Fajne?
Co do reszty to ten, eee, no... będę ubrana. Nasze babcie wszak mawiały, że najważniejsze są buty, torebka i fryzura. Buciki są, torebuś u mnie dostatek (chyba sięgnę po bardzo czerwoną, albo czarną lakierowaną, jeszcze nie wiem), fryzurę się utrefi i szlus. Bukiet Córusiowi zrobię, kwiatki zamówione, w ogrodzie nie ma szału, a to co jest, jest śliczne, ale nietrwałe i zwiędnie zanim dowiozę. Pochwalę się ewidemą. Bukietem rzecz jasna:)
Jakoś tak ostatnio pamięć mi się wyostrzyła i zdołałam zapamiętać kilka złotoustych sformułowań płynących wartkim strumieniem ze środków masowego przekazu. Otóż jakiś poseł, którego nazwiska nie pomnę, w rozmowie z redaktorem Trójki błyskotliwie podsumował swoją równie błyskotliwą wypowiedź. Rzekł był mianowicie, że "pies pogrzebany jest w szczegółach". Jak ci redaktorzy dają radę, żeby nie parsknąć śmiechem, to naprawdę ich podziwiam, bo ja myślałam, że umarnę. A to w radiu reklama popłynęła na tle kojącej muzyczki i poinformowała, że "nasi fachowcy wiedzą, co jest w liquidach". Ciekawa jestem, jak to słowo wygląda w zapisie. Przez "K"? Likidy? Coś jak aqua wymawiana "akła" zamiast akwa?
To znów sąsiadka mojej siostry potępiła jakąś roślinkę w ogrodzie za to, że rośnie "jak umarłemu kadzidło". No ale sąsiadka przynajmniej w radiu nie występuje. A co powiecie o zakładzie pogrzebowym "Lamento"?
A już dowodem na to, że ludziom kompletnie odbija, jest tzw. turystyka ekstremalna, co bynajmniej nie oznacza włażenia na ośmiotysięczniki, albo skakania na doopę z wieżowca, a oznacza ni mniej, ni więcej, tylko wyprawę w strefę wojny! Są nawet wyspecjalizowane biura podróży! To nie mieści mi się w mojej ślicznej główce. Ludzie płacą ciężkie pieniądze, żeby znaleźć się w ogniu walki. Nie są to dziennikarze wojenni, ani fotoreporterzy, to zwykli ludzie jak Wy, ja, nasz sąsiad! Jakiś Japończyk wypowiadał się, że to musi być wojna i krew, a nie jakieś tam pomniejsze przepychanki. Czy ktoś mi to wytłumaczy? Ludziom ze szczętem pofyrtało się w głowach, trzeciej wojny im się chce, czy co?
Aby nie kończyć tym mało optymistycznym akcentem, spójrzcie - zakwitł pierwszy liliowiec od ElżbietyJ.!
A to połacie firletki roztrzepanej na nadwarciańskiej łące w Śremie. Zdjęcia słabiusie, ale wierzcie mi na słowo - widok jest oszałamiający! To tyle na dzisiaj. Pięknej niedz... tej, no ŚRODY! |
no, no.. śliczne, zgrabniusie i wyglądają na wygodne, co na weselu jest nie bez kozery ;)
OdpowiedzUsuńoo, pierwsza.
Usuńa w ogóle, uwielbiam buty z charakterem. tylko mam z nimi ciężko, prawie nic na mnie nie pasuje (noga w połowie numeracji i b. wysokie podbicie). tak że tym bardziej zazdraszczam nabytku :)
TG, wesela nie ma, tylko obiadek. No ale jakoś trza wyglądać, coby dziecku obciachu nie zrobić:)
Usuńo, i tego Ci zazdroszczę - że nie ma wesela. moi mają mieć wesele na 100 osób.
UsuńJeżu, nie szkoda im kaski?
Usuńzaręczyli się dwa tygodnie temu, tak że to świeżutki temat. może jak ochłoną, to dojdą do tego wniosku, że szkoda.
UsuńTG, pracuj nad tym. Najlepiej wylicz, ile na to trzeba kasy!
Usuńich kasa, sami liczą.
UsuńBuciki świetne, wyglądają i na pewno są bardzo wygodne, a do nich jak najbardziej czarna lakierowana torebusia :0 A kibić Twoja, Hano, w co przyodziana będzie? ;)
OdpowiedzUsuńPewnie nie memento mieli na myśli, a muzykę/pieśń żałobną (tu:lamento).
UsuńKsan, na kibici nie wiem, coś tam wrzucę.
UsuńNie każdy wie, a raczej mało kto wie, że lament to pieśń żałobna. W języku potocznym lament ma nieco inne znaczenie i jako nazwa zakładu pogrzebowego wygląda i brzmi śmiesznie.
Teraz jest taki...cug na obco brzmiące nazwy to może podciągnęli to pod włoski?^^
UsuńOrko, sama nie wiem, pod co podciągneli. Włoski nie jest aż tak u nas popularny jak angielski. Ludziom się wydaje, że jeśli dadadzą końcówkę "o" to już będzie po włosku, chociaż w tym akurat wypadku się zgadza. Mnie chodzi o to, że lament/lamentowanie w języku potocznym ma trochę pejoratywne zabarwienie i niezbyt kojarzy się z pieśnią żałobną.
UsuńOrka, raczej bym ich pociągnęła za włoski. Te w nosie najchętniej.;)
UsuńGłosuję na liliowca!!!
OdpowiedzUsuńA buty kupujesz - nie przymierzając - bez przymierzenia?
AniuM., a w życiu bez mierzenia! Nuszki mam trudne, bo podbicie blokuje mi większość buciczków. Te są w porzo, bo majo gumki.
Usuńbuty fajowskie :)
UsuńNo, fajnie wyglądają na nadobnej nuszce!
UsuńSonic, z czerwonymi pazureirami super, zwłaszcza że palec od dużej nogi już da się zapaćkać i nie podpada.
UsuńButy fajne, jestem butomaniaczką.
UsuńPalec u dużej nogi się spisał. Kup mu odjazdowy lakier.
wczasy na wojnie? ludziom za mało wrażeń? sorry, ale dla mnie to albo idioci, albo uzależnieni od adrenaliny. to podobno też poważny nałóg.
OdpowiedzUsuńTG,stawiam na idiotów.Jeżeli uzależnienie od adrenaliny to może niech taki"idiota"sobie wejdzie na jakiś górski szczyt bez zabezpieczeń albo niech wyskoczy z samolotu czy popływa wśród rekinów.Nastąpi naturalna selekcja"idiotów"...
UsuńOrko, obawiam się, że oni są żądni krwi, ale nie swojej.
UsuńLudzie bez uczuć, bez empatii i wyobraźni.
UsuńPrzez takich kretynów jest dużo zła. Dopiero jak dostaną w dupę, to zaczynają coś kumać, ale nie wszyscy.
Jak to ujął Wyspiański: "Trza być w butach na weselu" :) A w takich tym bardziej! :)
OdpowiedzUsuńBuciki mom trochę ciasne - odrzekła Panna Młoda.:)))
UsuńKury! MartaK jest nową Kurą Stowarzyszoną! Przeszła pomyślnie weryfikację u Gosianki!
witamy, witamy :)
UsuńA to zezuj, moja złota. Ze sewcem tako robota. Tańcuj boso ;)
UsuńTak, potwierdzam! Sama PrezesKura i Generał Gosianka zatwierdziły mą kandydaturę :) Teraz tylko trzeba się wkupić w łaski pozostałych Kur ;)
MartoK, teraz powinnam wystąpić z kwestią "Trza być w butach na weselu"! Pospieszyłam się, ale co tam, przybij piątkę, nieźle nam idzie! Wkupionaś.
UsuńMartaK - postawisz kilka butelek domowej roboty naleweczki, to się obaczy :P
UsuńWłaśnie. I pierogi z serem.
Usuńmnie tam wystarczy jakiś domowy dżemik.
UsuńTak pogódźmy tenże wątek - w sobotę w butach, na boso - w piątek ;)
UsuńKureiry, dla Was wszystko. Nawet nauczę się gotować i robić naleweczki!
MartaK, tak zrobię. Te parę godzin wytrzymam w butach.
UsuńEch Ty, moja krew! Coś tam upichcić potrafię, ale nie lubię. Ogólnie rzecz biorąc łba nie urywa! A naleweczki to prosta sprawa, przuczymy Cię:)
Cześć MartaK, jak lubisz zwierzęta, to dla mnie wkupionaś. :)
UsuńTG, to dla mnie niezrozumiałe. Adrenalina to jedno, ale dzie instynkt samozachowawczy? To dzieje się naprawdę! Wyobrażasz sobie? Wracają (o ile wracają) i pokazują zdjęcia z frontu, zwłoki, te rzeczy, jak Ty pokazujesz morze, czy góry! Niepojęte.
OdpowiedzUsuńno mówię, że idioci. idioci nie mają wyobraźni ani instynktu samozachowawczego. ech, żeby jeszcze nie mieli dzieci..
UsuńTG, właśnie to mnie zadziwia, bo instynkt powinni mieć wszyscy, to nie jest sprawa wyobraźni. Myślę o tym od przedwczoraj, kiedy to w tym usłyszałam na własne uszy w reportażu w Trójce.
Usuńa wiecie co, ja tam uważam, że im się należy olinkluzif ;P
Usuńniech jadą, nogi im niech urwie i rękę, ale łeb pusty niech zostanie, jak im się tak chce obserwować ludzką tragedię, to niech mają i poczują
nosz kurna!
mam wrażenie, że ten zanik instynktu samozachowawczego to znak czasów. stworzyliśmy sobie dość cieplarniane warunki, kolejne pokolenia coraz mniej rozumieją zagrożenia.
UsuńTG, nieee, krew to krew i śmierć to śmierć. To rozumie każdy.
UsuńSonic, wróco z pustym łbem bez rączki i nóżki i pójdo na nasz garnuszek przecież! Niech sobie tam zostaną obojętnie w jakim charakterze. Jako mięso armatnie na ten przykład.
Usuńi najważniejsze - te nowe pokolenia są wychowane na grach komputerowych. o ile wiem, już są poważne opinie, że te gry dokonują spustoszenia w dziecięcych umysłach. dzieci (już dorosłe) mają problemy z oceną realnych sytuacji, powiązaniem skutku z przyczyną, z emocjami.. i mnóstwo innych. a jest coraz gorzej. smartfony, tablety.. normalny (w sensie powszechny. bo dla mnie to nawet nie stoi obok normalności) już jest widok maleńkiego dziecka wgapionego w ekran smartfona.
Usuńto potwory, nie ludzie
Usuńjechać dla zabawy oglądać jak ludzie giną ???
niech by gnili w szpitalach tam, na tej wojnie !
Hana, nie zgadzam się. oni naprawdę nie rozumieją. człowiek trenowany przez kilkanaście lat na grach komputerowych, w których zawsze miał co najmniej kilka żyć, nie rozumie. mówiąc obrazowo, nie ma wykształconej tej części mózgu, która jest potrzebna do przeprowadzania takiej analizy, o jakiej mówisz.
Usuńżeby postawić kropkę nad y - mają wytrenowane zupełnie inne połączenia w mózgu.
UsuńKurczę, TG, ale tam nie jeżdżą ludzie 20-letni, bo oni są najbardziej wyprani i ci poniżej dwudziestki. To kosztuje kupę kasy, a młodziaki jej nie mają. Tam jeżdż ludzie bardzo dojrzali (w sensie wieku) i z kaską! Uważam, że to jest rodzaj dewiacji. Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.
UsuńTempo, mam obawy, że Hana też ma rację. Japończycy to dziwny naród. Tam ilość przeróżnych zboczeń jest wielka, problemy emocjonalne też . Gry to czasy obecne, ale to nie dzieciaki chcą tam jechać, albo nie tylko. Oglądałąm program o sex shopach i co oni tam sprzedają/kupują to ludzki rozum nie ogarnia z takich lajtowych to np. resztki po obcinaniu paznokci( bardzo chodliwy produkt) Albo kursy zaznajamiania facetów z ciałem kobiety - siedzą 40latkowie i patrzą na nagą kobietę i ją rysują. Są to mężczyźni, którzy nigdy nie mieli jednej randki, pracujacy, dobrze sytuowani. Jednak szukanie adrenaliny na oglądaniu wojny oznacza wypranie emocjonalne , bo wojna to śmierć, gwałty na dzieciach i kobietach, to ból i cierpienie i jeśli ktoś to chce oglądać za pieniądze, to tylko zboczeniec i sadysta, który pewnie sam by kogoś skrzywdził, ale brak mu odwagi lub boi się odpowiedzialności karnej za taki czyn
UsuńHana, jednoczesnie to samo piszemy- tak samo jak widać myslimy
UsuńSonic, Japończyk tylko się nawinął i jego wypowiedź zapamiętałam i zacytowałam, ale to przypadek. Jeżdżą przedstawiciele najróżniejszych nacji, naszej też.
UsuńMnie też się wydaje, że to rodzaj kompensacji czegoś i straszliwa potrzeba adrenaliny. Coś to im musi załatwiać. Może sami nie wiedzą co?
Masz namiar na te paznokcie? Może będę zbierać i sobie dorobię?
Sonic, przybij piątkę i idziem spać!
Usuńo Japończykach mało wiem, raczej miałam na myśli bliższe nam rejony.
Usuńo wychowanych na grach - to już nie dotyczy tylko dzieci. mamy pokolenie, które już dorosło. to wypranie z emocji niestety ma związek z "wychowaniem przez komputer", że tak to nazwę. ale dokładnie tak to jest - każda wolna chwila spędzona przy komputerze przez wiele lat. przypuszczam, że akurat naszych bliskich mało to dotyczy, ale rozejrzyjcie się. to jest problem, który, podejrzewam, dopiero zaczyna się wyłaniać jak góra lodowa.
Wiem, wiem, ja o tych wycieczkach słyszałam już trochę temu i to nie była Japonia, ale skoro o nich pisałaś, to dopowiedziałam
UsuńNie mam, Hanuś, nie mam, ale pewnie pierwszy lepszy by od Ciebie odkupił, tam tych sklepów jest w cholerę, a od białej kobiety to pewnie byłyby pożądane ;P
A do tego takie prosto z gumna i z gumnem za pazureirami...
UsuńDobranoc Kurska, koty na mnie czekajo, a ja nie od tego!
Hanuś, i aż mnie serce boli, jak se pomyślę ile ja ksy do śmieci przez całe moje życie w ten sposób wyrzuciłam, ech, nie mam głowy do biznesuff ;P
UsuńTempo, myślę, że każda z nas ma po części rację.
Złe czasy nadeszły, demoralizacja, wojny, ech!
Dobrze, ze Kurnik mamy!
Dobrej nocki, Kury :)
TG, wiem, że masz rację. Najgorsze jest to, że do większości rodziców to nie dociera. Znam takich, którzy są zachwyceni, że 2-letnie dziecko obsługuje komputer. I to nie jest żadna patologia, wręcz przeciwnie. Z pozoru, jak się okazuje.
Usuńa ja właśnie szczelam do swojego kota z dalekozasiężnego rozpylacza wody.
UsuńLuna sobie ostatnio upodobała o tej porze nocne wywracanie mi wszystkiego na biurku, zwalanie i darcie. zamiast po raz czterdziesty zrywać się z łóżka, sięgam po broń. i to jej wystarczy :) z drugiej strony jednakowoż jestem szczęśliwa, że jest w formie i rozrabia jak dawniej.
dobranoc :)
Jeśli rozpylacz jej spowszednieje zmajstruj procę. Też można szczelać z łóżka.
UsuńHana, tragedia. najgorsze jest to, że choćby nie wiem jak się starać, dotknie to i nasze wnuki. bo nie ma sposobu, żeby dzieci odizolować. wpływ komputerów i internetu będzie, co samo w sobie nie jest złe, ale będzie dużo za wczesny. i to jest problem.
UsuńHana, i Ty to mówisz? z procą na kota? pamiętam, jaki kiedyś opr dostałam od Ciebie za taki pomysł :D
UsuńHrehre, TG, człek zmiennym jest! Zawsze możesz szczelać wołowinkom!
UsuńDziewczyny, znam dzieci, które nie widzą granicy pomiędzy światem rzeczywistym a wirtualnym (są na to stosowne dokumenty napisane przez psychologów). Coraz więcej ludzi zatraca poczucie rzeczywistości. Dla wielu życie jest tylko grą.
UsuńKalipso, nie mogę tego zmieścić w głowie. No ale jestem z pokolenia, które załapało się na komputeryzację, a nie zostało na niej wychowane. Ale moje dziecko już jest w zasadzie komputerowe, chociaż nie od niemowlęctwa. To od nas zależy, rodziców. Jednak dorasta pokolenie, które innego świata nie zna i tego nauczy swoje dzieci. I to jest problem.
UsuńBuciki ładne, wyglądają na wygodne i to najważniejsze. Z butami mam wielki kłopot, bo nic na mnie nie pasuje.
OdpowiedzUsuńLudziom się we łbach przewraca, przecież Japonia to teren dla ekstremalnych wrażeń doskonały, jeszcze im mało? Jak można jechać oglądać wojnę?
Co do powiedzeń, nam znanych to oni tak wiedzą, że dzwonią tylko nie wiadomo, w którym kościele.
I jeszcze zapomniałam napisać, że te różowe kwiatki bardzo lubię, a u mnie babcia nazywała je kropidełka.
UsuńJuż mi się plącze, czas się zbierać do spania, jutro muszę wstać skoro świt.
Dobranoc Szanowne Kurki.
Dobranoc Ewa!
Usuńdobrej nocki, Ewciu
Usuńdobrej!
UsuńEwa2, ja też mam z butami pod górkę. Często kupuję dwie jednakowe pary, jeśli coś mi wybitnie pasuje. Kiedyś koleżanka mnie zapytała, czy ja kseruję swoje buty, czy co? Hrehre, prawie trafiła:)))
OdpowiedzUsuńNie tylko Japończycy jeżdżą wypoczywać na wojnie, Polacy też. Akurat Japończyk mi utkwił, bo nawijał o krwi i zwłokach. Zboki.
Oj tak, że w kościele to wiedzą na pewno!
przy trojwymiarowych drukarkach to moglabys drukowac sobie buciki....
UsuńTo byłoby coś...
UsuńMika, machnij do nas!
OdpowiedzUsuńMacham, tylko padłam po kolejnej wizycie lekarskiej, jeszcze burza mnie złapała. Zasypiam w pół słowa. Jutro się uaktywnię.
UsuńWczoraj jeden polityk powiedział, że trzeba "stanąć w prawdzie", cokolwiek by to znaczyć miało.
o rany, jak tam dłużej postoi, to potem jeszcze ją sobie zechce zawłaszczyć przez zasiedzenie, pardon, zastanie.
Usuńspokojnej nocy, Miko :*
UsuńMika, może chciał powiedzieć "wprawdzie"? Chociaż wontpie...
UsuńMika wizualizuje cos na ksztalt krowiego placka i ploityka mierzacego, zeby dobrze wen stanac. tak jak moj ojciec chrzestny mowil, ze za kazdym razem jak slyszal "plac budow" to furt tylko widzial plac pelen bud psich. a byl to osobnik gramatycznie oswiecony :))
UsuńMika chyba była w Krakowie i zapewne padła po powrocie.
OdpowiedzUsuńNa razie to Kraków odstawiony z powodu innych dolegliwości.
UsuńCholera.
UsuńZdrowiej Mika.
Usuńgasić?
OdpowiedzUsuńButy masz czadowe. Choć wolałabym brązowe, jak znam siebie;) Ale obletom.
OdpowiedzUsuńJa - będąc kiedyś za dziennikarkę - parskłam;) No nie strzymałam, jak pańcia z biznesu zapytała mnie w czasie wywiadu, jaki z nią przeprowadzałam, tak: "A wogle to jakom ta pani gazeta ma poczytalność?"
"Gazeta to nie wiem, mogę tylko za siebie odpowiadać..." - odrzekłam i pękłam ze śmiechu. Nie była zachwycona, a ja kariery dziennikarskiej nie zrobiłam - nie wolno przecież tak pękać!!!
Oj, Krecie, zachowałaś się nieprofesjonalnie!
UsuńTylko obletom??? Lubię wprawdzie brązy, ale czarne bardziej pasujo do mojej skąpej (w sensie ilości!) garderoby.
Jak Mruczy?
Dzień dobry :))
OdpowiedzUsuńOo, Krecie - i to jest to właściwe słowo, podsumowujące wczorajsze Kurnikowe gadakanie ! "POCZYTALNOŚĆ" !
A ogólnie to padłam od tych firletek i sie nie podniese....do niedzieli chyba.... ;))
Hana!! Ten liliowiec to powinien pięknie pachnieć :)!Jeżeli to taki sam jak mój co teraz kwitnie ;)
Barbara
Baśko, przejeżdżając przez most w Śremie, o mało z niego nie spadłam! To ciągnie się po horyzont, moje beznadziejne zdjęcia tego nie oddają, zwłaszcza że musiałam robić je pod słońce - innej możliwości nie było, chociaż zaparkowałam i zejszłam na dół.
Usuńdzień dobry, pierwsza zmiano :)
OdpowiedzUsuńsłońca i deszczu życzę, czego tam komu potrzeba!
TG, czołgiem, dzisiaj proszę o słońce. Chwilowo deszczu dosyć!
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńMusiałam doczytać nocne gdakanie po tym jak odpadłam.
Pięknie, słonecznie,23 stopnie. Miłego dnia życzę, a dzieciom wszystkim umiejętności zachwycenia światem, bez pomocy komputera.
U nas w nocy była taka ulewa, że spojrzawszy rano na gumno myslałam, że jałowiec jest złamany. Ale nie, na szczęście, przygięło go do ziemi z nadmiaru wody! Wszystko pływa, niektóre roślinki też. Żadnego umiarkowania w tym naszym umiarkowanym klimacie!
UsuńMówiłaś mi o tej łące. Faktycznie jest boska! Szkoda, że nie pojechaliś...
OdpowiedzUsuńGosia, mieliś za mało czasu na wszystko:(
OdpowiedzUsuńto jak zrobisz już tą fryzurę i ubierzesz te piękne buciki- pstryknij zdjęcie, a, i nie zapomnij o czerwonej szmince, w końcu o te szczegóły chodzi, czy o psa? już sama nie wiem :-)
OdpowiedzUsuńRozsądne te Twoje dzieciaki - mi też szkoda byłoby kasy
Graszko, przecież pies jest pogrzebany! I to w szczegółach! Tego będę się trzymać.
UsuńCzerwoną szminkę mam, a jakże!
Dzieciakom nawet przez moment taki pomysł w głowie nie postał, dzięki Bogu. Zresztą i tak nie miałabym na to kasy. A gdybym miała, wyprawiłabym ich w podróż życia, np. dookoła świata, albo prawie. Gdyby się upierali przy weselisku to proszę bardzo, ale za swoje. To skutecznie chłodzi takie zapędy:))) Na szczęście się nie upierali.
no wlasnie - psa sie tylko w szczegolach grzebie przecie. nasz pan major na wojsku tez ladne rzeczy mowil np - ja wam szedlem na reke ze wszystkich stron a wy co???
UsuńBuciki eleganckie! Liliowiec pięknie zakwitł, a łaki nadwarciańskie są tak śliczne, że brak słów!
OdpowiedzUsuńZa oknem piękna pogoda. W chacie szaleją wirusy, ale się nie poddajemy, w końcu to dzieciowy dzień i trzeba jakoś to uczcić. DO pracy też pójdę, ale trochę później.
Pięknego dnia, Kurki!
Biedne Kalipsiątka, wirusa mieć w taki dzień to więcej niż pech:( Już Ty tam coś wykombinujesz!
UsuńU nas znów będzie padać.
Wykombinuję:) Najważniejsze, że najgorsze już chyba minęło. Nikt nie gorączkuje, więc spokojnie będę pracować.
UsuńU nas wczoraj chyba było urwanie chmury. WIeczorem ulicami płynęły rzeki.
Wczoraj czytałam tekst na blogu Gojki z Izraela pisze o turystach przyjeżdżających na granicę z Syrią i obserwujących z bliska wojnę, dziwi się bardzo tej chęci patrzenia na wojnę. Mam wrażenie że ludzie uważają że świat nie jest rzeczywisty, jest wirtualny i nic nie dzieje się naprawdę, żaden ból, żadna tragedia. Dopóki nie dotknie ich osobiście dopóki sami nie poczują bólu lub straty.
OdpowiedzUsuńJa się tak wystroiłam na ślub córki, że własny brat mnie nie poznał. :))
Ach jak pięknie dziewczę moje wyglądało. :))
Łąka cudowna. :)
A ludzie powinni w większości odrobinę pomilczeć bo plotą takie głupoty że aż zęby bolą :)) od słuchania :)).
oj tak, mówienie jest przereklamowane.
UsuńElko, rzecz w tym, że niektórzy nie wiedzą, że gadają głupoty i dlatego gadają.
OdpowiedzUsuńOjacie, żeby brat rodzony???
Suknia i uczesanie zmieniają człowieka nie do poznania. :)
UsuńNie będę miała ani sukni, ani wyrafinowanej fryzury, ino normalną. Jest szansa, że Córuś mnie rozpozna.
UsuńTylko, czy Ty swoją Córuś rozpoznasz?? ;))
UsuńNooo, tu może spotkać mnie niespodzianka!
UsuńNie przebijecie mnie, na zdjęciach ze ślubu kuzynki sama siebie nie poznałam i zapytałam Gosi "A co to za baba koło ciebie, nie znam jej..."
UsuńHrehrehre!
UsuńDziędobry.
OdpowiedzUsuńBucik zgrabny ,wygląda na wygodny,ja tez kupiłam z gumą,chociaz kiedyś nie byłam zadowolona,bo guma wypychała stope do przodu.Ale teraz sie wycwaniłam i przykleiłam żelowe wkładki,które hamują zapędy stopy i przy okazji chyba powstrzymują pieczenie ,,podeszwy", bo niestety np.skórkowe mnie pieką. mało teraz przez ten upał chodze,to jeszcze na 100% nie wiem,ale na krótkich dystansach czuję poprawę.
Dora, ze względu na wysokie podbicie uwielbiam gumeczki w butach - dla mnie to zbawienie.
UsuńI ja mam wysokie podbicie,koszmarem jest kupowanie butów,szczególnie na lato.
UsuńŁąka pięknie zafirlejkowana,jeszcze w takiej ilości nie widziałam.
OdpowiedzUsuńKurczę, aż mam ochotę pojechać tam drugi raz o innej porze dnia, żeby porządne zdjęcie zrobić, nie osłaniając się i aparatu przed słońcem!
OdpowiedzUsuńŁąka z firletkami mnie powaliła, cudowna! Liliowiec też śliczny, a co do zapachu - ja widziałam takie, co raczej nieprzyjemnie pachną, też żółte, ale chyba ciemniejsze.
OdpowiedzUsuńTe wyjazdy w strefę wojny - ja też uważam, że to nienormalne. Za dużo gier komputerowych, za dużo filmów. Napatrzy się taki, jak bohater obrywa kulkę, obwiązuje sobie ranę jakimś łachmanem i twardo idzie dalej, hrehre! A poważnie mówiąc, patrzenie na to jak ktokolwiek cierpi lub umiera, tak po prostu dla zabawy(patrzącego, oczywiście) to ewidentne zboczenie. Od razu zastanawiam się, za co jeszcze taki jeden z drugim głupek jest gotów zapłacić, żeby sobie popatrzeć i włos mi się jeży na samą myśl. A ci, którzy takie rzeczy organizują, są jeszcze "lepsi".
Bucik z charakterem (już ktoś napisał). Ja mam zawsze problem z butami, odziedziczyłam po kądzieli szeroką stopę. Jak mawiała babcia: "Noga ze wsi, a but z miasta" - niewiele modeli na moja stopę pasuje:)))
Ninko, żałuję, że mam tylko takie zdjęcia łąki:(
UsuńW związku z turystyką wojenną - ci, co jeżdżą to jedno, ci, co organizują to drugie. Dla mnie ten proceder jest naganny moralnie z obu stron. No ale dla pieniędzy ludzie są gotowi na gorsze rzeczy.
Likłidy też mnie rozwaliły, a dodatkowo to, że nasi nałkofcy wiedzom, co w nich jest. Taa, wiedzom, ale nie powiedzom.
OdpowiedzUsuńŚwiat zwariował, niestety. Mnie to przygniata coraz bardziej i nie wiem, gdzie jest granica i co będzie, jak mnie kompletnie przygniecie.
A ci, którym tęskno za wojną, to niech zaciągną się do armii i jadą na misje. Debile.
Bucik fajny, Hanuś :) To już niedługo, prawda? W ten weekend?
Tak, Lidka, w najbliższą sobotę.
UsuńZastanawiam się, czy świat idzie w złym kierunku, czy ja tak to widzę, coraz czarniej w miarę upływu czasu?
Też się nad tym zastanawiam .... i odpowiedzi nie znalazłam. Tzn. wydaje mi się, że to pierwsze.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńGorącooo! i tylko lekki wietrzyk.Ileż tu nagdakane od wczoraj i jakie cudne zdjęcia łąki,niesamowity,przepiękny widok! a liliowiec w nieśmiałym pół rozkwicie.
Eleganckie buciki nabyłaś i wyglądają na wygodne,potrzebuje takich,ale nie cierpię ich poszukiwać.
Hanuś pochwaliłaś się bucikami i kwitnącym liliowcem,a ja chciałabym pochwalić się "Tancerką"dziełem twoich rączek,Twoim niezwykłym talentem,mogę?Kurki na pewno chętnie obejrzą,bo nie była prezentowana:)
Tekstu jeszcze nie czytałam,mam stresa z powodu tego co za oknem np.w postaci wydzierającego się radia i siedmiu stu kilowych,łysych co to im nikt nie podskoczy.Boszsz! Hana,ostatnie zdjęcie z przed okien już nie aktualne! Wieczorem uratowaliśmy jeszcze pięknego liliowca pomarańczowego o pełnych kwiatach i piwonię.Duże hosty (14 sztuk) trzeba czy nie zadeptywane choć one naprawdę nie wadzą!Czemu takich ekip nikt nie uczy poszanowania dla cudzej pracy?
Mam ich dość,poczytam,coś ugotuję i uciekam do ogrodu!
Dobrego dnia Kurki:)
Elu, jeśli sprawi Ci to przyjemność, chwal się!
OdpowiedzUsuńNiszczycielstwo nadal ma się u nas dobrze. Aż nie chce się gadać na ten temat. Na bezmyślność nie ma rady, może tylko oko za oko? Trzeba by tym herosom co wieczór np. rozbierać rusztowanie, żeby pół dni zmarnowali na jego stawianie. Może coś by im spracowało> Chociaż wątpię...
Oczywiście że sprawi,cała przyjemność po mojej stronie!
Usuńej, nam też sprawi przyjemność jej obejrzenie :)
UsuńElu, współczuję dewastacji. może dałoby się panów poprosić, żeby bardziej uważali? to czasem działa.
Tempo dziękuję, wiesz ja naprawdę jestem osobą zgodną i tolerancyjną,rozumiem ich pracę ale nie dewastację! Trudno być spokojną gdy widzisz wyrwane parapety i deski balkonowe rzucane i wbijane w zadbany żywopłot lub długie rury montażowe rzucane na piękne hosty gdzie tuż obok jest 1,5m x 10m pustego wykorowanego miejsca!I dalej,początkowe ustawianie rusztowania-wyrwano dwie juki z kwiatostanami na miejsce pod deski,za parę minut konstrukcje przesunięto o pół metra i robiąc nowe miejsce na deski zniszczono tawułki,niepotrzebnie,bo deski były krótsze!Przykładów jest więcej,a oni są dopiero dwa dni!Oczywiście rozmawiam i proszę o ograniczenie strat,nie działa.Szefu stwierdził,że straty będą.Niestety zabrakło dobrej woli albo rozumu:(
Usuńmieszkam od kilkunastu lat na dużym osiedlu, gdzie jest mnóstwo zieleni i niemal co roku jakieś remonty. pomogło nieustanne "pouczanie" panów, żeby uważali i nie niszczyli roślin. nie wiem, czy w końcu nabrali ogłady, czy po prostu mieli dość naszego gadania, ale się poprawiło.
UsuńMyślę,że może pomogło gadanie(zwłaszcza babskie)bo panowie chyba tego nie lubią:)
Usuńpowiedzmy to sobie szczerze - babskie gderanie czyli metoda ciosania kołków na głowie czasem jest niezastąpiona ;)
UsuńElu,zdecydowanie tak niep owinno być i żadne tam takie gadanie szefa,że straty bedą! Zrób zdjęcia! Postraszcie odszkodowaniem,zgłoscie do spółdzielni czy gdzie tam trzeba,tak nie może być!
UsuńA może wystarczy powiedzieć"panom",że za zniszczenie roślinności potrąci się im z zapłaty za oną pracę?
UsuńJa bym nie zdzierżyła!
Jakaś franca oberwała mi pnącze, które wiło się po moim płocie, jak dorwę, to przerobię na wióry.
UsuńHaniu,takie działanie tylko przedłużyłoby ich obecność!!!!!
OdpowiedzUsuńNo wiem Elu, aż mnie skręca! Urwałabym pusty łeb przy samej kości ogonowej!
UsuńOoooo Hana jak to dobrze, że będziesz ubrana, bo jeszcze jakie zgorszenie mogłabyś posiać abo co? ;)
OdpowiedzUsuńButki fajne som, chociaż dla mnie mogłyby być bez tego obcasa :)
Marija, gdybym posiadała Twój słuszny wzrost, z przyjemnością nosiłabym plaskate buciki. A tak? Bez obcasa mam wrażenie, że na kolanach chodzę.
UsuńMarija, Ty taka bardzo wysoka jesteś?
UsuńJa też pomykam w plaskaczach, ale obcas dodaje trochę urody, hmmm...to znaczy, ujmuje kilka kilogramów. :)
Rucianko, Marija wzrostu słusznego, aczkolwiek bez przesady, olbrzymką nie jest. Dla mnie słuszny wzrost zaczyna się od 165 cm.
UsuńI tu dziewczynki przyznam Wam słuszność. Obcasy "wyszczuplają", przekonałam się parę dni temu, sylwetka się sama prostuje. Na co dzień chodzę na płaskim bo puchną mi nogi i tak jak Hana mam wrażenie, że chodzę na kolanach - jestem Hanuś Twego wzrostu. Do Twojego Hanuś butka nie wsunęłabym mej nóżki - muszę mieć dużo wykrojone z przodu.
UsuńAnia Bezowa
Jeśli chodzi zaś o ludzi to mieli w sobie okrucieństwo, mają i chyba mieć będą. Cywilizacja trochę ujarzmiła bestię w człowieku ino że nie w każdym. Oglądanie okrucieństwa, krwi i nieszczęść, w niektórych zadowala najniższe instynkty. A paradoksalnie bestia bardzo często mieszka w tej samej osobie z aniołem. Człowiek potrafi być okrutny, a za chwilę empatyczny, albo w stosunku do jednych empatyczny a dla innych okrutny. To wszystko bardzo skomplikowane jest.
OdpowiedzUsuńZ okazji dzisiejszego święta wszystkim dzieciom i dużym, i małym najlepsze życzenia:)
OdpowiedzUsuńW kontekście do treści - pokoju na świecie życzę.
Arte, i nawzajem!
UsuńŚciskam wszystkie zdziecinniałe Kurejry ;)
UsuńWeselisko na 200 osób w białym domu weselnym a'la grecka świątynia z gipsową fontanną, przechwałki, że "zebrali 85 tysińcy w kopertach" - a za 9,5 miesiąca (jak w przypadku wnuczki moich znajomych) - rozwód;) Wesele kosztowało każda ze stron (po połowie) - bagatela 30 tysięcy na rodzinę;) Fajne mają ludzie rozrywki, nie?;)))) U mnie na "weselu" było 25 osób i moim skromnym zdaniem co najmniej o 15 za dużo;)
OdpowiedzUsuńMruczy jedzie na badania wieczorem - jak będzie już nasza wetka na dyżurze. Póki co - obrażony, bo nie dostał jeść od śniadania;)
Mruczysia pogłaskaj, proszę, ode mnie.
Usuńu nas też nie było wesela, tylko uroczysty obiad w gronie najbliższych.
U mnie było 45, bo się matka uparła. Miało nie być nic, tylko ślub, bo tak chcieliśmy, ale wiesz, na wsi, bez wesela? No to było...
UsuńKrecie, to 25 tysińcy do przodu! To mieli szczęście, bo na ogół nawet się nie zwraca w całości.
UsuńU mnie było 25 sztuk gości czy coś koło tego i balanga do białego rana!
ja to mam refleks.. myślałam, że te widoki znad Warty to kwitnące trawy. dopiero teraz doczytałam, co to za roślinka, ta firletka. swoją drogą, urocza nazwa :) widok zjawiskowy! a czy ona pachnie?
OdpowiedzUsuńButki wielkiej urody, choć dla mnie chyba za wysoki obcas:)) Dzie te czasy, kiej śmigałam na szpilkach, jak tyczki do fasoli. Tylko sobie prawą nogie zepsułam i teraz z butami problem. Nie wywaliłam wszystkich szpilkowców, czasem ćwicząc wytrzymałość na ból zakłądam na wielkie okazje, ale bez większego chodzenia.Lilijowce od Elki u mnie bardzo fajnie się przyjęły, ale jeszcze kwiatów nie widziałam, za to jedna z host jest cudnej urody. Taka z żółtymi obwódkami na liściach.Hana ten ślub to w tą sobotę już???
OdpowiedzUsuńMnemo, ja też na takich szpilach latałam! Ten tu obcasik to pikuś maniuni jest!
UsuńTak, teraz, w tę sobotę.
Mnemo,kwitnienie dopiero się zacznie no i musisz dać im trochę czasu,bo to sadzonki.Czy ja dawałam Ci też popielatą hostę -LOVE PAT?
UsuńJedna to taka popielata z żółtymi obwódkami,piękna jest, druga seledynowa z białymi ciapkami. Do tych nazw to ja nie mam pamięci...
UsuńPokażcie Dziewczyny, ja wielbicielka host i liliowców.
UsuńRucianko, w najbliższym czasie będę im robić zdjęcia, bardzo się rozrosły. Na pewno będę miała jesienią coś na wymiankę, albo i bez. W każdym razie muszę przesadzić i przy okazji podzielić.
UsuńHana,cyknij też hostę Love Pat.
UsuńObcykam szfystkie!
UsuńOd Lamento dostalam czkawki!!
OdpowiedzUsuńbuciki - cudne zupelnie!
a sobota zaraz bedzie - ciekawam wszystkiego - i bukietu i panny mlodej i wogle. czy panowie W i F beda ubrani choc w muszki (juz cylindrow nie oczekuje...)??
Opakowana, zdaje się, że w sprawie bucików mamy podobny gust.
OdpowiedzUsuńBukietu sama jestem ciekawa - a bo to wiem co mi wyjdzie?
Panowie W i F? Kurna, nie kumam...
Aaa, Wałek i Frodo?
OdpowiedzUsuńOpakowana, chłopaki zostajo. Mamy problem, bo to cały dzień zejdzie. Muszę kogoś zgodzić.
Usuńno wiesz?? biedne niekochane, odrzucone psiny....bylyby okazje cos przekasic, bo na pewno by lecialo ze stolu, a tak to na gumnie i na gumnie...do pary powinny byc sukienki Corusia i byloby klawo :))))
UsuńOpakowana ciekawe co by Fryta z Lamą na to powiedziały, a szczególnie Fryta:))
UsuńHrehre, Garde, mogłoby nie dojść do ślubu!
UsuńByłby dym jak nic:))
UsuńSukienusie za druhenki powinny robić. :)))
UsuńRucianko, przedni pomysł!
UsuńFajny pomysł z tym obiadem weselnym. Imprezy na sto osób, w rodzimym wydaniu przechodzą obok mojego pojęcia. Butki szykowne, Ja bym do nich dobrała czerwoną sukienusię i takowoż czerwone pazurejry, ładnie wyglondasz w tym kolorze:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam, wiesz na co, hrehre:)))
Haniu z Z. najdalej w poniedziałek!
OdpowiedzUsuńNie mam czerwonej sukienusi, ale mam czerwone dodatki. Właśnie podrasowuję bluzko-tunikę. Nie wiem, czy się uda:) Próbowałam kupić coś fajnego, ale pffff...
Pazureiry mam mało pokazowe, bardziej takie gumienne so.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZdjęcie nie oddaje całej urody tancerki,dzieło Hany mus oglądać w paluszkach.Jestem szczęśliwa,że zostałam zaszczycona takim prezentem.Wszyscy nią zachwyceni,domownicy,rodzina i panie z "Plastyka".Hanuś,pięknie dziękuję:))
UsuńJejku, Elu, no weź...
OdpowiedzUsuńHana,to najprawdziwsza prawda,musiałabyś widzieć zachwyt tych oglądających po raz pierwszy!
UsuńPowtórzyłam komentarz,bo ten pierwszy napisał siem podwójnymi spacjami,a tu widzę jeszcze większe,czas na nową klawiaturę!
Hanuś fajne te buty i kolor uniwersalny:))
OdpowiedzUsuńTe czerwone dodatki to z pewnością będą z nimi świetnie "grały"
Z podbiciem mam podobnie, poluję zazwyczaj na półbuty, które mają gumeczki z boku.
Łąka pełna firletek cudowna, u nas też tak kiedyś kwitły łąki ale posadzono na nich wiklinę na opał i już po kwitnięciu.
O głupocie ludzkiej to nawet nie usiłuję się wypowiedzieć. Zresztą dziewczyny już słusznie napisały. Powiem tylko, że dzieci wychowane na grach, w których delikwent ma ileś tam żyć, w ogóle nie przyswajają sobie pojęcia śmierci. A rodzice każą zmieniać zakończenia starych bajek, bo brutalne. I nie dociera do ich łepetyn, że tamte bajki zło nazywały złem, a dobro dobrem, dzięki czemu dzieci uczyły się właściwego postrzegania różnych zachowań. Ciekawam bardzo, co wynoszą dzisiejsze dzieci z tych strzelających gier, chyba tylko to,że po trupach podąża się do celu.
Ps. Oczywiście nie mam na myśli wszystkich rodziców ale niestety wielu:))
Kiedy wnuk był młodszy rodzice ograniczali mu mocno gry. Kiedyś prosił o dodatkowy czas, argumentem koronnym było, że przecież się uczy. Zapytałam czego ciebie te gry uczą, jaki z nich pożytek. No...strategii, umiejętności rozwiązywania problemów, refleksu. Akurat w tym dniu dokuczali mu w szkole koledzy, więc się zainteresowałam czy ów wyuczony refleks i inne umiejętności zastosował. Ale się obraził....chyba zrozumiał, że to pic na wodę, te "umiejętności".
UsuńEwa2, założę się, że wnuk do dziś Ci to pamięta:)))
UsuńCzyli zbajerowanie babci mu nie wyszło:))
UsuńNiestety nie wszyscy mają takich rodziców i babcie, a dzieciaki całe dnie spędzają prując do wszystkiego co się rusza po ekranie.
Od czego już kroczek tylko do przeniesienia takich zachowań w świat rzeczywisty:((
Ja się w ogóle dziwię, że on mnie nadal lubi, bo go nieźle sekowałam, a i teraz potrafię dogryźć. Tylko coraz trudniej, bo bestia wygadana i już o głowę wyższa.
UsuńEwa2, uważaj, bo jak się chłopina odmachnie...
UsuńHana, nie odmachnie. faceci to lubią :)
UsuńNiechby spróbował...nie odważy się.
UsuńDobry wieczór,Kurki.
OdpowiedzUsuńDuszno było mimo powiewów wiatru, chodziły naokoło burzowe chmury, dały upust swojej złości w Wieliczce. Teraz chłodniej i przyjemniej. Dzień minął mi na wizytach u Dzieci, prezenty się podobały.
Ps. Tancerka śliczna, jak wszystkie naszej PrezesKury.
UsuńPatrzę na twarz,i wydaje mi się, że to trochę autoportret.
UsuńRucianko - też mam takie wrażenie ;)
UsuńW ulubionych kolorach...
UsuńHrehre, jakie z Was wnikliwe obserwatorki! Jeśli autoportret to łaskawy bardzo!
Usuńo tych ekstremalnych to nie bede sie wypowiadac, bo mi szkoda szczempic jezyka.
OdpowiedzUsuńPani flamenco - piekna!
OdpowiedzUsuńTen pierwszy liliowiec to widzę żółty zamiast liliowy, albo coś mi dolega w monitor :)
OdpowiedzUsuńTancerka jest faktycznie nadzwyczaj urodziwa.
Maszowa, nic Ci nie dolega, ani monitoru. Liliowce tak majo.
UsuńHana, za rzut beretem, teściową się staniesz, że tak polecę współczesnym dziennikarskim żargonem. ;)
OdpowiedzUsuńKurki,Panterka ma jutro koło 12:00 TEN czas,kiedy pożegna Kirę.Wspomóżmy Ją naszymi myślami.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro.
UsuńWłaściwie każde słowo brzmi bez sensu.
UsuńO matko, tak się wyłączyłam, że nie wiedziałam o Kiruni... To straszne, tak bardzo mi przykro...
Usuńokropnie smutne i przynosi wspomnienia....
UsuńBiedna, biedna Kirunia. Każda z nas wie, jak to strasznie boli. To jednak nie pocieszy Pantery.
OdpowiedzUsuńAniu♥
Aniu ♥♥♥
OdpowiedzUsuńAnusia ...
UsuńAnia Bezowa
Bardzo przykro.
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro i faktycznie słowa są mizerne w takich chwilach:(
OdpowiedzUsuńWszystkie, które mamy zwierzaki mamy to przed sobą, jeśli los nie zadecyduje odwrotnie. Robiła, co mogła leczyła, kochała, teraz zrobi to, co powinna dać Kirze, decyzję, która nie pozwoli jej cierpieć.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
OdpowiedzUsuńTeraz to trochę nie na miejscu, ale w nawiązaniu do tekstu Hany i zakładu pogrzebowego "Lamento" ( u nas jest "Charon", co niektórzy światowcy wymawiają Szaron...), chciałam nadmienić, że my mamy , ekhm, dom uciech, pod wdzięczną nazwą "Nemezis"... Nazwa z głębszym znaczeniem, biorąc pod uwagę, że Nemezis to bogini przeznaczenia, przedstawiana z biczem u pasa:))
OdpowiedzUsuń