W pierwszych słowach mego listu nie wiem, co mogłabym Wam powiedzieć, gdyż nadal tkwię w umysłowym pustostanie, to znaczy nawet nie, tylko jestem rozdarta między rysowaniem kalendarza (i nie tylko), koordynacją prac nad onym (w końcy trzy ilustratorki, informatyk i edytor to nie w kij dmuchał), tłumaczeniem, które leży i kwiczy, gośćmi niespodziewanymi, towarzyszeniem Ognio po wernisażach, a raczej przekonywaniem go, że moja obecność tamże nie jest konieczna, gumnem oraz resztą gospodarki.
Miałam szczere chęci napisania o kobietach - puchu marnym, który góry przenosi, siadłam i... znowu pffff... Pustka pod berecikiem. Wybaczcie mi więc, za jakiś czas (?) postaram się bardziej.
Dobrze chociaż, że mrozu nie ma i nie leje, dałam radę posadzić (po ciemku!) roślinki, które wczoraj przytargałam z ogrodu mamy.
Nie mam nawet żadnych nowych ani ciekawych zdjęć, no nic...
Tylko to:
|
Ty pójdziesz górą... a ja doooliną! Ty zakwitniesz różą, a ja Maaaliną! |
Byłabym (znów) zapomniała. Jeśli macie jakieś wyrzutki, ślijcie zdjęcia, pozbieram je, nagromadzę i w odpowiedniej chwili puszczę w świat.
Sonic i Anonimową 72 przepraszam, jeszcze nie wysłałam. Zrobię to w poniedziałek.
Piersza?
OdpowiedzUsuńPierwsza i zuoto!!!
OdpowiedzUsuńzuoto, szczere zloto. Ewo- z kruszcow to wole srebuo. zloto nosze tylko takie, co mi dane bylo na wazne okazje. albo z palca nie zejdzie (obraczka). ja na szczescie nie musze ani myslec ani byc tworcza...
UsuńTo rozumiem! Mogę się kotkowi przyjrzeć, bardzo mu do twarzy z kurkami.
OdpowiedzUsuńJeszcze mi potrzebne hmmmm inne konfiguracje, kota w biegu i poslizgu. Mam zanik weny i wyobraźni....
Ale za to mam podium!
Ooo, liczyłam na złoto, ale dobre i srebro.
UsuńEwa2, poszukaj kota w necie. Wpisz kot w poślizgu i szlus.
UsuńDzięki, poszukam bo mi model potrzebny, a moje śpią.
UsuńKotek miedzy kurmi mi sie bardzo podoba, ten Czajnik to wie, gdzie siedziec najlepiej!
OdpowiedzUsuńzimno jak cholera nagle, to tez nie sprzyja mysleniu.
Szlajanie sie po wernisazach to dobry wykret zeby nie sprzatac i nie gotowac na przyklad....
Trzeba i to i to, tylko przesuwa się na nocną robotę.
UsuńOpakowana, u nas pod sufitem cieplej, dlatego Czajnik tam podrzemuje:)
OdpowiedzUsuńAle ja nie lubię wernisaży okropnie, pomijam aspekt czasowy.
A mówi się, ze ktoś ma pod sufitem nie teges, a Czajnik ma teges i ciepło pod onym.
UsuńU mnie Myk też przeniósł się pod sufit, okupywał dzisiaj szczyt grabiny i bardzo interesująco wyglądał pośród dyń.
UsuńA kura Czajniku służy za świetną podpórkę :)
Marija, pod sufitem cieplej!
UsuńRucianko, ciepło, tak:)))
OdpowiedzUsuńhrehre, ja myślę, że i teges, świetnie sobie radzi z personelem.
UsuńNo, radzi sobie chłopak, i ofszem:)
UsuńCzajniczek kurom:)
OdpowiedzUsuńI teges, i tenteges:)
OdpowiedzUsuńArte, właśnie tak, jak mówisz!
UsuńPadnu z wami i tegesami,ale co prawda,to prawda:)))))
OdpowiedzUsuńDobrze, ze te kury so tam na gorze przyspawane, bo marny bylby ich los. Nie przezylyby dlugo.
OdpowiedzUsuńPantera, jedną zbił, dopiero wtedy zostali przyspawane.
OdpowiedzUsuńByl rosol nastepnego dnia? :)
Usuńz kota? za kare?
UsuńPantera, rosołu nie było. Obgryzlim jak leci.
UsuńA wiesz, ze psom sie nie daje kosci z drobiu? Mam nadzieje, ze to WY obgryzaliscie te skorupy. :)
UsuńA kto? Psom świństw nie daję.
UsuńNic niekce mowic, ale Czajnik najwyrazniej molestuje te Kure:))))
OdpowiedzUsuńHanus ale masz piekna lampe - pieknaaaaaa!
Ataner, on na niej przysypia! Chyba jo głowa boli.
UsuńLampa z klamociarni za 5 dyszek. To już trzecia w tym miejscu:)))
A co? Czajnik uważał, że to hamak? (te lampy, znaczy ;) )
UsuńBarbara
Baśko, nieeee, na lampy jeszcze nie wchodzi. To Ognio nie może się powstrzymać przed nabyciem, kiedy widzi fajno lampę za 5 dyszek. I tak sobie zmienia...
UsuńBardzo mi się podobywujo te kury, one autorstwa kogoś znanego z blogowiska?
OdpowiedzUsuńRucianko, z blogowiska nie. To nieżyjący już, poznański artysta. Jego dzieło kontynuuje żona.
UsuńCzajniczek - cudo, miodzik kochany, zbój mały ;)
OdpowiedzUsuńPrzypływu twórczości Wam życzę :))
Lidka, tego zbója-miodzika mogłabym schrupać:)))
OdpowiedzUsuńTwórczość przypływa i odpływa:(
Mnie właśnie odpłynęła. Jeszcze trochę wieczoru jest, ale właśnie kot coś zwalił, idę sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNo Czajnik na wysokościach jak zwykle. On chyba lubi patrzeć na swe włości z góry:))
OdpowiedzUsuńA ja sobie właśnie przeczytałam pewien opis:
http://hobbyata.blogspot.com/2016/10/kocia-zemsta-in-progress.html
Uśmiałam się zdrowo, a jak zobaczyłam Czajnika, to sobie pomyślałam jak też on by się zachował w kąpieli. Próbowałaś już Hanuś namoczyć kotecka? Choć z drugiej strony, kociamberek taki czyściutki, że raczej chyba nie było potrzeby.
Natomiast opis polecam do przeczytania, kobitka bardzo fajnie pisze.
Przeczytałam, fajne. Mój poprzedni kot lubił spacerować po brzegu wanny jak się kąpałam. Dwa razy wpadł.
UsuńEwa, to chyba się nieźle zdziwił, jak zjechał do wody?
UsuńBył ciężko przerażony. Dawno to było, miałam jeszcze pralkę Franię, wskoczył na wyżymaczkę i spodobała mu się wirująca woda. Wsadził łapę, zaczepił o coś co się płukało i też wpadł. Dobrze, że byłam przy tym bo pewnie sam by nie wylazł.
UsuńFranciszkę posiadam do tej pory:))
UsuńOj rzeczywiście niełatwo byłoby kotu z niej wyskoczyć, a jeszcze jak miała wyżymaczkę przykręconą to już w ogóle. Te kociska mają pomysły....
Garde, kociaczek czyściuteńki jak uza, nie próbowałam kąpieli, chociaż lubi przesiadywać w umywalce i bawić się cienkim strumieniem wody, ale to jednak nie to samo, co kąpiel. Mógłby mi odgryzć rąsię:)
OdpowiedzUsuńWitajcie. Na Czajnisia, to ja mogę patrzeć i patrzeć i nadal patrzeć - wiadomo dlaczego go tak bardzo kocham. Czajnikowy sobowtór na wysokościach nie, ale pod grzejnikiem na taboretku, bo urzędujemy w kuchni.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Bezowa
Bezowo, jeśli urzędujemy w kuchni, to schodzimy łaskawie z wysokości:) Malinka się nie wspina. Pilnuje mnie cały czas i rozmawia:)))
OdpowiedzUsuńEh, jak ja tęsknię za kotami.
OdpowiedzUsuńRucianko, łatwo temu zaradzić. Taki piękny dwupak u Gosianki...
OdpowiedzUsuńAle ja tęsknię za persełami. U mnie koty nie wychodzą, persy nie pożądają. Miałam dwa i zakochałam się w tych charakterach. Chociaż są bardziej chorowite, trzeba czyścic i zakraplać oczy i walczyć z kołtunami. Uwielbiam te kocie pierdoły.
UsuńIdę spać Kurki, nic już dzisiaj nie zdziałam. Pomyślę jutro.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy życzę.
Hanuś, aż żem się zestrachała, jakżem swe imię obaczyła w notce!!!
OdpowiedzUsuńja za nic nie czekam, będzie to będzie! cud, że ja żyję, bo żem się tak zakrztusiła, że nikt mi pomóc nie umiał, i ja śmierć swą widziałam, sina z=cała, na bezdechu, a córuśki na pogotowie dzwoniły , rycząc co sił, ech!
Czajnik na Kurach! ach cód mniód :P
!!!! I pogotowie przyjechało???
UsuńSonic, aż mnie dreszcz przeszył na wylot.
UsuńSonic,ależ maiłaś okropne przeżycie,współczuję!
UsuńSonic jak to tak nikt nie mógł Cię przegiac i po pleckach łup-łup i scisnac przepone? Czy się zakrztusilas?
Usuńo matku bosku!!!!!!!!!!
Usuńmoje fiatuszki czekajo na lepsiejszą pogodę, znaczy sie taką co łba nie urywa. żuraweczki, czosnki giganty, lelije. no i trawy. cus podkreślone byki mocno, ale ja jak przez mgłe widze.
OdpowiedzUsuńEwa z M. szczęśliwie wstrzeliłam się w lukę pogodową kilka dni temu i się zaczosnkowałam. Reszta czeka. Dzisiaj nie wieje, ale jest tak paskudnie jak tylko może być jesienią. Ciemno, kapie, mży, bleee...
UsuńDobrej nocy Kurki!
OdpowiedzUsuńUrodziny Młodego udane:-) pierwsza świeczka dmuchana całą rodzina bo Kostek był zainteresowany ale wszelkim sprzetami weń wycowanymi i biciem brawa.
Goście rozjechali się i 0:30. Jubilat padł i północy.
