Mam dla Was kąsek ornitologiczny, jak to w Kurniku. Przeczytałam go wczoraj i takie zrobił na mnie wrażenie, że poprosiłam o pozwolenie na publikację tutaj. Pewna moja wirtualna znajoma mieszka o rzut beretem, za miedzą, prawie jak Kinga Lawendowa. Z racji pracy w pobliskim instytucie badawczym na terenie dawnej posiadłości hrabiego Chłapowskiego, ma z tego tytułu różne doświadczenia. Poniższe to jedno z nich. Popłakaliśmy się z Ognio ze śmiechu. Poza tym ta historia jest pouczająca i kto wie, może się kiedyś przydać...
*
Z łabędziem to było tak! Chłop ze wsi siedział za gwałt, wyszedł i wrócić planował na społeczeństwa łono, no ale się robić nie chciało. Kradł i handlował czym popadło. Przyniósł onegdaj do naszego domu łabędzia w ramach wymiany na trunek. Nie było nas w domu, bo to czas wakacyjny był, ale pomieszkiwał u nas kolega - bardzo fajny facet, dziś zawodowo się zajmujący ochroną przyrody. Zamiast wezwać jakieś służby, pochylił się nad nieszczęśnikiem i odrzekł, że w interes nie wchodzi, bo pół życia w Anglii spędził i podobno angole gadajum, że łabędź łykowaty jest, a on i tak wegetarianin, więc i po co mu.... No i nasz gwałciciel poszedł szukać szczęścia dalej... Jak wróciłam i się o sprawie dowiedziałam, zrobiłam we wsi dochodzenie i wychodziło, że dobrobyt w zagrodzie jest i nikt się na dziczyznę nie skusił. Pomyślałam zatem, że chłop sam go zjadł i polazłam do jego bratowej, którą troszkę znałam i która z nim mieszkała. Wiedzieć trzeba, że to była jedyna we wsi rodzina posiadająca ostatni we wsi wychodek - taki rasowy z serduszkiem - to mnie chyba zainspirowało potem :). Marzena, bo tak miała panna na imię... zaklinała się na wszelkie świętości, że ona tego łabędzie nie jadła! Bóg broń! Ale oskubała, wypatroszyła i przyrządziła jak porządna pani domu. Wkurzyłam się! Powiedziałam co o tym myślę, ale nagle, nie planowałam tego, nie zastanawiałam się na tym, ot tak w pierwszej rozmowie z nią przyszedł mi do łba chytry pomysł. Powiedziałam jej, że nasza Stacja Badawcza bierze udział w bardzo poważnych europejskich badaniach naukowych nad populacją łabędzi w Europie. Że mamy super sprzęt, nadajniki, radary, skanery, gps...No i że ten zjedzony łabędź miał taki nadajnik właśnie, .... no krótko mówiąc, że ów nadajnik pika i pika nam na mapach i wszytko wskazuje, że ten łabędź nadal przebywa na terenie ich działki. Rozrysowałam jej nawet jak to pikanie wygląda... jak pulsuje na mapie w TYM miejscu. Ale była jazda! wybrali szambo... oczywiście nigdy tego do tej pory nie robili... ot kopali nową dziurę jak się stara kończyła... i pytali z lękiem... yyyy pika jeszcze?? Pika, a jakże! Potem wpadli na trop, że może nadajnik jest w kompoście razem z piórami... no ale pikało nadal... kilka lat się tak z nimi bawiłam. Potem mówiłam, że czasem pika, a czasem nie pika - że nie wiemy jak to zinterpretować naukowo :) No i oni sami wpadli na pomysł, że widocznie nadajnik utknął w ciele jednego z członków rodziny. I jak on w domu to pika, a jak nie, to nie pika, bo zasięgu brak.
|
fot. Ognio |
|
fot. Ognio
PS. Zakładka z wyrzutkami pt. "Wyrzuta" zrobiona! Zaglądajcie!
|
Sylwia to potrafi opowiadac:) Jak sie kiedys spotkacie to ja ode mnie ucaluj.
OdpowiedzUsuńZa tego labedzia i i nie tylko. Za modliszki tez:)
Przepraszam, ze rzadko do Kurnika wpadam, ale sie wzielam za gumno i malowanie drobiazgow roznych, ktorych przez lato nie tknelam.
Dobranoooc:)
Ooo, pudlo:)
UsuńZuoto Kasia, zuoto!
OdpowiedzUsuńZnacie się osobiście?
Nie widzialysmy sie na oczy, ale znamy sie dlugo. Ona, na takim jednym forumie miala pseudo Kudlanka Nabozna, czyli modliszka po czesku. Polaczyly nas wnetrza. Milosc do starooci. Ech , marzy mi sie wizyta u niej i w Turwii:)
UsuńKasia, to jakieś 15 km ode mnie.
UsuńKoniecznie musicie sie spotkac:))
UsuńA, no i wszystkim chorym-zdrowka.
OdpowiedzUsuńSonic, bosz, tos sie strachu najadla i dzieci tez. Dobrze, ze sie tak skonczylo!
Jesli mi kiedys zrobia sekcje, to moze znajda przyczyne tego, ze jak jem np. kasze, alebo orzechy, albo jakies inne ziarenka, to one przez gardlo, przedostaja mi sie do nosa. Nie wszyckie, jedno, dwa. To boli i drapie. Rodzina patrzy,a kasza wlozona do ust, wychodzi nosem.ten otwor co tam jest naturalnie, jakis wielki mam, albo co.
moze masz luzna klapke...
