Dzisiaj panowie skończyli dach - dosłownie w momencie, gdy zaczęło padać. Ma się to szczęście! Początki wyglądały dość przerażająco:
Wydostanie się z domu było problematyczne, ale towarek w pół godziny znalazł się na dachu. To było przedwczoraj, a dzisiaj już po robocie. Zdjęcia nowego dachu będą naturalnie niezwykle interesujące - jak tylko pożyczę aparat.
Wewnątrz Kuriozy nadal króluje chaos. Ciągle nie mam szafy i regałów w kiszeczce za kuchnią, więc wszystko z szafy oraz kiszeczki nadal w kartonach. I ciągle wszystkiego szukam. Znajduję (o ile w ogóle) oczywiście w ostatnim kartonie czy innej szczynce. Możecie sobie wyobrazić, jaki to generuje bałagan. Bolą mnie od tego nogi i Wałek jest nerwowy, bo najpierw się kręcę jak g... w przeręblu i w końcu zaczynam używać słów. A Wałek nie lubi, widocznie ma jakieś doświadczenia z poprzedniego życia. Sama przeprowadzka to pikuś, ogarnianie tego to jest dopiero wyzwanie. Co z tego, że kartony opisane, jeśli wygląda to tak: kuchnia/szkło/szuflady/inne. Zwłaszcza "inne" jest szalenie precyzyjnym opisem. Od razu wiadomo co jest w środku. Przy następnej przeprowadzce zrobię szczegółowe listy do każdego kartonu.:)
Poza tym napawam się, trochę chodzę tu i tam - o ile akurat czegoś nie szukam. Jutro przyjdzie stolarz i jest szansa, że powiesi szafki i półki w łazience, bo mimo nikczemnych jej gabarytów nijak nie mogę się w niej odnaleźć. Wszystkie akcesoria leżą w pudełkach gdzie się da: na parapecie, umywalce, na podłodze.
No i tak to.
Jedyny znaleziony grzyb, za to dorodny, w nadobnej rączce koleżanki D. |
To coś pośrodku to puste gniazdo. Ogromne, może orle? |
Co za beznadziejne zdjęcie. Pośrodku korzeń wyglądający jak leżąca krowa. Wrócę tam z aparatem |
O nikogo jeszcze nie ma?
OdpowiedzUsuńHanuś napawaj się, ile tylko zdołasz, wszak to najlepszy czas, ogarniać będziesz w zimie, przeca po ciemnicy po lesie latać nie będziesz :)
UsuńLasy cudowne, a grzyb imponujący, co tam że niejadalny, a może jednak jadalny?
Marija, jadalny jak byk! To borowik! I zdrowiuśki!
OdpowiedzUsuńZa czerwony mi się wydał borowika, ale to komórka chyba szachrai :)
Usuńa kysz! Apage!
UsuńPuk, puk jezdem. Idem czytać.
OdpowiedzUsuńNo i załapałam podjuma. Marija ma rację, w długie, zimowe wieczory będziesz szukała po pudłach, teraz lataj po okolicy i napawaj się np. "leżącą krową" hahaha.
UsuńZwolnij obroty, masz czas...
Bezowa, z grubsza tak właśnie czynię. Ale ten chaos mnie wkurza.
UsuńPokochaj go i juszszsz.
UsuńMarija, szachrai jak najęta!
OdpowiedzUsuńMaria ma rację.Korzystaj z jasnych dni,kartony nie zając a może i u Cię się pojawią te co to nie można wkurzać Opakowanej i se będziesz na sznurki niziać i suszyć.Dobrej pogody do dalszych prac.
OdpowiedzUsuńOrko, maślaki są, ale tylko maslaki, nawet dzisiaj jadłam z kaszą. Pychotka!
OdpowiedzUsuńO rany! Ale sie spieli ci dachowcy, ras-ras i dach lezy, jak nowy.
OdpowiedzUsuńOraz bardzo Cie rozumiem, ja tez mialam pudla opisane, a niektore do dzisiaj stoja w püiwnicy nie rozpakowane, bo odlozone na jakas blizej nieokreslona przyszlosc (np. zabawki i ksiazeczki dla dzieci, ktore dopiero teraz sa potrzebne). I tez sie szukalo po kilkunastu kartonach, a znajdowalo na dnie w ostatnim.
AMP, dach to pikuś. Ocieplenie domu potrwa z miesiąc. Chyba ocipieję.
UsuńMoze spedzaj czas na gumienku badz nad jeziorem, zeby nie patrzec....
UsuńBędą ocieplać na zewnątrz, a Ty będziesz siedzieć w środku i nie widzieć.
UsuńJestem już u mamy, wszystko poszło punktualnie.
Faktycznie, krowa!!! Mi by opisanie nic nie dało, bym pakowała jak leci i rozpakowywała, jak leci. I utykała, gdzie trzeba, tak na żywca.
OdpowiedzUsuńMasza, na żywca upycham, ale jeśli nie mam szafy i jakichś regałów w skrytce, to to wszystko z pudeł mi wyłazi i się rozłazi!
OdpowiedzUsuńTaki mi pomysl przyszedl do glowy - zamiast sie stresowac otwieraniem i zamykaniem i szukaniem w pudelkach, powycinaj szufladki w pudlach, uloz na kupe i masz mebelki!!
OdpowiedzUsuńa pien rzeczywiscie wyglada jak krowa.....objektu na gie nie bede wspominac, w czyjejkolwiek rece by nie byl!
z dreszczykiem emocji oczekuje na zdjecia dachu i calej reszty!! Koniecznie i juz!
p.s. Dzis rano bylo slicznie i sucho i slonecznie. Rano miala hute tu i hute tam, za to popoludnie sad czyli sond w duzym miescie. Wystroilam sie w porzadne ciuchy i w ostatniej chwili wzielam parasolke z auta...no i wyszlam po TAK lalo, ze cala zmoklam, torebka zrobila sie bardzo ciezka tak nasiaknela deszczem i nie dawalo sie przejsc przez ulice, bo deszcz plynal rynsztokami z energia, ktora mazna by spozytkowac na iles tam maszyn i zarowek. Parasolka uchronila tylko moja glowe przed deszczem - juz szyi nie.
Opakowana, ale fryz się ostał?
OdpowiedzUsuńPrzyklapl nieco od wilgoci, czyli wygladal jak szuwary po huraganie, ale m/w suchy byl.
UsuńTutaj jest jakoś dużo wilgoci w powietrzu, bo jeziora, las itd. W związku z tym chodzę z fryzurą jakby mnie krowa wylizała. Chyba muszę w związku z tym zmienic look.
OdpowiedzUsuńRety Opakowana,ale pecha miałaś z tym deszczem.
OdpowiedzUsuńHano, a co na tym ociepleniu teraz leży?
Leżąca krowa faktycznie!
Uporasz się z pudłami,w,dlugie jesienne wieczory,,niech no tylko juz,bedzie szafa i polki .
Dora, właśnie o te półki i szafę sie rozbija!
UsuńNa dachu leży styropapa, na niej styropian, na styropianie papa. Opierzenia z blachy, która mnie nie zachwyca, zwłaszcza przy tym stanie elewacji. Ale trudno, mus polubić. Przy nowej elewacji powinno być lepiej.
Rety, sporo tego!Nie wiedzalam, ze jest cos takiego jak styropapa.
UsuńStyropap , styromama i styro dzieci.;-)
UsuńJezdem nazad to piszę. Więc tak. Dzielna dziewczynka jesteś to i przetrzymasz wszystkie ocieplania ( z klimatem włącznie ). Ciesz się wczesną jesienią a nie że tam jakaś
OdpowiedzUsuńwilgoć :)). Jak to tylko maślaki!!! To co? Przecież to najlepsze grzyby. Koteły siedzo na oknie a majo go osiatkowane juuu?
Lilka, to okno akurat wcale się nie otwiera. Inne osiatkowane albo w trakcie (jutro).
OdpowiedzUsuńMaślaki są pyszne, ale w robocie upierdliwe do bólu.
Wilgoc mi nie wadzi, wadzi mi przylizany fryz.
Wilgość mi wlosy wykręca w paskudne pół loczki.
OdpowiedzUsuńDom tez,bedie tym ocieplony? Fajne to jest, zeby tylko,myszki nie dostaly sie i gniazd nie porobily.
OdpowiedzUsuńKol.G ma dom wybudowany z takich styropianowych pustakow, mają otwory do ktorych wlewalo sie cement.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tempem ocieplania dachu. 😍 Maślaki lubię przyrządzać i jeść, ale obieranie ich należało do drugiej połówki, bo je uwiebiał i jeść i zbierać😍
OdpowiedzUsuńDach panowie polozyli ekspresowo, brawo dla nich! Hanus, no pieknie masz i w chalupce i dookola. Pomalutku wszystko rozpakujesz, oby w srodku bylo cieplo.
OdpowiedzUsuńGrzyb imponujacy!
E, takie zdjęcia lepsze, nisz żadne :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcie kotów na parapecie cudne. A chaos też mi dokuczał, ale to minie. Szybciej niż myślisz :-)
Dzień dobry, gdzie się podziała Agniecha!
OdpowiedzUsuńPieknie, słonecznie, w,nocy popadalo. J. zlapal bakcyla po wczorajszym i jeszcze pojedziemy do lasu. Dwa woreczki zamrożone, reszta ususzona.
Okna beda wymieniane w poniedzialek, niby o 8 rano maja sie pojawic panowie, wiec J. jeszcze zostanie.
Dasz radę. Miałam to samo, a może jeszcze gorzej. Na środku stos pudeł i worków, a przy nim kilkoro potrzebujących skarpet, bluzki, książki. A te skarpety to muszą być te, a nie inne, itd. A wokół jacyś obcy faceci w ogrodniczkach. Różne ekipy towarzyszyły nam dosyć długo. Jeden fachowiec to prawie z nami mieszkał. Przyjeżdżał o świcie, zostawialiśmy go, idąc do pracy, a potem znowu witaliśmy. Za to teraz spokój...
OdpowiedzUsuńAch, kurki, wybrykalim sie po cudnych okolicznościach przyrody do rozpuku. Dwie czarne wiewióreczki skakały po drzewach,
OdpowiedzUsuńptaki pokrzykiwały a te, ktorych nazwy nie wolno wymieniać lądowały do naszych toreb i koszyczka.
Teraz przeleciał deszcz, popijam sokawkę i zaraz czeka mnie obróbka , czyszczenie, krojenie, suszenie wiadomo czego.
Piknie się kocury w okno wpasowały ;)
OdpowiedzUsuńByłam dziś w lesie, podgrzybki zbierałam na czworaka- mówię Wam, moc! Kilkanaście maślaków na zupę i sześć borowików. Aaaa i lejeń przeleciał 5 metrów ode mnie. Na szczęście nie pomylił mnie z łanią, a dziwne, bo przy każdym większym okazie grzyba ryczałam z zachwytu jak... no lejeń właśnie ;)))
Teraz pachną w domu suszące się kapelusze... ;)
Mariolka, ale wiesz, że narażasz się Opakowanej opowiadając o tych, których nazwy nie można wymawiać?
OdpowiedzUsuńJest moc, zgadzam się.
Dora, że znaczy się o ...lejeniach? Hrehrehehre!
UsuńCzemuż zacz, bo nie doczytałam? Opakowana grzybków nie lubi?
Jestescie wszystkie wredne maupy a nie Kury!! Mariolko - te na gie kocham, uwielbiam, suszone i swieze, dodaje do czego sie da, ale ja jestem TU a te na gie sa TAM. a jak dojade TAM, to prawdopodobnie bedzie juz po tych na gie...jak zyc?
Usuńp.s. pare dni temu tez lejenia widzialam, a wlasciwie to byla sarenka i skakala.
UsuńOpakowana, jak skakała to pewnie to koza była ;-).
UsuńPrzecież miałaś do TU przyjechać jakoś już zaraz ? to się nie martw, jesień zapowiada się ciepłomokra i GRZYBY ! :-)) dopiero zaczęły się sypać !! Przyjedziesz na epicentrum ! :-) :-) !!Ja specjalnie nie zbieram, żeby dla Ciebie zostało !
Rabarbara
Masz racje, zwijam kilimy i podkuwam wielblady. Jak bedzie mokro to do lasu nie wejde, bo prae lat temu ludzi straszylam mem obliczem i obrazem osoby niczem jaka topielica z krzakow. ubrana w galeazki i liscie. I jakis gosci z galanteria podwiozl mnie wtedy dodom...moze bal sie o najblizsze sasiedztwo i omglewajacych ludzi na widok.
UsuńAleż wręcz naprzeciwko, dlatego ją szczela, że ni ma lasu na podorędziu.
OdpowiedzUsuńszczela, oj szczela....ale kupie sobie suszone jak juz bede.
UsuńLejenia zobaczyć to ho,ho!
OdpowiedzUsuńDzieje sie Hana!Dobrze,że się zdecydowałaś na roboty dachowe i elewacyjne.Na następny sezon pozostanie tylko dopieszczanie.
OdpowiedzUsuńKoty wyglądają na syjamskie zrośnięte ..tyłkami.
Czego nie wolno wymawiać,bo chyba wypadłam z gry.
W ogóle to ostatnio nie nadążam,a to goście,a to sro i pirdo.
Jutro miałam się ukulturniać wew filharmonii,ale chyba se daruję.
