Poza tym donoszę, że od wczorajszego wieczora praczki u piesków nie ma, chociaż i tak siedzę jak na beczce prochu. Na wszelki wypadek zdjęłam im te chemiczne obroże, bo i Wałek wydał mi się jakiś niewyraźny. Może to zbieg okoliczności, a może nie.
Znów pokatuję Was zdjęciami od czapy, na co nie macie wpływu, hrehrehre! Władza to piękna rzecz!
Flora:
Na hortensji nawet mucha ma swój wdzięk:
Uprawy Olesy:
Fauna:
Pająk dla Lilki B., chociaż to jeszcze nie jest TEN pająk, wielki i tłusty. Taki tam maniuni pajączuś:
Jedna nawet bardzo:
Poniższe zdjęcie wyszło nieostre, ale ujęcie jest boskie:
PS. Bacha, mam Twoje zdjęcia, dziękuję! Poczekamy na Lilkę B. i zrobię wtedy post egzotyczny - nie mylić z tercetem.
A kuku.
OdpowiedzUsuńO matko jak pięknie.
UsuńA kuku! Podium!
OdpowiedzUsuńEeee, nie załapałam się na podium, idę czytać.
OdpowiedzUsuńEwa2, jak nie, jak tak? Drugaś, bo ja się NIE LICZĘ!
UsuńPiękne kwiatki, a zwierzyniec w słoneczku palce lizać. Czajnik w pościeli wymiata!
OdpowiedzUsuńDobrze że praczka przeszła (odpukać na wszelki padek, jak mówiła moja córka w dziecięctwie), hortensje już u nas w pełnym rozkwicie. Pająka pominę.
Ewa2, na wszelki padek czujna jestem, aż mnie od tego brzuch rozbolał. Zaraz ja będę miała praczkę.
UsuńNo dzie nieostre? Kordelka wyjszla ostro na pierwszym planie. Ale zdjecie zaiste fajne.
OdpowiedzUsuńBardzo zazdroszcze Ci tych hortensji, kocham te kwiaty, ale u mnie w doniczkach nie chca sie jakos trzymac, wciaz od nowa zzera je jakas zaraza, jak nie robole, to inne grzyby.
A co Olesa tam hoduje, bo na razie ciezko rozpoznac?
AMP. ale nie o kordełkę chodziło! Zawsze mi tak robi! Wyostrza nie to co chcę!
UsuńOlesa hoduje ogórki.
Na temat tego wyostrzania napisałam niżej.
UsuńHana, ja na samym obiektywie mam taki cycek i mogie go sobie przestawiac, z AF (automatyczny fokus) na MF (manualnie) i wtedy sama nastawiam ostrosc na co chce. Bo nie lubie, kiedy maszyna za mnie decyduje, no!
UsuńLilka, pośpiesz no się. U mnie też trochę popadało i zimno się robiło ok. +16. Dzisiaj wcześniej idę na spalną po pierwsze dwa dni w pracy po urlopie mnie ścięły z nóg. Trochę deszczu, trochę słońca na jutro życzę wszystkim Kurencjom-posiadaczkom ziemskim i nie tylko.
OdpowiedzUsuńBacha, po tureckich upałach powinno Ci być w sam raz! Lilka jeszcze trochę tam pobędzie. Znaczy na Peloponezie.
OdpowiedzUsuńU mnie troszkę padało. Jednak ciągle upały, mam już ich dość. Hehe Wspaniałe zdjęcia, miło popatrzeć. Dobrej nocy.😊
OdpowiedzUsuńAgnieszko, całe lato przed nami! Chyba że w lipcu będzie październik?
UsuńA wiesz Hana dzisiaj rano sie zastanawialam co bede robić pod koniec lipca, skoro wiśnie dojrzewając w tym tempie beda 1 lipca do rwania. O wrzesniu to juz boje sie myśleć.
UsuńAż mi się gembusia uśmiechnęła na Czajnisia z pytaniem;No cooo,się położyć nie można!:)
OdpowiedzUsuńOrko, Czajniś nie ma wątpliwości w sprawie leżenia. On raczej pyta dlaczego mu przeszkadzam!
OdpowiedzUsuńZdjecia super!pajaczka tylko,ślizgłam pospiesznie, jak bedzie ten dla,Lilki to zamkne oczy.
OdpowiedzUsuńDobra, Dora. Jak juz upoluję tego tłuściocha dla Lilki, to zrobię post wyprzedzający - take forpoczte.
OdpowiedzUsuńA u mnie kumulacja robót, choć właściwie nie różni się wiele od innych dni. Tym może tylko, że dwoje magistrantów moich finiszuje z pracami, w zasadzie już muszą je oddać, więc siedzę i sprawdzam, doradzam, poprawiam, i doradzam, i czasem ręce mi opadają. Już wcześniej dużo pracowałam ze studentami nad ich pracami, niektóre były w ogóle fantastyczne - ale dla tych dwojga jestem promotorką, więc to inny rodzaj odpowiedzialności. Tak że tak.
OdpowiedzUsuńAniuM., oby Twoi studenci docenili Twoją pracę i wyciągnęli wnioski!
UsuńI dostali piatki!
UsuńKfiatuszki cudowneeeee, szczególnie urzekło mnie pierwsze zdjęcie hortensji :) Co do zdjęć to masz przesłonę nastawioną na małą głębię ostrości i dlatego tak fajnie rozmywa ci się tło i dlatego Czajnik wyszedł nieostry, ostrość złapały narzuty. Taka porada techniczna; powinnaś mieć w aparacie opcję zmiany punktu ostrości, ja mam taki zielony prostokącik w którym ustawia mi się ostrość i ja sobie tym prostokątem wędruje po kadrze. Jeśli chcę aby przedmiot znajdujący się z boku pięknie mi wyskoczył z tła to przesuwam ten magiczny prostokąt na ten przedmiot. Nie wiem czy to jasne co napisałam.
OdpowiedzUsuńMarija, jak nuszki? Zdatne już do baletu?
UsuńStan nóżek był taki, że im do baletu jeszcze ho ho ho, ale idzie ku lepszemu :)
UsuńDziałalność pani Asi przekłada się na pozytywne pozytywy :)))
Pani Asia jako pierwsza i jedyna zdiagnozowała, że mój najgłówniejszy problem to stopy i działa w tym kierunku aby mnie z tego wyprowadzić. Trudno powiedzieć na ile jej się to uda bo to związane jest z polineuropatią, która jest następstwem radioterapii.