UsuńOpakowana, bardzo mi sie podobie, ta luzna klapka:)))
UsuńKasia, taka klapka jak montuje się w domu, żeby koty mogły wychodzić. Widocznie kasza ma wysokie IQ.
UsuńKasia:)))) Słyszałam o puszczaniu bąbelków nosem, ale żeby kaszę?
OdpowiedzUsuńmoj synus kiedys kichnal groszkiem zielonym.
Usuńmój synuś, po jakims pijaństwie mieszanym na działce kolegi rzygał wszystkimi otorami kiełbasa z grila. Nosem też !!! Sam mi to opowiedział ze szczegółami bo rzygał i sie nie posiadał ze zdumienia. KolKa
UsuńO matko, KolKa, że też on przeżył!
Usuńmłody wtedy był :) Ale od tamtego wydarzenia bardzo mało pijacy jest a już kiełbasa z grilla + piwo + wszystko co było w barku - nigdy wiecej! KolKa
UsuńNie lubie tak zwanego nabierania kogoś. Nawet jak w dobrej wierze i w dobrym celu. Aż mnie coś w środku boli...
OdpowiedzUsuńAle może to jakaś trauma z dzieciństwa, której nie pamiętam...
UsuńAniuM., krzywdy doznał tylko łabędz. Nie znasz mentalności lokalsów, zwłaszcza patologicznych. Nic ich to zapewne, albo nawet na pewno, nie obeszło. Przestraszyli się co najwyżej, że przyjdum szukać nadajnika, a tu lewe szambo i bydzie kara, a tyle można by gorzały za to kupić. Przynajmniej zrobili trochę porządku. O łabędziu nawet nikt z nich nie pomyślał, a już bankowo nie w kategoriach wyrządzonej krzywdy. Mam do czynienia z taką patologią nieomal przez płot. Na nich nic nie działa, bo rzeczowych argumentów nie łapią. Z głupoty, bezmyślności i degeneracji ogólnej. Ichni dzieciak drażnił przez płot Frodo, który toczył z pyska krwawą pianę. Prosiłam, tłumaczyłam - groch o ścianę. Przecież gdyby Frodo taki rozwścieczony (chociaż to baranek jest, znasz go) wywalił ten zmurszały płot, mogłoby skończyć się tragicznie. Aż raz puściły mi nerwy i wraz z nimi puściłam taką wiąchę, że aż się zawstydziłam (a mimoza to ja nie jestem). I skończyły się durne zabawy.
UsuńTo była zasłużona kara za zabicie łabędzia. Na inną u nas nie ma przecież szans.
Na logikę to ja to wszystko wiem.
UsuńAle na "Nieoczekiwanej zmianie miejsc" płakałam zamiast się śmiać. Jestem pewnie uszkodzona... ;)
AniuM., ani chybi trauma!
UsuńTeż w sumie nie lubię nabierania ludzi, bo to takie nie fair. Ale na pewnym poziomie troglodytyzmu się po prostu nie da inaczej - "gumofilcom" (robocze określenie na lokalsów, z którymi miewałam doświadczenie) nie przetłumaczysz. Odwoływanie się do argumentów naukowych, kulturowych lub emocjonalnych ni hu hu efektów nie daje. I wtedy właśnie człowieka korci...;) A potem człowiek ma ubaw na zmianę z wyrzutami sumienia. Ale naprawdę innej drogi nie ma.
UsuńPorcja śmiechu na noc bardzo się przyda. Zabawna historyjka.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u nas nie pogonili tych co z Plant porwali łabądka do zjedzenia. Było to parę lat temu.
Zdjęcia cudnej urody, jestem fanką Ognio.
Idę spać, bo jakaś zmarnowana się czuję.
Dobrej nocy.
Fajna historia, mam nadzieję, że już więcej łabędzi nie konsumowali. Ja to sie ich zawsze trochę bałam, zwłaszcza odkąd mnie w Łazienkach z sykiem goniły, bo chciały jeść.
OdpowiedzUsuńGwoli śmiechu na dobranoc to przepiękny monolog Poniedzielskiego dziś słyszałam, zacytuję wam krótką wymianę zdań między wracającym w stanie wskazującym mężem a żoną.
Żona: Gdzieś ty był??!!
Mąż (rozmazanym głosem): Nnnie uwierzysz, kochanie, na sssmentarzu...
Żona: A co, ktoś umarł??
Mąż: Nnnie uwierzysz, kochanie, WSZYSCY...
Kocham Andrzeja P.:)))
Bosssskie:)
Usuńhrehrherhhrherherherherher
UsuńAndrzeja P. też kocham. Na zabój.
UsuńI ja!!!
UsuńJego środek jest w moim typie. :)
UsuńPowinna zagrozic wypatroszeniem calej rodziny, bo przeciez nadajnik to rzecz cenna i trzeba go jakos odzyskac. :)))
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia! Ognio-Mistrz!
OdpowiedzUsuńJulita, dziękuję, żałuję, że to nie ja:(
UsuńPośrednio są Twjoe. ;)
UsuńNo i bardzo dobrze,że chociaż w taki sposób"pomściła"łabondka.No jak tak można zjeść łabondka!?
OdpowiedzUsuńDobra nauczka:)
Aniu M.ja też nie lubię takich zagrywek ale czasami trzeba kogoś chociaż lekko,do pionu postawić.
Miłego dnia Kurencje:)
Orka, nikt tego nie lubi, ale taka zagrywka jest usprawiedliwiona. Gdyby zdażyło mi się coś takiego, nie zawahałabym się.
