Remont jako taki to nic miłego, wiadomo. Użeranie się z fachowcami, kurz, pył, pot, krew i łzy. Można jednakże się z nimi nie użerać i zrobić to bez nich. Nie mówię o kapitalnym remoncie z wymianą rur, okien i instalacji. Ale spokojnie i w pojedynkę można się pokusić o remont odświeżający (Bezowa, potrafisz i spodoba Ci się. Rymować też podobno nie umiałaś).
Ukochałam nad życie współczesne farby (użyłam lateksowych), bo ich jakość jest powalająca, a i praca z nimi to czysta rozkosz. No i ten wachlarz kolorów! Nie trzeba nigdzie latać, mieszać i kombinować. Można kupić przedtem maniunie próbki i ryzyko, że kolor będzie nietrafiony, jest żadne. I w dodatku bez problemu można oddać niewykorzystaną farbę.
Zrobiłam remoncik rok temu zupełnie samodzielnie i poza walorami estetycznymi, miał on dla mnie wartość terapeutyczną. A jaka to radocha i satysfakcja! Naprawdę, można to zrobić bez niczyjej pomocy, bez szukania fachowca, bez oglądania się na męża/syna/brata/kuzyna/wujka/szwagra. Facetom jest łatwiej, bo są (na ogół) silniejsi i wyżsi, ale to wszystko.
Całkiem inną sprawą jest remontowa męka wyboru - nie wiem, czy to nie jest gorsze niż cały remont. Już, już podjęłaś decyzję, wybrałaś kolorystykę, kupiłaś co trzeba i bum! Twoje oko pada na coś innego i następuje koniec świata, płacz i zgrzytanie zębów. Z tym jakoś (na razie) sobie radzę. Wiem, mniej więcej, czego chcę, sytuację będę ogarniać na bieżąco. Nie mogę zresztą inaczej, bo dopóki nie zacznę, nie mogę kupować "materiałów", bo nie wiem ani ile, ani jakiej grubości i szerokości umownie mówiąc. No bo tak: nie mogę teraz kupić np. drzwi, bo jeśli położę podłogę/panele, zmieni się wysokość w całym pomieszczeniu i drzwi trzeba będzie podcinać. Może nie, to tylko przykład. Nie mogę kupić kafelków do łazienki, bo nie wiem ile, ani umywalki, bo nie wiem, czy może zawisnąć w miejscu, o którym myślę. Itd. itp. Nie mam wątpliwości, że czeka mnie jazda bez trzymanki, ale czy widział ktoś przebudowę z trzymanką? Przyznam się, że chwilami doświadczam uczucia lekkiej paniki.
To teraz się trochę pochwalę. Za dwie dyszki kupiłam ostatnio w klamociarni sterany życiem gazetnik - nic nadzwyczajnego, ale z potencjałem. Jego forma jest mi znajoma, podejrzewam, że pochodzi z lat 70/80. Od razu wiedziałam jak będzie wyglądał.
Przed:
Na poniższym zdjęciu kolor jest bliższy rzeczywistości - to czarny antracyt:
I takie drobiażdżki (MM to dla Ciebie!), skoro już miałam pędzel w ręce:
A teraz - uwaga - kolejne dokonanie Bachy! Mówiłam, że nie może przestać? Z tego co mi wiadomo, poleciała do stosownego sklepu po kolejną porcję farb!
Bachy szafka przed:
Bachy szafka po:
Kureiry, nie ma na co czekać, pędzle w pazureiry!
Jestem i lecę czytać, oglądać a potem komentować.
OdpowiedzUsuńJestem, przeczytałam bo albowiem Hano potrzebuję porady ! Zeszlifowałam naleciałości ze stolika zez szubladką, z dębu litego i nie chcę go zamalowywać na kolorowo a tylko czymsik żeby dało się przecierać z kurzu i żeby plam nie łapał. Lakier? Jaki? Wosk? Ponoć są woski pachnące?
OdpowiedzUsuńPomocy proszę :)
Barabara
Hmmm... cóż za wymowny podpis ;]
UsuńAle, ten, Psie, nie czaję bazy:) Jaki podpis?
UsuńBarabara, czyli Barbara lub Rabarbara.
UsuńA! Dzięki Izydoru, coś tępawa jestę.
UsuńBarabara-Rabarbara, jest w no. Leroy słoik z woskiem bezbarwnym, wystarczy, jeśli chcesz zachować to, co się pokazało po szlifowaniu.Są też woski barwiące, w kolorze dębu też, wtedy drewno zmieni trochę kolor, ale nadal będzie "drewniane". Można też olejem barwiącym. Ja nie cierpię lakierów na mebelkach. Wypolerowany wosk daje satynową fakturę, mebel jest milutki w dotyku.
UsuńDzięki Masza :), też nie cierpię lakieru na drewnianym meblu. I przypomniałam sobie o blogu, na który dawno nie zaglądałam "starych mebli czar" (polecam!!!! a Ty nawet możesz dziewczynę odwiedzić, bardzo miła i w ogóle ;) a rezyduje w antykwariacie na Pradze) i znalazłam o woskach, jakie co i jak robić.
UsuńDziubek!!
Barabara
Talentów w takim zakresie nie mam, więc nawet pędzla do łap nie biorę:).
OdpowiedzUsuńAśka, tu nie potrza talentów! Słowo!
UsuńMówisz?? Spróbować uwierzyć w siebie?
UsuńAch, ach! Wskoczyłam na podium!!! :))) Prace ogrodowo-remontowe sprzyjają sprawności fizycznej ;))))).
OdpowiedzUsuńRabarbara
Nooo, rozkręciła się Bacha ;))), pięknie! Bacha, jak już wszystko przemalujesz do przyjedż do mnie z narzędziami, co się mają marnować ;), u mnie jeszcze trochę sprzętów się znajdzie ;).
OdpowiedzUsuńRabarbara
Rabarbaro, gratuluję gibkości. Woski tak, uwielbiam woski, one pięknie pachną miodem, ale o ile świetnie się nadają na gazetnik, o tyle na blat szafki z szubladką nie za bardzo, gdyż albowiem z czasem (nie za długim) wosk się wytrze i trzeba odnowić. Poleciłabym Ci lakier bezbarwny matowy lub z połyskiem, jaki lubisz, jachtowy lub taki do parkietu - nic ich nie ruszy. Pode warunkiem, że dobrze zeszlifowałaś powierzchnię. Jeśli nie, lakier nie chwyci w niedoszlifowanych miejscach.
OdpowiedzUsuńCzyli mówisz, że stary, dobry capon?
UsuńRabarbara
Rabarbara, nie wiem czy capon jeszcze istnieje. jest tych lakierów masa na rynku. Chodzi o jakiś mocny, jachtowy byłby w sam raz.
