Święta w tym roku prawie wykreślamy z kalendarza, aczkolwiek tak do końca to się nie uda. Z różnych względów to jest tak okropnie skomplikowane logistycznie, że wszystkiego się odechciewa. Jutro jest środa, w sklepach tłumy, a moja lodówka puściutka. I tak pozostanie, kupię we wsiowym markiecie tylko to, co konieczne do przeżycia dwóch dni. Nie puaczcie nad moim losem, bo to akurat snu z powiek mi nie spędza. Jutro dnia zacznie przybywać i na razie tego się uczepię.
Poszłam z Mamą na spacer:
![]() | |||
Moja żwawa Mama lat 93 |
![]() |
Miś był bardzo przychylnie ustosunkowany |
Z podziałami już gorzej:
Poza spacerami, haftuję. To jest życie, co nie? Możecie zgadywać co to będzie:
Abym nie sczezła z tęsknoty, Ognio śle świeże zdjęcia:
Mika już na pewno w domu, jeszcze z nią nie rozmawiałam. Będzie apdejt.
Rozmawiałam z Miką! Dopiero o 20.00 zjechała do domu. Jest dobrze, aczkolwiek jeszcze nie fantastycznie, ale o niebo lepiej! Idzie to wszystko w dobrym kierunku, w domu rehabilitacja i rekonwalescencja, pod koniec lutego kolejny turnus w szpitalu, ale Mika jest tak zadowolona z tego, który właśnie się skończył, że myśli o tym prawie z entuzjazmem. Nie dość, że jej pomogli, nie dość, że opieka w szpitalu na szóstkę, to jeszcze doborowe towarzystwo w pokoju! Wiecie co - ja myślę, że to nasze fluidy!
Cóz tak w zyciu bywa, że Dzieci muszą przejąć funkcje opiekuńcze. Trzymaj się, a Mama rzeczywiście wygląda żwawo. Smutne zdjęcia jeziora, sami sobie robimy krzywdę.
OdpowiedzUsuńMika może się odezwie osobiście, miała ochotę.
Mika nie dzwoni, a ja nie chcę jej zawracać gitary, pewnie jest wykończona.
UsuńTwoja Mama rzeczywiście wygląda rześko :) Tak trzymać.
OdpowiedzUsuńA z tymi śmieciami wszędzie ręce opadają.A potem ci, co śmiecą najbardziej ujadają, że wszędzie syf. Ja się zastanawiam, czy taki co zostawia te śmieci to co? Więcej nie przyjdzie w to miejsce? Nie przeszkadza mu, że będzie musiał następnym razem chlew własny oglądać?
Ależ boska tapicerka pod Czajniczkiem!
Psie, takiemu nie przeszkadzają śmieci POD jego płotem - sam je tam wywala. Ale niedajbuk ZA płotem! Za płotem sarenka/krasnoludek/abondek z oponki, tujki i pozbruk.
UsuńNo właśnie nie do końca. Ja to obserwuję w parku i na wałach. Często dotyczy rodziców i dziadków z małymi dziećmi, którzy przychodzą na ten sam plac zabaw dzień w dzień, a wokół chlew. Lub na wałach robią grille. Ciągle ci sami ludzie, część z nich to wędkarze. Przyłażą wciąż w te same miejsca i przecież sobie śmiecą!
UsuńNajgorzej jest u nas po sezonie letnim, gdy smród wokół placu zbaw w parku zabija z odległości kilkudziesięciu metrów, bo rodzice (nie dzieci!) z krzaków, którymi jest plac wokół obsadzony, robią sobie toy-toyki :(
No i park po jakiś długich łykendach. Płakać się chce.
Raz ze 2-3 lata temu, wrocławscy studenci umówili się na imprezę dużą grillową w naszym parku. Tłok, hałas, nie było gdzie z psami wieczorem pójść. Setki tam tej szarańczy zjechały. A był to właśnie Dzień Ziemi i Sprzątanie Świata.
W nocy te ryki nie dały spać ludziom na osiedlu. Około drugiej popełzłam do okna, bo coś dużo samochodów się zjechało przy wszystkich wejściach do parku. Querwa! - pomyślałam - więcej dziadostwa się zjechało! Wszystkie auta były cywilne. Potem z zainteresowaniem patrzyłam, jak całe pielgrzymki młodych ludzi łażą do kontenerów na szkło i wywalają butelki, poczem wyłażą z parku ciągnąc za sobą wielkie niebieskie wory na śmieci. Tak do 3.00 wszystko się skończyło. Rano w parku i na polanie nie było ani pół śmiecia! Okazało się, że wezwana przez mieszkańców do uciszenia imprezowiczów policja, wkurzona, że nie może po nocy drzemać spokojnie w dyżurce tylko musi się wietrzyć, zrobiła dzieciakom Sprzątanie Świata i Noc Ziemi :)))
Brawo policja!
UsuńNie wygrasz ze śmieciami, ludzie są niewyuczalni. Nad wzmiankowanym jeziorem to samo. Jest zawalone śmieciami z pobliskiego Mcdonalda. Panowie i panie przyjeżdżają na samochodowe ksiuty, przed, w trakcie i po posilają się, a potem sru! Śmieci przez okno. I następnego dnia przyjeżdżają ci sami. Romantycznie, co nie?
Brawo, tak powinni robić.
Usuńjestem na podiumie :))))
OdpowiedzUsuńrozpoznaje poszewke na poduszke pode dupkie Czajniczka.
OdpowiedzUsuńMama wyglada calkiem energicznie a jeziora zal....
swieta - srenta.
no i czekamy wiesci od Miki.
Nie mam pojecia, CO bedzie wyhaftowane - mozliwe, ze scenka rodzajowa z gumna....