Dom posprzatany wszystko wróciło na swoje miejsce, mogę iść spac. Liczę na pobudek po 8 skoro padł i północy w nie i 22 jak na to w zwyczaju:-)
No to zmykam wypoczywac;-)
Ps. M
Torba od Elaji przyfrunela w piątek. Jest świetna. Idealnie w moim stylu i bardzo pakowna, co istotne przy zabieraniu pieluszek dla Malego i majtek i leginsow ( na wszelki wypadek) dla Neli i picia dla obojga i jeszcze moje drobiazgi i okulary i wiadomo że jeszcze tysiąc innych niezbednikow i wszystko się mieści:-)
CzeKo, gratuluję i szczerze podziwiam, że masz na to wszystko siły. I mam nadzieję, że się wyspałaś.
UsuńCzeKo,już rok, a niedawno przecież szykowałaś się do szpitala!Zdrowka dla chłopczyka i wszystkeigo najlepszego.
UsuńPodziwiam twoją pracowitosc ,wyszykowałaś uroczystość,pewnie latałaś przy gosciach, a później jeszcze wysprzątałaś przed snem,szacun!
Hano obiad na najbliższe dwa dni mam z głowy:-)
UsuńBył rosolek z kluseczkami
Pieczone ziemniaczki z dwoma rodzajami mięs kurczakowe podudzia przykryte warzywami w słupkach i żółtym serem salami oraz karkówka zapiekana z cebulką. Suroweczka z czerwonej kapustka i druga z pekinki.następnie bigosik schaboszczak i goloneczka. Ostatnie danie moje ulubione czerwony barszczyk paszteciki z ciasta francuskiego i pierożki ona z nadzieniem mięsnym z rosolowego kuraka i kapustka kwaszonej. Do tego wszystkiego sałatki na stole z lodowej, cebuli, tuńczykiem z sosem miodowo- musztardowym. Z fasoli białej i czerwonej, ananasa, piersi kurczaka i pestek dyni, sos majonezowy. Warstwowa z pekinki, papryki, sera żółtego szynki i ziaren słonecznika, sos smietanowo- majonezowy. Pomidorki z bazyliom, mocarela i oliwa z oliwek. Sałata z pomidorem z sosem ziolowym. Pekinka z ogórkiem, marchewka i jabluszkiem, odrobina majonezu do połączenia.
A i jeszcze ciacho. Duza blacha biszkopt nasączone cytrynowka z gruba warstwa truskawek w galaretkę. Druga część biszkoptu z antonowka i cynamonem i galaretka brzoskwiniowa do stabilizacji
Tor to już z cukierni w kształcie ciuchci:-)
Dora wspomagania mnie tesciowa. Pomogła przy bigosie, ugotowala rosolek, upiekla golonke. Pomogła przy pierogach i schabowych. Gości obslugiwalam ja A ona większość czasu zabawiala wtedy Kostka.
UsuńWspólnie posprzatalysmy po gościach.
Tesciowa mam na prawdę dobrą:-)
Hano z wyspaniem się nie jest tak zle. Pobudka o 7:20.
UsuńJa też dostałam butki od Elaji. Dziękowałam pod poprzednim postem, ale pewnie niewiele z Was już mogło się wcisnąć. Fajny pomysł z tymi wymianami. Napiszcie, co którą interesuje, może inna to ma, ale nawet nie wie, że komuś by to się przydało. U mnie jest najwięcej za małych ciuchów. Nie sądzę żeby kogoś zainteresowały ale może.
UsuńMoja wypowiedź wygląda jak od czapy, ale napisałam ją kilka godzin temu, zapomniałam wysłać. Nagdakałyście tyle, ale ja dopiero potem to zobaczyłam, hrehre.
UsuńChyba trzeba zakładkę założyć w Kurniku typu szafa i tam wpisać rozmiarowke jako kto nosi w odzieniu i obuwiu.
UsuńBo ja mam dwie pary pantofelkow ryba raz założonych i jakieś małe się zrobiły a są 36 więc chyba nikt w Kurniku takich noziek nie ma?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDo mnie też dotarły butki od Elaji. Leżą idealne, normalnie jak bym w sklepie mierzyła. Mailowo już jej podziękowałam, a teraz robię to oficjalnie w Kurniku.
UsuńEla dzięki to najlepsza moja wymiana jak do tej pory. To co wiesz leci w poniedziałek:))
Kocie dobry pomysł, ale Twoje pantofelki to jak Kopciuszka normalnie, żeby stopę w nie wetknąć musiałabym sobie chyba drugi paluch oberżnąć (nie pierwszy, bo u mnie drugi dłuższy i pod niego buty kupuję). Ale może się jaka niewielka Calineczka trafi i butki przygarnie:))
Ps. Musiałam usunąć poprzedni koment, bo piszę z pożyczonego, wiekowego lapka, a w nim niektóre klawisze ciężko chodzą, no i głupoty mi wyszły:))
CzeKo, Bezowa ma 36 na 37. Ja muszę poprzeglądać skarby, na razie mam grubszą robotę. Potem ta lżejsza zaplanowana.
UsuńGardenio, moje butki też pasują, włożyłam wkładkę i jest ok. Ja też mam ten drugi dłuższy, jak buty z czubkiem, to i 37 czasami dobre.
CzeKo, padłam, a po drodze szczęka mi wypadła z podziwu nad Twoim przyjęciem. Matko, w życiu takiego nie wydałam! I nie wydam!
UsuńRucianko dziękuję, że pamiętasz o mojej numeracji, ale CzeKo jako młoda osoba na pewno ma butki wąziutkie i na moją lewa, spuchniętą szłapę pasować nie będą. Musiałabym zobaczyć na zdjęciu.
