Wracając zaś do tytułu, od jakichś trzech tygodni prześladują mnie różne, mniejsze lub większe awarie domowo-zdrowotne. Nie będę opisywać ze szczegółami, nic to takiego ciekawego, ogólnie to a to się ząb złamie, a to się toster zepsuje, a to ulubiony i najwygodniejszy nóż złamie, a to trzeba do chirurga szew założyć itd . Jak trzeba drukować PITy, to oczywiście musi się skończyć tusz w drukarce. Wczorajszy dzień,spędzony w Krakowie w szpitalu i opisany w komentarzach pod poprzednim postem był jakimś spiętrzeniem niedogodności i awarii. Tu zacytuję tylko siebie samą z tego komentarza: "Rano korki w Krakowie okropne, późno przyjechaliśmy. Na izbie przyjęć kolejka do przebieralni, jak nigdy. Potem się okazało, że winda z izby przyjęć nie działa, trzeba jechać naokoło do drugiej windy. Wsiadł pan, któremu krew sikała z wenflonu i zalał podłogę w windzie. Na oddziale pani , która mnie przyjmowała i wypełniała papiery zawiesiła sobie komputer. Dali mnie na ciasną i niewygodną salę, na dodatek nie do mojej pani doktor:( W drodze powrotnej od Rdzawki do Nowego Targu zadymka śnieżna i mgła. W Zakopanem waliło śniegiem. O 20 zepsuła się tv satelitarna..." Nota bene tv jeszcze nie naprawiona.
Nie wiem czemu, ale gdy psuje mi się coś z urządzeń domowych, albo przepala się żarówka, zawsze wiadomo, że na tym nie koniec. Zaraz przepali się kolejna żarówka i zepsuje coś następnego. Ciekawe dlaczego? Czy to przerwanie jakiegoś "łańcucha funkcjonowania", gdzie najsłabsze ogniwa odpadają? Część awarii czy dolegliwości zapewne prowokujemy sami, przez zbytnią nerwowość, niedokładność, ale część jest od nas zupełnie niezależna . Przedmioty żyją swoim życiem i może same decydują, kiedy dokonać żywota? Myśli sobie na przykład taka żarówka:" Coś mi dzisiaj słabo... Zmęczona jestem tym świeceniem, nic tylko świeć i świeć! a tu by się poczytało, na przykład..." Po czym robi paffff... A druga żarówka po prostu odchodzi z tęsknoty za np najlepszą przyjaciółką.
Chyba mam temat na następnego posta: "Życie wewnętrzne przedmiotów"...
Rozśmieszyła mnie zasłabnięta żarówka:)))
OdpowiedzUsuńA co powiesz na lodówkę, którą rano otwierasz, a trzy szuflady zamrażalnika są pokryte zlodowaceniem takim, że trzeba rąbać? Bo ktoś (Frodo? Wałek? Czajnik? Malinka?) nie domknął? Od razu jesteś rozbudzona, a nawet pobudzona!
A propos pobudzenia, idę spać...
Dobranoc!
Oj, bardzo by mnie pobudziło!!!
UsuńLepsze to, niz wstajesz rano, otwierasz lodowke, bo jakas menda (moj maz?) jej nie domknela, a spod lodowki sie leje oraz wszystkie mrozonki same sie poruszaja i chca wyjsc z zamkniecia.
UsuńDzien dobry, Dziefczynki! Likendzik za pasem. Jak ja lubie piatki! :)
Panterka, zrób sałatkę gigant...
UsuńU mnie cudny poranek, słońce słońce ani śladu zimy, ani śladu chmurki, aż radość bierze...
OdpowiedzUsuńAlina, bruk leży i osiada?
UsuńNo, coś ty... koszę trawę, nawożę iglaki i jeszcze mam poletko pyrów do zasadzenia a potem dopiero bruk.... cierpliwości jak się ccoś zrobi to natychmiast się pochwalę...
UsuńCzekom i nie odpuszczę:)
UsuńPozdrowienie poranne Kurkom!
OdpowiedzUsuńSłońce lekko przymglone, 11 stopni.
Sama prawda z tą serią, zepsuł mi się wczoraj czajnik elektryczny, chyba jak żarówka zmęczył się bo lat miał już sporo. Kiepsko spałam jak rzadko, gardło mnie boli.
Jestem cała oczekiwaniem, na co, obwieszczę Kurnikowi na pewno.
Miłego piątku Dziewczynki.
Oczekiwanie Ewo, bedziesz miala nas w napieciu!!Warszawa raczej sloneczna, zielono za oknem , chyba optymistycznie...
UsuńOj znam to oczekiwanie, znam. Ja dziś cały czas będę czekać na pana montera od tv...
UsuńGrażynka, widziałam jakieś horrory o Wenezueli , podobno wprowadzili 2-dniowy tydzień pracy z powodu braku prądu???? I ludzie plądrują sklepy i napadają na samochody dostawcze z głodu?!! To przerażające...
Już przeczytałam, co to za nowina :)) Fajnie :)
UsuńOmatko, Mika, Grażyna, to prawda? Lecę czytać.
UsuńPrzeczytałam, prawda to.
UsuńStraszne!
UsuńJest niewesolo...a mimo tego rzad trzyma sie mocno ...a hymn wenezueslki zaczyna sie tak...."Gloria bravo pueblo" czyli "chwala gniewnemu narodowi"... a jak na razie zdobywaja sie na pladrowanie tylko! Ehhh!! szkoda gadac...
UsuńBo te oswiecone zarowki to elita, a elita sie trzyma razem... nawet po zgasnieciu.
OdpowiedzUsuńNo tak, Echo. Prawidłowość dziejowa.
UsuńBardzo mi się podobają oświecone żarówki:)) Następny post będzie miał tytuł "Z pamiętnika oświeconej żarówki" :))
UsuńSzczegolnie z zyrandola: widzi wszystko z gory, czasem mrugnie, czasem zaswieci oczami za tymi pod nia no i czasem sie zbiesi i zastygnie w oczekiwaniu na zmiane. A i obecnie wszystkie zarowki sa oszczednosciowe albo zimne ledowo...
