Takie jest nasze drugie imię, Miki i moje. Oczy mamy w mokrym miejscu. Takie trochę puaczki z nas. Ale ciekawa jestem, kto pozostałby zimny jak głaz i w ogóle niewzruszony wobec tego, co tu stało się dzisiaj? Nie przewidziałam tego w najśmielszych snach, pomysł przyszedł mi do głowy jakiś czas temu, ale żyłam w przekonaniu, że to nielegalne. Kombinowałam na wszystkie strony, ja by to można ugryźć. Oświeciła mnie Ori. To jest legalne, na Fundację można zbierać, nie mogłabym, gdybym zbierała na własne konto. To nie sklep internetowy, tylko blog. No i poszło. Liczyłam, że sprzedam pastel, może ze dwa, zawsze to coś. A tu! A wtem! Jakieś prądy się rozeszły, czy fluidy, nie mam pojęcia. Zrobiłyście takie fiku-miku i figo-fago, że już nie wiem, co powiedzieć. Jestem wzruszona, łezka się zakręciła w oku dziś nie raz i nie chce mi się z Wami rozstawać. Jestem zszokowana, wdzięczna, szczęśliwa i trochę zmęczona. Ta młotkowa robota to nie takie znów hop-siup. Może Ori uda się za tego tysiaka załatać parę najpilniejszych dziur i napełnić parę brzuszków. A za jakiś czas wrócimy do tematu, obiecuję, bo się rozhulałam. I uprzedzę Was, byście zdążyły przygotować wypasione fanty. Jutro pozbieram wszystko do kupy, przemyślę, uporządkuję i napiszę, com ze sobą ustaliła.
Na dzisiaj bardzo, bardzo Wam dziękuję, tak bardzo, że nie znajduję innych słów, a te, które znajduję, są banalne i zwyczajne. Śpijcie dobrze, śnijcie słodko, dziękuję! To dla Was, na dobry początek dnia, wszak to już jest jutro!
I ja Wam Hanuś i Mikunia dziękuję. I szfystkim Dziewczynom. Fajnie było intensywnie. Dobranockai do później :)
OdpowiedzUsuńEch Ty Hano... takie wielkie serce ;-))) a ja też puaczka, ale to z radości, że udało się choć troszkę Ori pomóc. I ja Wam wszystkim dziękuję i słodkich snów raz jeszcze i ściskam czule;-))
OdpowiedzUsuńOtrzyjcie łzy, zbierajcie siły i eksponaty na następny raz!
UsuńTez sie dzis wzruszylam. Patetycznie zabrzmi, ale bylo tak, jak wsrod przyjaciol. Dzieki:)
OdpowiedzUsuńJejuś, znów będę musiała puakać...
OdpowiedzUsuńHana napisała za nas obie, ale ja jeszcze od siebie: to był niesamowity dzień. Tyle zaangażowania, ofiarności i radości przy tym wszystkim! Tak jak piszesz, Kasiu, było jak wśród bliskich przyjaciół. Mam nadzieję i wierzę, że nie po raz ostatni, I że jeszcze Tymianki coś od nas dostaną. I że będzie nas jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńŚciskam wszystkich bardzo mocno i dobrych snów.
Włożyłyście w to mnóstwo pracy tak jak i Autorki licytowanych rzeczy. Dzięki Wam wszystkim to był naprawdę fajny dzień; taki, który będzie się pamiętać. Zwłaszcza nosząc piękną torbę lub popatrując na słonika- kosmitę. Dziękuję .
OdpowiedzUsuńNa słoniku mogę wpisać datę i wpis upamiętniający ,oczywiście tak ,żeby nie zepsuć dzieła :)
UsuńJa jestem za, ale niechaj się wypowie nowa właścicielka.
UsuńMaja, dziękuję, przyczyniłaś się do tego bardzo!
UsuńMajka będzie wieczorem, bo w robocie.
UsuńDziękuję ale wolałabym bez- i tak będę pamiętać, całym sercem !
UsuńPsy będą miały co jeść. Czyż to nie jest piękne?
OdpowiedzUsuńAgniecha, podwajamy, co tam - potrajamy stawkę następnym razem! Masz jeszcze Eau de Mlądz? Albo chyba nie, bo akcyza, czy coś. Ale ocet?
UsuńOcet mam. Możesz licytować.