UsuńCzy delfinek jest malinowy czy różowy ?
OdpowiedzUsuńRabarbara
To znaczy chwyci, ale będzie źle to wyglądało.
OdpowiedzUsuńRabarbaro, delfinek jest za...ście czerwony, ale ponieważ zmatowiłam go woskiem pt. antyczny brąz, trochę się świeci na fotce.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię za....ście czerwony ;)))!
UsuńRabarbara
Rabarbara, nastepna wizyta w kraju powinna byc na Wielkanoc albo po.
UsuńBacha - przyjedziesz ze skrzynka narzedzi?
UsuńNo chyba bym musiala za ekstra bagaz zaplacic. Brat powinien miec to pozycze.
UsuńOooo! Jak pięknie i inspirująco. Gazetnik prezentuje się wspaniale i nie powiem, mam ochotę coś przemalować, tylko ochota jeszcze za mała. Na razie maluję jaja i to w żółwim tempie.
OdpowiedzUsuńTrochę mi się pomyrdało bo mi się wydawało, że Bacha z brązu robi białe, a nie odwrotnie. Muszę przyznać, że bardzo dobrze jej idzie.
Poszłam po dziecię na piechotę, ale mało przeszłam, bo przedszkole niedaleko.
Ewa2, jaja to taka tam zabawa. A jak za mebel się weźmiesz, to adrenalina Cię napędzi, że aż! Zwłaszcza gdy efekt będzie zadowalający.
UsuńCzasami też tak mam, że patrzę na mebel - stary, zniszczony i już wiem dokładnie jak ma wyglądać. Gazetnik - cudny , a szafka - super !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUla, to jest chyba Kobieca Intuicja!
UsuńGazetnik zyskał na urodzie i zdecydowanie odmłodniał choć jakby patyny lat mu przybyło. Delfinek mnię ujął!
OdpowiedzUsuńSłowo remont przyprawia mnie o drżączkę wzdłużną. Jestem wysycona remontami, a nadal tkwię w mniejszych i większych remoncikach po uszy. Niemniej efekt jest zawsze fajny i satysfakcjonujący.
Do przeróbek meblowych jeszcze nie dojrzałam, ale wiem, że to kwestia czasu (a obecnie kwestia jego braku) ;]
Psie, obawiam się, że i ja nabawię się remontowej drżączki, nie ma siły. Przeróbki meblowe to bardzo dobry relaks, do tego pożyteczny i użyteczny.
UsuńNooo, gazetownik nie tylko jak nowy, ale jaki szykownie modny! Ja to nie bardzo mam co przemalowywac, ale o ile pamietasz, tapicerowalam sobie krzeselko kuchenne. Czasem tam cos przerobie, zeby gralo jedno z drugim, np. po przeprowadzce wszystkie ramy obrazow (rozne w formie, stylu i grubosci) pomalowalam na jednolity kolor. Teraz remontujemy z najmlodsza stary, bardzo stary domek dla lalek. Tapetujemy, kladziemy podlogi i takie tam. Ale corka wyjechala teraz na pol roku wydelegowana do Lubeki, wiec prace stoja, bo samej to mi sie nie chce. :)
OdpowiedzUsuńAMP, kreatywność leży chyba w ludzkiej naturze, tylko nie każdy ja odkrył.
UsuńSkąd macie taki domek dla lalek? Pokażesz?
Pokaze Tobie cichcem, a potem oficjalnie z fanfarami caly proces, kiedy domek bedzie gotowy. Domek dostalam od mocno starszej znajomej, to byl jej wlasny domek dla lalek, wiec obiekt liczy sobie cos ze 70 lat albo lepiej. Robil go wlasnorecznie jej tato albo dziadek.
UsuńAMP, bardzo chcę zobaczyć, bardzo! Robicie go tak sobie, czy dla wnuczki/siostrzenicy? Taki wyszykowany kosztuje krocie!
UsuńMasz zdjecia na messenger.
UsuńDla Malviny oczywista, ale na razie to ona jest za mala, wiec mamy czas.
UsuńKurczę, kureiry, ale domek się szykuje dla Malviny! Normalnie Kurioza II!
UsuńA remont co najmniej taki sam jak przy normalnych gabarytach.
UsuńAMP, albo i gorszy, takie to wszystko maniunie.
UsuńA wiecie,Kureiry, źe w stolicy, centralnie,w Pałacu Kultury, jest Muzeum Domków dla Lalek?
UsuńŁendi, faktycznie, jak powiedziałaś o tym, to0 przypomniałam sobie. na pewno mają swoją stronę.
UsuńGazetnik wyszedł szalenie elegancki, a drobiazgi dla Marty fajnie energetyczne.
OdpowiedzUsuńWszystkie znaki na ziemi wskazują, że do naszej kamienicy zbliża się...remont.
Tylko w jakim on będzie zakresie to na ten moment to chyba nikt nie wie nic pewnego ;)
Na pewno grzewczo to podłączą nas do elektrociepłowni, więc nie trzeba będzie nosić węgla na trzecie piętro, uffff! Do takich kroków zobowiązuje miasto ustawa anty smogowa, ile czasu im to zajmie i czy zrobią coś więcej to, czas pokaże. Dobry początek już jest bo instalacje ciepłownicze podciągnęli już do piwnic. Na razie to po mnie spływa, ale mam za sobą dwie wielgachne remontowe rozpierduchy w tej naszej chaupie które były straszne, oprócz tego ociec co roku w wakacje szalał remontowo i mam uraz!
Jeśli chodzi o samodzielność w remontowym zakresie, to w naszym wysokim mieszkaniu nic nie da się zrobić bez wysokiej drabiny, a ja mam coraz większy problem coby po niej łazić.
Marija, to świetna wiadomość, bo już następnej zimy będzie spokój z paleniem i wszędzie będzie ciepło! Oby się spełniło.
UsuńW takim mieszkaniu jak Twoje, też miałabym trudności. Ciekawe swoją drogą, po co drzewiej budowali takie landary? Przecież wiadomo, że trzeba to ogrzać? Ale też jak kogoś stać było na kamienicę, to miał służbę i o noszeniu węgla nie myślał.
Kiedyś rodziny były wielopokoleniowe i dzietne, więc luda było sporo w takim mieszkaniu, bo i jakieś pociotki rezydenci też się zdarzali. Nas na tą powierzchnię kiedyś było siedmioro, no i któś jeszcze dodatkowo pomieszkiwał :) Tak jak piszesz kiedyś, tych co mieli duże mieszkania, stać było także na służbę. Nas na służbę stać nie było, ale jak się jest młodym i sprawnym to noszenie węgla to też nie jest duży problem, przed laty też nosiłam.
