Michał Rusinek pisze piękną, potoczystą polszczyzną, ale nie tylko za to zaczęłam go podziwiać. Przyszło mi do głowy, że mało kto oparłby się pokusie, aby nie wykorzystać sytuacji i nie zostać celebrytą. Pan Rusinek poniekąd się nim stał - poprzez sam fakt sekretarzowania noblistce. To oczywiste i nieuniknione. Jednak na tym poprzestał. Napisał o Szymborskiej z taktem, czułością, delikatnością, rzekłabym wręcz z miłością. Nie znajdziecie tam pikantnych szczegółów, złośliwości, niedyskrecji. Znajdziecie portret kobiety o niezwykłej osobowości, wielkim poczuciu humoru i pełnej dystansu wobec siebie, świata, a zwłaszcza wobec splendoru, jaki przypadł Jej w udziale. Nie mówię tu niczego nowego, a jednak ta książka jest dla mnie dopełnieniem tego, co dotąd wiedziałam o Wisławie Szymborskiej. Teraz wielbię Ją jeszcze bardziej.
Pełno tam angdotek, z których najbardziej rozśmieszyły mnie dwie z nich.
Szymborska nie znosiła całowania w rękę. Zwłaszcza na różnych pogrzebach panowie poczuwali się do tego jakoś bardziej. Któregoś razu nie wytrzymała i powiedziała komuś: "Całuj, póki ciepła..."
Druga historia mówi o Broniewskim, który dawno temu oczywiście, kompletnie pijany na jakimś przyjęciu, puścił pawia na Szymborską i zapytał" "Dlaczego pani taka smutna?"
Książka to nie same anegdoty oczywiście, one tylko ubarwiają ten przepiękny, ciepły portret. Trochę zazdroszczę Michałowi Rusinkowi, że mógł pracować dla Poetki...
A teraz filmowo. Dzisiaj na gumnie towarzyszył mi kto? Kto zgadł? Wszyscy zgadli! Stefan mi towarzyszył. Tym razem zrobiłam film przyrodniczy. Zwróćcie uwagę na dźwięki, jakie Stefan wydaje. Dotąd tego nie robił! To jest to jakby szczekanie w drugim planie, bo najgłośniej dro się wróble!
PS. W komentarzach pod poprzednim postem Gosianka złożyła podanie o tygodniowy urlop za ok. półtora tygodnia. Czy któraś znajoma Kura chciałaby mieć wolną chatę we Wrocku oraz przyjemność obcowania z kotami Gosianki?
Spójrzcie, co sąsiad Mnemo zrobił na Mazurach, płot w płot z Kaczorówką. Prawdopodobnie nielegalnie. Nie mogę uwierzyć w to, co widzę!
Basiny Błyskotek. Piękny! Ten ogon!
ojacie, jak on ćwierka :)
OdpowiedzUsuńno ten głos nijak mi nie pasuje do tego Dostojnika !
Usuńoraz jestem zuota :P
ksiązkę bardzo chcę przeczytać i też zazdroszczę p. Rusinkowi
Koniecznie Sonic, czytaj, póki ciepła, hrehre!
UsuńZuotaś.
Głos w drugim planie należy do Stefana.
No i teraz nie wiem, ktore to te dzwieki, czy to cwierkanie na pierwszym planie, czy tez szczekanie na drugim? Tak sie pytam, bo jeszcze zadnego Stefana w zyciu nie slyszalam.
OdpowiedzUsuńAaa... i prawie pierwsza! Prawie jednak czyni roznice, bo Sonic sie nudzi.
Usuńbuk mi świadkiem, nie byłam na kompie długo, wejszuam a tu cyk i notka o Stephanissimie :)
UsuńTaaa, od rana czatujesz na te notke!
UsuńPantero, Stefany potrafią tak wrzasnąć, że guma w gaciach pęka.
UsuńNie jest to wrzask podobny do pawiego, ale natężenie atrakcyjności jest zbliżone. ;)
A ten Stefan szczeka jak Walek.
UsuńMoże narzeka, chłopy jak już się zadomowią, to bywają dziamgotliwe.
UsuńA Ognio nie zazdrosny? O Stefana? :)))
UsuńMam nadzieję, że Ognio też dostaje ziarenka. ;)
UsuńTe specjalne.
UsuńOgnio dostaje ziarenka maku. W ten sposób ćwiczy zwrok.
UsuńA kazujesz mu wybierać z popiołu ? Bo jak już ćwiczyć to ćwiczyć...... ;)
UsuńBarbara
Stefan tak się zintegrował, że się nauczył szczekać. Jeszcze zobaczysz, jak razem z Wałkiem jałowce obszczywa.
UsuńAga :DDDDDDDDDD
UsuńNo właśnie! Pierwszy raz dał głos, poza skrzekiem, którym sygnalizuje swoją obecność i fakt, że jest głodny.
OdpowiedzUsuńTo tem dziwny dźwięk jakby w drugim planie, bo w pierwszym to wróble:)
Na drugim to szczek.
UsuńZgadza się Pantera, to jest jakby szczek. Może miał czkawkę, bo co dziobnął, to szczekał.
