Nadal czekamy:
Ja też nóżkami przebieram, koafiurę co i raz poprawiam, krytycznym okiem spoglądam na pazureiry domyte Szczęściem Ogrodnika.
I wreszcie... Nareszcie!
Już wiecie, kto to? Nie będę Was dłużej dręczyć. To jest Kasia Alzacka! I Wu! Kolejny dowód na to, że dla bloginek nie masz przeszkód ni kordonów! Kasia i ja padłyśmy sobie w nasze kurze ramiona i było tak, jakbyśmy się od dawna znały! Żadnych barier! Ale ja wiedziałam, że tak będzie, bo zawsze tak jest i już. Kasia i Wu są ciepli, otwarci i bezpośredni. Przegadaliśmy ponad dwie godziny i już trzeba było się żegnać. Nie zdążyłyśmy wymienić wszystkich doświadczeń...
Bardzo żałuję, że tak krótko, ale nie będę zachłanna. Przed Kasią i Wu dłuuuga droga. Zdążyłyśmy wszak wymienić prezenciki. Taki oto przepiękny świecznik Kasia dla mnie wyszperała we francuskim "czaczu":
Który natychmiast znalazł swoje miejsce:
I barometr, który czarno na białym pokazuje "beau temps" czyli piękną pogodę:
W sprawie miejsca barometr jeszcze się waha.
Kasia wyszperała też przepiękną porcelanę, która częściowo zasili kolejną edycję Skarpety. Jest bardzo piękna (porcelana) i markowa, więc podejrzewam, że trzeba będzie o nią zawalczyć.
O alzackim winie już nie będę gadać. O nim się nie gada, ono się pije, co zamierzamy właśnie uczynić.
Kochana Kasiu i Wu, to były piękne dwie godziny, a minęły jak mgnienie. Mam niedosyt i teraz muszę z nim żyć. Mam nadzieję, że niedługo. Dziękuję i szerokiej drogi!
Aaa!! Jakie piekne prezenty! Fantastyczne, że się mogłyście zobaczyć! Gumno przygotowane aż błyszczy! :)
OdpowiedzUsuńPlanowałyśmy coś ze dwa miesiące i wreszcie bingo!
UsuńGumno aż tak nie błyszczało. W każdym razie nie tak, jakbym chciała. Kosiarka pokrzyżowała mi plany i zeżarła czas przeznaczony na wybłyszczanie:)))
Ale fajnie!!!
OdpowiedzUsuńWypiję za wasze zdrowie winko mazurskie :)
AniuM., trancam się z Tobą winem alzackim!
UsuńNo! niech nam się! I Wam się :)
UsuńChlup!
Usuńchlusniem bo usniem!
UsuńKefirem...
Opakowana, święte słowa. Wypilim alzackie winko i teraz zasypiam...
UsuńOch, znam ja te spotkania na gumnie... Ale i tak zazdroszczę:))) Tak jak piszesz, inaczej być nie mogło, wiedząc, jaką ciepłą i miłą osobą jest Kasia. A Wu nie mógł być inny, skoro to Kasi Wu!
OdpowiedzUsuńŚwiecznik cudowny a to miejsce po prostu na niego czekało. O barometrze już nie wspomnę...
Mika:) Mowilam Hanie, ze marzy mi sie Zakopane i spotkanie z Toba. Jakos to wykombinujemy:)
UsuńNo to mamy wspólne marzenia:))) To już na pewno z tego coś musi wyjść!!!
UsuńMika, wprawdzie nie na gumnie, ale już za momencik!
OdpowiedzUsuńCzekamy!!!
Usuńa ja czekam na odpowiedz na temat drogi powrotnej...i pukam palcyma po stole...
UsuńOpakowana, powrót przewidziany jest na ok. pierszą w nocy.
Usuńprzeze mnie czy nie??? bo ja o 1 w nocy moge nie spac.....no i kiedy tez wazne, rhehreher
UsuńAch, jakie spotkanie! Alzatczycy na gumnie! Gumno pięknie się prezentuje. A świecznik to chyba stworzony do tego miejsca. Wygląda, jakby tam wisiał sobie od zawsze. A barometr...A wina...Chyba też wieczorem coś wypiję, ale mam burgundzkie tylko i prowansalskie.
OdpowiedzUsuńPrawda, Owieczko? Nie było chwili wahania w sprawie świecznika. Barometr też już prawie wisi. Alzatczycy są przemili, a winko pyyyszne:)
OdpowiedzUsuńTakie blogerskie spotkania sa niezapomniane! i pozostawiaja niedosyt...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Agnieszko, ssący!
UsuńOch ale wam fajnie, dobrze spotkać taką bratnią duszę.
OdpowiedzUsuńŚwiecznik piękny i miejsce dla niego idealne, rzeczywiście wygląda jak by tam wisiał zawsze.
Tylko ja Cię proszę Hanuś, zgaś te świece, bo już widzę łaciatego gagatka z opalonymi wibrysami i futrem również, po bezpośrednim kontakcie z nimi.
Garde, nareszcie jesteś! Możesz sobie nie wierzyć, ale czasem myślę, dlaczego zniknęłaś - nie dalej, niż dzisiaj rano! Przysięgam!
UsuńŚwiece zapaliłam tylko na potrzeby sesji, zwłaszcza, że obok jest zasłonka drzwiowa. A Czajnik to schizofrenik jest. Normalnie rozrabia bez przerwy, a jeśli tylko ktoś się w domu zjawi, on znika zakopany gdzieś w pościeli tak, że nie znajdziesz. Taki dzielny i dwubiegunowy! Kasia nie zdołała go zobaczyć...
No mnie udało się go zobaczyć ,ale zachwycony tym nie był ;)
UsuńMarija, chyba z nieświadomości dał się przydybać. W takich sytuacjach znika jak kamfora. Ludzie gotowi pomyśleć, że Czajnik to ściema:)))
UsuńHanuś czasem tak bywa, że trzeba zniknąć i uporać się sama ze sobą ale już jestem, jestem. Miło mi że pamiętasz mnie jeszcze .
UsuńAle nie wsiąkłam całkiem, bo przecież do Ciebie pisałam chyba ze dwa tygodnie temu, tylko że z tego drugiego @, więc może nie skojarzyłaś. To nic.
A, że z Czajnika taki "bohater" to nie wiedziałam. Wygląda na to Mario, że dostąpiłaś niemałego zaszczytu zobaczenia łaciatego jegomościa:))
Hanuś jaka ściema, chyba że te karnisze i inne rzeczy, to Ci tak z własnej inicjatywy na głowę zlatują. A może to te krasnoludki za tym stoją:)))
Garde, zabiłaś mi ćwieka. Pisałaś? Do mnie? Albo nie dotarło, albo jakimś cudem przegapiłam!?
UsuńNo, taki z niego dwulicowy bohater! Zadziwia mnie.
Czajnik to nie schizofrenik raczej. Po prostu kot z ADHD. Przejdzie mu jak się zestarzeje. Mój Teodor tak samo reaguje jak Czajnik. Wystarczy dzwonek do drzwi i już znika. A z nami robi co chce. Normalnie rządzi w domu.
UsuńBardzo ładny ogródek :-D
OdpowiedzUsuńDzięki Charlie, nie nazwałabym tego ogródkiem. To taka dzikość kontrolowana:)
UsuńTylko Wałek reprezentuje komitet powitalny ,a gdzie Frodo ?
OdpowiedzUsuńFajne goście przywiozły fajne prezenty :)))
Hana na tych ujęciach widać jakie te Twoje gumno wielkie i widać ,że czereśnie dojrzewają :))
Marija, Frodo zalegał w cieniu pod stołem. Z powodu gorąca chłopaki mało absorbujące.
UsuńGumno wielki, zaiste, a czereśnie dzikie, samosiejki, których pestki wypluły szpaczki... Prawdziwa czereśnia jest tylko jedna i późna.
To się Wam trafiło :)) Myślę, że ani Kasia,ani Wu nie zwrócili uwagi na nieskoszoną trawę :))
OdpowiedzUsuńPrezenty - piękne. Ciekawam tej porcelany ;)
Lidka, w końcu została skoszona, tylko wielgom kosiarom, po której mus docinać nożycami i zajmuje to dwa razy więcej czasu i trudu:)
UsuńPorcelana jest śliczna, hrehre. Musicie zaczekać do jesieni:)
UsuńLidia, nam tylko oczki latali. Tyle bylo do zobaczenia.Kakuar, wiklinowe pole, kwiatow tyleee.
UsuńI mnie ciekawość dopadła tej porcelany :) mam kilka cacuszek wiekowych dość i bardzo lubię porcelanę oj aż za bardzo.
OdpowiedzUsuńA miłe spotkania są zawsze za krótkie. Winka siem bym też napiła, pamiętam Hiszpańskie na miejscu kupowane u winiarzy oj aj co za smak co za aromat. :) Prezenta cudnej urody, dla gospodarzy i ofiarodawców jednakowa radość. :) Gumno bardzo zadbane. :)
Elka, zdjęcia gumna są tendencyjne, hrehrehre!
UsuńPrezenta i winko, omatulu, jakie!
Obiescie som szczesciary! Tylko pozazdroscic!
OdpowiedzUsuńA prezenta to juz mie tak powalily, ze nie mogie sie podniesc. :)))
Ojtam, Pantera, fstań, wilka złapiesz!
OdpowiedzUsuńŚwiecznik i barometr wielkiej urody. Gumno też się prezentuje okazale, fajnie Wam było. Spotkania z pokrewnymi duszami zawsze są udane i pozostawiają niedosyt.
OdpowiedzUsuńEwa2, a Kasia tak daleeeko!
OdpowiedzUsuńTakich spotkań z ludźmi ze świata blogowego miała niewiele. Bardzo sie stresuję, bo jednak wolę pisać niż rozmawiać. Potem, łaję samą siebie za niepotrzebne nerwy.
OdpowiedzUsuńPrezenty przecudne :-)
Graszkowska! ja spotkałam dwie bloginie - Kretowatą i CudArteńkę i było wspaniale. Trudno uwierzyć, że ten wirtualny świat generuje taką łączność dusz pokrewnych. Polecam spotkania!!!!
UsuńJa czekam w Lublinie:-)))
Gosia
Gosia, myślę sobie, że gdyby tego dusz porozumienia nie było, nie byłoby nas tutaj. Gadać z sobą nam się chce na podobne tematy, a real tylko to potwierdza.
UsuńGraszkowsko, niesłusznie się stresujesz, jak sama stwierdzasz. Gadasz z kimś on line, lubisz go, a potem się okazuje, że rzeczywistość jest jeszcze lepsza! Nie zawiodłam się nigdy, a trochę już bloginek osobiście poznałam:)
OdpowiedzUsuńCiesz się że mnie nie poznałaś,.
UsuńRucianko długoniewidziana, nic a nic się Ciebie nie bojam. Wypróbuj mnie!
OdpowiedzUsuńSwietnie, ze udalo Wam sie spotkac. Kasia wyglada kwitnaco, a dlaczego siebie nie pokazalas?
OdpowiedzUsuńPrezenty cudne, szczegolnie barometr mnie zachwycil.
Tracam sie z Wami winem kalifornijskim :)
No właśnie zastanawiałam się czy ta zarombista blondyna to Ty- Hano. i tak się jeszcze zastanawiałam- jeśli tak- to kiedy włosy przemalowałaś? Ostatnio, po morskich wojażach były fioletowe ;))
UsuńNo dzie, Mariolka! Ostatnio były zielone! Może od morskiego słońca?
UsuńUmarnelam normalnie, z powodu tej zarombistej blondyny:)
UsuńKasia, boś zarombista!
UsuńAtaner, bo to ja robiłam zdjęcia! Poza tym Kasia wygląda bardziej kwitnąco, to co ja będę...
OdpowiedzUsuńBarometr też mnie zachwyca - zwłaszcza, że pokazuje piękną pogodę!
Ta, ta nie chcialas nam sie pokazac i tyle:)))) A trawa pieknie ostrzyzona i ladnie u Was, podoba mi sie.
UsuńAtaner, bo ja nie jestem pięknie ostrzyżona - w przeciwieństwie do trawy:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje poczucie humoru:)
Usuń:)))
UsuńHana, zgrabna nasz fryzurke:))
UsuńA jakie rzesy sliczne:)
Kasia, koafiura na etapie zapuszczania (znów!), a rzęsy, no cóż, aż nimi zatrzepotałam z zakłopotania:)))
Usuńalw gumno wyglansowane!
OdpowiedzUsuńa swiecznik i barometr - o mamuniu, cudenka - i ten swiecznik rzeczywiscie pasuje tam, gdzie jest, dokladnie. ale tak slicznego barmoetru to ja nie widzialam. a zebodolami zgrzytam ze zazdrosci w temacie spotkania..ach!
na pewno jestes pieknie strzyzona - i kosiarko i nozycmi.
No tak kosiarka wysiadla, bo Hana przystrzygala swoje warkocze:) Oj Hana!
UsuńWłaśnie, Ataner, imponuje mi Twoja przenikliwość:)
UsuńOpakowana, barometr w dodatku jest duży! Nie żadne tam ecie-pecie.
Usuńa wyglada na cacuszko birzu! to jak cacusko duzo, to nie trzeba sie przygladac z bliska zupelnego, ale to zdjecie wskazuje, ze nalezaloby, bo taki sliczny ma ten cyferblat!
UsuńW nocy mnie cos pogryzlo, ie spalam, bo mnie kaszel meczyl i poczulam nagle na jednej rece a potem na drugiej, przyglucha jestem, bo mam zablokowane uszy - nie calkiem sie odblokowaly po locie. No i srawdzam ci ja teraz a oba gryzy sa dokladnie tam, gdzie sie pobiera krew...nie wiem co do mnie w nocy przylecialo - nietoperz - wampir z Amazonki czy flebotomolg komar ze strzykawka....
Stawiam na flebotomologa :))))))))))))))))))))))))
Usuńmyslisz, ze dorabia sobie po nocach??
UsuńOpakowana, a może Ślubny tylko udaje, że chrapie, żeby uśpić Twoją czujność i jak już uśpi, to wysysa?
Usuńjak wysysa to pewnie ma juz moje bakterie, wirusy i te inne swinstwa, co so u mnie zagniezdzone w organiznie!
UsuńNorrrmalnie na świeczniku jesteś teraz :)
OdpowiedzUsuńFajnie macie, no i ten trawnik ! :)
Tupaja, też odżył, wczoraj lało jak z cebra, a rano poraziła mnie zieloność!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z pieknej zielonej i rumiankowo-makowej wyspy:)
OdpowiedzUsuńcudARTenka
Arte, gdzieś Ty jest?
UsuńArte, gdzieś Ty jest?
UsuńOwieczko, Arte chyba nadal w Królestwie Brytyjskim bawi. Czy gdzieś.
UsuńGumno wspaniałe. Jakie wielkie drzewa. A ten drugi pan to Ogniomistrz?
OdpowiedzUsuńTak Zuza, ten siwy...
OdpowiedzUsuńWiedziałam. Od razu widać, że artysta. Sympatyczny .
UsuńNo, dosyć:)))
UsuńGoście dostali obraz. Kto malował? Ty Hana czy Ogniomistrz? Może masz zdjęcie tego obrazu, bo bardzo jestem ciekawa, a na tym zdjęciu co jest, niewiele widać.
OdpowiedzUsuńGłupio pytam. Wiadomo, że Ty. Nie myślałam, że Twoje obrazy są takie duże.
OdpowiedzUsuńZuza, on jest w zakładce "Galeria moich prac". To ten grzyb na zielonym tle.
OdpowiedzUsuńZuza, obrazki są różne i małe, i większe, i całkiem duże, albo całkiem malutkie...
OdpowiedzUsuńŁo jacie!!! Kasiula do Ciebie dotarła!!! A leciała nazad,tzn.do Alzacji czy może w kierunku stolycy?
OdpowiedzUsuńGumno prześliczne, wychuchane. Dobrze, że igieł sosonowych zbierać nie musisz:)
Ale muszę perz! A on gorszy! Kasiula już może w domu, w Alzacji.
UsuńMnemo, wracalam ze stolycy i swinia jezdem. Wiem. Nocowalam u Ani i Tomka. Pozdrawiam od nich.
UsuńDzięki Hana. Piękny obraz. Sprawiliście gościm tym prezentem na pewno ogromną radość.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, Zuza:)
OdpowiedzUsuńZamurowalo mnie z wrazenia :)
OdpowiedzUsuńJutro sie wyslowie wiecej, bo wzruszona jestem Waszym spotkaniem bardzo :)
Ooooo!!! I mnie zamurowało)))
OdpowiedzUsuńTak, tak, Dziefczynki, to czysta prawda!
UsuńGumno jest przepiękne! Jak wypielęgnowane!!!! Mój P. jest pod wrażeniem trawnika:-))) A ja pod wrażeniem blogowych spotkań i solidarności dusz, które się gdzieś, jakimś cudem w tej sieci znalazły. Prezenty artystyczno-praktyczne i to w najlepszym wydaniu:-))) Zazdraszczam...
OdpowiedzUsuńHana, ślę pozdrowienia dla wszystkich mieszkańców Twojego sielskiego siedliska i życzę więcej tak przemiłych wizyt:-)
Gosia
PS. U Kretowatej pytałam Cię, Hana o ochronę malw przed rdzą... Może inne Kury są posiadaczkami pięknie kwitnących malw i wiedzą, jak je chronić? serdeczności!!!!
Gosiu, spryskaj malwy roztworem z drozdzy. Nie zaszkodzi, a moze pomoc.
UsuńGosiu, no weź, bo aż mi głupio. Gumno wcale takie wydepilowane nie jest, na zdjęciach zawsze wygląda lepiej, nie wiem dlaczego:). Trawa jest bardziej koniczyną, mniszkiem i innym zielem, niż trawą, ale świeżo skoszona (nie wszędzie!) i - co ważne - obficie zlana nocnym deszczem zapozowała do zdjęcia. I w ogóle gumno żadnym cudem nie jest. Jest cudem w stosunku do tego, co tu zastaliśmy, to i offfszem.
UsuńZ rdzą malw nie poradziłam sobie. Kręciłam jakieś domowe mikstury smrodliwe i upierdliwe i nic to nie dało. Sięgnęłam w końcu po chemię, co pomogło na chwilę. Musiałabym zlewać je codziennie chyba. Nie stosuję chemii z zasady, więc w sumie zrezygnowałam z malw. A one ciągle gdzieś się wysiewają i ciągle są zardzewiałe. Może Gorzka Jagoda ma jakiś sposób?
Dziękuję Orszulka!:-))) Będę je ratować!! Bo muszę mieć kiedyś wiejski ogródek:-))) i malwy solidnie rozmnożone. serdeczności:-)
UsuńHana, my też chcielibyśmy stać się właścicielami czegoś, co zapewne pochłonie nam kilka lat na doprowadzenie do przyzwoitego stanu. Niestraszne nam są żadne chwasty, wertepy i tzw. "sajgon ogrodowy". Ja i mój P. lubimy wyzwania. Rodzice mówią, że jesteśmy z tych, co to nie potrafią siedzieć i nic nie robić. Ogród wymaga poświęcenia, sił i cierpliwości. Ale efekt wynagradza wszystkie trudy. Twój/Wasz ogród jest piękny i bardzo, bardzo przyjazny ludziom i zwierzakom.
Świecznik przepiękny i jaki barometr!!! Ale najważniejsze są w tym wszystkim spotkania z bloginiami:-)))
Jeżeli ktoś będzie w pobliżu Lublina - czekam!!!!
Gosia
Gosia, sakramencki kawał drogi! Ale jeśli mnie tam zaniesie, nie omieszkam na sokawkę wpaść.
UsuńCo do ogrodu - to jakieś 8 lat i będzie!
Gosia, uważaj, bo będę w L. szybciej niż się spodziewasz;)))
UsuńKiedy, kiedy, kiedy!!!!???????? Naprawdę????? Już skaczę z radości. Krecie, zatem idziemy do Zadory:-)))))
UsuńGosia
Hana, tylko pozornie L. jest daleko. Wystarczy wsiąść do pociągu ... jadącego do L.
UsuńMy ostatnio odwiedziliśmy Żuławy - to dopiero od nas jest daleko. Ale dało się!
serdeczności
Gosia
Kurki Kochane,
OdpowiedzUsuńgumno jest miejscem, z ktorego nie chce sie odjezdzac!
Hana, wzruszylam, tak pieknie to npaisalas.
I jeszcze te Hanine ramiona.
I jak Ogniomistrz pieknie opowiada:)))
Pieski , jak cieplo witaja gosci:)
Symboliczna ta Wasza brama, otwarta dla nas osciez, wlasnie tak sie czulismy.
Bardzo. bardzo dziekujemy!
Napisze wieceje, ale lece do lekarza, z tym bolacym uchem. Dzielny ten moj Wu, mimo zmeczenia, zrobil rekord trasy, w niecale osiem godzin doejchalismy do domu z Wroclawia. Z przystankami przecuez na kawe i siusiu;)
Kasia, cieszę się bardzo, że szczęśliwie wróciliście do domu! I że Was poznałam się cieszę! I w ogóle się cieszę!
UsuńKasieńka, zdrowia! Rzeczywiście Wu rekord pobił. U Hany i Ogniomistrza właśnie zawsze tak jest, ciepło i z sercami na dłoni:)))
UsuńI ciachem od Sowy, sokawka pachnaca, ech..
UsuńSzkoda, ze tyle kilometrow nas dzieli.
I lodziki! Normalnie sobie aż tak nie pozwalam:)
UsuńHi, hi bo to niedziela byla;)
UsuńOch! Pozazdrościłam Wam tego spotkania! I to jeszcze na TAKIM gumnie!
OdpowiedzUsuńKasiu, pozdrawiam :*
Ninko, gumno fajne jest, ale bez wodotrysków:)))
UsuńI ja zazdraszczam spotkania:) Blogosfera to cud:) Bez niej byłoby to niemozliwe.
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty, piękne człowieki, ale cuś Hanuś nie widać !
Byłam Sonic, byłam, spoko! Kasia zaświaczczy!
OdpowiedzUsuńwierzę na słowo ;)
Usuńchodź do mnie na szampana :)
Zapraszam wszystkie Kury :)
UsuńSonic, a czy to okazja jakaś???
UsuńTak ☺
UsuńTak ☺
UsuńTak ☺
Usuń3 x tak!
Usuńznaczy dzis Yolandy!
Albo Angeliny !
Usuńech, srajfon mnie powiela !
Usuńpodpowiem Wam, nie mam dzisiaj imienin, bo mam je w Wigilię
i od razu też dodam, że nie mam na imię Adam ;PPP
i dodam jeszcze, że mi się cyfra z przodu zmieniła ;)
No to Happy Birthday, którekolwiek one są!!! Radości, zdrowia i pięknego życia!
UsuńSonic możesz mieć na imię:Adamina,Adela,Eryka, Ewelina,Druzjanna,Grzymisława,Godzisława,Paula,Herminia,Irma,Irmina,Tarsylia.
UsuńDruzjanna i Grzymislawa bardzo mi sie podobaja...wez zamien urodzinki na ktores imieninki :)))))
UsuńSonic - seta i sledz!!!!
A ja znam Adaminę!!!
UsuńMnie się podoba Tarsylia, zdrobniale Tarka. Druzjanna może występować jako Drużka, albo Druzja.
UsuńSonic, najlepszego!!
UsuńDziękuję, Kurki, za życzenia :) Muszę przyznać, że fajne te imiona:))) Może tak nazwę wnuczki :P
UsuńJa póki co zostanę przy swoim ;) Jakby co, wirtualny szampan cały czas czeka u mnie na blogu :)
Sonic,szczególnie ta Tarsylia ,takie wykwintne bardziej.
UsuńDzisiaj temperatury na szczescie spadly, dosc mam tej Wenezueli w Polsce, nie po to tu siedze, by mi ponad trzydziesci stopni maltretowalo cialo i dusze!! a prezenta piekne Hana!! Ty to masz szczescie!! czyli jestes suertuda! i na dodatek mieszkasz sobie na TAKIM GUMNIE ...i jeszcze dodam, ze spodobal mi sie Twoj Ogniomistrz, wyglada przesympatycznie i chyba taki jest! no wystarczy tych ochow achow...
OdpowiedzUsuńGrazyna, tak walsnie jest. Ogniomistrz ma kojacy glos i wielce sympatyczny z niego facet:)
UsuńOmatulu, znowu te bledy. Przepraszam.
UsuńKasia, w kwestii pisowni doganiasz Opakowaną:)))
UsuńCo z Twoim boloncym uchem?
Mniej boli. Dostalam antybiotyk douszny;) Spalam dzis po poludniu..trzy godziny..Az sama nie wierze. Po prostu scielo mnie z nog.
UsuńKasia, to chyba nasze gumno Cię otumaniło:)))
UsuńChiba:) Nalykalam sie powietrza:)
UsuńKasia ból uszu znam ,współczuję i zdrowia życzę :)
Usuńnadmiar swiezego powietrza zabija, to kazden jeden wji przecie....
Usuńnadmiar swiezego powietrza zabija, to kazden jeden wji przecie....
UsuńNo co Ty, Grażyna, ochów i achów nigdy dość! Poza tym szfystko się zgadza!
OdpowiedzUsuńBozszsz jak ja lubie osoby, ktore sa swiadome swego szczescia i otwarcie je glosza swiatu calemu!!!!
UsuńBlogier swiruje:((((((((
OdpowiedzUsuńA chciałam jeszcze i jak dorzucić swoje ACH i OCH.
OdpowiedzUsuńWidać ,że było super przesympatycznie:)
Noooo:)))
UsuńDziefczynki, dziękuję, sycę się achami i ochami, bo tak było, to co będę ściemniać?
OdpowiedzUsuńTo Wam jeszcze powiem, ze gumno pieknie polozone, wsrod pagorkow i jezior, jak na pojezierzu jakim. I takie swojskie, ukwiecone, z cudnymi zakatkami. Napracowali sie nielicho oboje, Hana z Ogniio, zeby to miejsce tak wygladalo, jakby zawsze takie bylo. A tam podobno lany zboza sie zlocily..
OdpowiedzUsuńPo prostu szapo!
I te detale w domu.
Gupiooo mi bylo, pierwsze spotkanie, to przeciez nie bede lazic i glaskac drewnianej ramy lozka, czy brac w lapy kazdego dzbanecka w kuchni, a kocham to robic;) Pozwolilam sobie poglaskac drzwi, od strony wiatrolapu. Sa przepiekne.
Caly ten nasz wyjazd, uplynal pod haslem spotkan z ludzmi. Bo sa najwazniejsi.
Hana , dziekuje . Twojemu B. takze.
Wu przeczytal tego posta, smial sie serdecznie:)
Jestescie niezwykli i kochani!
Kasia, gdybym wiedziała, że chcesz głaskać i macać, zostawiłabym Cię samiutką w domu i poszłabym konwersacją bawić Chłopaków!
UsuńKasia, łan zboża trochę się zuocił, ale głównie to były pokrzywy, chrzan, masa zakopanych śmieci i właściwie pustka. Poza starą gruszą i jedną czereśnią oraz jabłoniami na tyłach domu.
UsuńKasia głaskać nie głaskałam ,ale co nieco po dotykałam ,no i zachwycałam się :))
UsuńNo i kakuar był!
UsuńA ja byłam cały boży dzień w robocie!!!! A gdybym wiedziała, zaraz bym kierunek obrała jedyny właściwy - na gumno;) Hana, ile razy się już widziałyśmy??? I co??? Nagadałyśmy się kiedyś???;) A Ty byś chciała tak w dwie godziny;)) Buhahahah;))) PS. Jak przyjedziesz po ceratkę NIE POZNASZ MOJEJ CHAŁUPY - dziś finałowe sceny metamorfozy elewacji południowej. Sama jestem w szoku. Zrobiłam tez rabatę dedykowana pracownikom banku;) I padam na dziób.
OdpowiedzUsuńKrecie, już nie mogę się doczekać, bo oszczędnaś w fotkach bardzo. Jeżu, ale kiedy??? Twoje słoneczniki pięknie rosną, ale rudbekie już przerosły i chyba muszę je przesadzić, bo zmarniejo:(((
OdpowiedzUsuńPoczekej jeszcze... Tero lete na połednie;) Jak zaś wróce - lete na połednie jeszcze ros, jak zaś wróce - to lete na wschód, a jakoś w międzyczasie - musimy się umówić na randewu;) Elewacja południowa robi wrażenie;)))) W pełnym tego słowa znaczeniu;) Książę turlał się dwie minuty, kiedy zobaczył efekt;))) A potem powiedział, że do statusu Willi-Śmiesznotki brakuje nam jeszcze tylko konia - i trafił w sedno!!!! dzisiaj galopowałam znowu - ale jazda;)
UsuńPienknie masz na tym gumnie, trawa cudownie zielona, naturalne, rustykalne mebelki wkomponowane w zacisze krzewów i drzew jakby wołały poczywaj gościu! Chyba będą częściej do Ciebie zajeżdżać;-)))
OdpowiedzUsuńHaniu, a ja vice versa! Na Twoje gumno się gapię! Zamieńmy się na chwilę - Ty trochę tu, ja trochę tam:)))
Usuńależ pięknie tam u Was!! podziwiam, bo samo się nie robi ;)
OdpowiedzUsuńElaja, no dzie? Paluszkiem wskażę i SIĘ robi:)))
OdpowiedzUsuńa ja podupadam...zomb mi sie oblamal i boli od rana...najpierw delikatneie, teraz jakby mniej delikatnie......i JAK szukac dobrego dentysty natychmiast?....juz mi sie przestalo chciec cokolwiek....
OdpowiedzUsuńNapoczekaniu olejkiem gożdzikowym go, albo amolem, tam on jest. Biedna Ty...
UsuńOpakowana, współczuję. Annavilma dobrze mówi, olejek goździkowy. Albo jaki Apap czy Panadol?
UsuńOpakowana, wspolczuje! Nie wiem jakie sa ceny leczenia zebow u ciebie. My z mezem po kolejnej wizycie u dentysty i uiszczeniu oplaty stwierdzilismy, ze robimy sztuczne szczeki - po konsultacji, dopiero nam szczeny opadly jak uslyszelisy ile kosztuja.
UsuńFaktycznie poki co olejek gozdzikowy a jutro zasuwaj do dentysty i wyrazy wspoczucia.
Opakowana, jesli jestes w Warszawie dzwon do Grzesia Czubaka, ma przychodnie na Staszica, co za lekarz!!I I swietny czlowiek.
Usuńtrzeci ras mi zezarlo komentarz, ZANIM go skopiowalam. nie pisze juz wiecej i juz!!!!
UsuńPoprosze o kciuki i pazureriry za m oja D.ktora dzis pisze mature z filozofii.
OdpowiedzUsuńUcho sie leczy, ale jeszcze daje znac.
Podlaczyli nam wreszcie szybkiego neta..co to byly za historie. Nadal mamy rozbabrany podjazd, bo kable do internetu i telefonu miescily sie pod podjazdem, ktory trzeba bylo czesciowo rozebrac.Wreszcie mozemy wszystko uporzadkowac. Uff.
Kasia, za Twoją D. nie trzeba czymieć kciuków, ani niczego, ale czymię!
UsuńDzieki:)
UsuńTo ja też!
UsuńCzytam jeszcze raz i jeszcze raz oglądam zdjęcia. Gumno wygląda pięknie i Wy też:))) Tylko Hany brakuje na fotkach.
OdpowiedzUsuńKasia, trzymam kciuki za D.:) Mocno!
Moj Wu robil zdjecia Hanie i mnie, ale nie nadaja sie do pokazania..
UsuńKalipso, dzieki za kciuki:)
Rany, Kasia, aż tak źle?
UsuńKalipso, muszę jakoś dawkować to piękno, co nie?
OdpowiedzUsuńCudne są takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńWow, ale trawnik! Nie do wiary (i nam też ostatnio popsuła się kosiarka, ale nawet jak jest w świetnej formie, to nasz trawnik nigdy tak nie wyglądał), pozdrawiam ciepło!