UsuńWspółcześnie też niektórzy mają pęd do dużych powierzchni mieszkalnych, tylko węgla na trzecie piętro nie muszą nosić, bo ogrzewanie inne, ale na co im takie landary. Jest także trynd na lofty, a w nich i kubatura wielga, bo wysokość pomieszczeń wynosi i 4 m tak plus minus.
Marija, taka moda na lofty. Ale jak ktoś biedny, to w lofcie nie mieszka. W kamienicach było tak samo.
UsuńMasz rację Hana.
UsuńPrzeszłam z konta goggle + na goggle :)
Bardziej mlodsi maja ped na gabaryty i metraze, ja chcialabym to troche pokurczyc, ale jakos, kurcze blade (!!!), nie da sie...
UsuńMarija - gratuluje elektrocieplowni. Kiedy dojda do Was z pruciem?
Jejku jaki fajny ten czerwono-antycznobrazowy kolor. Mnie ta szafka srednio wyszla bo zabraklo mi tapety i boki sa dalej biale no i sztukowac musialam ale pewnie w kwietniu wpadne do kraju to mykne do Leroya i zrobie wiekszy zapas roznych roznosci.
OdpowiedzUsuńNo i z braku materialow upiekszajacych (do mebli oczywiscie) ide jutro kupic niszczarke do dokumentow i zabieram sie za likwidownie sterty sgregatorow.
OdpowiedzUsuńBacha, zabrakło czy nie, wygląda profesjonalnie. Może przysłać Ci coś z Leroy? Np. brakującą tapetę?
OdpowiedzUsuńDzieki Hana ale bede chyba w okolicy Wielkanocy w kraju to pobuszuje w Leroyu.
UsuńJestem umarnięta, nie patrzę, nie czytam. Wpędziłyście mnie z Bachą w doła z którego nie wyleze do końca świata...
OdpowiedzUsuńBezowa, całkiem inny miałam cel. Chciałam Cię zmotywować, a nie odwrotnie! Wyjdź z tej swojej skorupy pt. "nic nie potrafię"!
UsuńJestem pod wrażeniem prac Bachy, bo Hana nas przyzwyczaiła, że wszystko potrafi przerobić i przemalować. Dziewczyny, zazdroszczę Wam, bo ja dalej jestem niedoczasowa i nie wiem kiedy zabiorę się za dokończenie remontu, a jeszcze wczoraj doprawiłam się nieźle, na łopatce jest niezła opuchlizna i boli, jak ruszam ręką.
OdpowiedzUsuńBoguśka, nie wszystko potrafię, absolutnie nie!
UsuńNieźle się walnęłaś, może trzeba to prześwietlić? Żeby jakaś torbiel się nie zrobiła? Pierniczyć remont, kiedyś skończysz, ognia wszak ni ma.
a mój koment na pół strony w kosmos poleciał.
OdpowiedzUsuńW skrócie zatem. Bardzo elegancko wygląda gazetownik czy jak mu tam. Czy to tez jest lateksowa farba?
Bace podziwiałam wielce za jej zapał.
Pisalam tez o mojej "prozie życia" z pędzlem w ręku i w wiaderku z wapnem. Lubie biel i lubię wapno (bo się nie duszę), i aby biel wapna na ścianie była biała, muszę nieustająco malować. A malowanie to nie jest ani proste, ani bezawaryjne (czytaj pół chałupy do mycia).
Jutro zaczynamy remont bardzo trudny stajni posadowionej na stromej skarpie. Stajnia się wali, ściana północna żyje już własnym życiem. Dach za chwilę wyląduje obok ściany. Skała na której posadowiono budynek zwietrzała. do fundamentów na górze skarpy 5 metrów w dół. Dramat. Trzymcie kciuki!
No i lubię landary, choć pół życia spędziłam w skromniejszych metrażach. Te drugą a raczej pierwszą połowę jednakże w landarach. Dzieciństwo w landarach, to i nie dziwota.
Zaglądam do Kurnika codziennie, pisze rzadziej, ale jestem i pozdrawiam.
O rety Izydoru, brzmi strasznie, powodzenia we wszelkich pracach!
UsuńIzydoru - czy masz wiaderko wapna przy lozku juz?
UsuńRemont stajni...zapowiada sie jazda. bedziecie rozwlac zbierajac wszystkie cegly i odbudowywac?
Kciuki masz zagwarantowane.
Izydorze kochany, to jakieś szaleństwo z tą stajnią, ogromne przedsięwzięcie, oby się udalo bez niespodzianek. Ściskam mocno!
UsuńPróba mikrofonu, sprawdzam
OdpowiedzUsuńTo ja Marija czyli Maria Nowicka, usunęłam konto goggle+ i wygląda na to że teraz tak będę komentować, muszę zdjęcie wstawić to samo co było.
UsuńCzołgiem Mary cha cha!
UsuńKurna cuś namieszałam i próbuje się teraz połapać ;)
UsuńWygląda na to że udało się wrócić do siebie ;)
UsuńIzydoru, na gazetniku jest farba kazeinowa, inaczej mówiąc mleczna, a upraszczając, kredowa i tak też się zachowuje. Wodna w każdym razie. Zupełnie bez zapachu.
OdpowiedzUsuńNo, z wapnem to jest straszne babranie. na farby jesteś uczulona? Bo lateksowa też nie ma zapachu. Trochę ją czuć, ale to raczej zapach mokrej ściany, nie farby jako takiej. I mozna ją wręcz szorować.
Co będzie w stajni? Stajnia?
Chcielibyśmy zrobić takie "studio" dla córci. Tylko pięterko z sypialnią na poddaszu, bez kuchni (może maleńki aneks), z łazienką. Ogrzewanie kominkowe, ale i podłogowe elektryczne, woda też elektrycznie podgrzewana. Parter kamienny, czyli właściwa stajnia pozostanie gospodarcza.
UsuńŚciany muszą być "wapienne" (i tynk i farba), bo musza oddychać, nie mamy żadnych izolacji, jak to w kilkusetletnim domu. Na farby też. Kazeinową robię sama, ale ona nie jest trwała nawet z woskiem. Mebli właściwie nie mam, a te co zabrałam zostaną niemalowane.
Boje się tego remontu. Fachowcy niby wiedzą co się szykuje, ale to zawsze ryzyko, mam na myśli tez bezpieczeństwo.
Na farby tez mam uczulenie miało byc.
UsuńCos takiego wyczytałam niedawno,wiedziałyście?
OdpowiedzUsuńhttps://www.swiat-zdrowia.pl/artykuly/serce-tetni-w-swoim-rytmie
Dora, ale co? Przeczytałam i nic mnie tam nie zaskoczyło.
