Czołgiem Kureiry! Dopiero wróciłam, pomyślunku nie mam, ponadto muszę sie przestawić, bo jakbym z innej strefy czasowej wróciła. A wracając zaliczyłam szkółkę roślin i prawie się pochorowałam z żądzy. O matko, czego tam nie ma! Oprzeć się nie oparłam, ale jestem z siebie dumna, bo umiarkowana w żądzy byłam. Nawet bardzo. Wracałam drogą zupełnie inną niż zazwyczaj - planowo. Chciałam zahaczyć o wieś mojego dzieciństwa. I zahaczyłam. Zmieniła się niewiele, trochę wypiękniała, przybyło nowych domów, a przed nimi kwiatków, ale "mój" pałac (bo w pałacu mieszkałam, a co!) to obraz nędzy i rozpaczy, a nawet gorzej. Kompletna ruina, poczerniała, z powybijanymi oknami, porośnięta krzaczorami. Nawet nie mogłam wejść na teren "parku", bo zardzewiała brama zamknięta - nie wiem po co - na zardzewiałą kłódkę. A i tak myśląc o tamtym miejscu widzę świeżutko wyremontowany pałacyk tętniący życiem, podjazd między ogromnymi lipami, za którymi wieczorową porą straszyła Stara Nawrotka i klomby pełne róż, o które dbał stary Bis ganiając niszczycielskie dziecioki (w tym mnie) z miotłą... Nie, to nie był XIX wiek, to było moje dzieciństwo. Nawet nie zrobiłam zdjęcia, nie pomyślałam o tym, taka mnie żałość zdjęła.
No ale
trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, jako rzecze Wieszcz.
To bardzo miłe, że dzielicie się Waszym życiem na kurniczym forum. Alina przysłała zdjęcia swojego gumna oraz widoków zaokiennych. I w tym momencie pomyślałam sobie po raz kolejny, że gdyby była taka możliwość, to ja chętnie i bez większych oporów zmieniłabym miejsce zamieszkania. Alina, masz duży dom? Spójrzcie:
 |
Na prawo jedzie się do Żywca i do Wadowic (30 km) a na lewo do Zakopca (70 km). Po lewej u góry ośnieżona Polica a za nią ledwo, ledwo widać Babią Górę.
Środkiem doliny płynie Skawa. Po tych górkach chodzę sobie na trekking.
|
 |
To moje osiedle, mieszkam kilometr od miasta. |
 |
Mój sad i ogródek jeszcze skromny ( u nas tak się mówi) , dopiero co posadzone krzewy, rzadko, żeby miały się gdzie rozrastać, tu i tam trochę warzyw. Kwiatów niewiele, bo bardziej chciałabym uprawiać warzywa, potrzebuję ich dużo, Włoskie dania z jarzynami i warzywami pomogły mi stracić 6 kilo i dalej mnie ubywa!!!
To przed domem.
Aliny futrzaki:
Bruk. Rozebrałam starą szopę na drzewo, która stała na ogromnych kamieniach, myślałam zrobić z nich skalniak, ale miejsce nie jest odpowiednie, mało słońca i pomyślałam,że jak Hana robi bruk to ja też spróbuję. Kamienie za duże, ledwo mogłam je przetoczyć a co dopiero odpowiednio osadzić. Ale jakoś zmenczyłam i tak wygląda. Oczywiście, trzeba koło bruku zrobić jeszcze porzondek, ale powoli i z tym się uporam. To tyle o mnie, mam nadzieję, że za rok lub dwa będzie ładniej. |
*
Alina, dobrze Ci idzie! Moje pierwsze brukowanie trochu zapadło się pod ziemię. Twoje będzie w sam raz, trochę osiądzie, no i kamienie masz cud urody! Moje to takie zwyklaki...
Gdzieś po drodze w komentarzach Hania z Zielnika zapytała, czy trójklapek przebarwia się jesienią. Tak Haniu, przebarwia się przepięknie!Spójrz na zdjęcie (sprzed 2-3 lat). Żałuję wręcz, że tylko jesienią. Oraz zakwitły Twoje maki! Są przepiękne, wyglądają jak duże, pełne gozdziki! Dziękuję!
Pięknego tygodnia dla szfystkich Kur!
W pięknej okolicy mieszka Alina. Koty ma śmiesznie umaszczone na pyszczkach Wygladają jakby się pobrudziły.
OdpowiedzUsuńPierwsza!
Ewa2, pierwszaś czarno na białym! Zuoto bez wątpliwości!
OdpowiedzUsuńUdało mi się.
UsuńMam nadzieję, że gumno Ci przez te dwa dni nie zarosło.
Ewa2, jakoś dramatycznie to nieee, ale przedtem trochę odgruzowałam:)
UsuńDruga idę czytać.
OdpowiedzUsuńBezowa
Załapałam się na śrybło, a co nie mogie?.
UsuńCudowna okolica u Aliny. Postanowiłam się nie zachwycać, bo potem serce boli, że nie mam. Wszystkie Kury, które mają gumna są z nich dumne, a co mamy powiedzieć MY zwykli blokowi ludzie? Może Hanuś kiedyś o nas coś stworzysz? bidakach co są bez gumnowego majątku?
Futrzaki przecudnej urody, takie upaćkane mają pysiole.
Buziaczki Ania Bezowa
Musimy sobie Aniu stworzyć powód do dumy. Ja już na przyszły rok wymyśliłam pergolę na balkon, tylko nie wiem co z tego wyjdzie, bo kot zżera mi pnącza. Kociej trawki nie rusza, głupek jeden.
UsuńMusimy polubiś co mamy, poszukać plusów (mogę dbać o pazury, bo nie grzebię w ziemi), żadne Stefany mnie nie emablują, liści grabić nie muszę, mszyc tępić itp.
No, Ewa2, i to jest mnóstwo powodów do dumy. A jeśli jeszcze wystrzelisz z pergolą!
UsuńCórka mi wysiekła hybrydowe pazureiry. Są zachwycające, zobaczymy ile wytrzymajo!
Bezowo, śrybło jak nic!
UsuńJuż Ty na okoliczności przyrody nie możesz się skarżyć, bo grzeszysz! I co z tego, żeś blokowianka? Kużden jeden kij ma dwa końce!
Ja tam podziwiam wszystkie prezentowane gumna, ale zupełnie dobrze czuje się w swoim mieście, a za grzebaniem w ziemi to tak nieszczególnie przepadam, w tem zakresie zupełnie wystarczają mi moje kwiatki doniczkowe :)
UsuńMarija, nie wiadomo, kto by się w Tobie obudził, gdybyś z nagła dostała jakie gumno? Szalony Ogrodnik?
UsuńMarija - mi w zasadzie tez... dlatego mikro gumienko tu mmi straszliwie zarasta, bo odwlekam jakies tam grzebanie na bardzo pozniej...zazdraszczam tylko efektow katorgi ;)
UsuńOjtam, Kury, toć to nie katorga! To się lubieje i stąd pięknieje gumno! Nie mogę się doczekać ranka! Cierpię, kiedy mus chałupinę ogarnąć. Wolę ogarniać gumno. Przywiozłam sobie starą, cynkową wannę i już kombinuję, co i jak!
UsuńHanuś, gdyby ktoś mi podarował gumno, na pewno bym go lubiła i coś na pewno bym ogarnęła, ale niestety mój kręgosłup, nie pozwolił by mi zaszaleć. Rosło by na nim to co się samo zasiało, wszak chwasty też bywają malownicze ;)
UsuńO to, to, Marija! U mnie też rosno różne samowolki, a nawet je hołubię, jeśli ładne i nieinwazyjne. Mój kręgosłup też piska, ale nauczyłam się z nim gadać.
Usuńno, ja to mam i kregoslup i kolanko zreumatyzowane i biedro. jak kucne to juz sie nie podniose, m oge tylko dzialac z wypietym odwlokiem a to niezdrowo. i zazwyczaj tego jest strasznie duzo do obrobienia a ja trace cierpliwosc szybko ;)
UsuńMasz Hanuś rację, nie mogę narzekać na brak przyrody, którą na co dzień podziwiam z okna i te koncerty ptaszków och, ach... Zaczynają o 3.20.
UsuńZachwycam się Waszymi ogrodami, bo są prześliczne, ale gdybym miała własny, to podejrzewam, że tego roku nie byłoby co pokazywać - rwa kulszowa od grudnia nie odpuszcza, ledwo łażę. Jezdem zreumatyzowana jak Opakowana hihihi.
Ten mój park za oknem robi robotę i cieszy oko.
Trzymcie się - Ania Bezowa
Aniu, podobno jest dobrze spać na skórze owczej lub z borsuka(tylko dzie go upolować?) a takoż rozgrzewać kręgosłup rozgotowaną,gorącą pszenicą (takie zalecenia u Hildegardy),i w ogóle się wylegiwać na gorącem piasku,najlepiej w egzotycznem kurorcie;))Albo w naszem sanatorium dysponującym borowiną.Pzdr, Hanna
UsuńA kot może być;)?
UsuńTyż na korzonki wskazany,ale myślałam,że kota już ma;)Hanna
UsuńKot dziala bardzo dobrze, jak rowniez dobandazowany okladzik z masci konskiej.
Usuńborsuka naturalnego w zyciu bym nie przykladala.
a te rozne sole ciechocinskie?
rozgotowanej pszenicy nie mam, ale za to woreczki ryzowe mam.
Hanno mam kotkę BEZĘ /dlatego jestem Ania Bezowa/, ale ona ma ADHD i nie poleży, a co dopiero wygrzewać. Przypomniałam sobie, że moja mama miała parę razy problemy z korzonkami i leżała na rozgrzanym /w piekarniku/ piasku i miała taki pas z ziarnami gorczycy. Ostatnio wywaliłam 280 zł za lekarstwo, które miało postawić mnie na nogi, od 3-ch tygodni łykam 2 x dziennie i żadnej poprawy.
UsuńKurcze dziewczyny ja muszę mózg leczyć - mam sadło z borsuka w lodówce, o którym zapomniałam. Boszsz jaką mam sklerozę. Dziś na noc próba generalna.
Dzięki dziewczynki za nakierowanie mojego mózgu na dobre tory.
Ania Bezowa
Aniu Bezowa, to nie chodzi o okład z żywego kota, to nie działa, to musi być SKÓRA Z kota, tak jak Z borsuka. Z borsuka to jeszcze tłuszcz na coś jest genialny. Dużo jest tych mondrości narodów, jądra byka na potencję dla chłopów, oczy orła na poprawę wzroku ...
UsuńBorsuki u nas często widać przejechane... Niestety.
UsuńSliczne u Aliny widoki. Też mi się wydaje, że mogłabym mieszkać gdzieś...ale nie wszędzie. Tak za Chorzelami zaczyna mi pachnieć tym klimatem, wcześniej ciągle śmierdzi Warszawą. Ten Aliny kotek ta taki jakiś sfinksowaty, albo taki kadr.
OdpowiedzUsuńMnemo, moja stodoła nic a nic nie śmierdzi Warszawo. Mówię Ci. Tak się to skończy. Rany, ale byłoby fajnie! Wymieniałybyśmy się roślinkami i starymi deskami!
OdpowiedzUsuńSzczególnie starymi deskami:)
UsuńAle, gdybyś tak przyjechała na Mazury...to nie wiem, czy byś nie zmieniła zdania...tu jest jakaś taka aura, takie coś, czego nie ma gdzie indziej. Wszak Wasze zawody pozwalajo na mieszkanie ot gdziś...gdybyś była za płotem, miałybyśmy najpiękniejsze gumna w całej gminie:)
Mnemo, na bank tak by było! Wiem to! Lubię miejsce, w którym jestem, ale jestem też otwarta na zmiany. Ale nowe gumno musiałoby być jako tako ogarnięte. Nie wiem, czy dałabym radę kolejnemu ugoru.
UsuńTo się będę rozglądać:) Nawet jest takie jedno, dom całkiem,całkiem, dość nowy, ale nie obrzydliwy, obejście tudzież, dużo zielonego, działka graniczy z Babięcką Strugą, to szlak Krutyni. Ino trochę kosztuje, ale jest rozwojowe, latem można mieć kajaki i puszczać ludziów w rejsy...Do mnie dwa kilosy...
UsuńMnemo, dwa kilosy to spoko w oko, ale z ludzmi to nie wiem, czy kce mi się użerać. Niech się topio beze mnie:))) Szukaj dalej. Tanio ma być i przepięknościowo.
Usuńna maila Ci wysłałam, to se popatrz...ino ta cena..
Usuńsumsiady wizawi daczy sprzedajo chalupe. ale nie chco tanio....choc so rozniste chalupy nawet trochu w lesie jakby w okolicy. zapraszam ;)
Usuńznaczy tanio moze nie jest najtaniej, ale slicznosciowo to jest. I mamy zupelnie niezwykla pania soltys. Prawdziwy rasowy foxterier z niej, duuuzo zrobila dla wsi. a obok jest druga sliczna wies, sie nazywa Korzeniowka, a kawalek dalej jest Los (jak zwierze, nie przeznaczenie, rhehrehre), obok lsay i rzeczka nieopodal.
Opakowana, ale w Cute Henry to pewnie ceny z kosmosu, albo innego Batorego:)))
Usuńniekoniecznie, ale z pol melona trza miec...masz? Wasze obejscie by poszlo za ekwiwalent?
Usuńja Annie Vilmie podrzucam domy za wsia na psrzedaz...moge tu podrzucac...
Opakowana, przeceniasz nasze obejście, i to bardzo! To ja już tu lepi zostanę:)))
UsuńWasze obejscie jest tak super, ze uwazam, ze nie przeceniam. a gumno to juz wogle. za samo gumno powinni we Was rzucac zwijaskami banknotow o wyzszym nominale.
Usuńboszsz Opakowana, gdybym ja miała pól melona...
Usuńod czasu jak kupilismy nasza dzialke to ceny onych podskoczyly o jakies 50%. Teraz bedzie jeszcze gorzej, bo do soszy krakowskiej od nasz jest 10 minut a do nowy autostrady nastepne 10. czyli we Warszawie sie jest o wiele wiele wczesniej...oczywiscie byle nie w godzinach szczytu...
UsuńNo i Opakowana byle nie jechać na Pragę do Elaji ;)
UsuńPrawda to, oj prawda. czymiec sie TEJ strony rzeki. I jakby co, celowac na Gdansk, hrehrehre
UsuńJa tez chce taki widok z okna kuchennego, jaki ma Alina :)
OdpowiedzUsuńA mam taki, ze lepiej nie mowic...
Hana, dobrze, ze jestes nazad :)
a jaki masz?
UsuńOrszulko, toć u Ciebie pięknie! Znaczy tutaj, w Polszcze:)
UsuńW Polszcze widok z kuchni mam na budowe po rozebranym starym, zabytkowym domku - co tam sie teraz dzieje - matkoicorko ;) Misz masz totalny ;)
UsuńA na obczyznie widok z kuchni mam na betonowy chodnik prowadzacy do prawie zabetonowanego ogrodka...ktory staram sie odbetonowac ;)
Orszulko, w Polszcze blok stawiajo przez Twoje okno z kuchni? Pamiętam zdjęcia tego domu, pokazywałaś. Będzie jakiś gustowny bunkier? Ale przynajmniej okolica piękna, co nie?
UsuńA wiec tak...
UsuńNowy somsiad rozpoczal budowe domu od ... ogrodzen kamiennych, nastepnie wystawil taaaki wielki namiot...nie mam pojecia na co, moze na disco ?
Nastepnie wybudowal drewniana wiate z nieotwieranymi oknami, w ktore bedzie urzadzal grila i piekl pizze, Za wiata postawil kurnik...dla 7 kur ;)
Za kurnikiem posadzil drzewka owocowe moze w odleglosci 40cm jedno od drugirgo.Nastepnie wyryl koparka duze oczko wodne, zamontowal na nim stalowe pomostki. A na koniec przystapil do budowy domu, na ktory braklo miejsca, wiec oczko wodne zasypal a stalowe pomostki leza gdzies w krzaczorach...
Teraz buduje fundament pod dom, musze sie psychicznie przygotowac na ten widok, bo juz niedugo tam bede...
Ratuje mnie piekna okolica :)
UsuńOrszulka, to on szurnięty jakiś. Jest duża szansa, że przeinwestuje i będzie spokój.
Usuńo matku bosku....
UsuńSpoko, on się wykopyrtnie, nie ma siły!
UsuńDuże krzaki, drzewa posadzić od właściwej strony i będzie lepiej.
UsuńBudowanie domu tegoż takie całkiem od doopy strony.Mus cosik nie tak z klepkami albo inszy,chwilowy nadmiar kasy.
UsuńAgniecha, nie mam mozliwosci posadzenia ani krzaczorow ani drzew - pozostaje mi albo zamurowanie okna kuchennego albo nie podchodzenie do tegoz okna ;)
UsuńOrka - jego tesc ma duze poklady kasy, wiec zieciunio korzysta poki moze ;)
Sytuacja sie przedstawia tak - somsiad namietnie surfuje w internecie, ogladajac rozne posiadlosci, jak mu sie cos spodoba to robi zdjecie - jedzie na budowe i mowi do pracujacych, ze chce takie samo jak na zdjeciu ;)
No i taki misz masz tworzy mi widokowy ;)
Kompletny debil. Teściu w końcu dotowanie się znudzi. Chyba że teściu taki sam. To marne widoki.
UsuńWobec tego zamuruj to okno. Inaczej będziesz się codziennie denerwować.
UsuńOrszulka albo fototapetę 3d se naklej w tem oknie- brzozy czy wenecko uliczke;))
UsuńTe nowobogackie tak majo, znam parę takich budynków są i łuki i tralki,i podcienia ala pałac dożów i wykusze, z jednej strony dach półkolisty z drugiej ala chińska pagoda, z trzciej zasię hacjenda.Taki koszmarek można podziwiać po przekątnej do CH Arkadia, hotel tamoj się mieści.Wszystkie style świata zawiera, no.. może brakuje tylko wiatraka i wodotrysku, ale głowy nie dam.Zawsze mi się zdaje, że na jednej z wieżyczek ma lądowisko baba jaga na mietle.
Te ludziska nie wiedzo, że najprostsze jest najpiękniejsze?!
Hanna
Orszulka - za ciosem - gondole se postaw w oknie...
UsuńHanna - moze wiatrak i wodotrysk sa ze zadniej strony, nie do ogladania przez byle jaki plebs. Musze popaczec na hotel - cudo jak bede leciec autostrada do miasta.
Na pewno Ci się spodobuje,ja nie mogę się napatrzeć jak tam jezdem))Hanna
Usuńja mam dosc czesta poczebe wyrypiania gal na jakies okropnosci, typu ten Twoj hotel, bo wtedy wszystko inne jest zupelnie piekne!
UsuńOpakowano i Hanno - rozwaze Wasze propozycje zagospodarowania okna kuchennego :)
UsuńZe tez takie Gargamelowce musza sie trafiac w kazdym miescie i kazdej wiosce...
No ale taki mamy klimat ;)
Orszulka, kotarkie na płocie zawieś.
UsuńKoło mnie, niedaleko też mieliśmy takiego debila, co to, jak coś gdzieś zobaczył, to u siebie od razu robił. Była to piekarnia. Pączki piekli, a nazywał się Don Waldi ! Robiliśmy temu szkaradzieństwu, co i rusz upiększanemu fotki, i wrzucaliśmy na branżowy blog. Teraz ktoś tego pawia odkupił, część rozburzył i dobudowuje, i rozbudowuje. Zobaczymy, co wysmażą.
UsuńDon Waldi!! Super - kontaminacja Don Juana z ordynatem Michorowskim;))) Mmmmhhhhmmm;) Obiecująco brzmi;)))
UsuńA wyglądał jak Don Wasyl :)
UsuńSzkoda, że nie jak Don Pedro.;-)
UsuńTak się zastanawiam, chyba jednak już bym się nie przeprowadziła. Zrobiłam się wygodna i nie wiem czy miałabym siłę dbać o ogród. Rozleniwiłam się tez.
OdpowiedzUsuńEwa2, dbałabyś. To się człeku tak robi. Że chce piękniej i piękniej...
UsuńCzy dobrze naliczyłam, Alina ma 4 koty ? Niezwykle urokliwe one, ale ten co zakwitł daliami, wymiata :)
OdpowiedzUsuńMarija, chyba cztery. Albo trzy? Alina!!! Ile masz kotów?
OdpowiedzUsuńByć może, gdybym mogła odzyskać stare śmieci, ale to niemożliwe.
OdpowiedzUsuńPisałaś o miejscu swojego dzieciństwa, że niszczeje, tak samo z moim domem. Jest, ale nawet boję się tam zajrzeć, na samą myśl serce boli.
to ten, co na blogu widac, prawda?
UsuńTen, ma już ponad sto lat.
UsuńEwa2, rozumiem to. Ale czysto hipotetycznie zakładając, że mogłabyś tam wrócić i nie do kompletnej ruiny, wiadomo, że siły nie te. Nie poszłabyś na to? Biorąc pod uwagę, że ogród/gumno zostawisz odłogiem? A niechby sobie dziczało!
OdpowiedzUsuńJa byłabym w stanie przenieść się z dnia na dzień, ale nie chciałabym znów zaczynać od początku i od zera - w sensie ugoru i remontu. Na takie prawie gotowe, to w każdej chwili. Nie przywiązuję się aż tak do miejsc.
Sęk w tym, że z domu została skorupa. Tam by trzeba stawiać na nowo ściany, kłaść podłogę itp. Ktoś zaczął robić remont i porzucił to, niszczeje już od 10 lat. Ogród zdziczał, trzeba by karczować. Ech, szkoda, byłaby chata na lato, bo położona na peryferiach miasta.
UsuńEwa2, strasznie szkoda. Czy to ktoś kupił? Odziedziczył? Nie należy do rodziny? Chyba coś o tym wspominałaś, ale nie pamiętam:(
UsuńTo była cała mocno zagmatwana historia. Kupił mój kuzyn, który pozwolił mamie mojej tam gospodarzyć do jej śmierci. Potem wymyślił cuda wianki, wielki remont i musiał to zostawić i wyjechać. Ma teraz wrócić, ale co dalej, nie wiem. Nie stać mnie na odkupienie i remont.
UsuńA tak, teraz sobie przypomniałam. Szkoda. A może się dogadacie?
UsuńRaczej nie, trochę się kontakty zmieniły, odległość i ....jakoś tak.
UsuńOkolice Aliny sliczne rzeczywiscie. I obiektywnie. ale nie dla mnie, bo nie chcialabym mieszkac w/ gorach , wedle gor. Najbardziej gorskie tereny, w jakich moglabym zyc w harmonii z nimi to pofalowania na...Kaszubach ;). Nie lubie chodzic pod gore, nie mowiac juz o jezdzie na rowerze na przyklad. Alelubie Kaszuby bardzo i tam bym mogla zyc zaszyta gdziejsik w borach Tucholskich albo obok.
OdpowiedzUsuńa i gumno ma sliczne i kocich. Te przybrudzone na buzi to z jednej rodziny?
Smutno mi sie zrobilo jak napisalas o zardzewialym palacu...zostaly czule wspomnienia i chwasty i rozwalka... ja z kolei jezdzilam do chrzestnego ojca do Ciechocinka z Tatkiem. I strasznie lubilam tam byc - rozlegly dom pol drewniany, z weranda, z komorkami, z b. fajnym podworkiem, z wielkimi czeresniami, scizka wysadzana szalwiami i szczypiorek pod oknem. Dom byl podzielony na mieszkania i z "naszej" strony na parterze mieszkaly te chrzestne ojce, za nimi, z drugiej strony, wujek mojego ojca chrzestnego, niejaki general Abczynski. Jak tam jezdzilam, to on juz byl w wieku mamuta, byl malutki troche nabity w sobie, mial gigantyczne krzaczaste briw, co podobno wskazuje na to, ze sie jest Tatarem. Zreszta Wujek Adas tez mial takie i do pochodzenia sie przyznawal. General chyba nigdy nie czytal instrukcji obslugi dzieci, wiec nie za bardzo wiedzial co ze mna robic, jak mu sie tam pchalam. A pchalam sie, bo on mieszkal w takim jednym przeogromnym pokoju, okna wychodzily na jedna ulice i na druga, bo dom byl narozny. I byla ta weranda...oszklona i tez zapchana cudenkami. General mnie zabawial patefonem. Najprawdziwszym patefonem, z wielka tuba. Stalo to w tym jego pokoju, z antycznymi plytami...uwielbialam do niego chodzic, bo i patefon i te roznosci na scianach i na polkach i na stolikach - fotografie, bibeloty, pamiatki....i potem nie bylo mnie w Ciechocinku przez pare lat. I jak mialam chyba 11 lat , pojechalam znowu...i generalowi sie wzielo i pomerlo cos rok czy dwa wczesniej i od razu zapytalam o patefon. Zbyli mnie byle czym, ze na strychu...bo raczej sie martwili tym, co sie dzieje za skrzyzowaniem - stawiali bloki. Po drugiej stronie ulicy od domu byla laka. a teraz rosly bloki - strasznie blisko tej oazy. W nasteppnym roku mieszkancy domu zostali przeniesieni do mieszkan w Aleksandrowie, Toruniu i Bydgoszczy. Dom rozwalili i postawili wiecej blokow.
Tak wiec nie mialam takiej traumy jak Ty. Mam nadzieje, ze wyrugujesz z pamieci te nowe obrazy i tylko zostana te stare.
No widzisz Krysiu,już za młodu do wód Cię wozili,a Ty zamiast zawczasu o biedrze myśleć,wody ciechocińskie czy jakie siarkowe z dzióbka popijać, u tężni warować na inhalacjach to potańcówki z patefonem wolałaś.To i masz!A tańcować chocia możesz?Bo ta z piosenki,co jo bolała noga w biodrze to chodzić nie mogła, ale tańcować i owszem.Hanna
Usuńsrednio bo albo kolako albo biedro, zaleznie w ktora strone mnie wygnie w tancu, a takiego tanca z podrzucaniem tez nie, bo nie chce narazac partnera na stala rupture.
Usuńsiarkowe wody wracaja przy probach picia, a do tezni Tatko mnie wlokl na cale dni wiec w zasadzie powinny dlugofalowo dzialac. a tu klops.
Ale tężnie to tylko na tężyznę działajo. Na kulanka nieee...
UsuńOpakowana, już wyrugowałam, nawet nie musiałam. To miejsce zmieniło się tak bardzo, że kompletnie nie przypomina tamtego, z mojego dzieciństwa. To już zupełnie inny świat i inne miejsce. Taka trochę abstrakcja. Jakbym patrzyła na zupełnie inne miejsce, które nie ma nic wspólnego z moim życiem. Kiedy o nim myślę, to widzę tamten pałac, piękny, zadbany park, róże itd. Jakby to był film...
OdpowiedzUsuńHej Kurki, fajnie się gada, ale jutro rano muszę się zameldować u wnuczki.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Wam życzę i ładnego poczatku nowego tygodnia.
Dobranoc, gaszę iluminacyję.
OdpowiedzUsuńMam 3 kotki, każda z innej rodziny, pozbierałam takie sieroty, bo ich nikt nie chciał, bałam się że ich wyrzucą gdzieś na śmietnik. Tą czarno-białą co leży na podłodze to znalazłam pod drzwiami wejściowymi do domu, skuczała taka maleńka, ledwie pić mleko umiała a teraz taka miła i wdzięczna i chodzi wszędzie za mną.
OdpowiedzUsuńHmmm, Hanus, a od kiedy to Asnyk jest wieszczem? :)))
OdpowiedzUsuńPokazesz nam, na co sie skusilas, poskramiajac wlasne zadze?
Ja tam bym sie na gumna nie zamieniala, bo jakos gory mnie nie zachwycaja, wole jak jest plasko. No, moze jakis pagorek na horyzoncie, zeby nudno nie bylo, kiedy sie przez okno patrzy.
Pantera, wieszcz, jak sama nazwa wskazuje, wieszczy. Wieszczył i Asnyk! I Kochanowski, i Homer. To i Asnyku wolno:)
UsuńTakie tam górki to u nas są, ale mnie tam mało.
Mnie tam w szkolach uczyli o trzech wieszczach, reszta to poeci, ale ja nauki pobieralam przed wojno, wiec moze cos sie zmienilo. :ppp
UsuńKTORO wojno?
UsuńJaponsko.
Usuńa ktor japonsko?
UsuńMoja Babcia urodzila sie pod koniec 19 wieku, czyli przezyla 1 i 2 swiatowa wojne i jak byly wspominki wojenne, badz cos tematycznego , to Babcia mowila - a w ktore woje? Te czy tamte? co nas za kazdym razem doprowadzalo do strasznej glupawki ;)
Jako kilkulatka, słuchałam opowieści teścia siostry mojej Babci. Był na wojnie rosyjsko japońskiej. Ciągle o niej wspominał, wszyscy już mieli dosyć, ale ja byłam wytrwała. :)
UsuńWitajcie Kurki,wołam na starym wybiegu, czy jest tam chto, a tu już nowe jajko jest zniesione, takie ładne z widokiem na żółciutką łąkie.Alinko, tylko nie nasadzaj zbyt wiele,bo się gąszcz zrobi.Ja przed 20 laty się dorwałam i sadziłam bez opamiętania,teraz mąż z siekierą lata, bojem siem,żeby mnie przez omyłkę nie wyciął;)
OdpowiedzUsuńHano,często myjesz przy dwóch psach deski na werandzie,bo takie czysciutkie?Mam jednego piesa, a ciągle mam zabłocone schody,że już nie mam siły ich myć.Hanna
Hanna, pilnuj się i strojów maskujących nie zakładaj, bo wyrżnie i wykarczuje jak nic!
UsuńDeski na werandzie są myte raz w roku, wiosną, jeśli w ogóle! I jeśli sąsiad pożyczy myjkę ciśnieniową, inaczej nie. To modrzew, który sam z siebie ładnie się starzeje i robi się srebrzysty. Jest surowy, niczym nie barwiony, może dlatego masz wrażenie czystości, hrehre?
:)) aaa widzisz, na tom myjkę też się zasadzam i jeszcze na mopa karchera do mycia podłóg, kuniecnie must-have!W mig robi na podłogach błysk.Myjki w lidlu nie są drogie, tylko nie wiem jaka jakość.
UsuńA modrzewiowe deski od razu mi wpadły w oko,piękne.Na wolnostojącej werandzie/altance mam deski część dębowych część sosnowych, sosnowe siem zapadły,do rozbiórki.Hanna
Hanna, w Lidlu jakość to wiesz... Nie warto, bo zaraz będziesz musiała porządną kupić i tak.
UsuńModrzew jest przepiękny i nie wymaga konserwacji. Nie bez powodu drzewiej dworki budowało się z modrzewia. I ten kolor staro-srebrzysty, mmmm...
A ja w Lidlu kupiłam planetarny robot kuchenny. Najtwardsze ciasta gniecie, ino kurz/mąka leci ! Cena cudna, moc też. Gdzie indziej tej samej mocy kosztuje 4 x drożej. A teraz kupiłam ekspres ciśnieniowy, też cena bardzo znośna. Nie było jeszcze inauguracji, bo muszę kupić kawę do niego - bo okazuje się, że musi być specjalnie, grubiej zmielona. A ja za roboto, to już na nic czasu nie mam. A co tu mówić o tym, żeby jechać specjalnie po kawę.
UsuńU nas Lidla nie ma, ale koleżanka kupowała maszynę do szycia w Nowym Targu, jest nią zachwycona.
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPiękny poranek, ani jednej chmurki, słońce, 20 stopni, lekki wiaterek.
Noc chłodna była. Zaraz wychodzę, dobrze, że zdążyłam się przywitać.
Miłego dnia.
a u nasz zachmurzone ale nie przesadnie i sie przeciera co chwile. Pora umyc wlosy i leciec do, no chyba huty...
OdpowiedzUsuńPacz i także samo muszę łep umyć, wczoraj mi się nie chciało.Pogoda akuratna,tak jak lubię.
UsuńHanna
Akuratna, u nas też. Idealna na gumno i hutę.
Usuńi dalej sie czymie jak powinno. A ze koafiure uformowalam tak sobie, to jest gwarancja, z enie lunie.
Usuńzaraz nawracam do huty, na drugo zmiane.
U nas jak zwykle piękne słońce. Pachnie latem. Na gumna to ja bym się zamieniła chętnie i natychmiast i podjęłabym sie remontu ruiny natychmiast bez ceregieli, ale nie dane mi. Nie lubię płaskiego, a na płaskim przyjdzie mi żyć aż do końca. Buuu.
OdpowiedzUsuńIde malować ściany ganku białe, bo sa już prawie czarne, a gości jadą. Psi dali radę w niecałe trzy tygodnie. Czy ktos ma jakiś pomysł, jak by tu i czym pomalować ściany przy czterech sporych psach, aby nie musieć raz w miesiącu malować od nowa?
Pięknego dnia życzę.
Owco,pomysła ni mam tylko ten sam problem.Na wiosnę bieliłam murki przy ogrodzeniu i już uświnione łapami.Mój pies to taka plota,że najwięcej się kręci przy ulicy i zbiera wszystkie plotki kto idzie i dokąd.Jednych przepuszcza bez zaczepki, innych co mu się nie podobają ostro zagaduje.I tak się nakręcają z psią koleżanką zza płota.A jak obaczą obcego psa to niedajbuk,górnymi łapami smolą ogrodzenie i koniecznie chco przeskoczyć.Schody także samo i wiatrołap;))Hanna
UsuńBo też zakciało siem Wam białych murków...no to mata;)
UsuńA bo 20 lat temu taki trynd był i taniej wyszło.Tera spoglądam w niebo i czekam, żeby jaka większa kaska spadła, to wymienię na klynker;)Hanna
UsuńHanna, a wez pądzel i przemaluj. Szkoda kasory na klynkery.
UsuńAle ja mam białe ściany wewnątrz domu i je musze malować, najgorzej jest zawsze na ganku, bo one sobie same drzwi otwieraja i zapalaja światło, więc brudzą tak do dwóch metrów od podłogi, na zewnatrz to mi sie nie chce malować co chwila, bo to bez sensu.
UsuńJa przedpokój pomalowałam na szaro, mniej widać, ale ja mam tylko jednego psa. Możesz zrobić takie coś jak lamperia, u góry listwę przypodłogową tylko do góry nogami, potem parę płaskich listew pionowych, pomiędzy górną a dolną listwą i całość pomalować farbą akrylową do drewna i metalu, którą łatwiej umyć.
Usuńhttp://simplyhomeabout.blogspot.com/2015/02/boazeria-angielska-diy-metamorfoza.html
Tez mi to chodzi po głowie. Widziałam tam własnie, bo trafiłam przez przypadek. Dziekuję za przypomnienie. Pomalowałam i jest slicznie biało, ale jutro może sie to zmienić, choc teraz psy rzadziej do domu przychodzą.
UsuńRogata, a może na niebiesko pomaluj? Moja siostra pod parapetem na który wskakujo koty, jak chco do domu wejść powiesiła firankę, bo tynki se zrobiła prawie białe na zewnątrz...ubaw po pachy taka dekoracja okna.Ale jest od podwórka to okno to tylko domoników to śmieszy, jak goście jado to zdejmujo.
UsuńDziewczynki, najlepiej farbą taką co polecajo do kucheń i łazienek;) Serio. To się pięknie zmywa. Dobre są też magiczne gąbki, takie białe, co się nawilża i cuda działają.
UsuńWłaśnie, Orko. Białe murki! BIAŁE! To teraz malujta:)))
OdpowiedzUsuńno wlasnie - albo na bialo mm iec albo psy miec! ja bym bouazerje zrobila drewniane, latwo umyc, nie widac rozbryzgow psich za bardzo, nie rzuca sie w oczy czy czyste czy nie za bardzo. mysmy w przedpokoju mieli normalne sciany kiedys. Znaczy w czesci przedpokoju miedzy jednym drzwiami a drugimi. Skonczyly sie zgrzyty jak te bouazerje rzucilis na sciany. zawsze mozna drewno pomalowac na jakis kolor jak koniecznie trzeba, ale latwiej pielegnowac. a jak sciany wewnatrz maja malo brudkow to to trza najdelikatniejszym papierem sciernym maznac a nie zamalowywac, bo zaleznie od wieku malowidla oryginalnego na scianie - jak sie zamaluje brudki to moze yc widac, gdzie nowe m=azniecia sa. papier scierny to najlepszy wynalazek. ale to na sciany wewnetrzne, bo na zwenetrzne to tylko inny kolor porponuje.
UsuńZ miejsca mojego dzieciństwa u dziadków, kuzynka zrobiła coś bardzo brzydkiego a było piękne. Najbardziej mi żal lasu i drzew. Drzewa przed domem wycięte w pień a las tak zarósł że palca wsadzić się nie da w gąszcz a kiedyś bryczką ksiądz wjeżdżał pod baldachimem drzew, chcąc z dziadkami porozmawiać. W środku lasu cudowny wielki dąb stał, nie warto wspominać brzóz w małej niecce i pięknych różowych dzikich goździków, stawiku ocienionego olchami, tylko we wspomnieniach zostało. A dom? Teraz płaski z małymi okienkami, jak to można było zrezygnować z tak wielkich cudnych okien przez które słońce ... Ale dobrze że są takie wspomnienia wracam do nich często.
OdpowiedzUsuńA gumno Aliny cudne i w takiej pięknej okolicy, już bym leciała myśląc po drodze o roślinach widokach zwierzętach i ptakach. :)
Elko, nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie mają taki pęd do cięcia drzew? O co chodzi?
UsuńBo to są zmodyfikowani orkowie tylko wyglądają jak ludzie. Tak sobie tłumaczę.
UsuńTo jest jakaś eksplikacja!
UsuńTo samo się stało z miejscem moich wakacji, które najbardziej kojarzą mi się ze szczęśliwym dzieciństwem (pisałam już o tym); tam gdzie było słońce i przestrzeń - wszystko zarośnięte i zachwaszczone. Dom unowocześniony stracił całe piękno. Rodzina była duża, niektóre dzieci pobudowały się w pobliżu w "wielkomiejskim" stylu - schludny domek bez polotu, trawnik i iglaki. Kiedy tam pojechałam, czułam wręcz fizyczny ból. Dobrze, że ludzie zostali tak samo serdeczni.
UsuńJakoś to wyjaśnia moje podejrzenia o złą wolę u ludzi. :)
UsuńPatrzę na to co się dzieje i zrozumieć nie mogę, dziś trawka wokół domu i "ciężka" praca z jej ciągłym ścinaniem i grill i piwko lub wódeczka, to wszystko, aż żal patrzeć a ludzie? Miło witają rodzinę, nawet ciepło tylko dookoła domu i w nich pustka straszna, to jest najgorsze i bardzo smutne.
Teraz to muszę mieć trójklapka koniecznie;-) Twój maczek kalifornijski też zaczyna kwitnąć nieśmiało, kolorek ma przecudny.
OdpowiedzUsuńGumno Aliny pięknie położone, widoki zapierajo dech , przestrzenne takie i drzewa stare som. Pozdrawiam:)))
Haniu z Z. szkoda, że trójklapka nie można rozmnożyć samodzielnie. Ten proces jest dość skomplikowany, jakoś to się hoduje, krzyżuje czy coś tam. W przeciwieństwie do pięcioklapka - tego to mam w ilościach hurtowych. Też się przebarwia - i to jak!
UsuńZnaczy ten trojklapek to ma dzieci kiedy JEMU sie tylko chce? frymusny jakis....
UsuńPuszczę go na północno ścianę, bo mi na niom nietoperki srajo i szczajo, a tynk mam jasny. Kto by przewidział ze sto nietoperków pod dachem, no kto?
UsuńO rany, Hania, naprawdę??? Daj jako fotkę.
UsuńZdjencie ściany? Bo nietoperki po jednym wylatujo z takiej małej dziurki? Kiedyś 104 naliczyła. Kupki majo jak myszy, a pęcherz duży, hrehre.
Usuńa latajo jak glupie zdaje sie...malo netoperkow zapoznalam. raz w niegerii mi sie snilo, ze mi nade glowa wlasnienetoperek latal, nisko pikowal (swiatla dokola domu stoja zapalone, dla bezpieczenstwa i zeby wlamywacze nie musieli gmerac u dziurki od klucza. Kazden jeden mial stroza nocnego - mugardi - ktorego wlowna fukcjia w nocy okazazlo sie...spanie, rhehrehre
Usuńno wiec mialam sen. Rano sie obudzilam, zaslonzy rozslonilam i kto wisi do gory nogami w oknie? No kto?
Hej Kurki! Pogoda cudownie spacerowa, nie za gorąco, trochę chmur, trochę słońca, przyjazna temperatura i co? I po prawie trzech godzinach wędrowania po parkowych alejkach i miejskim bruku, padłam. Nogi mi weszły, bo mała bestia budziła się natychmiast jak tylko się zatrzymałam i w bek.
OdpowiedzUsuńKondycjo moja gdzie jesteś? Nogi do wymiany stanowczo.
Miłego wieczoru i popołudnia.
nie moglas usiasc i kopac wozek?
UsuńNie działa, musi być ruch płynny i posuwisty.
UsuńEwa,to najlepsza by była dorożka albo jaka kolaska,oboje byście zasnęli i kolanków byś nie nadwerężała.Hanna
UsuńKtoś by musiał powozić. Starość nie radość, co chwilę coś nawala.
UsuńEwa2, to proste przecież! Zaczarowany Dorożkarz!
UsuńRyksza.
UsuńNie ma już prawdziwych dorożkarzy i dorożek. Wypasione "powozy", konie z piórami, na koźle często ładna dziewczyna.
UsuńBlee, komercha:(
UsuńAlina ma piękne gumno i widoki;) Tam jest bardzo ładnie!
OdpowiedzUsuńKrecie, zamienimy się z Aliną. Musi tylko wybrać. Twoje gumno i dom, czy moje?
UsuńOoo.. nie, ooo..nie zapitalam trzeci rok, żeby tak wygladało, bo jak przyjechałam z Italii to wszędzie tu gdzie widać na zdjeciach były chwasty na 2 metry a pokrzywy jeszcze wieksze.
UsuńA teraz wymiana nie, nie..
Ale cieszę się że wam się podoba! Dzięki.
Alina, ja zapitalam 8 lat, ej no, co Ci szkodzi trochę na plaskatym pobyć?
UsuńPlaskate też ma urok;) I widoki są;)
Usuńja jestem za plaskatym. z ew. pofalowaniami w duzej oddali, niech mi za bardzo pejzazu nie zaslaniaja
UsuńNooo:) Napatrzeć się nie mogę na ten widok z okna.
UsuńNiesamowity artykuł warto się zapoznać zanim sięgniemy po napój z soi.
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/duzyformat/1,153303,20323014,co-truje-w-argentynie-zabije-nas-soja.html?disableRedirects=true
Nie wiedziałam że tam jest tak bardzo źle. :(
Trochę nadziei daje komentarz niejakiego kamyka_wj. Może i ma racji trochę. Ale i tak smutno strasznie że tak niszczymy nasz cudowny świat i siebie. Dlatego te kilka własnych ogórków pomidorów czy ziemniaczków pozwala odpocząć organizmowi od różnych modyfikacji.
ja gdzies to tez czytalam i strasznie smutno mi sie zrobilo na podobny temat....
UsuńA czytałyście w GW o przemyśle przeszczepowym (organów) w Chinach? Nie mieści się w głowie. A świat nic...
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy nie mieści mi się w głowie, małą główkę widocznie mam. Boli to zło, zatruwa życie. :(
UsuńA teraz mają wielką powódź, bo zniszczyli środowisko.
UsuńCzołgiem Kurejry, tak lubię hosty, ale one mnie chyba nie. Następna choruje, żółkną jej brzegi liści. W ubiegłym roku, całkiem duży egzemplarz innej nie chorował, za to w tym wcale nie wylazł. Nie wiem co jest.
OdpowiedzUsuńRucianko, może ziemia im nie odpowiada? Za kwaśna, za słodka, za słona?
OdpowiedzUsuńGorzka od mych łez. ;)
UsuńWszystko niby według przepisu, nie wiem czego im brak.
Ani chybi ptasiego mleka ;)
UsuńBardziej guana:)))
OdpowiedzUsuńNo tak. Śpio. To i ja śpię.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurencje, idę wcierać borsucze sadło w doopęcję.
OdpowiedzUsuńBezowa z Beziątkiem
Zabrałaś sadło borsukowi? Fe!
UsuńAniu Bezowa, jak zużyjesz borsuka, to wypróbuj maść z żywokostu na gęsim smalcu (można samemu zrobić, są przepisy w necie).Poczytaj o żywokoście,wśród ziół ma 5*;))Hanna
UsuńAniu, jakbyś robiła tą maść, to mam cały słoik gęsiego smalcu, mogę ci wysłać.
UsuńWitojcie Kury, u nas aż 9 stopni, a wczoraj było 5. I to jest lipiec? Na dodatek, już, już mieliśmy robić sianokosy, a tu nic, z pewnych względów. Więc czekamy. A pogoda niegodna zaufania. Niestabilna ci ona.
OdpowiedzUsuńA u nas lato, dla mnie troche za goraco, ale cóz...Mus iść warzywnik podlewać. Jutro udaje sie na pare dni urop. Wielki swiat czeka. Hotele, rauty, prezydenci...A pazureiry masakryczne. Czymejta się!
OdpowiedzUsuńNie zapomnij kolii!!!
Usuńa baw sie dobrze, Rogata.
Rogata, a ścianka? Będzie ścianka???
UsuńBez ścianki nieważne.
UsuńŚcianka??? Jaka ścianka?
UsuńNie mam kolii, perly muszo starczyc. Formal clothes od rana do nocy tylko w czwartek, we srodę i piatek informal. Jakies ścianki beda, ale lepiej beze mnie, albo w woalce ja. Cóz robic, pesel niezmienny. Bladym switem jutro wyruszamy. Z dzieckiem sie tez w weekend zobaczę, połazimy na flomarki ksiazkowe, jak pogoda dopisze. Jak wróce, się odezwę. Idę robic kolację dla zastepstawa na włościach.
UsuńNie zahaczysz o Colmar?
UsuńWitajcie Kurki.
OdpowiedzUsuńNa niebie białe obłoki, gęstnieją, 20 stopni, może nie będzie padało.
Nerwówka mnie czeka, wnuczka zdaje ważny egzamin, jak tu trzymać kciuki pchając wózek?
Miłego dnia, niech Wam się wszystko uda.
I wnuczce też.
Usuńtrzymam tez, choc sie zastanawiam jak ona z wozka zda egzamin ;P
Usuńa u nasz typowa zielona zima - cus pada sobie, drobno, szaro buro, ale nie ziomp. a ja w swiat musze, do wiekszego miasta....
OdpowiedzUsuńU nas pięknie, na niebie małe baranki, deszcz i burze mają być po południu, raczej bliżej wieczora należy powiedzieć; dla mnie po południu to po piętnastej:)
OdpowiedzUsuńAlino, piękne gumno:)
Dobrze się spało,Kurki? Mnie bardzo.Pogoda,odpukać, idealna.Piernaty wyrzuciłam na balkon, a sama osobiście udaję się do oszona, bo mi zapasy wyszły, więc nara.Hanna
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry z rana! No dooobra, z przedpołudnia! Noc u nas była zimna, że aż, ale teraz jest przepięknie, rześko i słonecznie. Czego i Wam życzę.
OdpowiedzUsuńO, a mnie dopiero się pokazało, że jest nowy post...
OdpowiedzUsuńDzisiaj Swieto Narodowe Wenezueli, 205 lat temu proklamowano niepodleglosc , moja kolezanka Beatriz Blanco, mezzosopran, zorganizowala na te czesc koncert w kawiarni Muzeum Etnograficznego o 19:30 , bedzie folklor wenezuelski i inna muzyka....Beatriz mowi swietnie po polsku, troche opowie o Wenezueli, bedzie milo. Moze którąś z Kur koncert zachęci!
OdpowiedzUsuńDaje link https://www.facebook.com/bialykonik/
UsuńMnie też zachęcil ... ale te kilometry ! Życzenia Twemu Wenezuelios, niech Jego ojczyzna się otrząśnie z tego złego, co się tam teraz dzieje !
UsuńGrażynka, ode mnie też uściski dla P. i dla ciebie, oby wreszcie życie tam się poprawiło!!!
UsuńDziekuje Wam! za zyczenia, jakkolwiek moje zyczenia dla Wenezueli sa zupelnie inne niz Venezuejlosa...
UsuńTeraz się o tem dowiaduję,teraz?Gdy się umościłam na przyzbie i fasolkę na obiad z łyka obieram?Hanna
UsuńA gdzież Ty mieszkasz? daleko?
Usuńpo drugiej stronie Warszawy od nasz - Ciebie i mnie...tak mi sie przynajmniej wydaje.
Usuńno mnie tez kurdemol, znowu impreza przeleci. nastepna...
nie wiem jakie zyczenia sie sklada na taka rocznice - chlusniem bo usniem? Niech Wenezuea zmadrzeje?
A ja idę z Grażyną, cieszę się! :)))
UsuńNie wiem, czego Wam z tej okazji zyczyć. Bawcie sie dobrze, A Wenezueli Feliz cumpleaños!!!
UsuńMnie zachęcił, Grażyna, no ale...
OdpowiedzUsuńNo to w samochod i fruuu do Warszawy...
UsuńHotel masz na Ursynowie
Usuńi za Piasecznem jakby Ci bylo malo ;)
UsuńNa Ursynowie nawet dwa:)
UsuńNo wlasnie! tylko wsiadac w samochod i wybierac w hotelowej ofercie!
UsuńTeraz nie, ale być może będziemy w Warszawie na początku sierpnia, i znowu na pewno:Kabaty.
UsuńAlinka, okoliczności przyrody masz przepiękne! A kociaki urocze, smolinoski:))
OdpowiedzUsuńHana! zycze Twemu palacowi takiego szczescia jakie zdarzylo sie mojemu. A Alina mieszka tak cudownie, ze chyba nalezaloby tamze zorganizowac Kureirow Zjazd i troche podreptac po tych pieknych wzgorzach!
OdpowiedzUsuńnie narzekać, bo w Wielkopolsce tyz pięknie. Są tam takie rzepakowe krainy ondulate, gdzie Wałek ucieka, jest pustawo i tylko zapitalać z kijkami, tracić ciało i zdobywać kondychę, a wy tylko ławeczka pod czereśnią. Lato w pełni, trzeba wyjść i popatrzeć jak jest w polach i lasach pięknie. Nie żartuję, ja jak nie połażę,po chaszczach, lasach i polach to mi źle, źle się czuję bez przestrzeni i wolności.
OdpowiedzUsuńJa też, przestrzeń , oddech, najbardziej mi potrzebne. Cudnie tam u Ciebie Alinko:) I zwierza jakie ładne:)
UsuńDobry wieczór Kurki. Piękna pogoda, bez upału, słonecznie, trochę wiatru.
OdpowiedzUsuńWnuczka najmłodsza wizytę u lekarza kontrolną zaliczyła, 5 kg waży, rozwija się prawidłowo.
Najstarsza egzamin zdała, pokazała pracę licencjacką, broni za tydzień.
Miłego wieczoru.
Kawał baby z wnusi:)
UsuńPowodzenia dla starszej!
Dziś dzień luzu. Jak dobrze niczego nie musieć:) Londyński pęd mnie zagonił, prawie na śmierć;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że były takie chwile, jak ta z Orszulką Kochaną, dotarłam do niej wcześnie rano, komunikacja londyńska mnie tak zaskakująco szybko dostarczyła. Zjadłyśmy pyszne śniadanko i ciacho, i spacer odbyłyśmy, tak się zagadałam, że zapomniałam o zdjeciach. Ale to chyba dobrze, bośmy się przecież wcześniej nie znały, a nagadać się nie mogłyśmy.Dzięki Orszulkoo:)