Obiecałam kiedyś Mnemo, że zabiorę Ją na "nasze" złomowisko. Na razie robię to wirtualnie, niestety, ale wierzę, że niezadługo udamy się tam całkiem realnie, a ja będę przewodnikiem. Bo i jest co oglądać. Edward Nożycoręki czułby się jak ryba w wodzie. Jestem stałym bywalcem, znam wszystkie zakamarki i wiem, gdzie i co można ewentualnie znaleźć. Złomowisko znajduje się w pobliskim miasteczku i ktoś niezorientowany nie przypuszcza nawet, co kryje się za jedną z bram przy głównej ulicy tegoż miasteczka. A kryją się tam spokojnie ze dwa hektary żelastwa. Jest tam wszystko - fragmenty samochodów (w tym jeden żuk), jest i polonez - na oko całkiem, całkiem, są maszyny rolnicze, traktor, jest nawet kombajn. No i cała masa drobnej "galanterii". I o tę galanterię nam idzie. Na wiejskim złomowisku można znaleźć rzeczy zadziwiające, np. stare, drewniane (!) łóżko. Niestety, tym razem spóźniliśmy się. Mamy bowiem konkurencję w postaci dyrektora miejscowego Muzeum Młynarstwa. Był przed nami i po łóżku... Jednak satysfakcję swoją miałam, bo przeoczył drewnianą maselnicę.
Złomowisko należy do pana J. i jego żony - oboje bardzo sympatyczni. Patrzą na nas nieco dziwnie, bo też tak wyglądamy - na złomowisko nie zakładamy raczej wizytowych ciuchów. Mamy za to stosowne obuwie, rękawice i worki, brakuje nam tylko zdezelowanego dziecinnego wózka, żeby towarek zwieźć. Poza tym wszystko się zgadza. Mój kupuje tam za cenę złomu np. rury ze stali nierdzewnej, albo łańcuchy - też z "nierdzewki". Wiadomo - takie rury oraz łańcuchy są niezbędne w każdym gospodarstwie. Kiedy już załatwimy wspomniane rury, czy co tam aktualnie jest potrzebne, zarzucamy worki na plecy i przystępujemy do części rozrywkowej. Mówię Wam, to lepsze niż Czacz! I jest tam waga, na którą wjedzie spory samochód ciężarowy. Kiedy się na niej stanie, kołysze się jak pokład na statku. Za każdym razem, kiedy przechodzę przez wagę zastanawiam się, czy ona rejestruje mój ciężar (w porównaniu ze złomem to ciężarek raczej). A potem przy kolacji właściciel z żoną studiują wyniki...
W ogólnych zarysach nasze Eldorado wygląda tak:
|
Towarzyszy nam pies właścicieli (mają dwa przygarnięte z ulicy)
|
A tu nasz przedwczorajszy urobek:
|
Te naczynia dostałam jako gratis do rury, bo właścicielka nie wiedziała, jaki to metal. Ja też nie. |
|
Maselnica jeszcze nie ruszona i brudna |
A tu urobek z poprzedniej wyprawy:
|
Kompletny samowar |
|
Szatkownica do warzyw. Niestety, ma obtłuczoną górę, prawdopodobnie uchwyt. Też dostałam ją za darmo, bo metalowe jest w niej tylko ostrze |
|
Uroczy z patyną - pięknie wyglądają w nim fiołki |
|
Ramka do zdjęcia - jak widać. Była bez zdjęcia |
I to byłoby na tyle. Czyż na złomowisku nie jest fajnie? Nierdzewnymi rurami i metrami łańcuchów, starych okuć, zamków, kłódek, haczyków, konewek i balii nie będę Was dręczyć...
Na deser młoda jaszczureczka , malutka, chociaż wygląda jak waran - na desce za kakuarem:
|
Tę przydybałam dzisiaj, też za kakuarem, jest dorosła jak krokodyl |
|
Wygląda mi na zbrzuchaconą |
PS. Z ogródka mojej Córki:
Kierowca
bce adr plus cysterny podejmie prace w transporcie krajowym lub zagranicznym doświadczenie w całej
europie a także dzikie kraje.
Toż to cudo, nie złomowisko. Urobek też malowniczy, chętnie bym pogrzebała i znalazła coś ciekawego. Maselnicę miała babcia, uwielbiałam jej "pomagać" jak robiła masło.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten dreszczyk...
UsuńOżesz, jakie wielgachne to złomowisko!!! To, do którego zaglądam na Mazurach to zaledwie ułamek tego "Twojego". No i co 2 tygodnie jest zabierane stamtąd wszystko do gołej ziemi.....trza mieć szczęście, albo wpadać codziennie i czatować, czego oczywiście w moim przypadku się zrobić nie da.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie Ciebie i Ogniomistrza z tymi worami na plecach.........co tam wygląd, grunt, że łowy wspaniałe. Maselnica widać stareńka, do czego Wam posłuży?????
Skarby, same skarby! Dobrze, ze nie jestem sama z tym "menelstwem";)
OdpowiedzUsuńNa lamach bloga, chcialam serdecznie podziekowac wykonawcom, nadawcom prezentow, ktore dzis do mnie dotarly.: Anecie za niebieskie, wielkiej urody-kolczyki i zarabisty lakier do paznokci:)
CudArtence za kartki, ktore mnie zachwycily.
I Hanie za warszawe, ktora wisi w galeryjce na schodach i oko cieszy.
Pokaż!
UsuńKasia, kiedyś panie ze złomowiska zdobyła się na odwagę i zapytała, po co nam te śmieci? Mój odpowiedział, że wnuczki do niego przyjeżdżają, to czymś muszą się bawić:)
UsuńHe, he.......ja bym uwierzyła, lubiłam się bawić złomem:)))
UsuńMają nas tu za waryjotów, wiadomo...
UsuńU babci, jak mnie mama czasem zostawiała, bawiłam się puszkami po konserwach i aluminiowymi łyżkami w piaskownicy tzn. w kupce żwiru robiącej za piaskownicę.....takie wtedy były atrakcyjne zabawki:))))
UsuńJa też bawiłam się takimi łyżkami! Fajnie się wyginały i można było kombinować:)
UsuńA jak mama zabierała to trza było "zabawki" posprzątać, tzn. puszki powiesić na sztachetkach, a łyżki wsadzić na "szpągę", na kolejny raz............