UsuńMnie tak, bo było do 140 zdaje sie nawet na 90 ,ze to górna granica tzw.normy, a takie super najlepsze dla zdrowotnosci do 120/60.
UsuńJa to wiedziałam i wiem.
Usuńja tysz wiedzialam.
UsuńTo jajaks zamroczona widocznie jestem,alebo nie wiedizałam, moze mi sie juz we łbie pierdzieli:)
UsuńIzydoru, a fachowcy prawdziwi aby? Czy lokalsi? Nie mam nic przeciwko lokalsom bukbroń, ale oni lubią się mądrzyć nie mając podstaw, zwłaszcza mądrzą się wobec miastowych. Czujna bądź.
OdpowiedzUsuńBardzo to skomplikowane Izydoru, szczególnie przy uczuleniu:(
OdpowiedzUsuńHano, gazetnik cudnie wyryhtowałaś! cipitaszek i to cuś drugie tez fajne, walisz energią w MM na wiosnę?:)
Dora, fajnie wyszedł gazetnik, w realu jest fajniejszy niż na fotkach, taki wytworny jakiś.
OdpowiedzUsuńNo, energia się MM przyda i każdemu zresztą.
To nie cipitaszek tylko delfin przecie!
Rety, no delfin przeciez
UsuńHrehrehre, może to latający delfin?
UsuńKto wie,gdzie go umiesci MM,może na wysokościach i stanie się latającym:))))) No i puzdereczko na bizutki kojarzy mi się, chyba kiedyś było podobne w domu ,ale się rozpekło.
UsuńDora, właśnie poleciał i obtłukł sobie płetwę:(
UsuńCzajnik chciał się z nim pobawić;)?
UsuńRabarbara
Ajaj!
UsuńNie, Czajnik nie, wzion i spat.
UsuńSuper ten gazetnik.A ja sie Ciebie slucham Prezeskuro i latam z pedzlem. I lopatka. Prace ogrodkowo-remontowe, prawie jak w Twojej posiadlosci.
OdpowiedzUsuńWięc tak. Byłam dziś oglądać lampy, bo potrzebuję do kuchni i przedpokoju. Idę sobie przez wielgachny sklep do lamp, mijając po drodze inne zakamarki i...zatrzymałam się przy FARBACH. Tak, farby wszelakie mnie zatrzymały i podszedł do mnie przystojny pan z pytaniem, czy mi w czymś pomóc. Nosz kurna szczęka mi opadła na te wszystkie puszki, puszeczki, wiadra, wiaderka. Potrzebuję najbardziej dużo białej farby do sufitów, kawałków ścian w kuchni i łazience i najlepiej, żeby nie trzeba było myć ścian, ale w kuchni to pewnie nie przejdzie. Bezowy zaczyna się łamać, pewnie boi się rozwodu, bo miejsce pod mostem go czeka, więc tego...może już niedługo nabierze mocy urzędowej mój wniosek.
OdpowiedzUsuńBezowy biedny, ale jak sama zauważyłaś farbt Cię zawołały. Trzymam kciuki za powodzenie. 💖
UsuńA, tak zapomniałam się przywitać - dzień dobry, za oknem plus sześć i kapie deszcz, ale zara ma przejść. Ja do huty, Gutek na służę - rozbawianie Mamci, jeszcze zastrzyk połamańca - tylko do niedzieli.😍
Udanego dnia dla Kurnika i Kur.😘😘😘
Bezowo, farby teraz dosc geste, nie rozrabia sie ich woda, otwierasz pudlo i malujesz, wiec pokrywaja dobrze.dwa razy pomalujesz i nie bedzie nic widac. A jak gdziesz bardzo brudne, to mozesz przetrzec, dla pewnosci moka szmatka.
UsuńOtóż to, bezowa. Nie ma sensu oszczędzanie na farbach, bo to się czknie. Zamiast 2 warst będą potrzebne 3 albo i 4, bo np. nie pokryje jak trzeba. Farba lateksowa jest gęsta jak budyń albo i gęstsza. Żadnych ścian nie myłam przedtem. Kryje wszystko. Poczytaj w necie o farbach, bo są też kauczukowe, ceramiczne i inne. Nie wiem do końca czym się różnią (zapewne ceną), ja akurat użyłam lateksowej i jestem zachwycona. Można ją szorować szczotą, jeśli się zabrudzi. A jeśli zostanie Ci puszka, możesz oddać i zwrócą Ci kasę. Pod warunkiem, że puszka nie będzie otwarta. To co, kiedy akcja "pędzel"?
UsuńMy malujemy farbą Dulux colours of the world, matową ,lateksową. Kiedys tez malowalismy luxensem. To są dobre farby,ładnie pokrywają. No ,szorować to sie jej nie da, ale jak sie cos zabrudzi to mozna umyć,jednak bez przesady, myłam ostatnio brudną cześc sicany w pokoju córki (ciemna zieleń) i w moim( szary), i jednak widać ,a na ciemnej to widać bardziej,ze było cos robione.To juz lepiej odmalować znów.
UsuńHanuś, po niedzieli pojadę do lirojów, czy innych Merkurych, celem oglądnięcia tapet i tych nieszczęsnych farb. Mam trochę zagwozdkę z kawałkiem ściany w kuchni, którą trzeba czymś zakryć, a płytki nie wchodzą w grę. Potrzebuję jeszcze wysokiej szafki-słupka. Upatrzyłam sobie kilka szafek, w przystępnej cenie, ale musiałam zrezygnować, bo musiałabym przesunąć kuchenkę, a to już byłaby rozpierducha i brakowałoby mi płytek, których za kuchnią nie ma teraz. Rozgryzam to wszystko i kiedyś nadejdzie ten moment, bo nadejść musi.
UsuńDzien dobry acz pochmurny!
OdpowiedzUsuńja też maluję. I masz rację, daje to ogrom satysfakcji. Ostatnio spieprzyłam łazienkę. I myślę sobie, że gdyby to zrobił fachowiec, mocno bym złorzeczyła a tak przyjęłam, że tak ma być.
OdpowiedzUsuńi zapomniałam dopisać- gazetnik cudny. Piękny ten detal
OdpowiedzUsuńGraszko, i to jest słuszna droga! jeśli zmienić się nie da, trzeba polubić.
UsuńCześć Kurry o poranku.
OdpowiedzUsuńU nas siąpi bardzo drobny, bardzo gęsty deszcz. Nie da się przebiec pomiędzy kroplami, próbowałam i nie udało się.
Fajny ten gazetnik odnowiony, Hano, czy będziesz w nim trzymać gazety? A może coś zupełnie innego?
Na razie nie mam weny na żadne remonty i renowacje. Ogród i pole wzywają bardziej.
Rogato - powodzenia!
Kury - miłego czwartku!
Agniecha, nie mam pojęcia co będę trzymać w gazetniku. Myślałam o butelkach (pełnych).
UsuńTo chyba piersiówki ;))?
UsuńRabarbara
Nieno, dzie, Rabarbara, półlitrówki spoko!
UsuńPiersiówki na piersi trzymać będzie.
UsuńAgniecha, ale za pazuchą to mało się zmieści a w TAKIM gazetniku to hohohohoho!!!!! albo więcej.
UsuńCzy różowa pysznogłówka przetrwała zimę? Tak pytam, z troski.
Rabarbara
Dzien dobry kurki pracowite. Mokro, ale teraz nie pada,8st, sny mialam dziwne i na koncu nieprzyjemne.
OdpowiedzUsuńKwiaciarenka dodala wpis na fb., ze znalazla zaniedbane mocno lokum, dodala zdjecia. Widac, ze blisko domy, oby nikt nie przyczepil sie do niej i jej zwierzat, jak juz sie tam sprowadzi. Prosi o pomoc,no, tam to teraz studnia bez dna, bo poczawszy od materialow na remont, pomoc w pracach, to i ogolnie, bo wszystkiego potrzeba.
Właściwie dlaczego wyprowadziła się stamtąd? Czytałam na fb, wygląda to tragicznie. I chce to wyremontować za 30 tysi? To utopia. Wybaczcie Kureiry, ale po nieprzyjemnej historii z Ori mam uraz. I to głęboki.
UsuńHano, Kwiaciarenka pisze zbyt chaotycznie i niezbyt czesto,żeby coś wiedziec wiecej.Mysle,że w kazdym miejscu bedzie nie halo,jesli w tym obecnym przeszkadzała ludziom ona i jej zwierzaki,a moze jakies finansowo rodzinne sprawy jeszcze sie do tego dokładają. Kobieta schorowana,nie wiem jak podoła wyzwaniu.
UsuńDzień dobry, na razie nie pada ale mokro, 6 stopni paskuda wróciła. Pospałam dłużej i głupoty mi się śniły.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
Dziedobry! szaro ale nie zimno.
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam, obejrzalam obrazki, przeczytalam komenty i jestem na szarym koncu.
I tak:
gazetnik wyszedl z remontu uszlachetniony wielce! Gazet bedziesz w tym trzymac czy to dla ktoregos kotka i trza bedzie wyscielac atlasami?
Bacha - gratuluje!
ogolnie to dostalam wypiekow i chce leciec przerabiac meble....ale, jak juz raz pisalam, ja to z tych, co leca, kupuja JAKAS farbe, pedzel i leca do mebla i mazajao....a to nie na tym poloega. przygotowywania nie lubie.
chyba musze jakas literature fachowa przeczytac co i jak robic. tesciowa mojego syna ma dryg, jak nasza Prezesowa. i dla nastepnego wnuczatka przerobila duza komode z jakby sosnowej czy cus na taka jakby pobielona, jakby tegobialego miala tylko lyzeczke i mebel jest rozjasniony na bialawo, ale to taka jakby przecierka czy jak jej tam. mnie sie podoba pomysl, ale nie wiem jak sie robi.....
potem przeczytalam tu, ze sa woski kolorowe i dostalam wtornych wypiekow.
zapas mebelkow do zabawy bede miala za jakis nieokreslony czas (Babcia ma 97 lat...) .
Opakowana, jak się chcesz doedukować w memblarstwie to patrz wyżej polecam Maszy (to i Tobie też!) bloga "starych mebli czar", jest łopatologicznie i ze zdjęciami i można zadawać pytania ;))).
UsuńI odwiedzić dziewczynę możesz - Praga, ul.Brzeska...... :).
Rabarbara
Rabarbaro - koncami palcy sie trzymalam brzegu aby nie odplynac na fali malowania mebli...zostalam zalatwiona przez Coreczke, co uznala, ze moglabym sobie na jakis kurs isc (najlepiej w PL, bo tu duzo czasu spedzam), a tak to isc kupic farby i ruszyc sie. a teraz Ty - trumna do gwozdzia! Kto wie czy na Brzeska nie dojade kiedystam. co ja robie?????
Usuńa na spokojnie sobie przywiozlam dwa wykroje na spodnie i mialam nadzieje na spokojne zycie. na szczescie nie wiem, gdzie w okolicach sa sklepy z materialami, hrehrehrehrrh
Może Ci jakiś materiał podesłać ;)?
UsuńRabarbara
I ta dziewczyna na Brzeskiej robi kursy renowacji ;))), jakby co...
UsuńRabarbara
Opakowana, obawiam się, że bez przygotowania terenu (mebla) się nie da. Ale są takie, które przygotowań wymagają mniej. Teściowa Twojego Synusia prawdopodobnie rozbieliła drewniany mebel za pomocą białej bejcy i/lub wybielającego wosku. Szafka musi do tego być surowiutka, do żywego! Lecę popatrzeć na ten blog co Rabarbara mówi.
UsuńHana, leć owszem :) ale myślę, że nowości to taki mistrz renowacji jak Ty to tam specjalnie nie znajdzie :). Natomiast czyta się fajnie, zdjęć poglądowych trochę i pewnie zawsze jakąś ciekawostkę jeszcze możesz wyłapać.
UsuńRabarbara
Rabarbara, żaden ze mnie mistrz, raczej miszcz. Terminuję w tym zawodzie, aczkolwiek idzie mi coraz lepiej.
UsuńMam malniętą półkę w pokoju taką farbą, że wygląda jak przecierka,a przecierką nie jest.Nie wiem,J to zrobił i nie wiem jak.
UsuńBlog fajny, dodałam do zakładek,moze na coś sie przyda.
UsuńMoże tzw. suchym pędzlem? Albo bardzo rozwodnioną farbą akrylową można.
UsuńA może.
UsuńUtknęłam w blogu o meblach!
UsuńJeśli w tym co polecałam, to bardzo się cieszę, bo lubię ten blog a ta dziewczyna naprawdę przemiła. Zalazłam tam kiedyś w sobotę dużo przed godziną otwarcia a otwarte było, bo akurat przywiozła jakieś meble - pozwoliła wejść, miło i normalnie wszystko pokazała, z bajzlem na zapleczu :) włącznie. Bo to antykwariat i warsztat razem. I taki wiecie, jak ja uwielbiam - ućkane wszystkim aż pod sufit (wysoki!), tu coś już zrobione na połysk a tam rozgrzebane, tu jakieś bebechy a tu fragmenty, no, cudnie! I ten zapach drewna, terpentyny i staroci :).
