Dzika Kura w pastele ubrała się śliczne;
patrząc w lustro uznała, że zbyt idylliczne.
- Wszak jam Kura z pazurem! Ptak niepokonany!
Taki w żółć i purpurę musi być ubrany,
w szmaragdu zieleń mocną lub w błękit paryski!
Te barwy musi Kura nosić od kołyski,
aż do starości późnej albo dalej jeszcze!
Nie dla mnie barwy blade, spłukane przez deszcze,
ja w kolory jaskrawe będę się ubierać! -
postanowiła. Teraz mus szafę przeszperać
i znaleźć ubiór do osoby odpowiedni.
Patrzy, szuka, lecz w szafie wybór raczej średni,
chyba czas na zakupy, albo do krawcowej...
A może przy pastelach zostać? Sukni nowej
nie sprawiać sobie? Z kasą krucho, żadna nowość.
- Trudno! Niech za to mówi moja osobowość!
patrząc w lustro uznała, że zbyt idylliczne.
- Wszak jam Kura z pazurem! Ptak niepokonany!
Taki w żółć i purpurę musi być ubrany,
w szmaragdu zieleń mocną lub w błękit paryski!
Te barwy musi Kura nosić od kołyski,
aż do starości późnej albo dalej jeszcze!
Nie dla mnie barwy blade, spłukane przez deszcze,
ja w kolory jaskrawe będę się ubierać! -
postanowiła. Teraz mus szafę przeszperać
i znaleźć ubiór do osoby odpowiedni.
Patrzy, szuka, lecz w szafie wybór raczej średni,
chyba czas na zakupy, albo do krawcowej...
A może przy pastelach zostać? Sukni nowej
nie sprawiać sobie? Z kasą krucho, żadna nowość.
- Trudno! Niech za to mówi moja osobowość!
Jeśli myślicie, że żółty szal nadal robi za firankę, to jesteście w błędzie:
Bo tymczasem:
Ściana MUSI zostać przemalowana - na razie czynię próby i nie mogę się zdecydować. "Syreni śpiew" jest blisko, ale nie do końca. Aby nie tracić czasu na puste przemyślenia, pomalowałam pomieszczenie zwane garderobą, które w istocie jest przedgarderobą i przedłazienką. Kolor (o wdzięcznej nazwie "Fabryka zieleni") taki sam jak w antrejce, bo spodobał mi się, poza tym zostało mi dużo farby co okazało się złudne, bo i tak zabrakło na pół ściany. I znów mi zostało dużo farby, małych puszek nie robią, chyba specjalnie:
Ale nieee, nie spodobało mi się. Nie ma firanki w drzwiach. Kolorystycznie i owszem, ale jakoś mi ta szmatka "odstawała" od reszty. I nie ma obrazków z prawej, muszę sobie dopiero coś namalować:
Biała kratka na ścianie po lewej to takie ogrodowe beleco z Leroy za 19 zeta. Reszta też uzdatniona. Domki na lustrze miały już chyba wszystkie kolory tęczy:) |
Uwaga, będzie intymnie! Kolor dopadł mnie i nie tylko mnie, również w łóżku:
Ładnie nam? Wszak jam Kura z pazurem! Ptak niepokonany! Taki w żółć i purpurę musi być ubrany! |
Mam zamiar mocno ją podrasować, ale na razie nie mam co do tego jasności. Nie wiem jeszcze gdzie ją sobie postawię, chyba w ...
Idealnie pasowałaby do przedgarderoby, ale tam leży materac Frodka. Szkoda, że nie zmieści się w schowku, miałby chłopak królewskie łoże.
Czy tylko ja mam manię przerabiania, przestawiania, przemalowywania? Przyznawać mi się!
Absolutnie super! A ja nie mogę jednej ścianki na biało pomalować! Koniec z leniem do kwadratu!!!
OdpowiedzUsuńNo nie, i do tego piersza???
UsuńHrehre, Felka, pomalować Ci?
OdpowiedzUsuńNo wiesz...a jak skończysz na amarancie?
OdpowiedzUsuńA co tam, Felka, amarant jest fajny!
OdpowiedzUsuńNie namawiaj ... :) :) :)
OdpowiedzUsuńdruga i idę czytać.
OdpowiedzUsuńFelka, czy to ściana co myślę? W WC? Syreni śpiew byłby w sam raz. Albo marokańskie marzenie. Nie mówiąc o cieniu sombrero.
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ja tu biel arktyczną lub oddech Hajmdala lub śnieżne tchnienie, ha ha ha
Usuńja w daczy mam na bialo. nie moj wybor, ale ja mnie narzekam na cos... i latwo czyscic biale. brzmi dziwnie ale tak jest.no i juz p are razy zmieniane byly obrazki, ktore niekoniecznie do kolorow scianowych pasuja. dla mnie nieco za biale, ale wole swiety spokoj ;)
UsuńWiesz, ta biel tym razem to trochę ze strachu - sama będę malować, jezusiczku :)Wyszło mi, że smugi też będą białe, hre hre hre
Usuńbiale po bialym, chyba bez problemu ;) i jakie tam smugi!
UsuńFelka, ta powierzchnia co ja myślę, to jest pół godziny i to malowane dwa razy! Lateksowa farba genialnie kryje, spoko.
UsuńTaką ławkę też bym wzięła. Na plecach bym niosła.
OdpowiedzUsuńAgniecha, ma potencjał, co nie?
Usuńlawka jest taka, jakich w ogole nigdzie nie ma!
UsuńHana, jestem pełna podziwu dla Ciebie. Ja muszę zmusić chłopaków - syna i zięcia, aby mi zdjęli kafelki w kuchni i w łazience, ale zanim to zrobię, to muszę zdobyć większe finanse na remont, bo jak już zaczniemy, to trzeba będzie zrobić wszystko po kolei, czyli kuchnię, łazienkę, przedpokój i trzy pokoje. Już się tego boję... :)))
OdpowiedzUsuńmatku bosku....ile kolorow! ile zmian! dla mnie ten zielony jest za ciemny, mam zboczenie na jasnosci, ale pasuje, szczegolnie z tymi bialymi i czerwonymi. Lawka z ulicy...matku bosku, tam buty moglyby mieszkac, ale pewnie nie masz miejsca na takie schowanko przedpokojowe, co nie? nie wiem, czy czerwony szal pasuje tam, gdzie jest...ale chyba nie o to czy pasuje a na ile zmienia, koloryzuje, dodaje pazura. a w sypialni kolory ozywiajace!
