Obudził ją jakiś głos, ale nie była pewna czy to sen, czy jawa? Próbowała otworzyć oczy, ale jaskrawe światło wpadające przez szeroko otwarte drzwi garażu smagnęło ją jak bicz, aż jęknęła. Nie pamiętała gdzie jest, ani kim jest. Poczuła, że ktoś zawija ją w kocyk i gdzieś unosi. Ogarnęła ją ulga, że już nie musi nigdzie iść, nie czuła strachu i było jej wszystko jedno, co się z nią stanie. Świat rozpłynął się i zniknął.
Obudził ją jakiś znajomy zapach czegoś, co kojarzyło jej się przyjemnie, ale nie mogła sobie przypomnieć z czym. Było jej ciepło i nic ją nie bolało. Ostrożnie otworzyła oczy i zobaczyła pochyloną nad nią śliczną dziewczynę o bardzo długich, jasnych włosach. Dziewczyna uśmiechała się, a w wyciągniętej dłoni trzymała to coś, co tak pięknie pachniało.
Przyszło jej do głowy, że umarła i trafiła do nieba, a pochylona nad nią dziewczyna jest aniołem. Ale nie… gdzieś z głębi pokoju do jej uszu dochodziła muzyka, jakiej raczej nie słucha się w niebie. I to coś, co tak pięknie pachnie…
Próbowała wstać, ale nóżki odmówiły jej posłuszeństwa. Dziewczyna posmutniała i wzięła ją na ręce. Szeptała jej coś do ucha, przytulała i pozwalała jeść to pięknie pachnące coś. Poczuła, że odzyskuje siły i nadzieję. Zeskoczyła z kolan dziewczyny i popatrzyła dookoła. Była w domu! W prawdziwym domu z łóżkiem, kocykiem, piłeczką i stołem!
Będziesz nazywać się Frytka – powiedziała dziewczyna.
Troszkę ją to zaskoczyło, ale przecież i tak nie pamiętała jak ma na imię. Chwilkę pomyślała i uznała, że Frytka to śliczne imię. I takie smaczne…
(napisała Hana)
Mniamniusie imie. Pierwsza?
OdpowiedzUsuńPierwszaś. Ja też odpadam:)
OdpowiedzUsuńSkad i od czego odpadasz? :)))
UsuńOdpadłam od stołu, kompa i życia na jawie.
Usuńa ja sie wlasnie obudzilam. sliczna bajka, ide spac i bedzie mi sie snic Fryteczka.
OdpowiedzUsuńŚliczna bajeczka i takaż Fryteczka:))
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurniku! Jak miło się obudzić i poczytać piękna bajeczke:-)
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kurki < jak to rzecze proboszcz z naszej parafii: smacznego rosolu, dobrej i błogosławionej niedzieli;-) >
CzeKo, zapowiada się piękny dzień, czego i Tobie życzę.
UsuńI siem mi oczęta spociły.Och ta ciężka dola zwierzaczkowa:(
OdpowiedzUsuńOrko, ta dola to jeden z większych zgrzytów w mojej egzystencji.
UsuńJak dobrze ,ze Frytka ma tak dobrze i tak dobrze trafila! Piekna bajeczka najprawdziwsza na swiecie, bo taka jest oczywiscie!
OdpowiedzUsuńA i dziendobry mowie, niedzielnie mowie, zaraz zrobie kilka km w celu zdrowia. Zajrze na targ na Dolku.
UsuńDzie jest Dolek??
UsuńHrehre, dołek to cela w pierdelku. Tam też targ odchodzi, a co! Grażyna!!!
UsuńDolek to targ czasem zwia go gielda, jest pod chmurka, na skrzyzowaniu KEN-u z ulica Plaskowickiej. W sobote i niedziele zjezdzaja rolnicy ale nie tylko, nawet niewielka ilosc staroci tam sie znajduje...kwiaty, wedliny, szmatki, ponczoszki...wlasnie wrocialm cala szczesliwa, bo SofiFofi zmaltretowala szal granatowy w biale kropeczki, ktory uzywa w celu mietoszenia przed zapadnieciem w sen, nie moze byc inny, ma byc jeszcze bardzo mieciutki, wiec znalazlam ostatni na stoisku wlasnie tam, bedziemy mieli noce spokojne....
UsuńGrażyna, cieszę się Twoim szczęściem szalowym:)))
UsuńDZieki, szczescie jest zdecydowanie wielkie!
UsuńPrzyjade i polece z dziecmi, bo przyjada zaraz po nas. tez chce szal granatowy i w kropki! i wedliny, kwiatki chce!!!!!!! moze bedzie nowa dostawa szali w kropki...
UsuńMoze...warto bys poznala to miejsce na Ursynovii.
Usuńja nawet wiem gdzie to miejsce jest, bo jak jade w tamtych kierunkach to jade Plaskowicka.
UsuńOd Płaskowickiej to już niedaleko, więc można taki spacerek jak Grazynka:-)
UsuńNo i sie wzruszylam poranno - niedzielnie.
OdpowiedzUsuńFrytka to wyjatkowe imie :)
Orszulko, dobre wzruszenie na niedzielę nie jest złe:)
UsuńPiękna bajeczka, coś mi się z oczami porobiło przy czytaniu i zgłodniałam.
OdpowiedzUsuńNiedzielne dzień dobry Kurniku.