UsuńRabarbara
To moze ja do niej na czeladnika pojde, bo troche tapiserowalam, ale tylko stoleczka rozniaste oraz krzesla jadalne. bez trawy morskiej, tylko z gompkom. ale mi sie podobalo. Moja Maman robila ze lnu pokrowce na fotele stare (takie klubowe). Rabarbaro - jakie posiadasz materie? szukam osobiscie albo zoltego grubego sztruksu (znaczy w grube zeberka) albo np bladziusio rozowego, bo takich spodni mi sie zachcialo! mam tu jasno zielony material w male tukany - bawelna ze streczem, bedzie jazda! i kupilam tez bawelna ze streczem na granatowym tle rozmaite cytryny. nie moglam sie opanowac a materia tania. ale inne tez mile widziane ;))))
UsuńA wiela Ci potrza na te nogawice ? Rabarbara
Usuńzalezy od szerokosci materii, bo jak szerokie to z metra i cwierci na moje kurduplowe odnuszki wystarczy, a jak wezsze to i do dwoch metrow trza, bo sie nie da wykrojowych kawalkow polozyc wedle siebie a jedno wyzej drugie niezej albo do gory nogami, jak wzor na to pasuje. Kieszenie moga np wyjsc z resztek, czasem z zupelnie czego innego, a pasek nie musi byc, tylko ersatz.
UsuńTen, Barabaro, ten!
UsuńCudny ten gazetnik ♥
OdpowiedzUsuńAle ta szafka Bachy byla biała, a jest drewniana, czy odwrotnie?
Bo jeśli teraz jest drewniana, to szacun, bo to musiała być ciężka praca !
Sonic, dzięki, też jestem usatysfakcjonowana gazetnikiem.
UsuńSzafka Bachy była biała, teraz jest okleinowana za pomocą folii.
No walsnie te zmiany u Bachy też mi sie mylę z tego samego powodu co Sonic;)
UsuńSonic, a Ty taka zarobiona po kokarde,ze sie nie odzywasz?
Kciałam powiedzieć popołudniowe dzień dobry. Z nieba od rana leci mżawka, ogólnie jest fstrentnie, ale ciepło. Przed chwilą wróciłam z huty, letko zmęczona i muszę iść z dzieckiem na balkon, bo to codzienny rytuał, jak wracam.
OdpowiedzUsuńMiłego dalszego dnia życzę.
Bezowa, w deszczy też chodzicie na balkon? Z parasolem nad Bezunią?
UsuńHanuś, musiałoby fest zacinać, żeby mi na balkona nalało. Mam loggie.
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńDzień pochmurny, ale nie bardzo zimny, spacerek był, wałówka wnuczce dostarczona, jakoś nic mi się nie chce, jajo zaczęłam malować, ale farba mi zgęstniała, trzeba coś wymyślić. Teraz się przetarło i słońce wygląda na zachodzie. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńEwa2, czym malujesz jajca? Jaką farbą?
UsuńMam białe, odtłuszczone to nawet akwarelka chwyta, akryl jest dobry, dobrze kryją farby do tkanin, tusz, konturówka do szkła, albo wyklejam tym co mam. Zrobię zdjęcie takich w trakcie to wrzucę na fb.
UsuńJa kupiłam w porywie chwili jajo duże styropianowe,i teraz nie wiem co z nim zrobić;))))
UsuńDora, ugotuj na twardo.
UsuńEwa2, podziwiam. mnie się nie chce malować jajców, to wydaje mi się takie ulotne.
UsuńNa wydmuszkach bardziej trwałe, mam już sporo.
UsuńDora, z jajcem zrób to samo, co ja zrobiłam z bombkami styropianowymi - dałam Bezie do zabawy haha. Radocha wielka, przednimi łapami trzyma, tylnymi kopie i uśmiech ma na pyszczku.
UsuńNo dałam,ale zero zainteresowania:)
UsuńJajecznica?
UsuńDora, na styropianie fatalnie się maluje, trzeba wcześniej potrzeć papierem ściernym, można oklejać, ale z klejem też uważać, bo kiedyś próbowałam z takim mocniejszym to dziury wyżarł. Ładnie wychodzą serwetkowe wyklejanki.
UsuńNo wiem,wiem, nie wiem tylko co mnie podkusiło:))
UsuńJa robiłam kiedyś jaja karczochowe ze wstążeczek, właśnie na styropianie, wrzucałam zdjęcia na mój śp. blog robótkowy , pod hasłem "karczochy" je znajdziesz. Ostrzegam tylko, że ta zabawa wciąga :-) Ja mogłam się bawić dość tanio, bo w chińskim sklepie nakupiłam po 10 groszy straszliwych, styropianowych, zielono-brokatowych kurczaków i z na ich zewłokach eksperymentowałam :-)
UsuńNie, nie, bez przesady, to nie dla mnie:)
UsuńA mła postanowiła wymalować łazienkowe ściany bo im się należy. Co prawda łazienka nie ma za dużo tych ścian do malowania ( tzw. glazura podchodzi wysoko ) ale mła się rozwinie na tym kawałku tuż przed sufitem i na suficie. A co se bede żałować! :-)
OdpowiedzUsuńTabaza, ojej! Sufit?? Mój kręgosłup szyjkowy poczuł się gorzej jak to przeczytałam......
UsuńA też patrzę a raczej staram się NIE patrzeć na łazienkowy sufit :(.
Rabarbara
Ja mam takie urządzenie na kijku i z niego będę korzystać. Żadnych akrobacji na drabinach, wystarczy mi katowanie się przy zawieszaniu zasłon! :-/
UsuńTeż mam kijek, nawet teleskopowy :) ale głowę do góry trza zakrzywić ! No chyba, że leżący na łazienkowym dywaniku malujesz ;)))))). Koty Ci pomagają ? Bo moje to chętne do takich atrakcji ;).
UsuńRabarbara
Nooooo,coś wiem o zakrzywianiu.
UsuńSufit to rolkom na drongu, w okularach. i siup!
UsuńNo, Dziewczęta, z sufitami jest pewien problem. W tym wypadku przydaje się wysoki osiłek zdatny do roboty.
OdpowiedzUsuńZ pięciu sufitów, jeden potrzebuje szpachlowania, bo jakiś popękany. Akurat w mojej rezydencji, a tam kurna, nie ma się gdzie ruszyć.
UsuńBezowa, może to tylko popękana farba? I mietłom machniesz i po krzyku?
OdpowiedzUsuńHana; gazetnik super, względem stolika możesz iść tą drogą, masz łaskawe zezwolenie.
OdpowiedzUsuńDelfinek z puzderkiem rezydują na stoliku w "salonie" i nie narzekają na lokalizację.
Kury; podziwiam Wasz wiosenny animusz remontowy. Ja jakoś w jakims marazmie tkwię. Póki co zanabyłam i wsadziłam bratki, gdzie tylko sie dało i straszniem wyczerpana.
MM, i tak poszłabym. Tą drogą, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńMoże za dużo było bratków?
Opieram się jak mogę przed kupnem chabazi, bratków na pewno nie kupie,bo szybko je szlag trafia.
OdpowiedzUsuńJade grabic! debowe liscie...wyjasniam na wszelki sluczaj. Ale mam nadzieje ze moze obacze jakiego bociana po drodze albo insze cuda...dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńGrażyna, bociana zobaczysz na bank, już wysiadują! Przyjemności w grabieniu.
UsuńAni jednego bociana w trzech gniazdach, ktore sa po drodze...zrozpaczonam!
UsuńDzień dobry w piątkowy poranek. Ja do huty, Gutek na dyżur. Jutro i w niedzielę wolne. Udanego dnia Kurki.😘😘😘
OdpowiedzUsuńBoguśka, koniec zastrzykowej gehenny?
Usuń\mnie wychodzi, ze koniec, ale wiadomo co ten gosciu wymysli jeszcze...moze Boguska go poszczuje Gustawem.
UsuńJeszcze dwa zastrzyki, a wolne od huty.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMgła, we mgle paskuda i 4 stopnie. Co będzie dalej nie wiadomo.
Miłego piątku Kurki.
Ewa2, będzie piękny dzień, wiadomo!
Usuńa ja zaraz jak wyjde to wroce bogini wie kiedy, duzo interesow mam do pozalatwiania oraz roslinek do kupienia, coby modzic taras. i szukac bede sklepu pss coby lejek do pierogow znalezc i ODDAC cos w outlecie w Tatuum (tak tak, Rabarbaro - ODDAC), kupic benzyne, odebrac paczuszke z poczty (suszone truskawki do mojego jogurtu) i kupic mliko i temu podobne rzeczy i odsiedziec swoje na Ursynowie w ratuszu. za dlugo mialam spokoj......
OdpowiedzUsuńOpakowana, na nuszki uważaj, bo mnie moje rozbolały, tyle masz do chodzenia!
UsuńOpakowana, napisz czy znalazlas lejek, straszniem napalona!
Usuńno wiec...nie dalam rady szukac lejka (bede w miescie Piasecznie w tygodniu, gmina jest blisko chyba takich dwoch sklepow, to popatrze. a Ty nie szukalas jeszcze?) i nietety nie doszlam do Outletu ze zwrotami. za to doszlam do Carry i sie opanowalam, zbey nie kupic blekitnego plaszczyka (oni maja wszystko za pol ceny i wypadlby cos 150 iles), ale kupilam palketki!
UsuńHana - (od)nuszki zaczeli bolec teraz, znaczy sie biedro, bo jak zrobilam zakupy, to drugie tyle co krokow sklepie zrobilam w domu upychajac na sile zarcie. ja caly czas kupuje tak, ze 1. wskazuje na galopujaca skleroze, bo ustawiam czerwona fasole na czerwonej fasoli, co juz ja mam, albo 2.galopujaca wojne. tfu tfu.
Co wy z tym lejkiem ! przecież ręczne lepienie pierogów to bardzo relaksujące zajęcie :) i świetna gimnastyka dla stawów paliczkowych :))). Barabara
UsuńCos Ty, trzeba sprobowac, bedzie o wiele szybciej! jeszczem nie latala, po sklepach ,zeby te lejkowa cudnosc poszukac, a w zasadzie nie wiem w jakim sklepie to szukac. Ale bede zagladac gdzie sie da.
UsuńOpakowana, palketki? a ile Ty masz palketek? pewnie miliony!
do kupy to beda miliony, podrozuja, albo pojedynczo podrozuja. no i mam palketki do polowy lydki, tuz nad kostke oraz takie niewidoczne, do adidasow, no to po kilka par tu i tam to jest w sam raz. nie nosze palketek typu ponczochowego, juz nie te czasy! mam jeszcze kolorowe z materii a la grubsze rajstopy - w paski rozne, ale powoli dochodza konca swego zycia..... Coreczka kupila 5 par w zwierzatka rozne i podzielila sie ze mna, po jednej od pary. leza ostatnio, bo albo chce gladkie albo w paseczki ino - mam te nowe z Carry (za 6 zeta), krotkie, co maja albo nosek i oczy albo same ocze a la kocie z tylu...a mam modne spodnie (szerokie i nad kostke - bardzo rewolucyjnie jak na mnie, bo na razie te szerokie typu dzwony, to w suumie dopiero sie zaczynaja pokazywac w wiekszosci sklepow, ale jeszcze niszowo, i te, co sa, na mnie NIE nad kostke, hrehrhre, az trafilam na takie nad (moze defaultowo sa za kolano u normalnych ludzikow) i bede straszyc ludzi gapiacymi sie palketkami! W ogole znowu zrobilam drobna czystke w ciuchach i mam fajny sweterk granatowy z zamkiem z tylu (nie na cala dlugosc), zwykly typ, ale ma z 5% + welny i JEDNAK mnie gryzie, ale ja jestem francuski piesek jak chodzi o to, moze kcesz, Grazynko.
UsuńJa lubie długie spodnie, a skarpetki to zmora, wszystkie maja sciagacz ,który obcinam, wiec kupuję dłuzsze skarpetki,bo po obcięciu i tak są krótkie,i sielekko rolują. Stopek nie lubie,bo mi spadają ze stóp ,nie da się chodzić, nie iwem,jak innym nie spadają.tak więc najlepiej jak moge chodzic bez.
UsuńHelou Kurniku!po porannym słonku ślad zaginął, ale nie pada,wiatr codziennie, ale normalny,wiec nic nowego. Dziś na miasto chcę wyskoczyć koło południa,no a później zobaczymy co dalej.Pewnie będę drugą połówke drzwi opalać. Jejuuu, ile z tym jeszcze roboty,no ale nic to.
OdpowiedzUsuńGrazyno,znaczy się fitnes i areobik Cie czeka;)
Opakowana, powodzenia!
Ewo,moze mgla zejdzie i wiatr sie pojawi.
Boguśko, o jak fajnie,że masz wolny weekend!
Dora, też by mi się chciało na miasto wyskoczyć, czasem mnie nachodzi taka chęć. Ale kiedy pomyślę o męce szukania miejsca parkingowego i wstrzelenia się między godziny szczytu, to mi się odechciewa. Pójdę sprzątać gumienko.
Usuńmam łatwiej,bo miasto małe i chadzam samobieżnie. Odwiedziła mnie Starsza, wyszło słonko,zjadłam hreczke z pieczarkami i mogę juz wyjść.
Usuńdzień dobry , no gazetnik Stefanie wyszedł elegancki i przepiekny - zdolniacha z ciebie !
OdpowiedzUsuńpięknie odnawiacie te meble dziewczyny ,. Ja zazwyczaj jestem pomocnikiem i nadzorcą, który by prace przebiegały szybko i sprawnie dbam o dobry nastrój wykonawcy - dostarczając róznych smakołyków typu : kawa, herbata, ciacho , zupka itd...Raz w życiu opalałam drzwi ze starej farby - to była masakraaaa- no ale mus to mus :). miłego dnia dnia :)
Zajączkowe, opalanie czegokolwiek przyjemne nie jest, ale za to potem! Wizja "potem" daje mi napęd do skrobania i opalania. Za uznanie dziękuję.
OdpowiedzUsuńSzanowne Kurki. Bardzo proszę o pomoc w kontakcie z Gosianką Wrocławianką. Chciałabym podesłać rzeczy na bazarek. Niestety na moje maile nie odpowiedziała:(
OdpowiedzUsuńEwa z Siemianowic
Ewo z Siemianowic, może masz nie ten adres. Pisz tutaj: bazarek.zmd@gmail.com
OdpowiedzUsuńBazarkiem trzęsie Ewa Thomas.
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńEwa z Siemianowice
Dzień piękny, huta zaliczona, nogi boleją i ramionko też.
OdpowiedzUsuńDopiero wrocilam, cudnie, lekki wiatr, cieplo w sam raz, na koniec weszlam do 2 ciuchlandow, kupilam sportowa torebusie, dwa fatalaszki i szydelkową kwadratową nieza wielką narzutkę.
OdpowiedzUsuńDora, z tej niechęci do parkowania ogarnęłam w domu. Na gumienko juz mi weny nie starczyło:(
OdpowiedzUsuńNie mas tego zlego ,masz dom ogarnięta a ja z tym w polu, okna by sie przydało smignąć np. W piwnicy pozamiatac,bo mi się znicze stłukły i do tej pory nie posprzątałam.Tyle rzeczy tam do wyrzucenia, to samo ze strychem, no duzo roboty dla jednej osoby,szczególnie ,ze to w godzinach rannych najlepiej bo później ciemno.Ale, trudno, nie da sie wszystkiego naraz,a spacer też potrzebny.
UsuńPo grabieniu w niezbyt cieplych okolicznosciach przyrody wykapalam sie i przejrzalam sie, czy czasem kleszczy na sie nie mam...nie bylo, cale szczescie...ale potem zmorzylo mnie tak ze padlam na wyro i wlasnie wstalam, i jeszcze ciagle jestem jakby otumaniona, pewnie za duzo tlenu sie nachapalam...
OdpowiedzUsuńGrażyno,ja wczoraj miałam taki senny napad, nie mogłam powstrzymać sie od drzewmki,a dzisiaj we mnie energia wstąpiła.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór.
OdpowiedzUsuńDzień był ładny, ale chłodny, z dyżuru niedawno wróciłam, coś tam wrzuciłam na ruszt i nic mi się nie chce.Trzeba by na jutro coś zaplanować, jeszcze nie wiem co, bo spacer kusi i okna wreszcie by trzeba umyć. Może się zmobilizuję, chociaż leń mnie opanował i wyssał energię.
Ja znów do Kuriozy pomykam:)
OdpowiedzUsuńA reportaz bedzie? znaczy sie i fotoreportaz czyli sprawozdanie.
UsuńTak, prosimy i czekamy na sprawozdanie! :)
UsuńDzień dobry w wolny od huty sobotni poranek. Gutek po śniadaniu, ja przy sokawce. Dziś drobne zakupy spożywcze i mam nadzieję, będą ze dwa, trzy długie spacery z Gutkiem. Udanego dnia Kurki. 😍😍😘😘😘💖
OdpowiedzUsuńAle skoro dzień wolny, to czemu tak wcześnie wstałaś? Gutek Cię obudził?
OdpowiedzUsuńU nas siarczyste -2 i szron na trawie. Zielonej trawie. I słońce świeci ostro. Ma być ciepły dzień.
Morela wczoraj zaczęła kwitnąć, głupia jedna, pewnie zmarzły te kwiatki i moreli nie będzie, jak co roku. Ale cóż, uroki mieszkania około jednego z biegunów zimna.
Ach, jak dobrze, że już wiosna!
a ja wstalam po 6, a na termometrze 8 stopni. zupelne lato!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPiękne słoneczko, 6 stopni i mordka smogu na czarno. Czyli spacerku nie będzie bo wdychać paskudy nie chcę. Chyba ze powieje, kocham wiatr, byle nie huragan.
Miłej soboty życzę.
A ja lubie kazden wiater.....
UsuńPełne szaleństwo wiosenne, 7 st w cieniu! Nie mogłam zasnąc,wiec pospałam dłuzej, wyjde na spacer na pewno,ale wczesniej cos tam porobie w domu. Udanej soboty a Ewie dodatkowo wiaterku przyjemnego.
OdpowiedzUsuńJa do spacerku się nie zapędzam, bo co to za spacer, jak zagryzam zęby z bólu. Jak idę do huty, to łykam przeciwbólowe i muszę wytrzymać do powrotu. Pół dnia przesiedziałyśmy sobie z Bezą na słoneczku na balkonie, a że sobota, to ruch zerowy, więc nikt nam nie zatruwał powietrza. Wieczorem wyskoczę na drobne zakupy i odpoczywam do wtorku, ogarniając chałupę, już dziś zaczęłam.
OdpowiedzUsuńNie poszłam, i juz mi sie nie chce,bo sie zmeczyłam, włacze film i bede odpoczywac, myłam okno balkonowe, opalałam drzwi, poodkurzałam mieszkanie, posiedizalam z kotem na balkonie, bo tam teraz słonce swieci .
OdpowiedzUsuńByło 22 od północnej strony. Okna umyłam, spacerek, 6 km zaliczyłam, jeszcze tylko odkurzę i będę miała dobry dzień. Posiedzę sobie i skończę jaja malować, albo poczytam.
OdpowiedzUsuńO tak, pogoda dzisiaj była piękna. jeszcze teraz 13 st. Muszwe do sklepu,bo zapomniala,ze mi sie pieczywo skonczyło.
OdpowiedzUsuńNo dzisiaj to ja jestem pierwsza, dobranoc wszystkim Kurencjom, wdrapuje sie na spalna. Cieplej niedzieli zycze.
OdpowiedzUsuń