OdpowiedzUsuńNo ja nie mogie! To Stefany szczekajo? Dla jaj zapytalam, bo bylam pewna, ze Walek pilnuje gumna.
UsuńHrehre. Ja też na Wałka, albo Froda stawiałam ;) Może bażant się nasłuchał i ...papuguje?
UsuńDziwne, nie? Jest na sali ornitolog?
UsuńA dałaś popitkę?
UsuńPopitkę ma we wannie.
UsuńA robaczki na deser mu wykopałaś ?
UsuńBarbara
I co jeszcze, i co jeszcze, że się ujmę za Prezes Kurą...
UsuńEj, a może to głos godowy Stefana i on mnie chciał wyrwać???
OdpowiedzUsuńHanuś, umówmy się, on już dawno Cie wyrwau :P
UsuńKażdy widzi, że na niego lecisz hehehe :)
ale spoko, my lecimy na niego też ino mamy Ty masz bliżej i Ci zazdraszczamy :P
Hanka, pokaz mu jakom bazanciom kure, bo biedak gotow probowac Ciebie pokryc. Moze on jeszcze zadnej nie widzial i zamiast tego Prezes-Kure uwodzi?
Usuńmoze se jako maseczkie uwiaz u twarzy z portretem jakiejs kurki dla Stefka...leci na nia , o na na niego i jest klawo...zaraz dziad bedzie sie pchal do lozka i na salony i Czajnik pierzchnie i co bedzie????
Usuńmnie to odglosy bazancie jakie slysze czasem to polaczenie pokrywwek od saganow z tramwajem wjezdzajacym do zajezdni....
a pozatem - on tylko je? i dlaczego ma krzywy ogon? za duzo siedzi na du... , na trawie?
Wichur mu pod ogon zawiewał!
Usuńznaczy podwiewalo go. wez mu spraw jakie gacie, nie mozna przecie zeby nam Stefciu mars!
UsuńPantera, a skont ja Ci wydłubię bażancią kurę??? Pozostaje mi pogodzić się z losem:)))
OdpowiedzUsuńKury są płochliwsze, może jakaś siedzi w krzaczorach.
UsuńMoja sukienka zjada ziarenka, całą paszczę miała napchaną.
Heee??? Sukienka zjada ziarenka?
UsuńCzy moze cus mi umklo podczas nieobecnosci netowej?
Pantera, umkło.
UsuńRucianko, wypluj ją, bo będzie nocna praczka!
Nic jej nie było. Specjalnie sypię bez rodzynek.
UsuńPantero, sukienka to dziewczynka pieskowa.
Lomatko!
UsuńRucianko, Frodo kiedyś najadł się ziarenek i prał potem całą noc:)
UsuńMoje wcinają warzywa i owoce, no i siemię. Może przyzwyczajone.
UsuńNajbardziej lubią jeść pigułki. Jak zaszeleszczę opakowaniem, to lecą i otwierają pyszczydła.
Rucianko, moje też, ale tylko dlatego, że dostają je w surowej wołowinie.
UsuńA moja też otwiera paszczę do pigułek. Bo wie, że po pigułce - kiełbaski plasterek.
UsuńPost bardzo na czasie, Hana nie namawiaj na czytanie. Dzisiaj moja Mama została ostrzeżona przez sąsiadkę, że to właśnie od czytania ma się nadciśnienie. Wysila się oczy i to dlatego. Lepiej polatać po sklepach niż czytać, to zdrowsze zajęcie.
OdpowiedzUsuńW ogole od nadmiernych nauk glowa boli, lepiej isc do kosciola i wysluchac kazania. nnno!
UsuńTrafiłaś w dziesiątkę, tylko jeszcze trzeba je zrozumieć, jakiekolwiek by nie było.
UsuńHmmm, że od czytania to się mogę zgodzić, czasem przeczyta się coś, co podnosi ciśnienie; czasem chce się zrozumieć, a to też podnosi ciśnienie (ten wysiłek) , ale że to przez oczy idzie, tom nie wiedziała !?
UsuńBarbara
W oczach też jest ciśnienie, nieuczona Ty Barbaro, a oczy połączone są z mózgiem. Natomiast mózg z resztą ciała. Więc sama widzisz. Nadciśnienie - w oczach się zaczyna. Trzeba się słuchać, kiedy lud się wypowiada.
UsuńTak, teraz mam jasność. Ciemne okurary jakieś musze nabyć, może zmniejszą niebezpieczeństwo.
UsuńLudu, jak z dawna wiadomo, zawsze trzeba się słuchać. To się nazywa demokracja.
Barbara
Od rana sarkazm i ironia, nie wiem jak to zniosę, chyba pójdę sobie poszczekać jak bażant na polu.
UsuńPosłuchaj parskania koników :), dla mnie to zawsze był taki radosny i kojący dżwięk :)).
UsuńŻal mi, że już nie mogę mieć choćby jednego konika...
Dałabyś na bloga swojego jakieś nowe zdjęcia żrebaczków..... :))
Barbara
Pójdę, posłucham. Pogłaskam.