Najważniejsze,że drgnęło i czujesz poprawę.Znaczy się kierunek dobry, to i ujarzmicie ów dyskomfort.Byle nie bolało;)
UsuńMarija, jasne jak słońce! Mam ten prostokąt i używam, ale mi ucieka - pewnie trzeba by robić na statywie. Czajnika złapałam po wejściu do domu i nawet nie miałam czasu na zastanawianie się, tylko czasłam i wyszło jak wyszło.
OdpowiedzUsuńPrzy znienacku to tak wychodzi :) Zrobiłaś zatem Cajnicka we formie ducha i bardzo dobrze w takiej odsłonie wygląda :)
UsuńA jak promotorka perfekcjonistka to ma więcej roboty. To tak napisałam dla rozweselenia, bo wiadomo praca do łatwych nie należy.
OdpowiedzUsuńNie umiem odpuścić, skupić się tylko na kwestiach merytorycznych. Niektórzy tak robią, ale mnie boli serce na widok błędów stylistycznych, edytorskich itp.
UsuńTo nie jest złe, zwłaszcza, że sama dbasz o poprawność językową z racji pracy wydawniczej.
UsuńAniuM., rozumiem to, też nie dałabym rady na widok Jeżego przez "ż"...
OdpowiedzUsuńDzięki losowi za taką Anię, bo to co się teraz wyprawia,jest straszne,błąd na błędzie i błędem pogania. W mediach, w wypowiedziach, no coś okropnego!
UsuńHortensje uwielbiam, ale te ogrodowe u mnie nie kwitną, mają tylko bujne listowie. Wynagradzają mi te bukietowe i drzewiaste, te mają się dobrze. Tylko do kwitnienia im dalekoooo. Czajniczek jakiś przestraszony, Malina wygląda, że jest w błogostanie, a pająki...toleruję, bo toż stworzenia i chcą żyć, ale unikam. U mnie wczoraj padało, dziś rano było chłodnie, co mnie ucieszyło, pot przynajmniej nie płynął we wszystkich rowkach i rowach.
OdpowiedzUsuńMasza, a gdzie aktualnie bytujesz?
OdpowiedzUsuńW mieście. Za 1,5 tygodnia, urlop. Teraz zostaję w domu, odgruzować.
UsuńKocham hortensje, a Twje juz takie cudne, czekam na moje...kociaki przeurocze i ostatnie zdjecie jest rewelacyjne:) Pozdrawiam i drapie kocurki za uchem :)
OdpowiedzUsuńKamilla, one (hortensje) dopiero przebierają nóżkami. Jeszcze kilka dni i wybuchną. Kocury wydrapane do skóry:)
UsuńDzień dobry. Pochmurno, 20 stopni, lekki wiaterek. Miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńHelou Kurniuku! Tu 16 st, słońce czasem wygląda zza chmur,wietrznie nadal. Bedę dzisiaj kosić i na tym fajrant, koniec,szlus!
OdpowiedzUsuńHellou Kurrencje!
OdpowiedzUsuńChłód, chmury, kolor szaro-bury. Na niebie. Bo poniżej grają wszystkie kolory tęczy w oprawie zieleni. Może jeszcze coś pomoczy? Miłego dnia.
Hano. Opaska niestety, niestety ani nie haftowana, ani nie wysadzana diamęęęętami. Czarna. Ale migrena (odpukać ) poszła se precz.
Agniecha, tyle zdolnych kurzych łapek, niechby któraś Ci wyhaftowała, bo co do diamęęętów to wątpię:)
UsuńHellou, hellou Kury Wszystkie!
OdpowiedzUsuńPogoda taka jak u Agniechy i kolory może nie z całej tęczowej palety, ale sporo kwitnie. Przez otwarte okno wchodza róże czerwone o pieknym zapachu. Zielen zaś ze wszystkich stron.
Jakoś ciagne ten wózek..,
Zdjecia takie ładne Hanuś. A Czajniczek i reszta towarzystwa fotogeniczni zabójczo.
Hortensje uwielbiam, ale moje zostały w Dolinie i ponoć zostały skoszone kosą spalinową, bo gdzies tam były pokrzywy pomiędzy. Skoszono wszystko. Floksy, szałwie omszone, jeżówki, liliowce...
Dobrego dnia Wszystkim!
Nie !! Owieczko NIE !!!!!! Barbara
Usuńo matku bosku....nie ma to jak kosa spalinowa....
UsuńHellou Izydorku,miło Cię słyszeć,nie przemęczaj się.
UsuńTo gmina najęła tych kosiarzy?
Izydoru, a dziwiłam się zawsze,dlaczego jak ktos sprzeda dom,to czesto i zabiera roslinnosc ogrodową.Teraz już wiem dlaczego!
OdpowiedzUsuńMiałam wielka ochote zabrac, ale mój G. uwazał, że nie wolno mi nic wziać. Nawet kołatki z drzwi o roślinności nie mówiąc. Zostawiłam w domu sporo też, bo "jak wszystko zabierzesz, to ten dom nie będzie już taki, jak im sie podobał" (cytat z G., z syna, ze szwagra). No i tak.
UsuńOmatko, Izydoru, serce pęka. Ja miałam szczęście, nie pęka z tego powodu. Dałabyś jako fotkie, chociaż maniunią...
UsuńIzydor - ja bym przemycila....
UsuńJa bym też wzięła. Jak to tak, taki kawał życia i pracy komuś zostawiać i nawet na pamiątkę nic nie wziąć??? No way, faceci się na tym nie znają . I kto to wszystko skosił?? Jak ci nowi właściciele to juz ich nie lubię.
UsuńAle skoszone odrosną.
OdpowiedzUsuńWitajcie Kury,
OdpowiedzUsuńU nasz ciepło i słońce jest,chociaż chmury kłębiaste też chodzo po niebie, nie wiada co przeważy.
Hano, dobrze,żeś się odnalazła we zdrowiu i dobrym nastroju.Szkoda,że kwiaty nie pachno przez monitor,a ostatnie zdjęcie Czajnika komiczne.Moja kotka też tak się chowa.Gdy zmieniam pościel u synów i podniosę do góry (leże się toto nazywa?)wskakuje do skrzyni i nurkuje w poduszkach,kocach,kordłach i tylko jej uszy i oczy widać;)Później tam śpi,zostawiam jej szparę.Tak samo jest,gdy otwieramy strych,zawsze usłyszy,zawsze!choćby przed chwilką chrapała.
Wczoraj kupiłam dwie bluzeczki,naprzymierzałam się,aż strach,chyba ze dwie godziny.Piękne są rzeczy,ale na lalki nie na stare baby.
Nabyłam fajny czajnik,wygląda jak stary saganek,bo ceramika w kolorze węgla.Zaparzyłam se dziś w nim herbatę,mogłoby ciurkać obficiej.Poza tym czteropak talerzyków deserowych,reszta przebrana i uszkodzona,dzbanek z metalowym wykończeniem,powstrzymałam się przed innym dzbankiem,pękatym.Stary już i tak robi wymowne miny przechodząc koło mojej serwantki;)I jeszcze parę kosmetyków.Po obuwniczych już nie miałam siły chodzić.
A mały-żonek niech se robi fochy w łikend jak lubi.Nawet nie pamiętam otsocho,chyba poszło o tonację i focha.Mam taką teoryją,że to chłopy cierpią na zespół napięcia (PMS) albo im się macica zruszyła.Stara Dominikowa zdiagnozowała u Boryny:"nic to inszego,tylko wątroba się wama zapiekła albo macica opadła,Macieju".I tego się trzymam, nie ma to jak wiejska znachorka.Acha.. jeszcze terapia na taką dolegliwość (to chiba z innej książki)należy rozgrzać saganek, nałożyć na brzucho i brzucho się wciągnie w garnek wraz z macicą na swoje miejsce;))Polecam wszystkim chimerycznym gostkom.
Miłego dzionka,narka
Hanna, podziwiam wytrwałość i kondycję, mnie po godzinie w sklepie boli brzuch, nogi, chce mi się siku, pić i mi niedobrze. Tylko w Czaczu jakoś zdrowieję:)))
UsuńNiektórym chłopom wraz z macicą opada także musk.
Po GODZINIE !?! Hana ja tak mam po 15 minutach !!! (no, chyba że jestem z Opakowaną, hrehre )
UsuńTo oczywiździe ja Rabarbara ;))
UsuńTy, Rabarbaro, MNA sie nie zaslaniaj....chcialas mnieniedawno zabic...jeszcze jak sobie przypomne, mam bol wszedzie od nog w gore!!!! a w outlecie to od laweczki do laweczki. tak to moge i dwie godziny, ale na stojaka caly zcas nie dam rady. A jest coraz gorzej.... jak sama jade do jakiego sklepu to autentycznie sklepU a nie sklepOW. Coreczka tez malo chodliwa (dalej z kula chodzi), wiec dajemy rade jednemu sklepu. Hanna silna mlodka z Ciebie! a cytata piekna. Chlopom sie duzo obsuwa, niektorym chyba wlasnie glownie musk. to takim splunac na drogie i jusz!
Usuńide sie napic toniku z sokiem grejfiutowym - ma pieeeekny rozowy kolorek. Uwazam, z enalezy mi sie nagroda, jako, ze dalam 4 probowki KRWI - przeglad techniczny nadcisnienia, cukrzycy, a mrygnelam do kochanej pielegniarki (kocham ja za igle dla niemowlat) zeby sobie wziela wiecej, a niech bedzie na tarczyce i hormony i co tam j eszcze, zasmiala sie, ale sadzac z ilosci, zgodzila sie ze mna. Nie zrobilo mi sie dziwnie, nie zzielenialam, nie omglaam a ino pochwalilam reke i igielke. a myslalam, z emoja poprzednia pielegniarka miala najlepsza reke. Cisnienie "nie jest zle", tetno dobre, waga - powiedzialam jej, ze w butach mm wkladki z olowiu i nie zdejme butow do wazenia...nie pali, nie pije. moze byc. w przyszlym tygodniu mam sprawdzic czy lekarz chce sie ze mna w tych tematach widziec. czymajcie kciuki tak w poniedzialek.
hrehrehre,ja młódka!
UsuńOpakowana, czyli przegląd przeszłaś pozytywnie.
Też powinnam iść na przegląd,ale jak pomyślę o konowałach...Taka znachorka to od wszystkiego była i od męskiej macicy i od zamawiania zęba i od wzdętej krowy.
A my musimy do internisty,do dentysty,jeden od srania drugi od kichania,echh
Dziś chałupę z grubsza ogarnęłam,odkurzyłam,prałam i końca nie widać.
Pieeekene kwiatki, pajakow mogloby byc wiecej jesli o m ie chodzi.
OdpowiedzUsuńCzajnik w betach - fantastiko.
a ja musze do huty, wiec sie nie rozpisze. tyle, ze jest przyjemny chlodek i mleczne n iebo. moze i popada (popadalo przedwczoraj i za malo, musze leciec z konewkom jakom).
Opakowana, pająków dostarczę Ci bez liku. Za parę dni przyjedzie syn Olesy, to mnie podszkoli we fotografii.
OdpowiedzUsuńU mnie też pochmurno i fajnie rześko, ale deszczu ni ma. Wieczorkiem idę w gości (garden party), to niechby wytrzymało...
Anette, cześć!
OdpowiedzUsuńU mnie się zanosi, zanosi i cóś zanieść nie może. Ze tak brzydko napiszę - do doopy z takim zanoszeniem, powinno uczciwie padać a nie się zanosić. Źwierzęta są fotogeniczne jak jaka Marylin Monroe, zawsze dobrze wyłażą na fotkach. Że tyż ludziska tak nie majo, mnie jak kto sfoci to się nie poznaję na tych zdjęciach. No kimże jest ta gruba baba z tępym wyrazem pyska? A koty? Najbardziej kretyńskie pozy wywołują zachwycone mlaskania oglądających, ciam, ciam i cium, cium. Kotki, kotecki, o jaki zły, chyba niezadowolniony itd.
OdpowiedzUsuńTaba, u mnie także samo z zanoszeniem. I ze zdjęciami (moimi) też...
UsuńTaba - jakbys o mnie pisala. Jedyne , co ominelas (moze z grzecznosci), to potrojny podbrodek....na skypie pokazalo mi mnie na ekranie - komputer mam nizej niz leb i to o duzo...az sie przestraszylam, bo dokladnie WSZYSTKO, co najgorsze wylazlo na ten ekran. i dokladnie przyslonilo ewentualne pozytywy...tylko sie zastanawiam, co mogloby robic za pozytywy.....