OdpowiedzUsuńa ja sie ciagle boje, ze jak cos pomaluje, to bedzie beleco. raz tylko zaszalalam, kiedy, jak nikogo nie bylo w domu, to pomalowalam cala lazienke na kanarkowo. a tak t czekam az sosnowe komodki po calym domu sciemnieja na mniej ciekawie i pomaluje na niebiesko, kazda na inny niebieski. i jakies fajne galy do szulad....ale oryginalna jestem z tym niebieskim, co nie?
Opakowana, ciemność nie ma tu większego znaczenia, bo i tak światło jest tam wyłącznie sztuczne. Musi być odpowiednio jasne i szlus.
UsuńNiebieski na meblach wygląda super, a jeszcze każdy inny! Jakby co, zawsze można przemalować.
no wlasnie sie boje, ze jak zaczne, to ten tego, rhehrehre wiesz, bede jak Ty, tu ryczka, tam budzik....
UsuńOpakowana, no i co? Stanie się coś, poza Twoją radochą?
Usuńano pewnie nic ;)
UsuńTo jazda!
UsuńBoguśka, jak już kasa będzie, zacznij sama kuć, a zobaczysz jak przyleco na skrzydłach wstydu, że stara matka sama kuje:)))
OdpowiedzUsuńNależy też coś przy tym kuciu zniszczyć, coś, oczywiście raczej bardziej ważnego dla syna czy zięcia, niż dla siebie.:-D
Usuńja raz kiedys kiedys skuwalam kafelki nad wanna, stalam we wanience, na grubej szmacie (nie wiem po co, bo gupia akrylowa wanna chyba rok pozniej PEKLA!!). w pewnym momencie zadzwonil dzwonek, pognalam, bo sobie przypomnialam, ze mam lekcje na prawko, ubrana bylam w bermudy. stanelam w drzwiach, gotowa, pan instruktos powiedzial dzien dobry, spojrzal w dol i zamarl, z moich nog lala sie powoli krew, mialam tyle ciec od rozwalonych kafelkow, ze ho ho.
UsuńDziewczyny, pierwszy, to wpadnie do mnie sąsiad z awanturą, że coś tłukę, bo syn ciut za daleko mieszka, coś kole 40 km ode mnie. Na razie szykuję im do sprzątania piwnicę - dam klucze od niej i się wyniosę na trzy dni z domu. Znając perfekcję zięcia, to syn będzie musiał się do niego dostosować...
UsuńBoguśka, świetny pomysł!
UsuńZmiany, że ho, ho... Szal owszem mógł zmienić miejsce, zestawienie zieleni bieli i czerwieni bardzo mi się podoba, a ławka jest cudna. Nie zmieniam wystroju od lat, chociaż mam ochotę, ale sama nie potrafię i kasy nie mam.
OdpowiedzUsuńCo do amamrantu to...brr na samą myśl o skrawku choćby w domu czy garderobie, zęby same mi zgrzytają. Kolor, ktorego zdecydowanie nie znoszę.
amarantu miało być.
UsuńEwa2, amamarant to taki szemrany kolor jest:)))
UsuńA ja lubię amarant..... czasach kiedy byłam brunetką świetnie się komponowaliśmy ;)))
UsuńBarbara
W czasach miało być:), coś mi laptop zjada W
UsuńBarbara
Cuszsz..... Jestem w domu moim, kororowym dośc bo ja lubię kolorowo i niby z jednej strony przywiązuję się nieco do czegoś ale zaraz za chwilę myślę że może jednak inaczej będzie fajniej ;))
OdpowiedzUsuńno więc jestem, pod dłuższej przerwie, i łażę i patrzę i wymyślam co to ja poprzemalowywuję jak już na dobre wrócę :D ..... I co przerobię. Na razie rozmontowałam jedną narożną kanapę i zrobiłam z niej jedną średnia i jedną małą i zostało jeszcze parę kawałków to coś im wykombinuję.
Koty tłuste i powitały mnie czule i radośnie i zaraz miauknęły że dość już czułości, wiosna, ptaszki te sprawy, czasu nie mają ;)))
I, oczywiście - dobry wieeeczór :)))!!!
Barbara
Rabarbara, mnie się bez przerwy wydaje, że inaczej to na pewno będzie fajniej i to jest nieco męczące.
UsuńAno Hano, niestety męczące ;). Jakiej firmy ta fabryka zieleni ? Lubię zieleń i sprawdziłabym ten kolor bo na zdjęciach to wieeesz (choć podoba mi się :) i dlatego chcę sprawdzić :).
UsuńBarbara
Rabarbara, to Luxens lateksowa. Ale nie wierz dziadom, że jednowarstwowa. Kłamio.
UsuńRabarbara, możesz kupić próbkę za grosz i przekonać się naocznie.
UsuńAcha, Rabarbara, kolor na zdjęciach jest jak żywy. Przynajmniej na moim ekranie:)
UsuńNo kochana zaszalałaś :)
OdpowiedzUsuńJa po nawałnicy mam wszędzie pomalowane ... ale ściany stonowane są. Tylko kuchnia żółta i łazienka w pomarańczu.
Chociaż jeden pokój wrzosowy też jest.
Własnymi ręcami malowałam i i remontowałam, więc potem mi czadu zabrakło ... i nawet obrazy nie wiszą jeszcze.
Może w końcu mnie coś zmobilizuje ... oby coś miłego ;)
Co do kolorów ... to też szukam wszędzie, i dochodzę do wniosku, że za mało wokoło ... wszędzie szaro ... to kurtkę mam czerwoną, szalik zaje ... żółty.
Ataboh, siostro...
UsuńSuper kolory i super przeróbki 😀 ja tak nie umiem.... Ale kolory lubię, ostatnio czerwony się mi podoba ☺️ Froduś pięknie pozwała Czajnik na tle pościeli 💗💗💗
OdpowiedzUsuńPozowal oczywiście....
OdpowiedzUsuńA ławka to nie kościelna jakaś? Super jest!
Lidka, podejrzewam, że ławka jest częścią kuchennego kompletu, które były modne w latach 70/80. To były takie narożnikowe ławki z pseudoludowymi stołami, że niby jak w karczmie:)
OdpowiedzUsuńFabryka zieleni + biała kratka + gdzieniegdzie czerwony akcencik = rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńŁawka też niczego sobie. Brałabym, a jakże!:)
Ksan, coś mi się zdaje, że w nas we wsi jeździł gratowóz, dlatego ławka stała na ulicy. Olesa widziała dzisiaj super kanapę na sąsiedniej ulicy, ale nie miała jak jej zwinąć:)))
UsuńKanapę trzeba było wziąć przez zasiedzenie. I tym sposobem poczekać na pomocników:)
UsuńKsan, ja bym zasiedziała, ale Olesa się trochu wstydziła, nie wiem dlaczego:)
UsuńA ta złota (niedziana?) lampa z abażurem w delikatny różowy rzucik, miała kiedyś ów abażur biały, czy mi się tylko tak zdaje? Śliczna ona, tak jak i ta półokrągła szafka na której stoi. Brałabym, brała...:)) Pomarzyć można;)
UsuńKsan, dobrze Ci się zdaje w sprawie lampy:))) Mebelek przytargany z klamociarni daaawno temu, do dziś nie wiem co to właściwie jest. Drzwiczki ma dookoła. Barek?
UsuńZ rzucikiem jej do twarzy:)
UsuńHanuś, też myślę, że to szafka na winho werde. Piękna!
A tam wyżej to miało być. I pomyśleć,że mam okulary na nosie:/
Usuńi verde:))
UsuńFelka!!! Może chcesz zielonej farby na Twoje malarskie wprawki? Zostały mi ze trzy litry!
OdpowiedzUsuńWezmnę pod uwagę :)
UsuńWeź, Felka, weź.
UsuńNo tak, nareszcie widzę na czym polega ten artystyczny kolorowy szał.
OdpowiedzUsuńJa tak nie potrafię :( . Te purpury cudownie odjechane :).Po drugie,nigdy nie przypuszczałabym, że niebieski kolor można tak łączyć po prostu. Ciekawe jak ta zieleń wygląda w realu bo to mój kolor. Cudnie to sobie wykoncypowałas Hanu. A po kosciołach to ławek nie zabieraj i tak nie uwierzymy, że znalazłas, co próbujesz tu forsować. Takich ławek nie ma na ulicy !!!
Lilka, to jest szafir czy tam turkus, nie żaden banalny niebieski!
OdpowiedzUsuńU nasz na wsi takie ławki walają się gdzie popadnie.
No mówiłam wczesniej, że na laptoku to te koloru insze czegós :) I tak nie zmienia to mojego zdziwka i podziwu pour toi
UsuńHana - ja takiej lawki na oczy nie widzialam nigdzie i nigdy....inna planeta??
UsuńOpakowana, może być...
UsuńLilka, niedługo zobaczysz jaki on (kolor ten) w realu, chociaż zagwarantować nie mogę. Niewykluczone, że do tego czasu COŚ się zmieni:)))
OdpowiedzUsuńno nie usiedzi na tyłku....:)
UsuńMam remontową fobię i coraz mniejszą sprawność fizyczną, więc żadnego ściennego malowanka uskuteczniać nie będę ;)
OdpowiedzUsuńTobie Hanuś świetnie wychodzą ścienne malowanki i aranżacja wnętrz także.
Wiersz Ninki świetny! Ciekawe, jak by reagowały ludziska, jakbym ukazała się na ulicy ubrana? w...osobowość, samiutką osobowość ;)))
Intensywny kolor na sobie zawsze lubiłam i w dalszym ciągu lubię. W pokoju zaś kolor robią mi moje dyniaki, a ścian to i tak niewiele widać ;)
Hana najbardziej podoba mi się twoja pościel, Czajnik cudownie się z nią komponuje :)))
Marija, nic tak ludzi nie powali, jak nasza osobowość!
UsuńCzajniku cudownie w każdziutkiej pościeli:)
Marijo, przybijam piontkie ;) Pod poprzednim pisałam- my to mamy full tej osobowosci i godności osobistej, więc myśl, by tak wyjść odziane tylko w to, albo aż w to jest niezwykle pociągająca :))))))
UsuńHanuś, piknie i energetycznie u Ciebie ! Te walające się wszędzie ławki są cudne, w sam raz zbieraj je na jakiś zlot , to se siądziem i zagrzejem miejsce na dłużej, oczywiście ubrane w osobowość :))
Sonic, porę roku mus starannie wybrać albo miejsce zlotu, bo pomarzniem:)
Usuńmoja osobowosc by pewniekiem wyszla w postaci palketek...
Usuńmoze nie tyle pore roku ile miejsce. na Hawaje przeciez sie wybieralysmy. I CO???
No właśnie, co?
UsuńCudne te Twoje domeczki.
OdpowiedzUsuńDzięki Lenko, uwielbiam dekoracje w formie domków wszelakich. Trochę ich już mam:)
UsuńWrzuc Frodka do pralki na gotowanie, jest nadzieja, ze sie sfilcuje i bedzie pasowal jak znalazl do schofka. Dobry pomysl? :)))
OdpowiedzUsuńAMP, pomysł ka-pi-ta-lny! Tylko jak go nakłonić, żeby tam wlazł?
OdpowiedzUsuńparowko?
UsuńOpakowana, na Frodka nie działa...
OdpowiedzUsuńMus przemysłowo pralke sciągnąć do dom, razem z suszarko. Do przemysłowej wejdzie !
Usuń:))) Biedna psina, nie lepiej powiększyć ławeczkę, lub dobrać jeszcze innego piesa do towarzystwa??? :)))
UsuńBoguśka, nie to nie, Wałek się zmieści!
UsuńAlbo przytargać zgrzewkę ławek i przerobić :)
UsuńTaaa, Lilka, najlepiej autobus albo jaki barakowóz.
UsuńW Bęcu moze by spal....ladnie by nasz Bęc wygladal u Ciebie w salonie...
UsuńZielenie do mnie zawsze przemawiają! Na neibiesko to raz mailam tylko łazienkę, tzn.żółto niebieska była,a teść powiedizal,ze to na ukraińsko,bo okno wymalowalim na niebiesko:)
OdpowiedzUsuńFajnie jest ,Ma kilmat kolorowe mieszkanko i pasuje do Ciebie Hano. Ja obecnie to był cale mieszkanie zrobila na jasno,szaro ,wszędziep odłogi takie same w pokojach, bo teraz to wlasnie tak nackane jest trochę.No ale czy ja wiem,czy kiedys sie jeszcze grubszy remont trafi. Do zmiany byłoby dużo.
Dora, ściany zawsze można pomalować niewielkim kosztem, graty poprzestawiać, durnostojki przetrzebić/przemalować/przerobić i będzie inaczej!
OdpowiedzUsuńNo co mozemy to robimy, ale wielu rzeczy nie da sie przeskoczyc,tak to jest jak nie mieszka sie samemu.
OdpowiedzUsuńDora, rób tam, gdzie możesz i gdzie nikt Ci się nie wtrąca.
OdpowiedzUsuńRobimy swoje i tzw.częsci wspolne, ale te wspolne to wąłsnie są deko sporne i nie da sie tak jak bysmy chcieli.No ale chociaz trochę. A czas leci,wszystko sie niszczy i czasem mus cos robić.
UsuńAleż mi się podobie, to zestawienie niebieskiej zasłony z tym kolorowym czymś!
OdpowiedzUsuńZieleń też , bardzo!
Kiedyś myślałam, że dam radę mieszkać otoczona bielą, ale nieeee. To nie dla mnie. Wpadam w deprechę;)
Kasia, biel wszędzie podoba mi się na zdjęciach głównie. Nie wiem na pewno, ale też chyba popadłabym w melancholiję.
OdpowiedzUsuńTo coś kolorowe to też szal:)))
u nas w daczy jet biel i tlumaczylam co i jak. w sumie moznaby pomalowac (teoretycznie) na inne kolory, ale nie posiadamy wielu scian - scian, a bardzo wiele kawalkow scian, a ja nienawidze malowac pedzelkiem dokladnie cos, ze obok boazeria, wylacznik i inne gupie rzeczy. ja to lapie za rolkie, zadzieram kiece i lece! detale i wykonczenia mnie nie interesuja. za to mozna sie pobawic kolorowymi detalami - ja mam mrowie muchomorkow tu i tam, szykuje poszewki na poduszki na kanape , choc tlo kremowe, za to koniki Dala kororowe sa, to dobiore zadnie strony poszewek w kolorki konikow, ale dla mnie, niech juz ta biel bedzie, no i sporo granatu w rzeczach, albo choc niebieski. no i sie lamie czy pomalowac moj foteli loyds loom czyli a la wiklinowy z pieknie obdartego bialego, taki shabby chic mi w targaniu mebla wyszedl czy zostawic. No bo WIADOMO, ze jakbym go pomalowala, to na JAKI kolor? a czerwony akcent w moim pokoju i na gorze na kot=rytarzu, jest czerwona kanapa. Mam tez czerwona zabe. stoi wedle piecyka.
UsuńIde spać.Jutro wieczorem przyjeżdża J.
OdpowiedzUsuńDzień dobry mokre trochę. Pochmurno i padało, pewnie jeszcze będzie, +3. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńDzień dobry :), piękna wiosenna mgła, w nocy trochę poprószyło białym ale tylko to taki oszczędny cukier-puder :), mokro, ciepło..... (no, +3)
OdpowiedzUsuńPóżno się zwlekłam bo będąc pod wpływem (czytania Kurnika), postanowiłam jednak rozmontować biurko które także służyło jako stół do szycia np. :), ponieważ wymyśliłam jak i na co je przerobię ;)))) a na razie gdzie utknę części i co wstawię zamiast. Tak więc poranek mam radosny z powodu, że w ogóle się zwlekłam ;))))
Dobrego dnia :)!
Barbara
Rabarbaro - cus masz chcice na rozkrecanie...ciekawe....
UsuńOpakowana, żeby nie rzec że na demolke ;)......... Ale nie, nie - to zwiosenna potrzeba zmian :))
UsuńPomyślnych wiatróóóów !!!!
Barbara
Rabarbaro - Twoj dom, Twoja demolka, hrehreher, chcialam powiedziec - zabawa....
Usuńspasiba!
Hano, jaka farbe polecasz do malowania drewna ( czym Twoje kolorowe domki sa pomalowane ),
OdpowiedzUsuńwikliny? Co myslisz o kredowej tak ostatnio polecanej ?
Magda z Plewisk
Magda, moje graty malowałam farbami akrylowymi Luxens. Mają dobrą cenę i duży wybór kolorów, poza tym są pigmenty i można sobie mieszać do wypęku. Na wierzch lakier akrylowy, żeby nie odpryskiwało. A przed malowaniem zmatowić mebel trzeba papierem ściernym - nieprzesadnie, do siódmych potów nie trzeba. Z kredowymi dopiero zaczynam. Kupiłam puszkę czerwonej Jegera, droga jak zaraza, one wszystkie drogie. Ponoć są i tanie, ale wiesz jak to jest z tanioszką. Maluje się fajnie, a jak z trwałością - na razie nie wiem. Trzeba pewnie woskować albo lakierować. Wiklinę pomalowałabym jakąś farbą ftalową w sprayu, chociaż machnęłam (tzw. suchym pędzlem) jeden stary koszyk zwykłym akrylem jak do mebli i wygląda super!
UsuńMagda, jeśli chcesz malować różne pierdółki, to kup puszkę białej farby akrylowej (satynowej, bo matowa jest okropnie szorstka) i barwniki. Potem weź słoiki po dżemach i możesz stworzyć sobie całą paletę barw. W słoikach mogą długo stać.
UsuńDzieki ze rady, to musza byc kolory nasycone, ostre, te barwniki do mnie przemawiaja. Ale problem mam ze sloikami, mam tylko po sledziach??
UsuńKurcze, Hana gdzie ty łazisz, że znajdujesz takie cuda :-)
OdpowiedzUsuńLubię kolor. Moje ściany jeszcze nie pomalowane. Jakoś tak nie chce mi się zabrać za malowanie jak nie jest skończony remont.
Graszkowska, na ulicy, pod latarnią!
UsuńHrehrehre! No bo napisałam tę fraszkę z myślą o Tobie (w dużej części), tak mi jakoś te Twoje aranżacje - i Twoje życie - nasuwały myśli o mocnych barwach:)))
OdpowiedzUsuńNinko, znaczy się trafiony-zatopiony! Dobrze odczytałam przesłanie!
UsuńHana zbyt blisko Relojamerlena mieszkasz ;) Powinni Ci dać jakiś rabat :) Twoje pomysły prześcigają siebie, cudne kolory, fajne, niepowtarzalne zestawienia. Powinnaś Szelagowska w telewizji zastąpić :))
OdpowiedzUsuńOrszulko, nie mam telewizora i nie znam pani Szelągowskiej. Mniemam, że jest ważną personą w tv? Inaczej nie startuję:)))
UsuńOrszulko, za blisko, stanowczo. W Lerłamerlenie już się znam z panami od farb zwłaszcza. Ostatnio szukałam lakieru akrylowego. Pan chciał błysnąć i mówi, że ten tu lakier jest bardzo dobry, nadaje się tez do balejażu!
UsuńI co? I co? Kupilas????
UsuńTak. Balejażu jeszcze nie robiłam.
UsuńCzajnikowi może jednak?
UsuńCześć Kurencje, o śnieżnym ( świeży śnieg właśnie pada ) poranku.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kolory, to lubię u kogoś kolorowe ściany pooglądać, ale we w swoim, to wolę ścianę białą. I tak każda rzecz ma swój kolor ,więc wszystko razem jest pstre, wtedy biel daje trochę spokoju.
Ogrodowe kratki na ścianie do wieszania na nich różnych dziwnych drobiazgów to całkiem przyjemny pomysł. Zapamiętam.
Agniecha, wyrazy ubolewania wew związku z tym białym gównem !
Usuńco to się dzieje ?? niby prognozy na plusie, a tu taki zonk !!
u mnie pochmurno, niby ma być 9 stopni, ale jakoś tak zimno i szaro i dodupnie :(
I moce trza słać dla naszej Elki z Elki blog !!!
nie musicie wpisywać tutaj, bo się Hanie zaraz zatka, a nie o to chodzi, ale dobre myśli ślijcie, ile się da ! Elka to poczuje
Dobrego dnia ♥
Ale co się stało Elce, bo nie jestem w temacie?
UsuńBiałe gówno topnieje aż miło, na szczęście.
Ela jest bardzo chora :(
UsuńNo to ślę te fluidy.
UsuńOjej, to ja dołączam swoje fluidy i mocno Elkę ściskam...
UsuńNo własnie miałam pisać o Eli, że moce potrzebne.
OdpowiedzUsuńCięzko się rano z łóżka zwlec , bo plucha za oknem. od kilku dni walczę z chyba rwą, juz jest lepiej,ale dłuzsze chodzenie czy stanie sprawia ból. A mam dzisiaj zebranie wspolnoty i musze sie tam dowlec. Aktualnie cos w podobie sniegu,moze to snieg z deszczem? W każdym razie ponuro ,temperatura spada,2 st.
Hana, odlotowo.To Swarzędz robił taki rustykal.Też mam dwie ławki i trzy krzesła.Moja ławka lekko tapicerowana,zmieniłam onegdaj obicie na zielono-białe pasy i jedno krzesło też zielono-białe a drugie czarno-białe,Nawet nieźle wygląda, w ikei kupiłam resztki płótna za grosze.
OdpowiedzUsuńAmarant jak dla mnie zbyt mocny,za bardzo daje po oczach:)
Pogoda szara.
Hanna
Hanno, tak podejrzewałam w sprawie ławki. Zrobię z niej przynajmniej biedermajer, jeśli nie barocco!
UsuńAmarant na pościeli aż taki mocny nie jest, lampa wyostrza kolory.
Jaka fajna ławka!
OdpowiedzUsuńAle Czajnika nie będziesz malować? :)))
AniuM. jak się nawinie, to może i pomaluję!
UsuńCzołgiem Kureury! Gumienko sprzątałam aż mnie noc zastała, potem walczyłam z drukarką - formularze mus był wydrukować, a ta się zawzięła. W końcu się udało i jestę.
OdpowiedzUsuńNo tak, pięknie, pięknie, ale do tej zieleni mnie nie przekonasz, depresyjnie na mnie działa, akurat ten odcień kompletnie mi nie leży. Za to Czajnikowi bosko się leży w amarantach:))
OdpowiedzUsuńŁawka przepiękna, , że też ktoś takie cudo chciał wyrzucić! Ciekawa jestem co z niej zrobisz...
U mnie do drugiej padało białe i wiało, potem przestało, ale jest bardzo niemiło.
Matko, Mika, nie dogodzisz...
OdpowiedzUsuńCo jest - Rabarbara nas nie budzi???
OdpowiedzUsuńTo ja już cichutko .....dzień dobryyy....
UsuńWięc no, te demolki (patrz wyżej - insynuacje Opakowanej) czyli zmiany i przeróbki dość czaso i energo chłonne są a poza tym w Domu mam piec :)) (noo, koze) i uwielbiam delektować się o świcie rozpalaniem ognia a potem czekaniem za zagrzanie się kawy..... :))))
Mam nadzieję, że u Ciebie już wszyscy zdrowi :), kobyłki zaczęły rodzić czy jeszcze kombinują ?
Dobrego dnia wszystkim!!!
Barbara
Ranek taki niekompletny bez Kukuryku Rabarbary.:-)
UsuńWiesz, że zazwyczaj rano robię to samo ci Ty?
Najpierw koza, potem czekanie na kawę, potem blogi potem... Dzień się zaczyna.
Paczaj, Agniecha, u mnie też tak, tyle że teraz bez kozy. Wszystko inne tak samo:)
UsuńHana, spooooko :)), koza wróci :))
UsuńBarbara
Rabarbara pewnie w transie wiosennych przeróbek. Na budzącą się nie nadaję,ale dzieńdoberek powiem. Słoneczko usiłuje się przebić, w nocy poprószyło ale zalega tylko na samochodach. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńWszystkie świątecznie zapracowane? Ja też, choć staram się unikać roboty jak się tylko da:D:D:D:D:D U nas słońce wyszło, już wczoraj po około16-stej, ale wciąż jest około zera. Wszystko takie jak nie lubię: ściągnięte, zmrożone, szare... Poza przebiśniegami, (a i te w większości w pąkach) mało co kwitnie, tylko w cieplejszych, osłoniętych miejscach widziałam pierwsze pączki krokusów, takie ledwo wylazłe spomiędzy liści i jedną(!) cebulicę syberyjską. Późna w tym roku wiosna.
OdpowiedzUsuńDzień dobry,zasnąc nie mogłam,do 3 ogladałam film.J. przyjechał o 22,trudno sie przestawić do dzielenia łozka,wiec sie kręciłam i mościlam,a Rysiu nie mógł spac ze mną,bo mu juz za ciasno było. fajnie byłoby miec sypialnie i wielkie łoze,ech..
OdpowiedzUsuńŚwiątecznie zapracowana nie jestem i nie zamierzam być, cos tam się upiecze i ugotuje,ale dopiero w piątek. A tak to na bieżąco. Sprzątać tez nei musze jakos specjalnie,tyle co codziennie , zaraz chwytam za odkurzacz.Koty robią zawsze zwirkowe ścieszki, zadna wycieraczka nie pomaga.
Po ponurym i chłodnym poranku wyglądnęło słońce.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Zapracowana jestem, ale nieświątecznie, bynajmniej. Gumienko muszę ogarnąć póki deszcz nie pada. U nas też byle jak. Ciemnawo i zimnawo, wiosny specjalnie nie widać.
OdpowiedzUsuńHanuś, dbaj o siebie i nie szalej na tym gumienku, miej baczenie na stożek rotatorów, że o kulanku nie wspomnę:/ Spokojnie, nie spieszy się przecież! Długa wiosna (?) przed nami.
UsuńU mnie co prawda słonecznie, ale ziąb, i wietrznie. Jutro ma padać...śnieg:/
Miłego dnie, Kurki Miłe!:)
Ksan, a tak przy temacie - jak Twoje kulanko? Idzie ku lepszemu?
UsuńBarbara
Barbaro Kochana, dziękuję za troskę♥
UsuńNie chcę się skarżyć, ale nie jest najlepiej. Artroskopii nie chcą na razie robić, czekają na poprawę wyników... Pokiełbasiło się...wszystko.
Pozdrawiam cieplutko:*
Strzyge uchem, no bo nie strasza artroskopia....
UsuńKsan, właśnie śnieg pada i kuniec roboty, a ogarnąć mus, ktoś musi. Zresztą takie gumienko w porównaniu z gumnem to żarcik taki:) Stożek w porządku, za to dłoń z wierzchu mi spuchła, chyba od machania pędzlem. Cóż - to już tak teraz będzie...
OdpowiedzUsuńMalujesz pędzlem nie wałkiem ;) (bez obrazy Wałka) ;)? Mi też puchnie i jeszcze paluszki sie krzywiom no i co z tego, prawda ? Przecież nie będziemy siedzieć na jajkach, to by były dopiero pisanki ;))))) !
UsuńBarbara
Hana, to dobrze, że pada, i dobrze, że koniec roboty!!!
UsuńRabarbaro, zapomniałaś dodać, że te stawy śródpaliczkowe jeszcze pioruńsko bolą:(
UsuńDzielna jesteś!
Rabarbara, maluję jednym i drugim, ale wolę pędzlem. Meble wałkiem maluję, ściany częściowo tylko wałkiem. Wolę pędzlem, bo mniej mi chlapie. W ogóle lateksowa farba z pędzla nie chlapie. A z wałka i owszem.
UsuńRabarbara, na jajkach nie zasiądę nawet w zaświatach!
UsuńA frodem co malujesz?
UsuńFrodem będzie malowała elewacje....
UsuńBarbara
Słuszna uwaga. Frodkiem pójdzie szybko.
UsuńA którym zwierzem najlepiej malować rury w środku? Tak sobie pytam, z ciekawości.
UsuńŁasicą albo fretką. Może być gronostal (jak mówio na mojej wsi) ale to tylko jak chcesz na biało.
UsuńBarbara
Rabarbara, grzmiją też mozna.
Usuńslimakiem byloby powoli acz solidnie...
UsuńWłaśnie - Agniecha nie podałaś średnicy rury, czy na wodę dla kuni czy na zraszanie kwiecia (do takich to ślimak albo dżdżownica bo dłuższa i szybciej pójdzie).
UsuńBarbara
Nie no dziewczyny, bądźcie realistkami - zwierzę musi mieć sierść, żeby coś pomalowało. Taka dżdżownica czy ślimak nie dość że goła, to nawet nie ma kończyny, żeby nią trzymać pędzel.
UsuńChodziło mi o rurę o przekroju około 110 albo 160 mm.
O, a wracając do pierwszych oznak wiosny - rozdeptałam wczoraj pierwszego ślimaka bezdomnego. Fuuuj.
UsuńAle właściwie to po co ty te rure chcesz malować w środku?
UsuńBarbara
No jak to po co - żeby nie zardzewiała!
UsuńAgniecha z to ruro to można by sobie tak poradzić. Zabezpieczyć wylot tak aby był szczelny, wlać odpowiedniej farby, zabezpieczyć szczelnie wlot i po bełtać ruro, tak jak się myje brudny słoik. Odetkać rurę sprawdzić czy bełtana farba obtoczyła całe wnętrze rury. Potem dobrze by było rurę podwiesić i poczekać aż ścieknie nadmiar farby. To powinno zadziałać bez znęcania siem nad zwierzątkami ;)))
UsuńWitajcie po kilku dniach ciszy ze strony Bezowej, co nie oznacza, że jej tu nie było. Była, ino gdakać jej się nie kciało.
OdpowiedzUsuńPo długiej i bardzo upierdliwej, śniegowej zimie, nastała wreszcie u mnie wiosna, od soboty jest słonecznie z temp. 8 stopni. Nic mi się nie chce, czuję się zmęczona, nie wiem czym, eeee, co będę Was przynudzać. Idę obszyć nowe zasłony, bo sobie kupiłam dla poprawy nastroju.
Witam po pracy. W Łodzi znów pada śnieg z deszczem. GDZIE TA WIOSNA???
OdpowiedzUsuńWitajcie wieczorkiem. Niby coś zrobiłam, a niewiele w sumie. Pranie i stroik, przy dziecięciu podyżurowałam i listę rzeczy do zrobienia sporządziłam. Nie mam z niej co wykreslić bo powyższych prac na niej nie było. Nic mi się nie chce i nastrój mam podły, zimno jest, tyle że po południu na trochę słońce wyszło. Zmarnowany dzień.
OdpowiedzUsuńEwa 2,musisz? Jak to, zmarnowany dzień? Sensem życia nie jest wyłącznie robota, nie?
UsuńNo właśnie. Ja też nic nie robię, bo nie mogę. I najpierw bardzo mnie to wkurzało, i poczucie winy rosło bujnie, a teraz nastąpiła akceptacja.
UsuńJak to nic nie robisz?! A kto kawę pije rano? kto czyta co słychać w Kurniku? kto pisze CENNE i CELNE uwagi (podlizuję Ci się mając na pamięci tą różową pysznogłówkę ;)) w tymże Kurniku? To wszystko nazywa się nic?
UsuńBarbara
Powoli się chyba będę rozgrzeszać, bo mam uczulenie na kurz, a zaczęłam porządkować książki, bo leżały byle jak. Muszę schować podręczny warsztat bo jak najmłodsze dziecię przyjdzie to będzie chciało oglądać nie tylko oczkami.
UsuńMnie sie dosc podoba akceptacja nicnierobienia, bo zostawia wiele mozliwosci...
UsuńCzy to znaczy, Rabarbaro, że wybierasz się roku pańskiego 2018 w nasze strony? Po pysznogłówkę między innymi?
UsuńHejka , przeboabolwalim cały dzień.Znaczy się zrobiłam obiad, odkurzyłam chałupe i pomyłam podłogi,zeby nie było! Ale później luz. Przyszła Starsza z niezięciem,na kawę, to było ostatnei tchnienie sprzetu,więc skoczylismy do sklepow, podrzucili nas swoim autem ,Starsza w roli kierowcy! Pierwszy raz z nią jechalismy.
OdpowiedzUsuńBardzo byłaś spocona po takiej jeździe z dzieckiem???
UsuńBoguska,coś Ty, byłam dumna i blada:) Dwóch kierowców jeszcze w aucie:))
UsuńDora, jak na przeboabolwanie całego dni to całkiem sporo zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńHano,tak wyjszło:) Jutro rancem na zakupy jedzeniowe, zeby cos popichcić, mam nadzieję,ze sprawdzie pójdzie,i znów poleniuchujemy,szczególnie,że Starsza z niezięciem też mają czas.Chcemy wspolnie spędzić dzień,może gdzieś na łono wyskoczyć.
OdpowiedzUsuńKukkurykuuuuu!!! Agniecha ! - dzień! Dzieńdobry Kurniku :) !
OdpowiedzUsuńCiepławo - +5 ale leje.
Powyżej podlizywałam się oczywiście do Agniechy (w sprawie pysznogłówki różowej).
Barbara
No tak, ja się tu wydzieram a tu cisza,tak jak podejrzewałam, po nocy pastują podłogi, pieką mazurki a rano nie ma kto wstać.....
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem....? może sama coś wypastuje...? lubię zapach pasty :).
Boli mnie pięta, nadepłam na jakiegoś gwożdzia...usssss :(
Barbara
Pysznogłówka jeszcze gdzieś tam rośnie. Więc nie podlizujesz się na próżno. Chociaż po tych bardzo zimnych, bezśnieżnych tygodniach pewnie jakieś rośliny szlag trafił, tylko jeszcze nie widać które, bo wegetacja nie chce ruszać. Więc jeżeli się okaże, że różowa pysznogłówka wyzionęła ducha, to nie omieszkam Cię powiadomić, żebyś mnię nie komplementowała na próżno.:-)
UsuńSpałam jak dziecię w kołysce, bynajmniej nie zajmowałam się sprzątaniem. A mazurków nie lubię - to znaczy tych których sprobowałam do tej pory.
Dlaczego chodzisz po gwoździach - ćwiczysz na fakira?
Tak!!! Niezaspokojny duch zucha-harcerza wciąż pcha mnie do zdobywania kolejnych sprawności ;)) Nie bierze pod uwagę ten duch ochoczy, że ciało jednak bywa mdłe... ;)
UsuńTeż chodzę i popatruję co rusza do życia a co nie, bo u mnie tak samo było - śniegu parę cm lub nic i mróz.
Nie próbowałaś mojego mazurka czekoladowego ;). Ani orzechowego. Czego w mazurkach nie lubisz? Ja dawniej nie lubiłam tego kruchego spodu - obgryzałam wierzch a kruche było dla (czekających!) psa i kota ;). Aż zaczęłam mazurki robić sama :)
Barbara
I dopowiadam odpowiedż na Twoje pytanie wyżejwyżej - tak!!! Moja służba kończy się we wrześniu a i lato będzie nieco lużniejsze, więc plany mam :) a wczesna jesień na pysznogłówkę (i nie tylko) akuratna ;)).
UsuńBarbara
Mazurki, których udało mi się spróbować do tej pory, z dołu miały konsystencję deski, a u góry były za słodkie. Innych jeszcze nie jadłam.
UsuńA w kwestii końca służby - czekam na wizytę wobec tego!
Agniecha - ja podobnie z ta deska. mam gdziejsik rzepisy na trzy gory do mazurkow - czekuladowy, pomaranczowy i sliwkowy (z suszonych). rezultat? czekoladowy zjedzony od reki, pomaranczowy tonic innego niz moja marmelada pomar. a sliwkowy zostal. spod mi wyszedl kruchy, tzn sprzatalam okruchy co s5 minut.z okruchow moznaby ulepic nastepny spod. wiec jakos mnie nie lapia. za slodkiego wierzchu pewnie nie probowalam, bo ogolnie omijam jednak mazurki. chyba maja po prostu WYGLADAC ze wzgledu na dekoracje...
UsuńNo co wyście, przecież mazurek jest pyszny! Zwłaszcza mój:))) I właśnie został wczoraj upieczony, wygląda przepięknie, jak dostanę fotki to wam pokażę, aż wam ślinka pójdzie.
UsuńA jeśli chodzi o spód, to trzeba mazurka upiec trochę wcześnie, najlepszy jest po 3 dniach, spód wtedy zmięknie i przejmie trochę z dżemu i polewy. Ja daję mój dżem morelowy. Mniam.
Helou,deszczowo niestetyż. Co wy, ja przed 7 sie obudziłam i juz sie nie dało spac,bo koteczki szczesliwe,że się wstało tanczyły koło nóg:)
OdpowiedzUsuńdzis dopiero na jakies zakupy spożywcze zaraz skoczymy,po sniadanku,zaplanowałam twarog ze szczypiorem ,ale nie chce mi się robić;)))))
U mnie ciasta muszą być : bez maki pszennej,orkiszowej, pełnoziarnistej i kukurydzianej,bez mleka z laktozą czy też śmietany,drożdży, ponieważ Starsza nie może,a my cukrzycy,więc jeszcze bez cukru. Wiec cuduję,jak trzeba upichcić coś dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńO jacie! Dora!! zostają Ci tylko placuszki z mąki gryczanej.....polane syropem klonowym ;).
UsuńBarbara
Z Yakonem.
Usuń:( ?jak to smakuje ??
UsuńBarbara
Syrop klonowy to też nie dla cukrzyków. Uzywamy ksylitolu do wypieków i stewii jak chcemy sobie jakis napitek posłodzić J.herbata,ja kawa. Córki cukier mogą,ale tez ograniczają, wolą brązowy, melase, miód. No w każdym razie wiele kazdy przepis modyfikujemy pod swoje potrzeby i w zalezności,kto bedzie jadł:)
UsuńDora - jest duzo ciekawych mak (monk), zamiennikiem jaja np w placuszkach moga byc rozgotowane jablka i aquafaba, ubita. Coreczka ma podobne ograniczenia i od roku kombinuje calkiem smakowicie :)
UsuńRabarbara - dziwnie.....
Słodko. Ale nieszkodliwe dla cukrzyków.
UsuńOpakowana, jaj możemy jeść skolko ugodno. Pszenica jest be.Kukurydza jest be. Najgorzej np.z pierogami,bo jednak na innych makach niespecjalnie.No a ogolnie to radzimy sobie.
Usuńcena też gra rolę,nie bede bóg wie jakiego cudu kupowac za majatek,kiedy moge w ogóle wyeliminować.
No to i ja Was witam o...poranku?Rano odsłaniając okno na świat myślałam,że mam już wzrokowe łomany bo biało widzę.Niestety,śnieg.Wczoraj u nas było łokrutnie zimno,wieczorem deszcz a rano biało.Pewnie do wieczora zmieni koror.Byłam wczoraj się odchamić na"Raj na opornych".Idzie wytrzymać a i porechotać można.Z tego co mówiły panie bileterki to pierwsza część"Seks dla opornych"jest o wiele bardziej zabawne.
OdpowiedzUsuńSynuś w trakcie spektaklu przysłał mi mms ze zdjęciem ichniej kuchni-robią kapitalkę-i co ja widzę?ano widzę znajomy kolorek ze zdjęć powyższych.Zielono mi.Meble do onego"zielonego"białe.Podobają mi się one kolory ale nie u mnie bo to by powodowało w mej psychice jeszcze bardziej zjeżony do otoczenia stan niż mam na co dzień,czyli u mnie kolorki jasne acz meble bardzo ciemne/dużo pierdół/lub czarne.
Martwi mnie Panda.Niby dobrze ale zaczynają się problemy z chodzeniem.Buja się przy chodzeniu a i zastanawia przed wejściem na schody czy tapczan,że nie wspomnę o zachowaniu małego dziecka uczepionego maminej spódnicy:(((I tak się toczy codzienność.
Miłego dnia Kurnikowi.
Oreczko, a czy dajesz jej jakieś syropy na stawy, takie jak Hana Frodkowi a ja Tropikowi? Ja daję Aptoflex a Hana jakiś bardzuej nowoczesny. Podawanie regularne pomaga, naprawdę.
UsuńBialo , bialo i w Warszawie!!! Rabarbaro tutaj zima nastala, idz do ogrodu i spogladaj na kffiatuszki bo tutaj wszytko pod kordelka zimowa...
OdpowiedzUsuńA tu, czyli gdzie indziej, slonko, nieco powyzej zera, co jest NIE-NA-TU-RAL-NE tu o tej porze roku, zonkile kwitna i moja dziwna (krzywa) wisienka japonska.
Usuńdziedobry!!
Gdziezes? en UK? tracisz zime warszawska, ciagle padze i padze, biel wszechobecna!
UsuńGrażynko, czy ja czuję jakiś niebezpieczny zachwyt w twoim komentarzu???
UsuńDzień dobry, zaspałam bo w nocy się szwendałam (niczego nie piekłam ani nie pastowałam). Teraz muszę na zakupy, a tu chmury szare, mokro, plusowo. Opróżniłam wczoraj wielkie pudło, zostawiłam do wyrzucenia, niestety zawartość się powiększyła. Mam mu odebrać? No jakoś nie mogę...
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kurki
nie odbieraj, niech ma!
UsuńJ. zdazył przed sniegowym frontem,własnie koleżanka wysłała mu zdjecia ,zasypało i to porządnie. Niż Elizabeth zdaje się to jest. Do naszych rejonów ma nie odtrzec,jedynie deszcz moze być.
OdpowiedzUsuńWiosny nie uswiadczymy w najblizszym czasie,a i wypad na łono natury dzisiaj odpada.Idę do zieleniaka po warzywy:)
Dora, ale miał Chłopina szczęście!
UsuńTak, nawet podwójne,bo gdyby tak dzisiaj mial wyjeżdżać,to wpierw musiałby odsnieżyć posesję .
UsuńU nas też sypie, temperatura 0 stopni, hrehrehre :D Można bałwanka lepić, no, moze raczej jajo:D:D:D
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Nie ma śniegu, jest deszcz i w ogóle bleee.
OdpowiedzUsuń