UsuńMatkoicórko, napisałam "zdażyło"! Nie wierzę, ja to napisałam? Sabotaż!
Usuńoj tam, oj tam.. Hana, nikt nie zauwarzył.
UsuńTempo, dziękóję!
UsuńPrzestańcie, bo to się roznosi!
UsuńHistoryjka wypisz-wymaluj jak z kreminałów Chmielewskiej;)
OdpowiedzUsuńU nas ciepło,ale chiba w nocy padało.
Narka, idę karmić sikorki.
Hanna
Hanna, trafna uwaga!
UsuńTylko nie odwrotnie. ;)
Usuńjeden labedz a tyle pozytku narobil!!
OdpowiedzUsuńzdjecia piekne.
Dzień dobry. Pogoda byle jaka, dalej szara, ciepło 10 stopni, nie pada ale mokro.
OdpowiedzUsuńNa dodatek odkryłam (bez specjalnego zdziwienia) że chyba nadaję sie już na złom. Otóz zajrzałam do Kurnika jakieś 40 minut temu, zdjęcia obejrzałam jeszcze raz, doczytałam zaległe komentarze i miałam wpisać swój. Zaglądam teraz, nie ma! Zapomniałam wpisać, a byłam pewna że to zrobiłam, czyż to nie straszne? Jak żyć?
Ewa2, też mi sprawa! Robię to notorycznie!
UsuńHe, he, he. Po paru latach można jeszcze zasolić tekst że teraz będziołom już się takich chipów nie zaszywa tylko te nowszej generacji, bo wg. najnowszych badań stare okazały się łatwo uszkadzalne a wtedy są promieniotwórcze i szkodliwe dla wszelkiej żywiny, nawet jeżeli kontakt był krótki to są tzw. długofalowe skutki.
OdpowiedzUsuńOj Ty, Taba, ale Ty mściwa jesteś! Hrehre!
UsuńGłupota powinna boleć, inaczej niż boleścią ciężko ją wyplenić. Wierz starej i doświadczonej.
UsuńWcale nie mściwa, bardzo dobry pomysł. Niektórzy tylko ze strachu są przyzwoici. Jeszcze kazałabym im sprawdzać w kupach, czy nie wyszedł.
UsuńAle byłoby fajnie, gdyby można leczyć głupotę, jejku!
UsuńHano, my wszystkie takie amatorki lekarki naturoterapeutki, hrehrehre.
UsuńMoże to wcale nie syzyfowa praca?
Ech, no ale łabądek jednak został zjedzony:(
OdpowiedzUsuńDziędobry! ok.9 st. troszkę ponuro,ale nie pada.
slyszalam tez o sprzedazy bocianiny....
Usuńa uabondzie to te rozne krole na bankietach jadaly, nadziane gensiom, kaczko, kurczakeim, kuropatwom, etc etc. dlatego Piasty wymarly (wymarly w zasadzie z przejedzenia...)
Opakowana, to już szczyt rozpusty i rozpasania - ptak nadziewany ptakiem:(
Usuńno wlasnie szli od najwieszego ptaka do malusienkiego. Dobrze im tak, ze wymarli, te Piasty!
UsuńAle geny nadal się w narodzie telepio.
UsuńNie u mnie, ja lubię kartofle.
UsuńOpakowana, nie tylko u nas tak się zażerali. Uczty rzymskich cesarzy też były niczego sobie, jeśli chodzi o doznania smakowe. Znaczy ich doznania , ja bym tego do ust nie wzięła brrrrrr
Usuńja tez lubie katrofle. na wiele sposobow. bardzo wiele....
UsuńDora, ale chociaż pomszczony. Założę się, że drugiego nie było.
OdpowiedzUsuńNiestety, do takich prymitywów trzeba prymitywnie,po ichniemu, nic się na to nie poradzi.
OdpowiedzUsuńHistoria przednia, Sylwię chyba duch zjedzonego łabędzia natchnął, żeby go pomściła ...
Zdjęcia - cudne :)))
Co za historia!!No cóż sprawcy ponieśli zasłużoną karę,a łabądka bardzo żal,bo przepiękne to ptaki! Zdjęcia szanownego Ognio fantastyczne!!
OdpowiedzUsuńA za oknem buro,ponuro i pada od wieczora,brzydko choćby późny listopad:((
Dobrego dnia i samopoczucia Kurnikowi♥
Elu, u nasz także samo, chociaż ranek był obiecujący:(
OdpowiedzUsuńJa pierdziele, ale ludzie to jednak gupie som...
OdpowiedzUsuńIwona, czołgiem, znaczy się cześć! Ludzka głupota (i jej skutek - bezmyślność) bywa obezwładniająca. Tutaj, na wsi stykam się z nią w wymiarze niczym nie zamaskowanym. Nie chodzi, bukbroń, o to, że na wsi ludzie są głupsi niż w mieście, a o to, że tutaj bardziej to widać. Jak na dłoni, rzekłabym. Długo by gadać.
OdpowiedzUsuńDzien dobry, po skromnych opadach, znowu slonce.
OdpowiedzUsuńU nas , zamiast labedzia, znowu na dachu jakis sep, czy kondor sie platal.
Taka gminaaa.
ojacie, ale historia! ale sama nie wiem, śmiać się czy płakać. bo, z jednej strony, należało się im, pomysł zemsty rewelka :)) z drugiej, smutek, bo to coś, co tych ludzi skłania do takich zachowań, może być poza ich kontrolą i wolną wolą. nie chcę drążyć tematu, ale żeby podejmować dobre decyzje, trzeba mieć przynajmniej sprawny mózg. alkohol może człowieka pozbawiać tegoż jeszcze przed jego narodzeniem. smutne to i beznadziejne.