UsuńBezowa
Czeko i tesciowo - matku bosku! toz to bankiet jakis i az mi slina poszla! zaniemowilam. a jubilatowi prosze uscisnac dlon i polaskotac pod brodka :))
UsuńDziękuję Kurki choć czuje tu jakom ironię. Ono faktem jest że ciut za dużo ( udziela mi się panika tesciowej, że zabraknie) i jak to mój tata powiedział. Ma przyjść 20 osób to szykuj na 16 A nie na 40;-)
UsuńWitojcie Kury z rańca.
OdpowiedzUsuńCiemno jeszcze, więc trudno napisać, jaki ten ranek właściwie jest. Na pewno spokojny. Pies śpi, jego Pan śpi, goście całe siedem sztuk, śpią. Cisza jak makiem zasiał, nawet lodówka nie wyje swoich plemiennych pieśni.
Pozdrawiam Was wszystkie.
Hej, Kurki! U mnie też spokojności tego ranka. Byłam na wyjeździe. Wróciłam. Spać nie dam rady już z przyzwyczajenia. Dobrze jest móc zajrzeć do Kurnika.
OdpowiedzUsuńHana, nie ma problemu. Żadnego. A może jeszcze tego akrobatę bym wzięła? Mam 3 kocie, stacjonarne dziewczynki, więc może trochę fitnessu by miały:).
OdpowiedzUsuńanonimowa72, akrobaty nie oddam nawet za sutą dopłatą, nie masz co marzyć. Ale fitness miałyby Twoje laseczki, oj miałyby!
UsuńHej Kurki! Deszczowe dzień dobry, powtórkę z rozryki mamy, bo znów szaro i deszcz, 8 stopni. Gdyby nie kot córki pewnie bym z domu nie wyszła. Pójdę nakarmić i przytulić, potem wracam i z domu nie wychodzę.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli życzę.
Ja też witam o szarym poranku :) Kotu się niecierpliwi na spacer, więc mus wyjść.
UsuńEwo - myślałam, że też z kotem na spacer wychodzisz ;))
Nie wychodzę, on się boi. Lubi siedzieć na balkonie i zwiedzać korytarz przed drzwiami wejściowymi. Obwąchuje drzwi sąsiadów i wraca.
UsuńTo tak, jak nasz, zanim się nie znarowił ;)
UsuńCzajnik włazi kurom (Kurom?) na głowy :)))))
OdpowiedzUsuńU nas piękne słońce, ale zimno (4 stopnie) i wichur.
Ja też przypływu weny życzę:)
Ninko, włazi. Nie tylko kurom i nie tylko na głowy.
UsuńDzień dobry:))
OdpowiedzUsuńPo wczorajszej pięknej pogodzie nie ma śladu,dzisiaj wieje i leje!
Kury i Czajniczek niezmiennie śliczne,lampa przepięknościowa,a w Galerii wiszą już jamniczki i fajna wystawa piesków:))Hana,dobrze kombinuję,że jamniczki są naszego,amerykańskiego Koguta?
Wrócilim już,jestem w domciu Hanuś,przy okazji wysyłki do dziewczyn mogę prosić o książke?
Przyjemnej niedzieli Kurkom życzę,wszystkim "rysowniczkom" twóczej weny!!
Hana,kfiatki i poziomki żyjo?
Elu J. dobrze zgadujesz, jamniczki amerykańskie. Podsunęłaś mi pomysł, żeby wszystkie pieski umieścić w jednym miejscu!
OdpowiedzUsuńRoślinki żyją, chyba, o tej porze trudno powiedzieć na pewno, bo stojo w takim stanie, w jakim je wsadziłam. W każdym razie nie w gorszym. Tak naprawdę okaże się wiosną. Chociaż wydaje mi się, jakby liliowce puszczały od dołu maniunie pędy, ale to raczej niemożliwe? Czosnków chyba kreciska nie lubio (oby, bo marny ich los), bo wszędzie ryjo, a tam nie.
Możesz prosić o książkę, a co! Ludzkie ze mnie panisko.
To znaczy,że żyjo i puszczają,u mnie liliowiec wypuścił pąka i wiosenna bergenia zakwitła!
UsuńDzięki za książkę:))
Czołgiem, zaczęliśmy sezon grzewczy, licznik gazowy lata jak szalony. Będą znowu wielkie rachuneczki rachuneczki. Ale już nie dawałam rady dłużej.
OdpowiedzUsuńDiedobry Kurniku.Niestetyż siapi,szans na poprawe pogody nie ma. dziecka starsze przychodzą na obiad,to bedzie wesoło,później zaszyję się i coś pooglądam lub poczytam.
OdpowiedzUsuńRucianko, u mnie juz grzewczy od początku października,a i tak teściowa juz we wrześniu dogrzewala się prądem,znaczy isę takim elektrycznym gówienkiem, to juz wolalam właczyc gazowe.Ale my oszczędnie uzywamy i tylko w pokojach z których korzystamy.
OdpowiedzUsuńCzołgiem, czołgiem... Zaspałam dziś nieco, bo wczoraj się Hubertusowałam do - ho, ho!!! Miałam przepustkę, kierowcę, karton wina i byłam całła wykoniowanna że cuś! Stajenni mię nie poznali - i nie tylko oni;) Balety były takie, że modlę się teraz o utajnienie zdjęć z imprezy;) Lisa nie goniłam, jechałam se wygodnie na bryczce, panowie dbali, bym nie zmarzła;)
OdpowiedzUsuńJak ja żyłam bez takiego czegoś tyle lat??? Jakie te ludzie goopie som, że sie tak z marzeniami czajom...
Wczoraj mi też jeden taki powiedział, że nie chce nawet spróbować czegośtam, czego chce spróbować, bo to nie jest racjonalne i nie można tego zaplanować, a brak planu oznacza kłopoty, a on jest zbyt leniwy na kłopoty... Hm... Czyż można być bardziej przywiązanym do "sfery komfortu"???
ja wczoraj opuściłam swoją sferę komfortu dość znacznie - jeszcze trochę potrwa, nim komfort powróci, ale - heloł! czasem trzeba;)
Nigdy nie zrozumiem racjonalistów - i całe szczęście!
Krecie, piątunię przybijam, aż huczy! W życiu mus poszaleć, choćby to oznaczało kłopoty, które majo to do siebie, że się je rozwiązuje.
OdpowiedzUsuńKaczora posiadasz?
Były mewy, ale już sobie poszły (prawie...)
UsuńKrecie, zawszeć to lepsze mewy, niż myszki, chociaż też białe:)))
OdpowiedzUsuńjeszcze moga b yc male rozowe sloniki. jak na moim krawacie...
UsuńDzien dobry Kurniku! U mnie tez niebo placze, ale przynajmniej cieplo, ok.20C
OdpowiedzUsuńMilego dnia zycze:)
Gdzie som Kury?
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam gdzie je wywiało.
OdpowiedzUsuńja sie umeczylam i ide spac. znowu mam do odsypiania tone godzin chyba...
UsuńCzym się umęczyłaś?
UsuńLataniem z dziecmi. Jedno kolano a drugie biedro wczoraj bylo niegrzeczne, wiec latanie jest niezwykle meczace. Na koniec musielismy podskoczyc do Auchona po pare drobiazgow i dzieci poszly w jedna strone, ja w druga i im mowie - spotkamy sie tam, gdzie mleko i jajka - napis tak mowil. Doczlapalam pierwsza. I jak z tym kolanem i biedrem, wystarczy mi przysiasc gdziejsik na moze 30 sekund. naprawde. A dzie w Oszol usiasc??? dolazlam do tego mlika i jaj, stoje oparta o jogurty, co wystaja na koncu, stoje, stoje i czuje, ze MUSZE usiasc i to JUZ. w jajach zauwazylam przerwe, wiec przysuiadlam miedzy tymi od zielononozek i tymi od kogos tam. Przeszedl jeden gosciu, lynla, poszedl, przeszla pani Chinka i do mnie sie szeroko usmiechnela. przechodzi nastepny gosciu, lynal, usmiechnal sie trochu i mowi - to tak pani tu....a ja mu na to - taaa, ja z wolnego wybiegu i TU sobie postanowilam wysiadac te jaja.... wiecie co? to bylo zupelnie z nienacka, nie szykowany tekst. Ale widzicie - co Kura to Kura jednak, hrehrehre
UsuńZ panem milo acz krotko porozmawialismy, on sie wykazywal wiedza znaczna w tym temacie, wiec go pytam - pan tez wysiaduje?
Opakowana, wykazałaś się niezwykłym refleksem i uśmiałaś mnie i Ognio od rana! Aczkolwiek nie wiem co to jest to lynla i lynal.
Usuńjaktoco? UYPNOU i UYPNEUA. jakie piekne slowa.
UsuńDzis wysiadywalam mare roslinki w Ikei, gdzie dzieci wazoniki kupowaly a ja musialam przysiasc. jajek nie mieli, ale mozna bylo przy kwiatkach.
Już nas nie lubiejo.
OdpowiedzUsuńlubiejo, lubiejo, ale widzicie jakie to wczoraj mialam latanie... i siadanie...
UsuńLubiejo lubiejo...
OdpowiedzUsuńPewnie, że lubiejo!
UsuńLubiejo, lubiejo, ale przy niedzieli to pewno w gościach siedzo, albo gości przyjmują jak CzaKo. Sama bym gdzie w gości poszła, coby zjeść co dobrego, bo mi się niekce samej nic fajnego upitrasić. Na obiad był rosół z makaronkiem, a na drugie kurczęce gupki z ziemniaczkami i surówką, po najmniejszej linii oporu szłam. Zjadłabym co słodkiego, ale nic nie mam, oprócz kostek cukru, nawet kisielku, ani budyńku ni ma.
OdpowiedzUsuńBezowa
Jak to przeczytałam, co napisałam, tom się pośmiała - dupki kurczęce, a nie gupki. CzeKo też przekręciłam, zrobiłam z Niej czako. Z braku słodkiego mi się myli.
UsuńBezowa
a ja wlasnie chcialam zapytac co to za regionaliz jakijs z tymi gupkami. jak to dupki? jadasz kuperki?
Usuńja jeszcze nie moge ochlonac w temacie bankietu u CzeKo....
a u nasz bylo niby shwarma ze frytkami i sie okazalo, ze cale opakowanie frytek, niby duza torba, to za malo na 4 sztuki...
Bezowa miała pewnie na myśli udka.
UsuńCzeko prawie weselisko wyprawiła,chyba goście zostawili wypchane koperty dla jubilata;)
U nas słonecznie, ale wiuwa.
