Fiesta się skończyła wczoraj, LilkaB. już w domu, a ja nadal wdrażam się w normalne życie i jakoś słabo mi idzie. Na świecie nadal szaro i ponuro, nie tylko meteorologicznie i znów bez przerwy chce mi się spać.
Byłyśmy z Lilką w villi Curiosa (trzeba to jakoś spolszczyć, bo się nie odmienia i trudno się tym operuje - oczekuję propozycji), był i fachowiec. Żadnego przełomu nie było, ale wreszcie zaczynam to wszystko układać sobie w głowie i czuć bluesa. Nie wiem dlaczego akurat teraz, może wiosna idzie? Jak zwał, tak zwał, grunt, że jest blues i fachowiec, który całość ogarnie. Czy się wywiąże, nie wiem, ale komuś trzeba zaufać i ruszyć z miejsca. Teraz muszę tylko zabezpieczyć górę pieniędzy.:)
Wedle ustnych ustaleń zaczniemy w kwietniu i skończymy w czerwcu-lipcu. Czy to się uda też nie wiem, na szczęście nie pali mi się grunt pod nogami i jeśli coś się omsknie, tragedii nie będzie.
A dla śmichu, wtręt od czapy. Obejrzałyśmy z Lilką kilka skeczy kabaretu Hrabi, z tych starszych. Joanna Kołaczkowska - jak wiadomo - jest boska. W jednym z numerów stwierdza, że się starzeje i ma kurze łapki, i że ktoś w nocy wypuszcza KURY, żeby chodziły jej po twarzy.
Polecam taki wieczór kabaretowy jako antidotum na ponurą rzeczywistość. Na youtubie oczywiście. Obejrzyjcie sobie Łowców kropka B i "Legendę o bobrach". Dowiecie się skąd wzięły się pazureiry. No i są (te skecze) odległe od polityki o lata świetlne.
Nie mam zdjęć villi, bo nie bardzo jest co fotografować, nic tam się nie zmieniło. W ogóle nie mam nowych zdjęć, więc pokażę Wam stare.
pirwsza :)
OdpowiedzUsuńTadam! Do hymnu!
OdpowiedzUsuńW ramce stoi napisane, ze moj komentarz zostal opublikowany, a ja go jeszcze nie zaczelam pisac. Co to za uprzedzanie faktow?
OdpowiedzUsuńRzadki to widok wszystkich futer naraz na jednym zdjeciu.
Oraz nie widze zadnej innej spolszczonej mozliwosci Villi Curiosa, nie ma takiej opcji. Nazwa jest tak dobra, ze lepiej sie pomeczyc z odmienianiem, a raczej brakiem mozliwosci, niz ja spolszczac.
AMP, jak widać, słońce integruje!
UsuńMnie też pasuje nazwa Curiosa prawdę mówiąc, ale okropnie się jej używa. Może willa Curia, hrehre?
No wez! Zbyt koscielnie orazblisko rynsztoka.
UsuńPrzypomnialo mi sie, jak babcia mi opowiadala, ze bedac gdzies w gosciach, byla swiadkiem jak sluzaca prosila pania do telefonu, bo "dzwoni ksiedza biskupa gospodyni". Pani zdziwiona nieco, czegoz moze chciec od niej gospodyni ksiedza, zwlaszcza ze jej nie znala. Okazalo sie, ze dzwonila kuria biskupia.
AMP, piękna opowieść!
UsuńChciałam Cię sprowokować i udało mi się:)))))
No i sprowokowalas. Mam palpitacje ze zlosci.
UsuńA moze posiadam palpitacje? Brzmi zacniej, co nie? Wszyscy teraz posiadaja, bo manie jest takie przyziemne. Np. osoba ranna w wypadku posiada rozlegle obrazenia.
No, rozeznanie też posiadajo i to rozeznanie dedykowane DO głupoli, bo do kogo?
Usuńtjaaa z tym dedykowaniem to już plaga. Dedykować to mozna wiersz, książkę ale teraz jest wszystko dedykowane!!! Mnie też szlag trafia... nowomowa. A oprócz tego " DO ", hmmmm
Usuńtrzecia, przeczytwaszy!
OdpowiedzUsuńszkoda, ze nie ma zdjęć :(
dobrze, ze są plany :)
Sonic, zdjęć będzie do mgłości, więc na razie napawaj się przestrzenią w Kurniku.
Usuńczwarta, chora, ledwo żywa...
OdpowiedzUsuńBoguśka, to znaczy, że się świństwo rozwinęło? Niedobrze...
UsuńZacznę od zwierzaków. Mówię Wam, one so dobrze wytresowane! Wystarczy powiedzieć e-ee i pokręcić przecząco głową(wskazane jest również zaplecienie przedramion na klatce z piersiami ) a piesy kładą się na z góry upatrzonych, swoich pozycjach zamiast prosić się o gilganie i inne oznaki miłości. A Czajnik, jesli w oddali akurat wpatruje się w Hanę, przychodzi do niej na kiwnięcie palcem wskazującym ( gest przywoławczy). Tylko Malina cały czas coś gada a Hana bez przerwy jej się pyta: No czeeeego chcesz? A pierwszego dnia to żeśmy piesy oszukały, że mnie chwilowo nie ma :)))). No kino-lino z tych zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńMoj slubny, na widok gadajacego kota (wszystko jedno, czy Miecki czy Bulki) ma zawsze jedna odzywke: czego chcesz, potworze? Ale karmi je pracowicie i kuwety sprzata, wiec tylko udaje, ze ich nie kocha.
UsuńAMP, Malina - na szczęście - upomina się w ten sposób o mizianie. Wywala brzucho i drze się.
UsuńChcialabym to zobaczyc. :)))
UsuńAMP, to jest widok, który zawsze rozkłada mnie na łopatki. Przychodzi też do łóżka, układa się wzdłuż mojego boku i bęc, świństwem do góry przy wtórze przeraźliwego miauuuuuuuuuu!
UsuńMusisz to kiedys nagrac i nam puscic.
UsuńAMP, to nie będzie łatwe, bo jedno ręko trza smyrać. Ale spróbuję.
UsuńHana, ja mam tak z Bezą. Leży na plecach wzdłuż mojego boku, a ja smyram koło świństwa. Tak codziennie między 2-gą, a 3-cią w nocy. Słyszę kiedy mam się posunąć, bo mamra, wlekąc w zębach wszystkie ścierki z kuchni, a czasem dresy Bezowego. U Bezy nie ma miauuuuuuuuuu, tylko warczy, jak pies.
UsuńBezowa, bardzo mnie śmieszy, kiedy sobie wyobrażę kocinkę z portkami od dresu w paszczy! Moje niczego nie noszą.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńLilka, ogólnie tak, kino-lino z nimi. Żeby jeszcze ktoś czasem usadził je na jakim seansiku w spokojności...
OdpowiedzUsuńAaaaa, no i nie można zakładać nogę na nogę bo Frodo domaga się smyrania tą nogą-wahadłem po brzuchu :))). Hana, dostaniesz tego bluesa do krwi za chwilę.... no bo teraz dzień zaledwie dłuższy od najkrótszego ( dziś o 55 minut ) ale jak będzie już 3 godziny to się zacznie jazda :))). Willa niech zostanie Curiosa, no bo jak inaczej? Kuria???? :)) Mówisz: nie ma przełomu. Otóż jest (!) bo są wstępne terminy, jest plan, jest człowiek, który na moje oko powinien to ogarnąć. No i wiosna tuż, tuż ( za pięćdziesiąt kilka dni kończy się astronomicznie ).
OdpowiedzUsuńZwierzyniec mogę oglądać zawsze, powrót do codzienności czasem bywa miły.
OdpowiedzUsuńA gdyby tak odmienić Villa Curiosa jak Villę? Nie spolszczając, wyjdzie dziwoląg na przykład: och Villo Curioso! Zrobię z Ciebie cudo. Albo: w Villi Curiosie się nie jara.
Ewa2, no właśnie ta dziwaczna odmiana mnie razi nieco, ale przyjdzie się przyzwyczaić chyba.
UsuńNo wiem, Lilka, ale tak mi się spaaaaaać chce, że ledwo siedzę.
OdpowiedzUsuńHanuś bo jutro: na caaaałej połaci śnieg....... .Taka mała zmiana pogody. Bo u nas sniegu ni ma. To i spać się chce. Latem na deszcz, zimo na snieg.
UsuńŚnieg u mnie jest, nie chcę więcej!
UsuńA i fachowiec był zdziwiony, kiedy już dojechał na miejsce. Powiedział: Matko! Jak pani to znalazła ?
OdpowiedzUsuńDwudziesta czwarta! Po przeczytaniu z niepełnym zrozumieniem, bo mnie też sen na rozum się kładzie i zaraz odjadę. Lilka, uwaga fachowca świadczy bardzo dobrze o Villi Curiozie ( odmieniam ). Odchodzę. Dobraaaaanoc.
OdpowiedzUsuńVilijca czyt.wilijka, to w skrocie zdrobniala Villa Curioza, ii bedziesz opowiadac ze wew wilijce bylas
OdpowiedzUsuńMoże caruso-villas? Tak będzie muzyczmie? Musze zrobić kolacje...wrócę
OdpowiedzUsuńDobre, Dora, dobre! Willa C. Wilijca. Wilijka. Mała willa.
OdpowiedzUsuńNoooo,dokładnie!
UsuńPiękny ten Twój zwierzyniec! Też robimy sobie nieraz maratony kabaretowe, rzeczywiście, świetna terapia
OdpowiedzUsuńAgnieszko, mnie to wyłącza kompletnie i nic, tylko rechoczę do bólu brzucha. Im bardziej absurdalnie, tym lepiej:) Celują w tym Łowcy.B.
UsuńZwierzaczki, wiadomo...
Trzydziesta czwarta! Villa Cur? mozna mowic Kur.
OdpowiedzUsuńKotki-pieski - wiecej fotosow prosze, czuje sie nienasycona.
Opakowana, jedno i drugie dwuznaczne, hrehre! Cu(ó)r i Kur...
UsuńOpowiedz nam o Twoim biederku. Goi się?
chodzilo mi o te dwuznacznosci, bo dlaczego nie, co nie? :))
UsuńBiederko goi sie - byla dzis pielegniarka i zmienila opatrunek z grubego na cienki - do tej pory, jak siedzialam, to sie obsuwalam na prawa strone, bo lewy poldupek za gruby sie zrobil. cmokala nad warsztatem artysty- rzezbiarza -ortopedy. chciala mi pokazac, ale jakos nie reflekotuje jeszcze. zmieniala mi opatrunek na stojaka. Pode oknem. w ostatniej chwili zaslonilysmy zaslonke. cwiczen boje sie robic, bo jak zrobilam takie jedno, to wczoraj mnie przez pol nocy bolalo. Codziennie boli inaczej i wrecz gdzie indziej. a jako, ze sie spi na plecach (5-6 tygodni...), to wstalam z bolem krzyza. wlasnie minal. chodze zupelnie swobodnie choc ze strachem tylko z jedna laga, a po kuchnis ie nawet poruszam bez, w jeszcze wiekszym strachu, hrehrehher. zastrzykam sie sama i - uwaga - jutro koncze pierwsze pudelko. juz tylko 3 zostaly, hrehrehrehhre. nie lubie tego, ale robie, bo co mam robic? w tej chwili najgorzej mam z ponczoszkami, bo mi chca urznac noge pode kolankiem. musze poprosic slubnego niech mi zrobi kompres ze skarpety tam, gdzie mnie najgoprzezj przezyna, bo same mi wychodzi do kitu. Mgla w glowie troche juz mija. zamrozone stopy (od ucisniecia od tych ponczoch) dalej bywaja, chodze, macham palcami i nine zawsze pomaga. czyli od pasa w gore funkcjonuje prawie normalnie. Bole poroperacyjne moga trwac do 4 tygodni a tu raptem dopiero (i juz) tydzien. w zasadzie moge wykreslic luty z kalendarza, bo to bedzie wiecej tego samego, z duzym naciskiem na nierobienie roznych rzeczy. Mysle, ze zdarzac sie beda marne dni, jak to bylo pare dni temu, ale wiem, gdzie pukac o woreczek fluidow :) no to juz pora szykowac sie do loza madejowego na noc.
Opakowana, to w sumie dobrze i do przodu. Te rżnące pończoszki to musisz zakładać, jakieś specyjalne one są? Myślę, że te wszystkie lęki wkrótce miną i zaczniesz się na dobre regenerować i rehabilitować.
Usuńkrysiu, serdecznie współczuję ♥ martwią mnie te pończoszki, może za małe ? wiem jak to ciśnie i jest nie do wytrzymania, nie żebym miała operację, ale jak mi nogi puchną,to zwykłe pończochowe podkolanówki rżną łudki, ,kostki i mus ściągnąć bo krew nie dopływa
Usuńweź ty się zapytaj, może bandaż elastyczny będzie lepszy ?
Opakowana, nie chcę się za bardzo mądrzyć, ale mnie zawsze po operacjach nożno-stawowych powtarzali, żeby nie chodzić z jedną kulą tylko z dwoma. Z jedną zezwalali po miesiącu, moze nie szalej ty tak? Ja wiem , że to upierdliwe , ale lepiej dmuchać na zimne. Jak sobie chciałam coś przenieść, to wkładałam do woreczka i wieszałam na kuli. A picie mi robili do termosu, żebym nie musiała latać do kuchni. Trzymaj się dzielnie i nie przeginaj!
UsuńMika - osoby doswiadczonej bede sluchac. nie bede przeginac i choc wczesniej zeszlam z tylko jedna kulom, to jak polize na gore to potem przyniose druga - to jest o tyle skomplikowane, ze po schodach w zasadzie musze uwazac i isc z jedna kula, a pomocnik za mna albo przede mna (zaleznie czy ide w dol czy gore) niesze reszte. Juz po lakotce nauczylam sie wieszac sobie worek na obrok u podgardla na wszystko, chwilowo, na cito, kieszennie wystarcza. wieszanie u laseczki jest do kitu. teraz i tak pospie, zeby ten krzyz ieco zregenerowac.
UsuńTu metody rekonwalescencyjne sa takie, ze w dzien po operacji zrywaja z loza i kaza lazic. w atmosferze kontrolowanej oczywiscie a nie wyrywnie luzem. a potem cwiczyc, chodzic i w ogole dochodzic do siebie szybko. gdzies ten zloty srodek musze znalezc. dziekuje za rade jak najbardziej praktyczna i wcale sie nie madrzysz.
co do ponczoszek, to niestety musza byc i musza byc te, one sa nieco wyprofilowane, ale rozmiarowka jest tragiczna - nie uwzgledniaja kurdupli. mi sie zrobily w ostatnim roku mocno grube nogi - na calej dlugosci. ale, o dziwo, sie nie wydluzyly, hrehhr
Usuńnosze rozmiar Duzy. no to jak duzy to i dlugi. one mialy sie zatrzymywac NA kolanach. no i kicha. moje ida hen za kolano i natentychmiast sie rolujom pod kolanem. przestaly sie rolowac w samej kostce, bo do tego mi z uplywem dnia puchna kostki. juz konce przyklejalama plastreami do tylu uda. odklejaly sie z takim wrecz boink! i lecialy zrolowane, wczoraj mi slubny wsadzil pod kolana, a na to te ponczoski, kwadraty miekkich opatrunkow, ktorych nikt ine potrzebuje, ale szkoda wyrzucic. jest odrobine lepiej ale i tak sie wszystko przesuwa. te zastrzykania w brzuch *i* ponczoszki maja zapobiec zakrzepicy. Tlumaczylam jednej kobiecie, co miala zakrzepice i sie wyrazala o tym ze strachem nie gorszym niz diabel konwersujacy o swieconej wodzie....
Opakowana, ja nie wiem, jak tam u was, ale w naszych sklepach medycznych, to skarpetka uciskowa, jak na moją nogę, to nr 1 - jest podkolanówką. Nie mam chudej tej opuchniętej nogi, oj nie. Podkolanówka, jest pończochą, dlatego jest długa i Cię ciśnie. Kup sonie skarpetki uciskowe. Mnie poradziła znajoma, która była po takiej operacji, jak Twoja.
UsuńOpakowana, u nas też każą chodzić, tylko chodzi o równomierne i kontrolowane obciążanie obu nóg. Szkoda, że musisz po tych schodach, to upierdliwe. A nie dałoby się tymczasowo zainstalować jakoś na dole? I jeszcze z rad praktycznych: żeby łóżko było wysokie (najlepiej takie na pilota z regulowana wysokością, sprawdza się genialnie), wstaje się znacznie wygodniej i nie obciążasz kolan i bioder. Wiem, że to wydatek duzy, ale może warto przemyśleć tak w ogóle na przyszłość? No i wydatek mały a potrzebny: nasadka plastikowa na toaletę, która ją podwyższa i bardzo ułatwia wstawanie. Ściskam mocno!
UsuńJa ogadam Gizę, Abelarda. Mogą razić niecenzuralne słowa, ale obserwator z niego dobry.Dziś zwariowany dzień, sprzatałam, gotowałam, reanimowałam telefonicznie i osobiście. Sis z przychówkiem przylatujo jutro i jutro mi wyjmo szwy. Ciasto upiejłam cytrynowe. Słodziaki z tych futerkowcow. Takie uspokajacze, wzrokowe i dotykowe.
OdpowiedzUsuńO, nigdy cytrynowego niel ubiłam,ale cos mnie naszło i chyba jakies takie wyprodukuje niebawem. dzis zrobiłam takie baunty,190g maki,115g wiórków, 300ml mleka,łyzeczka proszku do pieczenia,wymmieszac łyzką dokładnie, wlać 3/4 na malutka tortownice (taka o srednicy 18 cm),a do reszty dac lyzke kakao,wymieszac i na góre polozyc ,troche łychą przemieszac i piec 30 mim w 180 st.
UsuńMasza, matkubosku, kogo reanimowałaś???
UsuńDługo by gadać, same atrakcje.
UsuńMoze telefon reanimowala.
UsuńDora - rzepis spisalam, bo lubie kokosowe. ale chodzi za mna cos kawowego.....a cytrynowe to lubie jak ma lukier cytrynowy, co wejdzie wewnatrza ciacha.
Przez ta zime i mnie sie slodyczy zachcialo... A widzialyscie, ze juz jest sporo dluzszy dzien? Ciemno sie robi kolo 17 a nie 16! Na zach PL jest jeszcze dluzszy, w Szczecinie np o o 45 min w stos do centr PL.
Usuńuwielbiam te kabarety,znam oczywista i rechoczę i tak za kazdym razem.
OdpowiedzUsuńZdjecie przecudne! cód ,mniód i Malina:))))))))
Zwierzyniec Twój Hanuś, jest boski. Cudowne zwierzaczki, pyszczysko me się do nich śmieje.
OdpowiedzUsuńDora, po grób wielbić będę Łowców kropka B. sprzed 3-4 lat. Nie mam pewności, ale chyba już nie występują w takim składzie jak kiedyś. No i Ani MruMru, też sprzed kilku lat. Mogę ich oglądać na okrągło.
OdpowiedzUsuńVilla Curiosa po naszemu Kurjoza - krótko zwięzłowato :P
OdpowiedzUsuńMasz rację, Sonic. KURJOZA. Trochę brzmieniowo kojarzy mi się z takim słowem na ch, ale nie szkodzi.
Usuńno trochę się kojarzy :)))
Usuńale od razu widać, ze Pani na włościach , pardonsik na pani na Kurjozie waleczna i w kasze se dmuchac nie da ! :P
Pani na Kurjozie, hrehrehre!!!!!!!!!!!!
UsuńHana; śniegu ma byc więcej i mrozu tez niestety. Dobrze że nie musim nigdzie dalej jechać.
OdpowiedzUsuńWłasnie - Opakowana piśnij coś jak Twoje bioderko. Villa Curiosa ze zdrobnieniem Vilijka jest w porządku. Nie bądź Hana taki ortodoks (jak będzie w rodzaju żeńskim?)z tom odmianom.
hahaha - ortodoks :)))
Usuńtu same ortodoksy, a największy to Opakowana :P
no, ja to sie urodzilam juz jako ortodoks, hrehrherherhe
UsuńMarta, jak to, jak? Prościzna! Ortodoksa przecież. Bo przecież nie orteza?
OdpowiedzUsuńOpakowana napisała wyżej.
Jeszcze ortodokska może być.
UsuńOrtodoksyni? Jak bogini.
Usuńpodoba mi sie ortodoksyni.
UsuńA mi Ortodoksa, takie zdecydowane imie z lekka nuta Podola.
UsuńTak sobie pomyslalam, ze na mysli miala Ortodoksje.
UsuńBoziu, Krysiu, Opakowana, bardzo Ci współczuje. To horror jakiś. Jedyna pociecha w tym, że później będzie dobrze. A pewnie i teraz z dnia na dzień powinno byc lepiej. Ciepłe, a nawet gorące myśli ślę.
OdpowiedzUsuńMartoMarto - dziekuje; w tej chwili na prowadzenie wychodzi bol w dolnym poldupku przykuty do bolu w krzyzu - zalze sie , ze od spania na wznak. wczoraj slubny uznal, ze moge spac bardziej plasko i od 5 juz ledwo dycham. dzis sobie podloze jakies cos cienkie, zlozone, pod krzyz i zobaczymy co bedzie jutro. Jest, czuje, to lepiej codziennie rano jesli chodzi o sprawe zasadnicza. dzis , jak wstalam o tej 5, to przyszlam na dol tylko z jedna laseczka, ani nie wzielam drugiej ani podnosnika z podlogi. jak mi cos poleci, to niech lezy. za kare.
UsuńZwierzusie śliczne, jak zwykle. Co do Villi Curiosa to przychylam się do zdania Pantery: nic nie zmieniać . Villę odmieniać normalnie, jak willę, a Curiosę zostawić w spokoju. Byłam w Villi Curiosa, remontuję Villę Curiosa itp.
OdpowiedzUsuńInaczej wszak nie wypada z ta odmianą.
UsuńMika, tak zostanie, bo juz przylgnęło. Jednak podoba mi się wersja spolszczona nieco przez Sonic. Villa Kurjoza - koniecznie przez "V".
OdpowiedzUsuńMnie się też podoba zdrobnienie Vilijka, bardzo przyjemne dla ucha. Zwierzyniec masz fajowski. Cieplej się na sercu robi jak się popaczy na futerka :-) Asia Kołaczkowska jest królową ;-) Te ich stare skecze z kabaretu Potem są genialne, Choć i obecnym nic nie brakuje. Łowców też kocham za ich absurdalny i abstrakcyjny humor. Plan remontu tylko do lipca to bardzo fajny plan. Na jesieni się zagnieździsz :-)
OdpowiedzUsuńZa oknem minus siedem, śnieg sypie równo, a pies szaleje z zabawkami... Ja dalej połamana, a trza jechać, bo Mamci zrobić zakupy na sobotę i niedzielę, bo ja w te dni do huty...
OdpowiedzUsuńBoguśka, to chyba nie jest dobry pomysł - możesz Mamę zarazić. A huta z chorowaniem to już w ogóle.
UsuńMama od wczoraj na lekach przeciwwirusowych, a na jutro zapowiedzieli Jej się goście, więc ja musiałam zrobć zakupy i podszykować wszystko na jutro.
UsuńDo huty mus, bo nie ma kto zastąpić...Od poniiedziałku parę dni wolnego.
Herbatka z imbirem w plasterkach i miodem, cytryna? I welniane skarpetki na noc, a wczesniej moczenie nog w goracej wodzie? To chyba zwyczaj ze wsi, ale b skuteczny na przeziebienie, najlepiej na samym poczatku. Potem tez dziala, ale juz nie ratuje przed choroba (w sensie - to moczenie nog).
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPadał śnieg w nocy, zrobiło się biało, -5, smog sobie poszedł, nie lubi opadów i wiatru, słońce nadal obrażone i chowa się za szarymi chmurami.
Dobrego dnia.
Ewa2, to u nas podobnie. Poziomu smogu nie sprawdzam, bo nic mi to nie pomoże. Ledwom wstała, a już spać chce mi się.
UsuńSprawdzam poziom smogu, bo od tego zależy czy idę na dyżur piechotą, czy jadę autobusem.
UsuńZaraz muszę wyjść, wrócę wieczorem.
:-)
OdpowiedzUsuńHelou Kurniku.Snieg sypie, drobny ,ale gęsto,-4 st. panowie z busem dopiero po 15, szkoda,ale co poradzić. Ani sprzątac ani nic.Nie iwem co to dzis robić , na razie wszysrtko porozstawiane.dwa tapczany jednoosobowe zabierze pan dla jakiejs biednej dziewczyny w ciazy, tak opowiadał,no ale musi wpierw zorganizować dojazd,bo cos mu auto sie spsuło,a u nas okazja bo jeden za darmoche drugi za 30 zł, no ale zarezerwował. I tak to.Dni lecą, 3-4 lutego J.juz chce wyjeżdżać.
OdpowiedzUsuńDora, a uważaj na ten stolik-co-wiesz, żeby przez przypadek ktoś go nie zwinął.
UsuńHano,on jeszcze w bytomskim,dopiero go przywieziemy:)
UsuńDora, a Ty się meblujesz, czy "rozmeblowujesz"? czyli przeprowadzasz, bo chyba nie jestem w temacie.
UsuńU mnie -2 i od połowy nocy sypie, sypie, sypie, zbudził mnie pług o 6.00, a że okno mam w nocy uchylone, to zerwałam się na równe nogi klnąc w jak szewc, bo to przecież środek nocy (hrehrehre, Rabarbara o tej porze to już sokawkę popija) i zamknęłam. Na szczęście nie wieje no i smogu nie ma.Kolejną szafkę porządkuję, szfystko tak oczyszczam z przydasiów jakbym miała się lada miesiąc wyprowadzić, coby w razie takowej sytuacji być przygotowaną i gigantpranie na dziś zaplanowałam, zobaczymy co mi sie uda. No to start.
U nas bez śniegu i minus 8. Bez słońca, to zimno przenikliwe. Musze dziś jechać po dechy dębowe pare wsi dalej więc się pewnikiem rozgrzeję ładując na pakę i rozładowując.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurki!
U nas też minusowo i bezsłonecznie, ale z nieba pada proszek do prania. Bo śniegiem tego nie nazwę. Żadnych płatków, tylko kulki.
UsuńPoza tym, marazm i nuda. Przez tą szarość chyba.
Wczoraj byłyśmy z Inkwi w kinie ( chamy się odchamiają w ramach "Kultury Dostępnej" - bilet, panie ten tego za jedyne 10 zł. ) na "Zimnej wojnie" i jakoś mnię ten film zasmucił.
Więc cóż, zaraz idem Korsę dokarmić, potem może uda mi się buraki zakisić. A potem w wycieczkę objazdową, bo mamy gości i trzeba okolicę trochę pokazać. Miłego dnia Kurki, a ty Rogato, uważaj na cielesność swą.
Izydoru, rozgrzejesz się, że ho, ho! A co z onych dech będzie?
UsuńAgniecha, bo film jest smutny, trudno żeby Cię rozweselił. A w ogóle podobno w tv mówili, że Izery zasypało po dach. Powinnam już wiedzieć, że telewizja KŁAMIE.
UsuńKiedys pewnie stopnie schodów. Te się rozlatują a nowe kosztują majątek. Dechy suche więc to okazja, ale żeby z nich zrobić stopnice, to jeszcze daleka droga.
UsuńA czegoście mi nie powiedziały o wypadzie do kina?
UsuńZa szybko to poszło.
UsuńAle jesteśmy bardzo dumne z siebie , że uczyniłyśmy pierwszy krok.
Następny będzie prawdopodobnie łatwiejszy, i we trójkę wobec tego?
Bardzo chętnie będę Wam towarzyszyć.
UsuńNa mnie ta szarość tej naszej wrocławskiej zimy także działa nasennie, a na dodatek mama także nie najlepiej ją znosi, ona właściwie nie przyjęła do wiadomości, że jest zima. A my staramy się za wszelką cenę utrzymać w miarę przyzwoitą temperaturę w tym naszym wielgim i zimnym mieszkaniu. Wypaliliśmy już przeszło tonę węgla, a przecież do zakończenia sezonu grzewczego jeszcze hohohoho!
OdpowiedzUsuńŻyczę coby się nic nie obsuwało przy adaptacji Curiosy, bo chociaż część lata i jesień w takim bombowym otoczeniu to fajowska rzecz :)
Marija, zawsze się coś obsuwa przy takich robotach, różne niespodzianki mają wtedy swoje 5 minut, z tym się liczę. Byle nie było ich zbyt wiele!
OdpowiedzUsuńBoszszsz, jak pomyślę o węglu i targaniu go na to Twoje piętro... na szczęście już bliżej niż dalej.
Tyla śniega napadało,
OdpowiedzUsuńwszędzie czysto,wszędzie biało.
U nasz sypie i sypie.
Hellou Kury,
zalatana jezdem, jakby się kto pytał.
Na dodatek pies cosik okulał, boję się czy nie początki dysplazji.Na razie wet zadał mu kilka tabletek previcoxu.Zobaczymy co dalej,może jakiś zamiennik jest?
Pozdrawiam Kury.Opakowana,zdrowiej co rychlej!
Hanna, jeśli to stawy, to polecam Synomax. Drogie cholerstwo, ale one wszystkie drogie. Jakby co, szukaj w necie, tam taniej.
OdpowiedzUsuńDzięki Hana,zamówiłam.Mocno się tym zaniepokoiłam,bo sikał dziś na narciarza,nie podnosi łapy.
UsuńCo do sikania to w minionym wieku miałam cocker spaniela,który przez ponad 9 lat swojego życia tylko raz sikał jak pies,stojąc przy narożniku bloku a i tak łapę podniósł sikając w przestrzeń a nie na ów narożnik.
UsuńDzien dobry:) U nas mrozno i zmarzlam wcz i dzis. Rozgrzewam sie, jak sie da. Napadalo sporo swiezego sniegu i moze jutro pojde na lesny spacer? Katar mam, ale dzialam, zeby nie przeszedl w chorobsko, tym bardziej, ze pracowicie chyba? wreszcie bedzie w nast tyg.
OdpowiedzUsuńOdpisalam Opakowanej, Dorze i Agniesze pod poprzednim postem, daje znac.
Od niedzieli ma byc cieplej, ale w sumie to czekam na slonce. I troche mniej minusow na termometrze.
Opakowano nadal wysylam Ci dobre mysli. Biednas, jak boli, biednas, ze slabo mozesz sie ruszac, ale chyba najgorszy tydzien i bol ma za soba? Zycze zeby ciasne rajstopki mozna bylo szybko zrzucic! I zeby ladnie sie goilo oraz rehabilitowalo. Ja jestem nadwrazliwa na bol i wzrokowo tez - nie moge patrzec na krew, rany, szwy... Mam nadzieje, ze Ty jestes odporniejsza i przede wszystkim ze tuz zaraz odzyskasz sprawnosc:)
Mam kupke ksiazek do czytania, pare zaleglych filmow, a milosniczkom kina francuskiego daje znac, ze trwa przeglad filmow online (gratis) do 18.02 wlacznie. Ja uwielbiam od 30 lat mniej wiecej, wiec jak tylko jest okazja - ogladam! https://www.myfrenchfilmfestival.com/pl/
Milego weekendu!
Nupkowa - ja jestem uczulona na wszystkie srodki przeciwbolowe bezreceptowe, co zawieraja: paracetamol, ibuprofen, aspiryne i kodeine, wiec mam wesolo. Od tramadolu robi mi sie mgla w glowie i zasypiam w pol slowa... dzis znow bylo marnie wielce, pochodzilam , pospalam, jest nieco lepiej. jakas sie zrobilam mniej cierpliwa czu jak? Ponczoszki do noszenia przez 5 tygodni. mam JUZ jeden za soba, rhehrehr
UsuńPrzeczytałam Twoją odpowiedź, Nupkowo. Dziękuję.
UsuńPowiem Ci, że szukałam sobie na razie wirtualnie w okolicy i nie znalazłam. Najbliższe miasto to Jelenia Góra i nawet tam nie znalazłam jeszcze żadnego chóru. A przecież jest Filharmonia. Chyba tam zadzwonię i zapytam.
Opakowana, trzymaj się. Nie będę Ci radzić bo nie wiem nic na temat biodra. Czytaj sobie fajne książki, oglądaj filmy czekaj wiosny, gdy będziesz hasać jak młoda kózka/kurka.
Agniecha - nie mam zcasu czytac i ogladac za duzo, bo spie w dzien (w nocy marnie) i jetem sporo czasu z mgla w glowie...ale jak sie bedzie polepszalo, to oprocz chodzenia bede sobie przyjemnosci robic. na hasanie sie nastawiam.
UsuńOpakowano: biedulka! przyszla mi na mysl akupunktura na bol? albo opium? morfina? konopie? Tym bardziej podziwiam, ze jednak meznie poddalas sie zabiegowi i w spokoju znosisz rekonwalescencje!
UsuńAgniecho: czasem wystarczy impuls:) napewno cos znajdziesz dla siebie. Sa tez rozne ogniska muzyczne, chory regionalne/ludowe albo tematyczne... Ja lubie najbardziej muzyke dawna, sakralna ale i niektore nowe utwory. Jest taki cudny Ubi caritas - ktorego sie uczylysmy z poprzednim chorem... piekny utwor!
Agniecha, jakim głosem dysponujesz? Zaimponowałyście mi, Kureiry!
UsuńOpakowana, jeszcze tylko 4 tygodnie i zaczniesz normalnie funkcjonować z wiosną - to ta szklanka od połowy pełna:) A póki co jakaś maryśka byłaby nie od rzeczy.
UsuńPrawdopodobnie altem albo mezzosopranem.
UsuńHana - na maryskie nie mam szans. luty musze przeczekac, w marcu moze sie obudze. jako ten kwiatek.
UsuńOpakowana, dopisałam jeszcze coś do ciebie powyżej, przy tematach medycznych:))
UsuńMialam dopisac: Ville proponuje nazywac skrotowo VC :) Villa C. tez moze byc:) Kurjoza kojarzy mi sie z czyms kurjozalnym, wiec to chyba nie w ta strone? Albo Villa Curra? Ciekawe jakie jeszcze beda pomysly:)
OdpowiedzUsuńVC mi sie z WC kojarzy, hrehrhere
Usuńa kurioza to z zaciekawieniem mi sie kojarzy, z angielskiego mi sie kojarzy.
Nupkowa, będziesz mnie miała na sumieniu. Weszłam w ten link:)
OdpowiedzUsuńJa też. Może coś obejrzę.
UsuńTo nic zlego przeciez! I swietny pomysl, ze festiwal zawsze jest w styczniu-lutym, kiedy akurat sa dlugie, zimowe wieczory! Krotkometrazowki mi sie nie podobaly, juz obejrzalam. Teraz zacieram lapki do ogladania dluzszych filmow.
UsuńDziędobry! Przez ten wyjazd córki do Seulu ciut pomerdały mi się pory dnia.
OdpowiedzUsuńOpakowano, niech Ci się goi raz raz! W kwestii diabelskich pończoszek mam propozycję: powieś sobie centymetr ucięty na 35 minus 7 = 28-mym centymetrze (pewnie w zakamarkach znajdziesz jakiś zdezelowany?), i codziennie, z sadystyczną przyjemnością ucinaj mu kolejny centymetr wyobrażając sobie przy tym, że tniesz te pończoszki!
Hana, jak się cieszę, że wszystko się tak dobrze układa z remontem :) I że miałyście taki fajny weekend :)
Zwierza jak zwykle do schrupania, kotełkom pięknie w tym różu.
Moja Luna miała ostatnio kontrolę u weta. Dacie wiarę? Wszystkie wyniki śpiewające! No, z wyjątkiem ciut podwyższonego mocznika, ale tak stabilnie, bo od kilku lat na tym samym poziomie. Wet powiedział, że to pryszcz w tym wieku, że najważniejsze, że kreatynina w normie, bo ze dwa lata temu była podwyższona, ale poprawiła się rok temu i się nadal trzyma normy. I że z takimi wynikami, to ho ho, pożyje jeszcze ze dwadzieścia lat :) Hmm.. sama tyle nie planuję, więc nie wiem, czy się cieszyć ;)
Aaa.. bym zapomniała. W kwestii willi chodzi mi po głowie Kurio.., pardon, Kurozówka.
Kuroniówka, chciałaś napisać? ;-)
Usuń:)
UsuńKurokówka? Kurkówka? Kurkoniówka?
UsuńTG, Lunka jest po prostu ewenementem. Ile ona ma lat? Ponad dwadzieścia jakoś, co nie? Córka wylądowała szczęśliwie, jak mniemam?
UsuńTo ja tak niepewnie i nieśmiało bo to tak z tej mojej słabostki - może po czesku Kuriozita ;))?
OdpowiedzUsuńRabarbara
Super!
UsuńHrehre, bardzo kreatywne jesteście! Kuriozita! Pięknie!
OdpowiedzUsuńA Kuratorium? I kuracjuszki?;)
OdpowiedzUsuńA moze villa kurtka... juz mi sie w glowie monci.....
OdpowiedzUsuńEkhmmmmm, Villa Kuratorium to dopiero byloby kuriozum.
OdpowiedzUsuńBacha, ono już jest...
UsuńKuratorium kojarzy mi sie z sanatorium:) dlatego kuracjuszki; kuriozum w kuratorium hahaha:)
OdpowiedzUsuńHanusiowy Dworek! Tak po polskiemu.
OdpowiedzUsuńKurarium?
OdpowiedzUsuńSkojarzenia kierujemy w stronę akwarium czy w stronę kurary ?
UsuńRabarbara
Ty to jesteś dociekliwa. Nie wgłębiałam się. Po prostu ładnie mi pasuje.
UsuńByle nie w kierunku kakuaru....
Usuńakwarium dla Kur te kurarium?
KuroPlaza. byle nie plazma...
Kurczę, wszystkie nazwy pasują! Zamówię sobie tablicę z nazwą i powieszę!
OdpowiedzUsuńWilla Kurjoza, pieszczotliwie Kuriozita, a jak mnie wq... to Kuratorium.
OdpowiedzUsuńHano, Luna jest z nami ponad 19 lat. Była dorosła, kiedy do nas trafiła, więc ma co najmniej 21-21,5 roku. Ma lekką zaćmę, trochę przytępiony słuch, kompletnie wyślizgane stópki (a w związku z tym słabe tarcie i często się ześlizguje z kuchennych blatów, które mają obły brzeg), wszystkie zęby oprócz jednego. I w ogóle nie wygląda na swój wiek. O ile się jej nie pogłaszcze, bo wtedy czuć pod futerkiem już pomarszczoną skórę.
OdpowiedzUsuńCórka, dziękować, już w domu, ale wykończona. Taka podróż na drugi koniec świata i z powrotem w takim tempie to lekki koszmar, kilkanaście godzin w samolotach w jedną stronę, zmiana czasu, a trzeba być przytomnym, bo się przyleciało do roboty, i za dwa dni powtórka. Do tego poleciała chora :( No ale już wróciła, to najważniejsze.
no i mozesz, Tempo, odetchnac. niech dziecko uwaza na zakrzepy - albo skarpeteczki obciskajace na podroz albo i to i chodzenie po samolocie w te i nazad w te i nazad. wlasnie znajoma wrocila z Kambodzy chyba i wyladowala w szpitalu....i nie na praczke. chodzi o zabezpieczenie a nie paniczenie, OK?
UsuńNie potrafię sobie wyobrazić kota z pomarszczoną ze starości skórą. Rozczula mnie to.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że Córka już w domu. Ulga aż do następnej podróży:)
Tempo; twoja Luna - niesamowita. Gratulować takich Opiekunów. Nie wie bidulka jakie szczęście miała.
OdpowiedzUsuńA ja dziś dzień miałam bardzo aktywny aktywnością emerycką, za przeproszeniem oczywiście. Jutro moje dziecka na obiedzie, więc tak: kaczucha podpieczona, buraczki gotowe, drożdżowe Rabarbary zaczynione, a do tego marsz z kijkami odbyty. I co ? dzielnam, co nie?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJacie.. no bardzoś dzielna! ;)
UsuńMM, wyszło dwuznacznie, a ja wcale nie chciałam puszczać oczka, tylko się uśmiechnąć :)
UsuńTempo; dwuznaczności mi nie przeszkadzają. Czasem je nawet lubię.
UsuńRobotnas, Marta!!!
UsuńA ja dzis, po raz pierwszy, zrobilam zakupy przez internet...i musze powiedziec, ze mi sie podoba. myslalam, ze nie bedzie sie podobac a tak - mniej wydalam i to chyba o sporo niz gdybym recznie kupowala. Coreczka robi zakupy przez internet. Maja budzet tygodniowy, ktorego sie trzymaja (od pewnej wartosci dowo za darmo) i doszlo do tego, ze jedza swietnie (zadnych gotowcow, bo nie tak Dziecko bylo wychowane), to Dziecko mowi, ze na koncu wychodzi, ze juz wszystko kupila a jeszcze jej brakuje do tej darmowej dostawy, wiec kupuje papier toaletowy i jak tak dalej pojdzie, to chalupe ogaca tualetnom bumagom.
P.s. Uwielbiam buraczki. Jako i czerwono kapuche. Ale moja kapucha jest nieco inna od innych, bo ja lubie smaki zdecydowane, wiec JEST slodko-slono-kwasna i JEST z aromatem rodzynek. Bardziej niz jabluszka....rozmarzylam sie. co do buraczkow to od paru lat robie buraczki z patelni ;)
Marta, zawstydzasz mnie.
OdpowiedzUsuń:D
UsuńOprócz wszystkiego, miałam dzisiaj obrzydliwą przygodę. Zaparkowałam samochód w miejscu, gdzie nie ma żadnego zakazu postoju, z tym że na jednym z wejść (bo to nawet nie jest brama)wisi kartka "nie parkować". Stanęłam tak, żeby tego wejścia nie zastawiać, ale obok, bo nie było innego miejsca. Wracam po dosłownie 10 minutach i mam oba lusterka oklejone nakjejką z treścią; kierowco za złe parkowanie dostajesz karnego k...sa. Na naklejce widniał obrzydliwy... ten właśnie. Byłoby to jeszcze do zniesienia (z wymiotami powodowanymi świadomościa poziomu agresji i chamstwa w ludziach), gdyby nie to, że naklejki chyba specjalnie sa na takim kleju, że kosztowało mnie duzo trudu, żeby choćby tego k...sa zedrzeć przy pomocy technicznego acetonu, a z resztą musze czekać do ocieplenia, bo rece drętwieja, a garaż mam nieogrzewany, zreszta do prawego lusterka po wjeździe do niego nie mam dostępu.
OdpowiedzUsuńNarysowałabym im przed tą bramą takiego k..a z napisem "parkowanie tylko dla wybranych".
UsuńMyślę że była to zabawa bezmózgowców.
Dzielna byłaś bardzo, wymaż z pamięci to paskudztwo.
ewa2; zabawa, jak zabawa - naklejki były profesjonalnie wydrukowane. Widać "zabawiaja" sie tak nie od dzis - sa przygotowani.
UsuńOjej! A to przykra sprawa. Paskudne samopoczucie! Nic złego nie zrobiłaś, starałaś się, a zostałaś obrzydliwie potraktowana. Humor Ci się już poprawił?
UsuńMnie parę tygodni temu spotkała w sumie podoba sytuacja, choć zupełnie inna ;) Spytałam w tramwaju "młodzieńca" w wieku jakoś chyba przed 40tką, czy mógłby ustąpić miejsca pani, która stała nade mną. Pani po 70tce, widać było, że ledwo stoi. Przeprosiłam ją, że sama jej nie ustępuję, akurat też czułam się fatalnie. Powiedziałam, że mam wadę serca i nie mogę jej w tej chwili ustąpić. Pan, którego zapytałam, owszem, ustąpił, a potem stanął nade mną i się zaczęło. Wszystkiego, co mówił, powtarzać nie będę. W sumie sprowadziło się to do tego, że jak mam chore serce, to powinnam siedzieć w domu, i że na pewno głosuję na PiS 😨. Czułam się jakby mi ktoś nasrał do kieszeni.
Bardzo Ci współczuję, Tempo. Kiedy czytam o podobnych sytuacjach, to cieszę się że mieszkam na wsi.
UsuńMarta - dla baranow, przepraszam barany, co parkuja bezmyslnie w miejscu, gdzie nie powinni, to bym im obkleila i szybe przednia, ale tak zupelnie bez wyobrazni zobaczyc, ze sie ktos stara, zeby tej bramy nie blokowac to glupota okropna....a nakejki robilabym bez obrazkow. Kretyni. Ja osobiscie raz, na Ursynowie, wsrod sniegu (u mnie od razu panika i histeria) i lodu, wreszcie znalazlam miejsce. parkuje, a tu pani przechodzac stanela, teatralnie chrzaknela, popatrzylam na nia a ona palcem pokazuje na napis, przed ktorym zaparkowalam - nie blokowac, wjazd dla ambulansow. Nic nie powiedziala, nie popatrzyla potepiajaco, wiec sie zlapalam za glowe i mowie - o matko! Dziekuje pani, ze mi pani zwrocila uwage, bo wogole nie patrzylam, a zaprkowalam fatalnie. Babie szczeka poleciala na glebe, zorientowalam sie, ze spodziewala sie, ze pysk rozedre....
UsuńTempo - temu eleganckiemu "mlodemu" panu trzeba bylo zyczyc Twojej choroby. jak najszybciej. wtedy by zobaczyl, czy ktokolwiek by mu miejsce zrobil. ale pamietaj - karma, karma...wroci to do niego i niech jak najszybciej.
A to dowcipniś się znalazł. Praworządny taki.
OdpowiedzUsuńhana; mam zapaskudzone oba lusterka i nie wiem czy uda mi sie doprowadzić je do pełnej świetności.
UsuńMM - przeczytałam onegdaj, że Alec Baldwin został skazany za pobicie mężczyzny, które zaparkował samochód , na miejscu na którym ON parkuje..... więc tego..... nie narzekaj.... mogli Ci urwać te lusterka. TYLKO.
UsuńEch, piękny ten świat.....
Co do kleju to może jak się da spróbuj suszarką do włosów (dzięki radzie koleżanek tak usunęłam dziecinne naklejki z lodówki ;] ) albo jakimś innym rozpuszczalnikiem bo acetonowe nie na każdy klej skuteczne.
Barbara
Nitro musi być.
UsuńNiewidzialna ręka, kurde, policję wyręcza. Nie lepiej od razu lincz?
UsuńKiedyś zostałam obdarowana takimi naklejkami przez kogoś, do wykorzystania. Uważam, że są zabawne, same w sobie, nieprzyklejone. Woziłam je w samochodzie dość długo, i nigdy ich nie użyłam. Coś mi jednak nie pasowało, ale, jako że ja się raczej nie wgłębiam z zasady, to się nie zastanawiałam, dlaczego coś mi nie styka. A teraz już wiem. Współczuję przykrego doświadczenia, MM.
UsuńHana, żebyś wiedziała jak mnie Luna rozczula! :) To taka malutka kruszynka staruszeczka. Waży 2,30 kg i to jest jak na nią dobra waga. Nawet gniewać się na nią nie potrafię dłużej niż przez chwilę, choć wiecie, jak czasem mi załazi za skórę :D
OdpowiedzUsuńJest od paru lat moją papużką nierozłączką - zawsze przy mnie, a jak się da, to na mnie. Chyba, że mocno zaśnie i nie usłyszy, że wyszłam do innego pomieszczenia.
Jak idę do łazienki, to siada pod drzwiami i czeka aż wyjdę.
UsuńSzczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy to z miłości do mnie, czy do jedzenia :D Powiedzieć, że ma koński apetyt, to za mało. Jest przez połowę czasu głodna. Dostaje 4-5 głównych posiłków i do tego różne przekąski na żądanie.
Z jednej strony dobrze czytac o Twojej dlugowiecznej kocicy, a z drugiej wlacza mi sie porownywanie i to nieustanne myslenie w glowie czy moglam zrobic cos lepiej i inaczej, zeby Morris dluzej zyl? Zyl ok 14 lat, a nie byl duzy, mialam wielka nadzieje, ze pozyje 16-17. Byc moze bylby juz b stary, slaby i chory, nie wiem. Odszedl pol roku temu, a ja nadal o nim mysle. I nadal szukam w sobie co moglam zrobic wiecej dla niego:(
UsuńNupkowa, no co Ty! Nie porównuj, to nie ma sensu. Przecież każdy ma inny zestaw genów, inne życie, to i śmierć inna, w innym czasie. Moje koty też różnie żyły. Rozrzut duży - od 8 lat (białaczka) do 19-tu (nerki). Też mnie dręczą wyrzuty sumienia. Np. czy mogłam zrobić coś więcej dla mojej kotki, którą choroba załatwiła w parę dni w wieku 15 lat. Tak szybko i tak bez wyraźnych objawów, że nawet nie zdążyli jej zdiagnozować.
UsuńTempo; rozczuliłam sie czytając...
OdpowiedzUsuńJa ostatnio nie zatrzasnęłam drzwi od WC u mojej koleżanki i wepchnęło mi się małe czarno/białe stworzenie, kicia miaucząc usiłowała wdrapać mi się na kolana, szkoda że nie miałam telefonu żeby zrobić zdjęcie. Wyrzuciłam padalca ale siedziała pod drzwiami i czekała na drapanko z głaskankiem.
OdpowiedzUsuńNo tak, 3-cia minęła to i tak już wszystkie Kurencje pogrążone we śnie. A ja mam trzy torby przydasiów i przeterminowanych różnych różności do wyrzucenia no i gigant pranie zrobiłam. To wlokę się z moją mini latareczką na spalną. Dalej pada, pada i pada...
Bacha, dzielna jesteś w sprawie porządków. Zbieram się i zbieram, bo ciągle mam wszystkiego za dużo, więc zbieram się, i zbieram...
UsuńHana - jak mozesz miec za duzo wszystkiego, jak Twe gniazdko tymczasowe malym jest....
UsuńOPAKOWANA ! emila Ci napisała, proszę :) odpisz :)!
UsuńBarbara
Opakowana, aż tak małe to nie:)
UsuńDzień dobry. Za oknem minus sześć, a ja niedługo do huty. Udanj soboty dla Kur i Kurnika.😘😘😘
OdpowiedzUsuńBoguśka, trzymaj się tam, skoro już musisz chorować w hucie.
UsuńZdrowia Ci zycze! Harbatka z imbirem?
UsuńA może KurVilla (jak Sevilla)?
OdpowiedzUsuńWszystkim Kurkom życzę zdrowia, zwłaszcza Opakowanej!
Hana, super jest ta fota, gdzie psiaki wpatrują się w Czajnika :)
Miłego weekendu dla Was. Dla mnie, odkąd znów pracuję, słowo Piąteczek nabrało nowego znaczenia...
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChyba niebo u mnie zmieniło kolor na szary już na zawsze. -2, smog wraca, zaspałam i dalej spać mi się chce.
Miłej soboty Kurki
Ewa2, to tak jak u mnie. Z niebem znaczy.
OdpowiedzUsuńAle nagdakane! Helou Kurniku, pospalim dzis b.dlugo, bo po 9 dopiero oczy przetarlismy. Sniegu nie dopadalo, 0 st. Zaczely sie ferie w tym wojewodztwie.
OdpowiedzUsuńOpakowana, dzielnaś bardzo! Trzymam kciuki, coby goiło się ekspresowo i nie bolało.
OdpowiedzUsuńFluidy lecą i buziaki :)*
Dzieki, Ksan. dzis jest lepszy dzien. nie forsuje sie, wrecz przeciwnie, bo potem cierpie. za to zaczelam cwiczenia i czuje sie jak bardzo stara staruszka, co ledwo dygnie noga to to jest cwiczenie ....chyba sie zapisze na Tai Chi, tam nie trzeba fikac, a konczyny sie troche ruszajo.
UsuńA villa?
OdpowiedzUsuńTo miejsce tylko dla orłów. Dla bystrych, uzdolnionych, odważnych. A więc krótko i na temat - Kurica :)
Kolejna świetna propozycja! Hana, trudny wybór, już Ci współczuję :D
UsuńKsan, dla orłów? Hmmm... nie myślałam dotąd o sobie w taki sposób.
UsuńAle że co, Kurica jak Orlica?
Usuńkurna chata?
OdpowiedzUsuńOwinięta w dym, Kobito, ach na co ci to ! ;)))) ??
UsuńBarabara
Lecę teraz na partyjkę scrabble'a. Gdaczcie sobie do woli, wrócę nie za późno. Chyba.
OdpowiedzUsuńKurort!!! Villa Kurort albo sam Kurort!:D Kuracjuszki - odwiedzajace Ville:)
OdpowiedzUsuńU nas sporo sniegu, mrozi, od jutra ma byc cieplej? Szary dzien z przejasnieniami, ale zadne tam blekitne niebo, co to to nie!
Slucham audiobuka, wykanczam czapki welniane, jedna za druga i czasem ogladam filmy. Troche sie nudze pracowo, mam nadzieje, ze nast tydz bedzie zywszy. Niezle mi to robi na radosna tfurczosc w roznych sprawach (np. dzis zaczelam skrobac sciane i uszczelniac szacht z wredna sasiadka), ale zime najlepiej spedza sie w pracy:) czas wtedy szybko mija, a na dodatek mozna zarobic na przyjemnosci:)
Odwazylam sie i zalozylam Instagram! Jak zglebie jego funkcjonowanie to zaczne wrzucac tam zdjecia i podam do wiadomosci. Mam do pokazywania psy, robotki i czasem cos, co czytam. Stopniowo moze dojda nowe tematy (np.podroze). Lecz nie bede tam publikowac swojej facjaty ani zadnych podobnych prywatnosci...
Zachecona podrzucam pomysl, zeby wpisywac tu swoje czytane ciekawe ksiazki z krociotkim opisem o czym, ogladane filmy, wystawy czy strony/blogi. Chetnie sie podziele, ale tez zainspiruje tym, co Was interesuje:) Zima mozna sie rozwijac, zamiast tylkos chorowac lub spac:D
Opkaowana sie odzywa, wiec wnioskuje, ze jest lepiej po malutku. I tak trzymac! Mialam zapytac za to jak piec do ogrzewania, popsuty chyba w listopadzie jeszcze u Kurki Bezowej chyba? Naprawiony? Macie cieplo w domu?
Milego scrabblowania Hanie!
Krociutki! Oraz Opakowana! Byki wale, ze fuj!
OdpowiedzUsuńNo fuj Nupkowa, jak możesz, wśród takich gramatyczno - ortograficznych ortodoksów (ortodoksyń)!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńWlasnie wiem, ze Ortodoksynie ortograficzne:) dlatego sie pokajalam:P
UsuńKotki wycalowac ode mnie 😽😽😽
OdpowiedzUsuńKurna, nie strzymalam i umylam okna w salonie, ale cieplo bylo, raz ,craz i gotowe, bo juz wstepnie przezornie wczesniej czyscilam.odnalazlam pudlo z obrazkami rosyjskich artystow , ktore szwagier dostal kiedys w prezencie. Ciekawe czy ktorys z nich zrobil kariere i dalej tworzy. Mus bylo to wszystko rozebrac na drobne kawalki i wyczyscic, tak byly brudne i szklo i ramy. No i tak zleciala sobota.
OdpowiedzUsuńNupkowo nie korzystam z intagrama,czesc kur ma fb i tam mamy wieczorami tez spotykamy sie na pogaduchy, masz fb?
Doro: heheheh. Co robi kobieta zeby sie zrelaksowac w weekend? Myje zasyfione okna na mrozie:DDD a potem jeszcze nie mniej zasyfione obrazki;)))
OdpowiedzUsuńDo instagrama nic nie potrzeba poza wejsciem na strone - mozna ogladac tam zdjecia od razu. Jedynie zeby sie zalogowac trzeba miec konto insta. Korcilo mnie juz jakis czas zeby zalozyc tam konto, bo zmobilizuje mnie do robienia zdjec:) i pokazywania ich. Takze przemysl sobie moze?
Mam krypto fb, ale nie przepadam za fb. Slyszalam o tajnym miejscu, ale nie chce sie wpraszac:P No i u mnie fb wolno bardzo chodzi, co zniecheca do korzystania dodatkowo... Zle na mnie tez dziala ta ich polityka podgladu, wlasnosci zdjec itd. Nie zgadzam sie z nia. Nie znosze uczucia inwigilacji (chorobliwie nie znosze). To tak w skrocie, dlaczego w zasadzie nie korzystam.
Rozumię:)
OdpowiedzUsuńNo co zrobic jak szkoda bylo tak bezczynnie siedziec,ale jutro dzien bezrobotny.
Dzięki Kurki za empatię w sprawie lusterkowo - k...owej. I rad w sprawie usuniecia owych (naklejek). Jakoś mi juz przeszło, choć z lusterek jeszcze nie zeszło. Czekam na ocieplenie, bo to trzeba gołymi ręcami, a te na mrozie marzną. Przeszło mi bo dzień był dobry; śnieg odgarnęłam, co nawet lubię, dziecka przyjechały, kaczka była dobra, ciasto Rabarbary też, synciu zainstalował mi aplikację liczącą kroki, więc bedzie mi sie lepiej (tak myślę) chodzić z temi kijkami, więc czego chcieć wiecej? Życie jest piekne!
OdpowiedzUsuńTrzeba było sobie zainstalować licznik kilometrów, bo kroki trudno przeliczać, a takie kilometry mobilizują bardziej.
UsuńHanie najwyraźniej myślenie nad Scrabblami sie przedłuża, bo żadnej informacji.
OdpowiedzUsuńMoże trza cóś podpowiedzieć? Weź Hana telefon i wyjdź do łazienki!
OdpowiedzUsuńMarta - olejem klej probowalas? schodzi z takich nalepek na garnki i szklanki, co to mozna skrobac, moczyc a to dalej przyklejone....
OdpowiedzUsuńHana, codziennie robię gdzieś porządek, dziś było małe lenistwo ale jutro 4 szuflady w kuchni a teraz biorę się za prasowanie, bo czekam na transmisję z Sapporo. Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńPo prostu wściekłam się na wieczny bałagan i te wiekowe przydaśki. A zaparłam się, to nie ma mocnych. Będę miała sporo butów na zbyciu, niektóre całkiem nowe, zrobię zdjęcia, może któraś Kurencja zechce. Ja z uwagi na halluksy już ich nosić nie będę mogła.