UsuńMiałaś kiedyś koniowate?
Nie daję zdjęć żrebaków, bo czekam na czwartego. Klacz chyba go nie chce wypuścić. Gruba jak beczka, dyszy ciężko, ledwie łazi, a nóżki ściska, żeby nie wyszło. Co za matka.
Miałam kiedyś hucuła, gniadego :). Uparta mamuśka to pierwiastka?
UsuńBarbara
A nie. To będzie jej czwarte. Dzień minął i nic. Ciągle jeszcze w brzuchu.
UsuńMnie też przyszło do głowy godowe pohukiwanie. Jakby mówił: popatrz jakie tu pyszne ziarenka, zbliż się proszę, razem będzie milej.
OdpowiedzUsuńSłyszałam tylko raz okrzyk bażanta i wcale do tego nie ył podobny. Ale kury też na różne tony gadają.
Ewa2, normalnie on (Stefan znaczy) skrzeczy donośnie i ten dźwięk jest mi znany. Ale to pohukiwanie?
UsuńMoże tak wabi samiczkę.
UsuńEwa2, właśnie przeczytałam, że wabi tym swoim skrzekiem, który jest słyszalny na odległość 1 km. A on staje pod gankiem i skrzeczy! MNIE wabi!!!
UsuńA nie wali dziobem w szybę? Chciałam mojemu zrobić zdjęcia, ale mam siatki w oknach.
UsuńRucianko, jeszcze nie, ale szyby mam dość wysoko.
UsuńCiekawe czy młode miałyby więcej cech kury czy bażanta ? ;)
UsuńMarija, to zależy, jakiej będą pci.
Usuńmnie sie tez widzi, ze on Hane wabi i jako nieco wybrakowany poliglutek pohukuje, bo mu sie jezyki zmienszali i mysli, ze po ludzku gada.... a jak pohukuje glosno, powoli i wyraznie to na pewno to.
UsuńŁo cholera, a to nowina! Nareszcie wiem dlaczego mam nadciśnienie!
OdpowiedzUsuńTo nie był żart a kobieta średniowieczna, nie staruszka.
UsuńMama się tak uśmiała, że długo zasnąć nie mogła i swoim ukochanym kundelkiem, robiła sobie to nadciśnienie.
No tak Rucianko, teraz masz jasność co do Mamy!
UsuńA sumsiodki tak majo.
Ta sumsiodka powinna mieć niedociśnienie na skraju zapaści, a ma nadciśnienie, znaczy, jedna przeczytana w życiu książka, też może zszargać zdrowie. Poezja jest chyba bardziej szkodliwa od prozy, jak sądzicie?
UsuńRucianko, zależy jaką książkę przeczytała. Niektóre so niebezpieczne, a poezja to wręcz zabić może.
UsuńJak się tak na człowieka rzuci zza węgła.
UsuńHano, stawiam na Falskiego.
UsuńNie wyszła poza: Ala ma kota ;)
UsuńCoś Ty, Marija, kot to dopiero zuo! Dzieci dusi!
UsuńNo i dlatego utknęła na kocie ;)
UsuńNo masz. Poddusił kobitę i ma niedotleniony mózg.
UsuńNo a niedotlenienie powoduje nadciśnienie !! i wszystko sie zgadza !
UsuńBarbara
a moze ona gazety czyta...to to nie tylko nadcisnienie ale zawalem oraz wylewem w zasadzie grozi....
UsuńHana...ja juz wrocilam kilka razy do tej ksiazki...a jako,ze teraz wizytuje lekarzy, z powodu reki, to bardzo mi pasuje wiersz
OdpowiedzUsuń"odzież"
Zdejmujesz, zdejmujemy, zdejmujecie
płaszcze, żakiety, marynarki, bluzki
z wełny, bawełny, elanobawełny,
spódnice, spodnie, skarpetki, bieliznę,
kładąc, wieszając, przerzucając przez
oparcia krzeseł, skrzydła parawanów;
na razie, mówi lekarz, to nic poważnego,
proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać,
zażywać w razie gdyby, przed snem, po jedzeniu,
pokazać się za kwartał, za rok, za półtora;
widzisz, a ty myślałeś, a myśmy się bali,
a wyście przypuszczali, a on podejrzewał;
czas już wiązać, zapinać drżącymi jeszcze rękami
sznurowadła, zatrzaski, suwaki, klamerki,
paski, guziki, krawaty, kołnierze
i wyciągać z rękawów, z torebek, z kieszeni
wymięty, w kropki, w paski, w kwiatki, w kratkę szalik
o przedłużonej nagle przydatności.
Rusinek wspomina, ze byl to ulubiony wiersz Woody Allena...
Ksiazka jest cudna i tak jak piszesz, Rusinek przedstawia poetke bardzo cieplo i bez patosu. Warto ja sobie kupic i wracac do niej od czasu do czasu...
Grażyna, wracam na razie myślami, dałam do przeczytania siostrze. Na pewno do niej wrócę.
UsuńTo ja potem w kolejce. Pożyczysz?