Hanna
A ja dziś robię zupę dyniową z ptysiowem groszkiem i schaboszczaka z kalafiorem.Na jutro namoczyłam fasolę zrobię w sosie pomidorowym i chorizo.
UsuńOpakowana, dużą torbę frytek to moi juniorzy we dwóch dają radę z pieczoną kiełbasą;)
Hanna
Ja to frytusie uwielbiam i pół dużego opakowania to sama pochlane jak żem bardzo glodna.
UsuńTyle za ja fryteczki to tylko z solą i keczupikiem
UsuńMój mąż jada z jajkiem sadzonym (bllee) i kwaszonym ogórkiem (ble).
UsuńA ja żem była Kaczorówce, o jesusie, jak było pieroński zimno. Chyba do dupy dokopie tym z TV, co to zapowiadali ciepły łikend. Nie dość, że było 3 stopnie nad zerem to jeszcze wiater fizgal tak, że igły sosnowe niczym śnieg leciały z drzew. Ino na brązowo. Wu zgrabił ze 4 wagony tego pieroństwa i spalił. Ja się opatyuliłma czym mogłam i wtarabaniłam się po d 2 kołdry o 18 klnąc tych wszystkich speców od pogody.Wu se wygrabił biodro, chyba mu z zawiasów wyszło, ja po nastu godzinach snu obudziłąm się gotowa do działań. Słonko przyświecało, ale na pomiarze było plus 5. Zebrałam donice, zasrane słoiki z zaprawami i wiałam aż się kurzyło. Wu ma mnie w przyszłym roku w d...ncję kopnąc, jak znowu zacznę zaprawić w słoiki, bo teraz nie wiem, gdzie mam je poupychać. A tak dalej idąc to w hucie mam znowu czarną dupę i znowu nie wiem, co i jak będzie.Że ja si e jeszcze jakaś trzymam to sukces. Czajniczek piorun jeden, chyba chce znowu kury zwalić z piedestału. A po ogonie dziada.
OdpowiedzUsuńNo tak, miałaś hardcorowy łikendzik, no i tydzień też się zapowiada ciężko, współczuję i przyłączam się, bo i ja tak widzę swoją przyszłość: czarna dupa.
UsuńMoja jest bardziej niż czarna...ma ktoś znajomego psychiatrę??? Być może będe się musiała udać po poradę ;)))
UsuńMnemo, a wez Ty sie poradz raz, a skutecznie. I pamiętaj, rozmawiałyśmy o tym. Kościan załatwiaj.
UsuńDla niewtajemniczonych Kościan to nasze Tworki, znaczy psychiatryk. 20 km ode mnie.
U nas się mówi, że do Stronia, bo w Stroniu Sląskim jest wariatkowo:)
UsuńHana ja muszę do takiego psychola, który posłucha i uzna to za cud, że ja jeszcze w dekiel nie dostałam...w Kościanie nie kce siedzieć, bo ja całkiem zdrowa inni za to chorzy...
UsuńOjtam, Mnemo, odpoczniesz sobie i do Czacza będziem jezdzić!
UsuńPuszczajo na przepustki?
UsuńPewnie! Musisz tylko udawać normalną.
Usuńalbo do tego naszego pudla na zasluzony odpoczynek. Hana i Ognio beda Ci dowozic suchary i cebule oraz chleb w kasztalcie pilnika do zelaza, zeby wieziennicy to odkryli i przetrzymali Cie dluzej.
UsuńPsychiatre to ja znam, ale nie tu i nie w tym jezyku. Slucha az sie kurzy. Jak mu tlumacze czasem.
a wogle to biedna Mnemo...guaski wzmacniajace sle.
UsuńMnemo, w Poznaniu jest dobry psychol ... to znaczy psychiatra. Jakbyś chciała, to służę namiarami. Osobiście go nie znam, ale dwie osoby mi znane były i sobie gościa chwalą.
UsuńA ja jestem,ale gadulę z koleżusią amerykańską.
OdpowiedzUsuńNa obiedzie była córka z partnerem, czyli niedzielę miałam miłą i wesołą.
U mnie emocje i emocje. Pojechały moje piesińki, strasznie to ciężkie chwile dla wszystkich. A jutro do huty, a tak mi się nie chce pracować! :((((
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie Gosiu.
Usuńja chwilowo bez huty, ale i bez kasy przez to...tysz stres ale nie taki jak Wasz....
UsuńTo mnie jeszcze 65 dni ostalo przy jakiejś kasie, bom na 70 dniowym urlopie wypoczynkowym A potem już bez grosza przy duszy:-((
UsuńDziewczyny, będzie dobrze! Tyle końców świata już było... Kolejne też przetrwamy:)
OdpowiedzUsuńAle napisałam:) Będzie dobrze i już! Beż tych końców świata. Ostatnio sama siebie tak pocieszałam i mi zostało.
UsuńPrzepraszam jestem nie w temacie:-( jaki koniec świata ma znowu być?
UsuńNo. Dobrze, że lubiejo. Nie mam czasu na czarno doopę i to jest jakieś wyjście.
OdpowiedzUsuńPóki Kurnik trwa i się rozwija, nic złego się nie stanie. Czarna dupa zmieni kolor. Musi!!!
OdpowiedzUsuńKurde, tylko na jaki?
UsuńDla każdej ulubiony. Moja może być zielona.
UsuńMoja czerwona, albo turkusowa, albo zielona, albo ecru.
Usuńgranat, zkropeczkami nasyconego turkusia.