Opakowana, teraz mi spracowało CO Czajnik ma pod sobą i ten... tego... gupia sprawa.
Usuńpaczaj pani, a ja nie pamietalam, ktora to powloczka byla, jak rozmawialysmy. olsnilo mnie wczesniej a teraz Czajnik niejako dal dowod. jak mu dobrze, to po co spod dupki wywlekac?
UsuńOpakowana dobrze mówi,święta srenta.Trzymaj się tam!
OdpowiedzUsuńMama pełna wigoru!
Miś śliczny.
Dora, czymam się i już mi sie nie chce puszczać:)))
UsuńTrzym sie Hano, poradzisz.
OdpowiedzUsuńMiko, czekamy na newsa :)
Pewnie, Iza, spoko!
UsuńWalecek teskni i ma pretensje, po spojrzeniu to widac..a Mama wyglada jak nastolatka!
OdpowiedzUsuńGrażyna, ja też tęsknię za Wałeczkiuem i resztą.
OdpowiedzUsuńMama fizycznie dajbuk!
Niewątpliwy plus Twojej emigracji Hanuś jest powrót do haftowania, początki intrygujące, ale zapowiada się niezwykle interesująco :)
OdpowiedzUsuńMoja mama ruchowo daleko w tyle za Twoją i młodsza.
Serdeczne myśli przesyłam Hanuś dla Ciebie, Marty i mamy i hartu ducha życzę!
Marija, powrót do haftowania poniekąd wymuszony okolicznościami. Warsztacik hafciarski łatwiej przetransportować niż cały ten majdan z pastelami.
Usuńmama całe życie dużo chodziła i niech to będzie wskazanie dla nas wszystkich. Pomimo wszystko absolutnie nie wygląda na swój wiek.
Mama figurę ma zupełnie nie wiekowej nestorki. Dobrze, że lubi spacerować.
OdpowiedzUsuńAch nie martw się tymi świentami - srentami.Jak ja nie lubię tej świątecznej wścieklizny. Niby mnie nikt nie zmusza, ale jest ten zewnętrzny przymus. Przychodzę po ćmoku i zupełnie nic mi się nie chce. Coś tam zrobię, ale jak zwykle w ostatnich godzinach. Wałek ma smutną minkę, Czajnik chyba ma wywalone na otoczenie. A ja zaraz szału dostane, bo mi ten wuj z góry znowu libację urządza. Chyba przydzwonię dziadu...
OpakowanaKrysiu, jajku dobrze żeś wróciła...
Aaaaa, haftujesz coś ładnego, kotki, myszki, drzewka. Jak Mika się odezwie to przecież dasz info, a może sama zagdacze w swoim kątku?
UsuńSą wieści od Miki, wyżej, w poście.
UsuńTo dobrze, że odczuła poprawę i podratowała się też duchowo.
UsuńTam będzie kurnik, na tej poduszce. Od razu widać. Hana,trzymaj się, Mika, wracaj do zdrowia.
OdpowiedzUsuńAgniecha, nie zgadłaś fcale.
UsuńNo cóż, nie zawsze da się.
UsuńGrunt to polec z honorem:)
UsuńA co najmniej udawać, :-DDD
UsuńWalek na za-piecku wyglada na bardzo stesknionego.
OdpowiedzUsuńA haftujesz jakis swoj rysunek, tylko nie wiem, jaki. :)))
Pantera, a pewnie że swój haftuję, ale nie znasz go, bo on powstał na potrzeby haftu!
OdpowiedzUsuńWspaniałe wieści od Miki. Bardzo, bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńHanuś, masz rację, to te nasze kurnicze fluidy :)
A Mamie to można pozazdrościć i figury, i kondycji.
OdpowiedzUsuńZ jednym i drugim poległam :( Muszę sprawić sobie takie kijki i przymusić się do wędrówek...
Hanuś, wiem, że Ci ciężko, ale dasz radę. Masz siłę! :)
Dzięki Kurki za - i dla mię - podbudowanie (dzieki Mario). Opakowana; kupuję Twoje świeta srenta. W tym roku jak znalazł. Ale żeby tak całkiem juz srentowo nie było, zrobiłam sobie choinkę; wysokość ok. 30 cm, w doniczce,z Lidla zreszta, ubrana w światełka, które z trudem, ale sie zmiesciły. No i tyle byłoby z przygotowań.
OdpowiedzUsuńTak sie ciesze z poprawy zdrowia Miki. I to jest wazne. To właśnie. Miko!!!! Ciesze się!!!!
Marto Martusiu, mnóstwo ciepłych myśli dla Ciebie.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuje Ksan; i ja Tobie ślę całe mnóstwo dobrych, ciepłych myśli
UsuńDziękuję :)*
UsuńDzięki za wieści od Miki, martwiłam się jak dojechała.
OdpowiedzUsuńTeż sobie odpuszczam duzo na święta, ale dziecka lubią jak jest świątecznie, to powkładałam gałązki powiesiłam drewniane ozdóbki i jemiołę. Nie mam pojęcia gdzie schowałam swiatełka, bo w miejscu gdzie powinnam schować ich nie ma.
Idę sobie poczytać, bo mi katar zlazł na oskrzela i kaszel męczy. A już myslałam, że jest dobrze.
Dobrej nocy Kurki.
Ewa2, wyobraź sobie, że właśnie zdjęłaś te światełka i masz je gdzieś zatrynić na najbliższy rok. Gdzie byś je zatryniła? I one tam będą.
UsuńEwa, spytaj Kociambra, moze wyciagnal z pudelka, zeby sie pobawic, wlaczyl do kontaktu i swiecil-gasil, swiecil-gasil... a potem gdzies upchnal.
UsuńMiko, dobrze, ze lepiej jest!
OdpowiedzUsuńHanuś! Przytulam. na hafcie cóś jakby mini kotek u góry i sówka.
AniuM. zgadza się, a nawet dwa kotki.
Usuńno to bedzie gumno, ze s.p. czeresnia, kotkami, pieskami oraz KURA z torebusia.
UsuńNa zdjęcie Twojej Mamy popatrzyłam takim tęsknym okiem. Moja miała 91 lat... Dobrze, że może i chce chodzić, aby tak dalej.
OdpowiedzUsuńŹwirzątka tęsknią, Ty tęsknisz - to normalne. Cieszę się poprawą zdrowia Miki, bardzo się cieszę.
Na haftach się nie znam, nie umiem i nie będę nigdy haftować, natomiast na temat Czajnisiowej podusi, to takie umiem drutowanki.
Bezowo, podusia to prezent od Opakowanej i po prawdzie to nie wiem skąd się wzięła pod dupką Czajnika. Ognio mu dał, bo ja nie.
UsuńJak Czajniku i jego dupce sie podoba, to dla mie zaszczyt!
UsuńOpakowana, to samo mówię. Kot coś zaakceptuje - wiem, że jest ok.
UsuńEch, zycie! Jak mus, to mus z mama pobyc, a jak kiedys wspominalas mamusia charakterna jest.
OdpowiedzUsuńDziewczynki, Hanus i Marta - dacie rade! To nie jest proste i latwe, domyslam sie.
Fluidy leca do Was caly czas - trzymcie sie!
A jeziora szkoda, wielka szkoda, odgrodzone plotami, siatami, i innym scierwem az serce zal sciska.
Ataner, no, charakterna... dzięki za dobre słowo.
UsuńCo do jeziora, przyszedł taki czas, że przestałam tam chodzić. Pod psimi nogami tylko butelki dzwoniły po krzakach.
Hej, o hej , kury moje ulubione! Macham wam wszystkim osobiście i z domu, choć powrót był dość późny. Dzięki za wasze wsparcie i wysyłane fluidy, pomogły na pewno. Hana napisała co najważniejsze, ja się odezwę sensowniej jutro, jak się jakoś ogarnę. Prosiłabym jednak o nie zaprzestawanie fluidów, dobrze robią... Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńNie zaprzestawamy Miko; ślemy cały czas!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńKuro ulubiona, fluidy leco piruetem nieprzerwanie, aż świst idzie ♥
UsuńMikaaa !!! Ściskamy mooocno !!! Fluidy idą nieprzerwanie !!! :)))*
UsuńPowodow nie widze zadnych, zeby przestac fluidowac. jam wprawdzie wybrakowana w tem wzgledzie, ale dobiegam na koncu co i raz!
Usuńdobre wiesci i podsumowanie Hany, to sie cieszym - hop dzis dzis, dana dana!
Buziaki Miko, cieszę się.
UsuńMiko kochana, nigdy nie przestaniemy bo my Cię kochamy.
UsuńO właśnie tak.
UsuńBardzo się cieszę Miko i odmachuję,moce nieustająco ślę♥
Usuńale się cieszę, Miko, że tak na dobre Ci wyszedł ten pobyt w szpitalu :))
Usuńi niech będzie coraz lepiej!
♡
Ech wy mocarne dziewczyny, też was kocham:)))
UsuńAtaner; oj charakterna Ci Ona, charakterna. Dzieki za fluidy - od razu lżej.
OdpowiedzUsuńHanuś, to będzie kurniczy zwierzyniec!
OdpowiedzUsuńSą tu myszki, może to te u Miki, albo u Opakowanej :))
Dwa czarne koty - na tle drzew Bonusik, wyżej Miećka.
Ale jest i sowa..., hmm, nie wiem..., może ona z Kaczorówki :)
Ksan, całego Kurniczego zwierzyńca nie ogarnę. To będzie taka impresja na temat:)
OdpowiedzUsuńHana; pamietaj o Balusiu na poduszce
UsuńMarta, weź, z tymi kudłamy za dużo dziubdziania.
UsuńMika! Fluidy leca, a nawet szybuja do Coebie nieustannie i sciski dla Tropika, na pewno stesknil sie za Toba:)
UsuńNie zapomnij wobec tego umieścić tam co najmniej jednego konia. :-)
UsuńTeż w zdjęciu Twojej Mamy szukałam swojej. Moja miałaby 85. Hanuś, trudny macie czas z Martą. Okropna jest taka starość. Ale wiadomo, że dacie radę, bo inaczej się nie da. Sił dużo życzę ! ... Wogle nie mam pomysłu co haftujesz, choć też mi się jakoś z Miką skojarzyły te myszki :) Tęsknoty za futrami nie zazdroszczę. Zdjecia niby też przytulić można, ale bez ciepełka co to za przytulanie !
OdpowiedzUsuńJa też jestem przekonana, że to moje rozbisurmanione myszy:)
UsuńMiko, bardzo,bardzo się cieszę,że pomogli w szpitalu ,że czujesz się lepiej i że już jesteś w domu!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się Dziewczyny, może trochę fluidów do Was wysłać?
OdpowiedzUsuńRucianko, nie zaszkodzi.
UsuńEwa, pewnie że damy. Sprawa trudna, ale normalna.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia się całuje.
Kartke z kalendarza haftujesz - jak nic!
OdpowiedzUsuńw kupie siła. znaczy w naszej kupie. znaczy w naszym kurniku.hej mika, ty mnie nie znasz, ale ja ciebie juz całkiem nieźle.będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńa ty hana - jak mus to mus, dobrze, ze jest gdzie pospacerować. U mnie jakby co to tylko błoto. trzymcie sie kurencje.