UsuńNa mojego dziadka, wolali "dziadek papior", bo zwozil makulature i takie tam rozne, niby smieci. A wnuczka, czyli ja miala frajde.Ile ja ciuchow wyszperalam, ksiazek, drobiazgow.
UsuńKasia, załóżmy jakiś interes. Ja Ci złom podeślę, a Ty mnie np. alzackie wino:)))
UsuńGenialne;))
UsuńAlbo odwrotnie!
UsuńA Ty mi jakie wino?;)
UsuńNo jak to jakie? Z Biedronki! Ostatnio odkryłam świetne, hiszpańskie, z bukietem i za 14 zeta!
UsuńDowiedzialam sie kilka dni temu, ze alzacki Wolfberger wstawia wina do Biedronki:)
UsuńMnemo, do ozdoby posłuży, może za donicę robić będzie, albo będzie tylko stać i pięknie wyglądać.
OdpowiedzUsuńZłomowisko jest ogromne, a część żelastwa - jak widać na fotkach - porosła bluszczem. Nie bardzo rozumiem, po co to tam leży i co gość z tego ma? Przywiązał się?
Właśnie chciałm się spytać ,czy od niego nikt tego nie odbiera ,przecież to jest materiał wtórny .
UsuńOstatnio zapytałam - facet to odwozi do kogoś, kto dalej wiezie do huty. Ale jakoś tak wybiórczo wywozi chyba.
UsuńA ile tam aureoli dla moich drewnianych aniołów!!!!! ( o sprężyny mi chodzi.......) i pewno by się znalazł jakiś stary rower do wystroju ogrodu. Widziałam kiedyś taki postawiony przy knajpce w Warszawie, był niebieski, miał powieszoną kankę na mleko na kierownicy, i jakieś koszyki na bagażniku i kierownicy z których wyłaziły pnąco- zwisające kwiaty, fajnie to wyglądało........
UsuńMnemo, rowerów tam zatrzęsienie.
UsuńMnemo, takie aureole leżą u mnie w oborze. Też przechodziłam okres złomowy.
UsuńJa ostatnio uwidziałam na obrzeżach parku saskiego, muszę tam ino podejść, jak nie sprzątnęli jeszcze, w krzakach taka leżała:))))
UsuńW parku saskim? Aureola? Ktoś zgubił?
UsuńMówię przecie, że w krzakach leży, tam jest taki kawałek placu po budowie ekskluzywnego bloku takiego za pierdylion z metra. Taki lekko pod Gaudiego zrobiony. Jeszcze nie do końca uprzątnięty ten placyk i ździebko krzakami porosły ......jakieś 100 metrów od grobu nieznanego żołnierza,,,,,,,,
UsuńAaaaa SKARBY!!! Mu ty często dowiedzamy złomowisko, bo Chłop jako Cygan przecie złomem handluje, jakżeby inaczej, ae tutaj się nie wchodzi i nie kupuje!
OdpowiedzUsuńMuszę sobie znaleźć złomowisko w Polsce :)))))))) Do grzebania :))))))
Kamphora, jak to się nie kupuje? Można tylko zostawić? Do dupy z takim złomowiskiem!
OdpowiedzUsuńZwala się z przyczepy albo samochodu, i na ogół zaraz to wielka łapa zabiera, i to tylko mieszankę, bo czyste metale typu stal, miedź, aluminium są ważone osobno.
UsuńDo dupy, żebyś wiedziała!
U nas -tak samo. Mnie az glupio czasem, bo mam ochote pogrzebac w tych kontenerach, jakie ja tam cuda widzialam.
UsuńNie wytrzymałabym tego!
UsuńEeee, to bezduszny przemysł, a nie złomowisko:(
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsce i jaki uroczy Pan Pies!
OdpowiedzUsuńTak sobie myślałam że dzisiaj ani chybi będzie nowy post ,no i doczekałam sie :)
OdpowiedzUsuńPięknie musicie wyglądać udając się w to malownicze miejsce ;)
Mam identyczny pękaty dzbanuszek ,też bez wieczka , dostałam od przyjaciółki 35 lat temu , mówiła że wyłowili go w gliniankach . Tylko mój chyba wiekszy bo pięknie wyglądają w nim wrzosy .
Hana byłam dzisiaj w Selgrosie i widziałam cud buciczki . Chyba półkaloszki na to mówią , leciutkie jak piórka do kostki ,a na nich ...wiosenne łączki ,kilka wzorów ,no mówię ci miodzik ;) Ale byś szyku zadawała na swoich grządkach :)))))
Dziękuję Marija, mam kaloszki a la holenderskie saboty - czerwone, o trzy numery za duże, ale przez to wygodne, szybko się zdejmuje i bez schylania, no i gruba skarpeta się mieści. Te wiosenne łączki to wiesz, dobre na ogródek działkowy, a nie na mój ugór:)))
UsuńŚwietne złomowisko,aż korci żeby w nim pogrzebać. Ze zdobyczy najbardziej w oko wpadła mi ramka,jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńDora, ramka nie jest kompletna, powinna mieć nóżkę z tyłu, ale nie wymagajmy za wiele:)
UsuńSkrzatka, pan pies nabrał mnie za pierwszym razem, bo leżał i myślałam, że to dorodny wilczur. Ale on wstał...
OdpowiedzUsuńPiesek miły z mordki, klasyczna rasa wielkopolska, a może nawet polska-wsiowa. Uwielbiam takie kundelki, rozczulają mnie. Twój Wałek jest w tym samym typie:))
UsuńJa też na początku myślałam ,że to dorodny wilczur . Też bym pogrzebała sobie w tym żelastwie . Ramka też mi się podoba
UsuńOj, bo to jest Pan Wilczur Niziołek, owczarek niskorosły.
