Śliczny koci brunet, zdrowy, wykastrowany, czarny jak smoła, przytulny i szuka domu z powodów od nikogo niezależnych. Sytuacja, jaka zdarza się często, jednak nieczęsto znajduje szczęśliwe zakończenie. Ufam, że Bonusowi się poszczęści. Jest kotem bez złych doświadczeń,
jednak życie, jak to życie – ani nas, ani tym bardziej zwierząt nie głaszcze po
główkach. To są okropne wybory, najokropniejsze – takie, których nawet nie
potrafię sobie wyobrazić. No bo jak to? Miałabym komuś oddać któregoś z moich
pieszczoszków z powodów, na które nie mam wpływu? Przyznam się, że często o
tym myślę. Na szczęście nie muszę wybierać, bo rozdarłoby mnie to na
strzępy. I niech tak zostanie. Na samą myśl mam ochotę ryczeć.
Państwo Bonusa to przyjaciele mojej Córki, znamy się od lat. Nie robią tego dla widzimisię, nie mają specjalnie wyboru.
Oto co napisał pan Bonuska:
Około 5 lat temu przygarnęliśmy kociaka. Został
wykastrowany i spokojnie oraz bardzo domowo ( jest raczej leniwym zwierzęciem) żył
sobie z nami.
Od 1,5 roku jesteśmy szczęśliwymi rodzicami Iguni.
Na początku wspólne życie dziecka i kota przebiegało
spokojnie i bardzo się ciszyliśmy, że nasza mała wychowuje się ze zwierzątkiem, bo
przecież jest to również nauka dla niej.
Niestety Igunia zaczęła chorować i ku
naszej rozpaczy okazało się, że ma alergię na sierść kota - co
zmusiło nas do działania. Jesteście Państwo naszą ostatnią nadzieją. Uczulenie dziecka objawia się dość drastycznie. Ostatnie miesiące to ciągła gonitwa po lekarzach. Niestety, nasi przyjaciele nie mogą nam pomóc, na czym nam najbardziej zależało. Jesteśmy zdruzgotani, ale nie mamy wyboru. Dlatego zwracamy się z ogromną prośba o pomoc w znalezieniu Bonusowi dobrego, kochającego domu. Za nic nie chcemy oddawać go byle komu i byle gdzie. Bardzo nam zależy, żeby znalazł dobry dom.
Bonusik był regularnie odrobaczany, szczepiony - jest wykastrowany i jest kociakiem w pełni domowym (chociaż zdarzały mu się przechadzki:-), nigdy nie chorował.
Uwielbia oglądać telewizję przesiadując na kolanach - jest wspaniałym termoforem zimą;-) To bardzo spokojny kot, cichy i uwielbiający przede wszystkim spać, i to w każdej pozycji - do szczęścia potrzebuje jedynie miękkiej poduchy.
Wybrane przez
nas imię świetnie oddaje jego usposobienie, bo to naprawdę duży i spokojny
leniuch.
Zawiozę
Bonuska z kompletną wyprawką (kontener, kuweta, legowisko itd.) w granicach 300
km, a jeśli dalej, znajdziemy rozwiązanie. Proszę o kontakt: bartlomiej.m.nowak@gmail.com
Proszę - roześlijcie, rozpowiadajcie, zakochujcie się! Zdjęcia nie oddają jego urody!
I nie zapominajcie o wizytce w Skarpecie, bo:
I nie zapominajcie o wizytce w Skarpecie, bo:
Piękny Bonus:)
OdpowiedzUsuńBardzo trudna sytuacja. Nie wiem, czy nie będę miała takiego dylematu. Nasz alergolog zalecił testy moim dziewczynkom. Nie posiada jednak odczynników na kota... Juz się martwię.
UsuńJakiś dziwny to alergolog. Jak to nie ma odczynników? Alergia na sierść to jedna z częstszych, nie?
