Zięć spotyka teściową:
- A mama dziś bez stanika?
- A ty skąd to wiesz, do cholery? - dziwi się teściowa zerkając na swoją grubą bluzkę. A zięć na to:
- Bo się mamusi zmarszczki na twarzy i szyi wygładziły.
Nie wszyscy są w stanie przebrnąć przez dwieście komentarzy, więc w skrócie opowiem, jak to było.
MM i ja udałyśmy się otóż w niedaleki wprawdzie, ale zupełnie nieznany nam teren. Na skutek remontu (i zamknięcia) przejazdu kolejowego na naszej drodze, gps zgłupiał, a my jeszcze bardziej. Zapytałyśmy więc przechodzącą mimo panią w średnim wieku gdzie tu ulica Akacjowa. Wiedziała, i owszem, ale wytłumaczyć nam jak tam dojechać, nie potrafiła. Konwersację podsumowała takim oto dictum: "Ja TEŻ kobieta jestem, to nie wiem". Mnie to rozeźliło, bo wrzuciła nas do swojego wora, MM podeszła do tego bardziej pobłażliwie. Obie natomiast stwierdziłyśmy zgodnie, że same sobie to robimy (my - kobiety) godząc się na wtłaczanie nas w różne "wory". Powiem więcej - często same tam wskakujemy, bywa że ochoczo, z różnych przyczyn: z bezradności ( w sensie zaszłości kulturowych), lenistwa, wygodnictwa, braku umiejętności.
Najtrudniej walczyć z zaszłościami kulturowymi, lenistwo można przełamać, nie mówiąc o braku umiejętności. Ilu znacie mężczyzn bez prawa jazdy, a ile kobiet? Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to stosunek 2:10 na korzyść mężczyzn oczywiście. Nie są to oczywiście żadne twarde dane, to tylko moje obserwacje. W młodszym pokoleniu wygląda to już lepiej - przynajmniej w tej dziedzinie. Ale wśród kobiet 45-50+ nie jest dobrze. Sprawy mają się gorzej, zwłaszcza na wsi. Tam seksizm kwitnie i ma się bardzo dobrze. Wiem co mówię.
Albo: idziecie do kogoś z wizytą, a tam dom zapuszczony, wszędzie bałagan, dzieci nieogarnięte, pranie leży na kupce na środku łazienki itp. Co wtedy myślicie? Założę się, że mniej więcej to: o rany, ale bajzel, co za fleja, jak on z nią wytrzymuje w tym syfie, żeby baba nie zadbała o dom itd. itp...
A jakie emocje budzi facet sam w zapuszczonym mieszkaniu, robiący jajecznicę na żelazku z braku czystych naczyń? Taki facet budzi opiekuńczość i natychmiastową chęć ulżenia mu w tych ciężkich obowiązkach - zwłaszcza jeśli jest przystojny, hrehre. Nikogo nie dziwi fakt, że nie wie jak się włącza pralkę i że naczynia należy umyć. I kto do tego doprowadził? My! Kobiety, temi ręcami! Matki, żony i kochanki!
Jestem filologiem i lubię językowe zawiłości różnej maści. W tej dziedzinie aż się od nich roi. Przykład pierwszy z brzegu: dostajecie reklamy mailowe (i nie tylko), prawda? Zarejestrowaliście, że końcówki czasowników w trybie pytającym są męskie? "Czy już kupiłeś? Czy wybrałeś?" Itd.? Chyba że reklama dotyczy podpasek:)
To reklama (męskich) garniturów. |
A nazwy zawodów? Wiele z nich zostało utworzonych w ostatnich 5-10 latach i - zaryzykuję stwierdzenie - że wszystkie albo prawie wszystkie są nacechowane negatywnie. No bo jak brzmi "profesor"? Szacownie. A "profesorka"? Dużo gorzej, profesorka to taki mniejszy (czytaj gorszy) profesor. O ile utrwaliła się już językowo "lekarka", o tyle "doktorka" (niedajbuk "dochturka") jest bardzo mocno negatywnie nacechowana. Przykłady można mnożyć bez końca. Zdaję sobie sprawę, że te dziwaczne dzisiaj formy w rodzaju ministra, urolożka, naukowczyni, nie mówiąc o drwalce, utrwalą się w polszczyźnie wraz ze zmianami obyczajowo-społecznymi i stracą pejoratywny wydźwięk, ale to długi proces.
Daleka jestem od idealizowania świata kobiet i potępiania w czambuł świata mężczyzn, chociaż życie mnie zachęciło, abym tak właśnie zaczęła postrzegać (i dzielić) ludzi. Potępiam KONKRETNYCH mężczyzn, chociaż nie mam już zaufania (i nie będę miała) do mężczyzn w ogóle. Są po prostu inni i niech sobie z tą innością żyją, tyle że beze mnie. Ale to mówię ja i moje indywidualne doświadczenie.
Wiele już napisano i powiedziano na ten temat i nie odkrywam Ameryki. Wkurza mnie każdy przejaw dyskryminacji, jednak potrójnie wkurza mnie to, że byle chłystek uważa się za lepszego tylko dlatego, że jest facetem i poza tym nie ma nic więcej do powiedzenia.
Siłą rzeczy uogólniam, bo temat nie ma końca. Swoją drogą chciałabym wiedzieć gdzie jest początek. Jak, kiedy, kto i w jakiej sytuacji uznał, że kobieta jest drugim sortem?
PS. Zwracam się do Was w rodzaju żeńskim. Jeśli jednak jest na sali MĘŻCZYZNA, niechaj się ujawni, a ja natychmiast zmienię formę.
Update: jest mężczyzna, zmieniłam!
Pierwsza!!! I przeczytałam; teraz będę pisać komentarz - pewnie długi wyjdzie:D:D:D
OdpowiedzUsuńNinko, dobrze że długi. Nie mozna marnować miejsca:)))
OdpowiedzUsuńNo druga !
OdpowiedzUsuńAle co za post !!! Zobaczyłam zdjecie, idę czytać :P
Z głowy mi to wyjęłaś!
OdpowiedzUsuńAlbo teksty - matka Cię nie nauczyła???
Same sobie to robimy!
Dzisiaj powiedziałąm mężowi, żeby sobie wziął jajko, co w lodówce leży po prawej, to ugotowane na twardo jest. Za chwilę krzyk z kuchni, że surowe
No a jakie ma być skoro wziął to, co było po LEWEJ stronie???
Czy powinnam to uogólnić na całe jego zachowanie?
Nie! Zwykle jest ogarnięty. Jako i ja jestem
Same się ograniczamy, same sobie robimy kuku
Rybeńko, może mąż myli lewo i prawo? Bo ja mylę, ale nie mam jajka na twardo w lodówce.
UsuńOn nie myli nigdy. Może mi nie zaufał?😉
UsuńRybeńko, może stał tyłem do lodówki?;)
UsuńMoże jeszcze kawy nie łyknął😎
UsuńMoże zostawiłaś w lodówce lusterko?
Usuńno cóż, ja uważam, że gorszym sortem są mężczyźni, tak ogólnie, detalicznie kilku jest spoko ;)
OdpowiedzUsuńi nie jest to czcze gadanie, mam takie zdanie i mam do niego prawo, jakby mnie tu która chciała dziobnąć :P
swoje zdanie wyrobiłam sobie na podstawie kilkudziesięciu lat obserwacji i życia obok lub z mężczyznami
nikt tak jak my, kobiety, ma podzielność uwagi tak dużą , robimy kilka rzeczy naraz, możemy myśleć o firmie, pracy, a w tle głowy wiemy, że brakuje w domu wacików, gąbki do naczyń, i skarpetek _ który facet to wie ? no może, że trzeba tv wymienić
my z jednej pracy wracamy do drugiej, faceci na ogół nie
mężczyźni nie sa tak empatyczni, nie potrafią tak dobrze trzmać nerwów na wodze w sytuacjach stresowych, my mamy większą intuicję
Mimo tego nie uważam, że równouprawnienie ma znaczyć, że kobiety na traktory musza wskawiać, no chyba że chcą, są zawody bardziej odpowiednie dla nas, inne dla nich, wynikające z predyspozycji
Nie podobają mi się sfeminizowane nazwy i tytuły naukowe , trochę kojarzą mi się z dawnymi czasami, gdzie "doktorowa" była żoną doktora, i o ile nauczycielka już od dawna funkcjonuje, to prezydentowa mimo wszystko kojarzy mi się z żoną prezydenta, a jako nazwa urzędu sprawowanego przez kobietę brzmi kiepsko, tak samo jak pani magistra,
Faceci ostatkami sił starają się trzyamć nas za wszarz, ale pewnie jeszcze z 2 pokolenia i role się odwrócą, w każdym razie w Europie i Ameryce, u muzułmanów pewnie nie tak szybko. Kto wie, czy Europejczycy nie będą tam uciekac szukając azylu przed nami babami ? :)
Poza tym, problem z orientacją w terenie mają faceci, a w dodatku, oni NIGDY się nie pytają o drogę, bo wiedzą lepiej lub się wstydzą, kobiety z tym problemu nie mają :)
Od zawsze wkurzało mnie dyskryminowanie kobiet, zawsze uważałam, że jeśli zechcę, mam prawo robić to samo, co faceci i nikt nie może mi tego zabraniać. Zawdzięczam to mojemu ojcu, który - paradoksalnie - dyskryminował zarówno nasza matkę, jak i nas, mnie i siostrę. Choćby taki prosty przykład: kiedy wkurzone, że ojciec nic w domu nie robi, sugerowałyśmy, że mógłby od czasu do czasu pozmywać, on kwitował nas mówiąc: a od czego mam córki? A jednocześnie uczył, że np. w sporcie, w nauce czy w zajęciach typu technicznego wcale nie jesteśmy gorsze od chłopaków. Ja, od młodych lat (nastoletnich) uważałam, że kobiety są o wiele bardziej wartościowe, niż mężczyźni; po prostu wskazywały na to moje obserwacje. W rodzinie i wśród znajomych widziałam panów - leniwych obiboków, którzy cały ciężar prowadzenia i czasem nawet utrzymania domu beztrosko zrzucali na kobiety, sami przyznając sobie prawo do rządzenia i zabawy. Znałam nawet panią, która mężowi prasowała skarpetki i wkładała do walizki prezerwatywy, kiedy ten gdzieś wyjeżdżał. Zawsze też uważałam, że równe prawo do istnienia bez narażania się na krytykę mają związki starszych kobiet z młodszymi partnerami, a nie tylko odwrotne. Co do prawa jazdy i kierowania samochodami - no, tu bym miała dużo do powiedzenia, więc może tylko tyle, że wkurza mnie moja własna siostra, która zauważając źle jadącego kierowcę, od razu, jeśli to kobieta, prycha pogardliwie mówiąc: wiadomo, baba! I zarzeka się, że kobiety jeżdżą gorzej.! W ogóle wkurza mnie pogardliwe traktowanie kobiet przez kobiety właśnie. To jest chore, że nie potrafimy się zintegrować. A słynne: ja nie jestem feministką, ale... W ogóle nie rozumiemy czym jest feminizm i uważamy za feministki jakieś babo-chłopy palące staniki, oczywiście traktując je pogardliwie, bo jakżeby inaczej. Same pod sobą dołki kopiemy i dziwimy się, że równouprawnienie raczkuje. A niektóre panie w polityce (szczególnie z obozu rządzącego)- ręce i nogi opadają. Pomogłyby facetom zamknąć kobiety w domach i jeszcze dodatkowe kłódki założyły.
OdpowiedzUsuńA najbardziej mnie wkurza, jak ktoś traktuje mnie protekcjonalnie dlatego, że jestem kobietą. Od razu nóż mi się w kieszeni otwiera.
Oczywiście to obraz dość ogólny, ale to właśnie rzuca się w oczy.
UsuńNinko, Twój Tato miał dysonans poznawczy:))) Chciał Was chronić przed światem zewnętrznym, ale w domu mieć wyrękę. Coś jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
UsuńCzy Twoja Siostra jeździ autem? Czy tak teoretyzuje tylko?
Oczywiście że w powszechnym mniemaniu feministki są szurnięte, powszechne mniemanie nie rozumie znaczenia tego słowa i zjawiska. A jak często słyszy się stwierdzenia w rodzaju: chciałyście emancypacji, to ją macie (jaka wygodna wymówka, prawda?), albo - ja się o feminizm nie prosiłam!
Oczywiście, że nie jeździ. Ja mam prawo jazdy, ale nie używam - taki jest mój wybór. ale znam wiele dobrze jeżdżących kobiet, choćby moja córka, która w niecały rok po zrobieniu prawka została obdarzona komplementem: jeździsz jak facet! Właściwie nie wiadomo, czy się cieszyć, czy złościć:D:D:D
UsuńCo do reszty -racja, racja!
Ninko, bo kobiety są lepszymi kierowcami, tak mówią badania. Powodują mniej wypadków, są ostrożniejsze, nie buzuje w nich testosteron. Nie wiem co mówią badania na temat pijanych kierowców. Ciekawe ile jest wśród nich kobiet? Jakoś o tym się nie mówi. Może celowo?
UsuńOdkąd mieszkamy na wsi, zauważyłam, że pewien podział pracy ma sens, po prostu w wyniku uwarunkowań fizycznych. Mąż wywozi gnój, a ja ogarniam gary. Ja gnoju już nie mogę, bo kręgosłup, a on gotować nie umie. W mieście to trochę inaczej wygląda, bo pracują oboje na zewnątrz, a potem zostaje ogarnięcie domu. W tym to my jesteśmy mocno nietypowym starszym małżeństwem: ja ogarniam elektronikę, majsterkowanie i czytanie map, mąż na zmianę ze mną pierze, sprząta i układa. Ja hoduję warzywa, on kwiatuszki. Po prostu każdy według swoich kompetencji.
OdpowiedzUsuńCo do form sfeminizowanych - to jakieś takie są niezbyt. Wolę mówić "pani doktor" czy "pani elektryk", czekając, aż się te sfeminizowane zadomowią.
Ninko, Gorzka Jagodo- przybijam piąteczkę, napisałyśmy w sumie to samo :)
OdpowiedzUsuńGorzka, i to jest sedno! Niech każdy robi to, co robić potrafi, ale niech robi i nie zwala wszystkiego albo prawie na kobietę. Dorośli i dojrzali ludzie mogą się łatwo dogadać w sprawie podziału prac, ale muszą tego chcieć. Ja też uważam, że podział na prace męskie i damskie jest beznadziejnie beznadziejny. Niech mi kto powie co takiego skomplikowanego jest w pracach zwanych domowymi? Czego tu można nie umieć?
OdpowiedzUsuńa ja uważam, że są zawody dla facetów i nam one nie są pisane, ale jak jakies kobiecie pasuje naprawiac samochody, pracować jako górnik, hutnik to ok Niech każdy robi to co chce. W domu.. chyba każdy może to robić, ale nie każdemu ( facetowi) się chce ;)
UsuńNo znam kilka pań w okolicy mojeho wieku ktore nie mają prawa jazdy bo nie chcą argumentując, że mają id tego męża zeby je woził.A ja tam wole się wozić sama gdzie chcę i co ważniejsze kiedy chcę.
OdpowiedzUsuńHrehrehre! Kolega mojej córki jest za to wożony przez dwie kobiety na zmianę, bo sam nie ma prawa jazdy:D:D:D. ma zamiar zrobić:D
UsuńMasza, te, które wolą być wożone, na ogół nawet przed sobą się nie przyznają, że to ogranicza ich niezależność. Bo ogranicza. Oczywiście nie zawsze.
OdpowiedzUsuńA ja bym nie chciała być wożona, a muszę, bo sama nie dam już rady... A tak lubiłam jeździć:(
UsuńNo,no Hana wstępniak o ta pora?!Na kuminie trza zapisać;)
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje,że to też kwestia charakteru nie tylko płci.Jeśli kobieta jest rezolutna,a zaraz po ślubie wychodzi przed szereg i ogarnia domostwo z garami,zmienianiem żarówek i inszymi robotami to zostaje z tą ręką w nocniku na wieki wieków.Bo jak chłop zaczął zmywać albo obierał kartofle dwie godziny to mnie zaczynały zęby boleć i flaki mię się obracały w chińskie zet.Może to ze strony facetów przebiegła gra,lenistwo,może tak se pogrywali z mamusią i mamusia ich wyręczała.W każdem bądź razie należało zacisnąć zęby i wyjść na spacer, niech obiera te pyry godzinę,dwie,trzy...aż wreszcie się wprawi hrehre.
Nie przeszkadza mi pani doktor czy pani dyrektor,w ogóle nie zawracam sobie tym głowy.
Hanna, ja też specjalnie sobie nie zawracam ślicznej główki, chodzi o zjawisko i zasadę. Nazewnictwo dobitnie pokazuje jak byłyśmy wykluczone.
UsuńA co do prowadzenia samochodów - w naszej okolicy chyba jest emancypacja, bo wiele kobiet prowadzi. I to starszych. Zawsze wzrusza mnie taka babcia w chustce, jak rusza z piskiem opon!
OdpowiedzUsuńGorzka, z prowadzeniem auta to może nie jest najlepszy przykład, w ciągu ostatnich 20 lat to się bardzo zmieniło, co jest związane z dostępnością samochodów na rynku. Mnóstwo kobiet jeździ, ale jednak tych młodszych. Poza tym jest jeszcze tak, że w takim miejscu jak Twoje auto jest koniecznością, a w dużym mieście powoli staje się zakałą. Dla mnie to konieczność, mieszkam pod miastem i wszędzie daleko. Za chwilę wyprowadzę się do lasu i bez samochodu tam się nie da.
OdpowiedzUsuńAle właśnie dlatego tak dużo kobiet na wsi ma prawo jazdy i jeździ. Bo inaczej byłyby uzależnione od kierowcy.
UsuńU mnie na wsi widzę głównie kobitki za kierownicą.
UsuńTo oznaka wyjścia z jarzma? NIE.
Chłopy majo ftedy wolne, mogo sie nawalić!
Prawda, często same wychodzimy przed szereg, wyręczamy facetów, bo albo niedokładnie, albo wolno.
OdpowiedzUsuńNie będę teoretyzować polecę kilkoma rodzinnymi przykładami.
OdpowiedzUsuńJedna z moich bratanic, kilka lat temu, przez 10 miesięcy szwendała się po świecie, SAMA. Miała wtedy chyba 28 lat. Zaczęła od Nowej Zelandii poprzez wulkany Indonezji, a skończyła w Nepalu.
Inna moja bratanica, jest motorniczą w tramwajach, samochodem też oczywiście jeździ.
Jeśli ktoś czytał inwentaryzację moich 60 lat to pewnie pamięta, że pierwszym moim wyuczonym zawodem był betoniarz zbrojarz, bo mając do wyboru szkołę gastronomiczną i budowlankę, wybrałam tą drugą ;)
Moja mama powiedziała mi kiedyś, że marzył jej się związek partnerski, 60 lat temu jej się taki związek marzył, niestety to były tylko marzenia. No cóż mnie też jedynie taki związek ewentualnie by odpowiadał, a że się nie trafiło, to nigdy za mąż nie wyszłam. Oczywiście nie jestem wrogo nastawiona do mężczyzn, mam w końcu 4 braci i bardzo ich lubię :)
Marija, reguły nie ma, jak widać albo my jesteśmy wyjątkowe i tyle!
OdpowiedzUsuń"Płaski twój wróg" - tak mnie się nasunęło natentychmiast po przeczytaniu. Głównie wskutek wysłuchiwania w dzieciństwie radiowej Trójki ( leciał tam wtedy w "IMA" a może już w "60 minut na godzinę" serialik autorstwa Marcina Wolskiego, przed cudowną przemianą w prawicowy autorytet autora niepoprawnych słuchowisk, pod tytułem "Rezerwat" - na tym to utworze oparł się Machulski robiąc w latach osiemdziesiątych "Seksmisję" ). Wydawa się mła że problemy to się robią przez upciowianie człowieka - tylko peć i peć, a skutkiem tego jest małowymiarowe postrzeganie ludziów. Niestety nie jestem od tej skazy wolna - samce generalnie uważam za ludzi specjalnej troski bo: poczynając od rozwoju płodowego osobniki męskie podatniejsze są na wszelkie mutacje genów, przeciętnie wymagają w okresie niemowlęcym więcej starań niż samiczki i dłużej trwa proces ich socjalizacji. W okresie dorastania, po strzale testosteronu, samce jak twierdzą tworzą naszą cywilizację przy okazji metodą "na zdobywców nagrody Darwina" eliminując sporą część męskiej populacji ( ilość kretyńskich wypadków którym ulegają jest zadziwiająca ). Dość szybko, najczęściej na skutek stylu życia, się starzeją i wtedy dla utrzymania jako takiego ego muszą szukać antidotum na starość, czyli w wieku średnim nagle zaczynają uprawiać młodolachizm albo inny sport ekstremalny. Na szczęście wymyślono Viagrę bo inaczej życie przeciętnego faceta po pięćdziesiątce polegałoby na próbach przekonania wszystkich wokół że król lew wcale nie jest wyliniały. Największe nieszczęście dzieje się jednak po sześćdziesiątce w mózgu ludzkich samców - chodzi o te cholerne neurony które zanikają. Ponoć to kwestia układu hormonów, oczywiście w morzu starych pierdół przekonanych o własnej nieomylności trafiają się samcze osobniki z wysokogatunkowymi mózgami ale generalnie biologia starzenia jest dla facetów mniej łaskawa niż dla facetek.
OdpowiedzUsuńSamce znaczy słaba płeć, budzą w samiczkach macierzyńskie instynkta. Jednakże model realizacji samic poprzez ich biologiczną rolę nie jest już modelem jedynie słusznym, wraz z pędem do samorealizacji daleko wychodzącym poza "czystą biologię" sporej grupie samic przechodzą macierzyńskie tęsknoty. Jak już będzie można zamawiać dzieci z automatu i w dodatku będą to hybrydy ( dzieci z genami wielu rodziców ) to samicom w ogóle może się zmienić i samce będą musiały naprawdę dorosnąć żeby przeżyć ( nie wystarczy samo udawanie wibratora ). Bo jak nie dorosną to pójdą do rezerwatu.;-D
Ciekawe jakby na ten tekścik zareagowali męscy kumple mła? Hym... młą i tak ma wśród kumpli opinię babska wyszczekanego i z lekka wrednego, takiego za którym czasem można się schować. Już widzę jak syczą o zmowie jajników, plotkarstwie ( samce plotą tak samo jak baby, niczym się nie różną ) i w ogóle o spisku ogólnoświatowym mającym na celu pognębienie "ukochanych synusiów mamusi".;-)
Brr, ale mła się porobiło - napisała babska za którym zamiast za którą. A może babsko to kobieton? ;-) Aha, kumple żeńskie tyż istnieją, to tak pół stopieńka niżej od przyjacióły.
UsuńTaba, wieloletnie obserwacje skłaniają mnie do poparcia Twoich stwierdzeń, zwłaszcza na temat zanikających neuronów i przekonywania otoczenia, że lew jest jeszcze całkiem, całkiem.
UsuńMęscy Twoi kumple powiedzieliby zapewne, że masz PMS (o ile wiedzą co to jest - bez obrazy kumpli albo prościej - że masz okres, albo jeszcze prościej - że jesteś niedo... gdyż niedo... jest źródłem wszelkiego, babskiego zua.
Na niedo mam zawsze w pogotowiu odpowiedź "A Ty to jakby niemogący" ale mła się jeszcze nie zdarzyło użyć bo nikt nie śmiał zaimputować choć mła wg. to mła zapracowała na opinię godną dziewiczej leliji ( no, a niechby który cóś o puszczalstwie mła spróbował nadmienić!!! ). Posądzanie pani starszej o nieustające miesiączkowanie zakrawa raczej jakby na wiarę w zdobycze współczesnej medycyny albo w odwiedziny tych samych aniołów dzięki którym wiekowa Sara urodziła Izaaka, moi kumple to raczej cinżkie niedowiarki. A poza tym faceci w moim wieku lub trochę młodsi ( bo z takimi się kumpluję ) nie lubią ze mną rozmówek na medyczne tematy uskuteczniać odkąd jedna z takich gadek skończyła się wizytą u dochtora który badał dodupnie prostatę ( cytacik z J. -"Gdzie ty mnie wysłałaś, ty wiesz co on mi robił?! Żywcem!!!" ). No może tylko S. medycznie się rozwinie ale on jest z tych którzy żałują że jajników nie mają bo mogliby na nich nowotwora wyśledzić ( S. jest kochany, zawsze można na niego liczyć ale ma jakieś zafiksowanie na punkcie sprzętu medycznego ). Rzecz oczywizda moi kumple potrafią być ciężkim dopustem dla małżonek, czasem w chwili szczerości zdarza mi się powiedzieć jednemu czy drugiemu że cinżko pracuje na wystawienie walizek za drzwi. Trochę się na to pultają ale niespecjalnie głośno ( podobno dlatego że budzi się we mnie złe na tle którego małżonki to najspokojniejsze kobity na świecie ). Tak szczerze pisząc to ja bardzo lubię facetów, może dlatego że nigdy nie miałam w stosunku do nich zbyt wygórowanych wymagań. Mój Tatuś powiedział że kiedy patrzy na mła kierującą oczy na facia to jakby Mamusię widział z jej nauczycielską miną - "Czegóż wymagać od Kowalskiego, żeby myśleć trzeba mieć czym." Rzecz jasna jak skończył wspominki natentychmiast mła popatrzyła na Tatusia;-)
UsuńA za tą reklamę garniturów biłabym po mor... jej autorów, ale także tą dwójkę, która w niej wystąpiła i to po równo i jego i ją. Strasznie mi coś takiego działa na nerwy!!!
OdpowiedzUsuńCzytuje Wysokie Obcasy od momentu ich powstania i pomogło mi to uporządkować swoje wnętrze.
Od Kościoła katolickiego odeszłam zaś kilkadziesiąt lat temu bo nie odpowiadał mi stosunek kleru do kobiet.
Bo to nie powinno być "Suit supply" tylko "Brein transplant".
UsuńPoniżająca reklama.
Nie będę się rozpisywać, bo pozbierałabym kilka części wypowiedzi różnych Kur, i wyszłaby moja. No to już jest.
Wkurza mnie takie z niczego przekonanie niektórych, że oni są lepsi. I bardzo, bardzo nieładne i agresywne myśli wtedy mam. ( męskie?) Najczęściej wtedy przypominam sobie, jak łatwo i szybko się jądra ogierom użyna.
Agniecha, jeśli robi to troglodyta o ptasim (przepraszam ptaki) móżdżku, to we mnie budzi się wściekły tygrys. Miałam (parę lat temu) "zdarzenie drogowe". Kierowca autobusu zepchnął mnie z jezdni i lekko przy tym uszkodził bok mojego auta. Ranyboskie, co on usiłował mi wmówić! I jak! Dołączył się do niego chór pań, które wiózł do pobliskiego sanktuarium i spieszyło im się, a ja je opóźniałam. Nooo, wtedy byłam bliska jakiejś nieprzemyślanej akcji. Udało mi się nikogo nie zabić, a przemiły pan musiał zapłacić za naprawę.
UsuńTemat rzeka... Pamiętam, że jak się przeprowadziliśmy do bloków i mąż mył okna - mój lęk wysokości, to patrzono na Niego jak na głupka, po paru latach, coraz więcej panów myje okna, choć są panie, które twierdzą, że to nie wypada. Opieka nad dziećmi, tak samo, facet z dzieckiem na spacerze - tylko w niedzielę, żeby żona lepszy obiad ugotowała. Niestety, jak wiemy, same tego uczymy naszych synów wyręczając ich, a jak tego nie robimy, to jesteśmy krytykowane przez nasze mamy i teściowe.
OdpowiedzUsuńCo, do równego traktowania synów i pozostałych członków rodziny - zadzwoniła wczoraj do mnie moja teściowa i zażyczyła sobie, co bym była jej kierowcą w przyszłym tygodniu, bo ona musi odwiedzić kilka koleżanek. Na moje pytanie, czy nie może zrobić tego jej syn odpowiedziała mi, że on jest tak zapracowany, że nie da rady - syn naprawia windy i często i gęsto jeździ z jednego krańca miasta na drugi, więc mógłby zawieźć mamusię, a później po nią przyjechać, ale ON JEST BARDZO ZAJĘTY...
Boguska, oj, taka nieużyta jesteś i niewyrozumiała. Wiesz jak długo się jedzie zepsutą windą???
UsuńNajbardziej w tym wszystkim mnie śmieszy, to, że gdy teściowa dowiedziała się, że jeżdżę autem, to stwierdziła, że bałaby się ze mną jeździć... Dopiero, gdy usłyszała od mojej Mam, że dzięki temu, że ja jeżdżę, to Ją zabieram częściej do prawnuczek, na cmentarz, tylko, że moja mamcią wsiadła ze mną do auta po tygodniu mojej samodzielnej jazdy, a Teściowa, dopiero, gdy uprosiła mnie, żebym zabrała Ją na 6 urodziny prawnuczki-pokłóciła się z drugą synową i miała zapowiedziane, że bierze ze sobą zapas leków, jak będzie marudziła niepotrzebnie w aucie, to zostanie na poboczu. U wnuków miała być miła i nie krytykować wszystkiego i nie odzywać się na temat najlepszej partii, bo będzie wracała piechotą...
UsuńBoguśka, masz piękną wymówkę w rodzaju: Mamusiu, jestem bardzo złym kierowcą i nie wożę nikogo z obawy o jego życie:)))
UsuńNiestety, ale teściowa wie już jakim jestem kierowcą, bo wtedy zrobiła ze mną pona 100 kilometrów, po mieście i na trasie, bo musiałam, jeszcze po drodze do młodych załatwić jakąś rzecz w drugim końcu miasta i ją ciut powoziłam...
UsuńNieno, Boguśka, to jest esencja! Spacer z dzieckiem, żeby baba mogła lepszy obiad ugotować! Ja pierdzielę, to jest streszczenie i podsumowanie całej dyskusji o równouprawnieniu!
UsuńHana, ale takie komentarze ja słyszę od facetów w różnym wieku, szczególnie, gdy w niedziele próbują mi wchodzić z dzieckami do punktu...
UsuńBoguśka, no właśnie! Baby ich nie wysyłają na spacer, żeby mogły sobie w tym czasie spokojnie np. poczytać, tylko po to, żeby sobie dodatkowo poharować!
UsuńW zyciu bym do tesciowej nie powiedziala per mamusiu. Mame ma sie j edna. Moja tesciowa jest jaka jest, nigdy sie nie wtracala, synka wychowala, zeby szanowal ludzi, nauczyl sie zmywac, prasowac i ogolnie zajmowac sie rzeczami. oczywiscie, jak moze, to sie wykreci od roznych takich, ale uwazam, ze nie jest zle ;)
UsuńKoiety-kobietom. Moja mama do mnie, gdy sobie w pozie lężącej, zażywałam lektury:"do roboty sie weź, leniu jeden, żaden chłop cie nie będzie chciał"Mama-po dwóch rozwodach, do dziś próbuje dawać mi rady, gdy ja w jednym związku, szczęśliwym na dodatek, od 28 lat.
OdpowiedzUsuńWyłamię się pewnie, bo choć złorzeczę strasznie na facetów, to ich lubię, zawsze lepiej się dogadywałam z chłopakami, niż z dziewczynami. Z ulgą pożegnałam babską szkołe, Medyk, w której bez przerwy plotkowano i knuto intrygi. Natomiast fakt, do szału doprowadza mnie to uczucie wyższości spowodowane-wypukłościa w spodniach. I gadanie o mniejszych mózgach. I o szachach. Mariio, o za tę reklamę, też bym przyłożyła.
Ja też mam kilku kolegów, których lubię i szanuję. Co ciekawe, niektórzy faceci są idealni jako koledzy, ale w związku już niekoniecznie.
UsuńTa reklama jest ohydna, nawet nie chce mi się komentować, jak ją mozna odbierać, zwłaszcza do jakich niskich instynktów jest kierowana.
Boguśka, mam nadzieję, że pogoniłaś teściową do męża :)
Tabaaza- zgadzam się z każdym Twoim słowem :))))
Sonicu, mojego męża nie ma już 4 lata, pogoniłam teściową do jej młodszego syna, który zawsze był hołubiony, nigdy nie musiał się przemęczać, a do śmierci mojego, nie wiedział do jakich lekarzy chodzi i jakie zakupy trzeba jej zrobić w tygodniu, a jakie raz na jakiś czas. Ja się delikatnie odsunęłam i teraz, to oni niech wiedzą, że mają matkę i teściową...
UsuńKasia, znam te argumenty typu "żaden chłop cię nie weźmie', jakbym była przedmiotem do wzięcia. Mówiła to Mama, która całe życie była w związku nieszczęśliwa - w 2/3 na własną prośbę.
UsuńSonic, ale ja też nie mam absolutnie nic przeciwko w facetom w ogólności! Tylko w szczególności trochę mam:)))
UsuńNo taaaaak...gadalam do obrazu az doszlam do ostatniego komentarza...ba, nawet komentowalam. ech....
OdpowiedzUsuńA dzie komcie??? Poszły w czambuł???
UsuńOpakowana, wystarczy zajrzeć do rzon Stefana! Zawsze im mówię kiedy, co i jak!
UsuńBoguska - pewnie som pode poprzednim wpisem, jak zwykle.
UsuńHana - zem jest nie[przytomna - i wczoraj i dzis huta (dojazdowa) byla na 8 rano...straszne.
Oj, Opakowana, huta o tej porze i to dojazdowa, to horror do umarnięcia jest.
Usuńdo pierwszej huty pojechalam sote, nawet sie nie uczesalam i nie umylam zebow - jeszcze spaly, to co bede budzic. dopiero sie oporzadzilam, jak wrocilam dodom. DodAm, z e bylo to jedyne zlecenie tego (i nastepnego) dnia...
UsuńPodali dzisiaj w tv, że w Irlandii sędzia kobieta, uniewinniła gwałciciela, bo ofiara była sama sobie winna nosząc koronkowe stringi. Wolę zeszłowieczne nazwy zawodów, ministra mi zgrzyta niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńWłaściwie pod wypowiedziami Kur mogę się podpisać, ale mam jedno swoje życiowe doświadczenie. Otóż jeśli mi przyszło coś organizować to wolałam pracować z facetami. Mówili:to zrobię, tego się nie da ale można inaczej, były konkrety i rezultaty. Baby (nie wszystkie) gadały, sypały pomysłami, a potem nawalały. Natomiast z mojego pedagogicznego doświadczenia wynikało że dziewczyny jeśli już były na złej drodze, to o wiele gorzej było je wyprostować niż chłopców.
Ja akurat "mam to szczęście" pracować z mężczyznami, prawie od 40-tu lat. Tak faceci są konkretni, czasem trzeba wypić z nimi kielicha, a czasem postraszyć premią.
UsuńEwa2, ciekawe, czy pani sędzia chodzi w pokrowcu dla bezpieczeństwa?
OdpowiedzUsuńFaceci są zadaniowi i bardziej konkretni w większości, ale nawalają i zawalają tak samo...
Ewa, ja bym się tylko zapytała tej pani, co ma bielizna do gwałtu i jaką ona nosi bieliznę. Nóż w kieszeni się otwiera, na takie kretynki...
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że te stringi owa ofiara ( prowokatorka ) gwałtu musiała na wierzchu na ubraniu nosić, bo jakże inaczej nieszczęśny sprowokowany by je zauważył?
UsuńAgniecha, tak jak na reklamie powyżej. Proste!
UsuńByła manifestacja i taż padły pytania co mają stringi do gwałtu.
UsuńJest mezczyzna na tej sali, wprawdzie stary i wylenialy ale jednak… Podzielam Wasze obserwacje i zgadzam sie z nimi w 100%. A wszystko zaczelo sie od Biblii i tak jest wmawiane przez wieki ze dla kobiet to tylko dzieci, kuchnia i kosciol. Oby udalo sie to zmienic. Ale mezczyzni tez nie maja latwo. Jak czuje sie mezczyzna ktorego zawod to TApicer. Powinien byc chyba ten-. A kobieta wykonujaca ten zawod to tapicerka czy moze tapiceressa? Polski jezyk, trudny jezyk co najlepiej widac z mojej odleglej o kilka stref czasowych perspektywy. Pozdrawiam serdecznie wszystkie kury a moderatorke w szczegolnosci. Kahac
OdpowiedzUsuńWitaj na sali, mężczyzno, miło mi, że bierzesz udział w dyskursie:)
UsuńOjacie, Kahac, wiedziałam! To była prowokacja! Lecę poprawiać!
UsuńJaki kokiet... e, nie taki wyleniały!
Kahac, tapiceressa brzmi dumniej! Może być jeszcze, ekhm, tapicka.
UsuńHa, ha, ha, wyliniały czy nie ale zawsze lew!!! Mrauuu! ;-) Wiecie że w fabrykach obuwia było kiedyś stanowisko oklepywacz tyłków damskich? To była dopiero fucha. :-D
UsuńTaba, ale chodzi o tyłki w butach? Czy tyłki w tyłkach?
UsuńTo tyły butów ale nazwa stanowiska to niemal zachęta do zostania przodownikiem, Pstrowskim szewstwa. Wyobrażam sobie jak pięknie wyglądała na świadectwie pracy.;-)
UsuńKahac, moderatorka, lub moderator komci, jeśli to masz na myśli, jest ostatnio mocno wkurwiający, weryfikacja obrazkowa dla wpisów osób niezalogowanych jest nie do przejścia, po 30 razy trzeba rozpoznawac obrazki, więc polecam się zalogować.
UsuńMM - Tenpicer i Tapicer bardzo mnie rozczulił i obśmiał i mus to r propagowac językowo :))))
Sonic, Kahac miał na myśli mnię, jak mniemam:)
UsuńCzesc stary & wylenialy. troche jak ja (sa dni, kiedy wygladam jak stary foksterrier tricolor...)
UsuńMoj Tatko sie upieral, zeby mu niespodzianki nie robic, tylko spodzianke, wmawial mi, a ze zle ludzie zamienily nocnik w dziennik. Tenpicer i od razu wiadomo, o kogo chodzi!
Opakowana:)))))))))))))) Tricolor:))))))))))))))))))))
UsuńHana, może Kahac myśli, że to ty wymuszasz to odgadywanie gdzie są swiatła na skrzyzowaniu, gdzie witryny sklepowe, a gdzie auta osobowe( kto się nie loguje, ten wiec, co mam na myśli hrehre)
UsuńSonic, ale Kahac jest zalogowany.
UsuńWszystko już napisały kury :-) Ja tylko dodam, że kobiety potrafią i są często bardziej patriarchalne od mężczyzn. Pokazuje to okropna książka Margaret Atwood - Opowieść podręcznej. Serial też, ale odwagi nie miałam obejrzeć. I nie gadajcie nic na facetów, to kobiety ich wychowały. Niestety. Lustra postawmy przed sobą i tam pogadajmy :-)
OdpowiedzUsuńHmmm... może i kobiety, ale mieli męskie wzorce w postaci tatusiów, wujków itp., choć kobiety też przyczyniły się do ich utrwalania.
UsuńBzikowa, no masz rację, ale sądzę, że to leży gdzieś głębiej. Jakoś to się zaczęło przecież. To trochę jak pytanie o jajko i kurę. Antropolog kulturowy byłby potrzebny. Jest na sali?
UsuńSie poczułam... choć ja taki niedokończony. Przetrwanie słowem kluczem - patriarchat sprawdzał się w określonych warunkach jako system zapewniający jak największą liczbę potomstwa i zwiększający populację czyli możliwość przetrwania. To tak z grubsza i łopatologicznie. Tylko że patriarchat nie zawsze był tym co my współcześni, nie zajmujący się zawodowo tematem, rozumiemy pod tym słowem. Im bardziej świat się robi skomplikowany, natura zaś wydaje się mniej groźnym przeciwnikiem tym bardziej system patriarchalny w wydaniu XX wiecznym nam zanika. Stawiamy bowiem na mózg, a on mimo różnic płciowych podlega tresurze zadaniowości. Po prostu żeby przetrwać jako ludzkość obecnie potrzebujemy czegóś inszego, nowej rozpiski ról, co oczywiście potrwa ( pierwsze stulecie emancypacji w zachodniej kulturze dominującej do tej pory pod względem technologicznym i będącej w związku z tym wzorem dla reszty świata, kobity mają już za sobą ).
UsuńKurczę, Taba, to logiczne jest i nawet oczywiste, ale jakoś mnie drąży. No bo do przetrwania równie potrzebne jak jajniki są i plemniki! Wypisz - wymaluj, co było pierwsze? Jajko czy kura?
UsuńA przecież tamci faceci nic tylko latali na wojenki i ginęli z mamucich kłów!
UsuńBjelogia, czysta bielogia! A zaraz za nią wyłania się fizyka. Ludziom się jednak wydaje że oni te całą swoją kulturę to tak w oderwaniu i w ogóle są kimś kto jest nie z tego świata, a przeca każda jakże prozaiczna wizyta w kibelku powinna uświadamiać że jest nie tylko z tego świata ale jest tym światem. Rozróżnienie płciowe pojawiło się w ewolucji bardzo wcześnie, mejoza tworzy nowe kombinacje genów, nowe kombinacje genów mogą ( ale nie muszą ) tworzyć nowe , bardziej skomplikowane organizmy bardziej dostosowane do środowiska. Taka jest koncepcja, choć różni tacy wskazywali że ewolucja tych co się bezpłciowo rozmnażali odbywała się mniejszym kosztem ( wicie rozumicie, te wszystkie pciowe niebezpieczeństwa, wpadki i wypadki genów itd. ) i te bezpciowe sobie świetnie żyją, niektóre od niepamiętnych czasów. Cóż, jak to twierdzą fizycy, entropia wg. drugiej zasady termodynamiki wzrasta bo wzrastać musi, więc dlaczego żywe organizmy miałyby być wyjątkiem w świecie przyrody? Może to jest odpowiedź? Dżizuu...czego Ty Kuro ode mnie wymagasz? Ja tu straszliwe łopatologie bjelogiczno - fizyczne tworzę ku Twej uciesze. A jajo jest starsze niż kura, jest spadkiem po gadach. Zapłodnione jaja wydalane na zewnątrz organizmu istniały miliony lat przed kurami.
UsuńChłopy to tak lubieli latać bo musieli, bez tego żarła z mamutów to mogliby co najwyżej dostąpić łaski widoku żeńskiej części populacji z odległości co najmniej trzech kilometrów.;-)
Niezajmujący chyba pisze się razem a nie osobno jak napisałam w prze - prze komencie, bój boszsz... coraz więcej błędów robię, ale mi styki siadajo! :-/
UsuńSorry, poszłam spać wczesniej wczoraj, bo mąż przyjechał z męskiej imprezy całkowicie nietentego. Strażak kolega odchodził na emeryturę. Nie ma opcji u nich, żeby spokojnie, bez wódki się obyło. Dopiero jak się nawalą, odpuści im kontrola, zaczynają uwalniać emocje. I wtedy pojawiają się misie poklepujące po plecach: stary, bez ciebe....albo kogutki; co, ze mna się nie napijesz? Sowy są, kiwają się nad stołem, piją i nic nie mówią, sa też stare kocury: a pamiętacie jak?...Mnóstwo emocji w działaniu. Bo faceci nie umieją. Bo stereotyp: chłopy nie płaczą działa niezawodnie.
UsuńTaba ty tak biologicznie i historycznie ciagniesz wątek. Ale ten wątek bardzo wielowątkowy. Nie sadzę, żebyśmy doszły do kury i jajka, bo danych wszystkich nie ma. Historia kłamie jak najęta. I nie odsyłaj mnie Tabazzo do źródeł, bo źródeł nie da się zweryfikować także. Można nawet przyjąć, że jednak rasa ludzka jest efektem eksperymentów rasy kosmicznej Annunaki :-) I znajdą się dowody.
Możemy ogarnąć co jest teraz, takie szerokie teraz, na ile wgląd w jakąś historię typu pamiętniki, listy...coś osobistego. I możemy podedukować. Po wojnach spada drastycznie ilość meżczyzn. Drastycznie. Chłopcy, którzy zostali, siłą rzeczy przejmują role ojców. Mówimy dzielne dzieci, ja mowię, biedne dzieci. Potem jak dorosną, mają swoich synów i synowie powielają wzorzec. Wojny nie ma, a powielają. Stąd w pokoleniach powojennych syndrom: nieobecnego ojca (ciągle w pracy, pracujący na byt). I synowie. Ech. I mamy skaczące obok synków, bo przecież jak tata. No i jeszcze mamy, które uważają, że synek tatę zastąpi w dostarczaniu miłości, bo tata nie umie. I cała masa innych rzeczy.
Wiesz Hano, za dużo, nie ma jasnej odpowiedzi. Trza samemu ogarniać. I obawiam się, że nie ma do kogo się przyczepić. Bo w tej sytuacji wszyscy patologia :-) I to nas łączy :-)
Bzikowa, znów masz rację. I my, i faceci, mamy swoje za uszami. W codziennym życiu dość ochoczo powielamy schematy (dotyczy to obu płci), ale w konfrontacji z dyskryminacją/głupotą i innymi LUDZKIMI przywarami, trudno powoływać się na uwarunkowania antropologiczne, psychologiczne itd. Chciałoby się powiedzieć, że po to mamy mózg, żeby myśleć. Jednak to już całkiem inny temat.
UsuńA i owszem. W codziennym życiu cholera taka czasem trafi :-) No ale co zrobisz. Zmienić można tylko siebie, reakcję na coś, schemat przełamać. I tyle można . Innym można coś powiedzieć od serca :-) Ale raczej nie mamy wpływu na to jak oni to odbiorą. Zasadniczo: robim co możem, co nie możem, nie robim :-)
UsuńW sprawie jaja i kury zostaję przy hipotezach weryfikowalnych, nieweryfikowalne ( Annunaki majstrujące przy jaju z kurą ) odpuszczam do czasu pojawienia się dowodów.;-)
UsuńAni antropologia kulturowa ani psychologia, ba, biologia, chemia i fizyka z osobna zachowań ludzkich w 100% nie wyjaśniają, ale razem jak to brzydko mawiają "w holistycznym ujęciu", ładnie nam je osadzają ( można spekulować czy wyjaśniłaby je tzw. nauka czysta czyli czy dałoby się je opisać, prześledzić i wytłumaczyć za pomocą używanego w biochemii i fizyce języka matematyki ). Głupota jak to Kura Naczelna zauważyła jest przywarą ogólnoludzką ale śmiem twierdzić że jej objawy potrafią się różnicować ze względu na społeczne uwarunkowanie płci ( przywołam tu tę nieszczęsną głupotę gyneceum, pojęcie które do dzisiaj funkcjonuje wkurzając całą masę kobit). Bzikowa tyż ma rację, człowiek może próbować zmienić siebie, wyjść z uwarunkowań zanim wyjdzie z siebie. Pytanie tylko czy takie wyjście zawsze przynosi korzyści? Rzecz jasna łatwiej zmienić matrycę kulturową, z biologiczną sprawa wymagała jak do tej pory paru pokoleń ( teraz może pójdzie szybciej ale czy to jest znów taki powód do radości to nie wiem ).
To pisałam ja - umysł przyziemny, który lubi żeby mu się tak "pod rządek" układało ( nie wiem dlaczego faceci twierdzą że to męska cecha, jakaś tajemnica mundialu ). ;-)
Generalnie wszystkie mamy rację :-) Zobaczymy. Żyjąc pół wieku (borzezielony!!!!) sama widzę ogrom zmian. Ludzie się buntuja, zapierają, chcą żeby było jak było, ale to nic nie da. Życia nie da się zatrzymać. Płynie. Co raz coś się weryfikuje, ot chociażby nagrody Nobla :-) Więc staram się nie zahaczać za bardzo, bo potem wyhaczyć się trudno. Czasem się nie uda, wtedy kombinuję :-)
UsuńNiemniej Tabazzo, wyjście z uwarunkowań, choć pewnie nie da się do końca, nawet nie trzeba chyba; ale, choć trochę wyjście, jest bardzo ok. Świat ciekawszy, żywość jest, napęd. A to, że z ludźmi kłopot wtedy? No cóż, to ich problem. Gdybym nie złamała paru paradygmatów w głowie, nawet bym nie wiedziała o Annunakich :-) że wogóle funkcjonują w jakiejś alternatywnej historii i, że jakaś alternatywna jest :-)
Co do Annunakich to na nic nie wolno się zamykać, trza za to cedzić. Czasem jak przeglądam internety to mam wrażenie że umiejętność cedzenia albo w ludziach zanikła albo ( co wydaje się bardziej prawdopodobne i mła jest zwolennikiem tej teorii ) dzięki netowi zobaczyliśmy jaka jest skala braku krytycznego myślenia. Ilość chłamu jaką ludzie połykają w sprawach najbardziej podstawowych ( sprawy żywienia choćby ) skłania mła do refleksji że oto właśnie dorwało się do czytania pokolenie z czytaniem nieoswojone, które każde słowo pisane uważa za wyrocznię ( bo napisane jest ). Optymistycznie podchodząc do zagadnienia - następne pokolenie będzie już bardziej krytyczne, znaczy net to jednak cud. :-)
UsuńCo do nagród Nobla i tematu naszych rozgaworków - jednym największych skandali z tą nagrodą związanych jest seksizm którym kierowało się gremium przyznające to wyróżnienie się przez długie lata w dziedzinach takich jak medycyna, chemia, fizyka czy ekonomia. To nie tylko sprawa Rosalind Franklin gdzie Akademia mogła się jeszcze wymigać bo się kobicie zmarło, to między innymi sprawa Jocelyn Bell Burnell, odkrywczynię pulsarów pominięto bo... Myślę że historycy nauki za jakieś parę lat dostarczą nam takich kwiatków znacznie więcej, już w tej chwili się ćwierka ( podając dowody ) że wielu naukowców w spodniach dostało nagrody na które na tak naprawdę zapracował ktoś inny.:-/
Absolutnie, z tym Noblem :-) Ja czytałam o helicobacter, tej bakterii, że niby od niej nowotówr. Dostali nagrodę, a to wcale nieprawda. I mnóstwo ludzi biednych leczy tę bakterię, a leczenie jest gorsze od bakterii, która poprostu jest naturalna dla naszego żołądka, tak jak paciorkowce w gardle.
UsuńI właśnie o to chodzi, żeby chodzić z durszlakiem i cedzić :-) Tylko durszlak trzeba mieć własny, a nie nie cudzy.
OOOOOOOOOOOOOO, mamy i Koguta. Myśle, że ani taki stary, ani wyleniały, jak odważył sie odezwać. Poza tym, jeśli sie nie myle, brał On tez udział w różnych naszych prozwierzatkowych akcjach?! Gratuluję odwagi Kahacu, bo wejście samotne w ten chór gdaczacych kur to nie byle co. Odzywaj sie częściej!
OdpowiedzUsuńWróciłam pod poprzedni post, żeby przeczytać komentarze opakowanej - i nie tylko:) Ja też się lubię ubrać nieco odlotowo - moim zdaniem wcale nie ekstrawagancko, ale i tak moja własna siostra patrzy na mnie dziwnie. A jak jej powiedziałam, że zrobiłam sobie klipsy (nie mam przekłutych uszu) chwosty, to zdumiona zapytała po co mi to. Już się uodporniłam na takie gadki, więc odpowiedziałam spokojnie: żeby nosić:)))
OdpowiedzUsuńHana; no i musisz zmienić formę...z wyłącznie żeńskiej.
OdpowiedzUsuńMarta, już odszczekałam!
OdpowiedzUsuńKahac; w sprawie nazwy tapicerskiego zawodu sprawa jest prosta. Rodzaj męski powinien brzmieć TENpicer, (hrehre, brzmi nieźle), a żeński TApicer. Proste jak drut. Że tez jeszcze nikt na to nie wpadł.
OdpowiedzUsuńMM, co powiesz na tapickę?
OdpowiedzUsuńhrehrehre Hana, podoba mi się. Ażem sie obśmiała.
UsuńWracając do prowadzenia samochodu. W moim najbliższym, kilkunastoosobowym gronie przyjaciół - znajomych mam dwóch mężczyzn, którzy nie prowadzą samochodu (nie mają prawa jazdy) i żadnej kobiety. Jedna z nich ma teraz duży problem, bo jest chora, nie może sama prowadzić i jest zdana na taksówki i łaskę - niełaskę innych. Widać już moje pokolenie kobiet w tym zakresie wzięło sprawę (kierownicę) w swoje ręce.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja tak jak Opakowana, produkowałam się pod poprzednim postem. Napisałam tam zresztą mniej więcej co myślę na ten temat. Bliska jestem zdaniu Gorzkiej Jagody, żeby każdy, niezależnie od płci, robił to lubi i umie najlepiej. I wydaje mi się, że teraz młodzi ojcowie naprawdę chętniej zajmują się dziećmi, nie tylko dlatego, żeby partnerka lepszy obiad zrobiła.
OdpowiedzUsuńPanowie są innym gatunkiem, to fakt, ale tak wśród nich jak wśród kobiet są mądrzy i głupi, pracowici i lenie, dobrzy i nie. A tych leniwych, samolubnych i uważających się za lepszych to naprawdę kobiety wychowały, stawiając ukochanych synków (braci, siostrzeńców itp) na piedestale i usługując im we wszystkim.
Co do reklam to beznadziejne są, a jedna mnie ostatnio wkurza bardzo. To reklama myjki Karchera do szyb. Banda dzieciaków (nie najmniejszych) pomalowała i pomazała wszystkie szyby, na co mamusia przychodzi z myjką i z uśmiechem wszystko to czyści, ciesząc się, że takie to łatwe. Natychmiast bym to zmieniła i kazała dzieciakom po sobie posprzątać, zachęcając, że takie to łatwe, że nawet dziecko sobie poradzi...
Chyba jeszcze bardziej niż robienie wszystkiego za facetów wkurza mnie robienie wszystkiego za dzieci, bo jeszcze się nauczą, że mają czas, że niech się skupią na nauce. A potem rosną całe pokolenia nieudaczników obu płci, którzy niczego nie potrafią i całe życie na kimś wiszą. Nie cierpię tego.
Mika, rzecz w tym, że reklamy robią przeważnie młodzi ludzie. I to jest smutne. Po 1 - że oni tak to widzą, po 2 - ktoś to ocenia, akceptuje i kieruje do produkcji. I co? Nikt nie widzi, że coś tu zgrzyta? Myślę, że widzi, ale ma świadomość, że taki jest target i target w takiej formie spokojnie to łyknie. Tak jak łyka to, co fundują nam miłościwie panujący. Wbrew pozorom, to zapewne wyższa szkoła marketingu.
Usuńcos jak z konceptem pubu...napalalam sie, zeby w PL isc do. a tu mlodsza kolezanka mowi - ale tam sa sami mlodzi i glosna m uzyka. no to mowie t- to to nie jest PUB!!!!!!!!!!!!! dowiedzialam sie, ze patrzyliby na mnie jak na ciele z dwiema glowami (badz foxterrier z dwoma gloami...). wiec - ze co? to nie jest pub, to jakis inny wynalazek dla mlodych przez mlodych. juz wole uk'owskie puby - bo kazdy siedzi/stoi i zadna durna muzyka nie zaglusza (sami sie zagluszaja, hrehre). Hana - zgadzam sie zupelnie z Twoja teoria reklam - sposob, w jaki przedstawiani ludzie powyzej pewnej poprzeczki wiekowej. nie mowiac juz o fatalnej charakteryzacji i przyproszaniem klakow na szaro....
UsuńMasz Mika rację, mnie też wnerwia wyręczanie dzieci. Przykład zaobserwowany z balkonu - idzie mamusia z trzema reklamówkami zakupów, na jednym ramieniu zjeżdżająca, co chwilę torebka, na drugim plecak synka, a synek 12 lat, dwa kroki przed matką idzie i kopie kamyczek.
OdpowiedzUsuńZapytałabym zgryźliwie: A co to, synkowi rączki odpadły?
UsuńMika, nie odpadły, a przyrosły. Do doopy.
UsuńCześć Kurencje z rana, szronu pełno u nas wszędzie...
OdpowiedzUsuńZapowiada się pracowity dzionek, nie było mnie parę dni, w międzyczasie się ochłodziło, a zanim mróz zetnie ziemię, trzeba szybko powyciągać z niej różne warzywa. Więc dziś grzebanie w zimnej glebie, napełnianie skrzynek korzeniowymi itp. I sadzenie na ostatnią chwilę. Ale zawsze dobra byłam w odkładaniu na poźniej, wręcz doskonała, no to tak mam.
Hana, napisz szybko nowy wpis, bo za każdym razem jak otwieram ten i widzę reklamę bezmózgich fiutów w garniturach w kratkę to chce mi się womitować.
A poza tym - przyjemnej soboty.
Agniecha, c' est la vie. Reklamy są jego częścią, nawet te najobrzydliwsze, nad czym ubolewam.
Usuńno, też mnie wkurfia ta reklama !
Usuńu nas piękne słońce, to co przymrozki zmroziły, odmarzło, Najmłodsza pojechała na wycieczkę do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i dobrze, niech się dzieci uczą, do czego prowadzi faszyzm .
Miłego dzionka, Kurki :)
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce się usiłuje przebić z marnym skutkiem, 2 stopnie, smogu nie ma. chyba już będę musiała wyciągnąć zimową kurtkę i czapkę. Miłego dnia.
Ewa2, u nas się nie musiało przebijać, po prostu jest. Ale wczoraj też tak było z rana, a potem pfff...
OdpowiedzUsuńŻadnych kurtek zimowych na razie. Cieeepło!
Przebiło się i jest pięknie, tylko wiaterek lodowaty powiewa. Kotu jedzenie kupiłam, czas się przespacerować, póki powietrza nie zapaskudzą.
UsuńFiutek w kratke mnie doprowadzil do piany na pysku... zeby mu ktos te kratke w dupe wsadzil! nawet nie zauwazylam czy przystojny czy nie.Kto kiedy stwierdzil, ze kobiety sa gorsze...ano chyba w jaskiniach gdziejsik, z kamieniem lupanym nie dawaly rady. przewaga fizyczna rzadzi! a potem leci lawinom...od kiedy "mamy" prawo glosu? ale tez przegiete jest troszku w kobietach socjalistycznych, tylko, ze wtedy dolozono obowiazkow (bo byly tkaktowane jako kobiece obowiazki) domowych. jak kobiety w hutach i na traktorach, to jakos sie to nie wyrownalo zeby wiecej bylo facetow w tzw damskich zawodach.... i tak dobrze, ze nie trzeba chodzic dwa kroki za mezem....co do rzeczy przyziemnych - moj slubny rwie sie do odkurzacza i zmywania. prasuje swoje ciuchy, zmywarki nie tknie, choc, o dziwo, wie, jak z niej wyjac talerz badz kubeczek...za to nienawidzi gotowac, fo czego mi sie przyznal po 35 latach. Poniewaz ja to lubie, to chetnie mu oddaje te zadania, ktore LUBI robic. Ja mi ktos smie powiedziec - no tak, nie wie pani/nie umie/nie rozumie (nie rozumiem elepstrycznosci, ani w nia nie wierze) no bo kobieta, to wtedy pieknie zabijam oczami ;) Ale za to uslyszalam komplementy od rodakow, ktorym tlumacze po szpitalach etc etc -jako, ze znam sie nie tylko na tlumaczeniu ale i na chorobach roznych, wiec uslyszalam komplementy - pani to WSZYSTKO wie! hrehre
OdpowiedzUsuńp.s. u nas ma byc ZIMNO.
Hmmmm...a jakoś nie przeszkadza wam, że ta panienka zgodziła się brać udział w takiej reklamie ?
UsuńOczków nie miała czy głosu? No chyba, że aż tak lubi garnitury w kratke...
Rabarbara
Rabarbaro mnie przeszkadza, dlatego napisałam, że biłabym po pys... jego i ją i autorów reklamy.
UsuńCytuje mój komentarz, który jest u góry: "A za tą reklamę garniturów biłabym po mor... jej autorów, ale także tą dwójkę, która w niej wystąpiła i to po równo i jego i ją."
UsuńCholera, nie dkoonczylam mojego komentarza, a mialam napisac o panience, o kalendarzach Pirelli i takiej reklamie blachodachowki kolo naszej wsi, na glownej drodze, na ktorej to blachodachowce rozklada sie zanecajaco panienka blondynka....
UsuńRabarbara, bić po równo, jasna sprawa. W tej reklamie jak w życiu - obie strony mają za uszami.
UsuńOpakowana, trudno tu winić młodziaka z reklamy, chociaż trochę tak, bo mógł się nie zgodzić, nie? Ktoś ten szajs wymyślił, a młodziak zrobił to, co jakiś geniusz reklamy wymyślił, a inny dajrektor kreatywny, a potem sam prezes zaakceptował. A młodziakowi zapłacili, zapewne godziwie i ma on w pompce nasz wqrw i obrzydzenie, chociaż na nim się skrupiło. Dobre i to:)
OdpowiedzUsuńno tesz prawda, ale mogl odmowic i to publicznie.... jednak dalej obstaje przy tym, zeby mu te kratke w dupe wepchnac...
UsuńA mnie zainteresował target do którego skierowana jest ta reklama. Hym... jacy faceci kupują sobie sami garnitury? Samce starego chowu które znam przymierzanie czegokolwiek traktują jako zamach na wolność osobistą obywatela i wymagają czasem procesu wymuszenia kupna przez połączone siły rodziny, przyjaciół i sprzedawców. Wygląda na to że to jakieś młodsze Jamesy Bondy są zanęcane? Chłopcy z korpo?
UsuńCo się dziwić młodym ? Macie w sumie rację
UsuńDzisiaj przeczytałam to- pan wykładowca na uniwerku popisał się żartem :
https://tiny.pl/g3s1k
żenada, co za bydlak
ja lubię sprośne żarty, lubię takie, które każą mi się śmiać samej z siebie, lubię o Żydach, Polakach, białych, czarnych, zółtych( wiem, wiem- to niepoprawne politycznie, takie nazwy) kobietach, teściowych itd , ale są granice smaku i reklamy powinne być ostrożne w tym co i jak pokazują
Taba, oczywiście że młode wilki są tak zanęcane! Te garnitury są zapewne drogie jak diamenty, więc trzeba stanąć na głowie, żeby je sprzedać. Oni na pewno nie kupują garniaków w Vistuli czy innym Próchniku. Przekaz dla mnie jest jasny. Kup TEN garnitur, a żadna laska ci się nie oprze - mówiąc delikatnie.
UsuńSonic, tu już nawet trudno mówić o granicach, bo ich nie ma.
UsuńTaba, młode wilki kupują same, to już inne pokolenie i inna mentalność.
UsuńA ja w zyciu nie kupilam slubnemu ganituru, sam sobie zawsze kupowal i kupuje...nie nosi juz, jakis jeden czy dwa ma, ale niestety zaczal sobie kupowac sam spodnie. kupuje o 3 numery za duze i uwaza, ze sa dobre.... A synek nie ma garnituru, a spodnie do slubu albo pozyczyl albo kupil i komus oddal. szkoda, bo sliczne byly.
UsuńHana - niestety zgadzam sie z Toba co do zadnej laski, co sie nie oprze. tak sprzedaja wszystko :(
Młode korpo znaczy - no cóż, zawsze podejrzewałam że spora część tego środowiska jest z lekka ograniczona ( pań to też dotyczy ). Teraz wychodzi mi że to nie jest ograniczenie lekkie.;-)
UsuńOpakowana chyba masz do czynienia z wyjątkiem, koło mnie same gehenny z kupowaniem męskich ubrań ( np. "po co kupować, są całkiem dobre" - to o poprzecieranych spodniach ). :-)
poprzecierane spodnie toleruje zupelnie latwo (moja tesciowa, z zasady, tez, hrehrehre). SAM wie, kiedy potrzebuje czegos porzadniejszego. Jakos w srode czy cos musi jechac na rozdanie dyplomow jego studentow. widac po oczach, ze najchetniej by wymyslil powod, dla ktorego by nie jechac, ale mowi do mnie - wywloke szmaty, co mam, jak nie wejde w garnitur, to polece i kupie jakikolwiek byle porzadnie wygladal na rozdaniu... ja mu lubie kupowac jakies fajne bluzy i portki (w wisniowych NIE BEDZIE chodzil, bo przeciez DOSC dopasowane...wypominam mu to czasem, hrehrehre, z rozwenieniem wspominam czasy, jak mu zabieralam skarpetki, zeby ....UWAGA! ...zacerowac, a on mi wyrywal i mowil - daj spokoj, co bedziesz sie meczyc. Meczyc? meczyc? ja UWIELBIAM cerowanie! bardzo terapeutyczne. ale podejrzewam, ze jakby kto bez slowa OCZEKIWAL tego ode mnie, to bym od reki znienawidzila!!!
UsuńJak dziś nie zabiję jednego mądrego inaczej, to będzie dobrze. Analfabetyzm wsteczny się ujawnia u facetów. Kuźwa, czytać się im nie chce lub nie umieją.
OdpowiedzUsuńW Łodzi słonecznie, tylko rano uprawiałam skrobanie szyb w aucie...
Opakowanaaa,
OdpowiedzUsuńprzeczytałam,że nabyłaś kanarkową bluzkę,też se nabyłam sweterek musztardowy za 30 zł w auchanie;)
Jeśli lubisz panterkowy wzór szaliczka to pasuje i do czerwonego i kanarkowego,modny w tym sezonie:
https://born2be.pl/zolta-bluzka-set-the-place?m=true&utm_source=awin&utm_medium=cpc&utm_campaign=httpwwwshopstorypl&utm_content=0&zanpid=11931_1542466083_1d843b4a189270973c247ffe9c04461c
https://www.osobistastylistka.pl/panterka-jak-ja-nosic-zeby-nie-wygladac-tandetnie/
A ja mam ochotę na lamparcie butki.
sweterek musztardowy....ze tez mi minal!!!!!!!!!
UsuńNieee, lamparcie centki nieee...
OdpowiedzUsuńNie lubię panterki, do kompletu Opakowanej założyłabym granatowy szaliczek, gra z żółtym i czerwonym.
OdpowiedzUsuńHanna - nie przepadam za cetkami niestety...niektorym pasuja, n iektorym nie. Mam zolte prteczki i zolta spodnice - z dresowki, dluga i sie waham czy obciac do kolana czy tylko troche.....
OdpowiedzUsuńEwa - zadziwiajace, ale gladkiego granatowego szaliczka nie mam!! Bo zazwyczaj mam cos granatowego na gorze...ale mam szaliczek niebieski, jasne indygo , w kropeczki. bedzie dobrze. :))) u mnie to paseczki i kropeczki glownie. a w ogole jak granatowe, to wiem, ze mnie nie widac - chowam sie w granacie. naprawde czlowiek czuje sie niewidzialny...
a bluze kanarkowa tez moglabym byla kupic, dalej w Carry, dalej za 50% ceny, ale w 100% nie jestem pewna czy za duzo bym nie m usiala motac u podgardla... pojade w grudniu i potrzymam u podgardla - jesli jeszcze beda..
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczycie torebusię, jaką wylicytowałam na bazarku ZMD, to padniecie martwym trupem, hrehre!
OdpowiedzUsuńa bazarek dalej jest czy juz po musztardzie? torebusi wielcem ciekawa!!!!!!!!!!!!
Usuńpo musztardzie, a nawet po obiedzie!
UsuńWidziałam, piękniutka fuksja.
UsuńWitajcie kole wieczora. Cały dzionek było słoneczko, ale już jesień czuć, chłodno było.
OdpowiedzUsuńTeraz mam -3, czyli zima idzie.
w Soniczkowie był piękny dzień, w słonku bardzo ciepło, ale w cieniu juz czuć , że zima idzie, szyby rano zamrożone, teraz wieczorem już też . Ale pięknie jest, tak cicho, nastrojowo
UsuńDobrego wieczoru, Kurki
Hana torebusia zajebiaszczaja ♥
Dzie ta torebusia?
UsuńBezowa, za chwilę będzie u mnie!
UsuńWIDZIAŁAM !!!
UsuńNIE widziałam!
UsuńJestem we frakcji tych, co NIE widzialy.
UsuńA ja jeszcze wrócę do relacji damsko - męskich. Otóż w dzisiejszej Wyborczej przeczytałam co następuje: " Sondaż CBOS sprzed kilku tygodni mówi, że .....w 58% gospodarstw jedyną samodzielną decyzją podejmowana przez kobiety, której nie muszą konsultować z mężem i partnerami jest ta, co też dziś będzie na obiad". Poza tym podano też, że według danych GUS pod koniec 2017 roku zawodowo pracowało zaledwie 46% Polek. (efekt 500+?)
OdpowiedzUsuńBez komentarza.
Nie muszą? Ciekawe; ja mam inne doświadczenia. Sama - i tak ma większość moich znajomych - podejmuję niemal wszystkie decyzje, a mężowi jest z tym wygodnie. Ja raczej zmuszam go, żebyśmy podejmowali te decyzje wspólnie. Niech trochę pomyśli. Ale poważniejsze sprawy - remont, wakacje, zakup np. mebli to już koniecznie razem.
UsuńCo ciekawe tak samo było w z moją mamą. Na przykład odsyłała nas do ojca, żeby on zdecydował, czy nam na coś tam pozwolić, a i tak wiedziałyśmy, że to ściema, a decyzja należy do niej.
To co, wygląda na to, że jednak udaje się część kobiet jakoś ubezwłasnowolnić;)
Jak czytam takie dane, to się zastanawiam , jak to jest, czy to prawda, bo ja nigdy tak nie miałam w sowich związkach, ani nie znam żadnej dziewczyny, ktora by tak miała, może na wsiach tak jest, w takich bardziej patriarchalnych związkach ? 500+ mocno zachwiało rynkiem pracy, to wiem z kontaktów z klientami i to w wielu branżach.
UsuńSonic; myślę, że sowich związkach jest całkiem inaczej. Hrehre
UsuńW sowich miało być oczywista.
UsuńW sowich związkach jest partnerstwo!
Usuńnie bardzo wierzę w te wyniki. pytanie, na jakiej grupie sondaż był przeprowadzany, i czy rzetelnie uwzględniono ewentualną nieprawdomówność ankietowanych.
UsuńNinka, u mnie było tak samo. Tato zawsze się zgadzał z mamą w wyborach, zawsze ją chwalił, że ma rację. Jeżeli mama zgodziła się na coś, względem dzieci, to my do ojca już nie musiałyśmy latać. W moim małżeństwie też ja trzymam ster i Bezowy się zgadza, mówiąc "skoro tak wymyśliłaś, niech będzie". Sprawy naprawcze elektryka, gaz, woda itp, to jego działka, reszta moja. Lekko nie mam hahaha.
UsuńWeźcie pod uwagę, że my nie jesteśmy reprezentatywne i nie o takie jak my chodzi. Pomyślcie o milionach kobiet nie tylko w wielkich miastach, ale we wsiach i zapyziałych miasteczkach. Tych słabo wykształconych albo niewykształconych w ogóle. Tam to się nic nie zmieni przez najbliższe 50 lat, obawiam się.
OdpowiedzUsuńNie wiem, może w naszej okolicy jakoś nietypowo jest, ale podam przykład - rodzina z dzieciami już odchowanymi, za to wnuków sporo do obsługi, on rolnik, ona żona rolnika, i ona się decyduje na pracę za granicą - opieka nad ludźmi starszymi. Wyjeżdża regularnie na 3 miesiące, wraca, znowu wyjeżdża. Dom się jakoś nie zawalił. Chłop się przyzwyczaił. A ona ma WŁASNE pieniądze o które nie musi się prosić. I będzie miała samochód własny, i prawko też jest w planach. Emancypacja w realu, dzieje się na moich oczach. Serce rośnie. Podziwiam ją i mówię jej o tym.
UsuńAgniecha, rośnie, a jakże! Zwłaszcza że to dzieje się na wsi, gdzie obsługiwanie wnuków na pełny etat albo i dwa jest czymś oczywistym. Bunt jest czymś niesłychanym, aczkolwiek czasem spotykanym. Zbyt rzadko, ale dobre i to.
UsuńNo paczajta, znaczy sie chlop siedzi w domostwie i NIC nie robi...:)
UsuńMy się chyba mieścimy w tych pozostałych 42% - jeśli dobrze liczę. Tam przecież też ktoś jest.
OdpowiedzUsuńNiefejsbukowe Kury informuję, że mamy teraz gorącą linię tamże. Aga przed chwilą dojechała z Lusią (sycylijską kotką) do Opola, do jej (kotki) nowego domu. Na razie Lusia ustawiła pieski i poza tym nie dzieje się nic złego. Aga przemierzyła znów pół Europy, żeby Lusię przywieźć do Opola, bo zgaga tępiła koty Agi tak, że one nie miały żadnego życia. Próby trwały rok! Bez skutku.
OdpowiedzUsuńHana, dzięki za wieści z frontu :*
OdpowiedzUsuńta historia jest jednocześnie niezwykle piękna i budująca, i smutna.
TG, ryczeć mi się chce jak pomyślę, przez co obie przechodzą. Lusia była u Agi rok!
OdpowiedzUsuńmnie też.
Usuńchoć, kurde, nie wiem, kiedy ten rok minął.
UsuńLusia zdaje się jak mój Felicjan. Dobrze że nowy dom się znalazł w którym Lusia porządzi.
UsuńTG, ani ja.
OdpowiedzUsuńWieczór szybko minął bo ja miałam dodatkowe emocje. Jak koleżanka szła na spotkanie z Agą i Lusią to cały czas gadałyśmy, potem usychałam z ciekawości jak przebiegło spotkanie. Czekałam też na relację. Wynika z niej, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńZimno się zrobiło,jest dwa stopnie. Oby powiało troszkę bo inaczej wróci smog, a dzisiaj go nie było.
Spać mi się chce, oczy pieką od patrzenia w monitor.Idę spać, dobranoc Kurki.
Ewa2, na to wygląda, chociaż strasznie żal mi Agi i Lusi.
OdpowiedzUsuńoczy trzymam już na zapałkach. dobranoc, Kury!
OdpowiedzUsuńHano, torebusia ma zajebisty kolor. no sorry, żaden inny przymiotnik mi tak dobrze nie pasował :)
gratuluję!
UsuńTG, właśnie dlatego ją łykłam!
OdpowiedzUsuńKukuryku, pobudka, minus cztery w Łodzi, ja do pracy się szykuję.
OdpowiedzUsuńFb mnie nie chce wpuścić, żebym sie zalogowała, od wczoraj mnie sprawdza i może, to potrwać nawet kilka dni. Sprawdzę wieczorem, po pracy, czy mnie wpuszcza, do dalszej rejestracji. Jestem osobą podejrzaną dl fb.
Dzień dobry. Słońce pięknie świeci, smog na razie umiarkowany, 0 stopni.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli.
Cześć Kurrry!
OdpowiedzUsuń-8 stopni! A ponoć było -10.
Fajnie powietrze pachnie, tak czysto!
W domu też fajnie pachnie, bo ogień w piecu się pali. No i zaraz kawę zmielę, to będzie jeszcze bardziej domowo pachniało.
Zdążyłam wczoraj wykopać moje marchwie, pasternaki i selery, wyciąć sałatę. Reszta jakoś da radę, z zabezpieczeniem i bez. W szklarni roszponka wykiełkowała już, a sałata podrosła. Zostało mi posadzić czosnek, lilie, oraz wykopać dalie.
Przytulnej niedzieli!
Any dolac troche oliwy do ognia polecam audycje jaka nada Radio co ma ...11 grudnia o 21:30 pt. “Jak byc dobra zona w sypialni”. Katotaliban puka do drzwi, a raczej zaglada tam gdzie nie powinien. Przyjemnej niedzieli zycze.
OdpowiedzUsuńJak to jak się powinna zachowywać? rzecz jasna jak Jadwiga Śląska, która męża do świętości drogą celibatu prowadziła.;-)
UsuńI się nie myła...
UsuńNie myła się bo u osobników pci przeciwnej woń potrafi najgrzeszniejsze myśli przepędzić.
UsuńTaba - Jadwiga moze i Hendryka do celibatu doprowadzila, ale zmajstrowali sporo dzieci najsamprzod..
UsuńKahac; widzę, że się zalogowałeś, planujesz więc częściej bywać?! Fajno jak czasem w gronie kur jakiś kogut zapieje. Byle sie nie wydzierał za wcześnie rano i nie próbował kur przekrzyczeć. Zresztą i tak nie da rady. Na audycje juz sie nie moge doczekać. Intrygujace.
UsuńKahac, kto wie, mają chłopcy doświadczenie! Poza tym są nadziemskim światłem oświeceni. Może o czymś nie wiemy?
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiałam nad tym, co nagdakałyście. Gdybym mieszkała na wsi, wolałabym tradycyjny podział ról, chłop ciężkie prace, ja przy garnkach i domostwie, ale mieszkam w mieście i tu nie ma zmiłuj się, po równo. Jak oboje pracują to jest konieczność dzielenia się rolami. Trochę musiałam wychować, ale nawet nie za bardzo. Jedyne, czego nie lubi to gotować, za to bardzo-jeść. No i to, co robi to tak po męsku, czyli nie poskłada ciuchów, a umyje odłogi, ale, co tam, przynajmniej ja nie muszę. Śmieszą mnie różne rzeczy np. pytanie, gdzie jest pościel? Powtórzę raz jeszcze, same sobie jesteśmy winne, wyrywne, rzucamy się na każdą robotę a im w to graj.Od tego też zaczynałam, bo ja to lepiej zrobię na szczęście w czas przyszło oświecenie, że to błąd. I z dzieciokami jest to samo.
OdpowiedzUsuń"Jak, kiedy, kto i w jakiej sytuacji uznał, że kobieta jest drugim sortem?" - ten, który nas z żebra (s)tworzył.
OdpowiedzUsuńNa chłopie poćwiczył, a potem stworzył dzieło doskonałe - kobietę. Ale że kronikarz był mężczyzną, to zinterpretował na swoją korzyść.
UsuńHrehre, Agniecha!
UsuńO, to to Annette.
OdpowiedzUsuńDziendobrywieczor, ciemnica juz to i wieczor niby. Zimno na malym minusie w nocu i teraz juz zbliza sie do zera, powietrze ostre, trudno przywyknąć. Rodzina wczoraj przyjechala, spedIlismy razem caly dzien, wieczorem rozjechali sie do .hoteli, wiec dzis juz spokoj i cisza.
Dora - mozesz juz zaczac odkladac za siebie to, co sie od lata dzialo, zwolnic tempa, przestac sie martwic o wszystko.
UsuńDzieki, bede sie starac, chociaz najwazniejsze teraz co z wynikami Starszej, co dalej, to juz we wtorek, trzeba by ten tomograf wykonac, no i z drugiej stroeny alternatywnie myslimy o akupunkturze, czy by nie sprobowac. Oj kurki, wiem, ze trzeba dbac o siebie ale wiecie jak jest, nie jest to latwe a o J tez trzeba zadbac, to on cierpi i przezywa, stracil w ciagu kilku miesiecy matke i brata. Chronilam go troche, dla jego dobra, ale przeciez calkiem sie nie da.
UsuńBędziem trzymać kciuki za wyniki. Może być już tylko lepiej, czyż nie?
UsuńNie, moze byc guz co mocno sugerują wyniki, i wtedy decyzja,czy tabletki czy zabieg.
UsuńBo wyniki już są,tylko trzeba było czekać na wizytę lekarską.
UsuńOdsapnij, Dora.
OdpowiedzUsuńW nocy było już -6 i cały dzień na zerze. Ech, jak dobrze, że jeszcze nie muszę rano do huty.
OdpowiedzUsuńTak jest, jak Agniecha pisze. Poćwiczył Pan Kobieta jest istota najdoskonalszą! Tak uwazam i, co ciekawe, tak też uważają wszyscy, z ktorymi mam do czynienia. Niechby spróbowali uważać inaczej...
OdpowiedzUsuńA to tam wie, co ten kronikarz napisał, wszak to wszystko ino translacja.
U nas całkiem rześko. Było 10 na minusie. Teraz całkiem ciepło, jedynie 5 stopni poniżej zera. W domu mam nawet ciepło, gdy palę w piecu. W nocy wygasa i robi się zimniej, ale na razie jestem optymistką w kwestii przezycia tu zimy. Jak bedzie, się okaże. Pozdrawiam Kurki!
Śnieg napadał! U Cię też?
UsuńOj, idzie zima idzie, jak to sie ciezko przestawic, jeszcze ze dwa swetrzycka ciepluchne musze zakupic, bo wszystko jakies malo cieple mi .sie wydaje a ubieranie na cebulke wkurzajace. Rodzinka z Radomia donosi, ze dojechali .a tam snieg!
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj wzdychałam za obecnością chłopa w mym obejściu opróżniając przed zima ciężkie donice i korytka po kwiatkach, które ściął mrozik. Który oni tam sort są, to sa, ale czasem sie przydają. No i myślę o tej sypialni. Że tez wczesniej o tych paręnaście latek nie nadali takiej audycji...Człowiek by wiedział co robić żeby szczęśliwość obopólna kwitła. Chociaż tak sobie myśle, że ani o szczęśliwość, ani tym bardziej o obopólną tu raczej nie chodzi.
OdpowiedzUsuńIzydorze; w przypadku srogiej zimy zawsze możesz zaordynować dyżury w nocnym dokładaniu do pieca. Myślę, że po jakimś czasie będziecie to robić półśpiąc.
OdpowiedzUsuń