Mówię jak jest. Nie mam dla Was ani treści, ani formy. Wybieg zapchany, zdjęć nowych nie mam, byłam wczoraj w Kuriozie, ale właśnie wtedy skończyły się baterie w aparacie. Niewiele się tam zmieniło, chociaż w taki piękny dzień wszystko wygląda lepiej. Pokręciłam się tu i tam, pogrzałam na słońcu (na tarasie!), przewietrzyłam willę i pożałowałam, że nie zabrałam narzędzi ogrodniczych, bo byłoby co robić. MM uświadomiła mi, że to dopiero połowa lutego i nie ma co szaleć, chociaż słońce wywiera presję. Zdążę to ogarnąć, mam nadzieję, bo tej wiosny czeka mnie porządkowanie (i utrzymanie w jako takim stanie) dwóch ogrodów. Ale co tam, to nie jest nawet połowa tego, co obrabiałam TAM.
Po raz pierwszy od ponad roku zobaczyłam i usłyszałam żurawie, dużo żurawi! O dzikich gęsiach, kaczkach i innej drobnicy nie ma co wspominać, a sikorki nawołują już całkiem wiosennie. Kojarzycie ten charakterystyczny dźwięk? Brzmi on tak: fjyyyt! Teraz kojarzycie?
I bardzo jestem ciekawa jak skończy się
Bazarek Za Moimi Drzwiami głównie w kwestii krówek najdroższych na świecie i jednego z moich obrazków, który osiągnął taką cenę, że aż mi straszno. Ale i baaardzo przyjemnie, nie da się ukryć:)
To ja Wam pokażę kilka zdjęć wprawdzie od czapy, ale za to jakich słodkich!
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńZazdroszcze Ci tych zgodnych kotow, ja musze wysluchiwac wscieklego syczenia Miecki, Bulka chyba nie umie, bo nigdy nie slyszalam jej syczacej. A Miecka rowno na wszystkich, na Bulke, Toye i nawet mnie sie czasem obrywa od tej wariatki. Taka karma, nie wiem, po kim tak ma, bo na pewno nie po mnie.
UsuńMy tez wczoraj i dzisiaj polatali po swiezym powietrzu, posluchali zurawi, sikorek i kosow, podziwowali sie nowym cieplejszym klimatem i w ogole bylo fajnie.
AMP, syczeć na siebie nie syczą, ale czasem tak się bawią, że nie mam pewności, czy to aby na pewno zabawa.
Usuńdruga!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczecia
OdpowiedzUsuńale słodziaki :)
OdpowiedzUsuńtelefonem też można robić zdjęcia, tak awaryjnie ;)
Elaja, mam starego srajfona, dawno powinnam wymienić, ale nie kce mi się, bo działa, tylko zdjęcia słabe robi.
UsuńBardzo się cieszę, że jesteś zadowolona z wyboru. Dobrze, że w świetle wygląda jeszcze lepiej, bo często dopiero wtedy widzi się mankamenty. Ptaki faktycznie świergolą jakby wiosennie i tego się trzymam.
OdpowiedzUsuńRucianko, jestem jak oczadziała, Żadnych mankamentów nie widzę.
UsuńTo rewelacyjnie, tego właśnie było trzeba. Życzę Ci, aby tak zostało na zawsze.
UsuńEch, niech!
UsuńJejuniuuuuu! Jaka to słodycz. Jak śpio.
OdpowiedzUsuńLilka, jak nie śpio to też. Czasem.
Usuńczwarta ale chyba pierwsza przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńKociatka sie kochajom!! pode oknem.
OdpowiedzUsuńco do wyrywnosci i narzedzi - oj, nie bedziesz sie mogla od tego opedzic przez prawdziwa wiosne lato i jesien. teraz odpoczywaj na zapas i rob notatki co i gdzie bedzie, co trza dokupic, jakie kwiatki gdzie oraz maluj wiecej domko-miasteczkow. na szalenstwa z grabiami, szpadlami, siekierami i mlotem pneumatycznym przyjdzie czas. nie popedzaj go.
Oni w tym różowym łożu, jak małżeństwo:) Słodkości. Cena obrazka...BARDZO DOBRA!!! Byłam dziś w lesie, ale...w osiedlowych krzakach ptaszki ładniej i głośniej śpiewajo. Tylko łoś zrobił niespodziankę i na szagę przez las przeleciał. Słyszałyście o chwastingu? Dziś w Daleko od miasta o tym usłyszałam...Hana, tam w Kuriozie możesz to uskuteczniać:)
OdpowiedzUsuńMasza, maużeństwo nieskonsumowane!
UsuńW miejskich krzakach jest większa gęstość ptaszków na metr kwadratowy, to je bardziej słychać. Nie widziałam łosia luzem nigdy.
Chwasting to jedzenie chwastów?
Coś w tym stylu:)I jeszcze kosmetyki i leki z chwastów. http://ranchowbrzeznie.wixsite.com/chwastingdotyknatury/wczesna-wiosna---luty-marzec
UsuńTo takie białe maużeństwo, niektórym odpowiada. Ale przytulanie jest.
Wszystko to ciekawe i pożyteczne, owszem,ale zazwyczaj nie ma info na temat skutkow ubocznych,czy kto nie powinien stosować.
UsuńJa już uprawiam chwasting, jak się okazuje. Robię miodek z mleczów i sosny, soki z czeremchy, jem młody mniszek jako sałatkę, albo na kanapce, suszę dziurawiec, kwiaty głogu, ze szczawiu robie zupy albo pcham w słoiki na zimę. Suszyłam też młode listki brzozy i skrzyp.
UsuńMasza, znaczy się nic nowego!
UsuńPewne rzeczy trzeba inaczej nazwać, coby się sprzedały.
UsuńKiedyś było ziołolecznictwo, znachorstwo, kuchnia biedy, a teraz proszę, mamy chwasting. Zachwaszczaniem języka polskiego wydaje mi się ta nazwa.
