Na pudle tj. podium na miejscu drugim zameldował się również obiekt nr 14, czyli rzadkiej i wyjątkowej urody dziarski marynarz z Kołobrzegu, nadesłany przez Mnemo.
Medal brązowy otrzymuje obiekt nr 5, czyli stroik wielobranżowy , nader ozdobny i na wszelkie okazje, sfotografowany przez Lidię.
Zdobywczynie srebrnego i brązowego medalu otrzymają niezwykłe smoki korzeniowe, stworzone przez Hanę z lekką pomocą natury. Będą niewątpliwą ozdobą wnętrz lub ogródków, chociaż nie ryzykowałabym wystawiania ich do ogródków, ukradną jak nic, tak jak dzieła Zmęczonego, poza tym są pomalowane temperą i zabezpieczone werniksem wprawdzie, ale ulewy i mycia raczej nie przetrzymają. Ale Mnemo mogłaby np. udekorować Kaczorówkę... Zresztą na pewno obdarowane znajdą dla nich odpowiednie miejsce.
A portret Dzikiej Kury będzie zapewne zdobił salony Mai B. na honorowym miejscu. Ten smok pofrunie do Mnemo:
A smoczuś do Lidki:
Mój cichy faworyt, czyli potworna brokatowa bombka na choinkę w kształcie niewiadomoczego, ze wskazaniem na gimnastyczkę z wodogłowiem, niestety przepadł, żal mi go...
Bardzo dziękujemy za tak liczne eksponaty i tak aktywny udział w naszym konkursie. Wszystkie przedmioty były interesujące, a niektóre wręcz piękne (makatki!!!) W związku z powyższym wszyscy startujący (a raczej wszystkie) otrzymują Honorowe Złote Jaja ! Gratulujemy!
Kilka osób nie zdążyło nadesłać swoich propozycji, kilka osób nie zdążyło z głosowaniem, kilka osób nie dokopało się do wspaniałych przykładów kiczu pochowanych gdzieś w kufrach i piwnicach, rozważamy więc zorganizowanie drugiej edycji konkursu. Za jakiś czas:)
Fajnie było się z Wami bawić!
Gratulejszyn! Faktycznie malo co moglo sie rownac ze zwycieskimi przykladami kiczu :)))
OdpowiedzUsuńPrawda? Jednak to na Twoją makatkę ludność ostrzy sobie zęby! Nawiasem mówiąc, ekhm, ponegocjujemy?
OdpowiedzUsuńByłam pierwsza!!!! Protestuję!
UsuńMika, zawsze można przeciąć na pół. Ja biorę tę z gąskami, Ty resztę.
UsuńMoje Drogie Kolezanki, ta makatka to prezent ( http://swiattodzungla.blogspot.de/2013/06/zemsta-jest-rozkosza-bogow-czyli.html ) i jako taki nie podlega zadnym negocjacjom. Moj i juz! :)))
UsuńSzkoda...Popuaczmy Mika, Może ugnie się Pantera?
UsuńObawiam się, że "Puacz nic tu nie pomoże, łzy twoje i mój puacz..." Prezent to trudno, przełknę z godnościom acz z goryczom.
UsuńAle jak chcecie, moge Wam na pocieszenie wyslac taki kicz, ze az boli. Zostalam obdarowana reklamowym kalendarzem chinskiej restauracji, ze slomy ryzowej i takimi malunkami, ze strach. Do powieszenia na scianie. To co, wysylac? A jesli, to prosze o adres na maila.
UsuńJa chyba wymiękam, nie chcę się bać:)) A Hanie prąd wyłączyli.
UsuńJuż mam prąd i chcę się bać! Panterko, dawaj kalendarz 3babyzwozu@gmail.com
UsuńNa maila mam go wyslac? Dawaj adresa domowego na mojego maila, to w poniedzialek puszcze go w swiat :)))
UsuńMyślałam, że masz zdjęcie! Żywy kalendarz masz? Zara dam adres.
UsuńJa głosowałam na grotę z Najświętszą Panienką, plasticzany kicz nad kicze. Lubię wszelkiego rodzaju świątki, wszak mam obtłuczoną, gipsową
OdpowiedzUsuńMaryjkę i pokaźny zbiór kropielniczek, ale ta kiczowa grota wręcz wzbudza odrazę, słowem kicz nad kicze. Smoczysko znajdzie u mnie godne miejsce, na zdradliwą aurę Kaczorówki go nie wystawię. Kolorystycznie pasuje mi do "czerwonego października", jest długi i wąski, więc w każdą szczelinę wejdzie:)) Dziękuję dziefczynki za miłą zabawę. Wypadałoby, abym i ja zrobiła jakieś candy, dawno nic nie było. Muszę pomyśleć, albo Wy mi pomóżcie:)))
Mnemo, ja Ci pomogę, tak Ci pomogę, żeby w końcu coś wygrać!!!
UsuńGrotę ja przysłałam :)) Kiedyś jeszcze były doń drzwiczki :))
UsuńStoi w piwnicy u rodziców. Paskudna jest, nie da sie ukryć :))
A swoją drogą, jakie to ludzie paskudztwa kupują, nie? Wlazłam dziś do sklepu ( jakis nowy na wielkiej powierzchni) z taką tandetą, po 5 zł ( choć nie wszystko tam po 5 zł), tam to dopiero było zgromadzenie kiczy nad kiczami. A smród, matko te ekspedientki z pewnością wychodzą po zmianie podtrute, albo nawet otrute. To wszystko śmierdzi jakimiś chemikaliami, klejami. nie do zniesienia. Natychmiast oczy pieką i swędzą, a ludzie grzebią w tych klamotach i kupują.
UsuńBo to chyba wszystko chińszczyzna, robiona z niewiadomoczego.
UsuńChiński market, niewątpliwie. Tylko w maskach -ale najlepiej w ogóle nie wchodzić.
UsuńA wiecie jak to promieniuje? Gajgery szaleją;)
UsuńU nas też taki markiet jest w L. Raz tam weszłam, przedtem tam był spożywczak. Myślałam, że smród mnie zadusi. Jak te kobitki tam wytrzymują? Nie zdają sobie sprawy, że je trują?
UsuńA jeszcze w N. Targu widziałam jak właściciel- Chińczyk ekspedientki ( nowotarżanki) poganiał i ochrzaniał !!!!
UsuńA to Ci wredny Chińczyk!
UsuńCo za paskud, oni od dziecka chyba przyzwyczajeni do poganiania i bycia poganianym. I u nas robią to samo.
UsuńA może nowotarżanki zasłużyły?
UsuńGratuluje zwyciezcom, dziekuje wlascicielkom kurnikowej chatki za fajna zabawe :)
OdpowiedzUsuńOrszulka, my się dopiero rozkręcamy!
OdpowiedzUsuńNo, bo my takie ścichapęki...
UsuńA rozkrecajcie sie :) Kiedys w przyszlosci mozecie konkurs na projekt kurnika oglosic :)
UsuńMamy kilka pomysłów! Co tam kurnik... Trza działać z rozmachem.
UsuńJuż się boję... Co masz na myśli, bazylikę???
UsuńE tam, banał. Myślę o gigantycznej kurze górującej nad okolicą. Trzymałaby w dziobie Złote Jajo.
UsuńJak dżizas w Świebodzinie:)))) I tak jadąc do Ciebie z oddali widać byłoby grzebień kury, potem dziób itd, itp.
UsuńMam wizję już. Tak, wtedy bym się nie zagubiła w drodze. Jeszcze tylko wielkie świecące oczy, grzebień i jak latarnia morska. Super!
UsuńO to, to! Wiedziałam, że na Was można liczyć. Jasne, że świecący grzebień! Bez świecenia nie ma sensu. No i gdakałaby co godzinę - w wersji dla cierpiących na kurzą ślepotę.
UsuńO to gdakanie to dla mnie mam już ślepotę starczą i kurzą chyba też, po zmroku zaczyna mi się maziać. Kuźwa, jak mnie to wnerwia. Wszędzie z tymi binklami trza paradować.
UsuńW takim razie co godzinę to za mało. Zanim gdaknie, to będziesz we Wrocku.
UsuńZłote jajo powinno jej wychodzić z ... A nie w dziobie się znajdować. Ponieważ nie będzie mogła gdakać.
UsuńPacz, Agniecha, gdyby nie Twoja spostrzegawczość... Ale z drugiej strony jeśli to jajo będzie jej wychodzić z... jak to kurze, to nie będzie go widać. A jak z paszczy, to nie gdaknie. To ja nie wiem. Może niech leży u stóp?
UsuńU Pacjana znaczy się. Wiecie, co? A może przed naszymi domostwami powinny stać takie właśnie ogromniaste niki blogowe? U Hany kura, u Pacjana, owca!!! Zaś przed Kaczorówką bym ustawiła taką blond nimfę z rozwianym włosem........
UsuńNo u mnie sti jak byk Rogata Owca, ale teraz w renowacji. Na wiosnę znów stanie. By pielgrzymi nie pobłądzili, ma się rozumieć.
UsuńKuper podświetlić, to i jajo będzie widać!
UsuńJak jajo będzie świecić to podświetli kuper . A mogłoby być tak : co godzinkę ,kura gdacze ,jajo wypada natenprzykład do wody ,która się rozbryzguje robiąc za fontanne , no i powraca z powrotem do kupra .Trochę to technicznie skomplikowane , no ale dla chcącego ....;)
UsuńTak Maria! Genialne! Taki obieg zamknięty! Mój Ogniomistrz vel Pomysłowy Dobromir z takim drobiazgiem sobie poradzi.
UsuńMnemo, dlaczego przed Kaczorówką ma stać jakaś nimfa, a nie Kaczucha???
Bo to ma być nick blogowy, a nie kaczorówkowy:))
UsuńTo przed blokiem postaw. Kaczorówka jest zbyt od bloga odległa!
UsuńCieszę się ze smoka :)) Dziękuję :))
OdpowiedzUsuńGratuluję dziewczynom pozostałych wygranych :)) Moja faworytka, na którą głosowałam - zwyciężyła. Gąski wywołały u mnie dziki śmiech, są tak piękne i absurdalne w tym uścisku. Marynarz też mnie poraził swoją fizjonomią - cudny :))
Dzięki!!!!
UsuńGratulacje dla Zwycięskich Kiczów
OdpowiedzUsuńPacjanie, przez chwilę byłaś blisko. To powinno trochę osłodzić gorycz porażki....
OdpowiedzUsuńAch, jaka gorycz....Ale swoją drogą niezłe te niektóre kicze. Ta brokatowa "wydra" szczególnie, nie mówiąc o zwycięskich.
UsuńJa myślałam, że to Urban, któraś to nawet zasugerowała. Ta łysa głowa z uszyskami. Była faktycznie paskudna ta bombka.
UsuńTo mówiłam ja, Mika:))
UsuńNo właśnie:))
UsuńHana, wreszcie mi się pojawiacie wśród ulubionych, gdy wchodzę do bloggera! Hurra, nie muszę już z gugli wchodzić.
OdpowiedzUsuńWszystko to była wina sondy, bo ją umieściłam na pasku i blokowała aktualizację wpisów. Na drugi raz będę mądrzejsza:))
UsuńJa to jednak mądra jestem. Od razu na to wpadłam...
UsuńJak będzie druga edycja podeślę fotę leśnej baby- figurki od "mojego-nie-mojego-już". Ale to już jak się K wyprowadzi , pfff...:)
OdpowiedzUsuńNo co Ty. Aż tak? Walizki wystawiasz?
UsuńTupajo, ani się waż - ja babę miałam nadesłać;)!!!
UsuńTupajko, gdzieś sobie zapisz, bo w ferworze zapomnisz (o babie).
OdpowiedzUsuńOjtam Mnemo, zaraz walizki! Ja mojego ex wystawiłam w workach na śmieci. To nic osobistego Tupaja i nie żadna sugestia, Boże broń!
A czemu Mnemo? Wszak to Pacjan o walizkach wspomina. Ja to bym w razie, co wywalala przez okno, jest wysoko, byloby widowiskowo:))
UsuńObie z Pacjanem macie szarawe awatary, tom pomyliła. Tak z wysoka to tylko na filmie widziałam. Ja to jeszcze onegdaj miałam taką wizję, że ex zaprasza mnie do wytwornej knajpy, żeby ustalić szczegóły majątkowe (a co! jak wizja, to wizja). Mam na nogach odjazdowe, czerwone szpilki Manolo B., a na karku futro ciągnące się (trochę) po ziemi i obnażające alabastrowe ramię. Tak się zsuwa, wiecie. O w ogóle jestem oszałamiająca. No i on mnie wkurza, ja mu chlastam w paszczę zawartością kieliszka (czerwone wino) i z godnościom wychodzę zamiatając tym fiutrem... Za mną leci kelner i znacząco patrząc w oczy mówi: zostawiła pani rękawiczki... Patrzę na niego lekko z góry (w wizji jestem wysoką blondynką) i powoli wyciągam z jego rąk długie, (takie za łokieć) rękawiczki.
UsuńNo cóż. Skończyło się na workach do śmieci...
Ale wizja super. Widzę to wyraźnie, ale w mojej jesteś brunetką z pomadką czerwoną Pamela Picasso (do tych szpilek od Manolo).
UsuńMoże być. Ale wysoka jestem?
UsuńTak i masz figurę rewelacyjną. I w ogóle to on ma straszne wątpliwości, czy dobrze robi odchodząc, ale Ty mówisz mu wzrokiem "spadaj mydłku"! i odwracasz się na pięcie. Faceci w restauracji patrzą z zachwytem.
UsuńDo rękawiczek tylko ruda i "put the blame on Mame, boys...". I musisz się wić!
UsuńTa ...... zderzenie wizji z workami na śmieci ;) A czarne chociaż były :)
UsuńMam już prąd, choć nie wiem, na jak długo - coś o tym wiesz, prawda Pacjanie? Dokładnie takie myśli towarzyszyły mi przy tej wizji. Nie, że ma wątpliwości, wręcz błaga o szansę, a ja mu wtedy ten kielonek w paszczę!
UsuńMaria, czarne, a jakże! Takie byle jakie, cienkie, małe, z tych tanich! Pół sporego pokoju nimi zastawiłam! Nawet butelki po piwie mu spakowałam!
UsuńAle nie winruż tylko martini, zanim w paszczę zmysłowo oblizujesz oliwkę i rzucasz na stolik;)
UsuńTo jedna z wersji. I jeszcze dmucham kłębami dymu z ćmika w takiej długiej fifce a la Marlena Dietrich.
UsuńO Boże, to ile ty masz tych rąk, w jednej wąż boa z piór, czy peleryna, drugą odbiera rękawiczki od kelnera, trzecią pociąga z kielicha martini/wino czerwone, w czwartej trzyma ćmika. Piątą wali w twarz.To wszystko? W ychodzi mi pięć, czyli jednak miałam rację wcześniej, gdy pisałam, że trzy to nie koniec. I że ukrywasz kończyny.
UsuńNo o babie będę pamiętać. A rzeczy- ze schodów w walizkach fajnie by się turlały :)
UsuńFruwanie z okien na podwórko też byłoby miłym widokiem. Jeszcze lepszym- widok odjeżdżającego na lawecie złomiarzy auta :D
Widok delikwenta zbierającego z podwórka (zabłoconego oczywiście) te swoje lary i penaty jest kuszący, nie?
UsuńAgniecha, mam więcej, niż dwie ręce, to prawda. Jednak te wizje są WYMIENNE - dam radę.
UsuńJestem wielce dumna i szczęśliwa!!!! Miejsce dla (wymarzonej przeze mnie ) kury już jest przygotowane. Będzie tak umieszczona ,że będzie pierwszym, co zobaczę po otwarciu oczu i liczę na to, że jej kolory będą od razu mnie ożywiać.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek Hano, to ,w moim odczuciu, wcale nie jest kura wesoła. Powiedziałabym, że jest to kura refleksyjna, mimo ostentacyjnych i zadziornych kolorów nieco zamknięta w sobie, a w relacji z gąsieniczką -wręcz z hamletowskim "być albo nie być". Co do reszty moich interpretacyjnych pomysłów w porę zamknę dziób i powiem tylko: robi na mnie wielkie wrażenie, również emocjonalne ;). Od pierwszej chwili .
Czekam na nią niecierpliwie i bardzo, bardzo dziękuję za oddane głosy . Chciałam rozwinąć wypowiedź ale odezwał się dzwonek ją kończący choć z radości gadałabym i gadała (pisze się to - bym razem czy osobno?).
Maja, kura widocznie była Ci przeznaczona, skoro aż takie interpretacje prowokuje!
UsuńNie wiem tylko, czy zdołam ją wysłać przed wtorkiem, bo mam dedlajn i siedzę od rana do wieczora. A jeśli pojadę na pocztę (na wsi ni ma), to zejdzie mi pół dnia. Uzbrój się w kapkę cierpliwości, dasz radę? Dacie radę Dziefczynki?
Damy radę, ja mam jutro gości, a dziś dedlajn z tapicerowaniem fotela zniszczonego przez pięć niesfornych kotów.
UsuńZacisnę co się da i wytrzymam.
UsuńMoja znajoma tez w worki pakowala i wyslala taksówka do roboty:))
OdpowiedzUsuńNo patrzcie, ma się Tupaja czym inspirować. :-)
OdpowiedzUsuńBo wiesz Agniecha doświadczonych kobiet w tym temacie nie brakuje. I takich, co to w razie, czego mają już przemyślany plan działania. Nigdy nie wiadomo komu bęc.
UsuńMyśmy się też zabezpieczyli na okoliczność. Ja mam wieś, on miasto. Walizki ma swoje, ja nie mam, bo ja tylko kufry uznaję, poza tym nigdzie nie wyjeżdżam, chyba że w Izery.
UsuńMosz na piśmie od rejynta?
UsuńJa mam sfysztko na piśmie, jak to filolog.
UsuńTrochę mnie uspokoiłaś, bo o los Franka się zaturbowałam.
UsuńSZFYSTKO się mówi.
OK spróbuję zapamiętać.
UsuńA ja się kurna nie zabezpieczyłam na piśmie, ułożyłam sobie ino, że te szmaty będą fruwać z piętra tak widowiskowo, a ja otworzę szeroko drzwi i zdecydowanym gestem pokażę w którym kierunku do wyjścia.
UsuńA jeśli nie zrozumie mowy ciała?
UsuńNo widzisz dalszego scenariusza nie mam opracowanego.
UsuńJa nie mam żadnego scenariusza opracowanego :( a tu piszecie, że każda ma .... kurczę, zaniepokoiłam się ;)
UsuńI słusznie. Czujnym trza być. Podaj piętro, metraż mieszkania, szerokość okien, wielkość balkonu, ilość śmieci produkowanych w ciągu tygodnia i sposób ich utylizacji, wzrost oraz wagę Kolegi Małżonka i zaraz dostaniesz gotowy scenariusz.
UsuńPaczcie, Mnemo też potrzebuje scenariusza!
UsuńTrzeba scenariusze pisać. Temat posta jak znalazł. A potem konkurs na najlepszy scenariusz. Masz już prąd?
UsuńJak widać. Na dynamo nie działa. Ale zeżarło mi parę stron. W związku z tym jestem tutaj, zamiast nadrabiać. Wkurzyło mnie. Ogniomistrzowi zeżarło więcej. UPS też nie zadziałał. Ech, technika...
UsuńPodoba mi się ten temat.
Nagrodą w konkursie na scenariusz będzie spotkanie z wiarołomnym(-ą) w celach umoralniających.
UsuńTeż tak miałam . UPS szlag trafił i jeszcze dysk poszedł, a back up'u nie było, bo nie skończyłam, to i nie zapisałam. Trzy razy tak mi wcięło tekst. To był horror, ponad 30 stron tekstu dla informatyków.
UsuńDziewczynki robię konkurs u siebie, w końcu nie mogę tylko brać udziału w cudzych i na dodatek nagrody zgarniać. Czas abym i ja coś z siebie dała. Trochę po Hanie i Mice papugowałam, ale chyba mi łba nie urwiecie, co? Bo jakoś nie mam specjalnie weny do wymyślania rzeczy, których jeszcze nikt nie wymyślił. A Pacjanka pomysł ze scenariuszami przedni, ja się piszę do takiej zabawy:)))
UsuńJaki konkurs, Mnemo? Na scenariusz? A urwę Ci łeb urwę przy pierwszej okazji!
UsuńWłączają i wyłączają dzisiaj, cholery dostanę, chyba mus się rozłączyć, bo strach o komputery. By ich pokręciło. Niewiele zrobiłam, a kilometry lecą.
UsuńBoszsz nie na scenariusz, przecie pomysł dopiero padł i jakbym śmiała tak bez pytania podkradać!!! No co Ty Hana. Ja tylko ciągnę Wasz pomysł w innym obszarze, a za to mi łba nie urwiesz chyba? Będzie o ciuchach. Post już gotów, ale aż zaczęłam się bać i nie wiem, czy publikować.........
UsuńDawaj, póki mam prąd! Do jutra nie zwytczymię!
UsuńPublikuj, publikuj, konkursów nigdy dość!
UsuńDo scenariuszy też się zapisuję, może się choć koleżankom na coś przydam.
Ale nie widzę nic! Co jest z tym bloggerem? Mnemo jest już Twój nowy post?
UsuńMinut kilka i będzie post, zdjęcia wklejam. Rany o tej porze cud zrobić dobre. W wannie je produkowałam:)) Mam nadzieję, że nagrody Was zachęcą. No nie miałam innych, niestety leń jestem ostatnio i musiałam stare zasoby uruchomić.
UsuńWłaśnie poszedłłłł Pacjanie:)
UsuńDobry pomysł z tym scenariuszem :)) Mieszkam na pierwszym piętrze, z trzeciego moze lepiej by to wszystko leciało, ale trudno to wszystko targać na gorę ;) Balkon mam, spory nawet, jak na blokowe warunki. Pode mną garaże są, zawsze można wywalić i ognicho wielkie rozpalić :)))) Ale byłaby sensacja :) I szlaban zablokować, żeby straż nie mogła wjechać!!
UsuńLidka, musisz zgromadzić dobra ew. Wiarołomnego na tym balkonie, bo kiedy zaczniesz wyrzucać, to musi się dziać, a nie żeby dopiero latać w panice, z szaf wydzierać i pojedynczymi butami rzucać. W masie robi to większe wrażenie. Pożar nie, efekt jest lepszy, jak ew. Wiarołomny łazi pod balkonem i zbiera, a cały blok wisi na oknach, rzygownikach i balkonach.
UsuńWszystko w te worki popakowałam. Stare buciory i ciuchy poplamione jakąś farbą od remontu też. I parę rzeczy, których chciałam się pozbyć.
OdpowiedzUsuńGratuluję zwyciężcyniom , słusznie im się te nagrody należały :) Przyłożyłam rękę do jednego ze zwycięstw ,głosowałam na marynarzyka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że mój Węgielek wzbudził zainteresowanie :)
To na mojego marynarzyka!! Dziękuję:))
UsuńWęgielek jest.... no, brak mi słów! A najlepszy wierszyk!
UsuńTupaja chyba nie ma takich pięter do widowiskowego wyrzucania worków.
OdpowiedzUsuńNo i niestety - nie wygrał mój faworyt - łabądek...
Labądek nie miał powodzenia, widać, za ładny był, ale byłam sprytna i trzy sztuki wysłałam, wygrał marynarzyk, też mój:)) Za głosik na łabądka dziękuję:)
UsuńMarynarzyk był bardzo. Nie dziwę się, że trafił na podium ;)
UsuńAle na łabądka głosowałam przez sentyment ;))
Masz podobnego? Mój to pamiątka po babci Wu, babcia była gadżeciara i kiedyś dała go mojemu małemu. Z sentymentu dla babci u nas teraz ma miejsce:)) Na Wielkanoc sieje w nim rzeżuchę:))
UsuńNo właśnie nie mam... ale zawsze marzyłam o takim ;) U wszystkich koleżanek z podstawówki były takie łabądki albo szklane ryby na telewizorze... a u nas nie. Czułam się gorsza ;)
UsuńU mnie takich nie było nigdy, mama zbyt pragmatyczna była. Ozdoby, kwiaty w wazonie skąd, takich ekstrawagancji nie było.
UsuńOj, też zazdrościłam tych ryb... I jeszcze takich robionych na szydełku białych osłonek na butelki z głową pudelka na górze... Myślałam, że mnie rodzicielka zamorduje, jak powiedziałam, że też takiego chcę.
UsuńOne były wyłącznie białe, albo różowe!
UsuńRyb u nas było kilka wujek pracował w hucie szkła ,która te cuda produkowała .Jedną mam do dzisiaj ,w środku była pokryta taką błyszczącą powłoką jak bombki więc ją wypłukałam i teraz już nie jest kiczowata ,według mnie .Mam i łabątka , tylko mój nie jest kolorowy .
UsuńNo patrzcie, ja też mam takiego łabądka w kolorze kobaltu, jakkolwiek bez głowy. Teren naszego obejścia spełniał przez ładnych parę lat funkcję wiejskiego wysypiska śmieci, a przede wszystkim lokalnego składowiska odpadów z fabryczki szkła. Jak zaczęliśmy kopać i niwelować to wylazł na wierzch tony niebieskich odłamków szkła.
UsuńDom było szkiełkami wyłożyć, wygrałabyś nasz konkurs w cuglach.
UsuńTo byłby kicz nie tylko najlepszy, ale i największy.:-)
UsuńPrzepadło.
UsuńW Poznaniu jest taki jeden dom, na trasie go mam do Mamy. Caluteńki jest wyłożony czarno-białymi szkiełkami. Dodatkowo na balkonie ma z tych szkiełek ułożone dwie wdzięcznie wygięte palmy.
Inkwizycjo, ja też nie miałam pięter, ale wierz mi, pokój zastawiony takimi paskudnymi workami robi przytłaczające wrażenie. I o to chodziło. Nic a nic szlachetna nie byłam.
OdpowiedzUsuńA ja taka durnowato szlachetna... ale to już minęło. Teraz scenariusz będę mieć na podorędziu (jak ten parasol przy pogodzie). Jakby co.
UsuńSzlachetność to była wtedy ostatnia rzecz, o jakiej myślałam. A scenariusz życie samo podyktuje, jakby co. Ale worki zawsze jakieś takie gorsze miej w domu.
UsuńŚmieciowe mam zawsze. Czarne chyba najlepsze?
UsuńUhm. Najlepsze są takie lekko przezroczyste, to wtedy dobrze widać tę skłębioną w środku bidę, jakieś buty z koszulami, jakieś butelki z butami...
UsuńJa pierdzielę Hana ta strategia workowa ma sens!!!! Worek obrazujący całe jestestwo wiarołomnego!!!!
UsuńNo masz... Jest w tym cała pogarda i nędza (jestestwa) RZECZONEGO (-EJ).
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam:-( Może wyrobię się na drugą edycję;) U mnie straszliwy niedoczas, nie wiem, chyba w ogóle zniknę niedługo w tarciu o powietrze;) Niewesoło mam teraz z Księżniczką, bidula ma eksplozję alergii pokarmowej - nie pytajcie, bo to spada jak grom z jasnego nieba;)
OdpowiedzUsuńW scenariuszu koniecznie muszą znaleźć się słowa: "Kochanie, to nie tak, jak myslisz" - to mus!!!
To co ona biedna teraz może jeść??
UsuńKorzonki z korzonkami.
UsuńKretowata, to jest tak oczywiste, że aż. I jeszcze: "coś się wypaliło, potrzebuję przestrzeni".
OdpowiedzUsuńI na pewno: "Muszę odnaleźć siebie";)
Usuń"Oddaliliśmy się od siebie".
OdpowiedzUsuń"i nic nas już nie łączy..."
Usuń"Muszę odpocząć i pozbierać myśli".
OdpowiedzUsuń"Ona miała trudne dzieciństwo i jest taka bezradna, a Ty sobie poradzisz..."
Usuń"Bo jesteś taką dzielną, wspaniałą kobietą..."
Usuń"Dopiero teraz wiem, czym może być miłość, nikogo takiego dotąd nie spotkałem".
OdpowiedzUsuńEj, to też jest temat na konkurs: "najbardziej wyświechtany frazes damsko-męski w sytuacji niedwuznacznej"!
"Ale to nic osobistego, nothing personal..."
UsuńI the last, but not least - "Jesteś dla mnie za dobra, zasługujesz na kogos lepszego".
OdpowiedzUsuń"Między nami od dawna już się nie układało"
UsuńSkąd Ty to wszystko wiesz, Kretowata? Za młodaś! Mam nadzieję, że z literatury!?
OdpowiedzUsuń"Kotku, to nie tak, jak myślisz"{
OdpowiedzUsuńByło!
Usuń"Jeszcze sobie ułożysz życie, nie jestem ciebie wart"
OdpowiedzUsuń"Lepiej teraz, niż za 10 lat"
"Nadal cię kocham i zawsze będziesz dla mnie ważna".
OdpowiedzUsuńPozostańmy przyjaciółmi..."
UsuńIdę spać, branoc!
"Rozstańmy się jak kulturalni ludzie..."
UsuńOdpowiedź winna brzmieć (i brzmiała!): "Za dużo amerykańskich filmów się naoglądałeś!"
Usuńwrrrrr i co wtedy? wałkiem takiego? wałkiem, czy pazurami?
OdpowiedzUsuńI tym, i tym, i ze schodów!
UsuńWałka szkoda. A tym bardziej pazurów. Należy spakować w worki na śmieci i grzecznie, acz stanowczo poprosić o zmianę adresu. Ja to zrobiłam z wieczora, a rano, wychodząc do roboty, wskazując kupę śmiecianych worków powiedziałam: Kiedy wrócę, ma tego nie być. I nie było! Taką mam siłę perswazji!
UsuńPotrzebuję wolności, by zaczerpnąć powietrza, rozwinąć skrzydła. Chcę latać, jestem jak ptak, a Ty tego nie rozumiesz. Oplotłaś mnie, jak bluszcz i nie pozwalasz na żaden ruch. Drętwieję przy Tobie, nie mam czym oddychać. Nie, to nie znaczy, że już Cię nie kocham. Zawsze będę Cię kochał, wiesz przecież, ale to nie może dłużej trwać. Zniszczymy się wzajemnie. Odchodzę dla naszego dobra. Jeszcze mi podziękujesz.
OdpowiedzUsuńTak ględził jeden facet przez telefon komórkowy do kogoś po drugiej stronie, podczas gdy jechałyśmy pociągiem do Poznania. On tak mówił prawie godzinę.
Motyw bluszczu obowiązkowy;))) A jaki literacki;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie skończyłam fotela, jestem u kresu. Branoc Kochane.
OdpowiedzUsuńBranoc, Pacjanie;)
OdpowiedzUsuńJezu, co za schemat i powtarzalność! Nie stać ich na nic innego? Ciekawe, że baby, które porzucają, to porzucają, nie wygadują tych dyrdymałów. Mają kochanka i odchodzą. Czy jakoś podobnie. Nie dorabiają ideologii. Matulu, idę spać. Jutro muszę skończyć com zaczęła. Będzie co dygać.
OdpowiedzUsuńDobranoc kokoszki i kogutki
Dzień zrobił się za krótki.
Dokładnie tak. Rozmawiałyśmy potem o tym z koleżanką. Śpij dobrze, też idę, bo Ci goście, a ja nawet koncepcji obiadu nie mam.
UsuńObleśniki ze szpinakiem. Zawsze się sprawdzajo. Do nich masę dodatków można wykombinować i będzie wytwornie. Pa!
OdpowiedzUsuńAle to musi być pieczyste i najlepiej kuchnia austriacka. Deser chyba sobie jednak dziś podaruję. Dobrego dnia Wszystkim!
UsuńAle mi tam, musi. Chcesz, to musi. Możesz też nie chcieć, to nie musi. Pacjanie, uwolnij wewnętrzną Owcę. :-D
UsuńAgniecha ma racje Pacjanie .Ja ostatnio gościom zaserwowałam na obiad zapiekankę, którą nie byli zachwyceni ,ale w zamian zaserwowałam im maraton zwiedzający po Wrocławiu i w ogólności wyszło mi na plus ;)
UsuńSznycel po wiedeńsku. Ale jak spróbują czegoś nowego, na co będziesz miała czas, to im nie zaszkodzi. Trzeba poznawać nowe smaki!
UsuńAgniecha, ale że co? Uwolni Pacjan Wewnętrzną Owcę i da gościom sianka? Czy co tam owieczki bardzo lubią? To jest jakieś wyjście. Gdyby tę Owcę uwolnił, prawdopodobnie nie miałby więcej gości.
Usuńhttp://niekupiejedzenia.blogspot.com/2013/12/choroba-cywilizacyjna.html
UsuńO, czytałam to, super jest!
UsuńHana ja otym przepadaniu nie zapisanej pracy .Czy wy nie robicie kopi zapasowych .Jak robiłam kurs grafiki komputerowej powtarzano nam jak mantrę ,w trakcie pracy należy co jakiś czas zapisywać ją . Jeśli plik jest duży ,to niestety bardzo zżera miejsce na dysku .
OdpowiedzUsuńPewnie, że robimy kopie, ale nie co pół godziny. Mam na myśli większy materiał. Kopię robię w trzech różnych miejscach. A takie zapisywanie na bieżąco to komputer automatycznie robi bez łachy. Toteż nie zażarło mi 30 stron, tylko 3 - co jest do odrobienia. Ale jak Ci prąd wyłączają i włączają co 15 minut, to różne rzeczy się dzieją. UPS nie zadziałał (dlaczego?). Mamy szczęście, że nie poszedł twardy dysk. Dodatkowo zapisuję na USB.
UsuńDzikie Kury,ponieważ ja dopiero niedawno zaczęłam z wami drzeć to pierze ,to ja bym się chciała dowiedzieć, co to są te Honorowe Złote Jaja ?
OdpowiedzUsuńCzy to może oznacza ,że mam poczuć dziką satysfakcję ? No...to czuję :)))
I jeszcze jedno :Hana ,czy ty tej nagrody głównej nie powinnaś umieścić sobie w awatarku , bo przecież to jest prawdziwa Dzika Kura :) . Ta gęś jest piękna , ale to przecież tylko gęś ;)
Myślałam o tym. Na razie lubię gęś.
UsuńMario, Honorowe Złote Jaja są Najwyższą Formą Uhonorowania współdrących pierze za ich aktywność i obecność! Dzika satysfakcja obowiązkowa!!!!
OdpowiedzUsuńCo do kury , to Hana musi się wypowiedzieć, ale ja jestem jak najbardziej za!!! Co kura, to kura.
Dobrej niedzieli:)
złote Jaja to ja sama sobie przyznam jak już się uwolnię od starych jaj...;)
OdpowiedzUsuńCzyli zbuków...
UsuńOn od tych zbuków, na pewno tu nie czyta. Zeźliłby się.
UsuńNiom...ale wtedy już bez certolenia i dzielnicowy wpada na kawę...
UsuńDajcie spokój...nawet spokojnie popisać nie mogę. Nawet inszego bloga sobie założyłam co by jakieś wytrzewiania psychologiczne wywalać. A i tak pewnie wyniucha i przeczyta. W sumie...już mi to wisi, jak i te jaja vel zbuki z reszta ;)
E tam, nawet jeśli wyniucha, wymięknie jak nos tu zoboczy.
UsuńSama też, ale jeśli ktoś uznaje Twoje zasługi, to satysfakcja większa (chyba). Nie mam jaj, medali, ani innych zasług to nie wiem.
OdpowiedzUsuńMam nowy awatar. Który wolicie?
OdpowiedzUsuńKonkurs pls ! Na awatar.
UsuńLilianka, leć do Mnemo (link i banerek na samej górze na pasku z prawej). Fajny konkurs wymyśliła!
UsuńGęś wyraźniejsza.
OdpowiedzUsuńGratulalok dla zwyciężczyń. Moje dwa faworyty na pierwszych 2-ch miejscach. Głosowałam na marynarzyka ale love kaczorów też była w opcji.
OdpowiedzUsuńW końcu zna się człek na sztuce, nie?
OdpowiedzUsuńZna i rozumie .
OdpowiedzUsuńA teraz?
OdpowiedzUsuńGut, wery gut.
UsuńI jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńPróba mikrofonu.
OdpowiedzUsuńNo mówie, że dobrze :-)
UsuńZwiększałam rozdzielczość, żeby było wyraźniejsze przecież. Lepiej nie będzie.
UsuńGut. Very good. sehr gut. Jakkolwiek gęś jest bardziej rozpoznawalna na malutkim przecież awatarze. A my tu w większości już niedowidzące ze starości.
UsuńChwilkę teraz pobędę kurom. Trochę się pomęczcie w imię Sztuki.
UsuńDobra. Teraz występuję jako Prawdziwa Dzika Kura. Gęś wraca na grzędę. Maja, w ten sposób Twoja kura będzie nieśmiertelna. Przynajmniej przez jakiś czas.
OdpowiedzUsuńZmieniłaś visage. Ładna dzika kura. Afrykańska jakaś.
OdpowiedzUsuńUwolniłam wewnetrzną owcę i zjedli sałatkę z rukoli (z ogrodu, dorodna bardzo) i jabłka (z ogrodu sąsiada, ale w sianie przechowywane moim od jesieni), pokropiona octem jabłkowym (wygrana w konkursie u Agniechy - eko i bio 100%), z odrobiną soli i pieprzu, zupę z dyni z ogrodu mojego, oraz purée z ziemniaków (od sąsiada - bio, eko) i selera z ogrodu mojego oraz surówkę z kiszonej kapusty z marchewką, jabłkiem i porem (wszystko moje). Deser przywieźli. W prezencie dostali "Wróżkę" i pojechali.
Do Marii Nowickiej - Mario robię kopie, ale jak Ci piorun strzeli w słup i spali UPS wraz z dyskiem, a burzy nie zapowiadali i nawet nie padało to masz małe szanse. Kopiuję na dysk przenośny mój urobek po zakończeniu roboty.