OdpowiedzUsuńa w ogóle, to dzień dobry, Kurniku, stęskniłam się za Wami :)
zdjęcia fantastyczne, ale filmu to ja żadnego u ciebie, Hano, nie mogę obejrzeć.
Usuńto tak jak ja. Też mi się filmy Hany nie otwierają
UsuńA może nie byłyście grzeczne? Co dzisiaj jadłyście? ;)
UsuńNaleśniki nadziane czymś białym - łabadek?!
Usuńjeszcze nic :P
Usuńale rączki nie zawsze na kołdrze trzymam.
No to mamy jasność Tempo dlaczego nam sie nie otwierają.
Usuńty też?
Usuńno też, też
UsuńDzień (....) wpisać odowiednie słowo, nie będę się wyrażać. Pada, chmury szare nisko nad ziemią, mokro, ale w miarę ciepło. Byłam w mieście, co widziałam opiszę niebawem, musiałam się ruszyć żeby nie pleśnieć w domu.
OdpowiedzUsuńMiłej reszty dnia.
A co tu tak cicho, remanent?
OdpowiedzUsuńRucianko, chyba tylko my dwie działamy na 4 frontach jednocześnie. Ja nawet na pięciu...
OdpowiedzUsuńO nie, nie tylko Wy. Ja dzisiaj miałam kilka dobrych frontów i jestem tutaj też - kolejny front. więc prosze się nie przechwalać. Faktycznie coś tu cicho o zmierzchu
UsuńMarta, rozgdaczą się, jak już wymięknę. A to niebawem nastąpi, bo od rana walczę z sennością i nawet "zdaży" napisałam od tego przez ż z kropką. Pora umierać.
UsuńCzołgiem, frontowe koleżanki, czołgiem.
UsuńDobry wieczór. Wróciłam niedawno od kardiologa,przepisał mi bibloc 5, mam brać po pół tabletki,ew. jak zauważę brak efektu to mam ziekszyć do całej, i w grudniu po południu się zgłosić do kontroli:)
OdpowiedzUsuńNo i tak to.Pogoda wytrzymał ,nie pada, dość zimne powietrze,ale dotleniłam się,bo po wizycie lekarskiej poszłam jeszcze na spacer. Zaraz przyjedzie córeczka Młodsza,wiec bedzie wesoło w domu:) No i w oóle fajnie,jak tak mam blisko te moje panny:)
Dora, ciesz się Dziewczynkami, bo to wiecznie nie trwa:(
OdpowiedzUsuńCieszę się:) Młodsza na razie to wyjeżdza i przyjezdza,bo studentka,a Starsza ma chwilową przerwę na rodzinną miejscowosc,bo póxniej wybywa na niemiecki grunt,ale to juz i tak bliżej niż Irlandia i bedziemy się częsciej spotykać (może).
UsuńDoro,pociągnęłam Synową za język w temacie tarczycy.Ona ma nadczynność.Leczy się już półtora roku.Musi regularnie!przyjmować lek.Co parę miesięcy robi badania kontrolne.Jest dobrze.Nie pamiętam czy córa miała robione usg tarczycy.Powinno być zrobione.Leki wspomagające serce,witamina B wspomagająca działanie leku.
UsuńOrko,na razie to jest w fazie rozpoznania,usg i nowe badania ma zrobic za dwa meisiące.
UsuńKureiry, kto chce napisać bajkę na listopad o Guciu, który od Mamalinki pojechał do Przasnysza (chyba), albo Pasłęka, prosto w objęcia nadobnej suni, w której z mety się zakochał?
OdpowiedzUsuńA wiadomo coś o nim i o reszcie Mamalinków?
UsuńRucianko, o Guciu wiadomo najmniej, zgoła nic, bo poszedł do obcych. Zanim Mamalinka wyjechała, miała wieści, że wszystko dobrze. Reszta Mamalinek ma się kwitnąco - koty u Rabarbary, Bella u Bugusi (BDB), Brylant, kozy i kury u Inkwi.
UsuńBajka ma być o Guciu, bo to on był bohaterem listopada.
I kogut Tadeusz też u Inkwi. I suczka czarna, kurczę, zapomniałam jak ma na imię - też u Inkwi.
UsuńAura. Czarna suka. Bardzo milusia. Chodzi z Padre na grzyby.
UsuńProszę zgłaszać się na ochotnika do bajki, bo wyznaczę z urzędu!
OdpowiedzUsuńZnaczy Rucianka chce napisać tylko danych Jej brak
OdpowiedzUsuńFronty dzisiejsze, rozliczne, jednakowoż mnie zmęczyły. Muszę, po prostu muszę iść spac. Dobranoc Kurki, do jutra
OdpowiedzUsuńDobranoc. Miłych snów bez żadnych frontów.
UsuńDzięki Ewo, dobranoc
UsuńEwa2, nie jednego a wszystkie łabądki z sadzawki na Plantach te Cygany ukradły i zjadły, ależ to była afera. Na lincz się zbierało.
UsuńPamiętam, że była afera, nie pamiętałam liczby, ale parka na wysepce tam była.
UsuńOooo! Bacha! Gdzieżeś ty bywał czarny Cyganie?
UsuńBacha, zajrzyj do poprzedniego wybiegu, może tam pantofelki na Ciebie czekają?