UsuńPewnie! Potem przeczyta Marija i w ten sposób się zamortyzuje:)))
UsuńNo to git!
UsuńMy tak w klasie czytaliśmy Wisłocką, całkowicie się zamortyzowała. Można powiedzieć, że bez problemu można było kartkować. ;)
UsuńFajowsko Hana, że uwzględniłaś mnie w kolejce do czytania, dzięki :)
UsuńMarija, samo się narzuca, skoro juz we Wrocku będzie! To niech pracuje na siebie!
UsuńDobra myśl, ja będę amortyzować z Ewą2 ;) - Ewa2, co Ty na to? i Mikę dokooptujemy ;))
UsuńBarbara
Powiem wobec tego, że jest też jeden egzemplarz w okolicach Świeradowa.
UsuńI tylko ten dziki wschód taki pokrzywdzony:)
Usuńnie tylko dziki wschod......
UsuńŻarłoczny ten Stefan, cóż on tam tak pracowicie dłubał, słonecznik mu w tom trawę wrzuciłaś?
OdpowiedzUsuńJa chce takie piórko z ogona ;)
Ale, ale pokazał się Marciezezłotnik?
Zaczęłam od Stefana a powinnam od Szymborskiej, tez ją wielbię i chętnie poczytałabym o niej, muszę rozejrzeć się za książką.
Marija, słonecznik, a jakże!
OdpowiedzUsuńPokazał się jak tylko Martazezlotnik wyjechała za bramę, serio! Nie było go 3 dni! Chyba nie lubi Balusia, chociaż on trzyma się Marcinej spódnicy jak rzep i ani mu w głowie jakieś brewerie:)
myslisz, ze na widok Stefana, bezczelnie paradujacego u ganku, nie oderwalby sie od spodnicy?
UsuńMógłby się oderwać:)
UsuńZapomniałam napisać, że też już sobie zaplanowałam przeczytanie. Lubię Szymborską, fajnie urządzono jej "pokój" w muzeum. Można przez staroświecki telefon posłuchać jak czyta swoje wiersze, są jej książki, wyklejanki i zbiory różnych kiczowatych rzeczy.
OdpowiedzUsuńEwa2, pacz wyżej!
UsuńBarbara
Ja na to jak na lato. Chyba, że się znajdzie drugi do amortyzacji.
UsuńEwa2, czytaj koniecznie, to perełka. Nie wiem, czy chciałabym zobaczyć taki "pokój". To taki nieodwracalny, namacalny dowód, że Jej nie ma.
OdpowiedzUsuńJest, ale w innym wymiarze.
UsuńUnosi się tam jej "duch". Byłam już dwa razy, odczuwam to raczej jako obcowanie z cząstką poetki. Trzeba tylko trafić jak niewiele jest ludzi.
Usuńkurde, 5 razy oglądałam i dopiero teraz wiem, że to nie piesy szczekajo ino Stephan tokuje do hany :)
OdpowiedzUsuńa może on to papuga, ino przebrana ?
i myli Wałeczka i Frodo, by go nie rozpoznali ???/
Sonic, to na pewno jest przebrany pafff.
Usuńmusze dopisac ksiazke do listy - tez lubie Szymborska, mam jedna jej ksiazke (wiecej sie boje, bo biore prochy na cisnienie) w dwoch jezykach i sobie czytam czasem , raz tak i raz tak.
OdpowiedzUsuńTo przecież samobójstwo. Czytać i to w dwóch językach. Nadciśnienie i rozdwojenie osobowości masz jak w banku.
UsuńJa szczęśliwie od zawsze mam niskiego ciśnienia, mogę czytać do woli , co też czynię :))). Oszczędzam na kawie i innych używkach podnoszących ;))
UsuńBarbara
To tak, jak ja.
Usuńrozdwojenie to mam zagwarantowane zyciem tu i tam, gorzej mam niz Grazynka Venez. bo oni to siedza w ojczyznie (jednej) dluuugo, a ja w te i nazad...tom razom jednak nie weszlam w sciane wstajac noco na siku, ale ciagle szukam czegos, co PEWNIE jest tam... a juz to czytanie...no, niebezpieczne jest.
Usuńmoja sluzaca (!!!) w Nigerii poszla raz do lekarza, bo ja glowa bolala bardzo. okazalo sie, ze moja Cecylia za duzo mysli. wiec i od tego glowa boli.
Opakowana! Ty burżujko! Miałaś służącą? Do tego czarną? Do tego myślącą?
Usuńniejedna mialam...mialam tez kucharza, Florant, co chodzil na kursa francuskie, wiec ordynowalam zarcie po francuskiemu - on chyba byl Kosci Sloniowej (Wybrzeza), i na dluzej mialam Dolys czyli Doris - mloda i sliczna, z Gany. reszta byla na 5 minut. w ostatnim domu w Zarii bylo TAK zimno, ze mialam tylko sluzbe do sprzatania i do zmywania, bo w potwornym wilgotnym upale Lagos zwyczajnie sie nie dawalo niczego robic w miare szybko i duzo.
