W dużym skrócie było to tak: z Córką i Zięciaszkiem (wtedy jeszcze nie Zięciaszkiem) pojechałam po psinkę. Mój Córuś gdzieś wyjeżdżał na kilka dni, ponadto był w trakcie przeprowadzki. Fretką miał przez ten czas zająć się kolega, Pan M. I zrobił to nadzwyczaj rzetelnie, bowiem zakochał się w suni na śmierć i prawie na kolanach błagał, aby mu jej nie odbierać. I tak się stało. Serce krwawiło wszystkim zainteresowanym stronom, aczkolwiek trudno, nie o nas tu chodziło. Tak więc Fretka, z racji wybitnej swej urody zwana dalej Fretą Garbo, została na zawsze u Pana M., a moja Córka natychmiast poleciała do schronu i zabrała stamtąd wychudzonego pokurczka, który dostał dumne imię Frytka i dziś jest nieco narwanym, ukochanym pączusiem. O, takim:
Z siostrą Lamą:
Całą historię możecie przypomnieć sobie tutaj.
Zupełnie niespodziewanie odezwał się do mnie Pan M. od tamtego czasu - jakże słusznie - zwany Panem Na Zawsze.
I znów radość! Podwójna!
Dzień dobry,
dawno się nie odzywałem, ale ponieważ niedawno minęły już 4 lata (w
sumie już prawie 1500 dni) odkąd Fretka u mnie mieszka uznałem, że
warto napisać i opowiedzieć o tym co u nas. Fretka ma się doskonale,
jest nadal tą samą kochana przylepą co na początku, choć teraz jest
już znacznie pewniejsza siebie. Co więcej, do jej psiego stada
dołączył drugi bezdomniak - Wąski. Tym razem jest to pies adoptowany
ze schroniska. Mimo, że jest od niej dużo młodszy, ma ok. 2-3 lata, i
ma więcej energii to pieski dogadują się ze sobą doskonale. Fretka
oczywiście jako lokator starszy stażem przejęła rolę lidera stada, ale
z cierpliwością znosi energiczność młodszego brata ;) W załączniku
przesyłam również kilka zdjęć.
Pozdrawiamy serdecznie i życzymy wesołych świąt!
![]() |
Wąski. Niewąski z niego piękniś! |
PanieM. Na Zawsze - dziękujemy!
A dzisiaj z rana meteorologiczna niespodzianka. Jak to w grudniu:
oooo? podium?
OdpowiedzUsuńzimowa niespodzianka przedświąteczna malowniczo wygląda? a jak tam Twoje opony zimowe, dalej do odkopania?? Fretka i Wąski pięknościowi, dobrze im się trafiło :) zdjęcia piękne :)
OdpowiedzUsuńElaja, spoko, oponki zimowe na miejscu, czyli na kołach. Zięcia zagoniłam do odkopywania.
UsuńKurniku i Kurki miłe, wszystkim ZDROWYCH, POGODNYCH, RADOSNYCH ŚWIĄT życzę :) a co, jak już się dorwałam na podium, to wszystko moje ;)
OdpowiedzUsuńNo lubisz niebieski :-) Na Podlasiu śnieg też jest. Super! A wiadomości od Fretki (ach te uszy) bardzo fajne, to jednak miłość. Nie ma przypadków :-) Każdy trafi na psa, który nas wybrał, choć może nie jest to takie oczywiste na początku.
OdpowiedzUsuńBzikowa, a wiesz, z niebieskim nie zawsze tak było. Ubrać się na niebiesko się nie ubiorę, ale we wnętrzach lubię. Jednak to musi być specyficzny niebieski, błękit gaciowy nieee...
OdpowiedzUsuńA tam, taki śnieg! Od góry pada, od dołu topnieje.
No widzę, indygo takie :-) Masz, poczytaj o kolorach :-) Indygo: Oznacza powołanie, oświecenie i predyspozycje do nauczania innych. To barwa ludzi z misją. Są gotowi poświęcić życie dla ratowania innych. Męczą się, jeśli nie mogą komuś pomóc. Są skłonni wziąć na swoje barki odpowiedzialność za cały świat. Wady: brak asertywności, niedbanie o siebie, podatność na manipulacje.
Usuńnoooo.... ;-)
Usuńja sie mecze, jak nie moge komus pomoc, a indygo KOCHAM. kazdy to wji. chwilowo jestem nieco zaniedbana z lenistwa, ale Coreczka mi dala roznosci na zadbanie :)
UsuńFretka właścicielka nietopyrkowych uszu, pamiętam tą historię. Piękna, a brat także. Fajnie że Pan na Zawsze się odezwał, lubię takie wieści.
OdpowiedzUsuńU mnie z niebieskim odwrotnie, ubiorę (nawet gaciowe błękity) we wnętrzach nie.
Ewa2, z niebieskim u mnie jest jakaś sprzeczność. To twarzowy kolor, dla mnie też. Generalnie podoba mi się, ale przed niebieską np. bluzką mam opory. Sama nie wiem o co chodzi.
OdpowiedzUsuńMoze zlego niebieskiego probujesz....
UsuńCzy te uszy mogą kłamać?
OdpowiedzUsuńAleż skąd!
Niesamowite narządy słuchu. Jakoś zapomniałam, że Freta tak imponująco została obdarzona. A może jej urosły? Z miłości?
Agniecha, to niewykluczone. Jednym rośnie nos, innym uszy, chociaż z zupełnie innych powodów!
UsuńPrzepiękny post, bardzo poruszający. Tyle radosnych piesków, te ich oczęta, można się wzruszyć. :) Timmi jest z nami od kwietnia i to będą jego pierwsze rodzinne święta, bardzo mnie to cieszy. Jest on niesamowicie kochany i tak radosny... ach te kochane zwierzaki. :) Śliczne zdjęcia i niesamowita zima za oknem, o takiej marzę. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Agnieszko, to krzepiące, że w powodzi okrucieństwa wobec zwierząt są ludzie, którzy przejmują się ich losem. Przepięknych Świąt dla Ciebie i Timmiego.
OdpowiedzUsuńAle świetna wiadomość przed świętami:)Super uszy Wąskiego są zabójcze. Wesołych Świat dla wszystkich Kurek i ich futrzaków
OdpowiedzUsuńPamiętam historię tej damy i Lamy, i Frytki. Miały szczęściedziewuszki. A i teraz Wąskiemu się poszczęściło. Niech się Wszystkim żyje zdrowo i szczęśliwie!
OdpowiedzUsuńU nas tez biało, pada i topnieje. Gorzej, że wieczorowa pora wszystko zamarznie.
Miłego popołudnia!
Izydoru, Wąski jest śliczny, nie? Taki wyżeł w miniaturze.
Usuńa on nie jest jamnik wyzlowaty? tak czy siak - cudny jest :)
UsuńAch, nie można zapomnieć Frety Garbo i jej Pana na Zawsze! Pamiętam też wpis nieosżałowanej Damy i pospolite ruszenie serc!
OdpowiedzUsuńFreta Garbo pięknie się rozwinęła usznie, Wąski rrrrrrrrrrrrrrozkoszny!
Serdecznie pozdrawiam całą trójkę!
Galia Anonimia
Galio, działo się wtedy, oj działo! Moja Córka nawet gdzieś między Strykowem a Poznaniem telefon zgubiła z emocji:)
UsuńPana Na Zawsze kocham sercem szczerem i tez na zawsze :)
OdpowiedzUsuńa i Corusiom siech sie darzy z psinkami.
niespodzianka jakas dziwna, u nas wczesniej bylo 12 stopni....ciepla. niech juz sobie bedzie zimno, jesli ma byc, ale bez tych bialych mokrych...
Opakowana, Pan Na Zawsze mieszka w takim miejscu, przez które muszę przejechać jeśli mam interes w centrum miasta. Za każdym razem myślę wtedy o tej historii.
UsuńCórusiom się darzy, pieski zdrowe i zadowolone.
Białe i mokre jest coraz bardziej mokre.
Hano, nie tylko u Ciebie biało. Łódź też dostała biała pierzynę przed południem, ale ufo, czyli drogowcy czekają, jak kierowcy sami rozjeżdżą breję, tym bardzoej, że cały czas jest na minusie.
OdpowiedzUsuńFantastycznie czyta się dalszy ciąg dawnych historii..
Boguśka, na wszelki wypadek do centrum nie jadę, na szczęście nie muszę. Fajnie to wygląda tylko przez okno.
OdpowiedzUsuńStrasznie ucieszyła mnie wiadomość od Pana Na Zawsze. Niby wiedziałam, że wszystko ok, ale to co innego.:)
Piekność!!! Proszę Czajniczka ode mnie ucałować 😽😻
OdpowiedzUsuńWesołych Spokojnych Świąt i spełnienia marzeń życzę! 😽💗🧡
Drevni, Czajniś wycałowany jak zwykle. Tobie też pięknych świąt.
UsuńRzęsy nad oczu lazurem
OdpowiedzUsuńAch Garbo! To ona, to ona!
Przepiękna od pasa w górę,
oraz od pasa do ogona.
W kalendarzy Biała Kura 2016 leży sobie na szezlongu i pali fifkę :)
w kalendarzu, miało być
UsuńO niebieskim oku dama,
OdpowiedzUsuńwdzięczne nosi imię Lama.
Dzieli dom z uroczą Frytką,
dość malutką, ale sprytną.
Zaś Lama w tym kalendarzu siedzi sobie w MCkurasie z siatką piłeczek tenisowych i zamawia dużą frytkę ;)
To były niezapomnienie czasy jak pracowaliśmy nad kalendarzami, echhhhhhhhhh
Ciekawe czy autorki rozpoznają swoje wierszyki? :)
noooo to były czasy :)
Usuńmoże powrócą ?
kalendarzy brak okrutny na ścianie buuuuu
Freta Garbo pięknieje u boku Pana M na Zawsze, w tym moro upss w tych gronostajach wygląda jak dama !
Wąski to niewąski przystojniak, do schrupania słodziak ♥
i pomyśleć, że to już 4 lata minęły !!!! szok ja to leci, a my wciąż takie młode i piękne :P
Panie M, dziękujemy za liścik i za życzenia. Fajny z Pana Pan :)
UsuńDobrego Roku dla Pana i psiaków !
Sonic, w takiej czy innej formie, ale powrócą. To kwestia pomysłu.
UsuńMartaM - za drzwi ale jusz! dzis i jutro gadac z natura, ktora sie odradza juz zaraz. najdluzsza noc niech nabiera oddechu i sie wynosi! witaj slonce, drzew trza isc posluchac i poutulac. to moje prywatne zyczenie :))
OdpowiedzUsuńTak jest Opakowana - letę sie przytulac, nawet do iglaków - jak mus to mus.
UsuńOpakowana, to jusz trzeba lecieć na ten zamróz i się przytulać do drzew? Teraz, zaraz?
OdpowiedzUsuńHana - mozesz leciec jutro.
UsuńDobra. Bo tu pod ręką mam tylko jabłonkę i iglaki. Do iglaków ciężko się przytulić.
UsuńJablonka dobra jak raz! Ty sa bardzo stare kasztanowce za murkiem od starego cmentarza.
UsuńPanie M jest Pan the best! Psiaki cudnosci, wychuchane ,szczęsliwe,dziękujemy za takie dobre wiadomosci!
OdpowiedzUsuńU nas -1, nieco zabieliło, powiewa wiatr.Nieprzyjemnie.
Ale się rychtujo Kury na święta!
OdpowiedzUsuńja nie za bardzo....dzis pojechalam po plyn na korniki - poszlam do sklepu wlasciwego, specjalu nie moglam znalezc - podeszlam do pana i mowie - mam korniki. popatrzyl na mnie srednio przytomnie. ale pomogl.
UsuńMoże myslał, że owsiki?
Usuńnie wiem w sumie CO myslal, byl kucniety a ja tak na niego z gory z tymi kornikami. szybko sie podniosl. moze myslal, ze na niego przeskocza...
UsuńJeśli myślał o owsikach to dziw, że nie zwiał.
UsuńE tam:)))))) ja sie jeszcze obijam.Ogladam serialik.
OdpowiedzUsuńJa tez sie obijam okołoświatecznie, bo tak w ogóle to niezbyt. Dzisiaj robiłam, nie ja, fotograf, Mamie zdjęcie do nowego dowodu. Nieźle było. Poza tym drogi fatalne, ślisko, a na nich ruch jakby się ludziska wściekli. Gdzie One tak latajo i po co?
OdpowiedzUsuńBoziu, jakie te psinki cudne. Panie Na Zawsze - jest Pan wielki.
Pamiętam doskonale historię Fretki Garbo, jej pan to cudny człowiek o złotym sercu.
OdpowiedzUsuńNiech im się szczęści! Fajnie, że Fretka ma braciszka.
U Was zima, a u mnie wiosna. Pada deszcz+9C.
Ataner; u nas ma byc tak samo w najbliższych dniach - właśnie deszcz i do +9.
OdpowiedzUsuńCudne psiury, też zapomniałam, że Freta miała takie uszyska! Wąski też prześliczny, na pierwszym zdjęciu wygląda jak króliczek.
OdpowiedzUsuńJa tez jestem ..jakas taka bezsenna...najazd rodzinny sie zaczal, polowa ze swiata juz jest, druga dzisiaj.,,mala houstonianka, a raczej juz nie taka mala bo 15 letnia, caly czas wysyla przez whatsapp serduszka do boyfrienda(!!!) , bozszsz a nie dawno nosilam ja na rekach godzinami zeby przysnela, bo przed snem bronila sie bardzo gwaltownie...ale w pewnym momencie serduszkowania zauwazyla, ze z nieba pada cos bialego i pobieglam z nia w ten sniezek, byla zachwycona klimatycznym zjawiskiem, mila niespodzianke sprawila mi natura, wieczorem zlatuje Fofi..dotrwa ten snieg? ona musi aniola na tym sniegu odbic...dobrych snow zycze, ja jakos jestem bezsenna!
OdpowiedzUsuńHana, tak przepieknie masz za oknem, ze siedzialabym i ino patrzyla, tudziez popijala kaffke. A historie pieskie przecudne! Pam M. zachwycajacy!
UsuńE tam, Grażyna, przez noc wszystko zniknęło jak sen jaki złoty. Zostało błocko:(
UsuńAch,Freta!To były emocje i huśtawka nastrojów bo i piesa żal i Córci i Pana na Zawsze!Przypomniałam sobie jeszcze wczoraj przed spaniem ową historię.Wzruszająca niezmiennie.Dlaczego bardziej ruszają mnie takie historie zwierząt a mniej,dużo mniej ludzi?
OdpowiedzUsuńNo to masz trochę zimowych widoków za oknem,do mnie jeszcze nie doszło.Miłego dnia Kurnikowi:)
orko, ode mnie juz poszło i watpię, czy doszło do Ciebie. Ciepło, szaro i błotniście.
UsuńNie doszło ino deszcz padze,jesień jak nic.
UsuńW nocy temperarura sie podniosla i teraz juz 3 na plusie, mokro, czyli popaduje,wstawac z lozka sie nie chce.
OdpowiedzUsuńNo alw zanelam kolo2, ro nie dziwota.
Milefo kurki.
Zaspałam, a miałam wstać wcześniej, ale jak się kot położył to jak?
OdpowiedzUsuńBłękit przegląda, -3 i złe powietrze. Niech Wam będzie miło w piątek.
To była historia i emocje!pamiętam dobrze,Panu na Zawsze i pieskom niech się szczęści:))
UsuńWidok za oknem bajeczny z dodatkiem grafitu,okularnika i kotecka,pięknie!!nic tylko przysiąść i chłonąć obraz...
Dobrego dnia:))
Elżbieta, z przysiadaniem nawet mi dobrze idzie, tylko za oknem znów buro.
UsuńHistorię Frety Garbo znałam tylko pobieżnie, bo jeszcze nie byłam stałą Kurą, tylko taką z doskoku, ale w kalendarzu ją mam. Śliczne piesołki z nich. tak się Hanuś zastanawiam, czy nie mogłabyś nam pokazać od czasu do czasu piesołków Córusiowych, czy Balusia Martowego?
OdpowiedzUsuńU mnie trochę biało i jest na zerze, ale rano, jak jechałam do lekarza, to był lekki mrozik i wiatr, było odczuwalne zimno. Odwiedziłam Rossmanna, kupiłam dziecku 15 tacek jedzonka, będzie uczta dla niej i dla ptaszków, bo Beza tylko sosik, a ptaszki mięsko.
Idem robić ciasto na te pierogi, a szczerze mówiąc to mi się nie chce. W nocy spałam tylko 2,5 godziny, o 6-tej musiałam wstać i jestem przymulona.
Bezowa, obawiam się, że w ten sposób ptaszkom zaszkodzić możesz.
UsuńTo dzis zrób farsz,a jutro pierogi.
OdpowiedzUsuńMasz rację Bezowo, za malo zdjec piesków i kotków, stanowczo za malo!
U nas deszcz i 2,5 st J w drodze, długo jedzie,bo korki,tak wiec umęczy go ta podróz.
Dora, tak zrobiłam. Wczoraj zrobiłam farsz, co chwilę któreś z nas podkradało gałeczkę, Zjedliśmy sporo, ze 30 pierogów by zrobił. Dziś zrobiłam ciasto i nakleiłam 140 szt. nogi wchodzą mi do doopy. Dobrze, że wczoraj trochę zjedliśmy, było mniej roboty.
UsuńPewnie że mogę pieseły pokazywać, tylko musiałabym sesję zdjęciową im zaordynować. A o tej porze roku to kiepsko zdjęcia pieskom w ruchu się robi.
UsuńHeh, no tak, ja też lubię podjadać farsz:))) To teraz nózki do wody z solą morską i odpoczywaj!
OdpowiedzUsuńNie przytuliłam się dzis do żadnego drzewa,nie było okazji.
OdpowiedzUsuńJa z jabłonką zamieniłam słowo.
OdpowiedzUsuńNie przytuliłam się, ale pogłaskałam trzy na mojej drodze na dyżur. Bardzo są biedne, bo wokół wykopy przy remoncie torowiska i nie wiem, czy im nie uszkodzili za bardzo korzeni. To duże, piękne drzewa.
OdpowiedzUsuńPogoda cały dzień pochmurna, ale plusowo.
Miłego wieczoru.
Ewa2, dobrze że pogłaskałaś. Założę się, że byłaś jedyna. Niech majo.
UsuńEch, u nas sporo drzew i krzewow zniszczono przy rewitalizacji parków i remoncie dworca pkp.w parkach sa nowe nasadzenia, ale co z tego.
OdpowiedzUsuńNie pogłaskałam dziś żadnego drzewa, bo po prostu nie miałam kiedy, za to wygłaskałam trzy dwumetrowe draceny w zamian, bo dwie z nich, to prawie drzewa...
OdpowiedzUsuńBoguśka, chyba obleci...
UsuńA ja chyba jutro się pościskam z brzozami. Dziś jakoś mi wyleciało z głowy, za dużo innych rzeczy do roboty, a poza tym, pogoda sztormowa. Deszcz i wiatr z każdej niemal strony atakował. Niesprzyjające warunki do kontemplacji.
OdpowiedzUsuńAgniecha, ale brzoza będzie wdzięczna, jeśli przy takim wichurze przytulisz się do niej. Może się odtuli?
UsuńNa pewno odtrzęsie. Wiało mocno.
UsuńTeraz tylko leje.
Przytuliłam sie (pogłaskałam) świerczek, z uczuciem. Opakowana - może być? Pogoda fatalna - ciepło, mokro, ciemno. Ale od jutra niby dzień dłuższy o 2 minuty. I to jest dobra wiadomość.
OdpowiedzUsuńjestem zwruszona, ze poszlyscie z drzewami porozmawiac i sie do nich przytulic. od jutra dluzsze dni, wiecej swiatla, nawet o te pare sekund, natura zacznie sie ruszac.My z Kasikiem postanowilysmy isc isc do drzew prawie wizawi ich domu - maja po drugiej stronie ulicy szkole i obok cmentarz i dalej kosciolek (cmentarz z tych pieknych, starych, wiec i drzewa, glownie kasztanowce stare). postanowilysmy isc po zmroku, b ta ulica duzo luda chodzi i co kazdemu tlumaczyc dlaczego... no i po kolacji Coreczka mowi do swojego meza ni z gruszki ni z pietruszki - my teraz wyjdziemy na chwilke. a on - a dokad? na co Coreczka - na cmentarz. Mama chce z drzewami porozmawiac. dluga chwila ciszy i - acha, dobrze. pozdrowcie drzewa ode mnie. a JAKI Ksiezyc jest? spowity wew woalu, miedzy tymi czarnymi, lysymi galazkami wygladal tajemniczo i ciekawie.
OdpowiedzUsuńdrzewa utulac to dobra rzecz- gdyby nie bylo drzew, to i nas by nie bylo. I sa bardzo cierpliwe.
Ślicznie to napisałaś. Ja już wieczorem nie wyszłam, bo smog dusi...
UsuńIdz dzisiaj, popatrz z bliska na drzewa, posluchaj, moze im cos w duszy trzeszczy, zauwaz COS. nie bedziesz miec z tym problemu :) poza ew. smogiem, wredne swinstwo.
UsuńHano, taki piękny, zimowy krajobraz. I to wszystko w Wielkopolsce? Chyba mi umknęło. Ale za parę dni wracam..., więc może zobaczę. Albo i nie..., pozdrawiam Fretę i i pozostałe zwierzaki. Celina
OdpowiedzUsuńCelino, już po ptokach, czyli po zimie. Trwała ona 24 godziny, aczkolwiek to wystarczyło, aby zaskoczeni drogowcy i wredni kierowcy sparaliżowali miasto.
UsuńDzień dobry. W Łodzi dzis plus siedem, pada deszcz i gwiżdże wiatr. Wolę taką pogodę, niż ślizgawkę i smog. Udanej soboty.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Paniom Kurom Szanownym.
OdpowiedzUsuńPies mnie obudził, bo chciał na dwór. Wiem więc, że pada i jest plusowo. I ciemno zupełnie.
Dzień niech będzie dobry.U mnie teraz gwiżdże a i dalej deszcz pada.Jesiennie i tyle.Przecież i ja mam brzozę przy oknie od podwórka.Wieczorem,kiedy wyjdę Pandą to się do niej przytulę,żeby nam nie było smutno.Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńPorozmawiałam z brzozą, proszę Opakowanej. I od razu zrobiło się jaśniej.:-)
OdpowiedzUsuńNooo, to jest w kategorii tych malych rzeczy, ktore poprawiaja nastroj, nawiazujac do wpisu blogowego szanownej Agniechy :)
UsuńJak to wyglądało Agniecha?
UsuńJa brzoza,ja brzoza, odbiór?:)
Nie tym razem - obściskałam ją, ma już swój obwód, nie jest już patykiem, jak wtedy, kiedy ją sadziliśmy. Oraz przeprosiłam, że jej upitoliliśmy czubek.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPo śniegu nie ma śladu, ciepło, mokro i nareszcie wieje. Zaraz powietrze inne. Odbębniłam resztę zakupów, idę się przewietrzyć, a potem do garów i piekarnika.
Dobrego dnia Kurki.
Kudełek Graszkowskiej wrócił do domu!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że jednak wróci.
UsuńNo i cale szczescie. Na swieta :)
UsuńMówiłam! Mówiłam, że musi być niedaleko!
UsuńOoooo! Jak dobrze że wrócił powsinoga.
OdpowiedzUsuńPrzewietrzyłam się tylko trochę, bo pada i ciemno się już robi, tak nisko chmury. Na szczęście smog wywiało. Teraz nie ma to tamto, startuję do garów.
Od rana na nogach, w kuchni,wlazłam na szafke w spiżarni po przecier,a tu patrze, kilka lsoików popsutych! zaczelam je wyciagac i podawac córce, no jakos tak sie poruszyłam,ze spadłam, nie było sie czego zlapać,zeby sie zatrzymac.Ło ludzieee,no to usiadlam i odpoczywam. Niezawowolona jestem bo najwazniejszy farsz,ten z suszonych grzybów jest inny niz zawsze, jakis sluzowaty, grzyby dostałam od taty chlopaka corki,nie wiem co to za grzyby, wydawalo mi ise,ze szlachetniejsze od moich podgrzybków,korych w tym roku nie mam , to bedzie lepszy farsz ,a tu kicha.Wrzucilam na patelnie,ale nic to nie pomogło, nie wiem jak bedzie wygladalo lepienie:(
OdpowiedzUsuńMam do odkonczenia rybe po grecku.Pasztety upieczone.
Pewnie maślaki,Dora;)Dodaj bułki tartej.
UsuńDora, Tobie też drabina potrzebna? Czy nie chciało się jej przynieść?
UsuńPonoć prawdziwki, nie mogę bułki tartej.No trudno,mam nadzieję,że jakos sie ulepią.Zobacze jutro.
UsuńGrabinka chyba by tam nie weszła ,wchodze z krzesła na szafkę,ale jakos mnie tak bujnęło.
znaczy potrzebny Ci taki sznur wspinaczkowy i buty - raki, inaczej nie pozwolimy Ci latac po krzeslach.
UsuńBrawo Opakowana...
UsuńSuper wiadomosc o Kudełku!
OdpowiedzUsuńPada,8 st,a było nawet 10.
OdpowiedzUsuńPodsumowanie:dwa dni w korkach,dwa dni przy garach.
OdpowiedzUsuńJestem już ogarnięta świątecznie,wszystko się udało nad wyraz.Jeszcze tylko sałatka jarzynowa i święta!Aaa... i choinka!
Hana na życzenia będzie special post?
Hanna, będzie! Jutro.
OdpowiedzUsuńMatkokochana, jak można budzić człowieka o 8-mej rano, który zasnął po 4-tej? haha
OdpowiedzUsuńCiocia Bezowego przypomniała sobie o nas po 5 latach milczenia. Przez swojego syna podała nam paczkę żywnościową, chyba myśląc, że umieramy z głodu.
Pogoda wstrętna, siąpi, śnieg topnieje i jest plusowo.
Bezowa, ciesz się że rodzina dba o Was, żebyście z głodu nie padli. może dowiedzieli się, że Bezowemu robisz tylko ruskie pierogi na wigilię i chcą Go ratować przed głodem...
UsuńTo nie tylko, ale AŻ. Boguśka oplułam się ze śmiechu
UsuńBezowa, cieszę się, że poprawiłam Ci humor.😘😘😘😘
UsuńDopiero poczytałam spokojnie. Ale historia z temi piesełami. Nie znałam jej. Jakie piękne gacopyrze! Świetnie się czyta o takim Panu na Zawsze:). To taki swiąteczny prezent to jego odezwanie się. I Córuś też trochę pozakręcana na tym punkcie :). Daleko nie odpada jabłko od jabłoni, nie? Zima za twoim oknem,Hanuś, piękna. Szkoda, że takich dni jest teraz średnio 5 razy w ciągu roku :(((
OdpowiedzUsuńNo, Lilka, mówię Ci, dramatycznie było. Ale i wzruszająco i pozytywnie. O małego pieska toczyła się "bitwa"! Straszna z niej była bieda - malutka, chudziutka i śmiertelnie przerażona. Ale w końcu dzięki temu jeszcze jeden psiak (Córusiowa Frytka) dostał dom!
OdpowiedzUsuńNajdziwniejsze w tej historii jest to, że ja od początku wiedziałam, że tak to się skończy. Nie mam pojęcia dlaczego, ale takie przekonanie tkwiło w mojej głowie. I weź tu nie słuchaj intuicji!
Lilka, z tamtego czasu pamietam jeszcze jedno. Jechałam po sunię moją ukochaną suzuczką, która miała mocny, sportowy silnik i była bardzo, ale to bardzo żwawa. Jechaliśmy do Strykowa, kawałek drogi to jest, a Córuś musiał zdążyć do roboty na 14.00 czy jakoś tak. Jechaliśmy autostradą, więc mogłam ten, ekhm, przydusić. Kiedy wysiadaliśmy z auta już na miejscu, zięciu powiedział: ja pier..., o ja pier... Córuś wyznał mi to dopiero długo po fakcie, gdyż zięć nie był jeszcze zięciem:)))
OdpowiedzUsuńAle, że co? Z tym pie..le ? Że Kubica w najlepszych latach był przy tobie małe miki ??? Nooo.. pamiętam twoja suzuczke :).
UsuńHanuś bo ty masz zacięcie sportowe do sportów motorowych. A ciągle mówisz, że sport cię nudzi...Co jest kłamstwem bo pamiętam też jak wspólnie oglądałysmy kiedyś. dawno skoki Małysza i nie wyglądałaś na znudzoną...no chyba, że ze wzgledu na moje reakcje :)
UsuńTe kobiece, intuicyjne flesze są niesamowite. Ja też tak mam i to bardzo często. Niestety nie umiem z nich korzystać w takim stopniu aby przynosiło to korzyść. Niekoniecznie materialną :). Ciągle się tego uczę.
UsuńLilka, no tak, bo grzmociłam, nie da się ukryć. Taaa, taki sport chyba by mnie nie nudził. A Małysz to już wogle, to osobna kategoria była.
UsuńBo intuicja tak ma. Masz flesz, czy inny przebłysk, ale na ogół jakoś tak idzie on bokiem i nie przywiązujesz się do niego. Dopiero post factum okazuje się, że wtem!
Właśnie! To jest najważniejsze, że taki gacopyrz, jeden z drugim, dostał dom i miłość :)))
OdpowiedzUsuńPamiętam historię z Gretą - Fretą :) Nawet napisałam o niej opowiadanie :) Gdzieś u Gosianki jest ...
OdpowiedzUsuńU nas już też po śniegu, wieje tylko, ludzie jak z pierdolcem po mieście jeżdżą, a potem narzekają, że korki, że nie ma gdzie zaparkować ...
Ech, Lidka, coroczna polska martyrologia świąteczna. Czy nie ma Bajki w zakładkach tutaj? W Kurniku? Zaraz sprawdzę.
OdpowiedzUsuńLidka, tak, Twoja bajka o Fretce jest tutaj w zakładce Bajki Białej Kury. Są piękne, wszystkie przeczytałam i się zwruszyłam.
OdpowiedzUsuńooooo ! Super, poczytam trochę w najbliższym czasie. Jakie rysunki boskiebuenos !
UsuńDzien dobry, cos spac nie moge juz, chociaz tak przyjemnie ciemno jeszcze.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmury, szaro, mokro, powietrze lepsze, +5. Niedzieli bez zmęczenia i niech Wam się wszystko uda.
Witam Kurnik, ja już przy garach. Robię swoje, to co potrzeba, a oprócz tego jestem, przynieś, wynieś, pozamiataj.
OdpowiedzUsuńBoguśko, też taka byłam, wynieś, przynieś, jak wigilię robiła Mama u nas. Sis z rodziną przychodziła na gotowca. Teraz ja sobie od paru lat odbijam i też idę na gotowca do niej. W tym roku postanowiłam, że wigilię spędzimy osobno.
UsuńWreszcie się wyspałam i katar-gigant jakby ulżył.
Chodźcie na nowe!
OdpowiedzUsuńCudowne wiadomości!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń