Dawno nie chwaliłam się moimi KochanymiSynusiamiCórusiamiPieszczoszkami, cium, cium. Są przecież takie śliczne, mądre i zabawne, a stwierdzam to całkowicie obiektywnie, żeby nie było. Wałek przestał rzucać się na jedzenie i pochłaniać je bez gryzienia w dwie sekundy (jak jakieś audi, co do setki rozpędza się w ciągu 2 sekund) i nie rozrabia w domu pod nieobecność - po prostu anioł. Jeszcze tylko ta nieszczęsna rura, chociaż troszkę puszczam go bez, nie ucieka. Może nabrał pewności, że to jego dom i nikt go stąd nie wyrzuci? Za to Czajnika poddam jakimś egzorcyzmom chyba, bo jak nic siedzi w nim niepożądany element. To, co on wyprawia, przechodzi KOŁO ludzkiego pojęcia (cytat z mojej córki, kiedy dziecięciem była). Wskakuje na fotel z kółkami i jeździ od ściany do ściany, o trzeciej nad ranem napastuje Wałka, który wczołguje się pod łóżko robiąc przy tym niemiłosierny hałas, albo wskakuje na szafę i zeskakuje z niej prosto na Frodka. Frodo ma to w pompie i strąca go z siebie jak upierdliwą muchę. Wtedy Czajnik atakuje łóżko wraz z zawartością. Kończy się tak, że zwlekam się i zamykam gadzinę w pierdlu, to znaczy w łazience - wyposażonej w kocie poduchy, zabaweczki, kuwety itd. I tak noc w noc, bo w swojej naiwności, kiedy onże zasypia słodko w moich objęciach, za każdym razem myślę sobie, że dzisiaj to już na pewno będzie TA NOC, którą tak ze mną prześpi w całości...
Dzisiaj dzień był piękny, mało, że wiosenny, był prawie letni, z pięknym światłem. Mam więc całkiem świeże zdjęcia. Czajnik zaraz po obudzeniu jest słodki, mruczący, przytulny i pachnący. Niech Was to wszakże nie zwiedzie. Ten stan trwa góra 10 minut. Uchwycenie go w ruchu jest niemożliwe, jak również ganiających się psów. Nigdy nie pojmę, nawet nie chcę, bo i po co, że można być pozbawionym radości obcowania z takimi cudami! Ostrzegam, że poniżej jest pierdylion zdjęć.
|
Grażynka-rezydentka, była tu najpierwsza |
|
Wymiana czułości z Grażynką |
|
Zagadka: ile kotów widzisz na zdjęciu? |
|
Tu w listopadzie, na siatkowych, prowizorycznych drzwiach do pierdla, zza których oswajał się ze stadem i vice versa. Polecam ten sposób oswajania
Sprzed kilkunastu dni
|
|
To zdjęcia z wczoraj. Jeszcze śpimy |
|
Nadal śpimy |
|
Przebudzenie - spójrzcie w te zaspane oczka! |
|
Czego, pytam grzecznie? |
|
No czego? |
|
Oczka już bystrzejsze |
|
Kot swawolny |
|
Kot bardziej swawolny |
|
Tył poznaję tylko po ogonie |
|
Ooodwaaal się, bo normalnie... |
|
Zmiażdżę cię, kurduplu! |
|
Ech, pięknym... |
|
Zdepczę, stratuję, wygryzę dziurę w wątrobie... |
|
To upleciona przeze mnie z wikliny osłona na... |
|
to pożyteczne paskudztwo |
|
Taki tam... |
|
Tu zamaskowałam kołek, do którego przywiązany jest jałowiec, bo się przechylił na wietrze |
I na koniec dwie moje ostatnie prace
|
Moje biżutki i stara torebusia |
|
Cynowy kufel i gruszki |
|
|
|
Dobrego poniedziałku tym, którzy wytrwali!
Wytrwałam:) Poznaję już Twoje zwierzaki z imion:) Wiklinowymi płotkami się zachwycam, ale przy starej torebusi - zbaraniałam:)) Myślałam, że ona jest sfotografowana. Jedynie passe-partout mnie naprowadziło na to, że to obraz:)))))))))
OdpowiedzUsuńCynowy kufel i gruchy - piękne:)
UsuńDziękuję! Fajnie tak od rana zbierać komplimenta. Płotki niezbyt trwałe, niestety. Sama nie wiem, czy 4 lata to na wiklinę dużo, czy mało?
UsuńTorebusia upolowana w lumpeksie za 2 zeta. To jest właściwie taka większa portmonetka.
ja tak samo jak kolezanka powyzej :)
UsuńDzięki, one już w kolekcji prywatnej...
UsuńJak nie wytrwac? Powiedzialabym, ze zdjec jest MALOOO!!!
OdpowiedzUsuńRozwiazanie zagadki: na zdjeciu jest zapewne 10 kotow, a moze i wiecej ;)
Walek to debesciak, z takim wielkim walczy i wcale sie nie boi, a jeszcze przy okazji watrobki sie naje :)))
No a obrazy... prawdziwe miszczostfo sfiata!!! Tez z poczatku myslalam, ze torebusia to zdjecie ;)
Oraz...
... dobrego tygodnia! :***
Nie zgadłaś Panterko, tam jest 11 kotów.
UsuńDziękuję i spokojnego tygodnia dla Ciebie i starszego Pana.
Napisalam przecie "a moze i wiecej", wiec jakby zgadlam :)))
UsuńJakby tak...
UsuńMało zdjęć, mało!
OdpowiedzUsuńTez tak miałam Hana z Kotem Leonem. Skok z szafy na mię śpiącą o 4. nad ranem. Nie dało się go zamknąć, bo umiał otwierać, co trzeba .Torebusia śliczna. No a rzeźby....
Owieczko, Ty mnie nie strasz! Czajnik na razie niczego nie otwiera, ale znam osobiście kota, który wchodził do lodówki, kiedy chciał. Skończyło się kłódką.
UsuńZdjęć mam tyle, że kłopot miałam z wyborem, naprawdę pierdylion!
Rzeźby? No weź... ale dziękuję.
Takie zdjęcia mogę oglądać w ilościach hurtowych :))
OdpowiedzUsuńZwierzyniec jest niesamowity, a Twoje prace - cudo :) A Czajniczek moze wyrośnie z tego dzikowania? Nadzieję trzeba mieć, miewa przecież chwile zamyślenia i refleksji ...
Dzięki Lidka, Czajnikowe chwile refleksji zdarzają się wyłącznie po przebudzeniu i trwają parę minut. Wtedy jest mruczącą kulką słodyczy. Zaraz potem wstępuje w niego diabeł, może nawet dwa!
UsuńI dlatego właśnie mój kot nocuje w garażu :-P
OdpowiedzUsuńRiannon, łatwiej mu skoczyć z szafy na łeb, na szyję.
OdpowiedzUsuńRiannon, o ja głupia! Nie wiem dlaczego przeczytałam kogut, a nie kot! W tym świetle powyższy mój komentarz nie ma sensu!
Usuń:-)
UsuńUbawił mnie Czajnik na tych siatkowych drzwiach ,taki pikna rozplaszczona zaba ;) Przewałki Wałka z Frodo na żywo muszą być jeszcze zabawniejsze niż na zdjęciach :) Pdobaja mi się te twoje wiklinowe twory , fajne rozwiązanie z tm zbiornikiem . No i pastelki jak żywe :)
OdpowiedzUsuńMarija, Czajnik właził na drzwi i potem wrzeszczał, bo nie potrafił zejść. Teraz włazi, i owszem, ale nie wrzeszczy, tylko skacze na głowę temu, kto tam akurat przechodzi.
UsuńPsy potrafią rozśmieszyć mnie do łez - zdarzają się sytuacje nie do opisania, do sfotografowania tym bardziej nie, bo trwają ułamki sekund. I tak udało mi się przyłapać ich wczoraj i coś pstryknąć. Ziemia drży, kiedy się tak ganiają.
Dziędobry.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że mało zdjęć. Moja Frania, jak była mała też tak samo leżała na drzwiach. Pierwszy raz, jak tam wlazła, szukałam jej we wszystkich zakamarkach. Myślałam, że zawału dostanę, bo wtedy nie miałam jeszcze zabezpieczonego balkonu, i myślałam, że spadła. A ona małpa jedna leżała sobie, i niezły miała ubaw, jak ja się po chacie miotałam. W życiu, by mi do głowy nie przyszło, że ona tam może wleźć i leżeć. Teraz już się uspokoiła. No, ale już ma osiem lat, czas się ustatkować :) Czajniku też przejdzie. Tak myślę :) Uwielbiam wiklinę. Wydaje mi się, że trwałość ma dość długą. Niezabezpieczona traci jedynie kolor, czernieje. Ale nie rozpada się. Z dziesięć lat temu u koleżanki na działce uplotłam całkiem niezły kawałek ogrodzenia, i trzyma się. A Twe pastele nieodmiennie mnie zachwycają. Też na początku myślałam, że to zdjęcia :) Malarstwo realistyczne ! No, i również nieodmiennie mnie zadziwia, że suchi pastel tak można opanować. Naprawdę wyższa szkoła jazdy. Trudność porównuję z akwarelą.
Dziędobry Ewo. To wyobraź sobie co przeżyłam znajdując Czajnika za obudową kominka, na szczęście nierozpalonego! Była tam niewielka szpara między wkładem kominkowym, a obudową. Do głowy mi nie przyszło, że tamtędy wlazł! Szpara w sam raz dla dżdżownicy, a nie dla kota! A jednak. Teraz Mój założył tam siatkę, ale i tak spokoju nie mam i jak mi znika z oczu (Czajnik), to wiesz... Bo nie wiem, gdzie w tym starym domu może być jeszcze jakaś ukryta szczelina, w którą się wciśnie?
UsuńKocham suchi pastel, bo efekt jak w oleju, a nie trzeba czekać, aż wyschnie. Dążę w realizmie do mistrzów holenderskich z XVII wieku...:)))
A u nas dalej brzydko i zimno buuuu.
OdpowiedzUsuńNo to masz z tym Czajnikiem trzy światy. Jak tak w nocy skoczy na człowieka to zawału można dostać.
Jesteś pewna, że to jest kot? Jak tak wisi, rozcapierzony, na tych drzwiach, z wytrzeszczonymi ślepkami, to bardziej jakiegoś lemura przypomina.
Przewalanki Wałka z Frodem świetne. Po takim ataku, mniejszemu, to chyba w paszczy kupa kłaków zostaje?
Gardenia, u nas dalej ciepło i pięknie!
OdpowiedzUsuńWcale nie mam pewności, czy to kot, ale lemur to na pewno nie jest! Lemury są flegmatyczne. Wygląda mi bardziej na surykatkę.
Wałek łapie Frodo za kudły i tarmosi jak szmatkę. Frodo w rewanżu łapie go zębami za skórę na karku i próbuje podnosić. To nie przekracza jednak nigdy granic zabawy. Są nierozłączni, zawsze razem.
Może podeślesz trochę tego ciepełka, już mi obrzydło to zimno.
UsuńGaedenia, podsyłam, ślę... pooooszło!
UsuńDzięki. Mam nadzieję że w dobrym kierunku, na razie zmian brak.
UsuńPoszło, i to na amen. Właśnie nam się zepsuło.
UsuńJejku! jak ja kocham takie posty!!! Od razu lepszy mam humor, od razu mi się gęba śmieje i patrzą na mnie podejrzanie w pracy, he he :))
OdpowiedzUsuńCiesz się czortem w Czajniczku bo szybko odejdzie. Jaki się Hoki zrobił już opanowany! szok! A posta nawet nie zdążyłam napisać o jego pomioctwie!
GosiAnko, mnie się paszcza śmieje, kiedy Twoje czytam. A już dzisiejszy!
OdpowiedzUsuńTakie posty mogę pisać codziennie, muszę jednak Wam dawkować, coby nie zanudzić!
Zwierzaki masz fantastyczne, a co do płotków, to zazdroszczę samo zaparcia, też mi się takie marzą, ale długo się zbieram, żeby je zrobić.
OdpowiedzUsuńBez zwierzaków nie ma dla mnie życia! Kocham ten hałas, bajzel, przepychanki i wszystko!
UsuńWiklina sprawia mi przyjemność, bo to twórcze zajęcie. Polecam na stres.
Wiszący Czajnik bardzo dekoracyjny jest! I użyteczny z tymi zielonymi latarenkami :) I - ech, gdyby mieć tę jego energię i koncentrację w tej porze roku.......
OdpowiedzUsuńŁendi
O to, to, Łendi. Z koncentracją jakoś ujdzie, ale ta energia...
OdpowiedzUsuńKota nie miałam nigdy, ale uwielbiam ten "samowarek", który im się włącza i mruczy przy głaskaniu.. Za to kiedyś miałam psa. Dom ożył, było więcej radości, uśmiechu, zabawy. Tęsknię za tamtymi czasami. Niestety, głównie nie ma mnie w domy, biedak byłby sam.... Fajnie masz - fajnie macie, dziewczyny.
OdpowiedzUsuńŁendi
Łendi, a może kot właśnie?
UsuńTylko pluszak na ten moment życiorysu... :(
UsuńŁendi
Tak się zdjęciom przyglądam, i na zdjęciu pt "no czego" SŁYSZĘ jak on to mówi :))) I ma taki ludzki wyraz twarzy :) I ta bródka ! I strasznie misię podobają te biale pojedyncze włoski na czarnym futru :) On cały mi się podoba. Z charakteru też !
OdpowiedzUsuńEwa, no bo też cudny jest! I jajeczka trzyma w ślicznym, białym fiuterale. Co do charakteru, hm... na szczęście dużo śpi. Ale kiedy zacznie hasać, nie ma dnia, aby nie zrobił jakiejś demolki. Pochowałam co bardziej kruche durnostojki, ale on sobie radzi i strąca/przewraca/przestawia rzeczy, co do których miałam pewność, że nie da rady...
UsuńCzajniczek ósmy cud świata jest. A te mętne oczka po przebudzeniu to sama słodycz. Rozklaptany na drzwiach nader malowniczo. Moja koleżanka miała kiedyś kota, który uwielbiał chować się na półpiętrze i skakać na głowę każdemu, kto wchodził po schodach... Zawał gotowy. I otwierał sobie wszystkie drzwi (z klucza to już nie...) Zdolne bestie te kociary! Ale tak jak pisze GosiAnka, ani się nie obejrzysz, jak będzie spokój w domu. Tylko będzie czegoś brak...
OdpowiedzUsuńMika, na razie za odrobiną spokoju trochę tęsknię:) Czajnik drzwi nie otwiera, bo większość powystawialiśmy - tylko przeszkadzały. Ale do lodówki się przymierza!
UsuńMoja nadal otwiera wszystkie drzwiczki w szafkach, wywala wszystko, albo nie, włazi, i śpi. Chyba w końcu pozabezpieczam, jak przed dzieciakami, bo mnie trafia, jak wszystko pięknie poukładane ląduje wybebeszone na podłogę.
UsuńTo po co ślicznie układasz? Koteczka wie, co robi!
UsuńSpryciula z tej twojej kici, Ewuś! One w ogóle są sprytniejsze niż ludzie...
UsuńMaila skrobnęłam do ciebie.
Mamy duży przedpokój wyłożony korkiem , od którego w bok odchodzi korytarzyk . Jak przynieśli nam Myka ,ta mała bestia od razu zauważyła ,że po korku można się wspinać . Róg przedpokoju z korytarzykiem najbardziej prowokował ,więc upiełam na tym narożniku grubą makatę . Obok makaty są drzwi do łazienki i zdarza się że wychdząc z łazienki ,natknąć się można nos w nos z naszym kochanym kiciusiem . Ostatnio bawię się koralikami i mała poczwara ,próbuje mi je wyciągać z torebek ,albo z pojemników umieszczonych pod biurkiem ,generalnie im trudniejszy dostęp ,tym lepsza frajda :)
OdpowiedzUsuńMarija, Czajnik w ten sposób wchodzi na ścianę wyłożoną taką matą z palmy jakiejś. W ten sposób stłukł moją piękną kurę.
OdpowiedzUsuńCzajnik moglby niejednemu udzielic porad wspinaczkowych :)
OdpowiedzUsuńZwierzyniec masz nie do podrobienia droga Hano :)
Wiem Orszulka, wiem:))))) Jeden właśnie uwolnił pawia. Oczywiście gdzie??? Na dywan!
OdpowiedzUsuńA Grażynka jaką ma śliczną równiutką kropkę na prawej łapce. I też jest piękniutka .
OdpowiedzUsuńA Wałek ma zęby jak z reklamy pasty do zębów :)
Frodo jest piękny w swojej piękności ogólnie .
Ja tak mogę i mogę się zachwycać, i oglądać te zdjęcia, i coraz to coś nowego zauważać , i w ogóle ... też bym nie mogła bez zwierzątek .
Ewa, chyba Ci jakiś folder przyślę? Grażynka ma jeszcze na plecach śliczne, regularne kółko. Nie łatkę, tylko białe kółko na szarej sierści. A widziałaś dzisiejszy wpis i zdjęcia u Ori? O matulu, uśmiałam się!
OdpowiedzUsuńTo kółko takie niedokończone i mnie się kojarzy trochę ze znakiem zapytania:))
UsuńPrawda, Mika, że śliczne? Jesteś moim świadkiem, bo powiedzą, żem nieobiektywna:)
UsuńCHCEM FOLDER !!!
Usuńi lece do Ori .
UsuńZastanowię się nad folderem!
UsuńMyśl, myśl :)
UsuńCzajnik na jednym ze zdjęć pt "No czego" wygląda, jak Rudolf Valentino, ten wzrok w niebiosa wzniesiony i bystry........a już jak zwisa z tych drzwi......koty to dranie, Czajnik z pewnością!!!!
OdpowiedzUsuńMnemo, Valentino podobno miał nieświeży oddech. A Czajniczek pachnie jak fijołeczek!
OdpowiedzUsuńDoceń tą chwilę, jeszcze trochu i zacznie mu walić..... chyba, że go będziesz odkamieniać.....
UsuńDoceniam, i owszem. On jest jak niemowlaczek, tylko - mimo wszystko - mniej absorbujący:)
OdpowiedzUsuńPieluch mu zmieniać nie trzeba...
UsuńAle za kuwetową robić mus.
UsuńA nie mówiłam, że trza je pokazywać?!
OdpowiedzUsuńOri, toteż pojszłam szeroko! Ale Twoje na dywanie wymiatają! Moje przed odkurzaczem wieją, nie mam pojęcia, dlaczego?
OdpowiedzUsuńA u mnie Kaja ucieka, a Frania atakuje łapowo . Ona każdy sprzęt elektryczny tłucze z liścia . Kiedyś miałam nagrany film, jak lapami traktuje blender, ale kurcze pieczone niechcący skasowalam. Zresztą jak wiele innych fajnych też poooszło w kosmos.
UsuńMiałabyś zdjęcie na papierze, jak Pan Bóg przykazał, to by nie poszło!
UsuńJa bym chciała, żeby moje sie chociaż odkurzacza bały, ale nic z tego. Miłka tez się nie boi, za to przed chwilą była uprzejma zlać się na ów dywan, a taka byłam zachwycona jej doskonałymi manierami! Dla jasności - była krótko po wieczornym sikaniu w ogrodzie
OdpowiedzUsuńori, maila napisałam.
UsuńBiedna, pewnie zsikała się z nerw... dużo ma przeżyć, jak na dwa dni. Za to koty lubi, tak?
OdpowiedzUsuńKażdy by się z takich nerw posikał. Ja na pewno!
UsuńJa "dywany" kupuję w Czaczu za grosze. Po kilku pawiach po prostu wyrzucam.
OdpowiedzUsuńHana, co to Czaczu ?
UsuńJak u Ciebie... miękko i futrzaście :)
OdpowiedzUsuńCzajnik śpi, to nawet cicho. Za jakieś 3 godziny się zacznie:)
UsuńMoje zwierzęta też śpią. Około trzeciej w nocy dam kotce (Dzika się nazywa) tabletkę. Tak jakoś się przestawiło, a musi brać co osiem godzin na nadczynność tarczycy. Muszę to przestawić na 8, 16 i 24, bo choć pracuję chętnie nocą, to czasem chcę pospać:)
UsuńPies (Lu, sunia) za to śpi w moim łóżku, które krótko po zmianie pościeli zaczyna przypominać legowisko...
Bo to JEST legowisko Lu - Ty jesteś w nim gościnnie:)
UsuńDobrze, że chociaż jest obszerne:)
UsuńCzacz! Każde dziecko wie! Taka wieś u nasz, w Wielkopolszcze, która to wieś jakieś 15-20 lat temu zamieniła się w gigantyczny jarmark wszystkiego. Chłopy przestały uprawiać ziemię, baby drzeć pierze. Kupili zdezelowane ciężarówki i pojechali do Niemca na garażowe wyprzedaże. Kiedyś cuda na kiju można było kupić dosłownie za złotówkę. Teraz się "wyżarli" i kużden jeden uważa się za antykwariusza oraz znawcę, co nie jest nawet półprawdą. Za złotówkę już ni ma, ale ciągle można kupić różne rzeczy (od wyszczerbionej miski po XVIII-wieczny kredens), taniej, niż w sklepie, czasem trafiają się prawdziwe okazje wynikające ze szczątkowej wiedzy danego antykwariusza. Niektóre fanty nadal za grosze, w tym dywany różnej maści. Np. za 50 złotych, albo za 20. To i za psi rzygownik może robić. W Czaczu kupisz dosłownie wszystko.
OdpowiedzUsuńO kurcze, to zazdroszczę tego Czacza. I myślałam, że "u nasz" mówią tylko u nasz, a to i u ciebie też .
UsuńNie, u nasz tak nie mówią, to ja tak mówię:) Czacz jest fajny. Jadę np. po doniczkę, a wracam z fotelem... Niestety, mam blisko.
OdpowiedzUsuńIdę spać. Muszę wstać wcześnie raniutko o 6. Nienawidzę tak ranow stawać . Ale mus to mus . Dobranocka Hanuś i Kureczki Nocne :)
UsuńHana, mam pomysł, folder to zrób jako rozdział na blogu, I każdego domownika pokaz z ąfas, tyłu i z trzech profili. I każden jeden będzie mógł się napawać i podziwiać :)
Ty masz łeb (pardą, śliczną główkę)!
UsuńŻyję, żyję:)) Pozazdrościłam Ci roboty w ogródku i poszłam na swoją działkę:)) Wróciłam, padłam i dopiero odzyskuję siły, żeby...pójść spać:)
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam Was obie (Miko i Hano) i wszystkie zwierzaki też:)
UsuńO drugiej z działki wróciłaś??? Z czołówką w ziemi ryłaś?
UsuńNo właśnie, czy ty zamiast kretów ryjesz w nocy? I nie sypiasz w ogóle???
UsuńTy się, Hana, nie wygłupiaj, to ma być ten groźnie brzmiący pierdylion zdjęć?! Takich zdjęć to ja chcę naprawdę pierdylion. Te Twoje zwierzory są cudowne. Najbardziej oczywiście przemawia do mnie Czajnik - bo on taki wykapany Majtuś - i z charakteru, i z wyglądu. :) A Grażynka przypomina mi jednocześnie moją Trykot i jej córunię Glizdę. A Wałek wgryzający się w wątrobę Frodka! Co za uciecha!
OdpowiedzUsuńA jeszcze te Twoje wyplotki w obejściu, no i nowe obrazki... Talentowa z Ciebie dziewczyna. :) I wiosnę wnosisz tym postem, a owszem. :)
PS. Na zdjęciu-zagadce oczywiście przebywają dwa koty. Co za łatwizna, daj spokój! ;)
JolkoM, chyba jednak zrobię kolejną zakładkę ze zwierzakami, kto chce, będzie mógł się zachwycać do wypęku. Pokaż gdzieś Majtusia, Trykot i Glizdę oraz resztę - co za wdzięczne imiona!
OdpowiedzUsuńW kwestii talentów, na pewno nie mam jednego: do zarabiania piniendzy. Ale nie można przecież mieć wszystkiego, prawda? Tu przypomina mi się powiedzenie pewnego znajomego "biznesmena": "Za co się nie wezmę, to mi NIESTETY wychodzi..."
Glizda cudna!
UsuńZ czołówką to ja ostatnio posty pisałam:))) Wyobrażacie sobie stateczną starszą panią w publicznym miejscu, w obecności 100 innych osób piszącą na komputerze, a na czole czołówka????
OdpowiedzUsuńCo do kotów - proszę mi nie mieszać w głowie, że jest ich jedenaście - ja się powolutku uczę imion tych zwierzaków - to proszę nie utrudniać:)))
W moim zakładzie pracy była kiedyś dyrektorka, która mówiła: "Niestety, znowu się udało..."
A tak przy okazji, własnie wróciłam z pracy z ogromnym zmęczeniem i chęcią pogryzienia wszystkich, ale jak zajrzałam do Was, to mi od razu gęba zaczęła się uśmiechać;)))
To my się też uśmiechamy:))))
UsuńcudArteńko, ucz się, ucz, dopiero co odparłam pokusę posiadania pięknej do bólu kociczki imieniem Bułeczka (u AnkiWrocławianki), zajrzyj, a też oszalejesz. Nie wiem, jak długo dam radę się opierać? Póki co, 4 paszcze muszą wystarczyć. A skocz no do maila, zanim przegryziesz komputer.
OdpowiedzUsuńPS. Czołówka to sprzęt na wsi podstawowy. He, he, oczmi wyobraźni zobaczyłam babuleńkę w chuścinie z czołówką, jak zasuwa na kompie!
Matko, ta Bułeczka to jest cud urody, bić się o nią powinni!
UsuńMika, Ty mnie rozumiesz? Serce mi krwawi...
UsuńNo a jak, sama się zakochałam...
UsuńPoszłam se jeszcze na nią popatrzeć na dobranoc...
UsuńJa też. I cierpię. Ona taka piękna, że aż serce boli .
UsuńPrzed chwilą wyczytałam w majlu ,że mam się na coś zgodzić ,tylko że ja na razie nie zgłosiłam jeszcze żadnych fantów ,zgłoszę coś ale bliżej licytacji ,bo coś mi jeszcze chodzi po głowie . A co z tym logo ,mam dopisać datę ?
OdpowiedzUsuńMarija, wiedziałam, że coś zrobisz przecież! Z datą jeszcze chwilkę, ale z tym sobie poradzę, nie będę Ci ślicznej główki zawracać! Jeśli nie, zawrócę. Za wcześnie nie możemy wystartować, bo ludziom sie opatrzy i nie będą pamiętać.
UsuńKomputer nic nie winien, to ludzie potrafią do szału doprowadzać:))) O Bułeczce już czytałam - i wcale się Tobie nie dziwię, że Cię kusi, na mail odpowiedziałam twierdząco (zadając przy okazji pytanie). Chuścinę zamień na papiloty - i już masz obrazek gotowy:)
OdpowiedzUsuńpapiloty takie z gazety???
UsuńNieee, z gąbki:))))
UsuńE nie, takie babinki, jakie oczmi wyobraźni widzę, nie używają papilotów!
OdpowiedzUsuńA co tu tak cicho wieczorem, helo, helo Helenko????
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem! Poszły spać z kurami?
OdpowiedzUsuńAle kury jeszcze nie śpią!!! Dostałam potwierdzenie od Magdy i Ani M.
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nie. Mikuś nie pogniewasz się, jak napiszę jutro ? Dziś już wyczerpanam intelektualnie, więc w trosce o swoje zdrowie psychiczne odpowiedz : TAK możesz jutro :)
UsuńOdpowiadam niniejszym: tak, możesz jutro:))) Jak się naładujesz intelektualnie i w ogóle.
UsuńI dobranoc nielicznym obecnym, a nieobecnym też.
UsuńDzięki :) i dobranoc. I śnij kororowo :)
UsuńEwaaa, rozmowa ze mną wyczerpała Cię intelektualnie?
UsuńRozwaliłaś mnie na łopatki. Obedwie !
UsuńAle skończyłam, co było do skończenia. Czyli jedno się zwiększyło, a drugie zmniejszyło - po obwodzie :) Uwierz, to było wyczerpujące.
UsuńWierzę, co by zaś nie...
UsuńI ja mówię dobranoc - chyba stanie się tradycją, że ja tu ostatnia zaglądam:)))
OdpowiedzUsuńZazdraszczam Ci działającego gramofonu, który działa:))) To w sumie jest lepiej niż gdybyś miała gramofon działający, który by nie działał. No i zdecydowanie lepiej niż gdybyś miała niedziałający, który by działał, nie mówiąc o posiadaniu niedziałającego, który by nie działał:)))
OdpowiedzUsuńMiszczostfo świata w logice:)))))
UsuńHano, Miko - zapraszam w wolnej chwili do mnie - zaczynam KURS:)))
OdpowiedzUsuńIdem!
UsuńMika, mówi się item.
OdpowiedzUsuńAle idem per idem:))
OdpowiedzUsuńOjtam, zaraz per...
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś Dzikie (jeszcze nieco) Kury w Świeżo Wybielonym Kurniku! Mój tato kupił wczoraj młode kurki, osiem brązowych i dwie czarne, z zamierzeniem, że mają być szczęśliwe. Zajrzyj, zamieściłam zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńLecęęęęę!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRodzice jakieś dwadzieścia lat nic nie hodowali, aż tata stwierdził, że dość ma kupowania jajek od sąsiadów, z których zresztą niewielu już hoduje. teraz to bardziej hobby, kury na dożywociu, mają tylko znosić trochę jaj i być szczęśliwe. A w kurniku maja czyściej niż ja w domu. Hm...
Wiesz, ja też powolutku dojrzewam, pokusa jest ogromna. A tu wszędzie wokół, jak na złość wszyscy kurniki zakładają! Te czarne kurki Twojego Taty są śliczne. A kogut dla porządku jest?
OdpowiedzUsuńNie ma, kogutków nie sprzedawano...
UsuńHana, no to już jest skandal, że ty kurów nie masz! Dzika Kura hodująca udomowione, to jest coś!
UsuńA nawet COŚ ! Na skalę światową :)
UsuńAnia, bez kogutków to bezhołowie będzie! Rozbestwią się kury!
OdpowiedzUsuńZa tym stwierdzeniem kryje się wiele treści !
UsuńHa! dziewczyny górą!
UsuńAnia, że dziewczyny górą, to wiadomo od zarania. Ale kogucik jaki w kurniku, dlaczego nie? Tak od czasu do czasu!
UsuńEwa, ale że co? Że niby gender?
OdpowiedzUsuńTeż ;)
UsuńOesu, trza iść spać. Nawet Czajnik już zległ.
OdpowiedzUsuńDobranoc kury i gendery
Podpułkownik Jacek Szczery.
Dobrych snów:)
UsuńDobranoc Kureczki :)
UsuńCzarnokurzych:)
OdpowiedzUsuńmoje koty tak zawisają na drzwiach do kotłowni i niestety kilka razy skończyło się zamykanie drzwi wielkim wrzaskiem, teraz jak są w pobliżu, to zawsze patrzę do góry:-)
OdpowiedzUsuńA ja do pralki zaglądam paranoicznie, nerwicę natręctw już mam. Do kominka też, zanim rozpalę.
OdpowiedzUsuńA moja znajoma ma kota, wodnika... Kocha wodę, łazić po plaży i taplać się w wodzie, a jak się robi pranie to natychmiast po opróżnieniu pralki wchodzi do środka i biega na bębnie jak chomik. I chodzi na wspólne spacery z psem...
OdpowiedzUsuńAle cudak:)
UsuńNo naprawdę, ksywę ma Jańcio Wodnik:)) Przyślę ci jego fotkę w pralce:))
UsuńKsywa odzwierciedla faktycznie naturę:)))
UsuńFajowe zwierzaki:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńHano, Miko i pozostałe dziewczęta tu zaglądające:) Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Kobiet:)
OdpowiedzUsuńZa zdrowie Pań !!
OdpowiedzUsuń"www.youtube.com/watch?v=-nwrFSngsE4"
:)))
Dziękujemy uprzejmie innym kobietkom też życzymy!!! Dzisiaj i codziennie:))
OdpowiedzUsuńZmęczony, dzięki, dawno cię nie było, już się martwiłam...
"Małe"problemy,ale jest dobrze-badajcie piersi.Mammobusy to"partyzantka".
OdpowiedzUsuń:)
O matko, dobrze, że jest dobrze... A u mnie cholera tylko mammobusy i jeden gabinet, w którym nie umieją czytać wyników...
UsuńUściski
Zmęczony, czyżby problem w temacie, nie daj Bóg? Dobrze, że już po wszystkim i nie ma tematu. Mammografię robimy regularnie i to też trzeba wiedzieć, gdzie mają dobry sprzęt. W realu agituję za, w wirtualu chyba zacznę - Halo, Koleżanki po blogu, robicie mammografię?
OdpowiedzUsuń