środa, 4 grudnia 2019

Post o mnie (mówi MM.). I o mnie też (mówi Hana)


Umarła nasza Mama. I Babcia naszych dzieci. Skończyła się pewna epoka. Epoka dzieciństwa (dla mnie i Hany) i epoka „babciństwa” dla naszych dzieci. Niby nic się w życiu nie zmieniło. Wszystko toczy się dalej. Ale nikt już do mnie nie powie „córko”, a do naszych dzieci „wnuczku(o)”. To kwestia słów, ale to one tworzą rzeczywistość. Tak więc cholernie smutno. Ale ten wytarty frazes, że „życie toczy się dalej” jest równie wytarty, jak prawdziwy. Zatem dalej będziemy pisać o tym co się w naszym życiu dzieje, że dzień niedługo będzie coraz dłuższy, wiosną, że krokusy już widać, że święta, pogoda, że wnuki dorastają, że zwierzęta potrzebują pomocy, że polityka, Banasie i inne Harnasie…

Ciągle mi smutno, a jednocześnie tęskno za normalnością, do której i muszę i chcę wrócić. I chcę też raz jeszcze podziękować Wam za bycie z nami przez cały ten trudny czas.
*
Przyłączam się (ja, Hana) do MM i dziękuję Wam za wsparcie. Kolejny raz czułam Wasze myśli i Waszą siłę.
Wracamy do codzienności, chociaż jest ona (dla mnie) jakby spowita watą. Nie potrafię tego jaśniej opisać. Jakby wszystko działo się obok. MM twierdzi, że jakieś mechanizmy obronne mi się włączyły. Może i tak, ale czuję się przez to nieco zaplątana. Nie, żebym nie pamiętała czegoś, bo pamiętam aż za dobrze. Tylko to jakby nie mnie dotyczyło...
Wracamy, i tego chciałaby nasza Mama. Zawsze twierdziła, że bardzo stary człowiek to pomyłka i okropność i nie ma co rozpaczać, kiedy ktoś taki umiera. W jakimś sensie miała rację, ale to już temat na inną dyskusję.
Róże posadzone maminą ręką:



255 komentarzy:

  1. Przyszło mi pierwszej skomentować. Doskonale rozumiem Wasz stan, oszołomienie i to że życie toczy się dalej. To minie, chociaż już nie będzie takie samo. Przytulam , i niech ten zapach róż osłodzi smutek. Piękne są.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te róże mają ze 40 lat i ciągle są!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewa2; paradoksalnie; nie takie samo, a takie samo. I to jest i smutne i pocieszające jednocześnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najgorsze miejsce zaklepuję i idę czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie było gorzej się pozbierać, całe życie mieszkałam z Mamą. Wiem, że zawsze jest za wcześnie na odejście, moja Mam też była po dziewięćdziesiątce. Potrzebowałam roku na pozbierane się do kupy. Tulam Was dziewczynki.

      Usuń
    2. Bezowa, to taki sam wytarty frazes jak ten, że życie toczy się dalej. Ale to prawda. Nie da się przygotować na czyjąś śmierć. Można się jej spodziewać, ale gotowym nie jest się chyba nigdy.

      Usuń
    3. I właśnie o to chodzi, że życie toczy się dalej, tak ma być...

      Usuń
  5. Hano i MM ucieszyła się bardzo z Waszej obecności. Doskonale Was rozumiem. Też zaczynam rozumieć pomalutku co to znaczy zostać sierotą i to, że nie ma już Osoby, która kocha bezwarunkowo. Ale wspomnień nikt nam nie zabierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SaBała, dobrze jest powspominać śmieszne momenty z życia naszych Bliskich. Taki życzliwy śmiech odstresowuje i przynosi ulgę, mimo wszystko. I najlepsze życzenia dla Ciebie!

      Usuń
  6. Nie mialam z ojcem najlepszych relacji, ale kiedy odszedl, tez jakos nie moglam sie pozbierac i tez zylam jakby obok. Wlasciwie do dzisiaj jakos wypieram, ze go nie ma i wciaz mysle, co by powiedzial na to czy tamto, czy w koncu bylby ze mnie dumny. Zostalo jeszcze tyle pytan, ktorych mu nie zadalam, a na ktore tylko on znal odpowiedz, mama nie wie wielu rzeczy o tamtej rodzinie. Ta pustka chyba bedzie mi towarzyszyla do konca zycia. Chyba jeszcze nie dojrzalam i nie chce dojrzec do pelnej doroslosci, przejac odpowiedzialnosc za rodzine i zostac seniorka rodu.
    I jakos Was mocno rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AMP, niezadane pytania ma chyba każdy, ja też.

      Usuń
  7. Pierwszy raz piszę ale jestem z Wami od wielu lat. Dzisiaj długo rozmawiałam z moją mamą, ściskam was mocno z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne róże...Śmierci nie da się pojąć. Ściskam Was obie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się, Agniecha. Nawet kiedy wiesz, że nadchodzi i wydaje Ci się, że jesteś przygotowana.

      Usuń
  9. Róże są prześliczne, spróbujcie je przesadzić do Waszych ogrodów. Przykro mi i nic już nie będzie takie samo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusia, będę przesadzać co zdołam i co się da.

      Usuń
  10. Hano♥ Marto♥

    Moja mama żyje, a to co się dzieje między nami jest bardzo trudne...i nie wiem co będę czuła po jej śmierci, może tylko ulgę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Maria, ulga też jest. W takiej sytuacji to nieuniknione. I ta ulga rodzi koszmarne poczucie winy, chociaż racjonalnie jest uzasadniona. Ostatnie 4 lata Mamy to już nie było życie...
    Masz jakąś pomoc? Choćby na chwilę w ciągu dnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam, na szczęście, inaczej nie dałabym rady.

      Usuń
    2. Mario, bardzo dobrze cię rozumiem... Trzymaj się.