UsuńCoś tam jeszcze szykuj. Podkowy zdekupażuj na ten przykład.
UsuńNie wiem co napisac, tez mi sie oczy spocily......
OdpowiedzUsuńNie plakajcie, dziewczyny! Chlip... To zarazliwe? Chyba tak. Chlip...
OdpowiedzUsuńPuaczcie, puaczcie! Co tam! Życzę Wam, abyście wyłącznie z takich powodów w życiu płakały!
UsuńKureczko, poszlo! Powinno byc za jakies 3-4 dni.
UsuńDziękuję!
UsuńWyrażam podziw, zachwyt i dołączam się ;)
OdpowiedzUsuńJa od wczoraj nie ma słów...
UsuńKalino, oczekujemy propozycji:)
UsuńAukcyjnych rzecz jasna.
UsuńAle super... tysiak to jest COŚ... nie ma co płakać trza się cieszyć :))))) A ja się cieszę, że mogłam wziąc w tej akcji udział :) Teraz czekam na informację co dalej...
OdpowiedzUsuńMasz rację ,ja też się cieszę że włożyłam do tej skarbonki ,trochę grosza :)
UsuńCierpliwości Kochane moje, muszę się trochę ogarnąć, dzisiaj napiszę na pewno, to będzie proste!
UsuńPóki co, Wałek z miłości podbił mi oko.
Każdy się cieszy, Mario. A najwięcej psiaki!
UsuńTwój słonik był po prostu unikalny, Mai się tak spodobał, że ustąpiłam pola:)
Do północy nie dotrwałam, czytam teraz co i jak. To naprawdę niesamowite, dziewczyny, że tak sie ładnie rozhulało i z samych fantów jest tyle kasy :)) I to przez dwa dni tylko?
OdpowiedzUsuńSuper :))
Lidka, już szyj przepięknościowe podkładeczki, torebusie i nade wszystko - serduszka lniane! Mam ambicję następnym razem podwoić stawkę!
UsuńMyślałam o tym też ;))
UsuńNie myśleć tylko robić! To znaczy, najpierw myśleć i zaraz potem robić:)))
UsuńAle fajna akcja, też się cieszę i wzruszyłam nawet :) Z Wami wszystko wydaje się możliwe, tyle wspaniałych blogów i ich właścicielek w ostatnim czasie odkryłam :))) I właścicieli też, żeby sprawiedliwie było, ale jednak kobiety górą ;) Pomogłabym, ale sama mam 8 kotów do wykarmienia, a i sterylizacja pięciu kocic przez tą zimę trochę pochłonęła, dobrze też że moja mama mi pomaga w ich utrzymaniu. Nawet u siebie w bloku ma 3 koty, co tylko na trochę na leczenie miały jechać, a zostały już na stałe ;)
OdpowiedzUsuńNie musisz nam niczego tłumaczyć, wiemy, rozumiemy i ważne, że jesteś z nami, Kuro!
UsuńWidzisz, Sylwio, Leśna Boginko, dlaczego jestem fanką tego towarzystwa? Bardziej, niż stronek niby to zaawansowanych duchowo, ale nie robiących nic konkretnego, a trawiących czas na jałowych dyskusjach? Tutaj mamy konkret, działanie, dzięki któremu świat staje się trochę lepszy.
UsuńAle fajnie Kuro, że zawitałaś! No w końcu gdzie ma być kura jak nie w kurniku???
UsuńKuro droga, obecność i zagrzewanie do boju też jest pomocą! A poza tym im ciaśniej w kurniku tym przyjemniej:))
Jagodo Gorzka, trafnie podsumowałaś "zaawansowanych duchowo"! Piękny eufemizm!
UsuńDziewczyny a może taką akcję zrobić pod koniec marca z pracami świątecznymi , jakieś pisanki kurczaczki ,zajączki, stroiki . Ja coś dam . Prawie każdy przed świętami jakieś ozdoby kupuje , więc było by przyjemne z pozytecznym . :)
OdpowiedzUsuńNo i czekam na wytyczne odnośnie fantów i jeszcze raz napiszę że cieszę się że dołożyłam swoje trzy grosze :)
Tak Mario, na pewno znów pohulamy, nie wiem tylko, czy Wielkanocnie? To zależy od Was, nie chcemy zmęczyć materiału, prawda?
UsuńWszyscy chcą przed Wielkanocą, nie gadej! Zrobi się reklamę wśród znajomych, żeby brali udział czynnie i konkretnie.
UsuńNie godej się mówi. Ja tam się zgadzam na wszystko, byle kaska płynęła.
UsuńNie puaczcie!!!tylko do roboty;))) szczerze mówiąc nie wiem kiedy znajdę czas na deku teraz, ale na pewno znajdę; ))) Hana, jak wrócę do domu to pojadę do Cię; ) obgadamy wszystko raz jeszcze;))) dziękuję wszystkim!!!! Ori, puaczesz z nami?
OdpowiedzUsuńDobra, a gdzie teraz jesteś i kiedy przyjedziesz?
UsuńNie wiem kiedy zjade, ale jakos w tym tygodniu na pewno;)))
Usuń:))))))))
UsuńTylko w soboto-niedzielę nie mogę.
Cieszy mnie to bardzo, ze sie udalo :) Wczoraj lezka mi kapnela, przyznam sie, ze szczescia. Teraz sie glowie, jak tu mego Koguta szanownego nazwac :)
OdpowiedzUsuńToż to widać, Orszulko! Macho to jest!
UsuńJa nie płaczę, bo nie chcę, żeby mi się poranna sokawka słona zrobiła. O uczuciach napiszę obszerniej trochę później, jak oprzytomnieję po emocjach
OdpowiedzUsuńNie puacz Ori, nie puacz, pieski to widzą i smutnieją, a przecież wręcz przeciwnie!
UsuńJestem w ogromnym szoku. Wczoraj nie mogłam śledzić akcji, ale dziś zajrzałam i zdębiałam. Tysiak! ;-) Dziewczyny, w kupie siła! Hana, skoro już zostałaś wolontariuszką, to ja się skłaniam do propozycji dziewczyn, żeby takie aukcje u Ciebie przeprowadzać regularnie, co miesiąc-dwa. Już się zobowiązuję wystawić w przyszłości gadżet wielkanocny.
OdpowiedzUsuńNo i znowu Wielkanoc się przewija, a nie mówiłam?
UsuńMam taki zamiar, Riannon! Stworzymy nową, świecką tradycję.
OdpowiedzUsuńJestem wolontariuszką młotkową!
Kiedyś był "Młot na czarownice".
UsuńA teraz "Czarownica na młocie".
Baby górą.
Jes, jes, jes!
UsuńNie zdążyłam tym razem, ale już zaczęłam przygotowywać fanty na następną licytację. Koronkowe wstawki, motyle, serduszka, ewentualnie koronka "od metra" - interesuje to kogoś?
OdpowiedzUsuńCo za pytanie??? Interesuje!!!
UsuńMnóstwo ludzi interesuje! A mnie osobiście wstawki koronkowe:))
UsuńNo, wstawki!
UsuńWieczorem pojdzie przelew.
OdpowiedzUsuńFanty na nastepna licytacje tez mam, jakby co;)
Dzieki za piekna niedziele!
My też dziękujemy ogromnie!
UsuńKasiu, zaraz napiszę co i jak.
UsuńHana, kadencja na prezydenta stolycy niedługo wygasa, nie chciałabyś kandydować? Z takim temperamnetem, siłą przekonywania i zjednywania wszystkich wrażliwców mogłabyś nam tu zrobić miasto wzorowe!!! Moja Droga całuję i ściskam mocno, kawał dobrej roboty i choć ludzie to, jak mi napisałaś czasem są......to takim właśnie kij w oko i garnek smoły w piekle (czytałam u Ori). Dziewczyny pokazały, że nie trzeba tłumów, nie trzeba, rautów, fleszy itd, itp. a "rzecz" się dzieje. Cieszę się na drugą edycję i chętnie przygotuję jakiś fancik:))
OdpowiedzUsuńOna skrzydła rozwinąć powinna w wymiarze większym niż stolycowy. Kura na premiera.
UsuńMnemo, szkoda - ja uwielbiam rauty i flesze! Założyłabym kapelusz z woalkom ( wiesz, zmarszczki dobrze maskuje) i byłabym tajemnicza szalenie i wszyscy pytaliby, kim jest ta piękna, tajemnicza kobieta o płonącym spojrzeniu...
UsuńNa stolycowego chętnie, ale tylko z Wami!!!
UsuńAgniecha, będziesz szefem kancelarii! Cieszysz się?
UsuńPisać nie umiom. Ale pewnie nie trzeba.
Usuńbędę wpadąć na sokawkę, mam blisko, albo jeszcze lepi najmiesz mnie do parzenia sokawki:))
UsuńPisać Agniecha? A po kiego? Mówić ledwo umiom!
UsuńTak Mnemo, do parzenia, na pewno pysznie parzysz!
O rety, ile tu się działo! A mnie nie było.
OdpowiedzUsuńHana, chwytam za pędzle, może nawet za wyrzynarkę. Będziesz szykować kolejną akcję to daj wcześniej cynk na maila - obrazy trochę schną
Matulu, Boni, pewnie, że dam cynk! Szykuj na wczesną wiosnę, tak w okolicach marca myślę. Jako wolontariuszka młotkowa w majestacie muszę termin uzgodnić z Wielką Szefową.
UsuńBoni, oj tak, tak, chyba już zacznę coś odkładać...
Usuńja się będę bić a córki będą puacić ;)))
UsuńBardzo dobry pomysł Boni!
UsuńTo ja już nie będę się dopisywać pod każdym komentarzem, napiszę globalnie: słuchajcie, było cudownie! To była niedziela niedziel, z takimi ludźmi i z takimi sercami to można zajść daleko. Tak jak Hana pisze, ten 1000 to pierwszy etap, dalsze słupki będą większe, wierzę w to mocno. Zrobimy sobie naszą własną Orkiestrę grającą dla Ori i jej podopiecznych. To ogromna radość móc dawać, chociaż się wiele nie ma i widzę, że nie tylko ja tak myślę.
OdpowiedzUsuńNo i co Hanuś, o Wielkanocy już wczoraj pisałam, to mnie zakrzyczały! Koniec marca moim zdaniem jest bardzo dobrym terminem:)) Daję moje unikalne konfitury truskawkowo-cytrusowe... No i jeszcze coś. Mam jeszcze jeden pomysł, ale muszę z Szefową przedyskutować najpierw.
Raz jeszcze dzięki i ogromne buziaki dla wszystkich!
ja się będę o te konfitury bić - od razu zaznaczam :)
UsuńProszę się bić ile wlezie. Hana próbowała to zaświadczyć może i certyfikat wydać:))
UsuńNo, zaświadczam. truskawkowo-pomarańczowe zeżarłam w 5 minut. Poezja.
UsuńNie było mnie i nie miała neta. Gratuluję i wezmę udział w następnej akcji Puaczki.
OdpowiedzUsuńByście nie myślały, żem nieczuła i nie puaczka, tyle samo wyszło mi w kieszeni w ostatnim tygodniu na sterylizacje znajd i leczenie świerzbu. Tu, czy tam pomaga się. Buziaki!!! Jesteście Wielkie! Wszystkie!!!
Pacjanu drogi, brakowało cię nam wielce do kompanii, następnym razem obecność obowiązkowa. Zajrzyj może jeszcze pod wpis o walizce, bo tam Maria oferowała stare nuty do przygarnięcia, pomyślałam, że może byś chciała?
UsuńTy też Niemała!
Owieczko Pacjana, gdzieżby ktoś coś takiego pomyślał! Brakowało nam Cię!
OdpowiedzUsuńI ja się cieszę:)) Że choć trochę Ori mogłam pomóc i ze Smoka się cieszę. Będzie to mój honorowy Smok i na honorowym miejscu będzie stać! :)
OdpowiedzUsuńA, i też jakiegoś fanta wyszykuje na następny raz :)
UsuńPrimaVera, smok czeka. On jest (był) mój ulubiony...
UsuńŚwietna akcja, gratuluję, że się udało! Wprawdzie mnie samej nic nie udało się zlicytować, nie wytrwałam w boju... ale te emocje... to niezapomniane chwile!
OdpowiedzUsuńCzekam na powtórkę!
I co kochane pieseczki? J powiedzcie... jak tu nie wierzyć w CZłowieka... gdy tylu wspaniałych Ludzi o was walczy?!!!
Amelio, byłaś rozczulająca ze swoją kwestią o ostatniej marchewce!
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ta akcja ominęła przez ostatnie kłopoty, ale jeśli będzie następna to chętnie oddam też trochę swojej radosnej twórczości na ten cel szczytny. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńNatalio, nie licz wcale, że zostawię Cię w spokoju! I dziękuję!
OdpowiedzUsuń