Dziewczyny mieszkały w pensjonacie dwa domy ode mnie, co sprawiło, że mogłyśmy spędzać miło wszystkie wieczory u mnie i tak też się stało. Arte to już stały bywalec moich terenów, Maria była w okolicach wiele lat temu.
Na dzień dobry zostałam obdarowana pięknym ptaszkiem-broszką autorstwa Marii , a także serwetką i łakociami, a Tropik dostał zabawkę do przeciągania, też własnoręcznie wykonaną przez Marię, bardzo to zdolna kobieta! Proszę zwrócić uwagę , na czym owa zabaweczka leży...
Dziewczyny codziennie wyruszały na zimowe spacery, a to do Doliny Kościeliskiej, a to na Kalatówki, a to do Doliny Strążyskiej. Zrobiły mnóstwo pięknych zdjęć, na pewno Arte pokaże je u siebie na blogu, tylko nie wiem kiedy. Ona pewnie też jeszcze nie wie:)) Tu parę zdjęć od Marii, już część była, ale nie szkodzi.
A wieczory były nasze i Tropika, bo Arte dzielnie chodziła z nim na spacerki i rano i wieczorem. Psiur był zachwycony!
A oto jak wyglądał dzisiaj po spacerku południowym w okropnej zadymce i śnieżycy:
Tu niedzielna zadymka, ale wiele jej nie widać.
A więc jako się rzekło, wieczory były nasze, spędzane na miłych pogaduchach przy nalewce czarnoporzeczkowej lub malinowej mojej roboty bądź też przy grzańcu galicyjskim, przyniesionym przez koleżanki:)) No i słodkości, rzecz jasna, kremówki zakopiańskie lub przepyszny i wyjątkowy sernik na kakaowym spodzie z musem malinowym... Poezja to była po prostu, żałuję, że zdjęcia nie zrobiłam. Nawet nie wiedziałam, że w moim mieście takie pyszności robią, w jedynej cukierni, która produkuje ciastka na prawdziwych jajkach i świeżych produktach, bez polepszaczy i chemii, tudzież jajek w proszku.
I tak się snuły różne opowieści, też wspomnienia z rejsów Arteńki i wrażenia z odwiedzanych miejsc, tudzież porównywanie smaku różnych szarlotek w różnych schroniskach:)) Zdaje się, że schronisko na Ornaku wygrało tę konkurencję. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie to, że wypite nalewki i grzańce zaczynały na mnie działać usypiająco i nie znalazłam się jako gospodyni, przymykając oczka wpół zdania podczas konwersacji z Marią, na przykład... Dziewczyny były jednak wyrozumiałe i nie obraziły się na mnie. Jestem zresztą znana z tego, że nawet i bez nalewki potrafię zasnąć wpół zdania, i to wygłaszanego przez siebie... Kiedyś, dawno temu , przyjechała koleżanka, która nocowała u mnie i po położeniu się do łóżek gadałyśmy sobie miło i przyjemnie. W pewnym momencie ona zadała mi pytanie, ja zaczęłam odpowiadać, ale w połowie zdania zaległa głucha cisza , przerywana tylko miarowym posapywaniem... Moim, oczywiście... Następnego dnia wszyscy w teatrze (bo wtedy tam pracowałam) wiedzieli , że Mika zasypia wpół zdania. Z wiekiem jest niestety coraz gorzej pod tym względem:)))
Ale wizyta była bardzo miła i bardzo polubiłam te wspólne wieczory, dziękuję Wam, dziewczyny, za waszą obecność, za pogaduchy, za spacerki z psem, za opowieści, za to, że byłyście.
Gdy dziewczyny wychodziły ode mnie ostatniego wieczora przed wyjazdem, okazało się, że pada gęsty śnieg. I sypało tak całą noc, rano okazało się, że napadało około 40 cm śniegu... Tak więc podróż powrotna była bardzo uciążliwa, korki na Zakopiance makabryczne i praktycznie cały dzień trwały powroty moich gości do domów. A Maria na pożegnanie jeszcze obfotografowała mój domek w świeżej szacie śniegowej. I to by było na tyle... Do następnego razu, dziewczyny, czekam!!!
Jakoś od kilku lat ,bardzo trudno jest mi z różnych względów ,dłużej niż na jeden dzień wyrwać się z domu . I w końcu znalazłam sobie pretekst ,zrobię sobie prezent na urodziny . Słowo się rzekło ,kobyłka u płota . Dostałam dyspense od rodziny ;) Mogłam JECHAĆ . Uprzejmy los też stwierdził ,ze jak na urodziny to mi się należy jak psu micha . Zesłał prawdziwą zimę do Zakopanego ,co widać na załączonych obrazkach . Było wspaniale :))
OdpowiedzUsuńDziekuję ci Mika i Arte za te niezapomniane wieczory ,było tak swojsko i przyjaznie :)) Serniczek z malinami tak smakowicie wyglądał ,że musiał być nasz :))) Arteńce dziękuje także za to ,że zechciała towarzyszyć mi w wędrówce po dolinach ,pomimo że wysokie góry wołały ją do siebie :))))) Ja do wysokich gór jeszcze nie dorosłam ,ale może kiedyś ,jak sie sprężę dosięgnę jakiś szczytów :))) Kiedyś chodziłam po mniejszych ,ale to dość stare dzieje .
Mika kto wie ,może będzie jakiś następny raz :)))
UsuńMaria, piekne zdjecia Tater:)
UsuńEch Kasia ,jak dla mnie to był zdjeciowy raj :))) Nie miałam do tej pory zbyt wiele okazji do robienia zdjęć śnieżnej zimy ,a tak mi się marzyły ,takie czapy śniegu na drzewach . Jak już pisałam pogoda dała mi fory i natrzaskałam coś z 1200 zdjęć ,aż mi pamięci na kartach zabrakło . Najładniejsze wyszły z Doliny Kościeliskiej ,pogoda była najciekawsza . W Dolinie Strążyskiej padał śnieg ,on też mi wyszedł na zdjęciach ,ale trzeba by je trochę rozjaśnić w programie graficznym , przy tej ilości to sporo roboty.
UsuńNoooo, one fotogeniczne sa. Strazyska-uwielbiam. Ech, czas by sie wybrac w tamte strony:)
UsuńArte piękne te zdjęcia Tropika ,szczególnie te na tle badylków i rzeczki :)))
OdpowiedzUsuńTropik jest wspaniałym modelem:)
UsuńUważam ,że fotograf też nie byle jaki :)))
UsuńZnakomicie się z Tropikiem uzupełniacie:))
UsuńBałwanowaty Tropiś wygląda uroczo :))
OdpowiedzUsuńŻycie jest przewrotne Mika, turyści cieszą się z takiej zimy ,a dla niektórych mieszkańców to utrapienie .
Maria, teraz spadło dwa razy tyle śniegu jak wtedy gdy wyjeżdżałyście...
UsuńNo to Ci niewesoło Mika . Ja byłam zadowolona z tej ilości jaka była w czasie mojego pobytu ,w sam raz ,żeby się zachwycić i bezpiecznie pochodzić, wieksza ilość i dla mnie byłaby męcząca .
UsuńZima to zawsze utrapienie, ja tam śniegu nie znoszę;)))
OdpowiedzUsuńA Tropik to w kagańcu wychodzi??? No - musi być niezły zawodnik;)))
Dziefczyny, brawo!!! ja też bym chciała w góry, ale dyspensy nie dostanę w życiu...
W mieście na chodnikach, śnieg to i dla mnie nie jest przyjemnością ,ale już w parku ,jest pieknie ,było go trochę w niedziele .
UsuńKretowata w góry to się koniecznie wyrwij :)))
Krecie,on w kagańcu tyko dlatego, że nie wolno mu nic wziąć do pyska, a ludzie wyrzucają tyle syfów i jedzenia, że natychmiast byśmy wylądowali na kroplówkach, tfu, tfu, tfu!!!
UsuńKrecie, też by ci się należała dyspensa, chociaż na jakiś weekend:))) Zapraszam!!!
Pomyślę;))) Ale musi to być spisek;) Nic jawnie, nic jawnie;)))
UsuńTylko pozazdrościć towarzystwa, pogaduch, serniczka, widoków i spacerków :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla całej trójki plus psa :)
Serniczek z malinami był pyszny, ale szarlotka najlepsza jest w Murowańcu:)
UsuńTej w Murowańcu nie próbowałam ,ale i ta na Ornaku była niczegowata :)))
UsuńNo tak, pomyliłam szarlotki:))) Sonic, dzięki, odwzajemniam!
UsuńRaczej nie na Ornaku:) W Ornaku lub pod Ornakiem:)
UsuńAle u nas się mówi Na Ornaku, na przykład:))
UsuńNo popatrz:)) Na Ornaku też bym zjadła, ale musiałabym wejść na szczyt:)
UsuńDziewczyny, to jest cudowne! Te spotkania realne kurnikowe. Taka już tradycja jakby. Cieszę się, że tak miło Wam było. I taka piękna zima.
OdpowiedzUsuńA tropik zaśnieżony wygląda bosko.
Podoba mi się taka tradycja:)
UsuńMnie tez:)
Usuńfajowska :) a Tropiczek wygląda zdrowo :)
UsuńCoraz bardziej przekonuję się do tej tradycji :)))
UsuńTrochę kur już poznałam :))
Takie tradycje trzeba pielęgnować i kultywować, niech nam blogowe życie towarzyskie kwitnie też w realu!!!
UsuńZakopane w sniegu-bajkowe zupelnie.
OdpowiedzUsuńMika, nie masz pojecia ,jak takie opowiesci wzmacniaja mego ducha i wiare w ludzi.
Kasia, i taki jest cel i skutek tych spotkań:))))
UsuńMiko, bardzo dziękuję Ci za goszczenie mnie i tak ciepłą relację z naszych spotkań:)
OdpowiedzUsuńA Tobie, Mario - dziękuję za wspólne wędrowanie po dolinach i fantastyczne zdjęcia:)
Dziekuję za uznanie dla moich zdjęć ,nieskromnie dodam ,że też mi sie podobają ,chociaż niektóre można by trochę podciągnąć w programie graficznym :))) I jeszcze raz dziękuję za wspólną wędrówke :)))
UsuńArte, ja wam raz jeszcze dziękuję za pomoc i umilanie wieczorów:))) Czekam na następną wizytę!!!! Tylo żebyś znów nie musiała wracać 11 godzin do domu.... To jakiś horror!
UsuńTeraz jechałam 3,5 godz. jakieś... 110 km:)
UsuńTy to masz pecha...
UsuńTropik zasniezony, jaki cudny, widac ,ze wsadzal nos w jakies jaskinie sniezne. Mialy dziewczyny szczescie jezeli o pogode chodzi. jak z bajki bylo a ja im zazdoszcze! fajne takie spotkania!!! buziak Mika!
OdpowiedzUsuńGrażyna pogoda była na miarę Twoich portugalskich wnuczek , ale by się dziewczynki cieszyły i Ty zapewnie też :))
UsuńBuziak Grażynka, teraz by wam śniegu nie brakło... Pysio rzeczywiście zabawnie wygląda z tą toną śniegu na kagańcu:)
UsuńZdjęcia przepiękne ! Nazachwycać się nie mogę ! Boszszsz, jak u Ciebie pięknie ! Tak, a zima to najlepiej na zdjęciach wychodzi, bo już w "użytkowaniu" to tak słodko nie jest. No, toście sobie popiły, pojadły, pogawędziły :) Aż w sercu ciepło się robi na samą myśl o tym :) Bałwanek Tropiś wygląda bossssko :) Jak znajdę zdjęcie bałwankowatej Kajci, to pokażę. Ona nurkuje nosem w śniegu, a na uszach robią jej się kule sniegu :)
OdpowiedzUsuńEwuś, czekamy na twą wizytę, no może nie w zimie, ale latem??? Co myślisz? Po drodze byś zahaczyła o Warszawę, zobaczyła się z Mnemo i Grażynką, a potem już tylko myk do mnie:)) Fajny plan ułożyłam???
UsuńEwa dziękuję za uznanie dla zdjęć , śnieżne krajobrazy są bardzo fotogeniczne :)) Ja lubię zime jak mam czas na relaks i mogę się udać tam gdzie jest ładna ,na przykład do parku :)))
UsuńEwa zmieniłabym kolejność : głównie ,żeśmy sobie gawędziły bardzo sympatycznie ,towarzyszyła nam umiarkowana konsumpcja ;)))
Hanę muszę niestety rozczarować ,było mi tak pięknie i przyjemnie ,że o staczaniu w moim wykonaniu nie było mowy :)))
No i mam awersję do staczania sie :)))
Ewa pokaż zdjęcie bałwankowatej Kajci :)))
Dawaj Kajcię!
UsuńNie miałam czasu poszukać, ale poszukam :)
UsuńAha, Mikuś, plan fajny, myślę, myślę i myślę !
UsuńTo nie myśl tylko rób!!!
UsuńFajnie, że się spotkałyście :)) Połowę składu ( bo Tropika też do grupy zaliczam) poznałam już w sierpniu :) Zima jest bardzo wdzięcznym obiektem do fotografowania, piękne zdjęcia Wam powychodziły. Ale na trzecim od góry, to ja widzę pyszczek kota :)) I w ogóle kotka leżącego na plecach ;))
OdpowiedzUsuńLidia, dzie ty tego kotka widzisz?? W potoku??/
UsuńNo tak, chodziło mi o trzecie górskie zdjęcie :) Czyli piąte od góry ;)
UsuńLidka może ty przygarnij tom Balbinkę ,abo jakiego innego kociambra ,bo ty już wszędzie koty widzisz wyraznie ckni Ci się ;)
UsuńTe góry to duże zblizenie , kotek musiałby być wielkości tygrysa co by go było widać na zdjeciu ;))
UsuńCkni się, wiem .....
Usuńta góra jest dla mnie w kształcie kociej głowy, a po prawej stronie widzę nosek i pyszczek koci ;)
Ehhhh , Balbinka .....
Lidka, Maria bardzo dobrze i mądrze mówi ! I chce Twego dobra ! I wie czego Ci trzeba. Lidka BIERZ BALBI ! Zobaczysz, że ocenisz to jako njamądrzejszą decyzję ostatnich lat. Mówię to z autopsji ! Codziennie, jak patrzę na moją Franię, to mi ta myśl przychodzi do głowy !
UsuńCholera jasna, trzeci raz nie pisze....znowu zjadlo!
OdpowiedzUsuńa moze napisze, skopiuje i bede do oporu [probowac...
jaaaaakie fajoskie spotkanie mialyscie dziewczyny i nie trwajace jakas tam godzine czy cos.
a ulica Miki wyglada slicznie i z dala od zgielku, jakby Zakopanego nie bylo!
I jakie suweniry fajne!
I Marija - seta i sledz urodzinowe!
I Tropis wyglada na nieco wkurzonego przez ten sniegowaty kaganiec, za to wyglada niezwykle przystojnie z progilu - powiedz mu koniecznie!
I ja tez zasypiam w pol zdania. Niestety czesciej w polowie cudzego zdania i np jak ktos mnie o cos pyta to ja sie budze i odpowiadam jakies straszne bzdury, hrehrehre
Czy hanin internet dalej urwany?
o matku bosku! pokazal sie komentarz!!!!!!
UsuńOpakowana, nie jest urwany. U siostry w mieście jestem, tu to Ameryka...
UsuńDzięki Opakowana, przekażę koledze T, ale żeby mu sodówka do łebka nie uderzyła:)) Pocieszyłaś mnie z tym zasypianiem...
UsuńDziękuję Opakowana za urodzinowego śledzika :)))
UsuńJeśli chodzi o miejsce w którym mieszka Mika to też mi się bardzo podoba :))Ten widok na zalesioną Gubałówke i ta rzeczka za domkiem Miki i piekny widok z nad rzeczki na Giewont :) Ciągnęło mnie aby to lepiej zdeptać ,ale za mało czasu miałam .
A domek Miki prezentuje się jak chatka na kurzej stopce ,tylko kurzą stopkę wcieło :)))
moze stopka pod sniegiem :))))
UsuńFajne takie spotkania.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, aż zatęskniłam za górami. Tropik po starciu z zamiecią zabawny.
A u mnie juz wieczorem padał deszcz.
Ewa, nie masz daleko, z wiosną na krokusy może? U nas też padało takie pomieszane, trochę deszczu, trochę śniegu mokrego, ale teraz chyba znów sam śnieg.
UsuńTo jest pomysł. Bo krokusów w Tatrach nie widziałam na żywo. W drodze z Morskiego do Pięciu Stawów znalazłam storczyka, ale to dawno było. W sumie to nawet obróciłabym w jeden dzień.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzemyśl sprawę, mogłoby to się zbiec np z kolejną wizytą Arteńki w Tatrach...
UsuńEwo2, jak to nie widziałaś na żywo?:))) To trzeba to koniecznie nadrobić:))) KONIECZNIE:))))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWidzę Was!
OdpowiedzUsuńHanuś:***
UsuńTeż Cię widziałam, hrehre .... ;) Ehh, ten pęd wielkiego miasta ;))
Usuńnic nie piłam, a też Cię widzę ;)
UsuńA ja słyszę !
UsuńA ja nie bede owijala w bawelne i napisze tak - zazdraszczam Wam tych spotkan :) Buzki Wam sie pewnie nie zamykaly :)))
OdpowiedzUsuńNie owijaj, Orszulka, nie owijaj, jest czego zazdraszczać:)) Buzie nam się nie zamykały, jeno mnie oczka:)))
UsuńSpać w miłym towarzystwie też jest przyjemnie:)))
UsuńNie wiem tylko czy towarzystwu jest przyjemnie...
UsuńEee, towarzystwo wyrozumiałe:)
UsuńI towarzystwo też się może zdrzemnąć:) Ciepło, przyjemnie, miło...
UsuńMam nadzieję ,że Mika mi przebaczy ,ale zabawnie wyglądała ,jak jej tak powieki opadały na oczęta :))))
UsuńTo się czyta jak najlepszą powieść! Uwielbiam takie dobre, ciepłe wieści. :)
OdpowiedzUsuńBudujące, prawda? I jakie fajne!
UsuńCzekam na takie dobre wieści o Balbince...
UsuńWciąż cisza :((
UsuńZaciskam mocniej kciuki!
UsuńPtaszkowa broszka jest przecudnej urody!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni, bardzo jest urocza.
UsuńAle że nikt nie zwrócił uwagi na podkładkę, na której leży psia zabawka??????????
Mika, zauważyłam i się zastanawiałam- czy Arteńka tak cudnie rysuje, czy to wydrukowana kartka ?
Usuńbałam się wygłupić ;)
To podkładka na stół, którą dostałam od koleżanki jako dodatek do... filiżanki z kurami, którą dostałam na gwiazdkę:)))
UsuńBardzo ładny komplecik:)) Ja niestety nie jestem uzdolniona plastycznie:)
UsuńI kto to pisze????????????? Wystarczy zajrzeć na twój blog!!!
UsuńDziękuję Sonic za uznanie dla broszki :))
UsuńMika zwróciłam u ciebie uwagę na urodę kurzencego kompleciku i miałam wyrazić ustnie uznanie ,ale ciągle moja uwaga zbaczała na manowce ;))
Miko, ja naprawdę nie jestem uzdolniona plastycznie:)
UsuńMika, piękna podkładka:))) A ptaszek jaki śliczny!!! Wzruszyłam się z powodu tego Waszego spotkania. To cudowne, że mogłyście tak po prostu pobyć jakiś czas razem, pogadać, pośmiać się. Mam nadzieję, że uda się to powtórzyć. Musi się udac! Niech Maria dostaje kolejne dyspensy! Niech Arteńki nie opuszcza duch wędrownika!
OdpowiedzUsuńZdjęcia są przepiękne! A Tropik-bałwanek uroczy:)))
Niech Kalipso przyjeżdża z Kurczakami i mężem na wakacje!
UsuńWakacje to dobry czas do spotkań:) I do wędrówek też:) Dzięki za życzenia nieopuszczania ducha:)))
UsuńPewnie! Niech Kalipso wyjedzie na wakacje:))) Jak ja bym chciała tak z Wami posiedzieć...
UsuńArteńko, niech ten duch na zawsze będzie z Tobą:))) To dobry duch!
Ja tez bym z checią posiedziała z Tobą Kalipso ,ale u mnie co do tak długiej dyspensy może być kiepsko . Ty wszak w wakacje możesz przybyć z dziewczynkami do Wrocławia przecież :)))
UsuńOj, jakby to pięknie było... Pojeździłabym tak jak Arteńka:))) Kto wie, kto wie... :)))
UsuńA dzie sie zapodzial moj komentarz??? Sie pytam. Jak ja tego blogera wezme i ***********!
OdpowiedzUsuńJak sie mieszka w takim miescie Z. to sie wszyscy tam zjezdzaja, a jak sie czlowiek wyprowadzil na perypetie, to siedzi sam i sie nudzi. :)))
Pantera, wracaj:)))
UsuńPanterka, tak u zrób, temu blogeru!!! Należy mu się!
UsuńNo tak, to jest ten plus, że można liczyć na przyjazdy znajomych:))) A do Kasi to ty masz daleko???
Mniej wiecej jak do Polski, taka sama droga. :)
UsuńKalipso, NEVER!!! Co ja bym miala tam robic? Nie bylabym w stanie od nowa przyzwyczaic sie do nienormalnosci tamtego systemu. Wole jednak moj niemiecki spokoj. I nie trace nadziei, ze moze kiedys ktoras z Was do mnie zawita... :)))))
Wszystko możliwe:)))) Kury są światowe:)
UsuńKiedyś stopem przez Niemcy jechałam... Kto by pomyślał...
No i wiesz... Nigdy nie można mówić nigdy:)
Arteńka, Tropik to chyba jak Cię tylko znowu zobaczył to albo przybiegł ze smyczą albo z kułeczkiem w mordce.
OdpowiedzUsuńKogutek prześlicznościowy.
Mika, czy zabawka jeszcze jest w całości czy już w kawałkach?
Kretowata, żebyś Ty wiedziała jak Tropik tego kagańca nie znosił na początku, wolał nie iść na spacer, zgadza się Mika?
Zabawka jeszcze w całości, ale z lekka trzeszczy.
UsuńTropik jeszcze teraz się buntuje, jak już mu się to ustrojstwo nadzieje na paszczę to zastyga w bezruchu w przykucu i trzeba go z lekka wyciągać za próg, potem już idzie.
Jak przeczytałam to twoje kułeczko to nie wiedziałam o co chodzi...
Tropik mnie poznaje, ale trzeba mu sposobem ten kaganiec nakładać. A co on wyrabia po zdjęciu tego ustrojstwa:)) Całe jego posłanie fruwa:)))
UsuńMiało być kółeczkiem.
OdpowiedzUsuńDobranoc, Kurki!
OdpowiedzUsuńDobranoc :)
UsuńDobranoc dziewczynki , sorry, że tak zniknęłam wieczorem, ale mam pilne tłumaczenie i jeszcze sporo zostało.
UsuńHej, hej! Mika, rozumiemy:)))
UsuńSłodki bałwanek z Tropisia:)
OdpowiedzUsuńPiękną macie zimę. Prawdziwą:)
Aż za bardzo prawdziwą, Mnemo, aż za bardzo:))
UsuńNic to, zima jest od tego, żeby być zimą:) Ale już niedługo wiosna:))))
UsuńKlucz gęsi przelatywał dzisiaj nad moim domem :)))
UsuńTo piękny widok:)
UsuńA ja zawsze zazdrościłam facetom tego zasypiania w pół zdania... bo u nas wszyscy łoni tak majom ;)
OdpowiedzUsuńTropik wygląda jak kosmita w tym śniegu ;-))
Ech, dziewczyny, zazdroszczę, u mnie daaawno nikt z bogerów i blogiń nie pokazał się, może Rogata z Jagniem się ulituje i mnie odwiedzą... ;)) A może ktoś coś?
Inkwi, w przyszlym tygodniu odwiedzi Cie na pewno taka jedna ;)
UsuńNie, no naprawdę?!! To się przyznam, że troszkę o Tobie właśnie myślałam ;-) Dzisiaj sobie z Padre gadaliśmy, kiedy przyjedziesz ...
Usuńpiękna jest zima na zdjęciach i obrazach, i to by mi wystarczyło ;) Mika, jeszcze podobno tylko dziś ma u Was sypać, a później będzie się rozpuszczać tylko! u nas już się rozpuściło!
OdpowiedzUsuńmiłego dnia wszystkim, zmykam do pracy :)
Czekam aż się porozpuszcza...
UsuńJakie slonce od rana!
OdpowiedzUsuńPotrzebujacym-wysylam:)
Dzięki:) Parę promyczków dotarło:)
UsuńDziedobry Kurki ! U nas po zimie, i znow slizgawica .
OdpowiedzUsuńewa .
Czołem Kury! Zimy ni ma, szaro-buro, ale za to zażywam światowego życia!
OdpowiedzUsuńCzyli co? Teatry, opery, kina, kawiarnie, spacery, fryzjery, masaże, pedikury???
UsuńHana jak najwięcej uciechy ze światowego życia życzę :))))
UsuńHana, już miałam gdzieś zgłaszać, że zaginęłaś!
UsuńGosia, z wymienionych to kawiarnia (2x), z której fajnie patrzy się na ludzi, jak prowadzą swiatowe życie. Do kina chciałyśmy, ale grają same bździny. I to by było na tyle, hrehre!
UsuńO matulu, tego tłumaczenia jest dużo więcej niż myślałam, na nic czasu nie mam, ściskam wszystkie!!!!
OdpowiedzUsuńMika!
UsuńO tej godzinie jeszcze nad tlumaczeniem!!!
a tu juz ranek szarobury, buroszary...Dzien dobry! i czas stawic czola tej szaroburosci!
Dzień dobry :))) U nas jak na razie śliczne słoneczko ,Grażyna :)))
UsuńMika odściskuję :)) Takie życie ,tłumaczenia dają wikt ,opierunek we własnym zakresie :)) Trzym się ciepło :)))
Dziędobry, dziś wieczorem malutka niespodzianka - nic wielkiego, ale spodoba Wam się!
OdpowiedzUsuńDziędobry :) Czekam !
UsuńAch jaka piękna zima. A jaki ładny psiak, dawno nie wiedziałam myśliwskich psów.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu Tropika:)))
UsuńMacie pączki????
OdpowiedzUsuńAlbo faworki?
Lecę do piekarni, bo ja takich cudów nie robię. Ach jakbym zjadła pączka z różą od Bliklego..
Słodkiego obżarstwa życzę!
Kasiu! wlasnie wrocilam od Bliklego gdzie pozarlam az dwa paczki z roza...wiec teraz juz wiem, ze jeden byl Twoj, oddaje Ci jego kalorie. Do tego wypilam bardzo dobra zielona herbate, wiec jestem juz po czwartku tzw. tlustym.
UsuńGrazynko, az sie zatchlam ze wzruszenia! Co tam kalorie!;)
UsuńBiegnąc rano do pracy, mijałam sklep z polską żywnością więc zapukałam czy mają coś tłustoczwartkowego. Mieli. I pączki i faworki. Nabyłam i jedno i drugie. Dwa pączki zjadłam = śniadanie z obiadem. Na faworki zaprosiłam fryzjerkę z lokalu obok. Nawet niezłe były tylko za tłuste, pewnie nie dodali alkoholu do ciasta. Nie wiem czy nie wolałabym kawałek malinowego sernika, mimo, że nie ma nic wspólnego z tradycją tł.czw. Taka cisza w Kurniku, że chybz wszystkie wcinają pączki. Diefczyny stop, nie za dużo!!!!!!
OdpowiedzUsuńDługo opierałam się pokusie i prawie mi się udało. Gdyby nie cieplutkie pączki od sąsiadki - kto by się oparł? Ja nie...
OdpowiedzUsuńJa tez myslalam ,ze sie dzielnie opre, ale nie, pozarlam te od Bliklego, bo jezeli juz to takie ze slawa!
UsuńHanuś, domowym nikt się nie oprze!!!
Usuń