UsuńCzekam na "Pamietnik oswieconej zarowki" jak na wiosne pod smrekiem lub na oscypek na Krupowkach. :)))
Dzięki Echo, pójdę za ciosem:))
UsuńNasz zwierz zachowuje się podobnie. Jak słońce, to wykazuje większą aktywność, a w ponure dni śpi cały dzień, ożywiając sie wieczorem, a potem o trzeciej nad ranem ;)
OdpowiedzUsuńJakieś fluidy psuje wisiały nad nami rownież, bo kilka dni temu wystrzelił zasilacz od modemu internetowego. Wyłączyło się wszystko, myślałam, że komputer sie spalił, ale na szczęście nic z tego. Potem tylko na zasadzie Polak potrafi, trzeba było wykombinować nowy zasilacz, bo takiego 15-woltowego, to wybaczcie, ale nigdzie się nie dostanie. Chłop mój jednakże, wieloletni pracownik kolejowy, dał radę to obejść :))
Miko, biedne te Twoje żarówki, a co do zepsutej tv - no cóż, kiedyś sie naprawi.
Słyszałam wczoraj w radio, że u Ciebie zima w pełni, co optymizmem nie napawa ... i nie dziwię się Tropikowi, że nie chce dupci za próg wystawiać.
Jak to dobrze, że masz takiego zmyślnego Chłopa!
UsuńZima to w górach, na dole to już stopniało to co napadało i jest dość słonecznie, tylko chłodno.
Też przedmioty: zamek się zepsuł w butach i zaraz jakaś plama nie wiadomo skąd na kurtce i nitki się zciągły w ulubionym szaliku, I jak Tu wyjść? A rękawiczek znależć nie można, znalazły się w sklepie obok po wczorajszych zakupach. A ostatnio przenośny internet tak mi się wcisnął w torebce z kilkoma kieszonkami, że wszystko wyrzuciłam i nie znalazłam, mus było nowy kupić. Odkryłam ten stary i jednocześnie jeszcze jedną kieszonkę po 3/ch miesiącach!!!! Lecę na cotygodniowe zebranie pracowe brrrrrrrr.
OdpowiedzUsuń3 miesiące niezły wynik! Przeczytałam, że lecisz na zebranie prawicowe...
UsuńFajna historia :)
UsuńNIe Mikuś, właśnie wróciłam z pracowego gdzie usłyszałam, że do tego co robiłam przez cały miesiąc to sie zupełnie nie nadaję no i przyznałam rację, nigdy nie mówiłam że umiem to co mi szef wcisnął hrehrehre. Jego wina.
UsuńA na prawicowe to nie wiem czy bym się tu nie wybrała, strach co oni wymyślają z tymi azylantami.
Tropiś mądry piesuś.
OdpowiedzUsuńOchłonęłam, wysłałam milion sms-ów, powinnam się przyzwyczaić, jakby nie było zostałam babcią po raz czwarty!
OdpowiedzUsuńGratulacje, poczwórna babciu!
UsuńDołączam się do gratulacji:)
UsuńHurraaa! :))) Chłopak czy dziewczyna?
UsuńGratuluje:)
UsuńDziewczyna. U nas zawsze był babiniec.
UsuńDziękuję bardzo! 4 wystarczy, starzeję się, na szczęście dwójka już porządnie odchowana.
UsuńGratuluję Ewo!!!
UsuńZ pcią w naszej rodzinie jest naprzemiennie. Mój tato miał trzy siostry, ja mam czterech braci, u moich braci przeważały córki, a teraz moje bratanice zaczynają rodzić synów :)
Gratulacje babciu Ewo:))
UsuńA dla malutkiej i szczęśliwej mamy dużo zdrówka i wielu pięknych chwil.
Ewo2 jeszcze raz gratulacje!
UsuńSerdeczne gratulacje dla Babci i rodziców!
UsuńMalutkiej zdrowego i szczęśliwego życia:)
Gratulacje dl Babci Poczwornej oraz pozostalych zainteresowanych osob :) niech sie chowa szczesliwie i zdrowo!!!!!!!
UsuńEwa2, do cudu narodzin raczej się nie można przyzwyczaić, tak sądzę. Chyba, że jest się położną:)
OdpowiedzUsuńrozmawiam z poloznymi czesto i wprawdzie znaja i wiedza pewnie prawie wszystko, to tez przy porodach im sie w koncu lezka zakreci ;)) w koncu = jak juz robota jest odwalona ;))
UsuńCzołgiem Kury! U nas na razie pięknie i cieplej wreszcie niż wczoraj. Zgadnijcie, dokąd się zaraz udam?
OdpowiedzUsuńC iągle jeszcze masz co sadzić na gumnie.Zgadłam?
UsuńBrawo Ewa2!!!
UsuńNo coś o tym wiem. Wróciłam z wakacji, a tu żarówka szczelona, uszczelka w prysznicu odpadnięta, drzwi wejściowe obsrane bo jakaś mewa nie wyrobiła na zakręcie...
OdpowiedzUsuńIwona, podobno obsrane drzwi to szczęście wieczorowom porom. Czujna bądź.
UsuńTak a rano przeszkadza nawet tupot mew... w locie.
UsuńNo widzisz, musiały jakieś walki przedmiotów się odbywać podczas twojej nieobecności:)
UsuńGrażyna, to, co czytam o Wenezueli, jeży włos na głowie. Nawet jeśli założyć pewną egzaltację dziennikarską, to Wenezuela jawi się jak piekło. Może wreszcie wszystko padnie po to, żeby mogło podnieść się na nowo? Tylko jakim kosztem?
OdpowiedzUsuńChyba tylko to pozostalo!! juz innego wyjscia nie ma.
UsuńTeż mi się zdaje, że tylko kompletny rozpad mógłby coś zmienić, ale koszty społeczne byłyby ogromne... Straszne to wszystko.
UsuńGrazyna, czy oni na serio wprowadzili dwudniowy tydzien pracy???
UsuńPisałaś Grażyno jakie nastawienie do wenezuelskiej rzeczywistości ma Wenezueilo, pewnie całe jego pokolenie ma też takie nastawienie, więc trudno o pozytywne zmiany, jeśli odejdzie to pokolenie, to może zmieni się na lepsze, nie jest to niestety optymistyczne.
UsuńAdministracja publiczna ma dwudniowy tydzien pracy. Jezeli chodzi o spoleczenstwo, to ludzi poierajacych tzw.rewolucje jest kuz zdecydowanie bardzo malo...moj mąz zyje sobie bardzo raczej wygodnie w Polsce, zyje w wiecie nierealnym , slucha w internecie tylko rzadowej telewizji i nie chce dopuscic do swiadomosci, ze tam wszystko sie wali, a ja juz od bardzo dawna na te tematy z nim nie rozmawiam bo moje zdrowie psychiczne wazniejsze. Dziwne jest tylko to, ze nie chce do tamtego raju jechac...doszlam do wniosku ,ze to wiek taka dewastacje w jego szarych komorkach poczynil....i juz na to nic nie poradze.
UsuńChavisci sa mocni bo wszystkie decydujace instytucje sa przez nich calkowicie opanowane.
Grażynka, a co z tą ropą?? Gdzie się podziewają pieniądze za ropę? Oni do kieszeni to biorą czy jak?
UsuńNo..gdzie sa te pieniadze, chcialabym wiedziec...Wenezuela to bardzo bogaty kraj, i jak wytlumaczyc to co sie tam dzieje juz od wielu lat?
UsuńWlasnie sie dowiedzilam ,ze zbiera sie podpisy by zrobic referendum w celu odsuniecia od wladzy Maduro..czyli prezydenta. Podobno jest tych podpisow juz 1,5 miliona a potrzeba bylo 200 tysiecy. To moze byc pokojowe wyjscie z sytuacji, ciekawe czy pozwoli sie na takie rozwiazanie.
Grażyna, kasa jest zapewne w kiesie Maduro i jego popleczników. Tylko patrzeć, jak nagle znikną i objawią się na Kajmanach, albo w innym raju, gdzie pozostaną bezkarni. Oby. Oby zniknęli, nie pozostali bezkarni. Widocznie jeszcze próbują coś ugrać, bo może ich zachłanność jeszcze nie została zaspokojona. Taki rozbój nie mieści się w głowie.
UsuńGrażyna, czy to znaczy, że stracisz wszystko, co tam osiągnęłaś? Dom, emeryturę itd.? Boże, nie wiem, jak Cię pocieszyć i dodać otuchy. Przecież tam jest większa część Twojego życia.
UsuńNie wiem, co trace, albo strce, mam nadzeje, ze w koncu zmieni sie tam rzad a zycie dalej bedzie kontynuowac...bedzie pewnien czas reorganizacji a potem jakos to sie unormuje..nie, domu nie strace i pewnie nawet emeryture nie strace...ale bedzie jakis balagan , a jak na dzien dzisiejszy to obwieszczam, ze okazalo sie ,ze od roku moja emerytura nie wplywala na moje konto wenezuelskie, uniwersytet wypisywal mi na mojej stronie internetowej co miesiac ile moja pensja wyniosla, wiec bylam spokojna, ale moja kolezanka w koncu poszla do banku by sprawdzic stan konta, okazuje sie,ze pieniedze uniwersyteckie na konto nie doszly..nie dostalam zawalu bo chyba mam dobre serce, kolezanka zareklamowala na uniwerku i sprawdzaja co sie stalo...czekam!
UsuńMoże już się dość nachapał...
UsuńMatko, Grażyna...
UsuńGrazyna - o matku bosku!!!!!!!!!!
UsuńNic innego nie pozostaje tylko to...Matku bosku!
Usuń:(
UsuńGrażynka, to koszmar jakiś... Trzymam kciuki, żeby koleżance udało się sprawę załatwić. Ale bezczelni! Jeszcze emerytów okradać!
UsuńMiko, szczerze mi przykro, że taką serię niepowodzeń, zepsutych przedmiotów i na dodatek zmiany planów i pogody przeżywasz.
OdpowiedzUsuńDzięki Arte, cóż, siła wyższa czasem...
UsuńNie wiem czy prawo serii dotyczy też zwierzaków do adopcji, ale mam tak z psami. :) Pojawiła się Perełka, no i poszłoooo!
OdpowiedzUsuń:)
Gosianka, u ciebie na pewno dotyczy:))) I jeszcze u paru innych:)
UsuńOdpukać u mnie jak na razie wszystko działa, co prawda pralka wykazuje cechy pewnych niedomogów, ale jak na razie udaje mi się ją przechytrzyć ;)
OdpowiedzUsuńMika współczuję wszelkich upierdliwości, niech sobie w końcu idom precz!
Przepiękne zdjęcia Tropika, zwłaszcza to na śniegu, w piękne świetle, głaski dla zwierza :))) Zwierzęta to tacy sami meteopaci jak my.
Mogłaby się już ta wiosna ustatkować, co prawda u nas dzisiaj pięknie, trochę tylko chłodnawo.
Mika, jesli prawo serii dziala tak, ze wszystko naraz sida, to sadze, ze moze byc i odwrotnie , czego Tobie Mikus zycze, i Tropikowi tez.
OdpowiedzUsuńU mnie, moze nie seryjnie, ale tez ;A to pralka nie prala, a to markiza sie urwala od sciany, a to zab szwankuje.
Przynajmniej dzieciaki sa do przodu, egzaminy zdaja az furczyy(corka), szukaja pracy z pozytwynym wynikiem(syn).
Dobregooo Kurki!
Mario, nasze praki widze, humorzaste:)
UsuńKasiu moja ma idiotycznie skonstruowany programator, no i jej się czka przy nastawianiu, ale nie ze mną takie numery ;)
UsuńKasia, dostałam dziś śliczną karteczkę od ciebie, jakbym małego Tropika tam widziała:)) Dziękuję bardzo! Karteczka się trochę napodróżowała, bo trafiła omyłkowo do... Tajlandii!
Usuń(Pieczątka: Missent to Thailand) A, w końcu Thailand czy Poland, co za różnica:)
Nie gadaj, Mika! Kiedy wysłana?
Usuń12 kwietnia
UsuńTo szybko się sprawili!
Usuń?????zartujesz Mika? Ja wiem, ze drapie, jak przystalo na kure-pazurem, ale zeby Tajlandia:)))
UsuńCiesze sie, ze w koncu trafila pod wlasciwy adres;)
Jak na podróż Francja- Tajlandia - Polska to i tak szybko obróciła:)) Cudna jest!
UsuńPrawo serii zawsze działa u mnie:( Ciekawe tylko dlaczego złej, a nie dobrej???
OdpowiedzUsuńZdarza się, ale zdecydowanie rzadziej:))
UsuńA może dobrej serii nie dostrzegamy?
Usuńzla seria jest po to zeby potem byla DOBRA seria, znaczy swiety spokoj i wygrana w totka.
UsuńZdjęcie Tropcia świetne. Wygląda jakby mówił: Przecież mnie tu wcale nie ma, tak sobie cichutko leżę, więc o co chodzi???
OdpowiedzUsuńMikuś sprzęty to są wredne dziady i niewątpliwie są w zmowie. Tylko takie mam wytłumaczenie. U nas szczególnie przed , lub w czasie świąt , wolnych dni, lubi się coś psuć.Na razie cisza, oby nie przed burzą.
Pogody zimowej Ci współczuję, choć zimę lubię ale ona powinna swoje miejsce znać, a nie się panoszyć, kiedy nieproszona. Myślę właśnie co by Ci tu ciepłego dziergnąć, żeby żadna pogoda niestraszna Ci była. Coś w końcu wymyślę:)))
Garde, zrób Mice kominiarkę.
UsuńHanuś, jeszcze pomyślą, że chce jaki napad zrobić:)))
UsuńNie zaryzykuję, ale powiem Ci, że pomysł już mam.
Garde, a niech myślą i się boją!
UsuńNauszniki...
UsuńGacie z klapom.
UsuńHanuś, z przodu czy z tyłu :)
UsuńMikuś już Cię widzę w nausznikach, jeszcze pewnie takich fiuterkowych:))
Garde, i z przodu, i z tyłu ewidemą. Każda klapa w innym kolorze i wzorze. Żeby się nie myliły.
Usuńa kominiarka moze byc z oranzowe i seledynowe paseczki.
Usuńna razie portret rychtuje sie niezwykly dosc - Mika w fjuterkowych nausznikach (filutowe?), do tego kominiarka z oranzowo-seledynowe paseczki oraz gacie z roznokolorowymi klapami....CO jeszcze???? ja sie pytam CO JESZCZE!!!
Żółte skarpetki i mitenki...
UsuńO matulu... A potem się w to wszystko ubiorę i zaraz mnie do wariatkowa zabiorą... Nauszniki raczej różowe, Opakowana. Można dodać jeszcze szal z frędzelkami w kolorze ostrej czerwieni.
UsuńMikuś nie bój się.
UsuńJa myślę o czymś bardzo spokojnym co Cię ogrzeje, a nie zrobi z Ciebie wariata:))Choć nie powiem, pomysły kurek bardzo oryginalne są.
Pozory to on umie stwarzać!
OdpowiedzUsuńO tak, w wolne dni to one chętnie coś wymyślą.
Aż tak źle to z tą zimą nie jest, w górach jest, u nas tylko chłodem ciągnie od gór, ale śnieg stopniał.
Miko, tak podobny dzień u nas była wczoraj. Pani doktor operowała, dostać się do niej nie było można, dopadliśmy ją sporo po dwunastej. Nie mogłam patrzeć na dwójkę maleńkich dzieci dwulatków, poddawanych radioterapii. Z bólem wielkim i łzami w oczach patrzyłam na nie. Operatorki urządzenia skupione w jeden punkt wpatrzone, by jak najmniej zaszkodzić a pomóc, dziewczyny bardzo wzruszone. :((
OdpowiedzUsuńSetki ludzi w szpitalach, setki po prostu smutek wielki.
Radość dają zwierzęta, piszesz o swoim ukochanym piesku, nasze są też cudowne wprost a wiosna się skrada ale będzie pięknie i dobrze trzeba wierzyć a może tylko chcieć? Działka działa cuda. :))
Biedne maluszki... Myślę Elu, że i chcieć i wierzyć. Nie tylko w wiosnę:)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Czołgiem Kureiry! Właśnie zeszłam z gumna i wreszcie znalazłam zastosowanie dla kamieni, com je w ubiegłym roku z Zakopanego targała.
OdpowiedzUsuńCo za werwa po całym dniu roboty!!
UsuńCo wybudowałaś z zakopiańskich kamieni?
Elu, pokażę w stosownym czasie, hrehre. Ale jestem zadowolona. Długo (kamienie) czekały na swoją kolej. Za mało ich przytargałam, za mało...
UsuńMasz szansę przytargać więcej:)
UsuńMika, myślę o przyczepce.
UsuńWagon kolejowy?
UsuńTir?
UsuńZ przyczepą?
UsuńHej, Kury, co z Wami??? Grilujecie, czy co? Ludziska oszaleli! To, co działo się dzisiaj w sklepach przechodzi obok ludzkiego pojęcia!
OdpowiedzUsuńNie griluję,paduam po ogrodowej robocie:(
UsuńNie mam żadnego pojęcia co dzisiaj na sklepach,staram się robić zakupy wcześniej i unikam takich nalotów przed wolnymi dniami...toż to sodomia i gomoria!!
Hmm...a co się działo? hrehre...
Skrobnę maila.
Ognio pojechał do tzw. miasta w sprawach komputerowych i nakazałam mu wstąpić do sklepu i zrobić jakieś zakupy, bo lodówka pusta. Wrócił z niczym, bo go wypkło, kiedy zobaczył ten kłębiący się tłum. Święta to przy tym pikuś. Tak twierdzi Ognio.
Usuńa ja bardzo lubie barbekjuty czyli grille, ale kielbasy nie uwidzisz, ja tam rozne dziwactwa wypindrzam, a kielbase to sie na patyku piecze na ognisku. od ogniska szlachetniej ona ;)
Usuńa ze sodomia i gomoria - no zdaje sie bedziecie miec sklepy zamkniete przez jeden dzien....u nas wszystko otwarte mimo wolnego poniedzialku i tez sie klebilo, ale chyba o wiele mniej niz u Wasz.
a wogle bylam wyszedlem, zajetyk a jutro jade na dlugi weekend, wracam we czwartek :) )
Mika - przedmioty sa zlosliwe z natury.a jak sie o nich mowi "martwe" to tym bardziej sie robio zle! i pokazuja, ze wcale ze bo nie i juz! jak u nasz jedna zarowka sie przepali, to ja lece galopem do sklepu i kupuje minimum 3.
a u nasz dis byla straszliwa zamiec, snieg byl w ogromnych platach, lezal na ziemi, rano w ogole lod byl na samochodach (wczoraj caly dzien rozne rzeczy padaly), wprawdzie slimaki nie wstaly jeszcze ze snu zimowego, bo za zimno, ale przez to, ze nie bylo mkrozu, to mroz ich nie wydusil, mozliwe, z ebedzie cieple, wilgotne lato, to przewidywania sa, z eprzez przecietny ogrodek, przez sezon (czyli z pol roku) , przewali sie 20 tysiecy slimakow....skladam ofiary boginiom roznym, zeby mewy, co u nasz bywaja, pamietaly o slimakach i podlatywaly na wyzerke, bo juz byly takie lata, ze pol patio w skorupach bylo...
Opakowana, Elżbieta J. poleca niebieskie kulki dla ślimoli. Ty masz mewy, ja jestem bezradna... Mus kaczki kupić. Chłopaki się ucieszo.
Usuńjeszcze zaby oraz jeza - ucieszo sie. kulki mam ale mam tez ptaszki dorbne co wszystkiego napoczynaja w sensie - a nuz dobre....
Usuńna slimaki doraznie dziala tasma keljaca klejaca strona na wierzch badz na bok (ja mam w doniczkach kfijatki i brzegi doniczek opasuje tasmo...jednego roku postawilam tako doniczke kolo innej, z roslinka dla slimakow wyraznie niesmakowita, dziad jeden wspial sie na tamta niesmaczna rosline i jak bum cyk cyk - wychylil sie do granic mozliwosci, zeby dosiegnac do smaczej, otasmionej. i dosiegnal i kawal obgryzl. na co ja bezczelnie odstawilam doniczke z niesmaczna+ slimakiem odrobine dalej i zostawilam go tak powiewajacego i dyndajacego!
W inwazji pomrowów sprawdził się niebieski granulat-BIO, szkodzi tylko ślimakom.Zabezpieczyłam już hosty,lilie i posiane aksamitki,jeża niedawno obudziłam hehe chrapał jeszcze pod juką,żaby też skaczą po grządkach,może towarzystwo weżmie się do roboty.
UsuńTez uzywam tych niebieskich cukierasow. Jak mi zezarly cala hoste, przestalam byc laskawa.
UsuńTo sklepowe szaleństwo jest okropne. Kupują tony pieczywa, a potem w śmietniku całe bochenki. Przecież jutro też otwarte i różne Żabki w święto. Kiedy się nauczą nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńKompletny bezsens, w poniedziałek też przecież otwarte.
UsuńEwa2, nie nauczą się. To owczy pęd. Przecież cała Polska MUSI zasiąść przy grillu, pić, jeść paskudne kiełbachy i znów pić. A potem wracać do domu po pijoku za kierownicą.
OdpowiedzUsuńNo tak, na owczy pęd nie ma rady. Nie lubię opiekanych mięs, na takie imprezy nie chodzę.
UsuńKiełbaskę dobrą to owszem, ale na patyku z ogniska, a bardziej ziemniaczki upieczone w popiele.
Napiłam się do lustra, ale towarzystwo mi się nie spodobało.
I kupują te kiełbachy po 5zeta za kilo,fuj!
UsuńTrudno toto kiełbasą nazwać...
UsuńEwa2 graaaatulacje! jak dwoje już podrośniętych to akurat nowa przytulanka malutka jest. Takie pędraczki to mniód.
OdpowiedzUsuńU mnie wreszcie trochę słońca. Jutro ma być plus 12 to idę znowu na działki. Mam coś jutro posiać, wyrównać, obciąć, przekopać, porządek wokół oczka wodnego zrobić. Zabieram jakiś prowiant ze sobą i "na wieś".
Dziękuję!
UsuńChyba wysiłek fizyczny dobrze by mi zrobił, bo już całkiem kondycji nie mam. Ledwo uniosłam 14 kg wnusi. Mała waży 3.600 i długa na 51 cm.
O! To dokładnie tyle, ile ważyła i mierzyła moja córka!
UsuńHana, pokaż te kamienie!
OdpowiedzUsuńBacha, pokażę, spoko. Przyjdzie czas. Zapewne już niedługo:)
OdpowiedzUsuńEwa2..gratulacje i ciesze sie,ze dziewczynka, bardzo lubie dziewczynki, sa takie graciosas, czyli wdzieczne i milusie!
OdpowiedzUsuńHe, he milusie. Gdybyś zobaczyła małą w akcji jak się na coś uprze. Taka do roczku to i owszem...
UsuńDziękuję i przyznaję do niekonsekwencji. Mimo tego co napisałam wyżej chciałam żeby była dziewczynka.
Ja zawsze chcialam dziewczynke, kiedy rodzilam i kiedy oczekiwalam na wnuki...
UsuńPrzy pierwszym to miał być syn. Wszyscy mi wmawiali, a najbardziej mama. Jak się urodziła dziewczynka to się prawie obraziła. :-). Za drugim razem to już chciałam dziewczynkę i udało się. Kiedy ja chodziłam w ciąży o usg nie było mowy. Do końca nie było wiadomo co będzie.
UsuńNo to jak w moich czasach porodowych...ile to bylo domyslow i oczekiwan, zupelnie inne czasy...
Usuńja tez tak mialam, a z drugim malenstwem mialam usg ale za cholere niczego nie mozna bylo zobaczyc - zmaza jakas i tyle. teraz to i z audio mozna miec usg...nie wiem czy chodzi o to zbey sobie z malenstwem porozmawiac czy jak? no i 3 wymiarowe usg...czego to ludzie nie wymysla...
UsuńIdę spać Kurki. Wyjątkowo jak na mnie wcześnie, ale po kiepsko przespanej nocy i nerwowym dniu wyłazi zmęczenie. Ostatecznie młódka już nie jestem.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy i miłych snów.
Dobranoc i pięknych snów!
UsuńEwa2, hrehre, kto młódka, niech pierwsza rzuci kamieniem!
OdpowiedzUsuńŻadna nie rzuca...
UsuńMoże ja już nie widzę, że rzucajo?
OdpowiedzUsuńJa też już słabo widzę,udaję się w pielesze zebrać siły na jutrzejszy dzień.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy i miłych snów wszystkim:)
Dobranoc.
Ja też. Się oddalam. Sama się dziwię, że takam rześka:) Ale to może być złudzenie. Dobranoc Kureiry!
OdpowiedzUsuńDobranoc, ja też człapię dp alkowy.
OdpowiedzUsuńA ja wyczlapuje z alkowy i gdaki poranne wysylam...dzien dobry!!! taki sobie jest , za oknem niby jasno ale bez slonca, Fofi portugalska ma grype i nie spi tudziez nie daje spac, teraz z tym internetem wszystko wiadomo natychmiast wiec sie martwie natychmiast tez...Reksio piesio brata polknal , chyba na spacerze, nieznany nam kawalek pilki, trzy dni szukano przyczyny jego zlego stanu az wreszcie jedna pani weterynarz z SGGW, mloda bardzo, postanowila zrobic mu USG w pozycji pionowej (w pozycji lezacej nie bylo widac) i zobaczyla ,ze cos majaczy w jelitach...zoperowano i lezy sobie "malutki" duzy owczarek z abazurem, juz w domu. Pilke dostalismy ku pamieci!
OdpowiedzUsuńŁykendu dobrego zycze!!!
o matku bosku - bis! i grypa i pileczka, jezusmariojozefieswiety (niezwykle rzadko uzywam imion chrzescijanskich swietych z taka poufaloscia, ale moje boginie oraz bogowie zazwyczaj imion nie majo, a jak majo to ja nie nie znam i mi nie przeszkadza, w koncu nieczesto np drzewo ma imie, co nie?).
Usuńa w ogole to dziedobry slonko pelne dla odmiany, ale weszlam bylam do mini wychodka (prawie wygodka) przy drzwiach frontowych - tam nie ma grzania oraz jest takie okienko na zachodzace na siebie kawalki szkla, oczywiscie nieszczelne, a na zewnatrz to wychodzi na komorke na msieci i na dwor) to zaraz wyszlam i zostawilam drzwi don otwarte, zbye sie tam nagrzalo, bo na pewno sedes lodowaty byl! a jak lodowaty, to sie czlowiekowi wszystkiego odechciewa!!
zaraz domykam neseserek, pakuje rakiete i jade!!!
w ogole to zajrzalam w accuweather i zapowiada sie ladna pogoda i w sam raz ciepla (18-22) jak bedziemy w daczy. ciesze sie!!!!!!
Opakowana, ja sie gubie, gdzie Ty teraz jestes?
UsuńNo ja właśnie też nie wiem gdzie ona jest.
UsuńGrażynka, zdrowia dla Fofi i dla piesia. Ubierajcie mu kaganiec na spacery, sprawdza się, jak wiesz po Tropiku.
Opakowana do daczy? Toć Ci zadek przymarzanie:).
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńChmury i wygląda jakby zbierało się na deszcz. 11 stopni.
Zobaczę dzisiaj malutką.
Moze jakies zdjecie bedzie? albo przynajmniej opis nowej wnuczusi?
UsuńA czy już wiadomo jak będzie miała na imię?
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńU nas słonecznie i wietrznie,jakieś chmurki zaczyna przywiewać.
Ewo,niezależnie od pogody będziesz miała radosny dzień:)
Wszystkim życzę słonecznego weekendu i udanych majówek:)
Miko,złośliwość rzeczy martwych objawia się i u mnie,najczęściej w łazience,żarówki pala się parami obydwie nad lustrem lub plafon i jedna lustrowa,albo obydwa plafony.Instalacja w porządku,z tego wychodzi,że kupujemy leniwe lub zmęczone żarówki hehe.I ostatnio padł elektryczny,porcelanowy czajnik,po pół roku użytkowania!! No czysta złośliwość!!
UsuńAle odreagowałam oglądając Tropika,pięknie prezentuje się w zimowej szacie:)
Chyba zmęczone leżeniem w sklepie one są. Czajnik musiał od początku być chory albo w depresji.
UsuńElu, to nie złośliwość, to badziewie, którym zmusza się nas do kupowania więcej i więcej.
UsuńHana,wiem,że sprzedają badziewie za dwie stówy,dzisiaj w temacie złośliwości tak sobie dla odmiany tłumaczę hehe.
UsuńMiko, przytulam mocno! Ofuknij te sprzęty, tupnij nogą na żarówki! Przestrasz, że Kalipso przyjedzie i da im popalić:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jak dobrze, że weekend i maj, i w ogóle. W tym minionym tygodniu czułam się tak, jakbym w bębnie pralki wirowała i nagle wszystko się zatrzymało. I spokój! No tak nie do końca, ale nie trzeba tak biegiem wszędzie.
A pogoda chyba ładna. Do sklepu nie chce się iść, jak pomyslę, co tam się wyprawia.
Dzięki Kalipso, Postraszę, ale może rzeczywiście przyjedź? Byłoby super.
UsuńDzień dobry Kury :)
OdpowiedzUsuńU nas słońce, wiatr, grilować nie mamy najmniejszej chęci, bo nie lubimy, a poza tym od kilku tygodni nie jemy mięsa, a przynajmniej staramy się. To fajne uczucie, kiedy widzi się wielkie kolejki przy stoisku mięsnym, a ja mam na to wyrąbane kompletnie :)
Oczywiscie, nie zamierzam nikogo nawracać, ani oceniać, do pewnych zmian trzeba po prostu dojrzeć. Kot nie dostaje wegetariańskiego jedzenia, oczywiście :))
Miłego dnia wszystkim :)
Próbowałam, nie daję rady, mięsożerna jestem i już, trudno. Tyle, że staram się chude.
UsuńRano było piękne słońce, ale już chmurki i chłodno.
Uff, to mi ułożyło, bo już się bałam ekskomuniki kurnikowej z racji mięsolubstwa.
UsuńNo weź, CzeKo, ortodoksji w Kurniku nie ma i nie będzie! Demokracja jest i wolność upodobań!
UsuńCzołgiem Kureiry! Nie dajmy się zwariować! Bez nas świat też będzie się kręcił. Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas...
OdpowiedzUsuńGrilla mam w pompie, kolejki też, aż mi się mdło robi na myśl o tym, ile ludność wchłonie plastikowych kiełbas w ten weekend i ile wleje w siebie piwa i gorzały, bleee.
Idę na gumno, wreszcie wysieję do końca co mam wysiać, bo dziś zdecydowanie cieplej. I w ogóle pięknie na świecie.
U mnie wczoraj bylo cieplutko i słonecznie, dziś śladu nie ma. A plan też był na dalsze grzebanie w ziemi. A tak siedzimy w domu, bo wietrznie, a szkraby zakatarzone po pas. Ja też, ale i mnie to norma. Po obiedzie wyskoczymy, bo syn to najchętniej nie wracał by z dworu. Córcia póki co wyrosła z tego;), ale może jej wróci?
UsuńU nas było dzisiaj pięknie i ciepło, choć bez upału. Nie mogę oczu nacieszyć zielenią.
UsuńCzołgiem! Kurde nie wiem czy pisać? Ale ja lubię karkoweczke z grilla. Szczególnie w wykonaniu mojego taty:) jest mistrzem i jak na grilla to tylko do rodziców:).
OdpowiedzUsuńJednak wszystko w swoim czasie, bo żeby grill był dobry, to temperatura powietrza też musi być odpowiednia. Jak jest mniej niż 20 to raczej nie ma co liczyć na dobre mięsko. Kiełbasy nie lubię i na wszelki wypadek jak kto mnie zaprasza na grilla to jadę najedzona ( tylko do rodziców nie), bo każdy kiełbasę i kaszankę serwuje. Fuu..Sama też lubię odpalić grilla latem i zrobić karkoweczke, chudy boczek i serek zapiekany z pieczarkami ( w aluminiowej folii), czasami jakaś rybkę. Do tego zielenina w postaci sałaty, rukoli i pomidora. Chlebowa nie jestem to bez chlebka wszystko wcinam. Lubię też wypić po tym małe piwko. Jakoś lepiej wtedy na brzuszku:) i świetnie gasi pragnienie. Tylko jedno, góra dwa. Znam jednak takich grilowiczow co piją 12, ale zasiedzenie się i nich nie ma sensu.
CzeKo, toć grill to nic zuego! Chodziło mi o owczy pęd i przymus grillowania w czasie majowego weekendu oraz spożywanie w bardzo nadmiernych ilościach. Jakby nie można było przedtem ani potem. U sąsiada już śpiewajo...
UsuńWysłałam Ognio po zakupy w nadziei (słusznej), że dzisiaj będzie spokojnie. Było spokojniej, ale ilości kupowanego mięcha utytłanego w papryce - wiecie, jak one wszystkie wyglądają, takie czerwone "gotowce", zszokowały Ognio. Ludziska brali po 2, 3 kilo.
Póki co nie polecam grupowania, bo wietrznie, chłodno i pochmurno. 10 stopni. Kolejką się nadziwić nie moge.Nie wiem skąd ta przypadłość? Przecież to tylko jeden dzień, wszystko czynne i znowu jeden dzień świąteczny. Musze dziś podjechać do sklepy po kilka dzieciowych drobiazgów, mam nadzieje ze po południu już się "przewali", bo widzialam róże po 9 zl i przy okazji chciałam je nabyć.
OdpowiedzUsuńMiko z tymi żarówkami to na prawdę coś jest. W łazience są cztery i lubią padać parami.Właśnie jestem po czyszczeniu wszelakich filtrów w pralce, bo się zbiesila.
OdpowiedzUsuńEwo2 przywitaj Młodą Damę od kurnikowych ciotek:)
Już wczoraj mówiłam córce, że Ida ma Ciotki w całej Polsce. Wzruszyła się.
UsuńI nie tylko w Polsce:)
UsuńA, to będzie Ida? Bo pytałam wyżej o imię. Ładnie:) żeby tylko urzędnik nie był z wiadomego ugrupowania, bo nie będzie chciał zarejestrować:)))
UsuńMiko, to jest imię świętej z XIII wieku :).
UsuńBarbara
Tak, Baśko, wiemy. Ale "Ida" to też wiadomy film, a intelekt niektórych urzędników może nie sięgać XIII wieku.
UsuńBasia, ja to wiem, ale obecnie konotacje inne...
UsuńHej, hej Kurki.
OdpowiedzUsuńJuż zdążyłam kupić sobie nowy czajnik, stary służył dużo lat i padł. Około 11-tej jeszcze w trójkącie IKEA, Castorama i Galeria Bronowicka jeszcze było pusto. Jak wracałam (załatwiłam szybko) już zaczynał się ruch. Sznur samochodów i coraz więcej zajętych miejsc na parkingu.
Malutka będzie miała na imię IDA i jeśli dostanę pozwolenie to jakieś zdjęcie podrzucę, opiszę też.
Miłego dnia Kurki.
Ewa2, śliczne imię! Proste, a niezwykłe!
UsuńKochane Kurki, chorym zdrowia zycze i ludziom i zwierzetom.
OdpowiedzUsuńPowiedzielismy dosc lezeniu w lozku, chorobom wszelakim, pakujemy walize i wybywamy do Milano. Na kawe i do lepszej pogody.Pomacham Wam z pieknych ogrodow Sforzow.
Aj, zazdroszczę obrzydliwie! Pięknej włoskiej wiosny!
UsuńOch Ty, Kaśka! Ale Cię nosi!
UsuńNa kawę do Milano? To tak jak na obiad z Krakowa do Wiednia, bliziutko.
UsuńZazdroszcze bardzo Kasiu.
UsuńMnie to się juz nawet nie chce pisać o prawie serii. Od ponad roku w życiu i zagrodzie prześladuja mnie same nieszczęścia, nie mówiąc o awariach dosłownie wszystkiego. Tak niesprzyjających okoliczności i takich złych przezyć nie miałam chyba nigdy. Ech, niech to szlag trafi. I jeszcze to, co wyprawia ten rząd...Żadne "róbmy swoje" już nie pomaga. Sorry za taki minorowy nastrój, ale mam serdecznie dość wszystkiego. Pozdrawiam Was serdecznie. Miejcje udaną majówkę!
Rogata, nie daj się. Teraz musi być lepiej, bo takie są przepisy. Co do rządu, nie mam nic do powiedzenia, ani tym bardziej do pocieszenia. Wpadnij na pogaduchy, może to pomoże?
UsuńOwieczko, trzymaj się dzielnie pomimo wszystko. Czasem wszystko jakoś idzie nie tak, bardzo ci życzę, żeby zła passa się odwróciła. Hana ma rację, pojedź na pogaduchy, to się na chwilę oderwiesz od ponurej rzeczywistości. Ściskam bardzo mocno!
Usuńmam pytanie do Hany,gdzie juz mi umknelo gdzie pisalas o tumbergii,polecajac ja.Jest to jedna z moich ulubionych roslinek,ale..u mnie rosnie tylko wzwyz...pnie sie po innych roslinkach np po winobluszczu ktory wygada z pomaranczowymi kwiatkami tumbergii bajkowo.Ale za ch....nie chce rosnac w dol......U Ciebie zwisa ??
OdpowiedzUsuńjakkolwiek to brzmi ?? moze cos zle robie ?
Magda z Plewisk
Magda, nie wiem, nie próbowałam jej zwisać, ale teoretycznie zawieszona w donicy bez sąsiedztwa innych roślin i możliwości pięcia się po czymkolwiek, będzie zwisać, łaski nie robi!
OdpowiedzUsuńno niestety robi,bo nie zwisa i marnieje...i jak tylko sie ucapi w gore to leci jak burza...wysle Ci zdjecie na meila
UsuńMagda z Plewisk
Magda, a to ciekawostka przyrodnicza taka! Może u niej coś nie tak z grawitacjom?
UsuńA zmyl ją i zrób jakieś sznurki/druciki/patyczki do chwycenia się w dół. Wiesz, wetknij w doniczkę coś, co będzie zwisało w dół, powinna się chwycić. Weź np. stare, zdrewniałe pędy winobluszczu, czy coś w tym rodzaju. Witki wikliny, suche pędy chmielu, czy cóś. Ja tak oszukuję akebię i kieruję ją tam, gdzie ja chcę!
moze rzeczywiscie w tym rzecz ze nie dalam jej tych patykow,podporek...sprobuje i dam Ci znac....czy sie udalo..
UsuńDobry wieczór.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam ze szpitala. Malutka ma ciemne włoski, wisiała cały czas przy cycu, zrobiła kupę i na chwilę otworzyła oczka. Nie ma na świecie niczego bardziej gładkiego, miłego, delikatnego niż skóra niemowlęcia. Zagłaskałabym.
Najważniejsze, że funkcje fizjologiczne bez zarzutu, znaczy się donoszony bebisek.
UsuńOwszem, donoszony i głos ma donośny.
UsuńCzyli wszystko jak trzeba:))
UsuńEwa2, wiesz jak Ci zazdraszczam? Tylko nikomu nie mów. U mnie się na wnuki nie zanosi, bo tak:( A ja udaję, że mi nie zależy...
OdpowiedzUsuńU mnie też nie.
UsuńNikomu nie powiem. Może wpadkę zaliczą?
UsuńE, wątpię. Już by zaliczyli. Chociaż, wpadka ma to do siebie, że się wpada i już:)
UsuńTak to jest. Ja wpadłam dwa razy.
UsuńPierwsze dwoje wnucząt też z wpadki.
Ewa2, piękna tradycja:)))
UsuńRogata, waryjować z tego powodu nie będę, ale szkoda trochu, nie?
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, to poznałam dzisiaj pieseczka osmiotygodniowego. Bedzie to drugi Tropik. Śliczności. Cudowny psiak i ma cudownych sasiadów, którzy sie nim zajmuja, gdy jego pancia i pan pracują. Gdy spią po pracy, bo często pracują w nocy, sasiadka rano przychodzi po pieska, zabiera do siebie, na spacer, karmi, etc. Sama ma dwa psy, oba z adopcji, jej córka ma psinę staruszke ze schronu po udarze, ktora też tam często gości. Psy sie lubią. Ten dzisiejszy dzień spędzony u tych ludzi i zwierząt byl jak balsam, lek na całe zło.
OdpowiedzUsuńAcha, sąsiadka jest po osiemdziesiatce.
UsuńJejku, Rogata, to wyjątkowi ludzie. Niewielu takich wokół. Trza o nich mówić i hołubić ich.
OdpowiedzUsuń