UsuńCycki?
Usuńa wiesz....niech bedo cycki. tylko nie z bliska.
Usuńjakie tłuściutkie te koty...
OdpowiedzUsuńAga, no dzie tłuściutkie!? Tylko tak wyglądają na leżąco:)))
OdpowiedzUsuńto tak jak ja....
UsuńOpakowana, piąteczka...
UsuńDołączam, piateczka i żółwik;)
UsuńNic nie mowcie nawet, ja nie wiem co to za baba gapi sie na mnie z lustra codziennie, a zdjecia, buahahaha, no powiedzmy dyplomatycznie, że jestem niefotogeniczna.
UsuńEjtam Dora,ładna kobitka jesteś i młoda jeszcze.
UsuńSlyszalyscie i szopie (praczu?) w Meryce (jak tom owia Krasnale), ktoren wlazl na drapacz chmur. Meryka zamarla, pal licho prezydentow, rozmowy, nuklearne wszystko, koreanczykow, tu pracz MOZE spac z wysoka wielkiego. Meryka sie zjednoczyla!
OdpowiedzUsuńOpakowana, i co? Uratowali?
OdpowiedzUsuńtak, ale strasznie trzeba uwazac, bo mu sie noga omsknie, a ludzi one nie lubia. ale lubia kocie zarcie....wszyscy w wypiekach pilnowali, zbey go ani nie przestraszyc ani nic.
UsuńWspial sie na sam szczyt budynku 25 pietro i tam go uratowali
OdpowiedzUsuńA ja się bezczelnie pożalę, skoro już padło o pogodzie. U nad na Dolnym Śląsku, w okolicy Sycowa taka posucha, że mi ze stawu spuścili wodę. Żeby zasilić wielkie stawy hodowlane. Nikt nie pomyślało młodych łabądkach, kaczuszkach, które nie miały szansy odlecieć gdzieś indziej. Ech... mimo że wyżaliłam się to i tak mi nie lżej. Za dwa dni jadę zobaczyć suchy staw... będę płakać.
OdpowiedzUsuńo matku bosku...mozesz z weza dolac wody?
UsuńKochana, to 12 hektarów jest, a skąd ja te wodę wezmę jak strumień w lesie też wysechł.
Usuńwywiercic studnie glebinowa?
UsuńOjej! Nikt nie przeniosl ptaszkow na inny staw, jak tak mozna bylo, powinien ktos tego dopilnowac.
OdpowiedzUsuńIch to nie obchodzi, to staw do odchowy narybku, który potem przenoszą na wielkie stawy do dorośnięcia. Ten ma 12 ha, tamte ok 100.
UsuńWitajcie. Czy to normalne, aby kasztany, w połowie czerwca miały wielkość orzechów włoskich? Szłam dziś taką kasztanową aleją i wydaje mi się, że takiej wielkości powinny być w sierpniu. W takim układzie, to zima będzie od połowy października, o matko, co się porobiło. Dziś pogoda była w miarę znośna, bez upałów i bez deszczu i postanowiłam pójść piechotą, tak ok. 5 km załatwić pewną sprawę - nic nie załatwiłam. Nogi wlazły mi, nie powiem gdzie.
OdpowiedzUsuńNo, szalenstwo jakies w tym roku.
OdpowiedzUsuńJesssuuuu ! Dopiero dzisiaj zajrzałam do Kurnika. Nie czytałam jeszcze komentów tylko posta bo za dużo się dzieje teraz wokół, może kiedyś nadrobię. Wzmocniłam zasięg WI Fi i teraz mogę ze swojej sypialni nadawać :). Hanuś jestes cuuudooownaaa. Pajęki są na moją zmieniającą się tapetkę więc je kradnę sobie. No, no, niektóre zdjęcia to już zaczynają mieć twoją duszę :). A ostatnie zdjęcie to może niezamierzony efekt ale gdybys nie napisała, że nie ma ostrości to nikt by się nie domyślił. Ujęcie, cóś niesamowitego. W tych oczętach nie ma prośby a postanowienie, nawet hardość : tu będę, nie przeszkadzaj mi, hrehre. Pajęk maniuni ale piękny, zobacz jakę siateczkę precyzyjną zrobił. Pracowitość i cierpliwość. On to ma czego mi brakuje. Fascynują mnie. Nie bójcie się ich. One są b. pożyteczne. Dzięks jeszcze raz, sprawiłaś mi radochę :)))))
OdpowiedzUsuńPacz, Lilka, to my już dwie za ochroną pająków oraz edukacją, że pożyteczne !!! Na ten przykład w odpowiedzi dla Miki poniżej - sie nie chce muchów w domu to trzeba nie zmiatać pajęczyn ! O!
UsuńO pogodzie Ci nie mówię, bo pewnie masz jak X razy tu ;))
Barbara
Ależ ja to wiem, ale i tak mną wdraga na widok, no tak mam.
UsuńTo nas jest więcej, uwielbiam pająki, zawsze mnie wołają do uratowania przed miotłą lub kotem.
UsuńJeszcze wiecej!!! nie czyszcze parapetow, bo najczesciej sa na kwiatkach domowych gniazdka pajecze. a tak poza tym, to czesto bylam wolana do lazienki przez Coreczke - choc, zabierz kolege.... teraz slubny sam wyprowadza moich kolegow, on zywiny nie zatlucze trepem. moze nie kocha, ale krzywdy nie robi. poza osami, szerszeniam jak pchaja sie na nas oraz komarami. jak go ugryzie jakis, to puchnie niezle.
Usuńale pajak to przyjaciel domu, jak mawiala moja niania, na ktora moj Tatko sie prawie obrazal (byla jego niania tez bardzo dawno temu), ale nie wypadalo sie obrazic zupelnie.
Miło czytać :)
UsuńSzczęśliwy dom gdzie pająki są :) Pajęczyny omiatam sporadycznie, jak mi się za bardzo rzucają w oczy, abo jakaś wizytacja do domu się zapowiedziała ;)
UsuńLubię jak po mnie spacerują te malutkie pajączki od babiego lata :)
A najładniejszy pająk jakiego w Polsce widziałam to tygrzyk.
Czołgiem Kureiry! Wieczór taki piękny, że szłem piechotą! W gościach byłam, rzadka to okazja, że mogłam napić się vinho verde, bo bez auta i za węgłem byłam! Było bardzo miło, śmichy-chichy i ciepły placek drożdżowy! Wieczór ciepły, deszczu ni ma, a pieski nie mają praczki!
