Urobek z ostatnich dni:
Jedyne co jeszcze chce mi się robić, to właśnie to. Poza tym tkwię w hibernacji. Święta Bożego Narodzenia zawsze były dla mnie rodzajem cezury. Czas liczyłam do świąt, a potem z górki - w sensie, że dnia przybywa, do wiosny bliżej i takie tam. Chociaż to złudne, wszak życie ucieka niezależnie od pory roku. Tym razem jednak nie czuję ani tego, że dnia przybywa, ani tego, że do wiosny bliżej niż dalej. Taki bardziej beznadziejny constans. Krótko mówiąc - nic mnie już nie bawi, nic mnie już nie nęci, odkąd cioci Felci biust się w magiel wkręcił. Nie, żebym w ciemnym dole była, ale nieee chceee mi się. Nawet po wirtualnych ogrodach nie chce mi się łazić. A i na świecie dzieje się chyba najgorzej odkąd sięgam pamięcią. No ale nie miałam zamiaru wciągać Was do dołu, wręcz przeciwnie. Rzecz w tym, że nie mam pomysłu jak to zrobić. A może coś Was dzisiaj rozśmieszyło?
Rysunkowe motto na jutro: pierś do przodu i alleluja!
Elu J. dziękuję!
Teraz to pierwsza na 100%
OdpowiedzUsuńAmber, najmniejszych wątpliwości!
OdpowiedzUsuńTak miałam we wrześniu/ pazdzierniku. Gdybym mogła to bym z wyra przez rok nie wychodziła. Powolutku, baaaardzo kurcze, powolutku wróciła mi (jakaś przynajmniej jej część) energia. Jeszcze nie fruwam rozentuzjazmowana, ale jest dużo lepiej, przynajmniej zdjęłam "no future" z czoła.
OdpowiedzUsuńDzisiaj pojechałam do tesco w japonkach. Niby zimy w Irlandii są łagodniejsze i było 16 stopni, ale przedek mną w kolejce stała Hiszpanka cała okutana w szale, swetry, kozaki z futrem itp. Poczułam sie trochę jak rdzenna mieszkanka kerry. Pamiętam jak moja matka w pierwszym roku swojego pobytu w Irlandii opowiadała z najwyższym podziwem, ze nasza sąsiadka nosi caly rok takie samo obuwie, tylko pasek sobie na zimę dostawia, no i proszę- wsiadłam zimą w laczkach do samochodu, tylko zerknęłam czy mam porządny pedicure na szponach 😜
Jeżu, Amber, jak ja bym chciała wskoczyć w japonki! Nawet bez manicuru!
UsuńBarbara szalała, szalała, ale warto było. Jest ciepło, sucho, a my tu w lrlandii nie marudzimy. Jak jest ładna pogoda to bierzemy, bez względu na porę roku😁
UsuńOjtam, Amber, u nas się nie da ot tak, zimą wyskoczyć w japonkach, bo do 16 stopni to trochę daleko. Bliżej do minus 16! Plus 16 to ja mam w domu, a i tak nie chodzę w japonkach, bo ciungnie od spodu:)
UsuńNo ja Cie nie wyciagne, ale pomysl, ze kolejnego rzedu sylwestra spedzam w szpitalu, dziecko w domu teskni, a drugie nie wiadomo czy sie utrzyma. Taka sytuacja. I choc czesto sie czuje tak jak Ty teraz, to trzeba przeczekac chyba i tyle i do niczego sie nie zmuszac. Jednak byle do wiosny, no bo coz innego zrobic?;)
OdpowiedzUsuńCzołgiem Gniazko (hrehre) w Kurniku. Masz gorzej, co mnie wcale nie pociesza. U mnie to tylko jakiś marazm.
UsuńMoze chociaż troszeczkę dobrych fluidów mogę podesłać? Pal sześć sylwestra, oby wszystko dobrze było, dziesiatki następnych sylwestrów przed Wami!!!
UsuńPopij trochę dziurawca, są też z niego gotowe kropelki do kupienia w aptece. Teraz, bo latem plam można dostać.
UsuńAmber, ślij! Sylwester mi powiewa jak stąd do Irlandii!
UsuńRucianko, dziurawiec pomaga na marazm?
Tak, tylko trzeba sprawdzić czy nie koliduje z branymi lekami, no i unikać słońca, co nie będzie teraz trudne.
UsuńW sylwestra idziemy sie napierniczyc do lokalnego pubu z sàsiadam, bardzo fajnymi ludzmi. Szybko to sie skonczy, bo lrole nie celebrują za bardzo sylwestra, wiec idę w ciuchach codziennych (moze nawet japonkach). Tym bardziej, ze my pracujemy do 22.00 i rano otwieramy o 10.00. Fajerwerków nie będzie, a gdyby byly to zaraz wracamy do domu, mamy 100 no, moze 150 metrów do pubu
UsuńRucianko, po dziurawcu mi się zachce?
UsuńPodobno tak.
UsuńAmber, takiego Sylwestra to chętnie. Inne nie wchodzą w grę. Chybabym się pochlastała, gdyby przyszło mi gdzieś się wlec w wytwornym stroju, w którym na ogół czuję się fatalnie. Oesssu.
UsuńSuper prace! Kocham pastele jako medium. Czekam, na lepsze czasy, zeby wywlec w końcu moje 😉
OdpowiedzUsuńAmber, nie czekaj, tylko wyciągnij, bo inaczej na czekaniu się skończy.
UsuńRacja. Święta racja.
Usuńa i tak, pewnie, jak wyciagniesz to trochu postojo... ;)
UsuńGdzie Opakowana z drabinką w kfiatki?
OdpowiedzUsuńJa miałam dziś fajny dzień, bo popołudnie spędziłam z Annavilmą, jedyny mankament, to ryczący nad głową głośnik, jeszcze teraz mi dudni w uszach muzyka.
Rucianko, to Annavilma tak dudniła?
UsuńNie Annavilma, jesteśmy tego samego wzrostu. ;)
Usuńjestem, jestem, nieco opozniona. dzieci wywiezlam so Moslina to mi mutno. tylko to. a wlasciwie i wiecej, ale to raczej to samo, co ma Szefowa (La Jefa).
Usuńdrabinka w kfijatki stoi w koncie i czeka na chetna.
Opakowana, ja znam takiego co lubi drabinki;-) Może taka w kfiatki by go odmieniła, jakby z niej przemawiał;-D
UsuńDzieki dobre kobiety, fluidy na pewno sie przydadzą:) optymisci to taka zacna i pożądana nacja:) usciskuję mocno:)
OdpowiedzUsuńMnie rozsmieszylo tlumaczenie wujka gugla, ze smok porwal psa. A tak poza tym to chodze sobie i poplakuje, bo mi bardzo smutno, nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńJeżu, Pantera, co jes? Powietrze morowe, czy co?