UsuńBacha jak sprawa pantofelka? Pasują na nozke w wielkości i stylu? Czy nadal szukamy Kopciuszka?
UsuńU nas też chodzi fama, że Cyganie nieraz konsumują łabądki.
UsuńDobranoc.
OdpowiedzUsuńMusze sie jakos dowlec na pietro, do wyrka. Obcielam dzis, moj zywoplot z cisow, malym sekatorkiem i nozyczkami, pecherze mi sie ns lapach porobily. Taka ekolo jestem. Tu sie angazuje ludzi z pila, jeden taki, caly dzien dzis wyl, z przerwa na obiad. Posadzilam cebule, chryzantemy, no.
To dobrej nocy.
Aleśmy pracowite Kury, jej! Ja skończyłam rysowanie kalendarza i jestem z siebie trochę zadowolona.
OdpowiedzUsuńGratuluję. To fajnie. Ja się nikomu nie przyznałam, że rysuję. Będą mieli niespodziankę.
UsuńEwa2, dla mnie to już chleb powszedni:)))
UsuńHano gratuluje! Czy to oznacza że teraz będziesz nas tu gościć suto zastawionymi postami?;-)
UsuńOooo, Hana - gratulejszyn :)))
OdpowiedzUsuńA mnie coś rozbiera i nie jest to mój Chłop :(( Trochę mię w kościach łamie, ale czymam się puki mogie ;)
Lidka, w takim wypadku doradzam niezmiennie puszczenie się. Nie trzymaj się kurczowo.
UsuńBrawo Hano!Ależ jestem ciekawa!:)
OdpowiedzUsuńLidko jakies specyfiki rozgrzewające zaaplikuj do snu i może pomoże!
Mamy rozgrzewające prześcieradło, łyknęłam sobie malinówki, moze jeszcze wody z miodem ... mam nadzieję, że przejdzie.
UsuńLidka i tym prześcieradło to szerzej proszę.
UsuńMiało być o tym przescierale, ale najwyraźniej mój smartfon nadal skutecznie mnie kompromituje, on musi być pod wpływem Macierewicza:-)
UsuńCzeKo,zmień natentychmiast smartfona bo nie daj panie B.przejdzie na Ciebie!:)
UsuńDora, teraz musisz wyczymieć. Będę dawkować napięcie.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy wolę niespodziankę, czy uchylony rąbek:)
UsuńWszystkie śpią?
OdpowiedzUsuńJa nie śpię. Nie wiem jakim cudem, bo cały dzień walczę z pokusą. I nie wiem jak długo jeszcze. Obawiam się, że krótko.
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio Kury wcześnie wymiękają, kiedyś gdakałyśmy do późnych godzin nocnych.
UsuńRucianko, zestarzały się.
UsuńPewnikiem dlatego,że ciemno się robi szybko a to znaczy,że trza na grzędę.Ja też trochem zdziwiona,że rano nie ma za dużo gdaków do czytania:)
UsuńTeż nie śpię, ale zanosi się że wymięknę, chyba że mi plecy nie pozwolą zasnąć, Nic nie pomaga, chyba potrzebny będzie konował.
OdpowiedzUsuńJesień, chyba dlatego Kury wcześniej zasypiają.
No i wymiękłam. Idę do Czajnika. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńCzekam,bo sie pranie wiruje, powieszę i zaraz też w kimono:)
OdpowiedzUsuńDobrej nocy ,do jutra!
Hellou, Kurejry :)
OdpowiedzUsuńPoczytawszy i pośmiawszy się :P Historia z łabądkiem smutna, ale kara bardzo mi się podoba. Ja bez bicia powiem, że lubię nabierać ludzi i lubię być nabierana. Oczywiscie jeśli to ma wywołać uśmiech, jest zabawne. Nie lubię takich akcji, gdy ktoś jest wystraszony na maksa .
Hanuś, dojszło !!!!
♥♥♥
Sfszystkie w domu domownice mi zazdraszczajo ;))
Pięknie dziękuję:***
Ale co i jak napiszę u siebie :)
Ok, powiem tu też- Dostałam od Hanuś torebeczkę wintydż i piękny portret jako prezent na nową szczęśliwą chatkę :)!Hanuś, jesteś pierwszą darczyńczycą :)))Pięknie dziękuję :)
Ten portret to chyba z przesłaniem, co Hanuś ? :))
To ja polecialam obaczyc, ale jeszcze nie na.
UsuńSonik jak samopoczucie? Ból w mostku po usciskach minął? Zebra cale?
Czytałam czym Ty się zadlawilas i w szoku jestem, że to aż tak moglo się dziać.
Poradę zapamietam, co prawdwa ja się raczej nie krzrusze ale dzieciaczki to potrafią. Ostatnio Kornelia miała taka przygodę z mieskiem z kurczaka, aż się dziecku zwymiotowalo. Ona raczej też do tej wrażliwej grupy nalezy, bo to nie pierwszy raz.
Czeko, jest ok, ale traumę miałam niezłą :( Napisałam to właśnie ku przestrodze. To uciskanie przepony też pomaga, ale trzeba to umieć, więc sobie też o tym poczytaj/poczytajcie!! Ale z tym oddechem pomogło mi bardzo, co jest ważne, jeśli bylibyśmy sami w domu.
UsuńSonic, zapomniałam napisać, że portret nosi wieloznaczny tytuł "Turkaweczka". Interpretuj jak tam kcesz, hrehrehre!
UsuńHanuś, a ja myślałam, że
Usuń- Duch Pański na mnie zstąpił-
- gołąb mi na głowę robi ;P
- jeste Królową gołębi
- przekażmy se znak pokoju w nowym pokoju
i co? zgadłam, czy to inna inszość ? :PPP
Sonic, duch pański zstąpił na znak pokoju w nowym pokoju.
Usuńojacie!!!!
UsuńHanuś, mowę mi odjmło !
to ja se podkład muzyczny z radia co ma ryja puszczę !
Puszczaj Sonic co się da!
UsuńU mnie dziecka się poprzestawialo i pół godziny temu poszły spać.
OdpowiedzUsuńDziś sobie trochę pokierowalam :-) jak ja to lubię. Dzieci pod nadzorem babci , cioci i sióstr ciotrcznych ostaly, a ja męża na wizyta do Garwolina zawiodłam. Na powrót tak się zagadalismy że i mały wlos byśmy na Lublin trasa wycieli A nie na Warszawe;-)
Ino fatalnie na 50te było od Góry Kalwarii bo to tzw. Trasa tirowska i dużo z naprzeciwka ich bylo, więc po oczach dawały. A i mnie z akomodacja cieniutko i do tego deszczyk i bryza;-) spod kół. Pomimo powyzszych spokojnie dotarli my do domu. A teraz wypilam moje piwo na spróbunek nabyte i czuje się jakbym Co najmniej. 0,5 L czystej w siebie wlala. Jednak w temacie alkoholu to praktyka czyni mistrza;-))) kiedyś to można było dziabnac, a teraz jedno piwo do głowy uderza.
Śpijcie smacznie Kureczki. Poprzednią noc przeleżałam słuchając radia - nie usnęło mi się ani na minutę. Rano wstałam i poszłam do huty, potem na dwie godzinki się położyłam. jaka będzie ta noc?
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Bezowa
Biedna Bezowo, bezsenność jest okropna, dzisiaj będziesz spać jak zezwłok. Oby.
UsuńI tak było. Położyłam się o 3-ciej i wstałam w południe. Jest dobrze.
UsuńBezowa
Dzień dobry Kurki Zlotopiorki!
OdpowiedzUsuńPoranna gimnastyka zaliczona. Poszukiwania kluczyków od samochodu, po przeglądzie torebki, plaszcza, dba szafy ( bo może wypadly) wysłałam męża do garażu bo brałam książkę i dokumenty z tylnego siedzenia, więc może tam...no i były:-) uff...
CzeKo, łączę się z Tobą w bólu.
UsuńEch Hana, czasem się zdarzy jak się zdąży, nie ma co się przejmować. :) Labadka mi żal, bo to jakby brzydkie kaczątko zjeść aczkolwiek zemsta była straszna. I muszę przyznać, że się zawiodłam w swoich nadziejach - przeczytałam "znowu lecą żurawie" i myślałam że to wiosna już idzie, patrzę przez okulary a to na szczęście dopiero listopad. Jak tak można w ogóle? Się pisze "już odleciały żurawie z klangorem" się stawia trzy kropki dla sentymentu i sie czytelnik nie stresuje, że zimę przespal z piekna jesienią. :D pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzajko, nigdy, przenigdy nie robiłam błędów ortograficznych, i to takich! Jeśli mam wątpliwości - sprawdzam. Nadużywam przecinków, to wiem. A tu coś takiego! Hańba, panie, hańba:( No ale stało się i nie ma co deliberować. W panice chciałam nawet usunąć komentarz!
UsuńW tytule chciałam nawiązać do filmu "Lecą żurawie", a wyszło, jak wyszło:))) Co roku mam ten sam dylemat. Chciałoby się, żeby już wiosna była znów, ale z drugiej strony - przespać pół roku i pół roku mieć w plecy? Nieeee, przemęczymy się.
Mam teorię taką prywatną, że to się od klawiatury porobiło. Ja nie dalej jak wczoraj zrobiłam taki błąd, że sama siebie nie mogłam zrozumieć. :)
UsuńYyy, ja tam lubię jesień. I te mgiełki różne i pluchy. Jeść jest co, a wiosną nie bardzo. :))
A żurawie swoją drogą piękne. Tak się zastanawiałam ostatnio, że jednak coś ważnego cały czas jest dla nas w tych przylotach ptaków. I taka radość na wiosnę.
Czajko, my w Kurniku to często specjalnie piszemy z błędami lub gwarą.I czasem sama głupieję i muszę się chwilę zastanowić.W ogóle internet pełen jest tekstów z błędami i myślę,że prędzej czy później nastąpi jakaś ujednolicająca rewolucja polskiej pisowni;)
UsuńHanna
Hanno, mnie taka specjalna pisownia też bawi (już od Ani z Zielonego wzgórza i listów Tadzia). A do Kurnika Waszego jakoś się czuję pasująca od początku, chociaż niby z ptactwa dzikiego się wywodzę.
UsuńMam nadzieję jednak że rewolucja w języku nie nastąpi, bo w tym temacie tradycjonalistką jestem i lubię jak w wyrazie widać jego historię (no, jak mi ktoś pokaże palcem oczywiście). I zresztą jak - krufa musiałaby wtedy być żeby pasowała do krufki. :D
A tak na marginesie chciałam tylko wyrazić nadzieję, że nie odebrałaś tego jako przytyk jaki? Bo tylko tak mi się żartobliwie skojarzyły te dwa wyrazy. Kiedyś mnie zgubi ta żartobliwość moja, to pewne. Pozdrawiam cały czas serdecznie i się idę szykować na zasłużony (poniekąd) łykend. :)
UsuńTysz jestem ze starej szkoły,Czajko;)
UsuńAle jak paczę na poczynania młodego pokolenia,ich łamanie zasad,skróty,anglicyzmy w informatyce,komentarzach, mailach to przychodzi na myśl rewolucja.. Chociaż z drugiej strony przeżyliśmy grekę,łacinę,rusyfikację i germanizację, a jednak wciąż nie gęsi a swój język mamy;)Pzdr,
Hanna
O! pacz Hanna! I sama piszesz pzdr.! Rewolucja już się dokonuje. Przyswajamy sobie różne słowa, skróty itp. nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ważne na tym etapie, żeby zdawać sobie z tego sprawę i stosować je (te nowe słowa) ze świadomością ich historii (jako rzekła Czajka), w pewnym sensie żartobliwie. Sama lubię niektóre słowotwory, zdarzają się niezwykle trafne, niektóre zaś doprowadzają mnie do szału. Lubię w porzo, nara, odjechany, wypasiony i wiele innych. Nie pamiętam w tej chwili czego nie lubię, hrehre:)
UsuńJęzyk to żywy stwór i jako taki zmienia się każdego dnia. Normalna sprawa. Obrastamy w nowe technologie, przedmioty i inne dobra. Wszystko płynie, język też.
Czajko, krufa do krufki, a wuł do Wułczanki, co nie?
UsuńDo Kurnika się nadajesz, jak najbardziej. Wszak rządzi tu DZIKA Kura!
Sfrancuzienie też przeżyliśmy, a tak ubolewano. Tylko teraz zasięg rażenia jest większy przez ten Internet. No ale co - musi być postęp - inaczej byśmy jak Piast mówili. :))
UsuńZaiste Czajko dobrze prawisz.
UsuńNo,odruchowo użyłam skrótu.Wszystko płynie, niestety.Slang też się starzeje i powstaje nowy.
UsuńJak rozmawiają moi synowie to czasem nie wiem o co cho;)Ale pamiętam mój ojciec też niekiedy dopytywał matki o czym mówię...;)
Niedawno w książce widziałam taki dowcip rysunkowy z czasów II w.św.-Roosevelt orze (na czołgu),Churchill sieje (bombami),Stalin młóci (rozstawia armie),Hitler wieje (ucieka).Dla nas taki dowcip sytuacyjny jest raczej passe.
Fredro bawił mojego męża, a mnie nie bardzo.
O rany,paczcie Kury jaki wywód hrehre.
Hanna
Ach, jak ja lubię polski język!
UsuńJednakowoż nara, i w porzo, których i tak nie trawię, wykluczyłam po usłyszeniu kawału o księdzu, który chciał przypodobać się młodzieży.
Agniecha, boisz się, że wezmą Cię za księdza?
UsuńNo nie wiem, w sumie krój sutanny zawsze bardzo mi się podobał, chłopców też lubię ( ale pełnoletnich ) więc sama już nie wiem, może powinnam księdzem zostać?
UsuńDzień dobry chociaż podobny do wieczora tak samo ciemno. Nadal mokro, niebo jednolicie szare, 10 stopni. Najchętniej bym przespała cały tydzień.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
Ewa2, nie śpij, szkoda czasu!
UsuńDziędobry Kurniku! Brrr,2 st. szron na dachach.
OdpowiedzUsuńHellołł Kury,
OdpowiedzUsuńmokro i trochu przenikliwie,włosy mnię się pod czapką przylizały;)Pranie od wczoraj moknie na balkonie.I pewnie wkrótce przesuną tę godzinę,że o 15ej będzie ciemno.Eh..
Hanna
Hano,wysłałam liscik z dwiema bluzkami ,do wrzuty.
OdpowiedzUsuńHaniu, no właśnie,to już za tydzień.I jeszcze bardziej będzie się chodzić po ćmoku,nie lubię zmian czasu!
OdpowiedzUsuńu nas słonecznie,ale zimno.
Właśnie, Dorcia, zimy nie lubię przez to przesunięcie czasu.W latach 90tych o ile pamiętam nie przesuwali i było ok.
UsuńHanna
Bo to gupie jest i nie wiem po kiego grzyba kombinują z czasem, przecież na jedno wychodzi.
UsuńKureiry! Zrobiłam zakładkę pt. Wyrzuta!
OdpowiedzUsuńI czołgiem!
OdpowiedzUsuńLeje, leje i nie przestaje. Mam kurzą ślepotę i źle widzę po ciemku, taki wczesny zmrok mnie dobija.
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze raz wyjść, buuuu.....
Och,Kury ale se ucztę zrobiłam,co prawda nie zachłysnęłam się,ale ledwo się ruszam jak upasiona foczka;)Opakowana się coś nie odzywa,to uraczę Was opowieścią kulinarną.
OdpowiedzUsuńRano mignął mi w necie przepis na kartacze,pomyślalam więc,że zrobię takie pyzy.W lidlu były pieczarki po 2,70 za 1/2 kg,nabyłam zatem,zrobiłam farsz z cebulą.Na ciasto ziemniaki ugotowane z utartymi,surowymi i voila wyszło kilkanaście sztuk o kształcie i wielkości U-bootów, z okrasą ze słoninki i cebulki.Zjadłam d w a olbrzymy i właśnie żałuję tego łakomstwa;)To chyba bulimia?
Hanna
Hanna, bulimia nie, obżarstwo.
OdpowiedzUsuńOdarłaś mnie ze złudzeń Hana;)
UsuńHanna
Taki miałam zamiar:)))
UsuńHej, hej kurietty, może jakieś śledztwo przeprowadzimy, jaka szuja ukradła słońce!!!
OdpowiedzUsuńMikaaaaa!!! Mikaaaa!!! A co na to Tropik? Może by trocha potropił? Trent go opuścił, to może poszukał by słońca ;)
Mario--khm,u mnie swieci...
OdpowiedzUsuńTo dlaczego u mnie nie? Przecież to nie jest daleko. Zabrałaś całe i nie chcesz się podzielić ;)))
UsuńMarija, mnie też zabrali. I to dawno.
OdpowiedzUsuńI mnie dawno zabrali i nie oddajom
OdpowiedzUsuńMarta, ogarłaś się?
OdpowiedzUsuńI mnie zabrali,mało tego leje nieprzerwanie drugi dzień!
OdpowiedzUsuńRankiem na drzwiach zawisła klepsydra,sąsiad 62 lata...ech życie...
Przyjemnego popołudnia Kurki:))
Doro,skąd masz słońce?
W zakładce Wyrzuta spodobał mi się sweter z frędzlami i to bardzo, bardzo. Wzięłam centymetr i... 2x45 cm pod pachami to mi mało buuu. Chyba se cycki obetne. Może un rozciągliwy jest, bo taki w moim typie, że aż. Tak bardzo go kce.
OdpowiedzUsuńBezowa
CzeKo, to pewnie Twój, bo 2 lata temu nikt inny w ciąży nie chodził. Ile w cyckach da się rozciągnąć?
UsuńBezowa
Bezowo, napisz do CzeKo, masz adres? Jeśli nie masz, pisz do mnię. CzeKo zajrzy tu na pewno, ale kiedy dzieci jej pozwolą.
UsuńTo było na plask bez naciagania.. Na pewno się rozciąga. Sprawdzę jak będę mogła ( raczej późny wieczor) ile i dam znać.
UsuńMoże łatwiej byłoby na FB na priv? Będę zaglądać i tu i tam.
UsuńBezowa
Aniu Bezowa tak na moje oko to on się rozciąga na 8-10 cm w biuście. Czyli tak max. 98-100 cm. Może i troszkę wiecej, ale może wtedy ciągnąć na szwach pod pachami.
UsuńSory, że tak późno pisze. Byliśmy na urodzinach mojej mamy i pomimo późnej pory i wybiegania się był kłopot z zaśnięciem i córci.
Hana, niespecjalnie się ogarłam. Snuję się po chałupie jak potępiona dusza
OdpowiedzUsuńMarta, bierz zadek w troki i wiesz co robić.
OdpowiedzUsuńWiem Hana,dzięki ale jeszcze ze dwa dni postaram się zadek utrzymać na miejscu. Dla dobra zwierzyńca Twego
OdpowiedzUsuńA co robisz zadkiem zwierzyńcu Hanowemu, siadujesz na nim? ;P
UsuńJa nie Rucianko, ale Baluś ma nieustajaca ochotę, nie tylko siadać
OdpowiedzUsuńA upodobał sobie koty wyłącznie
OdpowiedzUsuńA ja swoją kocicę za chwilę uduszę.Trylion razy już dziś drapała w szybę,żeby wyjść i co otworzę okno to się cofa,bo leje jak cebra.Ciekawe kiedy ją przypili i wreszcie skorzysta z kuwety!
OdpowiedzUsuńHanna
Hanna, powiedz jej, że Cię głowa boli.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ćmi mnie dyńka,spada chyba ciśnienie.
UsuńHanna
Hanna, za dużo zjadłaś.
UsuńHej, Kurki!
OdpowiedzUsuńA to historia z łabądkiem! Szkoda go. Za karę może popikać, tak mi się wydaje.
Wzięłam dziś wolne od roboty i spałam spałam, gotowałam. Piękny dzień, chociaż deszczowy.
Kalipso, dobrze Ci się wydaje. Dla bezmyślności i okrucieństwa nie ma pobłażania. Sam od tego robię się okrutna:)))
OdpowiedzUsuńHej Kurko wieczorem. Przestało lać, ale jeszcze trochę mży. Właśnie wróciłam do domu i już nigdzie się nie ruszam.
OdpowiedzUsuńTeż się już nigdzie nie ruszam. Nagotowałam gar zupy i będę ją jeść póki nie pęknę. Więc jeżeli milczeć będę długo to jesteście uprzedzone - rozpukłam się.
OdpowiedzUsuńAgniecha, może jeszcze dotelepiesz się na nowy wybieg? I inne Kury?
OdpowiedzUsuńcudna opowieść i kapitalny pomysł! ja bym tak nie umiała wkręcać, ale popieram działanie w słusznym celu :) a nowy wybieg już zaliczyłam, jakby co ;)
OdpowiedzUsuńAle żeby łabędzia zjeść? 😲 A z tym pukaniem dobre, trzeba było jeszcze nadtraszyć wcześniej, że to w kimś pika moze sami by sie pokroili. To pisałem ja Balun Balum. 😆
OdpowiedzUsuńAle żeby łabędzia zjeść? 😲 A z tym pukaniem dobre, trzeba było jeszcze nadtraszyć wcześniej, że to w kimś pika moze sami by sie pokroili. To pisałem ja Balun Balum. 😆
OdpowiedzUsuńCzołgiem Balum! Jeśli przedarłeś sie przez komentarze, dostaniesz jakiś honorowy tytuł!
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale zleciałem na dół - jak po grzędzie - i dodałem swoje wypociny. :D
Usuń