OdpowiedzUsuńCudne roślinności i pająki też. Sprzedaj kilka, to może się z obrzydliwymi stadami much, ktore mnie męczą okrutnie. Czego muchi nie lubią? Lawendy?
OdpowiedzUsuńMoże się rozprawią, miało być.
UsuńMika, sorki, ale muchi lubiejo szfystko.
OdpowiedzUsuńCo za świnie!!!
UsuńNo, na muchy to tylko moskitiery w oknach i jeszcze najlepiej w drzwiach,przy okazji spokój z komarami. tu mamy osiatkowane okna i muszka sien ie śmignie,wiec jak wleci z korytarza,to budzi wielkie zainteresowanie kotów, wczoraj pozarły i muszke i cmę! Robin, młodszy kot okazuje sie być wielce żarłocznym na żywinę.
Usuńa najbardziej lubiejo wszelakie lajno. cieply posilek....
UsuńDzień dobry! Gdzie poranne Kury wybyly?
OdpowiedzUsuńHelou Kurniku! Słońce od rana,chyba bedzie cieplejszy dzień.Póki co już 16. Dobrego czwartku,a czwartek to mały piątek i weekendzik:)
OdpowiedzUsuńHej Kuki. Pochmurny i chłodny dzień, wstałam lewą nogą, może potem mi się polepszy. Wam życzę dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńDziedobry Kurniku. slonko polyskuje, ale wichur taki, ze leb odrywa, a ja musze do huty jechac przez gory lasy (skresl: lasy), ciekawe, jak moje male autko to przetrzyma. moze naladuje guazow do bagaznika ku stabilnosci....
OdpowiedzUsuńKurom zycze dnia bez wichuru wscieklego, niech Wam sie koafiury trzymajo glowy!
Gigantyczny korek na A 4 przed wrockiem! Mozna zwariowac! Pogoda moze byc! Grazyna
OdpowiedzUsuńWspolczuje, korki sa okropne!
Usuńmozecie rowiazywac krzyzowke... tez wspolczuje.
UsuńCzołgiem Kureiry w podróży, hucie i pieleszach! Nie pada. Zaniesione od przedwczoraj.
OdpowiedzUsuńWitajcie. Powiem tyle - od wczorajszej nocy pada deszcz, do teraz. Spałyśmy sobie z Bezunią do południa z tej okazji, mam wolne.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wszystkim Kurkom takiej pogody, jest 15 stopni i bez parasola się nie da.
Juz sie lekramowalam w Rzonach - ogloszenie drobne - oddam nieco wichuru za troche deszczu..... kto kce?
OdpowiedzUsuńHej Kurki, przyjemna odmiana. Jest pochmurno, nie pada, przyjemne 22 stopnie, pogoda spacerowa, ale daleko nie poszłam bo straszyło deszczem.
OdpowiedzUsuńDalej nie mam dostępu do Onetu i Endomondo, reszta internetu jest bo mogę tu pisać. Nie mogę mojego magika wezwać bo nie mam kasy, mam nadzieję że samo się naprawi, a jak nie to trudno. Poczekam na przypływ mamony, a to jeszcze potrwa. Miłego popołudnia.
Popadalo ze dwie godziny!
OdpowiedzUsuńAle dlaczego Ewo nie masz dostepu, dziwne.
Dziwne. Jak klikam na Onet mam powiadomienie że strona jest niedostępna, blogi się otwierają, a też są z zakładki. Niby połączenie z internetem jest, ale jakoś wybiórczo. W ogóle coś mi fiksuje lapek, a jeszcze przecież młody.
UsuńEwa2, a bo te młode to fiksują częściej niż stara, dobra szkoła:)
OdpowiedzUsuńSprawdziłam, nie wszystkie blogi się otwierają, wynika z tego że mu się coś zacięło.
UsuńTrudno, muszę jakoś funkcjonować, pocztę mam w telefonie, jakoś wytrzymam do przypływu kasy na magika.
Też mam problemy z netem. Wpadam więc na chwilkę tylko, często nie mogę komentować. Ale jest nadzieja, że wkrótce będzie ok.
OdpowiedzUsuńWiecie co, zaskoczę Was. Nie padało i nie pada.
OdpowiedzUsuńŚpiom? To ja też zaraz idę. Może choć raz uda mi się przed północą?
OdpowiedzUsuńNie uda się.
OdpowiedzUsuńTak se pomyślałam, że ktoś nade mną czuwa, i wiem KTO. Zrobiło się znacznie chłodniej dla mojej pociętej szyi i wszystko ładnie się goi, a w upale nie byłoby tak fajnie. To tak sobie napisałam. Na trzech cięciach, mam 10 szwów.
OdpowiedzUsuńGaszę, dobranoc bo huta mnie czeka.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmury się rozrywają, słonko przegląda, 20 stopni. Miłego piąteczku.
Dzien dobry, jedziem, slonce swieci na razie.
OdpowiedzUsuńWitajcie Kurki.U mnie od kilku dni chłodniej i chmurzaściej ino dyscu ni ma.Pytanko:w jakiej cenie są u Was truskawki?U mnie nie schodzią niżej 7 złociszy a są i po 10.50 Rozmawiałam wczoraj z koleżanką z Rabki i u niej są po 4,5 Przy takich upałach taka cena jak u mnie to normalka?
OdpowiedzUsuńUWAGA dla Kurek,którym"pada"komp!!!Sprawdźcie sobie datę jaką pokazuje komp po włączeniu!Ja,kiedy fiksuje,sprawdzam datę,jeżeli jest zła/najczęściej pokazuje 2007r/to ustawiam datę i czas i wszystko gra.Właśnie to robiłam bo nie było prądu i się mu pozmieniała data.A skąd to wiem?Ano kiedy się tu przeprowadziłam też mi ony odmówił posłuszeństwa.Wydzwaniałam do operatora,przysłali"majstra"czy aby dobrze podłączony.Ony sprawdzał na swoim laptoku czy jest sygnał prawidłowy i był a w moim kicha.Kazali wołać specjalistę od kompów a przeca przed przeprowadzką był u takiego specjalisty i po przeglądzie działał.W ciężkiej rozpaczy zadzwoniłam do Syna.Cosik tam posprawdzaliśmy i według tych sprawdzianów powinien działać a komp nie działał.W końcu Syn mnie pyta jaką mam datę na kompie i była bardzo stara/2007r/. Ustawiliśmy i komp chodził jak ta lala!Dziś ,kiedy włączyłam i zobaczyłam,że godzina jest nie prawidłowa/wtedy też godzina była nie na czasie ale nie zwróciłam na ten fakt uwagi/od razu nastawiłam prawidłową i godzinę i datę i ok.