UsuńNajczęstsze to na kurz i mleko. Dwie starsze już miały te testy. Wyszły negatywnie. Alergii na kota zazwyczaj towarzyszy alergia na kurz, a tej nie mają.Według testów żadnych nie maja, a rzadko się zdarza, żeby alergia na kota była w odosobnieniu.Na razie tego się trzymamy. Rzadko jednak nie znaczy nigdy. Trzecia rybka testów nie miała. Chyba nie trzeba jej robić. Na razie obserwuję.
UsuńNo i jeszcze czeka mnie wizyta. Zobaczymy... Oddanie kota to byłby straszny dramat.
UsuńCoś wiem na temat uczuleń - na totalnie wszystko, co fruwa w powietrzu + duuużo pokarmów (reakcje krzyżowe).
UsuńKalipso, bardzo agresywnym alergenem jest sucha karma dla rybek ! Nawet nie muszą jej dziewczynki dotykać, wystarczy, że w domu jest.
Usuńewa .
Coś takiego! Karma dla rybek! Nie jestem alergikiem (szczęściara ze mnie) i nie wiedziałam!
UsuńTeż nie jestem alergikiem i doskonale zdaję sobie sprawę ze swojego szczęścia.
UsuńZ alergią boryka się syn mojej koleżanki, co dziwne jest uczulony na grzyb czy pleśń, która występuje w starych drewnianych budynkach i na ...konia. Resztę zwierzaków może bezpiecznie przytulać
O tej karmie dla rybek akurat wiem, uczulona nie jestem ale od samego jej zapachu mnie odrzuca.
Ale w tej chwili nie mamy karmy. Wiem, że moje dzieci uczula herbata i konserwanty w żywności, barwniki w słodyczach. To na pewno. Testy na takich małych dzieciach też są niewiarygodne. Tak więc uczulać może wszystko, Kitek też
UsuńKalipso, głodzisz rybki?
UsuńWyobrażasz se Hanuś, takie chude pływajom, zataczajo sie z głodu we wodzie ! Ja to podejrzewam, że Kalipso karmi żywymi GLIZDAMI ! brrrrrr
Usuń:)))))
UsuńDziewczyny, ja pisałam gdzieś w komentarzach, ale mogło Wam to umknąć, że tych rybek teraz nie mam. Oddaliśmy przy przeprowadzce. Mamy następne akwarium, ale jeszcze puste. Ono jest wielkie i będzie piękne, ale trzeba jeszcze poczekać. A jak trudno jest czekać na rybki.... Mówię Wam...
Taaa, zagłodziłaś i teraz niby że oddauaś. Jedna to nawet ogon miała z głodu obgryźnięty. Ewa ma rację, biedne rypki się zataczają i mają do tego podkrążone z głodu oczy.
UsuńKalipso, więcej niż testy da zwykła i cierpliwa obserwacja;) Według testów Księżniczka nie mam alergii na nic;))) Ale "obserwacyjnie" lista jest dłuuuga;)
UsuńJest śliczny! Dokoć się Kalipso! Wiesz, że dwa koty są lepsze, niż jeden?
OdpowiedzUsuńO właśnie! Napisałam na ten temat powyżej. Wszyscy chcemy drugiego, ale sytuacja w związku z pierwszym niepewna:(
UsuńA najlepiej byłoby mieć dwa koty i psa chociaż jednego...
OdpowiedzUsuńA może by tak odwrócić sytuację?:)
UsuńMoże...:)
UsuńI z tą myślą pójdę spać! Dobranoc:))))
OdpowiedzUsuńO matko, Kalipso, oby nie! Tak sobie zażartowałam! Dobranoc!
OdpowiedzUsuńHana, mam nadzieję, że nie będzie takich dylematów. Najwyżej poszukam innego lekarza:) Dobranoc!
UsuńChcę opublikować u siebie, wyślesz mi foty i tego maila na mojego maila? maria.kotlarz@gmail.com
OdpowiedzUsuńTrzeba jakoś im i kociakowi pomóc.
Luna, dziękuję, poszły.
UsuńOj cudny! Mam nadzieję, że znajdzie dom...
OdpowiedzUsuńNatalio, na pewno, musi, innej możliwości przecież nie ma.
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję właścicielom Bonusa,że musieli podjąć taką trudną decyzję. Czasem niestety tak trzeba.
OdpowiedzUsuńWierzę, że piękny Bonusik znajdzie nowy dom i nowym ludziom będzie umilał dni swoim mruczeniem.
Troche nie na temat...no moze calkiem nie na temat...ale moj ziec z Houston wyslal mi na urodziny i na You tube filmik przypominajacy moja wnuczke Pao w Warszawie kilka dobrych lat temu , zobaczcie. Bylo zimno, nalozylismy jej wdzianko Taty i nakazali biec by sie rozgrzala...Bozszsz..a ona juz jest 11 latka i prawie panienka.
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/Te2T4kipj8g
Urocza:)))
UsuńTak, to moja pierwsza wnuczka i moja slabosc do niej zakrawa na patologie!
UsuńTen czas leci jak szalony...cudny aniołeczek :) A jakie ma fajne gęste włosy :) I te oczy z iskierkami !
Usuńewa .
Pao jest urocza:)))
UsuńPiękne dziecko:)
Usuńjaka ona śliczna!!! i taka promienna, uśmiechałam się od ucha do ucha oglądając ten filmik :))
UsuńRozkoszna jest, taka wesoła i uśmiechnięta!
UsuńGrażyna obejrzałam filmik . Mały trzpiot z twojej wnuczki ,piekna dziewczynka :) 11 lat to już poważny wiek :))
UsuńDziekuje...bardzo ja kocham
UsuńDziekuje...bardzo ja kocham
Usuńślicznota :)
OdpowiedzUsuńWitam, Kurki:)
Obejrzałam wczoraj Idę- moim zdaniem bardzo dobry film, świetne zdjęcia i muzyka, mało słów, a tak wiele treści- dla mnie arcydzieło
Ja jeszcze Ide nie obejrzalam, moze wznowia jej projekcje w kinach wiec polece...
UsuńMożna kupić na dvd.
Usuńjeśli masz Canal+ to stale tam chodzi na różnych ich kanałach. ja widziałam dwa razy, duże wrażenie na mnie zrobił. Słów rzeczywiście niewiele, ale domyślać można się mnóstwo. Myślę, że właśnie tą prostotą wygrał. I wizualnie jest piękny.
UsuńDo Oskara nominowana była też Ziemia obiecana. Dla mnie ze wszystkich polskich nominowanych najbardziej zasługiwała na statuętkę.
Usuńmożna obejrzeć tu :
Usuńhttp://seansik.tv/film/33092
Mamy bliskich znajomych młodych rodziców z dzieckami małymi. Oto sympatyczna młoda matka i dwulatek z alergią i kotka, Asia się nie poddała nie usunęła kotki z domu, znalazła niezwykłą lekarkę i po serii badań zaczęło się odczulanie. Lekarka jest homeopatką a oprócz tego ma dyplomy lekarskie uznanych akademii. Wywalczyła u Tomcia malucha że alergia przestała mu zagrażać. Tomuś dziś ściska kotkę i całuje oraz zagłaskuje, ma trzy latka. Łatwo hodować u dziecka alergię wzmacniać ją swoim strachem i ona rośnie wraz z nim. Aśki są uparte jak osły :) nie poddają się łatwo a ona nie chciała hodować dziecka alergika, więc wywalczyła dla niego zdrowie.
OdpowiedzUsuńW razie potrzeby służę telefonem do pani doktor i kontaktem z Joanną upartą!!!!!!!!!!!
Alergia nigdy nie jest jednostronna tylko na sierść kocia na przykład. Uważam że należy zbadać nieprzyswajanie glutenu to jest bardzo częsta przyczyna na bazie której rozwijają się alergie.
Jest jeszcze ważna bardzo a pomijana wstydliwie sprawa PASOŻYTY. Tak, niemowlęta i dzieci mają bardzo często pasożyty i nie są za to odpowiedzialne zwierzęta ale ludzie z otoczenia. Szczególnie gdy są mięsożerni i uwielbiają na ten przykład surowego tatara. Badania mięsa nie są w stanie dostrzec tak maleńkich jajeczek pasożytów że ich żadne mikroskopy nie dowidzą. Mam koleżanki przedszkolanki i mogą wam powiedzieć że zdarza się iż pasożyty wyłażą dzieciom przez skórę, nie mówiąc już o ich odchodach, które zatruwają krew.
Badanie kropli krwi na pasożyty są najbardziej miarodajne jeśli chodzi o ich wykrywanie. Gdzieś lekarze je robią. Sprawdzić w necie. Leczenie? Są niezwykle skuteczne zioła i homeopatia. Łatwo wywalić kota, potem dywany, potem nie taką jak trzeba pościel, potem odkurzać w obecności dziecka nie będzie wolno, potem jedzenie nie takie a potem wywalić znajomych bo uczula ich ubranie a potem zakuć w skafander i izolować od życia.
Bardzo łatwo.
Dodam słowa matki która wyleczyła dziecko z alergii
chcialam jeszcze napisac bardzo madre slowa mojej kolezanki ktora wyciagnela
coreczke z podobnego problemu a jej motto brzmi "NIE MA CUDU BEZ TRUDU".Tak
wlasnie jest na PP ala Ciesielska.
Moj Kaspian rozwij sie swietnie-pokonalismy alergie na
wszystko,azs,gronkowca,astme.Narzady pieknie sie regeneruja i to cud na jaki
czekalam tyle czasu .Osiagnelam go bez pomocy lekarzy -SAMA.Oczywiscie gdyby nie
Pani Ania i jej badania i ksiazki nic bym nie osiagnela a moje dziecko bylo by
karmione dozylnie i bralo reklamowke roznych lekow.Czy z tego skorzystasz czy
nie drogi forumowiczu niewiem-wybor nalezy do ciebie.
http://www.maluchy.pl/forum/JAK-WYLECZYLAM-ALERGIE-AZS-GRONKOWCA-ASTME-t57288.html
No i historia Bartka
http://brygidaibartek.pl/jak-wyleczylem-sie-z-alergii-historia-bartka/
Który szczęśliwie znalazł mądrą kobietę.
Duzo napisałam ale ciepło pozdrawiam na nowy tydzień. ♥
W sumie to czekałam na taką wypowiedź, dobrze ,że ją napisałaś, Elu. Ja nie mam takiej wiedzy, bo nie była mi potrzebna, więc się nie odzywałam, bo żal serce ściska. Chodzi mi zarówno o kota, jak i jego rodzinę.
UsuńMam nadzieję, że historia Bonusa dobrze się skończy.
Bardzo współczuję tej sytuacji. Podobnie jak Hana nie wyobrażam sobie jak bym rozpaczała gdyby mnie to spotkało...
OdpowiedzUsuńCo to za życie bez kota? Bez zwierzaka? Jednak dziecko i jego zdrowie jest ważniejsze niż to. Ja pewnie łykałabym tabletki, ale swoje dziecko bym przed nimi chroniła.
Może można pozbyć się takiej alergii, bo hodowczyni maine coonów od której kupiłam Kayronka też zachorowała, zaczęła się dusić, lekarz stwierdził alergię na koty, a jednak wciąż prowadzi swoją hodowlę.
znowu wcielo moij komentarz i nawet nie zauwazylam.... do kitu.
OdpowiedzUsuńBonus - cudny kot i do tego tanczyc potrafi!!!! juz za to powinien dom znalezc od reki.
i nie chce mi sie otwierac film z wnusia Grazynki, a ja chce popatrzec...cus moj kompiuterek sie zacina.....
no i WRESZCIE oskar dla polskiego filmu...w ogole polskich nominowanych filmow bylo w historii chyba z 10 - noce i dnie, faraon, noz w wodzie (chyba....), no to wreszcie jest.
Opakowana dzisiaj w radiu mówili ,że równo 10 .
UsuńU mojego brata testy alergiczne wykazały alergie na kota pół roku po przyjściu do naszego domu Myka . Mama orzekła ,że kota trzeba oddać . Z moich obserwacji nie wynikało ,jakoby był uczulony na kota , objawy alergiczne miał także wcześniej . Kot się ostał , a brat smarczy raz mniej ,raz wiecej ,bez względu na kontakt z kotem . Czytałam ,że testy nie zawsze są miarodajne .
OdpowiedzUsuńPodobnież nie uczula sierść kota ,a enzymy zawarte w ślinie ,którą kot sie myje ,zalecano przecierać kota wilgotną tkaniną .
Szkoda Bonusa i szkoda ich właścicieli , życzę kociakowi ,aby znalazł wspaniały dom :))
OdpowiedzUsuńTaki piękny kot...Jaka szkoda z tą alergią. Może jednak warto byłoby poszukać jeszcze innego lekarza? Jeśli nie, to mam nadzieję, że znajdzie dobry dom.
OdpowiedzUsuńKurczę, myśl o konieczności oddania któregoś z naszych zwierzaków to jedna z najgorszych, jaka mi się zdarza czasem - właśnie wobec podobnych dylematów, jak mają ci opisani przez Ciebie ludzi, Hano. Wolę sobie nie wyobrażać, co zrobiłabym w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńMoże jednak u tych państwa skończy się to inaczej, może coś da się jednak zrobić. Jakie to szczęście, że my niealergiczni...
Tak czy siak, trzymam kciuki za Bonusa.
I pozdrawiam wszystkie Kurki. :)
I bardzo mocno Mikę, która napisała o filmie, który szykuję się obejrzeć bodajże od dwóch lat, czyli od kiedy powstał chyba. Tyle o nim słyszałam w radiu, i rozmowy z panią Szaflarską, i o niej samej od innych aktorów i ludzi z branży - to niezwykła osoba.
Idę doczytać post o Innym świecie. :)
Hej Jolko , cieszę się, że się odezwałaś, poczytaj, ale i obejrzyj go koniecznie!!!
UsuńNie wiem, nie wyobrazam sobie, że mogłabym oddać któregoś z moich zwierzaków, raczej leczyłabym alergię u dziecka... gdzies kiedys czytałam, że testy nie są jednoznaczne... szkoda cudny kot... mam słabośc do czarnych kotów...
OdpowiedzUsuńA moja "alergia" zniknęła po testach. Lata całe, jakoś tak od urodzenia dziecka, nie wiadomo od czego, dostawałam akcji alergicznych, duszenie, łzawienie oczu, kichanie, prychanie, woda z nosa. Świąd uszu i nosa, drapanie w gardle. Czasem mnie budziło w nocy, kładłam ręcznik pod nos i nie miałam siły już dmuchać tego nosa, więc tak se ciekło. Na Mazurach mnie też często to brało, ale nie tylko i u mamy i u mnie w mieszkaniu. W torebce zawsze miałam Zyrtec, albo inne na odczulanie. Dwa lata temu dostałam jakiejś akcji u znajomych na Mazurach spaliśmy tam, bo to było zimą , nasz domek się nie nadaje na zimę. Dostałam takiej akcji, że stałam zawinięta w kołdrę na progu łapiąc powietrze, jak ryba. Wystraszyłam się. Poszłam do lekarza i na testy. Dostałam jakieś pompki i prikaz, że bez nich nigdzie się nie ruszam, bo jak mnie złapie kolejny raz to mogę się dusić. Testy, na wszystko, co mogli zrobili, kurz, roztocza, sierści, pyłki, grzyby i nic...nawet się nie zaczerwieniło w miejscu gdzie wsadzili alergen. Lekarz rozłożył ręce, pewno jestem uczulona na coś dziwnego, ale co? Od tego czasu minęły dwa lata, do tej pory nie miałam żadnych akcji. Pompki już nie noszę.
OdpowiedzUsuńRóżne są alergie bywają takie, że dziecko się zwyczajnie dusi np. po zjedzonej pomarańczy, czy orzechu włoskim. To jest zagrożenie życia i sprawa bardzo poważna.
Mnemo, macica Ci się przesunęła w kierunku wontroby i puc.
OdpowiedzUsuńMika!!! czy widzialas teatr telewizji "Rzecz o banalnosci milosci" , o zwiazkach Martina Heideggera z Hannah Arendt, jestem zachwycona gra aktorow i sztuka...
OdpowiedzUsuńgrażynko, napisałam wyżej, ale nie wiem, czy doczytałaś
UsuńIdę( i nie tylko) można obejrzeć tu :
http://seansik.tv/film/33092
Widziałam, już drugi raz:)) Świetne, nawet go nagrałam, bo mnie prosiła koleżanka beztelewizyjna. Grany znakomicie, oba wcielenia Hanny Arendt znakomite, i Budzisz-Krzyżanowska i Grochowska. Bardzo się cieszę, że teraz jest więcej teatru w tv, nawet powtórki mnie cieszą. Obejrzałam też wczoraj ten drugi spektakl z panią Szaflarską, rewelacyjny, a tekst Taboriego porażający. Też mam nagrany dla koleżanki.
Usuńno to i ja o alergii. mój wnuk (ma teraz 14 lat) praktycznie urodził sie z alergią i to z alergia na wszystko dosłownie, mleko matki, która prawie nic jeść nie mogła, bo jasiek zaraz był jak po ospie. straszne to było....moja koleżanka z pracy leczyła swoje dziecko też na alergię. dostałam telefon i jas zaczął chodzić do pani doktor.
OdpowiedzUsuńkrok po kroku odczulała go z jednego produktu po drugim. całe lata, potem autoszczepionka. w tej chwili odpada czekolada, orzechy i kakao. a nie mógł nic.
jakby tego było mało mieli i mają psa. na sierść czy tam coś od psa też był uczulony. psa nie oddali, dziecko odczulone jest.\
najłatwiej oddać, bo pewnie szybciej. ja bym szukała innego wyjścia niz oddanie. czyżby tak łatwo było pofdjąć taką decyzję?
wiem, wredna jestem, nic na to nie poradzę.
no dobra, stara skleroza jestem i wstrętna baba, ale rozumiem tych rodziców. każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej a przede wszystkim, żeby było zdrowe.
OdpowiedzUsuńja, jak jezdze do tesciowej, to najpierw lykam antyhistamine.i tak srednio pomaga, bo wystarczy, ze ta jej futrzana cholera cichcem wejdzie do goscinnego pokoju, a ja potem ide do lozka i musze odwinac na pol narzute to jakkolwiek delikatnie bym tego nie robila, wystarczy jeden wlos koci, ktory wejdzie w okolice koldry-poduszki, to ja pozniej cierpie...raz mi spuchlo jedno oko, a raz smarkalam tak w nocy, ze az slubny wytrzepal na dole moja koldre...a ja kiedys mialam koty! i bylo ok....teraz koty sa w tej samej kategorii co trawa cytrynowa i anyzek ...i jeszcze pare rzeczy...
OdpowiedzUsuńMoja siostrzenica to jak tylko przyjeżdżała do mnie to tuż po przekroczeniu progu zaczynała smarkać i kaszleć i łzy jej z oczu leciały, musiała siedzieć na podwórku biedna... Ja na szczęście mam alergię na kurz i pierze, na sierść nie.
Usuńdlatego starszy syn mojego męża sypia na strychy, bo w domu koty, na podwórku koty a ona zasmarkany i na oczy nie widzi...
OdpowiedzUsuńI ja się smarkałam przez mojego psa, ale go nie oddałam, jakoś tak szkoda było. Na szczęście leki pomogły, ale żadnych futrzaków w domu już nie chcę.
OdpowiedzUsuńWspolczuje sytuacji. Wiem, ze to bardzo trudna decyzja. I szczęście w nieszczęściu, ze wlasciciele szukają domu, a nie wyrzucają kota. Tez rekomenduje odczulanie. Moj chłopak pozbyl sie alergii na m in sierść kota, ale leczenie jest dlugotrwale. Ok 3 lat. Lek nazywal się chyba Starolar lub cos podobnie. Jesli jednak leczenie nie wchodzi w grę to na pewno znajdzie sie dom co przygarnie tego kochanego czarnulka. Koty sie adaptują w nowych miejscach. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sytuacji. Asia
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń