W pierwszych słowach proszę o wybaczenie - nadgryziona ręka ciągle jest niezbyt użyteczna i każdy nieopatrzny ruch sprawia mi niemały ból. Z powodu znaków diakrytycznych pisanie na klawiaturze też do przyjemności nie należy, ale jakoś dam radę. Mam patent: do przyciskania stosownych klawiszy używam przyrządu do rozcierania pasteli i paluchi nie są mi do niczego potrzebne!
Byłam otóż w willi Kuriozie przyjrzeć się temu i owemu oraz przemyśleć to i tamto, co mi się udało. Mam jasność, czekam na dyspozycyjność fachowca i zaczynam tę przygodę.
Chyba już wspominałam, że mieszka tam moja koleżanka, z którą znamy się jakieś dwadzieścia parę lat. Po drodze wprawdzie kontakt nam się gdzieś zagubił, ale zawsze wiedziałam co u niej i odwrotnie. Wiedziałam, że mieszka w tych pięknych okolicznościach przyrody, więc kiedy zaczęłam szukać willi, po prostu tam pojechałam. I nie, nie od razu znalazłam Kuriozę. Znalazłam ją w internecie i dopiero gdy pośrednik zaczął mi tłumaczyć jak tam dojechać, zdałam sobie sprawę, że to jest to samo miejsce i to w odległości rzutu beretem, czyli jakieś 150/200m! Coś jest w tym zbiegu okoliczności, prawdaż? W każdym razie lubię tak myśleć. No i nadajemy na podobnych częstotliwościach (z D.) co jest nie bez znaczenia. Prawdą jest też to, że to miejsce od pierwszej wizyty wywołuje we mnie pozytywne emocje. Na razie nic mnie tam nie zraziło. Nie czułam tego w stosunku do tamtego GUMNA, nie od razu. Musiało upłynąć całkiem sporo czasu zanim je oswoiłam. I nie ma to nic wspólnego z tym, co stało się po dziesięciu z górą latach.
Wybaczcie ten przydługi nieco wstęp, już przechodzę do sedna. Otóż koleżanka moja, dalej zwana D. wcale tam nie mieszka od zarania dziejów. D. to mieszczka z samego centrum miasta, która marzyła o domu z ogródkiem. Zycie pomykało, dzieci dorosły, aż marzenie doczekało się swoich pięciu minut. Było maniunią willenką, ale D. marzyła o domu z ogródkiem i pięterkiem! I o widoku z pięterka! I ma! Ogromnym, wielomiesięcznym nakładem pracy, kosztem trudów życia na rumowisku (nie przesadzam!), z gotowaniem zupy i nie tylko na tarasie oraz użerania się z fachowcami i wbrew opiniom i dobrym radom znajomych królika (po co ci to, kto to będzie sprzątał/ogrzewał/mył, jak za 5/10 lat wejdziesz po schodach i jak wyjdziesz z wanny, itd.itp.), dopięła swego. Siłą rzeczy śledziłam budowę tego marzenia od samego początku. Pięterko gotowe, widok nie zniknął. Prace wykończeniowe nadal trwają, stąd trochę bałaganu, ale co to za bałagan! Pieszczota, nie bałagan. Chciałabym taki mieć, bo on oznacza szczęśliwy finał!
Tak więc, z błogosławieństwem D. zaglądamy na górkę:
boszszsz, te schody! wchodziłabym na rękach albo zjeżdżałabym po poręczy, żeby nie zniszczyć! pod schodami tymczasowa kuchnia |
kawałek łazienki |
Koleżanka D. jest dla mnie dopingiem. Kurioza to wyzwanie, ale dam radę. Moje marzenie jest trochę narzucone przez los, co nie zmienia faktu, że lubię o nim myśleć, a raczej o jego spełnieniu. Prawdę mówiąc nie mogę się doczekać. Dzisiaj znalazłam na furtce liścik pt. Jestem zainteresowany kupnem tego domu + numer telefonu. Za późno, hrehre! Moja ci ona, willa Kurioza!
O kurczę.
OdpowiedzUsuńD. czy to Ty?
OdpowiedzUsuńNo jo D.
UsuńD. mogłabyś cuś bardziej bąknąć.
UsuńHrehrehre, piekna wymiana, hrehrherherh. D. - masz cacuszko z widokiem! I choc tych foteli nienawidze, no NIENAWIDZE (po kilku latach posiadania stracilam umiejetnosc wsatwania z nich a jak wstawalam to polamana, zgieta i wo gole, i to wcale nie od biodra; tesciowa taki ma i mam to samo, ale podobno to tylko ja, hreherher) to widze, ze pasuja do okna z widokiem jak raz. i schody sa przepiekne i rozne wykonczenia i tak swiezutko jest. Dobrze, ze sie zaparlas. Moja sasiadka, na moje gderanie, z ejak sie przeniose , to do parterowego (to juz czasy biodra), na co ona - 10 lat starsza, znaczy STARSZA, rzekla - to wtedy zupelnie przestaniesz chodzic. Jak chodze po schodach, to wiem, ze zyje i daje rade. Bardzo ciekawa miarka sprawnosci, ale cos w tym jest. Mnie interesuja i inne izby oraz weranda - pokazesz? i jeszcze raz gratuluje cacuszka.
Usuńdruga
OdpowiedzUsuńczecia?
OdpowiedzUsuńNormalnie mnie zatkało. Przepiękne schody i wszystko och, och, och
UsuńCzołgiem na pudle, Kureiry!
OdpowiedzUsuńTa pierwsza to na pewno D. bo miała nagrany time-ing :-) . Doobra, jako, że będziemy teraz obgadywać jej nieruchomość to wybaczamy Hanie ten protekcjonizm ,
UsuńLilka, kumoterstwo i nepotyzm!
UsuńWspaniale! Piekny domeczek ma kol.D ,a jak cudna laweczko szafka przy wejsciu:) No widać,ze kobieta ma dobry gust :)
OdpowiedzUsuńTo takie piekne, miec marzenie i w koncu je spelnic. Dodatkowo w tak przecudnych okolicznosciach przyrodniczych. No bajka! A Ty jestes po prostu stworzona do takich wyzwan, jak urzadzanie domow, gumien, willi i aranzowanie ogrodow. I dobrze, ze nie masz schodow, bo po co schody na starosc? :)))
OdpowiedzUsuńByłam w styczniu i widziałam z zewnątrz. Fajnie wygląda póki co wśród niskiej zabudowy :). Pięknie się sprawdza to, że marzyć należy całe życie próbować realizować te marzenia. Widok na jezioro bezcenny. Ten parapet poszerzyłabym ze dwa razy, rzuciła pod plecy poduchy i już o jakiejkolwiek pracy bym nie myślała tylko tak patrzyła w dal. Ale cię nosi Hana już, hrehre. Co cieplejszy dzień to fruuuu do Kuriozy. Niech ta łapa ci się goi jak najszybciej. Fajnie będziesz też kiedyś miała. Ja to wiem!
OdpowiedzUsuńKurczę, Lilka, straszliwie to jest upierdliwe, łapa znaczy. Niewiele mogę zdziałać, nawet kierownicę źle się trzyma, chociaż już wypracowałam sobie sposób. Równie dobrze mogłabym ją mieć w gipsie.
UsuńNa górce u D. nie trza leżeć na parapecie. Tam stoi łóżko!
AMP. zależy JAKIE schody!Po takich mogłabym się nawet czołgać:) U mnie nie ma widoku, więc nie będzie górki. Poza tym jaka starość??? I kto wie, kto wie? Szyszko wyrżnie drzewa, to i widok będzie!