Miłego dnia Kurnikowi:)
Zgadza się Orka, coś z tą datą jest na rzeczy.U mnie wczoraj też były przerwy na łączach.A z tą datą zetknęłam się przy wysyłaniu przelewów,jak wskazywało rok 1970 to nie przechodziło;)
UsuńCeny truskawek wysokie,podobno nie ma komu zbierać.A w ogóle mi nie smakują truskawki.
U nas na razie modry nieboskłon,z rzadka płyną białe chmurki.W ostatnich dniach niebo było zaniesione,ale popadywało skąpo.
Miłego dnia,przecież dziś piątek!A lubimy piątki,nie?;))
Orka - masz racje z takimi psikusami kompjutera... albo data albo jakis inny bzdet zazwyczaj jest powodem. Ja mialam 3 adresy emailowe. na pierwszy z 15 lat temu zaczel przychodozic spam hurtem (500 - 600 emaili dziennie. zazwyczaj ten sam temat, nadawca zmieniany o jedna litere, wiec nie szlo blokowac nadawcy). po tyg. meczarni, slubny mi zalozyl gmaila, a troche pozniej moj osobisty (z pajakiem w tle, ze tak powiem). Zostawilam sobie ten pierwszy, bo choc wydawalo m i sie, ze wszystko przenioslam na gmail, to sie z czasem okazywalo, ze niektorzy znajomi uparcie pisali na ten stary adres. No i rok temu EE zamknelo poczte. Jak wysylam emaila (uzywam Agenta) to mi pokazuje wokienkach z ktorego adresu wysylam, jak sie podpisac i gdziemoje wyslany mail pojdzie (do ktorego foldera). i od jakiegos czasu, od czasu do czasu wysylam ODPOWIEDZ komus a system mi mowi, ze nie moze wyslac, ze haslo, ze cos tam i cos tam.... i wcalenie patrzylam na te okienka...okazalo sie, ze nawet odpowiedz na mai wyslany do mnie na gmail, usiluje sie wyslac z tamtego... DLACZEGO? JAK? teraz sprawdzam albo sie nie obcyndalam, jak mi nie chce wyslac, bo wiem dlaczego. Tez bzdet a jaki upierdliwy!!!
Usuńa rolnicy truskawkowi nie otwieraja pol truskawkowych narodowi? nie daja w garsc lubianki i mozna sameu se nazrywac? u nas w cene wliczone jest to, co sobie ludzie zjedza, czyli odrobine tylko taniej niz w sklepie, ale - jak jednego razu, zaczelam zrywac na jednym polu, sprobowalam, no moga byc, patrze - na drugim wlasciwie tlumy, poszlam, sprobowalam. Okazaly sie o wiele lepsze, to zjadlam czesc tego, co mialam i dozrywalam tych drugich. nie urywaja lba za podjadanie, tylko zakladaja, ze statystyczny zrywacz zje z pol kilo. i juz! a jak nazrywasz i kupic 2 kilo to dostajesz smietanke gratis.
Biale niebo, na razie ze 14 stopni, huragany i tromby pow. ustaly. z drugiej strony domu tak jakby deszczowe chmury (dom ma okna na poludnie i polnoc i pogoda tu i tu czesto wyglada zupelnie inaczej!
No właśnie,smak truskawków jest...niesmaczny chociaż wygląd odwrotnie do smaku:(
UsuńCo do truskawek się zgadzam, łba nie urywa. Skiepściły się, za dużo nakombinowali. Odmianny plenne, ale kosztem smaku. To tera majo.
UsuńPogoda tysz ma wplyw.
UsuńNo ma, ale wiosna akurat była słoneczna, a to truskawki lubiejo najbardziej. Są duże, to znaczy nie zaschły, ale smak mają taki sobie.
UsuńJa tam lubię truskawki, najbardziej z serkiem waniliowym. I cocktaile robię. No i dżemy. Muszę się chyba za nie zabrać, bo jak wszystko tak szybko, to się mogą szybko skończyć. U nas na targu są po 6, w sklepach 7-7,50.
UsuńMiko ja wczoraj zaserwowalam sobie koktajl z truskawek z cukrem i słodka smitanka 30%. Na sniadanie i na kolacje. Dzisiaj na śniadanie powtórzę bo zblendowalam wieczorem cała zawartość łubianki😄
UsuńA mysmy mieli oblesniki z twarogiem, co mialw sobie trochu smietany, trochu skorki cytr i trochu rodzynek. i trochu cukru pudru. zrolowalim i na to ugniecione po prostu truskawki....mmmmmmmmmmm
UsuńWróciłam z targu, truskawki się kończą, są po 8 zł, kupuję od rolnika który przywozi na osiedle, ma piękne, smaczne i pachnące. Czereśni pełno, są po 7 i 6, dorodne, słodkie. I w ogóle wszystkiego w bród, tylko według mnie drogo, patrzyłam z bólem serca bo mi się kasa skończyła i nie mogę szaleć. Bób zamiast tanieć podrożał, 14 złotych kg i już duży, nie wiadomo czy nie będzie twardy, nie kupiłam, a sałatkę z rukolą uwielbiam.
OdpowiedzUsuńRozpisałam się, ale jak widzę tyle zieleniny to bym wydała wszystkie pieniądze, malinki jeszcze kupiłam dziewczynkom, są po dysze opakowanie.
Rzeczywiscie drogo.... ciekawe, co bedzie w weekend na targu niedaleko mnie...i o jakiej cenie/.
UsuńZamierzam kupic, jak beda,sprzedawac po drodze, to sie podziele opinia.Sklepowe niemiexke jak sie trafi to i dobre,w budkach lepsze i drogiemniej wiexej 5 eu za kg. Zupelnie inny gatunek niz polskie.U nas sa rozne, ale tez zauwazylam, ze coraz gorsze z roku na rok
OdpowiedzUsuń.
Krysiu, bys byla u krasnali to bym ci pomachala.
OdpowiedzUsuńBylam juz. Krasnale absorbujace mocno byly!
UsuńA jechalam pozniej na prom nie tak daleko od Prezesowej i Pantery...w ogole lece jak na zlamanie karku niedaleko ludzi. Taki juz moj los....
Opakowana, czułam, że byłaś bardzo blisko:)))
Usuńczy chodzi o moje nogi? przeca byli czyste!!! czy moze perfum powalajacy? a moze po prostu slyszalas......
UsuńW Klodzku po 6 zl, drozeja bo byly tansze i niedobre, bo padalo, tak mmi corka mowila.
OdpowiedzUsuńMaliny zawsze drozyzna, dlatefo tak chcialam miec swoje na wiosce.
OdpowiedzUsuńTruskawki u nas po 6-8 zł. czereśnie po 7 zł. Truskawek zjedliśmy po łubiance na łeb i mamy dość, czereśni nie lubię. Jak będą śliwki, to zjem parę i mogę lato zamknąć.
OdpowiedzUsuńMiałam dziś ważną sprawę do załatwienia i nie załatwiłam nic - czuję się zniesmaczona.
Pogoda pod chmurką, fajnie jest, bez upału.
Padłam i nie mam zamiaru powstać. Wnuczki mnie wykończyły, zostałam dłużej niż zwykle bo córka miała spotkanie służbowe. Jestem wykończona, chociaż nawet takie bardzo rozbrykane nie są.
OdpowiedzUsuńZrobiło się ciepło, nie padało, teraz tylko na niebie biało-różowe baranki i 24 stopnie.
Właśnie skończyłam lać gumienko, jakoś nie mam serca go zasuszyć. Lazur nieba raczej nie obiecuje deszczu. U nas czereśnie koszmarnie drogie, dzisiaj kupiłam za 12 zeta!
OdpowiedzUsuńU nas czereśnie w cenie podobnej, a nawet i droższe.
UsuńA rolnik dostaje cene od 3,5 do 5 zł. Wiem bo caly tydzien wisialam na drabinie.
UsuńMatko, Kocie, handlarze to hieny!
UsuńCzereśnie u nas też po 12. Ale za nimi to akurat nie przepadam.
UsuńNiestety Hanuś tak jest prawie z kazdym towarem rolnym. Pośrednicy zarabiaja najwięcej. Truskawki mamy swoje, pare redlanek w warzywniaku dla siebie. Smak zależy od odmiany ale i od słońca jesli chodzi o uprawę prawie ekologiczna. Co do tych exportowych to pieniądze duże się zarabia, ale 2 miesiace z życia wyjete, bo po zerwaniu idzie zaraz nawodnienie i oprysk, nawóz , zeby za 2-3 dni wejść po kolejne owoce( stąd brak intensywnego smaku, bo truskawki "pędzone",ale za to piękne, grube, a większość je oczami). Na sen takiemu gospodarzowi zostaje 3 godziny dziennie. Trzeba mieć zacięcie no i ludzi do zbierania.
UsuńCzeresnia juz prawie zerwana i niestety ona tez nie bedzie taka smaczna jak pamiętacie z dzieciństwa, bo tamta najczęściej zrywalyscie same prosto z drzewa. Byla dojrzala a nawet przejrzala ociekala slodkim sokiem. Takich na sprzedaż nikt nie weźmie od producenta rolnego, bo nim trafią na sprzedaż rozciapia się lub zgnija. Po takie to trzeba samemu do zaprzyjaznionego gospodarza😁. Te do sprzedaży musza byc zerwane kilka dni przed pełnym dojrzewaniem.
Kocie, czy jesteś Zaprzyjażnionym Gospodarzem :)? Na czereśnie to chyba nie (choć uielbiam ale już póżno :( chyba że macie też te póżne, lipcowe?) ale na wiśnie.... Zawsze robiłam dżemy a nawet konfitury :))). A zrywać bardzo lubię :). U siebie nie mam wiśni, ziemia i klimat nie ten :( na współczesne odmiany.
UsuńTo na wiśnie bym Cię napadła :)).
Rabarbara
Kureiry niefejsbukowe, przyznawać się proszę co która kolekcjonuje. Bardzo nośny temat!
OdpowiedzUsuńJa rupiecie wszelkie i przepisy kucharskie (ostatnio postanowiłam zacząć wyrzucać....już i tak nie zdążę tego wszystkiego ugotować......), a co?
UsuńBarbara
A nic, na fb rzonki gadały o swoich kolekcjach. Czuję się uboga, bo - poza różnymi durnostojkami - nie mam konkretnej kolekcji. Jak np. Orka, która ma 700 długopisów.
UsuńJa mam tylko 70 dzwonków, różnej wielkości, chociaż jakby jeszcze doliczyć te maniunie to stówa by pękła.
UsuńMarija, pamiętam Twoją kolekcję, jest piękna i dźwięczna, ale nie wiedziałam, że masz ich aż tyle!
UsuńA to tak jak ja :),też żadne kolekcje, rupiecie i durnostojki ;) czyli kolekcje bez idei;) 700 !!!!!!! Orka mnie zdumiałaś !!! :))
UsuńRabarbara
Zapomnialam o rzepisach ORAZ ksiazkach kucharskich, choc czasem nawet jakies oddaje, ale dostalam od dzieci kilka super ksiazek (Ottolenghi, Nigel Slater i Mary Berry - moja idolka).
UsuńAle tak naprawde, to wolalabym niczego nie zbierac.... znaczy GROMADZIC, bo ja chyba to wlasnie robie. Minimalizm mi nie grozi ale kompletny brak miejsca - tak.
O to, to, Opakowana! Brakowało mi słowa "gromadzić". Też to mam.
UsuńKolekcja dzwonkowa cały czas narasta :)
UsuńMarija - dzowniki Cie wysiedla na korytarz....
UsuńOpakowana, dzwonki to spoko, w tym miejscu w którym są, jeszcze mi się trochu zmieści, prędzej moje dyniaki mnie przygnietom ;)
UsuńWyobrazasz sobei taka akcje w nocy? Dyniaki skacza na raz dwa trzy i Cie przygniataja, albo duszo korduom badz podusiom....o matku bosku!!
UsuńI komary mnie pożarły do żywego mięsa.
OdpowiedzUsuńPożarły rękę co im wodę leje????? Jedyną na okolicę ????? ;)) nic toto wdzięczności ni ma....
