Nie będzie dzisiaj o weselu, o weselu będzie dopiero wtedy, gdy dostanę zdjęcie tortu. Dzisiaj będzie znów o tych zwierzakach i trochę o kwiatkach, nuuuudy...
No dooobra, uchylę rąbka tajemnicy. To jest prezent ślubny autorstwa Mojego:
Ale teraz to już o tych zwierzakach. Bitwa o szufladę oczywiście:
|
Ha, ha, ha! Ta szuflada była, jest i będzie MOJA! |
Wałek obszczekuje traktor, dlatego go nie ma.
Poza tym nie dzieje się nic. U księgowej byłam poPITolić trochę, zahaczyłam o jeden sklep i oczywiście nie wytrzymałam, chociaż - jak co roku - obiecałam sobie, że dopiero po zimnej Zośce, że nie będę tyrpać tych ciężkich donic w tę i nazad. Byłam asertywna w stosunku do siebie i mam do tyrpania tylko trzy donice. Za to ciężkie.
|
Begonie i pelargonia jeszcze przed posadzeniem. Dostały wielkie i ciężkie donice. Jedną w kształcie ślimaka. |
|
Świąteczna dekoracja. Ten kij z tyłu i butelka na kamyczkach to przeoczenie. |
|
Nazajutrz po weselu zajmowałam się trzebieniem z bratków ogrodu Kuzynki. Rozsiewają się same i ma ich łany! |
|
Tu jest znany Wam kakuar w wiosennej odsłonie |
|
Skrzynka bratków mi nie wystarczyła |
|
Na pierwszym planie świątecznej dekoracji fajna huśtawka z Czacza. Wózek z tyłu to też przeoczenie. |
|
Następny wpis będzie o torcie. Chyba, że Mika coś fajnego napisze. Dobrze mówię, Mika?
Ostre te bitwy o szufladę!
OdpowiedzUsuńKwiatki.... tez planuję na balkon. zawsze planuję, ale nie zawsze mi wychodzi. czasem planuje tak długo, że robi się jesień. Eh...
Ja też planuję, a jakże! A potem wpadam do ogrodniczego i mam zaćmę, amok i pofyrtanie z poplątaniem. Nie mogę się oprzeć, no nie mogę! Do zimnej Zośki jeszcze trochę i jak co roku będę z wypiekami śledzić prognozy pogody i tyrpać...
UsuńTeż choruję na podobną chorobę. Z ogrodniczego ZAWSZE wychodzę z czymś więcej niż zaplanowane. Np. ostatnio:
Usuńmusiałam, ale to musiałam kupić jagodę kamczacką, bo jedną już mam , a jedna, sama, nie będzie mieć jagód.
Więc jafoda koniecznie. A przy okazji 5 cebul lilii.
Czy to się leczy?
Sorry, jagoda miało być.
UsuńAgniecha, to się jeno zalecza czasowo - na zimę. Wionom wczesnom som nawroty !
UsuńWiosnom wczesnom !
UsuńHanko, koniecznie musisz postarac sie o druga szuflade.
OdpowiedzUsuńBo jak to tak? Jeden kot wciaz sie rozwala, a drugi cierpiec musi?
Kwiatki przeslicznej urody.
Panterko, zrobię taki eksperyment. Znajdę coś na kształt szuflady i zobaczymy. Jednak mam prawie pewność, że to niewiele zmieni:)
UsuńJa jestem zdania, ze zeby koty w konia zrobic trzeb im dac do kupy TRZY szuflady. Moze zglupieja. weselnych informacji tortowych oczekuje niczem kania dzdzu
Usuńkfijaty swietne - warte targania!
Opakowana, one dopiero będą śfietne. Te bratki są nieziemskie, wyglądają bardziej jak fiołki, niż bratki. U Kuzynki w ogrodzie tworzą kobierce!
UsuńTrzy szuflady, powiadasz...
A jeszcze lepiej cztery. A i tak gotowa jestem sie zalozyc, ze beda walczyly o te jedna :)))
Usuńna pewno o jedna ale beda miec dylemat i na pewno zglupieja, choc na chwile ;)))
Usuńbratki to bardzo wdzieczne kfijatki i ludzi lubiom!