OdpowiedzUsuńJak bedzie widok, to Ci gorka niepotrzebna, a na starosc kolana wysiadajo, czego przyklad masz we mnie. Po schodach trudno. :)))
UsuńAMP, aż takiego widoku nie będzie, choćby wyrżli wszystkie drzewa. Zaraz tam kolana. Głowa też może pierdyknąć, to wtedy i kolana niepotrzebne.
UsuńAMP, mieszkasz na parterze, i o jakich Ty schodach mówisz? Ja od pół wieku zapylam na swoje trzecie piętro, a i w hucie nie raz ze 30 pięter zrobię...
UsuńA to jaśniejsze poletko widziane z okna to boisko do piłki plażowej? Bo u Ciebie Hana to jest do mini siatkówki, to widziałam ale tu pełnowymiarowe boisko.
OdpowiedzUsuńŁadnie tam i wewnątrz i na zewnątrz :). Ileż to pracy włożonej tam jest.Pogratuluj od nas D. No a kwiecień tuż, tuż i zaraz ruszą u ciebie prace z kopyta. Oj, będzie się działo!
OdpowiedzUsuńlilka, nie wiem, to poletko to chyba miejsce dla dzieciaków do piłki. To prywatna działka, żadne tam rozgrywki się nie odbywajo. D. chyba czyta co tu wypisujemy. Post w każdym razie czytała, bo dała głos pt. O kurde.
OdpowiedzUsuńpewnie się przeraziła, że w internetach jest :)
UsuńLilka, może tak być:)
UsuńNajbardziej podoba mi się to panoramiczne okno i te fotele tak zachęcająco wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDrzwi do łazienki są całe przeszklone?
Marija, drzwi czekają na matową szybę.
UsuńSiedzenie przed takim oknem to jest coś! Co chwilę coś się dzieje - przyrodniczo znaczy.
Boszszsz, przeczytałam "paranoiczne okno"!
UsuńTaaa, AniuM. nie wiem jak to interpretować?
UsuńNie brać tego do siebie :)))
UsuńTo moje paranoje od zbyt długotrwałej pracy z tekstem :)
UsuńNo, tera to rozumiem. Po takich schodach na góre, to myk, myk - póki co, oczywiście. Jak ja tam byłam, to na góre kazali mi wleźć po drabinie żeby widok podziwiać. Wlazłam, bo asertywności zbrakło. Ale widok był.
OdpowiedzUsuńMM. robią wrażenie, wszystko robi. Dom ma taki ludzki wymiar, że o przytulności nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńFajnie jak spełniają się marzenia. I to tak pięknie się spełniają.
OdpowiedzUsuńCo tu dużo gadać pięknie i tyle. Kiedyś chciałam mieć dom, ale teraz bym już się źle czuła sama w większej przestrzeni. I tak czasem mam wrażenie, że mi wspomnienia przez ramię zaglądają.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze się marzenia spełniają, a raczej że Twoja Koleżanka potrafi je spełniać.
Ława prze drzwiach bardzo mi się podoba, a jeśli jest równocześnie skrzynią to jeszcze bardziej.
Ewa2, jest, a jakże! Taka ławka po naszymu nazywa się szlabanek albo szlufanek. Chociaż powinna być bardziej ludowa, ale o szczegóły nie chodzi:)
UsuńW moim dzieciństwie na strychu stała taka skrzynio-ława. Moja babka przywiozła ją sobie ze wsi. W dzień służyło do siedzenia, a na noc podnosiła siedzisko i tam spała. Nazywało się to "bambetel" hahaha
UsuńBezowa, podejrzewam, że to był prawdziwy szlufanek. Bardzo chciałabym taki mieć. Po naszymu bambetle to gemyla i klamoty. Albo klunkry.
UsuńJak to podnosiła i spała, wchodziła do tej skrzyni jak do trumienki?!
UsuńAśka, prawda, po stokroć prawda! Musiałabyś widzieć jak to wszystko wyglądało i ile trwało! I ci fachowcy z fanaberiami, no do zabicia.
OdpowiedzUsuńJak już kol.D zagladnęła, to pierwszy krok do zasiadania na kurzej grzędzie;) D,nie krepuj się, posuniem się .
OdpowiedzUsuńDora, to kwestia czasu, oswoim...
Usuńpiękne wnętrza ! moje kolory - stonowane na ścianach i stolarka drewniana w mahoniu...
OdpowiedzUsuńjeszcze tylko działa Mistrza Stefana na ścianach i mozna mieszkać;))))
OdpowiedzUsuńZajączkowe, działa czasem wytaczam, ale żeby od razu na ściany?
OdpowiedzUsuńHana, omskło mi sie- oczywiście o dzieła chodziło !:)
UsuńHrehre, za późno!
UsuńO, pięknie, pięknie! Schody niesamowite. A widok dech zapiera. Widać, że mnóstwo pracy tam włożone, i serca też. To z pewnością ogromna inspiracja dla ciebie Hanuś, a i bliskość koleżanki to atut twojej Curiosy. Pan od kartki niech się wypcha i szuka sobie innej nieruchomości:)))
OdpowiedzUsuńCzy ty masz jakieś antybiotyki na łapkę? Dmucham z daleka, żeby się dobrze goiło.
Mika, jestem niezdrowo euforyczna w stosunku do Kuriozy. Zycie zapewne to skoryguje, ale liczę się z tym. A co sobie pofruwam na skrzydłach euforii to moje!
UsuńObawiam się, że kontuzja skończy się kolejnym antybiotykiem. W czwartek kończę pierwszy.
Dzień dobry. Weszłam, poczytałam, pooglądałam i mówię - cudnie jest, a będzie jeszcze lepiej. Zachwyt w całej rozciągłości.
OdpowiedzUsuńDziś ostatki, więc dla wszystkich Kur życzę coś słodkiego i smacznego.🍰🍩🍪🍫 Udanego dnia dla Kur i Kurnika.😍😍
Boguśka, ostatki? Już??? A ja taka niewybawiona!
UsuńJakie to fajne uczucie tworzyc, budowac, urzadzac wymarzony dom...i jeszcze w takim miejscu. Hana! wszystko przed Toba juz sie ciesze na relacje, wszystkie bediemy w tym uczestniczyly. Rączka nie sie goi jak najszybciej, bys mogla cala soba w tych robotach uczestniczyc.
OdpowiedzUsuńTutaj pochmurno, wczoraj bylo tak cieplo, ze sobie w swetrze wyszlam na zakupy, ale dzis juz nie da sie.
Paskudy, jak to mowi Ewa, nie ma...jutro Wenezuejos ma urodziny, dzisiaj bede strzepic mieso i doprawiac, bedzie na jutrzejsze arepy i tort bedzie taki jak lubi, czyli "Tres leches" , po poleku "Trzy mleka" czyli biszkopt saczony mlekiem, smietanka i mlekiem skondensowanym. Oslodze mu te zle wiadomosci z jego kraju.
Wenezuejlosowi sciski urodzinowe na jutro, zestaw zasadniczy i arepy ;) . Osodzenie wiadmosci rzeczywiscie sie przyda :/
Usuńbiszkopt pojedynczy czy pietrowy?
pojedynczy...robi go sie jak to sie robi biszkopt. Potem wsadza sie go do talerza z wysokimi brzegami, ja mam taka patere z brzegami 4cm , nakluwac delikatnie biszkopt i bawisz sie w polewanie co pewien czas mikstura z trzech mlek dobrz wymieszana...Biszkopt bedzie soczysty, bedzie przy kazdym wkladaniu w niego widelczykow sikal mleczkiem...ku ozdobie mozna dac mu jeszzcze ubita smietana na wierzch w postaci ladnych kupeczek i miedzy nimi jakies przeslicznej urody owoce...maliny, jagody etc....ja kupilam ze wzgledow oszczednosciowych brzoskwinie w puszce...ubitej smietany juz nie dodam. Wenezuejlos uwielbia te slodycz, wiec nie ma!
Usuńwiec niech ma! mialo byc....
Usuńa mozna tez wierzch udekorowac malutkimi bezami z owockami...tak se tera pomyslalam...moze tak zrobie! to jest ulubiony torcik Weneuelczykow. Oprocz quesillo, ktory tez musi byc na urodziny
Boszszsz, Grażyna, to brzmi bardzo smakowicie. Tym bardziej, że na odwyku znów jestem. Rzucanie palenia powoduje łakomstwo, a to szybko daje efekty. Szkoda że nie w drugą stronę.
UsuńA propos, nie palę. Ani MM.
Grażyna dużo dobrego dla P.
UsuńGratuluje niepalenia, dziewczyny!
UsuńI lece patrzec na quesillo, bo co quesadillas to wiem, a tu jakies cos skrotowe jakby.
biszkopt mleczny mnie zaintrygowal. tylko ile czego do tego podlewania...? na oko? znaczy nie lac na oko, bo geste mleko w oku to chyba nie to.
Juz wiem! Quesillo czyli creme caramel, czyli burnt milk u Chinczykow....uwielbiam i najwiecej jem, jak jest/zrobie....o rany. Wy tak bedziecie celebrowac urodzinki tylko na slodko?
UsuńOpakowana, lać ile wlezie , czyli ile wsiąknie. jakos pol litra mikstury mlecznej na pewnoe wlezie.
UsuńQuesillo to mieszanka mleka i jajek i cukru, taki flan...te mieszanine wklada sie do pieca gdzie ma sie sciac. Mozna dodac wiorek kokosowych, troche rumu etc...
Nie wszystko slodkie, bo przecz beda arepy z miesem szarpanym.
Zyczenia Wnwzuejlosowi przekaze.
Opakowana! wlalam blisko litr
Usuńjak moglam zapomniec o arepach!
Usuńznaczy ciezki wychodzi ten biszkopt z mlikiem. ale musi byc fajne. nie ciasto do jedzenia rencyma, hrehre. Quesillo zgdla/znalazlam dobrze. ta mleczna mikstura co sie scina to po naszemu baked custard. i ten karmel....ten karmel.....mmmmrrrrr.
To Wy w ogóle paliłyscie! Bo jakos nie pamiętam. Gratulacje, zaczelo sie od Panterki i Bogusi i widze,ze poszerza sie grono:) Zeby tak ktora rzucala slodycze i cukier,to by mi razniej bylo:) Bo czasem mam taką ochotę,ze cos okropnego.Papierosy popalalam,rzucilam z\ dnai na dzien i ani mnie nie ciągnie,wrecz wkurzamnie jak wszedzie czuje dym, ale slodkie to moja pięta achillesowa.
UsuńGrażyno,dopiescilam Wenezuejolsowi biednemu, wszystkiego dobrego dla niego!
UsuńDziekuje...slodkosc wyszla wspaniale ..tort przy jednym posiedzeniu praktycznie zniknal byl...
Usuńdopieściłaś, oczywiście;)
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPaskudy nie ma bo wieje, słonko błyska zza białych chmurek, 5 stopni. Pędzę na dyżur.
Grażynko przekaż Małżonkowi serdeczne życzenia, zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Miłego dnia.
Już niedługo Hana, niech Ci się ręka goi! Pięknie tam masz i będziesz miała jeszcze piękniej po remoncie.
OdpowiedzUsuńA koleżanka D. ma świetne miejsce i fajnie, że teraz też oko na pięterku! Schody bardzo mi się podobają. Czy one gotowe, czy zamawiane u stolarza? Moje ledwie dychają a ceny u stolarzy okolicznych są nie dla mnie.
Wiem coś o marzeniach podobnych. Ale mój remont będzie musiał trwać jak już mnie nie będzie.
Dziś muszę do agencji rolnej wyjaśniać zawiłości systemu IRZ w kwestii narodzin i przemieszczeń pomiędzy siedzibami stad.
Miłego dnia!
Izydoru, takiego widoku nie mam i dobrze, bo musiałabym pięterko budować. Mam za to skarpę, całkiem wysoką i ona "robi" cały ogród. Od czasu do czasu pójdę z sokawką posiedzieć sobie u D. na pięterku. Będzie zachwycona:)
UsuńSchody robione u lokalsa.
Hana daj mi troszkę tej Twojej euforii i radości z planów i działania.
OdpowiedzUsuńU nas brak kasy na takie poczynania, a może to deszcz i wiatr spowodował, że trudno dzisiaj o jakieś pozytywne myślenie. W marcu miną trzy jak zdecydowaliśmy, że to nasze miejsce na ziemi. Jest to i dużo i mało. Dzisiaj, jestem zmęczona tymi stałymi wyborami, co zrobić pierwsze, bo na wszystko nie ma kasy. Bo dach obory przecieka, i w sypialni beton. Nie wiem, może jutro będę myślała o tym inaczej. Jakiegoś cudu potrzebuję, albo wygranej w totolotka, e wystarczy dużo zleceń dla Wojtka.
Schody cudne, cudne i jeszcze raz cudne. Chciałabym takie i okna też cudne i widoki
Hana, przepraszam Ciebie za to smęcenie. Taki dzień
Graszko, takie nastroje są całkiem na miejscu, normalna rzecz. Ja też nie tkwię w wesołkowatej euforii przez cały czas, bo chyba by mnie zmęczyła, więc od czasu do czasu funduję sobie jakiś dołek.
UsuńW sprawie obory i sypialni, wybrałabym sypialnię. Priorytety!
Ja jednak dach, bo jesli się nie zabezpieczy,to budynek pójdzie w ruinę totalna.U nas na wiosce tak się stało,mielismy ogronma stodołe, ale nie zadbalismy o nią,owszem,była juz niekompletna,ale miala dach,niestety,z czasem dachówki sie luzowaly,odpadały ,i teraz mamy nic, a przepraszam, teren dookoła usiany w zarośnietą dachówkę.
Usuńnie będzie sypialni ani dachu, będzie podmurówka, bo podobno gdzieś odpadło a to ponoć pilne.
UsuńNajwiększy żal do mam sama do siebie, bo zapłaciliśmy za cały remont, bo człowieka było mi szkoda, bo komornik go ścigał. Bo tych "bo" było dużo. Nasz Adam wyjechał w świat. Zostawiła nas z nieskończonym a zapłaconym remontem. Do sądu nie pójdziemy, bo wszystko na gębę. Oj głupia ja głupia jak but, albo gorzej. Pokładałam nadzieję w Galeryjce a tam też wyszło jak wyszło. I tyle się tych smuteczków nazbierało, że się ulało :-)
Hana to minie, ja wiem, za dwa trzy dni, znowu wyjdę na podwórko i powiem - kiedyś tu będzie pięknie
Graszko, już jest pięknie przecież. Będzie piękniej!
UsuńTakie oszustwo to okropna sprawa i nie dziwota, że Cię to drąży. Jednak w którymś momencie trzeba odpuścić, bo rozpamiętywanie niczego nie zmieni. Galeryjka była fajną przygodą, wzbogacającą o doświadczenia - teraz ruszaj w internet. O ile sztuka i rękodzieło się w ogóle sprzedaje, to właśnie w necie. A stodoła? Trzeba zadać sobie pytanie, czy ona jest lub będzie Wam potrzebna. Może lepiej ją od razu rozebrać i odzyskać materiał choćby po to, aby go sprzedać? Chyba że macie w stosunku do niej jakieś plany.
Graszko, tak bywa, na pęczki takich histori, bo jak sie hcce być wyrozumiałym,dobrym,normalnym w podejsciu do pracownika/człowieka wszak, to potem odbija sie to wielka czkawką.
UsuńGaleryjka ,tak ,to przygoda i poznałas wielu ciekawych ludzi ich historie, talent, to wzbogacenie,duzo sie też nauczyłaś. Powodzenia w nowych przedwsięwzieciach,bo przecież kolacze Ci ise tyle po głowie;)
Cześć Kurencje!
OdpowiedzUsuńJak to miło na początku dnia pooglądać sobie takie ładne wnętrza. I piękne widoczki poprzez paranoiczne okna. :-D
Dobry gust ma koleżanka D.
U nas słońce ale i wietrzysko, a prognoza mówi zaraz śnieg i wiatr głowę będzie urywał jeszcze bardziej. Zobaczymy.
Hana kuruj sobie rączkę, ale się nie spiesz, więcej czasu na myślenie będzie.
Schody, że powiem sobie skromnie, kolorystycznie podobne do naszych. Też mi się podoba zestawienie ciemnych stopni i poręczy z resztą białą. Rogata, nasze schody lokals z dużym doświadczeniem robił, więc ten tego, skonsultuj się ze mną.
Miłego dnia!
Kurczę Agniecha, wiosna przyszła i co, mam siedzieć i myśleć? Ja myślę w działaniu. Coś robię i z tego robienia rodzą się kolejne pomysły. To jest chyba improwizacja. Tak mam. W malowaniu też. Nigdy mi nie wychodzi to, co zaplanuję. W bardzo ogólnych zarysach tylko, a efekt samą mnie zaskakuje. Chyba że to psi portret:)
UsuńTe schody też robił lokals. Chyba. W każdym razie to nie są gotowe schody.
I tego nie cierpi mój J. ,bo on chcialby miec konkrety,a ja ciągle,a moze tak,a moze smak, a moze cos tam:)
UsuńNa fali wiosennego przypływu energii, w tamtym tygodniu umyłam okno w swoim pokoju, a dzisiaj w kuchni. Hmmm...odkryłam że bardzo lubię czyste okna, napawam się tera ich czystością, która jest niestety przejściowa, a szkoda ;)
UsuńNiestety napływ wiosennej energii u mnie to sinusoida, przy czym wahania w dół o wiele większe niż te w górę ;)
Tyż tak mam Hana, że improwizuję :)
Marija, gdyby okna myło się tylko raz, miałabyś jedną tylko radość napawania się ich czystością:)
UsuńPodejrzewam, że jesteś zmęczona obowiązkami. Gdyby nie to, Twoja natura z dołami dałaby sobie radę ze śpiewem na ustach.
Dora, na tym polega kreatywność! Na wymyślaniu, że może to, a może tamto i tam, a nie tu.
UsuńHehehehehe Hanuś, im bardziej brudne tym napawanie większe i wschody słońca znowu widać ;)
UsuńTak Hana jestem zmęczona, w niedzielę zamiast wyjść na spacer wolałam się zdrzemnąć, co prawda pogoda była nienadzwyczajna, no ale dzisiaj umyłam okno i zrobiłam jeszcze kilka rzeczy ;)
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOO,tylko tyle i aż tyle.Tak sobie sss rana myślałam,po przeczytaniu posta onego,że człek musi dojrzeć do tego,żeby mieć silną chęć życia w takich okolicznościach.Cisza,spokój i widoki,wystarczą aby być szczęśliwym.Lata przeżyte???
OdpowiedzUsuńGdyby Ci się chciało mieć takie wieszaczki jak ma kandydatka na Kurę,koleżanka D.na drzwiach to mogę podarować.Mam 5 sztuk.
:-)
OdpowiedzUsuńOrko, chcę wieszaczki, bardzo chętnie!
OdpowiedzUsuńTak, to przeżyte lata i doświadczenie, nie zawsze najlepsze. Człek się uczy, że nie wszystko złoto co się świeci i chociaż to banał, potrzeba czasu, żeby go naprawdę zrozumieć i nie gonić za ułudą. i że szczęście to właśnie ten widok za oknem, śliczne schody, fajny koncert i co tam kogo cieszy.
Czesc Kurki! u nas dziś hustaweczka pogodowa, 8-9 st, czasem slonce wyjrzy a przed chwilą krótki ulewny deszcz umył mi okna od zewnątrz,po jednej stronie mieszkania i znów wyszlo slonko,pewnie tęcza zaraz sie pojawi.
OdpowiedzUsuńDopijam sokawke i idę do zajęć remontowych.
Dora, u nas też ueb urywa i ciepło. Powiedz Bezowej, że remont bywa przyjemny i kręci człeka jak nie wiem co! Bezowej brak determinacji, czy cuś.
UsuńDobrze jest mieć marzenia! :-D I dobrze je spełniać pilnując tego by nie stały się przekleństwem jak to się nieraz marzeniom spełnionym zdarza. A w ogóle wiosna idzie i łoptymizm zaczyna ze mła wychodzić uszami. I mła widzi że nie tylko z niej. I dobrze! :-)
OdpowiedzUsuńTaba, coś jak w porzekadle o babie, co to nie miała kłopotu? Nieee, raczej nie zachodzi taka okoliczność. Taki przepiękny dom w takim miejscu ma tę właściwość, że zawsze można go sprzedać i urządzić się inaczej. Wicie gniazdka bardzo mnie kręci, bardziej niż samo gniazdko!
UsuńNooo, Prezesowo, wprawdzie widoczki bedziesz miec na zielenine, alena zielenine tez mozna sie gapic godzinami. moze i ptaszki sie skusza nawet mimo POTFORUF. Twoja D. ma sliczny domek, masz modela a moze i majstrow. Okolice macie dziewczyny przepiekne.
OdpowiedzUsuńA te raczke kuruj i chuchaj, bo rzeczywiscie czas leci, a glupio tak bez reki....
Opakowana, ptaszków tam jest mnóstwo oraz wiewiórek. Do potforów przywykną, tak jak TAM i pełnymi dziobami będą czerpać budulec na gniazda z frodkowej sierści!
Usuńno w sumie tak...psom sie zazwyczaj wydaje, ze przechytrza ptaszki, a tu guzik. W daczy, na tarasie potrafi sie wylegiwac kot sasiada, a bezczelna sroka ladujenieopodal i odwaznie podchodzi coraz blizej po jakies cos do jedzenia, a potem sobie je, tylko ciut dalej. czasem ptaki sie kloca, ale to tez warte ogladania, bo sa podchody, taktyki i duzo wrzasku. Wiiewiorki pownny byc w kazdym ogrodzie!
UsuńWróciłam z dyżuru. Pogoda w kratkę, słońce, chmury,deszcz i znów słońce, do tego wiatr. Temperatura całkiem znośna, wiatr mniej lodowaty no i paskudy nie ma.
OdpowiedzUsuńCzytam, oglądam i dochodzę do wniosku że ja to zaczynam marzyć o jednym: żeby mi się chciało zrobić coś więcej, coś zmienić.