UsuńWitajta, co do Was zajrzę to już nagadane tyle, że nie wiadomo gdzie się podłączyć. Czajnik kurom po głowach lata, znaczy się rządzi w kurniku, czy jak? Dziś podobno księżyc wielki jak bałałajka i nie da się zasnąć. Ano obaczym.
OdpowiedzUsuńMój jest całkiem normalny.
UsuńBo to o 4 rano będzie wielki. Czy jakoś tak.
UsuńWłaśnie doczytałam demencję, że to była pomyłka. Superksiężyc będzie dopiero w listopadzie. Tak mówi planetarium w Toruniu. A, to można iść spać...
Usuńi tak bylo jasno....
UsuńHrehre, ktoś w tym planetarium ma demencję:)))
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurki. Idę do łóżka z Mendozą i jego najświeższym kryminałkiem z fryzjerem damskim.
OdpowiedzUsuńMiłych snów.
idziesz do lozka z NASZA Grazyna???
UsuńOn hiszpański, nie portugalski.
Usuńale o na tylko chwilowo jest w Portugalii i raczej myslalam o nazwisku...
UsuńCzołgiem Ewa2. Ja sypiam ostatnio z Panem Mercedesem Kinga.
OdpowiedzUsuńJa sypiam z Michałem Urbaniakiem. Wiem ja zneutralizować działanie świeżo wszytego esperalu.
Usuńa ja dalej z Korabiewiczem...jakas prawie monogamiczna jestem czy co?
UsuńGdzieś się tam po drodze jamniki przewijały, chciałam miłośniczkom jamników napisać, że wyszła książka Agaty Tuszyńskiej "Jamnikarium". O jamnikach jako takich oraz różnych słynnych ich właścicielach. Na stronie Polskiego Radia bardzo ciekawa rozmowa Jerzego Kisielewskiego z autorką.
OdpowiedzUsuńWyszedł też drugi tom dzieł wszystkich Jeremiego Przybory, z opowiadaniami i powieścią, też jako e-book. Branoc:)
Hej Kurki z rana.
OdpowiedzUsuńSzaro, zimno, 7 stopni, nie pada. Mało słonka było. Brrr, koty otworzyły drzwi balkonowe, sprawdzały aurę.
Dobrego poniedziałku.
Mika! o takiej porze jeszcześ nie bylas w pieleszach lozkowych?
OdpowiedzUsuńDzien Dobry z Porto , jeszcze ciemno za oknem, nie wiem jaka pogoda..ma padac, ale 19 stopni, wiec cieplo...Sofi nie chce do zlobka wiec bede zajeta przez kazda minutke dnia. Wczoraj latalam po wzgorzach winorosli a w dole se plynela piekna rzeka Douro...
Grażyno wczoraj miałaś taką fajowską przyjemność, a dzisiaj miałaś...inny rodzaj przyjemności :)
UsuńFofi woli babcię niż żłobek i nie ma się co dziwić, babcia jest tylko raz na jakiś czas :)
Grazynko A wieczorkiem chyba jakieś przyjemności dla podniebienia czas się znajdzie? W takiej temperaturze to przyjemnie pobiesiadowac:-)
Usuńz kuchni dobiegaja jakies zapachy, beda wenezuelskie arepy tudziez rosol, bo mama Fofi niedomaga, jam zmeczona nieztejziemi, caly dzien z Fofi to proba sil bardziej wymagajaca od tej sercowej u kardiologa...Bozszsz! dzisiaj bylo trudniej niz zwykle, bo moja corka nie zwolnila mnie z obowiazkow, jako, ze sypie wirusami i musiala sie oddalic.
UsuńMArio, wczoraj byl przepiekny dzien, tereny wzdluz rzeki Douro sa rajskie, jeszcze na ich pozegnanie ziec zaprosil nas do jakiejs superhiper restauracyi, gdzie jakis superhiper chef kucharzyl, restauracja jest na stacji kolejowej, w dawnych magazynach na wino..ale jak pieknie zaaranzowana...
UsuńFotorelacja bedzie, czy nie było aż tyle czasu?
UsuńZdrowia dla córci i wnusi:-)
Bedzie a jak, ja bez aparatu sie nie ruszam po terenach, a bylo co fotografowac...byl nawet spacer 40 km po rzece Douro statkiem, w strone Hiszpanii. Ale kiedy bede mogla to wstawic w post no nie wiem...czasu brak!
UsuńNajważniejsze że są:-)
UsuńCzas będzie zimą albo w jakiś ponury dzień listopadowy, bo wtedy słońce się przyda i ciepelko z fotografii.
Z racji poznaj godziny mój mózg przeczytał sobie najpier ten 40 km spacer A dopiero za jakiś czas poczytal resztę jak już szczękę zbierał z tych km w nogach;-)
UsuńDziędobry Kurniku,i znów poniedziałek! Zwlokłam się z łóżka ,bo ileż można spać,a nad ranem i rano śpi się najlepiej, przez tą pełnię noce zarywam. Mokro i chłodno.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry, mrok, mżawka i wichur.
OdpowiedzUsuńU mnie dziś było piękne słoneczko i na nim bardzo przyjemnie, ale w cieniu to już nic nie pomaga - marznie się.
UsuńCzołgiem :)
OdpowiedzUsuńEwa - u mnie też od rana balkon otwierany i wietrzenie chałupy, głośny miauk, bo chce wyjść już teraz, natychmiast, a wcześniej mlaskanie nad uchem od 4.30 :))
Poza tym zimno, zimno, zimno i ja nie lubię zimy, ani takiej jesieni.
Zimno,zimno i wieje!
OdpowiedzUsuńDobrego dnia i udanego tygodnia Kurnikowi:))
Dzień dobry dla Wszystkich.
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem śliczniutko, nie pada, 11 stopni i maleńki wiaterek - jesień jaką lubię. Miałam dziś iść do huty, ale mi się nie wstało.
Bezowa
Bezowa to tak można? Nie iść?
UsuńCzeKocie, jak będziesz taka stara jak ja i przepracujesz tyle lat co ja, to będziesz sobie pozwalała na to co ja hahaha.
UsuńJa mam nienormowany czas pracy. Pojechałam jednak do huty o 13-tej i wróciłam o 16-tej. Na ordery nie liczę, a pomnika przed hutą mi nie postawią.
CzeKo ja dużo dłużej pracuję, niż Ty żyjesz. Ja nie żyję dla pracy, ino pracuję, aby przeżyć.
Bezowa
Nawet nie tak zimno i nie pada, tylko ta szarość jednolita dobija.
OdpowiedzUsuńKurki, czy przypadkiem Gosianka nie ma dzisiaj imienin albo urodzin? Mam zaznaczone w kalendarzu ale nie wiem co. W kazdym razie fanfary i wiwaty, oraz wszystkiego najlepszego.
Jażeli tak, to ja się przyłączam, wołając:" Hip, hip, hurrraaaa!"
Usuńno to ja dokladam sete i sledzia. albo dwa.
UsuńI ode mnie również najlepszego i setuchna:-)
UsuńChyb i ja przy okazji :-)sobie dziabne bo mnie złość na męża telepie.
A ja Wam powiem, że nawet zimne poniedziałki w hucie mogą być fajne ! Osobliwie kiedy przyjdzie pan listonosz i przyniesie przesyłkę z butkami z wyrzuty od Eli :-))) Są cudne i w sam raz na mnie, teraz tylko potrzebuję tych 19 stopni, które są w Porto u Grażyny, bo na moje 7 w Lubuskiem nie bardzo podchodzą ... Nic to, doczekamy i 19 ! Czego sobie i Wam życzę , wracając do fedrowania.
OdpowiedzUsuńDzien dobry Kurniku! Witam o poranku u mnie ( 7rano) pieknie slonecznie, a tepmeratura 28C !
OdpowiedzUsuńMilego dnia!
Ale masz super.
UsuńOmatko, ja chcę w tropiki!
Usuńo pare stopni za duzo...
UsuńU mnie nie dość, że wichur to jeszcze sraczka (sory) taka autentyczna, chyba nerwowa...
OdpowiedzUsuńCzarna jagoda suszona czyli borówka. Oraz lisc maliny plus mięta i szałwia. Można dodać korę dębu jeszcze. Działa niezawodnie po pierwszej dawce.
Usuńtakze samo banan i kisiel wody z maka kartof.
Usuńalbo kisiel jagodowy. Moja Mama pchala do sloikow jagody na taka okazje.
Usuńmam jagody.
UsuńJagody na pewno pomoga, a z aptecznych smekta ulagodzi A stoperan zatrzymie;-)
UsuńA i jeszcze lek na wszystko zuo zolodkowe czyli cocacola.
UsuńDziędobry, a u mnie poniedziałek roboczy właśnie się ma ku końcowi, i fajnie. Jeszcze tylko objat wykoncypować, ugotować, a potem zjeść i pozmywać i już będę miała fajrant, czego wszystkim Kurkom życzę. A jutro ftorek i na abarot to samo. Sama radość.
OdpowiedzUsuńZadzwoniła pani i zapytała, czy w domu jest ktoś dorosły. Powiedziałam, że jestem sama, pani przeprosiła i pożegnała się. :o
OdpowiedzUsuńCzy mowila do Ciebie per "Marcinku"??
UsuńI tu bym się zgodziła. Masz bardzo miły i przyjemny głos, można pomyśleć, że dziecko.
UsuńBezowa
Mnie ostatnio Pewna Pani w sklepie Orange (na żywca) zapytała, czy prąd jest na mnie czy na rodziców. Doprawdy, poczułam się odmłodzona o jakie 30 lat.
UsuńRucianko mnie niestety też to spotyka, a w pracy nie raz przeszkadzało jak umawialam ludzi na spotkanie.
UsuńChoć jak dzwonią jacyś telemarketerzy na stacjonarny to często ich zbywam w ten sposób co Ty.
A mnie bioro za faceta, hrehrehre!
UsuńNie tylko Ciem Hanuś hehehehe
UsuńHanę wcieno hmm
OdpowiedzUsuńJestem ale poza zasięgiem
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Już jestę na łączach. Dzień się porobił pofyrtany i tak tylko śmignął!
OdpowiedzUsuńSonic, Anonimowa 72, wyglądajcie listkowego!
OdpowiedzUsuńTo ja przyszłam powiedzieć dobranoc, bo Kury dziś markotne jakisik.
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś była akcja ze znalezionym kotem, Hana Ty wiesz z FB. Podejrzewam, że właścicielka będzie na mnie nabzdryczona, ale mi to wisi i Andrzejowi F. też. Jak jeszcze raz zobaczę kota pod blokiem samego, mam zabrać i dzwonić po doktorka. Daliśmy babie po piórach, może będą już pilnować.
Bezowa