Niby słońce ale jakieś niewyraźne, 10 stopni.
Miłego dnia.
Ewa2, ale zgłodniałaś przez bajkę?
UsuńNooo....Frytka przecież jak frytka, a ja jeszcze byłam przed śniadaniem. Co nie znaczy, że frytki na śniadanie jadam.
UsuńEwa, Frytka miała być Fretą, ale Freta (Garbo) wylądowała u Pana Tymczasa Na Zawsze razem z imieniem. To dla niepoznaki została Frytką.
UsuńOj, przecież znam całą historię i Freta Garbo jak zywa w kalendarzu. Ale mnie ta F(f)rytka i bajka urzekła, to mi się połączyło.
UsuńZakończenie bajki nastraja optymistycznie,som dobre ludzie na tym świecie.
OdpowiedzUsuńU nasz słonecznie,winobluszcz w kolorze wina,orzechy spadają dla sikorek,życie czasami jest piękne;)
Hanna
Piękna bajeczka, szkoda tylko że życie to nie bajka ...
OdpowiedzUsuńA Fryteczka miała szczęście trafić na swej drodze Anioła i oby takich Aniołów było jak najwięcej.
Hanuś, że Ty masz czas obrobić gumno, piesy, kotecki, robotę, Ognio i bloga oraz bajki pisać??? Jesteś przodownicą pracy, już Ci to ostatnio mówiłam :)
Sonic, rysuję też aktualnie podwójny portret jamników. Nie mówiąc o kalendarzu. Ale muszę się przyznać, że dom pokrywa się mchem, grzybami i porostami. Oraz sama wyglądam jak porost.
UsuńSzczesliwy ten dom gdzie mchy, grzyby i porosty som :)
UsuńOrszulka, hrehrehre!
UsuńI płożysz się po ścianie, czy po podłodze?
UsuńNadmienię, że chyba czuję się podobnie, ewentualnie inaczej,powiedzmy jak meduza którą wyrzuciło na brzeg.
Dobrze, ze nie jestes grzybem....
UsuńOgnio mawia o sobie (przeważnie w lesie), że jest tam jedynym starym grzybem. Dzisiaj się płożę, fakt. Kręgosłup mi daje popalić i boję się, że nie da mi jutro pójść na demonstrację w mieście Lesznie.
Usuńja juz bylam. strasznie ciezko bylo sie wdrapac na stopnie monumentu.... ludzie pewnie przystawali zeby na to popatrzec.
UsuńHana bajka przepięknie napisana!!!
OdpowiedzUsuńDzień dobry kurirttom, fajnego dnia życzę :)))
Czołgiem Kury! Czołgiem Marija! U nas wczoraj była burza z piorunmi i ulewnym deszczem! Pięknie podlało gumno, które - gdyby nie pewne oznaki jednakowoż - wygląda jak wiosną.
OdpowiedzUsuńO,to szczerze zazdraszczam deszczu!!!
UsuńHana, u nasz też popadało, choc bez piorunów. A teraz słonko. Bajeczka wzruszankowa bardzo. Przyjemnego rysowania jamników. A porosty nich sobie porastają. Dobrej niedzieli Wszystkim Kurom życzę.
UsuńMarta, u nasz ślicznie jest. Temperatura jak wiosną!
UsuńU mnie też ciepło ale deszcz to se jaka robi. Zaczął kropic i już
Usuńprzestał.nawet asfalt jeszcze się nie zmoczyl. Na drzewach to już jesień. Z dnia na dzień przebarwily się brzozy i jarzębiny.
UsuńHanuś,wzruszająca i pięknie napisana bajka!! Dla Frytki długiego,szczęśliwego życia ze swoim Aniołem!
OdpowiedzUsuńWitam Kurnik piękną,słoneczną niedzielą!Pięknego dnia życzę♥
♥
UsuńOpakowana, wyzej napisalam o Dolku!
OdpowiedzUsuńZrobilam 6km na piechte do tego Dolka.
UsuńDzielna Kobieta :)
Usuń6 kilometrów? Strasznie fatygujące. Gratuluję.
UsuńJuz poczytalam, Grazyna - podoba mi sie
Usuńale nie pojde na piechote :)))
Trzeba chodzic wedlug znawcow zdrowego trybu zycia, od czasu do czasu przejmuje sie takimi poradami i zaczynam dbac o takie zycie, ale czesto mi entuzjazm przechodzi, nie mniej tym razem mam postanowienie naprawy, widze, ze endorfiny poprawiajace humor sie wydzielaja i czuje sie lepiej przez reszte dnia, rano znowu jakos takos wiec wychodze i wracam calkiem calkiem. Oby tak dalej!
Usuńtez bym tak i chciala i powinnam - reumatyzm w pprawym kolanie oraz marne lewe biedro (od prawego kulanka, bo na pewno chodze krzywo) mnie denerwuja...mysle, ze POWINNAM wiecej chodzic i sie zmuszac, ale jak w polowie drogi, tzn w najdalszym punkcie od domu zaczyna TAK napierniczac, ze trza przysiasc a nie ma gdzie , to mnie sie odechciewa bardzo duzo. a zauwazylam, ze wlasnie przysiadniecie gdzies na momencik duzo daje. W hucie robie tak, z eparkuje jak najdalej, zeby z te pol kilometra choc przejsc w jedna strone. jak mi lepiej w weekendy to chodze do centruma robic zakupki i potem mie slubny zgarnia, idzie sie 20 minut, wiec tak ze 2 kilometry. jak jest dobrze i sobie przysiade i potem ganiam po sklepie (NIE chodze a ganiam...) to rzeczywiscie jest mi lepiej przez reszte dnia, ale tak jak teraz ktoregos dnia galopowalam dokola szpitala, to potem bylam w sredniej formie. A najchetniejto bym w ogole mniej siedziala... ale np w robocie, jak stoje i mam tlumaczyc a dziadostwo boli, to nie moge sie skupic i siadam, nawet na smietniku! chyba trza mi niezlego kopa w tylek.....
UsuńOpakowana, noś ze sobą składaną ryczkę na jednej nodze. Taką, jak mają rybacy i - tfu! - myśliwi. Wbija się to to w podłoże i się siada. Albo kostkę styropianu. My tak chadzamy na stadionowe koncerty, gdzie nie można niczego wnosić.
Usuńczyli shooting stick, laseczka co sie w ryczke brezentowe zamienia, nie trzeba kucac. Glupio byloby latac po miescie ze styropianem :)
UsuńJak dobrze że są bajki które miło się kończą. A teraz to jeszcze raz o tej samej królewnie, jak się zafrytkowała w domu. I ma być, qurna, książe a jeszcze lepiej to skarby!
OdpowiedzUsuńTaba, jako nie do końca wtajemniczona (jeszcze), zajrzyj w wolnej chwili do zakładki "Bajki Białej Kury". Znajdziesz tam przypowieść na każdy miesiąc - wedle historii z kalendarza, który wydałyśmy w ubiegłym roku. W tym też wydamy. Poza tym może i bajki wydamy, a potem to już prosta ścieżka kariery - Nike, Pulitzer. Goncourt, a może i więcej? Na razie szukamy sponsora. Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńPiekna bajka! Bardzo wzruszajaca i oby wiecej takich bajek na codzien :)
OdpowiedzUsuńpiękna bajka i magiczna, bo oczy mi załzawiła :)
OdpowiedzUsuńA co tam, Elaja, dobrze się czasem pozwruszać.
UsuńHana, pięknie napisałaś, żem się zwruszyła:)))
OdpowiedzUsuńCzy Frytka lubi ketchup, czy majonez?-)
Haniu, Frytka lubi wszystko!
UsuńDobry wieczór.
OdpowiedzUsuńCiepło było, tylko się zachmurzyło po południu. Nadal ciepło 19 stopni, tylko sennie.
Wyszłam sprawdzić - pada deszcz, koniec pięknej pogody. Buuuu....
Ewa2, i tak długo trzymało:)
UsuńMogło jeszcze dłużej. Chociaż deszcz potrzebny, bo sucho okrutnie.
UsuńTak przy okazji bolących kręgosłupów i tym podobnych kości.Kasztany dobrze robią na takie bóle.Wypróbowałam na własnym kręgosłupie.Nazbierać kasztanów,trochę przesuszyć/mogą pleśnieć/i położyć pod łóżkiem w miejscu spania:)Ja śpię na tapczanie więc moje kasztany leżą w skrzyni,zapakowane w kolanówkę.Można w jakiś karton wsypać,położyć pod materac.U mnie kasztanów są całe tony.Parę lat temu nawet ktoś skupował i można było zarobić.Zbierały całe rodziny.Polecam:)
OdpowiedzUsuńtez sobie nazbieram. nie mam kota i golej podlogi w sypialni, to bede spac :))) a moze i pomoga!
UsuńKasztany dzisiaj w parku spadały z drzew jak jakieś gupie ;) Cięgiem było słychać bęc bęc, całymi stadami zlatywały :)Jak się zadarło głowę do góry to widać było takie popękane zielone jeże z brązowymi brzusiami wyzierającymi z tej zieleni :)
Usuńw ub. tyg w hucie dojazdowej na ziemi lezalo duzo - jak marynowane orzechy wloskie byly - nieduze, brazowe i puste. musze sie wybrac na stary cmentarz w naszym miescie, tam sa piekne drzewa kasztanowe, zobacze czy tamte hutnicze jakies chore sa czy jeszcze u nas za wczesnie... lubie te blyszczace brzusie :)
UsuńPrzestawilam tydzień temu łóżko w inne miejsce. Jest dramat. Słabiej mi się śpi i boli mnie kręgosłup. Sypne parę kasztanów może to jakieś złe prady, to je rozbija.
UsuńOrko, nazbieram sobie, co mi szkodzi?
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Kurniku! No i deszczowo się pod wieczór zrobiło,jeszcze 14 st,wiec nie za zimno,ale ma sie zrobić.Troche szkoda,bo fajna taka złota jesień.
OdpowiedzUsuńKasztanów podobno nie moża zbyt wielu ,bo zamiast pomagac mogą zaszkodzić.No i trzeba co jakis czas wymieniać.
OdpowiedzUsuńW tym roku jeszcze nie uzbierałam,ale zawsze kilka kładę na biurku.
Śpię na nich od sezonu do sezonu:)Jak idę do parku to nie mogę przejść koło nich obojętnie,co jeden to ładniejszy i bardziej uśmiechnięty.Po wczorajszym deszczu tyle ich na ziemi,że Panda nie miała gdzie łap stawiać coby sobie o ich ubranka krzywdy nie zrobić:)
UsuńBajka nie bajka i mnie wzruszyła. Kochana psineczka znalazła swoje szczęście, na szczęście!
OdpowiedzUsuńDora, znalazła. A jakim teraz jest pączusiem! Kilka miesięcy trwała walka z robaczycą i chuda była rozpaczliwie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze mnie wzruszają takie kochane osoby,które sprawiają ,ze zwierzęce serduszka (i brzuszki) są szczęśliwe.
OdpowiedzUsuńPączusia ucałuj przy najbliższej okazji:)
Ucałować nie omieszkam. Ona jest rozczulająca...
UsuńI mnie podoba się bardzo bajka o Frytce, która myśli, że jest rottweillerem.
OdpowiedzUsuńCzy nadal tak myśli?
Bezowa
Bezowo, tak, nadal tak myśli. A nawet wprowadza te myśli w czyn - ostatnio chciała zlikwidować Frodka, bo za bardzo się zbliżył do jej pańci.:)
UsuńA czy FRodek wtedy poczul sie jak zawstydzony pinczerek?
UsuńBynajmniej...
UsuńHana, śliczna i wzruszająca bajka! I piękna Frytka:)
OdpowiedzUsuńKalipso, masz szansę napisać bajkę na listopad. Każdy ma!
OdpowiedzUsuńNa listopad to Gucio, który znalazł swoją miłość i zamieszkał z pewną sunią...
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć szansę:)
OdpowiedzUsuńKalipso, dobrze ja wykorzystaj:)))
OdpowiedzUsuńA ja nie wiedziałam, że ona tak znaleziona...miała szczęście maluśka:)
OdpowiedzUsuńMnemo, ona ze schronu, a bajka, jak to bajka - wymyślona. To był najbiedniejszy psiur w całym schronisku. Z robalami i padaczką.
OdpowiedzUsuńno to szans miala zero...
Usuń:))
UsuńTen uśmieszek z powodu Frytki farta...
UsuńA padaczka poszła precz?
Mnemo, nie poszła, ale ma łagodny przebieg. Trzepie ją rzadko i krótko. Trochę plączą się jej nóżki, trochę się zatacza, ale piłki z dzioba nie wypuszcza! Wet stwierdził, że nie ma sensu truć jej lekami. Objawy mocno sie zmniejszyły jak sie odpasła, zadomowiła i pozbyła robali.
UsuńPamietam jak pisalas, ze padaczka poszla gdzies w cienie i zakamarki jak piesek odzyl.
UsuńDzień dobry! Obiecali na dzisiaj deszcz. Jest szansa bo od 15 minut kropi. Obu nie było jak w sobotę, porosilo i się rozeszlo:-(
OdpowiedzUsuńWitam Kurnik o poranku!
OdpowiedzUsuńU mnie pochmurnie i deszczowo,od wieczora pada i pięknie nawilża!!!
Dobrego dnia i udanego tygodnia życzę♥
U nas leje od rana jak z cebra.
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńChmury, 15 stopni, nie pada, ale deszcz wisi w powietrzu,lekki wiatr.
Dobrego startu w nowy tydzień życzę.
Dzień dobry Kurom złotoustym, złotopiórym,
OdpowiedzUsuńszaro i przeddeszczowo u nas. Oraz zimnawo. Szukam właśnie czarnych ciuchów w szafie na czarny poniedziałek. Chyba będę elegancka, bo nie mam żadnych czarnych spodni a natomiast mam czarną sukienkę.
Witajcie o poranku. Zerwałam się świtkiem o 6-tej, aby pójść do lekarza rodzinnego.
OdpowiedzUsuńOn jest strasznie za sprawą kobiet /Hana wiesz o kogo chodzi z FB Andrzej F/ i... nie ma go dziś. Podejrzewam, że zrobił to celowo, aby pielęgniarki miały spokój od pacjentów i mogły w ten sposób strajkować. Ciuchy czarne przygotowane, a że pogoda deszczowa - od północy pada, to potrzebna mi czarna kurtka, której nie posiadam, za to mąż ma i nie pozwoliłam mu rano jej wziąć. Podwinę rękawy aż do łokcia i będzie.
To tyle na razie. Jest ciepło prawie 15 stopni, ale deszcz siąpi, a w nocy lało trochę.
Na razie pa. Bezowa
Dzień dobry! Poranek pochmurny, przed chwila padało. Do pracy nie pójdę, bo... nie pracuję, ale na czarno się, owszem, ubiorę.
OdpowiedzUsuńBajka świetna, bardzo dobrze napisana. Jak Agniecha napisała, Kury u nas złotouste i złotopióre:)))
Powinnam się ubrać na...czerwono na przykład. Bo mam w szafie pełono czarnych ciuchów i często go noszę, więc protestu nikt nie zauważy. :-) Ale założę....
OdpowiedzUsuńJuż pada i ciemno jak wieczorem.
ja lie bylam na zlocie pod Earl Grey'em, na granatowo, ale z daleka nie widac. nawet na zdjeciu jestem (jako dowod chyba....). Tak duzo rodakow w Newcastle/Sunderland/Durham/Middlesbrough i okolicach, az tak daleko nie jest, a jednak malo ludzi przyszlo :( ale na szczescie byl jeden bardzo maly i bardzo puchaty piesek.
OdpowiedzUsuńa tak poza tym to mam nadzieje, ze na marszach emocje nie puszcza wzgledem prowokacji bialych marszow....
Nie wiem jak to będzie u nas wyglądało bo K zawsze był kościółkowy, a teraz jeszcze jest mocno pisowski, chociaż w mieście nie wygrali.
UsuńPójdę chocia,z aura nie sprzyja.
No to jestem ciekawa co jest ...
UsuńEwa2 - na facebooku wlasnie widzialam niezle tlumy w Krakowie. nie jest tak zle. I SLONKO wyszlo!
Usuńwłasnie wróciłam z manifestacji w Gdańsku - duuużo nas było, młodych (wiecej) i starych. Jak to dobrze, że sie kobiety zjednoczyły. U nas zadne białe nie przyszło. Może coś wypłynie na Placu Solidarnosci po 17.00. Mój kregosłup od 11 do teraz i tak sporo wytrzymał.Pdsumowując wróciłam wkurwiona i podbudowana jednoczesnie. O spotkaniu z fajnymi dziewuchami nie wspominając. KolKa
Usuńwlasnie na facebooku obejrzalam migawki z placu Zamkowego....
Usuńtu mozna obejrzec, u tej dziewczyny, bo bezposrenio nie da sie tego zalinkowac
https://www.facebook.com/profile.php?id=100001152780987&hc_ref=NEWSFEED&fref=nf
przeszlo moje wyobrazenie, a to tylko jedna, choc chyba najwieksza manifestacja w Warszawie....
Mnie kręgosłup nie pozwolił poszaleć, niestety, ledwo łażę. Siedzieć i leżeć mogę spoko, to już coś. Więc strajkuję - póki co - na siedząco. W P-niu była moja siostra z moją córką.
OdpowiedzUsuńBardzo się boję, że to może nie wystarczyć.
to bedzie wiecej. jesli bedzie trzeba.
Usuńod czegoś trzeba zacząć. W sierpniu 1980, po skończonym strajku, też nikt nie przypuszczał, że obalimy komunizm i rozwalimy mur berliński. KolKa
OdpowiedzUsuńW Poznaniu też było niezle!
OdpowiedzUsuńByłam. Kraków zakorkował się w centrum. Na Rynku sporo ludzi było. Nie miałamgdzie wyleżć, a z moperspektywy to się nie da porządnego zdjęcia zrobić. A łobuzy kamerkę na Grodzkiej wyłączyły.
UsuńPrzepraszam, pozjadałam literki, kot mi pomagał. Miało być z mojej perspektywy.
UsuńA ja nie w temacie .... dwa razy ten sam komentarz publikowalam pod poprzednim postem ale chyba sie wybiezek zapchal, wiec jeszcze raz. Nie sugerowalam zebyscie z Ewa2 zlapaly sie za Ipady tylko ze ja sie dopasuje i zlapie sie za kredki. Jak mamy w czarno-biale udezrac to tez fajnie :) Nigdy tej techniki nie probowalam bedzie fajnie poeksperymentowac!
OdpowiedzUsuńJa jestem zwarta i gotowa :))
Dogadamy się, myślę że każda zrobi po swojemu.
UsuńPewnie ze sie dogadamy :) A moze Hana by zrobila swoje logo bialej Kury ktore bedzie na kazdym rysunku? Taki kurzy stepelek?
UsuńKjujewno, zgadujesz me myśli! Będzie stempelek. I po dyskusjach z Generałą Gosianką skłaniamy się ku wersji czarno-białej z kroplą koloru tylko. Będzie coś w rodzaju sondy, żeby wybadać jakie będzie zapotrzebowanie. Potrzebujemy minimum 200 chętnych na kalendarz, żeby nie dokładać do interesu.
UsuńStempelek- kurza stopka. :)
UsuńJa proszę o ratunek! Od półtora tygodnia mamy plage kleszczy. Śliniaka oglądam trzy razy dziennie i wyciągam z sierści po 4-7 kleszczy! Czy jest na te stwory jakiś preparat ( substancja czynna), coś co je faktycznie odstrasza?
OdpowiedzUsuńPsie w Swetrze może Ty coś znasz/wiesz w temacie jakiejś substancji?
UsuńCzeKo, dałam moim pieskom po raz pierwszy preparat dopaszczoy, dotąd dawałam w kark dość mało skutecznie. Na początku lata, mimo zabezpieczenia w kark, chłopaki miały po kilka wpitych kleszczy dziennie. Dokładnie 4 czerwca (ślub córki!) jej przyjaciel weterynarz dał mi nexgard. Są to takie pastylki-kostki do jedzenia, pieski zjadły je bardzo chętnie. Od 4 czerwca do dzisiaj nie miały ANI JEDNEGO kleszcza. To jest dość drogie, ale starcza na 3 miesiące. Te w kark też są drogie, ale tylko na miesiąc i w dodatku nieskuteczne.
UsuńJa Pandzie kupuję obrożę/ponad 100,-/nosi cały sezon a i dostaje w następnym roku,dopóki nie kupię nowej.Ona chodzi na smyczy i raczej nie pozwalam włazić w krzaczory.O tym preparacie też już słyszałam,jeżeli Hanine piesy nie miały lokatorów a mieszkają w takich samych warunkach jak Śliniak to chyba warto zainwestować:)
UsuńKrople chyba nie bardzo się sprawdzają bo słyszałam dużo narzekań a i sama kiedyś je stosowałam z marnym skutkiem.Po sezonie z obrożą Panda ma wytarte futro na karku.Obroża musi chociaż częściowo być blisko skóry.
Skłaniam
UsuńSię bardziej ku obroży, ona odstrasza, czytałam o tabletkach ( są dwa rodzaje) Hano i troszkę zgłupłam.
UsuńCzeKo, u mnie się sprawdziły bardzo. To jest na pewno zajzajer, wiadomo, ale wszystko na kleszcze nim jest. Sama nie wiem co lepsze. Zajzajer czy babeszjoza? Kiedys stosowałam obroże - o kant d... Sprawdza się jak u Orki, gdzie pies chodzi na spacery pod kontrolą, na smyczy. U mnie to niemożliwe, na gumnie i chaszcze i łąka. Po raz pierwszy chłopaki nie miały kleszczy.
UsuńHano zakładamy obroże kotu/psu, na działce latają po chaszczach od wiosny już, to obroża Bayer Foresto, zabezpiecza na cały rok. Sąsiad kupuje innej firmy obroże i wyciągał kleszcze z wilczura, dodam że jego wilczur tylko po osiedlu się porusza, żadne tam rejony leśne czy łąkowe, u nas przez te prawie trzy lata ani sunia ani kotuś nie złapały kleszcza stosujemy tę właśnie obroże, na działkach też są kleszcze i pchły. Tej firmy obroże są drogie to prawda, ale skuteczne przynajmniej. Zakładamy w Kwietniu zdejmujemy w Grudniu albo później. Tak jak napisała Orka ponad sto złoty dla psa i chyba 90 zł dla kota. Ale spokój jest przynajmniej, dlatego tyle płacimy dla tego spokoju i co jest też ważne one nie śmierdzą.
Usuńcześć, Kurniku! dziewczyny, właśnie wróciłam z dzisiejszej manifestacji. zmarznięta i przemoczona, ale radosna. na demonstracjach KODu, w których mogłam uczestniczyć, średnia wieku była raczej powyżej czterdziestki. na dzisiejszej manifestacji ta średnia była zdecydowanie poniżej trzydziestki! jest MOC!! manifestacja miała się skończyć o 18-tej na placu Zamkowym, ale tak się nie stało. z pl. Zamkowego spora grupa przeszła pod siedzibę Sejmu. nie wytrwałyśmy tam do końca. kiedy już wracałyśmy, uformował się kolejny pochód idący z powrotem Traktem Królewskim. ale nie wiem dokąd szli :)
OdpowiedzUsuńTG, to krzepiące! Może jednak, może damy radę ukręcić łeb hydrze?
Usuńmiałam nie jechać na tę manifestację. to znaczy, wyszłam z domu, w parę minut kompletnie przemokłam mimo parasola i wróciłam, bo jak wiesz, mam wystarczająco kłopotów ze zdrowiem, ale śledziłam w internecie co się dzieje. leżałam i się martwiłam, czy się uda, czy do ludzi dotarła powaga sytuacji. i kiedy przeczytałam najświeższe doniesienia o tym, co biskupi wygadują na temat dzisiejszego "czarnego poniedziałku", nie zdzierżyłam i pojechałam. i dobrze, bo jak zobaczyłam ten wielki tłum młodych ludzi, to się przestałam martwić :)
UsuńTG, jestem dumna, że Cię znam:)
Usuńjak mnie lepiej poznasz, to będziesz jeszcze bardziej dumna :P np. jestem jedyną znaną mi osobą, której ubecy w stanie wojennym wynosili śmieci. brzmi wystarczająco zagadkowo? :)
Usuńdodam jeszcze tylko, że mówiąc o powadze sytuacji miałam na myśli kolejne projekty ustaw odbierających nam po kawałku wolność obywatelską.
UsuńTG, brzmi bardzo zagadkowo, a nawet dwuznacznie...
Usuńw stanie wojennym miałam areszt domowy, a dokładniej tzw. kocioł w domu czyli zasadzkę na tych, co nie dali się aresztować/internować, bo zwiali, a istniała możliwość, że się będą ze mna kontaktować. wszyscy domownicy byli w areszcie domowym razem ze mną, żeby się nie wydało. no i ubecy nie mieli wyjścia, musieli wynosić śmieci.
UsuńTo Ty jesteś prawie Kombatantka.
UsuńAle miałaś...uff, ciarki przechodzą.
Ewa, było bardzo groźnie ale i groteskowo. dużo by gadać. może przy jakiejś okazji..
UsuńTak z dystansu i nie na poważnie. Wśród znajomych zawsze wspominamy, że towarzyskie imprezy były wtedy najfajniejsze, trwały do białego rana.
UsuńWeteranka wojen prawie! Brawo! Tez jestem bardzo dumna z Ciebie!
Usuńhre hre :)
Usuńwychodzenie z imprezy wcześniej mogło się źle skończyć. siedziałam w areszcie z dziewczyną, która szalała z rozpaczy, bo wyszli oboje z mężem w nocy odprowadzić sąsiada dwa domy dalej i ich zgarnęli, a w domu zostało samo ich roczne dziecko.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńEwa2, Kjujewno, spokojnie, myślę o tym nieustająco. Jutro zabiorę sie konkretnie za podział ról (historii do zilustrowania). Kjujewno, nie sądzę, abyś musiała łapać się za kredki, technika nie ma większego znaczenia (chyba). Rysunek powinien mieć określony format i tyle. Myślę nad tłem (białe, czy kolorowe?), czy rysunki czarno-białe z kroplą tylko koloru? Czy idziemy na żywioł, każda po swojemu, czy ciut ujednolicamy, dajcie mi jeszcze chwilę. Kjujewno, na Twoim blogu znajdę adres mailowy? Mój jest tutaj, z prawej: 3babyzwozu@gmail.com
OdpowiedzUsuńwidzę, że w Kurniku kolejna burza mózgów. mój na razie pracuje na ćwierć gwizdka, więc żadnego pożytku ze mnie nie będzie.
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam , że było bardzo dużo młodych ludzi. Nie sądzę jednak, żeby coś pomogło. Powiedzą że była garstka, a za chwilę ciemną nocą coś uchwalą.
UsuńEwa, gdybyś mogła usłyszeć ten dzisiejszy jazgot przed sejmem..
UsuńHana, źaden kot nie da z siebie zrobić okładu na kręgosłup?
OdpowiedzUsuńTG, okładam się, ale widocznie opowieści o kociej skórce są mocno przesadzone.
OdpowiedzUsuńHej Kurki idę spać, jutro babciować będę, trzeba się wzmocnić.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy wszystkim życzę.
dobrej nocy i Tobie :)
UsuńWitojcie Kury, ciemno, szaro wietrznie i mokro. Liście lecą z drzew, deszcz zacina, ogień się pali na palenisku. Pies leży, Agniecha siedzi, kawa wypita, trzeba zrobić następną. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurki!
UsuńCześć Agniecha! U mnie komunikat pogodowy taki sam, jak i Ciebie. Pies wyszedł siusiu i za chwilę piskal żeby to wpuscic;-) to najwyraźniej nie jest przyjemnie. Całą noc padalo, choć nie widać bo wiatr z wierzchu szybko obsuszyl, a że U mnie piachy to i kaluz brak.
Trochę mam obawy przed wyjściem, bo wczoraj dzień cały walczyliśmy z drenem odprowadzającym wodę z piwnicy - okazało się, że jest zatkany i udało nam się go częściowo przetkać, a dzisiaj przez całą noc lało i być może w piwnicy mamy staw. W którym być może pływają ziemniaki.
UsuńAgniecha, jak ziemniaki? Zazyly kąpieli, czy dren dał radę?
UsuńMorze kartoflanki w piwnicy to nie brzmi odrażająco:)))
Usuńna koncu dodac tartych ogoreczkow i dla odmiany mozna miec ogorkowa.
UsuńA jak mam tę wodę w piwnicy podgrzać, Kury drogie? Przecież surowizny jeść nie będziemy.
UsuńA poważnie, wykopaliśmy kawał drenu od strony rzeki, i okazało się, że był tam zatkany korzeniami zielska jakiegoś, chyba pokrzywy. I teraz spływa jak miło, jutro się dopiero okaże czy skutecznie, bo ma być okropnie wielki opad, większy niż poprzednio.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńJesień nam pokazała gorsze oblicze. Leje, 12 stopni, ciemno, niemiło.
Dobrego dnia Kurki.
U nasz odwrotnie.
Usuńdziedobry Kurniku!
Wszystkim Kurnikowym Zwierzakom wszystkiego najlepszego i ugłaski za uchem z okazji ich święta:-)
OdpowiedzUsuńRany! To ja mam dobrze:) Słońce, niebo z pojedynczymi chmurkami, choć te chmurki jakieś takie podejrzanie bure:) Ale wiatr straszny i zimno - w tej chwili 8 stopni. Dzień dobry Wam:)))
OdpowiedzUsuńale dziwny dzien pogodowo...rano bylo ostrawo, ale kolo, no 10 stopni, jak szlam do huty. Wyszlam po poltorej godzinie i bez kapotki, bo za cieplo....tak bylo w sam raz na t-shirt z dlugim rekawem...i sliczne slonko.
UsuńDziędobryKurniku! Dzień bardzo mokry,leje od wczoraj i wieje dzisiaj ,czyli paskudnie jest.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kurniku! U nas jest zjawiskowo pięknie, nieskalany błękit aż razi. 16 stopni i wichur.
OdpowiedzUsuńHano,to pięknie masz.
OdpowiedzUsuńTrzymajta kciuki,żeby ciotka ma zakochała się w kiciulce,ciotka ma mnie odwiedzić może jutro rano. Miała być dzisiaj ale deszczydło jej popsuło szyki,własnie skonczyłam z nią rozmawiać telefonicznie.Nie naciskam jej,bo juz jedna kotunie kiedys jej wcisnęłam,a jest jeszcze w domu pies. No i nie wiadomo jak to towarzystwo by sie potraktowało,a ciotka jest osoba malo reformowalną i siatka w drzwaich raczej nie wchodzi w grę. No nic nie ma co gdybać, maleńka nitka nadzei jest,wiec sie jej trzymam, bo koteczka już serio potrzebowałaby wiecej zainteresowania i domu z prawdziwego zdarzenia a nie strychowego pokoiku,w którym troche sie nudzi a widac,ze jest juz gotowa i ciekawa świata.
Dora, trzymam, bardzo!
OdpowiedzUsuńI ja trzymam co się da,aby kocia znalazła w końcu domek.
UsuńU mnie świeci słoneczko ale letko piździ,wczoraj było szaro buro i deszczowo.
Czy jest jakiś termin na odstrzał...co niektórych,głupio gadających katabasów?
i ja sie do kciukow dokladam!!
Usuńi ja!
UsuńDzięki,ja juz wymiekam,bo na podwórku co i raz do miski pojawiaja sie jakies ,,obce" koty
Usuń,głodne jak sto nieszczęść:(
Bo na podwórku jeszcze jest syn koteczki, ktorego dokarmiam ,no ale pojawia sie jakis czarnulek ,a od wczoraj jeszcze jakas nowośc,biały w ciapki. Ręce opadają.
Chyba to juz pora na jesienne rozmnazanie i tak szaleją:(
No i wyczuły,gdzie mozna cos zjeść:(
UsuńJessu, czy to się nigdy nie skończy?
Usuń:( Walka z wiatrakami.
UsuńNie ma, Orko. Szczelaj!
OdpowiedzUsuńZazdraszczałam Hanie deszczu,teraz zazdraszczam błękitów,u nas od trzech dni nieprzerwanie leje i wieje,chodniki i ulice pełne liści,według prognoz pogodowych roboty przerwane na parę dni.
OdpowiedzUsuńWitam Kurnik i życzę dobrego dnia♥
Doro potrzymam kciuki i może zacznę nadrabiać zaległości w czytaniu.
Dziewczynki kochane, chodźcie i zagłosujcie u mnie w temacie kalendarzy :)
OdpowiedzUsuńtutaj>
Chcemy, chcemy. :)
UsuńWitajcie. U mnie leje straszliwie już drugi dzień - ma lać do niedzieli. Ziemia nie przyjmuje już wody i stoją kałuże w trawie, przez ulice płyną strumienie i ciężko przejść suchym butem na drugą stronę - masakra.
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić, że byłam dziś u fryzjera, obcięłam i rozjaśniłam sobie włosy i poprawiłam sobie humor.
To tyle na teraz.
Bezowa
Mnie tam humor poprawi ino...nowy rząd:(
Usuńtak tak tak ! Jeszcze tylko 3 lata i wpuścimy świeże powietrze . KolKa
UsuńA ja czekam na rządy altruistów.
UsuńCoś Ty, Rucianko, wszystko rozdadzo!
UsuńPytanie komu rozdadzą.
UsuńWszystkim, znaczy nikomu...
UsuńMyślałam o społecznikach, co za średnią krajową będą dbali o dobro kraju i obywateli.
UsuńKury, nie śmiejmy się pod nosem tylko wizualizujmy. ;)
Rucianko, mnie się już nie chce wizualizować. Chcę widzieć!!!
UsuńW każdym razie świeższe.
OdpowiedzUsuńAnia - Ty na Haiti mieszkasz?
OdpowiedzUsuńwlosy swietnie humor poprawiaja, prawda :)
Zwłaszcza te w zupie. :)
UsuńCzołgiem Kurejry.
Czekam na książkowe wydanie bajek.
Rucianko, my czekamy na sponsora:)))
UsuńPozostaje nam autosponsoring, nie mylić z autoerotyzmem, hrehre.
UsuńObawiam się, że tak:(
UsuńStefanie, żon Ci przybywa, a Ty nic.
UsuńJak nic? Ustosunkowałam się.
UsuńWitam Kurki wieczorową porą.
OdpowiedzUsuńLało od rana, wypogodziło się koło 16-tej. Zaczęło wiać zimnem okrutnym, teraz 7 stopni, nie pada, ale chmury są. Czas wyciągnąć cieplejszą kurtkę.
U nas wichur łeb urywał. Tylko patrzyłam co mi znów na gumnie wykopyrtnie. Ale nie. Teraz się uspokoiło.
OdpowiedzUsuńPewnie dowiał do nas.
UsuńU nas tez wiało i lało do południa, poxneij slonce i wiatr,a na jutro zapowiadają ze ma byc paskudnie:(
OdpowiedzUsuń,
Witojcie Kury, leniwe jakieś byłyśmy wczoraj wieczorem.
OdpowiedzUsuńU nas bardzo szaro, bardzo zimno i jeszcze nie leje ale zaraz chyba będzie.
Rozpalę w piecu, to zaraz zrobi się lepiej.
Dziędobry w środę.Na razie armagiedonu nie ma,wieje ale nie pada, zimno.
OdpowiedzUsuńByłam na chodzie jako tako, z koleżusią amerykanską gadały my do północy, bo i tak czekałam na dziecko. Córka Starsza wrócila z wywczasu po 1 w nocy,pogadalim i po2 rzucilam sie w objęcia Morfeusza.
Teraz śpiom i bedą odsypiać pewnie podroż,a ja urzęduje w pokoju balkonowym na corki Mlodszej komputrze:)
Mam nadzieję,ze ciotka z wizytacją dotrze dzisiaj,to opowiem czy sie w kitce zakochala .
dora
Hej, hej Kurki. Obudziłam się o 6.30, zobaczyłam szare chmury, 5 stopni i wróciłam do łóżka. Koty jeszcze godzinkę pozwoliły pospać, ale aura się nie zmieniła.
OdpowiedzUsuń6 stopni, wieje, jeszcze nie pada, ale się zanosi czyli mamy listopad.
Mimo wszystko miłego dnia.