UsuńNo i mialam w kazdym domu stroza nocnego. ich glownym zadaniem bylo...spanie.
I mielismy kierowcow.....straszne.
Cecylia myslala, ale nie miala nadcisnienia, hrehrehre
Myslala, bo m iala o czym - byla wdowa w wieku cos 36 lat, najstarszy z 5 dzieci troche rozrabial i chyba poszedl siedziec na troche a moze grozilo mu to - 19 lat mial. no i musiala wiazac koniec z koncem....marnie wygladala to ja wyslalam do lekarza, snula sie jako ten umierajacy labadz po domu. Wrocila niezadowolona mowiac, z elekarz byl do kitu, bo nie zbadal, nie pobral kwri, moczu ni kalu...wyslalam ja jeszcze raz, wrocila szczesliwa, bo pobral. dal lekarstwa, ktore podzielilysmy na dni, bo Cecylia nie umialaby przeczytac co i jak, zadowlona wielce mowila, z elekarz jej powiedzial, ze lekarstwa pomoga i ma mniej myslec, bo od tego ja boli glowa. no to chyba wszystko jasne, biorac pod uwage, ze kobieta szkol nie skonczyla a po angielsku jednak potrafila mowic - nie za dobrze, jak widac, ale sie dogadywalysmy :)
p.s. teraz to mi sie marzy ktos do sprzatania domu, ale za zadne skarby nie rodaczka!
UsuńOpakowana, to brzmi jak powieść kolonialna!
UsuńDo sprzątania to mnie też się marzy, ale chyba na marzeniu się skończy. U nasz we wsi trudno o kogoś takiego. Byłby to despekt przecie.
jak najbardziej kolonialna, choc Nigeria zaczela byc soba w 1960 roku a mysmy tam pojechali w 1982. ale cionguo sie to za nimi, to podejscie....
Usuńja bym dodom nie wpuscila nikogo ze wsi, u nas to jakby wies......
Sonic, Stefan to gender, ani chybi.
OdpowiedzUsuńMnie pewnie od czytania dzwoni w uchu. Kupiłam sobie ostatnio polecanego przez Mikę Ticiano Terzani "Zakazane wrota" i zabieram się do czytania.
OdpowiedzUsuńZnalazłam zdjęcie regału z książkami Szymborskiej.
Ewa2, tylko ciśnienie sobie zmierz! Przed i po!
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry, wymiękam, bo Stefan nic a nic mi nie pomógł w pracach na gumnie. Jeszcze tylko ciśnienie zmierzę, bo nie wiem, czy wolno mi czytać. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńHana,będziesz musiała jakiś męski harem założyć:)
OdpowiedzUsuńTo ja teraz wiem,dlaczego Synusiowi w szpitalu szło ciśnienie do góry i jeszcze se zabrał
tomisko do czytania.
Nie mam czym mierzyć, dotąd miałam normalne to ustrojstwa do mierzenia nie potrzebowałam. Widać, że mus się zaopatrzyć. Jeszcze dzisiaj poczytam bez mierzenia.
OdpowiedzUsuńTeż się odmeldowuję,dobranoc Kurki.
faktycznie Stefanowi jakaś "do pary" by się przydała, miałabyś małe Stefaniątka :) wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że masz swojego domowego bażanta, cuda panie cuda :)
OdpowiedzUsuńco do ciśnienia, muszę się przyłożyć do czytania, bo mam wciąż za niskie!
Elaja, nie chcę Stefaniątek!!! Bo będę musiała pieski wyprowadzać na smyczy!
Usuńa moze Stefaniatka na smyczach?
UsuńNie, nie i nie!
Usuńmasz racje. nie wyrobilabys ze slonecznikiem....
UsuńNie wychodzi nic innego, tylko musowo musze lecieć nad te naszą Lubatówkę /jakby co to rzeka w mym mieście/ i przydybać Ci Hanuś te kurkę, którą pokazałam na fb. Ino nie wiem jak ją żywą przesłać. Może kto jedzie w Bieszczady?, może by zabrał? hahaha.
OdpowiedzUsuńDobranoc - Ania Bezowa
PS. Mieszkam na zadupiu Polski - wszędzie daleko, ale bażanty to u na są! nie Hana?
Aniu, z geograficznego punktu widzenia (odległość) to ja w stosunku do Ciebie tez mieszkam na zadupiu Polski. Za bażancią kurkę dziękuję, ale nieee...
UsuńO nie, nie. Ty mieszkasz tak trochę po środku, a ja w tym ogonie między Słowacją, a Ukrainą - Polska C lub nawet D. Nic już u nas nie ma. Przemysł się stoczył, upadło to co najlepsze - ostały się ino Bieszczady. Nawet pociągi już nie jeżdżą, bo i po co.
UsuńNo doobra, nie przyślę tej kurki.
Ania Bezowa
Ech, Aniu, chętnie się z Tobą zamienię. Ja mogę pracować i w Nowej Zelandii, byle internet był. Nie tylko u Ciebie wszystko upada...
UsuńTo dzieńdobry :)!
OdpowiedzUsuńWczoraj wypuściłam kociarstwo na wiosnę ! Niestety, tu do filmowania musiałby być super operator z obrotową kamerą ;))
Hana - posłam Ci jedno zdjęcie do komórki. Błyskotka.
Barbara
Baśko, mam Błyskotka z zadartym ogonem, pełnia szczęścia. A jak reszta?
UsuńTeż pełnia szczęścia z szybkościom błyskawicy !! bo to tu ptaszek ! a o ! tam drugi ! a tu się można wytarzać w grządce świeżo skopanej i obsadzonej ! i na drzewo można pędem wlecieć ! i...... nie jestem w stanie włączyć pstrykania a co dopiero pstryknąć ;)). Ze Szczęściarzem przyjażń, Czarna ustaliła że kratka z wiciokrzewem jest JEJ i jeden konar na jabłoni też, reszte ma w pompce.
UsuńOkazały się mądre i posłuszne, wracają jak kiciam natychmiast, jak ja robię coś w domu to się nie oddalają, Niagarka biedna bardzo ostrożna, robi tylko obchód, poleguje w słoneczku i wraca na swój fotel. Ufff. Mają obróżki przeciw kleszczom ale chyba jutro kupię jakieś krople albo maść do wcierania, ponoć lepsza.
Barbara
Pokażcie Błyskotka dziewczyny:))
UsuńMusi super wyglądać jak tak szaleje po ogrodzie.
Baśko, serce się raduje! Fantastycznie, jak to się poukładało!
UsuńZaraz poszukam kabelka do srajfona i jeśli znajdę, srucę fotkę Błyskotka.
To dzien dobry tez powiem! jeszcze komunikatu pogodowego nie ma bo ciemnosc zalega za oknem...
OdpowiedzUsuńTo ja też. Dzień dobry Kury.
OdpowiedzUsuńSłońce jakieś wylazło zza góry i zapowiadają temperatury w okolicach 16 stopni. No niemożliwe.
Hej Ranne Kurki.
OdpowiedzUsuńNiedziela, a Wy już na nogach. Słońce lekko przymglone, 7 stopni, jeszcze nie wiem czy wieje.
Pięknego dnia Wam życzę.
Dziędobry.
OdpowiedzUsuńI u nas ładny dzień się szykuje. Jestem średnio wyspana i zmęczona po wczorajszych wioskowych pracach, niby nic takiego nie robiłam, ale po prostu ogólnie kondycja do bani i bolą mnie nogi i stopy !:)
Stefan uroczy jak zawsze,nawet jeśli szczeka:)
OdpowiedzUsuńdzień dobry Kurki:)
OdpowiedzUsuńpoczytaliś z rana i pośmialiś się z Waszych rozmawialiś ;)
Podejrzewam, ze Stefan jest poliglotą! Najpierw poćwiczył szczekanie, a potem weźmie się za gadanie, będzie mógł Haną poplotkować na gumnie :)
Witam Kurnik. Pogoda cudna, słoneczko, temp. już 12 stopni. Nie ma to jak lektura Kurnika do porannej kawki. Gnaty bolą po wczorajszych pracach ziemnych a to nawet nie połowa. Stefan sprawia wrażenie brzuchomówcy, mówiącego głosem Frodzia:-))) Hana, dzięki za polecenie Rusinka, bo mi się kończy poprzednia lektura i już się martwiłam, czym sobie będę podnosić ciśnienie przez oczy, bo niskie mam. Pięknej, wypoczynkowej niedzieli życzę Wam Kurki. Margolcia.
OdpowiedzUsuńDzie Mika?
OdpowiedzUsuńBacha, Mika robi tłumaczenie i w dodatku komp jej się zawiesił i zeżarło połowę gotowego tekstu. Teraz musi odtwarzać.
UsuńBiedna Mika:(
UsuńOrka, znam ten ból, raz zeżarło mi połowę tłumaczonej książki. Od tej pory zapisuje na co najmniej trzech nosnikach.
UsuńU nas tez pięknie od wczoraj. I pracowicie. Jak co roku. Naprawianie ogrodzenia, uganianie się za owcami, bo zwiały, etc.
OdpowiedzUsuńStefan cudny, a jaki elokwentny, doskonale odziany, ze szlachetnym profilem. Marzenie nie tylko bażancicy.
Wreszcie mam jasność w kwestii nadciśnienia, które mnie trapi od zawsze.
Pieknej niedzieli Wszystkim życzę.
Tzn? Jaką jasność? Bo zdaje się też mam taki problem...
UsuńGosia, wyżej w komentarzach znajdziesz powód nadciśnienia. Mianowicie ono bierze się od nadmiernego czytania. Włazi w człeka przez oczy.
UsuńPrzeczytałam o urlopie Gosianki, szkoda, że nie mogę pomóc. Ale za 14 miesięcy...
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, buuuuuuuu
UsuńCzołgiem,
OdpowiedzUsuńStefan jest singlem i uszanujmy to.
Czołgiem przy niedzieli! Stefana jeszcze dziś nie było. Może dlatego, że latałam z taczką w tę i nazad? U nas było ponad 20 stopni i nadal na zewnątrz jest cieplej niż w domu.
OdpowiedzUsuńKawałek bruku zrobiłam.
Hana, jak Ty robisz ten bruk? Kamienie mam, piasek też i co dalej?
UsuńWłaśnie, i co dalej, dalej? Nie przerasta Ci chwastami?
UsuńBarbara
z tego co wiem kaldzie sie piach, depcze i ugniata, kladzie bruk,, na to deche wielgo i szeroko i albo sie po tym skacze albo wali mlotem raz kolo razu, potem sie sypie piaseczek i ladny zwirek miedzy kamienie, posypuje cementem i podlewa konewka. i zostawia.
Usuńraz ukladalam.
Do tej pory nie używałam cementu i trawą przerastało wsio, i już teraz nie wiadomo, gdzie ten bruk.
UsuńA, ze scementem to wiem. Też tak mam, myślałam, że jakoś bardziej ekologicznie można :)
UsuńBarbara
Otóż, Rogata :). Mam duży kawał z cementem, ale bardziej w ogrodzie to chciałam ekologicznie i tak mi zarosło, że tylko pamiętam gdzie powinno być.....
UsuńBarbara
Mnie jakos ten cement nie przekonuje, u nas też tylko natura. Musze jednak w pewnych miejscach troche kamieni ułożyć, bo mi psy tam ryją leje jak po panzerfaustach, tak po kolana można wpaść. Lepiej w tej materii nie będzie, psy koparki i jeszcze do tego 4 sztuki.
UsuńMnie jakos ten cement nie przekonuje, u nas też tylko natura. Musze jednak w pewnych miejscach troche kamieni ułożyć, bo mi psy tam ryją leje jak po panzerfaustach, tak po kolana można wpaść. Lepiej w tej materii nie będzie, psy koparki i jeszcze do tego 4 sztuki.
UsuńTo ja tak bardziej ekologicznie, ale wielgie guazy zakopuję. Tak szybko nie zarosno.
UsuńMniej ekologicznie robię tak: wybieram darń na głębokość kamieni, jakie mam. Na dno kładę folię podziurkowaną, żeby woda wsiąkała. Jakąś agrowłókninę tez pewnie można, ale robię chałupniczo. Układam kamienie, potem zasypuję drobnym takim kamiennym żwirem i uzupełniam piaskiem. Na koniec polewam wodą i to ładnie się stabilizuje. Nie zarasta, nie ma siły. Na podsypce cementowej też robiłam, ale po kilku latach cement się kruszy i jest bałagan.
Usuńtego cementu to tylko troszku posypac i podlac, coby sie wymienszal ze zwirkiem i drobnica, a nie zbey trzymal wszystko na sztywno. wiadomo, ze sie wykruszy, ale pozwoli brukowi sie ustabilizowac. jak rzadko bruk to mozna posypac miedzy guazami kora pociachana, ale to robota reczna wrecz jak ma byc od razu ladnie.
UsuńE nieee, Opakowana, przerobiłam to. Cement się wykrusza szybko i zarasta migusiem, bo jak się cement wykruszy, to tam goła ziemia i chwasty tylko na to czekajo. A u mnie siurpryza i folia, pfff. Mało ekologicznie, ale tylko na kawałku pod czereśnią i przy tej ławeczce co wiesz. Przed domem robię ekologicznie. Jakaś ścieżka utwardzona musi być, bo błocko się robi. Miałam drewniane plastry, ale właśnie przyszedł na nie czas i przegniły.
UsuńPoza tym kamienie zawsze trochę pracują i cement wykrusza się tym szybciej.
UsuńA jak mnie morzy od tego latania! Chyba polegnę...
OdpowiedzUsuńJa myślę, że Stefan kocha Cię, Hanuś z całego swego bażanciego serca. I nie przeszkadzają mu drobne różnice gatunkowe he,he ...
OdpowiedzUsuńA jeszcze słonecznik od Ciebie dostaje, to już w ogóle ;)
Lidka ,toteż on kocha Haneczkę zażarcie:)))
Usuńchyba raczej za zarcie....
UsuńDokładnie o to mi chodziło Krysiu :))
Usuńhrehrehrehr
UsuńNo i poległam.
OdpowiedzUsuńStefan dzisiaj nie był. Gdyby tak mię kochał, to by był.
Ojtam! pewnie ma już dość słonecznika ;) i daje Ci do zrozumienia żebyś serwowała coś inne ;)
UsuńBarbara
Latanie go przeraziło? Może wolał towarzyszyć bardziej statycznym pracom.
UsuńBaśko, innego się nie doczeka. Przemyśliwałam dzisiaj, że chyba odstawię go od cycka. Zimą, proszę bardzo, ale teraz ma dość żarcia.
Usuńsie wystraszyl ze Hana go zaprzegnie do jakichs robot polowych, kamieniarstwo, bogini wie co...pewnie sie zakamuflowal w oborze i czekal az jej minie....
UsuńJa nie mam nadciśninia od czytania, za to od wkur...nia zapewne tak. Chce mi się płakać, ryczeć i wyć. Mam chyba straszne ciśnienie, ale nie mam czym tu zmierzyć, w gardle gul i chce wracać do domu, do miasta. Pieprzyć te Mazury, tych ludzi. Wiecie, wiecie, co moj sąsiad wymyślił? Mam za płotem wysypisko śmieci, caly tir, albo dwa folii, takiej od roliników z pola po kiszonkach. To jak przyjdzie ciepło będzie śmierdziało, pojawią się szczury, robactwo. Z mojego zakątka, miejsca na ognisko, zewsząd, widzę te pieprzone zwały folii. Nie mogę się pozbierać, cały czas chce mi się ryczeć.
OdpowiedzUsuńOesu, Mnemo. U mnie to samo. Sadzę las, ale kiedy on wyrośnie, Wyć się chce.
UsuńO...w mordę!! Po co mu ta folia? Wolno mu tak foliować środowisko?
UsuńPowiadom właściwe organa. Niech się wykażą. Ekologia, ochrona środowiska, segregowanie śmieci. Gmina. Straż miejska. Straż leśna. Może ktoś jest od tego?
UsuńRogata, ale ja mam to 30metrów od płota!! Mam tylko nadzieję, że go ktoś podpieprzy to nielegalne, to obszar Natura2000 i Park Krajobrazowy. Nie ma żadnych zgod, bo nikt mu tu nie da. Już mu wczoraj powiedzialam, co o tym myślę. Na dodatek wczoraj stwierdził, że opryska działkę roztworem randapu to mu chwasty nie b ędą tak zarastać.
UsuńFolię składuje u siebie, a potem sprzedaje. Niby przejściwo zanim nie znajdzie hali na działalność, ale hala kosztuje, a tu za darmo. Straż leśna często tu jeździ.
UsuńO kurcze, jak ja nie lubię sąsiadów.
UsuńCzasami to se myślę,że dobrze iż u nas nie ma łatwego dostępu do broni bo trup w okół mnie ścielił by się gęsto.Chyba bym mu to podpaliła.
Usuńo matku bosku...chcialam powiedziec spal mu to wszystko ale to chyba tak o maly kroczek za daleko....
UsuńGdyby nie ten las, to co tam!
UsuńA swoją drogą paląca się folia to jest koszmar prawie jak atom. Wiem co mówię, niestety. Nie wiem za to, ile się tego nawdychałam.
UsuńJezu, Mnemo, to jest krótka piłka, jesli robi to nielegalnie! Wiesz, jaki to korowód, żeby składować śmieci? Przerabiałam to z jednym debilem, nie tu, ale sytuacja identyczna! Też w lesie! On to chciał legalnie, ale gmina, ochrona środowiska i chgw kto jeszcze nie dali zezwolenia, a tam zwykły las, nie żadna natura 2000. Jeden telefon do gminy!
OdpowiedzUsuńNie mówiąc o zagrożeniu ppoż! Tutaj 2 lata temu paliło sie składowisko folii, myslałam, że ewakuacja będzie! Dzwoń zaraz jutro! Nie bój się, g... Ci zrobi, bo on wie, że w razie czego będzie na niego!
OdpowiedzUsuńMnemo ewentualnie jakąś gazetę albo telewizję zainteresować.....
UsuńTo bywa bardzo skuteczne.
Masz rację, ppoż, jesuu to może kawał puszczy się zjarać...to leży przy lesie...
UsuńTelewizja to dopiero po wyczerpaniu innych środków.
UsuńFolia lubi sama się zapalić, od słońca i temperatury.
UsuńNie strasz...
UsuńUbezpieczonaś?
UsuńA ja wyżej o podpaleniu.Dzwoń tam gdzie trza i już.Ludzie to jednak mają w głowach siano.
UsuńTo mój sąsiad, pwoedzielismy że do wakacji ma tego nie byc, bo inczej zgłosimy. Myślę, że jak zjedzie reszta to sie zrobi szum,zobacz na maila, jak to wygląda.
OdpowiedzUsuńDołożyłam zdjęcie do posta, ale jeśli nie, Mnemo, powiedz, wykasuję.
OdpowiedzUsuńNie Hana, niech jest. Mnie wszystko już jedno, ja już nie chcę tych Mazur, mam serdecznie dość, nie ma gdzie się schronić i odpocząć. Wszędzie syf.
UsuńSpokojnie Mnemo, będzie jak piszesz wyżej. W kupie siła. Oby.
UsuńNóż się w kieszeni otwiera, to horror. Paskudnie to mało powiedziane.
OdpowiedzUsuńJaki śliczny Błyskotek. Urósł i spuchaciał.
OdpowiedzUsuńBłyskotek błyszczy całą krasą a ogon jest przecudnej urody:)
OdpowiedzUsuńBlyskotek przecudny i malowniczy i modelowaty z tym drzewem do spolki
OdpowiedzUsuńsmieci u Mnemo - wrecz odwrotnie, tez mi ciezko uwierzyc na co patrze....porobic wiecej zdjec i wyslac je do jakiegos urzedu.....moze byc anonimowo.