OdpowiedzUsuńZycie morowe i caloksztalt.
UsuńPantera, życie morowe brzmi całkiem dobrze, w przeciwieństwie do powietrza. Ciekawostka, nie?
UsuńAle moje morowe to od powietrza. Czyli w znaczeniu negatywnym.
UsuńPrzestańcie sie kobiety nakręcać. Marazm to marazm, trzeba przeczekać i ch..(uj)... .
UsuńTak zrobimy Amber. I uj.
UsuńE tam.
UsuńEjże co tutaj tak melancholijnie? Tym razem swojego nie dołożę, bo ja się tylko wściekłam na siebie. Do IKEI się wybrawszy, krok w stronę remontu kuchni chciałam zrobić. Nie poradzę sama rozplanować i... he, he zapomniałam sobie pomierzyć co trzeba. Tak więc nic z tego nie wyszło, co mnie wkurzyło na maksa. Marazm jakiś łazi po ludziach, bo z kim rozmawiam, to nikomu się nic nie chce. Aura taka czy co?
OdpowiedzUsuńMyślę, że trzeba wziąć na przeczekanie. Rysunki prześliczne, może one całą energię wyssały?
Nieee, Ewa2, rysunki niewinnowate. Tak ogólnie jest bleee... Tak jak mówisz - trza przeczekać a w międzyczasie przymusić się do jakichś działań.
UsuńCo robisz z kuchnią? Taki temat mnie ożywia!
Kuchni się należy generalny remont. Ściany się łuszczą, meble to już z PRL-u zabytek, po liftingu, boazeria mi zbrzydła, a tu pomysł mam a kasy na niego niet....
UsuńEwa2, z dziką radością pomogłabym Ci. Uwielbiam transformacje! Powiesz, co chodzi Ci po głowie?
UsuńTo takie zawirowania klimatyczne, skoki cisnieniowe, temperaturowe, orkanowe zawirowania , walace sie konary, brak prundu, pola magnetyczne, plamy na sloncu, brak sniegu i co tam jeszcze...przeczekamy i bedzie dobrze.
OdpowiedzUsuńA piesio jak zywy! a bailarina flamenca jak moja wnuczka Paola...
UsuńTy, Grazyna, lepiej czesciej wpadaj na fejsunia, jestes tam poszukiwana...
UsuńNa fejsunie? lece...ale dlaczego poszukiwana...?
UsuńZa maz wyszlas, choc jeszcze pewnie o tym nie wiesz...
UsuńLink Grażynie podeślij.
UsuńNo chyba wiem, bom przecie sie zapisala jako rzona
UsuńGrażyna, wiem, że masz rację w sprawie zawirowań, ale wiesz - czasem człeka taki maras najdzie, bo maras tak ma. A chciałoby się wiatr w żagle załapać, albo kopa jakiego zafasować.
UsuńTrafila bez linka.
UsuńAle kto trafił i gdzie?
UsuńA, już kumam!
UsuńHana, czy to Panda Orki
OdpowiedzUsuńNie Rucianko, to Zoe, która mieszka w Ameryce.
OdpowiedzUsuńDomyślam się czyja jest. :)
UsuńDobrze się Rucianko domyślasz.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
UsuńTo taki czas, że nikomu, nic się nie chce. Jedni narzekają na brak śniegu, ja narzekam, że już za długo leży, źle chodzić po tym piasku z solą. Dziś miałam nawet sympatyczny dzień, chociaż z huty wróciłam zmęczona. Po Nowym Roku pewnie pójdę sobie trochę pochorować, aby odpocząć i naładować akumulatory, nie widzę innego wyjścia.
OdpowiedzUsuńTak zrób Bezowo. Świat się będzie kręcił i tak.
OdpowiedzUsuńNikogo nic dzisiaj nie rozśmieszyło?
OdpowiedzUsuńWystarczy tylko wlaczyc polska TV a powodow do smiechu jest mnostwo!
UsuńMoj p. tak rzadko bywa w pracy, ze szefowa po 6 latach wspolpracy dzis go nie poznala:)) Smiechu bylo az nadto gdy mi o tym powiedzial.
UsuńAtaner, to mnie rozśmieszyło!
UsuńBo tv to raczej do puaczu...
Usuńja zadnego polskiego telewizora nie ogladam, bo mam obawy o swe zycie a przyjamniej klepki. radia tez nie slucham polskiego, czasem w samochodzie, jak sie nie odzywaja a nadaja dobry lomot.
Usuńmodle sie tylko do mojego patrona - Swietego Spkoju, zeby mnie nie opuszczal w potrzebie...
Pastele cótmniót :)
OdpowiedzUsuńCo mnie rozśmieszyło ? Może że PAD udaje prezydenta wszystkich Polaków, nawet tych gorszego sortu i posłał do swojego TK ustawę o zgromadzeniach i jeszcze się może okazać, że w ten sposób broni tych ubeków, komuchów oderwanych od koryta kodowców i nas ? :))) Nie mam wątpliwosci, że pani bez tytułu prezes bez właściwości sędziowskiej, jak o niej napisano w rekomendacjach, wniosek prezydenta sprawdzi i powie że jest konstytucyjny, o ! taki cyrk mnie ubawił dzisiaj .
A tam, Sonic, wez, aż się gadać nie chce. Za debili nas mają takich samych jakimi sami są.
UsuńKtoś tu mówi o marazmie? To takie piękne pastele malują się wtedy same ? ;)
OdpowiedzUsuńJeśli tak, to tylko życzyć sobie takiego stanu:)
A tak w ogóle to i mnie potrzebna drabinka w kwiatki...
Ksan, same to nie, ale to absorbuje i o to chodzi:)
UsuńA więc to ani marazm, ani jakaś inna apatia, jeno taki tyci leniuszek na wszystko co nie jest malowaniem ;) Artyści tak mają :))
UsuńA jednak coś mnie rozśmieszyło. Znalazłam w necie ogłoszenie tej treści: "Sprzedam książkę nie używana zadbana". Dodam, że chodzi o Krzyżaków. Chce ktoś zadbanych krzyżaków?
OdpowiedzUsuńkurde, tak dbał, że z tej dbałości nie czytał/a :)))
Usuńto ja bym musiała pokzać "Dzieci z "Bullerbyn" - szczyt niedbalstwa i profanacji książki :)
UsuńSonic, mam trochę takich sprofanowanych książek. Szczególnie jeden słownik:)
Usuńja mialam tak sprofanowana jedna jedna Chmielewska, ze trzymala sie na gumke i we wannie, jak czytalam, to kartki sie tez kumpaly....
UsuńJa tak zamordowałam "Trzech panów w łódce, nie licząc psa"- a , swoją drogą, bardzo polecam to jako antydepresant . A dziś rozbawił mnie jeszcze post u Lazy Daisy, o przerabianiu trumienki na przeciwkoci schowek :-)
UsuńOpakowana, czy był to "LESIO"?, czy "Całe zdanie nieboszczyka" U mnie te dwie książki tak wyglądają, jak opisujesz.
Usuńmp, gdzie znalezć Lazy Daisy?
UsuńMam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Marazm minie albo chociaż się zmniejszy, a teraz mówię dobranoc, coś mnie morzy, ostatnio coraz wcześniej.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy i miłych snów.
Dzisiaj Ewo dzisiaj bedzie lepiej!
UsuńPada snieg! a ja nie spiem bo pilam kawe z jedna taka Wenezuelka!
OdpowiedzUsuńGrażyna, wiem, że czekasz na śnieg, to niech Ci tam pada. Ja nie tęsknię. Już jest dzisiaj i już mi lepiej:)
OdpowiedzUsuńniech Ci popada w Lasku Kabackim ino i da spokoj reszcie swiata.
UsuńSiedzę z gorączką i kaszlem oraz kicham. (zamiast "i" w kicham wpisało mi się "o", no freudowska pomyłka, no.
OdpowiedzUsuńI pracuję, bo jutro zdać muszę do składu nagotowaną książkę. Ale to nic, bo i tak za bardzo nie śpię ostatnio!
I wiersze piszę, ale takie więcej do szuflady.
Hana, wystawiasz Tancerke na sprzedaz?
OdpowiedzUsuńBacha, niestety, ona już wisi w swoim domu.
UsuńEeeeeeee, moze jej tam bedzie zle.
UsuńNajwyrazniej dopadla cie ta franca, chandra. Hanus, normalna rzecz. Zdarza sie kazdemu!
OdpowiedzUsuńGlowa do gory, olowki w paluszki, i rysuj.
Oklad z Walka na klatke pierwsiowa i bedzie dobrze, bo jak nie to jaki orszak kurzy do ciebie wyslemy!
Dzien Dobry!! napadalo tyle co kot naplakal...czyli z bialego konca roku nici! Eeeee ide jeszcze spac! ja sie tak nie bawie.
OdpowiedzUsuńjeszcze jest noc i jutro, moze cudy jakie sie przydaza.
UsuńNo wiec tak - zbudzilam sie wpol do piatej, dosc rozbudzona. polezalam i uznalam, ze na cholere mi wstawac. i tak sie przeniose na niezlozona kanape w moim pokoju, to po kie licho wstawac. aaaa - ale musze sprawdzic maile, czy dzieci dojechaly do domku. dojechaly cos przed 1 w nocy. cale. to tak na marginesie.
OdpowiedzUsuńpolezalam myslac, ze nic mi sie nie chce i nic nie ma sensu.
wstalam.
przyszlam na dol.
usiadlam.
pomyslalam, ze trza czajnik nastawic na sokawke. wywlec garnunio na owsianke. i tak siedzialam i zamyslalam, ze ani mi sie nie chce robic ni jednego ni drugiego, jak rowniez - a na cholere robic to wszystko...piguly polkne z pomoca wody...
posiedziallam jeszcze.
poszlam postawic czajnik. dlugo zamyslalam nad sagankiem na owsianke, wywleklam, nastawilam, pomyslalam, ze wcale mi sie nie chce zadnej owsianki, nie lubie , nie smakuje, jest bez sensu.
ugotowalam, popilam piguly sokawka, owsianke zjadlam, ale w ogole nie wiem jak mi smakowala.
teraz rozmyslam o tym, ze jutro musze sie wbic w miare porzadne lachy i isc na sylwestra (siedzacego, nie tancujacego, o nie!) i ze mi sie nie chce i ze trza bedzie gebe otwierac i klapac dziobem.
nawet mi sie nie chce siegac po drabinke w kfijatki. jak kto chce to musi sam siegnac. wczoraj znowu poszlamm spac przed 22ga. moze jak tego dnia przybedzie tak z pol dnia to sie obudze....
siedze-leze na tej kanapie, przykryta slicznym pledem od Coreczki i sie ciesze, ze choc jej sie cos chce!
a ja ide (wirtualnie) przestac patrzec po tym moim pokoju, gdzie gdzie nie popatrze to sa jakies rzeczy do skonczenioa. zrobienia, poprawienia, uszycia, wydziergania, posprzatania. zgasze swiatlo i bede sobie po ciemku siedziec u kompa. tu przynajmniej sa Kury, co mie zrozumio.
Hana - obrazeczki przesliczne, juz sie deklarowalam z komplimentami, bo jest za co.
a kurom w zsynchronizowanych kompielowkach zazdroszcze energii!!!!!!
eee tam strasznie to malo budujace to Twoje gdakanie...chcialam jeszcze pospac, bo wczoraj po kawie z dwiema w zasadzie Wenezuelkami, jak blizniaczkami , a bylo to po poludniu, nie moglam zasnac..a teraz juz dawno nie spie, ide zrobic sobie kasze manne bo mi zoladek cos nie bardzo funkcjonuje, ale potem sobie pozwole na sledzika, co to moj brat zrobil z czerwonym pieprzem...swietny, ale mysle, ze zoladek zaprotestuje...ale "Dziarski Dziadek" codziennie sobie na sniadanie go aplikuje i ma 93 lat i lata po kabatach jak mlodzieniaszek to moze i ja tak tym sledzikiem bede dlugo latala w kniei!
Usuńmolziwe, ze bedziesz latala po kniei z tym sledzikiem, jesli on jeszcze wigilijny ;)
Usuńno dentka wstalam, teraz mnie jakby co o deczko ozywilo, ale srednio. musi porzadnie slonko powsiecic zbeym ozyla. moje gdakanie nie mialo byc budujace...raczej zdziwienie, ze jak taka zdechla, otwieram Kurnik a tu to samo....
Wstala ja i pojde do Tesco co to otwarte 24 godzin na dobe...postanowilam na to jutrzejsze siedzenie w oczekiwaniu na nie wiem co, ze zrobie tort makowy, wiec ide po ingrediencje.
UsuńA sledzik wigilijny , mysle, ze sledzik sie nie psuje tak szybko!
UsuńJAKI tort makowy? ciekawam wielce. mam troche maku mielonego i nie wiem, co z nim zrobic.
Usuńjak to na co czekac jutro - na rano, moze bedzie sloneczne. wlasnie mamy sliczne slonko to i mnie sie nagle azchcialo zyc.
U nas też słońce, oślepiające wręcz, na razie tchło optymizmem.
UsuńGrażyna, moja mama robiła tort makowy ze śmietaną, bukbroń jakieś tłuste kremy! Boszszsz, to była poezja. I orzechowy - także samo. To był biszkopt z mielonymi orzechami i też śmietana.
UsuńZrobie tort makowy, ten klasyczny, mak, jajka, cukier...kupilam mak mielony suchy i teraz sie zastanawiam czy trzeba go namoczyc w mleku? a przeloze go kremem budyniowym kawowym...krem praktycznie bez tluszczu...tylko dwie lyzki masla.
Usuńno ale...ja w zyciu tortu nie wykonalam.... wiec klasyczny czy nie klasyczny to dla mnie czarna makowa magia....
UsuńNo to daje Ci przepis...200 gr maku mielonego, w koncu go nie namoczylam, 6 jajek (6 zoltek i 6 bialek), 200g cukru pudru, troche olejku migdalowego, dwie plaskie lyzki bulki tartej, lyzka miodu...ubic bialka do sztywnosci...w innej misce ubic zoltka z cukrem do bialosci, dodawac stopniowo bialko, mak, miod, i buleczke tarta oczywiscie, ladnie wynieszac ruchem lapiacym powietrze..i wylac do tortownicy...piec 40 minut albo do suchego patyczka,w temp.175 stopni. I juz! po ostygnieciu przeciac tort na dwie warstwy i przelozyc kremem jaki sie chce, ja zrobie kawowy typi budyn, bo moja bratowa liczy kazda kalorie a budyniowy ja zadawala...ja poleje wierzch polewa czekoladowa!
Usuńto jest rze[is! ino po jajca musze poleciec jutro.
Usuńdzieki!!!!!!!
Witam Kurki, te obudzone i te na wpół śpiące.
OdpowiedzUsuńKiepską noc miałam, budziłam się co chwilę, na nic takie spanie.
U mnie słońce wyszło, trochę obłoków, -3 stopnie. Umówiłam się w mieście, może się temperatura podniesie, bo inaczej czapkę, albo kaptur trzeba będzie założyć, błłłeeee.
Kury na obrazku świetne!
Miłego dnia.
Brakowalo Ciebie, rankiem zawsze bywasz z wiadomosciami pogodowymi.
UsuńZabradziażyłam tym razem, wstałam później i koty trzeba było nakarmić. Poszły spać.
UsuńCzas się zbierać, rozmemłanie ogarnąć i przed spotkaniem do kota córki zajrzeć, dopieścić i dożywić.
No właśnie jak tu się zebrać z tym rozmemłaniem? Tylko w stosunku do zwierząt nie jestem rozmemłana.
UsuńO jej, zdarzyło mi się wcześniej wstać a tu już gdakanie od bladego śswitu.
OdpowiedzUsuńHana na wszelki wypadek jakbyś nie przeczytała mojego wpisu wyżej to zamawiam Tancerkę.
Dzień dobry, Kurki! Po odbębnieniu porannych zajęć włączam komputer, zaglądam do różnych moich ulubionych kątów, wreszcie na deser do Kurnika i co widzę? Że nikomu nic się nie chce, co mnie bynajmniej nie dziwi, bo mnie też. Się nie chce. Podziwiam wszystkie Kury nocne, ja najczęściej nie jestem w stanie wysiedzieć do północy, o 23. najczęściej już śpię, a jeśli nie, to jestem półprzytomna. Dlatego, mimo że jestem rzoną, nie odzywam się o tej porze, chociaż bym chciała...
OdpowiedzUsuńSylwester też nie budzi mojego entuzjazmu - ale do północy dotrwam. Jak co roku:)))
Ninko, normalnie chodzę spać gruuubo po północy, a w Sylwestra już koło 22.00 zasypiam na stojąco. To chyba taki wewnętrzny protest.
UsuńHana ten marazm wynika z pogody. Ani to zima ani to jesień.
OdpowiedzUsuńGraszko, chyba nieee, nie z pogody. Tak wogle.
UsuńNie wiem z czego ten marazm wynika ale on jest.
OdpowiedzUsuńJakkolwiek kiedy słońce świeci, jest go mniej.
Polecam witaminę D3. ( sama stosuję zazwyczaj raz na 3 tyg. to mi nie pomaga, ale ci co systematyczni są, to sobie chwalą. )
Agniecha, z systematycznością u mnie to ten... eee...
UsuńAcha, czyli jak u mnie.
UsuńWyczytałam w Internecie, że Izydor z Sewilii w roku pańskim 1992 został ustanowiony patronem internetu. Dzielę się z wami tą piękną nowiną, żebyście naszą Owcę jeszcze bardziej szanowały.
O kurczę! Ale nowina ! ale tak tylko na 1992 rok, czy na ever?
UsuńJak na ever to super, ale jakby to był puchar przechodni, to proponuję w roku 2017 ustanowić patronem Internetu nasz Kurnik !
Sonic, popieram! Albo chociaż Pacjana z Barcelony!
UsuńNa ever ten Izydor. A mnie, jako tę rogatą emanację Izydora, jakoś tak zupełnie z internetu wywiało. Nie rozumiem tego świata wkoło. Dolor czuję i tylko muzyki słuchanie i czytanie mnie jeszcze trzyma. No i codzienne spotkania z owcami, ale to jasne.
UsuńKurnik jak najbardziej na patrona internetu, na ever!
Najlepsze zyczenia Kureczki Wszystkie! Niech te 2017 będzie dla Wszystkich lepszy.
Izydoru zyczymy dokladnie tego samego!
Usuńja odkrylam , dzieki dziecku, ktore mnie dyskretnie i efektywnie przyspasabia do roznosci, no wiec odkrylam dzieki niej audiobooki (dostalam super sluchawki), wiec zalegajac na kanapie i patrzac na sloneczny dzien oraz przysypiajac nieco, zaraz zaczne sluchac......
Izydoru, skoro na zawsze to ja jestem szczęśliwa, że znamy tego Patrona łosobiście niemal hehehehe. Zacny gość z tego Izydoru, mimo że rogaty, a może właśnie dlatego , o!
UsuńDobrego Roku zatem, niech Ci się darzy!
Piękne pastele,a już ta pieskowa naj,naj.
OdpowiedzUsuńJa w maraźmie daleko posunięta,bo nawet za żadne robótki nie chwytam.
Mróz ściska,dzisiaj nad ranem -8 st.Słońce świeci w brudne okna.
A czy mnie coś rozśmieszyło,hm, coś tam rozśmiesza,a to koteczki,a to ktoś coś powie śmiesznego,a to coś w filmie czy serialu.
Jeszcze się ucieszyłam, bo dotarły do mnie kartki św.(Kalipso-dziękuję bardzo!)i paczusia od koleżusi z USA,z nasionkami fajnego bluszczowatego i bulwami kwiatka co się nazywa,,Uszy słonia":)
Paczaj, Dora, kfiatki mnie ożywiły jednak. Co to są uszy słonia? I to bluszczowate? Masz fotki?
UsuńBluszczowate- Cardinal Climber 4 - takie to jest coś,co sie rozrasta szybciorem i kwitnie na czerwono,jednoroczne,u kolezusi samo skądeś się wysiało i wręcz zarosło nawet niepotrzebnie,znalazła w necie nazwę i kupiła nasionka.
Usuńhttp://s32.photobucket.com/user/seafire1/media/DSC_2229.jpg.html
Uszy słonia to Colocasia.( lub Taro)
http://www.grsail.com/ucho-slonia/
Dora, kartki poszły późno, niektóre nawet po świetach, ale już były zaadresowane, więc wysłałam te świąteczne kapsuły czasu:)
UsuńZnam to,też mi się zdarzało:)))))) A ja Wam kartki nei wysłałam,ale swienta srenta i już po,wiec ogólnie wszystkiego dobrego Wam zyczę,a w szczególnosci juz na Nowy Rok. Chyba wszyscy mają takie marzenie,żeby był lepszy niz ten mijajacy.
UsuńDora, to pnącze jest śliczne! Przejrzałam internet i chyba u nas nie ma. Wiesz coś o tym?
UsuńI po świętach się zdarzało? A myślałam, że tylko ja tak mam:)))))
UsuńZa życzenia dziękujemy, zdrowia, szczęścia winszujemy! Oby ten Rok był lepszy.
NOOOO !!!! Kureiry absolutnie NIE zgadzam się na takie czarnowidztwo w Waszym wykonaniu, Kury zawsze i wszędzie GÓRĄ. Więc (nie zaczyna się zdania od więc) wstajemy, bierzemy głęboki oddech iiiiiii świat jest piękny, pogoda wspaniała, nasi politycy zmądrzeli - HAHAHAHA (dowcip dnia) a MY Kury jesteśmy mądre, piękne i powabne i zgrabne i wszyscy nas kochają i po 50-tce zaczynamy być coraz młodsze bo coraz mniej nam brakuje do 100-ki a ci wszyscy przed to się tylko starzeją :)
OdpowiedzUsuńoooo, ciekawe to ostatnie, Potyczko. Moja Mama mawiala - nasze dzieci sie starzeja, my nie :)
UsuńPotyczki, no, teraz to mnie rozśmieszyłaś! Że politycy zmądrzeli, no nie mogie!
OdpowiedzUsuńPewnie że Kury górą, to tylko mała potyczka, pardą, potknięcie!
No i trochię powiało optymizmem
UsuńWe Wroclove piękna pogoda, kolejny dzień!
OdpowiedzUsuńSłońce świeci że ho ho ho, można bez rękawków na balkonie się opalać:)
Dołom mówimy nie, w każdym razie staramy się .
Zdjecie Kur motywujące !
He, Kury w melancholii pogrążone! Ja też dołom mówię nie, ale nie słuchają. Nic to, dalej mówię.
OdpowiedzUsuńHano, pastele cudne, jak zawsze.
Pastele przepięknościowe, aż samej mi się zachciało spróbować:)))
OdpowiedzUsuńU mnie też nastrój nieteges, ale walczę, dobrze, że mamy zwierzęta w domu, one to jednak zmuszą człowieka do pracy, i zawsze podniosą na duchu.
U mnie słoneczko świeci, niebieskie niebo, chociaż to:)))
Pozdrawiam szfystkie Kurki:)))
Pastele boskie Hano. Jak zawsze!
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurniku!
OdpowiedzUsuńZa oknem słońce i lekki mrozik,zmusiłam się nie dałam się melancholii i ogarnęłam już co nieco,teraz gotuję galaretkie,bo coś kolanko pobolewa,oraz ożywił mnie tort makowy Grażyny i przesyłka Dory,choć nie ogarniam jeszcze,którzy to politycy zmądrzeli?! Na parapecie kwitnie ślicznie grudnik,storczyk i amarylis,słońce trochę koloru i już jest milej.
Hano,rysunki zachwycające!tak jak Ewa myślałam,że do wzięcia:)
Kurki kochane nie wpadajmy w doły i nie dajmy się marazmowi,motto nie tylko na dzisiaj, pierś do przodu i głowa do góry,miłego popołudnia:))
Grażyno,chętnie przygarnęłabym Twój przepis na tort makowy,lubię mak.
Wyzej podalam przepis na tort makowej dla Opakowanej...mysle ,ze kremy jakiekolwiek by tort przelozyc znacie...jezeli nie to podam przepis na budyniowy, w tym przypadku bedzie kawowy.
UsuńDziękuję,już doczytałam to jeszcze poproszę na krem budyniowo-kawowy:)
UsuńKrem budyniowy na jedno wypelnienie...
Usuńszklanka mleka, 3 zoltka ( z bialka zrobic sobie na sniadanie jajecznice niskokaloryczna, dodaje cebulke, pomidorka i serek tarty), poltora lyzki, mniej wiecej, maki ziemniaczanej, 1/3 szklanki cukru, 6 lyzeczek kawy w proszku...
gotujemy mleko z polowa cukru, w innym naczynku ubic zoltka z pozostala iloscia cukru i dodac i dobrze wynieszac maka ziemniaczana, dodajemy troche mleka tego z cukrem. Podgrzewamy mleko i kiedy robi sie horoace wlewamy zolta i caly czas ubijamy na palniku az mieszanina sie zrobi gesta, chwile gotujmy caly czas mieszajac i odstawiamy...kiedy sie schlodzi dodajemy kawe i mieszamy...i juz! ja kiedy jeszcze mieszanina jest ciepla dodaje dwie lyzki masla, mieszam schladzam troche i dodaje kawe. Pozostawic krem do ochlodzenia, na powierzchnie polozyc folie zywnosciowa, by sie nie zrobil kożuch, kiedy jest juz schlodzona i sztywna przekladam nia tort.( tort przecinam na dwie warstwy. na wierzch leje polewe z gorzkiej czekolady.
Na poczatku tykji troche podgrzewam mleko...napisalam "gotujemy"
Usuńwlewamy zoltka a nie "zolta"...mozna tez do zoltek wlewac mleko gorace caly czas ubijajac...a potem na palniku dalej ibikjac az zgestnieje.
Bozszsz ile literowek, ale chyba mozna zrozumiec...
UsuńUbijamy, mieszamy reczna ubijaczka...
UsuńSzfszystko zrozumiałam ☺☺ i zapisuję.Dziękuję:))
Usuńja tysz wszystko zrozumialam. creme anglaise robisz, czyli creme patisiere czy jak mu tam.
UsuńAaa! bo to po hiszpansku sie zwie crema pastelera....czylo creme patisiere
UsuńSkonczylam prace i wyszlo bardzo smacznie
UsuńI ja wszytko zrozumiałam ino...nie ma mi kto tego zrobić;)
UsuńPoszłam sobie dziś do dobrej piekarnio-cukierni,kazałam sobie trzy rodzaje ciasta po kawałku.Jeden wciłam po śniadaniu,tera minie korci drugi.Do wieczora może i on zniknie w mych czeluściach.Po NR.koniec se słodyczami ino zieleninę będę jeść-jak przystało na Kurę,coby zgubić trochę kilogramów bo inaczej trza będzie całą szafę wymieniać a tu szóstki jak nie ma tak nie ma.
Co do dołów różnistych to teraz wiem dlaczego mam cały nos podrapany-tyla Kur na jeden orkowy nos to ciut za dużo.Dalej do góry!!!:)
Orka, zieleninę mam w planach też. Od krasnoludków w szafie aż się roi.
UsuńMelduję posłusznie, że pogoda piękna, słońce, niebo błękitne +7.
OdpowiedzUsuńByłam na ostatniej w tym roku kawce z kumplem i jeszcze idę na spacer, tylko coś zjem i buty wygodne ubiorę. Bo w domu chyba jednak jakieś paskudztwo czai sie po kątach, nie dam mu szansy...
Miłej reszty dnia Kurki.
Marazm wynika z marazmowej pogody i całokształtu ogólnego ( ta cudna tautologia jest autorstwa Ciotki Elki ). Mnie marazm przerywa głupawka, właśnie czytam zaległe info polityczne z kraju ( kanapki mnie rozbawiły, ale rozłożyło mnie na łopatki z ostrym zarykiwaniem stwierdzenie że wzrost gospodarczy może być niższy o ten 1% - ciekawe jak to się przekłada na emigrację? - byleby Polska była Wolską ). Boszsz... niektórym tylko dać mówić.:-D Postanowiłam się nie dać obezwładniającej atmosferze postświątecznej i wykrzesałam z siebie energię noworoczną, znaczy ućkałam nowy stroik na Nowy Rok. Najgorzej było zacząć, potem jakoś to poszło. Lightowo nie jest, -3 a nie + 16, o japonkach i innych laciach nie ma co marzyć ale jakoś da się radę dobrnąć do tego Nowego Roku.:-) Trzymajcie się Kureiry!
OdpowiedzUsuńTaba, trzymamy się, jak widać. Z uporem maniaka powtarzam, że wolałabym się puścić, ale pffff... marnie mi to idzie.
UsuńPuszczać się tak żeby nie upaść to osobna sztuka, dobrze ćwiczyć z aseKURAcją, he, he.;-)
UsuńHano- siostro w kaczym dole...marazam jest zaraźliwy...mię czyma i czyma. Na ciut odpuści i nazad łapie.Nalepiej mi wychodzi siedzenie i gapienie się w ścianę, albo w lapka...
OdpowiedzUsuńCoś śmiesznego? No dziś było smiesznie, prawie się popłakałam... Ano naszykowałam się do huty i chcę już iśc. Rozglądam się za kluczami, ni ma. W kieszeni ni ma,w torebce ni ma, na kufrze ni ma. Ki czort, wywaliłam torebkę ni ma. Okryłam, że wraz z kluczami zaginęła karta- kluczyki do samochodu. Wpadłam w panikę zadzwoniłam do Wu, czy mi przez pmyłkę nie zabrał. Nie. Szukam dalej, lodówka, pralka, kosz na brudy, śmieci, łożko (kiedyś znalazłam w łożku)ni ma. Dzwonię do Wu, bo ni ma - dostałam opieprz, zę jestę rozkojarzona, ciągle na telefonie, ciągle huta do nocy i pewno gdzieś wpierdzieliłam bezmyślnie. Szukam dalej...mija godzina ..nic pod ło łóżkiem, za łóżkiem (kuźwa ile kurzu fuj)Jesusienazareński muszę do huty, a tu ni ma kluczy. Siadłam i poprosiłam św. Antoniego -pomóż patronie niebieski... i po chwili...myśl, a sprawdź w kieszeni kurtki, ale nie tej, co czoraj w niej byłaś tylko w tej krótkiej...wsadzam rękę i...SOM!!! Ja tempadzida wcześniej szukałam w kurtce, w której wczoraj nie byłąm w pracy, bo załozyłam tą krótką, w której myślałam, że byłam przedwczoraj...
Masza - swiety Antoni ZAWSZE pomaga.
UsuńNooo moja kochana a po co Ci tyla kurtek?;)
UsuńNooo, nie zawsze pomaga, nasza piła się nie znalazła.
UsuńMnie też paru rzeczy nie znalazł. Antoni znaczy.
UsuńMasza, siostro w kaczym dole! Już za chwilę polecisz do Kaczorówki, a ja na gumno i koniec będzie z marazmem. Trza go wykorzystać póki można - jako rzecze Gorzka Jagoda.
UsuńDora - PILE zatrynilas? a szukalas pod lozkiem?
UsuńWracałam z wakacji w Słowenii od Austrii jednym cugiem, do domu dotarliśmy około 23, wymęczeni poszliśmy spać. I wtedy mnie opętało: Rozpakowałam torbę i nie było portfela. Tam nie był używany, kasę trzymał mąż, leżał na półce. Albo wypadł na popasie namiotowym jak coś z torby wyciągałam i został w trawie... Już go oczami wyobraźni widziałam, że tam został, ja bez karty do bankomatu i dowodu, spać się nie dało. Wytrzymałam do pierwszej i dalej jeszcze raz przepatrywać bagaże. Znalazł się w załomce podszewki torby.
OdpowiedzUsuńHana na temat Twoich dzieł już się co prawda wypowiadałam, powtórzę się więc :) Są niezwykle interesujące i z każdym rysunkiem coraz lepsze!!! :)
OdpowiedzUsuńNasza tfurczość ma moc, szczeliłam sobie dwie graficzki mojego stryjecznego wnuka, bo to chyba takie pokrewieństwo, no i morale mi się podniosło, ze hohohohohohoho!!! hehehehehehe
Nic Ci, Hana, nie jest, tylko w sen zimowy zapadasz, w hibernację znaczy się. Na wsi wsie to mają. I trzeba z tym żyć, tylko tę hibernację sobie zrobić jak najprzyjemniejszą. Jak po raz pierwszy przespała prawie ciurkiem cały miesiąc, to bałam się i miotałam, bo myślałam że to choroba. Teraz się przyzwyczaiłam. Marazm zimowy jest potrzebny, żeby organizm się zresetował i prawdopodobnie jak najbardziej normalny. Tylko trzeba się resetować z przyjemnością i delektowaniem się, a nie napinać doopę. No i radykalnie odstawić wszystkie złe wieści: politykę, narzekania, afery. "Ja śpię i czniam cały świat". Wytrzymasz? A jak nie spisz, to gapisz się w okno albo w ogień, czytasz bajki dla dzieci (ja ciągle tkwię we "Władcy Pierścieni", ale co kto lubi), otulasz się kocykiem i robisz sokawkę z cynamonem. Nie od rzeczy była by też witamina "Vigantoletum" czy jakoś tak. Ciut komfortu w tym marazmie nie zniesie go, ale uczyni o wiele przyjemniejszym.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, tylko że ja przez ten marazm o mało ducha nie wyzionęłam na dłuższym deczko spacerze. Inna rzecz, że miejski marazm chyba jest o wiele groźniejszy.
UsuńTeż zgadzam się z Tobą Jagodo, w naszym klimacie, taki jest cykl przyrody, pora krótkich dni jest porą odpoczynku, tylko nie zawsze można sobie na ten odpoczynek pozwolić.
UsuńGorzka, niby wiem, ale człek jest opętany jakimiś powinnościami, musem, nakazami, powinnościami itp. często wyimaginowanymi. Nie chce mi się, ale jednocześnie dręczy mnie, że to nie zrobione, tamto leży, że trzeba, że muszę. I nie robię, bo mam maras i tak w kółko. I tak wyzwoliłam się z wielu takich tam bzdur, jednak nie do końca. Taki douleur d' existence.
UsuńUsiądź, weź głęboki oddech i powtarzaj sobie: nic nie musze, nic nie muszę... mam wyjebane!
UsuńA tak na poważnie, to po prostu przestań się dręczyć, wszystko nadrobisz, zobaczysz. Jeśli Ci to ma ulżyć, to powiedz sobie, że jesteś chora. Jak pierwszy raz na to zapadłam, to byłam sama z dzieckiem w młodszych klasach podstawówki i była zima, oczywiście. Wstawałam rano,zapalałam pod kuchnią, wyprawiałam młodą do szkoły i wracałam do wyra. Wstawałam tuż przed jej przyjazdem, znów zapalałam ogień, żeby dom rozgrzać, szybciutko robiłam coś do zjedzenia (niech żyją mrożonki!), posiedziałam chwilę, potuliłam i wracałam do wyra z tym, że mała mogła mnie w każdej chwili wyciągnąć. O zmierzchu zbierałam się trochę, spędzałyśmy wspólnie czas, odrabiałyśmy lekcje, myłam naczynia. Mała szła spać o 20. 30 i ja też... Co ciekawe - ona nawet nie zauwazyła, że ze mną jest coś nie tak. A ja sobie odpocżęłam, bo naprawdę padałam bez przytomności zamiast zasypiać.
Ojej, Hana, jak ja Cię rozumiem w tym momencie. Zadręczam się nieustannie. Nie umiałabym chyba zastosować metody Gorzkiej...
Usuń"Nie chce mi się, ale jednocześnie dręczy mnie, że to nie zrobione, tamto leży, że trzeba, że muszę" - o to to, to ja mam. Wyrzuty i dręczenie...bardzo trudno jest się zabrać za najglupszą sprawę, ale jak się kopnę w doopę to i zrobię.
Usuńale bo też jak w człowieku dusza zachoruje, to przeca też jest chory. i jak umie się zatroszczyć o nadwyrężony żołądek czy zwichniętą kostkę, to niech się naumie zatroszczyć i o duszę zmęczoną. więc, Hana, się zatroszcz o swojego człowieka i bez żadnych wyrzutów sumienia rób mu wyłącznie dobrze choć przez jakiś czas. ile możesz i dasz radę znieść ;)
Usuńi rysuj, rysuj ku radości wszech Kur :)
I to skutkuje. Odkąd podczas hibernacji przestałam się spinać i zmuszać, robiąc tylko absolutne conieco od niechcenia, to przechodzi ona coraz łagodniej. Coraz więcej mam sił i coraz szybciej nudzi mi się patrzenie w okno. Mój człowiek wypoczął, wie, że może wypocząć, więc nie dopomina się tak rozpaczliwie o chwilkę dobroci i relaksu. Paradoks.
UsuńEch, Dziewczynki, nie ma to jak wspólnota w niedoli. Mam tak, jak pisze Gorzka, kiedy jestem sama, ale tylko zimą. Wiosną/latem nie mam tej przypadłości. Teraz z dnia na dzień odkładam sprzątanie/zakupy/cotamtrzeba i wyrzuty narastają...
Usuńwyrzuć wyrzuty natentychmiast!
UsuńTaaa, całe życie próbuję!
UsuńGorzka, mój (moja?) Ty guru (guro?)!
UsuńEwa2, dlaczego o mało duch Cię nie opuścił? Poszłaś o krok za daleko?
OdpowiedzUsuńByło trochę pod górkę i szłam szybko. A kondycja poszła się bujać...
Usuńnie znosze podgorek....
UsuńU mnie jest wszędzie pod górkę,mieszkam w jednym z najniższych punktów miasta,no ale jak pod górkę to i z górki.
UsuńCóś mi zjadło Martę Martę. próbuje cóś z tym zrobić. Ratunku!!!
OdpowiedzUsuńKorniki?
UsuńBestyjo, wara od naszej Marty!
Usuńjessu, nie mogie; nie dośc, że mam liczyć wystawy, to ide do poprawki i liczę domki.
Usuńa taraz fajerwerki oczywiście; tez liczę
UsuńPróbowaliś ogarnąć to zdalnie, ale nieee. Komp chyba pamięta ip, ale bez sensu mi się to wydaje. Jutro tam będę to spróbuję od nowa. Nie puakaj MartaMarta.
UsuńAlez Cie jeszcze zakręci Hano! Zobaczysz :) Taka pora roku i roczek ten tez byl taki bardziej pod gorke natomiast nastepny juz tuz, tuz za rogiem :)
OdpowiedzUsuńA to co sie Tobie chce jest piekne Hano, Twoje pastele mnie zachwycaja :D
Usciski i wszystkiego naj naj naj radosniejszego na nowy rok!
A mnie Twoje, Kjujewno. Jest w nich taka lekkość!
Usuńmnie dzisiaj raczej na płacz niź do śmiechu. stałam wieczorem (w drodze do weta) na przystanku z Luną w torbie, i zaczęli strzelać. Luna jest bardzo odważna i dzielna, ale każde wyjście z domu to dla niej ogromny stres. do tego jazda w potwornym hałasie w autobusie i jeszcze to strzelanie.. aż się przestraszyłam, czy jej co najmniej dziewiętnastoletnie serduszko wytrzyma. i jutro też musimy pojechać, a będą strzelać dużo gorzej niż dziś :(
OdpowiedzUsuńBiedaki kochane, sama bym do tych głupków zaczęła strzelać.
UsuńSerdecznie współczuję, niech tym głupkom bębęnki w uszach na tydzień się wyłączą.
UsuńNajlepiej pociskami o wierzchołkach pozbawionym płaszcza. Siła rażenia czyli przekonywania większa. Jakoś tak mnie mordercze uczucia nawiedzają jak słyszę wybuchającą petardę a potem widzę kretynów którzy ją odpalili ( dziś czterech debli koło dwudziestki z ciężkimi kompleksami wypisanymi na ryjcach ).:-/
UsuńZ przerażeniem myślę o jutrzejszej nocy. I pomstuję! Ale co to da ? :((
UsuńNasze działkowe koty będą znowu ratowały się ucieczką do lasu. Nie wszystkie wrócą...
Taba, lepsze som pociski dum-dum. Takich tępaków trzeba przekonać dogłębnie.
UsuńOmatko, Tempo, biedniutkie Wy:(
OdpowiedzUsuńŻe też tym durniom chce się strzelać i tyle kasy wypuszczać w powietrze. W Krakowie na Rynku zakazali, ale przywatni właściciele i małolaty będą, hałasować na osiedlu.
UsuńMartaMarta o mało nie zabiła dzisiaj jednego gówniarza co szedł i od niechcenia rzucał petardami. Nie wiem, czy napisze, bo udowadnianie, że nie jest robotem wkurzyło jom bardziej niż ten gówniarz:)))
OdpowiedzUsuńMnie ueb pęka od paru dni tak tłuką i to pod nosem Policji,a podobno jest zakaz strzelania przed Sylwestrem no ale z tego wychodzi,że nie wszędzie:(
Usuńfaktycznie na świecie kulawo się dzieje , ale u mnie marazmu brak bo to i zawsze robota mnie znajdzie nawet gdy się schowam tak , że sama siebie odnaleźć nie mogę .Niestety nie mam pojęcia co Ciebie dupnęło , tak czy srak świat się kręci więc złap się jak i ja się onegdaj łapałam śruby od tej karuzeli życiowej i wzlataj w górę i w dól aż wyrzygasz to co uwiera a potem walnij taboretem z liścia wredotę co to się przyssała i odessać się nie chce .Już niedługo wiosna
OdpowiedzUsuńmacham wieczorowo - Gryzmolinda
Ożesz, Gryzmolindo! Objawiłaś się z przytupem! Gdzie teraz jesteś? Tu, czy tam? Życie mnie dupnęło, ot, normalka. Ale spoko, bywało gorzej, chociaż to marna pociecha. Zwizualizuję sobie rzyg marazmem na wskroś!
UsuńTempo i Luno; chyba Was trochę dzis pomściłam. A było tak; ide ja na spacerze wieczornym z Balusiem, który na szczęście wystrzałów sie nie boi, co nie znaczy że sa mu obojętne - wścieka się, co i dla niego i dla mnie i sąsiadów jest męczące. No więc idę ja, a przede mną młodzian, taki całkiem już odrośnięty idzie sobie i co pare kroków rzuca sobie petardy, ot tak jakby sobie za przeproszeniem państwa popierdy...ł. no to ja go doganiam i do niego; a ty co kretynie - daty ci się pomyliły, nie wiesz że to karalne ? Pukasz sobie? po głowie się popukaj idioto. Wiesz że przez takich jak ty psy nie sikaja całymi dniami a potem miesiącami się lecza z zapalenia pęcherza? Won mi stad kretynie, ale już,Jeszcze trochę podobnych epitetów padło, aż sama zadziwiona sobą byłam. I wiecie co odpowiedział ów? PRZEPRASZAM PANIĄ!!! może to jest metoda? Mój ś.p. mąż powiedziałby, że ryzykowna. Zdarzają mi się podobnie ryzykowne interwencje (niekoniecznie z epitetami)i (odpukać) jeszcze sie nie nacięłam. Może do czasu, ale myślę, że na psychopatyczne zachowania trzeba czasem odpowiedziec w tym samym stylu. Bo inny język może byc zwyczajnie nieczytelny.
OdpowiedzUsuńmoja krew! ;) aż mi się humor poprawił :)))
Usuńja dziś, niestety, nie miałam na kogo nakrzyczeć. za daleko byli. ale za to jak w pierwszy dzień świąt nakrzyczałam na jednego sqrw, który udając troskę okradał pijaka na przystanku, to moje dzieciaki do dziś nie otrząsnęły się z szoku, że tak umiem :)
Marta, a pewnie że tak trzeba! Jak do tego gówniarza, który drażnił Frodka. Jak mu wygarłam krzykliwie w jego języku, to skończyła się zabawa. Myślę, że działa też element zaskoczenia. Te gnojki czują się bezkarne, bo ludzie przeważnie ze strachu omijają i udają, że nie widzą. Mnie się to już parę razy potwierdziło. Trzeba z grubej rury, bo z cienkiej nie rozumiom.
UsuńNo masz, nie podpisałam się. I znowu muszę udowodnic że nie jestem robotem. To ja kretynami i idiotami dzis rzucałam, MartaMarta
OdpowiedzUsuńmuszę iść na śmietnik nakarmić kocie podrzutki, a tak mi się nie chce wstać i wyjść. niech mnie która Kura kopnie!
OdpowiedzUsuńMarto Marto,słusznie postąpiłaś i byłaś dzielna,trzeba reagowac,bo sie matolstwo szerzy,chociaz czasem faktycznie strach się odezwać.
OdpowiedzUsuńTempo a nie możesz podac czegoś łagodnego na uspokojenie Lunie, żeby łagodniej całą podróż i wizyte u weta przeszła?