Ewa2, a może po prostu tak jest dobrze i nie ma nic do zmiany? Może niepotrzebnie ulegasz presji "cośrobienia"?
UsuńMiałam na myśli remontowych zmian ciąg dalszy, bo pod tym względem nie jest dobrze. No i jeszcze jednego mam strupa, ale to już całkiem inna para kaloszy i chyba na determinację na starość mnie nie stać.
UsuńMarzenia...Też chciałabym coś zmienić w tej mojej chałupie, a boję się za to zabrać. Widzę, że Bezowy jakiś taki niechętny do pomocy, a na fachowców mnie po prostu nie stać. Muszę wyczekać moment, coś mu chyba przyobiecać hahaha i niech się łapie za malowanie. Nowe szafki do kuchni mam upatrzone i...kredens zostaje.
OdpowiedzUsuńBezowa, Wojtek też nie jest z tych do pomocy. Nie mogę mu się dziwić bo nigdy nie musiał i nie potrafi. Na początku się denerwowałam, teraz już przestałam. Szkoda mi życia na takie złe emocje. Zrobię sama a jak czegoś nie potrafię poproszę syna.
UsuńBezowa, strach bywa paraliżujący oraz łatwo nim się usprawiedliwić. Wmówić sobie, że się nie da. Poza tym czego tu się bać? Bałaganu??? Pomyśl - to druga część Twojego życia i od Ciebie zależy, w jakich okolicznościach je spędzisz. Jeśli nie teraz, to kiedy? Bezowy też ma w tym interes, więc łaski nie robi - oboje tam mieszkacie. Ze strachu można nie mieć zwierząt/przyjaciół/dzieci, bo coś może im się stać, mogą nas zranić itd. To też życie, tylko puste.
OdpowiedzUsuńBezowo, nie bój nic. Patrz na nas. My się nie boimy. A byłoby czego...Trzymam kciuki, by w Bezowego wstąpił duch remontowy.
OdpowiedzUsuńBezowa - skok na gleboka wode, zastrzyk energii to i tajfun porwie Bezowego. czego Ci zycze!
OdpowiedzUsuńBezowo,bo malo któremu się chce cos zmieniac,facet jak juz sie przyzwyczai ,tak jest mu dobrze i po co to zmieniać:) Powiedz ,ze jak nie pomoze Ci w remoncie,to pierogów nie bedzie i bigosu ;) No ale tak ogólnie to co trzeba zrobic, odmalować? wymiana mebli to nie jest taka trudna, jak masz upatrzone,ktore Ci ise podobają,to jak tylko bedziesz maila tyle kasy,to kup, a powolutku wypakowuj to co masz, zeby potem od razu zrobic szybka wymiankę. A gabi by Ci troszke nie pomogła?
OdpowiedzUsuńGabi, oczywiscie.
OdpowiedzUsuńMoje mieszkanie jest niewielkie, ale roboty będzie dużo, bo 5 lat nieodnawiane, a palimy papierochy w domu, więc tego... Z szafkami Dora, to nie problem, problemem jest zabrać się za malowanie, a u mnie to nie tak, jak u Ciebie, że pokoje masz puste i latasz z drabiną. No jakoś to trzeba zorganizować.
OdpowiedzUsuńHanuś, mądra Ty jesteś, bo się na tym znasz i potrafisz...
Bezowo teraz moze i puste, ale zawsze bylo zafracone i 2 rodziny, wiec jakiekolwiek remonty to przesuwanie i przestawianie mebli, wynoszenie do przedpokoju, czy ogolnie na srodek pokoju, spanie w tym wszystkim , wiec wiem co to znaczy.Dlatego mieszkanie jest zaniedbane i duzo rzeczy do porzadnego remontu, bo bylo robione na odwal, byle odmalować.Kupic cos nowego to tez byl problem, dogadac sie i w ogole. No a jak juz sie cos robilo to przyjechal szwagier i np. dogadywal, wysmiewal, przeszkadzal, niby chcial pomoc, a niszczyl sprzet, wchodzil na dopiero co polozone plytki , to byl cyrk nie remont.
UsuńBezowo, nie pitol. Tu nie trzeba się znać. Wybierasz kolor farby, jej rodzaj i jedziesz. Kafelków nie zamierzasz wymieniać, ani okien, ani drzwi, prawdaż? Pomalować ścianę potrafi dosłownie każdy, zwłaszcza za pomocą współczesnych farb, które są świetne i zachowują się jak miodek na chlebku z masełkiem. Nie trzeba żadnego doświadczenia. Co innego malowanie mebli. Doświadczenie mile widziane, ale to też nie jest bukwico dla geniuszy. Podrasujesz ze dwie ryczki i już będziesz wiedziała co do czego. Poza tym od czego internet? Właśnie od tego! Znajdziesz na filmikach, wyłożone jak przysłowiowej krowie na rowie, dosłownie wszystko! Dla mnie to jest bezcenne i niezastąpione źródło informacji. Chłop jest potrzebny, owszem, z racji wzrostu i siły fizycznej. Sama np. kredensu nie przesunę, ani nie wywiercę dziury w betonowej ścianie wiertarką udarową, bo do tego potrzeba trochę siły. Nie pociągnę też elektryki, ani hydrauliki, ani nie położę kafelków (tylko dlatego, że dotąd nie próbowałam). Właśnie dlatego mus się użerać z fachowcami. Całą resztę ogarniam. Taki remont jak u Ciebie, spoko sama (sami) ogarniesz.
UsuńA, i przepraszam ewentualnych chłopów, którzy tu zaglądają. Mówię jak jest:)))
Bezowa, zanim wydasz kasę na sklepowe szafki, pobuszuj w internecie, na marketplace (fb) i innych olx. Na każdym z tych portali możesz określić miejscowość, w jakiej mieszkasz i szukasz czegoś i wtedy unikniesz kosztów przesyłki z drugiego końca Polski. Ludzie pozbywają się niewiarygodnych rzeczy za grosz lub wręcz za darmo (na olx jest taka opcja). Wczoraj widziałam szafki kuchenne za 300 zł. Ktoś zmienia meble i chce się szybko pozbyć starych. Możesz znaleźć coś u siebie i nie kupujesz w ciemno - idziesz i wybrzydzasz. Mam u siebie same takie meble. Wszystkie są odzysku, jak jeden! A nie, przepraszam, dwie kuchenne ryczki są z prawdziwego sklepu:)
UsuńJak czytam, o tym, że robicie remonty, to mnie jest wstyd, że moj się wlecze już prawie rok i nie mam siły go skończyć. Wszystko robię trzy razy wolniej, ale już jest lepiej niż było. 😨
OdpowiedzUsuńZa oknem plus trzy i ma być jeszcze więcej. Spokojego dnia dla Kur i Kurnika.😘😘😘
Za oknem, ciemno, mokro i wieje. Do tego minus 4.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kurencje!
Nie no jak?! Za oknem jasno, słońce daje po oczach i jest +5. I wieje raczej słabo.
UsuńMiłego!
Nie wiem co tam termometr pokazuje, ale ponad 10 będzie spoko. W słońcu pewnie więcej. Pięknie jest.
UsuńU nas tak było wcześnie rano. Potem pojechałam do Goerlitz i w drodze powrotnej było już pięknie. Spotkałam Inkwi w Greiffenbergu. Teraz już w Schmottseiffen oddajemy się uczcie muzycznej z dziecięciem. Jedno wino się chłodzi, drugie ociepla.
UsuńNo to uczte macie ,ze ho,ho.