UsuńW rzeczy samej:)))
UsuńTen piesel taki Walkowaty troche, nie? Musicie Walka wytresowac, zeby weszyl w tych, za przeproszeniem, kupach za skarbami :)))
OdpowiedzUsuńPanterko, kiedy sama wolę węszyć:)
UsuńTak, Wałek jak żywy, tylko ten złomowy ciut większy. No i Wałek jest blondynem.
OdpowiedzUsuńJak się tak przyglądam, to widzę duzo krat co by mi sie przydały w stajni u ogierów, no kurczę!... :P
OdpowiedzUsuńKamphora, krat to masz do wyboru, do koloru. Kuszą nas od dłuższego czasu takie metalowe okna/futryny z jakiejś obory. Fajne są. A przedwczoraj widziałam tam kilkanaście metalowych łóżek, nie takich z tych fajnych, starych, ale też można by coś z nimi zrobić. Tutaj jest sanatorium dla dzieci, widocznie wymieniali łóżka. Zadumałam się nad nimi przez chwilę, ale w końcu odpuściłam.
OdpowiedzUsuńWidzę tam też wannę..... chodzi mi po głowie taki pomysł ino wanna powinna być żeliwna na wygiętych nóżkach. Postawiłabym ją w Kaczorowce, między sosnami, pod wannę wprowadziłabym takie palenisko, jak do wędzarni, ogrzewałoby mi wodę, a ja bym tak sobie w tej wannie na łonie przyrody siedziała w podgrzewanej na dodatek wodzie.........
OdpowiedzUsuńWannie na nóżkach nie przepuściłabym! Już Cię w niej widzę, jak się smażysz, jak w ogniu piekielnym!!!
UsuńCały myk polega na tym, żeby się nie ugotować, jak kura w rosole ino podgrzać lekko tą wodę:)))
UsuńJa to i tak kiedyś zrobię tylko pewno nie będą miała żeliwnej wanny.......
A miejscowi jaką będą mieli uciechę!
UsuńPrzywykli ( ot choćby parady w strojach klownów), ale trza by ją tak ładnie w zieleń i pnącza wkomponowć......wiklina wszak rośnie:))))
UsuńI jak ta rusałka w ruczaju...
UsuńA nóg od maszyn do szycia ile! Zatrzęsienie!
OdpowiedzUsuńTakie nogi od maszyny na wagę wychodzą ok. 25-30 zł.
OdpowiedzUsuńBarbarzyństwo z tymi nogami, a dzie całe maszyny? Ale kurczę takie stare, misterne nogi to można fajnie wykorzystać.......
UsuńMam ich trochę wykorzystanych.
UsuńJa mam z jednych zrobione biurko pod komputer .
UsuńNa wsi w rodzinnych sronach ojca , w knajpie stoliki miały takie nogi
Piękne to wasze złomowisko! Też mnie zastanawiało czy to już tam tak będzie leżeć forever? Bo skoro tak zarasta, to już trochę czasu tam spędziło, prawda? Piękne te imbryczki i naczynia. A jakie przeznaczenie maselnicy? Pies stróżujący uroczy, to muszą być fajni ludzie, skoro przygarnęli dwa z ulicy.
OdpowiedzUsuńMika, fajni są. Właściciel, kiedy coś fajnego znajdzie, to odkłada, nie wywala wszystkiego w czambuł. Jego żona mówiła coś ostatnio o starych kuchennych meblach, ale gościa nie było, a ona nie wiedziała, gdzie są, bo tam jest gdzie zamelinować. Albo wyprzedził nas dyrektor od Młynów:(
UsuńMika, maselnica ku ozdobie bez niczego, albo na pelargonie.
UsuńO,o,o, pelargonie! Na tego dyrektora trza uważać, A swoją drogą, dyrektor i menel?
UsuńPacz Mika, jak to nigdy nic nie wiadomo!
UsuńHano, jakie cuda!!! Muszę znaleźć podobne w okolicy, bo to, do którego jeździmy jest do d*** - nie ma duszy... Skarby takie żeś wygrzebała, że mnie ściska w dołku z zazdrości ;-))) Ta szatkownica, ech... i ramka... co z tego, że niekompletne... ;)
OdpowiedzUsuńInkwi, nic a nic mi nie przeszkadza "niekompletność". W dodatku to wszystko kosztuje dosłownie grosz, o ile w ogóle. Za maselnicę zapłaciłam dyszkę, a i to na siłę, bo nie chcieli kaski, bo niby jak - toż nie metal...
OdpowiedzUsuńZłomowisko działa na wyobraźnię, zwłaszcza latem, kiedy to żelastwo poprzerastane chmielem i innym zielskiem łypie spod spodu. Normalnie gotowa scenografia do filmu - nie bez powodu skojarzyło mi się od razu z Nożycorękim.
Same cuda! Nie mam siły już komentować, ale czytam, czytam i dobrze się bawię. :)
OdpowiedzUsuńSamo Ci się skomentowało:)
OdpowiedzUsuńAle piękne złomowisko! Co za plenery!
OdpowiedzUsuńA i fanty niezłe:)
Mój tam potrafi z aparatem buszować godzinami.
UsuńZ prowiantem i miejscem do siusiania - mogłabym tam spędzić urlop:) Z aparatem oczywiście :)
UsuńZ siusianiem - bez problemu. Prowiant dowiozę.
Usuń:)
UsuńTo ja też tak chcę:)
UsuńSame skarby!!! Masz oko jak to mówią, choć i ja dostrzegłam trochę przydasi:) Hmmm chyba zamienię Czacz na złomowisko:) Choć na chwilę.
OdpowiedzUsuńOndrasza, nie mów, coś przeoczyłam???
UsuńZłomowisko jest zdecydowanie tańsze!
Takie pierdółki raczej, choć to koło zamachowe (???) ciekawie wygląda jako ogrodowy gadżet:)
UsuńJakbym miała ogród to zagospodarowała bym te pozostałości po maszynach rolniczych , widzię tam tego całkiem sporo , widzię na tym twoim złomowisku cos podobnego do kieratu . Proponowałam kiedyś kuzynowi że mu wkomponuje w teren wszystkie te maszyny które mu się walają wkoło zagrody to mnie wysmiał :(
UsuńMarija, maszyn rolniczych tam jest zatrzęsienie. Na wsi ludzie inne, niż w mieście rzeczy oddają na złom. Mogę mieć takie maszyny tutaj, bez jeżdżenia na złomowisko. Gospodarze chętnie się tego pozbędą za jakiś grosz. Zresztą koparkę do ziemniaków mam i to mi całkiem wystarczy:)
UsuńHano droga, ale to skarbiec!!! nieprzebrany!
OdpowiedzUsuńBoszeee, Ty to masz nosa do takich cudownych znalezisk? Jak Ty to robisz na tej złomowej Saharze??
Gratulacje. Piękny ten dzbanuszek Aladyna na fiołki, oj piękny.
z uściskami serdecznymi,
Gosia
(ta tak dłuuugoooo milcząca z miasta na L.)
I czemuż tak długo milczała???
UsuńA milczała, bo jak blogi czytała to już na nos padała i nic mądrego by nie napisała:-)
UsuńPoza tym fabryka-huta-kamieniołom mnie pochłonął i takie tam "atrakcje", więc i z regularnością bytowania na blogu bywało różnie.
Mika, uściski też dla Ciebie
Gosia
Dzięki i wzajem!
UsuńGosia! Nareszcie! Myślałam o Tobie parę dni temu i wymyśliłam!
OdpowiedzUsuńChyba mnie wymyśliłaś, bo czytam Cię/Was regularnie.
UsuńPostaram się być bardziej aktywna:-) i ujawniać obecność.
Uwielbiam takie graciarnie. Ostatnio nie mam czasu odwiedzać swojego Czacza, ale ale... muszę to nadrobić.
Szukam teraz (tj. stale szukam, i wciąż jakieś aukcje przegrywam...) starego stołu, takiego na toczonych nogach i z szufladami pod blatem.
Serdeczności wielkie! :-)
Gosia
Gosia, taki stół to tylko w Czaczu.
UsuńBez aukcji!
UsuńRamka jest czadowa. I co z tego, że brakuje jej nóżki, czy ona jest do chodzenia? Z jedną nogą i tak daleko by nie zaszła.
OdpowiedzUsuńFajne te ujęcia ogólne złomowiska. Dużo, dużo ciekawych rzeczy... Hano, to może i części do naszego ciągnika tam leża? Rower, co tam stoi, jeden z, to mam bardzo podobny, jeno mój jest bardziej pordzewiały i używam go. Cieszę się, że to tak daleko ode mnie, bo gdyby było bliżej, chciałabym tam bywać, i żyłabym w wiecznym stresie i ciągłym wyrzeczeniu, i w związku z tym, jeszcze większym stresie. A tak, luz blues, tylko sobie bezinteresownie podziwiam...
Agniecha, części do ciągników wszelkiej maści - nieprzebrane. Nie musiałabyś specjalnie się wyrzekać, bo tam tanio, chyba, że masz na myśli wyrzeczenia w sensie czasu. A wiesz, jaka to frajda, kiedy widzisz: leży parciany worek pełen niewiadomoczego. Takie worki są najlepsze, bo tam są takie różne przytargane z domu jakiegoś, a nie srucone z ciężarówki jakieś rury po rozbiórce. Zakładasz rękawice, otwierasz ten worek, a tam! Rameczka, czajniczek, samowar, cztery stareńkie kłódki, kilka wielkich, starych kluczy...
OdpowiedzUsuńKuś dalej, to zamiast do roboty pojadę jutro na złomowisko:) Mój Mati się skończył, rozkraczył się na drodze...przyjechał Smutny Pan i zataśtał go na lawetę...zapłacił kilka srebrników i pojechali na żyletki:( może Go spotkasz? Smutno mi było, aż się popłakałam:(:(:( Połówek jechał, ja bym Go bez walki nie oddała, choć podobno jak pasek rozrządu siądzie i silnik zrobi BUM to już koniec na amen....
UsuńCzęści do ciągnika aż tak bardzo mnie nie rajcują. Ale to wszystko, co się poniewiera na Twoich zdjęciach, te hałdy niewiadomego, należałoby dokładnie przekopać. Moja dusza srocza płacze, że to tak daleko. Mój rozum się cieszy.
UsuńTak mówio Ondrasza, a było pasek wymienić:( Pociecha Ci się należy jak psu zupa. Takich ogrodowych dekoracji to tam bez liku. Można znaleźć np. starą pompę ogrodową...
OdpowiedzUsuńWymieniać paski to męska rzecz. W każdym razie być powinna. Pociecha jak płacz nad rozlanym mlekiem, teraz jestem ubezwłasnowolniona i zależna, czego nie cierpię:)
UsuńCo Ty??? Szukam pompy własnie! Hana, ale to daleko, co?....
UsuńNie wiem...
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak daleko od Ciebie.
UsuńZa taką ramke oddałbym Szikago, Paryż, Krym! Ale z was złomiary... heh, zazdroszczę, szperałabym!
OdpowiedzUsuńKalina, biorę Paryż!
UsuńKrym wzięty !
UsuńDlatego nie brałam Krymu. Jest jeszcze do wzięcia Szikago.
Usuńza dużo Polaków o określonej politycznie opcji. Nie bierę :)
UsuńMatku bosku, wypiekow dostalam! uwielbiam zlomowiska i smietniska. u nas rzeczy sa grupowane na smeitniskach (komunalnych) i panowie tam pracujacy zarabiaja na lewo pare groszy. Raz, jak Wam lozko, to mnie zaglowek kuty w liscie tego, no jak mu po polsku, ivy byl. Pojechalam po slubnego do dzwigania i przyczepiania i oczywiscie ktos mi sprzatnal spod nosa, ale kupilam 3 patelnie miedziane za funta. niby ozdobne, ale bardzo przydatne, adoptowalam maszyne do szycia - ratunaek byl w iscie moim stylu, hrehre, nie mowiac juz o tym, jak to slubny pojechal na wysypisko z gruzem (w Walii, gdzie dom trzeba bylo pruc i prawie burzyc i od poczatku budowac wrecz. pojechal z gruzem, wrocil z 6 krzeslami! ale chyba pobil rekord, juz nie na smietnisku a na aukcji gratow. pojechal po a la wiklinowe krzeslo - lloyds loom chair - a wrocil, owszem, z krzeselkiem, ale przywiozl tez KREDENS bardzo duzy, debowy, recznie czyniony, bez kornika, tfu tfu. Ta szatkownica i ramka cos memu sercu uczynily, ze teraz to ja chyba po kazdym smietniku bede chodzic! nota bene zdjecie w ramce tez mi w oko weszlo. Tu Czacz, tu smietniska - zlomiowiska, ja juz sie nie moge doczekac emerytury, na to czas przeca trza miec!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, i mnie emerytura wydaje się niezwykle atrakcyjna - i nie mam tu na myśli jej wysokości. Aż tak często w tych fascynujących miejscach nie bywamy, w każdym razie nie tak często, jakbym chciała. To całkiem normalne, że jedziesz po przysłowiową doniczkę, a wracasz z kredensem. Jadąc np. do Czacza nie zabieramy pieniędzy (specjalnie). Kończy to się tak, że latamy po okolicznych miasteczkach i szukamy bankomatu. Już wiemy, gdzie jest - nad czym ubolewam. Ale zawsze to jakieś utrudnienie. Coś jak blokada komputera dla siebie samej.
UsuńZdjęcie w ramce pochodzi z mojej magicznej walizeczki, o której możesz poczytać tutaj: http://dzikakurawpastelowym.blogspot.com/2014/02/walizeczka-z-cynamonem.html
Hana, no wiedzialam, zes bratnia dusza.Jade na pchli, z klepciokami w keiszeni, a potem z jezorem bankomatow szukam. I bywa , ze nie znajduje Bo te targi w roznych wsiach sie odbywaja, wiec czasem to naprawde terra incognita;)
UsuńJa na giełdę staroci 10 lat temu poszłam bez pieniędzy, a wróciłam z psem - z moja Kajcią ukochaną :)
UsuńEwa, rekord pobity! Znów Złote Jajo przyznaję Ci ja, kura!
UsuńAle Kajcia nie była starociem, tylko wprost przeciwnie. I jeszcze natychmiast musiałam zorganizować urlop, bo przecież niemowlęcia samego się w domu bez opieki nie zostawia :)
UsuńZnaczy wzielas psierzynski urlop!
UsuńMoja jedna znajoma pojechala na car boot sale i w rece jej wchodzila maszyna, co Ci pisalam Hana - Singer 222 BIALA...gosciu chcial 25, ona znizyla do 20 i mieli na spolke z mezen cos 19.65...facet nie ustepowal, a ona zaczela zebranine oraz patrzenie na glebe, przeszukali samochod, leciala przez ogromne blotne zaorane pole w klapkach zima (ona taka jest) do corki, co w niedziele w tesco na kasie robila. corka ukradla z kasy 50 pensow i cichcem dala mamie. maz pilnowal maszyny.Ona leciala juz po kostki w blocie nazad. Kupila. maszyna jest warta okolo 500 (funtow) i jest jej ukochana maszyna....
A to nieustepliwy facet, no.
UsuńSamowar nie jest kompletny, brakuje czajniczka i kabla do prądu. Identyczny wyrzucałam. Nie mam gdzie mieszkać!. Ciekawe, czy to nie mój. Fajnie by było, gdyby tamten trafił do równie porządnych ludzi. Choćby tak okrężna drogą. Inne rzeczy przygarnęłabym, np do ogrodu.
OdpowiedzUsuńAnkaskakanka, WYRZUCIŁAŚ prawie kompletny samowar??? Kto go wie, gdzie się tułał od tego czasu? I ja powoli nie mam gdzie mieszkać, ale mam dwie obory:)))
OdpowiedzUsuńA ja garaz;) Ale niestety moj Wu, stasznie narzka, ze "gromadze" , wiec czasem pozbywam sie skarbow. Ostatnio "poszedl" Ludwiczek:).
UsuńAle napisałam "RÓWNIE PORZĄDNYCH". Czyli takich, jak ja.
UsuńNa pozbycie się samowara naciskał mężulek. Następnym razem dam znać, kiedy będę chciała coś wyrzucić.
I dzien dobry!
OdpowiedzUsuńNareszcie spadl deszcz i pewnie dlatego, tak dobrze mi sie spalo, ze obudzil mnie dopiero listonosz. dzis doszedl pastel od Ataboh.
Niestety, mimo zabezpieczen, szklo z ramy poszlo w drobny mak. Chodza po tych paczkach czy co????
Pastel jest na szczescie -nieuszkodzony i roze zjawiskowo piekne!
Ataboh-dziekuje!
Kasia, szkoda, ale obrazek ze szkłem to zawsze jest ryzyko. Znajdziesz sobie piękną ramkę na pchlim, albo szkło od jakiej starej dopasujesz.
UsuńZ powodu aukcji w Pastelowym bywam ostatnio częściej na poczcie . Moje spostrzeżenia są takie . Poczta rozszeżyła ofertę i próbuje wymusić na klientach korzystanie z droższych usług . Przesyłka z którą należy się ostrożnie obchodzić jest dwa razy więcej płatna niż normalna ,do tego dochodzą liczne dotatki typu priorytet , polecony ,powiadomienie mailem itp itd i opłata za przesyłkę zaczyna przerastać cenę zawartości . Nie dziwię się Ewie że wolała przelicytować własny fant .
UsuńPrzewidująca jestem, i unikam kłopotów :) Ale od Kasi filigranowa filiżaneczka zez samej Alzacji przyfrunęła w stanie nienaruszonym :)
UsuńAz sie dziwie Ewus;) Co lepsze wyslalam tez nie tak dawno dzem figowy, spac nie moglam ze stresu;) I dotarl do adresatki w calosci;)
UsuńNo, ja też byłam w szoku :) A jaka radość ! Już kawkę w niej piłam :)
UsuńAż mi głupio... ale zapakowałam myślę, że dobrze. Przepraszam w imieniu własnym i poczty. Dobrze, że chociaż się podoba i się nie uszkodził sam pastel.
UsuńBeata, zapakowany byl bardzo starannie. W zadnym wypadku-nie przepraszaj;) Zwlaszcza za poczte;)
UsuńPastel jest cudny! Dziekuje Ci raz jeszcze:)
Moje dżemiki też dotarły w stanie nienaruszonym. A z ciekawostek pocztowych, to jak zapakuje się paczkę w papier i obwiąże sznurkiem to też się płaci dużo więcej niż za oklejoną taśmą, tego to już nie rozumiem. Przecież to nadawca ponosi koszty opakowania.
UsuńHana ,Hana .Czy ja bym mogła u ciebie zamówić taką wielką zardzewiałą kłodkę i klucze ,gdyby ci się znowu nawineły . Klucze im większe tym lepsze , na giełdzie staroci ,cenią je sobie prawie na wage złota .
OdpowiedzUsuńNaprawdę Marija? Dobrze, będę czujna, chociaż zbieram kłódki. Ale czego ja NIE zbieram???
UsuńKłódek jeszcze nie mam ,bo nie było mnie na nie stać . Mam trochę kluczy . Więc pamiętaj o mnie :)))))
UsuńOk Marija:)))
UsuńA zrób Kasia zdjęcia tego, czego się pozbywasz, może grat mojego życia zalega w Twoim garażu?
OdpowiedzUsuńNo i o strychu nie napomknelam;) Ale ostatnio Wu mnie zaskoczyl, bo stwierdzil, ze strych jest od przechowywania roznych rzeczy.Jednka. Aha;))
UsuńHana, serio?
Jak najbardziej serio.
UsuńSerio, serio:)
Usuńja tez chce ogladac zdjec potencjalnych wyrzutek!
UsuńHm, musi jakas sesje zorganizowac .Zdjeciowa. ;)
UsuńDziędobry Kurki :)
OdpowiedzUsuńAlem polatała po złomowisku. Co przwda bardziej mi Czacz by pasował, niż latanie po żelastwie. Ale parę rzeczy też bym zatachała do domu. Te dzbaneczki Hanuś mi się podobają, I ramka też, nie mówiąc o szatkownicy przepięknej . Złomiarni takiej w pobliżu moim nie ma . A może jest, tylko nie wiem .
Ewa, złomowisko dużo tańsze, a i satysfakcja większa, jeśli coś się wygrzebie. Jak pisałam powyżej, wiejskie złomowiska są pełne rzeczy, jakich nie uświadczysz w mieście. Taka szatkownica, dajmy na to.
OdpowiedzUsuńTo jak kiedyś jeździam w delegacje do jakichś małych miejscowości, to faceci z drużyny się wściekali, bo zawsze im zwiewałam do sklepików lokalnych. I zawsze wiozłam CÓŚ. Najfajniejsze szkło zawsze kupiłam w małych wiejskich sklepikach .
Usuńpiękne rzeczy tam znajdujesz
OdpowiedzUsuńCottonara, dlatego tak to lubię!
UsuńListonosz dzwoni czasem dwa razy;)
OdpowiedzUsuńCo mam w reku?
Janiola, oesu ,jaki slicny!
Artystce bardzo dziekuje!!!!
Kasia, to jak Gwiazdka, nie?
UsuńJuzci;)
UsuńA aniol na smyczy jest niesamowicie piekny! i nieco rudy on jest to juz wogle pasuji!
UsuńA ja nie wiem, czy moje serwetuchy dotarły do dziewczyn. Mama nadzieję, że tak .
OdpowiedzUsuńEwa, pamiętasz do kogo słałaś? Musiałabym szukać, a jeśli masz pod ręką, napiszę do Dziewczyn, chociaż Twoje serwetki to chyba jurysdykcja Miki była.
UsuńMoże się same odezwą. Elaja i Maja. Wysłałam we czwartek, czy środę. Może jeszcze nie doszły.
UsuńMika ma z Mają kontakt, a Elaja czasem tu zagląda.
UsuńMaja dostała i bardzo dziękuje!
UsuńNiestety, Mika się pomyliła- dostałam przesyłkę z Domu Tymianka, nie od Ewy- ach, żebyście widziały jaka cudna jest ta dziergana poszewka z guzikami w kwiatuszki!!! Piękna kartka z kotami i piękne serduszko z lawendą ! No i talerzyki i kubek! Tak się ucieszyłam!
UsuńA na serwetkę czekam i jak tylko będzie, dam znać. Bardzo się na nią cieszę- jest przewidziana do święconki, więc ma jeszcze czas :)
No to ja sie BARDZO ciesze, ze poszewka z guzikami Ci sie podoba! na zdjeciu wyglada troche zwyczajniej niz w realu, co nie? o guzikach nie wspomne...a mam ich jeszcze worek! poduszke znaczy nalezy ustawiac tak, by eksponowac guziki!
UsuńZdjęcie do realu nijak się nie ma!!!!! Jest tak cudna, że nawet zanim ją rozwinęłam, to już ją pokochałam! Czekała na nią specjalnie dla niej zakupiona poduszeczka, i już poleguje sobie na kanapie a ja zerkam co chwile na te cudne guziki i gęba mi się do nich śmieje.
UsuńAle opierać się na niej NIE POZWOLĘ!!!!!
Maju, w tamtym tygodniu wysłane, pewnie jeszcze idzie. Widać na piechotę idzie, choć co prawda trochę daleko ma :)
UsuńSpoko, dojdzie :)
UsuńJa też chcę na to złomowisko!!!!
OdpowiedzUsuńTakie cuda ktoś wywalił???
Ataboh, ludzie wyrzucają niewiarygodne rzeczy. Pomijam przedmioty o jakieś wartości antykwarycznej (za duże słowo, ale zdarzają się i takie), ale skąd biorą się tam rury z nierdzewnej stali w różnych rozmiarach? To jest drogie w sklepie jak diabli przecież. Odpowiedź nasuwa mi się jedna - z kradzieży, niestety.
OdpowiedzUsuńNo nie.....a ja wściekam się na syna jak czasami coś znajdzie .Najczęściej motor albo cenne części
OdpowiedzUsuńAle ja o czym innym chciałam.Hana,nie znam Cię osobiście tylko tyle co czytam i...czytam teraz do poduszki książkę Droga do Różan i Wiosnę w Różanach.Książka lekka taka do poczytania.I jedną z bohaterek jest niejaka Marianna i nie wiem dlaczego ale skojarzyłam ją sobie z Tobą.
To tak na marginesie
Pozdrawiam
Aszka, w dychę! Też czytałam tą książkę i też mi się Marianna z Haną kojarzyła, jak jeszcze jej nie znałam osobiście:))) Coś jest na rzeczy, z całą pewnością...
UsuńNo coś podobnego! Mika, masz tę książkę?
UsuńAszka, Ciebie w porcelanie nikt nie dogoni:)))
Mam, obie części, przywiozę ci:)))
UsuńKiedy Mika przyjeżdżasz???? Data, godzina, migiem!
UsuńKrecie, Mika po Świętach, zaraz po jakoś. Chyba 26? Albo 28 kwietnia, to zależy od Profesura.
UsuńDajcie cynk;)
UsuńOczywiście!!!!!!
UsuńZłomowisko cudne! u nas chyba tak dobrze nie ma, ale kto wie, czy nie pójdę....
OdpowiedzUsuńMaja, zawsze coś się znajdzie:)))
OdpowiedzUsuńBywam na złomowisku ale jest niewielkie i nia ma tam takiego potencjału ja u Ciebie. Oj ja w tych rupieciach tez bym pogrzebała. Cudowności wynalazłaś. Ramka bajeczna!
OdpowiedzUsuńOj, potencjał to ono ma. Za każdym razem mam poczucie, że tam drzemią skarby, a ja ich nie znalazłam! To jest tak ogromne, że można liczyć tylko na to, co wala się gdzieś z wierzchu.
UsuńWitam Szanowne Kury.
OdpowiedzUsuńCzytam komentarze i jestem przerażona.
Dzisiaj wysłałam pocztą towar z opcją ostrożnie, a tutaj czytam że to też nie pomaga.
Kurczę teraz będę się martwić w jakim stanie dojdzie paczka. Mam nadzieję że będzie dobrze.
Z wysyłką też miałam przeboje, bo na poczcie koniecznie mi chcieli policzyć więcej za paczkę. Ja sobie wcześniej sprawdziłam na ich stronie jakie są koszty i się nie dałam przerobić. Przy jednej paczce to jeszcze nie problem, ale jak idzie 5 to już suma będzie znaczna.
Niech sobie zaktualizują system albo nauczą się go obsługiwać, a nie ludzi w błąd wprowadzają.
Gardenia, podzielam Twoją opinię na temat poczty. Ostatnio też ciągle coś ślę i za każdym razem jest jakaś kwestia sporna. Np. pani w jednym okienku naliczyła mi za przesyłkę ponad 18 zł, a pani w drugim okienku, za tę samą przesyłkę 11. Uparłam się na 11. I też poszło.
UsuńNie martw się, ekhm, jajami. Szybka w obrazku to inna sprawa. I w ogóle nie martw się na zapas.
Gardenio, nie martw sie, to byl pierwszy raz, kiedy cos takiego sie nam przytrafilo. Ciagle cos slemy, dostajemy i zawsze bylo ok. No chyba, ze bede zaraz odwolywac , wyslalam wszak Pana Zajaca...;)
UsuńDzięki dziewczyny.
UsuńU mnie zamartwianie się to cecha charakteru.Ten typ tak ma.
Na szczęście u nas na poczcie pracuje pani spowinowacona z naszą rodziną, więc idzie się dogadać. Dzisiaj inna miała zastępstwo.
I było dokładnie tak, jak piszesz Hanuś. Według moich danych miało być 20 zł pani liczy 24. Ale byłam twarda. Po telefonie na inną pocztę i do informatyka,okazało się że paczka do 0,5 kg i nie przekraczająca podanych wymiarów kosztuje jednak 20 zł. Na 4 paczkach to jest opłata za kolejną. Jutro idzie druga tura więc pani będzie wiedziała co i jak.
Oby doszły w jednym kawałku. Trzymajcie kciuki.
A sprawdzałaś opcję "mini paczka"? Mnemo mi mówiła, że do 3 kg kosztuje 8 zeta.
UsuńFajnie masz Hana z tymi żyjątkami :) Lubię na swojej drodze spotykać takie tam :żaby ,myszy ,nawet szczury .Byle nie chodziły po mnie. Jaszczurki we Wrocławiu widziałam na cmentarzu osobowickim . Sytuacja była lekko intrygująca . Pierw byłam na grobie babci i tam ujrzałam małą jaszczurkę ,potem poszłam kilkaset metrów dalej na grób wujka ,babci syna i..tam była identyczna jaszczurka . Nigdy przedtem ,ani potem ,jaszczurek we Wrocławiu nie widziałam :) Twoje bardzo malownicze :))))
OdpowiedzUsuńDo Twego PS -szkoda, że go w tych dzikich krajach nie zjedli :)
OdpowiedzUsuńWidać nie zjedli, skoro się ogłasza. Szkoda:)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo zaskrońcow, i innych żmijowatych jakoś nie pałam. Mogę na nie patrzeć z daleka, i najlepiej jak na obrazku :) I z robalami też tak mam. Hanuś, a do lekarza idź. Czasem skręcenie gorsze od złamania. I usztywnić trzeba.
UsuńJa też nie pałam aż tak, żeby się przytulać, ale nie otrząsa mnie nic a nic. Lubię patrzeć i wiedzieć, że są w ogrodzie, bo to znaczy, że ogród żyje. Główna siedziba znajduje się w okolicach kakuaru. Tam to się dzieje!
UsuńPotwierdzam , skręciłam nogę ,kilkadziesiąt lat temu i potem miałam z nią problem , aż w końcu kilka lat temu skręciłam ją ponownie . Niezależnie od wizyty u lekarza ,do którego powinnaś się udać ,to okładaj ją sobie kapustą , bardzo pomaga sprawdzone . Liść trzeba trochę przejechać wałkiem ,drewnianym nie żywym ;), żeby póściło sok i na noc zawinąć stopę .
UsuńZaskrońców jest dużo w naszym ogrodzie botanicznym i pełno czapli lata nad miastem ,mają kolonię w zoo ,ale żurawie tylko w zoo, tyle że w klatkach .
Jesssu, żurawie w klatkach? Czy chociaż w wolierach?
UsuńJaszczurki lubię, ale takie małe wolę:)) Przychylam się do pomysłu Ewy, że może jednak idź tą nogę lekarzowi pokazać. Poza tym ze skręconą nogą to trza siedzieć na tyłku z nogą do góry, a nie w pozycji leżącej grządki plewić!
OdpowiedzUsuńMika, to jest normalna jaszczurka, żaden gigant, na zdjęciu tak się prezentuje.
UsuńNo kurcze, fiknęłam pokazowego kozła, trochę bolało, wstałam, przetrzepałam pióra i poszłam dalej. Potem przysiadłam i już niełatwo było wstać. Spoko, pójdę jutro, jeśli nic się do rana nie zmieni. Tę cholerną dziurę już trzy razy zasypywałam, a te france z uporem maniaka kopią i już.
OdpowiedzUsuńJaszczura jest zbrzuchacona, jak nic, pękata taka. A z nogą to chyba jednak trza do lekarza, albo okład zrób i zawiń jakim bandażem elastycznym. Jak skręcona to jest szansa, że wymigasz się od wesela........przecież okulawiona nie pokuśtykasz........
OdpowiedzUsuńHe, he, nie pokuśtykam, w dodatku niczego już na grzbiet nie kupię. Jutro chciałam skoczyć do Poznania, siostra coś tam namierzyła. Ale nici i kaplica. Jakoś mnie to nie martwi:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze raz Hana na dzisiejszą noc kaaaapustą obłóż !!!!!!!!!
UsuńNi mom kapusty!!!
UsuńNajpierw o nodze bo boli Hana masz sól? Najlepiej kamienną, misa z pół kilo soli wsadź nogę niech w cieple pobędzie z pół godziny ale nie rozstawaj się z nią razem posiedźcie. potem ta kapusta - dobry pomysł, ale jeśli nie zawiń bandażem elastycznym i spokojnie poleż przez noc całą. :)
OdpowiedzUsuńA teraz o Jezu jaki piękne to złomowisko, ale cudowne rzeczy tam w sobie kryje ta maselnica te pięknoty naczynia, aż kurna aż się ręce wyciągają, bym pogrzebała oj a mój to by połowę wyniósł jak nic, te łańcuchy i pewnie tam śrubki są? One się zawsze przydają, łańcuchy na pewno też. :))
Oj Hana jaszczurki cudowne oj cudowne lubię je i zaskrońce też lubię one mają charakterki :) Żmij nie lubię bywają tam u Ciebie takowe?
Muszę no muszę ojejku jaki piękny samowar, marzę o takim od lat, czy toto działa? Można w nim wodę zagotować napalić czy to elektryczny może?
OdpowiedzUsuńElektryczny, niestety. Nie próbowałam odpalać, bo nie mam takiego kabelka ze stosowną, starą, ebonitową wtyczką. Te współczesne nie pasują.
UsuńTaki od prodiża spróbuj. U mnie jest wielofunkcyjny, do kilku rzeczy pasuje.
UsuńOd prodiża... Mama miała prodiż ze 30 lat temu:)))
UsuńJa mam do dzisiaj. Piecze jak złoto, zarówno mięso jak i ciasta. Biszkopt wychodzi równiutki.
UsuńElka, dzięki, siedzę właśnie z nogą w solance, kapusty niet. Spokojnie poleżę w nocy, bo co tam w nocy szaleć będę?! U nas na wsi nie ma gdzie. Żeby chociaż sklep był...
OdpowiedzUsuńŁańcuchów i śrubków to tam zatrzęsienie! Wiesz, jakie piękne są takie łańcuchy, w sumie nie wiem, od czego, od jakiejś maszyny chyba, ale takie, że ogniwa mają 10-centymetrowe i grube na 2 cm. Niesamowicie to wygląda, taki przerysowany łańcuch - jakby ktoś się wygłupiał i taki sobie zrobił dla jaj!
Mój zaskroniec usiłował wejść w popłochu na orzech, ale spadł i tylem go widziała. Żmij nie ma, to nie ten region.
Dobrze robi też okład z altacetu albo chociaż z octu!!! Ale nie czystego, tylko w rozcieńczeniu! Hana, idź ty lepiej do lekarza! Nogi to podstawa;)
OdpowiedzUsuńHanuś sprawdzałam ale do niej się mój towar nie zmieści. Tego się nie da zgiąć ani upchnąć. A jeszcze trzeba stosownie zabezpieczyć . Oglądałam to pudło ono jest formatu A4 ale ma najwyżej 6 cm wysokości, wkład nie wejdzie.Jak już się tyle narobiłam to wolę opakować solidnie i niech w całości dotrze.Napadłam na obuwniczy i zabrałam solidne twarde pudełka po butach i w nich upakowałam wszystko.
OdpowiedzUsuńGardenia, dobrze, że one nie są surowe!
UsuńA tego to bym taka pewna nie była. Do środka nie zaglądam, nie ma jak :))))
UsuńJa myślałam, że Ty je gotujesz?!
UsuńGotuję i farbuję równocześnie. Jak uznam że kolor ok to wyciągam. Pewnie część jest na miękko.
UsuńDzięki Kretowata, już jest lepiej! Solanka ciepła pomogła, teraz jest bez porównania. Zobaczę, co będzie jutro, alem dobrej myśli. Lepszej, w każdym razie.
OdpowiedzUsuńA do DAT's zaglądają? Fajne, ciepłe pisanki są na końcu od Lucyzgłowąwchmurach.
OdpowiedzUsuń