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and role-playing games. Took a trip to City of Potosí and drives a Pathfinder. jej ostatni blog
OdpowiedzUsuń47 year-old Software Consultant Aarika Rewcastle, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Cryptography. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Chevrolet Corvette L88. tak
OdpowiedzUsuń