UsuńDzień dobry, słonko, błękit, +4, smogu nie ma.
OdpowiedzUsuńEwa2, do Krakowa zjechał Cirque du Soleil! Kurczę, jak bym chciała! Leć po bilety, koniecznie!
UsuńHelou Kurniku,bylo 0, ale slonce swieci wiec juz 1st.
OdpowiedzUsuńBogusiu, nie łam się, zalezy co i jak siw remontuje, jak wiecej roboty niz malowanie, to potrafi sie ciągnąć, my zanim zrobimy wszystko co chcemy, to jeszcze sporo czasu minie, bo robimy sami, nie zatrudniamy ekip i fachowcow.
Hana - moze tu inspiracje znajdziesz. I rozwiazania dla malych miejsc, jak i pomysly estetycznej wartosci.
OdpowiedzUsuńhttps://gloswielkopolski.pl/najgorsze-mieszkania-do-wynajecia-ciezko-w-to-uwierzyc-jeszcze-trudniej-tu-zamieszkac-zobacz-zdjecia/ga/13456074/zd/30866596#styl-zycia
dalej jestem wstrzasnieta nieco.....
Opakowana, powiedzieć żem wstrząśnięta, to nic nie powiedzieć. Urzekł mnie kaloryfer udający kominek, a cała reszta mnie pozbawiła tchu. Z zachwytu nad ludzką kreatywnością oczywiście.
UsuńNoooo, dali czadu z tymi mieszkaniami,ale powiem Wam,ze moja kolezusia jedna mieszkala w takim mieszkaniu malutkim,ze wlasnie kabine prysznicową miala w niby kuchni,czyli malym przedpokoju,gdzie rowniez stal piec na wegiel.tak więc serio są takie lokale.
UsuńTeraz córka kupila mieszkanie ,w kotrym kolezusia dozgonnie zamieszkala, bo corka zagraniczna i chce miec lokum na przyjazdy tu z rodziną,a przy okazji zabezpieczyla matce wygodną starość,nawet jej rachunki oplaca za ogrzewanie,bo tam gazowe. tak wiec kolezusia przeszczęsliwa.
A łazienka i kuchnia w bytomskim też by sie nadawała do tych zdjęć.
Usuńja ten kaloryfer a la kominek dlugo rozgryzalam, bo nie wiedzialam co pacze, rhehrherherh.
Usuńhrhehrehre ,a kibel po schodkach, rewelka, albo ten co mozna głową w sciane bic od razu:) Albo pralka na wysokosciach:))))))))))))
Usuńw sedes i bidet kolo szkalnych drzwi na ulice?
Usuńhrhehehe
UsuńWitam Kury,
OdpowiedzUsuńdzień szarawy,bez rumieńców,adekwatny do pokutnej środy.Posypałam już głowę popiołem.
I mokro,na szczęście dziś nie wychodzę,swoim kazałam zjeść na mieście.
Werwa mię nie opuszcza,mogę remontować co dzień;)Lubię nowe wyzwania,by nie stąpać wciąż po wczorajszych śladach.Tylko te chłopy leniwe.A wyślij takiego do urzędu... przez rok nie odkręcisz sprawy...ech szkoda gadać.
Hana przyłóż kompres ze sody,poćciwa soda jest dobra na wszystko,ściąga wszelkie zakażenie.
Schody bardzo udatne,widać,że domek pachnie świeżością.Czego i Hanie życzę,a w szczególności dobrych fachmanów;)
Pozdrawiam.
Hanno, hej Hanno usłysz mnieeee... przepadasz gdzieś i pojawiasz się z głową w popiele.
OdpowiedzUsuńMoczę w sodzie, moczę, ale nic to nie robi:(
Wiem,wiem.Zwaliła mi się masa spraw,przeważnie urzędowych.Syn się przymierza do budowy,więc sama wiesz..A młodych chyba przerasta ta biurokracja,poza tym brak czasu.
UsuńKurde, w Ameryce masz działkę i robisz co chcesz nie ma dyktatu urzędasa.Znajoma mi mówiła,że w Liverpoolu to nawet nie ma notariusza,jeździła do Manchesteru.I jakoś żyją bez takich ważnych person,przepisują nieruchomości,a u nas"po drodze" muszą się obłowić wszelkiej maści urzędy.Urzędnikowi potrzebny papirek to obywatel musi zapłacić!
A dziś chyba do weta,na nosie kotki zauważyłam wodnistą kroplę,czyżby kk?!Jak nie urok..
U nas byl notariusz, jechac trza bylo ok. godziny, ale wyniosl sie i nie ma. u nas to niepotrzebne. po poswiadczenie ze |Ty to Ty mozna isc do lekarza, albo szefa jak sie ma, albo, no tego, wojta pana czy plebana. a sprawy nieruchomosci (kupno-sprzedaz-cokolwiek) zalatwia adwokat.
UsuńHanna - rzeczywiscie masz urok kolo uroku :/
a synkowi pewnie sie zdawalo, ze mamusi sie nudzi....
Otóż to,Opakowana! U nas wszystko sprzysięgnięte by utrudnić życie.
UsuńA synkowie wiszą u cyca,nie ma to jak u mamci.Ale cóż,mamcia przyzwyczaiła to mamcia ma!
Uff, wróciłam z miasta,lodówka świeciła pustkami.Objechałam okolicę,pooglądałam.
Dora,w BRW jest promocja 30% na kuchnie,ale nie wchodziłam,nie wiem czy na wszystkie czy określone.
Trzymcie się Kury,idę gotować.
Hanno, to chyba dlatego ten popiół,że tak dawno tu nie byłaś! Koteczce zdrowia zycze, może wzmocnić odporność mu trzeba,ja od czasu do czasu podaję Rysiowi bioimmunex felis, lub lizyne.Lizyny nie lubi ,wiec ten bio wsypuje do mokrego żarła.
OdpowiedzUsuńHano dobrze prawisz, tyle ,ze czasem chce sie miec taką świeżynke prostu ze sklepu. Ja szukam i szukam, tez wlasnie tak by blisko domu cos ktos sprzedawal tanio,lub oddawal.Nie oddają nic fajnego, a ze sprzedażą to roznie. Pomysłow mam kilka na kuchnię,ale czy cos z tego bedzie to nie wiem.Najgorzej,ze w sklepie nie ma tego co mi sie podoba,a drogo,ze niech ich pierun czaśnie,no i tak sie bujamy na razie z pomysłami, ogladaniem itp. Najlepiej byloby samemu zrobić na wymiar, ale trzeba byloby miec stolarnie i czas:)
No tak pokutuję,Dora:))
UsuńJednak nie pojechałam do weta,syn orzekł,że nic jej nie jest.Zobaczymy,staruszka już z kotki.I strasznie wybredna,wkurza mnie czasami.
Kuchnię znajdziesz,Dora.Często coś niespodziewanie wpadnie w ręce,gdy już człek powątpiewa w sukces.Tylko,że chciałoby się mieć z głowy problem i bałagan,znam to uczucie;)Ale się pewnych rzeczy nie przeskoczy,życzę Ci powodzenia!
Hanno, nad wyraz cierpliwa jestem w tym temacie, bo wiem,ze to bedzie dopiero wyzwanie, prace w pokojach to betka.
UsuńWywiało mnie,co z tego,ze slonecznie,jak ostre powietrze, malo mi głowy nie urwało.
OdpowiedzUsuńSprawdzilam olx, nie ma nic fajnego ani u mnie ani u Ani.
OdpowiedzUsuńDora, mam koncepcję kuchni i nie będzie to gotowa zabudowa za 40 tysi. Ani nawet za 10, ani za 4. Szukam takich różnych, które mi się wpasują w koncepcję. Wczoraj namierzyłam dwie szafki na drobne naczynia, z kijkiem do wieszania filiżanek albo innej ścierki, obie za 10 zeta. Będzie z nimi trochę zabawy, ale to akurat mnie nie odstrasza. Muszę tylko odzyskać sprawność w ręcach. Taki szafki, o: https://www.facebook.com/marketplace/item/291765574845688/?ref=messenger_banner
OdpowiedzUsuńCzy na filizanki bedziesz miec haczyki?
UsuńHaczyki fajne jakieś. Takie eski.
UsuńJa przez Psa w Swetrze nie bede moglas spac...siedze u niej a blogu, na allegro i na facebooku. nie wiem kiedy pojde spac. wypieki mnie pieka. Apage Satanus!!!!!! rhehrherherehr
OdpowiedzUsuńznaczy Satanas....
OdpowiedzUsuń:) No i super. Jesteś sama, nie potrzebujesz nie wiadomo ile gratów i szafek. Ja potrzebuję trochę więcej, a półek czy otwartych szafek unikam jak ognia.Dość wycierania wiecznego kurzu.
OdpowiedzUsuńZatem jakas zabudowa,czy nowymi,czy starymi.W każdym razie pomysłów kila,tylko nic z tego na razie nie wynika. Okaze sie w tzw.praniu:)
Mozna sobie zamontowac zasloneczke, Dora
Usuńopakowana, Psa trzeba jakoś ukarać za te torebusie.
Usuńnie zagladac na jej blog????
UsuńNie, kara musi być bardziej dotkliwa.
UsuńRabnAC jej te torebusie??????
UsuńNo. Nareszcie sensowny pomysł.
UsuńSzykuj rajstopy!!
UsuńJa już mam przygotowane te one.Widzi mi siem łokrutnie taka jesienna torebusia.Nie widziałam jej na wymienionych linkach ino u Piesa na zdjęciu.Łokrutnie mi siem widzi ale ja na ten czas to jestem też,oprócz dołu psychicznego,w dole finansowym.
UsuńI tam, wszędy się kurzy.
OdpowiedzUsuńOpakowana,mozna, ale nie chcę, ani zasłonek,ani koszyczków,pudełeczek itp. mają być drzwiczki, i szlus;)
OdpowiedzUsuńJa też Dora nic otwartego w kuchni niekce. Szafki, które upatrzyłam sobie w sklepie trochę wymiarowo mi nie pasują, bo musielibyśmy przesunąć kuchenkę o 20 cm. Najbardziej potrzebna mi wysoka szafka (słupek), która w sklepie jest nie tania, ponad 4 stówy, tyle nie dam w życiu. Ta, którą obecnie mam już się prawie rozleciała, a służy mi za spiżarkę.
UsuńNo własnie Aniu,te wymiary,gotowce nie zawsze pasują.
UsuńA jakie Ci sie podobają? Moze bedą jakies przeceny, poluj,czasem sie trafia.
Mnie się podobają takie.
Usuńhttps://www.olx.pl/oferta/meble-kuchenne-na-wymiar-szafy-garderoby-lady-sklepowe-krosno-CID619-IDxXPFS.html#20c5dae1bb
Ale same szafki,bez zadnych ozdóbek, listwy łączącej na górze.Chciałabym mieć szuflady i nie chce szafek wiszacych takich jak kiedyś tylko w poziomie.No ale chciec a móc, miałam tez pomysł kupna np.dwóch podobnych kredensów,takich jak Ty masz, połączyc doły,dać blat , góry powiesic wyżej, coś pokombinowac z tym.Wsztstko też zalezy jakie meble jeszcze w salonie/ jadalni się znajdą, bo jak stanie tam kredens,czy jakas szafa gdzie bede trzymać talerze ,to tez zmiejszy sie potrzeba większej ilosci szafek kuchennych. Bedziemy o tym jeszcze dyskutować i myśleć. J przyjedzie na caly kwiecien, to bedziemy cos robic,ale nie wiem,czy konczyc 2 pokoj, czy wezmiemy ise za kuchnię. Bo teraz wygoda z 2 pokojem,mozna tam brudzić, przycinac, malowac meble.Zatem kto wie,co tam wymyslimy.
Usuńjeju, jak z tego marketplace korzystać,ogladalam jakas komode,a tu poszlo do faceta zapytanie o dostepnosc, szlag. Musialam sie tlumaczyc,ze nie jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNo i klikam na meble, nie ma wyboru rodzaju mebli, nie,to nei na moje nerwy. Dlatego głownie na olx szukam.
ja ogladam roznymi oczami - to co u nas na miejscu i co u Coreczki. dzieki temu mam 4 krzesla/foteliki Lloyds Loom - kazde inne i na inny kolor pomalowane, za grosze...sa u Coreczki a chce przetransportowac do daczy...slubny to wzial na szczeke i nawet nie mrygnal ;)
UsuńTorebki, które pokazał Pies utkwiły mi w głowie, chciałabym chyba 5, są cudne.
OdpowiedzUsuńMoże sobie kiedyś kupię.
Spać mi się chce, dzień był trochę intensywny. Umówiłam się na jutro z Bachą, poplotkujemy.
Dobrej nocki życzę.
No to dobranoc Kurki moje.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, za oknem plus pięć, a ja z Mamcią po zastrzyku do fryzjera. Plantacja szczypiorku w którą pir....nął pirun będzie zlikwidowana. Udanego dnia dla Kur.😍😍😍😘😘😘
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńNiebo szarawe jakieś, słonka nie ma, 4 stopnie i paskudy nie ma tez, co mnie cieszy.
Miłego dnia kurkom życzę.
Słońce wychodzi,ale i chmur sporo, nadal wiatrzysko, 9 st. Udanego czwartku.
OdpowiedzUsuńTutaj 9 stopni!chyba nie duje a moze duje, nie wiem, paskudy nie ma, wychodze sie ukulturalnic, czyli ide zobaczyc Rolke Sztokholmska na Zamku Krolewskim...ostatni moment, 10 marca chowaja to cudo.
OdpowiedzUsuńDobrego Dnia!
Grażyno, no pewnie, to juz ostatni moment!
OdpowiedzUsuńWitajcie, właśnie wróciłam padnięta z huty. Jest 12 stopni, słoneczko błyska, a wiatrzysko wieje, jakby się kto powiesił. Byłam u medyka z rączką, zapisał dwa gatunki tabletek. W ulotkach poczytałam, że pomagają na dnę moczanową, zapalenie stawów i po udarze. Poprosiłam też o skierowanie na rehabilitację i...miejsce znalazłam, dopiero na 7 października hahaha. Ja gupia myślałam, że na jaki lipiec się załapię...
OdpowiedzUsuńŁo matko,termin zawrotny,a to na cito,czy tak o?
OdpowiedzUsuńbezowo jak klikniesz na moje imie to ci sie pokaze sciezka do mojego pisania:) Zapraszam.
OdpowiedzUsuńNo wreszcie jest dla mnie czytelne. SUPER!!!
UsuńDora byłam i zasiedzę się teraz, będziesz musiała mnie wyganiać hahaha
UsuńProsze bardzo.
UsuńTu slonce aswierci ostro,ale iwatrzysko dalej wieje, nie wychodzilam jeszcze, koncze drapanie,dzisiaj juz bedzie finito,uf.
OdpowiedzUsuńPięknie! 17 stopni, słońce, wiatr umiarkowany, smogu nie ma i przyjemność wielka, spacer i kawa z Bachą.
OdpowiedzUsuńMiłej reszty dnia.
Czołgiem Kureiry! Ciepło na dworze i miło, chociaż słońca ani śladu dzisiaj. Ręka lepiej, ale jeszcze nie całkiem, u lekarza byłam, antybiotyk dalej muszę łykać. Trudno, mus to mus.
OdpowiedzUsuńHano, ważne ,że lepiej! Tu gwizdzilo caly dzień, wiec co z tego, że slonce swiecilo, doskrobalam sztukaterię do konca i juz mam swięty spokój, nie wychodzilam z domu.
OdpowiedzUsuńDzień dobry z rana. Padłam wczoraj tuż po 22, bo byłam skonana. Plantacja szczypiorku na głowie zlikwidowana, czyli wróciłam do krótkich włosów. Zawsze zdążą odrosnąć. 😍 Udanego, ciepłego piątku dla Kur i Kurnika.😘😘😘
OdpowiedzUsuńA nie mogłaś zabrać ze sobą mojej głowy? Już tydzień idę do fryzjerki, może jutro dojdę haha
UsuńCześć Kurencje, u nas wiater daje czadu a będzie dawał więcej. Przez zamknięte okna słyszę łomot i huk w gałęziach drzew na wzgórzu. Słońce jeszcze się czai, ale zaraz wespnie się na pagórek i będzie słonecznie, tak przynajmniej się zapowiada. +6. Dzień Kobiet. Trza świętować. Jak? Może kontynuując przycinanie drzew owocowych? Z ziemi, bo drabina chybaby odleciała zabierając i mnie.
OdpowiedzUsuńWięc świętujcie, Kury.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńJuż obleciałam giełdę kwiatową (bo córka ma imieniny i kwiatki jej kupiłam), wiatr łeb urywa ale wywiał smog, 9 stopni, słonka brak. Teraz pora na porcję Kurnika, a potem na dyżur.
Tym co świętują i tym co nie miłego piątku życzę.
Czołgiem Kureiry! Święto mamy przez cały rok, nieprawdaż? To dla odmiany dziś nie świętuję. Ale Wam życzę pięknego dnia!
OdpowiedzUsuńHano, rzecz oczywista:)
OdpowiedzUsuńPogoda bez zmian.
zaraz przyjdzie kol.G, mam nadzieje,ze mnie nie zdołuje,tzn.nie poddam się.
Dora, dlaczego kol. G. miałaby Cię zdołować?
UsuńTo skomplikowane,ale tak czesto bywało, troche dla mnie wampir energetyczny.
UsuńDora, mam nadzieję, że się nie dałaś. Po kiego Ci wampir?
UsuńAch, no co poradzić,raz na jakis czas sie teraz widzimy i bywa ok,zresztą juz nie ulegam zbytnio. Dzis było dobrze. Znajomosc 30 letnia, to ogólnie dobrqaa dziewczynina, ale trochę pokrecona osobowosć. To ta od slepego Kajtusia.
UsuńByło ok. Kurcze,dzis wiatrzysko mocniejsze jeszcze, buuuuuuuu.
OdpowiedzUsuńSłonecznie, wietrznie i 16 stopni. Dziś w hucie nie byłam, bo tak. Świętuję, tak jak co dzień, Bezowy mi nawet kwiatka nie przyniósł, a przez ostatnie lata to czynił.
OdpowiedzUsuńU, czym to ise narazilaś? Albio skleroza go wzieła? Strzel focha!
OdpowiedzUsuńMój nigdy mi kwiatów nie daje,wiec nie mogę miec pretensji:))))))
OdpowiedzUsuńDora, nie rozpieszczał mnie nigdy kwiatami, a od 3-4 lat przynosił w Dniu Kobiet i na imieniny, aż byłam w szoku. Pewnie chłopina nima kasy hahaha
UsuńBezowo,no to wybacz, nie masz wyjścia;)
OdpowiedzUsuńHej kury z wieczora.
OdpowiedzUsuńZ dyżuru wróciłam, dzień był nawet słoneczny, tylko wiatr łeb urywał. Jeszcze teraz 10 stopni, ale już wieje ciut mniej.
Miłego wieczoru.
Tu 7 st, powietrze rzexkie i dalej wietrzne. W dzien było calkiem znośnie, mimo wiatrzyska.
OdpowiedzUsuńDzień dobry w sobotni poranek. Za oknem plus cztery i będzie cieplnej. Ja do huty, a Gustaw jedzie do Mamci i połamańca. Udanej soboty dla Kur i Kurnika.😍😍😍
OdpowiedzUsuńDzień dobry w słoneczny poranek.
OdpowiedzUsuńWieje mniej, 4 stopnie, paskuda wydmuchana, spać mi się już nie chce to może chałupę ogarnę.
Miłej soboty życzę.
Helou, dalej gwiździ, ma padać,wiec zaraz zbieram się na tą giełdę.
OdpowiedzUsuńNic z tego, pada.
OdpowiedzUsuńU nas wew miasteczku gminnym kobiety kobietom składały życzenia. To jest całkiem fajne i jakieś bardziej znaczące. Niż te kwiatki raz do roku od faceta. Tyle się mówi o tym, że tak często kobieta kobiecie wilkiem. A tu było tak miło i siostrzanie, że tak powiem.
OdpowiedzUsuńKwiatki kupiłam w Lidlu osobiście, następnie w domu wręczyłam ukochanemu, żeby mógł mi wręczyć.
A teraz mamy wichurę, deszcz i ostre słońce na zmianę.
Wyczesałam z psa cały kubeł włochów. Czyżby jednak wiosna nadchodzić miała?
Przyjemnej soboty, Drobie.
Wietrzysko się rozhulało, zachmurzyło się, na termometrze 10 stopni, siedzę w domu, trochę sprzątam i pierwszy raz w życiu piekę chleb.
OdpowiedzUsuńO matulu, jak tu cicho...
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Gdzie one?
UsuńWszystkie siedzą cicho, bo ogłoszono ALERT RCB na dzisiejszy wieczór i noc, z zaleceniem, co by siedzieć na czterech literach w domu, zabezpieczając dobytek przed wichurą...
OdpowiedzUsuńNo właśnie - gdzie?????????????? Hop hop.....!
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj pogoda jak w marcu; wychodze z Balusiem na spacer w słońcu, wracam mokra, bo deszcz nas złapał - w przeciągu 10 minut zresztą. No i wieje. Pewnie nie tak strasznie jak gdzie indziej, ale jednak. W zwiazku z wiatrem przypomniało mi się jak kiedyś, kiedy jeszcze piękni i młodzi, z paczką moich uniwersyteckich kolegó0w wracaliśmy z jakiegoś szkolenia zamiejscowego (z Analizy transakcyjnej zresztą)i staliśmy gdzies w Polsce na peronie czekając na pociag i strasznie wiało. Jedna z naszych koleżanek, bardzo poprawna, że tak powiem politycznie, chciała sie popisać, jaka to jest równiacha i, przekonana, że cytuje powiedzenie "pi..dzi jak w kieleckim", stwierdziła: "ale jebs na peronie". Jak to pisze, nie jest to takie śmieszne, jak było w tamtym kontekście. Ale to wspomnienie ciagle mnie bawi.
Siedzę sobie i bumeluję, książkę czytam i maluję pazury. No i na fb zaglądam, bo na wieść od córki czekam. Kataklizmu wichurowego u nas nie ma, deszcz padał.
OdpowiedzUsuń