      Usuń
  12. Tak chodzimy codziennie w górę i w dól, schodami, nie zwracamy uwagi na zwykłe czynnosci..aż nagle jednego schodka brakuje. Stajemy wtedy bezradni, z bolesnym zdziwieniem i szukamy czasu aby bolało oraz mniej. Przez moment ( dla każdego inny i trudny do okreslenia ) wszystko staje się mało precyzyjne, rozedrgane jakieś. Potem wracamy z tej mistycznej podróży ale już wewnętrznie inni. Tylko rzeczy po mamieciągle takie same. Dobrze, ze jesteście znowu z nami Hano i Marto. Ale tego jednego schodka zawsze będzie już brakować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lilka, pięknie powiedziane. Ty rozumiesz jak nikt...

    OdpowiedzUsuń
  14. Hanuś, MM bardzo Wam współczuję z powodu Mamy. Przykro mi,że tak bardzo cierpicie, a jednocześnie wiem, że jest to nieuniknione. Kilka miesięcy temu także straciłam kogoś bliskiego i do tej pory ból przeszywa serce, kiedy sobie uświadamiam , że już nigdy jej nie zobaczę.Czas, który teraz przeżywacie, jest bardzo trudny i dziwny, jednak cieszę się , że wróciłyście do nas. Wśród przyjaciół łatwiej znieść wszystko, czym nas życie doświadcza.
    Ściskam Was bardzo, bardzo mocno.
    Ps. Przepraszam, że dopiero teraz piszę ale ostatnio nie mam zbyt wiele czasu nawet na odwiedziny u przyjaciół, więc o Waszej stracie dowiedziałam się dosłownie przed chwilą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garde, często o Tobie myślę, nie znikaj.Tak niewiele mamy czasu na tym padole...

      Usuń
    2. Hanuś ja też nie zapominam o Tobie ani przez chwilę. Tylko jakoś tak się nie składa ostatnio i wiele rzeczy zrobiło się do du.... szy:(

      Usuń
  15. Przytulam Was mocno. Mama już szczęśliwa na zielonych łąkach Pana.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hanuś, Marto, dobrze, że wróciłyście. Taka jest natura życia i kolej rzeczy, choć to banał. Ale jedni odchodzą, drudzy wracają. Do życia, do siebie, do ludzi, do nas...
    Ściskam was mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, wszystkie słowa w tej sytuacji wydają się banalne. To przez powtarzalność zdarzeń, niestety.

      Usuń
  17. Hano, MM, ściskam Was mocno i bardzo, bardzo Wam współczuję. Moja mama ma 90 lat i jest kruchutka jak listek jesienią na drzewie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julito, dziękuję. I nasza Mama taka była. Z ostatnich dni najbardziej pamiętam Jej ręce, kruche jak u ptaka.

      Usuń
  18. Przytulam Was bardzo. To trudny czas, przejdzie, ale...

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestescie...inne ale jestescie. Wiele z nas ma takie przezycia za soba, ja tez. I ja tez jestem z tych, do ktorych z trudem takie rzeczywistosci docieraja, to tak jakby wszystko dzialo sie obok...tak jak napisalas Hano. Jakies to dla mnie niepojete. A jednak wracam myslami do tamtych dni, przerozne mysli mna wladaja i nie ma na to rady. Po prostu trzeba z tym zyc i zyc dalej.
    Sliczne te roze...sciskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, człowiek na szczęście ma niesamowitą zdolność odradzania się, czy czegoś, czego w tej chwili nie potrafię nazwać. Przez całe życie zbiera razy, czasem wydaje mu się, że się nie podniesie, a jednak wstaje i idzie dalej. W większości przypadków oczywiście.

      Usuń
  20. Jesteście z powrotem. Bardzo Was ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Na powrót porcja codzienności.
    Słońce na bezchmurnym niebie, minusowo i paskuda się panoszy.
    Dobrego dnia i wizyty Mikołaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyrdało mi się. Mikołaj jutro, ale w nocy może przyjść.

      Usuń
    2. Ewa2, myślisz, że przyjdzie? Hm...
      U nas dzisiaj było pięknie i słonecznie.

      Usuń
    3. My w tym darowaliśmy sobie Mikołaja. Przyjdzie tylko do najmłodszych dziewczynek. Resztę załatwimy na gwiazdkę. Rodzina się zbuntowała, bo już nie mogą tego ogarnąć, a mnie na starość wszystko jedno i czasu mam więcej.
      Piękny słoneczny dzień był i nawet plusowo, ale paskuda nie odpuściła, bo wiatru ani na lekarstwo.

      Usuń
    4. Słyszałam w radiu, że Kraków przekroczył wszelkie normy. Poznań nie lepszy.

      Usuń
  22. Dzień dobry. MM i Hano, spokoju Wam życzę, trudny to był czas, wiele przykrych a koniecznych decyzji, rewolucje w waszym życiu, teraz czas na spokój i pogodę.

    Róże piękne i taka miła pamiątka.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Dora. Spokój jest nam potrzebny, nie miałyśmy go ostatnio zbyt wiele.

      Usuń
  23. Taka jest kolej rzeczy - starosc odchodzi, zostaja po niej roze na przyklad. I wspomnienia. Nam pomogly wspominki anegdotyczne o tych, co odeszli...TO akurat jest tradycja, ktora zdecydowanie przejelam od lokalsow - po pogrzebie - celebrowanie zycia tej osoby. I kazdy mial cos do wspominania wlasnie w tak. Po smierci mojego Wujka, co mieszkal tu, ja bylam poproszona o przeczytanie tekstu o jego zyciu - napisal jego syn i...ja. Moj wlkad byl, jak po Wujku nie bylo sladu przez cala wojne i kawalek. a potem juz bylo wiadomo, ze zyje i w UK. I zaczely sie....pocztowki. Glownie z jednego miasta nadmorskiego - z pozdrowieniami dla Babci od....Susan - Stan's friend. Jak Babcia umarla, to z Mama znalazlysmy tyvh pocztowek z 10, z tym, ze podpisane - Beryl - Stan's frined, Joan - Stan's friend. i tak dalej. jest rowniez jedna podpisana Betty - Stan's friend. I wiecej zadnych nie bylo. ona zostala zona Wujka i kazdy, ktor byl w kaplicy - wiedzial. I wiecie co - ludzie sie usmiechali na wesolo. Mnie sie widzi, ze pomaga takie cos, w zyciu kazdego na pewno mozna znalezc rzeczy do wspominania, od ktorych czlowiek sie usmiechnie choc. Czego Wam z calego serca zycze. Bo rzeczywiscie nam zostaje zyc dalej i zyc normalnie. Ze wspomnieniami w odpowiednich momentach.Zycie juz oczyiscie nie bedzie takie samo jak 2 tygodnie temu, u mnie wywietrzal zapach i pamietane gesty, glos i spojrzenia rozmywaja sie nieco w sepie, ale same wspomnienia zostaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, nie ma u nas takiej tradycji, a szkoda. Zrobiłyśmy to tylko z MM i dobrze nam to zrobiło. Mama miewała czasem takie "wejścia", że aż!

      Usuń
    2. U mnie po śmierci Taty było podobnie, zjechała się rodzina z całej Polski i kilka osób poznało się osobiście dopiero przy tej okazji. Było bardzo ciepło i miło, wspomnienia o Tacie zabawne i sympatyczne. Bardzo się cieszę, że właśnie tak było.

      Usuń
  24. Mamy rownież zdjęcia, nagrywane filmiki, pamięć utrwalona dla potomnych i dla,samych nas , bo wiele wspomnień umyka, odchodzi w zapomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wyrazy współczucia.
    Moja Mama też odeszła w listopadzie, dwa lata temu. Pamiętam, że wtedy najbardziej chciałam zatrzymać się, chociaż na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Andziu. Listopad w pocie czoła pracuje na swoją opinię.

      Usuń
  26. Nie jestem dobra w pocieszaniu
    Wiem jedynie co mi pomogło- powtarzałam sobie, że już nie cierpi. Tak dużo razy, ze sama w to uwierzyłam . Trzymajcie się dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Graszko, to jest pociecha. Odeszła spokojnie, we śnie.

      Usuń
  27. Moja Mama odeszła jak zaczynałam studia. A tak była potrzebna przy wchodzeniu w dorosłe życie .To był dla mnie niesamowity szok bo nie wiedziałam, że jest aż tak chora i ciągle nudziłam ja, kiedy telefonowała, żeby juz w końcu wyszła z tego szpitala. Ale nie mogłam się rozklejać bo musiałam teraz matkować J. Po dwóch latach wylądowałam u lekarza z chorym sercem. Pół roku leczenia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Bacha, aż mnie w sercu ściska na myśl o tym, co przeżyłaś Ty i Twoja Mama.

    OdpowiedzUsuń
  29. Tak teraz sięgnęłam pamięcią wstecz. Każdy inaczej przechodzi ten okres po stracie Mamy. Ja mogłam mówić o jej śmierci, ale coś się w środku ze mną działo, nie spałam, nie jadłam, nie żebym tak mocno przeżywała, to w mózgu się poprzestawiało.
    Trzymajcie się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzięki Wam Kurki kochane za wszystkie Wasze mądre i dobre słowa. W zasadzie nic już więcej do powiedzenia nie pozostało. Reszta jest zwyczajnie do przeżycia i przeżywania już na zawsze. Marija - ulga też zostaje, ale to tylko jedna z emocji. Reszta jest plątaniną żalu, rozpaczy, poczucia winy, jakiegoś niespełnienia, niedokończenia, braku, osierocenia...I przy tym wszystkim budzi się chęć wykorzystania życia, które nam jeszcze zostało. I to pewnie pozwala wracać. Do żywych, do codzienności, pozwala się dalej śmiać i cieszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałaś. Coś minęło bezpowrotnie. Zamknął się kolejny etap w życiu. Już nie myślę jakie będzie jutro Mamy i moje i innych domowników. Nie ma domowników, bo wyprowadzili się na swoje. Nie ma Rodziców i już nie będzie. Teraz jest nasz czas. Na spokój, odpoczynek i na otwarcie następnego etapu w życiu.

      Usuń
  31. I dzisiaj właśnie cieszyłam sie jak durna fantami które udało mi się wylicytowac na Bazarku, a które właśnie do mnie dotarły. Wszystkie wspaniałe. Czułam sie jakby właśnie Mikołaj mnie odwiedził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrzaj, do mnie zaden Mikolaj nie zapuka - jak pisalam na Fb - jakies resztki rozg i patykow pozostawial i dal noge. rozsadny gosc....

      Usuń
  32. Odpowiedzi
    1. Zaśnięcie to dobra śmierć. Dobra śmierć po długim życiu. Macie całe bogactwo wspomnień i obrazów. I macie siebie.
      Mojej Mamy nie ma już z nami 12 lat i pół roku. Niby długo, a jakby wczoraj. Zmarła przy mnie. Rak mózgu zmiótł ją w 5 miesięcy. Najtrudniejszy jest dla mnie 15 sierpnia - dzień jej imienin. Zawsze taki szczególny, odświętny, letni i pachnący święconymi bukietami ziół. Zmarła 14 sierpnia... Teraz wspomnienia już nie bolą, tylko wprawiają w melancholię.

      Usuń
    2. Piesu; nasza Mama też obchodziła imieniny 15 sierpnia.

      Usuń
    3. :) piękny czas na imieniny

      Usuń
    4. Moja też! I jeszcze miała w tym samym dniu urodziny.

      Usuń
  33. Wspieram Was dobrą myślą i modlitwą...
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  34. Sercem jestem z Wami, kazde slowa to banal w przypadku smierci Mamy, tak bliskiej osoby.
    Cieple mysli Wam przesylam. Dobrze, ze macie siebie - przytulam Was bardzo mocno.


    OdpowiedzUsuń
  35. Dzień dobry.
    Słońce, chmur nie ma, -3, paskuda umiarkowana.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  36. Dzien dobry, szruga jeszcze, w nocy padal deszcz, slonce wschodzi 20 po ósmej dopiero, ale ma byc deszczowo, wiec i tak bedzie ciemnawo.
    Spalibysmy dluzej, ale skurcz lydki dopadl J.i narobił wrzasku.
    No i co tu teraz robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla J. extra mocny "Magnez na skurcze". A na listopadową pogodę to nie poradzisz. U mnie jeszcze wiatr na dodatek.

      Usuń
    2. Bacho,on ma specjalny magnez, ale widocznie za malo go oststnio uzywa.

      Usuń
  37. Cześć Kurki, a u nas słońce, ale i trochę szronu na trawie. Konie czają się na śniadanie, ale nie dostaną. Trawy jeszcze pełno a one i tak grube jak beczki. Kot też jest pękaty jak bardzo mała beczułka. Czyżby przygotowywały się na ostrą zimę te moje zwierze? Oby to był miły, dobry piątek.

    OdpowiedzUsuń
  38. Agniecho, futrujo się, też bym się pofutrowała, nie mam,czym i jadło mi zbrzydło i mam zły humor z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, coś mi się widzi, że jesteś straszliwie podku...rzona całą tą sytuacją, czemu nic a nic się nie dziwię. Spróbuj polubić, bo zwaryjujesz.

      Usuń
  39. Czołgiem Kureiry! Dzień nastał słoneczny, startujemy do życia. Mikołaj u Was był? U mnie nie był, chyba muszę go sprowokować.

    OdpowiedzUsuń
  40. U mnie też go nie było jeszcze. I raczej nie będzie, chyba żeby studnie potraktować jako prezent mikołajowy, bardzo kosztowny nawiasem mówiąc.

    Udanego piątku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwazam, ze studnia to bardzo dobry prezent od Mikolaja. Nie pogardzilabym.

      Usuń
    2. No, Izydoru, prezent po tzw. byku. Ja chciałabym od Mikołaja zadaszony taras. Mikołaj słyszy???

      Usuń
  41. U mnie był i dał...z łaski na uciechę..czekoladkę.Ale ulubioną z migdałami.
    Zrewanżowałam się sałatką jarzynową.
    Wstałam raniutko wraz z różową zorzą i pomknęłam na targ.Chłodno,ale słonecznie.
    Palce mam jak Midas,bo psikałam złotym sprayem szyszki i mahonię;)
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  42. Oddam kartoflanke za salatke jarzynowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To machniom,Opakowana?;)Mam całą michę.
      Lubię kartoflankę z paroma pieczarkami.

      Usuń
    2. chetnie! U nas kartoflanka prawie krem, z duza iloscia czaosnku czyli wlasciwie zupka czosnkowa. Moge dorzucic pieczarki, wuala,

      Usuń
    3. O! Kartoflanka! To jest myśl!

      Usuń
    4. Właśnie dzisiaj mam ugotowaną kartoflankę:)) Z boczkiem...

      Usuń
    5. Jutro cebulowa. ale grzanki osobno, bo lubie sok z zupy a nie jakies gabkowate cos z w/w sokiem. a pojutrze chyba krupnik - w zyciu nie gotowalam krupniku, to byla najmniej lubiana zupa w domu, a tu, na tzw miescie, jak wyjazdowo tlumaczylam, w kawiarnio-stolowce sadowej byl krupnik - gesty fest, ze sporymi kawalkami szyneczko-boczko-golonki. I bylo bardzo dobre. I ja tez chce...i chodzi za mna pomidorowka, z lanymi kluchami. I ogorkowa i grzybowa.I w ogole zupki za mna chodza. Ta kartoflanko-czosnkowa byla jako resztka wczesniej i byla jeszcze lepsza, przegryziona.

      Usuń
    6. Nie no. I zaś mus do kuchni, bo mi jakoś głodno. A rosołek z wątróbeczką, a grochóweczka, a fasolówa z odpowiednimi wkładkami? Jak mi się zachce grochowej a mój Małż kręci nosem, bo to i moczyć trza, i łuskany mus kupić i coś tam, coś tam, to kupuję ciecierzycę w słoiku i se sama robię "grochową".

      Usuń
    7. O pysznym kapuśniaku z kiszonej kapusty z kminkiem byłabym zapomniała.

      Usuń
  43. U nas Mikołaj był już wczoraj. Reniferem z DHLa podrzucił paczkę z zooplusa całą masą kaczki w galarecie i... renifera w sosie :)
    Koty się cieszą, my też! Podejrzewamy, że Mikołaj może ukrywać się w kurniku...
    Dziękujemy temu Mikołaju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał,ale mają kociaki wyżerkę.
      Kurnik zadziwia.
      Psie, i tak żadnych śladów..?;)

      Usuń
    2. Żadnych Haneczko! Wiem tylko, że z zooplusa, bo to był nadawca - czyli ktoś zrobił tam zamówienie i podał nasz STARY adres, stąd wiem, że to nie ja zamawiałam. Bo ja ostatnio też robiłam megaduże zakupy i przyszły 3 paki, a następnego dnia czwarta. Normalnie myślałabym, że to dalszy ciąg mojego zamówienia, ale adres był Wieś nr domu, a teraz jest Wieś ULICA nr domu. I stąd wiem, że nie moje zamówienie. Gosianka się wyparła w oczy, więc jej wierzę. I nie wiem komu dziękować wylewnie :)

      Usuń
    3. Psie, takiego Mikołaja to ja rozumiem. Oby jak najwięcej takich gestów!

      Usuń
    4. Ale jest mi głupio, bo jak Onemu podziękować? Tylko skaczę po internetach i zostawiam tu i ówdzie zaczepne podziękowania.

      Usuń
  44. Mikołaj nie przyszedł, ale się też nie spodziewałam. Sama sobie zrobiłam prezent w ciucholandzie, ciepły szal, taki na płaszczyk zakładany, kupiłam.
    Dzień był ładny, słoneczny, a paskuda umiarkowana, to jako bonus do prezentu 7 kilometrów machnęłam.
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, kupiłam sobie przecudnej urody ociekacz do naczyń. Hańba normalnie!
      Miejscowych szmateksów jeszcze nie rozpoznałam. Wszystko przede mną.

      Usuń
    2. Pokaz zdjecie ociekacza, bo ja mam same siermiezne....do szmateksow boje sie chodzic. bo jeszcze cos kupie.

      Usuń
  45. W ramach mikolajek moge zaliczyć nieudany wyjazd do pobliskiej galerii handlowej. Pojechaliśmy glownie popatrzec do media marktu,,ale i przelecielismy sie po perfumeriach i ubraniach. Eeeeeee, tyle powiem. Pozniej spozywczak po drodze czyli aldi,tam nabylam zielenine i warzywa,no i tyle by bylo na dziś.Jestem glodna, a ochoty na jedzenie nie mam. J pichci miecho z warzywami, ale niedobrze mi sie robi,na samą myśl.Chyba zadowolę się pomidorami jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Twoim przypadku ciężko o asertywność. Jak się nie ma co się lubi to się niczego nie lubi. Może jednak "to się lubi, co się ma"?

      Usuń
  46. Prezent mikołajkowy znalazłam dziś w skrzynce pocztowej. Kalendarz na ścianę, z wodnymi ptakami, od jednej z Kur. Dziób mi się uśmiechnął od razu...

    OdpowiedzUsuń
  47. Mikołaj omija mnie z daleka, chociaż w ubiegłym roku był. Kiepska byłam cały dzień, ciśnienie znów poleciało na łeb, na szyję w dół 97/63 i wszystko jeździło mi przed oczami. Poleżałam sobie chwilę i teraz piję kawkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mocna herbata czarna tez dziala podobnie do kawki.

      Usuń
    2. Dora, herbaty nie piję od ponad 40 lat, nie lubię.

      Usuń
  48. Wyrazy współczucia, Hano i Marto... Dopiero teraz przeczytałam.
    I zdziwiłam się, że Wasza mama 4 lata była w tym domu. Wydawało się, że krócej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 lata trwala choroba.

      Usuń
    2. Dora, dłużej. 4 lata było ostro.

      Usuń
    3. U mojej Mamy 4 miesiące a i tak nie znaleźliśmy całodobowej opiekunki, która by zechciała z Mamą zamieszkać i mieć umowę o pracę. 4 miesiące szukaliśmy intensywnie i nic.

      Usuń
  49. Startujcie do życia Dziefczyny, teraz się będzie uspokajać, co nie znaczy że zapomnicie i poczucie straty Was czasem nie dogniecie. Będzie jednak łatwiej a z czasem prawie bezboleśnie. Mła wie bo przeżyła śmierć Mamy ( która to śmierć przyszła za wcześnie i niespodziewanie ). Trzymcie się i nie darujcie Mikołajowi. Prezenty muszą być i nie ma że nie ma. Choćby tym prezentem miała być fiolka pełna powietrza z lasu pod Poznaniem i cudowny, tylko jednokrotnie skasowany bilet MPK. :-)

    OdpowiedzUsuń
  50. Przytulam Was, z całego serca. <3
    Maszowa

    OdpowiedzUsuń
  51. Lidia; Mama była w "tym domu" trochę ponad 1,5 roku. Dziękujemy za wyrazy współczucia.
    Taba - trzymamy sie i nie dajemy, choć z Mikołajem kiepsko jakos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym domu. Wolałabym "ten dom", bo tam są ludzie, którzy wiedzą jak pomóc. Są koszty, ale zdrowie psychiczne rodziny jest bezcenne.

      Usuń
    2. U nas też taka opcja była rozważania. Mama była świadoma, że to mus,ale nie musiała tego doświadczyć.

      Usuń
    3. A z Mikołajem trza se inaczej radzić. Wysłałam do pewnej osoby taki "mikołajkowy" tekst : "Drogi Święty Mikołaju, w tym roku chcę jedynie, aby osoba, która to czyta była szczęśliwa. Przekaż wedle uznania." I natychmiast dostałam w odpowiedzi ten sam tekst. To był najlepszy Mikołaj w moim życiu.

      Usuń
    4. Widzę, że Cię uraziłam, Marto moim wpisem.
      Nie było to moją intencją, zatem bardzo przepraszam i już się nie odzywam.

      Usuń
    5. Lidio; coś Ty, nie uraziłaś wcale a wcale. Odzywaj sie proszę jak najwięcej. Mój cudzysłów wynikał tylko z tego, że Cię cytowałam.

      Usuń
    6. Lidio, pewnie tak odczytałaś moje komentarze. Bardzo Cię przepraszam. Wiadomo, że taka decyzja to ostateczność i potężny stres dla wszystkich.

      Usuń
    7. Do tego ciezko przez gardlo przechodzi formalna nazwa tego domu. a kazdy wie i dla mnie akurat "ten dom" w cudzyslowie akurat tu mial cieple znaczenie. Ciezko wytlumaczyc dlaczego, ale to jest i ten wlasnie dom, ktory trafil sie jak cud jakis, i dom dla Mamy, bo innego juz nie moglo byc i byl chyba wlasnie jak dom a nie instytucja. Przynajmniej takie mam wrazenie. Pamietam ten czas, kiedy H & MM straszliwie sie wewnetrznie bily z decyzja (to sie wrecz fizycznie czulo) i jak sie okazalo, ze to dom jak dom.

      Usuń
  52. Nie udało mi się, niestety, sprowokować Mikołaja. Jeśli nie liczyć przepięknego ociekacza do naczyń:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanuś, nie przejmuj się, mnie też ominął ten Mikołaj ♥

      Usuń
  53. Przytulam z całego serca .

    OdpowiedzUsuń
  54. Wspolczuje, sciskam.
    Mika pisze, ze tak ma bys z tym zyciem toczacym sie dalej. Niby tak, ale to takie dziwne i nie do ogarniecia. Dla niektorych ten swiat juz nigdy nie bedzie taki sam, a tu rzeczywiscie, tramwaje jezdza, deszcz pada, ludzie na zakupach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest dziwne, ale zgodne z naturą... Jedni odchodzą, drudzy się rodzą, zmieniają się pory roku a Święta nadchodzą...

      Usuń
    2. Żadne dziwne. To tylko i aż nasze emocje.Kiedyś ludzi niepełnosprownych zaraz po urodzeniu strądzali że skał.

      Usuń
    3. A może ja też tak MAM?

      Usuń
    4. A starzy Eskimosi sami odchodzili na krę, zamiast czekać na śmierć.

      Usuń
    5. Starzy Japończycy odchodzili na Górę i tam czekali na śmierć.

      Usuń
    6. A w Polszcze dawali kijek i wskazywali takie atrakcje jak Częstochowa i inne miejsca "proszalne". Nawet problem pochówku był tym sposobem z głowy ( bo od czego kluby miłosierne ). A jak się babie albo dziadu udało przeżyć to wiosenną porą mógł wrócić do rodziny coby jeszcze z dziećmi gęsi popasać. Jałmużniane "dziadowskie" pięniędze były mile widziane prze familię. I nikt z powodu "dziadowania" nie rozpaczał, sto dwadzieścia lat temu to na wsiach była norma - zwyczajny ludzki los, jak nie byłeś gospodarzem to w zasadzie było przerąbane ( jak byłeś to też bywało ). U nas w mieście Odzi dziś paskudnie.

      Usuń
    7. Rzecz jasna mogli powrócić, znaczy baba też a nie tylko sam dziad mógł.

      Usuń
    8. Dobrze napisane. Odchodzili. A jak któryś był niechodzący abo niewiedzący o chodzeniu, to co na tę okoliczność ichni przewidywali?

      Usuń
    9. W Szwecji, niedaleko Geteborga jest skala. wysoka. tam sobie szli staruszkowie. to chyba w sumie w te sama melodie co Eskimosi i Japonczycy.

      Usuń
  55. Znów ta noc, kiedy sen niepotrzebny. Poleżałam dwie godziny, wypieściłam Bezę, coś jakby w letargu przeleciało mi przez oczy i tyle spania, pomimo wziętej tabletki nasennej - była 4 z minutami. Takie niespanie przytrafiło mi się w momencie śmierci Mamy, trzymałam ją za rękę, było tuż po północy. Trwa już 11 lat Pogodziłam się ze stratą, bo dziś miałaby 101 lat, ale jednak coś w główce zostaje.
    Życzę Kurkom milutkiej soboty, dużo słoneczka i zapraszam na FB na kawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienia powinne być budujące a Twoje Ci szkodzą. Weź przykład z Opakowanej abo z Hany i MM. Przed zaśnięciem myśl tylko i wyłącznie o zabawnych zdarzeniach z Waszej przeszłości. Dzięki za zaproszenie na kawę, ale nie skorzystam. Nie mam i nie kce fejsowatego zbuka. 3 maj się cieplutko.

      Usuń
    2. O rrrany Bezowa to ile godzin Ty śpisz?

      Usuń
    3. SaBała, to nie wspomnienia. Ja już się uporałam ze stratą, bo przecież nie można żyć 200 lat. Mam tak, że nie śpię i już, a zawsze byłam śpiochem, nie zawsze tak jest. Nie mam z tym problemów, teraz już nie muszę wstawać do pracy. Nie mam żadnych obowiązków, to śpię kiedy mi się zachce. Pewnie, że fajnie jest przespać noc, a w dzień funkcjonować, no cóż nie mam tak ha.
      Bacha, jakoś się wysypiam, czasem na raty, ale już to trwa tak długo, że się przyzwyczaiłam.

      Usuń
    4. Ano fakt faktem. Nie da się spać 24 h na dobę przez tydzień np. Z wieku niemowlęcego też już wyrosłaś. No patrzaj Pani, jak to człowiek nawyki na emeryturze zmienia.

      Usuń
    5. SaBała, ja na emeryturze jestem od lipca, a nie śpię od 11 lat. Tak, że tego, ciężko było.

      Usuń
    6. Jak to, SaBała? Wogle?

      Usuń
    7. No Bezowa, to musiało nie być fajne. Tyle lat niewyspana w robocie. Dobrze, że nie pilotowałaś odrzutowcó abo cóś. Hano nie wiem, co wogle, ale, co do spania, to tylko raz udało mi się spać ciągiem 25 h.

      Usuń
    8. Oj SaBała, uśmiałam się. Miałam to szczęście w życiu, że miał mnie kto rano zdzierać z łóżka i stawiać nietomną na nogi, potem to jakoś hulało hahaha. No jezdem takie indywiduum.

      Usuń
  56. Przytulam. Rozumiem. Niby wiem, że każdy kiedyś umrze. Z racji życia i zawodu. Ale jak umiera Ktoś Bliski to tak boli. Bardzo boli. Długo boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anonimowa72; ja juz to wiem i wiedziałam, że boli. Ale wiem tez, że z czasem coraz mniej. I nie ma innej rady, jak pogodzić sie z tym, że trzeba czekać. To następny wytarty, a jakże prawdziwy frazes o tym, że czas goi rany.

      Usuń
    2. Po odejsciu m ojej Mamy poszlam na terapie, a potem ktos zrobil mnie kerowniczkom wspominanego tu i tam Cafe Za Slupem. Ile to pomoglo! Ten czlowiek chyba wiedzial, co robi. Szkoda, ze go juz nie ma....a znalismy sie przez chyba 15 lat internetowo tylko.

      Usuń
  57. Uprawiam sport od rana..ale w fotelu.
    Teraz skoki,a rano na Sporcie była wzruszająca Gala 100-lecia PZPN.Pamiętacie takich piłkarzy jak Gorgoń,Deyna,Szymanowski?Wybrano 11-stkę stulecia.
    Dzionek wilgotny i chłodnawo.

    Bezowa,jak masz spać,gdy pijesz kawę o 20-stej?:)
    A propos,mój tatko też czasami brał tabletki nasenne i działały na niego ...nazajutrz;)
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W uprawianiu sportu na siedząco mam długoletnią praktykę. Nie dalej jak zeszłej nocy. Karciochy to mój ulubieny sport.

      Usuń
    2. Oooo, pamietam tych pilkarzy i chyba wiekszosc druzyny z pucharu swiata 1974 :) i ogolnie tez uprawiam wiele sportow na siedzaco.

      Kawa espresso na przyklad a jeszcze spresso z mlikiem i cukrem to prawie nie ma kofeiny. Ona wylazi, jak sie parzy kawe P O W O L I.

      Usuń
    3. Hanno, nie zawsze piję o 20-tej, ale jak ciśnienie spada mi na 90/60, to czasem się ratuję, bo chodzę trzymając się ściany. Ot starość zagląda mi w oczy i juszszsz. Trzeba się pogodzić i nie udawać młodzieniaszka.

      Usuń
  58. Czołgiem Kureiry! Ogacałam dzisiaj rury ogrodowe i inne takie, mogę już spać spokojnie. Żodyn mróz mi niestraszny. Teraz walczę z moją brzydką kuchnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwycięskiej kuchennej potyczki. Jestem pewna, ze kuchnia nie ma szans.

      Usuń
  59. Walczę, ale walka jest ciut nierówna. Opór materii. Z kilku zastanych starych szafek plus kilka kolejnych, też starych od D. usiłuję zrobić nową jakość. Jednak się złamałam i maluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chce się farba trzymać?
      Że zrobisz coś fajniejszego, wierzę bez wątpliwości.

      Usuń
    2. Agniecha, położyłam 4 warstwy, bo nie kryło dziadostwo, na to lakier. Zobaczymy jak to będzie w użytkowaniu. Zaryzykowałam puszkę farby za 57 zeta, lakier miałam. Farba bardzo wydajna, spoko starczy nawet na 4 warstwy, do tego przepiękne uchwyty (droższe niż farba, ale łba nie urywa), no i moja robota. Jeśli wszystko się uda, będę musiała kupić tylko blat, bo na razie sztukowany i byle jaki.

      Usuń
    3. W odcieniach błękitów będzie?

      Usuń
  60. Dzień dobry niedzielne.
    Pochmurno, mokro, chociaż n ie pada, +4, paskudy nie ma.
    Przyjemnej niedzieli Kurencje.

    OdpowiedzUsuń
  61. U nas jak na razie słonecznie, i jak to czasem bywa, na dole cisza i drzewa nieruchome, a górą huczy wiatr i widać jak chmury pędzą. Zaraz pewnie się zniży i będzie wiało i przy ziemi.
    Ogólnie, piękny poranek. I oby cały dzień był taki, drogie Kurki!

    OdpowiedzUsuń
  62. Słuchajta Kury, powstał pomysł wymuszenia na Inkwi aktywacji bloga, za pomocą lawiny komentarzy pod jej ostatnim wpisem w Czułym Inkwizytorium. Dołączcie się, może akurat się dziewczyna zmotywuje, wiem, że chciała ale nie chciała, wiecie jak to bywa. Blog jest tu u Hany na pasku ( 2 lata temu ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa, że jak ktoś porzuci blog, to bardzo trudno się wraca, kilka takich ulubionych straciłam. Dołączę.

      Usuń
  63. Cześć,tu zgodnie z prognozą leje i wieje,pospaliśmy do 9. J ma zamiar piec orzechowe ciastka,pozniej pojedziemy na flohmarkt,bedzie w holstenhalen, wiec pod dachem, no i tyle atrakcji, skoro taka zgnila pogoda.

    OdpowiedzUsuń
  64. Czołgiem Kureiry! W sensie pogody dzień paskudny. Poza tym będzie pracowity (praca płatna i żarty się skończyły). Co do reszty - się zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
  65. Witajcie popołudniowo. Dzień ładny z przebłyskami słoneczka i wieje wichur. Dziś jestem wyspana i świat inaczej wygląda.
    Pochwalę się, a co tam. Wczoraj z Bezowym naprawiliśmy dwie kanapy, które nasza córuś od dołu obdarła jadąc plecami po podłodze, a pazurami trzymając się kanapy. Kupiłam kawał mocnego, tapicerskiego materiału i obiliśmy. No cud-mnód wyszło. Może na rok wytrzyma.
    Milutkiej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popoludniowo zaglądam, gratulacje Bezowo, to sie kicia ucieszy, że bedzie miala nowe zdzieranko.

      Tu nadal leje, kupilismy tylko dwie szklane gwiazdy lampiony,polowa dnia zleciala, kurak sie piecze , bedzie na późne drugie danie.
      Ogladamy opere na Kulturze.

      Usuń
    2. Jaką Operę oglądasz, Dora? Lubię.

      Usuń
    3. Ale, Bezowo, tak normalnie, nową tapicerkę zrobiliście sami? Jejku!

      Usuń
    4. Nie całą Hanuś. Beza obdarła od spodu, tak z 25 cm wystaje poza skrzynię na pościel. Obiliśmy z pół metra na szerokość, przez całą długość kanapy, bo tam były listwy i dobrze było Bezowemu takerem zszywać. Ja dodatkowo wzmacniałam pinezkami tapicerskimi. Tapicerka widoczna ludzikom, Bezy nie interesuje.
      PS. Muszę trochę Bezę wybielić. Kanapę szarpać zaczęła jeszcze Kizia - Mizia.

      Usuń
    5. Gratuluje Bezowo!!

      A oper to ja lubie sluchac. Glosno. Najlepiej Pucciniego.

      Usuń
  66. Świeciło słońce, trochę wiało, 10 stopni, była kawa u córki i spacerek nad Wisłą.
    Teraz obiadek a potem stajnię Augiasza na ławie przydało by się uprzątnąć.
    Miłej reszty dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, Brzydal Ci stajni nie posprząta? Czajnik by sprzątnął!

      Usuń
    2. Nie posprząta, raczej dołoży.

      Usuń
    3. To właśnie miałam na mysli.

      Usuń
  67. No pogoda paskudna, juz o 14-tej musialam zaswiecic lampy, dobrze, ze niedlugo znowu wyjazd. Ewa2, zamawiam Cie na kawke tam gdzie zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  68. Bacha, powsinoga z Ciebie ostatnio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, po tym to już długo nie będzie żadnych wyjazdów ale w tym roku się najeździłam.

      Usuń
  69. Hano i MM dopiero dziś zobaczyłam- rzadko teraz zaglądam- mocno przytulam ! Nic więcej nie napiszę, bo i tak wiecie.Święta się zbliżają, będzie trudno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BDB, jak Ty się czujesz? Jak żyjesz? Odezwij się, proszę.

      Usuń
    2. Właśnie, BDB, ciepłe pozdrowienia wysyłam!
      Tyle kurek tu ju nie zagląda:(

      Usuń
    3. No chyba telepatycznie BDB przywolalam, bo o niej od paru di myslalam.

      Usuń
  70. Hanuś, Marto ♥
    Tulę Was, kochane. Życie toczy się dalej co jest w sumie i okrutne i dające jednak nadzieję.
    Dobrze, że wracacie do życia.
    A róże cudne i mam nadzieję, że będą jeszcze rosnąć następnych 40 lat

    OdpowiedzUsuń
  71. Dziękuję Sonic. Zabiorę z tamtego ogrodu co się da.

    OdpowiedzUsuń
  72. Cześć Kuraki! Wczoraj wiało, ale głowy na szczęście nikomu nie urwało. Mi też nie - dowód - komentarz. Bez głowy pisać się nie da. W ogóle wczoraj świętowaliśmy chyba dzień święty. Leniuchowanie na całego, koc książka karciochy ( TV niet bo jak wieje to satelitę zwiewa z orbity i nie dochodzi sygnał ) , ale upiekłam ciasto i po nocy widzę, strasznie zmalało, ktoś łasował w kuchni wieczorem całkiem sprawnie, oraz ugotowałam gar barszczu powiedzmy ukraińskiego z fasolą. Dzisiaj jakoś ciszej, wiatr nie wyje. Zaraz się wybieram do miasta wielkiego na literę J.G. Dochtory, kontrole, zakupy...
    Miłego poniedziałku!
    Pisałyście komenty u Inkwi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale dzie u Inkwi to wpisac? Albo czegos nie widze, albo jestem gupia baba....
      Mam nadzieje, ze wielkie miasto Cie nie omami przy okazji - neonami i swiatlami i ruchem wielkomiejskim i sklepami i korkami i smrodem....

      Usuń
    2. Byłam wew szmatlandzie i się obkupiłam za jedyne 12 złp. ! Czapka dla chłopka małorolnego, bluzka jedwabna dla damy, sweterek dla dziumdzi, szal znowu dla damy, czajnik z drutu dla jajek, i bluzka zwyklak dla zwykłej baby. I buty dałam do szewca. I w ogóle. Spaliny były. i światła, żółte i czerwone, zielone zawsze później.
      No dzie pisać - pod jej własnym ostatnim wpisem na jej własnym blogu.

      Usuń
  73. Dzień dobry w poniedziałek.
    Słońce przez chwilę świeciło, teraz chmury ale ciepło, 5 stopni, paskudy nie ma.
    Dobrego początku tygodnia życzę Kurkom.

    OdpowiedzUsuń
  74. To i ja tak z rana się witam. Za oknem +4, idę co robić, póki mam ochotę, chociaż znowu spałam od 4.00-7.00. Miłego startu w nowy tydzień ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  75. 6 st. Slonko wygląda.zjem sniadanie i wezme sie za szycie.

    OdpowiedzUsuń
  76. Agniecho , właśnie napisałam, może odczyta.

    OdpowiedzUsuń
  77. Inkwi chyba nie zagląda, albo nikt jeszcze nie pisał bo jak dotąd wszystkie komenty z 2017 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, ja,wpisałam komentarz,pod oststnim postem, że pozdrawiam i że już sporo czasu upłynęło , i żeby może wrocila na blogowisko.

      Usuń
    2. Zaglądnęła dzisiaj ( nie wiedziała, że teraz trzeba w bloggerze sprawdzać ) i zaczyna się łamać. Dziewczyny, piszcie komentarze u Inkwi !
      Pieseczka ma nowego, na pewno chciałybyście się dowiedzieć jak wygląda i w ogóle co tam u nich.

      Usuń
  78. Pogoda w miarę,nawet ciepło.Ale chyba ciśnienie skacze,ciutek mnie głowa ćmi i bolą oczy.
    A ja dziś serniczek zrobię.
    Miłego..

    OdpowiedzUsuń
  79. U nas też świruje cisnienie, dzis niskie, wlasnie zrobilam kawkę.
    Odczuwalna 3 st ,,bo wieje wiatr, kaczki i gęsi latają a wczoraj widzialam duuużo białych czapli , chyba odpoczywały na łące przy stawie.

    OdpowiedzUsuń