Muszę pomyśleć, a ostatnio wolno myślę, ale się postaram:)))
OdpowiedzUsuńPiękne te bratki, też bym chciała... Rozszalało się tam już wszystko u ciebie!
Czy ta dzika bestia to nasz rozkoszny Czajniczek? Doktor Jekyll i Mr Hyde po prostu!
Oczywiście Mika, że to Czajniczek, przecież nie Mój!
UsuńNa chwilę zwalniam Cię z myślenia. Dostałam zdjęcia tortu sprzed katastrofy. O rany...
Czajnik, najzwyczajniej w świecie, przegina. W końcu Grażynka nie wytrzyma i młokos dostanie łomot, co mu się niewątpliwie od dawna należy.
OdpowiedzUsuńPiękne masz kwiatuszki, u mnie na balkonie zakwitły goździki , które przetrwały zimę.
W mieście też dzisiaj byłam, ale żadnej rośliny nie przywiozłam, bo mi taki jeden na tyle zepsuł nastrój, że mi się po rynku chodzić odechciało.
Gardenia, należy mu się, ale nie dostanie:( Jest już silniejszy od Grażynki, poza tym nigdy nie ustępuje i nikogo/niczego się nie boi. Kot super-alfa...
OdpowiedzUsuńA któż Cię tak ukrzywdził? Nie jest tego wart. Leć na rynek.
Pewnie masz rację.
UsuńNiektórym stanowisko uderza do głowy i lubią innych traktować jak śmieci, choć się tylko zapytać przyszli grzecznie, Szkoda gadać.
Za to dzisiaj próbkę Ci zrobiłam, sfocę niebawem i wyślę.
A Czajnik, ze swoim charakterkiem, w końcu podpadnie komuś silniejszemu, a wtedy zobaczy gdzie raki zimują.
Gardenia, olej dziada, bo sam jest śmieciem. Wiem, że to trudne i doskwiera jak niewygodne buty, ale nie ma innej rady. Zwizualizuj sobie jego facjatę i spluń trzy razy. Koniecznie trzy!
OdpowiedzUsuńNa próbkę czekam z niecierpliwością i przyjemnością.
Jutro, bo po ciemku moja komóra marne foty robi.
UsuńSpoko, pożaru ni ma.
UsuńJa też do niedawna taszczyłam w tę i nazad skrzynki z roślinami. Aż mi gieldę kwiatową przenieśli na drugi koniec miasta. I teraz staram się zakupy roślinkowe robić po 15 maja. Ale jak znienacka jakaś cudnota mnie zaatakuje, to ulegam. Ostatnio wyskoczyłam do sklepu obok po kakao, a wróciłam z pięknym, pachnącym goździkiem w doniczce :)
OdpowiedzUsuńNo, to nie jestem osamotniona. W okolicach czerwca tonę w kwiatach:) A potem nic nie robię, tylko na okrągło podlewam:)
OdpowiedzUsuńKotowy jęzor wywalony- rulezzz!
OdpowiedzUsuńA ja nie dam szuflady! Qrom dam!
Też nie wystawiam jeszcze donic z pelargoniami. Jeszcze mi zmrozi, albo ślimole zeżrą...quuurka.
Szukam jakiej ławki dżewniannej do usiądnięcia na dworze. Szkoda, że Czacz daleki :)
Tupaja, na początek weź dwa pnioki i przybij dechę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie byłam sprawdzić, czy aby mrozu nie będzie. Ale nie. Pada i jest 14 stopni. Dadzo radę.
Ślimole pelargonie omijajo. Widać im śmierdzo.
OdpowiedzUsuńI aksamitki chyba też. I ja też omijam, bo mi też śmierdzo :)
UsuńAle kocham pelargonie. Mam zawsze od wielu lat pelargonie angielskie. One nie śmierdzo !
Aksamitki śmierdzo??? Ony pachno bardzo pieknie.
UsuńU mnie ślimaki UWIELBIAJĄ aksamitki! mam zwykle pojedyncze kwiatki na łysych łodygach. Nawet mnie to nie dziwi, bo ja też uważam, że przyjemnie pachną, A pelargonie omijają, owszem,
UsuńDanka BAW (Bezblogowa ale...)
Łódka niesamowita, podobnie jak wampirek na trzecim zdjęciu:))) Ogródka i bratków zazdraszczam:))))
OdpowiedzUsuńDlaczego nikt nie zachwyca się łódką?:))))
UsuńCzytam jeszcze raz wszystkie komentarza, tylko Czajnik, kwiatki i inne ławeczki. A ŁÓDKA????
UsuńNo właśnie, co z ŁÓDKĄ??? Nie ma to jak wprawne oko Misiaczka Morskiego:)
UsuńA ja łódeczkę widziałam. Popatrzyłam, i pomyślałam, że ona jakaś taka nie Hanowa. A teraz czytam, że to nie Hanowymi rencami robiona. To ten cydr :) A łódeczka całkiem całkiem, choć tematyka marynistyczna nie jest moją ulubioną. Z tematyli marynistycznej lubię tylko książki Borchardta. I tylko dwie :)
UsuńE, jaka tam ona marynistyczna! No, może trochę...Państwo młodzi żeglujący są na dużą skalę, stąd łódka. Młody ma w bliskim planie samotny rejs dookoła świata.
UsuńNie, no temat łódka na prezent ślubny fajny, Nawet gdyby nie żeglowali. Zupełnie piojąć nie mogę, jak można samemu przez bezmiar oceana płynąć . I to z własnej woli. Podziwiam !
UsuńJa też nie rozumiem ekstremalnych sportów, za cholerę. A już kilka miesięcy na wodzie, w życiu never, za żadne piniondze. No, ale to nie o mnie tu chodzi:)
UsuńZ tym Młodym i "dookoła świata" to prawda, czy tylko fantazja?
UsuńNajprawdziwsza prawda. Miał płynąć teraz, w kwietniu, ale nie zdołał zebrać odpowiedniej sumki.
UsuńA ja to bym strasznie chciała sobie popłynąć, tylko chyba nie sama. Czytałam sporo książek o samotnych i nie tylko, rejsach i ogromnie takich ludzi podziwiam. To fantastyczna pasja, ale wymagająca też dużej odwagi.
UsuńDo mnie bardziej przemawia wózek. Taki praktyczny. U nas panowie co zbierają złom, albo gałęzie w lesie takie mają.
UsuńU nas też taki mają, ci co złom zbierają :) A w lesie widziałam wóz z koniem i dwie osoby w typie "żulowym", zbierający gałęzie.
UsuńA ja jakaś dzisiaj mało spostrzegawcza jestem. Dziewczyny, znalazlam taką pychotę, że mówię Wam ! I się chyba lekko ubzdryngoliłam :) Kupiłam na spróbowanie "Cydr Lubelski" O matko, jakie to dobre !!! Ma 4,5% alkoholu. Ale trochę kopie :)
OdpowiedzUsuńCydr dobry jest :)
UsuńNo tak też mi się zdawało, że ci się język co nieco plącze:)))
UsuńPlątał :))) Hej, a co Ty o 1.30 jeszcze na chodzie byłaś ???
UsuńEwa, dobry, znam. Kopie lepiej, niż ordynaryjne piwo.
OdpowiedzUsuńObawiam się, żem zagrożona alkoholizmem !
UsuńEwa, z powodu cydr???
OdpowiedzUsuńNo !!! Dawno mi tak nic nie smakowało .
UsuńIde spać, bo jakaś sponiewierana tym cydrem jestem :)
OdpowiedzUsuńA jutro koniecznie pokaż torta ! Przed katastrofą !
Dobranoc Kuro Prezesuro i Inne Kurki też :)
Ewo, a jak już się wyśpisz, to proszę napisać, jakie książki Borchardta lubisz:)
UsuńNo jak jakie, na pewno "Znaczy Kapitana" i "Krążownik spod Somosierry":))) Chociaż tej drugiej nie jestem pewna...
UsuńA ja to jeszcze uwielbiam książki takiego przedwojennego podróżnika i marynarza, Janusza Makarczyka. Trochę zapomniane, ale wspaniałe opowieści o egzotycznych krajach i historie o poznanych ludziach. Niesłychanie barwne i dowcipne, taki obraz świata minionego, np "Siostra zjedzonego człowieka" albo "12 kobiet". Bardzo polecam.
Znaczy Kapitan i Szaman Morski. A Znaczy Kapitan to w moim rankingu jest prawie że na wierzchołku. UWIELBIAM !
UsuńMakarczyka nie czytałam nic. Poszukam .
I ja wymiękam, przyznaję się. Będzie tort, a jakże. Pospadacie z krzesołków, ryczków, lażanków, wersalków i foteli. Nie przesadzam. Sama spadłam. Dobranoc Kury Złotopióry pełne brawury i dezynwoltury!
OdpowiedzUsuńJa przysnęłam po czym się ocknęłam i wróciłam, ale już idę spać. Na torta czekam! Dobrej nocki!
UsuńHana, a tort byl od sosnickich???
UsuńSkąd, Krecie, rzecz polega na tym, że kuzynka zrobiła go sama, swoimi rączkami. Piekła bezy od miesiąca i rzeźbiła te kwietne girlandy. Nie znam cukierni Sośnickich, ale podejrzewam, że nie upiekliby takiego tortu. Zobaczysz sama.
UsuńCzekam na torta!!!
OdpowiedzUsuńJuż jest jutro!
Zaraz upiekę!
UsuńA tak przy okazji, gdzie jest OWCA???
OdpowiedzUsuńNo to chyba wszystkie myślimy, bo ja też dzisiaj od rana się zastanawiałam gdzie też przepadła.
UsuńJa to nawet zaglądałam do Łowiecki, ale u siebie też nie pisze. Może ze stadem w góry jakoweś poszła. Na pasanie. Mikuś, to chyba najbliżej koło Ciebie by była.
UsuńJa tez o niej myślę; )))
OdpowiedzUsuńPrzed Świętami wymieniłyśmy maile - ogólnie wszystko u Niej w porządku, dużo ma zajęć, podróże małe i duże i różne rodzinne sprawy.
UsuńJa tam ,jak zobaczyłam łódkę ,to aż jeknęłam ,piękna jest , czy to nie z Turnera ,bo coś mi tak chodzi po głowie
OdpowiedzUsuńButelki na żwirku nie zauważyłam ,za to rekwizyty z pastela z zardzewiałym młotkiem od razu :)
Butla pet zaśmieca studzienkę chłonną-pod łańcuchem !
UsuńNo, zaśmieca. Ale ja ją namknę. Wiater przywioł.
UsuńTaaa, wiater ...ech ta przyroda ;)
UsuńOjacie Marija, Ty masz wzrok i spostrzegawczość, trza uważać! Ciekawa byłam, czy ktoś zauważy, chociaż to niezamierzone. Walają się tam po prostu. Zachwyt łódka przekażę Mojemu. Z głowy malował, nie z Turnera. Pacz, jaki zdolny:)
OdpowiedzUsuńMarija ksywka Sokole Oko.
UsuńDziędobry !!!
OdpowiedzUsuńDzie tort ? Bo po cydra idę :)
Dajcie mi chwilę, to już upiekę ten tort:)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle: zdjęcie z otwartą paszczą powaliło mnie totalnie!
OdpowiedzUsuńMnie łódka zachwyciła, bardzo symboliczny obraz dla państwa młodych :) bez względu na to, czy żeglują, czy nie.
OdpowiedzUsuńCo z tym tortem? Rozbudziłaś moją ciekawość ;) ale poczekam, aż zechcesz się z nami podzielić ... tym tortem ;)
Zwierzaczki, jak zawsze - rozbrajające,a walka o szufladę emocjonująca ;)
Begonie już??? Kurcze, ja jeszcze nie posadziłam...może powinnam? Zimna Zośka w ogóle będzie w tym roku?:) jakoś się nie zapowiada drastyczne... Bratki szabruj, bo to piękne kwiatki. Cydr odkryłam, nie wiem czy lubuski (c cynamonem taki) - kopie nieźle i zdradliwy jest, bo "wchodzi jak w masełko" a później jak kopnie to się chichramy jak głupki do sera:) Kot de-beściak, jak go namówiłaś na taki uśmiech???? Rybką zachęcałaś? Obraz p r z e p i ę k n y!!!
OdpowiedzUsuń