Jak to cię nie znam jak cię znam:))) Jest lepiej a wierzę, że będzie jeszcze lepiej:)
UsuńNo to witaj Kurniku.
OdpowiedzUsuńMiko zdrowiej z godziny na godzinę.Dobre towarzystwo/szpitalne/też wpływa na zdrowienie.Przytulanki dla Ciebie i miziaki dla Tropisia:)
Siostry,wam tez dużo sił i cierpliwości i dobrych postępów w opiece nad mamą.Tako to się to nasze życie toczy,że czasami trza się w miejscu zatrzymać,byle z efektami:)
Wałecek taki ciut zasmucony w kątku siedzi:(
Haftujesz żeby się czymś zająć a efekt będzie widoczny na końcu?;)
Bardzo to przykre,że ludzie nie potrafią szanować otoczenia.Czasami sobie myślę,że gdyby za zaśmiecanie i tym podobne rzeczy były kary to może nasze społeczeństwo szanowało by...własne portfele!
Miłego dnia:)
Też tak uważam. Jak było z kamerami na drogach? Dopóki były aktywne, to towarzystwo jeździło 50 km minimalnie w okolicach kamery, niektórzy trochę przed i po. A teraz, jaki je wyłączyli? Znowu śmigają przez wsie, jakby się mieli dokąd spieszyć. Przykre to, że ludzie nie szanują siebie wzajemnie i swojego.
UsuńHej Oreczko, dzięki za wszystkie dobre slowa.
UsuńWitam Kurki.
OdpowiedzUsuńO stopni, szaro, nic nie pada.
Nie wyspałam się, ale wstać trzeba. Koty głodne były.
Miłego dnia życzę.
A u nas znowu szron srebrny i -5.
UsuńPoprawka komunikatu meteo. Słońce wyszło, nie ma chmur, temperatura bz.
UsuńU nas mrozu juz nie ma,bo slonce,ale i wiatr mocny,fuj,fuj
UsuńHop,hop! To ja, szybkim błyskiem : Miko :))♥♥♥ !!!! cieszę się OGROMNIE że jest lepiej, że Święta w domu i w dobrej formie :)))), mam nadzieję, że moje życzenia doleciały, choć zestej stolycy to daaaaleko... Czy Tropiś skakał z radości, jak wróciłaś :)?
OdpowiedzUsuń-Hano i Marto - wiem aż za dobrze jak to jest.... ślę fluidy i myśli serdeczne i siły ducha ...
I ściskam (delikatnie, żeby piórek nie pogiąć..) cały Kurnik :))))
Może po Nowym Roku będę miała sieć :( / :)...... ale za to dużo czytam wieczorami ;) i planuję kolejne wyjścia z Grażynką i może ktoś się dołączy :)?
Barbara
Barbarko, miej tę sieć, tak mi ciebie brakuje! Życzenia oczywiście, że doleciały:)))) Tropiś był tak zaspany, że nie bardzo wiedział, czy to ja czy nie ja, ale jak się ocknął, to się ucieszył...
UsuńTaki to już los człowieczy. Najpierw opiekujemy się swoimi dziećmi, później rodzicami :-)
OdpowiedzUsuńMyślałaś Mamę zabrać do siebie? Moja wytrzymywała krótko, kiedy już lepiej się poczuła, zawsze chciała wracać do siebie :-)
Graszko, nie znasz mojej Mamy. Musiałabym związać, zakneblować i pozbawić przytomności. Wykluczone. Wszystko po to, żeby nie robić nam kłopotu.
UsuńUfff... jakbym o swojej czytała. A potem chodzi po mieście i obcym ludziom się skarży, jaka to ona samotna...
UsuńGorzka, to jakaś reguła, czy co?
UsuńTo Nemezis paskuda jedna! A ja już myślałam, że to wojenne pokolenie tak ma, bo co kogo znam zrodzonego z lat 39-45, to co drugi taki wampirzastoenergetyczny, a może nawet i więcej. Babcia na starość (i całe życie) była słodka jak miód i kochana, to matka nadrabia za dwie. Niby wszystko z dobroci, ale cięzko jest!
UsuńGorzka, normalnie kalka...
UsuńNajgorzej z tym nierobieniem kłopotu... Strach pomyśleć co z tego wynika...
UsuńDzis dzien wielki - najkrotszy dzien, przesilenie i od jutra idzie ku wiosnie. I jak sie nie cieszyc i dziekowac naturze oraz wielkiej przyrodzie za ten coroczny cud!
OdpowiedzUsuńto nic, ze za oknem szaro-buro, moje trzy sztuki w domu leza zlozone ta zaraza, co lata po ludziach.
ja dokonalam czynu wielkopomnego - wywalilam rozne mamuty z zamrazarki, przeorganizowalam szafe w przedpokoju, co mi sluzy za szafke oraz spizarnie w jednym (ta wizawi wychodka, jak kto wie o co chodzi, hrehrehre). Tam to znalazlam cudenka, pootwierane torebki z cynamonem sprzed 2 lat i rekord - puszka pomidorow tak daleko na dosc wysokiej polce, ze sobie dragiem pomagalam - pomidory z maja 2013 roku (data waznosci). Uzbieral sie wor smieci, uzbieralo sie miejsce na wszystkich polkach i czuje sie niezwykle szlachetnie. No i w liscie zakupow przy niektorych pozacjach napisalam wielkimi literami NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!! zeby nie bylo tak, jak z moja kolekcja fasol w puszkach, hrehreher 27 w kilku gatunkach.
zachodze do tej szafki tylko popatrzec na ten pustostan i mi blogo :))
noi tez zrobilam sobie zakaz kupowania lisci laurowych oraz majeranku...
Zyczę Twoim szybkiego powrotu do zdrowia, nasz Młodsza też chyrla biedulka,a musi sie wykurować do swiąt,bo chce jechać do chlopaka autem aż pod Warszawę!
UsuńOpakowana, nie zaimponujesz mi. Też mam tako szafę i tako kolekcję.
Usuńno, zesmy siostry pode wieloma wzgledami. siostry Kury, taki zakon.
Usuńja jeszcze kiedys mialam taka ilosc zubrowki, ze zamyslalam, zeby zrobic muzeum zubrowki - z wodka przez wieki. do tego chyba mielismy butelki z kazdej fabryki. byly ceny z lat 80tych, gdzie to tysiace kosztowalo etc etc. wychrzanilismy. no bo na choelre nam to!!
Tako marnacja...
Usuńankohol wzion i wyparowal, zapach trawiasty poszet precz i zostal taki splowialy mocz....
UsuńA, jak tak to olać.
Usuńraczej wylac....
UsuńHanuś, Marto- śfienta śrenta to nie wszystko! Nie srentami czowiek żyje!
OdpowiedzUsuńZdrówka Mamusi Szanownej życzę ♥♥♥
Hanuś- nie wiem co to będzie, ale wiem, że śliczne !
Miko- zdrowiej nam i sobie i Tropikowi !!!!
Dobrze, ze ten szpital Cię nie zniechęcił, a wrecz na przeciwko ;)
Fluidy ślemy stojonco i nieustajono :)
U na piękna pogoda, słońce świci na całego, ciepło , chyba z 8 stopni i oby tak aż do lata !
Sonic - a ja dalej zamyslam Z KIM Cie pomylilam....znaczy jaka jest jest jeszcze Kura Ewa z Wroclawia i okolic?????? bo sie zastanawiam czy przypadkiem do konca nie zwariowalam.
UsuńHerbate mam, wodke mam, sok malinowy jest troche wybrakowany, bo mam sok, nie syrop. moze po prostu podgrzeje sok i wleje wodki. i wydusze bakterie i wirusy.
Fluidy biorę w ciemno!
UsuńHana, calkiem tam fajnie w tym Twoim hajmacie. Zdrowka dla Mamy, sil dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńFrancuzy ze smieciami wygraly(nie wszedzie jak wiadomo), dzieki temu , ze sa darmowe decheterie, gdzie sie zostawia wszystkie smieci, farby, olej, zarowy, stare meble, wsio. Plus zielenina z ogrodka. Niepotrzebna;) I kary finansowe za wyrzucenie smieci w lesie, czy pod plotem sasiada. Jest czysto .
Ale to wynika tez z...EDUKACJI.Tu sie dzieciom od pdeskola do glowki kladzie, ze nio, nio, smieci trzeba produkowac mniej, a to co jest recyklin
gowac, utylizowac, wyrzucac gdzie trza. Sa wycieczki maluchow do tycgh deszeterii. Smietnisk, gdzie maja pogadanki.
MIkaa! Jak sie ciesze, zes juz w domu. Bardzo wierze, w dobra ludzka energie! Bardzo!
Juzem ledwie zywa, a to poczatek dnia, przegladalam ozdoby swiateczne, czesc wyrzucam, czesc juz czeka na choinke. No, to krec sie dniu. Dobrego Kurki!!
Kasia, u nas odbierają WSZELKIE śmieci raz w tygodniu i to za darmoszkę i co? Wory stoją pod naszą bramą, a reszta gdzie? W piecach albo w lasach. I tego właśnie nie rozumiem.
UsuńKasia, przekonuję się cały czas co do tej energii na własnej skórze...
UsuńHano, Marto Marto, serdeczności dla Mamy i dla Was!
OdpowiedzUsuńKurki wspaniałe, nie wiem, czy mogę zdradzić Wam coś, więc na wszelki wypadek powiem Wam to tylko i wyłącznie w absolutnej, najściślejszej tajemnicy. otóż dzisiaj są urodziny pewnej bardzo, bardzo zacnej Kury, która od kiedy lata do dwóch prac zamiast do jednej, nie ma czasu na nic. bardzo nad tym ubolewa i bardzo tęskni. a na imię ma Jolka.
OdpowiedzUsuńJolkoM kochana, sto lat!!
JolkoM. Kuro zacna! Może przeczytasz w biegu moje życzenia - zdrowa i silna abyś była i wszyscy Twoi i żeby nasza Trójeczka wróciła!
UsuńJolko, Jolko tęskno za Tobą. Dowcipem i swadą umilałaś komentarze.
UsuńZdrówka zyczę, czasu który się rozciąga, a siły dopisują w ogarnięciu wszelkich przedsięwzięć. Sto lat w zdrowiu i szczęściu!!!!!♥♥♥♥
JolkoM, nasza Kuro Dzika
Usuńco nie masz czasu wpadać do Kurnika
ni pogadać, ni posprawdzać nasze byki,
choć to nie limeryki,
(co walka z nimi wiatrakowa
bo taka się nam tu gadka zrobiła- nowomowa)
ale wracając, do brzegu,
życzymy Ci częstszych wczasów w Kołobrzegu
zdrowia, szczęścia i bywania w gościach
w ZMD i innych miłych okolicznościach!
oby Ci życie tylko różami słało drogi
za to, że z oddaniem ratujesz wszelkie olabogi !
A Trójeczka, o którą walczysz dzielnie,
a którą nam tak niszczą bezczelnie,
niech powróci do nas dumnie uśmiechnięta
taka, jaką każdy z nas pamięta!
♥ @---->---
Dla JolkiM wszystkiego co najlepsze!!! :)
UsuńDla JolkiM cale worki sledzi i cysterny set!!!
Usuńi wracaj nam tu na memlon Kurnika!
JolkoM a niech Ci sił nie zabraknie i kasa za dwie pracki była godna Twoich chęci!:)Wszelikich dobroci,radości i zdrowia!!!
UsuńAch, Orko, żebyż to ta kasa była rzeczywiście godna, to może miałoby to jeszcze jakiś głębszy sens, ale to jednak polega na tym, że druga praca jest po to, żeby było co najwyżej bez zaciskania pasa. Ale fakt, że i dlatego, że mi się z nią trudno rozstać, bo wreszcie jest to coś, co mi się podoba i co chcę robić. Niestety ta druga jest w miejscu że tak powiem nieformalnym, więc chleba do sytości dać mi nie może. :( Zatem pierwszą utrzymać muszę mimo wnerwu na pewne okoliczności. Życie.
UsuńŚciski i pogłaski! :)
JolkoM serdeczności urodzinowe,zdrowia i wszystkiego co najlepsze!!
UsuńDla JolkiM samych radości :)* I dużo zdrówka!
UsuńJolko, Jolko, pamiętamy!!!
UsuńCzołgiem Kureiry, przemieściłam się i dzisiaj nadaję z gumna. Dziękuję Wam za słowa otuchy i wszystkie ciepłe myśli. Co zrobiłabym bez Was?
OdpowiedzUsuńRozmawiałam też z Miką, ona normalnie fruwa jak na haju!
Miło powitać Prezesową. Cieszę się, że Mika dobrze się czuje. Jak sie gumno trzymało bez gospodyni?
UsuńHanuś, to chyba jedyna wesoła i dobra wiadomość z Polski !
UsuńMiko, ♥♥♥
Mika uwierzyła, że można pokonać mroki...
UsuńNajwyrazniej, Marija. Cokolwiek jej pomogło, niech trwa!
UsuńFluidy trza dalej slac, niech ten haj sie czyma!
UsuńNo niestety ale muszem się zgodzić z Sonic i podkreślić,że powrót do zdrowotności naszej zakopiańskiej Kury jest wiadomością najlepszą!:)
UsuńDopiero teraz się zorientowałam, że użyłam złej formy zwracając się do Naszej Kochanej Prezeski. Ona pełni funkcję, nie jest żoną prezesa. Proszę o wybaczenie.
UsuńEwa2, masz szczęści, bo nie zarejstrowałam Twojego lapsusu:))) Upiekło Ci się!
UsuńAle w czasach, kiedy kobiety byly jedynie traktorzystkami i sprzataczkami, kobieta p - prezes byla nazywana Prezesowa...juz mi tak zostalo...
UsuńJak się dostało trzy bomby sterydowe w żyłę, to trudno nie być na haju:))) Nie wiem tylko jak długo się to utrzyma...
UsuńEwa2, gumno kiepsko... wiadomo. A zwierzaki przywitały mnie pląsami wszystkie cztery sztuki, koty też zwlekły się z zapiecka, co mnie zdziwiło i zwruszyło, bo one nieskore - jak to koty.
OdpowiedzUsuńMoim się zdarza witać nawet jak mnie chwilę nie ma. Chyba, że śpią jak susły, wtedy nawet ślepia nie otworzą.
UsuńMoje rzadko...
UsuńHana, jak Mice wszystko dawali w żyłę to może przez pomyłkę ekhm... trochę haju dostała?!?
OdpowiedzUsuńNo ale jak pomogło.......
Bacha, mam takie podejrzenia, dawno jej takiej nie słyszałam! To fantastyczna muzyka!
UsuńNo i dla JolkiM oczywiście też obowiazkowo seta ,galareta i śledź! Najlepszego Jolko droga, niech Ci owe dwie prace lekkie bedą ,zeby mogła cały swoj cudny i kochany zwierzyniec wygłaskiwać kiwajac nuszo w laczku lub nawet i bez.
OdpowiedzUsuńDora - masz racje z to galareto, trza dodac do formuly zyczen. nie kazdy lubi sledziki.
UsuńTaa, sralaleta.
UsuńW dobrą stronę idziesz Prezesowo:)
UsuńDora, podpadasz ! patrz wyżej :)
Usuńnie Prezesowa tylko Prezessa :)
Właśnie wróciłyśmy od weta po zdjęciu Pandzie szwów.Niestety kosz musi nosić przez 14 dni ze względu na szwy na powiece.No nic,tyle się namęczyłyśmy to jeszcze te parę dni strzymamy:)
OdpowiedzUsuńA tera idem rżnąć bigos!
Oreczko, głaski dla Pandy :***
Usuńja właśnie rżnę pierogi z mięsem dla rodzinki :)
jutro chyba wyduszę z kapustą i grzybami oraz uszka
pojutrze wytargam ruskie ;)
a potem spokojnie wyzionę ducha hahahaha
Jeżu, Sonic... bohatyrze!
UsuńPandzie zyczymy szybkeigo powrotu do zdrowia a Sonic - wytchnienia.
UsuńBoszsz, Sonic, weź się opanuj! Ino człeka stresujesz!
UsuńZa dużo wszystkiego na moje dwie łapki, do tego jedna z cieśnią :(
Zrobię tylko te z kapustą i grzybkami. Może zrobię ;)
Ja mam córkę a nawet moze i dwie do pomocy a i maż duzo robi,wiec nie jest xle z pichceniem
UsuńOrko , ucałuj Pandunię w biedne oczko...
UsuńOżeż, jak za dawnych czasów prawie, nieodległych przecież aż tak, a jednak minionych... Dziękuję, Kurki Kochane! :) Tajnym kanałem łącznościowym dostałam dopiero co wici, że mam zajrzeć do Kurnika, choćby nie wiem co, choćby i napiętrzone na ostatnią chwilę prace przedświąteczne uniemożliwić mi to chciały, to zaprzeć się i nie dać się. No więc jezdem. I całe szczęście, bo oto przy okazji dowiaduję się, że w tym roku obowiązuje (jak kto chce - jeszcze jak kto chce) formuła święta-srenta, której się najprawdopodobniej w desperacji chwycę, gdyż przygotowania obliczyłam na kondycję swą przeciętną z ostatnich miesięcy, a tymczasem w niedzielę jestestwo moje jak się nie rypnie i jak nie wyrwie mi jednego dnia z życiorysu, w kolejne następujące dodając do ogólnego poczucia połamania i niebytu a to katarek, a to kaszelek, ale to taki, że ledwo ustać mogę, jak mnie chwyci, że już teraz widzę, że nie zdążę i że okna pozostaną nietknięte. Ale co mi tam, u nas w tym roku Wigilia, więc już po ciemku, szyb nie będzie widać, a kolejne dni bezgościowe, to i nikogo nie przytłoczy wygląd okien mych upstrzonych i zaflumpranych niemożebnie głównie za sprawą braci mniejszej ukochanej. ;)
OdpowiedzUsuńNo i tak to sobie przylazłam po absencji niemałej i trzasnęłam elaborat i se teraz czytajcie, he, he. A ja wracam jednakowoż do robótek co lżejszych, jako to moczenie rzeczonych śledzi tudzież pieczenie ciacha dla dziecka na jutrzejsze klasowe wyżeranie.
UsuńŚciskam Was bardzo mocno, Kochane Kurejry, tęsknię za Wami i Waszymi gdakami, ale życie, pozawirtualne także, jak wiecie, bywa cokolwiek zaborcze, ech...
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
te, Jolka, zakładaj bloga, kurde! choćbyś miała pisać tylko raz na kwartał. bo tak piszesz, że żal dupę ściska kiedy nie piszesz!
Usuń♥♥♥♥
Usuńno skoro śledzie już masz, to jeszcze te setki przytargaj i życzenia Kur się spełnią ;)
uo jezu, co Wy z tymi oknami!
Usuńswieta - srenta w koncu!!!
u nasz np gora choinki wystrojona, od pasa w dol - do rosolu, a gwiazda sie przekrzywila i jest git!
JolkaM - Ty w ramach rozrywania sie wpaduj do Kurnika, bo i my tesknimy za Toba.
Jolko,okna srokna, pff,kto by sie nimi przejmował, zasłonką ,roletką czy co tam masz,zaciągnij, przypnij jakie świateczne ozdóbki i bedzie git.
OdpowiedzUsuńTak jest, Dora! Srokna, srypieki i sręsiwa!
OdpowiedzUsuńI sredzie i srigos i sruszka i srernik. i srerogi. O!
UsuńO, a tu to mnie akurat Pan Męż wyręczył, gdyż mięsiwa zabezpiecza sam - zbudował wędzarnię i wędzi. Więc ja tylko pierogi i wypieki. ;) Tak mniej więcej. ;)
UsuńNo to lecę, bo nawet jeśli pominąć śledzie, z tym plackiem dla dzieciaka to jednak pilność jest. ;) Jeśli nie zasnę na stanowisku, zajrzę później - zgaszę światło, jak drzewiej bywało. :)
Hehehehe ja dzisiaj, na stoisku mięsnym, miałam jakieś głupawe pomysła, zupełnie jak nie moje, coby nabyć zgrabną szyneczkę peklowaną i jom samodzielnie upiec, alem siem tej myśli bohatersko oparła ;)
Usuńmmmmm....wlasna wedzarnia....mmmmmmm
UsuńJolkoM, pytałam się wczoraj o Cię, widocznie czułam, że masz urodziny. Ściskam i przytulam, ale delikatnie, bo wiem, żeś zwiewna i wiotka. :)
UsuńZaraz się weselej na duszy zrobiło po wizycie Jolki.
OdpowiedzUsuńSredzie już zamarynowane, jutro będę piekła, a dzisiaj chandra mnie dopadła wieczorna paskuda. Chyba ją mgła przywlokła co się rozpanoszyła od 15-tej. Chyba jednak jakąś robotę muszę sobie znaleźć.
Źle ze mną "nachybałam" zbyt wiele.
Usuńoj tam, oj tam. chyba nie :)
Usuńa u nas wieczorne powietrze ma kwaśny smak i zapach. po czym wracam do domu i dla odmiany w powietrzu wisi świeża kocia kupa razy dwa. czy one muszą naraz? u mnie nie ma jak wywietrzyć :/
He, he, a mojemu kotu od paru dni wisi zaschnięta kupa wklejona w kudły pod ogonem. Nie da sobie wyciąć, fuczy i jeszcze pcha się na kolana. No i powidzcie sami czy nie ma on właściwego imienia - Brzydal?
Usuńo matku bosku.....
UsuńNie znacie się, bombkę sobie zawiesił.
UsuńZapachową...
UsuńEwo2, da się wyczesać furminatorem.
Usuńksan, zapach zostanie, trza uprać.
UsuńNie dam mu rady. O czesaniu mowy nie ma, wolę nie mieć rąk w bandażach na święta.
UsuńRucianko, uwielbiam Cię za tę bombkę. :D Sama uroczość Twa - tego też mi brakuje. Jak i inszych kurzych powiedzeń. Poczucie humoru i błyskotliwość Kur nie ma sobie równych. No, może jeszcze męż mój tak potrafi, ale dopiero po choćby jednym browarku. Inaczej to on jakiś taki mniej śmiały jest. A w Kurniku to przecież i o suchym pysku się potrafi rozwinąć dyskusja elokwentna. Niepowtarzalne miejsce! Prezessa na prezydenta, i na wszystko! :)
UsuńPosypię mu brokatem i obleci, nawet bez choinki.
UsuńHm, a jakby mu jednak spróbować doczepić do ogonka także choinkę, temu Brzydalu... :P
UsuńCzołgiem Kurejry, dzień nam już przyrasta. Mika fruwa, JolkaM się objawiła, Hana zlądowała na gumnie a ja kupiłam sobie mini glany.
OdpowiedzUsuńa co to są mini glany? takie do kostek czy co?
UsuńTakie jak półbuty. Czarne, nowe i za 20 zeta.
Usuńnie denerwujcie mnie obuwiem za bezcen. Juz najgorsza jest Mnemo!!
Usuńw Piasecznie czasem b ywam w przybytkach wiadomych i ani pol buta.
Opakowano, na pocieszenie powiem, że ciężkie jak żelazne buciki z bajki.
UsuńAle identyczne są za 260 zeta w Necie.
A co Mnemo, butomaniaczka? Opowiadaj.
Usuńona ciagle jakies buciki nabywa za np 3 zlote....
UsuńNa ten przykład podgrzewane kaloszki...
UsuńZa 3 złote, to nie mam.
UsuńA ja mam! I piąty sezon je noszę!
UsuńTeż podgrzewane kaloszki?
UsuńZa glany też Cię uwielbiam, Siostro. A tym bardziej za takie za 20 zyla. ;) Też niedawno nabyłam, ale długasy prawie do kolan. Tempo miała okazję podziwiać osobiście, tylko nie wiem, czy, za przeproszeniem, ekhm, zwróciła na nie uwagę. ;) Ale chyba powinna była, bo na lotnisku paradowałam w takich rozsznurowanych abnegacko i bez skrupułów. Ale tak to jest, jak się dojrzała dama z prowincji uda po raz pierwszy w podróż służbową samolotem - nieuświadomiona, że na odprawie życzą sobie zajrzeć do obuwia. :]
Usuńno jak nie zwróciła uwagi, kiedy fotę Twoich rozsznurowanych glanów pstrykała nawet dwa razy!?
UsuńAch, no masz! Widzisz, jak to jednak choróbsko (tfu!) zdekonstruowało moje mózgowe centrum informacji.
UsuńAle w sumie to przecież już ustaliłyśmy, żeśmy siostry w zapominaniu... ;)
Rucianko, też kiedyś takie upolowałam. Nie dało się nosić z powodu ciężkość, aż mnie piszczele bolały, jakbym po 10 latach założyła łyżwy!
OdpowiedzUsuńaaale bym pojezdzila na lyzwach, ale sie boje, ze by mi jakies niewlasciwe kosci szczelily alibo biedro czy kosc ogonowa....szkoda.
Usuńza ciezkie buciki dziekuje wobec tego.
rucianka - bedziesz w nich tylko siedziec? Jedna moja kolezanka mi kiedys pokazala swoje buty (ja wtedy mialam 2 pary, ona pokazala 28 i mnie sie wtedy wydawalo, ze to TYLE butow, hrehrehrehre) i przy kazdej parze przymierzanej przeze mnie, komentowala, m.in. miala iles tam butow "do wychodzenia z samochodu, postania i wsiadania do samochodu nazad".
Mnie tam ciężkie pantufelki nie odstraszą, potraktuję to jako trening.
UsuńBył czas kiedy stópka rosła mi o numer miesięcznie, Mama była przerażona. Na szczęście to nie był długi czas. Ale miałam tylko jedną parę do dyspozycji. Byłam w siódmym niebie, jak się okazało, że mogę mieć nowe i te poprzednie nadal są dobre.
Chyba powinnam mój nałóg traktować jako traumę z dzieciństwa, prawda? ;)
Prawda Rucinko. Najświętsza. Kużden jeden terapeuta będzie chciał o tym z Tobą porozmawiać.
UsuńNasza MM, na ten przykład ;)
UsuńNasza MM, po rozmowach ze mną, mogłaby chcieć zmienić zawód, hrehrehre.
UsuńW kwestii obuwia to i ja naszej MM dorzuciłabym cokolwiek - w zasadzie mogłabym chyba otworzyć (nomen omen) butik obuwniczy. ;) I też, jak Rucianka, diagnozuję się (chwilowo z pominięciem MM) jako straumatyzowaną w dzieciństwie, w którym się i nie przelewało, i na kartki bywało obuwie, i takie tam zrzuty po starszym kuzynostwie się obrywało.
UsuńOpakowana, no jak to? Wiadomo, mam takie buty do siedzenia!
OdpowiedzUsuńTe moje, to do kopania i samoobrony.
UsuńRucianko, z powodu ciężkości możesz nuszki nie unieść.
OdpowiedzUsuńw takim razie, do kopania leżącego
UsuńMika, jesteś :)))
OdpowiedzUsuńno to tera nie ma co, biore se wiśnióweczkę Orki i zdrowie JolkiM i Miki po raz pierwszy!
A i owszem, popijaj nasze zdrówko, i po raz drugi, i trzeci, i jeszcze raz, bo coraz to bardziej mnie chyba ścina z nóg. Dajmy więc odpór - szkoda, że z tego choróbska to nie mam melodii na nalewkę... Chociaż, zaraz, trza to przełamać, bo przecież nalewka, jak sama nazwa wskazuje, służy do nalewania jej w siebie dla zdrowotności. To chyba jednak wdrożę procedurę. A nuż mnie to uzdrowi. No i za Mikę łyczek sobie pozwolę. :)
UsuńJolkoM, jesteś na fb? Jak jesteś, to Stefan się z Tobą ożeni. Na pewno będzie chciał.
Usuńkoniesznie..
Usuńszszegolnie dla sdrofotności..
Usuń