Dobranoc Kury,idę spaaać!
Chyba zalezy kto co gra i jaki jest ten, co macha patykiem orkiestrze.
UsuńTe od nie wymawiania to te co rosno w lesie na gie.
U nasz mawia się papierki.
Usuńno NIE papierzaki przecie!!
UsuńGrzyb robi wrażenie! Zgadzam się, że dobrze, że robicie te roboty dachowe, najlepiej wszystko jak najszybciej zrobić. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOj Kurki, Kurki, co ostrzą na grzyba pazurki.
OdpowiedzUsuńGdyby mi ktoś powiedział, że 100 metrów dalej czekają na mnie pełne kosze uzbieranych grzybów, to nie dałabym rady iść po nie, takam słabieńka, ale mnie dopadło i już tydzień trzyma.
Trzymcie się zdrowiutko, nie bierzcie przykładu ze mnie, oj NIE!
Bezowo, biednaś z tym chorowaniem, ale za chwilkę się poprawi,nie ma innego wyjścia.
UsuńJeżeli to dolegliwości ciśnieniowe po zmianie tabletek to mus odczekać co najmniej miesiąc i co dzień sprawdzać 3 razy ciśnienie. Jak nie pomoże trza nowy zestaw. Nigdzie się teraz nie wybieraj i du... żo odpoczywaj. Będzie gut.
UsuńSaBała z ciśnieniem walczę. Spadło do dolnych granic, ale czuję się nie źle i mierzę 3 razy dziennie.
UsuńKochaniutka, dopadło mnie zapalenie oskrzeli i ono mnie tak czołga już tydzień.
Bezowa - moze jak odwalisz te oskrzela i takie tam TERAZ, to potem bedziesz miec swiety spokoj - puk puk i tfu! przez lewe ramie!!
Usuńa ja maszynke do cisnienia sle frachtem (fracht trzeba pouzupelniach wypychaczem, bo jada 4 chodniki - biezniki na podlogi, obraz i rzeczy dla urodzinowych Krasnali. no i sa puste miejsca, ktore trza zapelnic. z tym akurat nie mam zadnego problemu...mam tez 3 torby gazetek typu Country Homes and Interiors i Country Living, ale znowu za ciezkie...one juz tak jada do daczy od jakichs 3 lat...i nie mogo dojechac. Moze taki fatum i nie pojada nigdy a pojda gdziejsik tutaj. w dobre rece.
UsuńCzołgiem Kureiry! Nie byłam po te na gie, ani nigdzie zresztą nie byłam. Walczylismy ze stolarzem calutki dzień, skończyłam teraz dopiero. A jutro mus ogarniać dalej, ale TAM. Jak żyć? I kiedy?
OdpowiedzUsuńZawsze. I na przekór. Po mału i nie nerwowo. Dbaj o relax. Wszystko w swoim czasie. Nie pospieszaj, bo z tego nic dobrego nie wyniknie. Napawają się. Wiem po sobie. Trzymię dalej kciukasy.
UsuńI ja tak myślę, że powoli. Nie forsuj się, rób przerwy, wychodź na gumno i wdychaj powietrze żywiczne:)
UsuńAch, Dziewczęta, to nie takie znów proste. Dopadłam stolarza, to wycisnęłam go jak cytrynę, bo następny raz może nastąpić za miesiąc. A w łazience bez szafek i półek szału dostaję, nie mam jak się ruszyć bez przestawiania wszystkiego w tę i nazad. Wreszcie mam i półki i szafki i wreszcie mogę przedostać się do umywalki bez strącania i rozdeptywania klamotów po drodze. Pomalowałam co trzeba i nawet mi sie podoba, bo wczoraj miałam mieszane uczucia. Ale to przez bejcę, która zrobiła się czerwona nie wiadomo dlaczego. Dzisiaj przetarłam papierem ściernym i przyciemniłam od nowa. Wyszło jak trzeba.
UsuńDzień dobry Kurniku !
OdpowiedzUsuńJesień jesiennieje jesienną urodą z dnia na dzień, piękny czas ....
Hano, finisz to taki irytujący jest, bo niby już a się ciągnie, no i miesiąc bałaganu wokół domu i wszystko (zwłaszcza fachowcy) z tym związane ......więc czymam kciuki za nieprzerwanie dobrą pogodę i żeby poszło błyskiem !!! Malować elewację też będziesz teraz ?
To miłego dnia :-) !
Rabarbara
Tak, Rabarbaro, panowie zrobią wszystko za jednym zamachem, odkładanie do wiosny niczego nie zmieni. I tak pokrzywy z lebiodą, i tak.
UsuńDzien dobry,pogodnie choć i chmur ciemnych sporo.
OdpowiedzUsuńMilej niedzieli kurki,my zaraz w las.
Wrocilismy , znow mam robote w kuchni.No ale sie ciesze,zapasik na zupy i susz na uszka, z zapasem. Pogoda marzenie, widoki cudne, az zal bylo do domu wracać. Zjedlismy obiad w kajpce w Polanicy a teraz odpoczywamy.
OdpowiedzUsuńDora, zazdraszczam a) tych na gie b) gór.
UsuńCo tu tak pusto? no tak, Kurki poszły na kurki w las.
OdpowiedzUsuńBrawo Dora, przynajmniej Ty pilnujesz Kurnika.
A wiesz, że byłam raz w Polanicy? tylko parę godzin, ale byłam.
Bezowa, to nie kury poszły, to ogary:)
UsuńSzukanie jest straszne, wiem bo też mnie nogi bolą. Dół mam w jednym pokoju, garnek w drugim, lodówkę w przedpokoju a w kuchni szpachle, unigrunty i remont. Chce już być po! 😊😊
OdpowiedzUsuńSól nie dół 😂
UsuńCzajko, w tej sytuacji dół jest jak najbardziej uzasadniony. Pal sześć sól. Współczuję, bo ja tylko szukam, już bez remontu. Elewacji nie liczę, bo to na zewnątrz, da się wytrzymać, panowie robią swoje i nie zawracają gitary. Chociaż ten bajzel, nie powiem, wkurzający jest.
UsuńHana - jeszcze troszke, jeszcze chwilke i zapomnisz, ze byly te pudla i panowie z bajzlem, zobaczysz!
UsuńObejrzałam poprzednie zdjęcia, ale tam się zapchało, więc jeszcze raz tu napiszę- Ależ pięknie u Ciebie ♥♥♥ Kolorowo, jasno, cieplo i kominek się pali.
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają, Hanuś.Zasłużyłaś na to!
Sonic, nawet nie wiesz jak się napawam mimo różnych tam takich po drodze, które trzeba ogarnąć!
UsuńWróciłam, las pachniał, chmurzasto było i chłodno, smacznie i wesoło, zepsuł wszystko trzygodzinny powrót w korku z marudzącymi dziećmi. Muszę odpocząć.
OdpowiedzUsuńEwa2, czyżby Zakopianką?
OdpowiedzUsuńHa tak! Zięć uległ pokusie, wściekły był na drogę i na siebie. Czułam że tak będzie, żałowałam że przegapiłam protest, bo należało wybić mu z głowy.
UsuńHana, dom sprawia wrażenie, jakbyś mieszkała od lat. W sensie, że taki ciepły i miły. Obrazki -udomowione. U nas grzybów nie ma,pada od niedawna, szusza.
OdpowiedzUsuńDzięki, Kasiu. Cały czas zmieniam, przestawiam, upiększam. Dzisiaj łazienkę!
OdpowiedzUsuńZnów Kury bawią się w ogary i sobie idą z Kurnika.
OdpowiedzUsuńPusto tutaj, ale swoje dzień dobry zostawię. Myślałam, że będzie ładnie ale się chmurzy, wiatr wieje, 18 stopni.
Niech Wam wiatr szkód nie zrobi i początek tygodnia będzie pomyślny.
Ja z rana musialam do huty gnac, zaraz tez wypadam z chalupy i gnam do...tej samej huty. U nas w zasadzie podobna pogoda, choc duzo slonka JESZCZE jest - na pozne popoludnie i wieczor prognozuja jakis armagiedon wodny. Ciekawe czy zdaze przed poczatkiem do domku....wichuru u nas brak. choc lubie jak mi gwizdze w lufciku.
UsuńCześć, trwa wymiana,okna w pokoju, z,samego rana zabezpieczalismy podloge i meble. Do wymiany przyjechal pan podobny do tego prowadzacego z usterki czy urządzajacego ogrody, zapomnialam jak sie zwie😀 Kubek z kawa w dloni i tatuś, stsrszy pan, do pomocy😀
OdpowiedzUsuńDzień dobry w nowym tygodniu. Dziś dzień dochodzenia do normalności, po pobycie na Kartoflisku. Mnie wczoraj powrót do domu zważyła jedynka, którą ojechałam z szybkością 70, bo zmieniono organizację ruchu z powodu remontu. Wrrr😠😱
OdpowiedzUsuńPo południu miłe spotkanie, z kimś z daleka.😍
Udanego dnia i tygodnia😍
Czy ktos z daleka to AMP?
UsuńU nasz leje od rana.I dosyć porywisty wiater.
OdpowiedzUsuńAle kocica, o dziwo wyszła.
Mam gołąbki z wczoraj,nie muszę gotować.
Zatem idę się kłócić do gminy.
Golabka bym zjadla...a tak, przyd wypadaniem do huty, zjadlam grzanke z jakas jakby szyneczka, ktorej smaku w zasadzie nie poczulam, bo przywalilam ja jednymi takimi piklami, co to sie je albo kocha albo nienawidzi (slubny obchodzi z daleka, ja jem na male lyzeczki, bo wsciekle octowe i musztardowe).
Usuńjuz drze na temat gminy i urzedow, bo mi zawsze slubny wypatrzy jakies zajecia z tym zwiazane...oj, ja biedna, jaka wielka pomylke uczynilam te 40 pare lat temu nie przymuszajac dziada do nauki jezyka obcego....
Urzędasy zawsze mnie zapieniają,ale nie ma co drżeć.Trochę wyprostowałam co pogmatwali,jutro Stary złoży stosowny wniosek.
UsuńNie wiem, wszyscy chcieliby zarabiać miliony a nic nie potrafią.
W obecnych czasach trza się chyba uczyć ..ukraińskiego,bo wszędzie ta nacja zatrudniona.
Pikle lubię,ale też dozuję na łyżeczki.
Leje i leje i wichur nie ustaje.Najlepiej jak wemknę się pode kocyk z herbatką;)
ja do urzedasow ZAWSZE z usmiechem i grzeczna i - jak sie da - zgrywna...jeszcze nie udalo mi sie nie rozwesellic kogos, choc czasem to ciezka robota....pani w gminie od podatku od nieruchomosci i zadluzenia z owego, jak mnie zobaczyla ostatnim razem, to sie smieje i pytac - a co dzis pani zgubila? bo kiedys mi napisala karteczke, kiedy placic i od razu zgubilam. wiec wrocilam i mowie - ratunku i litosci, moze na deseczce i na sznurek na szyje to zapamietam. Takze wlasnie jak ostatnim razem bylam, to wczesniej dostalam list, ze im wisze 4 stowy. no to robie wydruk wplat i lece. i do pani (innej) mowie - tu jak byk napisane, ze zaplacilam. a pani, cos sprawdziwszy w komputerze mowi - tak, ale to inny byk! i juz glupawka gotowa. Mam takie wrazenie, ze poniewaz jestem stara, ale nie mohairowata, to moge gadac co chce i czasem rznac glupa, jak okazja tego wymaga. No a w piatek, tu w uk, rozweselilam ...prokuratora (robota byla, wtedy, co mnie tak ulewa zalatwila). Nigdy bym nie zgadla, ze prokuratorow da sie rozweselic :))))
Usuńmilionow zarabiac nie da rady, trzeba albo okrasc , najlepiej jakis maly kraj, badz wygrac na euromillions....
a ja wpadłam na wakacje do WAS KURY . Już przewertowałam , wici nabyłam i wracam do tyry . Szczęście że takowa lubię . Koniec moich wakacji i tradycyjnie macham ale z nadbużańskiego Podlasia Dośka vel Gryzmolinda
OdpowiedzUsuńGryzmo, odmachuję, miło, że zaglądasz!
UsuńCzy zawsze wtedy, gdy mam coś zaplanowane musi się coś dziać? Miałam sprzątać po dyżurze bo goście się zapowiedzieli, tymczasem muszę wziąć dziewczynki do siebie, bo przywożą im nowe meble. Będzie zamieszanie, lepiej żeby u mnie były. A krasnoludki tylko zwężać ciuchy potrafią, sprzątać ani myślą.
OdpowiedzUsuńEwa2, moje krasnoludki nie dość, że zwężają, to jeszcze wyciągają te wszystkie kartony!
Usuńale duje za oknem, aż strach głowę z domu wystawić ;) Hanuś, Ty dalej masz roboty "kołodomowe"? dach skończyli i ściany od razu robią? przed zimą zdążycie?
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać tych obiecanych zdjęć z pożyczonego aparatu, będzie pięknie :)
masz talent to aranżacji ciepłych, klimatycznych wnętrz, ogrzewamy się przy Tobie :)
Elaja, robót końca nie widać. Dach skończony, jutro zaczną ocieplanie i remont elewacji. Jeśli pogoda pozwoli, przed zimą zdążą spoko. Aparat mam, tak że fotki będą.
OdpowiedzUsuńno to trzymamy kciuki za pogodę! i czekamy na nowy post :)
UsuńPrezesowo,czy ubranie Kuriozy w paltocik będzie oznaczało całkowite zakończenie remontów przy onej?
UsuńNo wlasnie, co jeszcze trza odmalowac, rozbic, ulepszyc, dobudowac??? mam nadzieje, ze NIC!
UsuńPowodzenia, Hano, w remontach i pracach budowlanych :) Pierdolnik jest wkurzający, ale nic się nie poradzi ... Dzisiaj u nas wieje, że gałęzie z drzew spadają. A dobre grzybki nie są złe, teraz byłam w czasie weekendu ;)
OdpowiedzUsuńSuper, powodzenia!
OdpowiedzUsuńLidka, wkurzający, ale nikt mnie nie goni, sama się nakręcam. Dzisiaj udało mi się zagospodarować łazienkę, ona była najbardziej wkurzająca, bo mała i nie miałam gdzie się ruszyć. Ale są już szafki, półka itp., wszystko na miejscu.
OdpowiedzUsuńMuszę się rozłączyć, bo ktoś bawi się prądem i w końcu szczeli mi komputer. pewnie wichur coś uszkodził.
OdpowiedzUsuńBry wieczór Kurki - dzis zdjęć nie będzie, bo pożyczyłam Hanie aparat - hre hre. Strasznie dziś wiało, dragona mnię sfatygowało, wisterię z murku zwaliło, pelargonie przygnietło, ale nic to, na szczęście sezon się kończy, więc straty mniej bolesne są. Zresztą - cóż to za straty...
OdpowiedzUsuńU nas też wiało, postrącało wszystkie kasztany, czarne chmurzyska latały w te i nazad, lało i za chwilę świeciło słońce, na koniec tęcza był piękna.
UsuńDyżur miałam mocno przedłużony, siedziały dziecka u mnie do 19.30, no ale jak trzeba....Padłam potem jak strucla.
Wieje trochę mniej i teraz nie pada, nawet ciepło 14 stopni.
Jaka szkoda MartoMarto, kazde strsty są przykre.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Po wczorajszych ulewach dziś piękne słonko, tylko wiater jeszcze wieje. Ja do huty, Gutek do przedszkola i zaczął się nowy miesiąc. 🤔 Udanego dnia😍
OdpowiedzUsuńNo to jesień mam za oknem.Po wczorajszym dniu pełnym deszczu i wiateru z drzewa na przeciw,które jako pierwsze zaczęło żółcić liście,pozwalało one i podwórko jest trawiasto liściaste-znaczy jesień robi swoje porządki.
OdpowiedzUsuńTylko proszem bez śmiacia-wczoraj na 24 h fujzbuk mnie zablokował.Straszna sprawa nie móc powarczeć czy postawić łapki,że nie wspomnę o pozostawieniu komentarza który wskazuje na...kretynizm odbiorcy onego.Przeżyłam.Miłego dnia Kurencjom:)
Nadepnęłaś fb na odcisk, ze Cię zablokował? Człowiek się jednak wciąga w to "działanie".
Usuń:)
Usuńocieflorek, Orka, co zrobiłaś?
UsuńCześć Kurencje, wróciłam oto na Kurnika łono.
OdpowiedzUsuń2 tygodnie temu zepsuł nam się internet i telefon, i Orange strasznie nie mógł tego naprawić, ale w końcu wczoraj się udało. Okropne firmisko. Więc już mogę sobie poblogować, poczytać, co tam u Was się działo. Nadmienię, że jednak człowiek dużo więcej czasu ma bez internetu. Postaram się więc zachowywać umiar.
Cmok dla wszystkich Kur. Chociaż mam wrażenie że wcale za mną nie tęskniłyście ( oprócz Dory), Kury złe.
Ja na przykład tęskniłam :), tylko myślałam, żeś w podróży :).
UsuńAch, my biedni niewolnicy techniki....i jak tu walczyć o ekologię kiedy trzeba zacząć od siebie i pozbyć się zła a zająć tym co pożyteczne.
Z informacji praktycznych - nie wiem dlaczego ale skuteczna do odstraszania nornic jest sierść końska. Wypraktykowała moja bratowa, która posiada jednego tylko konia, na którym głównie jeżdzi ;)) a sierść zbiera i wyprasza od wszystkich znajomych koniarzy. Twierdzi, że to działa. A Ty koników masz sporo..... ;)).
Rabarbara
PS sierść upycha oczywiście do nornicowych norek ;))))
UsuńRabarbara
Ja tesknilam, ale cicho siedzialam czekajac. I jak juz Dora ruszyla pytanie, to uznalam, ze dalej bede czekac. jakis czas.
UsuńJa tam tęsknię za całym Kurnikiem. Jak się dosiądę, to czytam, co u Was. Wszystkie komentarze oblecę. Tęskniłam. Jak nie tęskniłam...
UsuńDołączyłam się do cichosiedzenia i cierpliwie oczekiwałam na odpowiedź i dobre wieści.
UsuńO, Agniecha! Cześć,jak fajnie, że już masz dostęp. My tez,korzystsmy z internetu od pomaranczki,od lat, duzego wyboru nie mamy, u nich najkorzystniejsza oferta.
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia jest wiecej czasu bez internetów, ale i tęskno do.
Agniecha, właśnie że tęskniłam, nie pisałam bo jak Cię nie ma znaczy nie możesz być.
OdpowiedzUsuńPo wczorajszym zamieszaniu pogodowym pogoda piękna. Słonko na bezchmurnym niebie i robi się ciepło. Rano było 12 a teraz już 18 stopni.
Miłego początku miesiąca.
Oooo, Agniecha sie znalazla!!
OdpowiedzUsuńapropo zapodzianych Kur, to wie kto u Tempo. Pisalam do niej ale nie odpisala, wiec sie martwie, bo ma zszargane zdrowie i w ogole.
I Tempo, i Orszulka. I Miki też mało.
OdpowiedzUsuńA Ty, Kalipso, tak wpadasz i wypadasz z Kurnika, jakby Cie cus gonilo - nawet nie zdaze mrugnac, a Tys przepadnieta!!
UsuńCzołgiem Agniecha, czołgiem Kalipso, czołgiem Kureiry! Jestem, drzwi naprawione, bałagan jak był, tak jest, spoczęłam na laurach. Odpowiedzialność mnie przygniata, czekacie wszak na przepiękne zdjęcia, czyż nie? Tymczasem pogoda do bani i takież światło.
OdpowiedzUsuńCzarne szafki w łazience nie podobajo mi się, mus przemalować. Ale najpierw poddam je Waszej ocenie, a co!
Będzie przed, po i jeszcze po, bo i tak przemalujesz. Jak ja to lubię. U kogoś. Dobrze, że odpowiedzialność jeszcze się tli.
UsuńA Orszulka całkiem zniknęła... oraz Ksan. I TG.
OdpowiedzUsuńTęskniłam i ja. Niepokoiłam się też. Nie mogłam się bowiem dodzwonić. Jajka czekały i czekają nowe, oddałam tamte sąsiadom z obu stron.
OdpowiedzUsuńTeż dzwoniłam, z komórki, ale się nie udało.
UsuńHana, Ty masz zdrowie... Choć i u mnie nie najgorzej w tej materii. Mam pokój gościnny prawie gotowy!!!!
OdpowiedzUsuńTylko jeszcze machnę farbę kawałek podłogi. Narobiłam się strasznie, ale jest. No i dach na masztalce kończony. Ale wichry zwiewają łupek z dachu lamusa. Nie jest bezpiecznie i mus był taśmy i ostrzeżenia wywiesić, gdya albowiem lamus przy ulicy, a na ekipę dekarska czekam od roku. Może będa w listopadzie, a może w grudniu. Daj boże w tym roku.
Kurnik pozdrawiam!
Izydoru, w grudniu, przy takiej ślamazarności, mogą przymarznąć do dachu i tak już zostać. Obstaluj dekarzy na kwiecień bardziej.
OdpowiedzUsuńPokój gościnny, powiadasz? To mozna jechać?
Można!
UsuńPrzestało wiać, ale ciągle popaduje - co niby dobrze - ale posprzątać po wichurze trudno. Tak więc zaliczyliśmy z Balusiem salon kosmetyczny. Baluś więc chwilowo przypomina szczurka z dużym doopskiem, ale jest mięciutki, czyściutki i przytulniutki. Zostanie mu tak góra 2 tygodnie, więc korzystam. Bo on po tych zabiegach jest bardziej łaskawy, pewnie mizianie bardziej przez przerzedzone kłaczyska dociera.
OdpowiedzUsuńA masaż, a perfuma też była? Bo farbowanie sierści i malowanie pazurów to chyba przesada jak dla faceta psiego?
UsuńMarta, albo oczekuje pocieszenia po traumie.
OdpowiedzUsuńCoś Ty Hana, mam wrażenie, że te groomerskie zabiegi to trauma raczej dla groomerek niż dla Balusia.
OdpowiedzUsuńNo to mus pocieszyć groomerki.
OdpowiedzUsuńNie było mnie dwa dni, poczytałam i teraz mogę pogasić.
OdpowiedzUsuńPogoda u mnie taka sama, jak w całym kraju. Co do walki mojej z oskrzelami, to coś kiepsko mi idzie, jutro idę do kontroli, bo po 11 dniach powinno już minąć, a nie mija. I jeszcze to gupie ciśnienie, co spadło na łeb na szyje hahaha
Skoro gasiłam, to chyba mogę zaświecić, bo jeszcze ciemno?
OdpowiedzUsuńDZIEŃ DOBEREK KURNIKU, pobudka.
Co tak po ciemku pobudkujesz?
OdpowiedzUsuńBezowo, zdrowiej z tych oskrzeli a już! A z tym ciśnieniem, to już nie wiem. Mus do lekarza.
OdpowiedzUsuńKurom dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńGoście jeszcze śpią, ja się już wyspałam. Pogoda nie wiem jaka będzie bo chmurek trochę, ale nie wieje i chłodno, tylko 11 stopni.
Miłego dnia Kurki.
Ps. Kotu odbiło, dawno u mnie nikt nie nocował i się awanturuje o zagarnięcie terytorium.
Hehe, nie wpakowal sie gosciom do lozka?
UsuńNie bo za wielki cykor z niego.
UsuńHellou kureczki kochane, siedze w kolejce do laboratorium, leje jak z cebra a ja bez parasola.
OdpowiedzUsuńPogoda marzenie, cudniusie słoneczko i bardzo ciepło, ale wieje wiatrzysko dość mocno.
OdpowiedzUsuńJadąc do medyka, założyłam cieniutką kurteczkę, ale było mi za gorąco. W oskrzelach już prawie, prawie dobrze, nic nie przepisał, natomiast na ciśnienie zmniejszył mi lek o pół dawki, bo nie dobrze, że tak spadło. Teraz siedzę, odpoczywam bom się umordowała łażeniem po mieście, spanie miałam kiepskie i od 5-tej jestem na nogach.
Mam nadzieję, że dobrze Ci ustawił dawkę i wreszcie będzie jak trzeba, a o oskrzela dbaj. Notuj ciśnienie, żebyś wiedziała jak będzie.
UsuńMam nadzieję, Bezowa, że zmiana dawki załatwi sprawę.
OdpowiedzUsuńHanuś, też mam taką nadzieję i niech tak będzie. Trochę mnie te choroby przeflancowały i straszmiem słabieńka.
Usuń3,8 st, chmurzyska ciemne, za to przespałam całą noc.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia kurki!
Cześć Kurki! U nas ciemno, zimno, wietrznie i mokro. Nie dokończyliśmy pewnych robót malarskich oraz montażowych zewnętrznych i co teraz? Trzeba czekać na dzień bez opadów. Całe lato było bez opadów co prawda ale jakoś wtedy czym innym byliśmy zajęci.
OdpowiedzUsuńW kozie napalone, kawa zrobiona, internet hula. Życie jest piękne.
Miło, że jednak tęskniłyście, Kureczki.
Życzę Wam przyjemnego dnia!
Agniecho,najbliżej w niedzielę ma byc ładnie.
OdpowiedzUsuńCoś ta pogoda cięgiem nie taka jak trzeba. Potrzebuję dwóch tygodni bez ulewnego deszczu, bo mżawka panom od ociepleń nie przeszkadza aż tak.
OdpowiedzUsuńPodobno i tutaj objawiły się wreszcie grzyby. Skończę układać drewno i może śmignę w las na prześpiegi. O ile będę w stanie:)
Bądź! I niech nie pada!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńGoście pojechali, miło było i szybko minęło.
Chmurzasto, 13 stopni, całą noc padało teraz słońce bez powodzenia usiłuje się przebić.
Miłego dnia, wracam do szarej rzeczywistości.
Noo, u mnie 11 i podobnie jak u ciebie Ewo. Humor trochę mi się zawiesił,bo odebrałam wyniki i szału nie ma a raczej widze pogorszenie kilku wyników. Do endo mam dopiero na 16 pazdziernika niestety, a nie wiem czy do rodzinnego iść z tym całym majdanem.kardiolog,echo serca zrobił,wszystko ok, ale kazał statyny na zły cholesterol brać,a to straszne świństwo,chyba pójdę w jakies inne alternatywne preparaty.No i tak to.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wszystko pięknie, ja też wczoraj odebrałam wyniki i nie bardzo mi się podobają, zobaczymy co lekarz powie.
UsuńChyba jeszcze wyjdę, słońce wyszło, szkoda siedzieć w domu.
Przed chwilą wróciłam,znów złapał mnie deszcz, ale i wyschnąć zdążyłam:)))
OdpowiedzUsuńCałą noc, aż do południa padało i fajnie mi się spało. Potem zrobiło się słonecznie i wyszłam sobie na zakupy. Matko, dlaczego ja jestem taka leniwa i nic mi się niekce robić? Mchy i porosty zaczynają mi wyłazić z kątów...
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Nie śmignęłam w las, ani nowego postu nie zrobiłam, chociaż miałam taki zamiar. Panowie ocieplają, a ja przygotowuję front robót, tzn. przerzucam drewno spod domu pode płot, sprzątam śmieci poremontowe z tarasu - w tym noszenie kafli do kanciapy pod tarasem - omatko, jakie to dziadostwo ciężkie, jutro będę sprzątać cegły jakieś, które trawą zarosły pod domem i nie ma dostępu do muru. W międzyczasie przemalowałam szafki w łazience z czarnych na kolor pt. czysta kartka. Wyglądają zdecydowanie lepiej, ale mus je jeszcze raz pomalować. Dzisiaj jużem z sił opadła. Ale za to sypialnie mam już ogaconą!
OdpowiedzUsuńW samą porę to ogacenie, bo ziąb nocny idzie. Będziesz posty pisać i odpoczywać, jesień i zima przed Tobą, ważne żeby ciepło było.
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie, bo bolenie kręgosłupa od dźwigania nie jest Ci potrzebne.
Hano,a nie możesz czymś ciągać tych kachelków i cegieł?
OdpowiedzUsuńDora, jutro przyjdzie Pani Justyna, fajna dziewczyna i pomoże, bo zaiste, kręgosłup już cienko piska.
OdpowiedzUsuńHanuś. kręgosłup oszczędzaj, jeszcze ci się przyda. Dobrze, że w sypialni masz się gdzie schować w cieple. U mnie znów śnieg w górach i lodowato.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wszystkich!
Ooo, MIka! dobrze, ze sie zglosilas!!
UsuńMiko!:) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńDzięki, ściskam was.
UsuńSerdeczności i przytulasy i buziaki Miko :)
UsuńŚciskamy Cię!
UsuńWitaj Miko nasza, witaj.
OdpowiedzUsuńTo pogaszę chyba? Dobranoc Kurniku
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSzaro, jednolite chmurzyska, wiatr, 9 stopni, nie pada.
Od rana słychać wiertarę, gdzieś remont robią, biedne kocisko szuka gdzie się schować.
Dobrego dnia Kurnikowi życzę.
A tu na razie słonko, 6 st.
OdpowiedzUsuńMiłego piątku i calego weekendu.
Już po robocie, panowie mają front robót, kręgosłup w porządku, pani Justyna pomogła. Działam dalej. Pięknego piąteczku!
OdpowiedzUsuńSuper Hano!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUsunęłam koment,bo nieudany był.
UsuńU mnie też chłodno, ale balkonowałyśmy się z Bezą dosyć długo, bo słoneczko pokazało buzię. Nie obyło się bez drobnych opadów. Wczoraj wieczorem, a właściwie już w nocy, coś ukradło mi prąd z kuchennego gniazdka, gdzie włączony mam telewizorek i podłączam ładowarkę do laptopa. Rano mówię do mojego jełopa, że cza mi prąd naprawić, jak wróci z pracy. Okazało się, że to jakaś poważniejsza sprawa i trzeba kuć w ścianie. Muszę poczekać do poniedziałku, obejdę się bez niego, mam jeszcze drugie gniazdko.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBezowo, to niemiłe wydarzenie prądowe.
OdpowiedzUsuńDora, mieszkam tu od wybudowania bloku w 1972 r. instalacja stara, to i czas na nią do popsucia.
UsuńPS. Obiecał zrobić to jutro, tylko żebym nie czekała tyle, ile on czeka na gołąbki (10 lat) hahaha.
Czołgiem Kureiry! Możecie mnie zwymyślać, Wasze święte prawo. Nie zrobiłam nowego wybiegu, gdyż albowiem padłam na paszczu. Myślałam, że roboty będzie coraz mniej, a tu wręcz przeciwnie. Jedno pociąga za sobą drugie. Ale jestem z siebie zadowolona, bo kupiłam w klamociarni regał i wreszcie uporządkowałam kanciapę za kuchnią zwaną kiszeczką. To był mój najlepszy pomysł budowlany. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. A z farbami wszelakimi mogłabym sklep otworzyć. Jutro pójdę w las i wieczorem będzie post, przyrzekam.
OdpowiedzUsuńByleś w lesie pomysłu nie zgubiła. Regał w kiszeczce też w dokumentacji zdjęciowej mile widziany.
UsuńCzekamy zatem na relację, a Ty odpocznij troszkę.
Też bym chętnie do lasu poszła ale muszę załatwić coś innego.
Fajnie mieć las za płotem... I grzyby... A znany ci J bawi właśnie na corocznej wyprawie grzybiarskiej. Ja też czekam na relację.
UsuńTy to zawsze w klamociarniach wypatrzysz rzeczy. ja jestem jakos cienki Bolek w te rzeczy. moze piekne klamoty sie chowaja przede mna....
Usuńzwymyslac nie ma po co, przeca wiemy, ze sie szamotasz i krecisz i z papierkow rozwijasz i nadzorujesz roznym panom...
Jakbys kanciapy kiszeczki nie miala za kuchnia to WTEDY bym Cie zwymyslala. Moj najlepszy pomysl byl podobny - dobudowke kuchenna dobudowalismy i stara kuchnie z jadalnia kazalam podzielic na kiche (bedzie z metr szerkosci i ze 3 i pol dlugosci - lelito grube czy jeszcze cienkie??), ale filuternie , nie rowno, a z wneka w nowej jadalni na kredens - ludzie przychodza i mysla, ze tak od zawsze bylo i sie zachwycaja, ze taki dom, co ma wneke AKURAT na moj kredens, rhehrehrhr. Ta kicha jest przepastna, wszystko tam wlizie, byleby sie tylko drzwi domknely! Pokazuj regal i cala reszte. Robic zdjecia mozesz z kanapy....
Hanuś kochana, spoko, jeszcze mamy miejsce do gdakania, jeszcze się nie zapknoł. Dopiero 180 komentów, to na jutro wystarczy. Zatyka się po dwusetnym hahaha.
OdpowiedzUsuńPrezesowo,mamy gdzie gdakać a do naszych rekordów jeszcze trochi gdaków jest.Najważniejsze co byś nie stawała na głowie bo post ale,że my wszystkie,mimo domagania się wieści z Kuriozy,bardzo dobrze Cię rozumiemy.Bo co z tego iż machniesz posta a później nam padniesz z niemocy,zostawiając nas w czarnej rozpaczy?Rób wszystko w odpowiednim tempie i uważnościach zdrowotnych.My poszczekamy,mniej lub bardziej cierpliwie:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Chyba za długo spałam bo miałam jakieś durne sny.
OdpowiedzUsuńPogoda raczej barowa, szaro-buro i chłodno, 9 stopni. Z domu i tak ruszyć się trzeba bo się na ploty z psiapsiółką umówiłam.
Miłego dnia Kurkom życzę.
Cześć Drobie! U nas pada, leje wieje, i w ogóle jesiennie. Ale to dobrze, że pada, bo przecież suszowe zaległości mamy od zeszłego lata.
OdpowiedzUsuńWczorajszy dzień spędziliśmy głównie w samochodzie oraz na izbach przyjęć przychodniowo - szpitalnych. Bo Latającemu nie chciało się szukać pewnych drewnianych elementów niezbędnych do czegoś tam i postanowił, że szybciutko zrobi nowe. Załączył piłę we warsztacie, i zaczął. Następnie słyszę wołanie:" Agnieeeeszka!" Lecę, a on z palcem w buzi, a krew się leje z tego palca, więc pytam grzecznie, czy ten palec cały, czy ucięty, bo spod krwi nie widać. Okazało się, że cały jednakowoż, chociaż ten kawałek dość luźno zwisa. Więc zdezynfekowali my, zawinęli i pojechali do wiejskiej przychodni. Pielegniarka rzuciła okiem i orzekła :"Chirurg i szycie. Jedźcie do Gryfowa, tam powinien być chirurg w przychodni albo w szpitalu." Jakkolwiek, okazało się, żę chirurga nie było w przychodni, a w szpitalu to panie na recepcji też miały wątpliwości czy będzie. "Jedźcie do Lubania.", rzekły. Więc wsiedliśmy w samochód, a krew kapała przez opatrunek, i pojechaliśmy w stronę Lubania. A jak już siedzieliśmy w samochodzie, to wysiedliśmy dopiero po niemieckiej stronie w Goerlitz przed szpitalem. Trzeba było troszkę poczekać, w Lubaniu pewnie też byśmy czekali, ale ładnie go poszyli, dali zastrzyk przeciw teżcowi, pośmiali się, że palec w opatrunku wyjątkowo dobrze się nadaje do pokazywania "fakju". No i cały dzień do tyłu. Wróciliśmy do domu. Następnie Latający zabrał się za szukanie tych dwóch kawałków drewna, co cały czas były bardzo potrzebne, nie znalazł, i zaczął kretyńsko popatrywać w stronę piły. Więc żeby go nie zabić, poszłam i znalazłam mu te dwa kawałki drewna, w miejscu, w którym podobno sprawdzał. I tak to dzień zatoczył wielkie koło, a w tym kole wiele się zdarzyło zupełnie, ale to zupełnie niepotrzebnie.
Miłej soboty, Kurencje!
oessu..., Agniecha. Niech zatem weekend, choć deszczowy i bury, będzie udany!
Usuńo matku bosku, co te chlopy maja z temi pilami!! cale szczescie, ze mu ten palec poskladali i pozlepiali. Mam nadzieje, ze pile zamknelas na lancuch, poza tym mam tez nadzieje, ze jak piluje to jakies okurary/gogle zaklada. a jak do Lubania mieliscie jechac, to pewnie jestescie niedaleko Lesnej, gdzie dlugo mieszkal i za (wize i potem nie wice) derechtora pgru robil moj osobisty brat. Z okien mieli o rzut beretem gorki i laski (jak wypada miec w miejscowosci o tej nazwie). Slicznie tam jest.
UsuńZnaczy nie nudzilo Ci sie...ale takie dni to zle na nerwy wplywaja. Moze idz na te gie do lasu. Szlaban na wymawianie slowa usuwam, bo posztom polskom idzie do mnie naszyjnik z owych suszonych, tralalla.
Agniecha, horrory jakieś opisujesz... Dobrze, że on ci w aucie nie zemdlał, to by dopiero było. Współczuję takiego dnia. Piłę zamknij na 4 spusty!
UsuńKurnikowi miłej soboty i niedzieli! słońca,deszczu, co tam Kurki chcecie.
OdpowiedzUsuńIzydoru - Tobie raczej suchosci, zebys nie musiala wiaderek licznych ani basenikow detych dzieciecyh gdzies stawiac pod przeciekami wszelakimi tu i tam.
UsuńHanie też suchości,żeby ogacanie szło do przodu.
OdpowiedzUsuńCześć Kurki.Agniecho! No ja z głupoty tez podobnie uszkodziłam palca,tylko wskazującego,i tez długo zeszło z czekaniem na pomoc,bo z miejscowego szpitala musiałam jechać na szycie do polanickiego.U mnie to był nóż do cięcia grubych warstw materiału.Osłona się poluzowała,za blisko podtrzymywałam i ..brrr.
Zawsze boje się maszyn tnących jak i wiercących.
Leje, 10 st. może w końcu wezmę się za przekładanie ubrań i odnajdę przy okazji worek z rękawiczkami.
Dobrej soboty.
Donosze co nastepuje - juzem obeszla moje gumienko w daczy i tak: Mam prawie opienki, prawie rydze, mozliwe-ze-olszowki oraz dwie dynie, ktore rosna na drzewie . Plus taka ilosc malin, ze krzaki wygiete i owocki spadaja na trawe. Resztka winogron jest boska!! no to lece na ksiuty.
OdpowiedzUsuńNo to pięknie Opakowana, miłych plot! Przestalo padac woec ide na spacer.
OdpowiedzUsuńWitaj Kurniku z całym dobytkiem.
OdpowiedzUsuńPrąd mam naprawiony, nie obeszło się bez kucia ściany, ale na szczęście awaria przewodu była na długości 15 cm, a nie gdzieś głębiej w ścianie. Miałam potem okazję powymiatać wszystkie mchy i porosty z wszystkich kuchennych czeluści, włącznie z odkurzeniem lodówki na plecach, ale zrobił to już Bezowy, bo kurz i Bezowe sierściuchy nie są moimi sprzymierzeńcami astmowymi. Praktycznie, to prawie cały dzień zszedł mi na sprzątaniu, bo co chwilę siadałam i odpoczywałam, ponieważ nadal kręci mi się w głowie.
Pogoda deszczowa i chłodno. Do czwartku tak zapowiadają.