Zacznę od początku. Pierwszy wieczór upłynął nam na pogaduchach przy ognisku (śpiewów nie było).
Pieski tak sie przytulały, że musiałam Anię wyposażyć w stosowną odzież ochronną |
Obowiązkowy punkt programu - zwiedzanie gumna z popasem na ławeczce:
Jakże by inaczej?
No i Czacz - w zasadzie też obowiązkowy. W każdym razie AniaM. nie protestowała, wręcz przeciwnie raczej:
Cóż, do Czacza nie jeździ się dla pięknych widoków... |
Czasem mus przyjrzeć się dokładnie |
Było bardzo gorąco, ludzi mrowie a mrowie, ale tam tak zawsze. Teraz chyba zostanę zdekapitowana, bo zapomniałam obfotografować nabytki AniM. Są to: śliczny, zielony wazonik, śliczny biały wazonik, śliczny wazonik z białego szkła, śliczny pojemniczek z czeskiego szkłana kolczyki na ten przykład, śliczny, ręcznie malowany talerz.
Jeśli chodzi o mnie, parę razy dałam odpór, trochę jednak poległam. Nabyłam kwietnik ogrodowy, choć początkowo sądziłyśmy, że to takie siedzisko dla anorektyczek:
I jeszcze znalazłam takie oto szklaneczki po 2 zł sztuka. Niestety, były tylko cztery. Szukałyśmy cipiptaszka dla Gosianki, ale nie znalazłyśmy. Nic, ani jednego, najmarniejszego cipiptaszka!
A taki kwietnik dostałam od Ani! W Czaczu takich nie majo! Oczywiście jaki? Niebieski!
Odjechany, nie? |
No i tak o. Nie ma u nas muzeów, nie ma w pobliżu skansenu, w ogóle niewiele tu jest. My jesteśmy w charakterze skansenu. Drugi wieczór upłynął nam na jedzeniu lodzików i siedzeniu na gumnie. W taką pogodę grzechem byłoby nie siedzieć. Dzisiaj AniaM. opalała się na przyzbie, ale na te zdjęcia przyzwolenia nie mam, hrehre, szkoda... I pojechała. W drodze powrotnej z dworca PKP kupiłam pelargonie do posadzenia w skrzynkach na ganku. To idę sadzić oraz podlewać, bo deszczu u nas na lekarstwo.
Kochana AniuM., bardzo Ci dziękuję za ten tak miło spędzony czas!
To idę. Ale wrócę:)
PS. Rabarbaro, huśtawki nie znalazłyśmy. Za to innych wiklinowych foteli, krzeseł i krzesełek - zatrzęsienie.
No, proszę, jeszcze mam siłę wskoczyć na podium;)
OdpowiedzUsuńBarbara
Baśko, aż tak owocnie się spotkałyście?
UsuńEkhm, mnie tez cos od pracy zawrocilo, coby przeczytac. A ja myslalam ze Ania zartuje z tymi czarnymi spodniami. Bardzo fajne te dla anorektyczek, no truchtam juz do pracy, bo do 3ciej bede siedziec.
OdpowiedzUsuńBacha, nie żartowała. Już po frodkowym przywitaniu, zaraz na wstępie zgodziła się na odzież ochronną:)
UsuńPięknie żeście z AniąM, byczyły się na gumnie i chopaki niecnie to wykorzystywały ;)
OdpowiedzUsuńKwietniczki oba bardzo fajne i ta doniczka z kurakiem też :)
Marija, chłopaki tak mają. Dzisiaj latają po gumnie (o ile nie śpią) i szukają gości!
UsuńHano, było cudownie! Przez dwa dni dostałam tyle dobrego - w każdym sensie!
OdpowiedzUsuńAniuM. to absolutnie wzajemne!
Usuń:***
Usuńja to wlasnie ode Rabarbary dotarlam do domku, przepelniona wrazeniami, siedze na tarasie i tuz obok rozgadal sie kos...te to maja megafony!
OdpowiedzUsuńale sie fajnie bawali...mnie Walek na kolankach nie siedzial wiec mam pretensje :P
jednak fajny ten Czacz....
A późnym wieczorem śpiewał słowik!
UsuńFajnie, że już dotarłaś.
UsuńAnia wygląda na gumnie zjawiskowo, Czacza Wam trochę zazdroszczę, nam się nie udało nic upolować.
Bardzo dekoracyjne te siedziska dla anorektyczek i fajny niebieski kwietnik.
Wygląda na to, że spotkania się udały.
U nas kos mieszka na gruszy, drugi na sośnie. Gwizdajo przez cały boży dzień.
UsuńEwa2, bo AniaM. tak ma!
UsuńW Czaczu było zbyt gorąco i to nam trochę przytępiło uwagę:)
kwietnik mnie ujął , kapitalny !!!
OdpowiedzUsuńAniaM jest bardzo wdzięcznym gościem w domu, polecam Ją Wam :)
Mam nadzieję, że chociaż AniaM pokaże swoje nabytki, ino w skali makro, a nie jak zwykle, co by my zobaczyli je całościowo ;)
Ja też polecam AnięM. Tylko co Ona na to?
UsuńNo toście pięknie miały... Poczytałam, pooglądałam i trochę pozazdraszczałam (tylko trochę).
OdpowiedzUsuńA szklaneczki są cztery, bo to pewnie dla brydżystów.
Ten kwietnik z kurkiem jest superfajny;)
UsuńWidac, ze pieski Anie bardzo lubiom:)
Hanus, ale jak powiem, ze u nas klamociarnie fajniejsze, to przyjedziesz?;)
Damo, tak może być. Ale ja niebrydżowa:( Ale mogie używać?
UsuńKasia, Ty wiesz...
UsuńGdyby nie ta odległość, to już bym tam była!
No pewnie, że możesz! To, że jak cztery, to do brydża wzięło mi się stąd, że jak kiedyś dawnymi czasy stłukłam filiżankę ze starego miśnieńskiego serwisu i rozpaczałam rzewnymi łzami, mąż mój, gdy już wszelkie sposoby pocieszenia mnie zawiodły, powiedział w końcu - "no już tak nie rozpaczaj, stłuczemy jeszcze jedną filiżankę i będziemy mieli piękny serwis do brydża."
UsuńDamo, fajny musi być Twój mąż:)
UsuńNo jakże bym prawie 50 lat wytrzymała z niefajnym? ;)
Usuńfajnie Ania miała, i ognisko widziałam nawet na fb :)
OdpowiedzUsuńdworzec PKP to w Poznaniu czy gdzieś bliżej?
Elaja, bliżej, znacznie bliżej! W P-niu Ania miała przesiadkę, która zresztą nie zaczekała... Na szczęście zaraz był następny pociąg. I dobrze, bo podobno pod ten właściwy ktoś wpadł:(
OdpowiedzUsuńuuu to z przygodami podróż była
UsuńA ten niebieski kwietnik tez z Czacza, czy calkiem przywieziony z daleka? Bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo rozczarowana brakiem spiewu przy ognisku, liczylam na relacje filmowa. :))
ja tam jestem rozczarowana brakiem filmu z opalania ;)
UsuńSonic, filmu z opalania nie mam, mam tylko zdjęcia. A w tej sprawie należy zwrócić się wyłącznie do AniM.
UsuńPantera, ten niebieski to przyjechał z Anią.
Wszystko się udało - pogoda, spotkanie, wypad do Czacza i pakupki. Suwenir piękniasty i to nie tylko dlatego, że niebieściutki :)
OdpowiedzUsuńA wieczorem ognisko w wiklinowym zakątku nr 2. Tu fotele obszerniejsze, tak na wszelki wypadek, gdyby biesiada miała trwać do rana ;) Winko było, a śpiewania to już nie? To się nie mieści, a nawet przechodzi obok :))
Ksan, widocznie winka było za mało... Za to wieś śpiewała podczas nocnych modłów.
OdpowiedzUsuńI słowik.
UsuńTo barek już świeci ? :))
UsuńKsan, jaki barek. Pewnie coś oczywistego masz na myśli, ale nie kumam:(((
OdpowiedzUsuńmebel na trunki ;)
UsuńA! Ten! Nie, nie świeci. Lepiej wsi nie drażnić.
UsuńHanuś, "świeci pustkami" miałam na myśli, bo skoro wypiłyście...:)))
UsuńOesssu, Ksan, bystra dzisiaj jestem jak woda w klozecie:)))
UsuńHanuś, widzi mi się, że winka było całkiem sporo ;):), ale to dobrze, na zdrówko!
UsuńE, Ksan, aż tak to nie...
UsuńŻartowałam :))
UsuńPrzypomnialo mi sie, ze jak wyjechalismy z domu o 5 rano, to wizawi sadownika (przypominam, ze Marija usilowala podejrzec Stefana v.2 w sadzie i guzik), szedl...pardon - KROCZYL ..... Stefan v.2 Z RZONOM!!! popaczyli na nas mocno zdziwieni! i sobie dalej poszli...no to juz wiemy GDZIE jest Stefek...a ja nawet nie mialam slonecznika, wyjechalam z domu zwyczajnie nieprzygotowana...
OdpowiedzUsuńOpakowana, no wiesz co? Mam nadzieję, że masz juz słonecznik po kieszeniach, Stefan tylko słonecznik jada. Chociaż kukurydzą nie gardzi, ale woli słonecznik.
UsuńKurna Opakowana, to on ten Stefan o 5 się pokazuje, a potem tylko się przemyka i japę drze ;)
UsuńJuż on sobie tam w tym sadzie raczej nie krzywduje dlatego tam siedzi, słoneczniki i inne kukurydze zostawcie mu na słotną jesień ;)
Sadownik postnowil sady zostawic odlogiem, wiec nie kosi zieleniny, co sie panoszy wedle drzew..zamiaruje to wyciac w pien (o matku bosku.... a tak ladnie to wyglada, wolalabym zeby pozwolil drzewom zdziczec powoli i zostawiac krze dla Stefana i jego rozlicznej rodziny), wiec Stefanu tam dobrze i nikt mu nie przeszkadza. Chodzi tylko kun z koniowo i dzieckiem. no to i Stefan z malzonka...
Usuńnasieje kukurudzy oraz sloencznika, na koncu ogrodu, wedle kompostu, pare lat temu mieszkaly tam dynie. rozszalaly sie tak, ze nogi rosliny uciekly zaplot, na ulice i gigantyczne dynie na nich urosly, co chwilami wygladalo nieco dziwnie. a dynie byly tak ogromne, ze jedna taka musialam toczyc ku chalupie, nie dalo sie niesc...
Trza ją było przytargać na święto dyni do Wrocławia :)
UsuńJak to nie było ptaszka??? To ja muszę teraz sama przyjechać na kontrolę, buuuuuu
OdpowiedzUsuńNo i piszesz coś o szklankach, a ich nie pokazujesz. :(
Naprawdę nie było... Były koniki, myszki a nawet jeden nosorożec z obtłuczonym rogiem, ale ptaszka ani jednego...
UsuńI jeszcze jeden wyleniały kurczak był.
UsuńOj, no masz, szklaneczki mi wykasowało! Zara dołożę.
OdpowiedzUsuńFaaajnie Wam było :) I pogoda wymarzona. I łupy z Czacza też niczegowate. Szklaneczki są super. Uwielbiam się w skorupach wszelakich grzebać i szukać. I trzeba było przy ognisku pośpiewać repertuarem choćby kantrowym, tak w kontrze do repertuaru wsi spokojnej, wsi wesołej ! ... A w Czaczu stoi fajne krzesło tapicerowane, to takie beżowe - przy witrynce stoi - na prawo od Ani. Popatrz Hanuś, bo one wygodne do pracy przy desce, albo sztalugach !
OdpowiedzUsuńTez je zauwazylam!!
Usuń...ja tez.....
UsuńCzy chodzi o klęcznik? Bardzo wygodny mebelek, nazywam go ślęcznik. ;)
UsuńCieszę się razem z Wami, że spotkanie było udane. Ładna jest Ania M.
OdpowiedzUsuńTak mi się nie raz marzy spotkanie Kurnika w pół drogi, aby każda musiała kawałek podjechać, tak dla sprawiedliwości, bo ja mam do każdej bardzo daleko.
Życzę miłego wtorku - Ania Bezowa
Trzeba by mapę, zaznaczyć punktami wszystkie Kury, gdzie są i potem jakiś złoty środek znaleźć.
OdpowiedzUsuńtylko gorzej z komunikacją, to już wyższa szkoła jazdy.
Dobranoc Kurki, czas spać.
Hana musi nam narysować mapę Rzeczpospolitej Kurowskiej ( nie napiszę "Kurskiej", bo się źle kojarzy ;P ) i nas tam usadzić na grzędach wojewódzkich, gminnych i sołeckich.
UsuńJa otworzę Kurze Biuro Podróży i dalej się nam wczasować całe wakacje! A potem jakieś sanatorium utworzym i SPA i jakoś rok zleci aż do Wigilii, no i znów poświętujem i apiać wywczasy.., żyć nam Kurom, nie umierać !
Dobry pomysł z KBP, zjazd byłby łatwiejszy.
UsuńPomysł przedni!
UsuńSonic, pięknie to wykombinowałaś! Pół roku w objeździe da się zrobić spoko, latem zlot stacjonarny, we wrześniu każda wpada do swojego kurnika wyprać i przetrzepać pióra i od października w trasę! Wchodzę w to!
UsuńSonic, chyba czas juz na grzede spalna wdrapac sie. Skonczylam pracowac ide spac. Milych snow Kurencje!
OdpowiedzUsuńO, dziewczyny, pięknie spędziłyście czas!
OdpowiedzUsuńI zakupy w Czaczu... Świetne!
Zmykam spać. Jutro nadrobię wszystko.
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńZapowiada się i dzisiaj piękny dzień, ciepło, słonecznie, trochę wiatru.
Miłego wtorku.
Gorąco u nas jak w tropikach!
Usuńu nasz dzis byla wscieklizna. musialam do Piaseczna jechac, klima w samochodzie ma braki gazowe, wiec dmucha tropikalnym powietrzem, w miescie musialam kawalki przejsc i sie do siebie przykleilam....zapomnialam zelektryfikowanego dmuchawca...gggrrrrrr, gnalm do domu w koreczkach, hahahaa, teraz na gumnie swietny chlod i ten zalotnik kos drze sie ze ani chyba ochrypnie (jak ja po wizycie Mariji i po wizycie u Rabarbary oraz wycieczce z Ewa2 i Rabar.
UsuńOpakowana, są u Was komary? U nas tabuny. I meszki.
Usuńjeszcze nie ma..tfu tfu
UsuńDzień dobry, Kurencje :)
OdpowiedzUsuńEwidentny bark tu Koguta, co by Was budził skoro świt !
Piękne spotkania. Pogoda wszystkim dopisała. Och, wybrałabym sie w jakąś podróz, nawet krótka, ale nie ma jak. Zazdrosnie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRogata, nie zazdraszczaj, tylko nakarm stado i na pół dnia chociaż śmigaj!
OdpowiedzUsuńHana, smigne jak nic w czerwcu, Wy tez śmignijcie na me gumno. Wszak jeszcze nie byliście. Teraz tu ładnie jest naprawdę.
UsuńRogata, nie kuś! Albo nie, kuś!
UsuńNiesamowite jest to, że spotykacie się w realu i okazuje się, że jest tak fajnie jak w Kurniku.
OdpowiedzUsuńDotyczy to wszystkich kurnikowych spotkań. Sama już nie wiem gdzie mam pisać, pod którą relacją.
UsuńPod każdą Rucianko, pod każdą. ;-))♥
UsuńTo lecę do Ciebie ♥
UsuńMika, coby Cie upal w Krakowie nie zmeczyl i te okropne korki.
OdpowiedzUsuńBacha, Mika w sumie nie była w Krakowie dzisiaj.
UsuńI znów sobie tylko westchnę:jak fajnie! Widzę, że AniaM fotografowała tunbergię :) I mówicie, że słowik śpiewał? U nas ptaki najładniej śpiewają na cmentarzu. Cmentarz dochodzi jednym bokiem do samego lasu, ale więcej ptaków śpiewa na cmentarzu właśnie. Kosy wygwizdują jak głupie, zięby tak się drą siedząc na pomnikach, że można do nich podejść na parę kroków, W zeszłym roku pod koniec lata widziałam i słyszałam wilgi, a dziś rano byłyśmy zrobić porządki na grobach rodziców i dziadków i słyszałyśmy kukułkę - pierwszy raz w tej okolicy:) Całe szczęście miałam przy sobie pieniądze:))) Ale wcześnie zaczęła w tym roku; to jeszcze jedna oznaka ocieplania klimatu.
OdpowiedzUsuńNinko, pewnie na cmentarzu mają więcej drzew liściastych.
UsuńKukułkę u nas słyszałam dobre 2 tygodnie temu.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńŚliczna fotorelacja:)) Pięknie spędziliście ten czas,przy tym śliczne prezenty i udane zakupy,czego chcieć więcej powtórzę za Haną hehe...życzę następnych,udanych spotkań!
Ania M.śliczna i fotogeniczna,zdjęcia na ławeczce przeurocze:)
Czacz interesujący bardzo,wypatrzyłam nawet parę rzeczy,ale lepiej od takich miejsc trzymać mnie z daleka,choć stoliki i siedziska wiklinowe nęcą mnie okrutnie! i biały stolik(za krzesłem)
Udanego popołudnia,teraz idę poczytać o innych spotkaniach.
Miało być:zdjęcia z Anią M. na ławeczce przeurocze:)
UsuńElu, nie powinnam nawet myśleć o Czaczu, o zbliżaniu się tam nawet nie mówię. Sama mogłabym Czacz otworzyć na gumnie.
UsuńHana,świetny pomysł! Masz już pierwszą klientkę:)
UsuńAniaM, musi super głaskać :), mina, zwłaszcza Frodka mówi sama za siebie. Wałek lekko uprzywilejowany.;). Ciekawe czy koty też oblegały Gościa?
OdpowiedzUsuńHana, zaintrygowała mnie ta konstrukcja o którą opiera się Ognio.
Z tego co widzę, a patrzę, to to jest ruszt i pewnie konstrukcji Ogniomistrza :)
UsuńCo do Frodka to on miłośnie patrzy w oczy każdego głaskacza ;) Nie ujmuję oczywiście niczego AniM :)
UsuńRucianko, Marija dobrze mówi. Frodo niezwykle łasy na karesy. A jeśli ktoś da się w to wpuścić, to koniec z nim. Co do konstrukcji, znów ma rację bystre oko Marii. To ruszt z kołowrotkiem konstrukcji Ognio.
UsuńHana znam Froda i znam możliwości techniczne Ogniomistrza, więc się tej konstrukcji dobrze przyjrzałam :)
UsuńAniaM jest sliczna :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie razem z Wami tym pieknym spotkaniem :)
Hanus, piekny prezent dostalas, taki klimatyczny :)
Ciekawa jestem kto w prezentowym kwietniku zamieszka w tym sezonie ?
Jeszcze nie wiem Orszulko kto zamieszka w kwietniku. To wymaga namysłu.
UsuńAniuM. czy Ty to wszystko widzisz? I czytasz?
Teraz dopiero czytam i rumienię się :)
Usuń(przedtem żem w teatrze była :)
To zdjęcie Ani M. na niebieskiej ławeczce z buziakiem cudowne. Skajarzyła mi się z Heleną Bonham Carter:)))
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie! od pierwszego wejrzenia cos mi chodzilo po glowie (raczej nie insekty) ale nie moglam wymyslec co. teraz wiem.
UsuńHaniu, Opakowana, prawdę mówicie, toć z Ani cała Helenka, cała ona!
OdpowiedzUsuńjejku :)
Usuń:)
UsuńHana, juz sie dowiedzialam, ze Mika nie byla w Krakowie.
OdpowiedzUsuńCoś Mika ostatnio bardzo "milcząca" się zrobiła.
UsuńMika brakuje Ciebie, odzywaj się do nas częściej :)))
Marija, dzięki, różne nieprzewidziane zdarzenia się zdarzają. Ale wszystko czytam i jestem na bieżąco:)
UsuńDobranoc Kurencje. Zabradziażyłam (dobrze napisałam? może rz?), a jutro trzeba wstać.
OdpowiedzUsuńMiłych snów.♥♥♥
Chyba przesadzam z tym późnym chodzeniem spać...
OdpowiedzUsuńPiękne miałyście spotkanie, dziewczyny. Ania bardzo urocza kobieta. Nabytki z Czacza też super, zwłaszcza szklaneczka mnie urzekła...
Znam dobrze namiętność Frodka do głasków:)
Mika, no przesadzasz! Ja ostatnio wstaję o piątej, bo tak muszę, ale i chodzę zazwyczaj spać przed Kurami. I źle mi z tym. I tak rozmijamy się:(
UsuńZastanawiam sie, coz to za konstrukcja o ktora opiera sie Ognio????! Czyzby to tzw. grill????
OdpowiedzUsuńFajnie, klimatycznie i spuperrrr jesy u Was!
A mnie sie marzy Ameryka Poludniowa i sama nie wiem po co.
Walek jest rozczulajacy na fotelu, do zagryzienia:))
Ania M. to piekna kobieta, nostalgiczna i chiba jest superowata, skoro gosci u Was po raz kolejny - zazdraszczam Wam tych spotkan:(
Kwietnik od Ani cudny, Hanus podprowadz wode i bedzie jak znalazl kranik do mycia nogow, albo rekow:))
Serdecznosci Kurki!
No doprawdyż, to żaden Kurnik tylko sowie gniazdo ! Po nocy się tłuką, w dzień śpio ;)!
OdpowiedzUsuńBarbara
Dzień dobry. Coś się chmurzy, ale ciepło (20), trochę wiatru.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
Dzień dobry.Słonecznie i ciepło,na razie żadnych chmurek,sucho!!!
OdpowiedzUsuńMoże,tradycyjnie(jak ostatnimi laty)w Boże Ciało podleje ogródki,przydałby się deszczyk!
Udanego i miłego dnia na spacerach, w ogrodach i co kto lubi:))
też by się tak poprzytulała i tak posiedziała i tak pozakupowywała ;-)))
OdpowiedzUsuńa ja co?? smarkato, smarkato i smarkato... i tak cały weekend :(
Dziędobry :) A u nas burza taka przeszła, że ho ho. A jak lało ! A teraz pięknie i ciut chłodniej :) Znaczy jest super :)
OdpowiedzUsuńno to ja czekam na te burze....
UsuńNo to sie doczekalas, popadalo i troche zagrzmialo...
UsuńRAZ zagrzmialo, z daleka, i pokropilo przez dwie minuty. czuje sie oszukana, bo na Wli lalo...zncy musze isc i podlac rozne takie.
UsuńDopiero dzisiaj wpis przeczytałam. O kolejnym spotkaniu :)
OdpowiedzUsuńNiebieska doniczka odjechana na maksa :))) Podoba mi się :) Czegoż to ludzie nie wymyślą ;)
A i stary kran zadowolony, że na Hanine gumno trafił, a nie na złom.
Chłopaki potrafią człowieka zbałamucić ;) I Wałkowi ani w głowie jakiekolwiek ucieczki, kiedy goście w domu są :)))
Ech, Lidka, bez przerwy dziada pilnuję:)
UsuńPatrze sie i patrze na AnieM plawiaca sie z na gumnie i zazdroszcze! widac,ze zwierzaczki przyjely ja z otwartymi lapamu i patrza na nia milosnie. Walek w fotelu pewnie zabawial ja ciekawa rozmowa.
OdpowiedzUsuńLadnie Ania wyglada wsrod haninej zieleni...
O tak, Grażyna! Wałek uwielbia rozprawiać o Kancie:)
UsuńKurna to dlatego ze mna nie chciał godać, nie mioł skim ;)
UsuńIno Frodek kochany wiernie gniótł mi stópki :)
Dobry wieczór Kurki.
OdpowiedzUsuńCały dzień się chmurzyło, prześwitywało słońce, pod wieczór pomruczało, postraszyło, powiało zimnym wiatrem (teraz 18), deszczu nie było, ale granatowa chmura wisi milcząco nad Laskiem Wolskim. Czy coś z tego będzie, nie wiem.
Dzień zakupowo- pichceniowy, dzieci jutro na obiedzie.
Miłego wieczoru.
widac, ze taka chmura to wisiala i wisi w kilku miejscach ;)
UsuńKumpelki ma i postanowiły sobie powisieć tu i tam...
UsuńU mnie tam nic nie wisi.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńi kolorystycznie kwietnik od AniM dopasowany ;)
OdpowiedzUsuńBoski ten Czacz, też taki chcę!
Cosik u nas grzmi- w końcu, bo susza straszliwa. Trawa wygląda jak nie przymierzając w sierpniu ;(
Pozdrówka dla wszystkich Kur!
Mariolko, ja bym Ci naszej wody podeslala. Bo wparwdzie zielono, bujnie, kolorowo, ale tez slimorow zatrzesienie i komarow stada.
UsuńMariolko, aż tak daleko nie masz do Czacza. On koło Kościana, sprawdź na mapie.
UsuńU nas też sucho:(
Długi łikend się zaczął i jest gites!
OdpowiedzUsuńAniaM mnie też urodą zachwyca. I kwietnik niebieski również. Poprzyglądałam się wszystkiemu dokładnie i zazdraszczam, zazdraszczam... Ale klimatyczny kącik urządziliście przy tym grillu z kołowrotkiem! Nic, tylko biesiadować i gadać do rana.
Tu nie swietuja. W ramach dlugiego weekendu ja u dentysty, a mlodsze dziecko... w robocie.
OdpowiedzUsuńTo duze niedopatrzenie z mojej strony, ze nie wspomnialam, ze moja D. pracuje na Gorze Malp. To taka atrakcja naszego K. oprocz pokazow orlow. Faktycznie, na gorze, zalesionej, te malpy-makaki zyja sobie, jak na wolnosci. Oczywiscie, ogrodzenie jest, ale tak zrobione, ze go nie widac. Malup jest 240, ich populacja jest utrzymywana mniej wiecej na tym samym poziomie, dzieki hormonom, jakie podaja samicom. Akurat teraz jest czas narodzin mlodych, przyszlo ich na swiat ze 20, w tym jedno martwe. I moglabym tak jeszcze dlugo, bo moje dziecko mnie raczy opowiesciami, nie tylko o malpach, ale tez o turystach, ktorzy tam tlumnie przybywaja. Czasem gorsi od malp. ;)
Matko, Kasia, nie wiedziałam, że coś takiego istnieje w Twojej okolicy! A turyści na bank gorsi od małp, jakoś wcale mnie to nie dziwi, niestety.
OdpowiedzUsuńJaki cudny prezent dostałaś od Ani!
OdpowiedzUsuńzakup czaczowy też fajny,nie doczytałam ,a moze nie pisałas, czy te wiklinowe sprzęty chowasz,żeby deszcz ich nie niszczył?
Śliczne są te kwietniki:)
OdpowiedzUsuń