Zdjęcia wcale nie od czapy wszak Dzień Kota dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńRóżowe piernaty, niezwykle romantyczna para i jaka śliczniusia :)
UsuńPaczaj, Marija, jak się przypadkiem wstrzeliłam!
UsuńPołowa lutego ale jakby była połowa marca. Zimy to już nie będzie. Mi trafiły się w czasie odwiedzin u Hany trzy najchłodniejsze tej zimy dni. No coś za coś. Przynajmniej był wyż, nie padało i nie było zadymki. Oj Hanuś jeszcze ci zadepczą fachowcy tą roślinność, nie szalej z robotą. Aj, z tymi żurawiami to się ci udało.... Sama jestem ciekawa za ile ten twój obrazek pójdzie. Co ja gadam! Już jestem w zdziwku:)
OdpowiedzUsuńLilka, aż się boję sprawdzać co z obrazkiem:)
UsuńFachowcy zadepczą? Już ja im zadepczę!
Zurawiuf i tego calego innego ptastwa zazdraaszczam! Koncerta bedziesz miala a miala juz niedlugo!!
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że tam jest też mnóstwo żab, bo stawy hodowlane (poza jeziorem) i mokradła. Zapomniałam odpytać koleżankę.
UsuńŻabów to nie lubimy... za bardzo ale pitaszki a już żurawli to na pewno !!
UsuńLilka, ale żaby tak pięknie rechoczą!
UsuńŁo jak ja lubię żabie koncerty, w parku Wschodnim są wspaniałe.
Usuńtez uwielbiam koncerty. I jak nagle zupelnie robi sie kompletnie cicho....a za chwile, jak to cos przejdzie, abo zaba na swiecy odwola cisze w eterze, zaczynaja znowu...
UsuńŻabie śpiewy taaak. Koncerty jak najbardziej. Czyli tak ... na odległość
UsuńOjtam, Lilka, nie bojej się. Ja tylko czasem przygarniam jako żabkie w nadziei, że okaże się księciem!
UsuńU nasz w daczy przez lata bylamieszkala zabka badz dwie. i sie zawsze opalala na kamieniu wedle oczka...co mi przypomina tez jeza, ktoren wlecial do oczka - od strony kamieni plaskich czyli plytko. i co nie umial sie wdrapac na brzeg. i moja akcja ratownicza z widlami, co zaostala upamietniona pieknym obrazem Wiadomo Kogo. Bylam w peniuarze, choc nie tak pieknym jak na obrazie. Na pozor z widlami na jeza to nie wypada, ale chcialam go nagarnac na te widly, a on zlosliwie sie zwijal w kulke jak tylko widly widzial i sie turlal na dol znowu. ponad godzine taka rozgogolona lowilam jeza, az chyba zpomoca lopaty i slubnego jez zostal wywleczony na poziom gleby a my mamy teraz plastikowa nie gesta siatke kratke na grzegach calego oczka. a zaba gdzies przepadla w tzw miedzyczasie a chcialabym.
UsuńByłam dzisiaj w ogrodzie botaniczny, ptaszęta się uwijają, nawet jednego szpaka widziałam ino przed ogrodem on był. Pierwsze kwoitki już kwitną i pszczoły już się uwijają, nawet cytrynek też był, a w ogrodzie byłam raptem 1,5 godziny.
OdpowiedzUsuńMarija, niezły urobek jak na tę porę roku i czas tam spędzony.
OdpowiedzUsuńTyż tak uważam hehehehehe
UsuńSłoneczko piękne było i po południu wywiało paskudę, na spacer poszłam.
OdpowiedzUsuńNajchętniej bym się przytuliła do tych słodziaków i pospała, bo nastrój mam podły, wróciła mi nożna dolegliwość, ledwo po schodach wylazłam. Mus znów zacisnąć zęby i rozchodzić, ale łatwe to nie będzie.
Pomiziaj kiciule i miłego wieczoru.
Pomiziaj kiciulki
Coś mi się włączyło i powieliło zdanie.
UsuńEwa2, pomiziam podwójnie wobec tego. Może kulanko powinno odpocząć?
UsuńTo nie kolanko, to biodro, a zepsuło się od odpoczywania.
UsuńEwa2, od odpoczywania? Nieno, nie wierzę!
UsuńMało chodziłam, bo był smog i byłam chora, zapomniałam się i siedziałam w złej pozycji zbyt długo. Mam nadzieję, że mi przejdzie jak przeszło 3 lata temu. Właśnie dlatego, że mimo bólu chodziłam.
UsuńJa się tak nie bawię. Dopiero dostałam powiadomienie na fb buuuuuuuuuuuuuuuuu
OdpowiedzUsuńNie zawsze mozesz byc najpierwsza, czasem mnie sie udaje :D
UsuńOj, bardzo dawno mi się nie udało.
UsuńOjtam, Bezowa, przynajmniej masz co czytać.
OdpowiedzUsuńKociambry przepiękne i żyją w zgodzie. Ja dziś, jak pisałam na fb zrobiłam sobie reset mózgu. Po powrocie byłam na dwóch długich spacerach z Gutkiem i jestem ciut śnięta, bo pół dnia byłam na świeżym powietrzy. Gutkowi, bateryjki szybko się regenerują...
OdpowiedzUsuńAch jak Robin ( a wcześniej Luther) chciałby tak się poprzytulać z Rysiem,a ten tylko na odległosc, ale bawia się fajnie,tylko dla mloddego za mało. Zdecydowanie dwa koty od początku w podobnym wieku to najlepsze,bo potem bywa róznie jak widac na moich czy Pantery przykładach.
OdpowiedzUsuńW Kuriozie jeszcze zdązysz sie napracowac, moze krzaki czy jakis inne suchotniki trzeba poprzycinac,zeby lepiej rosły? Bo na grabienie i sadzenie to jeszcze za wszesnie .