UsuńBarbara
A u nas komarów jakoś nie widać, ale po niebie szybują jaskółki, na naszej klatce też są ino piętro wyżej, słyszę, ale nie widuję, bo mi się nie chce leźć jeszcze jedno piętro ;)
UsuńMarija, a propos, jak Twoja noga?
UsuńOkazało się, że główny problem to stopy szczególnie prawa, jakieś przykurcze spowodowane najprawdopodobniej neuropatią. Asia usilnie pracuje nade mną i idzie ku lepszemu, alle letko nie jest. Mam pełno bardzo bolesnych punktów spustowych, to się chyba tak nazywa, Asia uciska naciąga, jej mąż mnie okleja. Jest rezultat bo lepiej mi się chodzi, ale to długofalowe, ostateczny efekt tej terapii, może być widoczny dopiero za pół roku. Zabiegi mam dwa razy w tygodniu, więc jeszcze ich sporo przede mną :)
UsuńMarija, jak to dobrze, że tam trafiłaś!
UsuńMaryjo, pracujecie nad tym i to najważniejsze, dobry terapeuta to polowa sukcesu. Super,że juz Ci się lepiej chodzi!
UsuńTak Hana, jak dobrze, ze tam trafiłam!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTo mi trochę zakrawa na cud, choć w cuda nie wierzę ;) Kręciłam się jak pies za własnym ogonem. To co mi dolega nie mieści się w medycznym stereotypie, a nasi lekarze są mało wnikliwi. Jak nie możesz wchodzić, to znaczy się wina stawów, opuchnięte śródstopie, ależ cóż to za opuchlizna, inni to mają opuchnięte stopy i tak to idzie...
A tak w ogóle jak obserwuję to miejsce do którego teraz chodzę z fizykoterapią oferowaną przez NFZ to odrębne światy ;)
Barbara, one chyba tak z radości.
OdpowiedzUsuńMoze im sie chce pic....
UsuńOpakowana, może być. Mam, grupę "O" i wszystkim pasuje.
UsuńDobry wieczór, od jutra nie będzie mnie prawie wcale, bo zaczął się remont na całego. Dziś zdewastowana łazienka, a jutro będzie zdewastowana kuchnia. Dziś myję się w zlewozmywaku, a od jutra będę u Mamci pomieszkiwać. Jak się uda, to tak będzie ze dwa tygodnie, a później nowe meblowanie kuchni.
OdpowiedzUsuńBoguska - PRZEZYJ!!!
UsuńBoguśka, zaciśniesz zęby i wytrzymasz. A nowe meblowanie to ach! Miodzio!
OdpowiedzUsuńDoczytałam, dobranoc - gaszę.
OdpowiedzUsuńHelou Kurniku!
OdpowiedzUsuńZimna dosyć noc, schlodzilam cale meiszkanie,moze to cos pomoże.
No i mam problem bo zapomniałam pinu do karty bankomatowej, co robić!
Dora tak o świcie na zakupy kcesz lecić ;)? A nie masz tajnego notesika z zapisami numerów? Ja mam schowany ten druk z banku (co przysyłają kartę) z numerem.
UsuńAlbo wypij spokojnie kawę, nie myśl o karcie, może pamięć Ci wróci :), u mnie to czasem działa.
Barbara
Nie zapisałam,druk z banku przepadł, szukałam.kompletna pustka w glowie,bo ten pin mialam od kilku miesiecy, no a na wyjezdzie nastapil reset mózgu, cholercia.no nic pojde do banku w poniedzialek i zmienie.
UsuńJa swój pin mam w głowie,w pewnym bardzo widocznym miejscu i u Syna;)jakos tak mam,że zapamiętuje cyfry,które mi są potrzebne.Pracując,służyłam jako książka telefoniczna dla koleżanek działowych.Ino nie pojmuję dlaczemu mi tak łortografia się myśli nie trzymie?:(
UsuńJa niczego nie kolekcjonuję, to nie mam się czym chwalic.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Słońce, chmury, 20 stopni, ma być ładny dzień.
OdpowiedzUsuńPadło wyżej określenie:gromadzić. To właśnie mam, nie kolekcjonuję, chomikuję. Prawdziwy zbieracz zbiera tematycznie, szuka określonych obiektów, zna się na tym, pasjonuje tematem. Nie mam tak, kilka przedmiotów jednego rodzaju, ale prawdziwa kolekcja z tego nie powstała.
Miłego dnia.
Zweryfikowalam ceny truskawek i czeresni, zateem najdrozej to 8 zl pod cenrum handlowym, ale smaczne, czeresnie 10 zl, bdb. Woreczek bobu 6 zl.
OdpowiedzUsuńA wzglendem kolekcjonerstwa to myślę, że kolekcjonerem to tu jest tylko Taba Aza. Kolekcja irysów piękna i wiedza o nich !! Taba - czytam wytrwale, podziwiam, zazdroszczę :)). Zwłaszcza, że irysy kocham od zawsze i chyba z tej miłości nie mam odwagi ich sadzić u siebie, ze strachu, że skrzywdzę ;). Mam tylko kosaćce i skoro syberyjskie rosną, to niepewnie dosadzam różne :)
OdpowiedzUsuńUpały trwają mać.
Rabarbara
PS ale "ja jeszcze z wiosną się rozkręcę " ;D)))
UsuńRabarbara
Halo Kury,
OdpowiedzUsuńranek był słoneczny,teraz się jakby chmurzyło.Sama jezdem doma,ale zamiast cząchnąć robotą to się snuję i nic mię się nie chce robić.
Nic nie kolekcjonuję,jeśli już to zmarszczki i tłuszczyk na biedrach;)I schorzenia różne.
Kolekcje mi się robią mimochodem,jak sprzątałam w apteczce znalazłam coś z 10 termometrów.Jako dziecko miałam małą kolekcję lalek,ale w sumie nudziło mnie to.Wolałam swoją kotkę.
Jedynie na książki byłam łakoma, w komunie trudno było je zdobyć,więc gromadziliśmy.Ale w obecnej elektronicznej epoce nie zbieram.
Dora, może Ci się przypomni ten pin;)
Wypoczywajcie,Kury
Hej Kurki z wieczora. Ciepły dzień był, trochę chmur, wybrałam się na spacer w jedną stronę, wylądowałam w całkiem innej, przesiedziałam parę godzin u koleżanki, z którą nie widziałyśmy się ponad rok i dzień minął. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń