Wszyscy wiedzą, że klimat się ociepla i w związku z tym jęzor lodowca przykrył połać. Kilka dni temu kwitła pigwa, dzisiaj świat ZA OKNEM wygląda tak:
PRZED OKNEM natomiast orgia!
|
Widzicie te niewinne, żółto-zielone oczęta? Niech Was nie zwiodą. Dzisiejszy urobek to urwany karnisz. |
|
|
|
Storczyk dostałam latem, szybko przekwitł, zrzucił kwiatki i stał taki goły, aż nagle, wtem! Miał 42 pączki, kilka z nich stetrał Czajnik, reszta kwitnie (31 kwiatków) i jeszcze ma zapas! Nie pytajcie, co z nim robię, bo NIC nie robię. Od czasu do czasu (rzadko) podlewam wodą z kranu (1/3 takiej zwykłej filiżanki).
Wiem, że za śniegiem nikt specjalnie nie przepada - poza Moimisynusiamikochanymi. Cieszyły się nim wprawdzie tylko przez 2 dni, ale za to intensywnie.
Plan ogólny pola operacji:
|
Nie sprzątnęłam wszystkich doniczek, wiem, ale tego śniegu już nie ma! |
I akcja:
|
To nie tak, jak myślicie! |
|
Biednemu zawsze wiatr w uszy... |
|
Z braku pisuaru i kakuaru |
|
Chwilka przerwy |
|
I koniec przerwy... |
Ten Wielkirudobiałysynuś to Frodo, a ten Małyrudysynuś to Wałek. Na oknie pod storczykiem Czajnik vel Diabelskie Nasienie oraz Grażynka vel Zouza. Czy ja przypadkiem nie jestem zaślepiona?
Oczywiście, że jesteś:)) Ale ja tam Ci się nie dziwię przecież w Frodku sama jestem zakochana!!!
OdpowiedzUsuńTe lodowe pejzaże są cudne, mam trochę takich fotek, takie zaklęte w lodzie różne roślinki, owoce. Gorzej z koniecznością przemieszczania się gdziekolwiek w ten lodowy czas.
U mnie w hucie też kwitną storczyki w tym roku gorzej, ale poprzednie lata to był szał na parapecie. Dokładnie je pielęgnowałam tak, jak Ty, od czasu do czasu podlałam wodą z kranu ( jak nie zapomniałam).
Pejzaże cudne, ale mało przyjemne w dotyku!
UsuńSzkoda,że nie było dzisiaj słońca - dopiero byłyby zdjęcia!
UsuńSiostra mówiła, że jej wielki jesion na podwórku złowieszczo trzeszczał, a brzozy dzwoniły, jak dzwoneczki, takie oblodzone gałęzie się łamią, a druty od sieci elektrycznej uginają. To samo z trakcją elektryczną. Mnie tam wypowiedź Ministry się podobała, no kurcze, co zrobić z oblodzonymi drutami, które się zrywają? Jest jakaś technologia, żeby się tak nie stało, bo nie wiem? Może powinny być podgrzewane? Powiedziała, jak wygląda rzeczywistość. A lepiej gdyby wszystkich przepraszała obłudnie, że wina kolejarzy? Widać lubimy jak się nas przeprasza i kłania w pas nawet za deszcz, gradobicie, opryszczkę..........Ludzie są na tych stacjach wściekli i mają problemy, ja to rozumiem, ale no co kurcze zrobić z takim zamarzającym lodem?
UsuńTeż uważam, że ludzie czasem za daleko posuwają się w kwękaniu. Siła wyższa przecież, jak wichura czy inny kataklizm. I tak się dziwię nieustająco, że ciągle mam prąd. Teraz mogą se wyłączać, chociaż nie, Ogniomistrz...
UsuńW zupełności się z tobą Mnemo zgadzam, fatalną rzeczą było, że nikt nie zadbał o pasażerów , o informację i bieżące doniesienia z bitwy o tory. Ale co, lepiej było puścić pociągi, żeby się wykoleiły?? I tak po zamarzniętych torach by nie jechały. No i jak przeciwdziałać temu marznącemu guanu, które ledwo dotknie czegokolwiek już zamarza? Jakby Królowa Lodu różdżką dotykała. Wiadomo, że Tusk wszystkiemu winien, więc i marznącemu śniegowi pewnie też. Pamiętam bardzo podobną sytuację z zeszłego roku, to się kurczę przecież powtarza, nie da rady takich rzeczy uniknąć.
UsuńNo i powiedziała, że z tym się rozprawi, bo to jest coś, o co można zadbać i się pasażerom należy.
UsuńOf course, że jesteś, wszystkie jesteśmy!!! A Synusiemojekochane takie cudne... Artystyczne zdjęcia tych zlodowaceń zrobiliście, no, no. Na storczyki twoje z gryzącą zazdrością spoglądam, moje puściły dwie nowe gałązki, łącznie 15 pączków, co to jest przy twoich! Ale też zakwitły, co i tak jest ogromnym osiągnięciem, bo to pierwszy w życiu storczyk, który udało mi się doprowadzić do powtórnego kwitnienia. I też tak jak ty, nie robiłam nic:))
OdpowiedzUsuńWniosek z tego taki, że storczyki należy olewać. Nie mylić z podlewaniem.
UsuńHana, ten Duzy to tak paszcze rozwiera, jakby tego Malego pozrec chcial. Ja bym mu na Twoim miejscu wiecej do miski nakladala, bo cos na glodnego wyglada. Maly zreszta sie odgryzl i jakby obsikak Duzego.
OdpowiedzUsuńA zdjecia oblodzonej przyrody to miszczostfo swiata, jak to pieknie wyglada! Pewnie i jezdnie musialy podobnie sie prezentowac.
Dobrze, ze jednak nie jestes zaslepiona, kto by nam takie zdjecia pokazywal?
:***
Już tam Wałek sobie radzi. Nadrabia zwinnością. Samą mnie zaskoczyło, że tę otwartą paszczę udało mi się złapać. Wygląda krwiożerczo, nie? Koń by się uśmiał! Toż to najlepsi kumple, duet zaczepno obronny, wszędzie razem.
UsuńPanterko, przy takim zlodowaceniu to i brailem można zdjęcia robić.
Synusietwojekochane są po prostu do zakochania, przytulania, całowania! Zielonożółtoocy też (mam nadzieję, że Grażynka mi wybaczy że tak ją tu maskulinizuję). Podobnie lodowo wygląda u nas, ale ja nie zrobiłam zdjęć. Tyle śniegu było? Czyli w zasadzie mogłabyś już się z tą zimą pożegnać. I śnieg miałaś i lodowisko masz. Plan wyrobiony.
OdpowiedzUsuńJem lody sorbetowe z truskawek (sama zrobiłam latem). Dopiero włączyli mi prąd, jeszcze świece palą się, bo może znów wyłączą.
Zazdroszczę Ci Pacjanie tylko lodów sorbetowych. Plan wyrobiony, fakt. Jak dla mnie, zima może się skończyć. Śnieg leżał coś ze dwa dni raptem.
OdpowiedzUsuńPrąd mam na razie, ale mryga.
Zazdroszczę: podwórka, altanki, doniczek i tego, co to wygląda jak piękna murowana stodoła na ostatnim zdjęciu. Zawsze taką chciałam a tymczasem zadowalam się kurniczkiem drewnianym i maleńkim. Znaczy moje kurki się zadowalają.
OdpowiedzUsuńKot z obgryzionym uchem - cudo, biało-czarne z różowym noskiem - zupełnie jak moja żabniczanka
Czy to ten Wałek dla mojej Szyszeczki? ;)
Hana, jak w donicach jest ziemia i woda ze śniegu to one Ci popękają przy mrozie. Szkoda będzie, bo ładne..............
UsuńWiem Mnemo, wiem, jak tylko to g...zniknie, to pochowam. One są olbrzymie, dlatego mi zejszło tak z dnia na dzień odkładałam.
UsuńWywal ziemię i odwróć do góry dnem, bo się zdygasz jak głupia.....
UsuńBoni, obora, a nawet dwie. Jedna jest przepiękna i olbrzymia. Skutecznie ją zagraciliśmy zresztą. Przy drugiej ktoś coś "grzebał" i poprzerabiał, dlatego z urody jest raczej szpetna. Jakby ktoś zwalił strych i spłaszczył dach. Piękne, łukowe drzwi są częściowo skute, częściowo zaklajstrowane betonem. Nie wiem, komu one przeszkadzały i w czym?
UsuńWałek jak najbardziej dla Szyszki, ale trzeba się spieszyć, bo on już na luty u weta zapisany... Kurcze, jakie fajne byłyby dzieci! Kot z obgryzionym uchem to Grażynka vel Zouza. Ucho ktoś jej nadgryzł w poprzednim życiu.
UsuńDam radę Mnemo, one są puste, albo prawie. Na wózek wturlam z Ogniomistrzem i do obory.
UsuńGrażynka zatem, cudna! Szyszor też już umówiony na luty - byleby zdarzyć przed wiosną bo jak 'poczuje' to małej nie upilnuję. A raz już po wsi goniłam
UsuńI poproszę ja kiedyś o jeszcze jakieś oborowe photo bom zakochana
UsuńDobra, muszę poszukać. Wyślę Ci mailem, bo nie wiem, czy gremium chce do obory?
UsuńZa Wałkiem latam bez przerwy. Wyłazi przez oczka w siatce (takiej autostradowej) i chadza po kości do sąsiada (znaczy do psa sąsiada, który jest uwięziony w kojcu). Bierze sobie kość i wraca. Z kością nie zawsze mieści się w tej siatce, więc ją obrabia za. A Frodo stoi z drugiej strony i skręca się z żądzy. Cyrk. Wałka tuczę, żeby się nie mieścił. Nie ma na cholerę sposobu. Mam 6 tys.m przestrzeni i muszę wyprowadzać psa! Kupię mu kołnierz operacyjny taki. Wałek na szyi już nosił i też wyłaził. Opnę chyba mu założę, czy co? Ma ktoś jakiś pomysł?
UsuńJa wkopywałam drut do ziemi a wystające kawałki skręcałam z siatką. Prawda jest taka, że i tak wyłażą, bez podmurówki to chyba kaplica
UsuńNa zdjęcia czekam z wytęsknieniem :)
On na szczęście wraca, ale nie o to chodzi. Nie chcę, żeby łaził gdzieś i przywlekał (przywłóczył?) jakieś kości. Poza tym raz pójdzie i się zgubi. Na smyczy będę cholerę wyprowadzać.
UsuńSukcesywnie łatamy tę siatkę wikliną. Wsadzam i zaplatam. Mam nadzieję, że się przyjmie i stworzy żywopłot. Tylko idzie to jak krew z nosa, bo dużo płotu mamy...
Hana, czy to taras jest nowy, boczny? Czy ja już mam fiksum-dyrdum?
OdpowiedzUsuńOwieczko też tak patrzyłam i dopatrzyłam, że ani boczny ani nowy, to ten sam:)) Prawda Hana? Jak to zima zmienia widoki........
UsuńPrawda Mnemo. Owieczko, fiksum-dyrdum jak nic.
UsuńToś mnie pocieszyła...Właśnie znów włączyli mi prund, który odłączyli po ostatnim poście.
UsuńPiekny ten Twoj swiat Hana...A storczyk rozbujal sie na calego :)
OdpowiedzUsuńJa też go lubię, ten świat, Orszulko. A latem jak go lubię!
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię śniegutren i zimę, moje psy też, podobne orgie synusiowo-córeczkowe mam wokół domu, ale takiej cudnej szklaneczki na gałęziach nie mam i zazdroszczę, bo cudna. Ucałowania dla pycholi
OdpowiedzUsuńOri, śniegutren proszę bardzo, ale lodutren jest okropny! Tylko na fotkach dobrze wygląda, poza tym jest szaro ponuro i ślissssssssssssssko. Gdyby słońce do tego... ale cóż, nie można aż tak. Pychole wycałowane i wymiziane że aż.
OdpowiedzUsuńZostałam nagrodzona za pozytywny stosunek i u mnie dzisiaj i śniegutren (wprawdzie śliski jak cholera) i słońce przepiękne było, czego nie omieszkam i Wam życzyć!
UsuńU mnie nieustająco lodutren, śniegutrenu na lekarstwo, i słońca takoż. Ale za życzenia dziękuję.
UsuńPiękne te lodowe rośliny i masz racje że w slońcu byłyby jeszcze ladniejsze tylko wtedy trudniej zrobić dobre zdjęcia .
OdpowiedzUsuńStorczyka miałam tylko raz w życiu i tak z nim cudowałam ,że biedak nie przeżyl :( Moje ulubione to kaktusopodobne i te mam niczego sobie :)
Bardzo mi się podoba to co tak czai się na kilku zdjęciach ,najbardziej widoczne na tle hiacynta ,przypomina marionetkową królewnę ,zresztą co do płci ,to dobrze nie widać ;) Chciałabym to zobaczyc dokładniej .Poproszę zdjęcie .
Psiury jak Dawid i Goliat ,ale mają gdzie poszaleć .Na tym przybliżeniu Frodu :zaraz cię zjem ,a Wałek :śmieszny jesteś :)
Maria, one tak zawsze - Mojesynusie znaczy. Kotłują się bez przerwy, teraz w tercecie z kotem, ale muszę ciągle uważać, bo on malutki jeszcze, żeby go nie przygniotły w jakim kącie.
UsuńTo coś wiszące to rzeczywiście rodzaj marionetki. Między nóżkami (za przeproszeniem Państwa) ma sznureczek, który się pociąga i ona wtedy posłusznie rusza nóżkami. Dostałam od córki, to współczesny gadżecik, ale ładny, lubię go. Zdjęcie będzie, a co!
Storczyk jest cudem chyba, bo ja i kwiatki doniczkowe jakoś nam nie po drodze.
Zaślepiona jak ślepa kura:) Ale takiej zawsze ziarno sie trafi - Ty masz Kochanychsynusiów i Dwakociefutrzaki:) Ten lód wbrew pozorom ochroni te roślinki. I pączki:) Przed wiatrem i mrozem. Piękne focie - Frodo ze zdziwieniem w oczach - bezcenny:)
OdpowiedzUsuńTak robią z winnymi krzewami w Austrii, polewając je wodą, by lód je chronił w razie czego.
UsuńNo proszę, ile to się człowiek ciekawych rzeczy dowie, jeszcze od fachowców!
UsuńDzięki Bogu, Ondrasza, ale to przecież zaraz stopnieje, albo odpadnie. Postanowiłam jednak, że trudno, nie mam na to wpływu. Frodulekkiciulek już takie ma zdziwione, bursztynowe oczęta.
UsuńJa jednego roku od wszystkich dostawałam storczyki-taki szał. No i oczywiście sumiennie je zabijałam . Aż w końcu litościwa dusza moją osobę oświeciła że
OdpowiedzUsuńA. Storczyki najlepiej mają się w przeźroczystych donicach,bo musi zachodzić fotosynteza. W życiu bym nie wpadła że one na drzewach na korze rosną
B. Najlepiej wstawiać je do osłonek w tymplastikowymczymś w czym je kupujemy. I raz w tygodniu wstawiamy na godzinę do miski z wodą ,żeby się nachały.
C. Ponoć raz do roku warto im tę korę wymienić i zepsute korzonki popodcinać. To już wyższa jazda
A jak je olałam i przestałam się nimi przejmować to rozrosły się i rozkwieciły jak głupie. Ale Twojego mega nie przebiją.
Pikną masz tarasową posadzkę z cegły!!!!
I kot Czajnik mniam co za imię.
Częściowo wygrzebałam literaturę,ale nie mogę się doszukać jednej książki ,najsmaczniejszej "czystość i brud" i zachodzę na głowę,czy ktoś mi na wiecznie nie pożyczył.
A widzisz, Kocie Złoty, potwierdza się, że storczyki należy olewać, nie podlewać. Mnie też pierwszy raz taki egzemplarz się trafił. Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale kiedyś miałam już taki biały i też kwitł (nie aż tak obficie) bez przerwy coś z 4 lata, potem padł.
UsuńNie spinaj się z powodu literatury, spoko.
Droga do imienia Czajnik była długa i wyboista.
Posadzka zrobiona temy ręcamy. Najpierw rozebraliśmy mur stojący pośrodku nie wiadomo po co. Z cegły z tego muru zrobiliśmy posadzkę na zewnątrz. Goły beton z drugiej strony ganku czeka na swoją kolej. Cegła jeszcze jest. Mam masę dachówki z odzysku. Chcesz? Posadzki może nie zrobisz, ale jakiś dach?
Kurcze nęcisz mnie ,bo będę na wiosnę robić taką piwnicę(bo w moim domu nie ma takiego ustrojstwa) i może dachówka się przydać. A czerwona ci ona jest???
UsuńJak sobie przypomnę,że kiedyś zmienialiśmy dach i kilka ton łupka mi robotnicy radośnie wyrzucili to dziś mnie szalg trafia jasny gromisty!
Ja sobie bym chciała zrobić z takiej cegły ścieżki po ogrodzie. Tylko komu by tu coś rozebrać ,bo nowa to już nie ten urok
A mało to chałup walących się po wsiach? Trza tylko znaleźć i trafić do właściciela. Zawsze jakiś jest. Albo na allegro. Na pewno jest. Tylko musisz beton pod cegłę dać, bo inaczej krótki jej żywot będzie.
UsuńDachówki mam, czerwone i owszem. I stare. Część zagospodarujemy, część bierze znajomy, część zostanie. Zależy, ile potrzebujesz. No i kwestia transportu zostaje.
To w końcu właściwie chwasty. Znaczy :storczyki.
UsuńO, Złoty Kot mi przypomniała - Hana, chcesz Ty tego "Walden'a czyli życie w lesie" H.D. Thoreau? Bom wreszcie znalazła, a jutro prawdopodobnie będę (jak odkuję samochód) na poczcie, to mogę wysłać.
OdpowiedzUsuńPacjanie, oj, pewnie, jeśli to nie jest zbyt fatygujące...
OdpowiedzUsuńFatygujące, no wiesz... Jeśli tylko uda mi się udrożnić auto i odpalić to wyślę jutro, jeśli nie uda się, to jak odtaje.
UsuńDobra, spoko. A chcesz coś ode mnie? Bo ja lubię dawać?!
UsuńJedna moja koleżanka mawiała, że posiadanie kochanka jest wysoce FATYGUJĄCE. I tu się z nią zgadzam.
Tez się z nią zgadzam. Bym coś chciała, ale nie wiem co. A tę o kakuarach już skończyłaś?
UsuńJestem za połową, za chwilę skończę, jeśli będę czytać tylko to, bo stosuję płodozmian. Przeczytam i wyślę. Fajna jest.
UsuńJa też tak czytam. Nie spiesz się, bo i tak koniec tygodnia i przyszły mam robotę. Po ślęczeniu przy kompie oczy już mam w nocy niewidzące. Chyba będę musiała udać się do okulisty, a jeszcze niedawno myślałam, że jestem nie do zdarcie w kwestii oczu. W dzieciństwie nosiłam okulary, ale potem już nie musiałam. Wychodzi na to, że chyba znów będę.
UsuńNie tylko oczyska się zdzierają, wiesz?
UsuńNiestety....
UsuńGapię się na zdjęcia storczyka i Czajnika z posadzką w tle....gapię się....
OdpowiedzUsuńA wiesz ,że ten twój Frodo to nawet w locie wyglada jak moja saba. Ten sam sort i też takiie miny stroi
W minach i oczach kota Shreka to on jest miszczem.
UsuńZauważyła, że w OCZACH KOTA ZE SZREKA również i moje klacze są mistrzyniami. Kiedy trzymam suchy chleb w ręku.
UsuńTakie słodkości pokazujesz, niewinne, futrzaste .... ;) a Czajniczek największy z nich :))
OdpowiedzUsuńTeż mi tej zimy wystarczy, ale chyba nasze życzenia na nic, bo z prognoz wynika, że jeszcze trochę potrzyma, zimowata zouza :/
Słodkości tak, ale z niewinnością mam wątpliwości. Czajnik dzisiaj urwał karnisz i ukradł paczkę parówek. Na szczęście nie zdążył się dobrać. Widok, jak usiłował je wtyrpać pod łóżko - bezcenny.
OdpowiedzUsuńParówki jak raz do tego obiadu co ci zapodałam teraz na maila!
UsuńZara zobaczę. To super w takim razie, że je uratowałam!
UsuńDrogie Panie, dobranoc. Jutro ciężki dzień, no sorry...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Krecie dzielnie, raki ubierz jakieś albo co. Uważaj na siebie!
UsuńTrzymaj się! Melduj się nam!
UsuńJa już chyba też się udam na spoczynek. Przez to wyłączanie prądu nie skończyłam zadań i jutro chyba trochę wcześniej wstanę. Dobrej nocy i jutro takiegoż dnia.
OdpowiedzUsuńCześć Owieczko i Krecie. Szkoda... Ja się rozbuchałam po paru dniach wstrzemięźliwości.
OdpowiedzUsuńU mnie śnieżyca, uprzejmie donoszę. Gdy wyszłam, by wpuścić do chaty Lajoska to mię owiało śniegiem i obudziłam się.
OdpowiedzUsuńU mnie lecą jakieś mokre krupy, fuj!
UsuńDobrej nocy Pacjanie!
A u nas bazie "się puszczają". I stokrotki są tu i ówdzie.
OdpowiedzUsuńCzyli koniec tej radości blisko. Bazie i stokrotki przepadną jak nic, skoro się oziębia- a po południu były.
OdpowiedzUsuńMaja, bazie i stokrotki odporne są. Dadzo radę.
UsuńPrzechwaliłam. Przes....e. Jest śnieg.
UsuńJest jakaś sprawiedliwość na świecie. U nas jakaś mżawka leci i oczywiście natychmiast zamarza.
UsuńJejku, Hana, ten post to powinni zapisywać na receptę! Uchachałam się id ucha do ucha na te sikające synusie dwa synchronicznie :) I na to psie szczęście. Jak to dobrze, że oni mają siebie!
OdpowiedzUsuńIdę uchachana lulu :)
Dokładnie tak! Samotny wśród (dorosłych) ludzi pies zupełnie inaczej funkcjonuje.
UsuńAnkoWro, one wszystko robią synchronicznie. Poza jedzeniem. Wałek jest szybszy i czeka na ew. resztki z frodkowego stołu. Na próżno...
OdpowiedzUsuńCudnie, cudnie, cudnie. Bajkowy krajobraz. A najbardziej u Frodo podoba mi się zawsze ta zafrasowana gęba ( z przeproszeniem Frodo oczywiscie). Wałek jako żywo przypomina mi mojego Bajbusa z dzieciństwa ( taka rasa mazowiecko-wielkopolsko-ogólnoeuropejska ). Poczułam przez moment "zapach" dzieciństwa patrząc na Wałka. A kizie mizie pod storczykiem ? Za czym tak wypatrują ? A na tym zdjęciu, gdzie w tle widać składzik drewna bodajże to brakuje mi świątecznego kurczaka z ludzkimi nogami.
OdpowiedzUsuńSiedział tam w Wielkanoc. Co się z nim stało ? Masz to zdjęcie jeszcze ?
Pewnie że mam! I inne jeszcze z kurczakiem w roli głównej.
UsuńWszystkie się już wypowiedziały ba temat kotów psów i kwiecia. To już nie będę powtarzać. Ale te okna są jakieś czyste. Przez moje nie zrobiłoby się zdjęć.
OdpowiedzUsuńAgniecha, to właśnie JEDNO okno Mój umył przed Sylwestrem. Mieliśmy gości, a okno znajduje się od południowego wschodu, więc stwierdził, że umyje, bo jak rano słońce zaświeci, to będzie obciach. To umył. Nie zdążyło się pobrudzić.
UsuńChłop, który okna myje! No, trafił Ci się przyjemny egzemplarz.:-)
UsuńHm. Takie ma hobby, ale niezbyt często je uprawia. Dopiero jak mu ręce opadną, a ja nie reaguję (na brudne okna).
UsuńZapomniałam wczoraj napisać, zastygnąwszy z podziwu nad Bandą Czworga, a szczególnie oczętami Czajniczka ;) , że masz pięknego storczyka :)
OdpowiedzUsuńMoje są trochę mniejsze, ale też kwitną. Nie podlewam ich od kilku tygodni, bo stwierdziłam, że mają sporo pary wodnej w powietrzu ( na szybach widać rano, niestety) i moze im to wystarczy. I wystarcza, bo liście mają sztywne i kwaitów nei zrzucają.
*kwiatów nie ;) za szybko wysłałam
UsuńBiałe storczyki chyba tak mają. To już drugi taki w mojej karierze. Właśnie biały, chociaż takiego rozbuchanego jeszcze nie widziałam!
OdpowiedzUsuńFantastyczne te lodowe roślinki ;-)
OdpowiedzUsuńU nas też ze śniegu najbardziej cieszą się zwierzaki, a właściwie Miejski Pies i Anioł. Wiedźma - kotka przestała w ogóle wychodzić z domu, a jak tylko podchodzę do okna to zaraz czmycha.
Zdjęcie psów z udało Ci się niesamowicie, naprawdę wyglądają jakby chciały się zjeść. Sikanie też fajne ;-)
Bardzo ładne budynki gospodarcze. Zazdroszczę. Z naszej stodoły zostały tylko mury, a my wciąż mamy nadzieję, że kiedyś ją odbudujemy.
Storczyki chyba po prostu muszą lubić miejsce. My z naszym też nic nie robimy, a mimo to wciąż rośnie i ma coraz więcej pąków.
Pozdrawiam!
To jest sikanie synchroniczne.
OdpowiedzUsuńNasze 2 (!) obory są w świetnym stanie, zwłaszcza jedna z nich, większa i ładniejsza. Aż się prosi o adaptację, byłoby przepiękne wnętrze. Tam jest ogromne, bardzo wysokie poddasze, piękne, zdrowe belki i zdrowe mury. Jest zupełnie niewykorzystana, wyjąwszy nasze klamoty. Kupiliśmy wszystko w pakiecie, chociaż nie potrzebowaliśmy aż tylu budynków gospodarczych. Teraz jest tam rezerwat jaskółek i kopciuszków (latem), nietoperzy i innych żyjątek (zimą).
Dalej macie tą lodową krainę? I mnie wszystko szare, od soli, jest mróz,więc to wcześniej ochlapane błotkiem teraz zaschło na szaro. Mam nawet szare autko, choć tak naprawdę to grafit. Zimo jest jak zaraza. Wrony wcinają na podwórku zamarzniętego na kość gołębia. Albo padł z zimna albo go zatłukły. Teraz się nad nim pastwią.
OdpowiedzUsuńDalej mamy, chociaż podobno główne drogi i miasto są ok. W końcu będę musiała stąd wyjść, to się przekonam. Kończy się Grażynki jedzenie i nie mam wyboru. A ona je weterynaryjne, w necie go nie ma. Sami możemy nie jeść, ale wytłumacz to tym żarłokom. Ogniomistrz poszedł uciąć kawał rury dla Wałka na obrożę, bo rano ganiałam za nim po wsi w gaciach od piżamy. Jeśli to nie pomoże, pozostaje tylko smycz. Chyba się pochlastam.
OdpowiedzUsuńJaki KAWAŁ RURY? Po co?
UsuńKrnąbrnym krówkom fundowano taki kołek między nogi. Taki, co to kiedy chciały hasać i brykać lub zwiewać pętał im się między nogami. Skutecznie hamował tempo wybryków. Wałek jest typowym uciekinierem, pewno jak go odjajczysz to klapnie na tyłku. Mopa w Kaczorówce, kiedy się zakochał i mykał przez dziurę w siatce niestety musiałam palikować na smyczy. Na szczęście zakochał się na dwa dni przed końcem urlopu to dałam radę.
UsuńPacz, o spętaniu nóg nie pomyślałam!
UsuńKastrowanie przynosi różne efekty, niekoniecznie przestanie uciekać
UsuńAgniecha, ucięliśmy rurę od starego odkurzacza, przeciągnęłam ją przez obrożę i zapięłam psu na szyi. W ten sposób powstał kołnierz. Rura jest elastyczna i lekka.To powinno skutecznie przyhamować uciekinierskie zapędy - po prostu nie zmieści się w oczku siatki. Siatka jest tzw. autostradowa, z wielkimi okami. On wsadza łeb, parę ruchów i jest na zewnątrz. Widziałam. Nie będę przecież nowego płotu stawiać! Odjajczę w lutym, ale to niewiele zmieni, bo ten typ tak ma. Nie mam złudzeń. On lata do sąsiada po kości! Raz mu się udało, to nie ma siły. Będzie łaził. Jeśli rura nie wystarczy, kupię amortyzator do motocykla. Już obczaiłam w necie, byłby najlepszy. Zobaczymy. Rura tańsza.
OdpowiedzUsuńZrób mu zdjęcie z rurą, koniecznie!!!!!! Muszę to zobaczyć!
OdpowiedzUsuńPewnie, że zrobię!
OdpowiedzUsuńAle ona (ta rura) nawet nie straszy. Estetyczna jest.
OdpowiedzUsuńZ ostatniej chwili: Mimo rury, Wałek nawiewa. Skończy się oponą od traktora na szyi.
OdpowiedzUsuńPotwór nie Wałek, faktycznie zew krwi i kości silniejszy niż rura. Opona od traktora raczej by go uziemiła na pewno.
UsuńOn ten Wałek to chyba włóczęgostwo ma we krwi ,może trzeba mu w obroże jakiś mini nadajnik włożyć ,wtedy będziecie mieli na niego namiar ;)
OdpowiedzUsuńOczopląsu dostanę przez te głupie szaleństwa bloggera z tłem i literkami! Trza go jakoś uziemić...
OdpowiedzUsuńMika, teraz powinno być dobrze, już nie powinien wariować, ale głowy nie dam.
OdpowiedzUsuńMój właśnie wrócił ze świata. Przywiózł dla Wałka grubszą rurę i dodatkowo kolanka jak do rur pod zlewem w kuchni.
Maria, ja wiem, gdzie on nawiewa, rzecz w tym, żeby nie nawiewał.
Te kolanka to też dla Wałka ? Ha ,ha to będzie nieziemsko wyglądał ;) A nie zaklinuje wam się w tej siatce ?
OdpowiedzUsuńNie, nie zaklinuje się. Mój kupił też kawałek siatki takiej, którą kładzie się pod trawnik w rolce, żeby krety nie zryły. To jest tanie, może się sprawdzi, to połatamy jakoś. Wałek z kolankiem u szyi będzie tak wyglądał, że spodziewam się ekipy jakiejś tv. Ale mam to w pompie.
OdpowiedzUsuń