Kultowym satło się licytowanie Twoich malunków Hano, jak i krówek:) Pieknie też wylicytowano kocią broszkę Maryji! Dostałam dwie krówki razem z poprzednio wylicytowaną zdobyczą,ale trzymam je, nie zjem!:)
Nie spodziewałam się, ze kocia broszka osiągnie aż taką cenę.
UsuńWspaniale! Gratuluję Marijo.
UsuńDziękuję :)
Usuńoj gratulacje, gratulacje :) wogle jestescie Kury talentne!
UsuńDora, jedz, przyślę ci kolejne! :)
UsuńMaria, dziękuję za twoją broszkę, ale miała powodzenie!
Mnie też broszka wpadła w oko, ale ja ostatnio ćwiczę silną wolę, która jest słaba.
UsuńE tam, Dora, grabić można. Wokół Kuriozy pierzynka z liści i śmieci.
UsuńDziękuję za uznanie dla broszki :)
UsuńGosiu niech tymczaskom jak najlepiej żywot się układa!!!
Bogusia dotleniłaś się porządnie,dobrze Ci ise bedzie spało!
OdpowiedzUsuńAch , jakie cukierasy! I jakie zgodne. U nas to niemożliwe. Jedna na parterze, druga na piętrze, bo inaczej krew się leje i fruwa sierść.
OdpowiedzUsuńChwasting i koring uprawiają moje owce. Nie dacie wiary, ale odarły z kory 20 letnie jesiony, śliwy, lipki... Zryły glebę w poszukiwaniu listków ziarnopłony, gdyz albowiem lubią. W literaturze piszą, iż jest on trujący dla owiec. Widać moje są uodpornione. Prócz wilków, dzików, saren i lisów, mamy też borsuki. Zniszczyły piękną łąkę i płot.
Wiem, jak cudnie może byc w Kurjozie. Te ptasie trele i klangory.
Jejku, natura wam tam robi ekspansję i eksterminację. Czyżby chciała Was wygryźć? Może zajęliście jakiś ważny dla natury teren? Miejsce sakralne, czy inne?
UsuńMoi starsi mają borsuka wew ogrodzie. W środku miasta wojewódzkiego. Porobił im dziury w trawniku.
Borsuki plot zalatwily? a jak? poryly, podkopaly i zadeptaly upadly plot?
UsuńIzydoru - Wam tylko jeszcze kozy potrzeba, rhehehrhr
Wasze dzieła są bezcenne! Niesamowite! Gratulacje Mistrzynie!
OdpowiedzUsuńIzydoru, ta straszliwa przyroda Was wykończy! Wilcy zjedzo!
OdpowiedzUsuńTeż gratuluję miszczyniom. Udało mi sie wylicytować bransoletkę, a uciekł mi kot Mariji. Zgapiłam sie, przegapiwszy koniec licytacji. Trudno, będzie następna, to może Marija drugiego takiego kociaka wytworzy? Bo bardzo mi sie spodobał. Zwłaszcza ten zgrabny ogonek.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś tam już z nami :)
UsuńNo, Gosia, daje Dziewczyna czadu. Jak na trzeci dzień, to nieźle ogarnia!
UsuńGosianko; tez sie cieszę i pewnie zostanę, chociaż pozwoliłam sobie łaskawie założyć tego fb na próbę. Tak sobie pomyślałam - zawsze mogę ciepnąć to w kąt. Ale jak na tę chwilę, jeszcze nie ciepam.
UsuńMM - widze, ze sie szybko rozkrecasz!
UsuńBazarek zakończył się sukcesem, jak zwykle, hre hre :) Jesteście dziewczyny niezastąpione, a ty nasza prezes Kuro to już w ogóle! Bijo się o twe dzieła! Faktycznie strach pomyśleć jakie osiągną niedługo ceny, ale dzięki temu mogę operować i przywracać świetność takim Bolmondom jak ten biedak u mnie... Taki kochany, taki dobry kot i tak dostał w dupę przez ludzi!
OdpowiedzUsuńScenki kocie takie aż mgli z rozkoszy!
No i oczywiście dziękuję, dziekuję, dziękuję!
UsuńGosia, mówię Ci, jaka to zabawa! I splyndor w jednym!
Usuńja to tylko kibicuje, bo co chce policytowac, to idzie w jakies kosmosy, albo tez zaominam, ze to jusz jusz. do kitu. To moze sie doloze jakimis fantami na nastepna akcje.
UsuńA ja nie mam fb i nie mogłam licytować:(((.
OdpowiedzUsuńNo do dupy, no.
A, widzisz, Aśka, zakładaj konto, ono nie takie straszne jak je malujo! Od Ciebie zależy, co z nim zrobisz, a można zrobić masę dobrego!
OdpowiedzUsuńPomyślę, ale... mam małą schizę jeśli chodzi o ochronę prywatności.
UsuńAśka, zalogowawszy się w googlu i tak przepadłaś. Nie uciekniesz od tego. Masz telefon? Pewnie masz - to i tak już Cię majo.
UsuńAśka; ja założyłam fb głównie z ciekawości Bazarka. To znaczy mi założyli, z niewielką wiarą (Oni) że to opanuję. Ale jakoś hrehre daję radę. Nie wymaga to raczej wyżyn intelektu. Gdyby wymagało, nie byłoby tak powszechne.
OdpowiedzUsuńObrazek jak z apartamentu dla młodych par w jakimś hotelu w Hollywood, to ten róż to robi. Futrzaki śliczne.
OdpowiedzUsuńEwa2, no przecież na bolące miejsca to podobno kota trzeba położyć. Zagoń do roboty tego czarnego łobuza, niech sie nie obija.
Dzisiaj wcześnie mówię dobrej nocy, bo jutro malarz do mal. kuchni przychodzi. hryyyyyyyyyy
Mój kot uznaje tylko memłono jako wieczorny wygodny leżaczek, gdzie indziej się nie położy, no i ile mogę leżeć bez ruchu? Jak tylko drgnę idzie sobie.
UsuńBacha, cięgiem coś remontujesz, czy mi się zdaje?
OdpowiedzUsuńKociska nie tylko tak wyglądają, ale też są traktowane jak w Hollywood!
Nie, Hana, nie ciągle. Pierwszy raz odkąd się wprowadziłam (12 lat temu) administrator to robi i dodaje oczywiście do czynszu.
UsuńBacha, mam w takim razie sklerozę na odwyrtkę. Pamiętam coś, czego nie było:)))
UsuńDzień dobry. Gustaw już po śniadanku, wyciąga zabawki z pudełka. Za oknem około jednego stopnia na plusie i duża mgła. Za jakąś godzinę wyruszamy z domu do Mamci, a ja mam, kole południa, wizytę u laryngologa. Z uchem nie jest za dobrze, nie boli, ale nie słyszę dobrze i cały czas wydaje mi się, że coś tam szumi.😠
OdpowiedzUsuńUdanego dnia i tygodnia dla Kur i Kurnika...
uo jezu, mam nadzieje, ze sie okaze, ze jestes zawoskowana (jak Lenin).
UsuńMoże ja też, bo coś mi w uchu nie styko? Bo przecież nie ze starości!?
UsuńCześć Kurrry!
OdpowiedzUsuńU nas bezchmurnie i na razie minusowo.
Zapowiadają skromne 14 stopni na plusie i pełne słońce. Tak to rozumiem.
Wczoraj domalowałam resztę drzew wapnem, przycięłam jeżyny BEZ-kolcowe, przycięłam troszkę śliwki nadrzeczne ( z kolcami, dla odmiany ) Powiesiłam pierwsze zewnętrzne pranie. Posmyrałam konie i kota i zauważyłam, że zaczęły linieć. Jak również wczoraj dokonała oblotu terenu pierwsza pozimowa pszczoła, wykonując popisowe lądowanie na ludzkim kolanie. I śpiewał dziś rano wiosennie jakiś kos. I kaczki zaczęły się gonić po rowach i stawach. Więc mam pewne podejrzenia, że coś się zmienia.
Miłego poniedziałku!
Agniecha, jeśli u Ciebie takie sygnały, to u nas schyłek wiosny!
UsuńMieszkam w okolicy drugiego chyba bieguna zimna ( Hala Izerska ) w Polszcze. No to czego się tu spodziewać?
UsuńCześć dziewczęta ! wiosna za oknem ze ho ho, u mnie już przebiśniegi zaczęły kwitnąć, ptaszki świergolą jak szalone, tylko czekać aż bociany przylecą- a ponoć juz lecą.Jak wspomniałam w poprzednim poście dawno mnie tu nie było i muszę powoli ogarnąć tematy, no ale widze że nic tu sie nie zmieniło- ruch duży jak na kurnik przystało.Stefanie mistrzu mój - kociaki masz przesłodkie ! moje już się tak nie tulą do siebie, każde śpi osobno, Leon wyrażnie dominuje i ustawia Abi do pionu. Chociaż żyć bez siebie nie mogą bo jak na chwile znikają sobie z oczu to od razu się nawołują. No ale zdecydowanie to Leon rządzi. Miłego dnia i duuużo słonka !
OdpowiedzUsuńCześć Zajączkowe! Nie wiem skąd nadajesz (albo nie pamiętam), ale w naszej Wielkopolszcze to dopiero wiosna na potęgę! Prawie-listki na niektórych krzakach, przebiśniegi zaraz przekwitną i takie tam.
UsuńBocianów bardzo wypatruję i bardzo się o nie boję - wiadomo co się dzieje w Algierii.
Co do kociaków zgadzam się ochoczo. Słodziaki jakich mało!
Witaj Kurniku. Na Podlasiu cieplej. Ptaszki świergolą, choć chmury na razie zasłaniają słoneczko. Wiosna wszakże ma swoje upierdliwości, kocur jakiś wlazł oknem piwnicznym na klatkę i radośnie moczem swym oznajmił: jestem piękny, jestem silny, która ma na mnie ochotę? Notki takie zostawił na naszych drzwiach i jeszcze w kilku miejscach. Moje 3 kotki raczej nie skorzystają z zaproszenia, tylko Agatka, która taka bardziej męska jest, poodpisywała mu: wypad, ja tu rządzę :-)
OdpowiedzUsuńI teraz mój mąż, który nienawidzi zapachu kocurów; może to jakieś samcze jest, bo mnie tak bardzo nie obrzydza; będzie całą klatkę dezynfekował obsesyjnie. Oraz wyciągnie procę i będzie polował :-)
A! I komary w domu się pojawiły :-)
Helou Kurniku! Jeszcze -3, ale ma byc 11 , w sloncu bedzie pewnie jeszcze cieplej, a slonce od switu nadaje.
OdpowiedzUsuńBzikowa może by tak samochwałe pojmać i wykastrować?
Chętnie, tylko jak złapać? I potem drania trzeba przetrzymać w domku gdzieś, a to napewno sąsiedzki. I jak to zrobimy, to zaraz następny przyjdzie. Bo u nas to dopiero wkracza cywilizacja, ludzie ledwo kastrują kotki, kocurów nikt nie tyka, bo przecież dzieci do domu nie przyniosą :-( Ech.
UsuńBzikowa, pożycz klatkę-łapkę od jakiejś fundacji, na pewno są takie w okolicy. Kocura wykastrować, na pewno sąsiedzi się dorzucą dla wspólnej atmosfery:) Kota przetrzymać ze 2 dni w piwnicy gdzieś, a jakby ktoś się zgłosił, zawsze można powiedzieć, że myślałaś, że on bezpański.
UsuńI Hano omawiamy już ten pomysł. Bzikowy bardzo chętny. A nasz przyjaciel przypadkiem jest weterynarzem ;-)
UsuńSuper, powodzenia!
UsuńBzikowa, poza tym istnieje mozliwość, że nikt się nie zorientuje, że kot bezjajeczny. Znam osobiście przypadek, gdy żona wykastrowała psa pod nieobecność męża, który nie zgadzał się na ten straszliwy zabieg, a dodam, że pies był seksualnie nadpobudliwy i było to okropnie upierdliwe. Ów mąż nie wie o sprawie do dzisiaj, a było to parę lat temu.
UsuńTo akurat wiem :-) W miasteczku obok weterynarz mi powiedziała, że wykastrowała wszystkie kocury w sąsiedztwie, po cichu :-) Nikt się nie połapał z sąsiadów, że pupilom pod ogonkami ubyło :-)
UsuńSłodkie kocie focie w sam raz na wczorajsze święto kota :-)
OdpowiedzUsuńAnnette, czysty zbieg okoliczności!
Usuńdziendonry Kurniku, czekam na telefon - odpowiedz ze szpitala, czy mam natentychmiast jechac z moja wysypka czy moze ona poczekac. a sie rozlazi. juz sie po tylku drapie :/
OdpowiedzUsuńCo żeś zjadła kobito? A może kosmetyk zmieniłaś? Wapno z kwercytyną trza wypić póki co.
UsuńOpakowana, o mamuniuu,moze to uczulenie na jakis lek co bierzesz w związku z bioderkiem?Dawaj znać!
UsuńOpakowana, melduj!
Usuńdopiero po poludniu mi znalezli okienko. Podobniez szaleje polpasiec i ospa wietrzna....nie roznosze po sobie ani po slubnym, wiec cholera wji co, lekarz mnie pomiedlil, nie bolalo, wiec nie powinno byc infekcji (puk puk - fluidy prosze...), a uczulenie na nie wiadomo co, moze opatrunek/szwy/cholera wie co. mam antybiotyk z czyms tam, upuscili mi nieco krwi, wracam do spitala w piatek rano zobaczyc czy cus w tej krwi wyszlo czy nie i zobaczymy. nic nie zjadlam, kosmetykow nie zmienilam - skore sucha okropnie dokola blizny smaruje kremem do twarzy. po ktorym nie mam takich cudow i pare dni temu zaprzestalam, bo probowalam te inne... zadnych lekow nie biore, robilam zastrzyki , ale na brzuchu nie mam ni krostki. ano uwidim....
UsuńOpakowana, od razu pomyślałam o półpaścu, ale to wysypuje zdecydowanie po jednej stronie ciała - czy to na plecach, czy na tyłku - zawsze zajmuje pół obszaru - jak sama nazwa wskazuje.
Usuńno wlasnie, symetrycznie musi byc, mi nie obejmuje nawet dokola, raczej sie rozlazi w gore i w dol. tajemnicze jakies....
UsuńMoże jakaś tkanina? Proszek do prania?
Usuńto by bylo po calym czlowieku...nic nowego/innego nie zostalo uzyte.
UsuńJako dochodząca do się po grypie lotniskowej mam poplątanie - wyczytało mi się że Bzikowego wykastrować! No pomysł jak pomysł, nie do końca jestem przekonana czy pomoże bo wszak albowiem Bzikowy klatkę dezynfekuje ręcznie chemicznie a nie maskuje zapach piąknego kocura zapachem własnym. Zatem kastrowanie Bzikowego nic nie da, Bzikowy kocią samczą woń i tak przytłumi octem czy tam inszym. ;-)
OdpowiedzUsuńKocyndry słodziaste, moje Sister Godlewskie ( Czarnule ) się leją do podrapków i gulgoczą, Felicjan wiadomo - Samo Zuo a Okularia to puszczalska czyli byle z domu. Słodkie widoczki zdarzają się nadzwyczaj rzadko. Zazdraszczam! Na bazarek nie wlazłam bo on chyba fejsbuczy a ja niezafejsbuczona z przekonania, znaczy niesprawiedliwość społeczna i wykluczenie. A w ogóle to muszę kończyć bo oko mła się zamyka, jakoś taka słaba się zrobiłam po tym choróbsku trzydniowym.:-/
Tabaazo, ty pośpij jeszcze :-) Osprzęt Bzikowego ostaw w spokoju. My już poprodukcyjni jesteśmy, ale nie wiem, czy bym zniosła Bzikowego falsetem podśpiewującego przy myciu okien. Bo robi chętnie jedno i drugie :-) Choć ciąg myślowy bardzo ok. Kiedy taki wściekły wtoczył się do domku, pianę niemalże tocząc, to jakiż przekaz potężny mu w biochemii się wytworzył na temat obrzydłego śmierdziucha kocura. W sumie powinien obsikać naszą klatkę. Żodyn kocur nie podejdzie na kilometr nawet, na teren takiego wściekłego samca :-)Ja mu zaproponuję :-)Uściślam: obsikiwanie, nie kastrację :-)
UsuńTaba, wygląda na to, że grypa lotniskowa jest zjadliwa, niż taka zwykła, naziemna.
UsuńZ dokoceniem mi się udało, bo z Czajnika kawał cholery i wcale nie miałam pewności, że się dogadają. Malinka wygląda na pierdołę i trochę taka jest, ale potrafi się nieźle odmachnąć, kiedy trzeba.
Jeśliś niefejsowa z przekonania, to nie podlegasz wykluczeniu ani niesprawiedliwości społecznej.
zjadliwa bardziej, miało być.
UsuńPrzekonanie przekonaniem a wykluczenie wykluczeniem.;-) Fakt, grypsko lotniskowe jest paskudne bo niespodziewane. No bo kto do cholery rzęzi na słonecznym południu oprócz zdeklarowanych gruźlików?! Ja tu wracam w domowe pielesze i owszem opalona ale za to z glutem po pas - normalnie odlot! I jak mnie się zjadliwość grypy ma nie przełożyć na charakter?
UsuńTaba, musi, po prostu musi. Ta grypa. Na charakter.
UsuńTaba, nie tylko zadeklarowani gruzlicy, sa inne rozne typy co pokaslujawew dlon a potem tom dloniom macaja wszystko co i Ty potem macasz, a potem potrzesz oko, albo podlubiesz w nosie, nie daj boze paluszek do buzki i grypa gotowa....
UsuńFuj, fuj, fuj!
Usuńja sluzbowo napatrzyklam sie i na charcjhajacych w eter i takich co ronczkom zakrywaja charchanie a potem ta sama raczka lapia za klamke albo paluszkiem przyciskaja przycisk do otwarcia drzwi, z publicznych toalet wychodze szarpiac sie z drzwiami przez pole paltocika bad przez rekaw. widzialam tez raz w poczekalni u dentysty brudnego dziada, co zlapal sie za gazety, co sa w poczekalni. i zeby przewracac kartki lizal, jak krowa jezorem CALA brudna dlon....mnie to sie jeszcze czasem sni w nocy....no i ta jedna poczekalnia (duza) dosc pelna, gdzie KAZDY kaszlal...KAZDY. nie naraz wszyscy, ale mialam czas poobserwowac, bleugh!!
UsuńKryste, Opakowana, wpędzisz mnie w manię prześladowczą czy inne natręctwo. Będę chodzić w gumowych rękawiczkach. Staram się nie dotykać poręczy na schodach w miejscach publicznych, ale trza się przytrzymać. Teraz juz zawsze będę myśleć o tych, co charchają w dłoń. Oesssssssssu!
UsuńOesu! Charchole atakujo! Ja mam łobsesję mycia rąk w miejscach publicznych typu dworce, dotykania wszystkiego toaletowego przez papier ( wyćwiczone za komuny ) i ciężką niechęć postępującą wobec siąpających, która nasila się do idiosynkrazji w momencie kiedy siąpający zbliża się do mła. Tak mła się zrobiło bo musi uważać ze szczepieniami i ćwiczenie organizmu bakteriami czy wirusami mła zostawia sobie na naprawdę wyjątkowe okazje. Tym razem charchole dopadły, podejrzewam jednego grubego w spodzieńkach do kolan któren kaszlał koło mła jakby mu płuco miało rozerwać! :-/
UsuńOpakowana,tez mam wstręt do publicznych wucetów i tez rękawem,albo chusteczko .I nie daj blog używać suszarki do rąk,myje rece i wycieram w chusteczkę.
UsuńTabaazo, a fuj, współczuję. Ło jak mnie obrzydzaja charchulce wszelakie i tacy jeszcze co niemal na plecach siedzą w kolejce, ja pierdziu i chuchajo we wlosy czy kark, rzyg normalnie.
Usuńja zazwzyczaj w torebce nosze zel dezynfekujacy, co mnie uspakaja. paranoje pewnie mam jak byk, ale wole moja paranoje niz cudze zarazki. Jak drzwi trzeba pchac, to robie to lokciem, jak trza ciagnac to krece sie, ze moze ktos otworzy a ja sie wslizgne...
Usuńsuszarki do rak nie uzywam a ino tualetnom bumage i zeby tylko nie trzeba bylo dotykac wiaderka na smieci. zazwyczaj jest otwarte na szczescie.
Połączenia woni zachęty kocura i wściekłego Bzikowego, prawdopodobnie wywoła masową emigrację lokatorów.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Kurki. Dzień był słoneczny i ciepły, chociaż umiarkowanie zapylony. Na dyżur zostałam awaryjnie wezwana rano, potem dziecię targałam do siebie, odwoziłam, wracałam na piechotę i tak mi zeszło do 16-tej
Miłego wieczoru Wam życzę.
Bzikowa, u Bzikowego wytworzył się jakiś psychologiczny mechanizm albo inny atawizm. Może MM nam pomoże to rozwikłać? Na moje to jest samcza zazdrość o intensywność doznań. Nie w żodny biochemii mu się wytworzył, tylko w podeświadomości.
OdpowiedzUsuńTerytorialność Hano, terytorialność samcza :-) Cała klatka daje domestosem na kilometr, bo Bzikowy nienawidzi octu.
UsuńJak zwał, tak zwał...
UsuńMła widzi że jest poczeba uświadomienia Bzikowemu że chlor zawarty w Domestosie może prowokować do wzmożonych zaszczywań ( stąd po chlorowaniu trza mocno płukać ). Zapaszek chloru kojarzy się kotom ze szczynką właśnie i one z prawdziwym poświęceniem mogą maskować tę chlorową woń swoimi własnymi zapachami. Ocet jej pod tym względem lepszy. Qrcze, zdaje się że Bzikowy naprawdę dziś nie ma lekko, najsampierw mnie się źle przeczytało a teraz to. :-/ No prawie jakby grypę miał. Lotniskową.
UsuńOcet nie miał być jej tylko jest. :-/
UsuńCo czytam,to się usmiewam , ja szczynostwo myłam zwykła woda z jakims tam płynem, a następnie miejsca strategiczne posypywalam pieprzem. Kot podejdzie powacha i zapach pieprzu go zrazi i nie oeszczy ponownie.
UsuńOmatko, to już wiem dlaczego koty pchają się do domestosa!
UsuńBzikowa, Bzikowy moze obszczywac konty po kocurze, ale mozecie tez isc do zoo i poprosic o gowienko tygryska badz lwa, porozsypywac dyskretnie wedle drzwi (zdaje sie, ze lyzeczka wystarcza) i zwykle kocury pryskaja .
UsuńOpakowana, może wystarczy goowienko zwykłego rysia?
UsuńPowinien byc duzy i dziki, nie wiem jak sie ma bezczelny kocur do rysia....
UsuńMoże być jeszcze Pantera, ale o rysia łatwiej.
UsuńJa znam jednego Rysia ale nie śmiem poprosić.;-)
UsuńHahahahah,, no rycze ze śmiechu!
UsuńTaba, zamknij oczy i pomyśl o udręce Bzikowego (Bzika?)
UsuńTaba; powaliłaś mnie tym Rysiem. Alem sie ześmiała. Dzięki, miałam nędzny humor, ale z tym Twoim Rysiem, a raczej z tym, o co nie smiałas go poprosić pójdę spac w śmiechowym nastroju.
UsuńUśmiałam się rano jak norka, z Bzikowym razem :-) Kazał dopisać: jeszcze nie wykastrowanym :-D Twardo się trzyma domestosa. Stwierdził, że na Podlasiu domestos działa. Z gówienkiem lwa byłoby super, ale ja mam trzy kotki wychodzące. Lew na klatce nie wchodzi w grę :-) Nie znam żadnego Rysia i dobrze, bo bym dziś na sam jego widok parskła śmiechem. Nie wiem czy jakiś czytelnik nie ma tak na imię, bo ich po numerach pamiętam...To wyzwanie będzie teraz go obsługiwać jak się zjawi...:-D
UsuńMiłego dnia Kurki :-)
Z panterą wyskoczyłam jak gupia. Przecież pantera to suczka - jak sama nazwa wskazuje:) To dopiero zleciałyby się kocury z całego miasta!
UsuńEwa2, zmęczyłam się samym opisem Twojej aktywności.
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńEwa - a masz czas zeby sobie na przyklad posiedziec?
UsuńNo przecież siedzę cały wieczór. Aż mi się tyłek marszczy. Kartkę robię dla znajomej.
UsuńRozplaszcza raczej:)
UsuńNo, poczytałam do końca. U mnie też był piękny dzień, nawet z huty nie za bardzo mi się spieszyło do domu. Jutro też ma być tak pięknie, a w następnych dniach jakimiś opadami straszą. Miłego wieczoru życzę.
OdpowiedzUsuńMelduję, że byłam u laryngologa, oglądnął mnie, zaordynował jeden lek, stwierdził dalsze zapalenie ucha, ale nic na to nie dał, za to dostałam skierowanie na rtg zatok, zobaczymy, co wyjdzie, bo wynik w środę. Następna wizyta u laryngologa, uwaga: za półtora miesiąca...Zobaczę co wyjdzie w rentgenie i będziemy dalej działać...Na wpół głucha dalej jestem...
OdpowiedzUsuńO mamuniuuu:(
OdpowiedzUsuńBoguśka, no co? Taki krótki termin i źle?
OdpowiedzUsuńLomatkoicorko!! Jakie pozy w tym rozowym buduarku!!!! Wrecz nieprzyzwoicie rozkoszne!!!
OdpowiedzUsuńBasiu, na domiar wszystkiego, buduarek ma napis "Princessa". A co!
UsuńCo za rozkoszne pozy tych kociambrów ♥
OdpowiedzUsuńwiosnę też już w Soniczkowie czuć, wierzby już puściły kotki, ptaki śpiewają, w nocy slychac gęśi powracajace do na z zaswiatów, ciepło, ino w nocy nadal mróz.
Sonic, wiosna bieży, niewątpliwie, ale gęsi raczej odlatujo. One lecą na północ teraz, bo tam chłodniej.
Usuńnoo, juz na minusie, a w dzien ze 12 było w cieniu
OdpowiedzUsuńUwaga; wiadomość z (prawie) ostatniej chwili: "...prezes Kaczyński to swoisty wzorzec metra z Sevres uczciwości" (Czarnecki,R. 2019)
OdpowiedzUsuńKlu sprawy leży zapewne w "swoistości". MM. No co Ty.
UsuńSwoistość, by nie powiedzieć inność.
UsuńHana; bociany mają najgorzej nad Egiptem i Maroko. To tam na nie polują.
OdpowiedzUsuń:( Biedne, taki kawal drogi lecą,zawsze żal mi ptaków.
UsuńOpakowana,a co z Twoją wysypką?!
OdpowiedzUsuńMarta, wzorzec metra się zgadza, o co chodzi? Dlatego potrzebuje drabinki! W Algierii też polujo, niestety.
OdpowiedzUsuńOk, juz znalazłam i doczytałam co z wysypką. Idę juz w pielesze,dobranoc Kurki!
OdpowiedzUsuńCześć Kuraki.
OdpowiedzUsuńU nas bezchmurnie. Ma być ładnie, ale nie tak gorąco jak wczoraj.
Wczoraj działałam ogrodowo, wykonałam podstawę i pierwszą warstwę grządki ( grzędy chyba, bo duża jakaś się zapowiada ) permakulturowej. Dzisiaj pewnie też coś zrobię, ale że na 11.00 muszę do stolycy komedii na zebranie OZHK, to pewnie nie za dużo będzie ogrodniczych poczynań.
Przyjemnego dnia.
Agniecha, jaka to stolica komedii? I co to jest OZHK? Też mi chodzi po głowie permakultura. Miałabym nawet skąd wziąć obornik. Jak ją robisz? Czekasz aż się przegryzie czy siejesz już teraz, zaraz?
UsuńLubomierz.
UsuńOkręgowy Związek Hodowców Koni.
Nie czekam aż się przegryzie, bo przykrywam wszystko już przerobionym, 2-letnim obornikiem i sadzę w 1 roku tylko dyniowate.
Dzięki Agniecha, tak podejrzewałam w sprawie obornika, ale pomyślałam sobie, że może masz jakiś sprytny sposób.
UsuńWszystkiego, co wiem na temat permakultury, dowiedziałam się z bloga Gorzkiej Jagody.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce świeci, 0 stopni i zawiesinę nie tylko czuć, a nawet widać. Pędzę na dyżur, dobrego dnia Kurki.
Ewa2, przecież nie da się tak funkcjonować na dłuższą metę? Mam na myśli zawiesinę. Tu też jest smog, ale nie aż taki jak u Was. A za chwilę stąd i tak ucieknę.
UsuńNie mam wyjścia. Prawdopodobnie już świeże powietrze by mi szkodziło. Nie przeprowadzę się bo nie mam gdzie, mniejsze miasta też zasyfione, na wieś niezmotoryzowana nie dam rady na dłuższą metę.
UsuńArmagedon nadchodzi:(
UsuńDzień dobry Kurniku. Gustaw ma dziś włączony tryb - wykończę Mamuśkę, bo za gadziną trzeba ciągle latać i patrzeć co wymyślił, żeby nabroić.
OdpowiedzUsuńZa oknem plus dwa i ma dojść do dwunastu - może być tak do wiosny. Za chwilę jedziemy do połamańca, a po drodze zakupy.
😍 Udanego dnia Kuki.😍
Boguśka, jakiś kojec mu obstaluj, bo zwaryjować przyjdzie.
Usuńalbo dziada na lancuch dac!!!!!!!!!!!!!!! hrehrherhe no, przynajmniej mu pogrozic takimi perspektywami.....
UsuńWitaj Kurniku! Jeszcze mróz lekki, ale chyba będzie ładna pogoda. Ja dziś wiele nie zdziałam, bo opadłam jakoś z sił i fizycznych, i duchowych.
OdpowiedzUsuńUdanego wtorku Wszystkim, a Kurom niedomagającym polepszenia wszelakiego!
To odpuść, Izydoru. Organizmu trzeba słuchać. Wejrzyj w siebie i zobacz o co mu chodzi.
UsuńMam robotę intelektualna, muszę zrobić dziś, bo to z wczoraj na dziś, takie cito na maksa, a reszte sobie odpuszczam, choc plany miałam rozbudowane.
UsuńPogoda bez zmian, czesc Kurniku. Glowa mnie boli, noc taka sobie, bo sie budzilam.
OdpowiedzUsuńDobrrgo dnia!
Pięknie u mnie, skarżyć się nie mogę. Cieplutko. Idę z MM do kina na "Green book".
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem wrażeń.
UsuńEwa2, bardzo pozytywny i optymistyczny film. Fajna muzyka i zdjęcia. Podobał mi się, to miła odmiana nastroju po ostatnich "Zimnych wojnach", "Klerze" itp.
UsuńZgadza się też mi się podobał, a poruszyła mocno scena, kiedy naprawiają samochód, a na polu robotnicy patrzą na jak na dziwo.
UsuńGreen book polecam. Już dawno tak sie w kinie nie odprężyłam. Świetny aktorsko, muzyka że aż..., wprawdzie problem poważny ale podany tak zwiewnie, dowcipnie i optymistycznie, że nie przytłacza, choć porusza.
Usuńja poczekam na tv. Nie lubię w kinie ogladać.
OdpowiedzUsuńDora; a ja w TV to lubie sobie obejrzeć ewentualnie po raz drugi. Jak film jest ważny, to musowo lubię wew kinie.
UsuńChyba od tego kina tak mi się spać chce, że walczę jak lwica, ale zaraz się poddam.
UsuńWitam Was kochane Kurki. Pogoda śliczna, 10 st. i słoneczko, wichur trochę wieje.
OdpowiedzUsuńPatrzę i patrzę na Twoje Hanuś przytulasy i tak się zachwycam, że zapomniałam o tym napisać w poprzednim wejściu wczoraj, ale byłam trochę rozlazła, dziś to co innego.
Prawie jak Bezunia rozkoszne, co nie, Bezowa?
OdpowiedzUsuńCześć Kurencje, co wy tak się mało udzielacie tu?
OdpowiedzUsuńU nas wiatr zimny, niebo zachmurzone, ale co tam, powietrze pachnie już wiosną.
Miłego dnia!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłoneczko świeci, chmurek troszkę, padało chyba bo mokro i smog umiarkowany, plus 4.
Dobrego dnia.
Dzień dobry. Jesteśmy z Gutkiem u połamańca, czekamy na karetkę przewozową, bo kontrola u ortopedy. Boję się jej jak diabli, bo stawał na tej nodze w gipsie i nie wiem, czy nie wyląduje w szpitalu na operacji. Kuźwa...
OdpowiedzUsuńSpokojnego dnia Kurki
Trzymam kciuki, by nie musiał do szpitala!
Usuńo matku bosku...zdaj sprawe jak wrocisz! trzymam kciuki.
UsuńPachnie wiosna w rzeczy samej, ale zimno, mokro i pochmurno. Zapaliłam nawet w kozie w sieni. No wlaśnie, tu pusto jakoś.Czyżby wiatr wiosenny wywiał był Kury? Siadam do pracy.
OdpowiedzUsuńUdanej środy !
Helou Kurniku! Wreszcie fajnie przespana noc,czyli pełnia nie ma znaczenia, padłam kolo 1 i obudziłam sie jak nowo narodzona o 8! Mrozku w nocy nie było, 8 st za oknem,ale juz nie ma slonca jak ostatnio. Wyszlam ze śmieciami i na zakupy, zaraz biorę się za skrobanie. Juz polowa za mną!
OdpowiedzUsuńBogusko ,no nie, to bys jeszcze dłuzej musiala sie polamańcem zajmowac! Tfu,tfu.
Wyrok odroczony do poniedziałku, wtedy rozstrzygnie się czy operujemy. Z dowcipów - dołożono jeszcze 10 zastrzyków, czyli jak narazie łącznie 40. Kuźwa...
OdpowiedzUsuńŁo matko!
OdpowiedzUsuń